TECHNOLOGIA EWANGELII
Jesie objawienia
Ks. W odzimierz Sedlak
PALLOTTINUM POZNA 1989
Redaktor Aldona Fabi
Projekt ok adki i opracowanie graficzne Jaros aw Mugaj
ISBN 83-7014-092-0
2
Ci gn c dalej analogi pór roku nale
oby oczekiwa z otej jesieni
Objawienia. Jesie to zbieranie plonów, sierp zapuszczony w niwne pola,
koloryty zmieniaj cego si pi kna, ciche pogody, pracowito radosnej,
rozkosznej wrzawy i agodnego s
ca lej cego w dusze b ogie ciep o
i jasno .
W Jesieni Objawienia w ewangeliczne t o wplata Jezus liryzm przygotowany
Bo ym latem - refleksj i zadum nad us yszanymi s owami. Konieczne
ustosunkowanie si nie tylko jako biorcy zdrowia i chleba, ale równie jako
wyznawcy nauki Jezusowej z przyj ciem krzy a i na ladowania. W Jesieni
Objawienia dojrzewa radykalizm ewangeliczny, gdzie trzeba zadecydowa :
wszystko albo nic z Ewangelii. Królestwo Bo e dojrzewa o do zrozumienia, ale
jednocze nie dorasta a i mobilizowa a si opozycja przeciw Jezusowi
z fina em na Golgocie.
Przedwio nie, Wiosna i ewangeliczne Lato mia y aspekty wzi te z pór roku,
oprócz tego z czasu historycznego. Zdarzenia Bo e uk ada y si w pewien ci g
dzia ania, stwarzaj c dziwn niepowtarzalno . Lato Objawienia przysz o
jako uwertura faktycznego spotkania natury Boskiej z ludzk i ca kowicie
innym obrotem spraw na ziemi. Bóg--Cz owiek musia z sob oswoi
uchaczy. Nazywano Go bardziej prorokiem, w drownym nauczycielem,
uzdrawiaczem, potencjalnym królem Izraela, który wybawi naród spod
okupacji rzymskiej, ni Synem Bo ym.
Te mi e nastroje letnie zas yszanej Ewangelii i czynów Jezusowych
kszta towa y prawdziwe poj cia. Jezus nie by prorokiem, czyli pos anym
przez Boga, jak dawni prorocy. Jezus by drug osobowo ci Jedynego Boga,
a wi c Synem Bo ym z inkarnowan natur ludzk . Jezus wype nia zakon
i cel proroków, ale jest nieporównanie kim wi cej. Tutaj zaczyna si znajomy
etap „pod gór ” w ewangelizacji. Ludzie musz poj ewolucj Objawienia.
To
nie jest przypomnienie Starego Testamentu, to jest wykonanie
i uzupe nienie o nowe warto ci, a rzekomy prorok jest Synem Bo ym.
Ods anianie natury Boskiej czy si dla wielu s uchaczy z szokiem, nie tyle
wprost z nienawi ci do nowego, co raczej z l ku o stare prawdy, g oszone
przez Moj esza i proroków. . Jezus jest bezsprzecznie rewolucjonist
w Objawieniu, lecz dziwnie nie naruszaj cym niczego z przesz
ci: „ani
jedna kreska, ani jedna jota z zakonu nie zginie”. To radykalizm innego
rodzaju ni wszystkie polityczne poci gni cia cezarów i tyranów.
To
radykalizm wype nienia w niesko czon tre ca ego Przedwio nia
Objawienia. W Ewangelii wszystko jest Boskie, dalekie od schematu
ludzkiego. Jezus Jest ca kowicie nowym elementem w Objawieniu, cho
zapowiadanym przez proroków.
I tutaj jest swoisty czar Ewangelii, ten wdzi k porywaj cy niesko czon moc
z nie mniej niesko czon prostot . Jezus mówi „jako w adz maj cy”, a nie
jako aktualni przedstawiciele wi tyni oraz w drowni interpretatorzy zakonu.
Ewangeliczne Lato porywaj ce ludzi przechodzi nieznacznie w, Jesie
Objawienia z otwarciem ca kiem nowych perspektyw Bo ych, które Jezus
3
przyniós od swego Ojca. Jezus wymaga wiary w siebie jako Syna Bo ego.
Ewangelia wkracza w now faz zgodn z zapowiedzi proroków, ale
jednocze nie zgodn ze wzrastaj
opozycj ... w obronie Boga. Ca y
paradoks i wdzi k niesko czonej i przebaczaj cej mi
ci uzasadnia
wymownym argumentem - krzy a.
Podnosi si temperatura g oszenia s owa Bo ego. Nie tylko wiara w Bóstwo
Jezusa jest konieczna, ale równie przyj cie programu ewangelicznego na co
dzie . Brane cuda: wskrzeszanie, uzdrawianie i sycenie rozmno onym
chlebem, maj jeszcze inne konsekwencje - przyj cie i realizowanie mi
ci
bli niego, przebaczanie win, nierozerwalno ma
stwa, wyeliminowanie
cudzo óstwa, unikanie grzechu nie tyle rytualnego co grzechu nieetycznego,
wiara w zmartwychwstanie, w odkupienie.
Rzeczywi cie - Jesie Objawienia bynajmniej si nie sko czy a. Jesie ta nie
jest tylko historycznym epizodem, lecz trwa dalej w ludzko ci. atwiej przyj
Jezusa z Przedwio nia i Lata ewangelicznego ni Jezusa postuluj cego wiar
z etycznym poziomem duszy, z przebaczeniem win, czyli przebaczaj
mi
ci otoczenia. Samo poj cie grzechu ulega zreszt sprecyzowaniu.
Ostatnie postulaty Jesieni Objawienia trwaj .
Z programem prawdy Bo ej i uczynienia ludzi wi tymi - poniewa Ojciec
Niebieski jest wi ty - trzeba by o umrze . Inny argument na przekonanie
ludzko ci by niemo liwy.
Ewangelia nie jest do samego s uchania i podziwiania. Przeznaczeniem
Ewangelii jest czyn. „Kto s ucha tych s ów i nie czyni ich,| podobny do
cz owieka, który zbudowa dom swój na piasku. Przysz y deszcze i wichury,
uderzy y na ten dom. I upadek jego by wielki” (Mt 7, 26-27).
ota Jesie Objawienia trwa. Dzieje Objawienia trzeba widzie w historii
wiata i Ko cio a. W hagiografii oficjalnych i nie wymienianych wi tych,
w
dzia aniu Ducha wi tego w yciu poszczególnych ludzi, narodów
i ludzko ci. W charyzmatycznym rozdawnictwie darów. W rozmodleniu
wiata. W odchodzeniu z tej ziemi z nadziej zmartwychwstania.
W cudownych oczach dzieci. W dokonuj cych znakach. W powo ywaniu ludzi
do okre lonych zada w odkupionej spo eczno ci. W twórczym poszukiwaniu
prawdy przyrodniczej wiod cej do lepszego zrozumienia Boga. I w bezliku
niemianowanych okoliczno ci, w których wiew Ducha wi tego jest
konieczny, cho niedostrzegalny.
Postulaty królestwa Bo ego na ziemi coraz bardziej si klaruj i dla
kontrastu ods ania si nieukrywany blok opozycyjny, przywi zany do
wi tyni i „nieska onego” judaizmu, stoj cego na stra y jednoosobowego
Jahwe. Jednocze nie stron wiod
pozostaje Jezus, prowadz c swe dzie o
do mierci krzy owej.
Wydaje si , e nie rozumiemy z otej Jesieni Objawienia, która przyjmuje
ustawicznie nowe formy w identycznej i autentycznej prastarej szacie.
4
Nie wiadomo, czy z ota Jesie Objawienia jest ju w maksymalnym rozkwicie,
czy osi gn a swoje apogeum, czy faktycznie nale y j uzna za ledwo
rozpocz
. Kronik tej jesieni nazywamy histori Ko cio a, nie tylko pisan ,
lecz aktualnie tworzon .
Jak nie ma cz owieka odkupionego i nie kochanego przez Boga, tak nie mo e
by nikt wy czony w charakterystyce z otej Jesieni Objawienia. Ta jesie
yje, rumienieje, dojrzewa. Stwarza niepowtarzalny klimat nie tylko
meteorologiczny, ale równie psychiczny szcz cia, bycia pod okiem Bo ym,
rozkoszowania si Jezusow jasno ci . Wspó tworzenie tego znamiennego
pi kna prze
i dojrzewania Bo ych spraw a do pysznych dzie .
To, co nazwano nowym odczytaniem Ewangelii, jest niczym innym jak
dostrze eniem kolorytu dojrzewania, pi kna zapowiadaj cych si plonów,
przedziwnym nastrojem okre lonym krótko - „jest mi dobrze”. Ewangelia nie
jest typow ksi
, która podlega procesowi starzenia i dezaktualizacji.
Przeciwnie. Ewangelia jest ywa, wspó czesna. Mówi c wyra niej - wieczna
dla wiata.
W tej Jesieni Objawienia trwaj cej nadal, mo e si znale wszystko, co
jesie z sob niesie. W naszej jesieni wiary snuj si dymy, jednak nie
kartoflane jak przy wykopkach, ale dymy bombardowanych miast. Ci gn si
smugi czarnego dymu ywych pochodni cywilizacji. Unosi si sw d palonych
cia ludzkich oblanych benzyn . W niebo bije krzyk niesprawiedliwo ci. Jak
sztuczne diamenty l ni zaradcze has a. Konaj zapomniani na wiecie za
ycia. W drgawkach zag ady sztywniej cz onkowie Ko cio a. To wszystko i
czego nie wymieniono tutaj jest równie w ród odkupionych w jesienny czas.
Jesie Objawienia ma jeszcze jedn frakcj tylko wyobra aln - dope nianie
liczby wybranych po drugiej stronie doczesnego ycia.
To uniwersalna wi duchowa wiary miedzy czasem przesz ym, aktualnym
i przysz ym. Co wi cej - nikt w nauce nie wie, czy jeste my ju w jesieni
Wszech wiata. Niewiadomy jest status bry y ziemskiej, nie zdajemy sobie
sprawy, w jakim etapie si ona znajduje ani do jakiej punktu historii
zmierza.
Barwna Jesie Objawienia ma swój urok domowo ci przekona wiary. Swój
wdzi k i czar wyczuwania ciep a przekona religijnych. W indywidualnej
historii ycia ludzkiego zdajemy sobie spraw , e z ka dym dniem zbli amy
si ku jesieni ycia, jesieni nie zdefiniowanej d ugo ci czasu. Kto wie, czy to
patrzenie w aspekcie Jesieni Objawienia nie posiada w
ciwego dla
cz owieka wymiaru? Przecie zarówno jesie , jak i lato oraz wiosna wchodz
w zakres przemijania tak trudnego do zaakceptowania w poj ciach
nowoczesnego cz owieka Przemijanie jest spraw ogólnie ludzk . To przemi e
patrzenie na z ot Jesie Objawienia trzeba widzie
cznie z Panem niwa i
z Nim si cieszy . Przecudna jesie . Twórcza i dojrza a. Jesie nie w r kach
kalendarza, lecz dobrego Boga.
5
1. Na jesienne dni ycia
Nie mia bym nigdy nazywa mojego Boga i Pana Ojcem. Obowi zuje dobry
ton wobec Boga. Zuchwalstwo nie wskazane. Jezus kaza mi Go mieni
Ojcem. Mam prawo odzywa si jak marnotrawny syn niepomny na to, czym
jest faktycznie. Czy to ju prawo do braterstwa z Jezusem? Czy wolno
ucieka si w ka dej trosce, potrzebie, niedoli naprawd jak do Ojca? Nie
rozumiem nic z tego. Pospolitowanie si z Bogiem? On chce, On da
i wymaga... A mo e to najmilszy tytu zapo yczony od cz owieka i jego
ojcostwa?... „Je li poprosisz o ryb , czy poda ci twój ojciec w a? Albo
o jajko, czy da ci wtedy skorpiona? Je li wy, li, umiecie dobre rzeczy dawa
dzieciom waszym… ( k 11, 11-13).
Mija y lata wiary, ojcostwo Bo e by o dalekie uczuciowo, by mo e dlatego,
e mój ojciec pracowa poza domem, przyje
na wi ta i miesi czny urlop.
Nie wytworzy fanatyzmu mi
ci do siebie. By naturalny, zwyk y, sam
pracowa na ycie i wykszta cenie dzieci. Nie by o odpowiednika w rodzinie,
by przez analogi oceni ojcostwo Boga. Na obczy nie, w Pary u, daleko od
domu i w wiele lat po mierci ojca - uderzy o ojcostwo Bo e. Sta o si
najbli sze. Potrzebnie, konieczne. Uczuciowo dojrza e. Ta abstrakcja Ojca
Niebieskiego przemówi a czysto ludzkim i codziennym tytu em. Potrzebny by
Ojciec w rozpoczynaj cej si walce ze wiatem o w asn ide . Wtedy wypad a
te podró w wiat - Rzym, Egipt, Ziemia wi ta. W takich w drówkach s owo
„Ojciec” jest otuch , wyciszeniem niepokojów, gwarancj opieki i os aniania.
Bóg, dobry Ojciec sta si codziennym przekonaniem, ustawicznym
poczuciem bezpiecze stwa i opieki.
Bóg musi si zjawi w yciu sam. Nie my li si o genezie podczas Jego
wy aniania si zza w
a ycia. Potem dopiero ju historycznie ujmuj c widzi
si czasow opraw towarzysz
zdarzeniom.
Ojciec by ciep em wiary, jakiej domowo ci i codzienno ci. Do w asnego
mieszkania wchodzi si jak do domu Ojca. Rano i wieczorem, a wi c pierwsz
i ostatni czynno ci dnia jest pro ba o b ogos awie stwo ojcowskie. Jak za
szkolnych czasów w domu rodzinnym. Chocia kult matki by
ywszy, by a
na co dzie , na ka
chwil . Mia o to swoje odbicie w wierze - Matka Bo a
wysun a si ju w okresie dzieci cym i towarzyszy a jako idea
macierzy stwa.
Dziwna rzecz - posta Jezusa by a imperatywna, nakazuj ca, podtrzymuj ca
decyzj , a nade wszystko pe na dzieci cego liryzmu z ilustrowanego
podr cznika do nauki religii. Poza paroletni faz Jezusow odzywa o si to
podczas ka dorazowego przyjmowania Komunii wi tej jako pierwszej
w yciu, z t sam opraw uczuciow , co u dziecka, ale g bsz jeszcze, bo
rozumn . Samotne kl czenie przed tabernakulum mia o sw atmosfer ciszy,
mistycznego zanihilowania bóstwa i cz owiecze stwa Jezusa. wi
abstrakcj .
6
To jedna z miliardowych dróg dzia ania Bo ego. Nie potrafimy o Bogu inaczej
mówi , tylko jako o autoeksperymencie obserwowanym ,mniej lub bardziej
krytycznie. Operujemy zdarzeniami atwiej ni zasad . A mo e ca kiem
inaczej - zasady s cudze, wywabione z ycia, za to zdarzenia s analogiczne
do wszystkich innych, bywaj ciep e i w jakim procencie czy promilu
asne. Nazwisko jest tutaj zb dne, chodzi przecie o drogi Bo e, a nie
o bardziej czy mniej b otniste pogranicze jakiej osobowo ci.
Niezwyk ym zbiegiem okoliczno ci, a u Boga z g bokim planem ASKI,
posta Jezusa odczuta wyra nie jako fizyczna obecno , a nie dzieci cy
poetyzm wiary, zosta a na jesie
ycia. Jezus wkracza z ca ym w kolorytem
osobowo ci w bogat por
ycia, por zbierania plonów, wzbogacania ich,
nadawania my lom rumie ców li ciowego po aru barw. Jesie
ycia to
z regu y najdojrzalszy okres, g boki w prze ycia, jaki wysyntetyzowany,
oneczny, ciep y, a bez aru, przesnuty babim latem, radosny na widok
owocuj cej pracy.
U progu Ewangelii po
y si jesienie ludzkiego ycia – Symeon, Anna
prorokini, Zachariasz i El bieta, chory znad sadzawki Betsaida, który 38 lat
straci w oczekiwaniu cudu, do którego nie móg si dosta i wielu innych,
których w jesieni dopiero nawiedzi Jezus, wprowadzaj c ich w odmienny
wiat pojmowania Boga. To owe tysi ce zas uchanych, którym dopiero
jesienne s
ce rozpali o si nad wyobra ni , nad dok adnym poznaniem
Jahwe.
Temu trzonowi spo ecze stwa dane by o w Ziemi wi tej ujrze
wiat o
Ewangelii. Jezus móg nie tylko uczniom to powiedzie , ale w
nie tym
oczekuj cym Odkupienia: „B ogos awione oczy i uszy, bo mog widzie , co
wy widzicie, i s ysze , co wy s yszycie” ( k 10, 24). W yciu ka dego cz owieka
mo na ujrze wiele Boskich spraw, których nikt nie zauwa
, i s ysze
o zdarzeniach, których inni nie wyró niali w ha asie ycia.
Dziwna rzecz, Jezus zjawi si jako codzienne prze ycie dopiero kiedy si
pocz y wyd
cienie, kiedy tak du o si wie i rozumie. Ka dy okres ycia
jest potrzebny Bogu do montowania Jego królestwa na ziemi.
Ciesz si , e Jezus nie spospolicia mi na co dzie . Do czy dopiero przy
pewnym bogactwie wiedzy i rozeznania. Do czy jako brat rozpoznany
w drodze. On jest potrzebny w
nie jako Bóg w cz owieczym zbli eniu. Bóg
dos ownie w ludzkim wydaniu. Takim widzieli Go uczniowie, czuj c
codzienno i ciep o cz owiecze stwa. Jezus jest bliski, bo istnieje
w parametrach cz owieka, robi si nie uroczysty, nie wi teczny, ale
codzienny, zwyk y, powszedni jak ludzkie dni. Taki mój osobi cie.
Dopasowany do mojego wymiaru, wed ug mojego gustu. Niesko czona
odleg
Boga ode mnie i odwrotnie zosta a zmniejszona.
Jak dzi kowa Bogu, e nareszcie dojrza em w tym poz ocistym dojrzewaniu
jesieni do bezpo rednio ci Boga wpl tanego w ludzkie sprawy?
7
2. Magik z Nazaretu
Nikt nie zna Jego pochodzenia, jak przysta o na magika. Mieszka cy
Nazaretu nie byli wprowadzeni w Zwiastowanie ani ucieczk do Egiptu.
Nieznane by o miejsce urodzenia. Wiadomo by o jedynie potocznie, e Jego
krewni zwani bra mi i siostrami zamieszkiwali w Nazarecie, ojciec za
magika znany by jako rzemie lnik - cie la. Nikt te nie móg doj , gdzie
i jak si nauczy sztuki uzdrawiania oraz interpretacji Starego Testamentu.
Jak w normalnym yciu zawodowego magika mia nieznany margines,
zakryty przed widzami. Obserwowali jedynie wyniki nie znanych sobie
zabiegów i si . Jest naprawd magikiem, gdy nie ma dowodu, eby si
w jakiej szkole tego uczy , a zna swój fach dobrze. Magiczne w
ciwo ci
ujawni y si w dosy pó nym wieku. Przez 30 lat zamieszkiwania w Nazarecie
i w codziennym spotykaniu si z lud mi nie mo na by o niczego
nadzwyczajnego stwierdzi . Po 30 latach znajomo ci i normalnego ycia
ujawni y si dopiero magiczne zdolno ci i to nie w Nazarecie, lecz w Kanie
Galilejskiej i w Kafarnaum.
