Agnieszka Jaszczyk.
Po kilku pierwszych minutach oglądania filmu, sugerując się wielkim zegarem, postacią młodej kobiety i mężczyzną z długimi białymi włosami, myślałam że rzecz będzie o Alicji w Krainie czarów, a tajemniczy, nieruchomy starszy pan odegra rolę królika. Byłam nieco zawiedziona gdy na scene wkroczyła masa mężczyzn (właściwie mężczyzn i kobiet) w garniturach i z butelkami szampana, bo wtedy właśnie zorientowałam się że mam do czynienienia z Traviattą Verdiego, a zatem nici z królika. Pomimo że nie jest to Alicja interpetacja Carlo Rizziego (dyrygenta) i Williego Deckera (reżysera) bardzo przypadła mi do gustu, w szczególności dość dosłowne ilustrowanie akcji i być może przesadne (jak na interpretacje teatralną) gesty bohaterów, które świetnie się sprawdzają w operze, przynajmniej w przypadku słuchaczy, którzy tak jak ja, nie rozumieją włoskiego. Warto zauważyć że pozorny tandetny przepych w treści przekazywanej ruchem jest niwelowany poprzez czystą formę plastyczną kadrów np. gdy większą część zajmuje zimno błękitna scenografia podkreślona akcentami karminu w postaci kanapy i sukienki solistki. Moim zdaniem takie zestawanie oddaje z wielkim smakiem treść opery i emocje artystów. Takie zabiegi wzmagają dynamiczność całego ujęcia. W ciągu tych pierwszych piętnastu minut przez scene zdążyła się przetoczyć ruchliwa, zwarta masa ludzi, widzieliśmy też kobietę na kanapie niesionej wysoko przez mężczyzn ale też prawie pustą scene z dwojgiem głównych bohaterów.
Swoją drogą podziwiam tych muzyków, najbardziej główną bohaterkę za to że dała radę śpiewać i wykonywać wszystkie te ewolucje jednocześnie. Musiało ją to kosztować dużo wysiłku i pracy nad kondycją, zatem jest tym bardziej wartościowe.
Bardzo chciałabym zobaczyć dalszy ciąg. Po części ze względu na interesującą, nieoczywistą formę, a po części żeby dowiedzieć się jaką rolę odegra mój domniemany, enigmatyczny królik. Zanim jednak obejrzę dalej chciałabym poznać treść libretta. Dobrze byłoby też zapoznać się ogólnie z formą opery w romantyzmie, bo na historii muzyki jesteśmy dopiero po operze barokowej. Trudno mi określić co jeszcze muszę wiedzieć zanim będziemy kontynuować słuchanie, bo nie często mi się zdarza słuchać całej opery. Najczęściej są to wybrane, najbardziej znane fragmenty, albo pomoce do analizy formalnej na potrzeby zajęć. Na koniec pragnę zaznaczyć że piątkowe zajęcia wydaja mi się idealną okazją do słuchania oper.