Niesforny jesienny banał
Jesienią, jesienią
- słabiej się drzewa zielenią
Jesienią nie patrzysz
czy pierwsze bociany
kaczeńce i tulipany...
i chowasz się przed zimnem
i męczą cię te aury zmiany
bo wiatr jest chłodniej rozwiany.
Jesienią miłość jest bardziej nieśmiała
uśmiecha się jakby niepewnie
bo miłość jesienna jest niedoskonała
brak jej świe\ości wiosennej.
Jesienią pani od plastyki
ka\e zbierać liście
i szyszki
i \ołędzie
i oczywiście
do szkoły trzeba przynieść to będzie.
Jesienią dociepla się domy
I grabi się trawę od liści
bo te szeleszczą gdy chodzą
po nich znudzeni renciści.
Jesienią księgowy się głowi
czy bilans się zamknie w tym roku
i wtedy właśnie księgowi
robią się bardziej nerwowi.
W ogóle jesienią jest
kanał
więc i strofy się robią niesforne
wylatują z rytmiki
wpasowują w banał
i katary je męczą - potworne.
W JESIENI
O cicha, mglista, o smutna jesieni!
Ju\ w duszę czar twój dziwny, senny spływa,
przychodzą chmary zapomnianych cieni,
tęsknota wiedzie je smutna i tkliwa,
ile\ miłości, och, ile\ kochania
umarła przeszłość z naszych serc pochłania,
z naszych serc biednych, z naszych serc bezdeni...
Zamykam oczy... Blade ciche cienie
suną się w liści posępnym szeleście -
jak obłok światło: niesie je wspomnienie...
O dni umarłe! o dni! gdzie\ jesteście?...
co pozostało po was?... Ach! daleko,
daleko kędyś toczycie się rzeką
szarą i mętną w głąb puszcz i w milczenie...
O JESIENI, JESIENI...
Niech się wszystko odnowi, odmieni...
Niech się wszystko odnowi, odmieni...
Niech się wszystko odnowi, odmieni...
Niech się wszystko odnowi, odmieni...
O jesieni, jesieni, jesieni...
O jesieni, jesieni, jesieni...
O jesieni, jesieni, jesieni...
O jesieni, jesieni, jesieni...
Niech się nocą do głębi przezroczą
Niech się nocą do głębi przezroczą
Niech się nocą do głębi przezroczą
Niech się nocą do głębi przezroczą
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą
niech się spełni, co się nie odstanie,
niech się spełni, co się nie odstanie,
niech się spełni, co się nie odstanie,
niech się spełni, co się nie odstanie,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
niesłychane dla serca ofiary,
niesłychane dla serca ofiary,
niesłychane dla serca ofiary,
niesłychane dla serca ofiary,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
niech się tylko coś prędko odmieni.
niech się tylko coś prędko odmieni.
niech się tylko coś prędko odmieni.
niech się tylko coś prędko odmieni.
O, jesieni!... jesieni!... jesieni!...
O, jesieni!... jesieni!... jesieni!...
O, jesieni!... jesieni!... jesieni!...
O, jesieni!... jesieni!... jesieni!...
Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą,
Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą,
Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą,
Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą,
znowu serce gorzało i biło,
znowu serce gorzało i biło,
znowu serce gorzało i biło,
znowu serce gorzało i biło,
żeby życie uniosło mnie całą
żeby życie uniosło mnie całą
żeby życie uniosło mnie całą
żeby życie uniosło mnie całą
i jak trzcinę w objęciu łamało!
i jak trzcinę w objęciu łamało!
i jak trzcinę w objęciu łamało!
i jak trzcinę w objęciu łamało!
Nie trzymajcie, nie wchodzcie mi w drogę,
Nie trzymajcie, nie wchodzcie mi w drogę,
Nie trzymajcie, nie wchodzcie mi w drogę,
Nie trzymajcie, nie wchodzcie mi w drogę,
już się tyle rozprysło wędzideł...
już się tyle rozprysło wędzideł...
już się tyle rozprysło wędzideł...
już się tyle rozprysło wędzideł...
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!!
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!!
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!!
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!!
Niech się wszystko odnowi, odmieni!...
Niech się wszystko odnowi, odmieni!...
Niech się wszystko odnowi, odmieni!...
Niech się wszystko odnowi, odmieni!...
O jesieni!... jesieni!... jesieni!...
O jesieni!... jesieni!... jesieni!...
O jesieni!... jesieni!... jesieni!...
