Daniel Bell Kulturowe sprzeczności kapitalizmu

background image

1

Daniel

BELL

Kulturowe sprzeczno ci

kapitalizmu

PRZEŁO YŁ

Stefan Amsterdamski

WARSZAWA 1998 WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN

background image

Od etyki protestanckiej do psychodelicznego bazaru

Poniewa zmiany koncepcji kultury wynikaj z wewn trznej logiki jej rozwoju, odznacza si ona

autonomi . W tym sensie nowe idee i formy s produktem swego rodzaju dialogu z ich
poprzedniczkami lub buntu przeciwko nim. Zmiany praktyk kulturowych i stylów ycia wchodz
jednak w interakcje ze struktur społeczn , gdy dzieła sztuki, dekoracje, płyty i filmy sprzedawane s
na rynku. Miejscem spotkania struktury społecznej i kultury jest rynek. Globalne zmiany w kulturze,
a zwłaszcza nowe style ycia, staj si mo liwe nie tylko w wyniku przemian wra liwo ci, ale równie
i struktury społecznej. Najłatwiej mo na to dostrzec w społecze stwie ameryka skim na przykładzie
powstawania nowych zwyczajów robienia zakupów w gospodarce wysokiej konsumpcji i wynikaj cej
st d erozji etyki protestanckiej oraz postawy puryta skiej - dwóch zasadniczych kodeksów, na których
wspierał si tradycyjny system warto ci społecze stwa mieszcza skiego w Ameryce. Wła nie
załamanie si tej etyki oraz tej postawy, załamanie wynikaj ce w równej mierze z przemian struktury
społecznej i kultury, zdezawuowało przekonania sankcjonuj ce prac i wynagrodzenie jako warto ci
społecze stwa ameryka skiego. Przekształcenia te oraz brak jakiejkolwiek nowej zakorzenionej etyki
s w znacznym stopniu odpowiedzialne za poczucie dezorientacji i zaniepokojenia widoczne dzi
w nastrojach społecznych. Zamierzam wykorzysta tu moj ogóln tez dotycz c modernizmu
i społecze stwa mieszcza skiego, by prze ledzi swoiste dla społecze stwa ameryka skiego skutki
w sferze obyczajów.

ycie małomiasteczkowe

Protestancka etyka i puryta ska postawa ustalały kodeks, który kazał ceni prac , trze wo ,

pow ci gliwo płciow i ycie wstrzemi liwe. Okre lały one ramy moralno ci i społecznego
powa ania. Kultura postmodernistyczna lat sze dziesi tych - poniewa przyj ła nazw kontrkultury -
zinterpretowana została jako zaprzeczenie etyki protestanckiej, odrzucenie purytanizmu i ostateczny
atak na warto ci mieszcza skie. Jest to jednak interpretacja zbyt łatwa. Etyka protestancka i postawa
puryta ska jako zjawiska społeczne uległy erozji du o wcze niej i wieciły ju raczej wyblakłym

wiatłem ideologii wykorzystywanej przez moralistów - by przestrzega , oraz socjologów - by

mitologizowa zachowania ludzkie. Załamanie si tradycyjnego mieszcza skiego systemu warto ci
było w gruncie rzeczy produktem bur uazyjnego systemu gospodarczego, a ci lej mówi c -
funkcjonowania wolnego rynku. W tym tkwi sprzeczno ci kapitalizmu w Ameryce.

Protestancka etyka i puryta ska postawa w Stanach Zjednoczonych to wiatopogl d zwi zany

z rolniczym, małomiasteczkowym, kupieckim i rzemie lniczym trybem

ycia. W Stanach

Zjednoczonych, jak przypomina nam Page Smith, „je li wył czymy rodzin i ko ciół, to podstawow
form organizacji społecznej do pierwszych dziesi cioleci XX w. było małe miasteczko”

1

. Ono

kształtowało ycie i charakter społecze stwa ameryka skiego, jego religie. Były one niezb dne dla
egzekwowania kodeksu sankcji społecznych we wrogim otoczeniu; nadawały sens pracy, narzucały
pow ci gliwo w gospodarowaniu zasobami.

Je li podstawowe warto ci społecze stwa ameryka skiego obj terminami „puryta ska postawa”

i „protestancka etyka”, to reprezentowało je dwóch ludzi, których mo na uzna za wyrazicieli
wczesnego ducha ameryka skiego: Jonathan Edwards jako purytanin i Benjamin Franklin - jako
protestant. My li i pisma tych dwóch ludzi okre liły zasady i cnoty Amerykanów.

W America's Coming-of-Age Van Wyck Brooks pisał:

Od trzech pokole człowiek czynu a zarazem człowiek bo y był dominuj cym wzorcem ameryka skiego charakteru.

Dopiero w XIX w. powstała szczelina, a wraz z ni rozró nienie inteligenta [highbrow] i prostaka [lowbrow].
Egzemplifikowali j dwaj osiemnastowieczni filozofowie - Jonathan Edwards i Benjamin Franklin. Typowo ka dego

1

P. Smith, As a City upon a Hill, New York 1960, Alfred A: Knopf, s. VII.

background image

3

z nich, a zarazem niewspółmierno ich celów, okre liła niemal rasowo charakter Amerykanów, i po nich rewolucja stała
si nieuchronna. Channinga, Lincolna, Emersona, Whitmana, Granta, Webstera, Garrisona, Edisona, Rockefellera, pani
Eddy, Woodrowa Wilsona - wszystkich ich, w ten lub inny sposób, ukształtowali pospołu ci dwaj wielcy poprzednicy
ameryka skiej umysłowo ci

2

.

Jak podkre lał Brooks, a za nim Perry Miller, teokratyczna my l puryta ska odegrała bez w tpienia

ogromn rol w kształtowaniu ameryka skiej umysłowo ci. W połowie XVIII w. czołowymi intelek-
tualistami w Ameryce byli duchowni, a przedmiot ich rozwa a stanowiła teologia. Przez ponad sto lat
ich my l dominowała w ameryka skiej filozofii. I nawet kiedy zainteresowanie teologi min ło,
gł bokie poczucie winy - zwłaszcza w kwestii zachowa seksualnych - wszczepione w ameryka sk
umysłowo pozostało niemal wyryte na nast pne stulecie.

Ponad pi dziesi t lat temu George Santayana pisał: „Dobrze wiadomo, do jakiego stopnia

metafizyczna była pasja, która kazała purytanom płyn ku tym wybrze om. Przybywali w nadziei na
doskonalsze ycie duchowe”

3

. Sednem puryta skich przekona była wrogo wobec cywilizacji.

Ówczesne społecze stwo uległo - jak s dzili - zepsuciu i nale ało powróci do pierwotnej prostoty
wczesnego ko cioła, który opierał si bezpo rednio na przykazaniach boskich, a nie na zaleceniach
instytucji stworzonych przez człowieka.

Ka dy purytanin zobowi zywał si do przykładnego ycia. aden jednak człowiek ani adna

doktryna nie s w stanie przez długi czas trwa w stanie najwy szego napi cia, zwłaszcza gdy oznacza
to narzucenie yciu surowej dyscypliny pow ci gaj cej pop dy. Wymogi kalwinizmu, nawet
w pierwszych ameryka skich koloniach, ulegały stale st pieniu wraz z tym, jak nowe doktryny - na
przykład arminianizm (podstawa metodyzmu Wesleya) - usiłowały zast pi absolutn predestynacj
przez warunkowy wybór. Jonathan Edwards doprowadził do odnowienia owego psychologicznego
mechanizmu, dzi ki któremu jednostka mogła starannie kontrolowa sam siebie i utrzymywa si
w ryzach. W The Great Christian Doctrine of Original Sin Defended (1758) zaatakował tych, którzy
próbowali zliberalizowa kalwinizm. Dowodził, i deprawacja jest nieuchronna, poniewa
identyczno wiadomo ci czyni wszystkich równymi Adamowi. Wierzył w zbawienie wybranych, nie
tych, którzy nios zewn trzny znak pracy, lecz tych, którzy dzi ki wewn trznej iluminacji, wskutek
przeobra aj cego wewn trznie do wiadczenia doznali zbawiennej łaski.

O ile Jonathan Edwards był intuicyjnym purytaninem, o tyle Benjamin Franklin - pragmatycznym,

utylitarnym protestantem. Był człowiekiem praktycznym, który trze wym okiem obserwował wiat;
pragn ł „i naprzód” dzi ki umiarkowaniu, pomysłowo ci i wrodzonej przenikliwo ci. Był
uciele nieniem typowo ameryka skiej tendencji samodoskonalenia si . Próbuj c na ladowa
„Spectatora” Addisona Franklin pisał swe własne broszury, porównywał z tekstami swego mentora, po
czym pisał je na nowo, kształtuj c w ten sposób własne słownictwo i styl. Z uporem samodzielnie
uczył si francuskiego, włoskiego, hiszpa skiego i łaciny. Aby ul y swym młodocianym
nami tno ciom, wszedł w zwi zek z córk swej gospodyni i miał z ni dwoje dzieci.

Kluczowym terminem jego słownictwa była „u yteczno ”. Swoj Autobiography rozpocz ł jako

prac , która mo e by u yteczna dla syna; ksi ki nigdy nie uko czył. Wynalazł piorunochron, zało ył
szpital, brukował ulice, zorganizował miejscow policj . S dził, i u ytecznie jest wierzy w Boga,
poniewa Bóg wynagradza cnoty i karze grzechy. W „Poor Richard's Almanack” (1732-1757)
plagiatował zasłyszane aforyzmy i przystosowywał je jako pouczenia dla ubogich. Zwrot „Jak powiada
biedny Richard” - stał si okre leniem uzasadniaj cym wszelkie cnoty. Istnieje, twierdził Franklin,
trzyna cie cnót: umiarkowanie, wstrzemi liwo , małomówno , porz dek, zdecydowanie,
skromno , pomysłowo , szczero , sprawiedliwo , pokora, czysto , spokój, dziewictwo. Trudno
o lepszy inwentarz przekona Amerykanów. Franklin pisał, i ka dej z tych cnót po wi cił tydzie
rozmy la , notuj c codziennie sukcesy w ich praktykowaniu. W ten sposób „przeszedł pełny kurs
w trzyna cie tygodni i cztery kursy w ci gu roku”

4

.

2

V. W. Brooks, America's Coming-of-Age, (1 wyd. 1915), Garden City 1958, Doubleday Anchor, s. 5.

3

G. Santayana, Character and Opinion in the United States (1 wyd. 1920), New York 1955, Braziller, s. 7.

4

W swej głównej pracy Die protestantische Ethik und der Geist des Kapitalismus Max Weber traktuje Franklina jako

wyraziciela zarówno tej etyki, jak i tego ducha. Cytuje jego „pouczenia", jak nazywa aforyzmy Franklina („ [...] Czas to
pieni dz. [...] Pami taj, kredyt to pieni dz. Je li człowiek pozostawia pieni dze w moich r kach, to daje mi procent".), jako

background image

4

Wszystko to było po cz ci przebiegłe, a mo e nawet zwodnicze. Chocia Franklin był oszcz dny

i pomysłowy, jego sukcesy - podobnie jak wielu innych jankesów - wynikały z tego, i potrafił
zapewni sobie przyja

ludzi wpływowych, umiał si zareklamowa , był człowiekiem czaruj cym

i dowcipnym, pisał w sposób ujmuj cy. (Nawet jego „sw dzenia” powracały: dorobił si jeszcze
dwójki dzieci z nieprawego ło a.)

