O prof A Potocki OP Tendencje w przemianach polskiej młodzieży

O. prof. A. Potocki OP - Tendencje w przemianach polskiej młodzieży

Wypada zacząć od identyfikacji pokolenia, o którym mamy mówić. Nasuwają się trzy identyfikacje. Pierwsza z nich to określanie współczesnej polskiej młodzieży pokoleniem JP 2. Takie ujęcie ma pokazywać „odnowione oblicze” naszej młodzieży. Samo określenie literacko zręczne i wygodne w użyciu. Medialnie nośne. Tyle, że bezsensowne. Jako należących do pokolenia Jana Pawła II można

przykładowo wskazać Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, prof. Stefana Stuligrosza, Stanisława Lema, także Kazimierza Górskiego i Andrieja Sacharowa. Wszyscy rocznik 1920. Zatem metrykalnie pokolenie kolumbów. Przykładając nieco inne kryterium, do pokolenia Jana Pawła II chciałoby się zaliczyć tych, którym przypadło żyć w latach pontyfikatu Jana Pawła II. Pewnie my wszyscy – rówieśni papieżowi – będziemy za kilkaset lat definiowani właśnie jako należący do pokolenia tego wielkiego papieża. Druga identyfikacja to określanie współczesnej polskiej młodzieży pokoleniem straconym, pozbawionym życiowych szans przez wolnorynkowy kapitalizm. To pokolenie, które wskutek ekspansji aktualnego modelu gospodarki oraz niemożności odnalezienia się w sytuacji przezeń kreowanej, straciło poczucie bezpieczeństwa socjalnego. Niepewne jutra, niepewne ideałów. Tutaj znajdziemy blokersów i im podobne kręgi. Trzecia identyfikacja to określanie naszej młodzieży pokoleniem szansy, dużych możliwości, jakie dała młodemu pokoleniu, ale przecież nie tylko jemu, transformacja lat 90.

i następnych. Już dawno młode pokolenie nie miało takich szans, jak dzisiejsze. Zdecydowanie obszerniejsza niż dotąd oferta edukacyjna (zwłaszcza na poziomie szkolnictwa wyższego) i radykalnie rozszerzony rynek pracy (zwłaszcza zagranicą) oraz swoboda podróżowania to główne symptomy owych szans. Trudno ukryć, że trzecia z tych identyfikacji jest mówiącemu te słowa najbliższa i niech ona – związana z wizją młodego pokolenia jako pokolenia dużej szansy – zorganizuje dalszy ciąg tych rozważań. Jest oczywiste, że okresu po 1989 roku nie można nazwać jednorodnym. Wczesne lata 90. nosiły, charakterystyczne dla chwili przełomu, pewne znamiona chaosu, nieokreśloności, nieprzejrzystości norm. Szczególnie trudne mogło to być – i faktycznie było – dla młodzieży. Z jednej strony czuła i widziała, że kraj wchodzi w nową rzeczywistość polityczną i kulturową, a z drugiej otrzymywała komunikaty, że przywracane są tradycje narodowe i sprawdzone niegdyś wartości. Zatem to, co nowe, okazywało się tym, co dawne. Nowością miałoby być przywoływanie wartości już historycznie zweryfikowanych. Nadal aktualne były już te sprawdzone wartości: szczęście rodzinne,

przyjaźń. Z drugiej wszak strony pojawiało się to, co nowe – choćby zaangażowanie młodzieży w sekty religijne czy subkultury przemocy. Od połowy lat 90. widać nowe tendencje. Za promocją rozwiązań liberalnych w gospodarce, za rozwiązaniami demokratycznymi w polityce idzie promocja indywidualnego sukcesu. Dla młodego pokolenia świat staje się bardziej czytelny. Pewnie najłatwiej jest teraz licealistom z wielkich miast. Nie mają aksjologicznych obciążeń i zwykle związanych z nimi dylematów. Poniekąd budują siebie od zera. Wiedzą, że trzeba wygrać. Nastawiają się na karierę, inwestują w siebie, rywalizują o najlepsze oceny. Sytuacja rywalizacji zdaje się być dla nich czymś oczywistym. Ważne jest „be cool”. To przede wszystkim w ich kontekście wypada mówić o dzisiejszym „wyścigu szczurów”. Oczywiście nie wszyscy się ścigają, a tym bardziej nie wszyscy wygrają. Tylko