Rozliczam si , gdy postawi
mnie mi dzy sob i milionami Twoich
wyznawców. Trzyma
mnie w tej sytuacji przynajmniej 55 lat. Mia em im
ukazywa Ciebie w nie sfa szowanej formie. Przez 55 lat by em bardzo
grzeszny, ale nigdy hipokryt wobec Ciebie. W Twoich sprawach nie by em
graczem, nie widzia em Twego odbicia w krzywym zwierciadle. Je li
podejmuj obecnie rozliczenie, to nie w mojej sprawie, ale innych. By em
tylko katalizatorem Twoich potrzeb i pragnie . Kontaktowa em nie najgorzej,
cho bez udawania.
Nie pochodz z Twojego narodu, nie pisz w argonie jidysz, lecz wiem, e
ksi ka pod tytu em „Magik z Nazaretu” pisana narzeczem uczono ci
i politechnicznym stylem dzisiejszych czasów mog aby stan przynajmniej
na równi z ksi
I. Singera „Sztukmistrz z Lublina”. Uznanie by oby pewne
za narzecze uczono ci w sprawach, gdzie si go nie u ywa, i w problemie,
którego nikt jeszcze nie podj – Twojej osoby.
Gdyby rzeczywi cie tego potrzebowa , to Ewangelie musia yby Ci
przedstawia jako magika z Galilei i Judei. Tymczasem nie ma w nich nic
z chwytów literackich i sytuacyjnych, nic z grania na ciekawo ci ludzkiej czy
ubocznych celów autora.
Za pó no na ksi
„Magik z Nazaretu”. Nie mo e istnie plagiat ani kopia
imituj ca Ewangelie. Jedynie tamci autorzy mogliby to zrobi . Poza tym ju
nikt, nawet najbli si tamtych czasów. Nie ma w tpliwo ci, e inteligencja
ydowska Ziemi wi tej, kadra kap
ska, patrycjat ekonomiczny w swej
przyt aczaj cej wi kszo ci uwa ali Ciebie za magika zwodz cego t umy. Nie
kwestionowano Twoich sztuczek oraz ich efektywno ci w postaci zdrowia.
Interpretowano, e musia a by tajemna moc. Moc Belzebuba ujawni a si
w Twoim dzia aniu uzdrowicielskim wed ug nich (Mt 9 34).
8
By y te zabiegi poddania Ci typowej weryfikacji magika - by dzia
na
danie, yczenie i zapewne w programie zaproponowanym z testatorów.
Unikn
zr cznie tej próby, twierdz c, e „pokolenie przewrotne i z e znaku
szuka, a inny znak nie b dzie mu dany, tylko proroka Jonasza” (Mt 12, 39).
Testowanie magika to w pierwszym rz dzie bystre i krytyczne obserwowanie
jego r k, tutaj kryje si zr czno nieuchwytna dla nikogo. Jaki znak
uczynisz, aby my uwierzyli? Magik ma za zadanie uczyni cud danego
rodzaju i pod cis kontrol obserwatorów. Takim samym typem by Herod
wobec pojmanego Jezusa. Nadzieja zobaczenia cudu na w asne oczy.
By
wi c dla bardzo wielu magikiem z Nazaretu i niczym wi cej Gdybym
patrzy tylko na r ce, a nie widzia w Twym post powaniu ze mn Twego
serca, wzi bym Ci równie za niezwyk ego magika haftuj cego barwnie
moje ycie w niezwyk e epizody. Kto mo e Ci nazwa magikiem, czytaj c
ksi
, w której moje ycie jest wiat em. Zreszt cokolwiek czyni
, nie
by o zabaw czy urozmaiceniem mojego ycia. By o tre ci
ycia, jego
wspania ym ci arem, a nie sztuczk zabawiaj
mnie samotnika. Mi dzy
Jezusem z Ewangelii i Jezusem mojego ycia jest tyle podobie stwa. Nie
czyni
niczego, by si wzorem magików pokaza . Odnosi
wszystko do
Twego Ojca. To jedno wystarcza, by Ci nie uwa
za magika.
9
3. Pokr cony Pan Bóg
Rozmowa z saduceuszami i casus kobiety, która mia a za ycia kolejno
siedmiu m ów. Pytanie, którego on b dzie po zmartwychwstaniu? „Nie
rozumiecie Pisma, po zmartwychwstaniu nie b
si ani eni , ani za m
wychodzi . Przeto bardzo b dzicie” (Mt 22,30).
Przed wieloma laty trudno sobie by o da rad z bólem matki po stracie
jedynego doros ego dziecka. Kiedy rodzice przyszli do domu, zw oki le
y
przy drzwiach azienki zaczadzia e. Nic nie pomog o. adna perswazja, aden
motyw wiary. Ból by nieprzytomny z tym samym pytaniem: jak Bóg móg
tego dokona ? Szale stwo, ale trzeba by o do tego si gn i wytr ci
z b dnego ko a. Prosz nareszcie Panu Bogu wybaczy . Powiadam wyra nie.
Skoro Pan Bóg jest winien, nie ma innej rady - trzeba Mu wybaczy , skoro
jest niemo liwe podporz dkowanie si Jego woli. Szok by tak wielki, e
zrozumiano paradoks. Cz owiek przebaczaj cy Bogu. Zmrozi y mnie w asne
owa.
Ciekawe s drogi niewiary w Boga. Niekiedy nie wys uchana pro ba bywa
powodem rozbratu z Bogiem. Forma d sania si na Boga. Pan Bóg to
automat aski i b ogos awie stwa. Do automatu trzeba wrzuci „Zdrowa
”,
poci gn i wynik gotowy.
Sk d si bior pokr cone poj cia o Bogu? Przecie naprawd taki Bóg nie
mo e istnie .
Jedno nowoczesne pokr cenie dosz o do mnie. Do kolegi przyszed m ody
cz owiek, który si zabawia radiestezj , s ysza co o wampach,
o „pod czaniu si ”. „Ksi e proboszczu, ratuj mnie! Matka Boska j pan
Jezus pod czyli si pode mnie i wyko cz mnie. Nie mog sobie ju
poradzi ”. Radiestezyjny ob d religijny. Pierwszy wypadek.
Przywyk Pan Jezus do pomylonych poj o Bogu. Wiedzia , e t umy
chcia yby Go widzie politycznym mesjaszem wyzwalaj cym spod niewoli
rzymskiej. Wiedzia , e poszukuje si Go nie dlatego, e widziano cuda, lecz
z powodu chleba i najedzenia si po jego rozmno eniu. Jezus wiedzia , e
najbli sz przyczyn Jego mierci b dzie pokr cone poj cie o Bogu. Zdawa
sobie spraw , e Jego naj wi tsze uczucia wobec Ojca s interpretowane jako
czynienie znaków moc Belzebuba ( k 11 15).
Czy jest konieczne, eby poj cia o Bogu tworzyli g upcy i potem si dziwili, e
nie ma takiego Boga? Mo na by w wierze nienormalnym jak w codziennym
yciu.
Cz owiek fabrykuje sobie poj cia wed ug swoich wad i zalet podniesionych
przynajmniej do dziesi tej pot gi. Ogl da wtedy w my li tak spreparowanego
10
Boga i nie mo e Go zaakceptowa . Cz owiek potrafi tak Boga w swoich
poj ciach wypaczy , e sam ulega przera eniu. I negacji w asnego wymys u.
Cz owiek stwarza sobie najpierw g upie wyobra enia Boga, a potem chce
w tym b dnym poj ciu znale ca prawd . I nie mo e tego dokona .
Najwi ksza niedorzeczno polega na tym, e Najprostsz i Najwi ksz Istot
cz owiek sam sobie komplikuje, by si we w asnej zakis ej wyobra ni zagubi .
Jak dobrze jest mie prosty obraz Boga przed sob .
11
4. B
cie wi tymi, jako Ojciec wasz Niebieski jest
wi ty
Marzenia o wi to ci mog by heroiczne albo pomylone. Wiadomo , e wiat
choruje na ekstrawagancje, wobec tego wi to pewnego rodzaju mo e by
modna. Musi by egzotyczna, pochodzi z Dalekiego wschodu, mie
pradawn histori , dawa szans nie Bogu, lecz ludziom, musi mie
odpowiedni nastrój. Tajemnic wszystkiego jest wej cie w siebie pod
kierunkiem quasi-boga zwanego guru, wed ug ustanowionych postulatów.
ci le, jest on mistrzem doskona
ci. Mistrz zaczyna si cieszy powoli
kultem boskim, wierni ca uj
lady jego stóp. Dziwna rzecz, kreowane
bóstwo nie ma specyficznego wyrazu twarzy wyra aj cego ascetyczn
bosko . To chyba istota zagadnienia. Wszyscy si zgadzaj , e chodzi
o wydobycie naturalnych si z natury cz owieka przy pomocy nie mniej
naturalnych praktyk id cych w tym kierunku.
Powszechna wi to chrze cija ska nie zda a swej próby. Dziwne to, bo
prawie dwa tysi ce lat temu chrze cijanie nazywali si pospolicie wi tymi.
Ju kilkadziesi t lat temu pos dzano nas, e znamy wszystkie przepisy, ale
brak nam znajomo ci cho by jednego serca ludzkiego. Natomiast renesans
chrze cija stwa rozpoczyna si dopiero na pozycji oficjalnej wi to ci.
Wyrobili my w sobie ascez anachoretów, zakonników, wybranych dusz
mistycznych, brak nam cywilnej ascezy. A tak j
atwo rozpali na
niechrze cija skich podstawach, e wdycha si mistycznie nawet dymek
z palonej agnihotry, czyli obrz dowego tlenia si
ajna krowiego. Z drugiej
znów strony, wiadomo, e aska Bo a wydobywa z cz owieka jego potencjalne
mo liwo ci natury. Co nam si zagubi o po drodze albo
„zbiurokratyzowali my” sobie ascez i ponosimy jej nast pstwa. Nie dziwi
si , e niektóre rozdzia y „O na ladowaniu Chrystusa” Tomasza a) Kempis
wzbudzaj powszechny miech u nowicjuszy zakonnych podczas wspólnego
czytania.
Wskazana wi to „przymiarowa” nie znaczy, e absolutnie ju
zdefiniowana, mia aby takie cechy:
1. Wykluczy stany patologiczne na tle doskona
ci. Co robi , kto nie ma
adnych grzechów? Ani najdrobniejszych, jak brak uwagi przy pacierzu,
zdenerwowanie, niech do bli niego? Nie. Wi c jeste
wi ty Tak. To trzeba
sobie wzbudzi „najdoskonalszy” al - trzy razy mówi c „Bo e, b
mi
ciw
mnie wi temu”.
2. Wyeliminowa nadprzyrodzone safandulstwo i uasi-boskie cwaniactwo
u poszukiwaczy czego wi cej ni doskona
ci chrze cija skiej.
3. wi to musi by z indywidualnymi cechami, nie mo e by wybijana na
zasadzie mennicy doskona
ci. wi ty jest indywidualno ci , a nie
warto ci obiegow jak moneta.
12
4. W pierwszej fazie nale y nawet szanowa dziwactwa, które mog by
zreszt spraw indywidualnej reakcji na ask . Je li kto nie chodzi do
ko cio a i w ogóle si nie modli, bo to „sformalizowana akcja Bo a
w cz owieku”, ale czasami przeskakuje mur cmentarny i doskonale mu si
wtedy my li o Panu Bogu, to trzeba mu poleci , eby par razy mur
przeskoczy . Mo e b dzie próg ko cielny kiedy przekracza . Bóg wszelki
odruch dobra przyjmuje.
Ewangeliczny wiat jest pe en oddechu, przestrzeni, pogody, cho wszystko
si w nim przewija - szcz liwi, pro ci ludzie, pracuj cy ci ko,
napi tnowani przez opini publiczn jako celnicy i cudzo
nice, tragiczni
z wrodzon
lepot , po
owania godni le cy 38 lat nad sadzawk oczekuj c
cudu. By y dzieci rozbawione, ale równie zmar e, sprzedawcy uczu
patriotycznych Rzymianom (saduceusze), rygory ci j pozerzy wiary -
faryzeusze. By a n dza i choroba, by y zachwyty nadprzyrodzono ci - t umy
u Jana Chrzciciela i t umy id ce za Jezusem. Niczym tamten wiat nie ró ni
si w istocie od zwyk ego ycia j potrzeb ludzkich dzi . Jezus kocha taki
wiat, Boski, pokrzywiony, spaczony w poj ciach, ale drogi, bliski wiat,
któremu trzeba wspó czu w d eniu do bycia cz owiekiem.
By
wi tym, to by normalnym cz owiekiem. Nie trzeba cudów ogl da ,
a jeszcze mniej ich dokonywa . wi to to co ze zbli enia cz owieka do
Boga, zbli enia tak naturalnego, e nie daje si nawet wypowiedzie . To by o
ju wtedy, kiedy si realizowa a ewangelizacja Ziemi wi tej. Po Odkupieniu
Bóg bezpo rednio wkroczy w natur ludzk , przeznaczaj c j do
nie miertelnych zada ... wi to to nic trudnego, jak bycie wyznawc
Jezusa. I racj mieli pierwsi wyznawcy nazywaj c si
wi tymi.
wi to jest wyrazem g odu za mi
ci cz owieka do cz owieka i Boga.
wi to z natury staje si ruchem spo ecznym. Najwa niejsze, nie
deklamowa o wi to ci, bo przestaje ona by
wi ta.
Na wst pie wykluczyli my z poj cia wi to ci safandulstwo i cwaniactwo, bo
wi to nie jest przekre leniem naturalnych cech temperamentu i psychiki.
Najcz ciej chodzi tutaj o serwiln pokor , o dynamik , werw . O to
wszystko, co cz owieka d
cego do wi to ci robi md ym, o liz ym albo
spryciarzem w sprawach doczesnych.
Teoretycznie chrze cija stwo ma najwi ksz szans do tworzenia wi tych
przy niesko czonych rodkach nadprzyrodzonych, jakie wys
Jezus.
Dlaczego jest tak, jak by nie powinno? Dlaczego lgnie si do dziwnego kultu
uasi-bogów, odnajdywania spokoju przez praktyki wej cia w siebie, do
separacji, by w samotno ci znale swoje ja? Robi to niekiedy wra enie,
jakby my o konstrukcji chrze cija stwa nie mieli w ogóle poj cia.
Chrze cija stwo wed ug naszych codziennych poj jest spe nieniem
„czego ”, a nie byciem „czym ”.
13
5. Na pocz tku nie tak by o
Zadaniem Ewangelii jest przetworzy cz owieka, uczyni go dojrza ym
duchowo. Dlatego te Jezus ustala jeden test sprawdzaj cy, jak dalece
zwierz ce cechy uleg y procesowi ewolucji i daj ju ludzki behawior, czyli
zachowanie. Ma
stwo jest testem cz owiecze stwa. Ma ono wprawdzie
identyczne t o fizjologiczne jak zwierz ta, zw aszcza ssaki, ale jednocze nie
co typowo ludzkiego. Wybór drugiej strony w ma
stwie to z
ony
problem wiadcz cy, e nie tylko biologicznie jest si dojrza ym, ale równie
duchowo. Jest niemo liwe wytrwa przy wybranej osobie ca e ycie bez
adnego wysi ku i korekty siebie, z konieczno ci drobiazgowego uzgadniania
ycia.
W Ewangelii nie ma jednak nic rozlaz ego, przeci gaj cego si ,
nieskoordynowanego. To nie jest poezja dla mia kich mózgów i nieprawid owo
skleconych dusz. Jezus jest typem cz owieka skoncentrowanego
i
konsekwentnego przy ca ej swej poetycko ci. Zna i lubi mówi
o problemach twardych, nie tyle po ludzku twardych, co z Boskim
autorytetem. Jedn z takich spraw jest ma
stwo. „Od pocz tku nie tak
by o”, e dawa o si list rozwodowy i oddala o on . Przywilej m czyzny
w dodatku. Dla zatwardzia
ci serc Izraelitów Moj esz zgodzi si na to.
Na pocz tku z Bo ego ustanowienia nie tak by o. W zwi zku z tym
opuszczeniem ony jest cudzo óstwem, „a kto by opuszczon wzi -
cudzo
y”.
By mo e nie sama sprawa jest trudna, co pewien profil cz owieka, który
z Ewangelii wybra derywaty zalece Jezusowych, inne zaliczy do kategorii
„niedzisiejszych”, bo wymagaj zasad post powania, a nie gry gustów,
rachub, gry uczu i kaprysu ocen.
W innym miejscu Jezus mówi o takich, co chwytaj si p uga i wstecz si
ogl daj . Nie nadaj si do królestwa niebieskiego. Ma
stwo
nieprzypadkowo sta o si pewn analogi powo ania do apostolstwa. Wymaga
te decyzji po namy le, uprzednim rozeznaniu, potraktowania ma
stwa
jako formy ycia w królestwie Bo ym, poczucia odpowiedzialno ci za siebie
i
drug stron z pewnym limitem, nazwijmy to, „wolnoduchactwa”
i b dz cych dróg. Innymi s owy ma
stwo wymaga decyzji rozwa nej
i odpowiedzialnej. W obliczu ogó u spraw Bo ych - kawalerska swoboda
i dziewcz ca p ocho - nie powinny by ju ogl daniem ycia wstecz. Tamte
czasy min y. Z pojedynczej odpowiedzialno ci zrobi si duet, a po nied ugim
czasie trio Bo e w ma
stwie.
Ma
stwo jest sakramentem spo ecznego dobra królestwa Bo ego na ziemi
i w aspekcie Ewangelii tak nale
oby je traktowa .
Nigdzie te problem wybaczania nie jest tak z
ony jak w ma
stwie.
W ka dej innej sytuacji, zawodowej czy prywatnej, wybaczanie nie ma tylu
14
okazji i mo liwo ci dla realizowania si , co w ustawicznym przebywaniu
z sob ludzi, w zasadzie dozgonnie - jak w ma
stwie. Zdaje si , e ten
motyw wzajemnego darowania win nie zosta uwzgl dniony w dzisiejszym
ma
stwie. Poczucie alów nie rozwi zanych w inny sposób jak przez
wybaczenie jest nieewangelicznym momentem ycia. Mi
ma
ska ma
jeden trudny aspekt czasu, mianowicie spowszednienie i starzenie si . Druga
trudno to brak os onek konwenansów, form grzeczno ciowych. Psychika
staje ca kiem otwarta. Wady ulegaj ki ni ciu, je li zagubi si wybaczanie,
o
którym mówi Jezus. Wybaczanie za jest istotnym warunkiem
poszukiwania mi osierdzia Bo ego dla siebie.
15
6. Fizyczna obecno Boga
Podzielili my wiat na urojony, fizyczny i metafizyczny przy ca kowitym
zapomnieniu, e jest to nasz podzia wed ug kryteriów poznawania,
bynajmniej nie podzia dokonany przez przyrod . Od czasów Arystotelesa jest
to przekonanie stosowane w praktyce, ugruntowane przez fizyków z ich
wycinkiem rzeczywisto ci, reszt wrzuca si do metafizyki, a wi c do
tolerowanego z udzenia filozofów.
W fizycznej, czyli jedynej rzeczywisto ci dla fizyków, istnieje jeszcze rozdzia
poznawalno ci. Pierwszy, czyli najogólniejszy odbiór zmys ami, jest
analogiczny jak u zwierz t. U cz owieka istnieje uogólnianie, operowanie
poj ciami i abstrakcj , o której fizyk wiedzie nie mo e, czy mie ci si
w sferze zjawisk fizycznych czy bli ej niewymiernych, a wi c metafizycznych.
W ka dym razie fizykalne metody badania nie odnosz si do wiadomo ci
refleksyjnej i jej pracy, jako si to wed ug fizjologów czy z prac komórek
mózgowych, ale procesu tego jeszcze fizycy nie spreparowali, cho zbudowali
elektroniczne mózgi.
