Daniel Bell, Kulturowe sprzeczności kapitalizmu (Rozdz I i II)

Daniel Bell - Kulturowe sprzeczności kapitalizmu

Od etyki protestanckiej do psychodelicznego bazaru

Ponieważ zmiany koncepcji kultury wynikają z wewnętrznej logiki jej rozwoju, odznacza się ona autonomią. W tym sensie nowe idee i formy są produktem swego rodzaju dialogu z ich poprzedniczkami lub buntu przeciwko nim. Zmiany praktyk kulturowych i stylów życia wchodzą jednak w interakcje ze strukturą społeczną, gdyż dzieła sztuki, dekoracje, płyty i filmy sprzedawane są na rynku. Miejscem spotkania struktury społecznej i kultury jest rynek.

  1. Życie małomiasteczkowe

Protestancka etyka i purytańska postawa ustalały kodeks, który kazał cenić pracę, trzeźwość, powściągliwość płciową i życie wstrzemięźliwe, określały one ramy moralności i społecznego poważania. Kultura postmodernistyczna lat sześćdziesiątych - ponieważ przyjęła nazwę kontrkultury - zinterpretowana została jako zaprzeczenie etyki protestanckiej, odrzucenie purytanizmu i ostateczny atak na wartości mieszczańskie. Załamanie się tradycyjnego mieszczańskiego systemu wartości było w gruncie rzeczy produktem burżuazyjnego systemu gospodarczego, a ściślej mówiąc - funkcjonowania wolnego rynku. W tym tkwią sprzeczności kapitalizmu w Ameryce. Protestancka etyka i purytańska postawa w Stanach Zjednoczonych to światopogląd związany z rolniczym, małomiasteczkowym, kupieckim i rzemieślniczym trybem życia. Ono kształtowało życie i charakter społeczeństwa amerykańskiego, jego religie. Były one niezbędne dla egzekwowania kodeksu sankcji społecznych we wrogim otoczeniu; nadawały sens pracy, narzucały powściągliwość w gospodarowaniu zasobami. Jeśli podstawowe wartości społeczeństwa amerykańskiego objąć terminami „purytańska postawa" i „protestancka etyka", to reprezentowało je dwóch ludzi, których można uznać za wyrazicieli wczesnego ducha amerykańskiego: Jonathan Edwards jako purytanin i Benjamin Franklin -jako protestant. Myśli i pisma tych dwóch ludzi określiły zasady i cnoty Amerykanów. W połowie XVIII w. czołowymi intelektualistami w Ameryce Hyli duchowni, a przedmiot ich rozważań stanowiła teologia. Przez ponad sto lat ich myśl dominowała w amerykańskiej filozofii. I nawet kiedy zainteresowanie teologią minęło, głębokie poczucie winy - zwłaszcza w kwestii zachowań seksualnych- wszczepione w amerykańską umysłowość pozostało niemal wyryte na następne stulecie. Sednem purytańskich przekonań była wrogość wobec cywilizacji. Ówczesne społeczeństwo uległo - jak sądzili - zepsuciu i należało powrócić do pierwotnej prostoty wczesnego kościoła, który opierał się bezpośrednio na przykazaniach boskich, a nie na zaleceniach instytucji stworzonych przez człowieka. Każdy purytanin zobowiązywał się do przykładnego życia. Jonathan Edwards doprowadził do odnowienia owego psychologicznego mechanizmu, dzięki któremu jednostka mogła starannie kontrolować samą siebie i utrzymywać się w ryzach. O ile Jonathan Edwards był intuicyjnym purytaninem, o tyle Benjamin Franklin - pragmatycznym, utylitarnym protestantem. Był człowiekiem praktycznym, który trzeźwym okiem obserwował świat; pragnął „iść naprzód" dzięki umiarkowaniu, pomysłowości i wrodzonej przenikliwości. Był ucieleśnieniem typowo amerykańskiej tendencji samodoskonalenia się. Kluczowym terminem jego słownictwa była „użyteczność". Wynalazł piorunochron, założył szpital, brukował ulice, zorganizował miejscową policję. Sądził, iż użytecznie jest wierzyć w Boga, ponieważ Bóg wynagradza cnoty i karze grzechy. Istnieje, twierdził Franklin, trzynaście cnót: umiarkowanie, wstrzemięźliwość, małomówność, porządek, zdecydowanie, skromność, pomysłowość, szczerość, sprawiedliwość, pokora, czystość, spokój, dziewictwo. Tak to uzyskujemy dwa wizerunki istoty amerykańskiej osobowości: pobożności i cierpienia Jonathana Edwardsa, obsesyjnie zakłopotanego ludzką deprawacją, oraz praktyczności i użyteczności Benjamina Franklina, zorientowanego na świat możliwości i zysku. Sednem "purytanizmu”, kiedy odrzuci się teologiczną otoczkę, było potężne dążenie do uregulowania codziennych zachowań - nie dlatego, że purytanie byli surowi czy pożądliwi, lecz z tej racji, iż założyli swoją społeczność opierając się na umowie, zgodnie z którą wszyscy jej członkowie żyli we wzajemnym porozumieniu. Ze względu na zewnętrzne niebezpieczeństwa i psychologiczne napięcia związane z życiem w zamkniętym świecie, jednostka troszczyć się musiała nie tylko o swe własne zachowanie, ale również o całą społeczność. Do przykładnego życia zobowiązywały wszystkich warunki umowy. Jej szczegółowość, a także bezpośredniość życia wiejskiego sprawiały, iż każdy był świadom grzechów pokusy oraz pokus ciała. System kontroli społecznej poprzez plotki lub zawstydzenie, publiczną spowiedź i kajanie stał się się w wielu społecznościach sposobem zapobiegania większym nieporządkom. Wzorzec poważania - pogardy dla lekkomyślności, przyjemnostek, picia - zakorzenił się tak głęboko, że przeżył znacznie sytuację, która go zrodziła.