Zgromadziwszy skromny maj tek, wycofał si z interesów, by zaj si filozofi naturaln

i elektryczno ci , a nim zabrał si do działalno ci publicznej, przez sze lat wykorzystywał czas
wolny na bezinteresowne badania.

Tak to uzyskujemy dwa wizerunki istoty ameryka skiej osobowo ci: pobo no ci i cierpienia

Jonathana Edwardsa, obsesyjnie zakłopotanego ludzk deprawacj , oraz praktyczno ci i u yteczno ci
Benjamina Franklina, zorientowanego na wiat mo liwo ci i zysku. I znów najlepszy opis tego
dualizmu odnajdujemy w pismach Van Wycka Brooksa sprzed sze dziesi ciu lat:

Od samego pocz tku odnajdujemy w ameryka skiej umysłowo ci dwa biegn ce obok siebie, lecz rzadko zbiegaj ce si

główne nurty - obydwa jednakowo antyspołeczne. Z jednej strony - pr d transcendentalny, wywodz cy si z puryta skiej
pobo no ci, znajduj cy wyraz w filozofii Jonathana Edwardsa, kontynuowany przez Emersona, owocuj cy w wyszukanej
oboj tno ci czołowych ameryka skich pisarzy i w ostatecznym braku realizmu współczesnej kultury ameryka skiej.
Z drugiej za strony - pr d groszoróbski, oportunistyczny, maj cy swe ródła w praktycznych okoliczno ciach ycia
purytanów, podniesiony do rangi filozofii przez Franklina, kontynuowany przez ameryka skich humorystów i owocuj cy
w atmosferze naszego współczesnego przedsi biorczego ycia

5

.

Na czymkolwiek polegałaby irracjonalna tajemnica podstaw puryta skiej teologii, społeczno ci

rz dziła racjonalna moralno , w ramach której prawo moralne było zimn i słuszn konieczno ci .
Sednem purytanizmu, kiedy odrzuci si teologiczn otoczk , było pot ne d enie do uregulowania
codziennych zachowa - nie dlatego, e purytanie byli surowi czy po dliwi, lecz z tej racji, i zało yli
swoj społeczno opieraj c si na umowie, zgodnie z któr wszyscy jej członkowie yli we
wzajemnym porozumieniu. Ze wzgl du na zewn trzne niebezpiecze stwa i psychologiczne napi cia
zwi zane z yciem w zamkni tym wiecie, jednostka troszczy si musiała nie tylko o swe
własne zachowanie, ale równie o cał społeczno . Prywatne grzechy zagra ały nie tylko samemu
sprawcy, ale całej społeczno ci: nie przestrzegaj c wymogów umowy mo na było ci gn gniew
bo y na wszystkich.

Do przykładnego ycia zobowi zywały wszystkich warunki umowy. Jej szczegółowo , a tak e

bezpo rednio ycia wiejskiego sprawiały, i ka dy był wiadom grzechów pokusy oraz pokus ciała

6

.

W rezultacie purytanie mieli skłonno do samooskar ania si , a b d c grzesznikami - kwitło bowiem
i swobodne ycie seksualne, i bukoliczny realizm w sprawach seksu - skłonni byli do kajania si .
Rytuał spowiedzi le ał u sedna purytanizmu w Nowej Anglii, a pó niej równie na rodkowym
Zachodzie w gminach odnowicieli [revivalists], które rozpowszechniały moralne samobiczowanie si -
je li ju nie teologi puryta sk - w całym kraju.

W osiedlach zakładanych najpierw w dziczy, a pó niej na preriach pojawiał si problem utrzymania

w ród mieszka ców jakiego porz dku społecznego, zwłaszcza e było w ród nich wielu społecznie
nieprzystosowanych i awanturników. Miasteczko składaj ce si z kilkuset rodzin nie było w stanie
wi zi wszystkich, którzy łamali kodeks, lub wyp dza ich. System kontroli społecznej poprzez plotki


charakterystyczne cechy etosu „nowego człowieka". Co ciekawe, Weber omawiaj c protestanck etyk cytuje Franklina
cz ciej ni Lutra, Kalwina, Baxtera, Baileya lub jakiegokolwiek innego purytanina.

5

V. W. Brooks, America's, s. 10.

6

By mo e najdobitniejsz literack ilustracj tych pokus jest nowela Hawthorne'a Young Goodman Brown, oniryczna

wizja tłumu czarnej mszy w lesie Salem. Młody Goodman Brown opuszcza sw on , aby i do lasu z diabłem (który
niesie lask w kształcie w a = fallus) i zosta wprowadzonym w tajemnice grzechu. Ku swemu zdziwieniu i przera eniu
rozpoznaje wszystkich „zacnych" mieszka ców wioski, rado nie udaj cych si na ceremonie wtajemniczenia, a w ród nich
sw młod on , Faith. Ceremonia i muzyka maj charakter liturgiczny, ale tre ci jej s kwiaty zła. Do ko ca nie bardzo
wiadomo, czy zdarzyło si to rzeczywi cie, czy te było tylko snem, w którym Brown walczył z własnymi grzesznymi
pop dami. Jednak e ycie jego odt d było pasmem udr ki. („W niedziel , kiedy wierni piewali wi te psalmy, nie mógł
ich słucha , w jego uszach brzmiał bowiem gło no hymn grzechu [..]".) Wiódł zgorzkniały i ograniczony ywot, po którym
nadeszła mroczna godzina mierci. Patrz Young Goodman Brown, w: The Novels and Tales of Nathaniel Hawthorne, New
York 1937, Modern Library, s. 1033-1042.

background image

5

lub zawstydzenie, publiczn spowied i kajanie si stał si w wielu społeczno ciach sposobem
zapobiegania wi kszym nieporz dkom. Wzorzec powa ania - pogardy dla lekkomy lno ci,
przyjemnostek, picia - zakorzenił si tak gł boko, e prze ył znacznie sytuacj , która go zrodziła. O ile
pocz tkowo pracowito i bogactwo były znakiem, i nale y si do wybranych, o tyle w nast pnym
stuleciu stały si ju warunkiem społecznego powa ania.

Purytanizm jako ideologia

System warto ci bywa cz sto niespójny i chwiejny. Gdy zostaje skodyfikowany i sformułowany

w postaci zbioru dogmatów religijnych, jako umowa czy te ideologia, staje si sposobem
mobilizowania

społeczno ci,

wzmacniania

dyscypliny,

egzekwowania

kontroli.

Niełatwo

odpowiedzie na pytanie z zakresu socjologii panowania, jak to si dzieje, e ideologia prze ywa,
a nawet umacnia si jeszcze długo po przemini ciu sytuacji społecznej, w której powstała. Przykładem
mo e by utrzymanie si teologii mormonów, która wyrosła z antynomicznej doktryny stopniowego
objawienia, a dzi jest ródłem konserwatyzmu. Innym przypadkiem jest ideologia egalitarnego
komunizmu w Zwi zku Radzieckim - półwieku po rewolucji - usprawiedliwiaj ca powstanie nowej
klasy. W tego rodzaju przypadkach ideologia niesie ze sob autorytet przeszło ci. Wszczepiona zostaje
dziecku i staje si jedyn map poj ciow wiata oraz moralnych norm post powania. Cz sto dzieje
si tak, e chocia pierwotna retoryka i symbole utrzymuj si , tre z biegiem czasu ulega subtelnym
zmianom, by uzasadnia panuj cy porz dek społeczny i kontrol zapewniaj c władz klasie
panuj cej.

Na tym polega funkcjonalny aspekt ideologii. Ma ona jednak równie aspekt poznawczy czy te

intelektualny. Istot ideologii jest nie tylko odzwierciedlanie lub usprawiedliwianie rzeczywisto ci; raz
uruchomiona yje własnym yciem. Pot ne ideologie rzeczywi cie dostarczaj wyobra ni nowych
wizji ycia; z chwil gdy zostaj sformułowane, staj si cz ci moralnego repertuaru, z którego
czerpi intelektuali ci, teologowie i morali ci, repertuaru wyznaczaj cego zakres mo liwo ci stoj cych
przed ludzko ci . W odró nieniu od przestarzałej gospodarki lub techniki - nie znikaj . Te „momenty

wiadomo ci”, by u y terminu Heglowskiego, s odnawialne. Mog zosta przywołane i prze-

formułowane w ró nych okresach dziejów cywilizacji. W ten sposób ideologia przeorana,
przenicowana, rozczłonkowana i przeformułowana przez armi pisarzy, moralistów intelektualistów
staje si samodzieln sił .

Taki wła nie był los purytanizmu. Siła przekona pozostała na długo po tym, jak surowe otoczenie,

które sprzyjało pierwotnej ideologii, zostało obłaskawione. Van Wyck Brooks trafnie pisał: „Kiedy
wino purytanów zostało rozlane, pozostał po nim aromat transcendentalizmu, a samo wino
przeistoczyło si w komercjalizm”.

Purytanizm jako system ideowy ulegał w ci gu dwustu lat przeobra eniom: od rygorystycznego

kalwinizmu z jego koncepcj predestynacji, poprzez estetyczn iluminacj Edwardsa,
transcendentalizm Emersona, by wreszcie, po wojnie domowej, sta si „ wieck tradycj ”. Jako zbiór
praktyk społecznych cudownie przemienił si w socjaldarwinowskie uzasadnienie skrajnego
indywidualizmu i groszoróbstwa oraz w kodeks ycia małomiasteczkowego. (Jak trafnie zauwa ył
Edmund Morgan, Benjamin Franklin sam zarobił pieni dze, natomiast John D. Rockefeller s dził, e
dał mu je Pan Bóg.)

Nowe wyzwolenie

Główny intelektualny atak na purytanizm nast pił w pierwszych pi tnastu latach naszego stulecia.

Wszcz ła go grupa „młodych intelektualistów” osadzona w Harvardzie. Nale eli do niej Walter
Lippmann, Van Wyck Brooks, John Reed i Harold Stearns

7

. Tytuł ksi ki Van Wycka Brooksa

7

O grupie „młodych intelektualistów" pisze H. F. May w The End of American Innocente, New York 1959, Alfred

background image

6

z 1915 r. America's Coming-of-Age oznaczał, e kultura zwróci si ma ku rzeczywisto ci i zanurzy
w „aktualno ci”. Literatura ameryka ska, jak dowodził Brooks, była dot d daleko od ycia i szukała
dróg zbawienia, unikaj c kontaktu z rzeczywisto ci . Purytanizm stał si , jak powiadał, „starym,
zeschłym, jankesowskim pniem”.

Atak na purytanizm miał wiele aspektów. Po pierwsze, dochodziło w nim do głosu d enie - dawał

temu wyraz przede wszystkim Brooks - by kultura nie odwracała si od Ameryki imigrantów,
Murzynów i od ycia miast. Je li kraj osi gn ma wiek dojrzały, to jego kultura musi by bardziej
kosmopolityczna i powinna odzwierciedla ywotno społecze stwa. Po drugie, chodziło o swobod
seksualn . „Purytanin -jak pisał Harold Stearns -jest człowiekiem seksualnie spaczonym, nie potrafi
cieszy si samym sob , a jedyn satysfakcj czerpie z wtr cania si w przyjemno ci innych”. Dzieci
górnej warstwy redniej zbierały si w Greenwich Village, by stworzy now bohem . „Czytały
Nietzschego, Marksa, Freuda i Krafft-Ebinga. - pisał retrospektywnie Brooks - Wiele z nich chciało
zakosztowa nowych idei na temat seksu, które dot d utrzymywano w zakamarkach my li młodych”

8

.