Istnieje ca y wiat fizyczny nieosi galny ani zmys ami w poznaniu, ani
przyrz dami, ewentualnie matematycznie tylko opisywalny. Wszystkie nasze
zdobycze odnosz ce si do mikro wiata staj si w tpliwe, istnieje przecie
nie tylko masa, ale równie s fizyczne oddzia ywania bliskiego i dalekiego
zasi gu. Nie dowierzamy geniuszom poprzednich pokole , wydaje si , e
elementarna cz stka nie jest jeszcze najmniejszym sk adnikiem materii.
Elektron traci indywidualno nadan mu przez nas, zdaje si posiada
jeszcze w swojej elementarno ci w asne struktury, tym samym
oddzia ywania. Prócz tego, co Einstein poda , nie wiemy nic o relacjach masy
i energii. Materia stanowi jeszcze ziemi niezbadan w pe ni. Wyczekuje si
w fizyce wielkich natchnie twórczych, które by ukaza y nowe oblicze
rzeczywisto ci. Nie mo na JESZCZE poda kompletnego portretu materii. Za
du o niewiadomych, cho bezlik ludzi pracuje nad tym. Dla nie fizyka jest to
wiat niepoznawalny, do przyj cia jedynie przez wiar w nieomylno
fizyków, speców przecie od materii. Jaki margines przyrody stanowi
dziedzin „metafizyki”, czyli poza granicami obecnej fizyki? Co fizyk wie
o takim wcale nie urojonym przedmiocie jak ycie i cz owiek z jego
wiadomo ci ? Gdyby wiedzia , dawno by na pewno rozwi za ten problem.
Biofizyka nie wyja nia mechanizmów ycia, nie odpowiada na pytanie „co to
jest”, jedynie mówi „jak dzia a” na podstawie obserwacji. Bez biologii fizyk
jest bezradny w tej dziedzinie. A przecie wed ug niego ycie jest na pewno
stanem materii.
Jestem przekonany, e fizycy odkryj jeszcze niewidzialny wiat nie
obserwowalny najprecyzyjniejszymi sposobami (przepraszam-to si nazywa
metodami). Fizycy s na razie w pogoni za monopolem magnetycznym, za
tachionami, czyli cz stkami szybszymi ni
wiat o, przecedzaj jeszcze przez
eksperymentalne sita pró ni , pragn liby z pró ni upiec w
ciwe cz stki
16
elementarne. Wierz . Wierz fizykom. Gdybym nie wierzy , poczytywano by
mnie za nie inteligenta, za analfabet , ostatniego wielkiego ignoranta.
W biologii kompletnie nie wierz „uczonym” (pisz w cudzys owie, bo moja
niewiara kwalifikuje ich na nieuczonych). Nie wierz , eby ycie streszcza o
si w reakcjach chemicznych i konformacyjnej gimnastyce moleku . Prawd
mówi c, nie wiem nawet, co to jest „fizyk”, prócz jego zarozumia
ci
wszechznawstwa rzeczy materialnych i niektórych innych. Na wiwisekcyjnym
stole cz owiek jest czteroko czynow „glist wij
si z bólu, l kaj
si
mierci, bezsiln , z pe
niemo no ci oddzia ywania si ami ani bliskiego,
ani dalekiego zasi gu. To mo e by równie fizyk w obliczu ycia, które
uwa
za znane, opisane mniej lub bardziej przez biologów. A wiadomo
fizyka? A l k przed czasem przysz ym, którego w fizyce przecie nie ma, ale
jest w naszej perspektywie lub raczej bez niej?
Zaraz - fizycy „wymy lili” si y dalekiego zasi gu. Czy nie mog istnie si y
niesko czonego zasi gu? Je li s oddzia ywania s abe i mocne, to có stoi na
przeszkodzie przyj dzia ania najmocniejsze; jak kto woli, mo e sobie to
nazwa oddzia ywaniami wszechmocnymi. Czy to ju metafizyka wed ug
fizyków? Nie, poszerzenie jedynie z dzia ania lub wielko ci. Nie l kam si
niesko czono ci jak fizycy, którzy uwa aj niesko czono za nieprzyjemny
szkopu matematyczny, a fizycznie za niedorzeczno , bo im si nagle
wszystko rozdyma jak balon o niesko czonym promieniu, niesko czonej
powierzchni. Gdyby nawet na jeden kilometr sze cienny znajdowa si jeden
elektron, to masa elektronów sumarycznie musia aby by niesko czona
w niesko czonej przestrzeni.
Na jakiej podstawie fizyk wie, e nie ma rozmiarów niesko czonych?
Czy dlatego, e nie zna rachunku niesko czono ciowego, przecie niesko-
czono tak kapitalnie niesko czenie zmniejszaj przez renormalizacj .
Dokonuj sztuki matematycznego gubienia ca ych niesko czono ci. Przecie
rachunki tworz ludzie, wi c mo na stworzy takowy. Fizyk si l ka
niesko czonej rzeczywisto ci jedynie z tych powodów, e nie wie, jak opisa
tak rzeczywisto . To s jedynie trudno ci subiektywne, a nie
przedmiotowe. Nie ma adnego argumentu, e mog istnie tylko sko czone
wiaty. Wygodniejsza jest rzeczywisto zlimitowana, bo pr dzej mo na si
sta jej wybitnym znawc ? A có nasze znawstwo ma za absolutne znaczenie,
prócz przyjemno ci bycia znawc ?
Po wyr baniu sobie cie ki w niesko czono , wyr baniu zreszt bez
wi kszego trudu, gdy sko czono i niesko czono Wszech wiata jest
spornym problemem astronomii i kosmologii, mog równie dobrze uzna za
fizycznie realne istnienie oddzia ywania niesko czonego zasi gu. A co to
ostatecznie kogo obchodzi, czy to nazw Bogiem czy Absolutem, czy
Niesko czono ci . Poniewa nie mog znale pocz tku uk adu
wspó rz dnych dla Wszech wiata, pocz tku punktowego, decyduj cego
o prawie do kolejnego liczenia, by mo e najpraktyczniejszy by by pocz tek
uk adu ulokowany w niesko czono ci. Jest wtedy wszystko jednakowo
odleg e i jednakowo bliskie.
17
Przecie ca e nasze poznanie oparte jest na opisywaniu rzeczywisto ci;
formalny znowu zapis, najbardziej jednoznaczny, opiera si na aksjomatach,
czyli za
eniach na tyle oczywistych, e staj si nie udowadnialne. wi te
tabu naszej logiki. Dlaczego wi c nie mog przyj niesko czonych za
,
te nie udowadnialnych, a wi c na tyle równie oczywistych jak za
enia
logiki i matematyki. A je li w ród tych niesko czonych rachunków czuj si
pe niejszy w wiedz o Wszech wiecie i je li w tej niesko czono ci dostrzegam
niesko czonego Boga, którego, prosz zauwa
, wcale nie wzi em jako
wst pne za
enie - to jestem o tyle pe niejszy wiadomo ci, o tyle samo
drzejszy, ogarniaj cy wi cej, ale z tego powodu nie g upszy od
graniczonych w badaniu Wszech wiata.
Bóg mój nie jest za
eniem, o co si mnie pos dza zarzucaj c
irracjonalno . Bóg mój jest wynikiem tak samo otrzymanym, jak wszelkie
wyniki fizyków w poznawaniu materii. Skorzysta em jedynie z tych samych
praw, jakie posiada fizykuj ce opisywanie rzeczywisto ci. A je li przez to
odkry em rzeczywisto , która nie pasuje do wiata fizyków, to nie moja
wina. Jednakowe prawa mamy w sposobie poznawania i rachowania.
I uznawania czego za realne albo urojone. Je li dzisiaj mówi si ju
o wiecie stworzonym przez fizyków, to jest moim wiatem dodatkowym,
a raczej istotnym w wiecie stworzonym przez fizyków. Wolno mi stwarza
wiaty. Nie widz powodów przydzielania fizykom wi cej praw twórczych ni
mnie. Ma o tego - prosz o szacunek dla mojego wiata niesko czonego -
Boga. Szacunek, jakiego daj fizycy dla swego wymys u. Rozstrzygnijmy
racje proporcj 1:1.
Bóg jest wi c dla mnie tak sam rzeczywisto ci jak wiat, materia.
Dok adnie za Bóg i wiat to sprawy nieroz czne. Sko czony wiat fizyków
zawiera si w niesko czonym wiecie mojego Boga, albo niesko czony wiat
fizyków zmie ci musi w sobie niesko czono mojego Boga.
Dlaczego Boga odbiera si inaczej ni jak kolwiek rzeczywisto ? Poj cie
Boga jako Ojca nie jest równoznaczne z odczuciem naturalnego ojca. Bóg
rozumiany jako przyjaciel nie jest tak samo traktowany jak przyjaciel
wybrany spo ród ludzi. Jakby w jednym wypadku by a tylko abstrakcja
obdarzona identyczn nazw , jak posiada rzecz. Mo e dlatego, e nie mamy
zmys u do odbioru niesko czono ci, a poj cia s abstrakcyjne. To znaczy
przedmiot odbieramy z materialnych otoczek metod Arystotelesowskiej
logiki, ta reszta staje ziarnem prawdy, ale abstrakcyjnym, czyli na tle
ogólnym, fizycznie nie odbieralnym.
Niesko czono „gdzie ” mi si zaczyna, a ja mówi c o niej stoj niejako poza
ni , bo przecie stosuj jakowy jej opis. Nie rozumiem, e niesko czono
przenika mnie jak pole elektromagnetyczne. Trudno poj , e nie ma Boga
ko o mnie, ale musi przecie by we mnie. Mylne wi c jest rozpatrywanie
i szukanie Ojca czy Przyjaciela obok siebie, kiedy On istnieje we mnie, a ja
w Nim.
18
Mo na wi c fizycznie czu
ask Bo , ledzi jej fluktuacje, nat enie,
rezonans ze mn , porównywa jej charakterystyk wczorajsz z dzisiejsz .
Mo na w zdarzeniu widzie Opatrzno albo tylko szcz liwy zbieg
okoliczno ci, dostrzega cud lub patrze wo owymi oczami na niezwyk
fizyczn czy biologiczn . Dok adnie niemal wiedzie , e w tym pomieszczeniu
jest Bóg w jakim szczegó znaczeniu, bardziej ni gdzie indziej.
W sprawach odbioru Niesko czono ci zwierz ce zmys y nie wystarczaj .
Detektorem Niesko czono ci mo e by jedynie ca y cz owiek, a nie tylko
logika wytworzona na zasadzie abstrakcji wy uskanej z materii. Ostatecznie
oczy zwierz ce nie ró ni si od ludzkich w widzeniu. Te nie s detektorem
Niesko czono ci. Potrzebny jest wi kszy rezonans z Niesko czono ci ni
zmys y w relacji do Boga.
Rezonans mo e istnie na zasadzie pewnych analogii mi dzy cz owiekiem
a Bogiem.
Dziwne, bo odwieczne marzenia cz owieka o nie miertelno ci nie zawsze
si ga y niesko czono ci Boskiej, cho bardzo cz sto si
czy y. To
ostatecznie nie mój wymys , jest to intuicyjne czucie cz owiecze stwa
szerszego ni materialna konstrukcja i jej trwa
. Jest co wzruszaj cego w
historii cz owieka, ta t sknota do ycia mimo realizmu mierci, ten p d
nieuzasadniony niczym poza tym, e jest. Nie miertelno , Niesko czono
Bóstwa. ycie w innym wymiarze. Sk d si to bra o w ca ym prymitywizmie
poj od paleolitu ju poczynaj c. By mo e wcze niej, tylko brak nam
przekazu dokumentacyjnego. W paleolicie umia ju cz owiek abstrahowa ,
jak wiadcz naskalne rysunki schematyczne z Afryki Pó nocnej.
Dlaczego nasz Bóg jest zimny w odbiorze? Poza podnios
ci kultu, wonnego
kadzid a snuj cego si pod gotyckimi sklepieniami lub supernowej
architektury, nie jest to Bóg liryzmu na co dzie . Abstrakcja nie grzeje, nie
czuje si w niej ciep a ywej istoty w pobli u. Nie czuje si obecno ci czego
bliskiego i przyjaznego. Nie czujemy obecno ci Jahwe tak, jak odbierali Go
Abraham, Izaak, Jakub, Moj esz, Aaron, prorocy, Jan Chrzciciel. Jahwe nie
by dla nich abstrakcj . By
ywym Bogiem, dotykalnym, wyczuwalnym
Bogiem tu , tu ... Zastanawiaj ce, jakie ci pro ci ludzie, nomadzi, pasterze
owiec, hodowcy byd a mieli wyczucie spraw Bo ych. W jaki sposób oni doszli
do tego, by wszystkie zdarzenia mogli widzie w parametrze Niesko czono ci.
Tak ogl dali królów dobrych i z ych, kl ski narodowe, wojny, zaraz , g ód
i posuch , chorob , niewol , dzieje narodu.
Daj mi nieomylne czucie Twej Niesko czono ci. Potrzeba mi ciep a
codzienno ci. Dusza jak ciasto potrzebuje ciep a, by si zarumieni a,
zapachnia a wie ym chlebem. Czu ciep o Bo e wokó i w sobie. To Bóg
przechodzi w pobli u lub ja si o Niego ocieram.
Nie by o filozofów w staro ytnym Izraelu, nie by o wi c abstrakcji, W Izraela
wpajano - „pami taj, e Bóg twój, Izraelu, jest Bogiem ywym”. To poganie
mieli abstrakcj zmaterializowan wtórnie w posta rze bion . Bóg Izraela
19
jest Bogiem ywym, czuje si Go jak przyjaciela, jak Ojca nios cego naród
wybrany na wzór ojca nios cego ma ego syna. Stracili my temperatur wiary,
gdy Bóg jest poj ciem oderwanym. Przekle stwo filozofów zaci
o nad
czuciem Boga. Go a my l mózgu jest zimna. To nie ten Bóg wykoncypowany
w jaki tam sposób, o którym nie wiemy, czy jest poprawny. Ciep y Bóg,
ojcowski, przyjacielski czy braterski jest faktycznie Bogiem z Objawienia.
20
7. Bóg z wyboru
Imperatyw Jezusa wobec cz owieka? Czy tylko propozycja? dziwi c mo na
Boski takt poszanowania wolnej woli cz owieka. Wszystko musi si dzia na
zasadach autowyboru. Wszystko zale y od Boga, to rzecz zrozumia a. Ale to
wszystko Boskie zale y od wyboru cz owiek Znamienna rzecz. Bóg nawet
szcz cia nie chce narzuca . Niczego. Bóg nie znosi adnego niewolnictwa,
adnego przymusu nawet, je li o Niego chodzi. Wszelk zas ug ponosi
podobno cz owiek, zapominaj c, co Bóg daje, by rozlatan wol oraz uwag
cz owieka naprowadzi na wskazany kierunek. Bóg si nie narzuca
ordynarnie. To niesko czona Subtelno . Jezus równie g osi Ewangeli
w przechodzie. Kto chcia podnosi jej ziarno, komu nie odpowiada o, depta
po nim.
Dlaczego wybieram Boga? Nie my
w tej chwili o nagrodzie wiecznej.
Zreszt tego kasowego i ksi gowo ciowego wyra enia - nagroda wieczna - nie
lubi . Zbyt to interesowne. Ma o delikatne. Stopie oceny ycia zostawiam
Bogu, nie wrzucaj c do skarbonki zbawienia na dobry procent.
Bóg na tym wiecie jest naszym zadaniem w tej chwili. Bóg dzia a przede
wszystkim normatywnie na cz owieka. Wygasza nerwowe wzburzenia,
wycisza napi cia, niweluje zgrzyty ycia. Dobrze poj ty Bóg jest czynnikiem
równowagi, pokoju wewn trznego, os ony przed zbytnim fatygowaniem serca
przy drobiazgach ycia. Zauwa aj to równie ludzie stoj cy daleko od
chrze cija stwa jako normatywne dzia anie biologiczne medytacji
transcendentalnej. To jest dzisiaj ju spraw oczywist , nie uwzgl dnian
najcz ciej przez wyznawców Ewangelii. Modlitwa, wiara w Boga jest
czynnikiem antystresowym wysokich napi . wiadomo Boga broni przed
„dynamik pró ni”, pozwala widzie spokojnie dalej ni obecna chwila.
Cz owiek jest istot
yj
czasem przysz ym, którego ani nie fizycznie,
a nawet niekoniecznie musi si zjawi w egzystencji cz owieka. Czas przysz y
to rozumne widzenie Boga. Delikatny sekret ustawicznej obecno ci Bo ej.
Ciekawa mo e by „anatomia” wiary. Z ca pewno ci w sposób
dostrzegalny wp ywa na wiadomo . Natomiast wiadomo normuje nasz
bios, ogólnie go dynamizuje przez Bo e dzia anie.Za ma o jeszcze wiemy
o
konstrukcji wiary. Rzeczom Boskim nie przypisujemy konstrukcji,
pozostawiamy to in ynierom w technice. Tymczasem konstrukcja wiary
obejmuje stan duszy jako potencja cia a. My
, e wiara jest czynnikiem
równowagi dynamicznej w cz owieku, równowagi ycia w relacji Boga
i wiata. Nast puje równowaga dynamiczna, licznie wyrównowa ona na co
dzie . W takiej sytuacji modlitwa nie jest od czasu do czasu przewietrzeniem
ust i serca. Modlitwa jest wówczas naszym stanem biopsychicznym.
Dochodzi do dziwnego i rzeczywistego prze wiadczenia, e Jezus k adzie sw
na sprawy cz owieka. Mo e nieco nawet inaczej - swoje sprawy oddaje
si Jezusowi jako Jego w asne, realizowane w yciu cz owieka i przez
21
cz owieka. Robi si wszystko, jakby efekty by y zale ne wy cznie ode mnie
wiedz c, e jedynie Bogu zawdzi cza si wszystko. W jaki naturalny dla
wiary i cz owieka sposób zaciera si istotna ró nica mi dzy Jezusem i mn .
Jezus jest przecie nie tyle przedmiotem wiary, co rzeczywisto ci . Na tym
chyba polega wiara, e Jezusa si „widzi”, a na pewno we wszystkim
wyczuwa.
W takim rozumieniu wola Bo a i przeznaczenie nabieraj innej optyki
w naszym yciu. Nasz zwyczaj zwracania si gwa townie do Boga w trudnych
chwilach sprawi , e wola Bo a i przeznaczenie s ci arem wysokiej wagi,
oznaczaj niebezpiecze stwo, ryzyko i mocn niepewno wyj cia z sytuacji.
Wola Bo a nie musi by prób , wró
zdecydowanego nieszcz cia czy
gorycz . Mo e by w
nie pogodn i radosn okoliczno ci
ycia, nag ym
wyzdrowieniem, unikni ciem niebezpiecze stwa, codzienn ma
a
ustawiczn rado ci , powodzeniem, szcz ciem. Zbiorem wszystkich
okoliczno ci dobrych, które przypisujemy sobie z regu y. Nasz zwyczaj nada
przeznaczeniu wymiary l ku i ci kiej próby. To lewa strona zapomnienia
i niedostrzegania tego, co si Bogu zawdzi cza.
To nie s wnioski ewangeliczne wysnute dla odzianych w sutanny
i habitowych w noszeniu si , lecz równie dla modnego szyku, dynamicznej
odo ci, odzianych w mundur, achmany czy wed ug najnowszych
wymogów wiatowej elegancji.
Czytamy w Ewangelii równie mi dzy wierszami. Te pola tekstowe zostawi
Jezus naszej domy lno ci oraz inwencji.
My
jednak, e do Jezusa najlepiej si podchodzi w kuchennym fartuchu,
robotniczym kombinezonie, w bia ym kitlu laboratoryjnym lub lekarskim,
w
szmatach codzienno ci, wytartym i wys
onym mundurze,
w urz dniczych nar kawkach. Istoty cz owieka nie stanowi „Opakowanie”.
