1
Marek Bernacki
Akademia Techniczno-Humanistyczna
(Bielsko-Biała)
Wilno, Wile szczyzna i Kowie szczyzna w pó nej twórczo ci Czesława Miłosza
1
“W rejestrze plemion był Polak litewski,
Mieszkaniec ba ni poga skich i mitu.
W dzieci stwie słyszał starodawne pie ni,
Nie wiedz c o tym uczył si sanskrytu”.
(Cz. Miłosz, ywotnik, z tomu Wiersze ostatnie)
I. „Wilno jest wsz dzie”
W nostalgicznym wierszu Jecha do Lwowa – zapisie podró y do utraconej, ale odzyskiwanej
wci na nowo “przestrzeni mitycznej” rodzinnego miasta – Adam Zagajewski skre lił
znamienne słowa: “Lwów jest wsz dzie”. Ta poetycka fraza o bardzo du ym ładunku
symbolicznych tre ci jak ulał pasuje do roli, jak odgrywały: Wilno, Wile szczyzna i
Kowie szczyzna w całej – jak e bogatej i wewn trznie ró norodnej, rozwijaj cej si przez
długie dziesi ciolecia – twórczo ci Czesława Miłosza. Zwłaszcza Wilno było dla niego
“wszystkim” i było “wsz dzie”, a raczej zawsze było obecne w jego poetyckiej wiadomo ci
2
.
Dowody mo na by mno y : wiersze przedwojenne i okupacyjne, krypto-autobiograficzna
Dolina Issy, Toast, Miasto bez imienia, poemat Gdzie wschodzi sło ce i k dy zapada (z
Laud), Osobny zeszyt, wiersze z Nieobj tej ziemi i Kronik, tomy esejów (cho by Rodzinna
Europa czy Zaczynaj c od moich ulic), eseistyczne Szukanie ojczyzny, wa ne fragmenty
1
W artykule koncentruj si na wierszach Czesława Miłosza zamieszczonych w jego pi ciu ostatnich tomach
(czterech wydanych za ycia poety i jednym wydanym po miertnie), czyli napisanych ju po pierwszej, odbytej
po 52 latach, podró y noblisty do jego stron rodzinnych.
Uwaga: na u ytek niniejszego artykułu wprowadzam
nast puj ce skróty dotycz ce tytułów pi ciu ostatnich tomików poetyckich Czesława Miłosza, którymi posługuj
si dalej przy opisie cytowanych fragmentów wierszy: Dalsze okolice, Kraków 1991 [DO]; Na brzegu rzeki,
Kraków 1994 [NBRz]; To, Kraków 2000 [TO]; Druga przestrze , Kraków 2002 [DP]; Wiersze ostatnie, Kraków
2006 [WO].
2
Z licznych publikacji po wi conych tematyce wile skiej w twórczo ci Czesława Miłosza warto przypomnie
m.in. artykuły Zofii Zar bianki (np. Krajobrazy pami ci. Wilno i ziemia wile ska w pó nych wierszach Czesława
Miłosza, “Kwartalnik Artystyczny” 2001 nr 2(30), s. 25-33) oraz mało znan ksi k Beaty Tarnowskiej pt.
Geografia poetycka w powojennej twórczo ci Czesława Miłosza (tu zwłaszcza: r. II Litwa: Miłosz w
poszukiwaniu ojczyzny), Olsztyn 1996.
2
przemówienia noblowskiego z 1980 r. i wiele innych jeszcze utworów
3
. Wystarczy
przypomnie pocz tkowy fragment elegijnego wiersza, napisanego w Berkley w 1963 r., by
zrozumie , jaka wi ł czyła Czesława Miłosza z ukochanym miastem młodo ci:
“Nigdy od ciebie, miasto, nie mogłem odjecha .
Długa była mila ale cofało mnie jak figur w szachach.
Uciekałem po ziemi obracaj cej si coraz pr dzej
A zawsze byłem tam: z ksi kami w płóciennej torbie,
Gapi cy si na br zowe pagórki z wie ami wi tego Jakuba,
Gdzie rusza si drobny ko i drobny człowiek za pługiem,
Najoczywi ciej od dawna nie ywi (...)”.
Najpierw – miasto nad Wili i Wilejk (Wilenk ), do którego Miłosz przybył jako
młody chłopak, by przekroczy progi I Gimnazjum Powszechnego im. Króla Zygmunta
Augusta
4
– stało si dla przestrzeni realn , do wiadczan w sposób bardzo sensualny, tak e
nawet po latach opisy zapami tanych miejsc nic nie trac ze swej konkretno ci. Oto dwa
przykłady takiego retrospektywnego obrazowania (notabene przewrotnie skontrastowanego,
pisanego – jak to cz sto u Miłosza bywa – z dwóch ró nych punktów widzenia):
“Twoja nieszcz liwa młodo .
Twoje przybycie z prowincji do miasta.
Zapotniałe szyby tramwajów, ruchliwa n dza w tłumie.
Przera enie kiedy wszedłe do lokalu, który dla ciebie za drogi.
Ale wszystko za drogie. Za wysokie.
Ci tutaj musz spostrzec twoje nieobycie
I niemodne ubranie i niezgrabno (...)”
(Młodo [DO, s. 30])
“W garnizonowym mie cie z t sknot za stolicami.
Aparat kinematografu szumiał i wy wietlał marzenie
3
Podsumowaniem miłosnego wr cz zauroczenia Miłosza Wile szczyzn jest autobiograficzny album Wilno
serce Litwy, przygotowany przez poet wespół z Adamem Bujakiem, zawieraj cy fotograficzny zapis ostatniej
podró y do miasta młodo ci (Wydawnictwo Biały Kruk, Kraków 2002).