Bogactwo ycia oddawa miały nowe słowa-klucze. Jednym z nich było słowo „nowe” [new]. Była

nowa demokracja i nowy nacjonalizm, nowa wolno i nowa poezja, a nawet „New Republic”, która
zacz ła ukazywa si w 1914 r. Drugim takim słowem był „seks”. Ju samo u ywanie otwarcie tego
słowa wywoływało dreszczyk u czytelników prasy. Margaret Sanger w 1913 r. ukuła termin „kontrola
urodze ”. Ellen Key, szwedzka feministka, dowodziła, i mał e stwo nie powinno by spraw
przymusu czy to prawnego, czy ekonomicznego. Emma Goldman, anarchistka, wykładała
o homoseksualizmie, „trzeciej płci”. Floyd Dell wychwalał woln miło , a wielu z „młodych
intelektualistów”

yło ostentacyjnie w niezalegalizowanej monogamii. Trzecie słowo-klucz to

„wyzwolenie”. Wyzwolenie - ruch wiadomie przyswoił sobie t nazw - było wiej cym z Europy
wiatrem modernizmu, docieraj cym do ameryka skich wybrze y. W sztuce byli to fowi ci i kubi ci,
wystawiaj cy głównie w Armory Show w 1913 r. W teatrze był to symbolizm, sugestia i atmosfera,
akceptacja wpływów arealizmu Maeterlincka, Dunsany'ego i Synge'a. W literaturze - Shaw, Conrad
i Lawrence. Ale najwi kszy wpływ miał modernizm na „filozofi ”, gdzie w zwulgaryzowanej formie
rozpowszechniał si szybko irracjonalizm i witalizm - popłuczyny po Bergsonie i Freudzie.

„Ukochan doktryn buntu”, jak pisał Henry May, było przekonanie, i tylko pełna, instynktowna

autoekspresja da mo e szcz cie. Prostacki freudyzm głosił, e puryta skie zło w wiecie bierze si
z samokontroli, a droga do wolno ci polega na wyzwoleniu represjonowanych pop dów seksualnych.
Przedstawiana w poetyckiej prozie doktryna witalizmu Bergsona (w ci gu dwu lat w Stanach Zjed-
noczonych sprzedano wi cej egzemplarzy Ewolucji twórczej ni we Francji w ci gu pi tnastu) stała si
podstaw koncepcji biologicznej siły yciowej - działaj cej celowo i o ywiaj cej wiat. Poprzez
Sorela, którego okrzykni to uczniem Bergsona, modny w ród lewicowych intelektualistów stał si
sprz gni ty z witalizmem syndykalizm. Francis Grierson, autor mistycznych i aforystycznych esejów
(„mieszczanina Carlyle'a i Elberta Hubbarda”), uchodził w tych kr gach za proroka

9

. „Młodzi

intelektuali ci” swym atakiem na purytanizm i wyzywaj cym stylem ycia głosili etyk hedonizmu,
przyjemno ci i zabawy, krótko mówi c - etyk konsumpcji. Mo e to ironia losu, a mo e normalne
przeznaczenie tego rodzaju „rebelii”, ale niecałe dziesi lat pó niej etyk konsumpcji realizowa
zacz ł kapitalizm, który nazywał siebie „nowym kapitalizmem”. (A mo e było to zamieraj ce echo
„buntu”?)

Aczkolwiek intelektualne uzasadnienie purytanizmu ulotniło si , to w małych miastach, ze wzgl du

na obaw przed zmianami, jego społeczne praktyki uległy wzmocnieniu. Zmiana oznaczała bowiem
ugruntowanie si nowego, burzliwego, kosmopolitycznego, grzesznego stylu ycia na wzór wielkich
miast. Stawk była definicja przyzwoito ci, co znalazło wyraz w koncepcji umiarkowania.


A. Knopf, cz. 3. Patrz tak e H. Stearns, America and the Young Intellectual, New York 1921, Doran.

8

V,W. Brooks, The Confident Years: 1885-1915, New York 1952, Dutton, s. 487. Okre lenie „zakamarki my li

młodych" [cellars of young people's minds] pochodzi z powie ci Ernesta Poole'a The Harbor, opisuj cej ycie w Princeton
w pierwszym dziesi tkiu XX w.

9

Griersona, dzi całkiem zapomnianego, podziwiał we Francji Mallarme; w Stanach Zjednoczonych sławili go Floyd

Dell i Francis Hackett, Edwin Bjorkman w Voices of Tomorrow, New York 1913, Mitchell Kennerly, rapsodycznej
opowie ci o nowych ideach, traktował Griersona - obok Bergsona i Maeterlincka - jako głównego wyraziciela
tendencji tego okresu. Koncepcje Griersona omawia Brooks w The Confident Years, s. 267-270.

background image

7

Styl ycia znajduje swe uzasadnienie w zbiorze warto ci regulowanych przez instytucje (ko ciół,

szkoła, rodzina) i uciele nionych w strukturze osobowo ci. Tam, gdzie styl ten uzewn trznia si
w zachowaniu homogenicznej grupy osób, istnieje - jak powiadaj socjologowie - „grupa statusowa”.
Styl ycia symbolizowany przez ruch umiarkowania, cho ukształtował si pó niej ni purytanizm,
miał swe ródła w protestanckich koncepcjach pomysłowo ci, oszcz dno ci, dyscypliny i trze wo ci.
Jego instytucjonalnym zapleczem były ko cioły fundamentalistyczne, a głównym hasłem -
pow ci gliwo .

Norma abstynencji stała si elementem moralno ci publicznej społecze stwa ameryka skiego. Był

to sposób na przystosowanie imigrantów, biedoty i dewiantów do obyczajowego statusu warstw

rednich, a mo e nawet do ich statusu ekonomicznego. Ale pod koniec XIX w. przystosowanie to

przestało mie charakter dobrowolny. Stało si narz dziem przymusu stosowanego przez grup , której
styl ycia przestał ju by wzorcowy. Je li bowiem nowe grupy miejskie nie uznałyby umiarkowania
jako wła ciwego stylu ycia, to miał on zosta narzucony moc prawa i sta si przedmiotem
ceremonialnego szacunku dla tradycyjnych warto ci warstw rednich.

Wraz z powstaniem w 1896 r. Anti-Saloon Ligue [ligi przeciwników barów], ruch umiarkowania

stawał si zbiorowym symbolem miejskiego, przemysłowego systemu społecznego, przeciwko
któremu prowadził walk w imi obrony tradycyjnej, prowincjonalnej wspólnoty protestanckiej. Atak
na bary [saloons] pozwolił ruchowi na rzecz prohibicji zjednoczy pod jednym sztandarem wiele
rozmaitych tendencji. Dla małomiasteczkowego protestanta bar był uciele nieniem obyczajowo ci
imigrantów. Dla progresisty - ródłem korupcji, b d cej przekle stwem ycia politycznego. Dla
populisty wreszcie - obiektem, na który przenosił on sw antypati do chorobliwych skutków ycia
miejskiego.

W znany sk din d sposób moralno obróciła si w moralizowanie, a rzeczywista prawo

w bezkrytyczn pewno własnej prawo ci. Zaufanie do dziewi tnastowiecznego stylu ycia i zgoda
na podszyte były obaw o przyszło . „Prohibicja - pisał Richard Hofstadter - mogła by wyj ciem
z kłopotów dla ka dego stłumionego libido. Kiedy za symbol pornografii słu ył purytanom
antykatolicyzm; spaczone umysły babrały si w opowie ciach o zboczonych ksi ach i zakonnicach.
W okresie prohibicji zarówno po dliwo , jak i strach wykorzystywali ci, którzy gardłowali
o zwi zku alkoholu z ekscesami seksualnymi lub o strachu przed nieczysto ci i degeneracj rasow ,
a nawet o rasowym samoutwierdzaniu si Murzynów”. Je li nie mo na nawróci grzesznika, to mo na
pot pi grzech, a przy okazji i jego. Prohibicja była czym wi cej ni tylko kwesti stosunku do
alkoholu. Stanowiła punkt zwrotny w sposobie ycia.

Jednocze nie jednak działo si co zgoła innego; dokonywała si mianowicie transformacja

ameryka skiej struktury społecznej i dobiegała kresu dominacja małomiasteczkowego stylu ycia.
Nast powały istotne przemiany demograficzne zwi zane z rozrostem miast i przesuni ciem si
o rodków politycznych wpływów. Powstawało społecze stwo konsumpcyjne z jego p dem do
wydawania i posiadania, co podwa ało tradycyjny system warto ci, preferuj cy oszcz dno , samo-
kontrol , wstrzemi liwo , nie uleganie pop dom. Jednocze nie przebiegała rewolucja techniczna.
Samochód, film i radio przełamały wiejsk izolacj i po raz pierwszy zł czyły kraj w jedno
społecze stwo o wspólnej kulturze. Te wła nie przekształcenia społeczne przyczyniły si do likwidacji
purytanizmu jako zbioru praktyk, na których mógł si wspiera tradycyjny system warto ci.

Je li prze ledzimy proces społeczny, to przekonamy si , i dwie cie lat wcze niej, w pocz tkach

XVIII w., struktura społeczna stopiła si z kultur , która j wspierała. Stopniowo kultura ta
wyczerpywała si i w pocz tkach naszego stulecia małomiasteczkowy protestantyzm nie dysponował
ju adnymi skutecznymi symbolami kulturowymi, które mogłyby z powodzeniem dostarcza znacze
lub rodków obrony przeciwko atakom. Powstaj cy nowy system kultury - oparty na miejskiej
warstwie redniej i grupach radykalnych - potrafił przeprowadzi tak skuteczn krytyk starej kultury,

e nie było ju ch tnych do jej obrony. Aby zachowa legitymizacj , grupa statusowa uciele niaj ca

tradycyjne warto ci odwołała si do rodków politycznych, maj cych zapewni jej dominacj . Ale
skutecznie mogłaby to uczyni tylko wówczas, gdyby jej baza społeczna była adekwatna do struktury
społecznej. Tymczasem, w wyniku przeobra e przemysłowych z pocz tku stulecia, baza ruchu
umiarkowania- społeczno małomiasteczkowa opieraj ca si na warto ciach agrarnych - traciła grunt

background image

8

pod nogami. Wi

c swój los z przekształceniem starych warto ci warstw rednich w obowi zuj ce

prawo, ruch przekonał si , e normy stanowi ce wzorce zachowa zostały społecznie odrzucone i e
tym samym utracił on w znacznym stopniu sw legitymizacj . Tak wi c zmiana dokonała si najpierw
w kulturze, ale no no uzyska mogła dopiero wówczas, gdy znalazła potwierdzenie w strukturze
społecznej.

ycie przejrzyste

Przekształcenia kultury społecze stwa nowoczesnego s mi dzy innymi skutkiem powstania

konsumpcji masowej, czyli dost pno ci dóbr, które uprzednio dla rednich i ni szych klas społecznych
były luksusem. W toku tego procesu to, co wcze niej uchodziło za luksus, coraz powszechniej
uznawane jest za dobro niezb dne i ostatecznie wydaje si niewyobra alne, by tak zwykłe produkty
mogły kiedy uchodzi za niedost pne zwykłemu człowiekowi. Na przykład ze wzgl du na trudno ci
techniczne - konieczno zapewnienia jednolito ci — i przezroczysto ci - du e szyby okienne były
kiedy kosztowne, a posiadanie ich stanowiło rzadki luksus. Od 1902 r., kiedy to Francuz Fourcault
rozpocz ł ich przemysłow produkcj metod ekstruzji, stały si jednak czym powszechnym,
zarówno w miejskich wystawach sklepowych, jak i wiejskich domach prywatnych, zmieniaj c tym
samym mo liwo ci ekspozycji oraz perspektyw

10

.

