Fałszywe nauczanie Ruchu Wiary - kompendium
Fałszywe nauki Ruchu Wiary
Jim L. Smith
pastor/założyciel kościoła Battlefield Church of Faith w Ringgold, w stanie Georgia
Słowo o autorze
Pastor Jim L. Smith urodził się w West Palm Beach na Florydzie w 1965 r. Wychowywał się w
rodzinie baptystycznej przez 20 lat, lecz w tym czasie nie podjął świadomej decyzji o nawróceniu.
Po wstąpieniu na uniwersytet w Orlando uczestniczył w nabożeństwie przebudzeniowym w
kościele zielonoświątkowym należącym do Assemblies of God [Zbory Boże], gdzie przeżył
"chrzest Duchem Świętym" [bez uprzedniego nawrócenia].
Po latach związania pornografią i alkoholem nawrócił się w wieku lat 33, gdy dotarła do niego
prawda o Krzyżu. Po przeprowadzce z Orlando do Ringgold, Jim i jeżo żona Lisa przyłączyli się do
lokalnego kościoła, gdzie służyli prowadząc chór i zajmując się młodzieżą. W 1998 Jim zaczął
rozdawać egzemplarze Biblii każdemu, kto tylko chciał ją wziąć. Później zaangażował się w służbę
radiową (Jesus First Ministries), która to służba przekształciła się w doradztwo rodzinne,
małżeńskie i finansowe, a także rozdawnictwo żywności, odzieży i mebli dla potrzebujących. W
1999 roku Bóg pobudził go do założenia kościoła. Jim i Lisa mają czwórkę dzieci i jakoś próbują
zachować równowagę między służbą a poświęcaniem czasu rodzinie.
Dlaczego powstała niniejsza publikacja? Otóż Jim został ordynowany w roku 1999 jako pastor
kościoła międzywyznaniowo - zielonoświątkowego Battlefield Church of Faith [BCOF] należącego
do nurtu Ruchu Wiary. Pewien znany pastor identyfikujący się z tym ruchem ordynował go i
obiecał pomoc finansową w budowaniu Battlefield Church. W ciągu trzech lat zbór znacznie wzrósł
zarówno liczebie, jak i duchowo (wzrost duchowy powinien być jedyną rzeczą, na której powinien
się koncentrować duszpasterz).
Pewnego stycznia Jim otrzymał od Boga bardzo głębokie objawienie znaczenia KRZYŻA.
Spowodowało ono ubogacenie jego przesłań kierowanych do zboru, lecz równocześnie zmusiło do
skonfrontowania nauk zasłyszanych w Ruchu Wiary ze Słowem Bożym. Odkrywał coraz więcej
prawdy i wiele razy modlił się do Boga: "Panie, ale przecież ci ludzie służą Ci od lat!" "Panie, ale
przecież oni są absolwentami szkół biblijnych", "Panie, ale przecież ich służba telewizyjna obraca
milionami dolarów!". Bóg jednak pobudził go w Duchu do przeczytania Psalmu 1:1 "Szczęśliwy
mąż, który nie idzie za radą bezbożnych".
Przekonany przez Boga, Jim nie miał innej alternatywy, jak tylko zrezygnować ze wszystkich
funkcji i stanowisk, jakie piastował w ramach służb związanych z Ruchem Wiary oraz złożyć swą
ordynację i licencję patorską (otrzymane od ludzi głoszących fałszywe nauki). Autor prosi każdego
czytelnika, by po prostu otworzył Słowo Boże i porównał jego treść z cytowanymi poniżej
wypowiedziami nauczycieli ogłaszających się sługami Najwyższego.
Co to jest Ruch Wiary? Kim są nauczyciele związani z tym nurtem?
Data powstania: Jako ruch, a nie zorganizowana grupa, nie posiada konkretnej daty powstania czy
założenia. Korzenie filozoficzne Ruchu Wiary sięgają gnozy. E.W. Kenyon [1860-1948] był
prawdopodobnie najwcześniejwszym nowożytnym myślicielem próbującym połączyć elementy
starożytnego mistycyzmu i New Age z nauczaniem chrześcijańskim.
Oficjalne periodyki: Brak. Najważniejsze publikacje związane z nurtem to "Believer's Voice of
Victory" [Głos Zwycięstwa Wierzących] wydawany przez Kennetha Copelanda oraz "The Word of
Faith" [Słowo Wiary] Kennetha Hagina. Oprócz tego istnieją całe tuziny książek, traktatów i
biuletynów napisanych przez różnych autorów Ruchu, jak Kenneth Hagin senior, Kenneth Hagin
junior, Kenneth i Gloria Copeland, Frederick Price, Creflo i Taffy Dollar, W.E. Kenyon, Charles
Capps itd.
Struktura organizacyjna: Nie istnieje żadna oficjalna struktura ani centrala. Nie ma również
oficjalnie wyznaczonego kierownictwa. Poszczególni nauczyciele mają własnych uczniów i są
przywódcami niezależnych od siebie kościołów lub służb.
Charakterystyczna terminologia: Miejcie wiarę Boga, moc wiary, namaszczenie, duchowa śmierć
Chrystusa, nowo-narodzony Jezus, autorytet wierzącego, słowa - kontenery mocy, życie w
obfitości, Jego ranami jesteśmy uzdrowieni itp.
Inne nazwy: Ruch Wiary, Pozytywne Wyznawanie, Ewangelia Sukcesu.
HISTORIA
William Essek Kenyon (ur. 1860) jest powszechnie uważany za założyciela współczesnego Ruchu
Wiary. Rozpoczął on jako metodysta, później jego poglądy stawały się coraz bardziej ekumeniczne,
aż wreszcie przyłączył się do baptystów. Jego działalność przyczyniła się nawet do powstania kilku
"wczesnych kościołów baptystycznych" [Primitive Baptist Churches]. Pod koniec życia Kenyon
zaczął się skłaniać ku pentekostalizmowi. W międzyczasie próbował łączyć ze sobą elementy
nauczania sekt metafizycznych, takich jak Nauka Chrześcijańska [Christian Science], teologia
Nowej Myśli [New Thought] i Zjednoczonej Szkoły Chrześcijaństwa [Unity School of Christianity]
(D.R. McConnel, A Different Gospel, str. 31-35.
"Doktryny prawidłowego myślenia i wierzenia, wzbogacone o pozytywne wyznawanie, co
prowadzi do traktowania choroby wyłącznie w kategoriach jej objawu ["W imieniu Jezusa nie
zgadzam się z objawami tej choroby!" - przyp. tłum.] (czyli do zaprzeczania rzeczywistości, co
wywodzi się z gnostyckiego dualizmu) nie pojawiają się w pismach chrześcijańskich [od
apostołów] aż do czasów powstania teologii Nowej Myśli i jej odmian. Jest zatem zasadne
twierdzenie, że doktryna ta powstała i rozwinęła się w wymienionych sektach, a potem została
przyjęta przez chrześcijan szukających teologicznej podbudowy dla służby uzdrawiania" (H. Terris
Neuman, An Analysis of the Sources of the Charismatic Teaching of Positive Confession [Analiza
źródeł charyzmatycznej doktryny pozytywnego wyznawania], str. 43).
Mimo, iż Kenneth Hagin z pewnością nie jest protoplastą ruchu, to jednak powszechnie uważa się
go za "ojca nauczycieli wiary" (Sherry Andrews, "Kenneth Hagin - Keeping the Faith", Charisma,
październik 1981, str. 24). W ankiecie przeprowadzonej wśród czytelników czasopisma "Charisma",
dotyczącej najbardziej wpływowych nauczycieli tego nurtu, Kenneth Hagin zajął trzecie miejsce,
tuż za teleewangelistą Patem Robertsonem i głównym "kandydatem do tronu" Ruchu Wiary
Kennethem Copelandem (Kenneth Hagin, Jr., Charisma, "Trend Toward the Faith Movement",
sierpień 1985, str. 67-70).
DOKTRYNA
Bóg
Nauczyciele Ruchu Wiary utrzymują, że Bóg działa w ramach duchowych praw i jest zobligowany
do posłuszeństwa wobec przepojonych wiarą nakazów i pragnień chrześcijan. Nie tylko objawia On
ponadnaturalnie doktrynę Ruchu Wiary jego nauczycielom, lecz równie ponadnaturalnie potwierdza
ich niezwykłą interpretację Pisma (Copeland, Laws of Prosperity, str. 60-62).
Twierdzą oni, że Przymierze Abrahamowe stanowi podstawę do nakazywania Bogu wywiązywania
się z Jego części Przymierza. Robert Tilton pisze: "My obiecujemy wypełnić naszą część, a potem
możemy powiedzieć w autorytecie Jego Słowa, czego od Niego oczekujemy. Tak jest, właściwie
możecie powiedzieć Bogu, na czym według was ma polegać Jego część Przymierza" (God's
Miracle for Man, str. 36). Kenneth Copeland powiada: "Jako wierzący masz prawo wydawać
polecenia w imieniu Jezusa. Za każdym razem, gdy oprzesz się na Słowie, do pewnego stopnia
rozkazujesz Bogu, ponieważ jest to Jego Słowo" (Our Covenant with God, str. 32). Copeland
posuwa się do twierdzenia, że w przymierzu pomiędzy Bogiem a Abrahamem "Bóg był stroną
mniejszą, a Abraham - większą" (Copeland, Legal and Vital Aspects of Redemption, 1985, kaseta
audio #01-0403).
Nauczyciele Ruchu Wiary zmieniają również Boga w... człowieka. Zdaniem Copelanda "Bóg jest
istotą mierzącą jakieś 185-190 cm, ważącą około 100 kg, a jego dłoń jest długa na 20 cm" (Spirit,
Soul, and Body, 1985, kaseta #01-0601). Morris Cerullo, po przeżyciu "wyjścia poza ciało" tak
opisuje Boga: "Nagle tuż przed tym wielkim tłumem ludzi pojawiła się chwała Boża. Postać, którą
widziałem, miała około 180 cm wzrostu, może więcej, dwa razy szersza od człowieka, lecz nie
można było w jej twarzy rozpoznać oczu, nosa ani ust" (The Miracle Book, str. x-xi).
Człowiek
Zdaniem nauczycieli Ruchu Wiary, nie tylko Bóg jest dużym człowiekiem, lecz człowiek jest
również małym bogiem. Kenneth Hagin oświadczył: "Człowiek (...) został stworzony jako równy
Bogu i mógł stać przed Nim bez żadnego poczucia niższości (...). Bóg uczynił nas w tej samej
klasie istnienia, co On sam (...). On [Adam] żył jako równy Bogu (...). Wierzący jest nazywany
Chrystusem - oto, kim jesteśmy; jesteśmy Chrystusem" (Zoe: The God Kind of Life, str. 35-36,41).
"Powodem, dla którego Bóg stworzył Adama, była chęć powielenia samego siebie (..). On [Adam]
nie był jedynie odrobinę podobny do Boga. Był prawie taki jak Bóg. Nie był nawet poddany Bogu"
(Copeland, Following the Faith of Abraham, 1989, taśma #01-3001). Ten sam Copeland ogłasza:
"Ty nie masz Boga w sobie - Ty jesteś bogiem!" (The Force of Love, 1989, taśma #02-0028). Morris
Cerullo dodaje: "Celem Boga było powielenie siebie. (...) Nie patrzycie teraz na Morrisa Cerullo,
patrzycie na Boga, patrzycie na Jezusa!" (The End Time Manifestation of the Sons of God, kaseta
audio 1, strony 1 i 2).
Jezus Chrystus
Boskość Chrystusa jest podważana. Kenneth Copeland, relacjonując słowa, jakie rzekomo
wypowiedział do niego sam Jezus, mówi: "nie przejmuj się, gdy ludzie oskarżają cię o to, że masz
się za Boga (...) im bardziej upodabniasz się do Mnie, tym bardziej oni będą tak o tobie myśleć.
Ukrzyżowali Mnie właśnie za to, że uważałem się za Boga. A przecież Ja nawet nie mówiłem, że
jestem Bogiem. Twierdziłem tylko, że z Nim chodzę i że On jest ze Mną" (Copeland, "Take Time to
Pray", Believer's Voice of Victory, #15, 2 luty 1987, str. 9). "Jezus był na ziemi tylko człowiekiem,
a nie synem Boga" (Frederick K.C. Price, taśma #RP 19, maj 1993). Kenneth Hagin dodaje: "Jesteś
takim samym wcieleniem Boga, jakim był Jezus Chrystus" (The Word of Faith, grudzień 1980, str.
14).
