Człowiek średniowiecza był oswojony ze śmiercią. Publicznie, w otoczeniu dworzan umierali władcy, rodzina towarzyszyła ostatnim chwilom zamożnego kupca, na oczach wszystkich konali z głodu na ulicy żebracy. Wielkie zarazy, które przeszły w średniowieczu przez Europę, znieczuliły ludzi na upiorne widoki agonii i pośmiertnego rozkładu. Podczas epidemii Czarnej Śmierci (1348-1350)w XIV wieku wymrzeć miała, wedle historyków, jedna trzecia mieszkańców kontynentu.
Czynnikiem oswajającym śmierć były również wojny, których w średniowieczu nie brakowało. Blisko dwieście lat (1096-1270), oczywiście z przerwami, ciągnęły się zmagania podejmowane przez kolejne wyprawy krzyżowe. W latach 1337-1453 trwała wojna stuletnia między Francją i Anglią. Wcześniej stłumionych zostało kilka powstań chłopów i mieszczan (1251, 1323-28, 1358, 1381). Początek w. XV przynosi wojny husyckie. Oczywiście każda z tych walk kończyła się śmiercią setek lub tysięcy istnień ludzkich. Schyłek średniowiecza był okresem, który w sposób szczególny oswajał ludzi ze zjawiskiem śmierci, czynił śmierć bliską każdemu człowiekowi. Dużą rolę odgrywały tutaj klęski żywiołowe, gnębiące ówczesną ludzkość prawie bez przerwy. Były one uważane za wyraz gniewu Bożego i tylko do Bożej łaskawości mógł się odwołać znękany i przerażony człowiek. Błagał więc Boga o litość, a świadectwo tego znajdujemy w śpiewanych do dzisiaj w Kościele katolickim suplikacjach: "Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas, Panie".
Człowiek tamtych czasów chętnie patrzył na śmierć, zwłaszcza kiedy nie groziła ona jemu samemu. Publiczne egzekucje gromadziły mnóstwo ludzi żądnych uczestniczenia w tym swoistym misterium. Ustawiczne przebywanie w zaklętym kręgu śmierci nie mogło pozostać bez wpływu na psychikę ludzką. Widmo śmierci stale zaprzątało umysły, śmierć była tematem codziennych rozmów, myśl nie mogła się od niej uwolnić. Ku sprawom śmierci kierowała także zainteresowania wiernych uznawana filozofia, nauka Kościoła, która zakładała, że za dobre życie w zgodzie z przykazaniami czeka człowieka zbawienie. W tych warunkach śmierć musi być rozumiana jako czynnik umożliwiający przejście do stanu wiecznej szczęśliwości, staje się więc czymś upragnionym, pożądanym (stąd liczne ars moriendi).
Oprócz tęsknoty za śmiercią, pragnienia jak najszybszego osiągnięcia Królestwa Bożego, radości, jaką budzi uratowanie duszy, która będzie mogła dostąpić wiecznego błogosławieństwa, istniała druga krańcowość: żal za odchodzącym życiem doczesnym, skarga na przemijanie, na nieuchronny kres wszelkiej potęgi i sławy, na rozkład piękna. Wiek XIII i początek XIV to w Europie okres rozkwitu gospodarczego związanego z przejściem do gospodarki pieniężnej, wzrostem przemysłu i rozwojem handlu międzynarodowego, to okres wzrostu zamożności zwłaszcza mieszczaństwa. Nic więc dziwnego, że ludziom trudno było rozstawać się z tym światem, na którym musieli zostawić nieraz dość pokaźny majątek. Kościół kładł nacisk na sprawy duchowe, podkreślając, że dobra materialne mogą być przeszkodą w osiągnięciu zbawienia. To rodziło klasyczny konflikt interesów. Prawie od początku swego istnienia chrześcijaństwo zmuszone było walczyć z kultem materialnych przyjemności, z nadmiernym umiłowaniem dóbr tego świata. Pisał o tym św. Augustyn w swoim dziele De Civitate Dei.
Nie sposób pominąć wielkiej schizmy wschodniej (koniec w. XIV i początek XV) jako czynnika, który poróżnił wierzących, zasiał ferment, niepokój i wiele wątpliwości. Gorszące spory nie przysparzały autorytetu wierze. Także głoszone herezje (np.Hussa), poczyniły spore zamieszanie w umysłach wielu katolików. W tych okolicznościach człowiek umierający łatwo mógł się poddać zwątpieniu, odejść od wiary prawdziwej lub pozostać w błędzie, z którym powinien był zerwać przynajmniej w chwili śmierci.
