http://www.przyfilizance.pl/historia/historia-ziololecznictwa.html
historia ziololecznictwa
Ziołolecznictwo co kilkadziesiąt lat odkrywane jest na nowo. Co kilkadziesiąt lat „odkrywane są” znane nam od wieków sposoby zbierania leczniczych roślin tak, by wyciągnąć z nich jak najwięcej pożytecznych substancji i zachować je na jak najdłuższy okres czasu.
0
Ludzkość na całym świecie testowała i systematyzowała swoją wiedzę o ziołach od niepamiętnych czasów. Chiński „Kanon ziół” napisał podobno cesarz Shen Nung (zm. 2698 p.n.e.), zwany „Boskim rolnikiem”, który próbował ziół na sobie, by sprawdzić, które z nich są trujące. Znaleźć tam można opis 252 roślin wraz z podaniem ich wpływu na organizm ludzki, miejscem występowania, sposobem przyrządzania i przechowywania.
Starożytna medycyna indyjska znała ponad 800 roślin leczniczych – tak wynika z zachowanego do naszych czasów dzieła staroindyjskich lekarzy pochodzącego sprzed trzech tysięcy lat - Ajurwedy. Dzieło to było wielokrotnie poprawiane i uzupełniane, a najbardziej znane wersje pochodzą z I w. n.e. Należą do nich opracowanie hinduskiego lekarza Czaraka, zawierające opisy 500 roślin leczniczych, oraz wersja lekarza Suszruta, opiewająca ok. 700 okazów leczniczej flory.
Pierwsze znane nam wzmianki o zastosowaniu roślin w medycynie w naszym kręgu kulturowym znajdują się już na glinianych tabliczkach asyryjskich z okresu panowania Aszurbanipala, czyli z siódmego wieku przed naszą erą. Zestaw nie w pełni jeszcze rozszyfrowanych recept pojawia się na papirusach egipskich – dzięki nim wiemy, że czciciele Ra stosowali ponad setkę różnych roślin leczniczych. Według Jackie Campbell z KHN Centre for Biomedical Egyptology Uniwersytetu w Manchester, 62 proc. składników używanych przez Egipcjan w wersji oryginalnej lub syntetycznej stosuje się do dzisiaj.
Najpopularniejsze, z tego zakresu wiedzy, dzieło starożytności pojawia się jednak znacznie później, w V w.p.n.e. w starożytnej Grecji. Jest to zbiór 53 pism medycznych, znany nam jako „Corpus Hippocrateum”. Autorstwo tej księgi przypisuje się Hippokratesowi, ojcu medycyny, choć wiadomo już, że część spisana została przez jego uczniów, a część pochodziła z konkurencyjnych szkół.
Pięć wieków później, również w starożytnej Grecji zaczął działać Dioskurydes, który stworzył monumentalne dzieło zwane „Penhiules Iatrikes”. Opisał tam sześćset gatunków roślin, wraz z ilustracjami, zbierając całą dostępną w tamtym czasie wiedzę na temat ziołolecznictwa. Księga ta funkcjonowała jako wiarygodny podręcznik medycyny aż do XVII wieku.
Cała ta wiedza została wchłonięta i rozwinięta przez rzymskich uczonych. Na uwagę zasługuje Klaudiusz Galen, działający w II w n.e. To on próbował wyekstrahować dobroczynne składniki z ziół poprzez zalewanie ich wrzątkiem lub wyciskanie wilgoci, tworząc tym samym pierwszy podział na napary, wywary, maści, kremy itp. Mimo iż popełnił wiele błędów w sztuce medycznej, nie można odmówić mu zasług dla ziołolecznictwa.
Postacią, która zebrała potężną wiedzę i ocaliła ją przed zniszczeniem, zachowując ją dla chrześcijańskiej europy była kobieta, mniszka – święta Hildegarda z Bingen. Urodzona w 1098 roku, w wielodzietnej rodzinie, już w wieku 8 lat oddana została do klasztoru. Tam zaczęła przyglądać się otaczającemu ją światu, wyciągając bardzo ciekawe wnioski. Trzy z jej licznych dzieł poświęcone były medycynie: „Liber Subtilitatum Diversarum Naturarum Creaturarum”, „Liber Simplicis Medicinae sive Physica” oraz „Liber Compositae Medicinae sive Causae et curae”.
Przez cały czas wiedza o leczniczych właściwościach ziół jest na przestrzeni wieków lekceważona a następnie odkrywana na nowo. Przy każdym nawrocie zainteresowania badacze stosują dostępną sobie technikę, odkrywając jak wyodrębnić czynne składniki z roślin (Paracelsus , 1494 – 1541 r. , Szwajcaria), glikozydy, alkaloidy czy morfinę (badacze XIX wieku, K. W. Scheele i F.W. Sertiinner).
Oprócz techniki ogromny wpływ na poszerzanie wiedzy z zakresu ziołolecznictwa miał handel, gdyż to właśnie dzięki niemu Europejczycy, Azjaci, Afrykańczycy a później również Amerykanie, mieli szansę wymienić się lekarstwami, wiedzą i wreszcie sadzonkami i nasionami.
Co nas czeka w przyszłości trudno odgadnąć, ale ponieważ historia lubi się powtarzać, można przypuszczać, że ponownie odrzucimy całą naszą wiedzę zebraną przez tysiąclecia, aż pojawi się jakiś bodziec, który pozwoli nam odkryć nowe jej aspekty. Być może będzie to postęp technologii laboratoryjnej a być może dzięki eksploracji kosmosu odnajdziemy świat, z którym będziemy mogli wymienić się osiągnięciami i pomysłami. W oczekiwaniu na te zdarzenia, idę podlać oregano rosnące w doniczce na balkonie.