  1. Purytanizm jako ideologia

System wartości bywa często niespójny i chwiejny. Gdy zostaje skodyfikowany i sformułowany w postaci zbioru dogmatów religijnych, jako umowa czy też ideologia, staje się sposobem mobilizowania społeczności, wzmacniania dyscypliny, egzekwowania kontroli. Często dzieje się tak, że chociaż pierwotna retoryka i symbole utrzymują się, treść z biegiem czasu ulega subtelnym zmianom, by uzasadniać panujący porządek społeczny i kontrolę zapewniającą władzę klasie panującej.

Na tym polega funkcjonalny aspekt ideologii. Ma ona jednak również aspekt poznawczy czy też intelektualny. Istotą ideologii jest nie tylko odzwierciedlanie lub usprawiedliwianie rzeczywistości; raz uruchomiona żyje własnym życiem. Potężne ideologie rzeczywiście dostarczają wyobraźni nowych wizji życia; z chwilą gdy zostają sformułowane, stają się częścią moralnego repertuaru, z którego czerpią intelektualiści, teologowie i moraliści, repertuaru wyznaczającego zakres możliwości stojących przed ludzkością. W odróżnieniu od przestarzałej gospodarki lub techniki - nie znikają. Taki właśnie był los purytanizmu. Siła przekonań pozostała na długo po tym, jak surowe otoczenie, które sprzyjało pierwotnej ideologii, zostało obłaskawione. Purytanizm jako system ideowy ulegał w ciągu dwustu lat przeobrażeniom: od rygorystycznego kalwinizmu z jego koncepcją predestynacji, poprzez estetyczną iluminację Edwardsa, transcendentalizm Emersona, by wreszcie, po wojnie domowej, stać się „świecką tradycją". Jako zbiór praktyk społecznych cudownie przemienił się w socjal-darwinowskie uzasadnienie skrajnego indywidualizmu i groszoróbstwa oraz w kodeks życia małomiasteczkowego.


  1. Nowe wyzwolenie


Główny intelektualny atak na purytanizm nastąpił w pierwszych piętnastu latach naszego stulecia. Wszczęła go grupa „młodych intelektualistów" osadzona w Harvardzie. Atak na purytanizm miał wiele aspektów., Po pierwsze, dochodziło w nim do głosu dążenie - dawał temu wyraz przede wszystkim Brooks - by kultura nie odwracała się od Ameryki imigrantów, Murzynów i od życia miast. Jeśli kraj osiągnąć ma wiek dojrzały, to jego kultura musi być bardziej kosmopolityczna i powinna odzwierciedlać żywotność społeczeństwa. Po drugie, chodziło o swobodę seksualną. Bogactwo życia oddawać miały nowe słowa-klucze. Jednym z nich było słowo „nowe" [new]. Była nowa demokracja i nowy nacjonalizm, nowa wolność i nowa poezja, a nawet „New Republic", która zaczęła1 ukazywać się w-1914 r. Drugim takim słowem był „seks". Już samo używanie otwarcie tego słowa wywoływało dreszczyk u czytelników prasy. Trzecie słowo-klucz to „wyzwolenie". Wyzwolenie - ruch świadomie przyswoił sobie tę nazwę - było /wiejącym z Europy wiatrem modernizmu, docierającym do amerykańskich wybrzeży. Aczkolwiek intelektualne uzasadnienie purytanizmu ulotniło się, to w małych miastach, ze względu na obawę przed zmianami, jego społeczne praktyki uległy wzmocnieniu. Zmiana oznaczała bowiem ugruntowanie się nowego, burzliwego, kosmopolitycznego, grzesznego stylu życia na wzór wielkich miast. Stawką była definicja przyzwoitości, co znalazło wyraz w koncepcji umiarkowania. Styl życia znajduje swe uzasadnienie w zbiorze wartości regulowanych przez instytucje (kościół, szkoła, rodzina) i ucieleśnionych w strukturze osobowości. Tam, gdzie styl ten uzewnętrznia się w zachowaniu homogenicznej grupy osób, istnieje - jak powiadają socjologowie - „grupa statusowa". Styl życia symbolizowany przez ruch umiarkowania, choć ukształtował się później niż purytanizm, miał swe źródła w protestanckich koncepcjach pomysłowości, oszczędności, dyscypliny i trzeźwości. Jego instytucjonalnym zapleczem były kościoły fundamentalistyczne, a głównym hasłem - powściągliwość. W znany skądinąd sposób moralność obróciła się w moralizowanie, a rzeczywista prawość w bezkrytyczną pewność własnej prawości. Zaufanie do dziewiętnastowiecznego stylu życia i zgoda nań podszyte były obawą o przyszłość. dokonywała się mianowicie transformacja amerykańskiej struktury społecznej i dobiegała kresu dominacja małomiasteczkowego stylu życia) Następowały istotne przemiany demograficzne związane z rozrostem miast i przesunięciem się ośrodków politycznych wpływów- Powstawało społeczeństwo konsumpcyjne z jego pędem do wydawania i posiadania, co podważało tradycyjny system wartości, preferujący oszczędność, samokontrolę, wstrzemięźliwość, nie uleganie popędom. Jednocześnie przebiegała rewolucja techniczna. Samochód, film i radio przełamały wiejską izolację i po raz pierwszy złączyły kraj w jedno społeczeństwo o wspólnej kulturze. Te właśnie przekształcenia społeczne przyczyniły się do likwidacji purytanizmu jako zbioru praktyk, na których mógł się wspierać tradycyjny system wartości.