22
8. Nie trzeba zdrowym lekarza
Nie chowaj si . Wyjd na wiat o. Nikt ci nie oznaczy pi tnem grzesznika.
Jezus te nie. Wi c? Czego? Pomawiano Go przyjacielem grzeszników, tym
samym aprobuj cym z o. Wyjd z ukrycia i cienia.
Kiedy si cz owiek poczuwa do winy wobec Boga, nie ma inne przyst pu,
tylko przez Jezusa. Naby prawo decydowania o grzeszniku… Zaraz - nie
rozumiem, sam jestem grzesznikiem, bo w obliczu Boga; ma kryszta owych.
Wszyscy stanowimy niezbyt klarown mas cz owiecze stwa. Filozoficzny
termin emergencji stosowany przy powstawaniu wiata i ycia oznacza
wy anianie si w coraz lepszej formie. Z m tnego roztworu ludzko ci przez
Odkupienie da Jezus zdolno i mo no wy aniania si coraz pe niejszego
cz owiecze stwa. Obserwujemy proces wyra nie rozgraniczony przed
pojawieniem si Jezusa i potem. Ludzko subtelnieje jako ca
, dorasta
ideowo, intelektualnie, moralnie t eje, stosunek do innych ludzi staje si
godniejszy. Dokonuje si to bardzo powoli, gdy jest widoczne dopiero w skali
stuleci. Emergencja warto ci ludzkich wzrasta jednak ustawicznie.
Cz owiekiem si stajemy, a nie rodzimy. Cz owiecze stwo to zacz ty proces,
który si wynurzy z narodzeniem, ale ma dopiero wiadomie podejmowa
sw emergencj przy pomocy zasad Jezusowych.
Bóg musi zabawnie widzie mas ludzk krz taj
si wokó
ycia. Dziwnie
przypominamy Zosi - Samosi , nie przypuszczaj c, e tkwi w nas dzie o
Odkupienia, a wi c potencja
aski uczynkowej i b ogos awie stwa Bo ego.
Dobrze. Tak by powinno, jakby wszystko zale
o od nas i wolnej woli
zdolnej do wzlotów w tej melioracji ludzko ci, w grzechu, dezaprobacie tego
czym jestem przed Bogiem, alu, postanowie pi knych i szlachetnych, lecz
bezsilnych, w tym za enowaniu, e nadu ywam mi osierdzia Bo ego, em nie
wart ju nast pnego aktu przebaczenia. To wszystko jest yciem cz owieka.
Ewangeli . Utrzyma si na powierzchni dobra za wszelk cen , jak nie
mo na inaczej, to chocia protestem przeciwko z u.
Ka dy z nas ma prawo podej do Boga, nawet nic nie mówi c. On ju wie
z czym. Winienem. Przebacz. A to ju tyle razy by o... Bóg si komputerem
oraz limitem d wigania cz owieka nie kieruje. Je li Jezus poleci Piotrowi nie
siedem razy dziennie wybaczy bratu, lecz siedemdziesi t siedem razy, to...
Ile razy mog si spodziewa przebaczenia u Boga?... „Czy z was kto poda
dziecku skorpiona, zamiast jajka, je li o nie prosi?” ( k 11,12).
Jak e daleko wi cej da Ojciec Niebieski dobrych rzeczy? Czy mo liwe jest nie
wzruszy si patrz c w asnemu dziecku w oczy i widzie w nich jak win
i brak odwagi podej cia do ojca? Niedaremnie Bóg kaza si nazywa Ojcem,
dziel c ze wszystkimi ojcami dobre z mno nikiem niesko czono ci.
23
Id c pyln , b otnist i na przemian kamienn drog przez wiat mo na si
zakurzy , b otem upapra , porani albo wprost dla odpoczynku w rowie si
uwali . To cecha drogi i naszych na niej stóp, zm czenia i uwagi. O tym Bóg
wie. Wed ug Mickiewicza atwiej napisa ksi
, ni dzie dobrze prze
.
Stwierdzamy jedynie yciowy fakt. Mi dzy racjami rozumowymi, potrzeb
serca i kierunkiem maszeruj cych stóp jest zwykle rozbie no . Monolitów
dynamiki Bo ej jest niewiele w ród ludzi. Bóg jest nam wiadkiem, e
niekiedy jeste my bardzo ju utrudzeni d eniem do dobra, z którego nic nie
wychodzi oprócz rozgoryczenia.
Dobro realizuje si w nas ustawicznie i nigdy. Nie ma dobra w
onego do
kasy pancernej, by starczy o go na ca e ycie. To proces ci
y i ustawiczny.
Nie ma od niego urlopu ani dni wolnych.
To nie powód do rezygnacji, raczej do alu. Przebacz, Bo e, nie wychodzi mi.
Nie zapomnij, e ycie to jak wskazówka manometru w ustawicznym
niepokoju, wskazuje rozrzut warto ci. Podobnie jak i samo ycie nie jest
spokojne. A tam gdzie niepokój, wszystko mo e si zdarzy , i grzech równie .
No tak, Panie Bo e.
Nie ma bardziej humanitarnej sprawy, ni po zaci gni ciu winy zyska
przebaczenie i odzyska swoje prawa cz owieka. Takiego, jak przedtem.
Ka dy akt przebaczenia grzechów to ze strony Boga nie tylko likwidacja z a,
lecz powrót do godno ci pe ni cz owiecze stwa. Nigdzie te nie czuje si tak
boko Odkupienia, jak podczas likwidacji grzechów.
To nie paradoks, co powiem, ale gdyby nie by o grzechu, nie by oby równie
Odkupienia, nie by oby Jezusa w ludzkiej postaci. To grzech sprowokowa
Boga do tak adnego i g bokiego rozwi zania sprawy. Od tamtej te pory
grzech nale y do istoty Ewangelii. Wdzi k cz owieka w Boskich kategoriach
rozwa any to dobro Jezusa, przyjaciela grzeszników, jak Go w Ewangelii
ogl damy. Nie ma innego po rednika reguluj cego warto cz owieka jak
spojrzenie Jezusowe.
Jeden warunek ograniczaj cy stawia Jezus, i to ciekawe, nie warunek ze
strony Boga, ale warunek, który powinien by spe niony przez grzesznika -
wybaczy bli niemu. Nawet codzienna modlitwa wyznawcy Jezusa zawiera
pro
uwarunkowan - tak samo mi odpu moje winy, w jakim stopniu ja
to potrafi zrobi w stosunku do bli nich. Rondo mi osierdzia Bo ego zamyka
si w naszym wybaczeniu drugiemu cz owiekowi. Wspania e to i pi kne.
Zaprawd dziwne, a mo e raczej naturalnie Bo e.
I nikt z nocy dnia nie zrobi ale w szeregu jarz cych si lamp Twoje wiat o
przed
y ten promienny ci g, podtrzyma b yszcz cy szereg, znowu gdzie si
rozja ni. Tak si dobro l gnie i melioruje wiat. Ale proces rozja niania
wiata i ludzko ci trwa i rozwija si . Od tego jest te Odkupienie.
24
9. Kto mo e odpuszcza grzechy, tylko sam Bóg
Grzech to spór cz owieka z Bogiem. Spór nierówny, a bardzo istotny. To nie
bunt przeciwko Bogu. To s abo wobec Bo ych wymaga , a niekiedy
zdecydowanej woli przeciwstawienia siebie Bogu. Grzech z ej woli albo
pomieszanych poj wy cza si , gdy nie jest odpuszczalny „ani w tym, ani
w przysz ym yciu”. Grzech t pej g upoty nie powoduje wycofania si Boga
z mi osierdzia. Grzech ten jest upart wol , poj ciem spetryfikowanego
mózgu. Najtrudniej te i najtragiczniej wyja nia co g upiemu i pijanemu.
Wy cza si nienawi do Boga i g upot zbigosowania poj religijnych, cho
obie cechy s ró nej warto ci. Grzech z biedy moralnej, lepszej ni na to
pozwala ycie, jest pewnym smutkiem mi dzy epizodami z a. Potem trwa ten
ustawiczny stan zad
enia wobec Boga. Ten grzech codziennego py u ycia.
Znam win dodaj
wdzi ku dziecku na skutek poczucia przest pstwa
i niemo no ci wyj cia z sytuacji. Nie ma pi kniejszego momentu, jak to
dziecinne szczere „przepraszam”. Nie chcia bym dzieci cego uroku bez tej
prze ywanej winy i tak pi knej w zaambarasowaniu. Nie mo e by grzechu
dziecka wobec ojca, którego by on nie wybaczy . W ojcostwie Boga jest co
nie z tej konieczno ci wybaczenia i zobaczenia naszej skruchy i alu.
Nie mo na przest pstwa w stosunkach ludzkich zast pi mi
ci
prawodawcy czy kodeksu. U Boga jest wszystko mo liwe. „Odpuszcza si jej
grzechy, bo wielce umi owa a.” Maria z Magdali wypróbowa a drog mi
ci,
gdy zawiod y si y dobra i przegra y. Nie wiadomo, co to za rozrachunek -
sprawiedliwo kontra mi
- ta ostatnia zapaprane konto u Boga. Czy by
tak wra liwy by Bóg na ludzk mi
albo sam ukocha cz owieka ponad
wszystkie racje i zimn logik ? (por k 7, 47).
Dobrze, e taki jest Bóg, przynajmniej wybaczy szale stwo w traktowaniu
grzechu. Widzi si podczas nieszporów na zako czenie Starego Roku
kl cz
ci
ludzk na b otnistych posadzkach ko cio a i ten pot ny p acz
pie ni: „My grzeszni Ciebie Boga prosimy, wys uchaj nas, Panie”. Z tej
wy piewanej winy w osy je si na g owie i pytam si - czy oni rzeczywi cie
a tak winni w ród dziwnych okoliczno ci codziennego ycia?
Wybaczy mi Bóg. Nie robi Mu konkurencji, kiedy przychodzi do sporu
mi dzy Bogiem i cz owiekiem, bior stron cz owieka...Boga nie ub dzie na
skutek grzechu, a cz owiek? al mi go, bior jego stron . Te jestem
cz owiekiem. Wybacz. al mi cz owieka. Cz owiek to nie grzech. Grzech to nie
natura cz owieka. Grzech to bolesny epizod, epizod bardzo ci ki, dr cz cy.
Grzech onie miela przyj do Ciebie. Przebaczenie to nie premia. To Twój dar
mi
ci.
Nie l kam si , e zrobi Ci, Bo e, konkurencj
agodno ci. Tobie, przyjacielu
grzeszników.
25
Je li kaza
Piotrowi siedemdziesi t siedem razy dziennie wybacza bratu
przy okazaniu jedynie, e mu al? To przebacz, e si znam na matematyce
przebacze , ale Ty musisz... Musisz? Wybaczy , przynajmniej siedem razy na
dzie , je li dr c wyszepce - al mi... Cho tego nie chc , jednak do istoty
cz owieka nale y z o... Wiem, e nie ma determinizmu grzechu od chwili, jak
umar
z powodu ludzkiej winy i otwar
drog dobra, na której trudno si
nie zakurzy . Grzech zmieni jako . Sta si biednym grzechem, bolesnym,
smutnym niekiedy, ale te dzi ki Tobie radosnym w d wiganiu si do Ciebie,
gdzie tylu ludzi widzia em rzewnie pi knych i dojrza ych win ... do
ukochania Ciebie. Grzech nie upadla we w asnych ocenach. Na wszystkich
grzechach po
o si ciep o mi
ci Jezusa. W tej jasno ci trzeba ogl da
grzech w ewangelicznym wietle.
Boga i Jego mi osierdzia nie mo na w cz owieka wciska si . To powolny
proces jak dojrzewanie do aski. Grzech wymaga cierpliwo ci, czasu
i nastroju. Gdzie w jakim momencie Bóg tak blisko staje, e nie widz c
patrzy si w Niego z przeogromnym rozumieniem wszystkiego. Siebie przede
wszystkim.
To nie paradoks, ale na tle grzechu uczymy si zale no ci od Boga. Po prostu
mi
ci. Komu wi cej darowano, ten wi cej mi uje t prawd
ycia - wy
Jezus Szymonowi faryzeuszowi w przypowie ci o dwóch d
nikach ( k 7,47).
Grzech to nie misterium celebrowanego z a. To wielka tajemnica ludzkiej
duszy zmagaj cej si z w asn s abo ci w obliczu Boga, którego trzeba bra
jako wspó czynnik dobra w byciu cz owiekiem. Bez przesady - grzech ma co
z uszkodzonego skrzyd a, które jest prze-znaczone do lotu, a nie potrafi si
wznie . Nikt nie pope ni z a z premedytacj i uporem. To z o poskr canej
dobroci wywracaj ce warto cz owieka. To dobro spaczone w podstawach.
W chrze cija stwie znakiem przebaczenia jest zawsze Jezus na Krzy u -
symbol znalezienia dialogu cz owieka z Bogiem w jakiejkolwiek sytuacji
i w najgorszej nawet dysproporcji.
adne. Takie wzi te z k i pól ewangelicznych. Wzi te równie z nas.
26
10. Dopok d nie oddasz...
Jezus nie rozwija przed ludzko ci strategicznego planu zbawienia. Mówi
obrazowo, a wi c u ywa koniecznej przeno ni znamiennej dla ka dej
przypowie ci. Zastanawia przej ciowo kary za grzechy z mo no ci
„wyp acenia” si po ziemskim czasie. Jezus stwarza niejako now okoliczno
mi dzy zbawieniem i pot pieniem. „Nie wyjdziesz stamt d dopóki nie oddasz
najmniejszego pieni ka...” ( k 12,59). Sytuacja przechodnia.
ycie etyczne cz owieka mo na wed ug Ewangelii uwa
za konieczne do
zbawienia, jednak istnieje „tam” jaka dodatkowa bezpiecze stwa, gdzie
mo na si wyp aci z resztek... win. Jeszcze jedna szansa zbawienia cho by
najniklejszym odruchem alu, refleksji, uchwycenia si Boga w ostatecznym
akcie rozpaczy z niewykorzystanej szansy si gni cia po Boskie na wieki.
Dobro Bo a poszukuje przynajmniej w nas odruchów cho by
cz owiecze stwa.
Od czasów zjawienia si Jezusa na ziemi i przyj cia naszej natury poj cie
cz owiecze stwa zyska o now warto , nie znan dotychczas.
Cz owiecze stwo posiada musi jakiekolwiek odniesienie do ludzkiej natury
Jezusa. Przy takich „cz owieczych” symptomach funkcje oczyszczalnia
cieków etycznych ludzko ci z wyp acalno ci do, mniejszego pieni ka.
W banku zbawienia wyp acalno prowadzi cz owiek za pope nione winy, za
ten nieodzowny kurz z a, który musi przylgn do naszej materialnej natury.
Bank ten odznacza si specjaln konstrukcj . P aci si ewangelicznym
szel giem podczas ziemskiego ycia – modlitw , aktami pokutnymi, dobrymi
uczynkami. Natomiast po rozej ciu si z tym wiatem bank zbawienia
uwzgl dnia szel gi tylko z zewn trz, od innych za nas. To przelew na konto
by ego mieszka ca ziemi. Wp yn mo e tylko od zewn trz wp ata na konto
bankowe zbawienia. Nawet to i adne, to zast pstwo ziemskie w intencji tych,
którzy ju stracili prawo do zyskiwania wprost.
Jest to przedziwne jednocze nie. Takie niezwykle Boskie i humanitarne.
Unicestwienie bosko ci w sobie czy wyretuszowanie do cna bosko ci z siebie
nie jest jeszcze utrat zbawienia. Pot pienie jest spraw statystycznie bior c
rzadk .
„B
cie wi tymi jak Ojciec wasz Niebieski jest wi ty” (Mt 5,48}. Pozostaje
wi c do wypolerowania cz owiecza warto , o ile to okaza o si zaniedbaniem
w trakcie drogi przez wiat. Faza ta w zbawieniu nabiera Boskiego blasku,
je li go brak o „tutaj”, na tym wiecie.
Kantor wymiany spó nionych w uregulowaniu swych nale no ci za
odpuszczenie grzechów nazywa si w religii katolickiej czy cem. Przyjmuje
po doczesno ci jedynie cudze wk ady na okre lone konto zamkni te aktem
zej cia.
27
11. Uwierzy Bogu
„I uwierzy Bogu i poczytano to mu za sprawiedliwe” (Rdz 15, 6). Uwierzy
w rzeczy mo liwe po ludzku, to za ma o dla Boga. Nie ma zas ugi u Boga za
ufno w sprawach le cych w kompetencji ludzi. Ale uwierzy w rzeczy
niemo liwe - to Boska sprawa w cz owieku. Na wszelki wypadek asekurujemy
si drobnym zw tpieniem, czy Pan Bóg b dzie mia dobr wol przyj cia nam
z pomoc . Niezapomniany Piotr na falach Genezaret. Tak d ugo by o
zawieszone prawo Archimedesa, dopok d nie przyszed l k g bi, nocy
i burzy. Natura ludzka jest jeszcze bardziej ostro na ni Piotrowa. Nie
rozumiemy Boga, a ju zupe nie nie pojmujemy siebie w relacji do Boga.
A przecie nie jeden raz w Pi mie wi tym czytamy: „Nie ma rzeczy
niemo liwej dla Boga”.
Wybacz brak wiary w Ciebie. Udaremniamy cuda naszym zw tpieniem
i nasz znajomo ci praw przyrody. Zbytnia m dro ludzka jest z Bo ego
punktu g upot .
Pisz w rozterce mi dzy rozs dkiem i wiar . Wiem od lekarzy, e operacja
musi by i jest konieczno ci . Klinika - obserwacja. Podczas zdj
rentgenowskich by o takie zimno, e pacjent musia albo zapalenia p uc
dosta , silnej grypy albo zapalenia korzonków nerwowych. To ostatnie
przypad o w udziale. Nie tylko temperatura w rentgenie by a mi dzy
5 a 10°C, ale jeszcze silny przeci g z wybitej szyby.
Chcesz okaza sw moc wbrew ludzkim rachubom? Wiem, e doprowadzasz
sprawy do sytuacji bez wyj cia i wtedy ingerujesz skutecznie, by nic nie
zosta o przy naszych rachubach, by zawiod a nasza m dro w zestawie
z Twoj Mi
ci . Je li ma by Twoja chwa a, zupe na. Nie chcesz jej z nikim
dzieli . Wiem o tym. Zdawa em kilka razy egzamin u Ciebie. Masz zwyczaj
wyrywania z obie y w ostatnim momencie. Dzia asz z precyzj nanosekundo-
wego czasu.
Po dwunastu dniach pobytu w klinice, wychodz z werdyktem operacja
konieczna”. Prócz werdyktu otrzyma em w prezencie ostre zapalenie
korzonków nerwowych i napisanie najtwardszych rozdzia ów „Technologii
Ewangelii”: „Królu cierpienia”, „ mier ”, „Zmartwychwstanie”, „S ysza
,
Synu Bo y”, „Magik z Nazaretu”. Olbrzymia próba. Nie mo na podejmowa
jakichkolwiek pertraktacji na temat operacyjnego zabiegu, dopok d nie
ulegn zaleczeniu korzonki w stanie zapalnym. Do tego wszystkiego jeszcze
stan zapalny od pó roku na grzbiecie lewej stopy. Komplet pe ny, by wpa
w depresj z bólu, beznadziejno ci, straconego czasu i najwa niejsze, e
klinika bardzo bolesn i d ugotrwa gratyfikacj .