Konsumpcj masow , która zacz ła si w latach dwudziestych, umo liwiła rewolucja techniczna,

głównie zastosowanie energii elektrycznej w gospodarstwie domowym (pralki, lodówki, odkurzacze
itp.) oraz trzy wynalazki społeczne: ta ma produkcyjna pozwoliła na tani produkcj samochodów;
rozwój marketingu zracjonalizował okre lanie ró nych grup nabywców i zapotrzebowa
konsumpcyjnych; sprzeda ratalna bardziej ni cokolwiek innego przełamała stary strach protestantów
przed długiem. Jednoczesna rewolucja w transporcie i komunikacji stworzyła podwaliny pod
społecze stwo ogólnonarodowe i wspóln kultur . W sumie konsumpcja masowa oznaczała zgod na
to, by w decyduj cym obszarze stylu ycia - zarówno społecznego, jak i osobistego - przyj ła si idea
zmiany. Miała ona zarazem zapewni legitymizacj tym, którzy w kulturze, tak jak i w produkcji
torowali drog innowacjom.

Symbolem konsumpcji masowej oraz czołowym przykładem zrewolucjonizowania obyczajów

społecznych przez technik jest oczywi cie samochód. Frederick Lewis Allen zwrócił uwag , jak
trudno dzi wyobrazi sobie izolacj odległych od siebie społeczno ci, zdanych wył cznie na kolej
i transport konny. Miasto poło one z dala od linii kolejowej le ało naprawd na kra cu wiata. Dla
farmera mieszkaj cego pi mil od stolicy okr gu wyprawa tam z rodzin w sobotnie popołudnie była
prawdziwym wydarzeniem. Podró do przyjaciela zamieszkałego w odległo ci dziesi ciu mil była
całodzienn eskapad , poniewa konie trzeba było karmi w drodze i da im odpoczynek.
Ka de małe miasteczko, ka da ferma skazana była niemal wył cznie na własne formy rozrywki i ycia
towarzyskiego. Horyzonty były sił rzeczy w skie, ludzie yli w dobrze znanym otoczeniu i w ród
dobrze znanych rzeczy.

Samochód zlikwidował wiele ogranicze zamkni tej społeczno ci małomiasteczkowej.

Represyjno dziewi tnastowiecznej moralno ci, jak zauwa ył Andrew Sinclair, opierała si
w znacznym stopniu na niemo no ci wymkni cia si i unikni cia konsekwencji niewła ciwego
zachowania. W połowie łat dwudziestych w Middletown (jak zaobserwowali Lyndowie), chłopcy
i dziewcz ta jechali jakby nigdy nic dwadzie cia mil, by pota czy w przydro nym lokalu z dala od
bacznych oczu s siadów. Kryty samochód stał si cabinet particulier klas rednich, miejscem,
w którym

dni przygód młodzi ludzie dawali upust swym seksualnym skłonno ciom i łamali stare

tabu

11

.

10

Przykład zaczerpn łem od Jeana Fourastiego (The Causes of Wealth, Glencoe 1959, Free Press, s. 127). Jego ksi ka,

podobnie jak praca Siegfrieda Giedeona Mechanization Takes Command (New York 1948, Oxford University Press),
dostarcza fascynuj cych przykładów tego procesu.

11

Lyndowie cytowali pewnego obserwatora ze rodkowego Zachodu: „Po kiego diabła macie studiowa , co zmienia ten

kraj! [...] Powiem to wam jednym czteroliterowym słowem: AUTO" (R. S. Lynd, H. M. Lynd, Middletown, New York

background image

9

Drugim istotnym czynnikiem przemian ycia małomiasteczkowego było kino. Film spełnia wiele

funkcji -jest oknem na wiat, dostarcza prefabrykowanych marze , pozwala na eskapizm, daje
wra enie wszechpot gi i ma ogromn sił oddziaływania emocjonalnego. Jest on oknem na wiat,
przede wszystkim gdy chodzi o przemiany kultury. „Seks to jedna z tych rzeczy, których mieszka cy
Middletown nauczeni byli ba si ” - zauwa ali Lyndowie, gdy po dziesi ciu latach powrócili do
miasteczka, „a instytucje [...] działaj tak, by usun go z oczu i my li ludzi, je eli to mo liwe”.
Z wyj tkiem kina, do którego tłoczyli si młodzi.

Młodzi nie tylko lubili kino, ale pobierali w nim nauki. Uczyli si na ladowa gwiazdy, powtarzali

filmowe gagi i gesty, uczyli si subtelno ci stosunków mi dzy płciami, zdobywali zewn trzny polor
kultury. Wzorem ich działania, rozstrzygania zdecydowanym czynem własnych dr cz cych rozterek
i kłopotów, był „nie tyle sposób bycia ich zapobiegliwych rodziców, ile [...] inne otaczaj ce ich
alternatywne wiaty”. Filmy propagowały kult młodo ci (krótko ostrzy one dziewczyny w krótkich
spódniczkach), radziły dojrzałym m czyznom i kobietom „ku elazo, póki gor ce”. Ide „wolno ci”
egzemplifikowało sankcjonowanie nielegalnej sprzeda y alkoholu i gotowo do swobodnego
zachowania na ekstrawaganckich przyj ciach. „Drwienie bohaterów i bohaterek filmowych z etyki, ze
starej «wewn trznej dobroci» - pisze Lewis Jacobs - towarzyszyło nowe uwielbienie dóbr
materialnych”.

Samochód, kino i radio to osi gni cia techniki; natomiast reklama, planowanie starzenia si i kredyt

- to innowacje socjologiczne. David M. Potter powiadał, i równie beznadziejna jest próba
zrozumienia popularnego nowoczesnego pisarza, je li nie rozumie si reklamy, jak usiłowanie
zrozumienia redniowiecznego trubadura, gdy nie ma si poj cia o kulcie rycerstwa.

Niezwykło reklamy to jej wszechobecno . Có wyró nia wielkie miasta, je li nie ich neony?

Przelatuj c nad nimi samolotem widzimy na tle nocnego nieba czerwone, pomara czowe, niebieskie
i białe wiatła, mieni ce si jak diamenty. W centrach wielkich miast - na Time Square, Piccadilly,
Champs-Elysees czy Ginza - ludzie gromadz si na ulicach pod błyskaj cymi neonami, by
uczestniczy w drganiach przepychaj cego si tłumu. Je li my limy o społecznym wpływie reklamy,
to jej pierwsz , cz sto niezauwa an konsekwencj jest zmiana fizycznego oblicza centrów naszych
miast. Przekształcaj c fizyczn topografi , zast puj c stare katedry i ratusze czy wie e pałacowe,
reklama umie ciła „płon c głowni ” na szczycie naszej cywilizacji. Stała si znakiem dóbr
materialnych, symbolem nowego stylu ycia, heroldem nowych warto ci. Podobnie jak moda, reklama
niesie oczarowanie. Samochód staje si znakiem pomy lnie prze ytego „zasobnego

ycia”.

Gospodarka konsumpcyjna urzeczywistnia si w pozorach. To, co pokazuje si i wystawia, jest

wiadectwem osi gni . Awans nie oznacza ju , jak to było w XIX w., wspinania si po drabinie

społecznej, lecz uczestnictwo w okre lonym stylu ycia; klub, podró e, hobby- wiadcz o przynale -
no ci do społeczno ci konsumpcyjnej.

W skomplikowanym, składaj cym si z wielu grup, mobilnym społecze stwie reklama spełnia

równie kilka funkcji „po rednicz cych”. Stany Zjednoczone były zapewne pierwszym wielkim
krajem w historii, w którym zmiana została wbudowana w ycie społeczne, a sporo problemów
zwi zanych ze statusem wynikło po prostu z niezwykłego tempa dokonuj cych si przemian.
W istocie rzeczy niewiele jest społecze stw zdolnych do absorpcji szybkich zmian. Główne instytucje
społeczne - rodzina, ko ciół, system edukacyjny - maj za zadanie przekazywanie zwyczajów.
Gwałtowne zmiany społeczne nieuchronnie powoduj zamieszanie, gdy chodzi o gusta, wła ciwy
sposób

zachowania czy ubierania si . Osoba społecznie mobilna nie dysponuje gotowymi

wskazówkami, jak y „lepiej” ni dot d: uzyskuje je z filmu, telewizji, reklamy. Pod tym wzgl dem
reklama odgrywa subtelniejsz rol , ni tylko stymulowanie potrzeb. W czasopismach kobiecych oraz
wyszukanych magazynach, jak „New Yorker”, reklama uczy miała ludzi jak si ubiera , jak urz dzi
dom, jakie kupowa wina, krótko mówi c - uczy stylu ycia odpowiadaj cego nowemu statusowi.


1929, Harcourt, Brace, s. 251). W 1890 r. naj mielszym marzeniem chłopca z Middletown był kucyk. W 1923 r., «kultura
je dziecka» w Middletown niemal zanikła". Pierwszy samochód pojawił si tam w 1900 r. W 1906 r. było ich
„prawdopodobnie dwie cie w miasteczku i w hrabstwie". Pod koniec 1923 r. było ich ponad 6200, czyli jeden na ka de
sze osób, czy te z grubsza dwa samochody na trzy rodziny. „Usankcjonowane warto ci grupowe - pisali Lyndowie -
zostały podwa one wskutek inwazji samochodów na bud ety rodzinne. Nie było odosobnionym zdarzeniem zastawienie
domu, by kupi auto" (ibid., s. 254).

background image

10

Aczkolwiek pocz tkowo zmiany dotyczyły przede wszystkim obyczajów, ubioru, gustu i sposobu
od ywiania si , wcze niej czy pó niej musiały zacz wywiera wpływ na bardziej podstawowe
wzorce: struktur autorytetu w rodzinie, rol dzieci i młodocianych jako konsumentów, normy
moralne i sens ró nych osi gni w społecze stwie.

Od momentu, gdy konsumpcja masowa i wysoki poziom ycia zostały uznane za prawomocny cel

funkcjonowania gospodarki, wszystko to ł cznie nap dzało zmiany społeczne i wymuszało zgod na
przeobra enia kultury. Sprzedawanie stało si najbardziej atrakcyjn działalno ci we współczesnej
Ameryce: sprawiło, i rozrzutno zast piła oszcz dzanie, wystawno - ascetyzm.

Nie byłoby to mo liwe, gdyby nie rewolucja, jak spowodowała sprzeda ratalna. Praktykowano j

sporadycznie w Stanach Zjednoczonych ju przed I wojn wiatow , wówczas jednak odznaczała si
dwiema szczególnymi cechami. Po pierwsze, w wi kszo ci przypadków przeznaczona była dla
ubogich, którzy nie mogli pozwoli sobie na powa ne wydatki. Płacili tygodniowe raty sprzedawcy
zbieraj cemu nale no ci. Kupowanie na raty było wi c wówczas oznak niepewnej sytuacji
finansowej. Po drugie, oznaczało w oczach warstw rednich zadłu enie, a zaci ganie długów
uchodziło za niemoralne i niebezpieczne. Jest to, jak powiedziałby Micawber, oznaka ycia ponad stan
i wiedzie do n dzy. Moralno kazała by przezornym i pracowitym. Gdy chce si co kupi , trzeba
najpierw zaoszcz dzi . Cały pomysł ze sprzeda na raty polegał na zast pieniu okre lenia „dług”
przez „kredyt”. Miesi czne nale no ci przekazywa zacz to poczt , na zasadach transakcji typowych
dla przedsi biorstw.

