Malinowski Andrzej Biomedyczne Podstawy Rozwoju i Wychowania

background image

Biomedyczne Podstawy Rozwoju i Wychowania na podstawie książki prof. A.
Malinowskiego

1. Czynniki rozwoju
2. Trend sekularny
3. Okres dojrzewania


1. CZYNNIKI ROZWOJU
Rozwój osobniczy człowieka jest uwarunkowany zarówno genetyką jak i ekologią. Tempo
rozwoju jest zjawiskiem indywidualnym dla każdego człowieka. Rozwój człowieka następuje
za pośrednictwem trzech czynników:
a) czynniki endogenne genetyczne (determinatory rozwoju),
b) czynniki endogenne paragenetyczne (stymulatory),
c) czynniki egzogenne (modyfikatory), w których skład wchodzą:
- biograficzne (modyfikatory naturalne takie jak flora i fauna, minerały, klimat, teren)
- społeczno – kulturowe (pochodzenie społeczne, wielkość środowiska, tradycje, zarobki)


Możemy wyróżnić również 4 czynnik, a mianowicie TRYB ŻYCIA łączący się z
genetycznymi i środowiskowymi.

A. Czynniki endogenne – determinatory
Czynniki te już w momencie zapłodnienia określają normy reakcji organizmu jak i przebieg
rozwoju w danych warunkach. Za cały rozwój od momentu poczęcia do urodzenia
odpowiedzialne są geny rodziców. Cechy rozwojowe określamy za pomocą liczb, które są
wynikami pomiarów antropometrycznych. Zaliczamy do nich wysokość ciała, masa ciała,
długości kończyn; są to cechy ulegające zmienności adaptabilnej. Adaptabilność to wszelkie
zmiany rozwojowe zachodzące w ciągu życia, są to zmiany nieodwracalne. Wymiary
człowieka zależą od genotypu jak i od środowiska. Genotyp określa zakres indywidualnej
normy reakcji, czyli zakres zmienności jakie mogą pokazać się w formie różnych fenotypów
w trakcie rozwoju poprzez łączenie się genotypów z czynnikami środowiskowymi. Zatem
człowieka o danym genotypie może mieć różny obraz fenotypowy, czyli osiągnie różny
poziom rozwoju biologicznego w zależności od środowiska w jakim się rozwija. Teza to
znajduje potwierdzenie w badaniach bliźniąt jednojajowych, które wychowują się w rożnych
środowiskach.
Przebieg rozwoju dziecka, aż do ostatecznego wzrostu jest silnie uzależniony od wzrostu
rodziców. Głównie wpływ na wzrost w procesie dziedziczenia ma matka. Dzieci rodziców
wysokich rosną znacznie szybciej oraz mają wyższy ostateczny wzrost, a niżeli dzieci
rodziców niższych. Dziwne jest jednak, lecz potwierdzone to, iż dzieci niskich rodziców
bardziej ich przerastają, a dzieci rodziców wysokich są niższe od swoich rodziców.

Także na rozwój ma wpływ płeć. W zależności od płci jest różne temp wzrostu, jak i
zachodzą różnice w zakresie wymiarów i proporcji ciała. Zauważa się, iż u chłopców jest
mniejsze zaangażowanie procesów rozwojowych, stwierdzamy to na podstawie większej
umieralności okołoporodowej. Chłopcy mają zatem mniejszą odporność biologiczną co jest
uwarunkowane heterochromosomami płciowymi XY. Dziewczęta posiadają chromosom XX
zatem mają na nie mniejszy wpływ czynniki środowiskowe. Opóźnienie rozwoju chłopców
jest zauważalne w procesach kostnienia, opóźnia ich wzrost (badania ukazały, że dziewczęta

background image

szybciej rosną), lecz ostateczne wymiary ciała są większe u nich. Różnice rozwojowe w
zależności od płci kształtują się następująco:
- od urodzenia do okresu dojrzewania różnice antropometryczne są niewielkie,
- dojrzewanie u dziewcząt następuje wcześniej o ponad 16 miesięcy, wtedy są one wyższe od
chłopców, wcześniej wyrzynają się zęby,
- w okresie dojrzewania zauważalne są różnice dymorficzne; szersze biodra u dziewcząt,
dłuższy tułów, głębsza klatka piersiowa,
- w czasie okresu wzrastania dziewczyny mają mniejszą pojemność płuc, mniejszą siłę
mięśniową, mniejsze serce,
- dziewczyny wykazują większą odporność biologiczną na działania środowiska, na czynniki
chorobowe i na gorsze warunki bytowe.

Możemy zaobserwować również różnice rozwojowe ze względu na rasę, choć cechy rasowe
w stosunku do rozwoju są jeszcze mało poznane. Różnice są już możliwe do zaobserwowania
w okresie płodowym. Znacznie wcześniej pojawiają się centra kostnienia u płodów czarnych;
szkielet u rasy czarnej jest o wiele szybciej rozwinięty we wszystkich fazach rozwoju, dzięki
czemu znacznie wcześniej dochodzi do dojrzewania płciowego tych osobników oraz
posiadają większą sprawność ruchową, szybsze wyrzynanie się zębów niż u osobników rasy
białej. U dzieci rodzin mieszanych zauważalny jest większy wpływ genów matki. Na rozwój
mają również wpływ elementy antropologiczne; dzieci rasy białej mieszkające w obszarze
śródziemnomorskim rozwijają się znacznie szybciej.

Budowa ciała ma także znaczenie co do rozwoju, a mianowicie dziewczyny później
dojrzewające mają budowę i sylwetkę podobną do chłopców, a chłopcy wcześniej
dojrzewający mają budowę „dziewczęcą”.
Dla rozwoju ważny jest również dobór małżonków pod względem różnic i podobieństw
genetycznych. Jeśli występują niezgodności genotypu rodziców zapłodnienie może nie
nastąpić, jeśli są bardzo duże różnice to najczęściej dochodzi do poronień. Najgorszym
przypadkiem jest połączenie się genów rodziców spokrewnionych ze sobą w pierwszej linii,
gdyż wtedy następują zaburzenia rozwojowe, zauważalne są wówczas wady wrodzone u
dzieci.

B. Czynniki paragenetyczne i niegenetyczne
Geny przechodzące na potomstwo przekazywane są po połowie od matki i po połowie od
ojca, lecz w fazie końcowej zauważamy silniejszy związek cech dziecka z cechami matki, co
widoczne jest już po urodzeniu. Odpowiedzi na pytanie dla czego tak się dzieje możemy
szukać we wpływach endogennych paragenetycznych i niegenetycznych; biotyp matki oraz
cechy jej konstytucji warunkują specyfikę środowiska, w którym odbywa się rozwój zarodka,
nie przekazane geny przez matkę oddziaływają na potomka za pośrednictwem właściwości
metabolicznych matki. Na rozwój ma także wpływ dziedziczenie niegenetyczne tzn. ilość
cytoplazmy pochodzącej z komórki jajowej matki jest większa niż ilość pochodząca z
plemnika ojca. Po urodzeniu nadal ma wpływ metabolizm matki poprzez karmienie piersią,
dzięki znajdującym się w pokarmie hormonom i przeciwciałom.
Na rozwój ma wpływ również tryb życia matki podczas ciąży (nawyki, praca, żywienie, stres
itp.). Na rozwój dziecka może mieć wpływ również wiek rodziców. Wg niektórych badaczy
dzieci młodych matek są słabsze, również dzieci rodziców przekraczających czwartą dekadę
życia dzieci rodzą się bardzo często z wadami, jak i dochodzi do poronień i martwych
porodów. Również na rozwój ma wpływ ilość przebytych dotychczas ciąż u matki. Dzieci
pierworodne w dniu porodu są zazwyczaj lżejsze i mniejsze od kolejnych. Szybsze zajście w

background image

kolejną ciąże niż po 2 latach ma negatywny wpływ na rozwój płodu i noworodka. Kolejne
ciąże niosą za sobą poważne ryzyko wystąpienia ciąży mnogiej.

C. Czynniki egzogenne – modyfikatory środowiskowe
Wpływ czynników środowiskowych na dziecko (płód) jest zależy od rodzaju czynnika, jego
intensywności, czasu trwania itp. I właśnie od tego zależy czy wpłyną one na rozwój czy też
nie.

D. Czynniki biogeograficzne – modyfikatory naturalne
Rozwój morfologiczny głównie kształtuje klimat (temperatura, wilgotność, ruchy powietrza i
inne). Najlepszy dla rozwoju jest klimat umiarkowany ciepły (18 – 25oC) – w takim klimacie
następuje najszybsze dojrzewanie biologiczne jak i jest dłuższy okres płodowy kobiet. W
klimacie tropikalnym występuje opóźnione dojrzewanie. Dzieci na terenach zimnych mają
większą masę ciała, krótsze szyje, stopy i dłonie. Dzieci urodzone wiosną są dłuższe, a dzieci
urodzone jesienią mają większą masę ciała.
Wpływ na rozwój ma wysokość nad poziomem morza. Mieszkańcy gór mają więcej
czerwonych krwinek, wolniejsza pracę serca, lepiej rozwija się klatka piersiowa. Wpływają
również choroby genetyczne (wrodzone), które u potomków prowadzą do wielu poważnych
wad.

E. Czynniki społeczno – ekonomiczne (modyfikatory cywilizacyjno – kulturowe)
W gronie tych czynników wpływających na rozwój osobniczy wykazujemy: pochodzenie
społeczne, warunki środowiska, poziom kultury, wykształcenie rodziców itp.

Dzieci z rodzin inteligenckich są wyższe, zdrowsze, przechodzą szybszy rozwój biologiczny
niż dzieci chłopskie, mające krępą budowę ciała. Również dzieci rodzin z wykształceniem
wyższym szybciej dojrzewają, niż ze średnim czy nawet podstawowym. Ma to związek z
większą wiedzą na temat żywienia, snu, trybu życia itp.
Dzieci z wielkich miast szybciej dojrzewają dzięki lepszym warunkom i lepszej opiece.
Dzieci wiejskie wolniej dojrzewają, ze względu na brak higieny i opieki lekarskiej oraz z
powodu gorszego odżywiania się.

Ogromny wpływ na rozwój mają również ćwiczenia fizyczne – mają one bardzo dobry wpływ
na rozwój, aczkolwiek nadmierne ćwiczenia fizyczne, wykraczające poza możliwości mają
wpływ ujemny; doprowadzają do zahamowania wzrostu, obniżenia wysokości oraz zaburzają
proporcje budowy ciała prowadzące w końcu do koślawości. Aby ćwiczenia przynosiły
pozytywne skutki należy je dostosować do wieku, możliwości itp.

Ważnym elementem w rozwoju jest także żywienie, które daje człowiekowi energię
potrzebną do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Element ten jest głównie
odpowiedzialny za rozwój organizmu. Braki żywieniowe doprowadzają do opóźnienia
rozwoju i dojrzewania.
Przeżycia psychiczne powodują również zwolnienie tępa rozwojowego tzn. jeśli dzieci
przeżywają stres, znajdują się pod opieką innych, którzy nie poświęcają im tyle czasu co
matka np. w żłobku to gorzej się rozwijają. Z kolei przedszkole pozytywnie wpływa na
rozwój dziecka dzięki partnerstwu, rozwija intelekt, wyrabia sprawność itp. Dalej okres
szkolny znowu ma negatywny wpływ, gdyż wprowadza dzieci w stan nerwowości, prowadzi
do wad postawy – wtedy właśnie dzieci potrzebują wielu zajęć ruchowych, sprawnościowych.

background image

Dzieci pochodzące z rodzin zastępczych czy też rodzin rozbitych mają znacznie ograniczony
rozwój fizyczny i umysłowy.



2. TENDENCJE PRZEMIAN (TREND SEKULARNY)
Trend sekularny to nic innego jak tendencje przemian zachodzących w danym okresie. To
międzypokoleniowe zmiany w rozwoju biologicznym zachodzące pod wpływem rozwoju
cywilizacji.
Wyróżniamy trzy grupy zagadnień wchodzących w skład trendu sekularnego:
a) Akceleracja rozwoju – przyspieszenie rozwoju i dojrzewania,
b) Zmiana kolejności etapów rozwoju,
c) Retardacja procesów starzenia się (procesów inwolucyjnych).
A. Akceleracja
Akceleracja to inaczej wcześniejsze osiągnięcie etapów rozwoju przez osobnika. W latach
1880 – 1970 roku w Polsce wysokość chłopców zwiększyła się o 12% a dziewcząt o 10%.
Akceleracja głównie przejawia się zwiększeniem wysokości a niżeli masy ciała. W tych
latach widoczne są również zmiany w proporcjach (dłuższe kończyny, a brak zmian w
długości tułowia), zwiększa się szerokość barków i klatki piersiowej, a jej głębokość nie ulega
zmianom oraz zmniejsza się obwód miednicy i opuścił się znacznie biust.

Zauważamy również, iż wcześniej wyrzynają się zęby mleczne i stałe. Również wcześniej
osobniki dojrzewają, wcześniej również ich dopadają choroby.
Do widocznych zmian zaliczamy również to, iż dzieci wcześniej już siadają i stoją, mają
lepszą sprawność fizyczną.
Dojrzewanie przesunęło się o 3 lata. Na początku XX wieku dziewczęta pierwszą menarche
(menstruację) miały w wieku około 15 lat, a teraz 12- 13. Wcześniej ostateczny wzrost
kończył się pomiędzy 21 a 25 rokiem życia, a aktualnie przypada on na 18 – 19 lat. W XX
wieku wysokość ludzi dorosłych wzrosła o 16 cm.
B. Retardacja procesów inwolucyjnych (starzenia się)
W procesach starzenia się zauważamy ogromne zmiany, między innymi przesunął się wiek
menopauzy, a mianowicie do 55 roku życia. W starożytności 40 lat to był wiek dla
menopauzy.
Patrząc na to wszystko wydaje się, iż trend sekularny niesie za sobą same superlatywy
niemniej jednak ma swoje wady (utrudnia określenie normalności rozwoju, przyspieszenie
dojrzałości płciowej nie niesie za sobą dojrzałości społecznej)
Mechanizm tendencji przemian nie jest w dzisiejszych czasach jeszcze do końca wyjaśniony.

Zwiększenie się wysokości człowieka w XX wieku nasilało się po pierwszej połowie stulecia.
W pierwszej połowie wysokość zwiększyła się o 4 cm, a w drugiej o 12 cm.
Głównie na te wszelkie zmiany wpływają hormony stosowane w uprawach roślin i hodowlach
zwierząt przyspieszające ich rozwój. Człowiek zjadając wyżej wymienione produkty sam się
faszeruje tymi chorobami, przez to właśnie mają miejsce takie mutacje.



3. WIEK DOJRZEWANIA
Okres dojrzewania, zwany również pokwitaniem, to czas rozwoju człowieka, w którym
osiąga młody człowiek dojrzałość; prowadzi do przekształcenia się chłopca w mężczyznę i u
dziewcząt analogicznie. W tym czasie zachodzą różnorakie zmiany w organizmie na skutek

background image

działania hormonów prowadzące ostatecznie do możliwości reprodukcyjnych osobnika.
Dojrzewanie zależy od indywidualnych cech osobnika i od jego pochodzenia. Okres
dojrzewania składa się z kilku faz, ich kolejność jest stała.
Czasu, kiedy nastąpią dane zmiany nie możemy określić, zależy to indywidualnie od każdej
osoby; np. pierwsze menstruacja czy też pierwsze polucje u chłopców zależą od tego kiedy
nastąpi gotowość organizmu – czyli kiedy osiągnie on określony poziom rozwoju fizycznego
(odpowiednią masę i długość ciała). U dziewcząt wyznacznikiem dojrzewania jest osiągnięcie
przez nie wagi 50 kg.
Okres dojrzewania przebiega w trzech fazach, a mianowicie:
a) przygotowawcza – trwa 2-3 lata między 8 a 12 rokiem życia;
b) właściwego dojrzewania – trwa 4 lata, między 11 a 16 rokiem życia;
c) pełna dojrzałość – u dziewcząt między 16 a 18 rokiem życia, a u chłopców między 18 a 21.
Prawidłowością rozpoczęcia dojrzewania u dziewcząt jest wiek 9 – 16 lat, a u chłopców 10 –
18 lat.
A. Dojrzewanie chłopców
Chłopcy przeżywają silniej okres dojrzewania, później wchodzą oni we wszystkie fazy
podokresu dojrzewania, w tym okresie u nich występują częstsze odchylenia od wartości
przeciętnych. W odróżnieniu od dziewcząt chłopcy zauważalny mają w tym okresie większy
przyrost tkanki kostnej i mięśniowej, a mniejszy tłuszczowej. Chłopcy również mają częstsze
zaburzenia emocjonalne związane z dojrzewaniem.
W fazie przedpokwitaniowej zaczyna się u nich wydzielać testosteron. Około 11 roku życia
rozpoczyna się powiększanie się jąder i zmiana zabarwienia moszny, w 12 roku życia zaś
powiększa się prącie i wzrasta poziom hormonów męskich (androgenów). Około 13 roku
życia na wzgórku łonowym, jak i u nasady penisa pojawia się pierwsze owłosienie, ciemnieją
i stają się pofałdowane moszna. W tym czasie pokazuje się również owłosienie pachowe i
pierwszy formy zarostu na twarzy.
Faza dojrzewania rozpoczyna się najczęściej w 14 roku życia, wydłuża się krtań i struny
głosowe, dzięki czemu w tym okresie następuje mutacja głosu. Między 13 a 15 rokiem życia
mają miejsce pierwsze polucje nocne. Pierwsze nasienie nie zawiera plemników, gdyż one
pojawiają się pół roku później. Pierwsze polucje wpływają dodatnio na psychikę młodego
mężczyzny, wzmacniają ją, dają poczucie dojrzałości. Dorastanie trwa od 16 do 18 roku życia
(zazwyczaj), zwalniając tępo rozwoju. Kończą się procesy kostnienia, narządy i ciało osiągają
ostateczne formy i wymiary.

Te normy czasowe zacierają się, poszerzyły się granice norm rozwojowych.
B. Dojrzewanie dziewcząt
Dziewczęta dojrzewają o około 18 miesięcy wcześniej, a niżeli chłopcy. W fazie
przedpokwitaniowej dziewczęta przerastają chłopców, szybciej wzrastają kości. W 11 roku
życia zaokrąglają się ramiona i biodra, zwiększa się miednica. Gruczoł piersiowy zwiększa
się, brodawka piersiowa unosi się ku górze i nabiera ciemnoróżową barwę. Hormony żeńskie
tak zwane estrogeny przejawiają się w postaci białej wydzieliny śluzowej – upławy
pozostawiające ślady na bieliźnie. To właśnie upławy oznaczają początek dojrzewania. W
wieku 11 -12 lat pojawiają się włosy wokół warg sromowych. W końcu 12 roku życia
pojawia się owłosienie pachowe i piersi nabierają ostateczny kształt. Owłosienie pachowe
ostateczne jest między 14 a 15 rokiem życia.
Najwcześniej pierwszą menarche mają dziewczęta z dużych miast a najpóźniej ze wsi. W
ostatnich latach badania wskazały na to, iż coraz później dziewczęta dostają pierwszą
menstruację. Pierwsze miesiączki są bezowulacyjne, organizm nie jest jeszcze gotowy do
zapłodnienia.

background image

Między 15 a 18 rokiem życia (faza dorastania) następuje uregulowanie cykli miesiączkowych
i wzrasta możliwość zapłodnienia. W tym momencie kształtują się ostatecznie cechy kobiece.

W czasie dojrzewania młode osobniki odczuwają silny pęd seksualny. Dziewczęta odczuwają
potrzebę bliskości, miłości chłopaka. A chłopcy potrzebuję wtedy rozładowania napięcia
sexualnego, ciekawi ich spełnienie ich dorosłości w stosunku do dziewcząt.
Im wcześniej rozpoczyna się dojrzewanie tym mocniejsze jest napięcie seksualne.
W tym czasie należy poświęcić jak najwięcej czasu na edukację sexualną, aby pierwsze
doznania nie odbiły się negatywnie na młodzieńczej psychice.


WYCHOWANIE DO MIŁOŚCI
Andrzej Urbaniak
WYCHOWANIE PRORODZINNE W SZKOLE
cz. 1 - Nauczyciel-wychowawca

(patrz także cz. II)
WPROWADZENIE [ 1 ]

Przedstawione wyżej analizy wykazały wagę i znaczenie domu rodzinnego w procesie
wychowania do miłości. Mimo oczywistego faktu, że za wychowanie odpowiedzialni są
przede wszystkim rodzice, nie można nie widzieć wpływu wychowania szkolnego. Proces
wychowania realizowany w szkole dokonuje się na dwóch głównych obszarach. Jednym z
nich jest oddziaływanie wychowawcy i innych nauczycieli, a drugim katecheza. Dziecko
spędza w szkole większość dziennego czasu i stąd nie bez znaczenia jest oddziaływanie na
jego osobowość. Im starsze, tym czas pobytu w szkole się wydłuża, a skraca czas pobytu w
domu. Prawidłowość procesu wychowania prorodzinnego w szkole wymaga respektowania
zasad przyjętych w pierwszym artykule, a w szczególności zasady fundamentalnej: Płciowość
jest darem i zadaniem etycznym.

Wokół tej zasady koncentrować się winny wysiłki wychowawcze nauczycieli. Wiodąca rola
przypada wychowawcom klas, którzy mają prawo oczekiwać wsparcia od nauczycieli innych
przedmiotów, a w szczególności nauczycieli biologii i higieny, historii i nauk społecznych
oraz literatury. Elementy wychowania mogą również pojawić się w ramach przedmiotów
ścisłych, takich jak matematyka, fizyka lub chemia.
POZYCJA SZKOŁY W PROCESIE WYCHOWANIA

Potwierdzić należy na wstępie pomocniczość szkoły w procesie wychowania prorodzinnego
w stosunku do domu rodzinnego. Szkoła nie pełni zatem w tym procesie roli wiodącej, lecz
wspomaga rodziców zgodnie z ich wolą i wizją jaką oni mają odnośnie do procesu
wychowania, zarówno co do przekazywanych treści, jak i form przekazu. W wielu jednak
sytuacjach praktycznych może się zdarzyć, że wskutek braku obojga lub jednego z rodziców,
względnie ich niewydolności wychowawczych (patologie rodzinne, nieprzywiązywanie wagi
do wychowania), szkoła stanie się faktycznie jedynym podmiotem wychowującym. Zgodnie z
Zasadą 1 wychowawcy powinni przedstawić rodzicom plan realizacji programu
wychowawczego. Nowe rozporządzenie MEN z 1998 r. formułuje ten fakt jednoznacznie:

Przed przystąpieniem do realizacji zajęć nauczyciel przedmiotu wraz z wychowawcą klasy
zobowiązani są przedstawić rodzicom pełną informację o celach i treściach realizowanego
programu, literaturze, pomocach dydaktycznych i uzyskać ich aprobatę (§ 4.4).

background image


Na spotkanie z rodzicami dzieci i młodzieży przeznacza się jedną godzinę lekcyjną w
semestrze w każdej klasie, aż do klasy III szkoły ponadpodstawowowej.

Jednocześnie stwierdza się, że plan realizacji treści powinien wspierać wychowawczą rolę
rodziny, promować integralne ujęcie seksualności oraz kształtować postawy prorodzinne,
prozdrowotne i prospołeczne.

Jak wynika jednoznacznie z podanego powyżej fragmentu zarządzenia MEN, wiedza o życiu
seksualnym człowieka winna być osadzona w wizji odpowiedzialnego rodzicielstwa. Nie do
przyjęcia jest zatem sytuacja, w której o seksie mówi się w oderwaniu od małżeństwa,
rodziny i odpowiedzialnego rodzicielstwa. Proponowana w zarządzeniu tematyka respektuje
naukowo uzasadniony pogląd o kreacji istoty ludzkiej od chwili poczęcia. Moment połączenia
komórki rozrodczej męskiej z żeńską jest bowiem, jak twierdzi genetyka, momentem
konstytuowania się wszystkich cech dziedzicznych. Powstająca pierwsza komórka posiada
swój niepowtarzalny kod genetyczny, tylko jej właściwy, i zgodnie z nim będzie następował
dalszy rozwój, a każda kolejna postała komórka będzie zawierać identyczny kod. Raz
zapoczątkowany rozwój w chwili poczęcia, pisze swoją historię niepowtarzalną i jedyną.

Należy przy tym zwrócić szczególną uwagę na znaczenie współpracy wychowawcy z
nauczycielami innych przedmiotów oraz z katechetami.
INTEGRACJA PROCESU WYCHOWANIA PRORODZINNEGO

Wychowanie młodego człowieka musi uwzględniać fakt, że wychowujemy osobę, zatem
musimy mieć na uwadze wszystkie dziedziny jej funkcjonowania: biologiczną, emocjonalną,
społeczną i duchowo-religijną. Przewartościowanie jednych dziedzin lub zaniedbanie innych
prowadzić może do skutków nieodwracalnych w kształtowaniu dojrzałości człowieka.