najlepsi: najlepsze jednostki i najlepsze kategorie młodzieży; jak owi wielkomiejscy licealiści. Oferta sukcesu nie jest przecież dla wszystkich dostępna. Inni, choćby ci z zawodówek i małych miast, być może

pojadą na „Przystanek Woodstock”, by tam wykrzyczeć swój sprzeciw: wobec rodziny, w której niewiele mają do powiedzenia; przeciw szkole, w której nikt nie chce ich słuchać, wreszcie wobec świata, którego

nie rozumieją. To w takich środowiskach widać większą podatność na normatywny „luz” i zachowania dewiacyjne. Owszem, widać trudności młodych na krajowym rynku pracy, widać ich problemy z założeniem rodziny, z wchodzeniem w dorosłość. Gołym okiem widać, że szanse młodzieży są nierówne, a jej część jest zagrożona marginalizacją. Bo nie radzi sobie ze społeczną presją na osiągnięcie sukcesu, nie doświadcza zainteresowania ze strony rodziców, a wręcz przeciwnie – musi w trudnych problemach swych rodziców uczestniczyć. W skrajnych przypadkach ta młodzież staje się klientem sklepów monopolowych i narkotykowych dealerów bądź – dotknięta coraz częstszą depresją – pacjentem poradni zdrowia psychicznego czy specjalistów psychiatrów. Po takim wstępie zarysowującym klimat sytuacji przełomu wolno już przejść do wypunktowania tendencji mających stanowić przedmiot dzisiejszych rozważań.

1. Nasza młodzież nastawia się na sukces. Nie sukces zbiorowy, do którego przez dziesiątki lat poprzednie pokolenia namawiała władza ludowa, lecz sukces osobisty. Najbardziej czytelną miarą tego

sukcesu ma być konsumpcja. „Konsumuję więc jestem”. Przy pytaniu o świat wartości młodzieży pojawia się właśnie takie kryterium. Świat konsumpcji wydaje się dla młodego pokolenia światem obowiązującym. Wyznacznikiem dokonywanych wyborów staje się zasada przyjemności. Poprzednie pokolenia chciały – i walczyły o to – realizować wolność stowarzyszania się, wolność wyborów parlamentarnych, wolność słowa. Tego typu wolności dzisiejsze młode pokolenie uznaje za oczywiste. Wolny wybór, na którym młodzieży zależy, to wybór towaru, to wybór stylu życia. To przede wszystkim wybory z obszaru wolności konsumpcji.

2. Prymat sukcesu jako obowiązującego wzorca zachowań generuje dobór środków do owego sukcesu prowadzących. Dla wielu młodych ludzi takim środkiem staje się wykształcenie. Co charakterystyczne, już całkiem młodzi ludzie, na etapie kończenia gimnazjum tak programują swą edukację na poziomie szkoły średniej, by była elementem konstytuującym ścieżkę kariery. Młodzież jest świadoma, że musi inwestować w siebie i że to kosztuje. Są koszta, których zaspokojenie wymaga głębszego sięgnięcia do kieszeni rodziców; ale są i koszta własnego wysiłku. Jak się okazuje, ambitniejsza młodzież z lepszych liceów już nie chodzi na wagary. Bo szkoda jej czasu. Podejmuje

natomiast dodatkowe aktywności (zwłaszcza naukę języków obcych) mające kiedyś podnieść jej atrakcyjność na rynku pracy. To w takim kontekście wypada widzieć mocno ostatnio rosnące wskaźniki

scholaryzacji. Coraz więcej ludzi młodych żywi przekonanie, że bez wyższego wykształcenia, dobrych kompetencji komputerowych i znajomości dwóch języków obcych nie ma dziś szans na intratniejsze

stanowiska pracy.

3. Dzisiejszy świat wolnej gry rynkowej to nie tylko obszar gospodarki. Również polityki. Jednakże ta młodzieży nie pociąga. Jest dla młodego pokolenia czymś nieatrakcyjnym, częstokroć niezrozumiałym;

bywa, że brudnym. Jeśli młodzież nie jest obca polityce, to przynajmniej wobec niej obojętna. Opcje polityczne słabo dzielą młodych Polaków. Ci pozostają na obrzeżach debaty publicznej. Młode

pokolenie dystansowało się od polityki w czasach PRL-u, dystansuje i teraz. Ciekawe, na ile z tych samych, a na ile z odmiennych motywów.