Oszcz dzanie - czy te wstrzemi liwo - stanowiło sedno etyki protesTanckiej. Zgodnie

z koncepcj Adama Smitha czy te Nassaua (seniora) mocno utrwaliło si przekonanie, i przyczynia
si ono do przyszłej zamo no ci, a wynagradza je procent. Przełomem stała si zmiana obyczajów
bankowych. Przez lata moralno warstw rednich kazała ludziom obawia si przekroczenia swego
konta. Pod koniec lat sze dziesi tych banki zacz ły usilnie reklamowa sw gotowo zapewniania
klientom rezerwy gotówkowej, si gaj cej niekiedy kilku tysi cy dolarów spłacanych w miesi cznych
ratach. Odt d nikt nie musiał si wi c obawia pój cia za impulsem na jakiej licytacji czy
wyprzeda y. Kuszeniu konsumenta nie było ju granic.

Van Wyck Brooks zauwa ył kiedy , i w krajach katolickich zachowanie wieckie mo e si

dowolnie zmienia dopóty, dopóki w mocy pozostaje moralno religijna. W Ameryce stare warto ci
protestanckie zostały w zasadzie porzucone, a wieckie satysfakcje wymkn ły si spod kontroli. Stary
ameryka ski system warto ci kładł nacisk na sukces, a o charakterze człowieka wiadczy miała
jako jego dokona . W latach pi dziesi tych sukces nadal si liczył, ale wiadczy miał o nim status
i gust. Kultura nie troszczyła si ju o to, jak pracowa i osi ga sukces, lecz jak wydawa i czerpa
z tego rado . Mimo posługiwania si wci j zykiem etyki protestanckiej, kultura ameryka ska
w latach pi dziesi tych stała si hedonistyczna, nastawiona na zabaw , rozrywk i wystawno , przy
czym - jak to zazwyczaj w Ameryce - w nastawieniu tym było co z przymusu.

wiat hedonizmu to wiat mody, fotografii, reklamy, telewizji, podró y. Jest to wiat pozorów,

w którym yje si oczekiwaniami, raczej tym, co ma si sta , ni tym co jest, a to, co ma przyj -
przychodzi ma bez wysiłku. Nie jest bynajmniej przypadkiem, e ciesz ce si powodzeniem
czasopismo - o ponad 6-milionowym nakładzie w 1970 r. - nosi tytuł „Playboy”; sukces polega tu
głównie na zach caniu do fantazjowania na temat m skich wyczynów seksualnych. Je li, jak pisał
Max Lerner, seks jest ostatni granic ameryka skiego ycia, to motyw sukcesu znajduje swoje
spełnienie w seksie. W latach pi dziesi tych i sze dziesi tych kult Orgazmu zast pił kult Mamony,
stanowi cy dot d główn ameryka sk nami tno .

Nic nie wiadczy tak dobitnie o ameryka skim hedonizmie jak Kalifornia. Otwieraj cy numer

„Time” artykuł zatytułowany California: A State of Excitement [Kalifornia: stan podniety] zaczynał si
tak oto:

Kalifornia jest jakby krajem samym dla siebie, niesie jednak Amerykanom dziwn nadziej , ekscytacj , ale i troch

obaw. Wi kszo z nich postrzega j przede wszystkim jako boskie, wspaniałe poszukiwanie przyjemno ci. Mieszka cy tej
bajecznej krainy zdaj si nieustannie pławi w basenach, wygrzewa na sło cu, opala na pla ach topless lub zgoła nago
w drowa po rezerwatach sekwoi, znajdowa pieni dze na ulicy, a kiedy przerywaj te uciechy, by zaczerpn tchu -
pozuj przed obiektywem, wystawiaj c si na podziw wiata. „Widziałem przyszło ” - powiada kto po powrocie

background image

11

z Kalifornii - „jest zabaw ”

12

.

Moralno uciechy zajmuje w rezultacie miejsce „moralno ci dobroci”, która pow ci gała pop dy.

Brak prze ycia uciechy wywołuje refleksj : „co jest ze mn nie tak”. Dr Wolfenstein zauwa a:
„Podczas gdy kiedy zado uczynienie zakazanym pop dom powodowało poczucie winy, dzi ich
niezaspokojenie obni a szacunek dla samego siebie”

13

.

Moralno uciechy dotyczy zazwyczaj seksu. I tu kuszenie konsumenta nie ma ju granic.

Najdoskonalsz tego ilustracj była, jak s dz , dwustronicowa reklama w „New York Times” z 1973
r. powiadaj ca: „Skorzystaj z Boba i Carol, Teda i Alice lub Phila i Anny - le na wakacje”. Reklama
wykorzystała zabawny film o niezr cznych próbach wymiany partnera przez dwie zaprzyja nione
pary. Towarzystwo lotnicze Eastern Airlines proponowało: „Przeniesiemy ci na Karaiby,
wynajmiemy ci domek. Le dzi , zapłacisz jutro”. Reklama nie mówiła, ile zapłacisz, lecz e mo esz
zapomnie o pieni dzach (i o winie) i polecie na pokładzie Boba i Carol lub Teda i Alice. Prosz to
porówna z trzynastoma cnotami Franklina, do których nale ały umiarkowanie, wstrzemi liwo ,
czysto . Pod koniec stulecia ko ciół na rodkowym Zachodzie miał posiadło , w której mie cił si
burdel. Mo na tam było przynajmniej powiedzie : „Sprzedajemy ciała, by mie pieni dze na
ratowanie dusz”. Dzi , gdy sprzedaje si ciało, nie ratuje si ju duszy.

Rezultatem porzucenia purytanizmu i etyki protestanckiej jest oczywi cie pozbawienie kapitalizmu

wszelkiej transcendentalnej etyki czy moralno ci. Powoduje to nie tylko rozbie no norm kultury
i norm struktury społecznej, lecz równie wewn trzne sprzeczno ci tej struktury. Z jednej strony,
korporacje oczekuj od jednostki ci kiej pracy, robienia kariery, zgody na pó niejsz gratyfikacj ,
czyli - pragn , by stała si człowiekiem organizacji. Z drugiej za - wytwory i rozrywki proponowane
przez korporacje skłaniaj ludzi do u ywania, natychmiastowych przyjemno ci, pozwalania sobie.
W dzie masz by przyzwoitym człowiekiem, w nocy - latawcem. Na tym ma polega samorealizacja!

Pop-hedonizm

W Stanach Zjednoczonych tradycyjn moralno zast piła psychologia, a win - niepokój. Epoka

hedonizmu dysponuje te wła ciw sobie psychoterapi . Psychoanaliza zrodziła si przed I wojn

wiatow , by upora si z represyjnymi funkcjami purytanizmu. Epoka hedonizmu ma natomiast swój

udział w kształtowaniu wra liwo ci, spotkaniach grupowych, „terapii rado ci” i tym podobnych
technikach odznaczaj cych si dwiema wyrastaj cymi z hedonizmu cechami: stosowane s one niemal
wył cznie grupowo i próbuj „odblokowa ” jednostk poprzez kontakt fizyczny, macanie, dotyk,
głaskanie, manipulowanie. O ile celem psychoanalizy - ci le zwi zanym z jej kontekstem moralnym -
było sprawienie, aby, poprzez wgl d w samego siebie, pacjent potrafił inaczej ni dot d pokierowa
swoim yciem, o tyle nowe terapie maj charakter całkowicie instrumentalny i psychologistyczny. Ich
celem jest wyzwolenie jednostki z zahamowa - tak, by mogła łatwiej wyrazi swe pop dy i uczucia.

Epoce hedonistycznej odpowiada równie jej własny styl kultury - pop. Pop-art, zdaniem krytyka

Lawrence'a Allowaya (jest on autorem nazwy tego stylu), odzwierciedla estetyk dostatku. Ikonografia
pop-artu wywodzi si ze wiata codziennego: tworz j przedmioty u ytku domowego, „kadry
z filmów i telewizji, ywno (hamburgery i butelki po coca-coli), odzie . Istota pop-artu polega na
tym, e w obrazach nie ma napi cia - jest tam tylko parodia. Mamy tu i półtorametrowe powi kszenie
zwykłej nalepki pocztowej Alexa Haya, i ogromny notatnik Roya Lichtensteina, i wielki hamburger
z winylu Claesa Oldenburga; parodie przedmiotów, lecz zawsze w dobrodusznym nastroju wesoło ci.
Estetyka pop, jak pisze Suzi Gablik, zakłada „erozj poprzednio ustalonej herarchii (Mondrian
i Myszka Miki s teraz jednakowo wa ni) i tak ekspansj układu odniesienia sztuki, by obejmowała
elementy znajduj ce si dot d poza jej zasi giem -jak technika, kicz czy humor”

14

.

12

„Time" 1969, 7 listopada, s. 60.

13

M. Wolfenstein, The Emergence ofFun Morality, w: Mass Leisure, E. Larrabee, R. Meyersohn (red.), Glencoe 1958,

Free Pressrs- 86.

14

The Long Front of Culture, w: Pop Art Redefined, J. Russell, S. Gablik (red.), London 1969, Thames and Hudson,

background image

12

Epoka hedonizmu ma wreszcie odpowiedniego dla siebie proroka - Marshalla McLuhana. Jest to

epoka marketingu, wiedza bowiem zakodowana zostaje w przesłaniach o postaci formuł, sloganów
binarnych odró nie . Gdy rozumie si kod, ma si miłe poczucie rozumienia otaczaj cego wiata
w całej jego zło ono ci. McLuhan jest autorem, który nie tylko zdefiniował epok hedonizmu w tego
rodzaju kategoriach dotycz cych sposobu kodowania, ale ponadto zwie czył swe dzieło
egzemplifikuj c w sobie wła ciwym stylu sposób kodowania własnych my li tej epoki
w odpowiadaj cych jej formułkach. Idea, e medium jest przesłaniem (a wi c, e idee s wtórne lub
si nie licz ), e jedne media s „gor ce”, jak radio (wykluczaj odbiorc ), a inne - jak telewizja -
„zimne” (wymagaj udziału odbiorcy); e kultura słowa drukowanego ma charakter linearny, a kultura
obrazu jest symultaniczna - wszystkie te odró nienia bynajmniej nie maj by stosowane w sposób
analityczny czy te empirycznie sprawdzalny. S to litanie maj ce przynie ulg ludzkim niepokojom
i wzmóc poczucie zadomowienia w wiecie nowych rodzajów komunikacji. Pełni one rol tureckiej
ła ni dla umysłu. Tak to Marshall McLuhan reklamuje ludzkie marzenia i to na wiele sposobów.

W latach sze dziesi tych zrodził si nowy styl kultury. Mo na go nazwa psychodelicznym lub -

jak nazywaj go zwolennicy - „kontrkultur ”. Zapowiadał gwałtowny sprzeciw wobec warto ci
mieszcza skich i tradycyjnych kodów ameryka skiego stylu ycia. „Bur uazja - powiadano -
obsesyjnie goni za zyskiem; jej ycie seksualne jest pruderyjne i pozbawione smaku; stosunki
rodzinne, niewolniczy konformizm w sposobie ubierania si i zalecania - s poni aj ce; jej zabójcza
rutynizacja ycia jest nie do zniesienia [...]”