O nędzy ciała, które musi umrzeć i rozsypać się w proch, przypominali wciąż kaznodzieje, głoszący ideał ascezy (warto także wspomnieć o fałszywych ascetach, którzy podejmowali wyrzeczenia, posty i samoudręczenia dla sławy, rozgłosu i na pokaz. Często pragnienie chwały stawało się grzechem, który mógł spowodować zatratę duszy umierającego). Dla chrześcijan śmierć miała być wyzwoleniem duszy, bramą do prawdziwego, wiecznego życia. Przerażeniu towarzyszyła wciąż osobliwa fascynacja, rzec można: niezdrowe zainteresowanie tematem śmierci. Ludzie średniowiecza szukali też odpowiedzi na pytania: Co będzie potem? Jak wyglądają zaświaty? Jak umrzeć, by zasłużyć na niebo? Odbiciem tych zainteresowań i fascynacji są literatura i sztuka epoki.
Myśl o śmierci zajmowała bardzo ważne miejsce w literackim dorobku średniowiecza. Chociaż do dziś zachowało się niewiele utworów o tematyce mortualnej w języku polskim ( zapewne wskutek wojen, grabieży, klęsk żywiołowych), nie świadczy to bynajmniej o braku zainteresowania ową kwestią w wiekach średnich. Maciej Włodarski wysnuwa tezę, że przez analogię do popularności tematu w obrębie innych literatur, czy też w europejskim piśmiennictwie łacińskim, można stwierdzić, iż kwestia śmierci w polskiej literaturze średniowiecznej była powszechnie podejmowana. Włodarski wyodrębnia sześć grup utworów, które rozwijały różne wątki dotyczące umierania.
Bardzo liczny zbiór stanowiły teksty powstające od XI do XII wieku określane mianem contemptus mundi (wzgarda świata). Ukazywano w nich marność rozkoszy i wspaniałości doczesnego świata wobec nieubłaganej śmierci, która dosięgnie każdego człowieka. Osobną grupę stanowiły dialogi, w których dochodziło do spotkania osób żywych ze zmarłymi ( za przykład można podać Legendę o trzech żywych i trzech zmarłych), bądź też do konfrontacji człowieka z upersonifikowaną śmiercią( np. Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią (XII w). Dalej Włodarski wyszczególnia poematy vado mori (idę umrzeć)(XIII wiek), które obrazowały tryumfy śmierci nad przedstawicielami poszczególnych stanów, zawodów, nad ludźmi w różnym wieku i o odmiennej pozycji materialnej. Kolejny zbiór to tak zwane skargi, żale, versuum poenitentialum (wersuum penitentialum), lamentationum, w których podmiot liryczny oczekiwał nadejścia śmierci, a związane z tym przeżycia i refleksje stanowiły przedmiot jego wypowiedzi (do nich należy polska Skarga umierającego). Utwory te zawierały narzekania, wyznania i rozterki podmiotu lirycznego, którym był człowiek spoczywający na łożu śmierci. Wreszcie w XIV wieku pojawiły się tak zwane „tańce śmierci" ( Totentanz) ukazujące wszechwładną potęgę i sprawiedliwość śmierci, która porywa w tany wszystkich żyjących, nie zważając na ich zasługi, władzę i godność. Danse macabre to również zapoczątkowane w średniowieczu widowisko, które odbywało się na cmentarzach i w kościołach. Rozpoczynało się od kazania, w którym zawarte były refleksje na temat przemijania i śmierci. Osoby przebrane za śmierć tańczyły, namawiając obecnych, aby przyłączyli się do orszaku. Widzowie wymawiali się, ostatecznie jednak dołączali do korowodu. Widowisko kończyło się kazaniem nawołującym do pokuty i cnotliwego życia. Ostatnią grupę stanowią pisane prozą traktaty filozoficzne (Artes bene moriendi – sztuki dobrego umierania). Motyw Ars moriendi wiąże się z momentem sądu nad zmarłym i orzeczenia czy został zbawiony, czy potępiony. Początkowo nazwa ta określała zbiory poleceń dla kapłanów towarzyszących umierającemu. W wieku XIV nastąpiło rozpowszechnienie tekstów tego typu, przestały być dostępne wyłącznie klerowi. Autorzy popularnych podręczników „dobrego umierania” zawierali w nich praktyczne porady dla umierającego, często też puszczali wodze własnej fantazji, podawali recepty na zbawienie, często sprzeczne z religią. Punkt ciężkości w Ars moriendi leży na przebywaniu umierającego (zwanego moribundem) na łożu śmierci. Otacza je grono znajomych i krewnych. Po duszę zmarłego, przedstawianą jako małego człowieka wydostającego się przez usta zmarłego, przybywają siły dobra i zła, aniołowie i diabli. Rozgrywa się między nimi walka, psychomachia. Pomyślne przejście próby oznacza zbawienie, dobra śmierć może odkupić złe życie. Za przykład ars moriendi może posłużyć Pieśń o Rolandzie, natomiast przykładem podręcznika tego typu jest Ars moriendi, przypisywany niegdyś Mateuszowi z Krakowa.