  1. Życie przejrzyste


Przekształcenia kultury społeczeństwa nowoczesnego są między innymi skutkiem powstania konsumpcji masowej, czyli dostępności dóbr, które uprzednio dla średnich i niższych klas społecznych były luksusem. W toku tego procesu to, co wcześniej uchodziło za luksus, coraz powszechniej uznawane jest za dobro niezbędne i ostatecznie wydaje się niewyobrażalne, by tak zwykłe produkty mogły kiedyś uchodzić za niedostępne zwykłemu człowiekowi. Konsumpcję masową, która zaczęła się w latach dwudziestych, umożliwiła rewolucja techniczna, głównie zastosowanie energii elektrycznej w gospodarstwie domowym (pralki, lodówki, odkurzacze itp.) oraz trzy wynalazki społeczne: taśma produkcyjna pozwoliła na tanią produkcję samochodów; rozwój marketingu zracjonalizował określanie różnych grup nabywców i zapotrzebowań konsumpcyjnych; sprzedaż ratalna bardziej niż cokolwiek innego przełamała stary strach protestantów przed długiem. Jednoczesna rewolucja w transporcie i komunikacji stworzyła podwaliny pod społeczeństwo ogólnonarodowe i wspólną kulturę. W sumie konsumpcja masowa oznaczała zgodę na to, by w decydującym obszarze stylu życia - zarówno społecznego, jak i osobistego - przyjęła się idea zmiany. Miała ona zarazem zapewnić legitymizację tym, którzy w kulturze, tak jak i w produkcji torowali drogę innowacjom. Symbolem konsumpcji masowej oraz czołowym przykładem zrewolucjonizowania obyczajów społecznych przez technikę jest oczywiście samochód. Samochód zlikwidował wiele ograniczeń zamkniętej społeczności małomiasteczkowej. Drugim istotnym czynnikiem przemian życia małomiasteczkowego było kino. Film spełnia wiele funkcji - jest oknem na świat, dostarcza prefabrykowanych marzeń, pozwala na eskapizm, daje wrażenie wszechpotęgi i ma ogromną siłę oddziaływania emocjonalnego. Jest on oknem na świat, przede wszystkim gdy chodzi o przemiany kultury. Młodzi nie tylko lubili kino, ale pobierali w nim nauki. Uczyli się naśladować gwiazdy, powtarzali filmowe gagi i gesty, uczyli się subtelności stosunków między płciami, zdobywali zewnętrzny polor kultury. Samochód, kino i radio to osiągnięcia techniki; natomiast reklama, planowanie starzenia się i kredyt - to innowacje socjologiczne. Niezwykłość reklamy to jej wszechobecność. Stała się znakiem dóbr materialnych, symbolem nowego stylu życia, heroldem nowych wartości. Podobnie jak moda, reklama niesie oczarowanie. W skomplikowanym, składającym się z wielu grup, mobilnym społeczeństwie reklama spełnia również kilka funkcji „pośredniczących". W czasopismach kobiecych oraz wyszukanych magazynach, jak „New Yorker", reklama uczyć miała ludzi jak się ubierać, jak urządzić dom, jakie kupować wina, krótko mówiąc - uczyć stylu życia odpowiadającego nowemu statusowi. Aczkolwiek początkowo zmiany dotyczyły przede wszystkim obyczajów, ubioru, gustu i sposobu odżywiania się, wcześniej czy później musiały zacząć wywierać wpływ na bardziej pod- i stawowe wzorce: strukturę autorytetu w rodzinie, rolę dzieci i młodocianych jako konsumentów, normy moralne i sens różnych osiągnięć w społeczeństwie. Sprzedawanie stało się najbardziej atrakcyjną działalnością we współczesnej Ameryce: sprawiło, iż rozrzutność zastąpiła oszczędzanie, wystawność - ascetyzm. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie rewolucja, jaką spowodowała .sprzedaż ratalna. Praktykowano ją sporadycznie w Stanach Zjednoczonych już przed I wojną światową, wówczas jednak odznaczała się dwiema szczególnymi cechami. Po pierwsze, w większości przypadków przeznaczona była dla ubogich, którzy nie mogli pozwolić sobie na poważne wydatki. Po drugie, oznaczało w oczach warstw średnich zadłużenie, a zaciąganie długów uchodziło za niemoralne i niebezpieczne. Oszczędzanie - czy też wstrzemięźliwość - stanowiło sedno etyki protestanckiej. Pod koniec lat sześćdziesiątych banki zaczęły usilnie reklamować swą gotowość zapewniania klientom rezerwy gotówkowej, sięgającej niekiedy kilku tysięcy dolarów spłacanych w miesięcznych ratach. Odtąd nikt nie musiał się więc obawiać pójścia za impulsem na jakiejś licytacji czy wyprzedaży. Mimo posługiwania się wciąż językiem etyki protestanckiej, kultura amerykańska w latach pięćdziesiątych stała się hedonistyczna, nastawiona na zabawę, rozrywkę i wystawność, przy czym - jak to zazwyczaj w Ameryce - w nastawieniu tym było coś z przymusu. Świat hedonizmu to świat mody, fotografii, reklamy, telewizji, podróży.' Jest to świat pozorów, w którym żyje się oczekiwaniami, raczej tym, co ma się stać, niż tym co jest, a to, co ma przyjść - przychodzić ma bez wysiłku. Rezultatem porzucenia purytanizmu i etyki protestanckiej jest oczywiście pozbawienie kapitalizmu wszelkiej transcendentalnej etyki czy moralności. Powoduje to nie tylko rozbieżność norm kultury i norm struktury społecznej, lecz również wewnętrzne sprzeczności tej struktury.