4
W wierszu Wysokie tarasy Miłosz napisał: “W gimnazjum Zygmunta Augusta dzie zaczynali my pie ni
Kiedy ranne wstaj zorze: >Ledwie oczy przetrze zdołam, / Wnet do Pana mego wołam, / Do mego Boga na
niebie, / I szukam go koło siebie<” [DP, s. 31].
3
o Grecie Garbo, Rudolfie Valentino.
A tutaj tylko turkot chłopskich furmanek
w dzie targowy, nuda, muchy w cukierni
(...)
Drogi były pylne, kury rozbiegały si w popłochu.
Salcia, Zuzia, Rebeka nuciły tango i przymierzały kapelusze
przerobione według ostatniej mody.
I ja tam byłem, tamtejsze piwo piłem,
w moim dawnym yciu eleganta i snoba”.
(W garnizonowym mie cie, [WO, s. 14])
Z Wilnem okresu młodo ci, Miłosz nierzadko si wadził, krytykował je a nawet oskar ał,
czego wyrazem s zaanga owane artykuły publikowane na łamach pisma “ agary”
5
, a
pó niej – pisane u schyłku ycia – demaskatorskie eseje zawarte w tomie Wyprawa w
Dwudziestolecie
6
czy niektóre pó ne jego wiersze, jak cho by ten zaczynaj cy si od incipitu
“... W Wilnie kwitn bzy”:
“Na Uniwersytecie burdy Młodzie y Wszechpolskiej, która domaga
si eby dostarczano do sekcji równie trupy ydowskie, a nie jak
dotychczas tylko chrze cija skie (...)”
(“... W Wilnie kwitn bzy” [WO, s. 15])
Mocne słowa pod adresem miasta młodo ci wypowiedział tak e Miłosz w przemówieniu Do
moich przyjaciół Litwinów wygłoszonym podczas literackiego “szczytu noblistów”
zorganizowanego w Wilnie na pocz tku pa dziernika 2000 r.:
“Mam osiemdziesi t dziewi lat, wyrosłem tutaj, w tym mie cie i przyznaj si , e Wilno jest dla
mnie ci arem. Oczekuje si tu ode mnie, e b d mówi same miłe rzeczy, nie ura aj c nikogo. Ja
natomiast nie jestem dyplomat , cho oczywi cie zale y mi na dobrych stosunkach pomi dzy Polsk i
Litw . Niestety, przyje d aj c do Wilna zawsze mam wra enie, e trzeba tu chodzi jak po cienkim
5
W artykule Wilno czeka młody Miłosz, komentuj c pretensje Litwinów do Wilna, pisał bez ogródek: “Wilno,
pi kne i ponure miasto północne. Przez okno wida bruk wyboisty, kału e i kupy nawozu. Dalej – poszczerbiony
mur i drewniane płoty. W centrum miasta psy gryz si na rodku ulicy i adne auto ich nie spłoszy. Biedna
stolica! Czy nie jest mieszny spór o te spl tane uliczki ydowskiego ghetta? O ruiny ksi
cego pałacu? O
kilka ubogich powiatów, w których ludno hoduje len na jałowych piaskach i zamiast machorki pali wi niowe
li cie, a zamiast zapałek ma krzesiwo?” (Cz. Miłosz, Wilno czeka, “ agary”, listopad 1993, [w:] tego , Przygody
młodego umysłu. Publicystyka i proza 1931-1939, Kraków 2003, s. 78).
6
Cz. Miłosz, Wyprawa w dwudziestolecie, Kraków 2000 (tu zob. dwa rozdziały: Wilno, Na Wile szczy nie).
4
lodzie i e nie wystarcza tutaj by człowiekiem, bo ka dego natychmiast zapytaj , czy jest Litwinem,
czy Polakiem, ydem, czy Niemcem, jakby ponury wiek dwudziesty, wiek etnicznych podziałów,
trwał tu nadal w najlepsze”
7
.
Kiedy – ze wzgl du na splot osobistych i historycznych uwarunkowa – Miłosz musiał Wilno
opu ci , miasto to zacz ło pełni w jego twórczo ci rol przestrzeni mitycznej, tworzonej
troch na wzór romantycznej, wzorowanej na Mickiewiczu arkadii, z któr ju na zawsze
trzeba było si po egna . Wyrazem takiej postawy jest znany wiersz W mojej ojczy nie,
napisany przez poet w 1937 r., o którym to utworze napisał Aleksander Fiut, e “okazał si
złowrog przepowiedni , która omal si nie wypełniła”. Autor Momentu wiecznego
konkludował: “Podobnie jak u Mickiewicza ojczyzna-Litwa staje si figur utraconego na
zawsze raju (...), a dalej: “ów wiersz ustanowił rodzaj paradygmatu Miłoszowskich powrotów
na Litw , dokonywanych w nieustannym dialogu z romantyczn tradycj . Paradygmatu, który
poeta nieustannie wzbogacał o nowe elementy”
8
.
W latach emigracyjnych w drówek po Europie i Ameryce Wilno mityczne stało si
dla Miłosza “miastem bez imienia”, funkcjonuj cym w pami ci i wyobra ni jako figura
przeszło ci, której nigdy jednak nie b dzie dane przyoblec na powrót swych realnych
kształtów.