Cz owiek stary i chyba doros y wybra to miejsce mi dzy innymi z tych
powodów, e do jego wi tokrzyskiej Madonny jest zamiast 100 km tylko
32 km. Tyle bli ej... A mo e trzeba nam g upstw, móg by kto powiedzie ,
28
by na tym kontra cie jeszcze lepiej wysz a m dro Bo a. To takie adne
w swej prostocie i w cieple wiary. Przecie Ona mnie nigdy nie zawiod a
w dora nej potrzebie. A zapalenie korzonków ostatecznie znikn o po
trzynastu dniach poza trudno ci samodzielnego wstania rano z
ka.
Zapalenie w ogóle nie leczone ani wygrzewane i bez
kowania.
Trzeba podj decyzj operacji. Jak - „skrobanie” gruczo u krokowego czy
tradycyjn ? Zaufa Bogu i pój na Opatrzno oboj tne co b dzie...
Oczekuj cudu, wi c musi on nast pi . Wspania omy lno Boga nie ko czy
si w adnym momencie. Je li jestem czegokolwiek przydatny Jezusowi na
ziemi, niech mnie zatrzyma na niej. Je li niczego Mu nie potrafi ju da
tutaj, niech mnie zabierze do siebie. Zosta y mi do uko czenia dwie ksi ki:
„Technologia Ewangelii i „Góry wi tokrzyskie”. Dwie ksi ki od serca
pisane, dwie ksi ki dziejów Boga w moim yciu. Potrzebowa bym 3-5 lat dla
zupe nego ich wyko czenia cznie z korekt . Ale je li nie ja to mam robi , to
potrafi Bóg wykona i beze mnie. Pobyt na wiecie ma jedynie sens, o ile
mo na jeszcze co da Bogu. Poza tym przed
anie, bo mi jako tu dobrze,
trawienie s
y, si y pozwalaj si porusza - to za ma e powody. Przydatno
Bogu do Jego zada i celów. To nie pertraktacja z Bogiem ani tajemne
uk ady. To zdanie si na Niego, by jeszcze raz okaza sw moc, mi
i przebaczenie.
Wiem, e potrzebny jeszcze jestem pewnej osobie. Kiedy wyzna a ona, e
przy mnie czuje si bezpiecznie, wi c jej nie zawiod . Ma o jest ludzi tak
omodlonych, jak ta istota. W trudnych dla niej momentach krzepi em j
wiar w Boga. Je li mnie cokolwiek zawdzi cza, to Bóg pozwoli jej zgin ,
znajdzie swoje szcz cie. Bóg kocha ci miliardy razy bardziej ni ja.
To trudne do wyobra enia sobie, ale tak jest naprawd . Mam mocne
przekonanie. I znowu musz zaufa Bogu, e nie opu ci tego, co mi bardzo
bliskie i kochane w yciu by o.
Gdzie to wyczyta em, czy nie w Starym Testamencie - zaufaj Bogu i oczekuj
Pana.
29
12. Jam JEST
Bóg przychodzi sam, nie wiadomo sk d. „Wiatr wieje tam, gdzie chce” (J 3,8).
Czasami ogarnia cz owieka os ona Niesko czono ci i dziej si rzeczy dziwne,
jakby sam Bóg znajdowa si w tym pomieszczeniu. Jak mo na Ci , Bo e, nie
widzie na wiecie, jak mo na nie wiedzie , e w tym rzekomym nic jeste
nie Ty? I jak mo na nie s ysze , skoro przemawiasz w narzeczu
najbardziej zrozumia ym, bo w mowie zdarze , w mowie faktów. Te przecie
maj na ca ym wiecie jednakow warto niezale
od interpretacji.
Czy mowy faktów ani nawet szmeru z niej p yn cego, b
c przy zdrowych
zmys ach, mo na nie s ysze ?
Mowa Bo a to mowa aski, mowa zaznaczaj ca kr gi poprzez cz owieka,
i obok, w przelocie mu ni cia tylko, zatrzymania si na moment, mowa aski
w najmniej prawdopodobnych okoliczno ciach. ask trzeba fizycznie
wyczuwa w jej maksymalnym nat eniu.
Kto jest niepoprawny? Nadajnik czy odbiorca, ów detektor mowy Bo ej? Bóg
nieustannie co nadaje. Ludzkie odbiorniki pracuj najcz ciej na innej fali,
poszukuj c doczesnych brzmie
ycia, interesów, troski wokó codzienno ci.
Bóg pragnie, by my Go odnajdywali w chaosie szumów naszego ycia. On
jest na pewno. Czy nieuchwytny? Czy zaabsorbowane bezlikiem spraw
odbiorniki ludzkie potrafi odbiera ? Przestrze wype nion przez Boga
trzeba rozumie , czu , orientowa si w niej. W ród nico ci trzeba niekiedy
dostrzec Niesko czono we wszech sprawach. azimy w zespole Bo ego
dzia ania i trafiamy niekiedy, po wyciszeniu si , na g os Bo y, a mo e jedynie
jej szmer dziwnie inny ni ten ustawicznie odbierany. Tutaj uwaga -to nie
szum codzienno ci ani jego s aba s yszalno . To na antenie Bóg ze sw
ask . Moment uwagi, ws uchania si , zrozumienia. Tak. Zgadza si . To nie
intermezzo w codzienno ci ycia. To przechwycony bieg Boga ze sw
ask .
Bóg dobija si , niepokoi, ko uje i nawraca, ociera si leciutko o cz owieka.
Przy bystrej obserwacji swego ycia wyczuwa si dziwn blisko
aski jakim
fizycznym doznaniem, nie tylko duchowo.
Jak ma o si wie tylko przez akceptacj Boga w akcie wierzenia. Wiara prócz
zasi gowego horyzontu ycia ma jeszcze sw g bi mimo codzienno ci
i zdawa oby si zwyk
ci. Faktycznie wiara w naszym yciu nie mo e
urasta do wydarzenia, z wyj tkiem wielkiego odwrócenia; wiara jest
zwyk
ci czasu z ustawiczn pulsacj , podobnie jak nasze ycie.
Jam JEST (J 8, 28. 58) - mówi Jezus w daremnym t umaczeniu uziom, na
których upad ca un niezrozumienia s ów Bo ych. A przecie do Moj esza
Jahwe tego samego okre lenia swej istoty. Z Ewangelii wiadomo, e
wiara jest dla wszystkich, ale w tej liczbie s niemo liwo ci braku
zrozumienia, przes ony na oczach, widzenia bez dostrzegania, jawienia bez
wiecenia. To cecha zbioru ludzkiego, który pe en tajemniczo ci by
30
problemem nieprzekraczalnym przez Jezusa. Jezus nie chcia zreszt
werbowa ludzi jak rekrutów w swoje szeregi. Po stronie pi kna wiary jest
dawanie wszelkich wyja nie rekwizytów Opatrzno ci, aski. Ze strony
cz owieka w tak cudnej rzeczy jak wiara musi by absolutna dobrowolno
wzi cia lub porzucenia.
Ile razy pos uguje si Jezus tym „Jam JEST”, kiedy zwyk y sposób aski
wydaje si nie istnie ? Jak cz sto Bóg si ga do g owy jak u proroka
Habakuka? Tylko debil nie mo e si zorientowa w tym chwycie. Zreszt przy
oporno ci zbyt wielkiej powtarza si ten sam chwyt razy, a si u wiadomi.
Rekolekcje u Sióstr Urszulanek w Lublinie przed wieloma laty. Na
popo udnie og oszona spowied . Us ysza em w rozmównicy: „Uciek am tego
popo udnia, by uda si do rodziców poza Lublinem. Mia am ju bilet.
Czekam na peronie na przyj cie poci gu. Podr czne zabrane. Co mnie «za
eb» chwyci o i kaza o wróci . Jestem. Chc doko czy rekolekcji”. Od tamtej
pory wiedzia em, e Bóg si cz ciej tym chwytem za „kochany eb”
pos uguje.
Tylko jedyny Bóg potrafi jednocze nie porusza si na niesko czonej ilo ci
dróg. Tylko On mo e posiada w dzia aniu niesko czon ilo wariantów
okazywania szczególnej aski. Je li cz owiekowi wydaje si , e Bóg oddali si
w niesko czone rejony i stamt d jedynie s abym migotem aski daje zna , e
jest, to nie powinien mie
alu, e manewru Boskiego nie zauwa a cz owieczy
odbiornik.
Stoimy wprost na przeci gu aski Bo ej i nie odczuwamy jej wiewu, nie
czujemy, e wokó co inaczej nieco si dzieje. Za moment mija. Przychodzi
codzienny bieg egzystencji. Wiara nasza powinna jedynie obserwacj
behawioru Bo ego. Je li trafiaj si tam to samo ci niemal, to znaj cy si na
informacji wiedz , e jest to sygna wywo awczy, po którym trzeba si
zorientowa , e co w mojej przestrzeni ycia ma si dokona . W takim
momencie nie mo na by ani gruboskórnym, ani t gog owym.
Wydaje si , e nie mo na pisa o Ewangelii bez bycia przynajmniej raz w
Ziemi wi tej, na któr szczególnie patrzy oko Bo e. Tymczasem Ziemia
wi ta jest wsz dzie, gdzie chodzi Jezus i Jego aska. Wniosek st d prosty -
ka dy cz owiek ma swoj ziemi
wi
w Nowym Testamencie. Ziemi
aski,
ogos awie stwa, Opatrzno ci, natchnie , k opotów. Spe nia si to, co Jezus
zapowiedzia : „Jestem z wami do sko czenia wiata” (Mt 28, 20). Je li do
tego dodam szczególn obecno Naj wi tszego Sakramentu, mam
bezspornie swoj ziemi
wi
. Jest na niej na pewno Jezus. Ten sam
wczoraj, dzi i jutro. „Jam JEST”.
31
13. Przebaczenie
Stawiasz wymagania nie tyle ostre, co wspania omy lne, podyktowane przez
serce. Wybacza nie nale y jedynie siedem razy na dzie , jak z naddatkiem
mniema Piotr, lecz siedemdziesi t siedem razy na dzie . W codziennej
modlitwie, w której uwzgl dni
wszystkie potrzeby ludzkie i Boskie,
warunkiem zyskania mi osierdzia Bo ego jest wybaczanie naszym
winowajcom. Trzeba widocznie co z Boga posiada , e nasze skwitowanie
win w odniesieniu do ludzi jest kart wst pu do Twego mi osierdzia. Dzieje
si to cz sto z bólem w sercu, z prawdziw tragedi pal cego jeszcze alu.
Lecz jest. Staje si ostatecznie po wielu amaniach faktem - „wybaczam”.
W najpi kniejszej idei ewangelicznej - w przebaczeniu, czyli w darowaniu win
przez Boga, mo e nast pi u ludzi inwersja poj . Mo na tak pokr ci Pana
Boga, e dochodzi do krzycz cej nielogiczno ci ca ej wiary. Cz owiek nie
modl cy si po stracie ony za w asnego syna, którego wychowanie chybi o
(chyba nie z przypadku), jest nie ewangeliczny przy nieustannej modlitwie za
wszystkich z wyj tkiem nieudanego syna.
Przy takim paradoksie ewangeliczno ci robi si zimno - nie wolno udawa si
na tamten wiat z moralnym cz owieka, a nie zagadnieniem w podstawowej
kwestii - wybaczenia. Ra ce pokr cenie obrazu Boga, z pró no ci licznych
mod ów okraszonych gor
nienawi ci do jedynej istoty, za któr nie jest
w stanie odmówi nawet jednego „Zdrowa ”.
Bywa zapiek y ból trawi cy serce, wyka czaj cy ycie. Ale nie mo e on by
wi kszy od przebaczenia, je li poj o si abecad o Ewangelii. Nie b
c nawet
kolejarzem pragnie si „poci g” w asnej modlitwy tak ukierunkowa na Boga,
by poci g modlitewny zabra wszystkich omodlonych pasa erów z wyj tkiem
wskazanego swoj nienawi ci i niewybaczalnym alem. Pobo no ciowa
ohyda. I po co si
bezsilnym alem i trawi
nienawi ci ? Ewangelia
nakazuj ca wybaczenie jest rodkiem uspokajaj cym nasz system nerwowy.
Nie damy jako wyznawcy Ewangelii dodatkowej taksy za przebaczenie.
Co serce przy tym przebola o, to inna sprawa, nie p aci si za to ani z dobrej,
ani z przymuszonej woli. Nikt z nas wybaczaj c nie d sa si o taks do
uiszczenia, czyli punkty. Nie cieszymy si , je li naszego winowajc spotka o
nieszcz cie, przy wspania omy lno ci nie mówi si wtedy „nie zaszkodzi
mu”, „nale y mu si za wszystko”. A przede wszystkim robimy co wi cej,
wybaczamy, cho winowajca wcale o to nie prosi ani nie cierpi wyrzutów
sumienia. Czynimy to ze zwyk ego odruchu wiary. Tak chce Jezus i nie
czekamy, a winowa odpokutuje w jakikolwiek sposób na naszych syc cych
si oczach tak zwan satysfakcj . S owo „przebaczam” jest mi
ci po
on
na bok. Nie posy am wówczas Boga jako egzekutora zawieszonej jeszcze
pokusy w stosunku do mojego przebaczenia. Sk d si wzi a królewska
i partyjna psychoza w interpretacji przebaczenia? Dlaczego istnieje drugi
jeszcze kwitariusz, który pozostaje w mocy mimo uzyskanego przebaczenia?
A sprawiedliwo w adzy nigdy nie zapomni, nawet po pe nym
32
zado uczynieniu przez winowajc . Chodzi si raz na zawsze z pi tnem
winnego, czyli w opinii z pytajnikiem.
Dlaczego w cierpieniu wachluje si mi ko o serca nie uregulowanym
rachunkiem u Boga? Czy rzeczywi cie ciga mnie Bóg za najpi kniejsz
i najdro sz rzecz - przebaczenie win? Dlaczego pierwsi chrze cijanie
owali
Paw a, modlili si za niego, a nikt mu nie przedstawia zaleg ych rachunków
za to, co sam kiedy robi z wyznawcami Jezusa? Zdaje si , e nawet sam
Pawe nie kojarzy prze ladowania, jakie znosi w g oszeniu Ewangelii z nie
uregulowan nale no ci za w asne grzechy. Najwi kszy przeciwnik Piotra
nie stawia by sprawy podczas jego ukrzy owania - „nareszcie doczeka si
pokuty za grzech zaparcia si Pana”. To zupe nie inne rz dy faktów. Nasz
ziemsk jurydyk wypran chemicznie z mi
ci przypisujemy Panu Bogu.
Tymczasem najwi ksza jest bezsprzecznie mi
w ka dym wypadku. Bóg
przecie sprawiedliwo z wybaczeniem.
Najtragiczniejszy dla cz owieka jest nie tyle grzech, co l k przed Bogiem, l k,
który nie pozwala mu zbli
si do Boga. L k przed moim Bogiem? Jezu,
który zbli
mi osierdzie do nas, Jezu, daj cy recepty na
siedemdziesi ciokrotne przebaczenie bli nim w ci gu dnia. Ja l prawo przyj
do Ciebie. To prawo da
Ty sam przez mier na krzy u. Mog w ka dej
chwili podej do Boga z tym adnym, „Ojcze, zgrzeszy em przeciw niebu
i Tobie”. Bez Twojej wspania omy lno ci by oby ycie niemo liwe, ustawiczna
udr ka.
Obieg aski w naszym yciu to rotacja grzechu cigana Boskim
mi osierdziem. Nawet brudne sytuacje jak grzech maj swoj liryczn opraw
- owca zagubiona i odnaleziona, rado z jednego grzesznika pokut
czyni cego, rado wi ksza ni z 99 sprawiedliwych. Nikt ci nie pot pi ,
niewiasto? I ja ci nie pot piam. Odpuszcza si jej wiele grzechów, bo bardzo
umi owa a. Komu mniej darowano, ten mniej kocha”.
W mi osierdziu zosta ten sam liryzm, co w ewangelicznych czasach. Liryzm
niezmienny przez stulecia. Ile razy spowiednik ociera brzegiem kom y
dyskretnie zy wzruszenia na widok przeogromnego mi osierdzia j pi kna
grzesznej duszy d wigaj cej si ku dobru. Ca e przecie Odkupienie ma u
podstaw przebaczanie. Przecudny liryzm znany tylko z Ewangelii. Liryzm
podnoszenia z b ota nie miertelnej duszy, która ma wi ksze pragnienie dobra
ni jej mo no i wi ksz t sknot za dobrem ni paniczny l k przed Bogiem.
Biedny, stokro biedny jest cz owiek, który s dzi, e nie jest godzien
mi osierdzia, gdy dziel go od Boga grzechy. Takiej bariery Bóg nie
ustanowi . Nie ma jej te w Ewangelii.
Bóg jest dla ludzi, z powodu ludzi, którzy uzyskali prawo zbli
si do Niego
w ka dej okoliczno ci. Przebaczenie jest subtelnym przywilejem cz owieka od
Boga danym.
33
14. S ysza
, Synu Bo y...
Doniesiono Jezusowi, e wie a w Siloe si zawali a i zgin o 18 osób. I druga
wiadomo dosz a do Jezusa - Pi at zmiesza krew Galilejczyków z ich
ofiarami (por. k 13, 1). My licie, e owi Galilejczycy byli bardziej grzeszni ni
reszta Galilejczyków albo e owych 18 mieszka ców Jerozolimy by o bardziej
grzesznych ni reszta mieszka ców Jerozolimy? Je li pokutowa nie
dziecie, wszyscy podobnie zginiecie (Por. k 13, 4).
ysza
, Jezu, e ameryka ski prom kosmiczny Challanger 31 stycznia
1986 roku rozpad si w 77 sekundzie po starcie i zgin o 7 osób, w tym
jedna kobieta, która „szcz liwie” wylosowa a miejsce spo ród 37 tysi cy
staj cych do ci gni cia?
Je li pokutowa nie b dziecie, wszyscy podobnie zginiecie. Nie my lcie, e
owe siedem osób z za ogi promu Challanger by o bardziej grzeszne od
wszystkich innych za óg kosmicznych pojazdów.
ysza
, Jezu, e podczas trz sienia ziemi w Meksyku wie owce
elbetonowe wywraca y si jak kartonowe pude ka, grzebi c swych
mieszka ców przesuwaj cymi si meblami. Tragizm le cego kolosa
budowlanego z jego lokatorami. Czy my licie, e owi tysi cami polegli ludzie
byli wi kszymi grzesznikami ni pozosta a cz
miasta Meksyk, e ich to
nieszcz cie spotka o w dniach 19-20 wrze nia 1985 roku? Nie, powiadam
wam, lecz je li pokutowa nie b dziecie, wszyscy podobnie zginiecie.
To nie przesada stylu mówienia Jezusa - „wszyscy podobnie zginiecie” bez
pokuty. Cz owiek ma dziwne usposobienie. Martwi si do wstrz su w cznie
wypadkiem jednego promu kosmicznego, a przecie najbli szy konflikt
zbrojny b dzie unicestwia dziesi tki, setki lub tysi ce podobnych promów
ku wielkiej uciesze przeciwnika. Dreszczu strachu doznaje si ogl daj c
zdj cia wyrwanych z fundament wie owców przez trz sienie ziemi, a przecie
podczas konfliktu w sekundach zachwieje si las wie owców jak drzewa
targane wichrem i runie grzebi c mieszka ców. I znowu druga strona cieszy
si z sukcesu. Wszyscy zginiecie, wed ug Jezusa. Nabywamy coraz bardziej
prze wiadczenia, e w najbli szym starciu zbrojnym nie b dzie zwyci zców
ani zwyci onych. Zarówno m dro , jak i kretynizm rodz w g owie.
Przej cie od jednej fazy mózgu do drugiej jest tak subtelne, e staje si
niedostrzegalne w trakcie akcji. S owa Jezusowe nabieraj realizmu
z biegiem wieków i dojrzewania ludzko ci. Z przeno ni konkretyzuj si .
owa Jezusowe taksujemy na wa ne i ozdobniki mowy, na realne
i metaforyczne, na obowi zuj ce i przygodnie wypowiedziane. Czym jest
zalecenie pokuty?
