Wojciech Jóźwiak
Czym zajmują się ludzie, czyli: o pobieraniu energii
Czym zajmują się ludzie? Czyżbym znał prostą odpowiedź? Tak! Ludzie - wszyscy i wciąż, przez większą cześć czasu swojego życia - zajmują się energetyzowaniem się, czyli pobieraniem energii. Oczywiście nie mówię tu o banalnej energii fizycznej - bo tę pobieramy zjadając, jak wszystkie zwierzęta, węglowodany, tłuszcze i białka. Mówię o energii psychicznej, czyli o tym tajemniczym czynniku, który sprawia, że chce nam się żyć, a niektórym wręcz "góry przenosić"; przy czym miłośnicy magii pamiętają, iż św. Grzegorz Cudotwórca rzeczywiście te góry przesuwał.
Psychiczną energię ludzie pobierają z najrozmaitszych źródeł. Jednym z nich jest wymienione już jedzenie. Ale wcale nie o jego wartość kaloryczną (czyli energię w sensie fizyki) tu chodzi, tylko o tę właściwość, że kiedy jesteś najedzony, jesteś zadowolony z siebie, pełen optymizmu, wręcz szczęśliwy - a to wszystko są objawy wysokiej energii. Niektóre potrawy są piekielnie niezdrowe (np. smażona wieprzowina) - a jemy je tylko dlatego, że nas energetycznie podnoszą na duchu.
Potężnym źródłem energii jest wysoka pozycja społeczna. Tak jest! Energią tą, niby benzyna energią zwykłą, naładowane są tytuły w rodzaju mgr, dr, płk. dypl., o hrabiowskich nie wspominając. Bo są one, podobnie jak dyplomy i nominacje, wskaźnikami wysokiej pozycji społecznej. Do tego samego służą też mercedesy, hostessy i portierzy w liberiach. Wielki ładunek energii zawiera, i to od tysiącleci, złoto, i do dziś złotem drukowana karta kredytowa robi większe wrażenie na gościach, czyli wyżej ładuje energią właściciela, aniżeli zwyczajna. Że pieniądz doładowuje energią, nawet nie warto takiej oczywistości wspominać.
Energię można pobierać z imienia (i nazwiska). Moje nazwisko, Jóźwiak, jako plebejskie i pospolite, takim źródłem raczej nie jest, ale gdybym ja się nazywał np. Świrski albo Nekanda-Trepka, to ho ho! Wspominałbym swe nazwisko z taką czułością, z jaką chłop patrzy na swoje pole, a milioner na wydruk z konta. Kiedyś umiano energię imienia kanalizować (podobnie jak się obmurowuje źródła wody) - i skutkiem takiej praktyki dawni Słowianie nazywali swoich synów "Woj-ciech" ("ciesz nas na wojnie") albo "Stanisław" ("bądź sławny swoją po-stawą"). W filmie "Matrix", którego jestem wielkim fanem, bohater, śmiertelnie niemal przygwożdżony przez agenta złego imperium do torów metra, woła nagle: "Nie jestem Anderson! Na imię mam Nijo!" - i podłączywszy się pod energię swego tajemnego imienia, wyrzuca łotra wprost pod pociąg.
Źródłem energii jest poczucie przynależności. Silnie energetyzujące jest - zwłaszcza dla mężczyzn - poczucie, iż jest się jednym z wielu. Cóż, w dawnych czasach to poczucie i wypływająca zeń energia pozwalała zwyciężać plemionom - a w czasach historycznych stała się śmiertelnym niebezpieczeństwem dla ludzkiego gatunku, kiedy to w rękach naenergetyzowanych wojaków znalazły się już nie dzidy, a cekaemy i rakiety.
Źródłem energii bywa też, po prostu, agresja. Dlatego takim interesem jest produkcja filmów o strzelaninach i mordobiciach. Tak już jesteśmy widać przez naturę skonstruowani... Jednym tchem też wymienię, wśród energodajnych surowców, seks, i to nie tylko przeżywanie własnego, ale i podglądanie jak to robią inni. Na tym też wyrósł potężny przemysł filmowy - od "Titanica" do pospolitych pornoli...
Źródła energii można jeszcze długo wyliczać. Własny widok - zwłaszcza u kobiet. Wrażenie, jakie się robi na innych. Władza. Muzyka. Narkotyki - od piwa i papierosów po heroinę. Utożsamianie się z bohaterami powieści i filmów. Inny człowiek: a jeśli o tym źródle mówimy, to wiadomo przecież, że chodzą po ziemi rzesze wampirów energetycznych, którzy zręcznie bliźnim ich energie podbierają.
Niektórym to wszystko nie wystarcza i uprawiają specjalne ćwiczenia podnoszące im poziom energii. Cóż to takiego? Szczególne pozycje ciała, czyli asany hatha-jogi i formy tai-czi. Ćwiczenia z dźwiękiem (mantry), i z wyobrażeniem (wizualizacje). Podróże z bębnem. Chodzenie po ogniu. Rozgrzewanie się w saunie-swetlodżu. Rytualne tańce. Przywoływanie duchów. Kiedy zaczynamy świadomie stosować ćwiczenia podnoszące poziom energii, siłą rzeczy wchodzimy na ścieżkę szamanizmu lub magii.