Wśród wszystkich utworów o tematyce funeralnej szczególną popularność zyskały rozmowy człowieka ze Śmiercią, zarówno ze względu na uprzywilejowaną wówczas w nauce i literaturze formę dialogu, jak też z powodu zawartego w nich ładunku dydaktyki. Jednym z najczęściej przywoływanych w tym kontekście utworów jest Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią. Tekst dialogu zapisany został ok. 1463 roku w rękopisie Biblioteki Seminaryjnej w Płocku, zaginionym podczas ostatniej wojny. Przypuszcza się, że autorem mógł być Mikołaj z Mierzyńca. Autor wzorował się na XII-wiecznym wierszu Dialogus mortis cum homine i innych łacińskich redakcjach utworu krążących w odpisach. Jest to najdłuższy ze znanych średniowiecznych wierszy polskich, wzorowany na łacińskim utworze prozaicznym z XIV wieku. Polski autor korzystał jednak z tego źródła dość swobodnie, w wyniku czego powstało dzieło oryginalne i znacznie przewyższające pierwowzór pod względem wartości artystycznej. Dialog obrazuje podstawowe idee chrześcijańskiej eschatologii: powszechność śmierci, równość wobec niej wszystkich ludzi - od papieża po żebraka, ulotność i marność dóbr doczesnych. Jest przy tym społeczną satyrą na różne stany, zwłaszcza na duchowieństwo. Komizm postaci, ich zachowań i wypowiedzi należy do głównych zalet literackich utworu. Prawie 80 procent spośród niemal 500 wersów Dialogu to ośmiozgłoskowce. W rękopisie płockim brakuje zakończenia, które znamy dzięki późniejszym przekładom ruskim. Zwraca uwagę silny związek Rozmowy ze średniowieczną ikonografią śmierci, zwłaszcza z tzw. tańcami śmierci, wyrażającymi podobne treści ideowe. Utwór składa się z trzech części (wstęp wersy 1-18, fragment narracyjno – opisowy 19-48 i dialog 49 – 498).
Polikarp - osoba uczona, której mądrość jest często podkreślana w tekście.
Śmierć - chuda, blada, łysa, pożółkła, bez nosa i warg, odsłaniająca żebra, naga, przepasana chustą, gnijący trup kobiety. W ręku trzyma kosę. Jej wygląd przypomina o tym, jak znikome i krótkie jest życie, a także ukazuje bardzo realistyczny wygląd ludzkiego ciała po śmierci.
Portret Śmierci Średniowiecznej
narodziła się wraz z odgryzieniem przez Ewę kawałka zakazanego owocu w raju,
wykonuje zadanie otrzymane od Boga i niczym nie można jej przekupić,
ma niewyobrażalną władzę, pod którą uginają się najwięksi,
wie, że dosięgnie ostatecznie każdego człowieka,
podczas Sądu Ostatecznego będzie prowadziła grzeszników do piekła, po czym zniknie.
jest tylko siłą roboczą, bo decyzje o śmierci podejmuje Bóg
jest postacią odrażającą, a mimo to niektórzy chcą, a wręcz pragną się z nią spotkać
jedyną osobą, która oparła się jej kosie był Chrystus, posiadający boską moc
Cechą, która wyróżnia tekst polski spośród innych, jest humor. Tekst satyrycznie ukazuje: mnichów i plebanów, karczmarzy oszukujących ludzi przy nalewaniu piwa, tłuste kobiety, nieuczciwych lekarzy, przekupnych i niesprawiedliwych sędziów.