4. Efekty wejścia w standardy gospodarki rynkowej sięgają daleko. Wedle niektórych nadspodziewanie daleko. Nie tylko w sferę polityki, ale także kultury i religii. Miał rację – jak widać – ten, kto głosił, że byt kształtuje świadomość. Gospodarka rynkowa wymusza, co oczywiste, zachowania ludzkie adekwatne do wymogów tej gospodarki. W sytuacji, gdy rynek producenta został zastąpiony rynkiem konsumenta, nauczyliśmy się i wciąż się uczymy – a dotyczy to nie tylko młodzieży – funkcjonowania na takim rynku. Za gospodarką rynkową pojawia się mentalność rynkowa. Chcemy i lubimy wybierać. Tak, stymulowani reklamą, funkcjonujemy na rynku towarów i usług. Okazuje się, że ów mechanizm dokonywania wyborów nadzwyczaj szybko przenosimy w sferę dóbr kultury, a wreszcie w sferę naszej religijności. Oto religijność (zwłaszcza takie jej elementy jak wiara, praktyki, moralność)

staje się obszarem dość swobodnych wyborów. Socjologowie religii mówią o wybiórczości, selektywiźmie wiary; także o prywatyzacji religijności. Jest tu sytuacja wyborów, zatem akceptowania jednych, a odrzucania innych elementów oferty instytucji kościelnych. Ale także – idąc dalej – sytuacja sui generis „przyrządzania” sobie religii (w konsekwencji także osobistej religijności) z różnych elementów światopoglądowych i religijnych adekwatnych do osobistych zainteresowań i aspiracji. Stąd ks. J. Mariański mówi o „religijności majsterkowicza”. Badania CBOS dokumentują (dane z 2006 roku), że 63% dorosłych respondentów z ogólnopolskiej próby reprezentatywnej deklaruje „jestem wierzący(a) i stosuję się do wskazań Kościoła”, a 32% stwierdza „jestem wierzący(a) na swój własny sposób”. A. Wójtowicz informuje, iż w świetle jego niedawnych ustaleń odsetek młodzieży „wierzącej na swój własny sposób” sięga ok. 80%. Widać, że młodzież jest tą kategorią, która w sposób najbardziej samodzielny porusza się po rynku idei.

5. W sytuacji zmiany społecznej, w której uczestniczymy, dokonują się pewne przemieszczenia w świecie wartości. W poprzednich pokoleniach, jak wiadomo, na pierwszych miejscach w hierarchii

wartości życiowych była rodzina (założenie rodziny, szczęśliwe życie rodzinne itp.), a następnie grono przyjaciół (posiadanie przyjaciół, bycie w grupie bliskich osób itp.). Zatem wartości afiliacyjne związane

z małą grupą. Owszem, te wartości nadal są w cenie. Teraz – pokazują to badania, także w środowisku starszej młodzieży – na znaczeniu zyskuje praca: dobra, ciekawa, przynosząca atrakcyjne dochody. Do

perspektyw takiej pracy młodzież zdaje się przywiązywać coraz większe znaczenie. Jako środek realizacji postrzega dwie drogi. Jedną jest wyjazd z kraju i poszukiwanie pracy zagranicą. Drugą jest, była już

o tym mowa, inwestowanie w siebie przez solidne zdobywanie wiedzy i różnych umiejętności cenionych dziś przez pracodawców. Stąd wysokie i szybko u nas rosnące wskaźniki scholaryzacji, zwłaszcza na

poziomie studiów wyższych. Mimo tych, zdawałoby się, klarownych mechanizmów, drogi awansu nie są dziś dla naszej młodzieży jasne. W poprzednich pokoleniach (zwłaszcza w pokoleniu jej dziadków) sytuacja była prostsza. Młody człowiek, który ze wsi przeniósł się do miasta i zdobył wykształcenie pozarolnicze, wiedział, że mu się udało. Choćby miał być tylko wykwalifikowanym robotnikiem. Dzisiejszej młodzieży takie drogi awansu już nie imponują. Jest oczywiste, że dziś awansuje się inaczej. Ale w jaki sposób? Dla młodzieży nie jest to zbyt jasne. Stąd miewa trudności w radzeniu sobie z rzeczywistością społeczną. Wie jednak rzecz najważniejszą: trzeba odnieść sukces. Tu mieści się awans społeczny i „robienie pieniędzy”. Chciałoby się powiedzieć: koło się zamyka.