Według nauczycieli Ruchu Wiary, gdy Adam zbuntował się przeciwko Bogu lub inaczej "popełnił
grzech zdrady", nie tylko zdradził Boga oddając szatanowi to, co sam od Niego otrzymał, lecz
również przyjął na siebie diabelską naturę. Dlatego, aby wykupić stworzenie spod legalnej władzy
szatana, Jezus [jako drugi Adam] musiał umrzeć nie tylko fizycznie, ale i duchowo. W niektórych
kręgach ewangelicznych taka teza jest dopuszczalna. Lecz na jej podstawie nauczyciele Ruchu
Wiary zbudowali teologię, która stanowi jawną herezję.
Otóż ich zdaniem, Jezus nie poniósł naszych grzechów na Golgotę, lecz przyjął na siebie naturę
samego szatana. "Jezus umarł duchowo, tak jak Adam umarł duchowo. Duchowa śmierć
spowodowała Jego śmierć fizyczną (...). Kiedy Jezus przyjął grzeszną naturę szatana do swego
Ducha, zawołał: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?"
Odkupienie
Bardzo ważna doktryna odkupienia w Chrystusie jest zniekształcona. Nauczyciele Ruchu Wiary
często mówią o duchowej śmierci Chrystusa zamiast o Jego śmierci fizycznej. "Śmierć fizyczna nie
zmazuje grzechów" (Hagin, The Name of Jesus, str. 29). Innymi słowy, odkupienie grzechów
wymagało śmierci duchowej Jezusa. "Czy myślicie, że karą za nasze grzechy była śmierć na
krzyżu? Gdyby tak było, to dwaj złoczyńcy [umierający obok Jezusa] mogliby zapłacić tę cenę za
nas. Nie, kara polegała na pójściu do samego piekła i spędzeniu tam jakiegoś czasu w całkowitym
oddzieleniu od Boga" (K.C. Price, Ever Increasing Faith Messenger, czerwiec 1990, str. 7).
"On został oddzielony od Boga (...). On został wtrącony do piekielnych czeluści" (Kenneth
Copeland, Classic Redemption, str. 13). "Śmierć duchowa oznacza przyjęcie diabelskiej natury"
(Hagin, The Name of Jesus, str. 31). Wedle nauczania WoF (Word of Faith) Jezus był na ziemi
jedynie człowiekiem, który stał się grzesznikiem przyjąwszy na siebie na krzyżu naturę szatana. W
momencie zmartwychwstania przeżył On nowe narodzenie w piekielnej otchłani. "Jezus narodził
się na nowo w otchłani piekielnej (...). Kościół powstał w momencie, gdy Jezus narodził się na
nowo u bram piekła" (Charles Capps, Authority In Three Worlds, str. 212-213).
INNE DOKTRYNY
1) Pozytywne wyznawanie: Teologia "wypowiedzianego słowa" (Rhematologia) lub inaczej
aktualizacji myśli, jest szerzej znana pod nazwą pozytywnego wyznawania. Kładzie ona nacisk na
wewnętrzną moc sprawczą słów i myśli. Każdy człowiek rzekomo kreuje swoje przeznaczenie
poprzez wypowiadanie dobrych [lub złych] słów, a także dzięki umiejętności [lub nieumiejętności]
stosowania określonych praw duchowych. Idea ta polega mniej więcej na tym, że "prawa duchowe"
stosowuje się podobnie do praw fizyki w Kosmosie (zob. Kenneth Copeland, Laws of Prosperity
[Prawa Sukcesu], str. 15; Charles Capps, The Tongue Creative Force[Stwórcza moc języka], str.
117-118; Releasing the Ability of God [Uwalnianie możliwości Boga], str. 98-99,101-104).
Ewangelia Uzdrowienia: Iz. 53 jest stosowany jako parawan dla niebiblijnej doktryny, że każdy
chrześcijanin posiadający wystarczająco silną wiarę, powinien być permanentnie zdrowy. "(...)
Jestem w pełni przekonany - nawet gdybym miał za to umrzeć, nie wyparłbym się tego - że plan
Boży, zgodny z Jego wielką miłością i miłosierdziem jest taki, żeby żaden wierzący nigdy nie
musiał być chory, lecz aby przeżył pełnię swoich dni tu na ziemi, a na końcu życia, żeby po prostu
zasnął w Jezusie" (Kenneth Hagin, Siedem faktów dotyczących uzdrowienia przez Boga [wersja
polska], str. 12). Sam Hagin zaprzecza, jakoby miewał choćby ból głowy przez ostatnie 45 lat,
twierdząc że "są to jedynie objawy, a nie rzeczywiste bóle głowy" (In the Name of Jesus, str. 44).
3) Ewangelia Bogactwa: Centralnym elementem "Ewangelii sukcesu" jest twierdzenie, że Bóg
pragnie powodzenia finansowego dla każdego chrześcijanina. Jeśli wierzący człowiek żyje w
ubóstwie, oznacza to wyjście poza wolę Bożą. "Musicie zrozumieć, że wolą Bożą dla was jest
sukces finansowy" (Copeland, Laws of Prosperity, str. 51).
Biblijne odpowiedzi na fałszywe nauki Ruchu Wiary
1) Bóg jest jedynym Władcą Wszechświata [I Tym. 6:15]. Bóg jest czystym duchem [Jan 4:24]. Nie
ma biblijnych podstaw do twierdzenia, że Bóg posiada ciało i określone gabaryty. Takie nauczanie
jest bliższe doktrynie mormonów niż ortodoksyjnemu chrześcijaństwu.
2) Człowiek jest inny niż cała reszta stworzenia, lecz nie jest istotą boską. Został stworzony na
obraz i podobieństwo Boga [I Mojż. 1:26-27;9:6], lecz to nie czyni go "małym bogiem". Bóg jest z
definicji bytem niestworzonym i istnieje sam przez się. Ludzie zostali stworzeni i dlatego nie
posiadają powyższych cech; jedynie Bóg jest prawdziwym Bogiem [Gal. 4:8; Izaj. 1:6-11;
43:10;44:6; Ez. 28:2; Ps. 8:6-8]. [Zauważmy, że I Mojż. 1:26-27 mówi: "uczyńmy człowieka na
obraz nasz (hebr. tselem), podobnego (hebr. demuth) do nas". Zdaniem hebraistów, "wyraz
'podobny' (demuth) definiuje i ogranicza rozumienie określenia 'obraz' (tselem) po to, by uniknąć
wrażenia, jakoby człowiek był kopią Boga" - R. Laird Harris, Gleason L. Archer, Jr., i Bruce K.
Waltke, wyd., Theological Wordbook of the Old Testament, (Chicago: Moody Press, 1981, 1:192). -
przyp. tłum.]
3) Chrystus jest wiecznym, Jednorodzonym Synem i jedynym Wcieleniem Boga [Jan 1:1,2,15:
1:14,18; 3:16; I Jana 4:1]. W Nim zamieszkuje cała pełnia Boskości [Kol. 2:9]. Przyjmując
ograniczenia związane z człowieczeństwem [Flp. 2:6-7] Jezus dobrowolnie [i czasowo]
zrezygnował z pewnych Boskich przerogatyw. Nie przestał jednak być Bogiem. Będąc na ziemi
jednocześnie w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem, nie zrezygnował ani z Boskiej, ani z ludzkiej
natury.
4) Natura odkupienia wymagała fizycznej śmierci Jezusa na krzyżu jako zapłaty za grzechy [Hebr.
9:22]. Wypowiedziane przezeń na krzyżu słowa "Wykonało się!" [gr. tetelistai] oznaczają dokładnie
"zapłacone w pełni". Zapłata za nasze grzechy dokonała się w pełni na Krzyżu [Mat. 26:28; I Piotra
2:24; Kol. 1:20-22; Hebr. 10:10,12,14,19-20]. Do Krzyża Golgoty nie można już dodać żadnej innej
ofiary [Hebr. 10:18].
5)Bóg jest jedyną Osobą, której Słowo posiada moc stwórczą [I Mojż. 1:3]. Nie posiada On
"wiary", ani jej nie potrzebuje. Wiara jest poleganiem na czymś poza nami. Jeśli Bóg miałby
polegać na czymś poza samym sobą, nie byłby Wszechmocny, a zatem nie byłby Bogiem. To
człowiek potrzebuje wiary, a nie Bóg. Wiara, o której mowa w Mar. 11:22 i Hebr. 11:3 jest
"ufnością" [pistis] skierowaną ku Bogu, a nie "takim rodzajem wiary, jaki posiada Bóg"
6) Stosowanie słów na zasadzie "pozytywnego wyznawania". Prawdą jest, że można komuś pomóc
lub zranić go słowem zachęty albo potępienia, mówiąc mu prawdę albo oszukując itd. Ale żeby
traktować słowa tak, jakby były jakąś tajną bronią rodem z "Gwiezdnych Wojen", służącą do
manipulacji rzeczywistością? To jest już okultyzm. Ruch Wiary głosi innego Jezusa i inną
ewangelię. Tych z Was, którzy o tym nie wiedzą, a chcieliby się zorientować, o co w tym
wszystkim chodzi, zachęcam do osobistego sprawdzenia nauk Ruchu Wiary w świetle Słowa
Bożego. Wiele z nich przeczy Biblii, lecz najważniejszy problem tkwi właśnie w tym, jaki Jezus i
jaka ewangelia jest głoszona przez tych ludzi.
Tacy nauczyciele Ruchu Wiary jak Benny Hinn, Kenneth Copeland, Frederick Price, Kenneth
Hagin [ojciec i syn] i wielu innych, głoszą Jezusa, który nie odkupił nas swoją krwią wylaną ka
krzyżu Golgoty. Ich zdaniem, Jezus stał się dosłownie grzechem, przyjąwszy naturę szatana i
poszedł do piekła. Tam zapłacił za nasze grzechy poddając się dręczeniu przez demony, a po trzech
dniach stał się pierwszym nowo narodzonym człowiekiem.
Wielu wyżej wymienionych otwarcie głosi tę naukę, podczas gdy inni nią nie zasłynęli. Prawdą jest
jednak to, że Ruch Wiary naucza tej herezji [znanej pod nazwą JDS - Jesus Died Spiritually (Jezus
umarł duchowo) - przyp. tłum.]. Zapraszam do głębszego zbadania teologii Ruchu Wiary, a
gdybyście mieli jakieś pytania, piszcie do mnie na adres:
pastorjim@battlefieldchurchoffaith.org
Niniejszy rozdział jest poświęcony poglądom i naukom rozpowszechnianym przez Ruch Wiary.
Najbardziej znane postacie Ruchu to Kenneth Hagin, Kenneth Copeland, Gloria Copeland, Benny
Hinn, Frederick Price, Paul Crouch i Jan Crouch. Wielu ludzi jest przekonanych, że "nauczyciele
wiary" głoszą biblijne chrześcijaństwo, lecz prawda jest taka, że zgodnie z definicją Biblii są oni
głosicielami innej ewangelii, polegającej między innymi na zaspokajaniu pragnień dotyczących
zdrowia i bogactwa.
Informacje, które podamy, pomogą Wam zobaczyć drugą stronę medalu, niewidoczną dla ogółu
wierzących. Będzie ona szczególnie cenna dla tych chrześcijan, którzy szczerze szukają prawdy i
chcą dowiedzieć się czegoś więcej niż mówią oficjalne broszury. Chodzi również o to, by ustalić
linię, poza którą zaczyna się jawna herezja.
Wiem, że niektórzy z Was sprzeciwią się temu, lecz zapewniam wszystkich, iż moim celem niej jest
szerzenie nienawiści wobec tych nauczycieli - pragnę wykazać prawdę, żeby słuchacze ich nauk nie
dawali się zwodzić fałszywą ewangelią i żeby nie wierzyli fałszywego Jezusa.
Czołowi nauczyciele z nurtu Ruchu Wiary, jak Kenneth Copeland, Benny Hinn czy Kenneth Hagin,
byli wielokrotnie napominani przez trzeźwych chrześcijan, a mimo to nadal głoszą herezje, a nawet
szydzą z tych, którzy odrzucają ich nauki. Ja sam próbowałem się skontaktować z Kennethem
Haginem, Kennethem Copelandem i Benny Hinnem telefonicznie i za pośrednictwem poczty
elektronicznej, lecz nie otrzymałem żadnej odpowiedzi na moje pytania. Co więcej, moje próby
zostały określone jako "szerzenie podziałów w Kościele". Wnioskuję, że gdyby ci ludzie nie mieli
nic do ukrycia, śmiało odpowiadaliby na publicznie zadane pytania. Niestety, zamiast tego
odmawiają kontaktu i nadal nauczają po swojemu. Udało mi się skontaktować z pastorem pewnego
zboru należącego do Ruchu Wiary, który mieści się w Hicxson (Tennessee). Jest on absolwentem
szkoły biblijnej "Rhema" [prowadzonej przez Hagina]. Potwierdził on wszystkie nauki i
wypowiedzi Ruchu Wiary, które zawarłem w niniejszej książce. Mam nadzieję, że po jej
przeczytaniu jedni zostaną ostrzeżeni przed fałszem, a inni [którzy tkwią w nim do tej pory] nie
pozwolą zwodzić się dłużej.