Duch pokuty, to duch wiedzy o sobie. Z chwil , kiedy empiryzm zadecydowa
o charakterze nauk przyrodniczych, cz owiek sta badaczem, czyli stan
ponad procesem poznawczym. Przesta by przedmiotem analizy
34
poszukuj cej konstrukcji wewn trznej. Humanistyce zaprzecza si cz sto
w ogóle charakteru nauki. Nauka musi by produkcj , gwarancj dobrobytu
daj
podstaw szcz cia posiadania. Dziwna rzecz, e nauka musi
jednocze nie s
wojnie. Wojna za to zagro ona egzystencja.
Nie ma czasu ani miejsca na wiedz o sobie samym. Na prze ycie czego poza
kr giem produkcyjno-egzystencjalnym. Cz owiek wspó czesny twierdzi, e
jest nerwowy, tymczasem podlega on ustawie przyspieszeniu ciasnego kr gu
wytwórczo-bytowego. Przy pr dko ci k towej pot guje si si a od rodkowa,
która prowadzi kra cowo do uszkodzenia samej konstrukcji. Z takim
kr kiem w g owie nie ma czasu spokojnie i rozs dnie my le . Przestaje si
by powoli cz owiekiem, a coraz bardziej staje si nowym tworem -
cz owiekopodobnym.
Duch pokuty to duch zatrzymania si na sobie cho by kilkana cie sekund
w ci gu dnia. Gdyby wszyscy ludzie mieli jednominutowe rozwa anie o sobie,
eby si móc wy czy z turkotu produkcyjnego, mechanizm dzia ania
ludzko ci znalaz by miejsce na humanistyk w g bokim tego s owa
znaczeniu. Budzenie cz owiecze stwa dokonuje si w ciszy. Jest to swoisty
paradoks biologiczny, ale za to prawda psychologiczna. Duch pokuty jest
niczym wi cej jak refleksj , e daleki jestem od doskona
ci, ale mog si do
niej przybli
za cen istotnego obowi zku wynikaj cego nawet nie z religii -
bycia cz owiekiem. Lepiej - stawania si cz owiekiem ka dego dnia.
35
15, Sk d ta pewno ?
Kazimierz Dymel zatytu owa swoj ksi
: „Sk d ten blask, profesorze
Sedlak?” Ciekawsza znacznie by aby ksi ka o tytule: „Sk d ta pewno ,
profesorze?” Jaka? Wybra stwa Bo ego? By mo e jakiego przeznaczenia
okre lonego? Pupilstwa u Boga? Sk d ta pewno , e Bóg czego
da,
oczekuje, pragnie czy przeznacza do okre lonego zadania?
Nie jest w tej chwili to interesuj ce, mo e to zawsze jeszcze by nieoptycznym
udzeniem, autosugesti , zarozumia
ci , nadprzyrodzon pretensjonalno-
ci , ostatecznie zwyk pomy
. Ciekawsze jest, w jaki sposób ludzie
Starego Testamentu „s yszeli” Boga, jak Bóg w ogóle przemawia , w jakim
zyku itp. Ale wtedy powstanie niezwykle intryguj ce pytanie - dlaczego Bóg
zapomnia przemawia do cz owieka, a na obecne czasy by oby to przecie
takie wskazane? Archaiczna Komunikacja Boga z cz owiekiem jest warta
zastanowienia. Czy si co w behawiorze Boskim zmieni o, czy raczej my
posiadamy inne odbieralniki Boskiej informacji?
Pro ci ludzie odznaczaj si wi ksz wyczuwalno ci spraw Bo ych ni
inteligent kszta cony na logice Arystotelesa i filozofii Kartezjusza. Dziwna
rzecz, jak nomadzi, analfabeci Starego Testamentu, wnikliwie i delikatnie
wyczuwali Jahwe. Jak umieli Go odnajdywa w codziennych i pospolitych
zdarzeniach. Po prostu Bóg by dla nich czytelny, cho nie rozró niali znaków
alfabetu. Odnoszenie si do Boga by o te pe ne kultury i delikatno ci. Wiara
w Boga by a wi c poniek d wizualna. Bóg by obiektem codziennego
odnoszenia wszystkich rzeczy. Relacjonowana na pi mie czy w mowie
wymiana prze
zosta a wtórnie ubrana w sens s ów, cho by a czym
niewyra alnym w naszej komunikacji.
Nie uda si tego rozwi za bez przeanalizowania dzisiejszych mo liwo ci
komunikowania si cz owieka z Bogiem. Aby co by o informacj , musi
uderza nasz uwag albo takim samym sygna em, albo jego modulacj ,
nat eniem, cisz bezsygna ow , obserwacj w asnej uwagi, zastanawiaj
zmienno ci i jak w niej to samo ci . W ka dym razie przej cie informacji
nie zale y od nadajnika tylko, gapowaty detektor odbierze co
nieokre lonego, co b dzie szumem jego g owy. W ka dym razie problem
odbioru informacji od Boga nie jest wcale trudniejszy od wychwytu
informacji z Wszech wiata czy ewentualnie domniemanych kultur
pozaziemskich. Nie ulega w tpliwo ci, e trzeba troch wprawy, by zestroi
siebie jako detektor z Boskim nadajnikiem. Prawdopodobnie wszyscy
odbieraj sygna y Bo e, kto potrafi je zdekodowa .
Mo na wyró ni kilka cech sygna u Boskiego:
1. Bywaj chwile, e wydaje si , i Bóg jest tu , e Bóg otacza, ogarnia
cz owieka w jaki niezwyk y sposób.
2. Bywaj wyra ne natchnienia wykonania czego .
36
3. S lekcje udzielane wyra nie przez Boga, cho by seria niepowodze , które
w ko cu okaza y si potrzebne, by nie wybiera tej drogi.
4. W zawi ych niekiedy decyzjach widzi si , e rozstrzygni cie jest nie moje,
a jednak najlepsze.
5. Dok adna wiedza, e w jaki niewyt umaczalny sposób jest si winnym
wobec Boga.
6. Czuje si fizycznie ask Bo w pewnych okresach ycia.
7. Widzi si wprost Opatrzno nad sob .
8. W d
szym okresie obserwacyjnym dostrzega si takie dziwne uk ady
szcz liwych rozwi za , e interpretuje si to b ogos awie stwem Bo ym.
9. Dostrzega si cud, bo inaczej nie mo na tego wyt umaczy bior c pod
uwag kryteria materialne.
10. Zdarzenia dziwne zaskakuj w takich samych okoliczno ciach, za du a
tu prawid owo .
11. Bywaj chwile niezwyk ej intuicji, kiedy si wie, czego chce Bóg ode mnie.
12. Powtarzalno tych samych zdarze po dwakro , tutaj ju pomy ki by
nie mo e, e to przypadek.
13. Szybkie wys uchiwanie mod ów.
14. Zaskakiwanie w wa nych rzeczach powtarzalno ci podobnych
okoliczno ci.
15. Seria zdarze przynajmniej dziwnych.
16. Wypunktowane w yciu cierpienie.
17. Cierpienie jako wst p do wielkich zdarze
yciowych.
Pierwsze odczucie - co si dzieje albo przynajmniej mnie si tak wydaje.
Ciekawe w obu wypadkach jako iluzja i jako ewentualna rzeczywisto .
Który z systemów nadawczych zaczyna, si wybija jako cz ciej spotykany.
Jest to naturalne przy nieco nastawionej uwadze na pewn nieokre lono ,
ale przecie nie robi ona wra enia nie-mo liwej. Przychodzi samoodpowied -
a je li Bóg? Niemo liwe, by pan Bóg mia interes w
nie do mnie. Ma o
prawdopodobne. Mo na by pod wra eniem i ci gn dalej jak szcz liwy
numer na loterii ycia. Z góry przekre la si wszystko, Bóg nie jest farszem
do wype nienia ludzkiej pychy.
Jest si zupe nie osamotnionym w problemie. Nie nadaje si do porady
u nikogo. Wyjdzie si na idiot , zarozumialca. Na pewno spowiednik
ustosunkuje si równie negatywnie. To sprawa najbardziej osobista, poza
sfer nawet przyjacielskich zwierze .
Pozostaje jedyny wniosek - co jest. Ale co? Biada mi, znalaz em si w orbicie
szczególnego zainteresowania Boga, nie wiem dlaczego, nie znam ani celu,
ani powodu. Lecz to niemo liwe...
Sygna y aski poczynaj si charakteryzowa z ca pewno ci . Redukuje si
ich rozpi to , ale za to precyzuje wyraz. Jednocze nie cz owiek poczyna si
kurczy w sobie. Male . Na pierwszy plan wysuwa si w niezbyt uchwytny
sposób - Bóg.
Przywileje u Boga maj sw odwrotn stron , obowi zki rosn do kwadratu.
37
Wymaga tego subtelno sytuacyjna. U siebie ma si bardzo g bok faz
zw tpienia w Bosk sygnalizacj , jednocze nie w przedziwny sposób rozumie
si ludzi Starego Testamentu i Nowego Testamentu. Jednej rzeczy nie mo na
poj , w jaki sposób Mog ja odpowiada sprawom Bo ym nie posiadaj c do
tego adnych danych.
Prawid owo ci sygnalizacyjne uk adaj si jednak ca kiem wyra nie. Nie ma
tpliwo ci, e to Bóg stoi przy ca ej sprawie. Nie ujawni On nigdy, dlaczego
wybór pad tutaj, a nie gdzie indziej. Widocznie im mniej danych osobistych,
tym wi ksza chwa a Bo a. O tak nierównowag przecie chodzi. Zadania do
spe nienia nie s
adnym wyró nieniem S obowi zkiem.
Tak zostaje si wci gni tym w Boski kr g bez adnej manifestacji
zewn trznej. Dyskretnie i w pe ni. Bóg jest w ka dej sytuacji do
uwzgl dnienia. Sk d ta pewno Bo ych spraw rozmienionych na bilon
pojedynczego ycia? Miewa Bóg swoje zami owania.
Podstaw teorii informacji jest po stronie cz owieka wiara pog biaj ca si
coraz bardziej, po stronie Boga - aska. Tak Bóg kszta ci dusze ofiarne,
dre, wierne, gotowe na wszystko. Tak zapewne wybiera swych
powierników w Starym Testamencie. Na takiej linii dokonywa o si
przesy anie informacji o Bogu, dopok d nie przyszed Jezus.
38
16. B
wola Twoja
Zbli amy si do gor cej linii ewangelicznej - poddania si woli Bo ej bez
zastrze
. Mo na z agodzi ten nadprzyrodzony obowi zek odbierany mniej
wi cej jako bezdyskusyjne przeznaczenie oczywi cie do rzeczy trudnych,
bolesnych czy nawet ycia. Sytuacja jest nieco podobna jak na wiecie -jeste
ca kowicie wolny w przedziale „od” - „do”, tym pami taj o swej zale no ci.
Z racji ycia w zbiorowo ci jest zale ni nie tylko od wa nych, ale te od
kaprysów i humorów wp ywaj cych na moje szcz cie lub trosk .
Uzale nienie nie tylko od prawa, ale równie czyjego widzimisi .
Od normalnych i psychopatów uszcz liwiaj cych mnie pseudoproblemami.
Moje zdrowie lub nawet mier zale od niedouczonego lub nieuwa nego
lekarza, kalectwo nabyte lub ci ka choroba z powodu czyjego
niedopatrzenia i niedbalstwa. I tysi ce ograniczników, w ród których moja
wola mo e dopiero dzia
. Taka jest konstrukcja ycia spo ecznego.
Zale no od woli Bo ej wyklucza wszelk nierozwag , jak kolwiek
opiesza
, nierozs dek, niech czy nienawi . Tutaj jest nieomylna
decyzja, powodowana mi
ci i moim dobrem, wi ta decyzja. Zale no od
prawdziwego Ojca. Taka zale no jest zaszczytem opieki nade mn , a nie
konieczno ci .
W niedoli, cierpieniu, trosce ciskam si , je li u podstaw le y lub cudza
upota. Ale inaczej przyjmuj to z r ki Ojca. Oby tylko wiedzie co od kogo.
Je li od Boga, nie wiem mimo wszystko, czy to w Jego planach wprost by o,
czy pos
si drugim cz owiekiem, ci pokuta za winy, ekspiacja za siebie
czy za innych, próba mojej wierno ci, mojego znawstwa m dro ci Bo ej.
W cierpieniu moralnym zaprawi mnie Bóg od m odo ci, a nawet dziecka.
W
cierpieniu fizycznym jestem nowicjuszem nabywaj cym wprawy
z procesem starzenia si . Czy Bóg odnowi m odo moj jako or ow , wed ug
psalmisty? Czy trafiaj si sceny z królem Ezechiaszem, któremu prorok
Izajasz zakomunikowa , e umrze? Czy Bóg patrzy jeszcze dzisiaj na cian
wilgotn od ez? Czy zmienia decyzj przed
aj c ycie o lat pi tna cie jak
Ezechiaszowi? Zapewne tak, cho nikt si nie domy la, e zosta o mu ycie
nie wiadomo ju który raz darowane. S rzeczy, które nale y pozostawi
wspania omy lno ci Boga. Podporz dkowanie si woli Bo ej ma w sobie
jeszcze drugie oblicze wynikaj ce z naszego prawa do zwracania si - Ojcze.
Najmilsz rzecz u dziecka jest pe ne zaufanie do ojca, poczucie
bezpiecze stwa, jak by nic nie mog o zagra
, kiedy on jest w pobli u. „B
wola Twoja” nale y do dzieci ctwa Bo ego. Absolutna pewno , gwarancja, e
nic mi nie zagra a pod wszechmocn i kochaj
r
Bo .
Wola Bo a nastawia zegary i czas ycia. Kiedy ju nic nie bawi ani interesuje,
kiedy wszystko traci warto , pozostaje najczystsza wola Boga po raz ostatni
tutaj. Nietrudno si pogodzi z t wol , skoro si j pe ni o ca e ycie. To
najwi ksza chwila ycia - bezpo rednie przej cie w r ce Boga - Ojca.
Rozcie czenie ostatniego aktu w asnej woli w niesko czonej woli Boga. To
zbawienie.
39
17. Oto cz owiek
Aby pozna cz owieka, trzeba by w zak adzie dla nieuleczalnie chorych,
zobaczy w ze ek pokr conego cz owiecze stwa, asymetryczne twarze,
pó ludzkie oczy z wieczn perspektyw zak adu a do mierci. eby pozna
cz owieka, trzeba by zobaczy te cztery miliony kalek od urodzenia, cztery
miliony rocznie, które sp acaj d ug przyjemno ciowy ludzko ci w postaci
dobrej fonii i wizji.
eby pozna cz owieka, musz zna tego Cz owieka nie w momencie chwa y,
lecz w
nie bole nie do wiadczonego przez wdzi czn mi
ludzk do
prawdy, której si nie chce zrozumie albo nie mo e.
Potem zobaczy bie ni ziemskiego ycia, któr sam równie rozpocz em.
Widzie
ycie wszystkich rozpi te w przestrzeni pomi dzy wi to ci dziecka
i z
ci op ta ca. Na tej bie ni zacz em ycie od zera w dwóch wy cigach -
do mierci i do wyzwolenia najpi kniejszych rysów cz owiecze stwa. Tutaj
mam rozpocz jednocze nie faz nie- miertelno ci. Otrzyma em k bek
cz owiecze stwa, w którym wszystko si mo e znale . Musz wysup
dopiero jedwabn ni warto ci, odrzuci pa dzierze, wydoby drzemi
dobro bez budzenia licha w moim jestestwie. Trudno, wiedz c, e si jest
jedynie przechodnim pucharem egzystencji biologicznej, e nie miertelne
ycie od miliardów lat zamieszka o na okres przej ciowy mój organizm,
a przecie pozostaje t sknota trwaniem, za byciem wbrew przemijaniu.
Zaraz, to chyba nie tak? Pokr ci o si wszystko... Co pomo e instynkt
nie miertelno ci wobec definitywnego odej cia z ycia?... Czy nie miertelna
przysz
pozostanie jako nap d dobra w zespole duchowych i cielesnych
sprzeczno ci?
Najbardziej paradoksalna bie nia. Ucieczka od mierci, a ona w
nie
ulokowa a si nie za cz owiekiem, ale przed nim. L k o egzystencj
biologiczn z niedorzecznym biologicznym przekonaniem o i miertelno ci.
Stworzy cz owieka Bóg z poleceniem trafienia do Niego.
Widocznie o nic Bogu nie chodzi, jedynie o to nie miertelne „fiat”, którym
Bóg powo
do bytu Wszech wiat z yciem i ludzko ci . „Niech si stanie” -
by doj do Ciebie. Drugi raz to „niech si stanie”. Na bie ni ycia nie
wiadomo, jak si u
y i jak wypadnie, ale „niech si stanie”, jak Bóg chce.
Pragn równie w Niego trafi mym yciem. To zadanie ka dego cz owieka.
owo to Bogu wystarcza i nie zajmuje si okruchami z a, natomiast
wystarczaj Mu drzazgi dobra, niechby nawet porozrzucane. Ale to dopiero,
kiedy po raz trzeci cz owiek mia przemówi „niech si stanie”, s owa tego
zwiastowanego dnia wyrzeczone przez Ni w Nazarecie.
Jestem cz owiekiem, znam smak dobra i z a, potrafi si wyrwa pod niebo
i pada twarz w przydro ny py . Ale znalaz em si dwoma wszechmocnymi
40
owami „fiat”. Jedno powo
o Wszech wiat do ycia, drugie ci gn o Boga
na ziemi i da o Mu cia o ludzkie, takie samo jak i moje. Moja bie nia mi dzy
dwoma s owami z niezwyk moc rozci ga si na moj cz owiecz drog .
Trzeba powiedzie - „fiat”! Niech si stanie, czego oczekuje ode mnie Bóg!
Wiem, e cz owiecze stwo nie zosta o wzi te jako odlew z Boskiej formy. Moje
cz owiecze stwo nie jest odlewem ani wyt oczyn , ani nie ma go nigdzie
wyko czonego wprost do wzi cia. Ono jest mo no ci o tyle atwiejsz , o ile
sta mnie na to nik e i pot ne jednocze nie „fiat”. Niech si stanie, czego
oczekuje Bóg, i kszta towanie mojego niedoko czonego cz owiecze stwa. Jest
faktem – cz owiek jest bytem niedoko czonym, ledwo zarysowanym. Przez
asne „fiat” trzeba siebie doszlifowa na epizodzie meteorytowego przebiegu
przez ycie.
To nie by oby dobrze powiedziane, gdyby si utrzymywa o, e udzielone ycie
to czas przebiegu od niesko czono ci Wszech wiata do niesko czono ci
czysto Bo ej. To raczej przebieg ycia we Wszech wiata do Niesko czono ci -
Boga. Gdyby na trasie przelotu co nie wed ug „fiat” si zdarzy o, to Jezus
wys
wybaczenie za jedyne „ al mi”.
Dziwna, a tak pe na tre ci konstrukcja drogi, gdzie mija si Jezus
z cz owiekiem.
Oto równie cz owiek.
To chyba konstrukcja ducha Ewangelii oparta na wi zi Wszech wiatem
i cz owiekiem, ci le ca biosfer ? Mo e ukochanie i czucie pi kna przyrody
przez Jezusa oraz mi
Jego do cz owieka wyra aj znacznie pro ciej
wszystko, ni tutaj przedstawiono.
Tylko raz jeden powiedzenie „Oto cz owiek” przed pretorium Pi ata mia o
akcent tragicznej drwiny. Wobec wszystkich innych spotykanych w Ewangelii
powiedzenie „Oto cz owiek” by oby zaszczytem powo ania powieka do
istnienia. Cz owiek nie jest imieniem w asnym, ale pe nym niezwyk ej tre ci.