Proces wychowania obejmuje poznanie natury i znaczenia sfery płciowości poprzez
dostarczenie rzetelnej informacji medycznej, psychologicznej i etyczno-moralnej. Tak częste
obecnie odwoływanie się do zasad ekologii wymaga w tym przypadku uwzględniania
środowiska ekologicznego osoby: zatem jej natury fizycznej, psychologicznej i duchowej.
Ekologia człowieka, która rozpatruje jedynie problemy rozwoju populacji ludzkiej,
zanieczyszczeń środowiska naturalnego i kwestie wyżywienia ludzkości jest namiastką
ekologii. Ekologiczne widzenie człowieka to obraz jego funcjonowania w sferze fizycznej,
psychicznej i duchowej. W tym kontekście, wiedza o prawach psychicznych oraz prawach
moralnych jest co najmniej tak samo ważna, jak wiedza o szkodliwości zanieczyszczeń
przyrody itp.

Harmonijny rozwój osoby ludzkiej ku pełni dojrzałości wymaga wyrobienia zdolności
panowania nad sobą. Opanowania siebie nie należy rozumieć jako tyranii wobec własnych
dążeń i pragnień. Istota postawy opanowania polega na "władaniu" sobą i podejmowaniu
takich decyzji i działań, które nie krzywdzą i nie niszczą mojej osobowości oraz nie godzą w
godność drugiego człowieka. Jest to zatem problem podejmowania właściwych decyzji, w
pełni odpowiedzialnych. Odpowiedzialność zakłada nie tylko świadomość działania, lecz
również umiejętność przewidywania skutków tych działań, jak i realną zdolność do
ponoszenia konsekwencji swoich czynów. Niewątpliwie podejmowanie ważnych decyzji
wymaga umiejętności rozróżniania dobra i zła. W tym względzie niezwykle ważną rolę
odgrywa wychowawca. Młody człowiek nie zawsze potrafi wskazać autentyczne dobro.
Środki masowego przekazu, cała subkultura młodzieżowa oraz wiele instytucjonalnych

background image

mechanizmów zacierają obraz rzeczywistości. Określenie tego, co dobre lub złe wymaga
nierzadko dużego doświadczenia życiowego, którego brak młodemu człowiekowi. Poprzez
blichtr, ładne "opakowanie" przemyca się treści fałszywe i często niszczące młodą psychikę.
Zadaniem wychowawcy jest pomoc w rozeznaniu prawdziwych wartości.

Finalnym etapem procesu wychowania jest dobry czyn. Nie jest to sprawa prosta, mimo
wiedzy o tym, co dobre i co złe, mimo dobrych wzorców w najbliższym otoczeniu, mimo
dobrych chęci w tym względzie. Niezbędne jest wsparcie młodego człowieka w trudzie
podejmowania dobrych czynów. Można to zrealizować poprzez kształtowanie pozytywnych
nawyków od samego okresu dzieciństwa. Bardzo ważnym elementem jest samokontrola lub
szerzej samowychowanie. Papież Jan Paweł II w swoim liście do młodych z okazji
Międzynarodowego Roku Młodzieży napisał:

...działanie rodziny jak i szkoły pozostaje niekompletne, (a może nawet zostać wręcz
zniweczone) - jeśli każdy i każda z Was, Młodych, sam nie podejmie dzieła swojego
wychowania. Wychowanie rodzinne i szkolne może tylko dostarczyć Wam elementów do
dzieła samowychowania.

Tak więc, ugruntowanie dobrych postaw i pełna realizacja wyborów i czynów dobra są
możliwe w przypadku wytrwałej pracy nad sobą poprzez stawianie sobie wymagań i
konsekwentną ich realizację. Taka bowiem postawa nosi nazwę samowychowania. Jest to
trwała postawa, jeśli budowana jest od wewnątrz. Wymaga to trudu i cierpliwości, o którą -
jak pisze Ojciec Św. - młodym nie zawsze tak łatwo. To wszystko stanowi fundament
rozwoju osobowego człowieka.

Nie sposób również pominąć zagrożeń jakie stają przed młodymi w procesie
samowychowania. Są one powszechnie znane wszystkim, lecz często bagatelizuje się ich
wpływ na młodego człowieka.

Wymieńmy tylko główne z nich: przesadny krytycyzm, handel rozrywką, postawy bierności i
rezygnacji, wpływ technik reklamy podsycającej skłonności do maksymalizacji konsumizmu i
łatwizny życiowej, ucieczka w świat narkotyków i innych uzależnień, pseudowspólnotowe
sekty młodzieżowe. Niestety, te zagrożenia w większości przypadków "produkowane" są
przez świat dorosłych. Do nich odnoszą się ostre słowa Ewangelii na temat gorszycieli!
CECHY WYCHOWANIA PRORODZINNEGO W SZKOLE

Wychowanie prorodzinne w szkole, realizowane dotychczas zgodnie z Zarządzeniem nr 26
MEN z 1993 roku, oparte było na zdrowych zasadach i w pełni respektowało ogólne zasady
podane w [6,7]. Najogólniej sformułowany cel wychowania prorodzinnego w szkole
obejmuje pomoc uczniom w kształtowaniu postaw akceptujących swoje człowieczeństwo we
wszystkich jego przejawach.

Podobnie rzecz ma się w odniesieniu do Rozporządzenia nr MEN z 1998 roku. Podane w
załączniku zadania szkoły obejmują: integrowanie działań szkoły i rodziców, odniesienie
płciowości do wartości nadrzędnych takich jak: poszanowanie życia, miłość, małżeństwo,
rodzina oraz przyjaźń, akceptacja i szacunek w relacjach międzyosobowych; uświadomienie
roli rodziny w życiu człowieka.

Wiąże się z tym uznanie godności każdej osoby ludzkiej oraz umiejętność podejmowania
odpowiedzialnych decyzji.

background image


Niewątpliwie tak postawiony cel stanowi zadanie bardzo trudne. Ze względu na niezwykle
delikatną materię problemu należy dążyć do tego, aby było to wychowanie pozytywne. Nie
oznacza to bynajmniej przemilczania trudności i ukazywania zagrożeń, jednak zawsze z
możliwością podania rozwiązań pozytywnych - tworzących wartości. Trudno się, niestety,
dopatrzeć takiej realizacji wychowania w środkach masowego przekazu, które mają tak silny
wpływ na psychikę młodego człowieka. Stąd też zadanie, które wspólnie z rodzicami winna
podjąć szkoła polega na wykształceniu młodzieży w zakresie umiejętności korzystania z
telewizji i przekazów wideo. Od roztropności i delikatności wychowawców (rodziców i
nauczycieli) zależeć będzie, jaki wpływ na rozwój osobowy młodego człowieka będą
wywierały środki masowego przekazu. To, że niewłaściwe i bez ograniczeń korzystanie z
mass mediów powoduje skutki wręcz kryminogenne, nie wymaga szczególnego uzasadnienia.
Przypomnijmy tylko przypadek angielskich chłopców, którzy zamordowali swego młodszego
kolegę w 1993 roku. W sentencji wyroku, jaki zapadł w tej sprawie, jednoznacznie
stwierdzono, że do tej tragedii doszło na skutek propagowania postaw agresywnych w
telewizji oraz patologii rodzinnych obu oskarżonych. Podobne wydarzenia miały miejsce
również w naszym kraju i jak podają statystyki policyjne, liczba przestępstw kryminalnych
wśród młodocianych gwałtownie wzrasta.

Niezwykle ważną cechą wychowania prorodzinnego jest sposób przekazu. Dostosowanie
procesu wychowania do poszczególnych etapów rozwoju młodego człowieka, stopniowe
wprowadzanie w zagadnienia coraz to bardziej złożone i wymagające większej dojrzałości
emocjonalnej, dostosowanie języka wypowiedzi do percepcji odbiorcy oraz uprzedzanie
faktów fizjologicznych i psychicznych, stanowią wymagania prawidłowości procesu
wychowawczego. Doświadczenie uczy, że w odniesieniu do młodzieży szkół podstawowych
łatwiej spełnić powyższe postulaty, przyjmując zasadę spotkań oddzielnie w grupach
dziewcząt i chłopców.

Specyfika problematyki wychowania prorodzinnego skłania do przyjęcia zasady rozmów na
ten temat w małych grupach, wewnętrznie spójnych (np. grupy koleżeńskie, wspólnotowe,
zespoły zainteresowań, klasy), a w szczególnych przypadkach niezbędna będzie rozmowa
indywidualna.

Niebagatelną sprawą jest klimat takich spotkań. Nie powstaje on nagle, lecz rodzi się w
normalnych sytuacjach kontaktów nauczyciel-uczeń. Wzajemne zaufanie i szacunek są
podstawą tego klimatu. Rolę wiodącą w jego tworzeniu ma niewątpliwie wychowawca.
OSOBOWOŚĆ WYCHOWAWCY

O ile każdy wybór drogi życiowej winien być wyborem powołania, to niewątpliwie wybór
zawodu nauczycielskiego jest wyborem szczególnym. Przygotowanie nauczyciela-
wychowawcy w zakresie problematyki wychowania prorodzinnego jest wynikiem jego
ogólnej formacji, wykraczającej poza przygotowanie zawodowe.

Rozporządzenie MEN z 1998 roku określa niezbędne kwalifikacje nauczyciela realizującego
przedmiot w następujący sposób:

Zajęcia przedmiotu mogą być prowadzone wyłącznie przez osoby mające przygotowanie
pedagogiczne, które ukończyły studia i studia podyplomowe w zakresie nauk o rodzinie lub
kursy kwalifikacyjne w pełni zgodne z treściami programowymi przedmiotu.

background image

Zaakcentowanie faktu wszechstronnego przygotowania nauczyciela wyklucza sytuację
powierzenia prowadzenia zajęć osobie przygotowanej jedynie w wąskim zakresie, np. z
psychologii czy seksuologii.

Oczekiwania wychowanków wobec nauczycieli dotyczą różnorodnych cech osobowości oraz
cech zewnętrznych [2]. W zakresie cech osobowościowych wymienia się zwykle: szacunek
do wychowanka, opanowanie, konsekwencję w postępowaniu, ambicję, jednoznaczną
postawę ideową, osobistą skromność, talent pedagogiczny, sprawiedliwość, takt, prawdziwość
wewnętrzną... Są to, jak widać, cechy bardzo wymagające, którym niełatwo jest sprostać,
szczególnie w sytuacji zaostrzonego krytycyzmu młodego człowieka. Z drugiej strony każdy
autentyczny wychowawca dostrzega wagę tych cech i będzie starał się je osiągnąć, a
przynajmniej podejmie uczciwe próby w tym kierunku. Taka postawa z pewnością spotka się
z uznaniem w oczach wychowanków, mimo iż osiągnięcie ideału będzie jeszcze odległe.

W zakresie cech związanych z nauczaniem, oczekiwania dotyczą: wysokiego poziomu
wiedzy, sprawności intelektualnej, uzdolnień i umiejętności pedagogicznych i technicznych.
Mimo iż są one bardzo ważne z zawodowego punktu widzenia, nie są w stanie zaowocować
w pełni u wychowawców z wyraźnymi nieprawidłowościami osobowościowymi. Natomiast
mogą w pełni rozwinąć oddziaływanie, jeśli zostaną sprzężone z wymienionymi wyżej
cechami osobowościowymi.

Kilka słów o oczekiwaniach w zakresie cech zewnętrznych: niewątpliwie schludny wygląd
wychowawcy, umiar w uleganiu wpływom mody oraz sposób bycia i wysławiania się
stanowią istotne dopełnienie oczekiwań wychowanków.

Zharmonizowanie tych trzech grup cech wychowawcy w sposób autentyczny, bez
przewartościowania i prób zastępowania jednych cech przez inne, szczególnie zaciemnianie
obrazu osobowościowego poprzez efekty zewnętrzne, stanowi o końcowej ocenie
wychowawcy w oczach wychowanka. Chodzi bowiem o tę autentyczność osobową, czy może
bardziej wyraźnie mówiąc: prawdziwość wewnętrzną, w której cechy osobowościowe,
zawodowe i zewnętrzne tworzą jedną, nieskłóconą ze sobą całość.

Można ogólnie powiedzieć, że wychowankowie oczekują od wychowawcy jednoznaczności
w wyborach etycznych. Mają prawo liczyć na kontakt z dojrzałym i odpowiedzialnym
człowiekiem, który zadanie wychowania traktuje poważnie. Różne są definicje wychowania i
tym samym różnie formułuje się cele wychowania, jak i systemy wartości, o które
wychowanie jest oparte. Odnosząc powyższe uwagi do wychowania prorodzinnego (choć nie
tylko!), główny cel można określić jako kształtowanie odpowiedzialności. Postawa
odpowiedzialności, w najprostszym ujęciu, wymaga spełnienia czterech warunków:
wiem, co robię,

znam cel działania,

przewiduję konsekwencje,

przyjmuję i ponoszę konsekwencje.

background image

To proste zestawienie może być bardzo pomocne w procesie wychowania, szczególnie w
sytuacjach, które często wychowankowie określają lapidarnie w sformułowaniu: "czego
wychowawcy od nas chcą?"

Prosta analiza wielu sytuacji w szkole, w grupie koleżeńskiej, czy w kontaktach chłopak-
dziewczyna, według powyższego klucza, pozwala na jednoznaczną odpowiedź i ocenę jakości
postępowania.

Rozwój umiejętności bycia odpowiedzialnym jest możliwy w sytuacji wyboru.
Wychowankowie obserwują wybory wychowawcy, oceniają je i budują własny system
wyboru. Ważny jest w tym procesie fakt, by wybór był skierowany ku wartościom, a nie
stawał się ucieczką przed wysiłkiem i trudnościami. Stąd też wspomniana wcześniej postawa
samowychowania stanowi jak gdyby "wielki finał" dobrego wychowania.

Odpowiedź na pytanie: Co to znaczy być nauczycielem-wychowawcą? - nie jest prosta i
chyba każdy wychowawca buduje ją osobiście. Dla mnie najbardziej pełną odpowiedzią są
sformułowania podane w artykule ks. M. Rusieckiego [3]. Postawę dobrego wychowawcy
konstytuują trzy główne wartości. Pierwsza zakłada, że wychowawca, to człowiek, który w
pełni odczytał swoje powołanie. Druga zawarta jest w sformułowaniu, że treścią jego misji
jest nauczanie. Natomiast trzecia określa, że wychowawca to człowiek, który "zrósł się z
dobrem".

Kilka słów komentarza. Naturalne oczekiwania i zarazem dążenie człowieka do szczęścia
stanowi siłę wielu wysiłków człowieka. Jednym z podstawowych warunków koniecznych
(lecz nie wystarczających!) jest rozpoznanie swojego zadania życiowego (powołania). Ojciec
Święty Jan Paweł II w pierwszej swojej encyklice Redemptor hominis proponuje nam
przyjęcie zasady "służyć i królować". Człowiek realizuje w pełni swoje człowieczeństwo
poprzez "bezinteresowny dar z siebie". Taka szansa istnieje w każdym zawodzie
podejmowanym z myślą o służbie dla drugiego człowieka, a nie tylko z myślą o zyskach z
wykonywanej pracy. Podejmując zadanie nauczyciela-wychowawcy mam szczególną szansę
"bycia dla" wychowanków, a tym samym mam udział w "królowaniu" z Nauczycielem
Dobrym.

Drugą wartość widzę w nauczaniu prawdy, jako podstawowej misji nauczyciela. Można by
powiedzieć, że treścią tej misji jest educatio (educare), co oznacza "wyprowadzenie ze stanu
gorszego do lepszego". (Spolszczone słowo: edukacja - ma, niestety, aktualne konotacje
daleko odbiegające od tego pierwowzoru). Takie rozumienie misji wymaga odniesienia
zarówno do swoich możliwości, jak i do zadań i miejsca wychowanków w społeczności, w
której żyje. W imię prawdy, wychowawca określa, jak dalece może pomóc wychowankowi, a
gdzie kończą się jego kompetencje i możliwości.

Trzecia wartość wynika z reguły człowieka dojrzałego, że dobro jest większe od zła.
Konsekwencją przyjęcia tej reguły jest świadomość sensowności działań wychowawczych
prowadzących do wewnętrznego zharmonizowania młodego człowieka. Przejawem takiej
harmonii ciała, psychiki i ducha będzie ostateczne zwycięstwo prawdy nad fałszem, dobra
nad złem, piękna nad brzydotą, miłości nad nienawiścią.

We wspomnianym wcześniej artykule ks. M. Rusieckiego pokazana jest bardzo poetycka
wizja nauczycielskiego powołania. Nauczyciel to człowiek pustyni, która jest wyzwaniem

background image

trudnym i niezwykle weryfikującym powołanie nauczyciela. Chodzi bowiem o to, by stała się
ona dla nauczyciela drogą i zwycięstwem pomimo oczywistych faktów, iż na pustyni:
nie ma wygód,rezygnuje się z tego, co zbędne,nie można się zniechęcić i przestać iść,
nie można odwrócić uwagi od celu, bo przyjdzie rozpacz.

ZAKOŃCZENIE

Nie czuję się w żaden sposób upoważniony do pouczania nauczycieli w zakresie postaw
wychowawcy. To, co zawarłem w poprzednim rozdziale, jest raczej osobistą refleksją na
temat powołania nauczyciela i cech osobowości, które pozwalają mu to powołanie najlepiej
realizować. Z pytaniem postawionym prawie dwa tysiące lat temu Chrystusowi: "Nauczycielu
Dobry, co mam czynić?" spotykam się na co dzień. Każdemu wychowawcy młodzi ludzie
stawiają to pytanie. Nie zawsze w tej bezpośredniej formie, czasem w podtekstach, czasem w
sposobie bycia, zachowaniu, czasem w postawie milczenia... Liczą na odpowiedź, która
pomoże dokonać dobrego wyboru, oddzielić prawdę od fałszu, ziarno od plew. W dziedzinie
wychowania prorodzinnego te wybory będą szczególnie brzemienne w skutki.

Katarzyna i Paweł Maciejewscy
SPOSOBY TWORZENIA I UMACNIANIA WIĘZI RODZINNEJ
I. WYBRANE SPOSOBY BUDOWANIA WIĘZI WŚRÓD NAJBLIŻSZYCH
CZŁONKÓW RODZINY

Relacje, w jakich pozostają wobec siebie członkowie rodziny, wpływają w znacznym stopniu
na ich życie. W zależności od tego, czy więź rodzinna jest spójna, czy nie, dana rodzina może
właściwie się rozwijać lub przeżywać kryzys. Dlatego też warto sobie przypomnieć sposoby
tworzenia i umacniania więzi, rodzinnej zarówno w odniesieniu do najbliższych krewnych,
jak i osób w dalszym stopniu spokrewnionych i spowinowaconych. I to jest tematem
niniejszego artykułu. Natomiast wpływ elementów religijnych na życie na życie wspólnoty
rodzinnej będzie tematem oddzielnego opracowania.

Podejmując rozważanie o więzi pomiędzy członkami rodziny, warto najpierw zastanowić się
czym jest więź międzyludzka. Za Słownikiem języka polskiego możemy mówić o więzi jako
o tym, co łączy, jednoczy, zespala ludzi ze sobą, buduje związek, tworzy powiązanie z drugim
człowiekiem. Tak więc więź międzyludzka jawi nam się jako coś bardzo ważnego dla
człowieka. Szczególnie istotna będzie więź łącząca najbliższych w rodzinie, a więc rodziców
i dzieci. Można wśród nich rozpoznać różne szczegółowe układy tej więzi: rodzice między
sobą, rodzeństwo wobec siebie i dalej rodzice z dziećmi lub poszczególny rodzic z danym
dzieckiem. W niniejszym opracowaniu spojrzymy na te więzi całościowo, rozdzielając je
tylko w sytuacji, gdzie będzie to istotne dla zrozumienia problemu.

Spośród licznych czynników wpływających na tworzenie i umacnianie więzi między
członkami rodziny na pierwsze miejsce wysuwa się bycie razem. To właśnie fakt
przebywania ze sobą może i powinien być tym, co łączy członków rodziny. Samo jednak
bycie razem pozbawione kolejnych elementów więziotwórczych, nie musi wcale ludzi
jednoczyć. Może bowiem okazać się, że członkowie rodziny wspólnie zamieszkujący w tym
samym domu, będą pozbawieni osobistych relacji do siebie i nie będzie ich łączyło nic poza
miejscem przebywania.

Dla wszystkich członków rodziny istotna więc będzie rozmowa. I to rozmowa nie
ograniczająca się do wymiany informacji czy analizy faktów, ale rozmowa dotycząca uczuć,

background image

emocji, przeżyć każdego członka rodziny. Rozmowa dająca odczuć rodzinie miłość jaką się
nią darzy, zaufanie, które się ma do wszystkich domowników i wielką życzliwość dla
każdego z nich. Umiejętność właściwego komunikowania się między ludźmi będzie tym, co
najbardziej wpłynie na rozwój więzi rodzinnej lub jego brak. Rodziny, które znajdują czas na
częstą rozmowę, na lepsze poznawanie siebie tworzą więzi silne i trwałe. I odwrotnie, w
rodzinach, w których brak czasu lub chęci na wspólny dialog, poszczególni członkowie będą
coraz częściej szukali zaspokojenia potrzeby bycia wysłuchanym poza domem, a w
przypadku dorastających dzieci, w grupach nieformalnych, niekiedy nawet subkulturach lub
sektach.

By ze sobą rozmawiać, trzeba się wzajemnie widzieć. Najwygodniej rozmawia się siedząc
wokół stołu, przy którym można też zjeść posiłek. Stół więc - tak duży, by mogli przy nim
usiąść wszyscy domownicy naraz - jest ogromnie ważnym meblem i powinien znaleźć się w
każdym domu, nawet jeśli psuje nowoczesność wnętrza. Im częściej uda się jadać wspólnie,
tym więcej członkowie rodziny wiedzą o sobie i tym bardziej interesują się wzajemnie
swoimi sprawami. Wspólny posiłek jest najbardziej naturalnym i najlepszym czasem na
integrację rodziny.

Tym, co będzie łączyło rodzinę jest również praca. Chodzi tutaj o pracę wykonywaną razem,
czy to w domu, czy poza nim, ale dla wspólnego dobra. Rodzina zajmująca się wspólnie
czymś tak prozaicznym, jak zmywanie naczyń, sprzątanie domu, robienie zakupów, czy
wreszcie gotowanie, pieczenie lub uprawianie działki wytwarza silne, cementujące ją więzi.
Wtedy członkowie rodziny lepiej się poznają, uświadamiają sobie własne uzdolnienia,
doceniają włożony trud. W związku z tym bardziej też będą szanowali owoce wspólnego
wysiłku, zapobiegając w ten sposób tak częstym w rodzinach sporom bazującym na
niedocenianiu pracy pozostałych członków rodziny. Poszczególne osoby nie będą też czuły
się zbyt obciążone, czy wykorzystywane nadmierną pracą, a przez to będą miały tak istotny
dla funkcjonowania rodziny pozytywny obraz pozostałych domowników. Zapobiegnie to
wielu niepotrzebnym napięciom i nieporozumieniom. Mówiąc o pracy, myślimy też o pracy
zawodowej. Ważny dla funkcjonowania całej rodziny będzie czas jaki rodzice poświęcają na
jej wykonywanie. Jeżeli dzieci każdego dnia będą widywały zmęczonych i późno
wracających do domu rodziców, którzy nie mają dla nich i dla siebie wzajemnie czasu,
wpłynie to negatywnie na cały proces wychowawczy. Osłabną też łączące domowników
więzi, a rodzice z czasem coraz mniej będą wiedzieli o swoim potomstwie.

Nie tylko obowiązki jednoczą rodzinę, ale także rekreacja. Wspólnie, radośnie przeżyte
chwile bardzo silnie przybliżają do siebie wszystkich członków rodziny, dając jednocześnie
przekonanie o osobistym dobru otrzymywanym w tej wspólnocie. To właśnie wspólny
wypoczynek pozwala jeszcze lepiej poznać pozostałe osoby. Najczęściej takim czasem
wypoczynku będzie sobota lub niedzielne popołudnie. Można wówczas znaleźć czas na
wspólny spacer, wycieczkę, czy podczas niepogody na gry i konkursy w pokoju, w którym
wyłączony jest telewizor. Wyłączenie telewizora jest istotnym elementem wspólnie
spędzonego czasu, gdyż unika się przez to pozornej bliskości i złudnej wspólnoty. Osoby
razem zapatrzone w odbiornik telewizyjny, chociaż przebywają w tym samym
pomieszczeniu, w znikomy sposób pogłębiają więź rodzinną, gdyż każde z nich wchodzi w
relacje psychiczne i emocjonalne z osobami i sytuacjami ukazywanymi w telewizji,
pozostając najczęściej obojętnymi na przeżycia i doznania pozostałych członków rodziny.
Podobnie antywspólnotowo wykorzystany jest czas wolny spędzany przy komputerze.
Oczywiście, nie chodzi tu o negację użycia komputera do pracy, nauki czy nawet rekreacji,

background image

lecz o odizolowanie poszczególnych członków rodziny od reszty podczas czasu wolnego,
który można było spędzić razem.

