28
Martin Kitchen, Historia Europy 1919 – 1939
s. 28 – 54
ROZDZIAŁ II
Sprawy gospodarcze.
Inflacja i kryzys
Choć historycy gospodarczy będą niewątpliwie wciąż się spie-
rać co do długofalowych skutków wojny, a zwłaszcza czy była
ona, czy też nie bezpośrednim powodem wielkiego kryzysu gospo-
darczego, nie ma najmniejszej wątpliwości, iż jej bezpośredni
wpływ na życie gospodarcze i społeczne był dogłębny i katastrofal-
ny. Najbardziej widoczną i doraźną jej konsekwencją były ogrom-
ne straty ludzkie.
W okresie wojny zmobilizowano około 60 mln Europejczyków,
z których około 8 mln poległo, 7 mln zostało na trwałe inwalidami,
a 13 mln odniosło poważne rany. Oczywiście najwięcej ofiar było
wśród młodych mężczyzn. W Niemczech 40"% zabitych pochodziło
z grupy wiekowej od 20 do 24 roku życia, a 63% plasowało się
w grupie wiekowej od 20 do 30 roku życia. Tylko 4,5% ofiar miało
ponad 40 lat. W tych liczbach kryły się też różnice klasowe. Wykwa-
lifikowani robotnicy, z których wielu było zwolnionych od obowiąz-
kowej służby wojskowej, ucierpieli najmniej. Za to klasa średnia,
która u wszystkich walczących stron stanowiła rdzeń korpusu oficer-
skiego, poniosła największe straty.
Chociaż dane statystyczne są niepełne, ustalono, że Niemcy stra-
ciły 15,1% męskiej populacji, Austro-Węgry 17,1%, Francja 10,5 %,
a Anglia 5,1%. Wielu zabitych pozostawiło w domu wdowy i sieroty.
Zginęło 1,4 mln Francuzów. Pozostało 680000 wdów oraz dzięki
zadziwiającemu niskiemu przyrostowi naturalnemu stosunkowo nis-
ka liczba sierot, bo tylko 760000. W całej Europie było około 4,25
miliona wdów i przypuszczalnie około 8 milionów sierot.
Raptowny wzrost ofiar wśród ludności cywilnej był spowodowa-
ny niedożywieniem, fatalnymi warunkami sanitarnymi, nędzą oraz
straszliwą epidemią grypy "hiszpanki". Śmiertelność wśród niemow-
ląt, ten doskonały wskaźnik ogólnego poziomu zdrowotności, gwał-
townie wzrosła w roku 1918. Około 5 mln ludności cywilnej zginęło
na skutek wojny. W 1916 roku ludność cywilną dotknął też raptow-
ny spadek liczby urodzeń. W roku tym liczba urodzeń we Francji
29
była o połowę niższa niż w roku 1913, a w Niemczech spadła
w porównywalnej mierze w roku następnym. Gdyby liczba urodzeń
pozostała na poziomie roku 1913 ludność Niemiec wzrosłaby w cza-
sie wojny o 3,7 mln, Francji o 911000, a Anglii o 776000.
W latach przedwojennych było w Europie nieco więcej kobiet niż
mężczyzn i ta tendencja umocniła się w wyniku wojny. W 1921 roku
52,4% ludności Niemiec stanowiły kobiety. We Francji liczba ta wy-
nosiła 52,5%, a w Anglii 52,3%. W roku 1921 36,8% kobiet było
samotnych, co stanowiło wzrost w stosunku do liczby 31,3% z roku
1911. Po części było to rezultatem wzrostu liczby rozwodów, będą-
cego wynikiem napięć związanych z długą separacją małżonków
podczas wojny oraz rozluźnieniem zasad moralnych w powojennym
świecie. W Niemczech liczba rozwodów podwoiła się z początkiem
lat dwudziestych; to samo nastąpiło we Francji i Anglii.
W ten sposób wystąpił nieznaczny wzrost liczby kobiet w grupie
starszej wiekowo oraz w proporcji kobiet do mężczyzn. Trochę wię-
cej kobiet niż przed wojną zajmowało kierownicze lub zawodowe
stanowiska, lecz ten fakt nie oznaczał bynajmniej rewolucyjnej zmia-
ny w pozycji kobiet. Mężczyźni byli nadal lekarzami, a kobiety aku-
szerkami, zaś przedsiębiorstwa zarządzane przez kobiety były z pew-
nością mniej ważne od tych, którymi kierowali mężczyźni. Liczba
kobiet zatrudnionych w przemyśle znacznie zmalała po wojnie,
a mężczyźni powracający z frontu zajęli dawne miejsca pracy, pod-
czas gdy kobiety znajdowały zatrudnienie głównie w sektorze usług
oraz w rolnictwie. Tymczasem praca w przemyśle uległa zmianie
w wyniku mechanizacji i racjonalizacji produkcji, co sprawiło, że
przystosowanie się dawnych żołnierzy do życia w cywilu stało się je-
szcze trudniejsze. Wojna przyspieszyła także znacznie proces urba-
nizacji i właśnie w miastach przemiany i napięcia społeczne spowo-
dowane wojną uzewnętrzniły się najbardziej.
Mimo tych straszliwych i niepotrzebnych ofiar ludzkich w okresie
wojny byłoby poważnym błędem przypisywanie wszystkich niedo-
godności życia w okresie powojennym nieobecności "straconego po-
kolenia". Według tego mitu elity intelektualne uległy likwidacji fizy-
cznej w czasie wojny i zastąpiły je miernoty, które następnie zostały
drugorzędnymi politykami, przedsiębiorcami bez wyobraźni lub
ograniczonymi biurokratami, niezdolnymi do uporania się z kolejny-
mi kryzysami. Oni to bezpośrednio odpowiadali za wybuch następ-
nej wojny. Jest prawdą, że młode elity intelektualne ucierpiały naj-
bardziej, lecz jeśli nawet poległo 2680 absolwentów Oksfordu, należy
30
także pamiętać, że 14650 (80% tych, co służyli w wojsku) uratowało
swe głowy. Rozpatrując rzecz całą w brutalnych kategoriach ekono-
micznych można by twierdzić, iż jako że okres powojenny charakte-
ryzowało wysokie bezrobocie, tak poważne ubytki złagodziły sytua-
cję na rynku pracy pomimo braku ludzi wykwalifikowanych, inteli-
gentnych i przedsiębiorczych.
Wojna spowodowała także straty materialne na skalę bez pre-
cedensu. We Francji 250000 budynków uległo zniszczeniu, a dal-
szych 4500000 zostało uszkodzonych. 6000 mil kwadratowych
terenu uległo dewastacji i to takiego, który stanowił o 20% jej pro-
dukcji rolnej, 70% produkcji węgla i 65"% produkcji stali. Ocenia
się, że ogólna suma strat materialnych w okresie wojny równała się
30000 mln dolarów. Niemcy ucierpiały najmniej, a ich straty wynio-
sły tylko 1750 mln dolarów. Takie liczby mogą łatwo wprowadzać
w błąd. W kategoriach wartości, liczonych w dolarach, takie kraje,
jak np. Polska nie ucierpiały zbytnio, chociaż 11 mln hektarów ziemi
ornej i 6 mln hektarów terenów leśnych uległo dewastacji, zginęło
60% pogłowia bydła, a 1,8 mln budynków zostało zniszczonych.
Straty w całej Europie Wschodniej i na Bałkanach były podobne,
a w Rosji ofiary w ludziach i straty materialne w czasie wojny świato-
wej, a następnie podczas wojny domowej, były wprost niewyobra-
żalne.
Koszt prowadzenia przez cztery lata niemal totalnej wojny był
straszliwy i przekraczał 6,5 raza wszystkie długi narodowe całego
świata od końca XVIII w. do 1914 roku. Z tej sumy 260 mld dolarów
sprzymierzeni byli winni 176 mld dolarów. Większość kosztów woj-
ny pokrywano z deficytu budżetowego, a wpływy bieżące wystarcza-
ły jedynie na pokrycie nieznacznej części wydatków. W rezultacie
nastąpił ogromny wzrost dopływu pieniądza, podczas gdy rezerwy
złota i srebra uległy drastycznemu zmniejszeniu. Większość stron za-
angażowanych w konflikcie odstąpiła od standardu złota, a ich waluty
szybko się zdewaluowały. Inflacja raptownie wzrosła, lecz w więk-
szości krajów pozostawała pod kontrolą do końca wojny. Zdecydo-
wana polityka państwa była też w stanie zahamować chroniczną in-
flację w latach bezpośrednio po wojnie.
Chociaż państwa centralne nie poniosły zbyt wielkich strat mate-
rialnych zostały one zmuszone do oddania wielu swoich aktywów
w wyniku ustaleń traktatowych. Np. Niemcy utraciły około 15% przed-
wojennego potencjału, wszystkie inwestycje zagraniczne oraz 90%
floty handlowej. Zmiany terytorialne spowodowały szereg istotnych
31
dyslokacji, a całą kwotę spłat reparacyjnych, nigdy wyraźnie nie
określoną, powszechnie uznano za ciężar nie do zniesienia. Traktat
wersalski był niewątpliwie surowy, lecz trudno by go uznać za przy-
czynę wszystkich trudności gospodarczych Niemiec.
Skutki postanowień traktatowych dotknęły także Austrię i Węgry.
W tej pierwszej produkcja rolnicza spadła o 53% i w roku 1919 Au-
stria właściwie głodowała. Chociaż państwo to liczyło zaledwie 6,5
mln mieszkańców, pozostało w nim 615000 urzędników państwo-
wych, którzy niegdyś zarządzali całym cesarstwem, liczącym 52 mln
ludności. W powszechnym przekonaniu większości Austriaków ta
patetyczna pozostałość po wielkim imperium, głodująca i odcięta od
tradycyjnych złóż surowcowych i rynków zbytu, której instytucjom
finansowym zabroniono dostępu do większości możliwych inwesty-
cji, nie miała szans przetrwania. Węgry, które utraciły większość te-
rytorium na rzecz Rumunii, Jugosławii i Czechosłowacji, znalazły się
w podobnej sytuacji.