Tylko fizycy nie lubi w rachunkach niesko czono ci. Tymczasem wszyscy
ludzie s powo ani potencjalnie z niesko czono ci Wszech wiata, z którego
zostali wyprowadzeni w twórczym akcie, i przeznaczeni do Niesko czono ci
w Bogu.
Cz owiek wyszed z Niesko czono ci, przebiega jaki odcinek przyrody zwany
yciem i znowu zmierza do Niesko czono ci. Jezus przyszed wyznaczy ten
meteorytowy bieg przez ycie, by naprawd by cz owiekiem. Jest to wed ug
Jezusa tak kolosalna szansa cz owiecze stwa i nie miertelno ci, e nie mo e
cz owiek niczego da w zamian. „Co cz owiek da w zamian za dusz ?”
(Mk 8, 37).
Fiat, niech tak b dzie i niech si stanie!
41
18. Bo e mój, Bo e, czemu Mnie opu ci
osicielu najbardziej radykalnych hase : „Je li r ka lub noga ci gorszy,
odetnij j , lepiej ci wej bez r ki czy bez nogi do królestwa niebieskiego, ni
zachowuj c je by wrzuconym do gehenny ognistej. Je li ci oko twoje
gorszy, wy up je, lepiej ci niewidomym wej do ywota wiecznego” (Mt 18, 6).
„Kto nie porzuci ojca. i matki, braci i sióstr dla Mnie, nie jest Mnie godzien”
(Mt 11, 37). Te wszystkie bezwzgl dne recepty ewangeliczne, nawet brane
jedynie w przeno ni, nie s pozbawione bólu rozdarcia ludzkich serc, te
przecie z adnej i u wi conej przez Ciebie mi
ci.
Niezale nie od dobrowolnego bólu rozdarcia uczu dla wi kszej chwa y Bo ej
i w asnego zbawienia, nasze ycie ma swoje szczeliny, w których drzemie
potencjalne cierpienie. Ludzko ma odwieczne nie goj ce si rany, cuchn ce
dz , tortur , m
, bole ci . Gdyby si dobrze ws ucha , Jezu, na swoim
krzy u, to dosz aby Ci olbrzymia rzeka cierpienia ludzko ci, rzeka nie tylko
modlitwy o zmi owanie, ale równie przekle stwa, wycie zwierz ce. To s
czuj cy ludzie, j k pogranicza ycia i nieosi galnej mierci, przyzywanie
Ciebie w ci arach ycia i z orzeczenie równie Tobie z rozpaczy jedynie,
z braku dalszej kontroli swym umys em cierpienia. Wys
im wprawdzie
niebo, o ile zechc z tego skorzysta , ale ich interesuje bardziej ycie
doczesne.
Eli, Eli Lema sabachthani...
Sam oczekiwa
niecierpliwie chwili zbawienia wiata. Krzepi anio podczas
agonii w Getsemani. Ojciec Twój nie opu ci Ci ani na mikrosekund ,
mia
do dyspozycji ca natur Bosk , poszed
dobrowolnie i wyrwa o Ci
si z ust wo anie: „Bo e, Bo e mój, czemu Mnie opu ci ”. Co si mo e
wyrwa z serc mia
onych bólem, co mo e si wydoby z otch ani udr ki,
skoro aden anio nie krzepi tej wielkiej rzeki nie miertelnego cierpienia.
Cierpienie jest jak ycie - umieraj udr czone organizmy, a cierpienie trwa.
Ono jest nie miertelne jak ludzko .
Nie by o mi dane s ysze grzmotu Niagary, tych miliardów metrów
sze ciennych wody padaj cych w przepa w ci gu sekundy. Ale zdaje si
ysze dobrze grzmot ludzkiego cierpienia przewalaj cego si u Twoich stóp
na krzy u.
Przekl ta, a mo e te b ogos awiona rzeka oszala a gor cym cierpieniem
wyrzuca sztywne zw oki i zagarnia jako swój er coraz nowych
nieszcz ników. Rzeka bólu jest nie miertelna, musi wi c
i by . W tej
okrutnej rzece dojrzewa pod
, sza i nieliczni wi ci znajduj cy
w cierpieniu Ciebie i staj cy si wspó uczestnikami Twojego krzy a. Co to
pomaga reszcie?
42
Kiedy w Starym Testamencie do wiadczony Izrael mawia -”Jahwe nas
przesta kocha ”. Brzmia o to jak blu nierstwo, gdyby nie by o tak smutne.
Widocznie jednak skarga na Boga, e zapomnia o cz owieku w du ym
nieszcz ciu, jest cech ogóln i cech najprawdziwszego cz owieka - Jezusa.
Musia a ona dla pe no ci równie si zjawi .
Skarga czy oskar enie? Cicha zamieraj ca skarga przed Bogiem, e On
opu ci cz owieka w najtragiczniejszych momentach. Nie oskar enie. Bóg nie
jest winowajc .
Je li grasz na moich nerwach i mi niach sw pie
jak na ywej harfie, czy
prócz wst pnego „dzi kuj ” musz by jeszcze zachwycony, e moja harfa tak
adnie brzmi, bo nabra a odpowiedniego stroju? A je li zbyt d ugo przebierasz
Boskimi palcami po jej strunach, czy zamiast nuci Twoj pie
wyrwie si
Twój okrzyk: „Bo e mój, czemu Mnie opu ci ?” A ci inni z tej nie miertelnej
rzeki narzekania, j ku i zawodzenia? A ich przekle stwa na los?
Czy ukarzesz mnie jak Aarona i Moj esza za zw tpienia przy i ze ska
w Meriba? Nie wejdziecie do ziemi obiecanej. Czy pozwolisz napisa t
ksi
i jeszcze drug „Góry wi tokrzyskie”, ale za kar ich nie zobacz
wydrukowanych? Niech tak b dzie, jak zadecydujesz.
Chc i ja moje ywe struny potarga nie w samoobronie ani
usprawiedliwieniu mojej ma oduszno ci. Ja si dopiero ewangelicznie
hartuj ... Je li si naprawd skar
em, to Jej. Dzieli a J od Ciebie tylko
ciana domu. Oznajmiono Ci, e Matka Twoja czeka i pragnie Ci widzie .
Znalaz
pi kn metafor : Twoj matk , bra mi i siostrami s ci, co
uchaj Twego s owa (por. Mt 12, 49). A J mog a sprowadzi troska
o Ciebie, niepokój albo zwyk a ch ujrzenia Ci bez wymiany nawet s owa.
Nie mia
czasu. Odesz a. Czeka a, a b dziesz mia czas. I sta o si ... Gdy
na krzy u kona -mia
ju czas. A Twoje matki, siostry i bracia domagali si
spe nienia ycze - „ukrzy uj Go”.
Nie wiem, czy masz czas dla mnie... Czym e jestem w porównaniu
z potrzebami Boskimi ca ego wiata? Do Niej si uciekam wiedziony wi cej
instynktem ni rozeznaniem. Matko, w tej godzinie, kiedy On nie mia czasu
dla Ciebie, zlituj si nade mn . Tylko na Ciebie licz . Ty masz nieograniczony
czas. Nauczy
si czeka .
43
19. Ukrzy owano dwóch innych, jednego po prawej,
drugiego po lewej stronie
Ta sama odleg
, to samo pole oddzia ywania Boskiego, po ludzku bior c.
Dwaj ró ni w tej samej odleg
ci od Boga. Jeden kpiarz z cierpienia i cynik,
drugi przest pca, ale z refleksj . „Dzi ze Mn b dziesz w raju.” Do drugiego
nic. Czy rzeczywi cie nic? Jezus umiera za obu jednakowo, bo ich
jednakowo kocha . Zrezygnowa z mi
ci, bo kto jej nie pragnie, to nie to
samo, co nic nie mówi . Losy ludzko ci s dobrowolnie wybrane, ale od
strony Boga ogl dane? To nie ludzie staj cy si nagle zerem wobec Boga czy
czym w rodzaju niebytu. To wzgardzona mi
ze strony stworzenia, które
Autor powo
do bytu i które ukocha . Milczenie dziecka i uwa anie przez to
ojca za nie istniej cego nie jest tylko przetasowaniem dozna . To swojego
rodzaju cierpienie.
Tyle przekazuje strona wizualna w Ewangelii. Nie ma komentarza wewn trz
boskiego ani prze
Jezusa w tym szczytowym momencie ukrzy owanej
Mi
ci. To nie rezygnacja z mi
ci, bo kto jej nie pragnie, a mo e jedynie
nie rozumie. To nie Bóg rezygnuje z kochania l swego dzie a. To dzie o -
cz owiek - uwa a Stwórc za nic, za niebyt, za zero egzystencjalne, za pró ni
poj ciow . Stworzenie robi ze swego Stwórcy istot nie istniej
. Nagle Bóg-
Wszystko staje si przez dzie o proklamowany jako nic. Ewangeli ci
przechodz od ycia wewn trznego Jezusa bezpo rednio do spraw
kronikarskich, notuj c tylko wypadki. Musieliby by znacznie
inteligentniejsi. Tak pozosta o pole prze
wewn trznych Jezusa do
rekonstrukcji przez ka de pokolenie, wi cej - przez cz owieka wed ug jego
potrzeb i mo liwo ci.
Tak ju jest u Boga - nie narzuca si si . Nauka Jezusa to jedyna idea, która
dlatego, e Boska, nie stosuje ludzkich metod. Brutalnie wdra anych idei czy
ideologii nikt nie analizuje, je li s podyktowane racjami stanu. Nie ma u
Boga wdra ania si zbawczych idea ów. W stosunkach ludzkich bywa to
bardzo proste - wystarczy przyj program, wykonywa co nale y, a reszt
ycia mo na po wi ci na woln wol .
Jezus nie nawraca na sw religi systemem tuczenia g si, czyli
przymusowego po ykania klusek umaczanych w wodzie dla l ejszego po lizgu
w prze yku. Bóg ma takt w stosunku do innych przekona . Nie przeszkadzali
Jezusowi samarytanie, renomowani grzesznicy, cudzo
nice, rzymscy
legioni ci. Przeszed kampani przekonywania g upich w wierze monoteistów.
I tam Jezus nie u ywa drastycznych, czyli skutecznych metod. Nie
przywo ywa gromu k ad cego trupem na prowodyra, nie pada nagle ra ony
apopleksj najzaci tszy przeciwnik, nie parali owa o w mowie najg upszego.
Cuda swoje czyni jawnie. Z ota zasada Jezusa - „kto ma uszy ku s uchaniu,
niechaj s ucha”.
44
upich nigdy nie braknie na wiecie. Szcz cie, e Bóg za natywn g upot
nie karze. Cho jest to przykre jak ka da g upota. Jezus nie chce
niewolników swej idei. Zbawienie jest absolutnie dobrowoln kwesti .
W pogardzie wobec Boga albo w zaprzeczeniu Jego istnienia cz owiek równie
jest wolny.
Wdzi k wiary w Boga ma niespotykany urok po ród wszystkich przekona :
wiara jest absolutnie wolna. To naprawd dziwne. Mi
mo e by jedynie
wolna.
Po wieki i tysi clecia na horyzoncie zachodz cego s
ca zostan trzy krzy e
i dwa ró ne sposoby reagowania cz owieka na Mi
. Obietnica zbawienia.
I nic. Daremno Bo ego przedsi wzi cia? Cz owiek musi sam chcie .
45
20. Stabat Mater Dolorosa...
„Wiatr w przelocie skona chy ym.” A Ona skona nie mo e. Kto tu umiera?
Ona czy On? Ona bez rozlania krwi, odziana purpur wstydu wiata i Jego
krwi . Sta . Nie ujawnia ani jednej zy.
Skamienia o serce, sta o si samym bólem. Skamienia y w diament zy.
nie, gdyby mo na by o z Nim razem umrze ? Matka. Taki zgon Jej nie
przera a.
Nazareta skie ycie, szcz liwe. Na jej r kach piastowa a tamt
mier przez
30 lat. Kocha a m
Jego. Starcze s owa - dusz Twoj przebije miecz - sz y
ka dej chwili bli ej spe nienia.
Skamienia e z bólu macierzy stwo ugodzone mierteln mi
ci . Czemu
nigdy nie mog em zrozumie ? Mo e raz na rekolekcjach. Po latach spotka em
wy szego wojskowego w korytarzu poci gu. Przystan , popatrzy w oczy
i
tylko powiedzia : Stabat Mater Dolorosa. Wiedzia em, na których
rekolekcjach by – o Niej.
Nieraz mia em wra enie, e gdybym by kompozytorem, to bym przed
zako czeniem kompozycji sko czy
ycie. By taki moment, gdy „wiatr
w przelocie skona chy ym”, kiedy sta a Ona - Bole ciwa... Nie jestem
kompozytorem. Jestem jeszcze... S obrazy, co huraganem przewalaj si
przez dusz . Kiedy si widzi g os i wiat o s yszy... S na wiecie dzwony,
a w nich zakl te momenty czasu, kiedy w jakim szalonym rezonansie z nimi
cz owiek nie wie, czy jeszcze yje.
Dobrze, e takie zdarzenia s impulsowe, pot ne, ale krótkotrwa e. Nie
przekraczaj wtedy ludzkiej wytrzyma
ci. Rozumie si na chwil , czego
nigdy nie mo na by o poj wcze niej. Widzi si niemal przestrzennie, co si
w innym wymiarze dokonywa o. Czuje si rzeczy nieodbieralne... „Maria te
wszystkie s owa przechowywa a w sercu swoim” ( k 2, 51). Nikt nie poda ,
aden Ewangelista, jakie my li przechowywa a, my li skamienia e, e nawet
umrze nie mog a.
Zawsze si tak ustawia a, by nie przes ania sob Boga. Najwi cej bola a
bezradno , On patrzy na Ni ku wi kszemu swemu cierpieniu. A Ona
nawet umrze nie mog a. Zosta a, stworzona do wi kszego bólu ni
mier .
I wybra a. Fiat... Ci szego s owa nie ma na wiecie.
46
21. Królu cierpienia
Cierpia
okrutnie i z naszego stanowiska - pi knie. To droga zbawienia,
któr Ojciec ustanowi . Jedyny przypadek, kiedy cel u wi ca rodki.
Wybra
pe ni bólu. Dobrowoln , ale zniewolon nieprzebran mi
ci do
cz owieka. Nie wiem, dlaczego z Twego cierpienia zrobiono olbrzymi
tajemnic , skoro s i byli na wiecie ludzie, którzy
znacznie wi cej przeboleli ni Ty. Twój ból zosta otulony naszym
wspó czuciem, wytarty nasz mi
ci , o piewany Gorzkimi alami,
rozwleczony w czterna cie stacji Twojej drogi krzy owej. Cierpienie Twoje
by o t sknot milionów ludzi zobaczenia Twej autentycznej drogi krzy owej
w Jerozolimie. Ryzykowali yciem, niewol ; ci gn li, by Twoje lady ca owa
w Ziemi wi tej. M
Twoj o piewa y ptaki, utulili mistycy, wyciszy y
zakochane w Tobie dusze mistyczne. Twoj m
zamkn y w sobie tysi czne
warianty Piety i „Bo e m ki” naszych polnych drogach. Twój krzy zatkni to
na szczytach gór i wie ach ko cielnych. Ile liryzmu i g bi mi
ci zamkn li
kompozytorzy w swych dzie ach po wi conych Twojemu bólowi. Ilu artystów
i poetów czerpa o natchnienie. A nikt nie przeliczy otartych ez Twoim
krzy em, t enie bólu przy Twoim cierpieniu. Znajdowanie sensu troski.
Nadziei zbawienia. Twoja m ka owocuje, ro nie, zas uguje, nie jest daremna,
chyba e dla tych milionów, które porzuci y wiar w Ciebie.
Twój ból utuli a Twoja najlepsza z matek. yj c umiera a razem z Tob . Ile
wznios ego i tragicznego pi kna kryje si w smutnych momentach Twojego
ycia. To reprezentatywna mier za ca ludzko , mier za olbrzymi
warto Odkupienia. To cierpienia nieograniczonego szcz cia miliardów.
A nasze samotne cierpienie, zapomniany ból? Nie uodporniony natur
Bosk , ból jedynie systemu nerwowego. Nasze cierpienie zmursza e
w najni szych kondygnacjach starych wi zie , ból wydrap paznokciami
w murze. Umierali ludzie na takich samych krzy ach, jak Twój, umierali
jeszcze d
ej i przytomniej. Wszystkie j ki z izby tortur, zach anno na
wiadomo ci wyci ni te udr
, macerowanie w ókien mi niowych
i nerwowych. Wszystkie cierpienia lagrów na wiecie z zagubionym strz pem
ycia, z którego trzeba wycisn wszelki ból, ca kowit gorycz, ból wtórnych
zwierz t, z by ych ludzi zrobi czuj
mas organiczn jedynie. Anihilacja
nie tylko cz owiecze stwa,| ale równie niedopuszczenie do stadium
zdrowego zwierz cia. To cud dokonywania ywych i czuj cych trupów.
Czy wiesz, e ludzie si l kaj Twego krzy a, symbolu nie tyle zbawienia, co
najpierw bólu? Czy wiesz, e nikt nie pragnie dostrzec nawet ko cówki Twego
krzy a? Gdzie si podzia a mi
w Twoim krzy u, rado , szcz cie? Czy
my lisz, e du o jest takich, co potrafi blaszank bólu wylizywa
z przymlaskiem rozkoszy?
47
Twoi wspó cze ni aposto owie wydedukowali sobie, e krzy (zw aszcza cudzy)
to po yteczna, a nawet konieczna rzecz, tylko nale y si przymierzy do
przyj cia kilku teologicznych idei przeciwbólowych i zgodzi si na
argumentacj pleba skich i zakonnych biurek.
Chcesz, by Ci ludzkie robaki na ladowa y w cierpieniu. Wspó cierpi
z Tob potrafi tylko dusze mistyczne zakochane w Twoim bólu. Dla pe nego
zbawienia trzeba do pe na kielich Twój dola . Chcesz z ludzkich wraków
zrobi wspó odkupicieli wiata? Rozwlok
Wielki pi tek do ko ca wiata
potencjalnie dla wszystkich. Twoja mi
jest niesko czona, a zas ugi
wys
one na krzy u niewyczerpywalne, do ko ca wieków.
Kiedy moim braciom w cz owiecze stwie opowiadam o Twojej bole ci,
miechaj si krzywo i zaczynaj Twoje niesko czono ci dodawa ,
wykazuj c niemo liwo ci, by Odkupieniu czego niedostawa o.
Na odmian , kiedy zaczynam cierpi cym nuci ko ysank o Twoim
mi osierdziu i wspó czuciu w niedoli ludzkiej, e chodzisz i ocierasz zy, e dla
Jezusa trzeba troch wycierpie , bo by o to udzia em wszystkich aposto ów,
to przychodz ci biedni, trz
cy si od bólu, ci o zdefasonowanych
cierpieniem twarzach, milcz c pokazuj Ewangeli . Wiem, o co chodzi.
Pociesza
wtedy, kocha
cz owieka, a nie jego udr
, czyni
cuda...
Co z tego zosta o do dzisiaj - ko ysanka o Tobie, by zasn na moment?
Pytaj mnie wyzwaniem oczu, w które nie miem spojrze , bo oni wiedz , e
Twoje cuda sko czy y si i rozdawa
je przez trzy tylko lata. Po dwudziestu
stuleciach ju nie egzystuje klimat ewangelicznych cudów Twojej dobroci.
Powiedz mi, co ja mam im mówi ? Co mam sobie powiedzie , jestem przecie
jednym z nich. Ty, bezsilny swoj m
dla uszlachetnienia wiata,
pragniesz dosypa naszego cierpienia? A có ono znaczy mo e, skoro Twoje
jest bezsilne wobec fali z a? Karmisz ludzko chlebem utrapienia i pragniesz
i dasz, by mia on smak s odyczy?