Nie sposób w tym miejscu nie docenić także wspólnototwórczej roli razem spędzanych
wakacji. Są one okazją do lepszego przypatrzenia się sobie - szczególnie rodzice dzieciom -
przez cały dzień i w rozmaitych okolicznościach. Mogą wówczas wyjść na jaw sprawy
zarówno pozytywne, jak i negatywne, na które w codzienności nie zwracało się uwagi.

Istotne też będzie przypatrzenie się pojawiającym się konfliktom, które - jakże często - trudne
są do uniknięcia zwłaszcza wtedy, kiedy mają miejsce starcia wywołane rozbieżnością
postaw, celów lub sposobów realizacji jakiegoś zadania. Wszystko zależy więc od radzenia
sobie z nimi. Uzgodnienie stanowisk, jasne określenie o co chodzi poszczególnym osobom i
wspólne poszukiwanie rozwiązań kompromisowych, prowadzi zazwyczaj do rozładowania
konfliktu, a przez to również do umocnienia na nowo odkrytej relacji wobec siebie.

Dla budowania więzi w rodzinie ważna jest pamięć o domowych uroczystościach
przeżywanych tylko w najbliższym gronie. Dzieci, które zawsze przygotowane są do okazania
miłości swoim rodzicom będą obchodziły z wielką radością Dzień Matki i Dzień Ojca. Nie
będą szczędziły czasu ani pomysłowości, aby uprzyjemnić ten dzień mamie i tacie, np. przez
kupienie lub zrobienie wspaniałego prezentu, udekorowanie mieszkania, okazanie wielkiej
miłości do nich. Rodzice z kolei nie zapomną o Dniu Dziecka. Szczególnie ważne jest
coroczne przeżywanie kolejnych rocznic ślubu, gdy pamiętają o nich zarówno
współmałżonkowie, jak ich dzieci. Jest to doskonały sposób odnowienia więzi powstałych
wiele lat temu i przyjrzenia się temu, co może je osłabiać. Istotne będzie też okazywanie
uczuć przez drobny, często bez żadnej okazji wyrażony gest. To on będzie tym, co
szczególnie długo pozostanie w pamięci najbliższych.

Elementem integrującym rodzinę, o którym - niestety - tak często się zapomina, jest
podtrzymywana przez domowników rodzinna tradycja. Rodzinne zwyczaje wzmacniają
poczucie tożsamości i przynależności, ale nie powstają same z siebie. Są rezultatem
świadomego działania rodziców, ciągłego inicjowania zdarzeń i sytuacji, aż do momentu,
kiedy wszystkim będzie się zdawać, że tak było zawsze. Wśród wielu możliwych zajęć,
wzmacniających więzi rodzinne można wymienić choćby Radę Rodzinną rozwiązującą
wspólnie niektóre problemy, Kronikę Rodziny prowadzoną razem przez wszystkich
domowników, wspólne hobby łączące rodziców i dzieci.
II. TWORZENIE WIĘZI W SZEROKO ROZUMIANEJ RODZINIE
A. W związku z sakramentami

Wypowiadając słowo "rodzina", mamy na myśli nie tylko tych, z którymi zamieszkujemy, a
więc współmałżonka, dzieci, a często i dziadków, ale również osoby w dalszym stopniu z
nami spokrewnione lub spowinowacone. Utrzymywanie stałej więzi z tymi osobami ma
bardzo ważne znaczenie dla funkcjonowania całej rodziny. Jest m.in. źródłem pomocy, którą
można otrzymać, ale której trzeba też udzielić; rady, która w wielu sytuacjach jest niezbędna;
wsparcia duchowego, na które często u innych nie można liczyć. Z tak rozumianą rodziną
spotykamy się przy wielu okazjach. Najbardziej cenimy jej obecność przy udzielaniu
sakramentów.

Pierwszym sakramentem otrzymywanym przez dziecko jest chrzest. Gromadzi on wokół
dziecka i jego rodziców krewnych najbardziej z nimi związanych. Niestety, pewnym
wyznacznikiem liczby zaproszonych gości są zazwyczaj możliwości lokalowe i finansowe

background image

rodziców. One to często sprawiają, że niektórych osób z dalszej rodziny się nie zaprasza, czy
nawet nie powiadamia. Jest to ze stratą dla relacji rodzinnych, które często z tego powodu
zaczynają słabnąć. Pogłębia się natomiast więź z osobami wybranymi na chrzestnych dziecka.
Niekiedy są nimi osoby obce, ale zaprzyjaźnione z rodzicami dziecka i one zostały przez
funkcję rodziców chrzestnych zaproszone do rodziny. Stan osobowy zaproszonych na
chrzciny bywa więc często znakiem, z jak szerokim gronem krewnych zamierza ta rodzina
budować głębszą więź. Szczególna staje się też rola chrzestnych. Oni to, aby dobrze pełnić
powierzone im zadanie wspomagania rodziców w chrześcijańskim wychowaniu dziecka, będą
starali się pamiętać o chrześniaku w szczególny sposób i przy licznych okazjach dawać mu
przykład dobrego życia religijnego.

Drugim sakramentem, gromadzącym wokół dziecka również dalszą rodzinę, jest I Komunia
św. Poprzedzający ją Sakrament Pojednania przeżywany jest przez dziecko jedynie w gronie
jego najbliższych, z którymi się wcześniej pojednało i którzy, o ile to możliwe, trwają przy
nim w tak ważnej chwili. Uroczystość I Komunii św. jest sposobem nawiązania nie tylko
więzi zewnętrznej, towarzyskiej, ale także duchowej. Dziecko w tak ważnym i mocno
przeżywanym dniu, zapewnione przez krewnych o modlitwie w swej, intencji jest
spokojniejsze i łatwiej dostrzega religijną wymowę tej uroczystości. W zależności od tego,
jakie prezenty dziecko otrzyma, jego uwaga może zostać skierowana na Boga lub na wartości
materialne. Dziecko, otrzymując np. Pismo Św., książkę o treści religijnej, krzyżyk czy
medalik skierowuje swą uwagę na sprawy Boże, natomiast pieniądze lub mały telewizor
mogą od Boga oddalać. Przy tej okazji okazuje się, jakiego typu więzi łączą dziecko z
krewnymi; czy są one bezinteresowne i szczere, czy uzależnione od spodziewanego zysku.
Czas I Komunii św. jest też okazją dla chrzestnych do zastanowienia się, w jakim stopniu
wywiązali się dotąd z podjętych na chrzcie zobowiązań.

Następnym sakramentem przyjmowanym przez dorastającego już człowieka jest
bierzmowanie. Bierzmowanie jako sakrament dojrzałości chrześcijańskiej, zwany też
sakramentem Ducha Świętego, ma na celu umocnienie w wierze i odpowiedzialność za
chrześcijański wymiar własnego życia. Dojrzały w wierze młody człowiek winien być
świadomy wartości łączących go więzów z innymi ludźmi, szczególnie zaś z krewnymi.
Chociaż przeżywa czas pytań, rozterek, niepokojów, a może nawet i buntu, powinien umieć
dostrzec znaczenie więzów rodzinnych. Dlatego też warto, aby ta uroczystość zgromadziła
osoby, które mogą stać się dla niego rzeczywistym wzorem i przykładem dojrzałego życia
chrześcijańskiego. Rodzinne spotkanie może mieć wówczas formę spontanicznego
świadectwa, dzielenia się życiem, mówienia o problemach i radościach codziennego życia i
sposobach ich rozwiązywania. Bardzo ważna jest też rola świadka bierzmowania, którym
zgodnie ze wskazaniami liturgicznymi ma być (o ile to możliwe) jeden z chrzestnych. Osoba
ta, związana z bierzmowanym od dnia jego chrztu, odgrywa wspierającą rolę w życiu
młodego, kształtującego swą osobowość człowieka. Niekiedy zdarza się, że wpływ rodziców
chrzestnych na dziecko bywa większy od tego, który mają naturalni rodzice. Szacunek
młodego człowieka do chrzestnych jest sprawdzianem prawidłowości istniejących więzów.

Kolejnym sakramentem przeżywanym w większości rodzin jest sakrament małżeństwa. Dla
istnienia więzi rodzinnych ma on wyjątkowe znaczenie. Nie tylko, jak to było w przypadku
poprzednich sakramentów, gromadzi rodzinę, ale nade wszystko jest źródłem powstania
nowych więzi i relacji. Nowożeńcy są początkiem nowej rodziny. W ten sposób w nowo
powstałym małżeństwie pojawia się problem właściwego ustawienia relacji do rodziców,
rodzeństwa i pozostałych krewnych. Niejednokrotnie trudnym zadaniem dla nowożeńców jest
zachowanie właściwych proporcji między konieczną pewną autonomią ich małżeństwa, a

background image

potrzebą zachowania dotąd istniejących więzi rodzinnych. Dodatkowo pojawia się kwestia
spojrzenia dwóch, czasami skrajnie różnych, systemów rodzinnych. Owocność tych działań
będzie widoczna między innymi przy okazji imienin, rocznic i innych uroczystości
rodzinnych. Istotne będzie już od początku przyjęcie przez małżonków pewnych zasad
regulujących sposoby podtrzymywania istniejących dotąd więzów rodzinnych w celu
uchronienia się przed przewartościowaniem kontaktów z jedną tylko rodziną kosztem drugiej.

Szczególnym sakramentem, najrzadziej udzielanym, jest kapłaństwo. Przyjęcie tego
sakramentu, bardziej jak przy poprzednich, związane jest z jakością relacji rodzinnych.
Większość kapłanów podkreśla znaczenie i siłę tradycji rodzinnej i więzi wśród
domowników. Zaznacza też pomoc duchową, jaką znajduje u najbliższych. Pielęgnowanie
więzi rodzinnych jest charakterystyczne dla osób przyjmujących ten sakrament. Więzi te są
dla nich oparciem w chwilach szczególnie trudnych. Są one również wyjątkowo istotne dla
rodziny, która często z okazji święceń i Mszy św. Prymicyjnej odnawia dawne relacje. Dla
niektórych osób w rodzinie oddalonych od Boga jest to również sposobność do zmiany
stosunku do religii i Kościoła.

Ostatnim z siedmiu sakramentów jest namaszczenie chorych. Jest to sakrament
chrześcijańskiego umocnienia w czasie choroby. Jego przyjęcie nie wiąże się zasadniczo z
obecnością dalszej rodziny, chyba że byłby on przyjmowany w związku z mocno
pogarszającym się stanem zdrowia, który to powód ściągnąłby krewnych nawet z dosyć
daleka. Często natomiast wytwarza się w takiej sytuacji głęboka więź duchowa oparta na
modlitwie całej rodziny za chorego. Zdarza się, że jeżeli osoba chorująca jest samotna lub
opiekujący się nią z trudem radzą sobie z wszystkimi obowiązkami, pojawia się ktoś z
rodziny, kto wspomoże, zaopiekuje się, będzie towarzyszył w trudnej sytuacji.

Niewątpliwie sakramenty najbardziej jednoczą dalszą rodzinę; są okazją do spotkań, do
odnowienia relacji. Dlatego rodziny katolickie mają więcej okazji do pogłębiania więzi niż ci,
którzy nie uznają sakramentów świętych.
B. Z okazji rocznic i innych uroczystości rodzinnych

Podstawowym przejawem podtrzymywania więzi rodzinnych, cyklicznie powtarzającym się
każdego roku, są imieniny. Wpisane na trwałe w naszą kulturę są tradycyjną okazją do
rodzinnych spotkań. Przez jednych organizowane w formie hucznej, z dużą liczbą
zaproszonych gości i przy bogato zastawionym stole, przez innych skromniej, w mniejszym
gronie, ale niemniej serdecznie, są obrazem panujących w dalszej rodzinie zwyczajów.
Rodziny pozostające w bliskich relacjach z dalszymi nawet krewnymi będą starały się przy tej
okazji zgromadzić jak największą liczbę gości, bez względu na możliwości finansowe i nawet
przy dość skromnych warunkach lokalowych. Ważny przy tego typu uroczystościach jest
sposób ich przeżywania. Najbardziej więziotwórcze dla całej rodziny będzie dzielenie się
troskami i radościami życia, opowiadanie o sobie i swoich najbliższych, wsłuchanie się w
problemy innych. Negatywne skutki natomiast przyniesie najprawdopodobniej ingerowanie w
sprawy osób, które sobie tego nie życzą, czy obmawianie nieobecnych. Bolesne
konsekwencje może też mieć podawanie alkoholu w dużych ilościach. Uroczystość
najczęściej kończy się kłótniami i niepokojem. W tym miejscu trzeba podkreślić wartość
spotkań bezalkoholowych, podczas których wszyscy rozumieją celowość niepodawania przez
gospodarzy alkoholu. Stuprocentowa trzeźwość uczestników spotkania jest sposobem
budowania przyjaznych i dojrzałych relacji rodzinnych. Godne podkreślenia jest też właściwe
ustawienie roli i zadań gospodyni domu. Aby mogła brać czynny udział w tworzeniu więzi
rodzinnej, nie może cały czas pozostawać w kuchni, zajmując się wyłącznie oprawą kulinarną

background image

spotkania. Jej rolą przy stole jest troska o miłą i ciepłą atmosferę, łagodzenie napięć. Na
jakość więzi rodzinnej będą wpływały również podejmowane tematy rozmów. Niech będą
one głębokie i ważne, a nie dotyczą tylko spraw zupełnie nieistotnych dla zgromadzonych
osób. Czy będzie to mówienie tylko dla podtrzymania rozmowy, czy też poszukiwanie
sposobów rozwiązywania trudnych spraw. W jakiej mierze obecni będą odczuwali atmosferę
szczerości i otwartości, a w jakiej będzie to czas napięcia i wzajemnych uników. Sposób
przeżywania imienin może więc być weryfikacją więzi wewnątrzrodzinnej.

Podobnie przedstawia się sprawa obchodzenia w wielu rodzinach urodzin. Niekiedy
przeżywane w gronie najbliższych, czasem razem z dalszą rodziną - szczególnie gdy przypada
"okrągła" rocznica - stają się kolejnym elementem scalającym. W związku z urodzinami
potrzeba większego zainteresowania sprawami rodzinnymi, aby nie zapomnieć o tej łatwej do
przeoczenia uroczystości. Spotkanie to warto też wykorzystać do podtrzymania jubilata na
duchu i dodania mu sił i motywacji do coraz lepszego życia.

Najsmutniejsza okazją do spotkania całej rodziny jest pogrzeb. Gromadzi najliczniej rodzinę,
zarówno tę bliższą, jak i tę bardzo daleką. Niejednokrotnie na cmentarzu spotykają się ludzie
spokrewnieni ze sobą, ale zupełnie się nie znający, lub ci, którzy nie widzieli się od bardzo
dawna. Pojawiają się też często ludzie może dotąd skłóceni, których jednak fakt śmierci
osoby z nimi spokrewnionej na nowo do siebie zbliżył, a przynajmniej spowodował
zaniechanie sporów lub odłożenie ich na później. Nad grobem zmarłego dokonuje się swoista
konsolidacja rodziny, pogłębienie świadomości istniejących powiązań, umocnienie
przekonania o wartości tego, co ich łączy. Jest to często moment odnowienia rodzinnych
przyjaźni, przypomnienia sobie o miejscu zamieszkania "tych drugich", dowiedzenia się o
istotnych sprawach rodziny, dotąd nieznanych lub zapomnianych. Jest to niejednokrotnie czas
początkujący nowe relacje i systematyczne odwiedziny. Dla dzieci jest to sposobność do
poznania nieznanych dotąd osób z dalszej rodziny, dowiedzenia się czegoś o rodzajach
pokrewieństwa i powinowactwa. Jest to okazja do licznych rozmów na temat rodziny,
różnych koligacji i powiązań. Owocem tego może być sporządzone w późniejszym czasie
drzewo genealogiczne rodziny. Na jego podstawie można dzieciom wyjaśnić, kto kim jest w
rodzinie. Może zostać w ten sposób zapoczątkowane zainteresowanie młodego pokolenia
sprawami rodziny, jej historii. Jest to okazja do pogłębienia w dzieciach poczucia
patriotyzmu, tożsamości narodowej, a jednocześnie sposobność do kształtowania postawy
otwartości na innych, gościnności, uznania odmienności zachowań czy poglądów innych.
Ponieważ w rodzinie najczęściej znajdzie się jakaś osoba, której w życiu coś się nie ułożyło
(miało miejsce jakieś bolesne wydarzenie, może rozpad małżeństwa, czy zejście kogoś na złą
drogę), należy dzieciom, oczywiście w zależności od wieku, ukazać przyczyny i skutki
pewnych zachowań, niebezpieczeństwa związane z prowadzeniem danego stylu życia. Dla
dorastającej młodzieży będzie to bardzo konkretny i jasny argument kształtujący właściwą
postawę i podejście do życia. Będzie to sposobność do uczenia się na błędach innych, a
jednocześnie tak bliskich, że trudno przejść obok tego obojętnie.

Wyjątkowe znaczenie dla rodziny ma przeżywanie różnych ważnych rocznic, szczególnie zaś
rocznic ślubu. Wówczas, podobnie jak przy zawieraniu sakramentu małżeństwa, odżywają
zapomniane często pod wpływem mijającego czasu znajomości, przyjaźnie, więzi. Krewni
spotykają się często po bardzo długim czasie, będąc już niekiedy w zupełnie innej sytuacji
rodzinnej. Może któryś z nich owdowiał, komuś urodziło się dziecko, czyjeś dzieci poszły do
nowej szkoły, czy też podjęły pracę. Rocznice ślubu, szczególnie te powyżej 25 lat, są
znakiem trwałości związku małżeńskiego, są dowodem na to, że małżeństwo może przetrwać
nawet najtrudniejsze chwile, a wielokrotnie ukazują fakt, że miłość dwojga ludzi, nawet po

background image

tak wielu latach nie straciła blasku, a nawet się umocniła i stała się jeszcze bogatsza. Takie
rocznice są potwierdzeniem owocności wysiłków podejmowanych przez lata dla budowania
więzi małżeńskiej i rodzinnej. Są też okazją do podzielenia się z młodszym pokoleniem swym
doświadczeniem życiowym, wspomnieniami chwil trudnych i radosnych, sposobami
rozwiązywania konfliktów, napięć i wielu niełatwych problemów. W takich okolicznościach
słowa jubilatów mają dla słuchających większą wartość i pozostawiają trwalszy ślad w
pamięci. Dla współczesnego świata rocznice ślubu małżonków są znakiem realności istnienia
trwałych związków i argumentem dla wątpiących w możliwość dotrzymania przysięgi
małżeńskiej.

Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa przeżywania rocznic śmierci. W wielu rodzinach
gromadzi ona jej członków przy grobie zmarłego, a często także na Mszy św. w intencji jego
duszy. Przychodzą wtedy ci, którzy - czy to z powodu bliskości miejsca zamieszkania, czy
silnej łączności ze zmarłym i jego najbliższymi - nadal pamiętają. Najczęściej wykorzystują
okazję, aby się spotkać, porozmawiać, powspominać, aby odnowić więzi, utrwalić to, co ich
łączy. Jeżeli rodzina spotkała się z okazji rocznicy śmierci, to znaczy, że zależy jej na
podtrzymaniu kontaktu i ważne dla poszczególnych osób jest to, że mogą być razem. Przede
wszystkim zaś widać, że osoba zmarła była dla nich kimś ważnym.

Sposobem budowania więzi w rodzinie mogą być też zjazdy rodzinne. W zależności od
inwencji organizatorów mogą mieć one bardzo różny charakter. Niekiedy jest to zjazd całej
rodziny zorganizowany przez będące już w sile wieku rodzeństwo, które zaprasza swoje
dzieci z wnukami i ich rodzinami. Wynajmuje się na to spotkanie jakiś lokal czy salę, a
niekiedy udaje się zgromadzić wszystkich w posiadłości najbardziej zamożnego z rodziny.
Może to być również spotkanie zorganizowane przez starsze już małżeństwo, które pragnie po
latach zebrać obie rodziny. W tego typu spotkanie organizują się zazwyczaj dorosłe już
dzieci, które pragną sprawić rodzicom radość, organizując w jednym miejscu zebranie
rodziny zarówno ze strony matki, jak i ze strony ojca. Bywają też tak liczne zjazdy, że rodzina
zawiązuje spośród swych członków komitet organizacyjny, odpowiedzialny za właściwe
przygotowanie tego spotkania. Niekiedy zjazdy takie gromadzą również krewnych spoza
granic kraju, lub takich, którzy z różnych przyczyn przez wiele lat nie dawali znaku życia, a w
tym wydarzeniu rodzinnym zdecydowali się uczestniczyć.

Bardzo miłym i ciepłym sposobem podtrzymywania więzi rodzinnej jest obchodzony każdego
roku Dzień Babci i Dzień Dziadka. Szczególnie kultywowane są te dni, jeżeli w rodzinie są
małe lub dorastające dzieci. Tworzone przez nie (w domu lub w szkole) laurki i drobne
prezenty własnymi rękami są wspaniałym darem dla babci i dziadka. Wielokrotnie - pod
wpływem dzieci, którym w klasie przypominano o tych świętach - rodzice mobilizują się, by
wyruszyć z dziećmi z wizytą do ojca czy mamy, a może i do dziadków. To właśnie dzieci
wielokrotnie wymuszają na rodzicach wizytę u babci i dziadka. Rodzice zazwyczaj zgadzają
się, chociaż wcześniej tego nie planowali. Widać tu pozytywny wpływ, jaki może wywrzeć
szkoła w podtrzymywaniu czy niekiedy nawet budzeniu więzi rodzinnych. Program nauczania
szkół podstawowych (szczególnie w klasach I-III) przewiduje bowiem wiele tematów
uczących dzieci szacunku do rodziców, dziadków i innych krewnych. Realizowane są
jednostki lekcyjne, które - czy to w sposób bezpośredni np. z okazji Dnia Matki, Ojca, Babci,
Dziadka, czy też pośredni, w tematach uczących pewnych zachowań i wypowiedzi -
wprowadzają dzieci w bliższe relacje rodzinne. Wówczas, nawet dzieci wychowane w
rodzinie zamkniętej na innych krewnych, dążą do spotkania, otwarcia się, do nawiązania
kontaktów. Również istotne dla budowania więzi rodzinnej może okazać się właściwe
realizowanie w szkołach "wychowania do życia w rodzinie", w swych założeniach

background image

programowych odwołującego się wielokrotnie do rodziny i istniejących w niej relacji. W
zadaniach szkoły w związku z nauczaniem tego przedmiotu podkreśla się odniesienie
płciowości do wartości nadrzędnych, wśród których wymienia się rodzinę, a także akceptację
i szacunek w relacjach międzyosobowych. Szkoła winna pomóc w kształtowaniu dojrzałości
psychoseksualnej, która wiąże się z podejmowaniem dojrzałych i odpowiedzialnych decyzji,
właściwym przygotowaniu do przyszłych zadań małżeńskich i rodzinnych. Edukacja szkolna
ma uświadomić uczniom rolę rodziny w życiu człowieka, promując trwałe związki
małżeńskie oparte na miłości, wierności, uczciwości i współpracy.

Relacje z dalszą rodziną są podtrzymywane niekiedy z okazji świąt, a zwłaszcza Bożego
Narodzenia i Wielkanocy. Wówczas zdarza się, że jedni krewni przy okazji pobytu w okolicy
odwiedzają drugich. A jeżeli tego nie zrobią, to chociaż wyślą kartkę z życzeniami. I tutaj
pojawia się bardzo charakterystyczny rys naszej kultury, jakim jest wysyłanie (czasem bardzo
wielu) pocztówek do bliższych i dalszych krewnych, a także do przyjaciół, znajomych. Ten
sposób tworzenia więzi systematycznie wyrażać pamięć o rodzinie.

Raczej do rzadkich należą spotkania rodzinne bez okazji, realizowane spontanicznie, niekiedy
nawet w sposób nieplanowany.

Podsumowując sposoby tworzenia więzi w szeroko rozumianej rodzinie, należy zauważyć, że
jest ich bardzo wiele, lecz często nie są one wykorzystywane lub wykorzystywane
niewłaściwie. Dlatego warto zachęcić rodziny do umacniania relacji rodzinnych na wszelkie
możliwe i dostępne sposoby, a na dobre tego owoce przyjdzie im czekać niedługo.
III. PODSUMOWANIE

Ukazane sposoby tworzenia i umacniania więzi rodzinnej wskazują na bogactwo i
wieloaspektowość metod, które mogą być zastosowane w budowaniu relacji
wewnątrzrodzinnych. Metody te mogą być zastosowane w każdej rodzinie katolickiej. Jednak,
aby więzi rodzinne były silne i trwałe, należy wykorzystać maksymalną ilość sposobów
oddziaływania w rodzinie i poza nią. Dotyczy to przede wszystkim uniwersalnych sposobów
budowania więzi wśród najbliższych członków rodziny. Trudno bowiem wyobrazić sobie
szczęśliwą rodzinę, której członkowie nie przebywają ze sobą, nie prowadzą rozmów, nie
pomagają sobie w pracy, nie spędzają razem wolnego czasu, wspólnie nie przezwyciężają
konfliktów. Taka rodzina miałaby nikłe szanse na przetrwanie trudów codziennego życia.