15

Wypowiedzi te s zabawne ze wzgl du na swój – styl polemiczny oraz na ideologiczn wtórno

wobec tego, co sze dziesi t lat wcze niej głosili „młodzi intelektuali ci”. Ten ich karykaturalny
charakter był jednak niezb dny, aby nowa kontrkultura robiła wra enie bardziej odwa nej
i rewolucyjnej, ni była faktycznie. Była to kawaleryjska szar a, maj ca podkre li ró nic , która ju
nie istniała. Mimo swego radykalizmu nowy ruch nie był ani odwa ny, ani rewolucyjny. Był po prostu
przedłu eniem hedonizmu lat pi dziesi tych i oznaczał demokratyzacj libertynizmu, osi gni t
du o wcze niej przez cz

warstw wy szych. Podobnie jak polityczny radykalizm lat

sze dziesi tych pojawił si dziesi lat po niepowodzeniach politycznego liberalizmu, tak te
i psychodeliczne skrajno ci - seksualno , nago , perwersja, marihuana i rock - oraz kontrkultura
stanowiły kontynuacj hedonizmu lat pi dziesi tych.

Spróbujmy podsumowa . Erozja tradycyjnych ameryka skich warto ci przebiegała w dwóch

płaszczyznach. W dziedzinie kultury i idei gwałtowny atak na ycie małomiasteczkowe za jego kr pu-
j cy i banalny charakter wszcz ła w drugiej dekadzie stulecia wiadoma swych celów grupa „młodych
intelektualistów”. W nast pnym dziesi cioleciu znalazł on przedłu enie w dziennikarstwie H. L.
Menckena oraz esejach i powie ciach Sherwooda Andersona i Sinclaira Lewisa.

Bardziej zasadnicze przeobra enia zachodziły jednak w samej strukturze społecznej; polegały na

zmianie motywacji i celów w systemie ekonomicznym. Wzrost bogactwa plutokracji oznaczał, e
praca i akumulacja przestały ju by celem samym dla siebie (nawet je li miały jeszcze zasadnicze
znaczenie dla jakiego Johna D. Rockefellera czy Andrew Carnegie'ego), a stały si rodkiem do
konsumpcji i wystawno ci. wiadectwem sukcesu przestała by praca i boska predestynacja, stał si
nim status i jego oznaki.

W historii społecznej jest to normalny proces towarzysz cy powstawaniu nowej klasy, aczkolwiek

w przeszło ci to potomkowie wojowników porzucali sparta ski tryb ycia na rzecz sybarytyzmu.
Kiedy klasy parewniuszowskie mogły jednak dystansowa si od reszty społecze stwa, a tego
rodzaju przekształcenia przebiegały zazwyczaj bez naruszania stylu

ycia warstw ni szych.

Rzeczywista rewolucja nowoczesnego społecze stwa nast piła w latach dwudziestych, kiedy to
masowa produkcja i wysoka konsumpcja zacz ły przekształca ycie warstw rednich. W rezultacie
etyk protestanck oraz styl ycia warstw rednich zast pił materialistyczny hedonizm, a postaw
puryta sk -psychologiczny eudajmonizm. Społecze stwo bur uazyjne, znajduj ce uzasadnienie
i czerpi ce energi z tej dawniejszej etyki, nie mogło łatwo pogodzi si ze zmian . Zawzi cie


s. 4. Kapitalnym dokumentem tego ruchu jest, jak si uznaje, list Richarda Hamiltona z 16 stycznia 1957 r., w którym pisał,
i pop-art stanowi sztuk „popularn (przeznaczon dla masowego odbiorcy), przemijaj c (obliczon na krótkie trwanie),
do stracenia (łatwo daje si zapomnie ), tani , produkowan masowo, młod (lubian przez młodzie ), dowcipn , seksy,
przebiegł , czarodziejsk , zwi zan z wielkim biznesem".

15

T. Roszak, The Making ofa Counter ettkure, Garden-City 1969, Doubleday, s. 35.

background image

13

popierało hedonistyczny styl

ycia - o czym wiadcz cho by reklamy z lat dwudziestych - ale nie

było w stanie tego uzasadni . Brakowało mu nowej religii czy te systemu warto ci, który mógłby
zast pi stary. Rezultatem była wła nie rozbie no , o której tu mowa.

Pod pewnym jednak wzgl dem omawiana zmiana jest czym wyj tkowym w historii ludzko ci.

Przez tysi clecia zadaniem gospodarki było zaspokajanie codziennych potrzeb, zapewnianie
odpowiednich warunków ycia. Dla kolejnych warstw wy szych gospodarka była podstaw ich
statusu i wystawnego trybu ycia. Teraz natomiast została ona podporz dkowana wymogom kultury
i to na skal masow . Kultura - nie tyle symboliczna czy te w swym przesłaniu moralnym, ile jako
styl ycia - stała si sił dominuj c .

„Nowy kapitalizm” (okre lenie to zrodziło si w latach dwudziestych) nadal wymagał etyki

protestanckiej w sferze produkcji, to znaczy pracy, ale stymulował potrzeb przyjemno ci i zabawy
w konsumpcji. Rozbie no stawała si coraz gł bsza. Rozmach ycia miejskiego, ró norodno jego
rozrywek i impulsów; nowa rola kobiety spowodowana przez coraz wi ksz liczb stanowisk pracy
biurowej oraz swobod kontaktów społecznych i seksualnych; rozwój kultury narodowej dzi ki
filmom i radiu - wszystko to sprzyjało osłabieniu autorytetu starego systemu warto ci.

Postaw puryta sk opisa mo na najpro ciej jako zgod na „opó nion gratyfikacj ”

i powstrzymanie si od niej. Jest to oczywi cie maltuzja skie zalecenie ostro no ci w wiecie
niedostatku. Ameryka ski system gospodarczy głosił wszak e, i zapewnia obfito , a obfito
zach ca raczej do rozrzutno ci ni do rozwagi. Motorem przemian staje si tym samym nie praca jako
taka, lecz wy szy poziom ycia. Uzasadnieniem systemu staje si gloryfikacja dostatku, a nie - jak
uprzednio - uzale nienie od sk pej przyrody. Wszystko to nie dawało si jednak w aden sposób
pogodzi z teologicznymi i socjologicznymi podstawami dziewi tnastowiecznego protestantyzmu,
który był fundamentem ameryka skiego systemu warto ci.

W latach dwudziestych, a tak e pi dzi si tych i sze dziesi tych niespójno ci te skrywało

optymistyczne przekonanie o moralnej aprobacie społecze stwa dla materialnej obfito ci. Reklama lat
dwudziestych podejmowała wulgarny wysiłek stworzenia moralnej apologii dostatku. (Bruce Barton
np. twierdził, i Jezus był najwi kszym sprzedawc wszystkich czasów

16

.) W latach pi dziesi tych

odpowiadała temu wyszukana retoryka czasopism Luce'a, prawi cych o tajemnicy wydajno ci
i „permanentnej rewolucji”, w wyniku której ameryka ski system gospodarczy przyczynia si do
nadchodz cej prosperity w całym wiecie. Osobliwy to fakt, e „Time”, podobnie jak „Reader's
Digest”, zało one zostały w latach dwudziestych i obydwa te pisma promowały przeobra enia
warto ci (pierwsze - miejskiej, drugie - małomiasteczkowej warstwy redniej) w styl

ycia

ameryka skich warstw rednich w połowie naszego stulecia. Geniusz Henry'ego Luce'a polegał na
tym, i tradycyjne warto ci ameryka skie: wiar w Boga, prac , sukces, potrafił - za po rednictwem
j zyka nadchodz cej cywilizacji miejskiej - przeło y na wiar w ameryka skie przeznaczenie
(„ameryka skie stulecie”) w skali wiatowej. (Socjologiczn ciekawostk jest natomiast fakt, e ten
wychowany w Chinach, a nie w Stanach Zjednoczonych, Auslander sławił bardziej rodzime
ameryka skie warto ci ni tubylcy.) Luce zdołał tego dokona , stapiaj c rytm nowego, ekspresyjnego
dziennikarstwa, j zyk odzwierciedlaj cy nowe zjawiska, z tempem ycia miejskiego i nowym
hedonizmem. Z tego punktu widzenia nie jest przypadkiem, i własnym pismem Luce'a, jego osobist
kreacj była „Fortune”. „Time” zawdzi czał swój rozmach koledze Luce'a z Yale, Brittonowi
Haddenowi (natomiast koncepcj „Life” opracowali Daniel Longwell oraz inni redaktorzy czasopisma
„Time”). Ameryka ski biznes był dynamicznym czynnikiem katapultuj cym małomiasteczkowe ycie
ameryka skie w obr b wiatowej gospodarki. A wszystko to dokonywało si w j zyku i pod
przykrywk etyki protestanckiej. Przeobra enie jest faktem niepodlegaj cym dyskusji Jawne

16

Barton był zało ycielem dobrze znanej agencji reklamowej BBD&O (Batten, Barton, Durstine i Osborn). Pogl dy

swe wyło ył w ksi ce The Men Nobody Knows (1924), która stała si natychmiast bestsellerem. Frederick J. Hoffman tak
oto pisze o tej ksi ce: „Rzeczywisty Jezus, którego pan Barton wydobył, jak twierdzi, z biblijnego tekstu, wykaza miał
swe zdolno ci biznesmena, wyci gaj c dwunastu nikomu nieznanych ludzi z ich anonimowej przeszło ci i wł czaj c ich do
najwi kszej organizacji wszechczasów. Jezus znał i kierował si «wszystkimi zasadami współczesnego handlu», twierdzi
Barton. Te paralele były najpot niejszym chwytem reklamowym, jaki kiedykolwiek zastosowano. Przedstawiaj c Jezusa,
jako zało yciela nowoczesnego biznesu, Barton powoływał si na słowa: «Azali nie wiesz, e musz troszczy si o interes
mego ojca?»" (patrz The Twenties, New York 1955, Viking, s. 326).

background image

14

sprzeczno ci w j zyku i w ideologii - stały si oczywiste dopiero dzi

17

Abdykacja klasy korporacyjnej

Ostateczn podstaw ka dego systemu społecznego jest społeczne uznanie moralnej legitymizacji

władzy. Stare uzasadnienie społecze stwa mieszcza skiego polegało na obronie własno ci prywatnej,
która z kolei znajdowała swe usprawiedliwienie w twierdzeniu Locke'a, i ka dy przekształca sw
prac we własno . Jednak e dwudziestowiecznemu „nowemu kapitalizmowi” brak takiego moralnego
uzasadnienia i w okresach kryzysu b d to odwołuje si do tradycyjnych warto ci, które coraz mniej
odpowiadaj rzeczywisto ci społecznej, b d okazuje si ideologicznie bezsilny.

W tym kontek cie postrzega mo na słabo ci ameryka skiego kapitalizmu korporacyjnego,

próbuj cego poradzi sobie z dylematami naszych czasów. Konflikty polityczne i aksjologiczne
w Stanach Zjednoczonych rozpatrywa mo na w dwóch perspektywach. Z jednej widoczne s
sprzeczno ci ekonomiczne i gospodarcze, przeciwstawiaj ce farmera bankierowi, robotnika
przedsi biorcy i prowadz ce do konfliktów grup interesów, szczególnie ostrych w latach trzydziestych.
Z drugiej za perspektywy, przeciwstawiaj cej „tradycj ” „nowoczesno ci”, rozpatrywa mo na
polityk lat dwudziestych, a w pewnej mierze równie i pi dziesi tych. Odznaczała si ona
prowincjonaln , małomiasteczkow tendencj protestanck , maj c na celu obron warto ci
historycznych przed kosmopolitycznym liberalizmem zainteresowanym reformami i opiek społeczn .
Przyczyny konfliktu le nie tyle w sferze gospodarczej, ile społeczno-kulturalnej. Tradycjonali ci
broni religii fundamentalistycznej, cenzury, ustaw antyaborcyjnych i antyrozwodowych. Moderni ci
opowiadaj si za wieck racjonalno ci , swobod stosunków osobistych, tolerancj wobec dewiacji
seksualnych itd. Stanowi to odzwierciedlenie konfliktów kulturowych w sferze polityki, a w tej
mierze, w jakiej kultura wyra a i uzasadnia do wiadczenie społeczne, jest to równie obszar polityki
symbolicznej czy te ekspresyjnej.

