Moje tęsknoty w jednym serniku.
Są
takie typowo polskie smaki, za którymi tęsknię. Być może ktoś
pomyśli - przecież w Wielkiej Brytanii jest masa polskich sklepów.
Owszem, tyle, że mieszkając na wsi, do najbliższego polskiego
sklepu mam kawałek drogi, a i tak nie jest on bardzo dobrze
zaopatrzony, nie wspominając już o manierycznej obsłudze, tak więc
nie bywam tam zbyt często.
Tęsknie za twarogiem.
Produkuje w domu swój własny, jest smaczny, ale inny niż ten,
który znam z Polski. Zresztą zawsze zjadam go na kanapkach, czy w
formie śniadaniowego serka z warzywami i ziołami. Dlatego serniki
piekę głównie na serkach kremowych typu Philadephia, zwykle sięgam
po ich tańsze supermarketowe odpowiedniki.
Moja druga
tęsknota to jagody. Mimo, że mam kawałek lasu niedaleko ode mnie,
to jagód w nim nie widziałam. Toteż pocieszam się w sezonie
letnim borówkami, które choć pyszne, to przy naszych polskich
jagodach wypadają dość blado. Są mniej wyraziste, inne po prostu.
Trudno - na bezrybiu i rak ryba.
Z tych dwóch tęsknot
upiekłam sernik borówkowy. I mimo, że nie jest to typowo polski
sernik z twarogu i z leśnymi, wyrazistymi jagodami, to bardzo nam
smakował. Piekę go także z malinami
Sernik
z borówkami
Na
okrągłą 25cm formę
200g herbatników Digestive (lub
innych neutralnych)
80g masła
800g serka kremowego
200g
cukru drobnego
4 jajka
2 łyżki budyniu waniliowego
sok
z połowy cytryny
łyżeczka ekstraktu waniliowego
250g
borówek
Formę wyłożyłam folią aluminiową,
zabezpieczając dodatkowo spód, ponieważ piekę ten sernik w
kąpieli wodnej.
Ciasteczka zmieliłam i dodałam do nich
rozpuszczone masło. Wyłożyłam masą spód tortownicy. Włożyłam
do lodówki.
Piekarnik nagrzałam do 180 stopni.
Ser
zmiksowałam z cukrem, ekstraktem waniliowym i sokiem z cytryny, a
następnie dodawałam po jednym jajku ciągle miksując i dodając
kolejne, gdy poprzednie zostało wymieszane z masą serową.
Następnie dodałam do masy budyń waniliowy, miksowałam
tylko chwilę - tak aby budyń się wymieszał z masą. Dodałam
borówki i delikatnie wymieszałam szpatułką, aby nie uszkodzić
owoców.
Wylałam masę na schłodzony spód, przykryłam
formę kawałkiem folii aluminiowej i włożyłam do żaroodpornego
naczynia. Następnie wlałam do niego gorącą wodę, do połowy
wysokości formy. Piekłam godzinę, na ostatnie 10 minut ściągnęłam
folię. Środek sernika lekko się trzęsie - nie należy się tym
przejmować.
Studziłam najpierw w uchylonym piekarniku,
a potem włożyłam na całą noc do lodówki. Serwowałam ze
świeżymi borówkami i listkiem mięty.
You might also like:
Przerywnik, czyli sernik pyszny i ja pyszna
Śliwkami jesień się zaczęła...
Posted by Karolina at 00:00 12 comments
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze Facebook
Labels: ciasta i ciasteczka, desery, wypieki słodkie