Śmierć jawi się w RMPzŚ nie jako szkielet, ale jako rozkładające się zwłoki, co potęguje odrazę i przestrach. Obraz pozostaje w związku z ówczesnymi wyobrażeniami śmierci i z ikonografią średniowieczną. Stefan Vrtel – Wierczyński zwraca uwagę na różnice między pojmowaniem śmierci w średniowieczu i w antyku. Podkreśla, że starożytni uważali śmierć z posłanniczkę bogów, która pomaga zmarłemu przebyć drogę do krainy cieni. Byli świadomi jej wszechmocy i powszechności ( szkielet nie jest personifikacją śmierci jako idei, ale konkretną pozostałością po ciele człowieka). Personifikacja śmierci ma swój początek w alegorii. Umarły stał się wyobrażeniem śmierci, która otrzymała atrybuty władzy – miecz, sierp, kosę , łuk i strzały. Wczesne średniowiecze nie znało jednolitego wyobrażenia śmierci. Najczęściej występuje ona jako obnażony, wychudzony trup, kościec ludzki bez ciała, skórą tylko powleczony, przeważie jako postać męska, rzadko kobieca. Szkieletem jeszcze nie jest. Stopniowo postępowała ewolucja wyobrażenia śmierci. Od ok. XIII w zaczęto posługiwać się szkieletem jako personifikacja śmierci, dodając jej atrybuty władzy.
Pomimo żałosnego wyglądu, śmierć w RMPzŚ jest aktywna, pełna energii i temperamentu, goni ludzi i zwierzęta. Znamienne jest, że w RMPzŚ pojawiają się liczne akcenty humorystyczne i elementy satyry. Ideą Tańców śmierci jest ukazanie marności dóbr ziemskich, przemijalności, niezmiernej potęgi śmierci, jej władzy i sprawiedliwości. Temu też miało służyć wymienienie 24 osób różnych stanów, godności, zawodów, płci i wieku.
Skarga Umierającego to kolejny średniowieczny wiersz o tematyce mortualnej.
Utwór ten, znany z dwóch średniowiecznych przekazów: płockiego (1463) i wrocławskiego (1461-1470), jest prawdopodobnie przekładem czeskiej pieśni O rozdzieleniu duszy z ciałem (po 1422). Tematem jest narzekanie konającego człowieka na źle spełnione życie, lęk przed potępieniem, prośba o Boskie miłosierdzie - motywy znane z popularnych w średniowieczu tzw. sztuk dobrego umierania (ars bene moriendi). Przekaz płocki jest wierszowaną pieśnią składającą się z 22 zwrotek ułożonych w kolejności abecedarnej - pierwsze litery pierwszych wierszy poszczególnych zwrotek zaczynają się od kolejnych liter alfabetu. Przekaz wrocławski natomiast posiada formę scenicznego widowiska (rozbicie tekstu na kwestie dialogowe, didaskalia), wiążącego się zapewne z obrzędami pogrzebowymi. Do tekstu Skargi umierającego dołączono krótką pieśń w formie dialogu o duszy opuszczającej ciało, znaną z późniejszych przekazów ludowych.
Dusza
z ciała wyleciała to
utwór znany nam tylko z jednego zapisu, został on włączony w
udramatyzowaną, dialogową wersję Skargi
umierającego zawartą
w przekazie wrocławskim. Dzisiaj ta króciutka pieśń znana jest w
wersji „oczyszczonej” z didaskaliów i przypuszczalnych pomyłek
skryptora. Mamy więc do czynienia z utworem o regularnej
budowie.