Chociaż można spotkać wiele wspaniałych rodzin, które z różnych, często od nich
niezależnych przyczyn nie utrzymują kontaktów z dalszą rodziną, to jednak przejawem
zdrowych i twórczych relacji będzie umacnianie więzi również z dalszymi krewnymi. W tej
sytuacji także płaszczyzna religijna oparta na udzielaniu sakramentów świętych, będzie
źródłem bogactwa rodzinnych odniesień i spotkań. Nie można w tym miejscu negować
możliwości utrzymywania silnych relacji z dalszą rodziną przez osoby niewierzące, jednak
osobom o ateistycznym światopoglądzie trudniej będzie utrzymywać bliskie odniesienie do
dalszych krewnych, niż ludziom rzeczywiście praktykującym życie chrześcijańskie.
Przyczyna tkwi chociażby w mniejszej ilości okazji do spotkań, a także w trudniejszym
rozwiązywaniu ewentualnych konfliktów skoro brak odniesienia do Chrystusa uczącego
przebaczenia.

I. Pojęcie

background image

Polskie określenie „rodzina” pochodzi od słowa „rodzić”. Małżeństwo dwojga ludzi staje się
rodziną z chwilą poczęcia, a potem urodzenia pierwszego ich dziecka. Małżonkowie wówczas
stają się rodzicami, ojcem i matką.

Jeszcze bardziej pogłębia się ta ich godność, gdy poczynają i rodzą się następne ich dzieci.
Rodzina staje się wówczas rodziną wielodzietną. Z małżeństwa sakramentalnego powstaje
„mały kościół” albo inaczej „kościół domowy”. Bardzo doniosłe są cele (zadania) rodziny w
ogóle, tym bardziej zaś rodziny chrześcijańskiej. Chodzi tu bowiem nie tylko o urodzenie i
wykarmienie potomstwa, lecz także o zapewnienie mu właściwego rozwoju fizycznego i
duchowego, a w szczególności rozwoju religijno-moralnego. Te zadania uwarunkowane są
licznymi czynnikami: odpowiednią sytuacją materialną rodziny, stosownym poziomem
intelektualnym, kulturalnym, a zwłaszcza religijno-moralnym oraz innych osób pozostających
z tą rodziną w bliskim kontakcie (dziadkowie, krewni).

Rodzina autentycznie chrześcijańska wytrwale stara się też o to, aby być w pełni żywa cząstką
Ludu Bożego Nowego Przymierza, aby tym samym mieć prawdziwy udział w misji
kapłańskiej, prorockiej (nauczycielskiej) i królewskiej Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła.

Proces realizacji celów rodziny rozciąga się na okres wielu lat, w ciągu których rodzi się,
wzrasta i wychowuje pokolenie nowych ludzi i nowych członków Kościoła. Na tym nowym
pokoleniu spoczywa z kolei ciężar i odpowiedzialność za urodzenie i właściwe wychowanie
następnej generacji, koniecznej dla dalszego istnienia społeczeństwa (narodu) i Kościoła w
perspektywie ich dobra doczesnego i wiecznego.

K. Majdański, Wspólnota życia i miłości. Zarys teologii małżeństwa i rodziny, Poznań-
Warszawa 1979; Jan Paweł II, Familiaris consortio, Watykan 1981.

WT

II. Komunia osób

Na określenie rodziny najczęściej używamy soborowej definicji: „wspólnota życia i miłości”.
Takie imię nadane rodzinie mówi o jej powołaniu i o zadaniach. Drugie, bardzo bliskie, ale
nie tożsame pojęcie nazywa rodzinę „komunią osób”. Podkreśla się wtedy, sposób bytowania
męża i żony, to, co jest wzajemnym odniesieniem - „ja i ty” współmałżonków.

Określenie to oznacza dwa istotne wymiary życia małżeńskiego. Po pierwsze, jest to związek
osób, po wtóre osoby te połączyły się wzajemnym obdarowaniem. Komunię mogą tworzyć
osoby wolne i zdolne do wzajemnego obdarowania. Ponieważ przedmiotem wzajemnego daru
jest cały człowiek, istota duchowo-cielesna, dlatego komunijny związek mogą tworzyć osoby,
które mogą też obdarować się cielesnym wymiarem swojego bytowania.

Komunia osób ma swoje źródło w stwórczym akcie Boga Ojca i w odkupieńczym dziele
Jezusa Chrystusa, a powstaje w mocy uświęcającej Ducha Świętego. W akcie stwórczym
Trójjedyny Bóg powołał człowieka na obraz i podobieństwo swoje, tzn. obdarzył osobę
ludzką nie tylko tymi możliwościami, które nazywamy zdolnością poznania i możliwością
wolnej decyzji, obdarzył go także zdolnością takich odniesień, które łączą trzy Osoby Trójcy
Świętej. W wymiarze możliwości istoty cielesno-duchowej jest to właściwy sposób
wzajemnego poznania, miłowania, a także szczególne zaproszenie, ażeby uczestniczyć w
stwórczym akcie Boga przy rodzeniu się nowej osoby.

background image


Jezus Chrystus podniósł ten naturalny związek, rodzący się w głębi Trójcy Przenajświętszej,
do godności sakramentu, tzn. uczynił go znakiem swojej zbawczej obecności. Komunia osób
staje się szczególnym uczestnictwem małżeństwa sakramentalnego w paschalnym dziele
zwycięstwa nad grzechem i śmiercią. Zwycięstwo to wypowiada się w wzajemnych relacjach
między małżonkami, którzy złączyli swoją miłość z Chrystusem i w Chrystusie utworzyli
szczególny wymiar swego komunijnego powiązania. Relacje między małżonkami czerpią
wzór i moc z Chrystusa Zmartwychwstałego.

Jest On pierworodnym pośród wszystkiego stworzenia, w Nim małżonkowie „stwarzają”
komunię osób mocą słów przysięgi małżeńskiej, wiążąc się relacją wzajemnej zależności.
Chrystus jest nowym przymierzem, w którym wypełnia się przymierze między Bogiem a
Izraelem, ludem wybranym. Małżonkowie, uczestnicząc w Nowym Przymierzu, łączą się
komunijną relacją wierności. Paschalne umiłowanie do końca objawione na Golgocie,
wypełnione zwycięstwem nad grzechem, uposaża małżonków w ofiarną, zbawczą miłość
przebaczenia.

Ta trójimienna relacja między małżonkami staje się podstawą nierozerwalnej komunii. „Ja i
ty” małżonków w najpewniejszy sposób zabezpiecza możliwość powstawania właściwych
odniesień między małżonkami a ich dziećmi, powiększając tę więź ku „my” wszystkich
członków rodziny.

K. Majdański, Wspólnota życia i miłości. Zarys teologii małżeństwa i rodziny, Poznań-
Warszawa 1979, s. 48-102.

SSt

III. Jedność

Rodzina jest wspólnotą. Jako wspólnota stanowi jedność w różnych wymiarach. Jako
wspólnota duchowa stanowi jedność ducha. Jako wspólnota życia, zamieszkania i działania
rodzina stanowi jedność funkcjonalno-organizacyjną, czyli jedność życia domowego.

Jedność wspólnoty określana jest przez trwałość więzów łączących jej członków. Są to więzy
duchowe albo więzy naturalne (np. pokrewieństwo), mogą to być wreszcie więzy
funkcjonalne związane z codziennym współdziałaniem całej społeczności domowej.

Rodzina żyje i działa jako wspólnota swych członków. Jedność współdziałania jest określona
przez przyjęty cel życia rodzinnego. Jedność celu ułatwia współdziałanie i funkcjonowanie
całej rodziny. Celem przyrodzonym jest pełny rozwój człowieka. Ten cel obejmuje dar
nowego życia oraz wychowanie dzieci aż do osiągnięcia dojrzałości. Wokół tego celu
skupiają się działania rodziców. Jeśli pojawiają się rozbieżne dążenia, jedność celu i działania
może ulec rozbiciu.

Trzeba zaznaczyć, że sama wspólnota i jedność funkcjonalna nie jest trwała. Dlatego rodzinie
potrzebna jest trwalsza jedność duchowa. Życie duchowe zmierza do celu nadprzyrodzonego,
czyli zbawienia i życia wiecznego. Rodzina chrześcijańska dąży do osiągnięcia takiego celu.
W dążeniu tym jest wspomagana przez wiarę, nadzieję i miłość oraz sakramenty święte.

background image

Swoją jedność rodzina czerpie przede wszystkim z jedności małżonków, czyli z małżeństwa.
Zapoczątkowaniem rodziny i jej wspólnoty jest jedność rodziców, wyrażona poprzez
zawarcie sakramentu małżeństwa. To stąd rodzina czerpie łaskę Bożą jako najdoskonalszą
siłę jednoczącą całą wspólnotę. Życie rodziny nabiera wymiaru naprawdę duchowego, gdyż
skupione jest na Bogu i Boskim dobru. Rodzina potrzebuje jedności ducha, wyznaczonej
przez życie religijne i odniesienie do Boga. Jedność duchowa ogarnia, wspomaga i utrwala
jedność funkcjonalną. Pozwala to przezwyciężać trudności dnia codziennego.

F. Adamski, Socjologia małżeństwa i rodziny, Warszawa 1984; Nauki o rodzinie w służbie
ewangelizacji, (red. K. Majdański), Warszawa - Łomianki 1995.

JR

IV. Współzamieszkanie

Rodzina żyje i działa w określonym miejscu. Dawniej tym miejscem był dom rodzinny. Dziś
tym miejscem jest najczęściej mieszkanie.

Rodzina jest wspólnotą powołaną do określonych celów. Głównym zadaniem rodziny jest
urodzenie i wychowanie dzieci, czyli rozwój człowieka. Realizacja tego zadania wymaga
odpowiednich warunków duchowych, ale wymaga również odpowiednich warunków
materialno-bytowych. Wspólnota rodzinna musi mieć swoje miejsce na ziemi, swój „dach nad
głową”. Człowiek ze swej natury potrzebuje schronienia, miejsca do zamieszkania i pracy,
miejsca do przebywania z innymi. Takim miejscem zadomowienia człowieka jest rodzina.
Dlatego wspólnota rodzinna jest nierozerwalnie związana z domem lub wspólnym
mieszkaniem. Jest to teren działania i funkcjonowania rodziny, wszystkich członków
społeczności rodzinnej, którzy mają realizować powierzone im zadania. Kiedy powstaje nowa
rodzina, kiedy rodzice podejmują swoje zadania i obowiązki, wówczas potrzebują wspólnego
miejsca dla siebie i tworzonej rodziny, potrzebują domu lub mieszkania.

Rodzina musi żyć i przebywać razem, a wiąże się to z zamieszkaniem w jednym miejscu.
Taka jedność miejsca zapewnia stałość codziennych spotkań i kontaktów. Tylko taka sytuacja
utrwala więzi rodzinne. Cała rodzina jest wtedy razem. To bycie razem oznacza właśnie
zamieszkanie we wspólnym miejscu, czyli domu lub mieszkaniu. Współzamieszkanie jest
zatem jednym z elementów i przejawów trwałości życia rodzinnego.

F. Adamski, Miłość, małżeństwo, rodzina, Kraków 1981; Dwadzieścia lat nauk o rodzinie.
Twenty Years of Family Sciences. Obchody XX-lecia Instytutu Studiów nad Rodziną ATK w
Łomiankach, Warszawa 1995.

JR

V. Instytucja

Przez instytucję rodziny rozumie się zbiór norm: obyczajów, praw, zwyczajów, wartości i
przepisów odnoszących się do prokreacji, socjalizacji i do funkcji miłości w danym
społeczeństwie. Jako instytucja, rodzina ma charakter trwały i uniwersalny, tak w przestrzeni,
jak i w czasie. Nie oznacza to jednak, że treść tych norm w każdym społeczeństwie jest
jednakowa.

background image

Rodzina w instytucjonalnym wymiarze nie może być utożsamiana z konkretną rodziną -
grupą rodzinną (jest ona swoistą abstrakcją), aczkolwiek instytucjonalny wzór rodziny ma
swoje odzwierciedlenie w poszczególnych rodzinach danego społeczeństwa.

Instytucjonalne spojrzenie na rodzinę mieści w sobie system wartości, normy i przepisy
regulujące zachowanie się tak jednostek w grupie rodzinnej, jak i całej grupy. Do
instytucjonalnego wymiaru rodziny należą: uznane społecznie formy wyboru partnera łącznie
z przepisami regulującymi, kto nim może być, wymagany wiek do ważnego zawarcia
małżeństwa, wymagane formy zawarcia małżeństwa czy ewentualnego jego rozwiązania oraz
przepisy, regulujące liczbę partnerów w małżeństwie i pokoleń w rodzinie.

Szczególnie ważnym wymiarem instytucjonalnego spojrzenia na rodzinę są instytucjonalne
funkcje rodziny: prokreacja (zrodzenie potomstwa), socjalizacja (przekazanie dziecku stylu
życia społeczeństwa) oraz funkcja miłości (regulująca partnerskie współżycie małżonków).

K. Z. Sowa, Wstęp do socjologicznej teorii zrzeszeń, Warszawa 1988; W. Majkowski,
Rodzina między grupą a instytucją, w: Nauki o rodzinie, (red. J. Kłys), Szczecin 1995, s. 82-
95.

WM

VI. Fundament społeczeństwa

Każde społeczeństwo, aby przetrwać, musi spełnić pięć podstawowych warunków: zachować
minimum społecznego ładu; zaspokoić podstawowe potrzeby swoich członków (pożywienia,
mieszkania...); wypełnić luki spowodowane przez śmierć swoich członków; przekazać
dzieciom i młodzieży swoją kulturę (język, normy, wartości, sposoby wykonywania ról...);
mieć system obrzędowy do okresowego reafirmowania własnego systemu wartości.

Rodzina jest fundamentem społeczeństwa dlatego, że w niej realizują się dwa z wyżej
wspomnianych warunków: dzięki prokreacyjnej funkcji rodziny, ma miejsce wypełnianie luk,
spowodowanych przez śmierć jednostek, należących do danego społeczeństwa i w niej
dokonuje się socjalizacja, tj. przekazywanie kultury tegoż społeczeństwa nowemu pokoleniu.

Rodzina, spełniająca funkcję prokreacyjną, jest jedynym społecznie uznanym środowiskiem
rodzenia dzieci. I chociaż dzieci rodzą się niekiedy poza grupą rodzinną, to jednak nie jest to
społecznie uznany sposób rodzenia dzieci.

Jednocześnie rodzina, będąc naturalną grupą społeczną o szczególnym charakterze
(wspólnotą życia i miłości oraz chronologicznie pierwszą agencją socjalizującą), jest też
najefektywniejszym podmiotem socjalizującym. Natura więc i charakter rodziny czynią ją
najwłaściwszym środowiskiem wychowywania dzieci, a więc przygotowania do życia w
społeczeństwie. Od tego przygotowania zależy nie tylko los jednostek, ale i całego
społeczeństwa.

Rodzina jest też fundamentem społeczeństwa dlatego, że otwiera i uwrażliwia człowieka na
innych członków rodziny, a przez to pośrednio na całe społeczeństwo. W rodzinie człowiek
uczy się bezinteresowności, poświęcenia, solidarności, współpracy i innych cech, które są
konieczne do życia w społeczeństwie. Rodzina „staje się pierwszą i niezastąpioną szkołą
życia społecznego, przykładem oraz bodźcem do szerszych kontaktów społecznych w duchu

background image

szacunku, dialogu i miłości” (FC 43). W tym też sensie rodzina staje się pomostem pomiędzy
jednostką a społeczeństwem i jego fundamentem.

Jan Paweł II, Familiaris consortio, Watykan 1981; W. Majkowski, Osoba - rodzina -
społeczeństwo, w: Pukam do drzwi Waszych domów i pragnę się z Wami spotkać.
Rozważania na temat „Listu do Rodzin” Ojca Świętego Jana Pawła II, (red. B. Harassek),
Warszawa 1994, s. 197-222; J. Kłys, Rodzina dziedzictwem ludzkości. Zarys etologii,
Szczecin 1995.

WM

VII. Funkcje

Przez „funkcje rodziny” rozumie się: role, które rodzina spełnia, tak w odniesieniu do
społeczeństwa, jak i samych członków rodziny, oraz cele i zadania, do których zmierzają
rodzinne działania i rodzinne życie. Z pojęciem funkcji rodziny, wiąże się celowa działalność
rodziny w ramach konkretnej struktury społecznej, mająca na celu bądź podtrzymanie w
istnieniu społeczności czy usprawnienie jej funkcjonowania, bądź zaspokojenie potrzeb
poszczególnych członków rodziny.

Wyróżnia się instytucjonalne funkcje rodziny i funkcje drugorzędne. Przez pierwsze rozumie
się te, bez których żadne społeczeństwo nie może istnieć. Są nimi: prokreacja - zrodzenie
potomstwa, socjalizacja - przekazanie wzorów kulturowych dziecku oraz funkcja miłości -
zaspokojenie potrzeby seksualnej małżonków oraz potrzeby miłości w wymiarze
psychicznym i duchowym. Drugorzędnymi funkcjami rodziny są: funkcja ekonomiczna -
zdobywanie i konsumpcja dóbr w rodzinie; funkcja integracyjna - funkcja nieformalnej
(bardzo silnej) kontroli zachowań poszczególnych członków rodziny; funkcja rekreacyjna -
spędzanie wolnego czasu w rodzinnym gronie; funkcja religijna - przekazywanie dzieciom
religijnej doktryny i norm postępowania oraz utrwalanie ich w rodzinnej wspólnocie; funkcja
stratyfikacyjna - przypisująca członkom rodziny określony status społeczny.

F. Adamski, Socjologia małżeństwa i rodziny, Warszawa 1982; W. Majkowski, Rodzina jako
grupa i jako instytucja, ChS 4 (1993), s. 15-25.

WM

VIII. Szkoła cnót społecznych

Rodzina stanowi wspólnotę, czyli mikrospołeczność, która obejmuje i spełnia wszystkie
funkcje społeczne. Dlatego już na gruncie rodzinnym mamy do czynienia z pełnym życiem
społecznym, łącznie ze wszystkimi jego cechami. Rodzina uczy żyć we wspólnocie, czyli
społeczeństwie. W rodzinie człowiek uczy się działań i zachowań społecznych. Rodzina jest
szkołą życia społecznego.

Życie społeczne wiąże się ściśle z moralnością. Moralność dotyczy czynów ludzkich, których
kresem są inni ludzie i ich dobro. Życie prawdziwie ludzkie rozgrywa się wyłącznie
pomiędzy ludźmi, w środowisku osób. W tym środowisku, będącym środowiskiem
społecznym, powinna panować moralność. Moralność w rodzinie trzeba budować i utrwalać.

background image

Rodzina, jak każda inna wspólnota, jest zogniskowana wokół dobra wspólnego. Dobrem
wspólnym dla rodziny jest sam człowiek, człowiek w całym swoim rozwoju - od poczęcia
poprzez dzieciństwo i okres dojrzewania, aż po dorosłość. Dla realizacji tak pojętego
wspólnego dobra i celu niezbędne jest prawidłowe wychowanie moralne. Zadaniem rodziny
jest wychowanie młodego człowieka do życia w moralności. Wychowanie moralne oparte jest
na cnotach moralnych, które mają zarazem charakter społeczny. Wśród cnót moralnych
dominują cnoty społeczne - roztropność (mądrość) i sprawiedliwość. Wychowując młodego
człowieka, rodzina powinna nauczyć go cnót moralnych i społecznych, aby wiedział, jak żyć
moralnie. Podobnie, jak rodzina jest szkołą życia społecznego, tak samo jest szkołą cnót
społecznych - mądrości i sprawiedliwości.

F. Adamski, Rodzina między sacrum a profanum, Poznań 1987; W. Majkowski, Czynniki
dezintegracji współczesnej rodziny polskiej, Kraków 1987.

JR

IX. Szkoła człowieczeństwa

Pełnia kultury zakłada wartości osobowe, a „rodzina jest szkołą bogatszego człowieczeństwa”
(KDK 52), miejscem, gdzie dziecko jest obdarzane człowieczeństwem. Ludzkie rodzicielstwo
bowiem wykracza poza ramy biologii. Jest darem wpisanym w naturę człowieka. Rodzina to
pierwsza szkoła cnót społecznych, potrzebnych wszelkim społecznościom. „Przez rodzinę
wprowadza się je (dzieci) powoli do obywatelskiej wspólnoty ludzkiej i do Ludu Bożego”
(DWCH 3). W rodzinie różne pokolenia spotykają się i pomagają sobie wzajemnie w
osiąganiu pełniejszej mądrości życiowej.

„Matka już w prenatalnym okresie kształtuje nie tylko organizm dziecka, ale pośrednio całe
jego człowieczeństwo. Chociaż proces ten przebiega nade wszystko od matki ku dziecku, to
jednak odpowiada mu zarazem swoisty wpływ, mającego się narodzić dziecka na matkę. Ten
proces obustronny i wzajemny ujawni się z kolei na zewnątrz po przyjściu dziecka na świat”
(LdR 16).

Mężczyzna-ojciec, chociaż nie bierze na tym etapie rozwoju dziecka jeszcze bezpośredniego
udziału, powinien jednak świadomie zaangażować się w jego oczekiwanie. Ma on angażować
swoją męskość i swoje ojcostwo w macierzyństwo swojej żony. Według Jana Pawła II to
obdarzenie macierzyństwem kobiety, swojej żony jest sprawą zasadniczą. „Ogromnie wiele
zależy od tego, czy i w jaki sposób uczestniczy on w tej pierwszej fazie obdarzania
człowieczeństwem” (LdR 16). Wychowanie jawi się więc jako obdarzanie
człowieczeństwem, obdarzanie dwustronne. Jest to proces wzajemny: wychowawcy-rodzice
są równocześnie w pewien sposób wychowywani.

„Miłość małżeńska wyraża się w wychowaniu jako miłość rodzicielska. (...) Rodzicielskie
«my» męża i żony rozbudowuje się przez zrodzenie potomstwa i wychowanie w «my»
rodziny” (tamże). Zrodzenie co do ciała otwiera więc drogę dalszemu stopniowemu i
wielostronnemu „rodzeniu” poprzez cały proces wychowania.

Rodzice przez wychowanie stają się oboje uczestnikami Bożej pedagogii (ojcowskiej i
macierzyńskiej). Boskie bowiem ojcostwo jest prawzorem dla macierzyństwa i ojcostwa
ludzkiego. Chrystus, stając się człowiekiem, objawił człowiekowi jego własne
człowieczeństwo, jak też ukazał, na czym polega synostwo Boże. Tym samym, jaśniej

background image

ukazało się znaczenie wychowania człowieka. „Przez Chrystusa każde wychowanie w
rodzinie i poza rodziną zostaje wprowadzone w zbawczy wymiar Boskiej pedagogii
skierowanej do wszystkich ludzi” (tamże).

Klimat rodzinny czyni skutecznym oddziaływanie pedagogiczne i wychowawcze. Podawane
w rodzinie zakazy i nakazy, normy postępowania, tak bardzo istotne dla przyszłego życia, jak
pojęcie dobra osobistego i wspólnego, obowiązku i odpowiedzialności, sensu życia i
otwartości na wartość drugiego człowieka, życzliwości, altruizmu głęboko zapadają w
psychikę dziecka.

Rozwój człowieka dokonuje się zawsze dzięki drugiemu człowiekowi. Widoczne jest to
najpierw w małżeństwie. W nim osoba bliska wyzwala całą aktywność współpartnera,
mobilizuje jego siły psychiczne. Ta postawa rodzi się głównie dzięki miłości i wyrzeczeniu.


Psychologia stwierdza, że możliwość dojrzewania musi zawierać u swoich podstaw
akceptację własnej osoby, zgodę wewnętrzną na to, kim się jest. Ona z kolei jest warunkiem
dojrzałej akceptacji drugiej osoby. Każdy człowiek tęskni za tym, by być odkrytym przez
kogoś drugiego, by móc uwierzyć w siebie. Drugi człowiek też jest zwierciadłem
odbijającym, a więc uświadamiającym nam nasze zachowanie, nasze postawy, sądy i daje
możliwość ich kontroli. Bycie z drugim człowiekiem w małżeństwie i rodzinie, które jest
nacechowane uczuciem miłości, daje tę jedyną w swym rodzaju szansę pełnej akceptacji
siebie w drugim człowieku, poprzez niego i dla niego. Miłość sprawia, że osoby bliskie sobie
w rodzinie odrzucają i pokonują dążenia egoistyczne.