U schyłku XX stulecia, chyba nieoczekiwanie dla samego poety-wygna ca, Wilno
stało si dla “miastem odzyskanym” a Wile szczyna i Kowie szczyzna – przywrócon
“krain młodo ci” i to w najzupełniej realnym, namacalnym wymiarze! Po roku 1989 autor
Doliny Issy odwiedził przecie rodzinne strony kilka razy: w 1990, 1992, 1995, 1997, 1999 i
2000 roku
9
, a ka dy pobyt w rodzinnych stronach owocował nowymi przemy leniami,
pomysłami
10
i utworami, w których zarówno Miasto jak i jego Okolice powracaj w
rozmaitych konstelacjach.
Czytaj c kolejne tomy pó nych Miłoszowych poezji, pocz wszy od Dalszych okolic
(1991) przez tom Na brzegu rzeki (1994), To (2000), Drug przestrze (2002) a po teksty
zebrane w po miertnym zbiorze Wiersze ostatnie (2006) pisane w dwóch ostatnich latach
7
Cz. Miłosz, Wilno, “Znad Wilii” nr 2/4 z 2000 r., s. 60. (Cytowane słowa pochodz z wyst pienia Cz. Miłosza
podczas konferencji “Wspomnienia pisarzy – Wschód i Zachód literackiej Europy”, która odbyła si w
wile skim Ratuszu przy udziale tak e Wisławy Szymborskiej, Güntera Grassa i Tomasa Venclovy.)
8
Obie wypowiedzi cytuj za: A. Fiut, Powroty nie-nostalgiczne, [w:] tego , W stron Miłosza, Kraków 2003, s.
171-172.
9
Przywołuj c te daty, korzystam z artykułu Romualda Mieczkowskiego, In memoriam. Ostatni Obywatel
Wielkiego Ksi stwa Litewskiego, “Znad Wilii” nr 3(19) z 2004 r. oraz szkicu litewskiej poetki Birute Jonuškajte
Ulubieniec losu, “Znad Wilii”, nr 4(24)/2005, s. 44-52.
10
Jednym z nich był pomysł powołania Fundacji Miejsc Rodzinnych Czesława Miłosza, zarejestrowanej
ostatecznie 30 lipca 1997 r. Jej celem jest m.in. odbudowa posiadło ci rodzinnej Miłoszów w Szetejniach,
5
ycia poety – uwa ny czytelnik napotka kilkadziesi t utworów, w których – na ró ny sposób
– powracaj motywy wile skie i kowie skie
11
.
II. Poetycka topografia Miasta i Okolic
Eksploatuj c tematyk wile sko-kowie sk , Miłosz przywołuje najcz ciej albo jakie
zapami tane z przeszło ci miejsca, albo kre li sylwetki ludzi, którzy byli mu niegdy bliscy
lub znajomi. Z wierszy, w których dominuje motyw topograficzny, warto przywoła te, w
których Miłosz daje opis – utrwalony na kliszach pami ci i przetworzony przez twórcz
wyobra ni – miejsc szczególnie mu bliskich i dla niego wa nych, mo na rzec:
archetypicznych. I tak, w tomie Na brzegu rzeki poeta w kilku utworach (składaj cych si na
cykl Litwa, po pi dziesi ciu dwóch latach i w wierszu W Szetejniach) przywołuje atmosfer
rodzinnego dworu w Szetejniach, który po ponad półwieczu dane było mu zobaczy .
W wierszu Dwór otwieraj cym cykl litewski Miłosz eksploruje motyw powrotu do
utraconej (jak u Mickiewicza!) krainy dzieci stwa, któr niemal czterdzie ci lat wcze niej
opisał w powie ci Dolina Issy
12
. Intensywnemu wpatrywaniu si w elementy wiata, który
zachował tylko resztki dawnej wietno ci (“Nie ma domu, jest park, cho stare drzewa
wyci to / I g szcz porasta lady dawnych cie ek”.) towarzyszy bolesna refleksja o
przemijaniu wszystkiego:
“Przemin ła lipowa aleja, niegdy droga pszczołom,
I sady, kraina os i szerszeni opitych słodycz ,
Zmurszały i zapadły si w oset i pokrzywy”.
W ko cówce Dworu pojawia si jednak nuta optymizmu, przezwyci aj ca wiadomo
biologicznych i historycznych determinant, którym podlegała nie tylko kraina “sielskiej
młodo ci” poety, ale tak e on sam: cierpi cy, do wiadczany przez los i ludzi, nieuchronnie
rozpowszechnianie wiedzy o my li i twórczo ci Cz. Miłosza oraz rozwijanie kontaktów twórczych pomi dzy
pisarzami, naukowcami oraz studentami Litwy i krajów s siedzkich.
11
W tomie Dalsze okolice: Ku nia, Filologija, Młodo , Dawno i daleko, Powrót, Kazia; w tomie Na brzegu
rzeki: Capri, cykl Litwa, po pi dziesi ciu dwóch latach, Pierson College, Przeszło , Plato skie dialogi,
Rozbieranie Justyny wraz z Uzupełnieniem do wiersza, a ponadto: Suknia w groszki i W Szetejniach; w tomie To:
Do leszczyny, Post-scriptum, Nie rozumiem, Mój dziadek Zygmunt Kunat, Jezioro, Głowa, W mie cie, Przykład,
Vipera berus, Wy, pokonani, Zdziechowski, W parafii, Po; w tomie Druga przestrze : Werki, Przewaga, Pobyt,
Kole anka, Lokator, Wysokie tarasy, motywy wile skie pojawiaj si tak e w osobnych poematach wł czonych
do tomu – w Traktacie teologicznym i Czeladniku; w tomie Wiersze ostatnie: Obecno , “...Przybywam z innej
planety”, Pan Syru , W garnizonowym mie cie, “...W Wilnie kwitn bzy, ywotnik, Ksi niczka.