  1. Pop-hedonizm


W Stanach Zjednoczonych tradycyjną moralność zastąpiła psychologia, a winę - niepokój. Epoka hedonizmu dysponuje też właściwą sobie psychoterapią. Psychoanaliza zrodziła się przed I wojną światową, by uporać się z represyjnymi funkcjami purytanizmu. Epoka hedonizmu ma .natomiast swój udział w kształtowaniu wrażliwości, spotkaniach grupowych, „terapii radości" i tym podobnych technikach odznaczających się dwiema wyrastającymi z hedonizmu cechami: stosowane są one niemal wyłącznie grupowo i próbują „odblokować" jednostkę poprzez kontakt fizyczny, macanie, dotyk, głaskanie, manipulowanie. Epoce hedonistycznej odpowiada również jej własny styl kultury - pop. Ikonografia popartu wywodzi się ze świata codziennego: tworzą ją przedmioty użytku domowego, kadry z filmów i telewizji, żywność (hamburgery i butelki po coca-coli), odzież. Istota popartu polega na tym, że w obrazach nie ma napięcia - jest tam tylko parodia. Popart stanowi sztukę „popularną (przeznaczoną dla masowego odbiorcy), przemijającą (obliczoną na krótkie trwanie), do stracenia (łatwo daje się zapomnieć), tanią, produkowaną masowo, młodą (lubianą przez młodzież), dowcipną, seksowną, przebiegłą, czarodziejską, związaną z wielkim biznesem. Epoka hedonizmu test to epoka marketingu, wiedza bowiem zakodowana zostaje w przesłaniach o postaci formuł, sloganów, binarnych odróżnień. W latach sześćdziesiątych zrodził się nowy styl kultury. Można go nazwać psychodelicznym lub -jak nazywają go zwolennicy - „kontrkulturą". Zapowiadał gwałtowny sprzeciw wobec wartości mieszczańskich i tradycyjnych kodów amerykańskiego stylu życia. Mimo swego radykalizmu nowy ruch nie był ani odważny, ani rewolucyjny. Był po prostu przedłużeniem hedonizmu lat pięćdziesiątych i oznaczał demokratyzację libertynizmu, osiągniętą dużo wcześniej przez część warstw wyższych. Bardziej zasadnicze przeobrażenia zachodziły jednak w samej strukturze społecznej; polegały na zmianie motywacji i celów w systemie ekonomicznym. Świadectwem sukcesu przestała być praca i boska predestynacja, stał się nim status i jego oznaki. Kultura - nie tyle symboliczna czy też w swym przesłaniu moralnym, ile , jako styl życia - stała się siłą dominującą. „Nowy kapitalizm" (określenie to zrodziło się w latach dwudziestych) nadal wymagał etyki protestanckiej w sferze produkcji, to znaczy pracy, ale stymulował potrzebę przyjemności i zabawy w konsumpcji. Rozbieżność stawała się coraz głębsza. Rozmach życia miejskiego, różnorodność jego rozrywek i impulsów; nowa rola kobiety spowodowana przez coraz większą liczbę stanowisk pracy biurowej oraz swobodę kontaktów społecznych i seksualnych; rozwój kultury narodowej dzięki filmom i radiu - wszystko to sprzyjało osłabieniu autorytetu starego systemu wartości.


  1. Abdykacja klasy korporacyjnej


W tym kontekście postrzegać można słabości amerykańskiego kapitalizmu korporacyjnego, próbującego poradzić sobie z dylematami naszych czasów. Konflikty polityczne i aksjologiczne w Stanach Zjednoczonych rozpatrywać można w dwóch perspektywach. Z jednej widoczne są sprzeczności ekonomiczne i gospodarcze, przeciwstawiające farmera bankierowi, robotnika przedsiębiorcy i prowadzące do konfliktów grup interesów, szczególnie ostrych w latach trzydziestych. Z drugiej zaś perspektywy, przeciwstawiającej „tradycję" „nowoczesności", rozpatrywać można politykę lat dwudziestych, a w pewnej mierze również i pięćdziesiątych. Przyczyny konfliktu leżą nie tyle w sferze gospodarczej, ile społeczno-kulturalnej. Z tego punktu widzenia wielki symboliczny problem polityki amerykańskiej stanowiła prohibicja. Kiedy członkowie klasy korporacyjnej próbowali zająć stanowisko w kwestiach polityczno-kulturowych, ujawniały się natychmiast podziały geograficzne. Siły modernizmu - które w kwestiach społecznych i kulturalnych wzięły górę nad tradycjonalizmem - to intelektualiści, profesorowie, jednostki zainteresowane reformami. Ze względów politycznych sprzyjali im również przywódcy związków zawodowych oraz grup etnicznych. Fakt, iż gospodarka korporacyjna nie dysponowała spójnym systemem wartości lub nadal odwoływała się do wyblakłych cnót protestanckich oznaczał, że liberalizm nie napotykał na ideologiczny sprzeciw. W dziedzinie kultury oraz w kwestiach społeczno-kulturalnych - krótko mówiąc, w filozofii politycznej - klasa korporacyjna abdykowała. W ciągu tych kilku dziesięcioleci liberalizm jako ideologia zdominował kulturę. Z punktu widzenia kultury politykę lat 1920 -1960 wyznaczała wałka między tradycją a modernizmem. W latach sześćdziesiątych nowy styl kultury potępił wartości mieszczańskie i tradycyjny kodeks amerykańskiego stylu życia.