Terytorialnie najwięcej zyskały takie państwa, jak Polska, Cze-
chosłowacja, Jugosławia i Rumunia, lecz wszystkie przeżywały po-
ważne trudności i skrajną nędzę oraz stanęły wobec konieczności
zintegrowania swoich terytoriów w jedną spójną całość gospodarczą.
Nawet kraje neutralne, w których powstały wielkie fortuny w okresie
wojny, cierpiały na poważne niedobory, szybki wzrost inflacji oraz
wysokie bezrobocie. Dwa kraje odniosły największe korzyści z tej
wojny - Stany Zjednoczone i Japonia. USA przekształciły czysty de-
bet wynoszący około 3700 mln dolarów, z wykluczeniem długów
rządowych, w czysty kredyt wynoszący mniej więcej tyle samo. Pro-
dukcja przemysłowa uległa zwiększeniu w wyniku zapotrzebowania
aliantów na towary amerykańskie, a same Stany Zjednoczone udzie-
liły im ogromnych pożyczek, tak że pod koniec wojny stały się dru-
gim po Anglii państwem wierzycielskim w świecie. Japonia odegrała
tylko rolę drugorzędną w tej wojnie, ale uzyskała spektakularny przy-
rost produkcji przemysłowej. Między rokiem 1913 a 1918 eksport ja-
poński wzrósł trzykrotnie.
Jednak nawet Stany Zjednoczone i Japonia ucierpiały na sku-
tek dyslokacji w gospodarce z okresu wojny. Amerykanie po wojnie
musieli stworzyć miejsca pracy dla 4 mln żołnierzy, a farmerów po-
ważnie dotknął spadek cen na produkty rolne, które w okresie wojny
wzrosły niepomiernie. Eksport wyrobów przemysłowych z Nowego
Ś
wiata do Europy był tylko wtedy możliwy, gdy Amerykanie wyrazili
gotowość uruchomienia linii kredytowych. Przemysłowcy tak przy-
32
wykli do maksymy "interes przede wszystkim", iż wydawali się nie
dostrzegać faktu, że świat zmienił się radykalnie w wyniku wojny.
Nawet Japończycy odczuli wyraźne zmniejszenie się obrotów handlu
światowego oraz skutki wzrostu inflacji w poszczególnych krajach.
Chociaż wszystkie państwa europejskie wyrażały gorące pragnie-
nie powrotu do naturalnych stosunków handlowych, okazało się to
szczególnie trudne. Odstąpiono od standardu złota, poszczególne
waluty uległy w różnym stopniu dewaluacji, a rekonstrukcja i przy-
wrócenie handlu światowego nie były możliwe bez ustabilizowania
się kursów walut. Wobec ogromnych długów, reparacji i dyslokacji
spowodowanych zniszczeniami wojennymi i wytyczeniem nowych
granic w Europie, zadanie przywrócenia rzeczywistej wartości posz-
czególnym walutom okazało się niezwykle skomplikowane, a rządy
nastawione na osiągnięcie krótkoterminowych korzyści odnosiły się
często niechętnie do uporania się ze zjawiskiem inflacji.
Wojna spowodowała też wzrost zapotrzebowania na żelazo, stal
i węgiel; przemysł stoczniowy i maszynowy rozwijał się doskonale.
Po zakończeniu działań wojennych wystąpił istotny problem nadpro-
dukcji, gdyż było niemożliwością utrzymanie tak wysokiego popytu.
To samo odnosiło się do surowców i produktów rolnych. Obydwa
sektory rozwinęły się nadmiernie w wyniku zapotrzebowania wojen-
nego. Gdy popyt zmalał, zabrakło rynków zbytu na cukier kubański,
kauczuk malajski, cynę boliwijską lub północnoamerykańskie zboże.
W rezultacie ceny spadły; dochody uległy zmniejszeniu, a wraz
z tym zmalało zapotrzebowanie na towary europejskie. Import za-
stępczy, który pojawił się z konieczności w okresie wojny, był nadal
kontynuowany po wojnie, doprowadzając do zaniku dominacji ta-
kich gałęzi przemysłu, jak produkujące farbniki w Niemczech lub
tkaniny bawełniane w Lancashire. Nowe technologie, rozwinięte
w czasie wojny, podminowały również przemysły tradycyjne. Azota-
ny syntetyczne wyparły nawozy naturalne z Chile, a ropa naftowa za-
stąpiła węgiel jako podstawowy surowiec energetyczny. W starych
gałęziach przemysłu nowinki te spotykały się jednak ze zdecydowa-
ną niechęcią. Powodowało to poważne trudności przy restrukturyza-
cji i unowocześnieniu gospodarki. Większość polityków była równie
konserwatywna, jak ograniczeni biznesmeni, tak więc wiele możli-
wości stworzenia nowego, nowoczesnego i dynamicznego porządku
gospodarczego zaprzepaszczono w wyniku prób nawrotu do świata,
który przeminął.
Można by twierdzić, że ten świat i tak kończył się, a wojna jedy-
33
nie przyspieszyła proces jego odejścia. Wolny handel ustępował
miejsca protekcjonizmowi, a na rynkach zaczynały dominować kar-
tele i koncerny. Siła nabywcza walut europejskich zmieniała się,
a ich wartość trzeba było ustalać na różnej wysokości, gdyż wyniki
gospodarcze poszczególnych państw znacznie się od siebie różniły.
Nawet magiczny standard złota nie był w stanie zapewnić stabilności
kursów wymiany walut w nieskończoność. Interwencjonizm pań-
stwowy w gospodarce już w latach przedwojennych był wyraźny,
a zarysy systemu, który Hilferding miał określić jako "zorganizowany
kapitalizm", zostały wówczas jasno sprecyzowane.
Masowe wydatki na nieproduktywne i służące zniszczeniu towary
i usługi są typowe dla wszystkich wojen i nieuchronnie prowadzą do
inflacji. Skutki inflacyjne Wielkiej Wojny były jednak bez preceden-
su, a ekspertom nie udało się określić nagromadzonego popytu, jaki
mógł zostać wyzwolony z chwilą zaprzestania racjonowania, kontyn-
gentów i kontroli. Europa cierpiała na niedobór surowców, kapitału
i towarów konsumpcyjnych. Brakowało statków, a komunikacja lą-
dowa nie wykorzystywała swoich możliwości transportowych. Wysił-
ki Najwyższej Rady Gospodarczej, Europejskiej Komisji Węglowej
oraz planu Meulena celem przezwyciężenia niedoborów okazały się
mało skuteczne. Gorączkowa pogoń za surowcami napędzała infla-
cję, spowalniała odbudowę gospodarczą i prowadziła do dalszego
spadku wartości pieniądza. W latach 1919-1920 Europa importowała
towary o wartości 17,5 mld dolarów, a eksportowała za 5 mld. Rządy
uczyniły niewiele dla zamknięcia tej poszerzającej się luki i gorącz-
kowo usiłowały regulować ogromne długi, rzucając wielkie ilości
swych walut na rynki spekulacyjne i pertraktując o krótkoterminowe
kredyty z coraz to bardziej opornymi wierzycielami. Przemysłowcy
dążyli do usunięcia dokuczliwej kontroli cen z okresu wojny, rządy
spełniały ich żądania, a stopa inflacji wzrastała coraz bardziej.
W roku 1920 ceny towarów w Anglii przekroczyły trzykrotnie po-
ziom z 1913 roku, a w Niemczech ten wzrost był pięciokrotny.
W Europie Wschodniej sytuacja była wręcz katastrofalna. Ceny
w Austrii były 14000 razy większe niż przed wojną, na Węgrzech
ten wskaźnik wynosił 23000, w Polsce 2,5 mln, a w Rosji 4 mld.
W początkach roku 1920 powojenny boom zaczynał się koń-
czyć. Najwcześniej nastąpiło to w krajach, w których ożywienie gos-
podarcze było najszybsze. Przyjmując wskaźnik produkcji za 100
w roku 1913, Stany Zjednoczone osiągnęły 122, Japonia 176, Anglia
93, Francja 70, a Niemcy 59. Działalność produkcyjna znacznie
34
osłabła w Stanach Zjednoczonych w styczniu, w marcu giełda tokij-
ska załamała się, a ceny tak podstawowych artykułów jak ryż spadły
drastycznie. W całej Europie nastąpiła obniżka cen, wzrosło bezro-
bocie i spadł poziom produkcji przemysłowej. Jedynie te kraje, któ-
rych waluta nie miała praktycznie żadnej wartości, potrafiły utrzymać
dotychczasowy poziom produkcji, gdyż ceny ich towarów były kon-
kurencyjne. Recesja w Stanach Zjednoczonych w latach 1920-1921,
szybsza i głębsza niż w czasie wielkiego kryzysu w 1929 roku, była
na szczęście krótkotrwała.
Historycy gospodarczy nie są pewni, dlaczego ceny spadły aż tak
bardzo. Argument, że główna przyczyna tkwiła w podaży, nie jest
specjalnie przekonywający. Ceny surowców istotnie się obniżyły,
lecz nastąpiło to dopiero wtedy, gdy zaczęły spadać ceny towarów
przemysłowych, dlatego nie było powodu, aby tańsze surowce miały
spowodować recesję w przemyśle. Istnieją pewne dowody na to, że
bariera popytu mogła wymusić spadek cen, lecz nie była ona aż tak
wysoka, aby wywołać tak dramatyczny skutek. Znacznie ważniejsza
była surowa polityka deflacyjna rządów USA i Anglii. Rządy te były
zdecydowane zrównoważyć budżet, zmniejszyć wydatki wojskowe
i ograniczyć kredyty. Środki te, podjęte w momencie, gdy zarysowały
się trendy spadkowe w gospodarce światowej, wyraźnie zaostrzyły
ich skutki. Inne kraje, jak Austria, Węgry, Polska, Rosja, a zwłaszcza
Niemcy wolały prowadzić politykę inflacyjną.
Spadek cen na towary utrudnił znacznie państwom dłużniczym
wywiązanie się ze zobowiązań płatniczych wobec państw wierzy-
cielskich, przy założeniu, że istotnie pragnęły to uczynić. Zarówno
problem zadłużenia między aliantami, jak kwestia reparacji stały się
jeszcze trudniejsze do rozwiązania. Surowa polityka deflacyjna rządu
Stanów Zjednoczonych spowodowała ostry spadek eksportu na ten
tak ważny rynek zbytu, a Europa zaczęła odczuwać brak dolarów,
który można było tylko w części zrekompensować sprzedażą rezerw
złota, co z kolei odsunęło w czasie stabilizację walut europejskich.
