W 48 godzin KOPENHAGA

background image

1 / 5

W 48 godzin: Kopenhaga

24 cze 2010, Anna Janowska /

Onet.pl

Fot. Zamek Rosenborg

W parku rozrywki Tivoli można przejechać się Star Flyerem - najwyższą

karuzelą na świecie. Śmiałkowie wjeżdżają na 80-metrowy słup, by na jego

szczycie wśród pisków i okrzyków zachwytu kręcić się na podniebnej

karuzeli. Podobno z góry można podziwiać widoki... Pokusy czekają tu za

każdym zakrętem ścieżki.

Najważniejszy powód, dla którego warto tu przyjechać

śeby zobaczyć, na co patrzy Mała Syrenka, usiąść na kolanach Andersena, policzyć

kolory kamieniczek przy Nyhavn, czy przejechać się najwyższą karuzelą świata.

Od zmierzchu do świtu

Najwięcej tanich – jak na kopenhaskie standardy - hotelików mieści się w okolicy

dworca kolejowego. Np.: Hotel Saga (Colbjornsensgade 18-20, Copenhagen, DK

1652, Denmark); ceny od 50 euro za osobę w pokoju bez łazienki.

background image

2 / 5

Najtaniej – od 26 euro/os. - przenocujecie w schronisku młodzieżowym Danhostel

(Copenhagen City H.C. Andersens Boulevard 50, Kobenhavn V, Copenhagen, 1553,

Denmark).

adresy oraz ceny hoteli i hosteli

Fajnym pomysłem na nocleg jest hotel na wodzie – Nyhavn Boat Hostel (Kajplads

7, Boat Donna wood, Infront of Nyhavn 53, Copenhagen, 1051, Denmark). Pokoje -

od 45 dolarów – trzeba rezerwować z bardzo dużym wyprzedzeniem!

Śniadanie mistrzów

Na typowo duńskie śniadanie wśród palm i sztuki wybierzcie się do Gliptoteki.

Muzeum ufundował Carl Jacobsen, właściciel browaru Carlsberg, który do kolekcji

rzeźb i obrazów dorzucił jeszcze fundusze na ich stosowne wyeksponowanie. W

restauracji Blomsterberg zjecie śniadanie lub brunch z widokiem na tropikalną

roślinność ogrodu zimowego i bielącą się wśród niej roznegliżowaną rzeźbę –

Wodną Matkę, otoczoną gromadką dzieci.

Poradnik konesera

Jednak do Gliptoteki (pełna nazwa to NY Carlsberg Glyptotek) warto wybrać się nie

tylko na śniadanie. Chociażby dla imponującej kolekcji rzeźb Rodina (więcej jest

tylko we Francji). To w Kopenhadze zobaczymy jednak słynny "Pocałunek". Jest tu

też "Mała Tancerka" Edgara Degasa, oraz jego zachwycające, zamrożone w ruchu

rzeźby galopujących koni. Stoją wśród obrazów impresjonistów - Paula Gauguina,

Degasa czy Vincenta Van Gogha. Salę z rzeźbami greckimi ominęłabym z daleka,

gdyby nie przedziwna, szklana konstrukcja, która niczym gabinet krzywych luster

odbija i zniekształca wszystko wokół. Tym sposobem rzeźby, przeszklony dach i

zwiedzający odbijając się w niej tworzą część dzieła sztuki.

Sztukę codzienności, czyli duńskie wzornictwo można podziwiać na każdym niemal

kroku. Jednak jego historię w pigułce serwuje Kunstindustrimuseet. Po drodze

mijam galerie i sklepy z meblami. Nie sposób się nie zatrzymać przed wystawami.