W obecnych, ostatecznych czasach, coraz bardziej ujawnia się odstępstwo Kościoła, opisane w
liście do zboru w Laodycei. Jestem głęboko zaniepokojony w Duchu faktem, że tylu wierzących nie
tylko traktuje nauczycieli Ruchu Wiary jak mężów Bożych, ale także przyjmuje i rozpowszechnia
ich błędne nauki. Napisałem w tej sprawie do Rona Phillipsa (pastora Centralnego Kościoła
Chrześcijan Baptystów w Hixson, w stanie Tennessee). Odpowiedział, że należy "zjeść mięso i
wypluć kości". Wymienił kilka punktów, w których "nie wszyscy się zgadzamy", lecz "przecież
każdy z nas przynosi coś dobrego i kładzie na wspólnym stole". Przyjaciele, mój list do pastora
Rona nie miał na celu rozpoczęcia debaty pomiędzy denominacjami na sporne tematy [jak
modlitwa językami, nieutracalność zbawienia, dar proroctwa itp.] lecz zdemaskowanie ludzi,
których apostoł Paweł nazywa "wrogami Krzyża Chrystusowego".
Niektórzy bracia z kościoła baptystów i z "Kościoła Bożego" mówią: "Jim, nie rób awantury, to nie
twoja sprawa". Chcę Wam powiedzieć, drodzy bracia i siostry, że "sprawa" jest nie tylko moja, ale i
Wasza. Jeśli nie zdemaskuejmy tej trucizny, pewnego dnia będziemy winni krwi wielu ludzi.
Zadajcie sobie pytanie, dlaczego Ruch Wiary kładzie tak wielki nacisk na "sukces finansowy" i
"uzdrowienie"? Ci ludzie szukają chorych i cierpiących, których nie stać na drogie lekarstwa i
wmawiają im: "wysyłaj mi 20 dolarów miesięcznie i zostań naszym 'partnerem przymierza', a ja
będę się wstawiał do Boga o Twoje uzdrowienie". W ten sposób powstały "służby"
teleewangelistów obracające miliardami dolarów, prowadzone przez "sługi Boże" mieszkające w
domach po 5 milionów dolarów, jeżdżące samochodami po 100 000 dolarów, latające prywatnymi
odrzutowcami, noszące zegarki "Roleksa" po 15 000 dolarów i wyprowadzające na spacer pieski po
5000 dolarów (podczas gdy tysiące staruszków i niepełnosprawnych wysyłają im co miesiąc część
swoich marnych przychodów). Wiem o tym z pierwszej ręki, ponieważ moja babcia dała się złapać
na tę obrzydliwość.
Jeśli moje wypowiedzi wydają się Wam zbyt ostre, to wyobraźcie sobie, jak trudno głosić Słowo
zgubionym ludziom, którzy naoglądali się takich rzeczy w telewizji. Zaprawdę, świat wkroczył do
Kościoła tak głęboko, że nie bardzo widać, w którym miejscu kończy się jedno, a zaczyna drugie.
Kenneth Copeland
Na początek przyjrzyjmy się Kennethowi Copelandowi. Jego nauczanie dotyczące Jezusa i Krzyża
są w świetle Biblii herezją. Wiele osób powiada, że nie należy atakować Kennetha Copelanda -
odpowiadam, że ja go wcale nie atakuję, lecz dzielę się informacją potrzebną w Ciele Chrystusa, a
dotyczącą nauczania o tym, co się stało na Krzyżu i co Jezus uczynił dla naszego odkupienia.
Wielokrotnie słałem e-maile do organizacji Kenneth Copeland Ministries, prosząc o oficjalne
potwierdzenie fałszywego nauczania, że Jezus umarł duchowo i poszedł do piekła po to, by tam
cierpieć karę za nasze grzechy i że był On [Jezus] pierwszym, który narodził się na nowo.
Informacje, którymi chcę się podzielić, pochodzą ze strony internetowej Copelanda oraz innych
jego publikacji wydawanych drukiem. Wynika z nich dobitnie, że Kenneth Copeland naucza
wymienionych wyżej doktryn, a to jest ważne dla Ciała Chrystusowego.
List wysłany przez Kenneth Copeland Ministries mówi, co następuje:
"Brat Copeland postanowił, że nie będzie odpowiadał nikomu, ani debatował z nikim, kto wyraża
odmienne poglądy niż on na temat Słowa Bożego [Tyt. 3:9; II Tym. 2:23-26]. Najczęściej w takich
przypadkach żadna ze stron nie zmienia swojego stanowiska, natomiast w wyniku dyskusji pogłębia
się podział w Ciele Chrystusa. Walki i podziały nie są miłe Bogu [Przyp. 6:12-19; Rzym. 16:17; I
Kor. 3:3-9; Jak. 3:16-18]."
Rozumiem, że określone rozmowy z określonymi ludźmi mogą być bezcelowe, lecz zależy to od
dyskutantów i przedmiotu debaty. Każdy może odmówić debaty na tematy biblijne z osobami o
odmiennych poglądach [jak to czyni Copeland], lecz taka postawa oznacza w istocie, że nie
widzimy potrzeby obrony ani dowodzenia swoich tez. Ja sam mógłbym publicznie ogłosić, że Jezus
nie jest Synem Bożym i podać na to kilka argumentów, a następnie odmówić wszelkiej dyskusji z
osobami, które twierdzą, że jestem w błędzie. Jako powód unikania zarzutów podałbym szlachetną
niechęć do "wywoływania podziałów" w Ciele Chrystusa. Brzmi to po prostu głupio, nieprawdaż?
Kenneth Copeland bardzo dobrze wie, że inni konfrontują jego nauczanie z Biblią i ostrzegają
innych przed głoszoną przezeń fałszywą doktryną, a jednak twierdzi, że źródłem inkryminowanych
herezji nie jest on sam, lecz Słowo Boże.
Cytat: "Napisano o mnie różne ohydne książki, ponieważ powiedziałem, że Jezus umarł duchowo,
lecz prawda jest taka, że to nie ja tak twierdzę - tak mówi Biblia. Jezus stał się naszym
zamiennikiem. Gdyby nie umarł duchowo, my nie moglibyśmy się duchowo odrodzić. Ale On
umarł [duchowo]! Umierając na krzyżu został oddzielony od chwały Bożej. Stał się za nas
grzechem i był posłuszny aż do śmierci. Poszedł do otchłani piekielnych i cierpiał tam tak, jakby to
On był grzesznikiem." [The Power of His Resurrection Kenneth Copeland]
Kenneth Copeland na własnej stronie internetowej przyznaje, że Jezus umarł duchowo i poszedł do
piekła, żeby tam cierpieć jako grzesznik. Istnieją inne odnośniki potwierdzające fakt, że takie
nauczanie istnieje. W odpowiedzi na list wysłany do Kenneth Copeland Ministries [KCM] w lipcu
2002 roku, a dotyczący doktryn Ruchu Wiary, czytamy [odpowiedź datowana na sierpień 2002]:
"Miejsce określane jako piekło to Szeol lub inaczej Hades. Zanim Jezus umarł i zmartwychwstał, w
piekle przebywały duchy zmarłych ludzi. Było ono podzielone na dwie części, oddzielone od siebie
wielką przepaścią. Po jednej stronie przebywały dusze sprawiedliwych, a po drugiej - dusze
niesprawiedliwych. W przypowieści o Łazarzu i bogaczu Jezus mówi, że dusze niesprawiedliwych
cierpiały męki, natomiast dusze sprawiedliwych zaznawały pociechy na łonie Abrahama. Podczas,
gdy ciało Jezusa spoczywało w grobie, Jego duch został posłany do piekła. Nie poszedł on po
prostu na "łono Abrahama", lecz w czeluść piekielną, aby tam cierpieć za zdradę Adama i nasze
grzechy." [część listu odpowiadająca na pytanie "Czy Jezus poszedł do piekła i dlaczego?"]
Tym, którzy niedowierzają, polecam lekturę ostatniego rozdziału cytowanej powyżej książki.
Kenneth Copeland naucza również, że Jezus przyjął na krzyżu naturę szatana i dosłownie stał się
grzechem. Przeczytajcie uważnie następujące fragmenty nauk płynących z KCM na temat
wydarzeń, jakie rozegrały się na Krzyżu:
"A teraz powiem coś, co powinniście sobie przyswoić. Kiedy [Jezus] wisząc na krzyżu powiedział
"Wykonało się", nie mówił o planie odkupienia - plan odkupienia dopiero się zaczął. Przed Nim
były jeszcze trzy dni i trzy noce, przez które musiał przejść, zanim wstąpił do tronu." [Kenneth
Copeland, What Happened From the Cross to the Throne KCM, strona druga taśmy]
"Musicie zdać sobie sprawę, że On [Jezus] umarł; musicie sobie uświadomić, że On poszedł do
piekła jako śmiertelny człowiek, który stał się grzechem. Lecz nie pozostał tam, dzięki Bogu.
Narodził się na nowo w piekielnej otchłani, a potem zmartwychwstał" [Kenneth Copeland, What
Happened From the Cross to the Throne, KCM, strona druga taśmy]
"Sprawiedliwość Boża została uczyniona grzechem. On [Jezus] przyjął naturę szatana we własnym
duchu i w tym momencie zawołał: 'Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?' Nie wiecie, co się stało
na Krzyżu. Jak myślicie, dlaczego Mojżesz, posłuszny Bożemu nakazowi, zawiesił na palu węża
zamiast baranka? To mnie zawsze intrygowało. Zadawałem Panu pytanie: 'Dlaczego kazałeś
Mojżeszowi zawiesić węża - symbol szatana? Dlaczego nie kazałeś tam umieścić baranka?'
Pan odpowiedział: 'Ponieważ symbol szatana zawisł na Krzyżu.' I dodał: 'Zaznałem duchowej
śmierci i światło zostało wyłączone'" [Kenneth Copeland, What Happened From the Cross to the
Throne, KCM, strona druga taśmy]
Bluźnierstwem jest nauczanie, że Jezus przyjął naturę szatana i musiał pójść do piekła, by tam
zapłacić cenę grzechu, a na krzyżu tak naprawdę "nie wykonało się" - Jego śmierć i krew przelana
na krzyżu nie przyniosły odkupienia.
Tymczasem Pismo naucza, że krew Jezusa nie tylko stanowi cenę odkupienia, lecz że Odkupienie
dokonało się na Krzyżu.
"Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami,
Chrystus za nas umarł. Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez
niego zachowani od gniewu. Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem
przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego"
[Rzym. 5:8-10].
"Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy
dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą" [I Kor. 1:18].
"W Nim mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski
jego" [Ef. 1:7]
"Ponieważ upodobał sobie Bóg, żeby w nim zamieszkała cała pełnia boskości i żeby przez niego
wszystko, co jest na ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki przywróceniu pokoju przez krew
krzyża jego. I was, którzy niegdyś byliście mu obcymi i wrogo usposobionymi, a uczynki wasze
złe były, teraz pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem
swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych" [Kol. 1:19-22]
"Wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego
postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako
baranka niewinnego i nieskalanego" [I Piotra 1:18-19].
"Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew
Jezusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" [I Jana 1:7].
"O ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy
Bogu, oczyści sumienie nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu. I
dlatego jest On pośrednikiem nowego przymierza, ażeby gdy poniesiona została śmierć dla
odkupienia przestępstw popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są powołani, otrzymali
obiecane dziedzictwo wieczne. Gdzie bowiem jest testament, tam musi być stwierdzona śmierć
tego, który go sporządził. Bo testament jest prawomocny z chwilą śmierci; a nie ma nigdy
ważności, dopóki żyje ten, kto go sporządził. Dlatego i pierwsze przymierze nie zostało
zapoczątkowane bez rozlewu krwi.
"Mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowania ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. A
każdy kapłan sprawuje codziennie swoją służbę i składa wiele razy te same ofiary, które nie mogą
w ogóle zgładzić grzechów; Lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po
prawicy Bożej" [Hebr. 10:10-12].