W rodzinie wychowanie do człowieczeństwa następuje poprzez kontakt pomocny (C.
Rogers). W tym kontakcie jest się obecnym dla drugiego człowieka tak bez reszty, że budzi to
bezgraniczne zaufanie. Ten klimat pozwala na rozwój i wzrost. Kontakt pomocny jest oparty
na zaufaniu. Ma na celu przede wszystkim pełny rozwój człowieka, a właściwie „wyzwolenie
z niego” tkwiących w nim najlepszych możliwości. Wymagana jest szczerość wobec siebie i
drugiego.

C. Czapów, Rodzina a wychowanie, Warszawa 1968; Jan Paweł II, List do Rodzin, Watykan
1994.

AS

X. Szkoła apostolstwa

Sakramentalne powiązanie małżonków z Chrystusem Zmartwychwstałym włącza ich życie w
Jego misję prorocką. Przez to stają się wspólnotą komunijną, obdarzoną zadaniem przyjęcia
Słowa Bożego i głoszenia Go wszelkiemu stworzeniu. Dlatego mówimy o małżeństwie, a
także o rodzinie, iż jest wspólnotą wierzącą i ewangelizującą.

Misja apostolska małżeństwa i rodziny wpisana jest w ich naturę, a nie tylko nadana im jako
jedno z usługowych świadczonych okazyjnie zadań. To naturalne powiązanie zadań
apostolskich z naturą rodziny oznacza, że z jednej strony nie potrzebuje ona osobnego
upoważnienia do przyjęcia Ewangelii i głoszenia jej, z drugiej strony, rodzina nie może
uwolnić się od tego obowiązku, w tych wymiarach, jakie są w zasięgu jej możliwości.

background image

Istotą apostolskiego działania w rodzinie jest posłuszeństwo w wierze, tzn. formowanie
własnego życia rodzinnego w oparciu o ewangeliczną prawdę. Zamysł Boży staje się prawem,
które organizuje odniesienia między członkami rodziny, a równocześnie staje się treścią
świadectwa, które rodzina daje wobec najbliższego otoczenia.

Posłuszeństwo wierze wypowiada się przede wszystkim przyjęciem faktu, iż małżeństwo jest
miejscem świętym i uświęcającym, przyjęciem takiego programu, który tę rolę małżeństwa
ukaże i wypełni. Często uważa się za jedyne źródło więzi małżeńskiej i rodzinnej naturalne
dążenie obu płci, a także organizacyjno-ekonomiczne konieczności wspólnego wspierania się
ludzi w trudniejszych momentach życia. „Miejsce święte i uświęcające” - to określenie
ukazuje pełną prawdę o rodzinie, a zarazem najbardziej bezpieczną drogę do szczęścia
rodzinnego.

Narzeczeni mają szczególną okazję do poznania prawdy o małżeństwie w czasie
przygotowania do ślubu. Uczestnictwo w katechezie przedmałżeńskiej stanowi więc ważny
etap w szkole apostolstwa rodzinnego. Sama uroczystość zaślubin i towarzyszące jej obyczaje
są oddaniem chwały Bogu, a zarazem aktem wyznania wiary. Dzieje się to w warunkach
społecznie znanych, po zapowiedziach i przy udziale szerszego grona rodziny i przyjaciół.
Całe życie małżonków, zwłaszcza gdy przyjęcie dziecka wymaga ufnego oparcia się na Bogu,
jest szkołą apostolstwa, którą małżonkowie realizują razem. W sposób naturalny mąż i żona
zaproszeni są do tej szkoły i jako pierwsi wychowawcy przygotowują swoje dzieci do
podjęcia zadań ewangelizacyjnych.

„To apostolskie posłannictwo rodziny jest zakorzenione w chrzcie świętym, a przez łaskę
sakramentu małżeństwa otrzymuje nową moc dla przekazywania wiary, dla uświęcenia i
przemiany współczesnego społeczeństwa wedle zamysłu Bożego” (FC 52). Tworzenie
nowego społeczeństwa, które kieruje się prawdami Bożymi w życiu wspólnym, staje się
owocem apostolskiej misji rodziny. Dokonuje się ta przemiana szczególnie przez potrójny
wymiar życia wiarą. Po pierwsze: głoszenie Ewangelii odbywa się w atmosferze miłości,
wzajemnego zaufania i wzajemnej ofiarnej pomocy. W tym przypadku rodzina ma
zdecydowanie większe szanse, aniżeli wszystkie nawet najlepsze instytucje i środowiska z
Kościołem włącznie. To rodzinność jest programem i cechą, którą Kościół zaleca sobie i
współczesnemu światu, organizowanemu w coraz to nowe struktury prawno-administracyjne.
Po drugie: świadectwo wiary daje człowiek w prostocie bezpośredniego kontaktu i prostocie
słów pozbawionych języka profesjonalistów i wyspecjalizowanych naukowo nauczycieli.
Przez to przekaz wiary staje się bliższy i bardziej czytelny. Po trzecie: ewangelizacji
towarzyszy świadectwo życia. Najłatwiej w rodzinie w bezpośrednim kontakcie zamienić
słowo w czyn, słowo „miłość” w czyn miłości.

Tak funkcjonująca szkoła apostolstwa wpływa na tworzenie atmosfery, przychylnej wierze, i
tworzy kulturę, sposób myślenia kierujący się przesłankami nauki Objawionej. Jest też w
naturalny sposób miejscem, w którym budzą się powołania misjonarzy. Dzieci, wychowane w
takim patrzeniu na świat, podejmują szczególną drogę życia zakonnego i kapłańskiego.

P. Poręba, Rodzina chrześcijańska „małym Kościołem”, w: Wychowanie w rodzinie
chrześcijańskiej, (red. F. Adamski), Kraków 1982, s. 182-198.

SSt

XI. Sanktuarium powołań

background image


Rodzina jest to wspólnotą życia i miłości, którą tworzą małżonkowie i ich dzieci. Miano
„wspólnoty życia i miłości” stosuje się już do małżeństwa naturalnego, ponieważ jako takie
ma ono wartość sakralną, związaną ze świętością stworzenia. Jednak w sensie właściwym
rodzina stanowi sanktuarium powołań, najpierw dlatego, że pochodzi ze związku osób
ochrzczonych i powołanych do małżeństwa, podniesionego przez Chrystusa do godności
sakramentu. Małżeństwo przekształca się w rodzinę, kiedy wydaje na świat dzieci.
Małżeństwo bezdzietne lub wspólnota, w której brakuje jednego z małżonków, stanowi
rodzinę niepełną. Rodzina, będąc podstawową wspólnotą ludzką, charakteryzuje się w swych
relacjach wewnętrznych bezpośredniością, bliskością, intymnością, nasyceniem emocjami i
odniesieniami osobowymi. Jako taka posiada w chrześcijaństwie status tzw. Kościoła
domowego. Pomimo, iż Kościół domowy nie stanowi pomniejszonego odwzorowania
wszystkich cech Kościoła Powszechnego, rodzina stanowi sanktuarium, ponieważ w niej
dokonuje się urzeczywistnienie Kościoła. Przez miłość małżonków, ich ofiarną płodność,
jedność i wierność, jak i przez miłość wszystkich swoich członków rodzina ujawnia obecność
Chrystusa w świecie oraz prawdziwą naturę Kościoła. Członkowie rodziny korzystają ze
środków uświęcenia, którymi dysponuje Kościół. Najważniejszymi są sakramenty święte.
Rodzina urzeczywistnia się jako sanktuarium powołań, pełniąc też zadania wychowawcze i
formacyjne, zachodzące między osobami stanowiącymi rodzinę. Realizacja tych zadań ma
charakter podstawowy dla wychowania ludzkiego i chrześcijańskiego - zwłaszcza dzieci, choć
w rodzinie występuje interakcja oddziaływań wychowawczych, wpływających na wszystkich
członków rodziny. Z tego powodu określa się rodzinę mianem szkoły bogatszego
człowieczeństwa.

Powołania, dla kształtowania których rodzina pełni właściwe sobie zadania, są
rzeczywistością wielorako złożoną. Po pierwsze, każdy człowiek powoływany jest najpierw
do życia, po to, aby przyjmując ten dar starał się widzieć w nim zadanie zrealizowania swego
człowieczeństwa. Stając się chrześcijaninem, przyjmuje powołanie do zajęcia swojego
miejsca w Kościele. Aby tak było, wzrastający w rodzinie chrześcijanin powinien rozpoznać
odnoszący się doń plan Boży - czyli powołanie. Jakość życia ludzkiego i chrześcijańskiego
rodziny ma pośredni lub bezpośredni wpływ na rozpoznanie i późniejsze pełnienie odkrytego
i podjętego powołania. Dziecko spotyka się z pierwszym świadectwem wiary własnych
rodziców, którzy w rodzinie zapewniają mu odpowiednie środowisko rozwoju podstaw cnót
ludzkich i chrześcijańskich.

M. Lena, Chrześcijańskie wychowanie powołania, w: Religia w życiu społecznym, (red. B.
Bejze), Warszawa 1995, s. 240-256.

WJ

XII. Sytuacja w świecie współczesnym

Sytuacja rodziny w świecie współczesnym jest bardzo zróżnicowana pod wieloma
względami: kulturowym, religijnym, dzietności, struktury rodziny i funkcji, jakie pełni w
zależności od stopnia rozwoju społeczno-ekonomicznego różnych społeczeństw. Choć każdy
z tych aspektów jest ważny, to jednak podstawowy wymiar zróżnicowania idzie po linii:
rodzina społeczeństwa preindustrialnego - rodzina społeczeństwa zindustrializowanego.

Rodzina preindustrialna to rodzina wielopokoleniowa (skupiająca pod jednym dachem więcej
niż dwa pokolenia), poszerzona (w jej skład wchodzą krewni i powinowaci), wielodzietna

background image

(posiadająca dużo dzieci; ilość dzieci w rodzinie jest wyznaczana naturalną płodnością
kobiety) i patriarchalna (autorytet rodziny jest zlokalizowany po stronie ojca rodziny).
Rodzina preindustrialna oprócz funkcji prokreacyjnej i socjalizującej spełnia funkcję
ekonomiczną, funkcję zabezpieczenia społecznego oraz funkcję społecznej kontroli.

Funkcja ekonomiczna preindustrialnej rodziny polega na tym, że w rodzinie produkuje się
wszystko to, co rodzinie jest potrzebne i w niej się konsumuje. Rodzina jest
samowystarczalna, a więc niezależna tak od innych rodzin, jak i od szerszego społeczeństwa.
Wszyscy członkowie rodziny, na miarę swoich możliwości, biorą udział w rodzinnym
systemie produkcji.

W sytuacji, gdy jedynym miejscem pracy jest rodzinne gospodarstwo, rodzina jest też jedyną
instytucją zabezpieczającą swoim członkom materialny byt i bezpieczeństwo. Rodzina jest
jedynym miejscem wsparcia; warunkuje przetrwanie każdemu z członków rodziny. Tylko z
rodziną i przez rodzinę członkowie rodziny uczestniczą w innych wymiarach życia
społecznego.

Skupiając na sobie funkcję ekonomiczną i organizacyjną, rodzina preindustrialna jest
ośrodkiem nieformalnej, ścisłej kontroli. Panuje w niej rygorystyczny obyczaj, któremu
wszyscy są poddani. Role poszczególnych członków rodziny są jasno określone, wymuszając
odpowiednie zachowanie tak wobec członków rodziny, jak wobec osób i grup postronnych.

Zmiany, spowodowane przez industrializację i urbanizację, pociągnęły za sobą daleko idące
zmiany w rodzinie. Najpierw rodzina przestała być ośrodkiem produkcji. Spowodowało to
konieczność szukania środków do życia poza rodziną. Do pracy poza domem została
wciągnięta również kobieta, która podejmuje pracę zawodową czy to dla powiększenia
rodzinnego budżetu, czy też dla ekonomicznego usamodzielnienia się. Sprzyja temu
wzrastające wykształcenie kobiety, a na polu prawodawstwa równouprawnienie mężczyzn i
kobiet.

Na bazie tych makrostrukturalnych zmian, dokonały się zmiany w strukturze i funkcjach
rodziny. Upadły więzy, wypływające z poszerzonej rodziny. Rodzina została zredukowana do
dwóch pokoleń. Wielodzietna rodzina przestała być funkcjonalna, co w konsekwencji
przyczyniło się do znaczącego obniżenia się dzietności rodzin.

Jednym z poważniejszych problemów rodziny w społeczeństwie zindustrializowanym jest
brak jej trwałości. W niektórych społeczeństwach upowszechnia się wspólne życie partnerów
bez formalnego zakładania rodziny, nasilają się też tendencje do związków homoseksualnych.

F. Adamski, Rodzina między sacrum a profanum, Poznań 1987; M. Schooyans, Aborcja a
polityka, Lublin 1991.

WM

XIII. Patologia

Przez patologię życia rodzinnego rozumie się te zjawiska życia rodzinnego, które są
powszechnie oceniane jako szkodliwe społecznie lub kolidują z moralnym czy prawnym
kodeksem. Chociaż niektóre zjawiska z życia rodzinnego można bez trudności zaliczyć do
patologicznych (na przykład alkoholizm), to jednak nie jest łatwo wyznaczyć jednoznacznie

background image

zakres patologicznych zjawisk rodzinnych. Dobrym tego przykładem jest rozwód.
Aczkolwiek jest on najwyższym stopniem dezorganizacji życia rodzinnego, to jednak -
zdaniem większości socjologów - nie należy ściśle do sfery patologicznej. Przyczyny jego
jednak mają często charakter patologiczny. Dla uniknięcia tej trudności, zamiast patologii
życia rodzinnego, używa się - zwłaszcza w socjologii - pojęcia dezorganizacji rodziny lub
dezorganizacji życia rodzinnego.

Najważniejszymi formami patologii życia rodzinnego są: zdrady małżeńskie, alkoholizm i
narkomania, przemoc w rodzinie, kazirodztwo, seksualne wykorzystywanie dzieci.

Chociaż zdrady małżeńskie były związane prawie ze wszystkimi formami i strukturami życia
rodzinnego, to jednak nigdy nie występowały w tak masowej skali i z tak wielką
częstotliwością jak obecnie. Składa się na to: obniżenie się etosu życia małżeńskiego, brak
społecznej kontroli oraz częste przebywanie jednego z małżonków poza rodziną. Obecnie w
Polsce zdrady małżeńskie są przyczyną rozwodu prawie co trzeciego rozpadającego się
małżeństwa.

Najbardziej widoczną formą patologii rodzinnej jest w Polsce alkoholizm. Skalę tego
zjawiska można sobie wyobrazić, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że w Polsce około pięć
milionów ludzi nadużywa alkoholu, a milion jest formalnie uzależnionych. Duża ich liczba to
mężowie lub żony. Alkoholizm jest przyczyną około 28% rozwodów w Polsce. Poza tym
najczęściej z alkoholizmem związane są gwałty i przemoc w rodzinie. W 1993 r. w Polsce
było zarejestrowanych 10469 przypadków znęcania się nad rodziną lub osobami
pozostającymi w stosunku zależności, hospitalizowanych z powodu maltretowania było 190
dzieci; dziesięcioro z nich zmarło.

Najmniej są udokumentowane, aczkolwiek niewątpliwie mają miejsce w rodzinie takie formy
patologii życia rodzinnego, jak: kazirodztwo i seksualne wykorzystywanie dzieci. W 1993 r.
odnotowano w Polsce 8 przypadków kazirodztwa, 412 przypadków wymuszeń czynów
lubieżnych w obecności dzieci (poniżej 15. roku życia). W tymże samym roku udowodniono
101 przypadków seksualnego wykorzystywania dzieci w rodzinie.

Można się zastanawiać, na ile taki fenomen społeczny jak wolne związki czy związki
homoseksualne należy zaliczyć do patologii życia rodzinnego. Rzecz bowiem w tym, że ani
pierwsze, ani drugie nie stanowią formalnie rodziny. Pierwsze wprawdzie mogłyby nią być,
ale partnerzy tego nie chcą; drugie prezentują wyjątkowo trudną do zaakceptowania dewiację
seksualną, która nie może być podstawą tak ważnej instytucji, jaką jest rodzina.

A. Podgórecki, Patologia życia społecznego, Warszawa 1969; M. Jarosz, Dezorganizacja w
rodzinie i społeczeństwie, Warszawa 1987.

WM

XIV. Rodzina a małżeństwo

Mówiąc o rodzinie, rozumiemy przez nią głęboką wspólnotę życia i miłości, opartą na
sakramencie małżeństwa, wyznającą tę samą wiarę chrześcijańską i pozostającą w zgodzie z
prawem kościelnym. Między małżeństwem a rodziną zachodzi związek obustronny: rodzina
wyrasta z małżeństwa, małżeństwo skierowane jest ku rodzinie.

background image

Choć istnieje ścisły związek między małżeństwem i rodziną, zespolonymi specyficznym
powołaniem, to jednak właściwe zrozumienie tego związku wymaga poprawnego
zrozumienia obu rzeczywistości i wyznaczenia im miejsca odrębnego i wspólnego zarazem.
Respektowanie bowiem ich wewnętrznego związku nie redukuje konieczności prowadzenia
odrębnej refleksji nad nimi.

Nie chodzi o tożsamość, ale o wewnętrzny, istotny związek - chodzi o realizację otrzymanej i
przyjętej misji, o odpowiedź na realizowane stopniowo powołanie. Miłość skierowana ku
rodzicielstwu i rodzicielstwo realizujące się w dziele wychowania - to istotna treść powołania
do życia małżeńskiego i rodzinnego.

J. Bajda, Małżeństwo i rodzina, Biuletyn ATK 1976/77; K. Majdański, Wspólnota życia i
miłości. Zarys teologii małżeństwa i rodziny, Poznań-Warszawa 1983.

JS

XV. Rodzina w zespole nauk

O rodzinie wypowiadają się różne dyscypliny, ponieważ jest ona podstawową rzeczywistością
ludzką. Socjologia ujmuje rodzinę pod kątem struktury społecznej i funkcji pełnionych w
społeczeństwie. Psychologia bada specyfikę relacji łączących osoby w rodzinie oraz
oryginalny charakter więzi rodzinnej, wynikający z wewnętrznego przecięcia się relacji
małżeńskiej i relacji rodzicielskiej, badając dynamikę, rozwój i jakość więzi stosownie do
własnych kryteriów. Ekonomia bada rodzinę pod kątem jej funkcji i podmiotowości w
procesach ekonomicznych (pracy, produkcji etc.). Polityka zajmuje się rodziną jako
podmiotem praw i zarazem przedmiotem postanowień legislacyjnych, regulujących stosunek
rodziny do instytucji państwowych. Etyka i teologia moralna omawiają prawa i obowiązki
moralne wynikające ze specyficznej konstytucji rodziny na gruncie teorii powołania osoby w
rodzinie, jak też powołania rodziny w kontekście planu Bożego. Teologia moralna opiera się
bezpośrednio na danych Objawienia, które są także przedmiotem refleksji prowadzonej w
ramach teologii dogmatycznej. Ta ostatnia od początku brała pod uwagę treści dogmatyczne
dotyczące rzeczywistości rodziny, jednak dopiero ostatnio, zgodnie z inspiracją
podstawowych dokumentów Magisterium Kościoła rozwinęła się stopniowo samodzielna
dyscyplina „teologii rodziny”, uprawiana zwłaszcza w instytutach specjalnie w tym celu
powołanych.

Definicja rodziny, formułowana w kontekście teologii, uwzględnia dane Objawienia, które
każą widzieć rodzinę jako istotny element historii zbawienia, realizowanej od stworzenia aż
do pełni eschatologicznej w Chrystusie i Kościele. Więź z Bogiem w tajemnicy Trójcy
Świętej wyjaśnia i uzasadnia istotę relacji stanowiących konstytucję rodziny. Włączenie
rodziny w porządek paschalno-sakramentalny wyjaśnia i ustanawia ostateczny kształt
powołania rodziny w Kościele i świecie. Powołanie to jest uczestnictwem w misji Chrystusa,
mającej na celu uczestnictwo ludzkości odkupionej w życiu i miłości Trójcy Świętej. Etos
tego posłannictwa wiąże nierozdzielnie miłość i życie, czyniąc z tej syntezy kryterium i
normę działania. Etos ten posiada wymiar charyzmatyczny, ujawniający obecność i działanie
Ducha Świętego w historii obdarowywania ludzkości darem życia i nadający rodzicielstwu
ludzkiemu (ojcostwu i macierzyństwu) rangę symbolu i żywego obrazu Boskiego Ojcostwa.
Ta sakramentalna i charyzmatyczna prawda rodziny jest definitywnym objawieniem planu
Bożego w stosunku do ludzkości; szczytowym objawieniem tego planu jest tajemnica Świętej

background image

Rodziny. Oryginalną syntezę teologii rodziny przedstawia Jan Paweł II w Liście do Rodzin,
odsłaniając w rzeczywistości rodziny także jej głębię mistyczną.

Równolegle do teologii rodziny pojawiła się także synteza filozoficzna. Autorem jej jest
włoski filozof Rocco Buttiglione, doskonały znawca filozofii Karola Wojtyły. Oprócz
przesłanek tej filozofii, Buttiglione wykorzystuje własne przemyślenia na temat nowoczesnej
wiedzy psychologicznej i socjologicznej w zakresie problematyki rodzinnej, także
hermeneutykę symbolu, przydatną w odczytywaniu mowy ciała. Zamiarem tego Autora jest
stworzenie autentycznej filozofii, a nie tylko zbioru informacji na temat rodziny. Wiąże się to
z potrzebą rozwiązania kwestii, jaki jest stosunek tak pojętej filozofii do antropologii
filozoficznej. Autor widzi możliwość stworzenia syntezy bez ryzyka wchłonięcia jednej
dyscypliny przez drugą. Filozofia rodziny byłaby dyscypliną autentycznie filozoficzną i
antropologiczną, a nie tylko podsumowaniem wiedzy empirycznej (uogólnieniem jej danych),
przy czym filozofia rodziny byłaby zwieńczeniem całej antropologii. Rodzina byłaby więc
rozważana jako rzeczywistość ludzka par excellence, taka, bez której prawdziwa antropologia
nie jest kompletna. Antropologia zatem, z punktu widzenia swojej metody i konstrukcji, musi
formalnie uczynić rodzinę centralnym tematem swoich zabiegów poznawczych, aby uzyskać
pełne poznanie prawdy o człowieku.

Ujmowanie związku tego, co „ludzkie”, z tym, co „rodzinne”, dokonuje się w duchu filozofii
personalistycznej. Rodzina staje się wtedy przedmiotem poznania filozoficznego, kiedy widzi
się ją jako fundamentalny wymiar istnienia osoby. Równocześnie pełne poznanie istnienia
osobowego nie jest dostępne poza obszarem wartości stanowiących duchową i symboliczną
rzeczywistość rodziny: bowiem samo zaistnienie osoby nie jest w pełni zrozumiałe poza
relacją zrodzenia, posiadającą charakter absolutnego daru. Ta znów relacja stanowi podstawę
dla zrozumienia faktu, że istnienie osoby jest wewnętrznie otwarte ku istnieniu innych osób, a
właściwie ku komunii osób, której źródłem i podstawowym symbolem jest oblubieńcza
relacja małżonków. Personalistyczna wizja rodziny prowadzi więc do konsekwencji zwrotnej:
do zrozumienia osoby w świetle tajemnicy rodziny. Rodzina wyłaniająca się z wzajemnego
daru osób jest konkretną postacią (wcieleniem) życia ludzkiego: „w rodzinie przecinają się
fundamentalne wymiary życia ludzkiego” (L’uomo e la famiglia, 13).

Podstawowy wymiar ludzkiej egzystencji to osobowy wymiar miłości. Miłość należy
poniekąd do definicji osoby i wyjaśnia tak podstawowe relacje rodzinne jak przynależność,
posłuszeństwo, które polega na przyjęciu drugiej osoby do swego wnętrza (do swego „ja”),
relację „noszenia” i „bycia noszonym”, co osiąga swój szczyt w macierzyństwie kobiety, ale
objawia prawdę ogólną, dotyczącą człowieka. To z kolei buduje postawę „przyjęcia” i „bycia
przyjętym” - wszystko, co składa się na fakt, że rodzina jest właściwym światem osoby, - po
prostu człowieka. W rodzinie znajdują swoje miejsce i swoje wyjaśnienie wszystkie aspekty
ludzkiej egzystencji, jak praca, kultura, życie społeczne, także śmierć, która jest wydarzeniem
nieodłącznym od ludzkiego losu i stanowi istotne doświadczenie miłującej wspólnoty, nie
zgadzającej się na odrzucenie umierającego.