Dusza z ciała
wyleciała to przykład liryki
sytuacyjnej z elementem dialogu. Można powiedzieć, że bohaterem
wiersza jest ludzka dusza, która właśnie opuściła ciało. Utwór
przedstawia kontynuację sceny umierania człowieka ze Skargi
umierającego. Dusza z tego wiersza
- podobnie jak umierający ze Skargi -
zostaje naznaczona strachem przed nieznaną przyszłością: Ponownie
niepewność losu okazuje się największym źródłem lęku. Tutaj
jednak dusza otrzymuje przewodnika – w wersji udramatyzowanej jest
to św. Piotr, natomiast w wersji podstawowej przewodnik występuje
anonimowo. Nieistotne, kim okaże się ów przewodnik: aniołem,
świętym, czy jeszcze kimś innym, najważniejszy wydaje się sam
fakt uzyskanego pocieszenia, gest pomocy od drugiej istoty, wyzbycie
się poczucia osamotnienia towarzyszące przez cały proces
umierania: Zielona łąka nie jest ani rajem, ani tym bardziej
piekłem - to miejsce trzecie (przed Boską Komedią Dantego czyściec
nie był znany)Przestrzeń nadprzyrodzona była dwudzielna, po jednej
stronie piekło, po drugiej niebo. Mimo to pojawiały się w sztuce
sfery pośrednie, nie do końca rajskie, nie do końca piekielne.
Jednym z takich miejsc była właśnie zielona łąka, pokryta
pachnącymi kwiatami, umieszczana zazwyczaj w pobliżu raju. Miejsce
to przeznaczone dla ludzi nie tak doskonałych, by od razu po śmierci
obcować z Bogiem, z czasem na stałe weszło do średniowiecznych
wizji europejskich. Poleska pieśń o pośmiertnym losie duszy
człowieka sprawiedliwego zyskała sobie olbrzymią popularność z
wielu względów: była używana jako exemplum przez
kaznodziejów, weszła w skład przykościelnego widowiska
parateatralnego, a ponad wszystko w przeciwieństwie do groźnych
obrazów piekieł z innych wizji, ukazywała szczęśliwy los
człowieka po śmierci – nie dziwi więc fakt, że chętnie ją
powtarzano i parafrazowano.
W większości utwór ten jest monologiem wypowiadanym przez „moribunda” (liryka bezpośrednia), ale pojawiają się tu również inne głosy. Warto zacząć czytać tą pieśń od środka. Strofa:
Leży ciało, barzo stęka, |
w
sposób syntetyczny oddaje sytuacje, w jakiej znalazł się podmiot
wypowiedzi.
Mamy tu do czynienia z typową sytuacją rozliczenia
się umierającego ze swojego życia. O człowieka upominją się i
Bóg, i diabeł. Bardzo istotne jest tu podkreślenie odrębności
duszy i ciała. Wyeksponowane zostaje cierpienie ciała związane z
procesem umierania oraz strach duszy o jej przyszłość. W takiej
właśnie sytuacji „moribund” rozpoczyna swoją lamentację,
która rozciąga się na strofy A-K. Pierwsze wersy komunikują
przyczynę największego dramatu umierającego: nie chodzi o samą
śmierć, ale o niepewność losu własnej duszy:
Ach! Moj smętku, ma żałości! |
Podmiot
żałuje, że „nie usłał swojej duszy”, nie zadbał o jej
zbawienie, zażywając rozkoszy za młodu. Następnie wspomina
zgromadzone bogactwa – teraz zupełnie niepotrzebne. Widzi naokoło
swego łoża gromadzących się członków rodziny, którzy
rozpaczają nad jego losem. Umierający wie jednak, że to tylko
pozory, naprawdę wszyscy czekają na spadek po nim. Dostrzegając,
że nikt nie dba o jego duszę, mówi:
Eja, eja, dusza moja, |
Po
tych słowach podmiot rozpoczyna spowiedź z życia: przyznaje się
do łakomstwa i rozpusty, do tego, że nie czcił świąt, nie czynił
jałmużny biednym oni ofiary dla Boga, nie dotrzymywał danych
Najwyższemu ślubów:
Kaki to moj rozum głupi, |
Strofy
M i N to kumulacja przeżyć umierającego, w której unaocznia mu
się jego los w formie obrazu przeciwstawiającego otwarte piekło
zamkniętemu niebu. Dusza nie chce wyjść z ciała ze strachu przed
straszliwą przyszłością. Bardzo ważne jest to, że ten
największy lęk przychodzi właśnie po spowiedzi z życia –
wiemy, że umierający słusznie się boi, bo przecież prowadził
bezbożne życie. Jednak w tym momencie pojawia się ratunek. Odzywa
się inny głos – można się domyślać, że to Anioł Stróż.