12
Wi cej o tej powie ci pisz w osobnym szkicu (pierwodruk w: M. Bernacki, M. D browski, Leksykon
powie ci polskich XX wieku, Bielsko-Biała 2002, ss. 219-233).
6
starzej cy si i zmierzaj cy ku kresowi własnego istnienia. W finalnej strofie wiersza pada
wyznanie, b d ce pochwał istnienia mimo wszystko:
“Chwała yciu, za to, e trwa, ubogo, byle jak”
13
.
Warto wspomnie , e ju w tomie Dalsze okolice poeta zamie cił fragment napisany
proz pt. Kazia, zbli ony tematycznie do pó niejszego, jednego z najlepszych jego pó nych
wierszy W Szetejniach. Oba utwory ł czy ten sam motyw odtwarzanej w pami ci podró y
odbytej w towarzystwie matki zaprz on w konie bryczk , podczas której mały chłopiec
odkrywa uroki prowincjonalnego wiata na pograniczu polsko-białorusko-litewskim:
“Parokonny wóz był kryty płótnem rozpi tym na leszczynowych ł kach i tak podró owali my kilka
dni, a mnie oczy wyłaziły z ciekawo ci. (...) Mnie ten kraj objawił co , co zupełnie nie miało nazwy, a
co dzisiaj nazwałbym mo e spokojnym gospodarzeniem człowieka na ziemi: dymy wiosek, bydło
wracaj ce z pastwisk, kosiarze siek cy owsy i otawy, tu i ówdzie łódka u brzegu kołysana lekk fal
(...)”
(Kazia, [DO, s. 61]
W obu utworach pojawia si refleksja historiozoficzna – narrator, obdarzony gorzk wiedz o
demonicznych wyrokach Ducha Dziejów, który dawn nadnieme sk arkadi przemienił w
pustyni ziemi jałowej, dokonuje bolesnej konfrontacji tego, co zapami tane i oczyszczone, z
tym, co faktyczne, przepuszczone przez tryby XX-wiecznej Historii...
W tomie To temat powrotu do archetypicznych ródeł ycia i własnej biografii
powraca w pi knym wierszu Do leszczyny
14
, gdzie liryka apelu (rozmowa z drzewem,
kompanem zabaw z dzieci stwa) przeplata si z tak cz st u Miłosza topik heraklitejskiej
rzeki czasu:
“Nie poznajesz mnie, ale to ja, ten sam,
Który wycinał na łuki twoje brunatne pr ty,
Takie proste i migłe w biegni ciu do sło ca.
Rozrosła si , ogromny twój cie , hodujesz pr ty nowe.
13
Wi cej nt. tego wiersza zob. M. Bernacki, “Wyprowadził mnie z Ziemi Ulro”. Szkice o twórczo ci Czesława
Miłosza, Bielsko-Biała 2005, s. 50-51.
14
Jak podaje Birute Jonuškajte w artykule, opisana przez poet leszczyna została wyci ta podczas
porz dkowania terenu wokół dawnego maj tku w Szetejniach, zob. Ulubieniec losu, “Znad Wilii”, nr
4(24)/2005, s. 48.
7
(...)
Jest co z heraklitejskiej zadumy, kiedy tutaj stoj ,
Pami taj cy siebie minionego
I ycie, jakie było, a te jakie by mogło.
(...)
(Do leszczyny, [TO, s. 9])
W tym samym zbiorze na uwag zasługuje wiersz Po, przypominaj cy swym klimatem Ł k
z cyklu Litwa, po pi dziesi ciu dwóch latach. Powraca w nim w tek rozliczenia si poety z
całym dotychczasowym yciem zwie czony obrazem ewokuj cym topik loza sk :
“(...) Rzeka płyn ła dalej przez d bowe i sosnowe lasy.
Stałem w trawach po pas, wdychaj c dziki zapach
ółtych kwiatów.
I obłoki. Jak zawsze w tamtych stronach,
du o obłoków”
15
.
(Po [TO, s. 98])
Obrazy przywoływanej z gł bi pami ci krainy lat dziecinnych, niekoniecznie “niewinnej i
czystej jak pierwsze kochanie”, bo obci onej przecie ró nymi skazami i kompleksami, z
których ten o niedostosowaniu i alienacji “ja” lirycznego w ród ludzi mu bliskich wydaje si
najwa niejszy, powróc jeszcze w wierszu Werki (z tomu Druga przestrze ), który czyta
mo na jako poetyckie dopełnienie utworu Przeszło (z tomu Na brzegu rzeki)
16
:
“Ro ek, b ben i viola, muzykowanie
W domu na górze, mi dzy lasami, jesieni .
Widok stamt d szeroki na zakola rzeki (...)
15
Obłokom wyst puj cym nad Wilnem po wi cił Miłosz krótki passus w przywołanym wcze niej albumie
Wilno serce Litwy: “Wilno jest dla mnie miastem obłoków. Mo e dlatego, e niektóre ulice wspinaj si na
okoliczne wzgórza, co zmusza id cego pod gór przechodnia do gapienia si w niebo (...) Nie artuj , niebo nad
Wilnem jest naprawd scen ci gle zmieniaj cego si obłocznego teatru, który harmonizuje z barokow
architektur miasta” (tam e, s. 47). Prof. Tadeusz Bujnicki przypomniał, e mi dzywojenny poeta Witold
Hulewicz zafascynowany Wilnem wydał tomik pt. Miasto pod chmurami (zob. T. Bujnicki, Regionalny pejza
agarystów, “Znad Wilii” nr 2(6)/2001, s. 117).