Synteza, proponowana przez Buttiglionego opiera się na pełnym odczytaniu faktu bycia osobą
we wspólnocie osób, zbudowanej na podstawowym obdarowaniu, jakim jest zrodzenie.
Istnieje także inna próba skonstruowania filozofii, a raczej metafizyki rodziny w oderwaniu
od tego integralnie pojętego doświadczenia człowieka, lecz w oparciu o analizę istnienia
osobowego widzianego w świetle transcendentalnych relacji wiary, nadziei i miłości. Nie są
to relacje teologiczne (choć użyte terminy kojarzą się z teologią), lecz relacje
antropologiczno-etyczne, ukazujące oryginalność istnienia osoby na tle świata rzeczy. Sama

background image

koncepcja jest interesująca, jednak nie ujmuje całości istoty rodziny, ponieważ pomija to, co
stanowi rdzeń jej egzystencji: jej historię i dynamikę stawania się rodzinną komunią osób
poprzez dar zrodzenia, będący źródłem ciągłości pokoleń, odnoszących się do siebie na
zasadzie podstawowego obdarowania istnieniem otrzymanym od Boga (koncepcja M.
Gogacza).

Osobnym problemem jest ustalenie relacji między wszystkimi naukami, zajmującymi się
rodziną pod jakimś aspektem, a nauką, która chce stworzyć adekwatną syntezę familiologii
(bo tak to można nazwać) już to na płaszczyźnie filozofii, już to na płaszczyźnie teologii.
Osobny problem stanowi formuła pluralistyczna: „nauki o rodzinie”. Czy mają one stanowić
jeden zwarty metodologicznie twór naukowy, czy to ma być nadal suma konkretnych nauk
szczegółowych zajmujących się rodziną? Wiadomo, że żadna suma nie jest syntezą i każda
wielość form poznania domaga się takiej organizacji poznania, która pozwala na to, by
zobaczyć prawdę rodziny w jej formalnej i organicznej jedności. Na pewno teologia oraz
filozofia rodziny jest jakimś krokiem w tym kierunku.

Miłość - małżeństwo - rodzina, (red. F. Adamski), Kraków 1978; Z badań nad rodziną, (red.
T. Kukołowicz), Lublin 1984; C. Murawski, Teologia małżeństwa i rodziny w nauczaniu
biskupów polskich 1945-1980, Sandomierz 1988; R. Buttiglione, L’uomo e la famiglia, Roma
1991; J. Kłys, Rodzina dziedzictwem ludzkości. Zarys etologii, Szczecin 1995.

JB

RODZINA ROZBITA

I. Pojęcie

W sensie ścisłym pojęcie „rodzina rozbita” odnosi się do rodziny, która formalnie nie została
rozwiązana, chociaż przestała funkcjonować jako rodzina.

W szerszym i bardziej powszechnym znaczeniu przez rodzinę rozbitą rozumie się taką
rodzinę, która nie odniosła sukcesu w wymiarze trwałości. Rodzina taka kończy swe istnienie
nie w sposób naturalny, to jest przez śmierć jednego czy obydwu małżonków, a przez rozwód.
Rodzina rozbita jest obok rodziny trwałej, rodziny w kryzysie i rodziny zrekonstruowanej,
jedną z kategorii rodzin.

Rodzina rozbita stanowi problem pod wieloma względami: 1. Pozostawia prawie niezatarty
ślad na psychice małżonków, których małżeństwo (rodzina) się rozpadło; 2. Pozbawia dzieci
właściwego środowiska rozwojowego; 3. Przysparza państwu wiele problemów
(organizowanie opieki nad dziećmi, ekonomiczne wsparcie, większy stopień braku
przystosowania społecznego dzieci z rodzin rozbitych...).

Rodzina rozbita w dużej mierze stanowi kategorię „przejściową” w kierunku rodziny
zrekonstruowanej. W przypadku katolików taka rekonstrukcja rodziny jest niemożliwa i ich
małżeństwa są traktowane jako nieregularne (niesakramentalne).

J. Laskowski, Trwałość wspólnoty małżeńskiej, Warszawa 1987; P. Góralczyk, Powtórne
związki małżeńskie w teologicznym i etycznym świetle, Ząbki 1995.

WM

background image


II. Sytuacja dziecka

Rodzina stanowi podstawowe środowisko życia i wychowania dziecka. Wychowawczych
działań rodziny z wielu względów nie jest w stanie zastąpić żadne inne środowisko.

Zerwanie więzi małżeńskiej, zanik miłości i zaangażowania ze strony rodziców powoduje
groźne dla wychowania dziecka konsekwencje. Rozpad rodziny (niekoniecznie przez rozwód)
jest punktem zwrotnym w życiu kobiety i mężczyzny a zarazem stanowi nadzwyczaj silny
stres dla dzieci niezależnie od wieku. Różni się on od innych stresów przeżywanych przez
dziecko przynajmniej dwoma względami. Po pierwsze ma charakter procesu, a nie
pojedynczego wydarzenia; po drugie wynika z wolnej decyzji przynajmniej jednego z
rodziców. Dzieci często zdają sobie sprawę z tego ostatniego faktu i obwiniają rodziców o
przeżywane w związku z rozbiciem nieszczęście. Zrozumienie, zaakceptowanie i uwalnianie
ich gniewu oraz oskarżeń pod adresem rodziców staje się często zasadniczym i długotrwałym
zadaniem terapeutycznym.

Z badań wynika, że dzieci wszystkich grup wiekowych doznają w momencie rozpadu
związku ich rodziców oraz przez okres kilku następnych lat głębokiego niepokoju i smutku.
Kryzys ten wywołują również radykalne i nieoczekiwane zmiany w relacji rodzic - dziecko.
Zmiany te, określane jako „zmniejszona zdolność sprawowania funkcji rodzicielskich”,
wyrażają się w tym, że rodzice poświęcają dzieciom mniej czasu, są mniej wrażliwi na ich
potrzeby fizyczne i emocjonalne, wykazują brak konsekwencji w stosowaniu metod
wychowawczych oraz środków dyscyplinarnych, stawiają mniejsze wymagania i często mylą
potrzeby dziecka z własnymi potrzebami i pragnieniami. Wszystkie te zmiany mają
najczęściej charakter tymczasowy i są odzwierciedleniem ostrego kryzysu emocjonalnego u
dorosłego.

Dzieci przeżywają rozbicie rodziny inaczej niż dorośli, ponieważ tracą coś, co ma zasadnicze
znaczenie dla ich rozwoju - strukturę rodzinną. Rodzina stanowi fundament dla
poszczególnych stadiów rozwojowych dziecka, od niemowlęctwa po okres dojrzewania.
Kiedy fundament ten ulega zniszczeniu, dziecko pozbawione zostaje oparcia, jakie miało w
rodzicach. Jego odruchową reakcją w tej sytuacji jest strach.

U dzieci we wszystkich grupach wiekowych rozejście się rodziców idzie w parze z dotkliwą
świadomością odrzucenia. Odejście rodzica dzieci odnoszą także do siebie.

Dzieci gniewają się na rodziców za złamanie niepisanych reguł rodzicielstwa - od rodziców
oczekuje się poświęcenia się na rzecz dzieci.

Rozbicie rodziny niesie ze sobą załamanie podobne temu, jakie powoduje nagła śmierć
rodzica, bo obydwa te wydarzenia zrywają ścisłe więzy rodzinne. Każde z nich osłabia
opiekuńczy potencjał rodziny; każde łączy się z ostrą sytuacją kryzysową wprowadzającą
kilkuletni lub jeszcze dłuższy okres braku równowagi; każde w końcu zapoczątkowuje
łańcuch długofalowych i nieprzewidywalnych do końca zmian. W sytuacji rozbicia rodziny,
w porównaniu ze śmiercią rodzica, może być dziecku trudniej poradzić sobie w sensie
psychologicznym.

Rozpad rodziny nie jest wydarzeniem o tak definitywnym charakterze jak śmierć, a więc
dzieci zgodnie z logiką zakładają, że w dowolnym czasie można go „odwołać”. Rozejście się

background image

rodziców bywa zwykle poprzedzone kilkoma separacjami, z których każda wydaje się
ostateczna, a taką w końcu nie jest. To może działać myląco na dzieci, które oczekiwać będą
pojednania - jeśli nie natychmiast, to w przyszłości. Rozejście się rodziców jest zwykle
częściową tylko utratą rodzica i większość dzieci widuje go przez następne lata. Dzieci w tej
sytuacji narażone są na uporczywie powracającą myśl, że może nie utraciły pełnej rodziny na
zawsze. Teoretycznie, rozbita rodzina może w wielu wypadkach zejść się ponownie,
małżonkowie żyjący w separacji mogą się połączyć. Wydaje się, że najistotniejszym
czynnikiem, podtrzymującym w dzieciach nadzieję na pojednanie, jest ogromna potrzeba, by
myśleć o rodzicach w kategoriach ich wzajemnej jedności.

Rozbicie rodziny (rozwód, separacja) jest także jedyną poważniejszą sytuacją kryzysową, w
której rodzina nie otrzymuje pomocy ze strony szerszej społeczności. Kiedy ktoś w rodzinie
umiera, ludzie śpieszą na pomoc. Po klęsce żywiołowej sąsiedzi wspierają poszkodowanych.
W tym przypadku jest inaczej. Przyjaciele obawiają się, że będą musieli opowiedzieć się po
którejś stronie. Sąsiedzi uważają, że to nie ich sprawa. Dziadkowie mogliby nieraz pomóc, ale
często mieszkają daleko i mają ograniczone możliwości działania. Dlatego potrzebna jest ze
strony otoczenia postawa szczerej troski o jedność rodziny.

M. Tyszkowa, Rodzina a rozwój jednostki, Poznań 1990; H. Izdebska, Rodzina i jej funkcja
wychowawcza, w: Encyklopedia pedagogiczna, (red. W. Pomykało), Warszawa 1993, s. 698-
703.

AS

RODZINA ZASTĘPCZA

Rodzina zastępcza to grupa ludzi, którzy połączeni są bliskimi więzami. Pełni ona rolę
rodziny naturalnej wobec wychowanka. Mogą ją tworzyć ludzie obcy, nie spokrewnieni z
wychowankiem, mogą to być również dziadkowie, starsze rodzeństwo, dalsi krewni
wychowanka.

Rodziny zastępcze obejmują dwie kategorie osób: 1) rodziny spokrewnione lub
spowinowacone z wychowywanymi dziećmi. Przeważnie dziecko dostaje się pod ich opiekę
bezpośrednio po śmierci lub opuszczeniu go przez rodziców z pominięciem przejścia przez
placówkę opiekuńczą. Niektóre z takich rodzin biorą dziecko do siebie tylko na pewien czas
(w związku z pobytem matki w więzieniu, poważnymi konfliktami w rodzinie, przejściowym
brakiem stabilizacji w rodzinie, itp.), inne jednak wychowują je aż do chwili uzyskania
pełnoletności lub usamodzielnienia się; 2) rodziny obce względem dziecka, nie spokrewnione,
ani nie spowinowacone z nim. Wychowankowie tych rodzin są najczęściej dziećmi z domu
dziecka.

Stopień rzeczywistego wrośnięcia dziecka w rodzinę zastępczą i związanie z nią bywa różny.
W rodzinach spokrewnionych z dzieckiem jest on najczęściej dość wysoki. Istotne znaczenie
ma w tych rodzinach poczucie bycia „u swoich”. W rodzinach obcych występuje różny
stopień nasilenia rodzinnych więzi, poczynając od traktowania dziecka tylko jako
wychowanka, poprzez odnoszenie się do siebie jako przybranych wprawdzie, ale kochających
się głęboko krewnych, aż do stosunków takich, jakie panują między rodzonym dzieckiem i
jego własnymi rodzicami, co nierzadko prowadzi do adopcji. Wszystkie rodziny zastępcze
pozostają pod opieką placówek oświatowych i są wspomagane finansowo przez ten resort.

background image

A. Szymborska, Sieroctwo społeczne, Warszawa 1969.



I. Pojęcie

1. Znaczenie słowa „ojciec”

Słowo „ojciec” należy do kategorii pojęć podstawowych, trudnych do zdefiniowania, a
przecież doskonale uchwytnych dla normalnego człowieka. Słownik Języka Polskiego
(Warszawa 1979) określa ojca jako „mężczyznę, mającego własne dziecko (dzieci) w
stosunku do tego dziecka (lub ze względu na nie)”; ojcostwo natomiast jako „fakt, że ktoś
jest ojcem (dziecka, dzieci)”. Definicja ta ma charakter ogólnikowy, niewystarczający dla
refleksji naukowej. Istnieje tendencja, by analizować pojęcia: „ojciec”, „ojcostwo”
wyłącznie w aspekcie biologicznym, psychologicznym, socjologicznym czy prawnym.
Żaden z tych aspektów nie ujmuje jednak ani najgłębszej istoty, ani całokształtu
elementów tworzących dojrzałą osobę płci męskiej, jednoczącą się z osobą płci żeńskiej i
powołującą z nią nowe życie do istnienia.

Etnologia wykazuje dominację ojcostwa prawnego nad ojcostwem biologicznym w
dziejach ludzkości. Liczy się przede wszystkim ojcostwo prawne, uznane przez grupę
społeczną. Ojciec to mąż matki dziecka, a raczej mężczyzna związany prawami i
obowiązkami z matką. W tym się zawiera rozróżnienie między ojcem a rodzicielem.
Ojciec jest w pierwszym rzędzie osobowością społeczną i prawną. Badania ludów
pierwotnych dowodzą, że pojęcia ojcostwa nie wolno ograniczać do ojcostwa
biologicznego oraz że życie seksualne nie jest najważniejszym celem wspólnoty
rodzinnej.

Natura ludzka została ukonstytuowana w ten sposób, że urodzić dziecko może tylko
kobieta. Macierzyństwo ukazuje się jako fakt „namacalny”. Mogło to w psychice
pierwotnego (współczesnego także!) mężczyzny zrodzić uczucie zazdrości oraz chęć
współudziału w momencie porodu. Ciekawą formą odpowiedzi na to pragnienie
mężczyzny jest zjawisko, występujące u ludów pierwotnych, zaobserwowane przez
etnologów i antropologów, określone terminem pochodzenia francuskiego: couvade.
Pojęcie to oznacza całokształt zachowań mężczyzny-ojca w tym momencie, gdy kobieta-
matka (jego żona) rodzi. W niektórych plemionach ojciec angażował się w specyficzny
sposób w przyjście swego potomka na świat: zachowywał się tak, jakby to on przeżywał
bóle porodowe. B. Malinowski widział w tym zjawisku uzasadnienie prawa do dziecka ze
strony ojca.

W Biblii ojciec odgrywa podstawową, wiodącą rolę. Słowo „ojciec” należy do najczęściej
występujących słów w Starym Testamencie; zostało użyte około 1200 razy. Ta
częstotliwość występowania świadczy, jak bardzo należało ono do codziennego życia i
doświadczenia Izraela. W rodzinie starotestamentalnej wyeksponowana była funkcja
religijna ojca. W mentalności Izraelity autorytet ojca pochodził od samego Boga. Ojciec
był wobec członków swej rodziny wyrazicielem woli Jahwe, stał na straży Jego
przykazań, a równocześnie w imieniu całej rodziny zwracał się do Jahwe z wyrazami
należnego kultu. Dom ojcowski stanowił pierwszą i podstawową wspólnotę religijną i
kultyczną. Szczególnym tego wyrazem było uroczyste obchodzenie święta Paschy w

background image

zamkniętym kręgu rodziny, pod przewodnictwem jej głowy (stosownie do nakazu
Bożego, danego przed wyjściem z Egiptu -Wj 12).

W całym Piśmie Świętym określa się także Boga mianem ojca. Ten aspekt, zaledwie
zarysowany w Starym Testamencie, staje się centralną prawdą przepowiadania
Chrystusowego. Niezwykłym novum jest określenie „Abba”, którym Jezus zwraca się do
Boga na modlitwie w Ogrodzie Oliwnym (por. Mk 14, 36). Ten aramejski termin
należałoby w języku polskim oddać słowem „tato”, czy też „tatusiu”. Św. Paweł
podkreśla, że chrześcijanie mają prawo w ten sam sposób zwracać się do Boga (Rz 8, 15).
W nauczaniu Pawłowym znajdujemy także wskazówki na temat relacji między ojcem a
dziećmi (Ef 6, 1-4; Kol 3, 20-21).

2. Zanik dawnego modelu ojca

Gruntowne przemiany, wydarzenia, które wstrząsnęły ludzkością XX w., odbiły się
szczególnie na rodzinie, osobach ją tworzących, a zwłaszcza na ojcu. Istniejący od
wieków model ojca jako patriarchy wielkiej rodziny, obejmującej szereg pokoleń, o
niekwestionowanym, niekiedy despotycznym wręcz autorytecie, uległ, w większości
uprzemysłowionych społeczeństw radykalnym przemianom. Najczęściej zanikł,
zastąpiony zupełnie nowym modelem, o trudnych do zdefiniowania cechach. Problem
mający swe reperkusje w rodzinie i społeczeństwie, a nawet w Kościele, polega na tym, że
dawny model ojcostwa został usunięty, a nowego jeszcze nie wypracowano. Nie ma też
jednomyślności, na czym miałby on polegać. Osoby kompetentne dają raczej odpowiedź
na pytanie: jakim nie powinien być nowy model ojca, aniżeli na ważniejsze pytania: jakim
powinien być ojciec, na czym powinna polegać jego istotna rola w aktualnej i przyszłej
rodzinie.

3. Skutki braku ojca w rodzinie

Z badań i literatury na temat nieobecności ojca w rodzinie, a zwłaszcza negatywnych
skutków tego zjawiska w procesie wychowania dziecka, nasuwają się następujące
wnioski: obecność mężczyzny, męża-ojca jest konieczna dla normalnego życia rodziny,
zarówno dla żony-matki, jak i dla dzieci; obecność ta nie może być tylko pasywna,
fizyczna. Chodzi o czynne zaangażowanie się ojca w funkcjonowanie rodziny, a
zwłaszcza w proces wychowania dzieci; na psychikę dziecka, na jego rozwój negatywny
wpływ ma nie tylko nieobecność ojca, lecz także patologia ojcostwa, to znaczy ojciec nie
wykonujący swoich funkcji, czy też wykonujący je w sposób niewłaściwy; w myśl zasady
identyfikacji płci, nieobecność ojca pozostawia większe ślady w psychice syna niż w
psychice córki; ujemne skutki zależą przede wszystkim od postawy, jaką przyjmie matka,
następnie od wieku dziecka (w zasadzie: im młodsze, tym głębsze skutki) oraz od czasu
nieobecności ojca; należy za wszelką cenę zapewnić i ułatwić specyficznie ojcowską rolę
w procesie wychowania dziecka.

BM

II. Funkcje

Obowiązki mężczyzny jako ojca wobec rodziny, to znaczy wobec żony i dzieci określają:
rola, funkcja, zadanie. Nauki empiryczne rozróżniają te pojęcia. W ujęciu potocznym
używa się ich zamiennie. Rola wyznacza funkcje, jakie winien spełniać ojciec w związku

background image

z zajmowaną przez siebie pozycją w rodzinie. Na podstawową rolę (teologia nazywa to
powołaniem) mężczyzny, jaką jest ojcostwo, składają się konkretne funkcje, a z każdej z
tych funkcji wypływają określone zadania.

W XX w. funkcje ojcowskie poddawano radykalnym przeobrażeniom pod wpływem
przemian w społeczeństwie. Wśród przyczyn, które doprowadziły do ewolucji w
rozumieniu i realizacji funkcji ojcowskich można wymienić: szybki rozwój przemysłu i
urbanizacji, ruchy feministyczne, bunt młodego pokolenia, wpływ psychoanalizy, kryzys
małżeństwa i rodziny. Ewolucja funkcji ojcowskich nie ma jednolitego oblicza. Są
przemiany pozytywne, ale jest też wiele aspektów negatywnych, zwłaszcza tych, które
doprowadziły do zaburzeń w tożsamości mężczyzny i kryzysu jego autorytetu w rodzinie.

Nauki empiryczne wymieniają wiele funkcji ojcowskich, określając je pojęciami: rodzic,
żywiciel, obrońca, wychowawca, obiekt identyfikacji, towarzysz zabaw. Te wszystkie
określenia można sprowadzić do trzech podstawowych funkcji ojca w rodzinie:
prokreacyjna, wychowawcza, utrzymanie i ochrona rodziny.

l. Funkcja prokreacyjna

Nawet współczesne eksperymenty biomedyczne nie są w stanie jej podważyć.
Pozytywnym zjawiskiem jest pogłębienie zrozumienia tej funkcji. Mężczyzna nie może
ograniczyć się tylko do zapłodnienia swej żony, by stać się w pełni ojcem. Jego zadania w
dziedzinie powoływania nowego życia są paralelne do zadań kobiety, żony. Stąd -
konieczność przejścia od dawnego określenia „świadome macierzyństwo” do określenia
„odpowiedzialne rodzicielstwo”, angażującego w pełni, na równych prawach i
obowiązkach, mężczyznę i kobietę. Funkcja prokreacyjna zakłada odpowiednią formację
mężczyzny od najwcześniejszych lat, poprzez okres młodości, a zwłaszcza narzeczeństwa.
Mąż musi mieć świadomość swej odpowiedzialności za poczęcie dziecka, respektując nie
tylko fizjologię i psychikę swej żony, lecz także zasady moralne. Właściwie pojęta
funkcja prokreacyjna zakłada też troskę o żonę w okresie ciąży i porodu. Kontynuacją tej
funkcji jest opieka nad żoną i niemowlęciem po powrocie ze szpitala do domu.

2. Funkcja wychowawcza

Ojciec był w minionej epoce głównym, a niekiedy wyłącznym wychowawcą swych dzieci
(dotyczyło to przede wszystkim synów). Dziś musi dzielić swą funkcję nie tylko z żoną,
co jest rzeczą naturalną i konieczną, ale także z innymi instytucjami wychowawczymi.
Niebezpieczeństwem jest zjawisko „ucieczki” ze strony samego ojca, jeśli chodzi o
obowiązek wychowania dzieci, które powołał do życia. Trudności obiektywne łączą się
tak ściśle z trudnościami subiektywnymi, że niekiedy nie sposób ich rozróżnić. Można
byłoby je ująć w trzy grupy: brak czasu, brak kwalifikacji, brak chęci.

Funkcja wychowawcza ojca jest nie tylko ważna i konieczna, ale praktycznie niemożliwa
do zastąpienia. Potwierdziły to badania zjawiska braku czy też nieobecności ojca w
rodzinie. Nie szukając „złotych recept” na skuteczność ojcowskich wysiłków
wychowawczych, można jednak sformułować trzy podstawowe zasady: ukochać swoje
dziecko; nieustannie „weryfikować” własne życie, zdając sobie sprawę, że
najważniejszym w wychowaniu jest osobisty przykład; znaleźć czas dla dziecka:
zainteresować się jego problemami, umieć słuchać, prowadzić rzetelny dialog, starać się
zrozumieć, z miłością, ale konsekwentnie egzekwować stawiane wymagania.

background image


Pierwszym wysiłkiem wychowawczym jest realny kontakt ojca z niemowlęciem. Kobieta
nie powinna odsuwać swego męża od dziecka, lecz ułatwić mu budowanie głębokiej i
trwałej więzi z nim. W dalszych latach ojciec dostosowuje formy oddziaływania do płci i
wieku dziecka. Inne są potrzeby i oczekiwania ze strony syna, a inne ze strony córki.
Ojciec traktuje syna jako swoje odbicie: alter ego. Powinien mieć ustalony światopogląd i
określony system zasad etycznych, i nie tylko przekazywać je synowi, lecz i samemu
zgodnie z nimi postępować. Z drugiej strony, zadanim ojca jest poznawanie swego syna,
jego psychiki. W takiej postawie przejawia się miłość ojcowska. Nie mniej ważny, choć
odmienny w formach, jest wysiłek wychowawczy ojca w odniesieniu do córki. Chociaż
dziewczynka w sposób naturalny identyfikuje się ze swoją matką, to jednak osoba ojca
jest jej niezbędna do tego, by właściwie uformować swoją kobiecość, by w przyszłości
podjąć zadania żony i matki. Relacje z ojcem będą rzutowały na odniesienia nie tylko do
świata mężczyzn, ale do całej społeczności zewnętrznej, pozarodzinnej.

W obrębie procesu wychowawczego szczególne znaczenie ma wychowanie religijne
dziecka. Błędem jest pozostawienie tego obowiązku tylko matce. Ojciec ma swoje,
specyficzne zadania do spełnienia. Dziecko, patrząc na niego, kształtuje w swej
świadomości obraz Boga jako Ojca, co stanowi fundament religii chrześcijańskiej. Ojciec
wychowuje poprzez przekazywanie dziecku prawd wiary i zasad postępowania, przede
wszystkim jednak przez dojrzały i konsekwentny światopogląd oraz własny przykład
życia religijnego. Nie jest „drogowskazem”, lecz przyjacielem i przewodnikiem dziecka
na drodze odkrywania wartości religijnych - najcenniejszego posagu na całe życie.