  1. Pętla historii


Patrząc retrospektywnie dostrzegamy dwojakiego rodzaju źródła społeczeństwa mieszczańskiego i dwojakie jego przeznaczenie. Jednym ze źródeł był purytanizm, kapitalizm wigów, kładący nacisk nie tyle na aktywność gospodarczą, ile na kształtowanie osobowości (praca jako powołanie, oszczędność, rzetelność itd.). Drugim była świecka filozofia Hobbesa, radykalny indywidualizm, zgodnie z którym ludzkie pragnienia są nie ograniczone; w polityce powściąga je władca, lecz nic ich nie ogranicza w gospodarce i kulturze. W powstawaniu i upadku cywilizacji uderza - a spostrzeżenie to stanowiło podstawę filozofii historii arabskiego myśliciela Ibn Chalduna - przechodzenie społeczeństwa przez swoiste fazy, których przeobrażenia zwiastują nadchodzący upadek. Jedną z nich jest przechodzenie od prostoty do luksusu, od ascetyzmu do hedonizmu. Każda nowa, pojawiająca się siła społeczna - czy to nowa religia, wojsko, ruch rewolucyjny - ma u swego zarania charakter ascetyczny, nie przywiązuje wagi do wartości materialnych, odrzuca uciechy fizyczne, opowiada się za prostotą i surową dyscypliną wewnętrzną. Dyscyplina dawniejszych religii „rycerzy Boga" znajdowała ujście w wojskowej organizacji i w bitwach. Postawa purytanów była historycznie unikalna ze względu na ich doczesny ascetyzm, podporządkowany zawodowemu powołaniu, pracy i akumulacji. Celem życia purytanów nie było jednak bogactwo. Jak zauważył Weber, bogactwo służyć miało zbawieniu, a nie użyciu. Dzięki tej właśnie energii zbudowana została cywilizacja przemysłowa. Dla purytanina „najpilniejszym zadaniem" było opanowanie instynktownego, spontanicznego zachowania i uporządkowanie sposobu życia. Dziś z ascetyzmem spotykamy się przede wszystkim w ruchach i reżimach rewolucyjnych. Społeczeństwa. Życie hedonistyczne prowadzi do zaniku woli i odporności. Co ważniejsze, ludzie zaczynają współzawodniczyć ze sobą o luksusy i tracą zdolność do wspólnych poświęceń. Dochodzi, jak powiada Ibn Chaldun, do utraty asabiyah, poczucia solidarności rodzącego braterstwo,; tego „grupowego uczucia, które stanowi o [wzajemnym] oddaniu i gotowości, aby walczyć i umierać jeden za drugiego". Kapitalizm amerykański, jak starałem się okazać, utracił swą tradycyjną legitymizację, opartą na moralnym systemie wynagrodzeń, zakorzenionym w protestanckim uświęceniu pracy. Zastąpił ją hedonizm, obiecujący materialny dostatek i luksus, lecz trwożliwie stroniący od wszystkich historycznych implikacji „systemu pożądliwości z właściwą mu bezgraniczną tolerancją społeczną i libertynizmem. Kulturę w poważnym stopniu zdominował modernizm, podważający mieszczański styl życia, a styl życia warstw średnich - hedonizm, unicestwiający protestancką etykę, która dawała społeczeństwu moralne podstawy. Kulturowe sprzeczności kapitalizmu wynikają z wzajemnego oddziaływania modernizmu stworzonego przez poważnych artystów, z instytucjonalizacji form uczestnictwa w kulturze przez „kulturalną masę" oraz z hedonizmu jako sposobu życia popieranego przez system marketingu.



Rozbieżności dyskursu kulturowego


Zasadniczy problem polega wszakże, jak sądzę, nie tyle na tych przeobrażeniach socjologicznych, ile na załamaniu się samego dyskursu - języka i jego zdolności wyrażania doświadczenia. Z tego bierze się obecna niespójność kultury. W znacznym stopniu wynika to z wieloznaczności terminu „współczesność"; jeszcze większym jednak - z załamania się struktur syntaktycznych stylów kultury. Wszechogarniające poczucie dezorientacji, które rozpowszechniło się poprzez kulturę (i które stanowi o kryzysie nowoczesności) związane jest z brakiem języka zapewniającego odniesienie do pojęć transcendentalnych, czyli filozofii pierwszych przyczyn, czy też eschatologii rzeczy ostatecznych. Człowiek, jak się zdaje, miał już wielokrotnie poczucie - mniejsza o to, czy nazwiemy je alienacją, zagubieniem czy egzystencjalną rozpaczą - zatracenia, wyobcowania ze świata. We wrażliwości chrześcijańskiej obecny jest dręczący wątek separacji człowieka od Boga. W estetycznym humanizmie Schillera słychać lament, iż warunki greckiego życia, kiedy to człowiek był doskonałą całością, utorowały drogę zróżnicowaniu funkcji, powodującemu rozejście się intuicyjnego i spekulatywnego sposobu myślenia oraz rozszczepienie wrażliwości. U Hegla pojawia się kosmiczny dramat rozwoju świata od pierwotnej jedności poprzez dualizm natury i historii, myśli i doświadczenia, człowieka i ducha ku ponownemu ich zjednoczeniu w absolucie poprzez „urzeczywistnienie się" filozofii. Marks w bardziej naturalistyczny sposób mówi o podziale pracy (umysłowej i fizycznej, w mieście i na wsi), odpowiedzialnym za alienację pracy oraz za swoisty fakt, iż w społeczeństwie opartym na wymianie towarowej człowiek zostaje „zreifikowany", a osobowość sprowadzona do funkcji, jaką pełni.