Problem europejskich gospodarek narodowych polegał na tym, że
zaciągnęły pożyczki w czasie, gdy ceny były wysokie, a musiały je
spłacać wówczas, gdy ceny spadły o mniej więcej 43%. Wszelkie
próby stymulowania wzrostu produkcji celem spłaty tych długów
prowadziły do jeszcze dotkliwszej obniżki cen.
Do początku kryzysu niewiele udało się rozstrzygnąć w kwestii
wysokości kwot reparacyjnych, z wyjątkiem tego, iż Niemcy winny
wypłacić 1 mld funtów tytułem zadatku. Na konferencji w Spa
35
w czerwcu 1920 roku ustalono, że Francja otrzyma 52"% wszystkich
reparacji, Anglia 22%, Włochy 10"%, a Belgia 8"%.-W kwietniu roku
następnego Komisja Reparacyjna zadecydowała, iż Niemcy mają
łącznie zapłacić 132 mld marek w złocie, co równało się mniej wię-
cej 6,6 mld funtów szterlingów. Rządy państw alianckich zdawały
sobie w pełni sprawę z tego, iż jest to suma nierealistycznie wysoka,
dlatego przełożyły na czas nieokreślony spłatę 2/3 tej sumy, zezwala-
jąc na to, aby Niemcy zapłaciły tę część po odzyskaniu zdolności
płatniczych.
Niemcy miały płacić rocznie 2 mld marek w złocie, lecz wkrótce
zawiadomiły Komisję, iż będzie to niemożliwe. Inflacji w Niemczech
sprzyjała odmowa rządu podniesienia podatków od dochodów i zys-
ków przedsiębiorstw z okresu wojny, zwiększył się także wzrost ko-
sztów siły roboczej, której udało się tuż po wojnie wywalczyć wyż-
sze płace i krótszy tydzień pracy. Problemem podstawowym było, jak
rozłożyć koszty wynikające z konieczności odbudowy i restruktury-
zacji gospodarki. Partie prawicowe nie były skłonne zaakceptować
wyższych podatków, podczas gdy lewica nie zgadzała się na defla-
cję. Ponieważ kolejne rządy były bardzo chwiejne, nic w tej kwestii
nie mogły uczynić. Wysiłki Erzbergera uporządkowania finansów
i podniesienia podatków spełzły na niczym. Wkrótce padł on zresztą
od kuli mordercy. Dochody były żałośnie niskie, a dług krajowy
wzrastał alarmująco. W miarę, jak marka zyskiwała na wartości, ko-
szty importu rosły, a spłata reparacji w naturze stawała się coraz
trudniejsza. Rezerwy złota i obcych walut zaczęły się wyczerpywać,
a kurs marki w stosunku do głównych walut świata raptownie spadł.
Anglicy byli gotowi zaakceptować dwuletnie moratorium na spła-
tę reparacji w gotówce, lecz Francuzi nie wyrazili na to zgody. Nie
widzieli oni powodu, dla którego Niemcy nie miałyby zapłacić za
wywołaną przez siebie wojnę. Zaczęli też myśleć w kategoriach
"gwarancji produkcyjnych", rozumiejąc pod tym terminem okupację
Zagłębia Ruhry dla zapewnienia sobie spłaty rat reparacyjnych. Tak
więc gdy Niemcy wystąpiły w lipcu 1922 roku o dwuletnie morato-
rium spłaty rat w gotówce, rządy Francji i Anglii nie były w stanie
wypracować wspólnego stanowiska. Niemcy ponownie wystąpiły
z tą propozycją w listopadzie w nadziei, że uda im się przekonać
aliantów o konieczności takiego moratorium dla stabilizacji marki.
Francuzi znów odmówili. W grudniu Niemcy nie były w stanie wy-
wiązać się z wymaganych dostaw w naturze i 11 stycznia 1923 roku
Francuzi i Belgowie wkroczyli do Zagłębia Ruhry.
36
Przed zajęciem Zagłębia Ruhry Bank Rzeszy zaczął gorączkowo
drukować pieniądze celem sprostania zapotrzebowaniu na waluty
obce, a także aby utrzymać elastyczność systemu bankowego. Druk
pieniędzy trwał także po zajęciu Ruhry, gdyż rząd przyjął politykę
biernego oporu, a strajkującym trzeba było jakoś zapłacić. W rezulta-
cie nastąpiło całkowite załamanie waluty niemieckiej, co nakłoniło
rząd do zarzucenia polityki biernego oporu i wypuszczenia nowego
pieniądza - rentenmarki.
Komisja Reparacyjna utworzyła dwie podkomisje celem zbadania
kwestii reparacji i w kwietniu 1924 roku przyjęła zalecenia komisji
pracującej pod kierunkiem amerykańskiego generała, finansisty i póź-
niejszego wiceprezydenta USA, Charlesa C. Dawesa. Plan Dawesa
nie zmieniał kwot reparacji, jakie były winne Niemcy, gdyż jakakol-
wiek ich redukcja byłaby nie do przyjęcia dla Francuzów, lecz wpro-
wadzał stopniowy wzrost corocznych spłat od kwoty 1 mld marek
w 1924 roku do 2,5 mld w roku 1929, gdyż przypuszczano - o iro-
nio! - że gospodarka niemiecka odzyska do tej pory swoją stabil-
ność. Celem postawienia Niemców na nogi zaproponowano im po-
życzkę w wysokości 800 mln marek w złocie.
Z początku plan Dawesa funkcjonował nadzwyczaj sprawnie. Re-
gularnie dokonywano dorocznych spłat, nowa marka okazała się za-
dziwiająco stabilna, a Francuzi nie byli już w stanie dominować
w Komisji Reparacyjnej i jednostronnie wymuszać spłaty reparacji.
Lecz większość spłat dokonywano za pomocą pożyczanych pienię-
dzy, uzyskanych najczęściej drogą krótkoterminowych pożyczek.
W latach 1924-1930 Niemcy pożyczyły około 29 mld marek za gra-
nicą, a zapłaciły około 10,3 mld w reparacjach. Niemcy otrzymały
znacznie więcej gotówki po Wielkiej Wojnie niż za pośrednictwem
Planu Marshalla. Była to zapowiedź przyszłych kłopotów, gdyż na-
wet bez kryzysu z roku 1929 było rzeczą niemożliwą, aby pożyczki
na taką skalę, większe od sum wypłacanych tytułem reparacji i wy-
starczające jedynie na spłatę odsetek od długów wćześniejszych,
można było zaciągać w nieskończoność. Kredyty te zachęcały Niem-
cy do importowania towarów i zmniejszały skłonność krajów wierzy-
cielskich do kupowania towarów niemieckich. Łatwy dostęp do kapi-
tału w Niemczech pobudzał rynek wewnętrzny kosztem eksportu.
W rezultacie skutki kryzysu były znacznie głębsze z powodu zależ-
ności gospodarki niemieckiej od tak znacznych sum kapitałowych
z pożyczek krótkoterminowych.
W porównaniu z problemem reparacji kwestia zadłużenia mię-
37
dzyalianckiego była stosunkowo drugorzędna, lecz i ona stwarzała
pewne problemy. Z ogólnej sumy 25 mld dolarów, z wyłączeniem
długów rosyjskich, około połowa zadłużenia przypadała na Stany
Zjednoczone. Anglia była winna Ameryce 4,7 mld dolarów, lecz
inne kraje były jej samej dłużne 11,1 mld dolarów, tak więc wyszła
na czysto. Francja była winna 7 mld dolarów USA i Anglii, lecz poży-
czyła jedynie 3,5 mld dolarów, tak więc była największym dłużni-
kiem wśród aliantów. Stąd płynęła jej determinacja wyciągnięcia
możliwie jak najwięcej pieniędzy od Niemiec.
Kilku brytyjskich polityków podjęło sugestię anulowania wszyst-
kich długów, wysuniętą przez Keynesa, lecz Stany Zjednoczone nie
wyraziły na to zgody, rozumując całkiem prawidłowo, że udzielono
tych pożyczek w dobrej wierze i sprzymierzeni byli prawnie zobo-
wiązani do zwrotu pożyczonych im sum. Amerykanie nie wyrazili
też zgody na propozycję rozłożenia tych długów na wszystkich alian-
tów, z jaką wystąpił sir Josiah Stamp, a sugestię powiązania reparacji
z długami międzyalianckimi także odrzucono. Stopniowo Ameryka-
nie zaczęli ograniczać swoje pretensje i do roku 1926 dług Francji
i Belgii uległ redukcji o 50%, dług Włoch o 80%, a Anglii o 30%.
Alianci otrzymali 60 lat na spłatę pozostałych długów, których opro-
centowanie było bardzo niskie.
Ponieważ Amerykanie nastawali na to, aby ich długi regulowano
w złocie lub w dolarach, a kraje wierzycielskie nie przyjmowały spła-
ty długów w naturze z obawy, iż może to doprowadzić do załamania
się przemysłu krajowego, głównym problemem pozostało zdobycie
walut na spłatę tych długów. W praktyce państwa wierzycielskie po-
ż
yczały pieniądze, które następnie zwracano za pośrednictwem eu-
ropejskich aliantów Stanom Zjednoczonym. Była to sytuacja absurda-
Ina, która skończyła się z chwilą, gdy kredyty amerykańskie urwały
się po krachu na Wall Street. Do roku 1931 Amerykanie otrzymali od
sprzymierzonych jedynie 2,6 mld dolarów z ogólnej sumy 12 mld
dolarów długu, a i te spłaty zostały z nawiązką sfinansowane reparac-
jami z Niemiec, co z kolei stanowiło jedynie drobny ułamek kwot,
jakich od nich pierwotnie się domagano. Francuzi otrzymali od
Niemców trzy razy tyle, ile zapłacili Amerykanom. Tylko Anglia stra-
ciła na czysto w tym transferze reparacji i długów wojennych.