8
Tak i ja, mo e tylko ni te rudozłote lasy,
Błysk rzeki, w której pływałem za młodu,
Pa dziernik moich wierszy z powietrzem jak wino”.
(Werki, (DP, s. 13])
Motyw arkadyjskich “ogrodów nad Niewia ” – obecny jeszcze w ekstatycznych,
epifanicznych wierszach takich, jak Ku nia (z tomu Dalsze okolice) czy Capri i Ł ka (z tomu
Na brzegu rzeki
17
) – po raz ostatni powraca z ogromn sił i nat eniem w wierszu Obecno
napisanym przez Miłosza “we wtorek 23 VII 2002 r.”, opublikowanym ju po miertnie na
łamach “Tygodnika Powszechnego” i umieszczonym pó niej w tomie Wiersze ostatnie. Poeta
– powodowany najwidoczniej jakim epifanicznym ol nieniem – odtwarza stan pierwotnej,
przedustawnej wi to ci, której do wiadczał w okresie wczesnego dzieci stwa wszystkimi
zmysłami: słuchem, dotykiem, powonieniem, wzrokiem i intuicj :
“Kiedy biegałem boso w ogrodach nad Niewia
Było tam co , czego wtedy nie próbowałem nazywa :
Wsz dzie mi dzy pniami lip, na słonecznej stronie gazonu,
na cie ce wzdłu sadu,
Przebywała Obecno , nie wiadomo czyja.
Pełno jej było w powietrzu, dotykała, obejmowała mnie.
Przemawiała do mnie zapachami trawy, fletowym głosem
Wilgi, wirem jaskółek”.
(Obecno , [WO, s. 8])
Jest w tym wierszu co z klimatu Centurii Thomasa Traherne’a XVII-wiecznego
angielskiego poety metafizycznego, o którym Miłosz napisał niegdy pi kny esej pt. Ziemia
16
Wiersz ten analizuj i interpretuj szczegółowo w szkicu Archeologia pami ci (O wierszu “Przeszło ” Cz.
Miłosza), który uka e si w tomie pokonferencyjnym w Kaliszu [2007]).
17
O tym pi knym i wa nym epifanicznym wierszu Ł ka pisz wi cej w ksi ce “Wyprowadził mnie z Ziemi
Ulro”..., dz. cyt., s. 54-55, 97-98.
9
jako raj
18
; ale bardziej chyba uderza miałe (i nieortodoksyjne!) uto samienie siły boskiej z
sił absolutnie pierwotn , w obr bie której zniesiony zostaje podział na to, co w naszym
ludzkim rozumienie dobre i złe:
“Co prawda czułem Obecno ich wszystkich, bogów i demonów,
Jakby unosz cych si wewn trz jednej ogromnej
niepoznawalnej Istoty”.
(Obecno , [WO, s. 8])
W pó nych wierszach Miłosza pojawia si te liczna grupa wierszy po wi conych Wilnu. Co
najmniej dwa z nich urastaj do rangi kluczowych utworów w tym okresie twórczo ci autora
Miasta bez imienia.
W wierszu Miasto (z tomu To) – który mo na odczyta jako trawestacj i przewrotne
dopełnienie Zimy miejskiej młodego Mickiewicza – Miłosz daje poetyck wykładni
prawdopodobnego, cho niezrealizowanego scenariusza własnej biografii. Utwór napisany w
konwencji “literary fiction” jest w gruncie rzeczy utworem elegijnym, w którym poeta opiewa
to, co bezpowrotnie utracone. Płacz nad własnym losem mo liwym, lecz – z bezwzgl dnych
wyroków Historii – niezrealizowanym, spełnionym inaczej – staje si zarazem lamentem
wspólnotowym. W Mie cie podmiot liryczny wypowiada si niejako w imieniu wszystkich
tych, z którymi czuje powinowactwo do wiadcze generacyjnych i historycznych
napi tnowanych traum wygna czego losu, bólem po utracie dziedzictwa i płaczem
egzystencjalnego niespełnienia:
“Narzecze stwo i lub u wi tego Jerzego.
A pó niej konfraternia ucztuje u mnie na chrzcinach.
Ciesz mnie turnieje muzyków, krasomówców, poetów,
Brawa tłumu, kiedy ulic przeci ga Pochód Smoka.
Co niedziela zasiadałem w kolatorskiej ławce.
Nosiłem tog i złoty ła cuch, dar współobywateli.
Starzałem si , wiedz c, e moje wnuki zostan miastu wierne.
Gdyby tak było naprawd . Ale wywiało mnie
Za morza i oceany. egnaj, utracony losie.
18
Zob. Ziemia jako raj, [w:] Cz. Miłosz, Ogród nauk, Lublin 1986, s. 39-44.
10
egnaj, miasto mojego bólu. egnajcie, egnajcie”.
(W mie cie [TO, s. 20])
W innym wierszu pt. Miasto młodo ci (z cyklu Litwa, po pi dziesi ciu dwóch latach z tomu
Na brzegu rzeki) Miłosz wykorzystuje motyw topografii, by przemieni go w niezwykł
figur poetyck – wielk metafor b d c znakiem rzeczywisto ci eschatologicznej. Zapis
przechadzki po Wilnie, mie cie młodo ci, zaczyna si od gorzkiej konstatacji, e po
pi dziesi ciu latach: “Nie było nikogo / Z tych, którzy kiedy chodzili tymi ulicami”. Tej
elegijnej refleksji towarzyszy rozbudowana koncepcja poetyckiej soteriologii. Tak miała w
swej wymowie, e autor wiersza konstruuje “ja” liryczne (b d ce przecie porte-parole
autora) w trzeciej osobie liczby pojedynczej:
“(...) W ciele teraz biegła
Ich krew, jego arterie ywiły ich tlenem.
