228
http://wychmuz.umcs.lublin.pl
Wychowanie Muzyczne w Szkole
4 2004
Półka z płytami
Jan Paweł II: „Tryptyk rzymski”
Stanisław Soyka
Agencja Artystyczna
J
erzy Brize / Polskie Ra
dio 724
3
596
3
2926, 200
3
Ta płyta jest niezwykłym owocem po
dwójnej inspiracji: oto Ojciec Święty od
nalazł natchnienie w Biblii i sztuce, natomiast
Stanisław Soyka (jak sam napisał o sobie)
„był prowadzony” przez słowa papieża-poety.
W takim kontekście, to wydawnictwo należy
traktować przede wszystkim jako formę prze
kazu poetyckiego, w którym „stajemy na
progu Księgi” i w którym muzyka – ze wzglę
du na rangę słowa – odgrywa drugoplanową
rolę.
Pierwowzór literacki, czyli Tryptyk rzym
ski
J
ana Pawła II, to trzyczęściowa kompozy
cja, odwołująca się treścią i formą do poetyki
medytacji. Autor wprowadza czytelnika
w świat rozważań dotyczących człowieka
oraz sensu jego istnienia i przemijania: po
kazuje panteistyczny wymiar natury, odwołu
je się do biblijnej antropogonii zapisanej
w Genesis, z zachwytem opisuje sakralny wy
miar fresków Michała Anioła, wreszcie pochy
la się nad tajemnicą Odkupienia zapowie
dzianą w starotestamentowej historii Abraha
ma. Papież z ogromną pokorą traktuje słowo
– tworzywo często bezbronne wobec głębi
tajemnic wiary zamkniętych w intymnym ludz
kim doświadczeniu. Ta pokora objawia się
w prostocie zdań i przezroczystości stylu, któ
ry nadaje tekstowi kształt wypowiedzi zbliżo
nej nastrojem i rytmem do prozy poetyckiej.
Z taką treścią (na płycie pominięto nie
które fragmenty poematu) i jej jakże kruchą
materią zmierzył się Stanisław Soyka, pisząc
muzykę do Tryptyku… Kompozytor zadbał
o to, by była ona urozmaicona pod względem
stylistycznym, dlatego też zaprosił do na
grania m.in. sześcioosobowy chór męski Affa
bre Concinui, kwartet smyczkowy (grający na
instrumentach barokowych), gitarzystę
J
anu
sza „Yaninę” Iwańskiego czy też kontrabasi
stę Zbigniewa Wegehaupta. Efektem tej współ
pracy jest płyta, na której można odnaleźć róż
norodne propozycje: od pokrewnej chorałowi
muzyki liturgicznej (bardzo piękne fragmenty
śpiewane przez chór np. w utworze Stru
mień
), poprzez nastrojowe partie solowe
grane na skrzypcach przez Marka Wierzchuc
kiego, aż po gospel i jazz oraz echa muzyki
wschodniej (producentem Tryptyku… jest
znany z orientalnych fascynacji Sławomir Kul
powicz).
To bogactwo muzycznego tła nie
w pełni jednak koresponduje ze wspomnianą
wcześniej prostotą poetyckiego słowa. Kom
pozytor nie zawsze potrafił sprostać wy
http://wychmuz.umcs.lublin.pl
Wychowanie Muzyczne w Szkole
4 2004
229
Półka z płytami
Kamilla Goss
mogom frazy medytacji (stąd np. wprowadzo
ne do tekstu śpiewanego przesunięcia akcen
tów). Koncentracji nad treścią przekazu nie
sprzyja również niekiedy sposób interpretacji
zaproponowany przez Stanisława Soykę – ra
zi zwłaszcza pozorny brak dbałości o to, by
każde słowo (jako elementarne tworzywo
poezji) zabrzmiało dostatecznie czysto i wyraź
nie. Okazało się zatem, że Tryptyk rzymski,
w swojej klasycznej i pełnej umiaru formie,
to poemat niezwykle trudny do adaptacji zgod
nej z preferencjami kompozytora.
Nie znaczy to jednak, że muzyka Soyki
pozbawiła utwory
J
ana Pawła II głębi wyra
zu. Wręcz przeciwnie, tę płytę należy trak
tować jako ciekawą i niezwykle potrzebną for
mę istnienia papieskiego poematu oraz jako
swoistą symbiozę literatury, muzyki i malar
stwa – są przecież wiersze
J
ana Pawła II tak
że hołdem złożonym Michałowi Aniołowi.
Ten ostatni aspekt może stać się inspiracją dla
nauczycieli (nie tylko polonistów), którzy
chcieliby pokazać uczniom pokrewieństwo
sztuk spotykających się na płaszczyźnie etycz
nego i religijnego przesłania, płynącego ze
słów
J
ana Pawła II. Polecam zwłaszcza
Omnia nuda et aperta
zainspirowany Sądem
Ostatecznym
, niezwykłej urody (także muzycz
nej) utwór zamykający drugą część Tryp
tyku…
Sergiusz Rachmaninow
Piano concertos no. 1, 2
Krystian Zimerman – fortepian, Boston
Symphony Orchestra dyr. Seiji Ozawa
Deutsche Grammophon 459 64
3
-2 (200
3
)
Płytę tę należy bez wątpienia uznać za
jedno z najważniejszych wydarzeń ostatniego
roku na rynku fonograficznym. Tak mogłoby
się stać już choćby ze względu na udział w jej
realizacji Krystiana Zimermana, pianisty
nagrywającego na tyle rzadko, iż każde wy
dawnictwo firmowane jego nazwiskiem od po
czątku wzbudza szczególne zainteresowanie
odbiorców, a zwłaszcza gdy towarzyszą mu
tak znakomici artyści jak Bostońska Orkiestra
Symfoniczna i Seiji Ozawa.