Zauważmy, że ów głos zwraca się wyłącznie do duszy (o jej
ocalenie przecież tu chodzi!), karci ją za grzeszne życie,
przypomina o ślubach chrzcielnych i pokazuje drogę ocalenia:
Kwap się rychło ku spowiedzi, |
Ratunkiem
okazują się sakramenty: spowiedź, Eucharystia, ostatnie
namaszczenie. Najważniejsze okazują się żal za grzechy i skrucha.
Jednak to nie koniec obowiązków umierającego, ma on ponadto
uporządkować swoje ziemskie sprawy: przekazać majątek dzieciom,
złożyć ofiarę na Kościół za swoją grzeszną duszę oraz
rozliczyć się ze wszelkimi dłużnikami. Po mowie Anioła podmiot
widzi trzy złe duchy, które stawiają sidła na jego duszę. To, co
się dzieje w strofach O-T: pojawienie się duchów dobrych i złych
walczących o duszę umierającego nazywamy psychomachią.
Strofa V to kolejny wyraz strachu przed śmiercią, umierający
komunikuje samotność człowieka w momencie ostatecznym. W tej
chwili nikt go nie może zastąpić, jedynie Bóg może pomóc i do
niego podmiot kieruje swe ostatnie myśli:
Kryste, przez twe umęczenie, |
Umierający wygłasza modlitwę skruszonego
grzesznika, umęczonego diabelskim nawiedzeniem. Tymi słowami
podmiot wypełnia rady Anioła i przechodzi na stronę dobra. Co
jednak nie znaczy, że ma pewność zbawienia.
Ostatnia
strofa to prośba do przyjaciół o zapalenie świecy oraz
przestroga: los który spotyka umierającego dzisiaj, przyjdzie w
udziale każdemu. Tu – w zwrocie do
przyjaciół/słuchaczy - najpełniej zostaje spełniony dydaktyczne
funkcja pieśni. Trzeba pamiętać, że utwór ten jest ściśle
związany z podręcznikowymi wskazówkami z zakresuartes
moriendi czyli „sztuk
umierania”, tak powszechnych w średniowieczu. Jak podaje
Michałowska:
Nie jest to więc utwór jednorodny, ale - podporządkowany funkcji dydaktycznej - wykorzystuje chwyty i motywy zaczerpnięte z wielu ówcześnie popularnych gatunków literackich.
Skarga Umierającego to utwór przepojony strachem przed piekłem, żalem za grzechy i obawą kary wiecznej. W obliczu śmierci człowiek zdaje sobie sprawę, że wiódł życie mało budujące, ogarnia go żal, a nade wszystko lęk przed odpowiedzialnością i przed nieznanym.
Warto zasygnalizować, że również żywoty świętych prezentują model śmierci męczeńskiej jako drogi wprost do nieba. Tu można wspomnieć np. Legendę o św. Aleksym, który porzuciwszy dostatnie życie w gronie rodziny, wyrusza na poszukiwanie wartości duchowych, poddając się głębokiej ascezie. Święty po kilkunastu latach upokorzeń i głodu umiera, by narodzić się do nowego życia w niebie.
Reasumując, śmierć była tematem bardzo popularnym w średniowieczu. Do refleksji nad nią prowokowały ludzi średniowiecza epidemie różnych chorób, wojny i konflikty zbrojne, głód, publiczne egzekucje, nauka Kościoła, klęski żywiołowe, wielka schizma wschodnia, liczne herezje, rozkwit gospodarczy. Właśnie owe czynniki kształtowały świadomość średniowiecznych ludzi oraz były przyczynkiem dla literatury o tematyce mortualnej. Śmierć w średniowieczu jest ukazywana jako siła nieokiełznana i nieunikniona, ponadto, podkreśla się jej powszechność, sprawiedliwość i wszechobecność. Jest ukazywana jako trup, rozkładające się zwłoki, kostucha lub kobieta. Za Maciejem Włodarskim możemy wyszczególnić sześć typów średniowiecznych tekstów o śmierci:
contemptus mundi (XI – XII)
dialogi (XII)
poematy vado mori (XIII w.)
skargi, żale i lamenty (XIII)
danse macabre (XIV)
traktaty.
Ponadto należy wspomnieć o głównych toposach cieszących się popularnością w średniowieczu i znajdujących odzwierciedlenie w literaturze epoki: Ubi sunt? (Gdzie oni są?), Memento mori, Vanitas vanitatum et omnia vanitas, Danse macabre (fr.), Ars bene moriendi.