Z tego punktu widzenia wielki symboliczny problem polityki ameryka skiej stanowiła prohibicja.

Była ona główn i niemal ostatni prób narzucenia przez małomiasteczkowych tradycjonalistów
swoich warto ci reszcie społecze stwa. Pocz tkowo tradycjonali ci oczywi cie wygrywali.
Maccartyzm lat pi dziesi tych był w nieco tylko innym sensie prób narzucenia całemu
społecze stwu przez te same siły jednolitej moralno ci politycznej, maj cej opiera si na zgodno ci
z ideologi amerykanizmu i na radykalnej formie antykomunizmu. W przeciwie stwie do tego
podstaw kampanii wyborczej McGoverna w 1972 r. była „nowa polityka”, odpowiadaj ca d eniom
modernistów - wyzwoleniu kobiet, swobodzie seksualnej - a tak e radykałów w kulturze, chwilowo
sprzymierzonych z Murzynami oraz innymi grupami mniejszo ciowymi.

Ciekawe, e „nowy kapitalizm” obfito ci, który pojawił si w latach dwudziestych, nigdy nie

potrafił - inaczej ni w kwestiach polityczno-gospodarczych - sformułowa swych pogl dów
w sprawach polityczno-kulturowych. Ze wzgl du na swe wewn trzne rozdarcie nie mógł nawet tego
uczyni . Jego warto ci wywodz si z tradycjonalistycznej przeszło ci, a jego j zyk jest archaizmem
protestanckiej etyki. Jego technika i dynamika - duch nieustannych innowacji i wytwarzania nowych
„potrzeb” - wywodz si natomiast z modernizmu. Tym, co naprawd mogłoby zagrozi „nowemu
kapitalizmowi”, byłoby powa ne trzymanie si zasady opó nionej gratyfikacji.

Kiedy członkowie klasy korporacyjnej próbowali zaj stanowisko w kwestiach polityczno-

kulturowych, ujawniały si natychmiast podziały geograficzne. Przedstawiciele tej klasy pochodz cy
ze

rodkowego Zachodu, z Teksasu b d z małych miasteczek odznaczali si postaw

tradycjonalistyczn ; ci ze Wschodu lub wychowankowie najlepszych uniwersytetów Ligi Bluszczowej
byli bardziej liberalni. Pó niej te ró nice postaw stały si bardziej zwi zane z wykształceniem
i wiekiem ni z regionem. Pozostaje jednak faktem, e nowy kaptałizm przyczynił si przede
wszystkim do przekształcenia społecze stwa i w toku tego procesu do podwa enia postaw
puryta skich, nigdy jednak nie potrafił stworzy skutecznej nowej ideologii, przystaj cej do

17

Znakomit analiz tego zagadnienia przedstawia I. Kristol w When Virtue Loses All Her Loveliness, w: Capitalism

Today, D. Bell, I. Kristol (red.), New York 1971, Basic Books.

background image

15

dokonuj cych si przeobra e i sam cz sto pozostawał niewolnikiem protestanckich warto ci.

Siły modernizmu - które w kwestiach społecznych i kulturalnych wzi ły gór nad

tradycjonalizmem - to intelektuali ci, profesorowie, jednostki zainteresowane reformami (cho ,
paradoksalnie, ruch na rzecz prohibicji, skierowany przeciwko chorobom industrializacji i ycia
miejskiego, miał w swych pocz tkach sprzymierze ców wła nie w reformatorach). Ze wzgl dów
politycznych sprzyjali im równie przywódcy zwi zków zawodowych oraz grup etnicznych

18

.

Filozofi dominuj c był liberalizm, krytykuj cy nierówno oraz społeczne koszty kapitalizmu. Fakt,
i gospodarka korporacyjna nie dysponowała spójnym systemem warto ci lub nadal odwoływała si
do wyblakłych cnót protestanckich oznaczał, e liberalizm nie napotykał na ideologiczny sprzeciw.
W dziedzinie kultury oraz w kwestiach społeczno-kulturalnych - krótko mówi c, w filozofii
politycznej - klasa korporacyjna abdykowała. W ci gu tych kilku dziesi cioleci liberalizm jako
ideologia
zdominował kultur .

Z punktu widzenia kultury polityk lat 1920 -1960 wyznaczała walka mi dzy tradycj

a modernizmem. W latach sze dziesi tych nowy styl kultury pot pił warto ci mieszcza skie
i tradycyjny kodeks ameryka skiego stylu

ycia. Jak próbowałem jednak pokaza , kultura

mieszcza ska znikła ju wcze niej. Kontrkultura uciele niała tendencje zainicjowane sze dziesi t lat
wcze niej przez liberalizm polityczny i kultur modernistyczn i oznaczała w gruncie rzeczy rozłam
w ruchu modernistycznym. Realizowała ona bowiem w stylu ycia hasła wolno ci osobistej i nie
ograniczonego eksperymentowania równie w yciu seksualnym, podczas gdy liberalizm - aprobuj c
je w sztuce i sferze wyobra ni - nie był gotów (przy czym nie bardzo potrafił wytłumaczy , dlaczego)
i a tak daleko. Aprobował zasadniczo tolerancj , ale nie potrafił ci le okre li jej granic. Na tym
polegał jego dylemat. W kulturze, jak i w polityce liberalizm został przyparty do muru.

Co wi cej, popadał on w kłopoty równie w gospodarce, to jest w dziedzinie, w której chciał

reformowa kapitalizm. Filozofia gospodarcza ameryka skiego liberalizmu miała swe ródło w idei
wzrostu. Walter Reuther, Leon Keyserling oraz inni liberałowie atakowali w pó nych latach
czterdziestych i w pi dziesi tych (o czym cz sto si zapomina) wielkie koncerny stalowe, poniewa
nie chciały one zwi ksza produkcji, i domagali si od rz du, by wyznaczał im docelowe wska niki.
Kartelizacja, monopole i ograniczenia produkcji s historyczn tendencj kapitalizmu. Administracja
Eisenhowera wiadomie preferowała stabilno cen kosztem wzrostu produkcji. Natomiast liberalni
ekonomi ci wpajali społecze stwu koncepcj wiadomego planowania wzrostu stymulowanego przez
rz d (kredyty inwestycyjne, przed którymi przemysł pocz tkowo si wzbraniał) oraz inwestycji
rz dowych. Rada doradców ekonomicznych pod naciskiem liberałów wprowadziła koncepcj
porównywania potencjalnego produktu narodowego brutto, czyli tego, co gospodarka mo e wytworzy
przy pełnym wykorzystaniu rezerw, z faktyczn wielko ci produkcji. Koncepcja wzrostu do tego
stopnia stała si ideologi gospodarcz , e dzi , jak powiedziałem, trudno ju zda sobie spraw ,
w jakim stopniu była to innowacja wprowadzona przez liberałów.

Je li chodzi o problemy społeczne, to, zdaniem liberałów, rozwój gospodarki powinien dostarczy

rodków na wzrost dochodów biednych

19

. Teza, zgodnie z któr wzrost jest niezb dny, by finansowa

usługi publiczne, stanowiła sedno ksi ki Johna Kennetha Galbraitha Społecze stwo dobrobytu.
Paradoksalnie, koncepcj wzrostu atakuj dzi wła nie liberałowie. Obfito nie wydaje si ju
rozwi zaniem. Wzrost gospodarczy prowadzi do zanieczyszczenia rodowiska, przeludnienia miast
i temu podobnych kłopotów. Proponuje si dzi koncepcj „wzrostu zerowego” czy te Millowsk ide
„stanu stacjonarnego” jako cel rz dowej polityki gospodarczej. Tak jak kiedy „nowa polityka”

18

Zorganizowany ruch zawodowy AFL-CIO rozdarty jest analogiczn sprzeczno ci . W kwestiach ekonomicznych

głosi hasła liberalne czy te lewicowe, stanowczo jednak — odrzuea-radykalizm kulturowy jako obcy swym
przekonaniom. Dzieje si tak, gdy ruch zwi zkowy jest ruchem prawdziwie ameryka skim i podziela warto ci systemu
kapitalistycznego. Ruch zwi zkowy, jak powiedział kiedy George Bernard Shaw, to kapitalizm proletariatu, przynajmniej
w okresie wzrostu gospodarczego i obfito ci dóbr.

19

Mówi c j zykiem bardziej technicznym, podstaw tej koncepcji było twierdzenie Pareta dotycz ce optymalno ci,

a powiadaj ce, i nale y d y do warunków, kiedy niektórym wie si b dzie dobrze, ale nikomu nie b dzie wie si

le. Bezpo rednia redystrybucja dochodów jest politycznie przedsi wzi ciem trudnym, je li w ogóle mo liwym. Wi ksz

cz

wzrostu dochodu narodowego skierowa mo na jednak na finansowanie programów pomocy społecznej. Zdaniem

Ottona Ecksteina (The Economics of the Sixties, „The Public Interest" wiosna 1970, nr 19) to wła nie zamierzał uczyni
Kongres, kiedy administracja Kennedy'ego na nowo podj ła koncepcj wzrostu.

background image

16

odrzucała tradycyjne pragmatyczne rozwi zywanie problemów polityki ameryka skiej, tak dzi
odrzuca si nowsz liberaln koncepcj wzrostu. Je li jednak odrzuca si wzrost gospodarczy, to na
czym ma polega raison d'etre kapitalizmu?

20

P tla historii

Patrz c retrospektywnie dostrzegamy dwojakiego rodzaju ródła społecze stwa mieszcza skiego

i dwojakie jego przeznaczenie. Jednym ze ródeł był purytanizm, kapitalizm wigów, kład cy nacisk
nie tyle na aktywno gospodarcz , ile na kształtowanie osobowo ci (praca jako powołanie,
oszcz dno , rzetelno itd.). Drugim była wiecka filozofia Hobbesa, radykalny indywidualizm,
zgodnie z którym ludzkie pragnienia s nie ograniczone; w polityce pow ci ga je władca, lecz nic ich
nie ogranicza w gospodarce i kulturze. Symbioza tych dwóch pr dów nigdy nie była łatwa. Z czasem
zwi zek mi dzy nimi rozlu nił si . W Stanach Zjednoczonych, jak mogli my si przekona ,
purytanizm zdegenerował si do zrz dliwej mentalno ci małomiasteczkowej, kład cej nacisk
wył cznie na powa anie. Ze wieckiej filozofii Hobbesa wyrosły główne p dy nowo ytno ci -

arłoczny głód nieograniczonego do wiadczenia. Wigowska wizja historycznego post pu zachwiała

si (o ile nie upadła w ogóle) wraz z pojawieniem si nowego aparatu biurokratycznego, który
przesłonił liberaln wizj społecznej samorz dno ci.