  1. Rewolucja wrażliwości


Nasza cywilizacja techniczna przyniosła rewolucję nie tylko w sposobie produkcji (i komunikacji), lecz również i we wrażliwości. Cztery czynniki: Liczebność. Miasta były słabo zaludnione. Nowy Jork, wówczas stolica, liczył 33 tys. mieszkańców, a w miastach - czyli w osiedlach o ludności powyżej 2,5 tys. - mieszkało zaledwie 200 tys. osób.. Ludność była młoda: przeciętny wiek wynosił 16 lat i było tylko 800 tys. mężczyzn powyżej tego wieku. Ponieważ Stany Zjednoczone były małym krajem, członkowie elity politycznej znali się osobiście; to samo dotyczy wąskiej warstwy najważniejszych rodzin. Ludzie rzadko oddalali się od domu, przybysze z dalekich stron byli rzadkością. Na wiadomości składały się miejscowe plotki oraz informacje o wydarzeniach w parafii. Wizja świata i polityki, jaką mieli ci ludzie, była niezwykle ograniczona. Jeśli porównujemy nasz dzisiejszy sposób widzenia świata z tym sprzed dwustu lat, to uderza różnica pomiędzy liczbą osób, jakie każdy z nas zna i liczbą tych, o których wiemy. W pracy, szkole, w sąsiedztwie, wśród kolegów po fachu, w środowisku każdy z nas zna setki, jeśli nie tysiące, osób. Liczba odbywanych spotkań, liczba nazwisk, zdarzeń i wiedzy, jaką każdy z nas musi opanować, jest więc najbardziej oczywistą cechą naszej sytuacji w dzisiejszym świecie. Oddziaływania. O „społeczeństwie masowym" nie świadczą jednak tylko liczby. Tym, co wyróżnia społeczeństwo współczesne jest zatem nie tylko wielkość i liczebność, ale wzmożone oddziaływania wzajemne - zarówno fizyczne (dzięki podróżom, gęstości zaludnienia, większym zakładom pracy), jak i psychicznie (dzięki środkom masowego przekazu), które wiążą nas bezpośrednio i symbolicznie z tak wieloma innymi ludźmi. Wzmożone oddziaływania wzajemne prowadzą nie tylko do społecznego, ale i psychicznego zróżnicowania, rodzą chęć zmiany i nowości, skłaniają do poszukiwania sensacji, powodują synkretyzm kultury, a wszystko to razem wyciska piętno na rytmie współczesnego życia. Samowiedza. Podstawą tożsamości stała się dla nas nie tradycja, autorytet, prawdy objawione czy nawet rozum, ale raczej własne doświadczenie. To ono jest źródłem samowiedzy i układem odniesienia wobec innych ludzi. W tej mierze, w jakiej z własnego doświadczenia czynimy kryterium prawdy, szukamy innych osób o podobnym doświadczeniu, z nimi bowiem potrafimy znaleźć wspólny język. Wyróżniającą cechą tożsamości jest więc dziś pokolenie i przynależność pokoleniowa. Z socjologicznego punktu widzenia potwierdzenie tożsamości jest proste: zależy od innych „znaczących osób". Wręczenie dyplomu szkolnego to także potwierdzenie nowej roli i nowego statusu społecznego. Takiemu potwierdzeniu przez innych towarzyszyć musi jakaś oznaka uznania. Potwierdzenie traci ważność, kiedy potwierdzający tracą swe znaczenie w oczach osoby zabiegającej o miejsce w społeczności. Orientacja ku przyszłości. Społeczeństwo nasze jest dziś pod każdym względem zorientowane ku przyszłości: rząd musi planować przyszły rozwój; korporacja przewidywać przyszłe potrzeby; jednostka - myśleć o karierze. W rezultacie społeczeństwo stale mobilizowane jest do realizacji określonych celów. To przemożne nastawienie na planowanie zarówno społecznej, jak i osobistej przyszłości - oraz sprzeciw, jaki ono powoduje z powodu wywoływanych napięć - decyduje o nowym rodzaju naszego doświadczenia w społeczeństwie amerykańskim. Pierwsze dwa - liczebność i oddziaływania - są produktem środowiska społecznego kształtującego nasze nieświadome nań reakcje tak, jak krój czcionki i układ pierwszej strony gazety kierować ma naszą uwagę w określonym kierunku. To one przede wszystkim odpowiedzialne są za wpływ, jaki na współczesną wrażliwość wywiera bezpośredniość, symultaniczność, doznawanie, działanie. Mają również wpływ na techniczne formy malarstwa, muzyki i literatury. Kształtowanie się samowiedzy oraz naciski zmobilizowanego społeczeństwa doprowadziły do bardziej jawnych i świadomych reakcji ideologicznych: rebelii, alienacji, nieangażowania się, apatii czy też konformizmu wyżłobionych na powierzchni kultury.


  1. Fragmentacja kultury


Nowe sposoby doświadczania znajdują wyraz w rozbieżności nie tylko między strukturą społeczną i kulturą, lecz również ekspresją poznawczą i emocjonalną. Trzy obszary, w których mamy do czynienia z rozbieżnością: 1) rozbieżność roli i osoby - we współczesnej socjologii, podobnie jak w świecie intelektualnym w ogóle, toczyła się dyskusja, czy w dzisiejszym społeczeństwie następuje wzrost depersonalizacji, czy poszerzenie sfery wolności. Wedle Webera społeczeństwo ulega biurokratyzacji, przy czym specjalizacja funkcji ogranicza udział jednostki w kontroli nad przedsięwzięciami, w których uczestniczy. Zdaniem Durkheima przejście od „solidarności mechanicznej" do „organicznej" jest procesem wiodącym od homogeniczności do heterogeniczności, od jednorodności do różnorodności. W społeczeństwach pierwszego rodzaju podział pracy był nieznaczny; duch kolektywizmu był na tyle silny, iż kary stanowiły wystarczający sposób powstrzymywania przed gwałceniem reguł. Społeczeństwa drugiego rodzaju odznaczają się daleko posuniętym podziałem pracy, separacją czynników sakralnych od świeckich, większą możliwością wyboru zawodu i lojalnością raczej wobec grupy zawodowej niż wobec grupy parafialnej. O ile Weber kładł nacisk raczej na racjonalizację, o tyle Durkheim - na racjonalność. Społeczeństwo współczesne narzuca wąską specjalizację ról. Określenia ról stały się ważniejsze, a w mającym zasadnicze znaczenie obszarze pracy, w którym - zgodnie z dziewiętnastowiecznym mythos - człowiek miał odnajdywać swą identyfikację, zadania i role uległy drobiazgowej specjalizacji. Życie współczesne prowadzi do oddzielenia roli i osoby, co w przypadku osób wrażliwych powoduje napięcie. 2) specjalizacja funkcjonalna, czyli rozbieżność roli i ekspresji symbolicznej - cechą nauki - jak niemal każdej zorganizowanej działalności ludzkiej - jest coraz dalej idące rozczłonkowanie, zróżnicowanie i specjalizacja poszczególnych obszarów wiedzy. Proces ten dokonuje się nie tylko w dziedzinie wiedzy, lecz dotyczy również charakteru organizacji; nowe problemy powodują pojawienie się nowych funkcji i nowych specjalizacji, umożliwiających sprawowanie tych funkcji. Kultura dzisiejsza z trudem tylko, o ile w ogóle, zdolna jest odzwierciedlać społeczeństwo, w którym żyjemy. System stosunków społecznych jest tak złożony i zróżnicowany, a ludzkie doświadczenie tak wyspecjalizowane i skomplikowane czy nawet niezrozumiałe, że trudno znaleźć wspólne symbole odnoszące się do różnych sfer doświadczenia. 3) zmiana słownictwa: od metafory do matematyki - rzeczywistość jest zawsze wywnioskowana, aby ją opisać używamy pojęć. W historii kultury źródłem pojęć był zawsze jakiś dominujący rodzaj doświadczenia. Tym, co zaostrza rozbieżność naszych doświadczeń jest zmiana w zakresie języka - ekspansja abstrakcyjnego sposobu myślenia. Pierwotne wizje przedstawiały zawsze świat w sposób bezpośredni i konkretny. Grecka kosmogonia dała nam słownictwo pierwszego stopnia abstrakcji. Presokratycy wprowadzili metaforę; Platon - poprzez koncepcję demiurga - symbol; Arystoteles - koncepcję analogii. Nasz tradycyjny sposób myślenia korzysta ze wszystkich trzech. Wyobraźnia może być wzrokowa, słuchowa, dotykowa, ale w „obrazowaniu" świata korzysta z metafory, symboli i analogii. Wywodzący się z myśli chrześcijańskiej język teologii jest głęboko zanurzony w symbolach - Krzyż, Mesjasz, Objawienie, Sakramenty - a także kładzie nacisk na tajemnicę i osobowość: łaska, charyzma, kairos, namiętność i cierpienie, rytuał. Język analizy, wywodzący się kiedyś z teologii, został teraz przejęty z nauk fizycznych. W ogólniejszym jednak sensie - zwłaszcza gdy chodzi o „technikę umysłową dominuje dziś język matematyki; zasadniczą rolę odgrywa tu nie deterministyczny rachunek matematyczny - jak w mechanice klasycznej - lecz rachunek prawdopodobieństwa. Słownictwo współczesne ma charakter czysto racjonalny, a jedynym jego układem odniesienia są wzory matematyczne.