Nie pomog o, a wi c na inn melodi - o sprawiedliwo ci, grzechowym d ugu,
o pokucie, konsekwencjach. Oni s ju po szczyt g owy nape nieni
sprawiedliwo ci . To s owo wyj te ze zbiorku niefortunnych bajek. Kiedy
zaczynam o sprawiedliwo ci, wtedy pytaj mnie, czy mi osierdzie Bo e jest
drukiem cis ego wyliczenia? A kalekie dzieci, czy za grzechy rodziców
cierpi , czy na w asne konto rodz si wy cznie dla cierpienia?
Jezu z Ewangelii, nie wybroni Ci w aden sposób. Oni maj dokument
w r ce - Twoja m ka jest zadosy uczynieniem za ich grzechy. Oni nie szukaj
Twojego odwetu za grzechy. Kaza
im wybacza winy bli nich, wi c czyni
to. Ale pragn tego samego od Ciebie.
Nie pomo e tu moja melodia o równowadze win, grzechów i przebaczeniu
Twoim mi osierdziem.
ad im na zbola e dusze i cierpi ce serca Twoj mi
jak dobroczynny
znieczulaj cy przylepiec. Zapewniam ich z pe
odpowiedzialno ci za to, co
48
mówi , e ka dego z nich kochasz w niewys owiony sposób. Skutkuje to jak
morfina, znieczula na chwil . Ale kiedy minie znieczulenie, krzycz w g os, e
zapomnia
o nich, a takiej mi
ci nie znaj .
Co mam robi ? Powiedz! Przecie sam wyczekuj Twojego cudu. Gdy
nieopatrznie g
no o tym powiem, podnosz wrzaw : ty, nowocze nie
wykszta cony, m drcze na dwa stulecia naprzód, mówisz o cudach?... Zarad
sam, nie wiem, jak argumentowa , to wo a umilioniony ból. A ja jestem
zapatrzony jak dziecko w Ciebie. Ufam Twoim d oniom. Ufam Twej mi
ci.
Wypowiedzia em Ci nasze gorzkie ale, nie Twoje z Wielkiego Pi tku. Nasze,
cz owiecze, bardzo gorzkie ale. Czy naprawd chcesz, eby dla tych milionów
wszystkie dni roku by y Wielkimi Pi tkami ich ycia?
Ty wyczerpa ju Twój ból do ko ca, wspaniale; ofiarnie i daremnie, bo
suma z a wydaje si wi ksza ni Twój wk ad ofiarny. Czy dlatego tak
pragniesz uzupe ni niedobór naszym cierpieniem? Wybacz, Jezu,
najbardziej kontrastowo widzi si wszystko w logice bólu. Czy by Twoje
ewangeliczne zasady nie by y jeszcze do ko ca wypowiedziane? Czy przez to
samo brak nam jeszcze dalszego ci gu Ewangelii?
Krzy przesta ju by wyrazem m ki, a jest wy cznie zadatkiem zbawienia
i zmartwychwstania. Krzy Twój jest symbolem nadziei. Krzy Twój nie jest
widmem gro cym ustawicznie cz owiekowi, widmem, z którego w ka dej
chwili naszego ycia mo e odpa p at nie u wi cony jeszcze Twoj m
.
Tymczasem... ile cierpienia jest do przyj cia z konieczno ci. Wzi krzy na
ramiona i i za Jezusem, to nie sadystyczne ukochanie m ki, tylko pokorne
branie codzienno ci ludzkiej i tej trudnej, dra ni cej, p aczliwej, bolesnej.
Ja - dzi stary - do wiadczony przez Ciebie oczekuj cudu. Powiedz sam,
sk d mi si to bierze. Czekam cudu i wiem, e go zobacz , cuda mi
ci
i dobroci.
Od tej nocy, kiedy wyprowadzi
Abrahama poza jego namiot i wskaza
na
gwiazdy mówi c, e tak liczne b dzie jego potomstwo... Od tamtej pory
potwierdzonego przymierza z cz owiekiem pokocha em widok Twojego nieba,
rozkoszowa em si cisz nios
Twój g os, sili em si zdrowym bezruchem,
wch ania em cisz oddzielaj
wieczór od zaranka... Dlaczego boj si nocy,
nie jak Hiob widziade nocnych, ale tej m ki niemo no ci obrócenia si bez
dojmuj cego bólu. To dr cz ce czuwanie z arytmicznym snem i pó jaw . Boj
si Twojej nocy z gwiazdami, Twojego przymierza zawartego z cz owiekiem.
Jestem niczym, bólem, którego nie kochasz ju wi cej?
Ja g osi em Twoim wyznawcom, którzy mnie zarzucali krzy ami j filozofi
tego narz dzia bólu, e Ojciec Niebieski od Wielkiego pi tku patrzy zupe nie
inaczej na wiat. Patrz c na nasze ycie widzi je w szczelinie mi dzy belkami
krzy a i Twoimi ramionami, Chryste, mi dzy drzewem zbawienia i Twoj
ukoronowan w cier g ow . Spojrzenie Ojca filtruje si od tamtej pory na
Golgocie zawsze w tym wizjerze Twojej i Jego mi
ci. Przes oni
nas swoim
49
krzy em, swoim bólem. Stali my si niesko czenie ukochani przez Twego
Ojca. I oni si krzepili, prostowali w udr ce, podnosili podci te cierpieniem
owy i byli zas uchani w mi
Twojego krzy a. Przestali dr
z l ku, e za
moment wiatr zerwie z Twego krzy a ból i owinie czyje serce.
Jezu, z Ewangelii wzi ty, Jezu cudów i dobroci, co mam moim braciom
powiedzie , gdy cierpi , pociesza ich, e ja równie ? Mistycznym sadyst
rozkoszuj cym si cierpieniem nie b
. Chc by ewangelicznym
cz owiekiem, nie pozbawionym twardej szko y wiary. Ale pozwól mi czu
Ewangelie ca ym jestestwem.
Wspó czesny cz owiek potrzebuje innej ofiary ni krzy . Brak mu ciep a, jest
niedobawionym dzieckiem ycia. Potrzeba mu zdaje si tego, co mnie
popycha o od dziecka do Ciebie w jaki dziwny i niezrozumia y sposób. Teraz
widz , e od tamtej pory min o przesz o 50 lat. Ludzko do czy a do tej
potrzeby swojsko ci Boga. Trzeba im balsamu na rozdarte serca. Pozwól mi
tak patrze na Ciebie, skoro ca e d ugie ycie w ten sposób kszta towa em m
dusz .
wiat potrzebuje gwa townie mi
ci jak chore dziecko. Twojej mi
ci nie
sprowadzalnej koniecznie do krzy a.
50
22. mierci, gdzie twój o cie ?
Wyprowadzi mnie Bóg z nico ci, wyci gn mnie z Wszech wiata, rozpali
wiat em we mnie ycie, a potem ko ysa miliardy lat moje biologiczne
jestestwo, zanim zacz em poznawa otoczenie, a w nim Boga. Ujrza em
i ukocha em Go. Zapami ta em sobie retrospektywnie ca y cykl od nico ci do
Niesko czono ci. Odnalaz em siebie i do-strzeg em Boga. Wspania y kr g na
niesko czonym promieniu. Jestem na spirali. W ontogenezie przebieg em
prawie trzy czwarte miliona godzin, by doj do Boga. Powiadaj , e mam
umrze . Ale to nie koniec egzystencji. To dalszy ci g niesko czonej spirali.
Mijam akustyczn stref , staj si ponadd wi kowym jestestwem. Przej cie
do tej strefy dokonuje si skokiem zwanym mierci , ale tam dalej jest mój
ci g egzystencji, rozwoju, wzbogacenia mojej wiadomo ci, a do apogeum,
poza którym jest tylko niveau wiecznego trwania Bóg.
Tam, poza t biologiczn bram czeka mój Bóg i mój rozwój, dope nienie
w Niesko czono ci. Tam Bóg ma wype ni wszystko, w Objawieniu przyrzek .
Wszystkie dziwy Boskiej mi
ci maj uzewn trzni w niebywa ej syntezie
rekapituluj cej si w Bogu. MOJA wiara, która dla mnie jest cudem Boskiej
mi
ci, ma si uzewn trzni przez wspó czynnik niesko czono ci.
Nie mog sobie odmówi tego etapu od pró ni, przez przyrod , w któr Bóg
tchn
ycie, do wiadomo ci siebie, w któr Bóg tchn po miliardach lat,
wyczuwania Boga ca ym jestestwem, chyba grawitacj mojej egzystencji.
Bo e, jakie to wspania e... Jakie to przeogromne, e staj w zadumie nad
Twoj wielko ci i moj zdolno ci pomieszczenia jej w sobie.
Pozwól mi w tej nadprzyrodzonej spirali si gn Ciebie i zamkn w Tobie
mój cykl rozwojowy.
Wiem du o, Bo e, bo wiele nauczy em si o Tobie. Dozna em Twej M dro ci
zawdzi czaj c jej ten wielki bieg, w którym uczestnicz jeszcze od czasów
mojej nie wiadomo ci.
Nie mówi
o tym, Jezu, do prostaków Galilei i Judei ani do dzieci Oni nie
wiedz c o tym, uwierzyli Tobie bez przes anek rozumowych, prost ,
serdeczn wiar w Ciebie, Syna Bo ego. Nie zakrywa
prawdy przed nimi,
powiedzia
wszystko. Mnie pozwoli
ujrze Twoj Ewangeli na
niesko czonym tle przedewangelicznych i pozaewangelicznych czasów.
Pozwoli
dotkn w przeb ysku wiadomo ci olbrzymi syntez Twojej
Prawdy o cz owieku na tle ycia biologicznego i ycia Wszech wiata.
Za t
wiadomo niepoj tej spirali trwania, za ten bieg materii zamkni tej
od miliardów lat w mym ciele, które ma zmartwychwsta , za drgaj ce w nim
ycie, za wiar odkrywaj
Twój przeb ogos awiony stan prawdy
i znalezienia si na no nej fali Twojej mi
ci... Wybacz. Przy takich wielkich
sprawach nie dzi kuje si . W milczeniu si rozwa a z pe nym zachwytem.
51
Najprawdziwsza „technologia Ewangelii”.
Od dziecka czytaj c Ewangeli powoli mog em wyrasta z wiary. Ta istnia a
niezachwianie. Obok tego ros o zrozumienie konstrukcji wiata. Dzi nie
wierz ju . Ja wiem e tak jest Nie od siebie.
Ale wiem.
Wtopi si we Wszechistnienie, w najwi ksz syntez Wszystko ci i nie
zagubi swej indywidualno ci. By w tej syntezie, tworzy j , ogl da j poza
sob i mie j w sobie. Gdy to, co jest Boskie we mnie z hojno ci Boga, wraca
do swego Pocz tku i osi ga nie finalizuj cy si koniec.
Bo e, dzi kuj Ci za t syntez ju dzi , za dojrzenie k tem oczu jej wycinka.
Jak niezmierny jest mój Wszech wiat id cy ku bezmiarowi Mi
ci i Prawdy.
52
23. Jam jest zmartwychwstanie i ywot
Mimo najg bszej i bezkolizyjnej wiary, wiary opartej nawet na podbudowie
nowoczesnej wiedzy, musi si znale jaki zap dzony k t trudno ci.
Zmartwychwstanie. Nie reinkarnacja. Dziwne, e ma ona bardzo wielu
zwolenników. Wyznanie Marty z Betanii jest wspania e i najwi ksze w wierze.
Wierzy, e czwartego dnia po mierci brat zmartwychwstanie. Wierzy, nie
maj c adnego odno nika prócz realizmu mierci. Rozumowanie tutaj jest
do wiadczeniem tysi cleci ludzko ci i oparte na miliardach faktów mierci,
po której nie ma powstania. Dlaczego wiara w Boga nie jest tak trudna jak
wiara w zmartwychwstanie? Nie ma kontrargumentu, e Boga by nie mo e.
W zmartwychwstaniu jest taki argument widoczny jako niemo liwo
biologiczna. Ju pierwsi chrze cijanie w Tesalonikach mieli trudno ze
zmartwychwstaniem cia i Pawe musia im w listach wyja nia .
Dla mózgowczyków ate skich na areopagu zapowiedzenie, e b dzie mówi
o
zmartwychwstaniu Jezusa, by o okazj do drwin. Istnia przecie
kontrargument w postaci nie yj cych zwierz t ofiarnych, które po zabiciu
nigdy nie wraca y do ycia.
O zmartwychwstaniu poza przyk adem Jezusa i tym co sam powiedzia
o tym, nie mamy nic. Zmartwychwstanie jest faktem wed ug Jezusa.
Metafizyczn i fizyczn prawd o zmartwychwstaniu Jezus t umaczy
w sposób popularny wed ug inteligencji s uchaczy. Jezus wyja nia, e
zmartwychwstali ludzie b
bardziej do anio ów podobni, odpadn doczesne
wymagania, jak np. dope nienie p ci (nie b
si
eni ani za m
wychodzi ). Cechy cia a Jezusowego po zmartwychwstaniu wydaj si
wskazywa na cia o uwielbione wed ug teologów, cia o ja niej ce. Materia nie
dzie stanowi a przeszkody w poruszaniu si .W j zyku fizyków
nazwaliby my to dzisiaj przyj ciem stanu plazmowego. Patrz c na
zmartwychwstanie w skali anatomicznej i fizjologicznej uprawia si filozofi
wiary skali rze ni miejskiej. Trzeba najpierw spojrze na ycie w rozmiarach
kwantowych, ci le mówi c bioelektronicznych, wtedy i zmartwychwstanie
zjawi si w zupe nie innych relacjach - nierze niczych.
Cia o nie podlega g odowi ani cierpieniu. w. Pawe posuwa przybli enia:
zasiane cia o ziemskie, wstaje cia o niebieskie, zasiane cia o skazitelne,
wstaje nieskazitelne, zasiane cia o materialne, wstaje duchowe. Wiara
w ogóle, a szczególnie w zmartwychwstanie nie jest do talmudycznych
rozwa
ani teologicznych analiz.
Dopok d si nie wie nic istotnego o yciu, zagadkowa jest w zasadzie mier .
Nie wiedz c za nic o mierci poza stwierdzalno ci fizjologiczn , jakim
w ogóle prawem mo na orzeka o zmartwychwstaniu? Wytwarza si b dne
ko o wiadomo ci, ale nie istotnych.
53
Pozna moc Bo . Czym jest nasza wiara w Boga, przecie ona i tak jest
nieco pozytywistyczna. Boga bierzemy zjawiskowo, a nie istotnie.
Jeden jedyny atom z mojego cia a nie zaginie w bezmiarze atomów cia
ludzkich. Ten atom wodoru w stanie zjonizowania mo e by restytuowany
przez Boga do stanu wiadomo ci mojej. Natomiast wiele innych atomów,
nawet nie z mojego cia a, znajdzie si w stanie plazmowym. Mog to nazwa
bioelektronicznie, e cia o b dzie w stanie bioplazmowym. Utrzymuje si
w nauce, e ka dy atom przeszed we Wszech wiecie przynajmniej raz przez
zwi zki organiczne ywych organizmów. W ten sposób wszystkie atomy
by yby biotyczne.
Bóg posiada zapewne kolosaln zdolno rozdzielcz „widzenia” ka dego
atomu, tym samym ma zdolno rozró nienia atomów z okre lonego
organizmu. „Zdolno rozdzielcza” indywidualnego poznania mo e natomiast
by wst pem do personifikacji cia a przynale nego okre lonemu cz owiekowi.
Wyst puje ta sama sprawa, co w personifikacji fali elektromagnetycznej
w moj osobowo . Tutaj personifikacja mojego ongi cia a do poczucia, e to
jest moje cia o? Przecie co podobnego dokonuje si z moim cia em za ycia
biologicznie w formie wymiany atomów w strukturach biologicznych na
nowe. I tak po pewnym czasie zawarto „moich” atomów znajduje si
w znacznie mniejszej liczbie, po wymianie. A ci gle mam wiadomo tego
samego i w asnego cia a.
Nic nowego, je li stoj na pozycji bioelektroniki czy nawet dawnej biologii.
To
moje widzenie bynajmniej nie wydumane, jedynie wydedukowane
z do wiadczalnych danych, na których mam prawo zaproponowa model -
punkt wyj ciowy dla bioelektroniki. Bóg mia by tylko za zadanie uto sami
moj plazm do stwierdzenia przeze mnie to samo ci. Widzenie cz owieka
jako upodmiotowanej plazmy biologicznej jest ca kiem naturalne dla
bioelektroniki.
Prosz mnie w filozofii nie nazywa cwaniakiem filozoficznie dotartym,
poniewa zg bi em gi tkie za
enia. Panowie filozofowie, by bym wtedy
najgenialniejszym z filozofów, dajmy spokój z takim pos dzaniem,
musia bym wszystkich innych filozofów mie za niedoros ych.
Nic podobnego. Nie chc takiej genialno ci. Bioelektronika jest systemem
biologicznym opartym na obiektywnych do wiadczeniach dost pnych, bo
publikowanych na ca ym wiecie i 20 lat nie by a niczym innym, tylko
elektronicznym dodatkiem do biochemii. Abstrakcyjne uogólnienie, o którym
by a wy ej mowa, by o niezale ne od jakiejkolwiek wiary. By to wniosek
heurystyczny z najbardziej materialnego systemu w biologii, jakim jest
bioelektronika.
Moja wiara biologiczna niezale na od jakiegokolwiek wyznania mo e jednak
by mi pomocna dla wykazania niesprzeczno ci mi dzy postulatami wiary
a
kwantowymi w asno ciami cia a ludzkiego. Nie komentuj . Nie
udowadniam, orzekam jedynie sobie, e nie ma sprzeczno ci w dziedzinie
nie miertelno ci cia a ludzkiego oraz jego personalnej identyczno ci.
54
Rozwi zywanie sprawy wieczno ci na gruncie fizjologizmu i anatomizmu jest
niedorzeczno ci nawet w formie poszukiwania niesprzeczno ci z nauk .
Jest nonsensem tzw. zdrowego rozumu, który w nauce zosta przekre lony
po raz pierwszy przez Kopernika w astronomii, wreszcie w mechanice
kwantowej. Zdrowy rozum brany w kwantowych rozmiarach cia a ludzkiego
i
fizjologiczno - anatomiczne widzenie problemu nie miertelno ci jest
niemo no ci .
To nie jest zmartwychwstanie cia po biologicznemu, to jest bioelektronika
w swych dalekosi nych wnioskach o bioplazmie w ywych ustrojach, a wi c
w cz owieku od strony kwantowej. Ze stanowiska wiary nie widz ogranicze
mocy Bo ej, któr Jezus zarzuca faryzeuszom.
Moje prywatne widzenie i mieszczenie mocy Bo ej obok mnie oraz innych jest
moim najg bszym przekonaniem. Nie wierz w bioplazm . Wiem o niej i za to
dzi kuj Bogu. W moc Bo natomiast wierz i nie widz kolizji jej dzia ania
z poznaj cym rozumem ludzkim. Nikt nie ma potrzeby widzie jak ja. Mamy
jedynie wspóln wiar w zmartwychwstanie cia .
Panów fizyków niezwykle szanuj i powa am, ale problem zmartwychwstania
na serio do nich nie nale y i nic poza „rze nymi” kryteriami nie potrafi
dorzuci do problemu. Prosz pozostawi to mojej niewiedzy wiedzy, jak to
zostanie przez was okre lone.
Pan Bóg ma widocznie atomy „znakowane” personalnie i potrafi je uwzgl dni
przy zmartwychwstaniu cia , jak to si robi wstrzykuj c znakowane atomy
w ywy organizm i obserwuj c ich bieg.