W sobie czuł ich w troby, trzustki i jelita.
M sko i e sko , minione, w nim si spotykały,
I ka dy wstyd, ka dy smutek, ka da miło ”.
(Miasto młodo ci, [NBRz, s. 20])
Posta woja era spaceruj cego po mie cie młodo ci przemienia si zatem na oczach
czytelnika jakby w obraz zmartwychwstałego Chrystusa, który – jak pisze w Li cie do
Rzymian w. Paweł – stanie si u kresu czasów “wszystkim we wszystkich”. To w Chrystusie,
Synu Bo ym i Synu Człowieczym zarazem, ka dy człowiek znajduje swe ostateczne
spełnienie. Jest on bowiem prefiguracj człowiecze stwa stworzonego “na obraz i
podobie stwo Boga”. A zatem, podstawowym zadaniem ocalaj cej funkcji poezji i jej
podstawowym wyznacznikiem jest dla Czesława Miłosza “rozumienie dost pne w jednej
współczuj cej chwili”. To co wi cej ni zwykła umiej tno empatii, wczuwania si w
wiat prze y i dozna innych ludzi. Wyra nie słycha tu pogłos chrze cija skiej koncepcji
miło ci bli niego, której istot jest po wi canie si
dla innych i za innych. Innymi słowy,
Miasto młodo ci jest wyrazem takiej postawy, w której poetyck aktywno uzasadnia si nie
poprzez funkcj czysto estetyczn , poznawcz czy jak kolwiek inn , ale soteriologiczn , czyli
ocalaj c , zbawcz ...
19
19
Wi cej nt. tego wiersza zob. M. Bernacki, “Wyprowadził mnie z Ziemi Ulro”..., dz. cyt., s. 53-54.
11
III. Poetycka soteriologia – galeria ocalonych
Warto przypomnie najwa niejsze wiersze pó nego Miłosza, których bohaterami s bliskie
poecie osoby zwi zane, podobnie jak on, z Wilnem, Wile szczyzn i Kowie szczyzn . I tak,
w wierszu Filologija (z Dalszych okolic) Miłosz składa hołd Konstantemu Szyrwidowi,
jezuicie, profesorowi Akademii Jezuickiej w Wilnie i litewskiemu kaznodziei, który w 1612 r.
wydał pierwszy słownik litewsko-łaci sko-polski – symbol pisma i dzieła, które przetrwa
pojedyncze ludzkie istnienie:
“Otwieram słownik jakbym przywoływał dusze
Zakl te w nieme d wi ki na stronicach
I próbuj zobaczy jego, miło nika,
eby mniej przygn biała mnie moja miertelno ”.
(Filologija, [DO, s. 14])
W Rozbieraniu Justyny Miłosz przywołuje posta bohaterki powie ci Elizy Orzeszkowej Nad
Niemnem – z któr , jak szczerze wyznaje – “wst puje w zwi zek prawie miłosny”, by zaraz
pó niej, powodowany jak niezwykł wspólnot my li, wyprorokowa – jak si miało
okaza rzeczywiste losy odpowiedników powie ciowych bohaterów po roku 1939, kiedy
dawne polskie Kresy dostały si we władanie Rosji sowieckiej
20
. W tomie To Miłosz
przypomina z kolei sylwetki swoich litewskich antenatów i krewnych – najpierw dziadka
Zygmunta Kunata ze szlachty kalwi skiej, pozytywist wykształcanego w warszawskiej
Szkole Głównej i zapalonego “litwomana”, nast pnie (w tym samym wierszu) posta stryja
Oskara Miłosza, znanego poety i dyplomaty litewskiego w Pary u
21
, by na ko cu odda hołd
swoim przodkom spoczywaj cym w wi tobro ci:
“Kalifornijski w drowiec, przechowuj talizman, zdj cia pagórka
w wi tobro ci, gdzie pod d bami le dziadek Zygmunt Kunat,
pradziadek Szymon Syru i jego ona, Eufrozyna”.
(Mój dziadek Zygmunt Kunat, [TO, s. 15])
Posta innego krewnego – pana (Szymona) Syrucia – przywołany został przez poet w
pozornie artobliwym, niedoko czonym wierszu z 2003 r. (z tomu Wiersze ostatnie), w
20
Zob. Cz. Miłosz, Uzupełnienie do wiersza, NBRz, s. 40-43.
21
Oskarowi Miłoszowi w cało ci po wi cony jest poemat Czeladnik w tomie Druga przestrze .
12
którym tematyka eschatologiczna pobrzmiewa w obrazie poetyckiej apokatastasis – nadziei
na przywrócenie wszystkich rzeczy tego wiata w ich odmienionej, doskonałej formie:
“Powróci na ziemi pan Szymon Syru
s dzia kowie ski, miecznik litewski,
z tytułem witebskiego kasztelana.
Ale nie na t odmienion okolic ,
bo to pewnie byłoby niesprawiedliwe
Poczuje pod stop drog wzdłu Niewia y
Przywita wiosk Ginejty i prom w Wiłajniach.
Za tysi c lat wezwany na S d Ostateczny b dzie
Pan Szymon Syru
Po ród ludzi co yli po nim. (...)”