Jest też House od Design, który przyprawi o szybsze bicie serca wszystkich, którzy

właśnie urządzają mieszkanie.

background image

3 / 5

W samym Kunstindustrimuseet znajdziecie kolekcję królewskiej porcelany,

przeróżne orientalne cudeńka, ale zdecydowanie najciekawsza jest część ze

współczesnym duńskim wzornictwem. Dziesiątki krzeseł i foteli – od wykonanych ze

stosów makulatury po te z giętej sklejki. Wśród nich klasyki projektowane przez

Arne Jacobsena. To on stworzył krześlanego arystokratę – wielki skórzany,

przewygodny, kręcony fotel. Jest też marzenie kolekcjonerów - wykonane z giętego

plastiku krzesło Vernera Pantona (z lat 60-tych, a wygląda jak wymyślone wczoraj).

Idealne dzięki swej prostocie.

Do minimalizmu daleko skarbcowi w pałacu Rosenborg Slot (do XVIII w. mieszkali

tu królowie Danii). Spodoba się on nie tylko miłośnikom świecidełek. Kryje

imponującą biżuterię oraz złote, wysadzane kamieniami korony. Wśród nich ważącą

prawie 3 kg (!) koronę króla Christiana IV. Poza tym piękną kolekcję misternie

zdobionej broni. Kolby i lufy strzelb jakby zupełnie niezgodnie z jej zastosowaniem

dekorują kwiaty, scenki z polowań, płaskorzeźby. Jest też sporych rozmiarów

"miniatura" żaglowca, w całości wykonana z kości słoniowej.

Gdzie indziej nie znajdziecie

W kopenhaskim parku rozrywki Tivoli można przejechać się Star Flyerem -

najwyższą karuzelą na świecie. Śmiałkowie wjeżdżają na 80-metrowy słup, by na

jego szczycie wśród pisków i okrzyków zachwytu kręcić się na podniebnej karuzeli.

Z dołu wygląda to imponująco, z góry przerażająco – czyli w sam raz dla

miłośników ekstremalnych atrakcji. Podobno z góry można podziwiać widoki.

Kręcąc się wokół masztu z prędkością 70 km/h raczej nie sposób jednak wypatrzyć

perełek nowoczesnej architektury, jakimi usiana jest Kopenhaga. Największe

wrażenie robi Czarny Diament – gmach Biblioteki Królewskiej. Jego ściany

wzniesiono z czarnego granitu pochodzącego z Zimbabwe. Niczym w lustrach odbija

się w nich niebo i okoliczne domy. Imponujący jest też budynek Opery Królewskiej.

Mimo że leży tuż przy brzegu kanału sale prób znajdują się tu 13 metrów pod

ziemią.

Zupełnie inną Kopenhagę zobaczycie w Christianii. To dawne koszary, w których w

1971 roku hipisi założyli komunę. Dziś mieszka tu ok. 900 freaków, a policja zdaje

się przymykać oko na popularne wśród nich używki. Christiania to też kopenhaskie

centrum kultury awangardowej. A wszystko niemal w ścisłym centrum miasta.

background image

4 / 5

Zakupy z fantazją

Sklepy rożnej maści ciągną się wzdłuż najdłuższego kopenhaskiego deptaka -

Stroget. O 11.45 wyjrzyjcie jednak ze sklepu, by zobaczyć maszerujących ulicą

gwardzistów (o ile królowa Danii - Małgorzata II jest akurat w pałacu). A po

skandynawskie wzornictwo, materiały, porcelanę czy ozdóbki wybierzcie się do

ARTIUM – centrum skandynawskiego designu (przy ratuszu).

Zielono mi

1000 gatunków kaktusów, sadzawki z liliami wodnymi czy imponująca palmiarnia z

1847 r. to tylko niektóre z atrakcji rozciągającego się na 10 hektarach ogrodu

botanicznego. W szklarniach można podejrzeć, jak rośnie herbata, papaje czy

kauczukowiec. To dobre miejsce na spacer – chociażby po zwiedzaniu niedalekiego

Pałacu Rosenborg czy Galerii Narodowej, kryjącej zbiory Rubensa, Matisse'a, czy El

Greco. Odpocząć można też w Ogrodach Tivoli – ale to raczej miejsce na dobrą

zabawę niż relaks.

