1 / 4
W 48 godzin: Lwów
18 cze 2010, Marek Tomalik /
Onet.pl
Lwów jest miastem Wschodu i Zachodu, prawosławia i katolicyzmu. W
wielu miejscach pachnie tu mitem Rzeczpospolitej wielu narodów –
Ukraińców, Polaków, Ormian i śydów. Jeśli skupić się na starówce – jest to
większy i piękniejszy brat Krakowa. Posiada mnóstwo zabytków i
niebywały urok – spacer uliczkami starego miasta, przejażdżka
rozklekotanym tramwajem, czy wizyta na targu będzie niezapomnianą
podróżą sentymentalną.
Niech inni sy jadą, dzie mogą, dzie chcą,
Do Widnia, Paryża, Londynu,
A ja si zy Lwowa ni ruszym za próg!
Ta mamciu, ta skarz mnie Bóg!
∗
(*) Piosenka Szczepcia i Tońcia z filmu "Włoczęgi", znana także pod tytułem "Tylko we Lwowie".
Słowa: Emanuel Schlechter, muzyka: Henryk Wars
2 / 4
Najważniejszy powód, dla którego warto tu przyjechać
Atmosfera miasta i jego ludzie, architektura, polskie sentymenty. To jest podróż ku
przeszłości, – brukowane ulice ze starymi szynami tramwajowymi, witryny sklepów
z poprzedniej epoki (niektóre jeszcze z polskimi napisami), targ ze starociami,
przekupki z kwiatami – pierwsze chwile w centrum Lwowa wydają się jak film
sprzed kilkudziesięciu lat.
Od zmierzchu do świtu
Najlepszym i w zasadzie najtańszym jest nocleg na kwaterze prywatnej u
mieszkających tu Polaków. Można wynająć nawet całe mieszkanie. Ceny od 15 zł za
łóżko do 60 zł za niezależny pokój z kuchnią i łazienką. Pośrednictwem zajmuje się
Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej (Rynek 17, I piętro). Można też
zapytać na Rynku sprzedających widokówki i foldery. W hostelach – od 25 zł za
łóżko w sali wieloosobowej (
www.inlviv.info
), w słynnym Hotelu śorż (gościł tu
m.in. Balzak) – dwójka od 100 zł (http://georgehotel.ukrbiz.net).
Śniadanie mistrzów
W którym mieście można dostać w barze śniadaniowym bułkę ze słoniną i do tego
setkę wódki? Tylko we Lwowie! Niepozorna Kawa Hanoi (Krakowska 26), tuz obok
Katedry Ormiańskiej, serwuje takie delikatesy. Słonina jest dużo lepszej jakości od
naszej, a plasterek kiszonego ogórka czyni śniadanie naprawdę mistrzowskim. Dla
bardziej delikatnego podniebienia przewidziano kanapki z twarogiem i swojskim
pasztetem. Alternatywą dla wódki jest dobrej jakości gruzińskie wino z beczki.
Konsumpcja przy stolikach na stojąco. Proste, pyszne, syte i tanie.
Gdzie indziej nie znajdziecie
Zaskakująca ilość zabytków, w tym trzy katedry w odległości pieszej wędrówki –
łacińska (Wniebowzięcia NMP), greckokatolicka (św. Jura) i ormiańska
(Wniebowzięcia NMP).
Cmentarz Łyczakowski to jedna z najważniejszych polskich nekropolii. Spoczywa
tutaj ponad 20 tys. osób zasłużonych dla naszej kultury, m.in. Maria Konopnicka,
Gabriela Zapolska, Stefan Banach, Artur Grottger i inni. Prawdziwego Lwowa należy
szukać w zaułkach, cichych podwórkach, ciemnych klatkach schodowych. W wielu
miejscach czas się zatrzymał, bardzo dawno temu…
3 / 4
Zakupy z fantazją
Na Bazarze Krakowskim warto kupić pamiątkowy T-shirt. Napisy, choć po
ukraińsku, są wyjątkowo dowcipne (np. Bogu chwała, że nie jestem Moskalem).
Sprzedają tu również starocie i ciekawe wyroby rękodzieła – głównie ozdoby,
przedmioty drewniane, misternie haftowane bluzki i obrusy – jak dzieła sztuki.
Można też tutaj – a także w innych miejscach starówki – kupić fragmenty
umundurowania i ordery po armii ZSRR. Pod pomnikiem Fedorowa (ul. Pidwalna)
warto stracić parę chwil na zakup polskiej książki drukowanej przed wojną.