  1. Przesłonięcie dystansu


Rozmaitość doświadczeń kulturowych. Sednem zagadnienia jest sens pojęcia kultury. Kiedy mówi się o kulturze „klasycznej" czy też „katolickiej" ma się na myśli długi ciąg wierzeń, tradycji, rytuałów i zaleceń, które w toku historii złożyły się na jakiś jednorodny styl. Nowoczesność wszakże polega na zerwaniu z przeszłością właśnie jako przeszłością, na przeniesieniu jej w teraźniejszość. W kulturze nowoczesnej skandal to coś pożądanego jako jeszcze jedna sensacja. Nowoczesność unicestwia awangardę, akceptując ją niemal natychmiastowo, podobnie jak z jednakowym uznaniem akceptuje elementy przeszłości Zachodu, Bizancjum czy Wschodu w swojej omnium-gatherum kultur. Dziś geograficzne granice przestały istnieć. Obszar kultury stał się poza tym tak szeroki, a zainteresowania tak różnorodne, że niemal nie sposób wskazać te wspólne ramy, które określają człowieka „kulturalnego". Brak centrum. Wrażenie rozproszenia powoduje nie tylko zadziwiająca różnorodność kultury lecz również brak jakiegoś geograficznego czy duchowego centrum, które ustanawiałoby standardy i w którym by się mogli spotykać i nawzajem poznawać czołowi malarze, muzycy i pisarze. W przeszłości wszystkie niemal społeczeństwa o „kulturze wysokiej" miały taki ośrodek - była nim agora, plac czy rynek - gdzie przebiegała wymiana i współzawodnictwo; gdzie artyści wzajemnie się stymulowali, co stwarzało poczucie żywotności sztuki. W pierwszym dziesięcioleciu naszego stulecia i później, w latach dwudziestych, ośrodkiem takim był Paryż. Tu wszystkie sztuki wzajemnie na siebie wpływały i splatały się ze sobą. Anglia, dzięki swym uniwersytetom w trójkącie Londyn-Oxford-Cambridge, miała elitę, której członkowie liczyć mogli na bezpośredni osobisty lub literacki kontakt. W Stanach Zjednoczonych zawsze brak było takiego centrum. W połowie XIX w. dzięki przenikaniu się kościoła, bogactwa i kultury pewien wspólny styl narzucał Boston. Ale ze względu na to, że był to styl Nowej Anglii, nie miał żadnych szans, by objąć cały kraj. Pod koniec stulecia takim ośrodkiem dla ary wistów i parweniuszy, a w pewnej mierze również centrum kultury, stał się Nowy Jork. Nie mógł on jednak nigdy ogarnąć różnych dochodzących do głosu amerykańskich kultur regionalnych - Środkowego Zachodu czy Południa. Nawet w latach poprzedzających I wojnę światową i później, kiedy symbolem stało się Greenwich Village, Nowy Jork wyznaczał tylko pewien wymiar kultury amerykańskiej - jej awangardę - i też tylko do czasu, póki nie stał się stacją tranzytową do Paryża. Kultura kwitnie, kiedy ośrodki takie istnieją i kiedy intensywne kontakty między twórcami sprzyjają koncentracji osiągnięć pobudzających do dalszych wysiłków. Brak takich ośrodków, zarówno w skali narodowej, jak i międzynarodowej, oraz segmentacja kultury nieuchronnie prowadzą w przypadku kultury modernistycznej do zerwania dyskursu, dzięki któremu żyje ona w całym społeczeństwie. Kultura wizualna. Jednym z najważniejszych rezultatów spotkania nowoczesności z kulturą wysoką jest odrzucenie koncepcji jednej hierarchii sztuk czy jedności kultury. Dziś dominuje „perspektywa wizualna". Dźwięk i obraz, zwłaszcza ten drugi, organizują estetykę i panują nad publicznością. W społeczeństwie masowym nie może dziać się inaczej. Masowe rozrywki (cyrki, widowiska, teatry) zawsze miały charakter wizualny, jednak dwie swoiste cechy życia współczesnego szczególnie uwydatniają ten aspekt. Po pierwsze, świat współczesny jest światem miejskim. Życie w wielkim mieście stwarza zaś ludziom w nadmiarze okazje patrzenia i chęci widzenia (a nie czytania lub słuchania). Drugim czynnikiem jest współczesna skłonność raczej do działania niż do kontemplacji, do poszukiwania nowości i pogoni za sensacją. Skłonności te zaś najlepiej zaspokaja właśnie wizualny aspekt sztuki. Nowoczesna estetyka nabrała charakteru wizualnego do tego stopnia, że mosty, tamy, silosy i drogi - ekologiczne relacje konstrukcji do środowiska - stały się przedmiotem zainteresowania estetycznego. Kultura współczesna to raczej kultura obrazu niż druku. Zmianę tę spowodowały nie tyle film i telewizja, ile nowe poczucie mobilności w przestrzeni geograficznej i społecznej, jakiego ludzie zaczęli doświadczać w połowie XIX w., oraz nowa estetyka, jaka zrodziła się w odpowiedzi na nie. Media wizualne (film i telewizja) narzucają widzowi swe tempo i, kładąc nacisk raczej na obraz niż na słowo, skłaniają nie do konceptualizacji, lecz do dramatyzacji. Podobnie jak kino, w miarę różnicowania się