Z powyższych wersetów wynika, że KCM naucza herezji sprzecznych ze Słowem Bożym.
Zachęcam do zamówienia DARMOWYCH kaset z nauczniem o PRAWDZIE KRZYŻA pod
naszym internetowym adresem
www.battlefieldchurchoffaith.org
. Fałszywe nauczanie o tym, że
Jezus został oddzielony, umarł duchowo i stał się dosłownie grzechem, jest po prostu
przekręceniem Słowa Bożego przez ludzi, którzy mienią się zielonoświątkowcami. Jeśli korzeń jest
zgniły, to jakie będą owoce?
Drogi Czytelniku! Jeśli popierając te nauki i tych nauczycieli przeczysz Boskości Chrystusa lub
podważasz odkupienie dokonane przez Niego na krzyżu Golgoty, to czy w ten sposób nie stajesz po
stronie przeciwnika? Sprawa jest poważna i modlę się, żeby z Twoich oczu spadły łuski kłamstw
szerzonych przez Ruch Wiary.
"Wy tedy, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, miejcie się na baczności, abyście, zwiedzeni przez
błędy ludzi nieprawych, nie dali się wyprzeć z mocnego swego stanowiska. Wzrastajcie raczej w
łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jemu niech będzie chwała teraz i po
wieczne czasy" [II Piotra 3:17-18].
Benny Hinn
Benny Hinn jest znany głównie ze swoich programów telewizyjnych i krucjat. Czy jest
prawdziwym nauczycielem? Czy może fałszywym? Czy jest prawdziwym prorokiem? Czy też
fałszywym? Informacje zawarte w tej części artykułu przydadzą się ludziom poszukującym
odpowiedzi na te pytania. Będę przytaczał aktualne nauczanie i wypowiedzi Benny Hinna w
konkretnych sprawach.
Stwierdził on, że Jezus zgrzeszyłby, gdyby nie Duch Święty: "Jezus przetrzymał krzyż i patrzył na
krzyż poprzez moc Ducha Świętego (...) Duch Święty utrzymywał Go w bezgrzesznym stanie.
Biblia mówi, że ofiarował siebie bez skazy przez Ducha. Uważajcie, to jest napisane tutaj: "O ileż
bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy (...)". A
więc, gdyby Ducha Świętego tam nie było, Jezus by zgrzeszył" [Benny Hinn, Praise The Lord,
TBN, kwiecień 1998].
Benny Hinn naucza, że Jezus zgrzeszyłby, gdyby nie Duch Święty. To nauczanie jest fałszywe,
ponieważ Jan Chrzciciel był napełniony Duchem Świętym od urodzenia, a jednak nie był
bezgrzeszny. Jezus został namaszczony Duchem Świętym w wieku lat 30. Co było wcześniej? Był
bezgrzeszny również przed momentem, gdy Duch Święty zstąpił na Niego. Twierdzenie, że tylko
dzięki Duchowi Świętemu Jezus nie zgrzeszył, jest równoznaczne z zaprzeczeniem, jakoby był On
Bogiem w ludzkim ciele. A przecież Jezus był równocześnie prawdziwym Bogiem i prawdziwym
człowiekiem. Nie zgrzeszyłby nawet wtedy, gdyby Ducha Świętego przy Nim nie było, a Benny
Hinn jest fałszywym nauczycielem.
Cytuje on również nauki o tym, że Jezus przyjął na siebie naturę szatana: "On [Jezus], który jest
sprawiedliwy z wyboru, powiedział: 'Jedynym sposobem, w jaki mogę powstrzymać grzech, jest
stanie się grzechem. Nie mogę go powstrzymać tylko w ten sposób, że pozwolę mu się dotknąć; Ja
muszę się nim stać.' Posłuchajcie tego! On, który z natury jest Bogiem, stał się z natury szatanem w
momencie, gdy stał się grzechem!" [Benny Hinn, TBN, 1 grudnia 1990] (...) "Panie i panowie, wąż
symbolizuje szatana. Jezus Chrystus wiedział, że jedynym sposobem powstrzymania szatana jest
przyjęcie na siebie jego [szatana] natury. Co, co mówicie? Jakież to bluźnierstwo? Nie, posłuchajcie
tego! On nie wziął moich grzechów na siebie; On stał się moim grzechem. Grzech jest naturą
samego piekła. Grzech uczynił szatana szatanem. Jezus powiedział: 'Ja stanę się grzechem! Pójdę
do najciemniejszego miejsca! Pójdę tam, skąd grzech pochodzi! Stanę się nim w całości!' Gdy Jezus
stał się grzechem, przyjął go od A do Z i powiedział: 'Już dosyć!' Pomyślcie o tym: On stał się
ciałem, aby ciało mogło stać się jak On. On stał się śmiercią, żeby umierający człowiek mógł ożyć.
On stał się grzechem, by grzesznicy mogli być w Nim sprawiedliwi. On przyjął naturę szatana, żeby
wszyscy posiadający naturę szatana mogli mieć udział w naturze Boga" [Benny Hinn, TBN, 15
grudnia 1990].
Powyższe fałszywe nauki Benny Hinna dotyczą Jezusa, którzy rzekomo przyjął na krzyżu naturę
szatana. Jezus był naszą ofiarą zagrzeszną, lecz nie stał się dosłownie grzechem - to uczyniłoby z
Niego grzesznika, co z kolei skaziłoby Go jako Baranka. Skażony Baranek byłby niegodny złożenia
ofiary za grzechy [Baranek miał być bez skazy!] [Jan 1:29 i I Piotra 1:18-19]. Przebywając tu, na
ziemi, chrześcijanie nie są bezgrzeszni nawet po doznaniu duchowego odrodzenia, lecz gdy
zostaniemy przemienieni w duchowe ciała, wtedy będziemy bez grzechu [I Kor. 15:40-52 i Rzym.
7:14-25]. Nauczanie o tym, że Jezus dosłownie stał się grzechem i przyjął naturę szatana, jest
herezją. Czyni ona grzesznika ze Świętego Bożego, który według tej nauki zostałby skażony i sam
potrzebowałby Zbawiciela. Biblia niczego podobnego nie naucza.
Benny Hinn naucza również, że chrześcijanie są małymi bogami: "Gdy mówicie: 'Jestem
chrześcijaninem', tak naprawdę mówicie po hebrajsku: 'Jestem mesjaszem'. Innymi słowy, 'Jestem
małym mesjaszem chodzącym po ziemi'. To jest szokujące objawienie (...). Mogę powiedzieć to w
ten sposób? Jesteście małymi bogami na ziemi" [Benny Hinn, Praise-a-thon, TBN, 6 listopada
1990].
Chrześcijanie są "małymi mesjaszami" i "małymi bogami" na ziemi. A więc [Benny zachęca
publiczność]... powiedzcie: 'Jestem Bogiem-człowiekiem... Duch-człowiek we mnie jest Bogiem-
człowiekiem...' powiedzcie 'Jestem Bogiem-człowiekiem zrodzonym w niebie. Jestem Bogiem-
człowiekiem. Jestem próbką Jezusa. Jestem super-istotą'. Powiedzcie to! Powiedzcie to! Kto jest
super-istotą? 'Chodzę w ponadnaturalnej rzeczywistości' Powiedzcie to!... Chcecie finansowego
powodzenia? Pieniądze będą do was leciały z lewej strony, z prawej strony i z góry. Bóg zacznie
wam przydawać pieniędzy, bo pieniądze zawsze idą za sprawiedliwością (...). Powtarzajcie za mną:
'Wszystko, czego kiedykolwiek zapragnę, już jest we mnie'. [Benny Hinn, TBN, 1990].
"Mówiąc 'Ja jestem' stwierdzacie, że jesteście Jego częścią, zgadza się? Czy On jest Bogiem? Czy
wy jesteście Jego potomstwem? Jesteście Jego dziećmi? W tami razie nie jesteście ludźmi!" [Benny
Hinn, Our Position in Christ (Nasza pozycja w Chrystusie), #2 1990, kaseta audio, strona druga].
"Powiedzmy, że jestem Bogiem-człowiekiem. Duch ludzki we mnie jest Bogiem. Jestem Bogiem-
człowiekiem" [Benny Hinn, Praise the Lord, TBN, 6 grudnia 1990].
"Gdy narodziliście się na nowo, Słowo stało się ciałem w was. Jesteście wszystkim, czym On
kiedykolwiek był, jest i będzie (...). Nie mówcie: 'Mam'. Mówcie: 'Jestem, jestem, jestem jestem'
[Benny Hinn, Our Position in Christ #2 - "The Word Made Flesh" 1991, kaseta audio #A031190-2,
strona druga].
Jak dowodzą powyższe wypowiedzi Benny Hinna, naucza on, że chrześcijanie są małymi
Bogami/bogami. Określenie "chrześcijanin" oznacza "Chrystusowy", czyli "należący do
Chrystusa". Oczywiście, chrześcijanin nie jest Jezusem, ani nie jest taki jak On. Benny Hinn znów
naucza herezji, ponieważ jedynie Bóg jest Bogiem. Przyjąwszy Jezusa nadal pozostajemy ludźmi,
nie stajemy się ani bezgrzeszni, ani wszechmocni, ani wszechwiedzący. Wciąż jesteśmy
śmiertelnikami żyjącymi na ziemi. Nauczanie Benny Hinna w tych kwestiach jest fałszywe.
Powtarzanie imienia 'Jestem' w takim kontekście, jak czynił to sam Benny Hinn zachęcając do tego
publiczność, jest bluźnierstwem - tylko Bóg nazywa siebie "Jestem" [Iz. 43:10]
Przytoczone cytaty dowodzą, że Benny Hinn jest fałszywym, a nie prawdziwym nauczycielem.
Gdyby jego nauczanie było prawdą, zgadzałoby się z Biblią w całej rozciągłości. Skoro tak nie jest,
to znaczy, że nie jest on "mężem Bożym". Niektórzy zapewne zarzucą mi nienawiść w stosunku do
niego, inni będą słać emaile przestrzegające przed "dotykaniem namaszczonych", a jeszcze inni -
zapowiadać nam Boży sąd. Cóż, wcale nie pałam do Benny Hinna nienawiścią, ani go nie dotykam,
gdyż według Biblii "nie dotykać namaszczonych" znaczy nie zabijać ich - nie ma tam mowy o
sprawdzaniu ich nauczania na podstawie Słowa Bożego. Prawdą jest, że wszyscy będziemy sądzeni
za to, jak żyliśmy.
Uważam, iż wielu ludzi zostało zwiedzionych przez nauki Benny Hinna, i dlatego podaję
informacje na ich temat. Jeśli ktokolwiek uważa, że się mylę, to niech do mnie napisze i wykaże mi
błąd na podstawie Biblii. Prawdziwy prorok Boży naucza tego, co wypływa ze Słowa Bożego,
natomiast nauczanie Benny Hinna potwierdza jedynie, że jest on prorokiem fałszywym.
Od redakcji: Benny Hinn posunął się do rzucenia klątwy na wszystkich, którzy "podniosą rękę na
jego służbę". Kto nie wierzy, niech kliknie TUTAJ.
"[Językiem] wysławiamy Pana i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże.
(...) Tak, bracia moi, być nie powinno. Czy źródło wydaje z tego samego otworu wodę słodką i
gorzką? (...) Tak też słony zdrój nie może wydać słodkiej wody" [Jak. 3:11-12]
Paul Crouch
Szef telewizyjnej stacji TBN [Trinity Broadcasting Network], należy do nurtu Ruchu Wiary,
zwolennik "przebudzenia śmiechu" szerzonego przez Howarda Rodneya Browne'a.
Jego zdaniem chrześcijanie są małymi bogami [Praise the Lord (TBN), program z 7 lipca 1986].
"Czy wiecie, co jeszcze załatwiliśmy dzisiaj wieczorem? Stłumiliśmy krzyk i rozdarcie, wywołane
przez diabła w Ciele Chrystusa w związku z nauką, że jesteśmy bogami. Ja jestem małym bogiem.
Noszę Jego imię. Jestem jedno z Nim. Zawarłem z Nim przymierze. Jestem małym bogiem.