Choć panowało powszechne odczucie, że rok 1925, rok Locar-
no, jest rokiem decydującym, w którym Europa wkroczyła znów
w okres pomyślności, nie należy przeceniać rozmiarów tego oży-
wienia. Poziom produkcji przemysłowej osiągnął tylko wskaźnik
38
z roku 1913, a w krajach Europy Wschodniej nie uzyskano nawet
tego. W Niemczech poziom produkcji był nadal o 10% niższy,
a w Anglii i we Francji tylko o 10% wyższy. Bezrobocie stanowiło
trwały i poważny problem. W tym okresie w Anglii milion robotni-
ków pozostawało bez pracy, a liczba bezrobotnych nigdy nie spadała
poniżej 9"% zatrudnionych. W Niemczech sytuacja była jeszcze gor-
sza. W 1926 roku 18% siły roboczej pozostawało bez pracy, a w trzy
lata później, gdy kryzys w gospodarce jeszcze się nie zaznaczył tak
dotkliwie, było tam 2 mln bezrobotnych. W krajach skandynawskich
przez cały ten okres ponad 10% siły roboczej pozostawało bez pra-
cy. W całej Europie liczba bezrobotnych pozostawała na niezmien-
nie wysokim poziomie, nawet w okresach względnej prosperity.
Ten wysoki wskaźnik bezrobocia był częściowo wynikiem stoso-
wanej przez wiele rządów polityki deflacyjnej, racjonalizacji i kon-
centracji przemysłu, a także załamania się sektora rolniczego. Poza
tym ludność wzrastała szybciej niż poziom produkcji, co powiększa-
ło szeregi bezrobotnych. Ożywienie w gospodarce było też hamowa-
ne przez nieustabilizowane kursy walut, spekulacje walutowe, a tak-
ż
e niedobory surowcowe. Utrudniało to tym krajom, gdzie kurs walu-
ty zdewaluowano, ciągnięcie korzyści ze zwiększonego eksportu. Ni-
skie kursy walut utrudniały w znacznym stopniu zakup maszyn i su-
rowców potrzebnych do odzyskania dawnego miejsca na rynkach za-
granicznych, a brak kapitału rodzimego był jeszcze jednym czynni-
kiem hamującym. W tej sytuacji jedyną alternatywą była albo surowa
gospodarka typu dyktatorskiego, taka jak w Związku Radzieckim,
albo chodzenie po prośbie do narodów bogatszych. Model stalinow-
ski nie był atrakcyjny, a sektor prywatny nie był skłonny pożyczać
pieniędzy tak niepewnym partnerom, jak kraje Europy Wschodniej.
Takie narody wierzycielskie, jak Stany Zjednoczone i Anglia, nie
przejawiały większego entuzjazmu w tym względzie i tylko Liga Na-
rodów występowała z ofertami pomocy w czasach kryzysu, udziela-
jąc pożyczek na odbudowę gospodarki Austrii w roku 1922, Węgrom
w 1924 roku oraz Bułgarii i Estonii w 1926 roku.
Francja miała nadzieję spłacić znaczne długi zagraniczne wymu-
szonymi reparacjami niemieckimi. Lecz ani nie określono wysokości
tych długów, ani wysokości reparacji przed wprowadzeniem w życie
planu Dawesa oraz układami ze Stanami Zjednoczonymi i Anglią
w roku 1926. Wobec wysokiej inflacji inwestorzy nie byli skłonni na-
dal inwestować w obligacje państwowe, niemożliwe było zrówno-
ważenie budżetu i brak było motywacji do oszczędzania. Od wrze-
ś
nia 1924 roku do lipca 1926 roku zmieniło się dziesięciu ministrów
finansów, z których żaden nie potrafił podjąć jakiegoś skutecznego
działania celem pozyskania zaufania finansistów, którzy woleli inwe-
stować swe kapitały za granicą. Kurs franka spadł z 18,5 w stosunku
39
do dolara pod koniec roku 1924 do 49 do dolara 21 lipca 1926 roku.
Poincare powstrzymywał ten trend spadkowy za pomocą surowej po-
lityki deflacyjnej, która była do przyjęcia dla bankierów zadowolo-
nych z faktu, że era kartelu lewicy wreszcie dobiegła kresu. Zaczęli
oni gorączkowo sprowadzać z powrotem swoje kapitały z zagranicy,
lecz z kolei gospodarka brytyjska zaczęła popadać w poważne tara-
paty w rezultacie powrotu do standardu złota i wynikłego strajku ge-
neralnego.
Pomimo tych trudności gospodarka francuska spisywała się dob-
rze. Handel z zagranicą rozwijał się nieźle w początkach lat dwu-
dziestych, a ponieważ towary eksportowane do zamożniejszych kra-
jów często nie były produktami pierwszej potrzeby, nie podlegały
one zbyt wielkim fluktuacjom cen ani też nie zostały dotknięte ustabi-
lizowaniem się franka, gdyż nawet przy kursie 25 franków do dolara
był on i tak zawyżony. Zapasy walutowe Banku Francuskiego wzro-
sły z 5,3 mln dolarów w listopadzie 1926 roku do 120 mln dolarów
w maju roku następnego, gdyż spekulanci uważali, iż nastąpi jego
rewaluacja. Dyrektor Banku Francuskiego Moreau zaczął wymieniać
funty szterlingi na złoto w takim tempie, iż wydawało się, że Anglia
będzie zmuszona do rezygnacji ze standardu złota. Interwencja Ame-
rykanów pomogła w rozładowaniu tej niebezpiecznej sytuacji, lecz
niepewność utrzymywała się nadal, tym bardziej że Brytyjczycy nie
mieli jasnego rozeznania co do dalszych zamiarów Francji wobec
złota.
Pod tymi nieporozumieniami kryły się głębokie różnice co do
kwestii stabilizacji kursu walut. Panowała powszechna zgoda co do
tego, że należy przywrócić stabilność wymiany walut, lecz utrzymy-
wały się rozbieżności co do sposobów wprowadzenie tego w życie.
Szara eminencja angielskiego ministerstwa skarbu sir Charles Haw-
trey uważał, że stabilizację cen będzie można osiągnąć drogą mię-
dzynarodowych kredytów, które - choć inflacjogenne - mogłyby
zrównoważyć skutki cyklicznych nawrotów recesji. Pogląd ten zyskał
aprobatę, a jego zwolennikami były tak wybitne osobistości, jak Mo-
reau, Keynes, bankier austriacki Louis Rotszyld, Benesz, a przede
wszystkim prezes Amerykańskiego Banku Rezerw Benjamin Strong.
Amerykanie optowali za wielkimi pożyczkami międzynarodowymi
40
jako środkiem pobudzania amerykańskiego eksportu, stworzenia no-
wych miejsc pracy i umacniania dolara, chociaż wiele z tych poży-
czek miało charakter spekulacyjny i było równie wątpliwe z moralne-
go punktu widzenia, jak najgorsze spekulacje na Wall Street, tak sta-
nowczo potępiane przez te same osobistości, które je popierały.
Część programu stabilizacyjnego dotyczyła powrotu do standardu
złota, lecz nie tego tradycyjnego, gdzie klient mógł domagać się złota
od banku centralnego w zamian za pieniądz papierowy. Z wyjątkiem
Stanów Zjednoczonych, gdzie przynajmniej teoretycznie można się
było domagać dolarów w złocie do roku 1933, a także Szwecji i kra-
jów Beneluxu, chodziło o "standard sztab złota". Bank Centralny
przechowywał sztaby złota w skarbcu z wyłączeniem ludności ze
swych transakcji. Inne kraje przyjęły "standard korzystnej wymiany",
w którym kursy walut miały być ustalane drogą operacji na zagrani-
cznych rynkach walutowych na podstawie stałego kursu wymiany na
walutę opartą na standarcie złota. Podobne połączenie ekspansji kre-
dytowej z odmową dopuszczenia zwykłych obywateli do określania
wartości pieniądza poprzez zakup złota zostało potępione przez ta-
kich monetarystów, jak Hayek i von Mises, a także przez takich ban-
kierów, jak Hjalmar Schacht, którego oburzała nadmierna władza
i potęga takich osobistości, jak Strong i Montague Norman z Banku
Angielskiego.
Moreau zgadzał się z Schachtem i ostro sprzeciwiał się systemo-
wi, który uznawał jedynie dolara i funta szterlinga za waluty świato-
we, zezwalał Strongowi i Normanowi spotykać się za zamkniętymi
drzwiami i podejmować decyzje o decydującym wpływie na gospo-
darkę całego globu. System ten pozbawiał inne kraje suwerenności
gospodarczej, a ponieważ jego celem naczelnym była ochrona inte-
resów Amerykanów i Anglików, musiał na dłuższą metę okazać się
zawodny.
Pod koniec lat dwudziestych zdawało się, że system ten funkcjo-
nuje sprawnie. Handel światowy rozwijał się na skalę bez preceden-
su. Ceny były stabilne, a ekonomiści obwieścili światu, że wreszcie
znaleźli kamień filozoficzny. Jednakże ta fasada skrywała bardzo po-
ważne problemy. Wobec braku międzynarodowego porozumienia co
do stabilizacji walut prowadzono tę operację wyrywkowo i w sposób
przypadkowy, jak tego później dowiódł raport Ligi Narodów. Nie-
które waluty zawyżano, inne zaniżano, gdyż reagowały bardziej na
spekulacje i naciski polityczne niż na poważne oceny ich realnej
wartości. Wysoka płynność kapitału i kredytów w stosunku do sto-
py oprocentowania były główną przyczyną braku stabilizacji. Być
41
może jednak najważniejszym czynnikiem ze wszystkich był oszała-
miający wręcz wzrost produkcji w Ameryce - 43% w latach 1919-
1929, który nie został zrównoważony przez niskie ceny, a tym sa-
mym ukrywał rosnącą inflację. W tym samym czasie konsumenci nie
byli w stanie podtrzymać tego boomu, gdyż nawet w Stanach Zjed-
noczonych zarobki pozostawały zbyt niskie w stosunku do sztucznie
zawyżanych cen. Kraje oparte na standarcie złota wysuwały pośred-
nie roszczenia do istniejących zasobów złota, gromadząc inne walu-
ty powiązane z ośrodkami dysponującymi tym kruszcem. Tak więc
jeżeli jedna waluta zaczynała się chwiać, mogło to doprowadzić do
efektu domina. Istniała także tendencja w krajach o standarcie złota
do wysuwania zbiorowych roszczeń do rezerw złota w nadziei ich
konwersji na sztaby złota, podobnie jak to uczyniła Francja w czer-
wcu 1928 roku. Niemcy także dokonały zamiany swoich rezerw wa-
lut obcych na złoto.