W miasto idziemy

W Tivoli bez trudu można spędzić o wiele więcej czasu niż się planowało. I wydać o

wiele więcej pieniędzy. Pokusy czekają tu za każdym zakrętem ścieżki. A atrakcji i

rozrywek tu tyle, że miłośnicy wesołych miasteczek zwariują ze szczęścia. Czeka

wspomniana wcześniej karuzela, rollercoaster, kolejki górskie... Jest tu niemal

wszystko – od chińskiej pagody przez Pałac Maurów, statek piratów, po teatr,

fontannę bąbelkową czy niezliczone ilości knajp, strzelnic i innych wyciągaczy

pieniędzy.

Niebo w gębie

Klimatyczne knajpki znajdziecie przy Nyhavn. Niegdyś otaczające port kamieniczki

kryły spelunki dla marynarzy, burdele i hotele z pokojami na godziny. Nazywano je

"nieprzyzwoitymi". Dziś w porcie cumują eleganckie jachty, a miejsce klubów dla

marynarzy zajęły przyjemne knajpki i restauracje. A zagubiony pośród nich klub ze

striptizem wydaje się być nie na miejscu.

Na Nyhavn można smacznie zjeść – choć tanio nie jest. Polecam restaurację

Leonore Christine w najstarszej z kamienic. Serwuje wybór marynowanych na różne

sposoby śledzi i dziesiątki rodzajów kanapek. Najlepsze to stjenesud z filetem

rybnym i krewetkami, czy te z rejecoctail czyli "koktajlem z krewetek".

background image

5 / 5

Do tego oczywiście piwo. Klasyczny Calsberg czy Tuborg lub specjały takie jak

ciemny i lekko słodkawy Harslev Bryghus.

Schylamy głowę

By pokonać 400 stopni prowadzących na wieżę kościoła Vor Frelsers Kirke najpierw

przeciskam się pomiędzy drewnianymi belkami wspierającymi konstrukcję. Dalej

jest jeszcze ciekawiej - schody, niczym ślimak oplatają wieżę. 90 metrów w dół, i

tylko niska balustradka. Na dodatek strasznie wieje i mam wrażenie, że zaraz

polatam sobie z szybującymi wokół mewami. Gdy po zwężających się schodkach

docieram na szczyt, mogę dotknąć złotej kuli zwieńczającej wieżę.

A jaki stąd widok! Cała Kopenhaga jak na dłoni. W dole wymalowana graffiti

Christiania, po przeciwnej stronie Czarny Diament, dalej starówka, doskonale widać

też siatkę kopenhaskich kanałów, po których przed chwilą płynęłam łodzią.

Wypatruje domów na wodzie w Christianshavn.

I dziesiątki rowerzystów, którzy przy dźwiękach dzwonków ekologicznie

przemierzają Kopenhagę. Podróż ułatwiają im prowadzące przez całe miasto ścieżki.

Rowery na stałe wpisały się w krajobraz Kopenhagi. A o miejsce na parkingu dla

rowerów czasem trudniej niż na tym dla samochodów.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Alistair MacLean 48 godzin
W 48 godzin WILNO
W 48 godzin WARSZAWA Artykuł
48 godzinny detoks Seriaporad pl 48desp
W 48 godzin LWÓW
W 48 godzin BRATYSŁAWA
W 48 godzin WIEDEŃ
Green Tim Pierwszych 48 godzin
W 48 godzin MADRYT
MacLean Alistair 48 godzin
W 48 godzin OSLO
Alistair MacLean 48 godzin
W 48 godzin WROCŁAW
W 48 godzin LONDYN
Alistair MacLean 48 godzin (When Eight Bells Toll), 1966

więcej podobnych podstron