Krytycy, znikajcie!" [Paul Crouch, program "Praise the Lord", 7 czerwca 1986]
Jego nauczanie jest anty- intelektualne, a on sam sprzeciwia się dyskusji o "doktrynie":
"Myślę, że Bóg dał sobie już spokój z tym starym, zgniłym, religijnym motłochem z Sanhedrynu,
po dwakroć obumarłym, wykorzenionym. Myślę, że są przeklęci, idą prosto do piekła i wątpię, czy
jest dla nich jakiekolwiek odkupienie (...) łowcy herezji, którzy szukają źdźbła nieprawidłowej
doktryny w oku niektórych chrześcijan i wydłubują to źdźbło, podczas gdy sami mają cały las we
własnych oczach i życiu. Do diabła z wami wszystkimi! Och, hallelujah. Zejdźcie z Bożej drogi,
przestańcie blokować Boże mosty, bo inaczej On was powystrzela, jeśli ja tego nie zrobię! Nie będę
już dyskutował ani chwili dłużej z żadnym z was. Nawet do mnie nie dzwońcie, jeśli chcecie się
spierać na temat doktryny, jeśli macie ochotę prostować kogokolwiek, albo krytykować Kena
Copelanda czy Tatę Hagina za ich nauczanie o wierze. Wynocha z mojego życia! Nie chce mi się
nawet z wami gadać. Nie chcę więcej oglądać waszych ohydnych mord! Won mi sprzed oczu w
imieniu Jezusa!" [Paul Crouch, audycja "Praise-a-thon" w TBN, 2 kwietnia 1991].
Podczas telefonicznej zbiórki pieniędzy w programie "Praise The Lord" Paul Crouch zagroził
widzom: "Jeśli zostaliście zbawieni lub pobłogosławieni przez TBN, ale nie przyłączyliście się do
tej zbiórki, to okradliście Boga i stracicie nagrodę w niebie" [świadectwo Eda Tarkowskiego, email
z poniedziałku, 4 sierpnia 1997].
"Ach, drodzy partnerzy, czy rozumiecie, dlaczego Bóg powołał tę ARMIĘ TBN w czasach
ostatecznych? WY i JA jesteśmy JEGO GŁOSEM skierowanym do tej umierającej generacji!
Pomóżcie Jan i mnie - nam wszystkim - zawołać: "CZEŚĆ, ŚWIECIE! Jest nadzieja; jest pomoc;
jest uwolnienie; jest ZBAWIENIE! (...). Odezwijcie się do nas w tym miesiącu! Przyszłość telewizji
chrześcijańskiej, którą znamy i kochamy, jest w waszych rękach!" Mówiąc "Odezwijcie się do nas
w tym miesiącu" Crouch ma na myśli: "Przyślijcie nam pieniądze, i to jak najszybciej" albo
"telewizja chrześcijańska, którą znamy i kochamy" zostanie zamknięta i nie będzie już można
usłyszeć o "zbawieniu".
Jeśli TBN i jej "Armia Joela" miałaby być jedynym źródłem wieści o zbawieniu, to uchowaj nas
Boże. Zbawienie przez znaki i cuda nie jest żadnym zbawieniem. Takie apele o pieniądze to kolejny
przykład stosowania przez tę "namaszczoną" telewizję ohydnej taktyki nacisku na potencjalnych
darczyńców. [cytat pochodzi z biuletynu "Praise The Lord", sierpień 1997, podkreślenia w
oryginale].
"Pierwszym dowodem dla wielu z nas było wielkie poruszenie Ducha w Toronto, które miało
miejsce dwa lata temu. Potem wybuchło spontaniczne przebudzenie w Pensacoli na Florydzie.
Wygłodniałe dusze stały w całodziennych kolejkach, by się dostać na nabożeństwo w kościele
Brownsville Assembly of God. Tam i w wielu innych miejscach, w Ameryce i za granicą, dzieją się
znaki i cuda porównywalne z opisanymi w Dziejach Apostolskich!" [Paul Crouch, Praise The Lord
Newsletter, sierpień 1997].
Oto dowód powiązań między guru Ruchu Wiary a fałszywymi przebudzeniami w Toronto i
Pensacoli. Jak widać, nurty te zaczynają się łączyć w jedną "rzekę".
"Boże, ogłaszamy śmierć każdego i wszystkiego, co podniesie rękę na tę sieć telewizyjną i na tę
służbę, która należy do Ciebie. To jest Twoje dzieło, Twój pomysł, Twoja własność, Twoje fale,
Twój świat, a my ogłaszamy śmierć wszystkiemu, co stanie na drodze wielkiego Bożego głosu,
rozlegającego się na cały świat. W imieniu Jezusa, i wszyscy powiedzieli: Amen!" [Paul Crouch,
TBN, 7 listopada 1997].
Creflo Dollar
Po tym, jak wielu krewnych Florence Duncan przyłączyło się do kościoła World Changers Church
International pod charyzmatycznym przywództwem wielebnego dra Creflo Dollara, również i ona
postanowiła spróbować. Jednak to, co tam zobaczyła, było bardziej zbliżone do sekty niż do
chrześcijaństwa.
"To straszne, naprawdę straszne. Cała moja rodzina w to wdepnęła, z moim wyjątkiem" - opowiada
Florence, oddana Bogu chrześcijanka, rozpaczająca nad stanem swoich krewnych. - "Jestem jedyną,
wyrodną owcą, która pozostaje z boku."
World Changers to jeden z najszybciej rosnących kościołów w Ameryce. Założony 11 lat temu
pomieszczeniach szkoły podstawowej, teraz wynajmuje autobusy i obstawę, żeby utrzymać
porządek w tłumie osób przychodzących na niedzielne nabożeństwa. Kaplica przy Burdette Road w
College Park, zbudowana za 7 milionów dolarów, jest największym budynkiem kościelnym w
okolicach Atlanty.
Wielu spośród 15 000 członków, tak jak rodzina Duncanów, zostało "złapanych" na przynętę
finansowego sukcesu. A przecież obietnica bogactw tego świata - mówi Flonence Duncan,
absolwentka chrześcijańskiego college'u pisząca pracę magisterską na Uniwersytecie Montgomery
w Alabamie - jest zwykłym humanizmem przebranym w chrześcijańskie szatki.
Przesłanie "ewangelii sukcesu" głoszone w kościele World Changers jest proste: "Możecie być
bogaci, zdrowi i wolni od problemów. Jezus był bogaty i tego samego chce dla was". Jeden rzut oka
na budynek kościoła, zwany World Dome [świątynia świata], wystarczy by przekonać was, że to
działa - dla niektórych.
Niedzielny poranek w tej przepastnej świątyni może być poruszającym doświadczeniem. Cała
armia pomocników poprowadzi Was na miejsce w jednym z ponad 8000 pluszowych foteli. Wzdłuż
każdego rzędu zauważycie zapewne białe wiaderka do zbierania kolekty. Miejscowa księgarnia jest
wypełniona literaturą promującą "ewangelię sukcesu". Przykładowe tytuły: "Wyznawanie prowadzi
do posiadania" albo "Jak sprowadzić bogactwo do własnego domu".
Oczywiście, "ewangelia sukcesu" nie ogranicza się jedynie do kościoła World Changers. Dwóch
starszych przywódców Ruchu Wiary - Fred Price i Kenneth Copeland - głoszą tę "dobrą nowinę" za
pośrednictwem 420 stacji telewizyjnych i w druku [obydwaj wydali 67 książek na ten temat].
Niektórzy obserwatorzy sceny religijnej twierdzą, że "ewangelia sukcesu" jest sprzeczna z
podstawowym nauczaniem Jezusa, który podkreślał wyrzeczenie się siebie i pomnażanie dóbr
duchowych. J.R. Hudson był członkiem World Changers przez pięć lat i ukończył szkołę biblijną
prowadzoną przez ten kościół. Jednakże pragnienie poznania Słowa skłoniło go do odejścia od
trzody, stwierdził bowiem, że nauczanie w jego kościele jest niebiblijne.
Hudson zauważa, że "ewangelia sukcesu" pociąga ludzi nie ugruntowanych w biblijnym nauczaniu.
Tacy są najbardziej podatni na obietnice zdrowia, bogactwa i łatwego życia. Okazuje się jednak, że
jedynym człowiekiem sukcesu w kościele jest Dollar, noszący drogie garnitury, posiadający Rolls
Royce'a i latający własnym odrzutowcem, dzięki czemu może szerzyć przesłanie o sukcesie w całej
Ameryce. Według nauczania Dollara, musi on wyglądać na człowieka dobrze prosperującego, bo
jakże inaczej mógłby zdobywać nowych naśladowców?
Taki sposób myślenia jest jednym z powodów, dla których zarówno Florence Duncan jak J.R.
Hudson nazywają cały ruch sektą.
"Przywódca sekty posiada zwykle charyzmatyczną osobowość" - mówi Duncan. Jej zdaniem taki
człowiek jest w stanie tak manipulować członkami kościoła, że jego słowa znaczą dla nich więcej
niż Biblia - choć oni z pewnością zaprzeczyliby temu.
Innym tematem "tabu" jest niezwykła presja, wywierana na członków kościoła w sprawie
oddawania dziesięciny. W odróżnieniu od kościołów tradycyjnych, gdzie często jedynie zachęca się
do ofiarności, World Changers stosuje komputerowy system jej monitorowania. Ci, którzy nie dają
dziesięciny zgodnie ze zobowiązaniem podpisywanym podczas uroczystości przyjęcia do zboru,
podlegają ostracyzmowi i zostają wykluczeni z jakiejkolwiek służby. Mogą uczęszczać na
nabożeństwa, lecz nie uczestniczą w żadnych oficjalnych działaniach kościoła.
Hudson mówi, że członkowie World Changers są nauczani, iż zaprzestanie dawania dziesięciny
spowoduje poważne konsekwencje w wyniku diabelskich ataków [na przykład w postaci wypadku
samochodowego]. Wszystkie dobre [i złe] wydarzenia w życiu wierzącego są zależne od tego, czy
regularnie daje on dziesięcinę.
Marque Payne, autor książki "Cała prawda o dziesięcinie", przestudiował ponad 1000 wersetów
biblijnych odnoszących się do finansów chrześcijanina. Twierdzi on, że nauczanie o dziesięcinie
głoszone w World Changers nie jest zgodne z Biblią.
"Jest to dosłownie inna ewangelia" - pisze. - "Biblia wyraźnie naucza, że nie można jednocześnie
służyć Bogu i mamonie. Mamona jest bogiem pchającym swego wyznawcę do zawiści i
pożądliwości rzeczy, których posiadanie staje się życiowym priorytetem".
Hudson opisuje Dollara jako człowieka bardzo szczerego, współczującego innym, posiadającego
silną wolę i kochającego swoją rodzinę. "Gdybyście go poznali osobiście, polubilibyście go" -
mówi. - Nie mógłbym powiedzieć niczego złego odnośnie jego osoby (...). Jest bardzo szczery.
Myśli, że ma rację. Bardzo wielu ludzi jest szczerze przekonanych o swoich racjach, ale ich
szczerość nie zmienia faktu, że się mylą".
Według Hudsona, Dollar prowadzi bardzo odosobnione życie w otoczeniu tak zwanych "osobistych
asystentów pastora", co w języku laikatu oznacza ochroniarzy. Ludzie ci są psychicznie i
technicznie wyszkoleni do działań właściwych służbom specjalnym.
"Zwykli ludzie nie mogą po prostu podejść do niego i porozmawiać z nim" - mówi Hudson. -
"Szczególnie wtedy, gdy podchodzi do kazalnicy, by głosić. Wtedy nikomu nie wolno go dotykać,
żeby nie zakłócić spoczywającego na nim namaszczenia. Jest podobno tak święty, że aż
nietykalny".
"Podstawowe zasady panujące w sekcie polegają na tym, żeby nie zadawać pytań, nie mówić bez
pytania i nie studiować samodzielnie poza ramami, które zostały zakreślone" - mówi Payne.
Florence Duncan potwierdza, że mózgi członków kościoła zostały wyprane przez nauczania
Dollara.
"Gdy ktoś ich krytykuje, naraża się na najgorsze epitety" - mówi Hudson. - "Nauczyciele Ruchu
Wiary nie zamierzają się tłumaczyć krytykom czy środkom przekazu. Są zbyt pochłonięci swoimi
interesami i naucznaniem.
Wielebny T.A. Body z kościoła One Accord Community prowadzi radiowy talk show poświęcony
zagadnieniu fałszywych doktryn. Twierdzi, że dzwonią do niego tysiące osób, które porzuciły nauki
głoszone w World Changers.
"Zaprosiłem go [Dollara] do publicznej debaty, lecz odmówił" - mówi Body. - "Poprosiłem, żeby
chociaż zadzwonił do radia podczas mojej audycji i poprawił mnie, jeśli jestem w błędzie. On nigdy
nie zaproponował mi czegoś podobnego. Bo gdyby to zrobił, na pewno bym się odezwał."
Według Body'ego Dollar stale naucza, że każdy członek jego kościoła może być taki jak on.