3. Utrzymanie i ochrona rodziny

Ta wiodąca przez całe wieki funkcja ojca nadal zachowuje swoje znaczenie. Pensja ojca
stanowi w większości przypadków podstawę egzystencji rodziny. Zasadniczą zmianę w
profilu tej ojcowskiej funkcji wprowadza fakt, że w wielu rodzinach ojciec przestał być
jedynym jej żywicielem. Coraz częściej spotykamy rodziny, gdzie przy obojgu
małżonkach pracujących zawodowo poza domem, kobieta zarabia znacznie więcej od
swojego męża, ma większy prestiż społeczny. Ta sytuacja może prowadzić do poczucia
niższej wartości u mężczyzny, jego postaw agresywnych wobec żony, uszczuplenia
autorytetu ojcowskiego w oczach dzieci. Wiele zależy od postawy, jaką w podobnych
sytuacjach przyjmie kobieta, żona, matka.

Praca mężczyzny, najczęściej poza domem, polegająca na wykonywaniu konkretnego
zawodu, ma zasadniczy wpływ nie tylko na psychikę samego mężczyzny, na jego pozycję
w społeczeństwie i postawę wobec społeczeństwa, lecz przede wszystkim na jego rolę w
małżeństwie i rodzinie. Praca staje się często warunkiem założenia rodziny, stanowi
bowiem źródło utrzymania jej członków. Praca odgrywa też ważną rolę w wychowaniu
rodzinnym. Jan Paweł II ukazuje ścisłą relację pomiędzy wspólnotą rodzinną, pracą a
procesem wychowania: „Praca i pracowitość warunkują także cały proces wychowania w
rodzinie właśnie z tej racji, że każdy «staje się człowiekiem»... Rodzina jest równocześnie
wspólnotą, która może istnieć dzięki pracy i jest zarazem pierwszą wewnętrzną szkołą
pracy dla każdego człowieka” (LE 10).

Jeśli ojciec będzie traktował pracę jako zło konieczne, dziecko nigdy nie nauczy się
szacunku dla pracy. Chodzi tu zarazem o respekt dla pracy wykonanej w domu przez
poszczególnych członków rodziny, jak i o poszanowanie dla pracy zawodowej,

background image

wykonywanej poza domem. Żaden zawód nie może być deprecjonowany. Głównie ojciec
powinien nauczyć swoje dzieci szacunku dla własnej pracy, dla pracy innych ludzi.

Szczególnymi przypadkami są problemy choroby, kalectwa, czy też bezrobocia ojca, które
uniemożliwiają mu realizację funkcji żywiciela rodziny. Bezrobocie stało się kluczowym i
bolesnym problemem mężczyzn w wielu krajach współczesnego świata. Bulwersuje ono
psychikę mężczyzny, osłabia autorytet męża i ojca rodziny, często prowadzi do
alkoholizmu.

Przeobrażeniom ulega także zadanie ochrony rodziny. Chodzi już nie tylko o obronę żony
i dzieci oraz mienia przed agresją zewnętrzną czy jakąś katastrofą losową, lecz także o
ochronę przed różnorodnymi wpływami destrukcyjnymi, jakie zagrażają rodzinie ze
strony świata współczesnego, na płaszczyźnie moralnej, społecznej, politycznej.

W sposób oryginalny, głęboko teologiczny, ujmuje rolę, funkcje i zadania ojca Jan Paweł
II w Familiaris consortio (FC 25). Powołaniem (rolą) mężczyzny jest ukazanie i
przeżywanie na ziemi ojcostwa samego Boga. Drogą wiodącą do tego celu (podwójna
funkcja mężczyzny w rodzinie) jest miłość do żony, która stała się matką, i do dzieci,
które razem z nią powołał do życia. Swoje ojcostwo realizuje mężczyzna, podejmując
cztery podstawowe zadania: wielkoduszną odpowiedzialność za życie poczęte pod sercem
matki (odpowiedzialne rodzicielstwo); troskliwe pełnienie obowiązku wychowania we
współpracy z żoną; pracę nie rozbijającą rodziny, lecz dającą jej spójnię i stałość;
świadectwo dojrzałego życia chrześcijańskiego, którego celem jest wprowadzenie dzieci
„w żywe doświadczenie Chrystusa i Kościoła” (FC 25).

BM

III. Ojcostwo

1. Ogólna charakterystyka

Ojcostwo jest specyficzną rolą (powołaniem) mężczyzny i oznacza: zajęcie właściwego
sobie miejsca w małżeństwie i rodzinie; poczęcie dziecka (dzieci); otoczenie tych dzieci i
ich matki miłością; utrzymanie i wyżywienie członków rodziny; dzieło wychowania
dzieci.

Z teologicznego punktu widzenia godność człowieka pochodzi z faktu, że został on
stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo (por. Rdz l, 26 - 27). Z tego samego
źródła bierze początek godność mężczyzny. Drugim faktorem godności mężczyzny jest
specyficzne powołanie, jakim obdarzył go Stwórca. Według Biblii pierwszym i
podstawowym (choć nie jedynym) powołaniem mężczyzny jest zawarcie związku
małżeńskiego i założenie rodziny: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę
swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24); „Po czym
Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście
zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną»” (Rdz 1, 28).

Ojcostwo ludzkie jest odbiciem ojcostwa Bożego i realizacją powołania mężczyzny. Jan
Paweł II podkreśla, że te dwa elementy są ze sobą ściśle powiązane. „Mężczyzna,
ukazując i przeżywając na ziemi ojcostwo samego Boga (...) wewnątrz komunii-

background image

wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej jest powołany, aby żył w świadomości swego daru oraz
roli męża i ojca” (FC 25).

Centralną myślą Ewangelii jest prawda o ojcostwie Bożym. Ma ona szczególny charakter
w odniesieniu do Jezusa Chrystusa, który jest Jednorodzonym Synem Bożym, ale dotyczy
w sposób analogiczny także ludzi: „Wy zatem tak się módlcie: «Ojcze nasz, który jesteś w
niebie»” (Mt 6, 8-9) - tak brzmi polecenie skierowane do apostołów. Ojcostwo ludzkie
polega na odbiciu i naśladowaniu ojcostwa Bożego. Biblijną ilustrację tej prawdy stanowi
przypowieść o synu marnotrawnym (Łk 15, 11-32), którą wielu egzegetów określa jako
„przypowieść o Miłosiernym Ojcu”.

Dlatego wszelkie prądy, które przekreślają prawdę, że Bóg jest naszym Ojcem,
równocześnie przekreślają najgłębszy sens i godność ojcostwa ludzkiego oraz vice versa:
odrzucając czy zniekształcając ojcostwo ludzkie, nie można zrozumieć sensu ojcostwa
Bożego. Przykładem może być S. Freud i niektóre nurty modnej dziś psychoanalizy.
Freud twierdzi, że postać ojca jest główną przyczyną alienacji i dlatego syn, aby stać się
dorosłym, musi „zabić ojca” (w sensie figuratywnym). W konsekwencji pojęcie Boga jako
ojca ma charakter alienujący człowieka i dlatego należy je odrzucić. Prowadzi to do
odrzucenia wielkich religii monoteistycznych, a zwłaszcza chrześcijaństwa, dla którego
prawda o ojcostwie Bożym jest fundamentem wiary i postępowania.

Kościół katolicki w refleksji nad godnością ojcostwa podkreśla znaczenie osoby Świętego
Józefa. Postać Cieśli z Nazaretu, jak go określa Biblia, skłania do analizy różnych
aspektów ojcostwa. Chociaż nie był „biologicznym” ojcem Jezusa Chrystusa, to jednak z
woli Bożej spełniał wobec Niego wszystkie funkcje ojcowskie w sposób doskonały, jako
głowa Świętej Rodziny. Jan Paweł II w Adhortacji Redemptoris custos, poświęconej
Świętemu Józefowi, podkreśla, że godność ojcostwa Świętego Józefa wynika stąd, że
ojcostwo Józefa - więź, która łączy go najściślej z Chrystusem, szczytem wszelkiego
wybrania i przeznaczenia (por. Rz 8, 28-29) - dokonuje się poprzez małżeństwo z Maryją,
to znaczy przez rodzinę” (RC 7).

2. Szczegółowe aspekty

Ojcostwo jest specyficznym powołaniem mężczyny i realizuje się przez: zajęcie
właściwego sobie miejsca w małżeństwie i rodzinie; poczęcie dziecka (dzieci); otoczenie
dzieci i ich matki miłością; utrzymanie i wyżywienie członków rodziny; dzieło
wychowania dzieci.

Uchwycenie istoty ojcostwa wymaga analizy elementów składających się na to pojęcie.
Refleksja dotyczy nie tyle rodzajów ojcostwa - jak gdyby była ich wielość - ile różnych
aspektów jednego i tego samego ojcostwa ludzkiego. Wielość zaznacza się na
płaszczyźnie koncepcji ojcostwa proponowanych przez różne dziedziny wiedzy ludzkiej
oraz na płaszczyźnie konkretnej realizacji ojcostwa: jak je pojmuje i urzeczywistnia dany
mężczyzna określany mianem ojca.

Podstawowym, ale bardzo uproszczonym jest podział na ojcostwo biologiczne (inaczej
nazywane fizycznym, naturalnym) oraz ojcostwo duchowe (nie należy go mylić z
analogicznym pojęciem ojcostwa duchowego w teologii życia wewnętrznego). Słuszniej
byłoby mówić o dwóch aspektach ojcostwa: biologicznym i duchowym. Psychoanaliza
wyodrębnia aspekt symboliczny ojcostwa. Do tych aspektów inni autorzy dodają jeszcze

background image

aspekty etnologiczne, antropologiczne, socjologiczne, demograficzne. Omówimy trzy
aspekty: biologiczny, prawny i duchowy, bo do nich można w jakimś stopniu sprowadzić
także pozostałe.

A. Aspekt biologiczny

Pierwszym, choć nie najważniejszym elementem, który pojawia się, gdy mówimy o
ojcostwie, jest aspekt biologiczny. On stanowi podstawę „więzów krwi”, pokrewieństwa.
Mężczyzna wspólnie z kobietą daje początek dziecku, „rodzi” nowe życie - jest więc
„rodzicielem” (genitor). Naturalną drogą realizacji ojcostwa biologicznego jest akt
małżeński, w trakcie którego dochodzi do połączenia dwóch komórek męskiej i żeńskiej,
czyli do zapłodnienia. W odniesieniu do człowieka już sam biologiczny akt poczęcia
nowego życia ma zupełnie inny charakter niż u zwierząt, mimo fizjologicznego
podobieństwa. Najgłębsza bowiem treść tego aktu i jego skutki przekraczają u ludzi
poziom wyłącznie biologiczny. Akt biologiczny powinien być w swej istocie actus
humanus - aktem na wskroś ludzkim. W świadomości mężczyzny i kobiety powinien on
być aktem tworzenia nowego człowieka (wiara dodaje: aktem współstwarzania z
Bogiem). Biologiczny fakt ojcostwa ma również wpływ na psychikę wszystkich trzech
osób: mężczyzny, kobiety i ich dziecka. Znane są przypadki poszukiwania swego
„naturalnego”, to znaczy biologicznego ojca ze strony dzieci, które znalazły u innego
mężczyzny pełnię uczuć ojcowskich.

B. Aspekt prawny

Oprócz aspektu biologicznego ojcostwo posiada aspekt prawny. Małżeństwo rodziców
gwarantuje dziecku tzw. „prawe pochodzenie”, umiejscowienie go w ramach struktury
społecznej z zagwarantowaną odpowiednią pozycją społeczną. Ważniejsze jest z tego
punktu widzenia prawne ojcostwo niż ojcostwo biologiczne. W niektórych państwach
ojcostwo biologiczne nie daje żadnych uprawnień w stosunku do dziecka i dziecku w
stosunku do ojca. Pełnię władzy i obowiązków powierza społeczeństwo prawnemu ojcu.
Taka sytuacja powinna jednak należeć do wyjątków. Najlepiej jest dla dziecka i całej
rodziny, jeśli jeden i ten sam mężczyzna jest zarazem ojcem biologicznym i prawnym.

C. Aspekt duchowy

Znany filozof francuski G. Marcel widzi istotę ojcostwa w „pragnieniu twórczym”. Jest to
pierwszy akt ojcowskiego bytowania: stać się źródłem nowego życia. Mężczyzna pragnie
tworzyć nowe życie, kształtować nowego człowieka, przekazywać swoim dzieciom te
wartości, o których słuszności jest przekonany i które sam realizuje w swoim życiu.
Pragnie też „coś” pozostawić po sobie - najtrwalsze dzieło: dorosłego syna, córkę, tak by
mógł powiedzieć: non omnis moriar.

Zasadnicza rola ojca polega na trosce o właściwy i pełny rozwój nowego życia, jakim jest
dziecko. W pewnym sensie jest to nieustanne rodzenie, wskazujące na duchowy aspekt
ojcostwa. To właśnie ten duchowy aspekt ojcostwa wiąże mężczyznę w sposób głęboki i
trwały z rodziną. Bez rodziny mógłby on być jedynie ojcem „biologicznym”. Mężczyzna
aktualizuje swoje ojcostwo, nadając mu nowy wymiar, dzięki trwałej więzi z kobietą,
która jest jego żoną, a zwłaszcza matką jego dzieci. Ważny jest wstępny akt uznania
dziecka w świadomości ojca: „Poczęło się moje dziecko, jestem autorem tego faktu”.
Wyrazem tego uznania był tradycyjny zwyczaj wzięcia na ręce dziecka przez ojca przy

background image

pierwszym kontakcie po narodzeniu. Macierzyństwo, w swojej genezie, zawiera element
ścisłego kontaktu fizycznego z dzieckiem; ojcostwo opiera się głównie na duchowej
więzi. Relacje między ojcem i dzieckiem ubogacają obie strony. Dziecko nie istniałoby,
nie rozwinęłoby się normalnie, gdyby nie aktywna obecność ojca. Dziecko ze swej strony
wywiera istotny wpływ na życie mężczyzny, na rozwój jego psychiki i osobowości.
Można powiedzieć, że to żona i dzieci czynią mężczyznę ojcem.

B. Mierzwiński, Mężczyzna - mąż - ojciec, Otwock 1996; W. Fijałkowski, Ojcostwo na
nowo odkryte, Pelplin 1996.

Perspektywy pedagogiki

Przyszłą cywilizację bezpośrednio lub pośrednio ukształtuje szkoła.

Wobec nieodwracalnych procesów kształcenia powszechnego przy każdym rozumieniu
pojęcia cywilizacji, jej treści duchowe i kształt materialny zależał będzie od właściwo- ści
emocjonalnych, intelektualnych i twórczych człowieka, w jakie wyposaży go dowo- lna
postać systemu edukacji. Dużą rolę w wychowaniu odegra również rodzina i inne naturalne i
instytucjonalne środowiska wychowawcze, ale ich rola będzie jedynie wspierająca wobec
zorganizowanych i realizowanych systematycznie procesów naucza-nia i wychowywania w
szkole. Kształcenie traci swe czasowe ramy i jednoznaczną szkolną formę. Staje się
powinnością i koniecznością współczesnego człowieka od dzieciństwa do późnej starości.
Znajduje to swój wyraz w obniżaniu wieku inicjacji szkolnej oraz w masowym rozwoju
instytucjonalnych form oświaty dorosłych, coraz częściej nazywaną obecnie oświatą
ustawiczną lub edukacją permanętną łącznie z tworzeniem placówek typu : uniwersytety
trzeciego wieku. To właśnie ta powszechność kształcenia nie ograniczona czasem i formami
przemawia za uznaniem edukacji za podstawowy czynnik kreowania i kształtowania naszej
przyszłej cywilizacji. Dlatego wielkim zadaniem poznawczym i wielkim pytaniem moralnym
współczesnej myśli pedagogicznej i praktyki edukacyjnej jest wizja przyszłości człowieka i
jego świata.

Człowiek rzekomo wkracza, lub słuszniej powiedzieć, musi wkroczyć w nowy, trzeci

typ cywilizacji – nowego nie agresywnego przemysłu, nowej odmiennej kultury, harmonii
przyrody i człowieka oraz zgody i solidarności międzyludzkiej, tolerancji, wolności, nowych
wartości oraz nowego ładu politycznego świata.
Ponieważ jednak epoka industrialna jest rzeczywistością naszych dni i długo jeszcze nią
zostanie – będzie określać wszystkie ważniejsze warunki i okoliczności naszego życia. Dziś
możemy już mówić o następstwach panującej mody na rozwój przemysłu.
Pierwsze dotyczy zagadnień społecznych. Nauczono nas myśleć w sposób techniczny.
Podporządkowano człowieka wymogom rozwoju technicznego i procesom technologicznym.
Wynikiem tego jest wiara, że wraz z postępem technicznym zwiększają się wartości
humanistyczne, czyli że postęp jest nie tylko koniecznością ekonomiczną ale i wartością moralną.
Drugim następstwem są skutki psychologiczne. Człowiek został sprowadzony do roli nadzorcy
coraz doskonalszego procesu technologicznego, pełen poczucia zagrożenia własnego
bezpieczeństwa socjalnego, lęku o otoczenie, mający świadomość rosnącego rozwarstwienia
społecznego i ekonomicznego, zależny politycznie, pełen niepewności i poczucia obcości.
Trzecim skutkiem postępu technicznego wywołującym niepokój pedagogów jest wymuszona
specjalizacja. Eliminuje ona z istoty człowieka jedną z jego fundamentalnych cech-refleksję czyli
rozmyślanie filozoficzne.

Radę na te zagrożenia winna znaleźć pedagogika, nowy typ nauczania i wychowania

człowieka. Edukacja współczesna staje przed koniecznością przeorientowania swoich zadań, a nawet
swej istoty. Encyklopedyczna wiedza musi zostać zmagazynowana w specjalnych systemach.

background image

Edukacja przestanie wyposażać człowieka w wiedzę typu „wiedzieć co” a przestawi się na kształcenie
w kierunku „wiedzieć jak” i „wiedzieć dlaczego”. Szkoła musi zatem stać się nową instytucją.
Musi podjąć wielkie dzieło formacji ducha człowieka przyszłości w dwóch najważniejszych
wymiarach jego społecznego istnienia-rodzinnym i obywatelskim oraz w dwóch wymiarach
istnienia pragmatyczno-ekologicznego i komunikacyjno- instrumentalnego. Te obszary
wychowania formacyjnego, wzbogacone o emocje, rozum, wyobraźnię mogą dopiero stworzyć
harmonię człowieka z otoczeniem społecznym i przyrodniczym oraz prawdziwy ład społeczny.
Tak więc ostatecznym celem edukacji jest kreowanie i wprowadzanie człowieka w świat
uniwersalnych wartości. Tę prawdę pięknie określił Albert Einstein słowami „Problemem XX
wieku nie jest bomba atomowa. Jest nim serce człowieka”.
Oczywiste jest że wszystkie te wartości powinni przekazać nam rodzice. Jednakże w czasach, gdy
pieniądz osiągnął kolosalne znaczenie i obserwuje się zjawisko tzw. ”pogoni za pieniądzem”, rodzice
coraz mniej czasu poświęcają swym pociechom. Rekompensują im to zazwyczaj poprzez coraz to
nowocześniejsze „zabawki”.
Dziecko coraz rzadziej sięga po książkę a coraz częściej po filmy video czy też pro-gramy
komputerowe. Podkreślić należy, że rodzic często nie wie co ogląda, czy w ogóle, co robi
dziecko podczas jego nieobecności. Niestety w obiegu coraz częściej spotkać można filmy czy
programy, które mogą ujemnie wpływać na psychikę młodego człowieka czy wręcz zaważyć na
całym jego późniejszym życiu. Ostatnio modne stało się zjawisko Internetu. Jest to
niewyobrażalny ocean informacji, z którego dziecko może czerpać bez ograniczeń i bez kontroli.
Wydaje się, że urasta on do jednego z głównych moderatorów dziecięcej i młodzieńczej
wyobraźni, która owładnięta została tymi „nierzeczywistymi” wzorami. Świat marzeń i dążeń
budowany jest z nieodpartą siłą na wzór owego świata kolorowych magazynów, telewizyjnych
„spotów”, niewiary-godnego bogactwa różnorodnych treści internetowych. Jeśli dodać do tego że
dziecko nie ma wykształconych mechanizmów selekcji i zmysłu krytycyzmu, to w efekcie musi
nastąpić erozja porządku intelektualno-moralnego opartego o tradycyjne przekazy i tradycyjny
porządek. Zasadniczą rolę może tu odegrać pedagogika medialna. Właściwy proces
kształtowania postaw społecznych skupia się więc w głównej mierze na szkole. Jest ona obok
rodziny podstawowym środowiskiem wychowawczym młodego pokolenia. Jest równocześnie
głównym ośrodkiem wyposażającym człowieka w wiedzę ogólną i instrumentalną. Jest instytucją
wprowadzającą każdego obywatela w tradycję i kulturę narodową. Jest wreszcie gwarantem
pomyślnego rozwoju duchowego, społecznego i gospodarczego kraju. Te właściwości sprawiają,
że szkolnictwo i wychowanie winny stać się wartościami szczególnego dobra narodowego i
powinny zostać otoczone należytą opieką państwa. Szkoła jako instytucja powszechnego dobra
ma prawo oczekiwać od rządu wszelkiego wsparcia finansowego, prawnego i organizacyjnego,
aby mogła wypełniać swoją misję wobec narodu i jego przyszłości. Zadaniem współczesnej
szkoły jest przygotowanie człowieka do twórczego uczestnictwa w cywilizacji. Oznacza to więc
umiejętność korzystania ze zdobyczy technicznych i kulturalnych współczesnego świata, a nade
wszystko umiejętności rozwijania i doskonalenia osobowości. Owa kreatywna rola człowieka
wobec zewnętrznego świata obejmuje nie tylko świat techniki, informacji i zarządzania dobrami
materialnymi lecz także świat wartości etycznych i humanistyczną treść stosunków
międzyludzkich. Dzisiaj głównie wysiłek wychowawczy skierować należy nie tylko na
sprawności służącej panowaniu nad światem rzeczy, lecz w równej mierze na wykształceniu
dyspozycji do życia we wspólnocie i do służby wspólnocie. Trafnie określają to słowa Hugo
Kołłątaja „Takie będzie jutro społeczeństwo, jakie dziś młodzieży chowanie”.

Aby nauczanie i wychowywanie mogło być skuteczne musi być w sposób

systematyczny planowane. Zadaniem edukacji jest stymulowanie i wspieranie rozwoju wzwyż.
Należałoby tu jednak dostrzec iż proces ten dotyczy dwóch sprzecznych ze sobą stron-
nauczyciela i ucznia. Uwzględnić też trzeba różnicę płci mózgu męskiego i żeńskiego i
dostosować do niego program kształcenia. W dzisiejszym świecie „obserwuje się” blokadę

background image

umysłu wyrażającą się brakiem synchronizacji funkcji lewej i prawej półkuli mózgowej oraz
uspójnienia miedzy sferą materialną, duchową, psychiczną i fizyczną człowieka. Bez
odblokowania tych funkcji i sfer człowiek nie może rozwijać się wzwyż. Program nauczania
opiera się więc na zasadzie ambiwalencji zrównoważonej i zasadzie asymetrii uspójnienia oraz
prawach transcendencji i descendencji przyczynowej.
Niewątpliwym atrybutem nowoczesnego programu nauczania jest jego zróżnicowanie wedle
zainteresowań i możliwości intelektualnych uczniów, stwarzaniu wyboru i szans dla każdego.
Jednolitość programowa jako zasada oraz wielowariantowość programowa i fakultatywność
zajęć to jedyna szansa usunięcia ze szkoły przymusu i wyjścia naprzeciw zróżnicowanym
zainteresowaniom i uzdolnieniom młodzieży. Jednym z sensownych projektów są tzw. bloki
przedmiotowe, niestety przykrawane przez szkoły do możliwości kadrowych a nie odwrotnie.
Konieczne jest również przeprowadzenie niektórych reform. Zagrożenie jawi się w
powszechności szkoły. Wyłączając bariery ekonomiczne, jest szereg innych okoliczności,
mający wpływ na ten proces. Na poziomie szkoły podstawowej najwięcej barier utrudniających
jej pomyślne ukończenie ma swoje źródło w środowisku domowym ucznia. Brak aspiracji
oświatowej rodziców, zrozumienia dla rygorów szkolnych lub brak zwykłej wiedzy
pedagogicznej w domu utrudniają karierę szkolną dziecka. Wielką rolę do odegrania mają
pedagogowie szkolni, którzy winni stanowić pomost porozumienia między szkołą a domem,
wspomagać rodzinę niewydolną lub wspierać dziecko w rodzinie patologicznej. Powszechności
szkoły zagrażają też czynniki przestrzenne czyli niewłaściwa sieć szkół określonego typu, zbyt
wielka odległość do szkoły, brak internatów i burs dla młodzieży ze wsi i małych miasteczek
oraz fatalna komunikacja. Niebagatelną rolę wśród barier blokujących dostęp do szkoły są
bariery psychologiczne. Polskie dziecko ma zaniżoną samoocenę i nastawienie katastroficzne.
Szczególne nasilenie tych cech występuje u dzieci wiejskich i z rodzin o niskim statusie
społecznym. Te przeświadczenia są realną siłą i czynnikiem selekcji eliminujących dzieci z
wymienionych środowisk do szkół określonego typu. Ważną rolę ma tu do odegrania system
poradnictwa i preorientacji zawodowej. Równie ważną rolę ma do spełnienia państwowy
system protekcjonizmu oświatowego poprzez system stypendiów, internatów, komunikacji
kwalifikowanej.