6. Wydaje się, że dziś systemy wartości młodzieży i jej rodziców się zbliżają. Dlaczego? Bo obok tradycyjnego procesu socjalizacji, której promotorem z definicji jest starsze pokolenie, zyskuje na

znaczeniu proces modernizacji; i to bardzo intensywnej modernizacji. Wcześniej obserwowane przez socjologów takie czynniki modernizacji, jak industrializacja, urbanizacja i związane z nimi awanse społeczne, a także rozwój kultury masowej obecnie zdają się mieć wartość historyczną. Dziś kształt modernizacji wyznacza przede wszystkim przejście od gospodarki centralistycznie sterowanej do gospodarki rynkowej oraz wejście Polski do UE i związane z nim otwarcie granic, szczególnie na dotychczas nam obce rynki pracy.

7. Identyfikując aktualną sytuację społeczeństwa polskiego jako sytuację zmiany społecznej, wypada stwierdzić, iż kategorią najbardziej podatną na zmiany (aż do przyjęcia roli promotora tych zmian) staje się młode pokolenie. Dziś coraz wyraźniej starsi orientują się na młodych; nie młodzi na starszych. Przypomina się stare i – jak widać – nadal funkcjonalne rozróżnienie M. Mead mówiącej o kulturze postfiguratywnej i prefiguratywnej. W tej pierwszej starsze pokolenie przekazuje młodszemu wzorce i umiejętności. W tej drugiej to starsi (rodzice, dziadkowie) uczą się od młodych. Właśnie to widać u nas gołym okiem. To młodzi pokazują rodzicom, jak obsługuje się komórkę i komputer. Uczą dziadków, jak założyć rachunek bankowy. Oni wskazują starszym, jakiej marki kupić warto sprzęt i jaki samochód. Zrozumiałe zatem, że producenci i reklamodawcy zaczynają zabiegać o względy przede wszystkim młodego pokolenia. Rozumieją, że przez nie można stymulować konsumpcyjne decyzje starszych; tych, którzy mają pieniądze, a zatem możliwość kreowania popytu.

8. Młodzi szybciej niż starsi rozpoznają nowe zjawiska. Łatwiej, szybciej i efektywniej uzyskują kompetencje nieodzowne w sprawnym funkcjonowaniu na dzisiejszym rynku (kompetencje językowe, komputerowe, menadżerskie itd.) i w związku z tym mają więcej szans na szybkie awanse. Także są bardziej mobilni, stąd łatwiej, bez zbytnich oporów wyruszają na „podbój świata”, szukając pracy w innych krajach. Powiedzieć można, iż ludzie młodzi stanowią funkcjonalną odpowiedź na potrzeby nowoczesności. Młodzi znacznie łatwiej niż starsi uczą się nowych ról. To zrozumiałe. Bo młody to jeszcze tabula rasa. Starszy natomiast już jakieś role opanował, standardy owych ról ma już poniekąd wdrukowane w styl swego działania. Uczenie się nowej roli musiałoby zatem się zacząć od zakwestionowania tego, do czego przywykł. Bywa to bardzo trudne, ale i zbędne; zwłaszcza, gdy

żywi się przekonanie, że to, co robiło się dotychczas, było dobre.

9. Jest rzeczą godną uwagi, że dzisiejsza promocja sukcesu jako życiowego zadania zdaje się być przekonującą dla różnych pokoleń. Orientację na sukces widać także w średnim pokoleniu; pokolenie

najstarsze stara się przynajmniej tę perspektywę zrozumieć. Jednak promowanie mody na sukces to sprawa przede wszystkim młodzieży, „pokolenia wolnego rynku”, pokolenia rozbudzonych aspiracji. Modę na sukces stymulują dziś media. Tam sukces to życie z fantazją, pieniądze i wygoda. O wysiłku w dochodzeniu do sukcesu się nie mówi. Takie mówienie mogłoby redukować atrakcyjność sukcesu. Tymczasem życiowy sukces w młodzieżowym wydaniu to przede wszystkim pieniądze i wygodne, nieobciążone zbytnimi troskami, życie.