"Osoba pracująca w McDonaldzie nie może się spodziewać, że zostanie prezesem banku na
podstawie takiego nauczania" - mówi. - "Prowadzi on [Dollar] bardzo wystawny tryb życia i
wmawia wiernym, że mogą mieć to samo, co on, jeśli tylko wystarczająco mocno uwierzą w Boga".
Jednak zdaniem Hudsona, "król jest nagi".
"Pastor zajeżdża do kościoła Rolls Royce'em i lata własnym odrzutowcem po całym kraju, a
tymczasem jego wierni wciąż podróżują autobusami. Nie stają się ani trochę bogatsi. Proszę
spojrzeć na parking przed kaplicą. Prawie same używane samochody".
"Myślałem, że to zadziała" - mówi Demetrius King, były członek kościoła. - "Brzmi zachęcająco i
chcesz, żeby zadziałało. Zasada jest bardzo prosta - dawaj dziesięcinę, a będziesz bogaty".
Sytuacja materialna Kinga wcale się jednak nie poprawiła i doznawszy rozczarowania, opuścił
kościół.
"Stosowanie zaklęć, które nie działają, doprowadza człowieka do duchowego bankructwa i pustki" -
mówi Payne. - "Ofiara takiego systemu musi przeformułować całe swoje rozumienie
chrześcijaństwa".
"W World Changers naucza się takiej doktryny, jakiej ludzie chcą słuchać" - mówi Duncan. -
"Pragnienie powodzenia materialnego samo w sobie nie jest złe, lecz jeśli czyni się z niego
centralną doktrynę chrześcijaństwa, to już mamy do czynienia ze zwiedzeniem i kłamstwem.
Powiedziałabym, że szansa osiągnięcia sukcesu finansowego w ten sposób jest równa
prawdopodobieństwu wygrania na loterii".
Charles Capps
Ordynowany na duchownego przez Kennetha Copelanda podczas Międzynarodowej Konferencji
Kościołów Wiary.
Capps posunął się w swych nauczaniach do twierdzenia, że Jezus był wytworem pozytywnego
wyznawania zastosowanego przez Boga. "Oto klucz do zrozumienia narodzenia z Dziewicy. Słowo
Boże jest pełne wiary i mocy duchowej. Bóg je wypowiedział. Bóg przekazał swój obraz [do łona]
Marii. Ona przyjęła go do swego wnętrza (...). Embrion w łonie Marii był niczym innym, jak
Słowem Bożym (...). Maria poczęła Słowo Boże" [Charles Capps, Dynamic of Faith and
Confession, Tulsa, OK: Harrison House, 1987, str. 86-87; por. Charles Capps, Authority in Three
Worlds, Tulsa, OK: Harrison House, 1982, str. 76-85]. Uwaga: Jest do ariańskie pojmowanie Trójcy,
nauczane m.in. przez sektę Chrystodelfian.
Capps twierdzi, że jeśli ktoś mówi np. "Umieram z ciekawości" albo "Przeraziłeś mnie na śmierć",
to wypowiedziane słowa mogą się dosłownie wypełnić [w postaci śmierci]. Zdaniem Cappsa
właśnie to jest powodem, dla którego ludzie żyją dzisiaj po 70 lat zamiast 900 jak za czasów Adama
[Charles Capps, The Tonque - A Creative Force (tytuł polski: "Stwórcza moc języka" - przyp.
tłum.), Tulsa, OK: Harrison House, 1976, str. 91].
Wnioski
Wystarczy przyjrzeć się nauczaniu Kennetha Hagina, Kennetha i Glorii Copelandów, Benny Hinna,
Fredericka Price'a, Charlesa Cappsa i wielu innych lider?w Ruchu Wiary na temat Krzyża i
Odkupienia, by zorientować się, że ci ludzie głoszą inną, niebiblijną ewangelię, która tak naprawdę
jest herezją.
Słowo Boże wyraźnie mówi, że Jezus był bez grzechu: "Nie mamy bowiem arcykapłana, który by
nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my,
z wyjątkiem grzechu" [Hebr. 4:15].
Słowo Boże wyraźnie mówi, że dzieło Jezusa na krzyżu było pełną zapłatą za nasze grzechy: "A
gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się! I skłoniwszy głowę, oddał ducha" [Jan 19:30].
Słowo Boże wyraźnie mówi, że Chrystus wykupił Kościół własną krwią: "Miejcie pieczę o samych
siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański
nabyty własną jego krwią.
Od redakcji: Słowo Boże wyraźnie mówi, że potępienie grzechu w ciele nastąpiło na skutek
ofiarowania ciała Jezusa: "Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu
ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za
grzech, potępił grzech w ciele" [Rzym. 8:3].
Śmierć Jezusa na krzyżu stanowiła zaspokojenie wymagań niezbędnych dla pojednania człowieka z
Bogiem. Modlę się, by niniejszy zestaw informacji posłużył zbudowaniu Ciała Chrystusowego i
przekonał ludzi zaangażowanych w Ruchu Wiary, że słuchają doktryn sprzecznych ze Słowem
Bożym. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, napiszcie na podany powyżej adres emailowy.
"Wy tedy, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, miejcie się na baczności, abyście, zwiedzeni przez
błędy ludzi nieprawych, nie dali się wyprzeć z mocnego swego stanowiska. Wzrastajcie raczej w
łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jemu niech będzie chwała teraz i po
wieczne czasy" [II Piotra 3:17-18].
Czy to, w co wierzymy, ma jakieś znaczenie?
Czy rzeczywiście tak ważne jest to, jak pojmujemy Jezusa? Czy można być szczerym w swoich
przekonaniach, a mimo to pójść na potępienie? Uważam że tak, a Bóg właśnie dlatego dał nam
wskazówki, jak sprawdzać siebie samych.
Wielu ludzi nazywa siebie uczniami Jezusa. Jedni uważają Go za proroka, inni za dobrego
nauczyciela, Syna Bożego, archanioła Michała, pierworodnego ducha dziecka Bożego, duchowego
brata Lucyfera, fałszywego nauczyciela, wytwór wyobraźni, mit, Boga wcielonego czy Boga Syna -
drugą Osobę Trójcy.
"Niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu wiedzie do śmierci" [Przyp.Sal. 14:12]
"Prostak wierzy każdemu słowu, lecz roztropny zważa na swoje kroki" [Przyp.Sal. 14:15]
"Wszystko zaś [poddawajcie próbie], piękno nabywajcie, od każdej postaci niegodziwości
powstrzymujcie się" [I Tes. 5:21 Interlinia]
"Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie; czy nie wiecie o
sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba, żeście próby nie przeszli" [II Kor. 13:5]
Powinniśmy poddawać wszystko próbie, aby się upewnić, czy nie jesteśmy zwodzeni. Wiara w
Jezusa jest potwierdzana faktem, że On jest w nas. Jeśli On w nas nie zamieszkuje, nie przjdziemy
pomyślnie testu wiary.
"Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy
przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście,
znosicie to z łatwością" [II Kor. 11:4]
"Tacy bowiem są fałszywymi apostołami, pracownikami zdradliwymi, którzy tylko przybierają
postać apostołów Chrystusowych. I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości.
Nic więc dziwnego, że i słudzy jego przybierają postać sług sprawiedliwości; lecz kres ich taki,
jakie są ich uczynki" [II Kor. 11:13-15]
"Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na
zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która
prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują. Strzeżcie się fałszywych proroków,
którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi!" [Mat. 7:13-
15]
Słowo Boże wyraźnie ostrzega, że istnieją fałszywi apostołowie i fałszywi prorocy, którzy na
zewnątrz upodabniają się do owiec, lecz wewnątrz są wilkami drapieżnymi. Dlatego powinniśmy
zachować ostrożność i upewniać się, czy to, w co wierzymy, rzeczywiście pochodzi od Boga.
PRAWDA o Odkupieniu i doskonałej ofierze złożonej na KRZYŻU
"Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu
fałszywych proroków wyszło na ten świat" [I Jana 4:1]
Werset ten mówi o trzech sprawach:
1. Za każdą doktryną stoi jakiś "duch" - Duch Święty za prawdziwą, a złe duchy za fałszywą.
2. Nie powinniśmy wierzyć we wszystko, co usłyszymy, lecz "badać" lub "poddawać próbie"
duchy, czy są z Boga.
3. "Fałszywi prorocy" to pojęcie ogólne - może oznaczać fałszywych nauczycieli, fałszywych
pasterzy i każdego, kto ogłasza się nauczycielem lub głosicielem Słowa Bożego. Duch Święty
mówi, że takich ludzi jest "wielu".
Nie każdemu duchowi (...)
Stwierdzenie "umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie" określa stosunek apostoła do fałszywych
proroków [lub fałszywych nauczycieli]. Odniesienie do Ducha Świętego i osób faktycznie przez
Niego prowadzonych poprzedza instrukcję postępowania wobec złych duchów i osób przez nie
inspirowanych.
Apostoł podaje dwie metody sprawdzenia, czy dany nauczyciel [prorok] mówi z natchnienia Ducha
Świętego, czy też źródłem jego nauczania jest przeciwnik. Oto one: A. Wyznanie, że Mesjasz Jezus
przyszedł w ciele [w.2] i B. Poddanie [zgodność nauczania] nauce apostolskiej [w.6].
"Chrystus [Mesjasz] przyszedł w ciele" - oznacza to, że w pełni ludzka i doskonała natura Jezusa
jest związana z Odkupieniem i Zmartwychwstaniem. Aby umrzeć jako doskonała ofiara zagrzeszna,
Jezus musiał stać się człowiekiem, gdyż Bóg nie może umrzeć. Jego odkupieńcza śmierć została
przyjęta przez Boga jako skuteczna ofiara i potwierdzona Zmartwychwstaniem, gdyż "było rzeczą
niemożliwą, aby przez [śmierć] był [Mesjasz] pokonany" [Dz.Ap. 2:24].
Fałszywi nauczyciele tamtych czasów, jak niektórzy współcześni, nauczali że Mesjasz był iluzją lub
mocą, która nawiedziła człowieka Jezusa z Nazaretu. Według tej doktryny, Mesjasz nie posiadał
prawdziwej natury ludzkiej.
"My [apostołowie] jesteśmy z Boga; kto zna Boga, słucha nas" - nauczanie apostolskie jest
natchnione przez Ducha Świętego i wszyscy nauczyciele Prawdy mają się go trzymać jako
standardu. "Po tym poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu" [w.6].
Obydwa powyższe testy, czyli właściwe przedstawianie Chrystusa jako Zbawiciela oraz nauczanie
zgodne z doktryną zawartą w Biblii, ujawniają prawdziwą tożsamość człowieka podającego się z
sługę ewangelii. Wyznanie, że "Jezus przyszedł w ciele" jest czymś więcej niż intelektualnym
przyjęciem prawdy o Wcieleniu. Jest to wyznanie uczynione z głębi serca i poprzedzone
nawróceniem oraz nowym narodzeniem osoby wyznającej (Williams).
[Od redakcji: W wersecie 5 widać jeszcze jedno kryterium prawdziwości nauczycieli [proroków]:
"Oni są ze świata; dlatego mówią, jak świat mówi, i świat ich słucha". Każdy nauczyciel, który chce
podobać się światu [głosi "płytką ewangelię" unikając mowy o grzechu i upamiętaniu] i mówi tak,
jak świat [obiecując pieniądze, zdrowie i brak problemów oraz zachowując się tak samo jak
światowi gwiazdorzy estrady], jest chętnie słuchany przez świat, ponieważ głosi nauki, które
"łechcą uszy" [II Tym. 4:3]. Taki nauczyciel [prorok] nie jest z Boga.]
Podsumujmy: za każdą nauką [doktryną] stoi jakiś duch, który ją inspiruje. Albo jest to Duch
Święty (jeśli nauczyciel jest z Boga, czyli spełnia powyższe kryteria) albo złe duchy (jeśli
nauczyciel powyższych kryteriów nie spełnia - nawet, gdyby twierdził, że jest mężem Bożym).
Badajmy duchy, czy są z Boga
Napomnienie "Badajcie duchy, czy są z Boga" sugeruje wprost, że powinniśmy badać (poddawać
próbie) wszystko, co usłyszymy w ramach nauczania [proroctwa]. Jakiego testu powinniśmy
używać? Podstawą jest oczywiście Słowo Boże. Czasami jednak okazuje się, że rozróżnienie nie
jest łatwe. Apostoł Piotr napisał:
"[Pewne] Pisma ludzie niewykształceni i niezbyt umocnieni przekręcają ku swej własnej zgubie" [II
Piotra 3:16]
Innymi słowy, kaznodzieje i nauczyciele mogą błędnie interpretować Pismo, przekręcając biblijne
nauczanie i głosząc treści, których nigdy w Biblii nie było. Z żalem należy stwierdzić, że tak się
dzieje nieustannie.