Znakomite słodycze firmy Switocz mogą konkurować smakiem z najlepszymi
światowymi markami, cenowo są bezkonkurencyjne (dostępne w dziesiątkach
sklepów ze słodyczami). Ze względu na niskie ceny, prawie każdy Polak wraca stąd
z kartonem Marlboro i butelką wódki (ul. Doroszenki 19 – największy wybór,
hurtowe ceny). Wyborne są tutejsze piwa.
Niebo w gębie
We Lwowie wypiłem najlepsze piwo (Biała Noc – pszeniczne i mętne), spróbowałem
znakomitej wódki (Brzozówka Nemiroff), zjadłem bardzo smaczny czarny chleb
żytni, twaróg kupiony na rynku, i skosztowałem wybornej kawy z pieprzem. To były
jedne z najlepszych pyszności, jakich kiedykolwiek próbowałem. Jakość pieczywa i
nabiału jest tu wyższa niż w Polsce! Część z tych smaków trzeba koniecznie zabrać
do domu.
Sinaja Flaszka (Ruskaja 4) – warto tu spędzić dłuższy czas: pyszne kawy z
dodatkami (polecam a la Bruno Schulz z cynamonem), desery (strudel) i świetna
atmosfera przy przedwojennych piosenkach Szczepcia i Tońcia. Bajkowa pijalnia
czekolady Złoty Dukat (róg ulic Fedorowa i Ruskiej), to wymarzone miejsce na
randkę. Dzyga Bar (Virmenska 35) – to miejsce spotkań artystów, najprzyjemniej
jest tu w porze zachodu słońca.
Knajpa nacjonalistów (Rynek 14) jest nieoznakowana – klimat jak z filmu, w środku
banderowcy w strojach z epoki, warto mieć przy sobie Ukraińca, inaczej wejście
może być niemożliwe. Pyzata Chata (ul. Kościuszki) ma największy wybór
ukraińskich smaków za najniższe ceny. W Złotym Wieprzu (Rynek 17) warto wpaść
na kotleta zapiekanego z serem.
4 / 4
W miasto idziemy
Śródmieście Lwowa wpisano w 1998 roku na listę Światowego Dziedzictwa Kultury
UNESCO. Trzeba koniecznie przespacerować prospektem Swobody, spenetrować
uliczki i podwórka wokół Rynku. Dobrym punktem wyjścia pieszych marszrutek
będzie Plac Halicki. Nasycenie zabytkami jest ogromne i warto im poświecić co
najmniej dwa dni. Park Stryjski jest jednym z najpiękniejszych w Europie. Cmentarz
Łyczakowski to park krajobrazowy, galeria rzeźby i jedna z najważniejszych
polskich nekropolii w jednym. Z centrum można dojechać tramwajem, a na
zwiedzenie przeznaczyć kilka godzin.
Schylamy głowę
Kopiec Unii Lubelskiej na wzgórzu Wysokiego Zamku został usypany m.in. z pól
bitewnych ziem polskich, ku pamięci trzech stuleci Unii Polski i Litwy. Ze szczytu
można obejrzeć wspaniałą panoramę Lwowa i najbliższych okolic miasta. Spacer nie
jest forsowny, z centrum zajmie ok. pół godziny.
Co trzeba zapamiętać
Perełką Wschodu jest Katedra Ormiańska – niewielka, ale pełna mistycznego
sacrum, nie wolno jej pominąć. Stare miasto Lwowa jest rozległe i nie traci
specjalnie, kiedy oddalić się od Rynku, niemalże w każdym kierunku. Dobrym
sposobem na podglądanie miasta są przejażdżki tramwajowe, od zajezdni do
zajezdni. Podróżując różnymi liniami będzie wiele pokus, aby wysiąść i zapuścić się
w mniej znane uliczki. Lwów jest do smakowania i odkrywania samemu,
niekoniecznie po marszrutach z przewodnika.
Czy bogacz czy dziad jest tam za „pan brat"
I każdy ma uśmiech na twarzy! ...
A panny to ma, słodziutkie ten gród,.
Jak sok, czekolada i mniód!*
W sieci:
www.lwow.com.pl
(*) Piosenka Szczepcia i Tońcia z filmu "Włoczęgi", znana także pod tytułem "Tylko we Lwowie".
Słowa: Emanuel Schlechter, muzyka: Henryk Wars