10. Tradycyjnie konflikt pokoleń miał zaczątek w sprzeciwie młodych wobec świata dorosłych. Gdy ów sprzeciw był względnie słaby, mówiono o dystansach pokoleniowych; gdy silny, mówiono o buncie młodych. Z tego, co wyżej, widać, że nie ma dziś w Polsce przesłanek dla konfliktu pokoleń. Bo wartości preferowane przez różne pokolenia nie są rozbieżne. Co więcej, starsze pokolenie przygotowało dla swoich dzieci uładzony świat. Wywalczyło już wszystko. Dziś te dzieci konsumują ów stworzony im świat. A rodzice – podążając teraz za dziećmi – uczą się od nich; też konsumując. Natomiast do rangi problemu urasta co innego: konkurencyjność pokoleń. Ludzie młodzi stosunkowo szybko uzyskują kompetencje cenione w różnych (zwłaszcza w gospodarczym) sektorach życia zbiorowego. Artykułują

oczekiwania związane z zajęciem adekwatnych pozycji i ról, zwłaszcza zawodowych. Jednak te pozycje i role są jeszcze zajęte przez poprzednie pokolenie. A przy wakatach stanowisk większe szanse mają oczywiście młodzi. Zatem tym nie wypada doprawdy utyskiwać na brak perspektyw.

11. W kontekście dość w gruncie rzeczy pobłażliwego stosunku młodzieży do poprzednich pokoleń pojawiają się naturalne warunki dla marginalizacji młodzieżowych subkultur. Te ostatnie tradycyjnie kształtowały się w klimacie konfliktu pokoleń. Wobec braku konfliktu straciły swe opozycyjne znaczenie. Dziś, gdy nie ma przeciw komu się buntować, co najwyżej utrzymują się pewne elementy niektórych subkultur i to utrzymują się na kształt kulturowych gadżetów (włosy na sztorc, kolczyki w wargach itp.). To już nie jest zdefiniowana opcja subkulturowa.

12. Odnotowując brak przesłanek do konfliktu pokoleń, chciałoby się powiedzieć coś więcej. Otóż nasza młodzież – jeśli z ostrożnością mielibyśmy formułować jakieś uogólnienia – z całą pewnością

nie jest skłonna do buntu. To nie jest pokolenie kontestacji. Zwłaszcza, że nie bardzo wiadomo, wobec czego miałoby ewentualnie kontestować. Dominują w nim mechanizmy przystosowawcze. Młodzież

próbuje się adaptować do świata, któremu wprawdzie nie ona dała początek (bo dzieło Sierpnia ’80 i dzieło transformacji 1989 roku to jednak dokonania ludzi nieco starszych), ale który to w istocie, jako

się rzekło, dla niej był przygotowywany. Młodzież zdaje się mieć tego świadomość, stąd chce śmiało z owego, nowego świata korzystać. Ów nowy świat jest przede wszystkim światem wolnej gry rynkowej,

a ta ma służyć najpierw i przede wszystkim podnoszeniu poziomu dobrobytu. Liczy się pieniądz i drogi doń prowadzące. W tym zdobycie dobrego wykształcenia i towarzyszących mu umiejętności. Tutaj wykształcenie ma wyraźnie instrumentalny, nie autoteliczny charakter. Mówiąc skrótowo: uczę się, by więcej mieć; nie więcej być. To nader pragmatyczne podejście do studiów.

13. Młodzież wie, że wcześniej był w jej ojczyźnie inny świat. Ale nie bardzo chce o nim słuchać. Zwłaszcza ta młodsza odcina się od historii. Pewnie nie dlatego, że historia jej nie interesuje. Raczej

dlatego, że to nie jest jej historia. Przekazywana przez rodziców czy szkołę brzmi dość abstrakcyjnie, zagadkowo. Pokazuje świat, w którym nie można było realizować celów, jakie dziś pociągają młodych.

Dla tej młodzieży bardziej atrakcyjny będzie hipermarket niż archiwum IPN. Dla nastolatka niewielkie znaczenie mają wartości narodowe i państwowe. Liczy się kultura popularna i ideologia konsumpcji.

14. Właściwa młodemu pokoleniu staje się dziś kultura instant: konieczność życia w „natychmiastowości”. Wyrazem tej kultury – na co zwraca uwagę Z. Melosik – ma być triada:

fast food (której dobrym symbolem są kuchenka mikrofalwa,

rozpuszczalna kawa, gorący kubek, McDonald’s)

fast sex (natychmiastowa satysfakcja seksualna)

fast car (jest konieczny, bo kurczy się czas; trzeba zatem dążyć do kurczenia się przestrzeni).