Istnieją fałszywi prorocy
Stwierdzenie apostoła, że "wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat", odnosi się do
nieustannych prób zasiewania kąkolu między pszenicę, dokonywanych przez szatana.
Każdy człowiek ujawnia swoją osobowość (lub ducha, pod wpływem którego działa) poprzez słowa
i czyny, choć czasem próbuje ukrywać swą prawdziwą tożsamość. Właściwe badanie badanie
pokaże jednak, jakie jest jego serce i czy jest on z Boga, czy też kieruje nim jakaś inna siła. Apostoł
Jan pragnie, by wszyscy czytelnicy jego listu stosowali podany test wobec osób, które chcą być
nauczycielami.
Bardzo ważne jest, żeby przekonać się, czy "duchy" proroków, ich charakter i głębiny serc,
rzeczywiście "są z Boga". Jeśli źródło jest Boże i czyste, wtedy można pić. Jeśli jest inaczej, to
mamy do czynienia z trucizną.
Zróćmy uwagę, że nakaz stosowania omawianych testów odnosi się do wszystkich chrześcijan. Nie
został on zarezerwowany jedynie dla duchowieństwa. Niestety, czasami pastorzy i przywódcy
denominacji sami próbują je stosować, a potem wymuszają na powierzonej im trzodzie przyjęcie
własnego rozeznania. Tymczasem z tekstu wynika wyraźnie, że każdy wierzący powinien szukać
właściwego rozeznania i nie wierzyć nikomu na słowo.
Oczywiście, możemy badać pewne rzeczy razem - wszak nie wszyscy dysponujemy takimi samymi
zdolnościami czy doświadczeniem w tej dziedzinie. Szczerze mówiąc, pastorzy powinni być do
tego szczególnie dobrze przygotowani. Dobrze jest przyjąć pomoc braci - sam Jan oferuje ją
czytelnikom. Należy jednak pamiętać, że ostateczne rozsądzenie należy do każdego z nas i to my
jesteśmy odpowiedzialni za podejmowaną decyzję. To, komu się wierzy lub nie wierzy, wpływa na
nasze życie. (...)
Jako wierzący, powinniśmy być prowadzeni przez Ducha Świętego, który wprowadza we wszelką
prawdę. On wprowadza nas w znajomość Słowa Bożego i dzięki Niemu możemy znać Słowo na
tyle dobrze, by szybko odróżnić prawdziwe nauczanie od fałszywego. Duch Święty jest dawcą
Słowa i dlatego nie można oddzielić Jego nauczania od doktryny zawartej w Biblii - jedno i drugie
musi się ze sobą pokrywać.
Krzyż Chrystusowy
Jaka nauka jest zawarta w sformułowaniu: "Jezus Chrystus przyszedł w ciele"? Imię Jezus to po
hebrajsku Jehoszua, co znaczy dosłownie "Jahwe zbawia". Chrystus to grecki odpowiednik
hebrajskiego "Mesjasz", czyli dosłownie "Namaszczony". "Przyszedł" oznacza, że Bóg Starego
Testamentu w Osobie swego Syna dokonał inkarnacji w ludzkie ciało pozostając bez grzechu, zmarł
na krzyżu jako ofiara za grzechy ludzkości i został wzbudzony z martwych w tym samym ciele, w
którym umarł [uwielbionym po zmartwychwstaniu], aby stać się żyjącym Zbawicielem każdego
grzesznika, który położy w Nim ufność na podstawie Jego zbawczego dzieła dokonanego na
Golgocie.
Jan pisze, że każdy, kto tak naucza, jest z Boga. Nauczyciel podważający podsumowaną powyżej
doktrynę nie jest z Boga, a jego działania są inspirowane duchem antychrysta, który wykrzywia
wszelkie nauczanie Biblii dotyczące Osoby i dzieła Pana Jezusa. Aby nie było żadnych
nieporozumień co do powyższego, przypomnijmy kilka faktów:
Biblia naucza, że Jezus Chrystus jest żywym Słowem [Jan 1:1]. I dalej: "A Słowo ciałem się stało i
mieszkało wśród nas" [Jan 1:14]. Jan Chrzciciel powiedział o Jezusie: "Oto Baranek Boży, który
gładzi grzechy świata" [Jan 1:29]. A więc żywe Słowo stało się ciałem po to, by umrzeć na krzyżu,
co zostało zaplanowane jeszcze przed założeniem świata [I Piotra 1:18-20]. Dlatego też każdy
kaznodzieja, który w jakikolwiek sposób podważa dzieło dokonane na Krzyżu, jest określany przez
Ducha Świętego jako "fałszywy prorok".
Co to znaczy "zwiastować krzyż"?
Znaczenie Nowego Przymierza zostało objawione apostołowi Pawłowi przez Chrystusa. Całość
Nowego Przymierza, odnosząca się do wszystkiego, co czyni Duch Święty, ma swoim centrum
dzieło Jezusa dokonane na krzyżu Golgoty. Innymi słowy, Krzyż Chrystusowy jest nie tyle
doktryną, co podstawą wszelkiej doktryny Nowego Testamentu. Dlatego też Paweł był wielkim
głosicielem Krzyża, co sam wyznaje:
"Nie posłał mnie bowiem Chrystus, abym chrzcił, lecz abym zwiastował dobrą nowinę, i to nie w
mądrości mowy, aby krzyż Chrystusowy nie utracił mocy. Albowiem mowa o krzyżu jest
głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą"
[I Kor. 1:17-18]
"My zwiastujemy Chrystusa ukrzyżowanego, dla Żydów (...) zgorszenie, a dla pogan głupstwo" [I
Kor. 1:23]
"Albowiem uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i
to ukrzyżowanego" [I Kor. 2:2].
W 6 rozdziale Listu do Rzymian Paweł robi wykład "mechaniki Ducha Świętego", jak mawiają
niektórzy. Czytamy tutaj szczegółowo o zwycięstwie nad grzechem i o działaniu Ducha w
odniesieniu do Krzyża. W rozdziale 8 tego samego listu, określanym czasem jako wykład z
"dynamiki Ducha Świętego", apostoł objaśnia działanie Ducha jako rezultat prawidłowego
położenia ufności w [dziele dokonanym na] Krzyżu Chrystusowym, wyłożonego wcześniej w
rozdziale 6.
Zwiastowanie Krzyża sprowadza się do głoszenia jednej zasady: wszystko, co dzieje się w życiu
wierzącego, wypływa [bezpośrednio lub pośrednio] z Krzyża. W celu zwiększenia przystępności
tego nauczania, podzielę je na dwie części:
1. Kaznodzieja powinien głosić Krzyż, czyli dzieło Jezusa na Golgocie, jako jedyny środek
zbawczy. Oznacza to, że nikt nie może zostać zbawiony w inny sposób, niż poprzez uznanie
Chrystusa jako swego Zbawiciela, czyli przez wiarę w Niego i w to, co On uczynił na krzyżu ze
względu na nas i za nas [Jan 3:16]. Grzesznik, któremu jest głoszona Ewangelia, z początku prawie
nie posiada wiedzy [poznania] na temat Chrystusa czy Krzyża. Działanie Ducha Świętego,
polegające na przekonywaniu go o grzechu, sprawiedliwości i sądzie, następuje na podstawie faktu,
że Chrystus jest jedynym Zbawicielem i że On "przywrócił pokój [z Bogiem] przez krew krzyża
jego" [Jan 16:7-11; Kol. 1:20]. Jeśli kaznodzieja nie głosi Krzyża jako jedynego remedium na
grzech, to znaczy że głoszona przezń ewangelia jest fałszywa i nie zbawi nikogo.
2. Oprócz głoszenia Krzyża w kontekście przyjęcia zbawienia przez grzesznika, kaznodzieja musi
również głosić Krzyż jako podstawę zwycięstwa nad światem, nad ciałem [cielesnością] i nad
diabłem. Niestety, ten aspekt jest głoszony rzadziej. Najczęściej mówi się, że bez Krzyża nie ma
zbawienia, lecz przecież istnieje codzienne życie po nowym narodzeniu. Ludzie, którzy są
pozbawieni nauczania o mocy Krzyża w codziennym życiu, prędzej czy później słabną duchowo i
popadają we frustrację. Tymczasem moc do prowadzenia życia pod łaską płynie właśnie z Krzyża
Chrystusowego. Czytamy o tym szczegółowo w Liście do Rzymian [rozdziały 6-8].
Współczesne błędy w nauczaniu
Ufam, że w tym momencie jest już jasne dla czytelników, iż powodem, dla którego nastąpiło
Wcielenie, był właśnie Krzyż [grzech musiał zostać potępiony w ciele (sarx) - Rzym. 8:3 (tłum.)].
Bóg stał się człowiekiem, aby złożyć krwawą ofiarę na krzyżu jako Baranek niewinny i nieskalany
[I Piotra 1:18-20]. Odkupienie ludzkości nastąpiło na podstawie wylania krwi Jezusa!
Obnażanie fałszywej doktryny nie jest niczym przyjemnym, podobnie jak ostrzeganie przed
fałszywymi nauczycielami. Mimo to, jeśli chcemy być posłuszni Słowu, to powinniśmy zarówno
ukazywać prawdę jak i sprzeciwiać się jej wypaczaniu [Ez. 3; Tyt. 1:9].
Moim zdaniem, Kościół jako całość nie głosi już Krzyża tak, jak powinien. Istnieją oczywiście
chwalebne wyjątki, lecz generalnie jest to prawda. Na przykład, nauczanie w większości
denominacji [z zielonoświątkowymi włącznie] idzie w kierunku humanistycznej psychologii.
Wierzymy, że według Biblii Krzyż jest jedyną odpowiedzią na grzech, perwersje i aberracje,
mnożące się na świecie. Tymczasem humanistyczna psychologia twierdzi, że to człowiek posiada
klucz do problemów ludzkości. Nie możemy iść dwiema różnymi drogami, i nie da się pogodzić
Biblii z psychologią. Musimy wybrać jedno z dwojga.
Jeśli ktoś głosi i naucza, że Krzyż jest jedyną odpowiedzią, to równocześnie odrzuca teorie
psychologicznego "zbawienia" człowieka. I odwrotnie. Dlatego jeśli współczesny Kościół optuje za
psychologią, to znaczy że odrzucił Krzyż. Praktyka pokazuje, że przynajmniej w Stanach
Zjednoczonych i Kanadzie Kościół próbuje mieszać chrześcijaństwo z humanizmem, co jest z
definicji niewykonalne.
Nauczyciele Ruchu Wiary również odrzucają Krzyż otwarcie twierdząc, że był on największą
porażką w historii ludzkości. Jeden z gwiazdorów tej formacji nazywa Krzyż "niegdysiejszą
klęską". Wielu innych twierdzi publicznie, że krew Jezusa nie odkupiła ludzkości i w związku z tym
w niektórych kościołach nie śpiewa się nawet pieśni na ten temat! Nauczają oni, że Krzyż był
zdarzeniem przypadkowym, a zbawienie dokonało się dzięki śmierci Jezusa jako grzesznika na
Golgocie, przyjęciu przez Niego natury szatana i trzydniowemu przebywaniu w piekle, gdzie
cierpiał duchowe męki.
Po trzech dniach i trzech nocach agonii, Bóg [ich zdaniem] powiedział: "Wystarczy!" i wtedy Jezus
narodził się na nowo, jako pierworodny wśród wielu braci [tak twierdzą]. Następnie został
wzbudzony z martwych. Wedle nauk Ruchu Wiary zbawienie opiera się na wierze w cierpienia
Jezusa w piekle i w Jego zmartwychwstanie.
Powyższa doktryna stwarza wiele [teologicznych] problemów, z których największy polega na tym,
że jest ona czystą fikcją od początku do końca. Nie zawiera nawet cienia biblijnego nauczania.
Jezus nie umarł na Krzyżu jako grzesznik. W rzeczywistości był Barankiem bez skazy, który wylał
swą drogocenną krew, dokonując tym samym odkupienia grzechów świata. Po śmierci poszedł do
raju [Łuk. 23:43] oraz do hadesu, gdzie zwiastował ewangelię umarłym [I Piotra 3:19; 4:6; Ef. 4:9]
i skąd w triumfie "powiódł za sobą jeńców wstąpiwszy na wysokość" [Ef. 4:8]. Nigdzie jednak nie
czytamy, by nasz Pan cierpiał tam jako grzesznik [Ps. 16:10; Dz.Ap. 2:31].