Zawyżony kurs funta szterlinga był stale zagrożony, co powodo-
wało wzmożony nacisk na angielskie rezerwy złota, tym samym czy-
niąc z Anglii najbardziej newralgiczny punkt całego systemu. Zobo-
wiązania Anglii w funtach szterlingach wykraczały w sposób niebez-
pieczny poza jej rezerwy złota, podczas gdy w Stanach Zjednoczo-
nych mieliśmy do czynienia z sytuacją odwrotną. W rezultacie nie
było koniecznej współpracy Nowego Jorku, Londynu i Paryża. USA
nie miały też zamiaru przejmować dominującej roli Wielkiej Brytanii
w gospodarce z okresu przedwojennego. Paryż rywalizował z Londy-
nem, a sojusz Nowego Jorku z Londynem zaczynał się rozpadać.
Tym sposobem światowy system monetarny utracił skuteczne przy-
wództwo. Sytuację tę jeszcze komplikowała częsta rozbieżność po-
między lokalnymi wymogami gospodarczymi a koniecznością utrzy-
mania równowagi na zewnątrz. Tak więc czasami trzeba było podno-
sić stopę dyskonta celem powstrzymania odpływu złota, lecz było to
posunięcie nie do przyjęcia z powodu wewnętrznych reperkusji poli-
tycznych w wyniku polityki deflacyjnej.
Prosperity w Europie lat 1925-1929 nierówno objęła poszczegól-
ne państwa. Kraje rozwinięte przemysłowo zyskały na zwiększonej
produktywności w wyniku nowej technologii i lepszej organizacji
pracy. Kraje Europy Wschodniej i basenu Morza Śródziemnego, głó-
wnie rolnicze, musiały stawić czoła podwójnemu problemowi-
wzrostowi liczby ludności i stagnacji w sektorze rolniczym. W bar-
dziej rozwiniętych krajach prosperity tych lat była oparta na inwe-
42
stycjach z lat poprzednich. Zyski z nowych inwestycji były mocno
niepewne, gdyż zaczynały się już rysować oznaki pewnego spadku
tempa rozwoju. Produkcja rosła w sposób zadowalający, lecz nie to-
warzyszył jej odpowiedni wzrost nakładów inwestycyjnych ani dosta-
teczny wzrost płac, aby można było podtrzymać tendencje rozwojo-
we.
Rozwój przemysłu był także nierównomierny. Tradycyjne gałęzie
przemysłu, jak przemysł bawełniany, żelazny i stalowy, znajdowały
się albo w upadku, albo wykazywały bardzo nieznaczny wzrost. Ek-
sport wyrobów bawełnianych z Anglii wobec narastającej konkuren-
cji Japonii, Indii i Chin spadł do połowy swego poziomu sprzed woj-
ny. Przemysł stalowy cierpiał z powodu nadprodukcji, chociaż
w Niemczech, Francji, Luksemburgu i Belgii odnotowano wyraźny
wzrost produkcji. Niemiecki przemysł stalowy został zreorganizowa-
ny z utworzeniem Vereinigte Stahlwerke w roku 1926 i obecnie pięć
firm wytwarzało 75% krajowej produkcji żelaza. Przemysł wyzyskał
możliwości stworzone przez inflację i rekonstrukcję dla modernizacji
i rozbudowy. Francuzi wznieśli wiele znakomitych i nowoczesnych
fabryk w Lotaryngii, lecz ich sukcesy jedynie zaostrzyły problem nad-
produkcji w Europie.
Wychodząc od niskiego poziomu, wzrost produkcji samochodów
europejskich wyniósł 12,7 w skali rocznej. Ceny aut spadły o 1/3
i chociaż samochód pozostał nadal przedmiotem zbytku w Europie,
nie był już tylko dostępny dla ludzi bogatych. Kwitnął też przemysł
chemiczny i elektryczny, a także przetwórczy przemysł naftowy.
Oszczędności w przemyśle obniżyły koszty elektryczności zużywa-
nej na potrzeby domowe, co w miarę, jak zaczynała ona docierać do
coraz to większej liczby mieszkań, wzmogło popyt na elektryczne
urządzenia domowe. Typowym przemysłem rozwojowym był prze-
mysł wytwarzający masowo niedrogie odbiorniki radiowe. Środki ka-
pitałowe w coraz większym stopniu przeznaczano na finansowanie
produkcji takich dóbr konsumpcyjnych, jak radia, samochody i urzą-
dzenia elektryczne, gdyż wydawało się, że ogromny rynek zbytu klas
średnich jest nieograniczony, a ekspansja zapewniona. Spowodowa-
ło to dotkliwe różnice w tempie rozwoju różnych dziedzin gospodar-
ki. Pojawiło się coś w rodzaju "nożyc cen" między takimi mniej roz-
winiętymi technicznie dziedzinami gospodarki, jak rolnictwo i wydo-
bycie surowców, które zostały dotknięte spadkiem cen, a bardziej za-
awansowanymi sektorami przemysłowymi, które mogły utrzymywać
43
ceny swych wytworów na sztucznie zawyżonym poziomie. Imponu-
jąca rozbudowa przemysłów: samochodowego, przetwórstwa nafty
oraz elektrycznego, rokująca długotrwałą koniunkturę na ich towary,
była tak zdumiewająca, że łatwo było przeoczyć problem nadmier-
nych zapasów w rolnictwie i niepełne zatrudnienie w przemysłach
ż
elaznym i stalowym.
W roku 1928 panowało powszechne przekonanie o konieczności
ponownego rozważenia kwestii reparacji, gdyż większość ekspertów
doszła do wniosku, że spłaty reparacyjne, wymagane od Niemiec
w ramach planu Dawesa, były zbyt wysokie, chociaż gospodarka
niemiecka poczyniła wielkie postępy. Dyrektor generalny Komisji Re-
paracyjnej S. Parker Cilbert uważał, że Niemcy pożyczyły o wiele za
dużo pieniędzy na spłatę reparacji. Francuzi mieli nadzieję połączyć
kwestię reparacji ze sprawą długów wojennych, dlatego powitali
z radością zapowiedź zwołania kolejnej konferencji.
Pod kierownictwem Amerykanina Owena D. Younga, chociaż USA
nie brały oficjalnie udziału w konferencji, w lutym 1929 roku zebrała
się Komisja Ekspertów w Paryżu celem "ostatecznego i definitywnego
rozwiązania" problemu reparacji. Po kilku tygodniach wstępnych i bez-
produktywnych rozmów przedstawiciel Niemiec, Hjalmar Schacht, za-
żą
dał oddania kolonii Niemcom oraz zwrotu polskiego korytarza, bez
których, jak twierdził, jego kraj nie będzie nigdy w stanie zapłacić peł-
nej sumy kwot reparacyjnych. Francuzi odpowiedzieli na tę impertyne-
ncję groźbą wycofania swoich wkładów finansowych z Niemiec i pod-
minowania marki. Trudno ustalić, co się tam właściwie wydarzyło, lecz
nie ulega wątpliwości, iż stosunki między Francją a Niemcami stały się
bardzo napięte, a współpraca między ich centralnymi bankami została
nagle przerwana. W końcu Schacht podpisał raport komisji twierdząc,
ż
e słaba pozycja Niemiec wobec gróźb Francji nie daje mu innego wy-
boru. Plan Dawesa nie zadowalał też brytyjskiego ministra skarbu, Phi-
lipa Snowdena, który wyraził obiekcje co do podziału kwot reparacyj-
nych. Doprowadziło to do nieprzyjemnej konfrontacji między Snowde-
nem a francuskim ministrem skarbu Cheronem na konferencji w Hadze
w sierpniu 1929 roku. Snowden nazwał poglądy Cherona "śmiesznymi
i groteskowymi" a określenie to jest jeszcze bardziej obraźliwe, gdy się
je dosłownie przełoży na francuski. Spadek kursu funta szterlinga, przy-
puszczalnie spowodowany wzrostem stopy dyskonta Banku Rezerwy
Federalnej, złożono na karb Francuzów. Bank Anglii poczuł się zobo-
wiązany do podniesienia stopy procentowej celem wzmocnienia funta
szterlinga, co przyczyniło się do krachu na Wall Street.
Plan Younga, nie do przyjęcia dla niemieckiej prawicy, doprowa-
44
dził do dalszego zmniejszenia ciężaru reparacji. Podobnie jak w pla-
nie Dawesa, spłaty miały się rozpocząć od niewielkich sum, a na-
stępnie stopniowo wzrastać. Spłaty roczne miały zostać podzielone
na obowiązkowe i warunkowe, od których można było odstąpić,
gdyby Niemcy miały się znaleźć w trudnościach finansowych. Celem
uruchomienia tego planu udzielono im pożyczki w wysokości 300
mln dolarów. Rozwiązano Komisję do Spraw Reparacji, a wojska
francuskie wycofano z Nadrenii.
Pożyczka w ramach planu Younga nie wydała się amerykań-
skim inwestorom tak atrakcyjna, jak kredyty w ramach planu Dawe-
sa. Znaczna część amerykańskiej pożyczki miała zostać zdyskonto-
wana i wykupiona przez Francję. Fundusze krótkoterminowe popły-
nęły z Nowego Jorku i Londynu do Paryża. Sytuacja na rynku waluto-
wym stała się napięta, a Amerykanów najbardziej zaniepokoił od-
pływ złota. W miarę narastania gorączki spekulacyjnej na Wall Street
kapitały krótkoterminowe zaczęto wycofywać z Europy, a koszty za-
ciągania w Nowym Jorku pożyczek krótkoterminowych celem pokry-
cia transakcji gwarantowanych gwałtownie wzrosły. W 1928 roku
Amerykanie zainwestowali 1 mld dolarów w Europie, lecz w roku
1929 już tylko 200 mln dolarów.