Nie wszystko spośród tego jest w kręgu zainteresowań i możliwości naszej młodzieży. W tej wersji kultury „natychmiastowości”, która jest dostępna młodemu pokoleniu, spotkamy przede wszystkim

Internet, e-mail, telefon komórkowy. Taki jest dziś świat młodzieży. Ona nie chce i nie potrafi czekać. We właściwej młodzieży kulturze „natychmiastowości” warto jeszcze umieścić zapping – nawyk nieustannego zmieniania kanałów TV. Podobny charakter ma klikanie w Internecie. Oto kultura myślenia o wielu rzeczach jednocześnie. Bystra młodzież to potrafi. Ślizgając się po Internecie, zmienia nieustannie własne miejsce, oglądając, czytając, korespondując. Mechanizm podobny do ślizgania się po hipermarkecie, w którym jednocześnie ogarnia się wzrokiem mnóstwo towarów. Także to młodzież potrafi.

15. Nasza młodzież nie stara się akcentować swej pokoleniowej odrębności. Jednak czym innym jest doświadczenie pokoleniowe, czym innym jednostkowe. To ostateczny efekt wejścia w standardy

gospodarki rynkowej. Każdy człowiek, także młody, walczy o swoje. Dziś indywidualizujemy się i podkreślamy osobistą odrębność. Ci młodzi ludzie nie czują się wspólnotą. Nawet nie wiedzą, jak

wiele ich łączy; jak w gruncie rzeczy są do siebie podobni. Z pewnością podobni bardziej niż było to w przypadku ich rodziców. Zresztą wypada tu widzieć zjawisko znacznie szersze – globalizację

kultury młodzieżowej. Nastolatki na całym świecie, nacechowanym globalizacją kultury, są podobni. To zrozumiałe, bo słuchają tej samej muzyki, oglądają te same filmy, gonią za tą samą modą, mają tych samych idoli, poszukują takich samych kulturowych gadżetów. Krótko mówiąc: są dziećmi tej samej kultury medialnej. Co więcej, łączy ich nastawienie na sukces, pieniądze, konsumpcję, bezrefleksyjność.

Stąd mówi się nawet o „globalnym nastolatku”. Tak wolno wypunktować chyba najważniejsze tendencje

w przemianach naszej młodzieży. Podsumowanie jest tymczasem zbędne. Wszak dopiero przystępujemy do pracy, zaś intencją autora tego przedłożenia było przede wszystkim zarysowanie tez do dyskusji.

Być może niektóre zabrzmiały kontrowersyjnie, inne były zarysowane nazbyt grubą kreską. Nie szkodzi. Po to tu jesteśmy, by głosami możliwie wielu spośród nas cyzelować nasze myślenie i czynić je coraz

bardziej przylegającym do skomplikowanej przecież rzeczywistości.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kulturowy wymiar przemian polskiej wsi
Czy tolerancja jest problemem polskiej młodzieży
TENDENCJE PRZEMIAN
P Szukalski, Przemiany polskiej rodziny na marginesie?dań nad urodzeniami pozamałżeńskimi
Kwiat polskiej młodzieży” wsiada do pociągu, czyli jak się jedzie na Woodstock
potocki pospolite ruszenie i zbytki polskie
Jakim człowiekiem był prof. Steczko, Scenariusze lekcja język polski klasa IV
J. Tazbir, Przemiany polskiego patriotyzmu
DATKI Z WOŚP NA?MORALIZACJĘ POLSKIEJ MŁODZIEŻY I NA EUTANAZJĘ
Współczesne przemiany polskiego przemysłu
Przedstaw przemiany w polskich siłach zbrojnych od X do XV wieku
H. Świda-Ziemba -Permisywzm moralny a postawy polskiej młodzieży, socjologia moralności
Kulturowy wymiar przemian polskiej wsi
Czy tolerancja jest problemem polskiej młodzieży
Kwiat polskiej młodzieży” wsiada do pociągu, czyli jak się jedzie na Woodstock
Permisywizm moralny a postawy polskiej młodzieży Hanna Świada Ziemba
Przemiany w polskiej andragogice
Jerzy Robert Nowak Przemilczany Polski Holocaust
Jerzy Robert Nowak Przemilczany Polski Holocaust

więcej podobnych podstron