W Ameryce i na całym świecie istnieją tysiące kościołów należących do Ruchu Wiary. Pomyślcie
przez chwilę: Jeśli ludzie "przyjmują Jezusa" na podstawie błędnego przekonania, że Jego krew
wylana na Krzyżu nie wystarczyła do zbawienia, i tak naprawdę nic się wtedy nie "wykonało", to
czyż nie budują domu na piasku? Czy modlitwa wzniesiona w odpowiedzi na taką "ewangelię"
prowadzi rzeczywiście do zbawienia? Myślę, że jeśli ktoś został zbawiony w takich warunkach,
stało się tak MIMO "usługi" fałszywych nauczycieli zapierających się Krzyża, a NIE DZIĘKI
NIEJ. Niemożliwe jest bowiem, by ktokolwiek został zbawiony w wyniku przyjęcia innej
ewangelii. Niechaj Czytelnik zważy, iż błędne rozumienie Słowa Bożego jest sprawą poważną;
jednakże, błędne pojmowanie Odkupienia może kosztować życie wieczne. Diabeł o tym wie i
dlatego zwalcza Krzyż ze wszystkich sił.
Błędne wyznanie
Zwróćmy uwagę, że Pismo nigdzie nie mówi, żebyśmy patrzyli na serce człowieka. Nikt nie jest w
stanie wejrzeć w serce bliźniego - jedynie Bóg potrafi to uczynić. Mimo to, w sytuacji gdy ktoś
składa błędne wyznanie, momentalnie słyszymy chór obrońców: "Patrzmy na jego serce, a nie na
słowa!" Tymczasem Bóg dał nam jeden skuteczny test sprawdzający człowieka - jego wyznanie [I
Jana 4:2]. W tym miejscu kończy się nasze poznanie i nasza odpowiedzialność. Pozostaje tylko
pytanie: "Co to jest prawdziwe wyznanie?" Skoro człowiek składa swoje wyznanie nie tylko
wargami, lecz także świadectwem życia, powinniśmy uważnie przyjrzeć się jednemu i drugiemu.
Jeśli kaznodzieja umniejsza znaczenie Krzyża, jest fałszywym nauczycielem. Oznacza to, że nie
jest z Boga, a zatem jest fałszywym prorokiem, z czego z kolei wynika, że nie jest zbawiony. Nie
ma znaczenia to, co powiedział w innych sprawach i jak biblijne są pozostałe jego poglądy -
jeśli umniejsza znaczenie Krzyża, jest fałszywym nauczycielem.
Tutaj można wyróżnić dwie grupy ludzi. Pierwszą stanowią moderniści, których najwięcej można
spotkać w denominacjach historycznych. Są najczęściej tak "wykształceni i światli", że nie traktują
dosłownie Boskości Jezusa czy Jego dzieła na Krzyżu jako jedynego środka zbawczego.
Druga grupa, do której zaliczaja się między innymi Ruch Wiary, nie zapiera się Krzyża w sposób
dosłowny, lecz wypacza jego znaczenie. Innymi słowy, ludzie ci "pozbawiają krzyż Chrystusowy
jego mocy" [zob. I Kor. 1:17]. Czynienie z Krzyża "największej porażki w dziejach ludzkości"
pokazuje kompletny brak zrozumienia, czym jest Odkupienie. Zwolennicy takiego nauczania
ściągają na siebie poważne problemy duchowe, z utratą zbawienia włącznie.
Uchwyćmy właściwą perspektywę
Chciałbym podkreślić, że największy dar, jakiego Bóg udzielił ludzkości, jest ściśle związany z
Krzyżem Chrystusa. Wszystkie inne proponowane drogi zbawienia są jedynie efektem wcielania w
życie błędnej idei, że można ten Krzyż ominąć. Zarówno Kain jak i Abel złożyli ofiary, lecz Bóg
nie wejrzał na ofiarę Kaina, ponieważ była ona wytworem jego rąk, podczas gdy Abel ofiarował
niewinnego baranka, który został przyjęty jako typ zapowiedzianego Mesjasza.
Mówiąc o "badaniu duch?w" , "fałszywych prorokach" czy o błędnych naukach, zwykle
koncentrujemy się na efekcie finalnym pewnego procesu. Czytamy w I Liście Jana, że za ludźmi
głoszącymi zbawienie dostępne w sposób inny niż przez Krzyż Chrystusowy, stoi "duch
antychrysta". Antychryst to w oryginale "pseudochristos" czyli ktoś udający Chrystusa. Dzieło
Chrystusa, dokonane na krzyżu Golgoty, jest podstawą nauki apostolskiej, założonej jako
fundament pod budowę Kościoła. Tymczasem istnieją ludzie, którzy głoszą inne środki zbawcze niż
ten jedyny i oryginalny. Głoszą oni "pseudoodkupienie" i dlatego są wysłannikami "pseudo-
Chrystusa". O takich apostoł Paweł pisał, że "głoszą innego Jezusa w innym duchu" [II Kor. 11:4].
Błędna droga
Apostoł Jan pisze, że "duch Antychrysta (...) ma przyjść, i teraz jest już na świecie" - chodzi o to, że
szatan za wszelką cenę pragnie podrobić i wypaczyć wielką prawdę o Odkupieniu. Nic dziwnego,
że najbardziej przezeń znienawidzonym i atakowanym przesłaniem jest doktryna o Krzyżu. Jest
zbyt inteligentny, by wprost przekonywać dzieci Boże, że Ojciec nie ma żadnych odpowiedzi na ich
problemy, dlatego najczęściej próbuje wykrzywić to, co mówi do nas Bóg. Jego sugestie bywają
dobre same w sobie, lecz wyrwane z kontekstu całego Słowa Bożego mogą nas zwieść.
"Czy zatem to, co dobre, stało się dla mnie śmiercią? Przenigdy! To właśnie grzech, żeby okazać się
grzechem, posłużył się rzeczą dobrą, by spowodować moją śmierć, aby grzech przez przykazanie
okazał ogrom swojej grzeszności" [Rzym. 7:13]
Większość chrześcijan tak naprawdę nie rozumie, o czym pisze tutaj apostoł Paweł. Wcześniej
zaświadcza, że "zakon [Prawo] jest święty i przykazanie jest święte i sprawiedliwe, i dobre" [Rzym.
7:12]. Problem polega na tym, że nie da się go przestrzegać "według ciała", które jest poddane
"zakonowi [prawu, regule, zasadzie] grzechu". Samo pragnienie przestrzegania przykazań jest
dobre, lecz w przypadku człowieka nieodrodzonego "wykonania tego, co dobre, brak" [Rzym.
7:18].
"W członkach moich dostrzegam inny zakon [prawo, zasadę, regułę], który walczy przeciwko
zakonowi Bożemu [Prawu Bożemu, czyli przykazaniom], uznanemu przez mój rozum i bierze mnie
w niewolę zakonu [prawa, zasady, reguły] grzechu, który [to zakon] jest w członkach moich.
Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?" [przyp. tłum.]
Opisany powyżej dramat był udziałem Pawła zanim Pan objawił mu przesłanie o Krzyżu, na
którym moc grzechu, panująca nad człowiekiem, została złamana. Przykro mi to mówić, lecz
większość współczesnych chrześcijan przechodzi obecnie takie zmagania, jak Paweł przed swoim
nawróceniem.
Nie rozumiejąc doktryny o Krzyżu, próbują oni żyć dla Boga na bazie "dobrych uczynk?w".
Tymczasem okazuje się, że niezależnie od szczerości i szczytnych intencji, zamiast zwycięstwa
przychodzą kolejne porażki, co prowadzi do frustracji i dezorientacji. Na tym polega problem
większości współczesnych chrześcijan.
Dobre uczynki są dobre. Pragnienie życia w prawości też jest dobre. Kłopot w tym, że wiara tych
ludzi jest źle ulokowana - próbują żyć dla Boga tak, jakby dzieło Jezusa na krzyżu nie było
doskonałe i wymagało uzupełnienia innymi rzeczami. Ponieważ te "inne rzeczy" same w sobie są
dobre, następuje zwiedzenie [polegające na przestawieniu życia chrześcijanina na tory "gorliwości
nierozsądnej" (Rzym. 10:2-4) - przyp. tłum.]. Próby osiągnięcia właściwych rezultatów przy
pomocy niewłaściwych metod muszą skończyć się porażką.
Podstawą rozwoju duchowego na drodze z Panem jest zrozumienie, że na Krzyżu "wykonało się"
wszystko, a nam pozostaje mocno w to wierzyć i korzystać z pomocy Ducha Świętego danego
wszystkim odkupionym drogocenną krwią Jezusa. Taka postawa gwarantuje zwycięstwo. Natomiast
każda inna, bez względu na to, jak pięknie by nie wyglądała, jest efektem działania "ducha
antychrysta".
Podsumowanie
Kościół usługuje ludziom na cały świecie na wiele różnych sposobów. Niestety, istnieją poważne
braki w zaspokajaniu potrzeb Ciała Chrystusa w dziedzinie rozróżniania między prawdziwą a
fałszywą doktryną. Wygląda na to, że jeśli ktokolwiek nie zgadza się z kimś innym i dzieli się
informacją mającą na celu prostowanie (ujawnianie) doktryn jego zdaniem niebiblijnych, od razu
naraża się na zarzut "osądzania braci".
Często słyszy się hasło: "Nie osądzaj mnie - czyż Jezus nie zabronił osądzania?" Taka mentalność
wydaje się przeważać obecnie w Kościele. Co Jezus miał na myśli, mówiąc o osądzaniu? Zgodnie z
kontekstem Mat. 7:1-5 mówił On o osądzaniu w sensie patrzenia na innych z góry, a także
wytykania cudzych błędów przy jednoczesnym popełnianiu ich przez siebie. Mówiąc "Nie
sądźcie!", Jezus nie zakazał testowania zasłyszanych nauk w oparciu o Słowo Boże. Przeciwnie,
sam ostrzegał przed fałszywymi prorokami, którzy sprawiają pozory mężów Bożych, a w
rzeczywistości są wilkami [Mat. 7:15].
Wielu chrześcijan pozostaje dzisiaj pod wpływem fałszywych nauk głoszonych w Kościele, a
przecież każdy, kto prawdziwie kocha braci i siostry w Panu, powinien dzielić się z nimi wyłącznie
prawdą. Biblia naucza, by poddawać próbie to, czego jesteśmy nauczani (a także nasze własne
poglądy) i dzielić się Słowem Bożym z tymi, którzy nas otaczają. Czytamy o tym w następujących
fragmentach: Dz.Ap. 17:10-11; Kol. 4:2-6; II Tym. 2:15,24-26; 3:16-17; 4:2-5; Tyt. 1:7-16; 2:6-8;
3:9-11; I Piotra 3:15; Judy 3. Istnieje wiele innych wersetów biblijnych na ten temat, lecz
powyższymi dzielę się z Wami po to, by zachęcić Was do indywidualnego przestudiowania na
początek. Komentarze i pytania mile widziane. Wysyłajcie je na adres:
pastorjim@battlefieldchurchoffaith.org
MATERIAŁY ŹRÓDŁOWE WYKORZYSTANE W NINIEJSZEJ PUBLIKACJI
Źródła internetowe:
Publikacje w druku:
1. A Different Gospel (Updated Edition) D.R. McConnell.
2. Christianity in Crisis, Hank Hanegraaff.
3. Jimmy Swaggart Bible Commentary, Jimmy Swaggart
4. On a Hill too far away, John Fischer
5. God's Miracle Plan for Man, Kenneth Copeland
6. Our Covenant with God, Kenneth Copeland
7. Laws of Prosperity, Kenneth Copeland
8. Releasing the Ability of God, Kenneth Copeland
9. Legal and Vital Aspects of Redemption, Kenneth Copeland
10. "Believer's Voice of Victory" - miesięcznik wydawany przez Kennetha Copelanda
11. Zoe: The God Kind of Life, Kenneth Hagin
12. In the Name of Jesus, Kenneth Hagin
13. Siedem faktów dotyczących uzdrowienia przez Boga, Kenneth Hagin
14. "The Word of Faith," Kenneth Hagin, Sr & Jr., miesięcznik zborowy
15. An Analysis of the Sources of the Charismatic Teaching of Positive Confession, H. Terris
Neuman
16. Dynamics of Faith and Confession, Charles Capps
17. Authority in Three Worlds, Charles Capps
18. The Tongue - A Creative Force, Charles Capps 19. "Ever Increasing Faith Messenger",
Frederick K. C. Price, (magazyn)