Na długo przed krachem na Wall Street gospodarka niemiecka
znalazła się w poważnych trudnościach. Lokauty w Zagłębiu Ruhry
pod koniec 1928 roku spowodowały spadek produkcji. Niezwykle
surowa zima pogłębiła jeszcze trudności. Podniesiono stopę opro-
centowania, wzrosły zapasy i było 2 mln bezrobotnych. Szereg firm
załamało się i nastąpił przerażający wzrost liczby bankructw. W sier-
pniu 1929 roku upadło Frankfurckie Towarzystwo Ubezpieczeniowe,
co spowodowało poważne reperkusje w świecie finansowym.
Kryzys polityczny został przyspieszony narastającym bezrobo-
ciem. W miarę jak wzrastała liczba bezrobotnych, narastał alarmują-
co deficyt towarzystw ubezpieczeniowych. Rząd socjaldemokratycz-
ny wystąpił z propozycją, aby składki tych, którzy mieli szczęście
mieć pracę, podnieść o 4%. Ta propozycja była nie do przyjęcia dla
związków zawodowych i dla Niemieckiej Partii Ludowej, reprezen-
tującej interesy urzędników państwowych, których miejsca pracy
nie były zagrożone. Koalicja rządowa załamała się i Bruning utwo-
rzył nowy rząd zdecydowany prowadzić politykę deflacyjną. Nałożo-
no nowe podatki i wprowadzono zarządzenia oszczędnościowe ce-
lem zrównoważenia budżetu. Sądzono, że uda się utrzymać niskie
45
płace podobnie jak ceny, co spowoduje wzrost zysków i utoruje dro-
gę ożywieniu gospodarczemu. Okazało się to wielkim złudzeniem.
Bezrobocie gwałtownie wzrosło, kryzys polityczny się pogłębił, a ob-
cokrajowcy zaczęli jak najszybciej wycofywać swoje kapitały. Im
bardziej polityka Bruninga skłaniała się ku nacjonalizmowi i im zaja-
dlej zwalczał on plan Younga, tym szybciej kapitał zagraniczny od-
pływał z kraju.
Rząd niemiecki, podobnie jak rządy innych państw europejskich,
usiłował chronić własnych chłopów przed konkurencją produktów
rolnych z importu, których ceny szybko spadały. Kraje rolnicze odpo-
wiedziały na to podniesieniem opłat celnych na towary przemysło-
we. Wkrótce rozgorzała wojna celna na pełną skalę, podczas której
wiele państw wyznaczyło kwoty importowe celem ochrony własnych
zagrożonych rynków. Do roku 1931 przeciętne opłaty celne w 15
krajach europejskich wzrosły o 64% w stosunku do poziomu z roku
1927. W tym samym czasie czyniono gorączkowe wysiłki na rzecz
eksportu celem zmniejszenia bezrobocia i przywrócenia równowagi
w handlu. Posunięcia te były w sposób oczywisty sprzeczne i wzaje-
mnie się wykluczały, gdyż o ile rządom było stosunkowo łatwo zre-
dukować import, nie mogły one zwiększyć eksportu, jeśli partnerzy
handlowi byli zdecydowani do tego nie dopuścić. W tej wojnie naj-
bardziej ucierpiały kraje rolnicze Europy Wschodniej. Dotknęły je
poważnie nożyce cen, mające swój początek w latach dwudziestych,
które były świadkiem drastycznego spadku cen na surowce i produkty
rolne oraz faworyzowania w handlu krajów uprzemysłowionych. Za-
pasy powiększały się, a ceny bezustannie spadały, tak że po roku
1929 miało się do czynienia ze straszliwą nędzą pośród względnego
bogactwa. Ponieważ kraje Wschodniej i Południowej Europy były
międzynarodowymi dłużnikami, ich sytuacja stała się krytyczna,
gdyż musiały powiększyć eksport, aby sprostać płatnościom. Im bar-
dziej próbowały zwiększyć eksport, tym szybciej spadały ceny; tym
samym wpadły w pułapkę błędnego koła.
W Niemczech rolnicy byli chronieni przed skutkiem kryzysu oraz
różnicami między cenami produktów rolnych i przemysłowych ca-
łym systemem taryf ochronnych, korzystnym kredytem oraz różnymi
subsydiami w rodzaju Osthilfe, finansowanymi głównie z podat-
ków płaconych przez przemysł. Bruning był zdecydowany szukać
poparcia prawicy obawiając się, że naziści mogą zyskać dalsze po-
parcie partii nacjonalistycznych, lecz takie przedsięwzięcia, jak Ost-
hilfe, ulgi podatkowe udzielane tak wielkim przedsiębiorstwom, jak
koncern elektryczny AEC, odbudowa floty, próby nawiązania unii
46
celnej z Austrią oraz ustawiczne ataki na plan Younga, w istocie pa-
raliżowały próby redukcji wydatków rządowych, oburzały obcych
kapitalistów i jeszcze bardziej pogłębiały kryzys finansowy. Rząd
Bruninga usiłował zwalczyć skutki kryzysu gospodarczego wzmac-
niając kontrolę nad gospodarką. 3/5 kapitału bankowego było kontro-
lowane przez państwo, a jego interwencję zalegalizowano przez
utworzenie instytucji "Akzept", która przekazywała kapitały swych
udziałowców bankom i przemysłowi. Utworzono nowe waluty takie,
jak Askimarke, Effektenmarke i Registermarke celem roztoczenia kon-
troli rządu nad prawie wszystkimi transakcjami z zagranicą. Pod ko-
niec roku 1930 te skomplikowane rodzaje kontroli nad wymianą pie-
niędzy, restrykcje kredytowe i system clearingowy w istocie sprowa-
dzały się do niczego innego, jak do tradycyjnej wymiany produktów
rolnych i surowców w zamian za inne towary. Niemcy nie były osa-
motnione w forsowaniu takich praktyk. W roku 1937 niemal 75%
handlu europejskiego prowadzono na zasadzie wymiany towaru za
towar.
W tej sytuacji banki niemieckie znalazły się w niezwykle trudnym
okresie. Ich elastyczność była niepokojąco niska, podobnie jak rela-
cja kapitału do depozytów. Ceny akcji szybko spadały, a sytuacja nie
uległa wyraźniejszej poprawie, gdy banki rozpoczęły wykupywać
własne akcje w próbie powstrzymania spadku ich cen. Bank Rzeszy
tracił złoto z wzrastającą szybkością, a pożyczka w wysokości 125
mln dolarów w październiku 1930 roku przyniosła jedynie chwilową
ulgę. W miarę jak ceny spadały, zmniejszały się zyski, a papiery war-
tościowe ustawicznie traciły na wartości. Banki zaczynały miewać
trudności z odbieraniem wierzytelności. W całej Europie bankierzy
doszli do wniosku, że pożyczyli zbyt wiele pieniędzy, zbyt ryzykow-
nie. Pod koniec 1930 roku dwa banki francuskie ogłosiły upadłość
i wybuchł jeszcze jeden skandal polityczny, gdy okazało się, że wy-
socy urzędnicy państwowi zostali wplątani w jakieś nieczyste machi-
nacje.
Francja, podobnie jak Szwajcaria, Włochy, Belgia i Holandia, za-
czynała powoli doświadczać skutków kryzysu, ale uporczywie trzy-
mała się standardu złota. Był to poważny błąd, gdyż ceny złota były
zbyt wysokie, a wraz z dewaluacją dolara w 1934 roku kapitał zaczy-
nał uchodzić z Paryża w zastraszającym tempie w poszukiwaniu lep-
szych lokat w Nowym Jorku i w Londynie. Wysokie ceny w kraju
oraz chroniczny deficyt zobowiązywały kolejne rządy francuskie
do ochrony rodzimego rolnictwa przed konkurencją zagranicy i do
47
obniżania cen towarów przemysłowych celem pobudzania ich ek-
sportu. Pomimo zatrważająco wysokiego bezrobocia wszystkie rządy
prowadziły politykę deflacyjną, chociaż tylko Doumergue i Laval byli
zdecydowanymi zwolennikami najsurowszych środków.
Tego rodzaju polityka zawiodła we Francji, podobnie jak gdzie
indziej. Przemysłowcy woleli ograniczać produkcję, niż obniżać
ceny, a gwarantowane ceny minimalne w sektorze rolniczym sprawi-
ły, iż kontynuowano produkcję rolną wbrew prawom ekonomicz-
nym. Tak więc różnice w traktowaniu sektora rolniczego i przemy-
słowego utrzymywały się nadal pomimo polityki gospodarczej mają-
cej na celu ich zniwelowanie. Rządy nie potrafiły sobie także pora-
dzić z problemem deficytu budżetowego. Kryzys prowadził nieu-
chronnie do obniżenia się wpływów podatkowych, gdyż liczba po-
datników zmniejszała się, a zapotrzebowanie na opiekę społeczną,
a zwłaszcza na zasiłki dla bezrobotnych, stale wzrastało. Zasiłki te
należało przytem utrzymać na godziwym poziomie, i to nie tylko ze
względów czysto politycznych, lecz także dlatego, że w sposób zasa-
dniczy napędzały one popyt.
W maju 1931 roku największy bank austriacki sterreichische
Creditanstalt, kontrolowany przez wiedeńskich Rotszyldów, zawiesił
działalność. Credit Anstalt przejął Bodencreditanstalt w roku 1929,
a ten z kolei dwa lata wcześniej wchłonął Unionbank i Verkehrs-
bank. Posunięcie to oznaczało, że Credit Anstalt przejął tak wiele
wierzytelności, iż około 2/3 przemysłu austriackiego znalazło się pod
pośrednią lub bezpośrednią kontrolą tego banku. Łączne straty banku
okazały się tak wielkie, że Bank Narodowy Austrii i Dom Rotszylda
musiały pospieszyć na ratunek. Wiadomość o tej operacji spowodo-
wała istny run na ten bank, zwłaszcza ze strony inwestorów zagrani-
cznych. Bank Rozliczeń Międzynarodowych zaaranżował dlań nie-
wielką pożyczkę, lecz wkrótce została ona wykorzystana i trzeba
było następnej. Francuzi zaproponowali pożyczkę pod warunkiem,
ż
e rząd austriacki zrezygnuje z planu unii celnej z Niemcami. Monta-
gue Norman, dyrektor Banku Anglii, udzielił Austriakom pożyczki
w wysokości 7 mln dolarów na tydzień celem umożliwienia im prze-
trwania. Miało to wydźwięk reprymendy wobec Francji za mieszanie
finansów do polityki. Francuzi zareagowali wymianą znacznych sum
w funtach szterlingach na złoto i w konsekwencji funt szterling zna-
lazł się w tarapatach.