Kulturowe impulsy łat sze dziesi tych oraz towarzysz cy im radykalizm polityczny w zasadzie

wyczerpały si . Kontrkultura okazała si niewypałem. Był to wysiłek, głównie ruchów
młodzie owych, maj cy na celu przekształcenie liberalnego stylu ycia w wiat natychmiastowych
gratyfikacji i ekshibicjonistycznej wystawno ci. Ostatecznie niewiele licz cego si w kulturze
wyprodukowała i niczego nie skontrowała. Kultura modernistyczna, która miała gł bsze i trwalsze
korzenie, była wysiłkiem d

cym do przekształcenia wyobra ni. Jednak e eksperymenty stylistyczne

i formalne, d enie do szokowania za wszelk cen , które przyniosły twórcz eksplozj w sztukach
pi knych, równie si wyczerpały. Mechanicznie reprodukuj j kulturalne masy, warstwa, która sama
jest nietwórcza, lecz rozdziela i denaturalizuje kultur , pozbawiaj c j napi cia, b d cego niezb dnym

ródłem twórczo ci i dialektycznego stosunku do przeszło ci. Społecze stwo zaj te jest innymi,

bardziej pal cymi i gro nymi problemami braków, niedostatku, inflacji, strukturalnej nierównowagi
dochodów w skali narodowej i mi dzynarodowej. Problemy kultury zeszły na plan dalszy.

W istocie rzeczy nie utraciły jednak swego fundamentalnego znaczenia. W przedmowie do

Capitalism Today pisałem wraz z Irwingiem Kristolem: „Nie mo na zrozumie dokonuj cych si
w nowoczesnym społecze stwie wa nych zmian, nie zdaj c sobie w pełni sprawy z niełatwej
samo wiadomo ci kapitalizmu. Nie jest ona ju dzi tylko ideologiczn nadbudow , lecz jednym
z czynników najbardziej znacz cych i zasadniczych dla przyszło ci systemu”. Zmiany te s tak
zasadnicze i wa kie, poniewa dotycz d e i charakteru ludzi oraz legitymizacji i moralnego
uzasadnienia systemu, a wi c - tego, co podtrzymuje społecze stwo.

W powstawaniu i upadku cywilizacji uderza - a spostrze enie to stanowiło podstaw filozofii

historii arabskiego my liciela Ibn Chalduna - przechodzenie społecze stwa przez swoiste fazy, których
przeobra enia zwiastuj nadchodz cy upadek. Jedn z nich jest przechodzenie od prostoty do luksusu,
od ascetyzmu do hedonizmu (pisał o tym Platon w drugiej ksi dze Pa stwa).

Ka da nowa, pojawiaj ca si siła społeczna - czy to nowa religia, wojsko, ruch rewolucyjny - ma

u swego zarania charakter ascetyczny, nie przywi zuje wagi do warto ci materialnych, odrzuca
uciechy fizyczne, opowiada si za prostot i surow dyscyplin wewn trzn . Dyscyplina niezb dna
jest do skupienia energii fizycznej i psychicznej, słu cej realizacji zada zewn trznych,
podporz dkowaniu siebie samego w celu podporz dkowania sobie innych. Max Weber pisał:
„Dyscyplina przyswojona podczas wojen religijnych stanowiła o niezwyci ono ci zarówno
islamskiej, jak i cromwellowskiej kawalerii. Podobnie, ascetyzm i zdyscyplinowane d enie do
zbawienia w imi przypodobania si Bogu, stanowiły ródła wła ciwej purytanom wirtuozerii w przy-

20

Bardziej szczegółowe omówienie tych kwestii przedstawi w drugiej cz ci tej ksi ki.

background image

17

właszczaniu”

21

.

Dyscyplina dawniejszych religii „rycerzy Boga” znajdowała uj cie w wojskowej organizacji

i w bitwach. Postawa purytanów była historycznie unikalna ze wzgl du na ich doczesny ascetyzm,
podporz dkowany zawodowemu powołaniu, pracy i akumulacji. Celem ycia purytanów nie było
jednak bogactwo. Jak zauwa ył Weber, bogactwo słu y miało zbawieniu, a nie u yciu

22

. Dzi ki tej

wła nie energii zbudowana została cywilizacja przemysłowa.

Dla purytanina „najpilniejszym zadaniem” było opanowanie instynktownego, spontanicznego

zachowania i uporz dkowanie sposobu ycia. Dzi z ascetyzmem spotykamy si przede wszystkim
w ruchach i re imach rewolucyjnych. Purytanizm w sensie psychologicznym i społecznym odnale
mo na w komunistycznych Chinach oraz w re imach ł cz cych uczucia rewolucyjne z nakazami
Koranu - w Algierii i Libii.

Ibn Chaldun, opisuj c w XIV w. losy cywilizacji Arabów i Ber-berów, przedstawia kolejne etapy

przechodzenia od w drownego do osiadłego, hedonistycznego trybu ycia, a nast pnie, po trzech
pokoleniach, do upadku społecze stwa. ycie hedonistyczne prowadzi do zaniku woli i odporno ci.
Co wa niejsze, ludzie zaczynaj współzawodniczy ze sob o luksusy i trac zdolno do wspólnych
po wi ce . Dochodzi, jak powiada Ibn Chaldun, do utraty asabiyah, poczucia solidarno ci rodz cego
braterstwo, tego „grupowego uczucia, które stanowi o [wzajemnym] oddaniu i gotowo ci, aby walczy
i umiera jeden za drugiego”

23

.

Podstaw asabiyah jest nie tylko poczucie wspólnego po wi cenia i niebezpiecze stwa - czynników

jednocz cych walcz cych czy te ruchy rewolucyjne - ale równie pewien cel moralny, telos, który
daje moralne usprawiedliwienie społecze stwu. Stany Zjednoczone utrzymywały pocz tkowo jedno
dzi ki przyjmowanemu milcz co zało eniu, i jest to kraj, w którym spełni si maj Boskie
zamierzenia. Przekonanie to le ało u podstaw deizmu Jeffersona. W miar , jak wiara ta zanikała,
społecze stwo w cało ci utrzymywał otwarty, adaptacyjny, egalitarny i demokratyczny system,
odpowiadaj cy licznym przybyszom pragn cym wej do tego społecze stwa, respektuj cym zasady
prawa zapisane w konstytucji lub potwierdzone decyzjami S du Najwy szego. Mo liwe to wszak e
było głównie dzi ki ekspansji gospodarczej i obietnicy dobrobytu łagodz cego napi cia społeczne.
Dzi gospodarka ma kłopoty, a system polityczny obci ony jest problemami, z którymi nigdy dot d
nie musiał si mierzy . Jeden z nich - b dzie o nim mowa w eseju Gospodarstwo publiczne - to pytanie,
czy system mo e sobie poradzi z ogromem ci

cych na nim zagadnie . Zale y to cz ciowo od

„technicznych” czynników ekonomicznych i od stabilno ci systemu

wiatowego. Gł bszym

i trudniejszym pytaniem jest wszak e kwestia legitymizacji społecze stwa, znajduj cej wyraz
w motywacjach jednostek i moralnych d eniach kraju. I tu wła nie sprzeczno ci kultury maj
znaczenie podstawowe.

Zmiany w kulturze i postawach moralnych - stopienie si wyobra ni ze stylem ycia - nie podlegaj

„in ynierii społecznej” czy politycznej kontroli. Wynikaj z warto ci moralnych tradycji
społecze stwa, tych za nie sposób narzuci . ródłem najgł bszym, bij cym u samych podstaw
społecze stwa, s koncepcje religijne; bli szym - system wynagrodze i motywacji (oraz ich
legitymizacja), wypływaj cy ze sfery pracy.

Kapitalizm ameryka ski, jak starałem si okaza , utracił sw tradycyjn legitymizacj , opart na

moralnym systemie wynagrodze , zakorzenionym w protestanckim u wi ceniu pracy. Zast pił j
hedonizm, obiecuj cy materialny dostatek i luksus, lecz trwo liwie stroni cy od wszystkich
historycznych implikacji „systemu po dliwo ci”, z wła ciw mu bezgraniczn tolerancj społeczn
i libertynizmem. Kultur w powa nym stopniu zdominował modernizm, podwa aj cy mieszcza ski
styl ycia, a styl ycia warstw rednich - hedonizm, unicestwiaj cy protestanck etyk , która dawała
społecze stwu moralne podstawy. Kulturowe sprzeczno ci kapitalizmu wynikaj z wzajemnego
oddziaływania modernizmu stworzonego przez powa nych artystów, z instytucjonalizacji form

21

M. Weber, The Sociology of Religion, Boston 1963, Beacon Press, s. 203 [oryg.: Gesammelte Aufsatze zur

Religionssoziologie, Tiibingen 1920-1921].

22

M. Weber, The Protestant Ethic and the Spirit of Capitalism, London 1930, G. Allen and Unwin, s. 71.

23

Ibn Khaldun, The Muqaddimah: An Introduction to History, New York 1958, Pantheon Books, zwłaszcza, t. 1, rozdz.

3, cytat s. 313.

background image

18

uczestnictwa w kulturze przez „kulturaln mas ” oraz z hedonizmu jako sposobu ycia popieranego
przez system marketingu. Dzi modernizm wyczerpał si i nie jest ju gro ny. Hedonizm na laduje
swe jałowe arty. Natomiast porz dkowi społecznemu brak zarówno kultury, b d cej symbolicznym
wyrazem wszelkiej ywotno ci, jak i moralnych impulsów, to jest siły motywacji. Co zatem utrzymuje
społecze stwo w cało ci?

Jest to zwi zane z ogólniejszym problemem, wynikaj cym z natury nowoczesnego społecze stwa.

Społecze stwo przemysłowe opiera si na zasadach gospodarowania i oszcz dno ci: wydajno ci,
obni aniu kosztów produkcji, optymalizacji, funkcjonalnej racjonalno ci itd. Otó zasady te popadaj
w konflikt z pr dami kultury wiata zachodniego, poniewa kultura modernistyczna sprzyja
antyintelektualizmowi, propaguje powrót do instynktownych ródeł ekspresji. Z jednej strony, mamy
wi c do czynienia z d eniem do funkcjonalnej racjonalno ci, technokratycznego podejmowania
decyzji, rekompensaty na zasadach merytokracji, z drugiej natomiast - z nastrojem apokalipsy i antyra-
cjonalnego sposobu zachowania. Ta wła nie rozbie no stanowi o kulturowym kryzysie zachodniego
społecze stwa mieszcza skiego. Na dłu sz met sprzeczno ta rokuje najbardziej złowieszczy
podział społecze stwa.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Daniel Bell, Kulturowe sprzeczności kapitalizmu (Rozdz I i II)
Daniel Bell, Kulturowe sprzeczności kapitalizmu (Rozdz III i IV)
Bell Daniel Kulturowe sprzeczności kapitalizmu
Kulturowe sprzeczności kapitalizmu, socjologia
badania kulturowe, habitus, kapitał kulturowy, władza, dyskurs
DANIEL BELL
BELL WOJNA KULTUR, Polski
Globalny zasięg kultury kapitalizmu
ROŻNE KULTURY KAPITALIZMU notatki na egzamin, Studia SOCJOLOGIA licencjat i mgr
misato sprzecznosci - petersburg u gogola plan pracy, Kultura rosyjska XIX wieku
4aogłoszenie o obniżeniu kapitału zakładowego z wezwaniem wierzycieli do wniesienia sprzeciwu 7JG2LI
5 kultury kapitalizmu
gogol - miasto sprzeczności i przeciwieństw, Kultura rosyjska XIX wieku
Bartosiek Kapitał społeczno kulturowy młodej inteligencji i wobec wymogów rynku str 62 76, 241 261
Czesław Zając Kulturowe i personalne problemy zarządzania zasobami ludzkimi w międzynarodowych grup
Kapitał kulturowy w teorii Pierre’a Bourdieu

więcej podobnych podstron