(Pan Syru , [WO, s. 12])
W innym wa nym wierszu z tomu To Miłosz przypomina posta Mariana Zdziechowskiego,
rektora Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie, autora fundamentalnej pracy Pesymizm,
romantyzm a podstawy chrze cija stwa (1915), wielkiej apologii modernizmu katolickiego
odrzuconego przez Ko ciół przedsoborowy ale bliskiego Miłoszowi, który miał siebie za
“heretyka” i “sekretnego zjadacza trucizn manichejskich”
22
:
“Zachowałem dotychczas jego słowa: >I w miar lat, im dalej w ycie i wiat szedłem, tym wyra niej
i bole niej u wiadamiałem sobie, e wiat ten, gdy go my l , jako cało , obj , bezładem jest i
bezrozumem, nie za , jak nas ucz , dziełem rozumu: nie z r ki Boga on wyszedł<”.
(Zdziechowski, [TO, s. 62-63])
Szczególn grup wierszy stanowi te, w których stary poeta przywołuje z nostalgi , miło ci
i niekłamanym podziwem swoje dawne znajome, sympatie i kochanki z czasów bu czucznej
wile skiej młodo ci. Dzieje si tak m.in. w wierszach: Pewna okolica i To lubi (oba
22
Wi cej nt. tego wiersza i samego Mariana Zdziechowskiego pisz w artykule pt. Mariana Zdziechowskiego
my lenie troski ostatecznej, “Bielsko- ywieckie Studia Teologiczne” tom 7/2006, s. 9-29.
13
po wi cone tajemniczej pannie X
23
), w Sukni w groszki z tomu Na brzegu rzeki; w
Przykładzie i Jeziorze (z tomu To) czy Kole ance (z Drugiej przestrzeni). W ostatnim z
przywołanych wierszy poeta, kontrapunktuj c elegijny ton autoironi , wzmacnian pozorn
łatwo ci “cz stochowskich rymów” – oddaje hołd niejakiej Piórewiczównie, w czasach
studenckich niespełnionej poetce-grafomance, prawdopodobnie wywiezionej pó niej przez
Sowietów w gł b Rosji, by jej udziałem stało si “Jakie dantejskie w ciemne doły
zst powanie / Gdzie pod Archangielskiem albo w Kazachstanie?”.
Podsumowuj c, w grupie kilkudziesi ciu utworów o Wilnie, Wile szczy nie i
Kowie szczy nie, jakie spotykamy w pó nej twórczo ci Czesława Miłosza, najciekawsze pod
wzgl dem artystycznym i ideowym wydaj si te, w których stary poeta podejmuje
problematyk eschatologiczn poł czon z ch ci zbudowania przez niego oryginalnej
poetyckiej soteriologii. Jej nadrz dnym celem jest próba ocalenia miejsc i osób przed
popadni ciem w niebyt, pró ni niepami ci i mierci
24
. W j zyku poetyckim Miłosz wyraził
t prawd w zako czeniu wiersza Powrót (z tomu Dalsze okolice):
“(...) a jednak dalej my l , e dusza ludzka nale y
do anty- wiata.
Który jest prawdziwy, tak jak ten tutaj jest prawdziwy, i straszny,
i mieszny, i bezsensowny.
Trudziłem si i wybierałem jego przeciwie stwo: natur doskonał ,
wyniesion ponad chaos i przemijanie, ogród niezmienny po drugiej
stronie czasu”.
(Powrót, [DO, s. 54])
Przyjrzyjmy si na koniec trzem ró nym wierszom autora Traktatu teologicznego
realizuj cym takie zało enie. Wiersz Dawno i daleko (z tomu Dalsze okolice) otwiera motto
zaczerpni te z pism Piotra Skargi, jezuickiego kaznodziei, który przyczynił si do odrodzenia
katolicyzmu na Wile szczy nie: “Wielka miło czyni wielk ało ”. Ten pi kny poemat,
napisany jeszcze z perspektywy kalifornijskiej, w którym dominuje tonacja elegijna,
23
O obu wierszach pisz wi cej w ksi ce “Wyprowadził mnie z Ziemi Ulro”..., dz. cyt., s. 51-52.
24
Warto w tym kontek cie przywoła trafn konstatacj Aleksandra Fiuta: “Poeta zbli a si do niedaj cej si
osi gn syntezy nie poprzez diachroni dziejowych wydarze , lecz poprzez przekraczaj c granice czasu i
przestrzeni synchroni pojedynczych postaci i przedmiotów, które ocala błysk pami ciowej iluminacji” (A. Fiut,
Powroty nie-nostalgiczne, dz. cyt., s. 191).
14
spuentowany zostaje gorzk historiozoficzn refleksj o totalitarnym “pa stwie doskonałym”,
które – inaczej ni znane z tolerancji Wilno (dla Miłosza stolica mitycznego Wielkiego
Ksi stwa Litewskiego znanego ze swej wieloetniczno ci i wielowyznaniowo ci):
“(...) odejmuje
Ka demu jego imi , płe , strój, obyczaj
I nieprzytomnych ze strachu uwozi o wicie
Dok d, nie wiadomo, na stepy, pustynie,
Po to, eby objawiona była jego moc
I w nieczysto ciach własnych umazani,
Głodni, pokorni, wyrzekli si jego prawa”.
(Dawno i daleko, [DO, s. 48])
Temu, co historyczne i bezduszne, Miłosz przeciwstawia w analizowanym poemacie
niezniszczalne pi kno zastygłe w architektonicznej tkance Wilna – miasta niezliczonych
wi ty :
“(...) które było jak oratorium
Strzelaj ce strojnymi wie ami ku niebu
W obłoki, spo ród zielonych pagórków”.