Sytuacja w Austrii wywarła doraźny wpływ na Europę Środkową.
Depozytariusze niemieccy pospiesznie wycofali swoje kapitały
48
z wielkich banków, a inwestorzy zagraniczni zaczęli się przezornie
rozglądać za bezpieczniejszymi lokatami dla swych pieniędzy.
Wkrótce okazało się, że wielka sieć domów towarowych Karstadt po-
padła w tarapaty, a Towarzystwo Ubezpieczeniowe Nordstern znala-
zło się na skraju bankructwa. W ciągu kilku tygodni Bank Rzeszy
utracił niemal 2 mln marek w złocie i obcych walutach, gdyż inwe-
storów zagranicznych zaczęła niepokoić gospodarcza i polityczna
destabilizacja Niemiec.
20 czerwca 1931 roku prezydent Hoover ogłosił moratorium na
spłatę wszystkich państwowych długów zagranicznych. Francuzi,
którzy mieli stracić najwięcej w wyniku tego moratorium, wystąpili
z ostrym protestem, lecz musieli się ugiąć pod presją Ameryki. 6 lip-
ca przystali na moratorium, a nazajutrz ważna firma tekstylna Nord-
wolle, która spekulowała na zwyżce cen światowych, załamała się,
zobowiązując tym samym swojego głównego wierzyciela Danatbank
do ogłoszenia upadłości. Prezydent Banku Rzeszy Luther wybrał się
po wsparcie do Londynu i Paryża, lecz ponieważ nie mógł udzielić
żadnych gwarancji politycznych Francuzom, którzy żądali odeń ści-
słego przestrzegania postanowień traktatu wersalskiego, wrócił do
Berlina z pustymi rękami. Próby połączenia Danatbank z Dresdner
Bank, a Dresdner Bank z Deutsche Bank nie powiodły się i run na
banki musiał zostać wstrzymany drogą ogłoszenia "święta zwyczajo-
wego" na trzy tygodnie. Stopę oprocentowania podniesiono do 15%a
a oprocentowanie pożyczek komercyjnych do 20%.
Uzgodniono, iż dla zaradzenia tej sytuacji konieczna będzie po-
życzka zagraniczna, lecz Francuzi nadal nastawali na gwarancje po-
lityczne, podczas gdy Amerykanie wobec własnego poważnego defi-
cytu budżetowego nie kwapili się z udzieleniem nowej pożyczki
w wysokości uznanej za konieczną. Montague Norman zauważył
sarkastycznie, że Bank Angielski pożyczył już tyle, ile uznał za "sto-
sowne". W końcu uzgodniono prolongatę już zaciągniętych długów
na okres trzech miesięcy oraz osiągnięto porozumienie w sprawie
wycofania z banku długów zagranicznych. Rząd Bruninga podjął
energiczne kroki celem podreperowania sytuacji banków niemiec-
kich poprzez zamianę długoterminowych kredytów na papiery warto-
ściowe dyskontowane przez państwo, gwarancję wkładów oraz wy-
muszenie reorganizacji lub fuzji na głównych bankach. Państwo za-
inwestowało wiele pieniędzy w banki, tak że pod koniec roku 1932
64% kapitałów wielkich banków było własnością państwa. W tym
samym czasie narzucono surową kontrolę wymianie walut obcych,
49
a spłaty długów zagranicznych regulowano tam, gdzie to było możli-
we, za pomocą zablokowanych marek.
Wielu europejskim bankierom zablokowano w ten sposób kredyty
w Niemczech, wobec czego zaczęli oni sprzedawać funty szterlingi
celem uzupełnienia swych rezerw złota. Bank Anglii podniósł stopę
dyskonta, lecz powstrzymywał się od podniesienia jej zbyt wysoko
celem przyciągnięcia większych ilości złota ze względu na groźbę
wzrostu bezrobocia. Rząd labourzystowski pragnął zaciągać pożycz-
ki z zagranicy dla utrzymania funta według standardu złota, lecz
Bank Anglii nastawał na surową politykę deflacyjną, co oznaczało
cięcia w zasiłkach dla bezrobotnych celem wywarcia odpowiedniego
wrażenia na zagranicznych bankierach. Pożyczka zagraniczna za-
częła się rysować, lecz wiązało się z nią żądanie, aby rząd brytyjski
wprowadził rygory oszczędnościowe zaproponowane w raporcie sir
George'a Maya, opublikowanym w lipcu, w którym skrytykował on
wydatki rządu Partii Pracy na cele społeczne. W Partii Pracy nastąpił
rozłam na tle kwestii 10% obniżki zasiłków dla bezrobotnych i Ramsay
MacDonald utworzył rząd narodowy, który miał przekonać bankie-
rów o tym, że w Partii Pracy ortodoksi zatryumfowali nad ideologa-
mi. Perspektywa pożyczki stawała się więc realna, lecz w kilka dni
później doszło do protestu personelu bazy w Invergordon przeciwko
obniżce żołdu w marynarce królewskiej. Ten stosunkowo błahy incy-
dent został następnie wyolbrzymiony, tak że zdawało się, iż cała ma-
rynarka królewska znalazła się w stanie wrzenia, a imperium brytyjs-
kiemu zagraża rozpad. Z chwilą gdy banki centralne mniejszych
państw europejskich zaczęły wycofywać pieniądze z Banku Anglii,
nastąpiła panika wśród inwestorów i alarmujący odpływ złota z Lon-
dynu. W sobotę 19 września Bank Anglii doradził rządowi, aby wy-
cofał się ze standardu złota. To zdumiewające posunięcie ogłoszono
w następny poniedziałek.
Funt angielski raptownie spadł na wartości i posiadacze tej waluty
zaczęli się lękać, iż załamie się całkowicie. Rząd angielski nie uczy-
nił prawie nic dla złagodzenia presji na funta i odmówił jakichkol-
wiek gwarancji jego wymiany na złoto. Pod koniec roku kurs funta
spadł o 30%. Kraje skandynawskie i środkowoeuropejskie poszły śla-
dem Anglii i zrezygnowały ze standardu złota. Francja, Holandia,
Szwajcaria, Belgia, Włochy i Polska utworzyły blok "złoty", rozlicza-
jąc się między sobą w tym kruszcu, lecz odmawiając jego eksportu
poza swój blok. Niemcy zrezygnowały z dewaluacji marki, obawia-
jąc się politycznej reakcji w kraju ciężko doświadczonym wypadkami
50
z 1923 roku. Ekonomiści niemieccy, którzy argumentowali, iż dewa-
luacja marki pomoże zwiększyć eksport, zostali zakrzyczani nie tylko
przez zagorzałych nacjonalistów, lecz także przez seniora socjalde-
mokratycznych ekonomistów Rudolfa Hilferdinga. Niemcom udało
się uniknąć najgorszych konsekwencji sztucznie zawyżonej marki
dzięki umowie o zamrożeniu jej kursu, lecz eksport Niemiec spadał
szybciej niż ogólne obroty w handlu światowym. Stany Zjednoczone,
które nadal pozostały przy standarcie złota, stanęły wobec podobne-
go problemu ze zrównoważeniem budżetu. Kraje wchodzące
w skład bloku złota zaczęły się pozbywać dolarowych aktywów, wy-
ciągając tym samym złoto z rezerwy federalnej, na co władze amery-
kańskie odpowiedziały podniesieniem stopy oprocentowania, co
z kolei zwiększyło naciski deflacyjne.
Na konferencji w Lozannie w czerwcu 1932 roku reparacje za-
kończyły się w praktyce "sprzedażą" 3 mld marek wartości długu wo-
jennego Niemiec przez Bank Rozliczeń Międzynarodowych. Lecz
Bruning został tymczasem zwolniony z urzędu przez Hindenburga,
i to na "sto metrów przed metą". Jego następcy, Papen i Schleicher
faworyzowali politykę deflacji, lecz zabrakło im czasu, aby przed-
sięwzięte środki odniosły jakiś skutek i obydwu zmiótł ze sceny kry-
zys polityczny, na który nie potrafili znaleźć rozwiązania.
W miarę jak każdy naród usiłował poradzić sobie po swojemu
z kryzysem, świat stawał się w coraz to większym stopniu podzielo-
ny, a bariery monetarne i handlowe, które miały osłaniać poszczegól-
ne kraje lub grupy państw, w istocie przyczyniły się do spotęgowa-
nia skutków kryzysu, którym miały przeciwdziałać. W roku 1932 za-
panowało powszechne przekonanie, iż jedynie międzynarodowe po-
rozumienie w sprawach ceł, handlu i kredytów pozwoli na rozłado-
wanie sytuacji. Ogólnie godzono się, iż winno dojść do rozejmu
w wojnie celnej, powszechnej obniżki taryf celnych oraz przywróce-
nia swobodnej wymiany handlowej towarów i usług. Powinno temu
oczywiście towarzyszyć zniesienie kontroli wymiany pieniędzy, po-
wrót do przewidywalnych kursów walut najprawdopodobniej przez
przywrócenie standardu złota w podstawowych transakcjach waluto-
wych, stabilizacja cen światowych, rozwiązanie problemu zadłuże-
nia międzynarodowego oraz wspólne działania na rzecz zmniejsze-
nia bezrobocia. Kwestie te stały się tym bardziej palące, gdy Stany
Zjednoczone też odstąpiły od standardu złota, co sprawiło, iż stabili-
zacja stała się głównym celem międzynarodowej społeczności bankierskiej.
51
12 czerwca 1933 roku zebrała się w Londynie międzynarodowa
konferencja gospodarcza. Było to zgromadzenie premierów, mini-
strów spraw zagranicznych i bankierów, na którym wkrótce doszło
do porozumienia w kwestii stabilizacji walut. Uzgodniono, że kurs
dolara winien zostać ustalony na poziomie 4 dolarów = 1 funt oraz
1 frank = 0.04662 dolara z dopuszczalną trzyprocentową fluktuacją.