O jesieni!... jesieni!... jesieni!...
Jesienny sen
Jesienny sen
Jesienny sen
Jesienny sen
Zawiał wiatr
Zawiał wiatr
Zawiał wiatr
Zawiał wiatr
tchnął \ycie,
tchnął \ycie,
tchnął \ycie,
tchnął \ycie,
w martwy uśmiech drzew,
w martwy uśmiech drzew,
w martwy uśmiech drzew,
w martwy uśmiech drzew,
w paletę barwnych snów,
w paletę barwnych snów,
w paletę barwnych snów,
w paletę barwnych snów,
które rozmył deszcz.
które rozmył deszcz.
które rozmył deszcz.
które rozmył deszcz.
Liście zaszeleściły jak
Liście zaszeleściły jak
Liście zaszeleściły jak
Liście zaszeleściły jak
skrzydła białych aniołów,
skrzydła białych aniołów,
skrzydła białych aniołów,
skrzydła białych aniołów,
wirują w tańcu
wirują w tańcu
wirują w tańcu
wirują w tańcu
niczym zaplątane latawce.
niczym zaplątane latawce.
niczym zaplątane latawce.
niczym zaplątane latawce.
Zapach pigwy ukołysał do snu
Zapach pigwy ukołysał do snu
Zapach pigwy ukołysał do snu
Zapach pigwy ukołysał do snu
zziębnięte kasztany,
zziębnięte kasztany,
zziębnięte kasztany,
zziębnięte kasztany,
na niebie rozlał się mroczny atrament.
na niebie rozlał się mroczny atrament.
na niebie rozlał się mroczny atrament.
na niebie rozlał się mroczny atrament.
Noc okryła latarnie kocem,
Noc okryła latarnie kocem,
Noc okryła latarnie kocem,
Noc okryła latarnie kocem,
obudził się księ\yc-
obudził się księ\yc-
obudził się księ\yc-
obudził się księ\yc-
jesień zamknęła oczy.
jesień zamknęła oczy.
jesień zamknęła oczy.
jesień zamknęła oczy.
Dzień jesieni
Dzień jesieni
Dzień jesieni
Dzień jesieni
Panie: ju\ pora. Wielkie było lato,
Cieniom zegarów pozwól - niech się
dłu\ą
i po obszarach pozwól hulać burzom.
Owocom ka\ dopełnić się, a jeśli
potrzeba, daj im ze dwa dni gorętsze.
Do dojrzałości nakłoń je i ześlij
słodycz ostatnią w cię\kie wina
wnętrze.
Kto teraz domu nie ma, ju\ go nie
zdobędzie.
Kto jest samotny, ten zostanie sam.
Czuwać i czytać, listy pisać będzie
długie i po alejach - tam i sam -
błąkać się w liści niespokojnym pędzie.
Pazdziernik
Jesień po lesie chodzi się spowiadać
Na ucho bukom szepcze coś po cichu
I łza się kręci w oku pazdziernika
Gdy liść - za pokutę - opada po liściu
Dzień w noc przechodzi nie wiadomo
kiedy
Powiązani ze sobą niewidzialnym mostem
I tyle smutku jest w pustych konarach
Gdy jesień daje swój deszczowy koncert
Po okolicy w białych kołnierzykach
Brzozy odchodzą - za las - samotnie
A Matka Boska w dziurawej kapliczce
Przez cały czas z dzieciątkiem moknie
Nie naprawią daszku miejscowi anieli
Na motorach muszą jechać na dyskotekę
Nie naprawią - bo ju\ zapomnieli
Więc jeszcze tylko chcą przekrzyczeć
jesień
Jesień po lesie chodzi zagadkowa
Na ucho buka śpiewa pieśń miłości
I łza się kręci w oku pazdziernika
Bo dziś pazdziernik umiera z zazdrości
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Los ludu i idee patriotyczne w poezji KonopnickiejIronia w poezji2007 3 jesieńrola poety i poezji w świetle wybranych tekstów romantyzmu (2)Ryl Wybór poezji światowej! Średniowiecze tematyka spoleczna i obyczajowa poezji polskiej XV wPamiętam była jesień txtSyrokomla wybór poezjiJesien cztery pory roku fortepianZasadnicze kierunki wspolczesnej poezjiAKTYWNA JESIEŃ czyliNurty poezji barokowej Scharakteryzuj na przykładach17 Scenariusze jesiennejesien narPowitanie jesieni (SP)więcej podobnych podstron