(Dawno i daleko, [DO, s. 45])
Temu, co spustoszone przez Ducha Dziejów, poeta przeciwstawia (podobnie jak uczynił to
Zbigniew Herbert w wierszu Do Marka Aurelego) ciepło ludzkiego uczucia, empati i
pami , które ocalaj , wydobywaj – dla siebie i dla innych – to, co niezniszczalne, znak
transcendencji:
“A chc c j obdarowa , wybrałbym to jedno:
Wróciłbym j pomi dzy sny architektury,
Tam gdzie wi ta Anna i Bernardyni,
wi ty Jan i Misjonarze spotykaj niebo”.
(Dawno i daleko, [DO, s. 46])
W pó niejszym chronologicznie wierszu Wy, pokonani (z tomu To) pojawia si po raz kolejny
tematyka rozliczenia si z młodzie czym kompleksem: skaz wyalienowania i inno ci w
15
kr gu bliskich osób, co jednak – po latach – paradoksalnie staje si zalet , gdy pozwala
poecie odprawia (jak pisze Aleksander Fiut
25
) prywatny obrz d dziadów, zawiadywa
“teatrem cieni”, dzi ki czemu ci, którzy przemin li, zostaj teraz – moc pami ci i
poetyckiego słowa-zakl cia – przywołani i wezwani na potwierdzenie dogmatu o wi tych
obcowaniu:
“Ksi ycowe jałowizny, samotno i gniew
Okazuj si jednak potrzebne
Po to, ebym mógł podnie do drugiej pot gi
Mój powiat i was, moje cienie,
Którzy przybywacie na moje wezwanie,
Dlatego tylko, e byłem człowiekiem ze skaz ,
Wył czonym z ojców obyczaju,
I znaczona mnie była inna wierno ”.
(Wy, pokonani, [TO, s. 44])
Podobn strategi posłu ył si Miłosz w wierszu W parafii (z tego samego tomu), gdzie
poetyckie wspomnienie kulminuje w eschatologicznym obrazie ocalonych i wezwanych, z
nadziej na wieczne gody w Królestwie Baranka:
“Schodzimy tedy w ziemi , parafianie.
Z nadziej , e tr by S du wywołaj nas po imieniu.
Zamiast wieczno ci, ziele i ruch obłoków,
Wstaje tysi c za tysi cem Zo , Katarzyn, Bartłomiejów,
Mary , Agat, Bronisławów,
eby wreszcie wiedzieli,
Dlaczego to było i po co”.
(W parafii, [TO, s. 91-92])
Tematyka eschatologiczna powróci jeszcze w intryguj cym wierszu Przewaga (z tomu Druga
przestrze ). Obok znanego z wcze niejszych utworów motywu usprawiedliwienia dawnej
własnej pychy (hybris) “szesnastolatka aroganta”, który wolał czyta pisma Schopenhauera
ni wdawa si w jałowe rozmowy w rodzinnym gronie, pojawia si tutaj przewrotna
polemika z własnym dziełem, które nie mo e – jak wyznaje poeta – pretendowa do rangi siły
25
A. Fiut, Powroty nie-nostalgiczne, dz. cyt. s. 195-196.
16
prawdziwie unie miertelniaj cej człowieka. Trawestuj c horacja sk maksym “exegi
monumentum”, podmiot liryczny wyznaje z gorycz :
“I co mi z tego, e nie cały zgin ?
e pozostawi dzieło, je eli rachunek
Niepewny. Nie wiem, mo e było warto.
Ale naprawd nie tego ja chciałem”.
(Przewaga, [DP, s. 14])
Przytoczone słowa s znamienne: stary poeta, próbuj c przenikn i wyrazi tajemnic
“drugiej przestrzeni” w poetyckim słowie, jest zarazem wiadomy znikomo ci wszelkich
poetyckich wysiłków i d e . Non omnis moriar – rozwa ane z perspektywy czysto
artystycznej – ju mu nie wystarcza! Triumfalistyczna wizja poetyckiego wawrzynu “poety
laureata” ust puje miejsca wanitatywnej Omnia pelea w. Tomasza... St d mo e tak cz ste u
pó nego Miłosza – szczególnie w jego wierszach po wi conych Wilnu i krainom młodo ci –
próby poetyckiej soteriologii otwieraj ce si coraz wyra niej i odwa niej na horyzont
chrze cija skiej nadziei paschalnej. Pisz c te słowa, pami tam o wyznaniu poety
zamykaj cym tom Wierszy ostatnich:
“Zbawiony dóbr i honorów,
Zbawiony szcz cia i troski,
Zbawiony ycia i trwania,
Zbawiony”
26
.
(O zbawieniu, [WO, s. 80])
Te cztery krótkie wersy ko cz ce wielkie dzieło ycia – absolutnie nieprzypadkowe,
precyzyjnie i z zamysłem wykute w słowach jak w spi u – stanowi , jak mo na s dzi , punkt
doj cia Czesława Miłosza. Poeta m drzec, mieszkaniec królewskich miast Wilna i Krakowa,
ju za ycia stan ł przed bram wi tego Miasta: “nowej Jeruzalem zst puj cej z nieba od
Boga, przygotowanej jak narzeczona, która przystroiła si dla swego oblubie ca”
27
.
Bielsko-Biała; 22 kwietnia 2007r.
26
Szczegółowa analiza i interpretacja wiersza O zbawieniu stanie si tematem osobnego szkicu.
27
Fragment Apokalipsy w. Jana za: Ewangelia w. Marka, Apokalipsa, tłum. z greckiego Cz. Miłosz, Paris
1984, s. 147.