publiczności, również i sztuka teatralna oraz malarstwo coraz bardziej starają się szokować i eksplorować sytuacje ekstremalne. Załamanie się racjonalnego kosmosu. Zasadniczą intencją neoklasycznej krytyki było sformułowanie „praw" percepcji estetycznej. Poezja i malarstwo, oddziałujące za pośrednictwem różnych zmysłów, różnią się ze względu na fundamentalne zasady ich tworzenia. Malarstwo chwyta bowiem moment działania w przestrzeni, poezja natomiast ma do czynienia z kolejnymi aktami w czasie. U podłoża tych zasad leżał kosmologiczny obraz świata: głębia, projekcja trójwymiarowej przestrzeni, tworzyła „wewnętrzny dystans", pozwalający na symulowanie rzeczywistego świata; narracja biegnąca zgodnie z zasadą początku, rozwinięcia i zakończenia, stanowiąc chronologiczny szkielet zdarzeń, nadawała sens ich następstwu i konkluzji. Źródła sięgają renesansowej koncepcji przestrzeni, lecz została ona ugruntowana w Newtonowskiej wizji uporządkowanego świata. Drugą klasyczną zasadą regulującą estetyczne intencje zachodniej sztuki i literatury była koncepcja mimesis, czyli interpretacji rzeczywistości poprzez jej imitację. Sztuka miała być zwierciadłem natury, przedstawieniem życia. Wiedzę z kolei traktowano jako odzwierciedlenie rzeczywistości „zewnętrznej", tego, co poznawane jest poprzez Spiegelbild, kopię przedmiotów obserwowanych, postrzeganych zmysłowo. Osądy miały w zasadzie charakter kontemplacyjny, a mimesis świadczyła o ich wartości. Kontemplacja pozwalała obserwatorowi tworzyć teoria, a theoria znaczyła zdystansowanie się od przedmiotu czy doświadczenia w celu uzyskania czasu i perspektywy, niezbędnych dla ich przyswojenia i oceny. Kant twierdził, iż niezmienne formy doświadczania rzeczywistości - czas i przestrzeń, pozwalające umysłowi organizować je, mają charakter syntentyczny a priori. Zgodnie natomiast z historyzmem Diltheya, nawet przestrzeń i czas, podstawowe formy doświadczania rzeczywistości, nie są niezmienne, lecz kulturowo uwarunkowane. Utrata dystansu psychicznego oznacza zawieszenie czasu. Freud twierdził, że nieświadomość nie wie, co to czas: zdarzeń przeszłych doświadcza się nie tak, jakby były współczesne, lecz z całą ich bezpośredniością, jako actualite, teraźniejszość. Na końcu tej krętej drogi dochodzi do obalenia „racjonalnej kosmologii", która od XV w. kształtowała myśl Zachodu: następstwa czasu (początek, rozwinięcie, zakończenie), wewnętrznego dystansu przestrzennego (plan pierwszy i tło, postać i tło) oraz poczucia proporcji i' miary, decydujących wspólnie o pojęciu porządku. Przesłonięcie dystansu jako fakt estetyczny, socjologiczny i psychiczny oznacza, że dla ludzi i dla sposobu organizacji ich myśli nie ma ani granic, ani zasad porządkujących doświadczenie. Czas i przestrzeń nie są już współrzędnymi przystani współczesnego człowieka. Nasi przodkowie mieli religię, która zapewniała im zakorzenienie zgoła niezależnie od tego, jak bardzo mogli wątpić. Wykorzeniona jednostka może być jedynie kulturalnym tułaczem pozbawionym domu, do którego można powrócić. Pytanie zatem brzmi: czy kultura potrafi odzyskać spójność - spójność doświadczenia, jakie przynosi, a nie tylko jego formy.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Daniel Bell, Kulturowe sprzeczności kapitalizmu (Rozdz III i IV)
Daniel Bell Kulturowe sprzeczności kapitalizmu
Bell Daniel Kulturowe sprzeczności kapitalizmu
Kulturowe sprzeczności kapitalizmu, socjologia
Antropologia kulturowa - zagadnienia, pedagogika UAM II SUM, Antropologia kulturowa
TEATR OPRACOWANIA I sem, balme teatr w +Ťwiecie widowisk, rozdz II om+-wienie
Intruz INTRUZ ROZDZ II
Filozoficzne aspekty kultury fizycznej i sportu, CZĘŚĆ II Rozdział 4, CZĘŚĆ II
Jabłońska, Kultura i sztuka starożytnej Grecji II, Kultura i sztuka starożytnej Grecji
Historia wychowania, Oświecenie w Polsce, Tło polit. , społ. i kulturalne reform szkolnych w Rzeczyp
M Łobocki Teoria wychowania w zarysie rozdz II
DEI VERBUM rozdz II
kultury prekolumbijskie- najwazniejsze rzeczy!, II rok II semestr, BWC, Kultura, kulturoznawstwo, Fw
opracowane niektóre zagadnienia na kulture (via google), semestr II, kultura języka polskiego
Daniel sprawko beton, Prywatne, Uczelnia, Budownictwo, II Semestr, Materiały Budowlane, materiały bu
Antropologia kulturowa - wykłady, pedagogika UAM II SUM, Antropologia kulturowa
Chrześcijańskie ćwiczenia z Przybył, ✡ Bilblia ✹ Religia ✡, Biblia, Komentarz Historyczno Kulturowy,
Nauka papieża, O Eucharystii - rozdz.II-IV, O Eucharystii - rozdz.II-IV

więcej podobnych podstron