Gdy wieści o tym porozumieniu przeciekły do prasy i ceny towarów
zaczęły spadać, prezydent Roosevelt, który znajdował się wówczas
na wycieczce żeglarskiej, uznał kurs wymiany jednego funta za czte-
ry dolary za "całkowicie sztuczny i przejściowy eksperyment doty-
czący wymiany monetarnej tylko kilku krajów". To oświadczenie
prezydenta, niepotrzebnie sformułowane tak ostro, skutecznie rozbi-
ło konferencję. Kraje wchodzące w skład imperium brytyjskiego ze-
brały się powtórnie, aby utworzyć blok funta szterlinga, blok złoty
umocnił swoje linie obronne, a nazistowskie Niemcy poczyniły ko-
lejne kroki w kierunku autarkii.
Ekonomiści dyskutowali nadal, czy administracja Roosevelta
w rzeczywistości zdawała sobie sprawę z tego, co robi, odstępując
od standardu złota, a następnie torpedując wszelkie próby stabilizacji
walut, a także czy skutki tych posunięć były w istocie korzystne, czy
nie. Niezależnie od tego wszystkiego świat w połowie 1933 roku za-
czął powoli wychodzić z recesji. Stany Zjednoczone stopniowo
odzyskiwały gospodarczą stabilność. Blok funta szterlinga nie bez
powodzenia radził sobie z własnymi problemami. Niemcy i Włochy
nadal kroczyły niezależnymi, samolubnymi i w istocie niebezpiecz-
nymi ścieżkami. Blok złota, obciążony zawyżonymi kursami walut,
szybko pogrążał się w kryzysie. Ubogie kraje europejskie w dalszym
ciągu miały kłopoty z obsługą długów, lecz w większości krajów na-
stąpił umiarkowany wzrost produkcji oraz eksportu.
Blok złota ukonstytuował się formalnie po tym, jak prezydent Ro-
osevelt odmówił swojego poparcia propozycjom stabilizacyjnym
konferencji londyńskiej. Była to rozpaczliwa próba obrony, oparta na
płonnej nadziei, iż rygorystyczna deflacja spowoduje dostateczną ró-
wnowagę w obrotach handlowych oraz umożliwi zgromadzenie wy-
starczających rezerw złota. W rezultacie zawyżono kursy walut, na-
stąpiła podwyżka cen oraz spadek eksportu. W konsekwencji, pod-
czas gdy handel światowy się rozwijał, eksport francuski odnoto-
wał stałą tendencję spadkową. We Francji nastąpił spadek cen real-
nych, lecz nie dostrzegli tego ci wszyscy, których emerytury lub pen-
sje na posadach państwowych uległy zmniejszeniu w wyniku polityki
52
rządowej, mającej doprowadzić do zrównoważenia budżetu. W la-
tach 1930-1935 realne dochody emerytów francuskich wzrosły
o 46%, urzędników państwowych o 18,9%, a robotników o 18,5%a.
Bezrobocie utrzymywało się na znośnym poziomie, gdyż robotników
cudzoziemskich, którzy nie byli już potrzebni, po prostu deportowa-
no. W społeczeństwie panował jednak powszechny niepokój, gdyż
wielu ludzi doszło do przekonania, że będzie się od nich wymagało
wielkich wyrzeczeń, gdy nagle stwierdzili, że mają mniej franków
w kieszeni.
Rząd belgijski pod naciskiem grupy ekonomistów z uniwersytetu
w Louvain postanowił zdewaluować franka o 28%. Dewaluację prze-
prowadzono w marcu 1935 roku i wpływ tego posunięcia był natych-
miastowy i zbawienny. Ceny poszły w górę, wzrósł eksport, po-
większyły się rezerwy złota. Mimo całego sukcesu tej operacji rząd
francuski uparcie obstawał przy obronie kursu franka jak gdyby - by
użyć patriotycznego, lecz niemądrego określenia Flandina - był to
fort Verdun. Pogląd rządu podzielali też komuniści, którzy sądzili, że
zawyżony kurs franka jest w jakiś tajemniczy sposób w interesie ro-
botników francuskich, i to przekonanie w istotny sposób ograniczyło
pole manewru tych socjalistów w rządzie Frontu Ludowego, którzy
rozważali możliwość jego dewaluacji. Układy z Matignon, przyzna-
jące podwyżki płac, zmniejszenie liczby godzin pracy oraz płatne ur-
lopy, spowodowały wzrost cen. Eksport nie powrócił do dawnego
poziomu w wyniku strajków, które zakończyły się dopiero po podpi-
saniu porozumienia. Brak stabilizacji politycznej spowodował zała-
manie się giełdy, dalsze zwyżki cen i ucieczkę kapitałów z kraju.
W październiku 1936 roku rząd musiał pogodzić się z rzeczywistoś-
cią i zawiesił wymienialność franka. Dewaluacja przyszła za późno
i była nie dość wysoka, aby poprawić sytuację. Dotychczasowy kurs
franka można było podtrzymać wyłącznie drogą masowych zakupów
i w listopadzie 1938 roku Daladier zdewaluował go powtórnie. Funt
szterling był wówczas wart 178 franków, podczas gdy kurs jego wy-
miany w roku 1936 wynosił 75 franków.
Pierwszą dewaluację franka wsparło trójstronne porozumienie
monetarne, zawarte przez Stany Zjednoczone i Anglię, do których
dołączyły Belgia, Holandia i Szwajcaria. Był to bardzo ograniczony
układ, który z pewnością nie stanowił skutecznej alternatywy wobec
standardu złota, lecz na pewno zapobiegł niekontrolowanej płynności
kursów poszczególnych walut poza ich wartością w złocie, uzgod-
nioną dla każdego kraju. Jego sygnatariusze ograniczyli się do wyra-
53
ż
enia cichej zgody na współpracę w kwestii wymienialności walut.
Był to jakiś krok naprzód w kierunku dalszych międzynarodowych
układów handlowych i finansowych, które uprzednio uważano wyłą-
cznie za sprawę narodową.
W lecie 1936 roku produkcja i ceny, które stale wzrastały od nie-
mal dwóch lat, podniosły się znacznie, zwłaszcza w bloku państw
o standarcie złota, gdzie skutki dewaluacji akcentowały jeszcze ich
wzrost. Porozumienie trójstronne zrobiło wiele dla przywrócenia
zaufania do poszczególnych walut, a inwestorzy zaczęli sprzedawać
złoto i nabywać papiery wartościowe, zwłaszcza w Stanach Zjedno-
czonych. Sprzedaż złota odbywała się na taką skalę, iż zapanował
powszechny niepokój, że jego cena spadnie, co spowodowało nową
falę jego wyprzedaży. W rzeczywistości cena złota utrzymała się,
lecz ponieważ spore ilości złota kupowano w Londynie, a następnie
sprzedawano w Nowym Jorku, arbitrażowe dyskonto miało ten sku-
tek, że kurs funta się podniósł, co skłoniło drobnych ciułaczy do
sprzedawania go na rynku londyńskim. Władze amerykańskie znala-
zły się wobec dylematu, co zrobić, aby powstrzymać tę "lawinę zło-
ta", i w rezultacie nie uczyniły nic. Wielu ekonomistów uznało, że
najlepszą rzeczą jest brak działania, co z pewnością było lepsze od
podejmowania tak nieprzemyślanych kroków, jak te, które spowodo-
wały chaos i straty w roku 1933.
Rok 1937 był świadkiem pogłębionej recesji w Stanach Zjedno-
czonych, spowodowanej nagromadzeniem zapasów, ograniczoną
emisją pieniądza oraz zmianami w polityce fiskalnej, mającymi na
celu uporanie się z poważnym deficytem budżetowym. Nie miało to
większego znaczenia dla Europy i głównie dotknęło kraje uboższe.
W całej Europie załamał się rynek papierów wartościowych w wyni-
ku spadku cen na Wall Street. Częściowo był to rezultat programów
zbrojeniowych na wielką skalę, przed Monachium w przypadku An-
glii, po Monachium w przypadku Francji. Niemcy rozpoczęły się in-
tensywnie zbroić i weszły na drogę autarkii w lecie 1936 roku wraz
z bombastycznym ogłoszeniem planu czteroletniego przez Herman-
na Coeringa, który przewidywał tak ambitne zamierzenia, jak maso-
wą produkcję sztucznej gumy i benzyny, a także eksploatację nisko-
procentowych złóż żelaza celem uporania się z chronicznym bra-
kiem walut zagranicznych.
Obecnie większość krajów wyznawała jakąś formę doktryny Key-
nesa, lecz wobec tego, że coraz większe dotacje państwowe szły na
zbrojenia, było niemożliwością osiągnięcie jakiegoś porozumienia
54
międzynarodowego w sprawie robót publicznych, surowców oraz
koordynacji polityki gospodarczej dla zapobieżenia powtarzającym
się cyklicznie kryzysom w gospodarce. Europa była zbyt zaabsorbo-
wana przygotowaniami do wojny, aby zwrócić uwagę na tak wartoś-
ciowe i intelektualnie dopracowane propozycje, jak raport Van Zea-
landa w sprawie handlu, opublikowany w styczniu 1938 roku. Nawet
gdyby było inaczej, Stany Zjednoczone według wszelkiego prawdo-
podobieństwa nie byłyby w stanie objąć wymaganego od nich przy-
wództwa, gdyż kierownictwu amerykańskiemu tak brakowało zrozu-
mienia międzynarodowego systemu monetarnego, iż sekretarz skarbu
Henry Morgenthau mógł wystąpić ze zdumiewającą wręcz propozyc-
ją, aby Związek Radziecki przyłączył się do Trójstronnego Porozu-
mienia Monetarnego. W końcu dopiero wojna zmusiła Stany Zjedno-
czone do uświadomienia sobie faktu, iż jako najbogatsze i najpotęż-
niejsze mocarstwo światowe muszą zacząć odgrywać rzeczywistą
rolę przywódczą. Miały one tę rolę przejąć w ramach planu Lend Le-
ase, w Dumbarton Oaks, Breton Woods, a także w ramach planu
Marshalla. Trudno jest sobie wyobrazić, aby bez wojny stosunek
Ameryki do świata mógł ulec tak zasadniczej zmianie.