Rejestracje obu koncertów oddzielają
trzy lata różnicy – pierwszy nagrano w 1997
roku, drugi w 2000. Dało to wykonawcom
230
http://wychmuz.umcs.lublin.pl
Wychowanie Muzyczne w Szkole
4 2004
Półka z płytami
możliwość spojrzenia na utwory z osobnej per
spektywy, gruntownego przemyślenia ich wy
mowy, przyjęcia pożądanej interpretacji. Na
grania tych kompozycji zachowały się w wy
konaniu samego Rachmaninowa, a choć Kry
stian Zimerman szczególnie o pierwszym kon
cercie wyraża się z zachwytem, to jednak nie
potraktował ich słusznie jako model do ścisłe
go odwzorowania.
J
est to bowiem artysta, któ
ry wielokrotnie już dokumentował swą wyjąt
kową samodzielność twórczą, poszukujący za
wsze własnej drogi, a jednocześnie dążący do
precyzyjnego zbadania i potwierdzenia swo
ich koncepcji estetycznych. Niekiedy zarzuca
się mu, że jego muzyka jest w wyniku tego na
zbyt spekulatywna, wyrachowana, a nawet
chłodna, jednakże tak jak koncerty szopenow
skie zaprzeczyły temu mniemaniu, tak i kon
certy Rachmaninowa potwierdzają nietrafność
owego pochopnego osądu. Krystian Zimer
man przyzwyczaił nas do obcowania z inter
pretacjami perfekcyjnymi w każdym calu –
kiedy słucham jego gry, wiem, że nie napo
tkam w niej żadnej hochsztaplerki stylistycz
nej, ekshibicjonizmu uczuciowego czy ułań
skiej szarży po klawiaturze. Zamiast tego
czeka mnie spotkanie z wirtuozerią w prawdzi
wym tego słowa znaczeniu, a zatem z grą za
chwycającą, wzruszającą, ale i w pełni logicz
nie skonstruowaną, uzasadnioną. I takie są
właśnie koncerty Sergiusza Rachmaninowa
w ujęciu naszego wielkiego mistrza.
W pierwszym fis-moll op. 1 usłyszeć
można w nagraniu wyraźne echa tradycji
romantycznej – wybujałość emocjonalną, za
maszyste frazowanie, nasycenie brzmienia.
Drugi c-moll op. 18 wkracza już wyraźnie
w wiek dwudziesty, zwiastując nadejście este
tyki reprezentowanej przez utwory Pro
kofiewa czy Szostakowicza, z ich witalistycz
nym, motorycznym duchem, uciekaniem się
do nagłych zwrotów narracji, poszukiwaniem
prostszego języka wyrażania uczuć. Prawdzi
wym klejnotem tej płyty jest Adagio sostenu
to
z drugiego koncertu, w którym zarówno
kompozytorowi, jak i pianiście udało się przy
pomocy zaskakująco prostych środków wycza
rować piękno finezyjne, wręcz ulotne, a jedno
cześnie przepojone głębią namiętności.
O technicznej stronie gry Krystiana
Zimermana w zasadzie nie powinno się wiele
pisać, jest po prostu genialna.
J
est jednak
pewien aspekt, który przykuł moją uwagę –
klarowność i szlachetność brzmienia, jakość
dźwięku, po mozartowsku wręcz perlistego
w najbardziej skomplikowanych figuracjach.
Zazwyczaj pianiści podają nam muzykę Rach
maninowa w postaci monumentalnej, masyw
nej, często wręcz zamazanej. W tym przypad
ku każdy dźwięk jest doskonale słyszalny,
a najmniejszy motyw daje się wyłowić w gąsz
czu akordów. Ważną rolę odgrywa tu dobór
proporcji pomiędzy solistą a orkiestrą i trzeba
przyznać, że Seiji Ozawa z Bostońską Or
kiestrą Symfoniczną oraz Krystian Zimerman
osiągnęli tu w pełni zadowalający konsensus.
Miłośnicy symfonicznego brzmienia stwier
dzą być może, że orkiestra schowana jest
zanadto w tle, jednak w całościowym oglą
dzie nagrania trudno byłoby wskazać fragmen
ty wywołujące wyraźniejsze wrażenie niedo
sytu w tym względzie.
Płyta już odniosła sukces i zapewne
dzięki niej Rachmaninow stanie się wkrótce
kompozytorem znacznie modniejszym, a jego
utwory częściej gościć będą w programach
koncertów. By sprostać wymaganiom publicz
ności wykonawcy stają jednak przed nie
zwykle trudnym zadaniem – mistrz ustawił
bowiem poprzeczkę bardzo wysoko, dla
wielu z pewnością na poziomie długo
nieosiągalnym.
Witold Paprocki