Reformie powinna ulec także komercjalizacja szkolnictwa. Prowadzi ona do wadliwej

stratyfikacji warstw społecznych, mnożenia barier awansu i rozwoju. W konsekwencji musi to
przynieść frustrację jednych, poczucia zagrożenia u innych i ogólny wzrost napięć społecznych.
Koronny argument obrońców odpłatności nauczania o rzekomym wzroście jej jakości został
skompromitowany praktyką ostatnich lat. Komercjalizacja oraz cięcia w budżecie
doprowadziły do zamknięcia wielu przedszkoli. Badania naukowe potwierdziły ogromne
znaczenie tej placówki dla rozwoju dziecka. System ten eliminuje dzieci najbiedniejsze,
oferując swe funkcje opiekuńcze i stymulacyjne dzieciom ze środowisk „uprzywilejowanych”,
dla których przedszkole nie jest jedynym środowiskiem stymulacji, jak u dzieci z rodzin
ryzyka, lecz środowiskiem uzupełniającym. Fakt ten ma ogromne znaczenie dla społeczeństwa,
gdyż „wszystko co ważne w życiu człowieka dokonuje się do siódmego roku życia”.
Jawi się także konieczność rozciągnięcia obowiązku na tzw. klasę zerową. Udowodniono, że
eliminuje ona znaczną część przyczyn niepowodzeń szkolnych i niewłaściwą selekcję szkolną
już na poziomie szkoły podstawowej.
Kolejnym problemem, który należałoby rozpatrzyć a nie pozostającym bez echa jest likwidacja
szeregu placówek wychowania pozaszkolnego i zajęć pozalekcyjnych. Cięcia w budżecie
spowodowały zamknięcie wielu klubów, kółek przedmiotowych, zespołów artystycznych itd.
Ich rola polegała na przełamywaniu barier psychicznych, rozbudowywaniu aspiracji
edukacyjnych, promowaniu sprawności i umiejętności ogólnorozwojowych. Przede wszystkim
zaś pozwalała dzieciom i młodzieży na zagospodarowanie czasu wolnego. Alternatywą
zamkniętej po południu szkoły stała się ulica z jej wychowawczym folklorem. Stamtąd

background image

przenikać zaczęły do szkolnego życia zachowania i wzory postępowania charakterystyczne dla
grup podkultury. Nastąpił wzrost trudności wychowawczych i agresji w szkole.
Dużo do myślenia daje mi również zjawisko rywalizacji w szkole. Podporządkowuje się jej
organizację życia szkolnego-jest obecna we wszystkich niemal dziedzinach życia szkolnego od
rankingów wyników sportowych poprzez konkursy na gazetki, wystrój klasy itd. Zwycięstwo
staje się podstawą oceny, źródłem prestiżu. Istnieją liczne badania nad skutkami
wychowawczymi rywalizacji jako metody wychowawczej. Nie ma jednak badań nad skutkami
ponoszenia porażek, syndromem człowieka przegranego, szczególnie przegranego dziecka.
Szkoła powinna przecież eliminować z aspiracji życiowych dążenia do dominacji nad drugimi,
do budowania swego znaczenia i samopoczucia na wyprzedzaniu i pokonywaniu partnerów w
rywalizacji. Winna ona nauczyć sztuki życia z ludźmi, nie w oparciu o kalkulację korzyści lecz
z racji przekonania, że człowiek jest wartością najwyższą, a życie we wspólnocie powołaniem
człowieka.

Zasadniczą rolę w kształtowaniu osobowości młodego człowieka w szkole pełni

nauczyciel-wychowawca. Utrwaliło się przekonanie, że podstawowym atrybutem dobrego
nauczyciela jest „zamiłowanie do pracy z dziećmi i młodzieżą. Dziś wiemy, że to oczywiście
nie wszystko. Miłość do dziecka nie zastąpi brak znajomości jego psychiki. Umiejętność
zrozumienia to równocześnie umiejętność pokierowania nauką dziecka, trafnego doradzania mu
oraz właściwego wynagradzania.
Podstawową cnotą nauczyciela jest jednak gruntowna wiedza w dziedzinie nauczania. Wiedza,
umiejętności dydaktyczne oraz kultura osobista budują najważniejszą cechę zawodową
nauczyciela-autorytet.

Od nas - przyszłych pedagogów zależeć będzie powodzenie wszystkich tych przemian.

Nawiązując do słów Kołłątaja użyję parafrazy i pozwolę sobie stwierdzić, że „Takie będzie jutro
społeczeństwo, jakie dziś pedagogów kształcenie”.
Pozostaje jeszcze życzyć sobie zwiększenia nakładów finansowych na oświatę.

A teraz coś na rozlużnienie!!!!!!!!!!!


Rydzyk Radio Show
GWIAZDECZKA
Porcja cytatów z ulubionej stacji radiowej wszystkich Polaków. Pewnie znowu przybędzie im
słuchaczy, ale co tam... ;)

Słuchaczka: – Czy jak się modlę codziennie i spowiadam, ale też używam wibratora – wie
ksiądz, co to jest? – ale po to, aby nie grzeszyć z mężczyznami, to grzeszę?

Słuchaczka RM: – Dobrze, że Ojciec Święty nie jeździ tramwajami, bo jak by zobaczył, że
dziewczyna siada chłopakowi na kolanach i całuje się z nim, to by musiał pomyśleć tylko
jedno: No ku**a jakaś zwyczajna.

o. Rydzyk: – Ja już nie mogę się na to wychowanie seksualne patrzeć. I popatrzcie, jak ono
jest wprowadzane w Polsce. Rękami katolików jest wprowadzane. To jest normalny
instruktaż. Dzieci się instruuje, jak robić samogwałt, jak sobie robić dobrze... bez Boga.

Ekspert RM: – Filmy rysunkowe są narzędziem dewastacji psychiki dziecka. Ich bohaterowie
są głosicielami satanizmu... na przykład ten kwaczący kaczor Donald... On nie zna litości. Jest
okrutny i bezwzględny. Jeśli nawet dochodzi do jakiegoś celu, to po trupach. Jego prawem
jest prawo zemsty.

background image

telefon do RM: – Ojciec mówi o pornografii, a może zaczęlibyśmy jej zwalczanie od
kościołów, od tych kobiet, które przystępują do komunii w spódniczkach tak krótkich, że im
cały interes widać, a kapłan, zamiast to przez mikrofon zganić, to tylko się oblizuj

fragment piosenki śpiewanej przez dziecko na antenie RM:

– Gdy Pan Jezus był malutki nigdy w domu nie pił wódki.

Słuchaczka: – Niestety jestem za tym, że jak dziecko jest chore... to znaczy płód jest chory
nieuleczalnie, to powinno się dopuszczać aborcję.

Prowadzący audycję: – To panią powinno się w pierwszej kolejności zabić, a nie to dziecko.



o. Rydzyk: – Byłem w Białymstoku i widziałem taki perfidny plakat. Taki wielki... niby był
przeciwko AIDS. Pisało na nim: „Wszyscy to robicie, ale róbcie to z głową”. Jakież to
wstrętne... wszyscy robicie, a przecież ja tego nie robię.



Słuchaczka: – Ja dzwonię ze Stanów. U nas jest już taka deprawacja i kultura śmierci, że w
szkołach stoją automaty do sprzedaży prezerwatyw.

o. Jacek: – To pani nie dzwoni ze Stanów, tylko z piekła.



quiz na antenie RM: – Masz na imię Michał? To pięknie. Pierwsze pytanie naszego quizu
brzmi: Nad jakim morzem leży wyspa Kapri?

– A ona leży nad morzem?

– No... każda wyspa leży nad jakimś morzem.

– No to nad jakim ona leży?

– Kto tu w końcu komu zadaje pytania?



telefon do RM: – „Tygodnik Powszechny”, „Gość Niedzielny”

i „Fakty i Mity” zatruwają dusze katolików.




dowcipy na antenie RM:

background image

– Zmieniłeś rybkom wodę w akwarium?

– Po co? Przecież jeszcze poprzedniej nie wypiły.



Miś prowadził sklep

w Tatrach. Przychodzi do niego zajączek i prosi chleb z górnej półki. Wściekły miś
przystawia drabinę i zdejmuje ten chleb. Następnego dnia historia się powtarza, więc
trzeciego dnia miś, widząc zajączka, już sam wszedł na drabinę, a ten mówi: – Poproszę
masło z dolnej półki.



Matka w ZOO do syna: – Nie zbliżaj się do niedźwiedzi polarnych, bo się przeziębisz.



Scena w ZOO: – Kiedy będzie pan karmił małpy?

– A co? Już pani jest głodna?



¤ ¤ ¤



telefon do RM:

– Właśnie minął mi okres...

– I po co pani telefonuje w tej sprawie do radia?!



¤ ¤ ¤



Słuchacz: – W Oświęcimiu nigdy nie było komór gazowych. Ta propaganda głoszona jest
przez lobby homoseksualistów amerykańskich.

o. Piotr: – Chyba przez lobby żydowskie.

Słuchacz: – A to nie na jedno wychodzi?


background image

¤ ¤ ¤



telefon do RM: – Ja sam na sobie dokonałem eutanazji, bo się zatruwam trucizną o nazwie
alkohol. Dzisiaj byłem w kościele – pierwszy raz od wielu lat – i jak posłuchałem co wy tam
za idiotyzmy wygadujecie, to Bogu dziękuję, że jestem alkoholikiem. Nazywam się Marian z
Płocka...



¤ ¤ ¤



Słuchaczka RM: – Idę sobie ulicą, patrzę, a tu takie szesnastoletnie ku... wkładają za
wycieraczki samochodów ulotki agencji towarzyskich. Patrzę za chwilę, a jedną taką ulotkę
wyciąga nasz ksiądz proboszcz. No to pytam się jego, po co mu ona. A ksiądz odpowiedział,
że przyda się jako zakładka do książki. Już nie wiem, co o tym myśleć.



¤ ¤ ¤



Słuchaczka: – Jest u nas w Toronto taki jeden Amerykanin, który przez całe życie wyszukuje
i opisuje negatywne postacie Żydów.

A ja się pytam, czy w imię miłości Chrystusa nie mógłby wyszukać kilku pozytywnych
postaci tej nacji?

o. Piotr: – Proszę pani... to za niego robi „Gazeta Wyborcza”.



¤ ¤ ¤



Słuchaczka: – Słuchałam pana wypowiedzi i muszę przyznać, że była ona na bardzo niskim
poziomie, wręcz na poziomie żenującym.

o. Rydzyk: – Widzicie... to telefonował do Radia Maryja szatan, choć o niewieścim głosie. A
jeśli to nie sam szatan dzwonił, to jego niewolnik o imieniu Urszula.



¤ ¤ ¤

background image



telefon do RM: – Najdroższy ojcze Rydzyku. Jesteśmy z tobą. Jak by ktoś chciał na ciebie
rękę podnieść, to ja nie wiem co bym mu zrobiła... najdroższy i uwielbiony ojcze. Ty jesteś
dla mnie więcej jak Bóg... (płacz) Sto razy więcej jak Bóg... ukochany ojcze. Oni wszyscy
będą musieli z tego kiedyś zdać świadectwo. Przed Bogiem i przed tobą, bo ty będziesz
siedział na jego prawicy.



¤ ¤ ¤



Słuchaczka: – Moja siostra nie ma już jednej nogi, a teraz jest w szpitalu i grozi jej druga
amputacja.

o. Piotr: – Ale Chrystus ją kocha i ma w tym zapewne jakiś plan.



¤ ¤ ¤



Słuchaczka: – Papierosy, chłopcy, trochę alkoholu... no puszczam się i jestem szczęśliwa, i
jest mi dobrze.

o. Piotr: – Dziecko... czy ty wykręciłaś właściwy numer telefonu?



¤ ¤ ¤



Słuchacz: – Wy tylko alleluja, alleluja, alleluja i do przodu... siać, siać i siać. Czy to nie jest
już nudne?

o. Piotr: – A pan się schlał po prostu jak świnia...



¤ ¤ ¤



rozmowa na antenie RM:

– Wy tak ciągle mówicie, że ona była zawsze dziewica.

background image


– Tak, proszę pana.

– To ja jej strasznie współczuję.



¤ ¤ ¤



Ekspert RM: – Dzisiaj w Polsce nie produkuje się już nic polskiego. Nawet, jak się głupią
żarówkę chce kupić, to trzeba kupić, za przeproszeniem, osram.



¤ ¤ ¤



Słuchaczka RM: – Zawsze jestem zabezpieczona i noszę przy

sobie prezerwatywę. I co w tym złego? Ktoś by powiedział, że jestem puszczalska...

o. Jacek: – No więc jest pani puszczalska... Na szczęście... to znaczy, niestety...



¤ ¤ ¤



Prowadzący audycję: – Pani Rozalio... czy może pani już zakończyć swoją wypowiedź? Już
dosyć głupot pani, jak na jeden raz, powiedziała.



¤ ¤ ¤



Zapraszamy wszystkich do audycji kulinarnej. Jak zwykle przed mikrofonem wystąpi siostra
Leonilia. Dziś na szczęście nie jest

w kuchni...



¤ ¤ ¤

background image



Słuchaczka: – A ci kolarze co to jadą z pielgrzymką do Hiszpanii, to powinni jechać przez
Gwadelupę, bo będzie im bliżej.

Prowadzący audycję: – Bardzo dziękujemy za ten telefon,

z tym, że w Hiszpanii nie ma Gwadelupy, tylko w Meksyku, a to by było trochę za daleko...
ale dziękujemy.



¤ ¤ ¤



Gość RM: – A co robisz, ojcze Jacku, gdy widzisz, teraz

w lecie, piękną, skąpo ubraną dziewczynę?

o. Jacek: – To rzeczywiście trudne pytanie, ale tylko trudne na oko. Bo ja wtedy natychmiast
myślę o wielkości Stwórcy, który był w stanie coś tak doskonałego stworzyć. I jestem dla
niego pełen wdzięczności.



¤ ¤ ¤



Słuchacz: – Ksiądz nie chciał pochować za darmo mojego ojca. Jak się zapytałem, co mam
zrobić, bo jest lato i gorąco, to on odpowiedział: „Zamarynuj go sobie”.

Prowadzący audycję: – No... pan jest chyba członkiem SLD.



¤ ¤ ¤



o. Rydzyk: – Kochani... należy siać, siać, siać! Trzeba siać, aby urosło. Siać... siać, a jak nie
będziecie siać, to... to i tak urośnie.





o. Rydzyk: – Ostatecznym celem homoseksualizmu jest walka z Kościołem i zniszczenie
Kościoła.

background image




¤ ¤ ¤



o. Rydzyk: – A ta prostytucja na drogach? Jakież to wstrętne.I popatrzcie, kto się koło tych
narzędzi diabła zatrzymuje. Popatrzcie... góry mięsa z hormonami – bo przecież nie ludzie.
Trzeba siać, siać... tak, tak... zwierzęta z hormonami. A potem przychodzą z płaczem do
księży.



¤ ¤ ¤



o. Rydzyk: – Wykosztowaliście się na te kiełbasy, na te szynki na święta, a teraz co? Nawet
na bilet nie macie, by pojechać do Częstochowy.



¤ ¤ ¤



telefon do RM: – Poszłam do księdza i żalę się, że już nie mam siły, bo piętnaście lat żyję pod
jednym dachem z pijakiem, a ksiądz westchnął i powiedział: „Ty masz jednego pijaka, a ja
mam ich całą parafię”.



¤ ¤ ¤



rozmowa na antenie RM: – Ojcze Dyrektorze... mam nowotwora i to złośliwego.

– To wszystko dla Boga, córko.



¤ ¤ ¤



ekspert RM: – Czasem w towarzystwie słychać koncert „bąków”. Wszystko spowijają trujące
wyziewy tych gazów. Z punktu widzenia ekologii jest to barbarzyństwo.

background image



¤ ¤ ¤



telefon do RM: – Miałam do usunięcia ząb... i to mądrości. Bardzo się bałam i poszłam do
kościoła, i modliłam się: „Panie Jezu, co to będzie, co to będzie...”. I taka myśl mi wtedy
przyszła do głowy: to ja się boję o ból zęba, a przecież Jego na tym krzyżu bardziej bolało.
No to zaczęłam się modlić i ofiarowałam Jezusowi ten ząb. Poszłam do dentystki, a Jezus mi
to wynagrodził i wcale mnie nie bolało.



¤ ¤ ¤



ekspert RM: – Masoni są narzędziem szatana, a ich znakiem jest słońce. Zwróćcie uwagę, że
ten znak starają się umieścić wszędzie. Na przykład w Polsacie się ono pojawia i na butelkach
wody „Bonaqua”, i jako logo partii Unia Wolności. Żebyśmy mieli kilkuset takich ojców
Rydzyków w Polsce, to nie musielibyśmy się bać masonerii.



¤ ¤ ¤



telefon do RM: – Ja sobie taką modlitwę wymyśliłam sama. Mogę powiedzieć?

– Prosimy...

– Jak to dobrze, że jesteś, ojcze Rydzyku, jak to dobrze, że ciebie ta mama urodziła,
niepokalana...



¤ ¤ ¤



ekspert RM: – To tylko ateiści szukają wszędzie spisków, że wszędzie jest spisek, węszą, że
wszystko przez ten spisek. A my, katolicy, wiemy, że to nieprawda. Wiemy, że jest tylko
jeden spisek, na czele którego stoi szatan. I on upodobał sobie atak na Polskę, bo Polska jest
monarchią, bo mamy swoją królową, bo oddaliśmy się w niewolę Matce Bożej.



¤ ¤ ¤

background image




ekspert RM: – Jest taka książka dla dzieci pod tytułem „Doktor Dolitle”. To jest straszna
książkai jeszcze na dodatek lektura. Ona równa zwierzęta z człowiekiem, czyli równa
człowieka ze zwierzęciem. To jest doktryna masońska: świnia jest taka sama jak i ja.



¤ ¤ ¤



Kącik dowcipów w Radiu Maryja:

– Wie pan, zaczęły wypadać mi włosy.

– Był pan u lekarza?

– Nie. Same zaczęły.



¤ ¤ ¤



o. Rydzyk: – Trzeba pić zioła, bo to nie chemia. Ale jak się je pije na przykład o północy,
stojąc na jednej nodze, to już wtedy zaczyna się okultyzm i diabeł.



¤ ¤ ¤



rozmowa na antenie RM: – Niech będzie pochwalona Maryja zawsze dziewica. Czy będę na
antenie?

– Już pan jest na antenie.

– A co mi ksiądz za pierdoły opowiada, kiedy mam włączone Radio Maryja i tam teraz słyszę
ojca dyrektora!

– Bo jeszcze fale radiowe do pana nie zdążyły dolecieć. I proszę się kulturalnie wysławiać.

– Aha...


background image

¤ ¤ ¤



słuchaczka RM: – Jak byłam mała, to przychodził do nas taki wysoki ksiądz. Brał mnie na
ręce i tak gładził po pupce. Teraz jestem duża, ale czasem tak bardzo chcę, aby tamten ksiądz
znów mnie przytulał i głaskał po pupie.



¤ ¤ ¤



o. Rydzyk: – Przyjeżdżają tu do Torunia ludzie i mówią: „Jakie to sobie pałace budują
księża.” A to jest ich dziadostwo – tych ludzi dziadostwo i mały mózg. Zacofanie!



¤ ¤ ¤



słuchacz RM: – Chciałem pozdrowić moją zmarłą siostrę. Żeby zawsze była zdrowa.



¤ ¤ ¤



o. Rydzyk: – Mówią niektórzy, że Ojciec Święty jest konserwatystą. Pewno, że jest, bo na
tych biwakach rozmaitych jadał konserwy, bo je lubi...



¤ ¤ ¤



telefon do RM: – Ja jestem już babką, mam 75 lat. Tyle lat żyłam z alkoholikiem – już
zaczynam płakać – i urodziłam z tym alkoholikiem córkę, która wyszła za mąż też za
alkoholika. Urodzili dziecko, też alkoholika...



¤ ¤ ¤


background image

telefon do RM: – Postuluję wyrzucenie z nazwy telewizji Polsat liter: pol. Bo to nie polskie. I
co wtedy zostanie? Sat zostanie. I jak dodamy do tego skrót od anteny, zobaczymy całą
prawdę Sat-an!



¤ ¤ ¤



ekspertka RM: – Telewizja i gry komputerowe mogą być przyczyną masturbacji, która będzie
później przeszkadzała w tworzeniu więzi rodzinnych. Badania na całym świecie wskazują, że
masturbacja jest główną przyczyną rozwodów na całym świecie.



¤ ¤ ¤



przypadkowe wejście na antenę dźwiękowca RM zdenerwowanego odgłosami remontów
rozgłośni: – Ku...a, ch...u, przestań wiercić. Jak ja, ku...a, mogę miksy robić w takich, ku...a,
pie...ch warunkach, do ch...a!



¤ ¤ ¤



rozmowa na antenie RM: – Jak to jest, ojcze? Znajoma chodziła po domach i zbierała
pieniądze na Radio Maryja i wpadła do piwnicy głową w dół i teraz ma wstrząs mózgu i cała
poraniona jest...

– Może źle zbierała...



¤ ¤ ¤



rozmowa na antenie RM: – Tu Radio Maryja, katolicki głos w twoim domu. Słuchamy, kto
się do nas dodzwonił?

– Tu... tu... Włodź...dź... dzi... mieeerz z No... oooo... weg...g...g... Sącz...cz...cza...

– O widzę, że z Panem sobie nie porozmawiamy...

background image


¤ ¤ ¤



rozmowa na antenie RM: – Jestem ogromnie zbulserwowany tym, co się dzieje...

– My też, panie Janie, ale mówi się zbulwersowany...

– No właśnie... jestem zbulserwowany...



¤ ¤ ¤



modlitwy na antenie RM: – Słuchamy, Radio Maryja... w czyjej intencji modlitwa?

– Ja bym chciała się pomodlić za wszystkich oszustów, kłamców i złodziei... no i za ojca
dyrektora oczywiście.



¤ ¤ ¤



słuchaczka: – Pojechałam na pielgrzymkę na Węgry i widziałam, że księża, co byli z nami,
kupowali w dużych ilościach winiaki...

o. Jacek: – Mówi pani nie na temat dzisiejszej katechezy.



¤ ¤ ¤



o. Rydzyk: – Rozmawiam kiedyś z taką dziewczyną. Niby sukienka do ziemi... dobrze, ale
patrzę, a tu taki dekolt... rozpruty niemal do pępka. Biedne dziecko... myślę sobie... potem
dziwisz się, że mężczyźni patrzą na ciebie jak na zwierzę. Kochani, trzeba siać, siać i zbierać
ziarno. Jakoś dzisiaj nie kontaktuję tak... dobrze.



¤ ¤ ¤


background image

ekspert na antenie RM: – Weźmy słowo „komputer”. Wszystkie litery w tym słowie
przyporządkujmy kolejnym liczbom w alfabecie, potem dodajmy je do siebie i pomnóżmy
przez 6. Co otrzymamy? Otrzymamy 666. A więc i komputer i Internet to narzędzia diabła.



Kontynuacja cytatów ze znanej i lubianej stacji Radiowej. Po tej porcji zapewne znowu
przybędzie im fanatycznych słuchaczy. I czyż to nie jest najlepszy i najtańszy sposób na
skuteczną reklamę? A inne rozgłośnie się męczą - billboardy, reklama w TV, a tu wystarczy
mieć dobry program z udziałem słuchaczy... ;)



Telefon do RM: – Od trzech miesięcy słucham wyłącznie Radia Maryja. Wyrzuciłem
telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji
i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem.



¤ ¤ ¤



Ekspert RM: – Muzyka techno w takim samym, a może nawet większym stopniu co
narkotyki, uzależnia. Wywołuje bowiem w organizmie podobne reakcje chemiczne. Prowadzi
też do rozwiązłości seksualnej.



¤ ¤ ¤



Słuchaczka: – Pół emerytury będę oddawać dla mojego ukochanego Radia Maryja.

o. Jerzy: – To pięknie. A ile ma pani tej emerytury?



¤ ¤ ¤



o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych:

– Podchodzi do mnie taka mała dziewczynka... no może miała z dziesięć lat i opowiada, że na
początku wakacji przyszli do niej do domu koledzy i koleżanki i zaproponowali: założymy
bandę. I założyli... podwórkowe kółko różańcowe. Takie wspaniałe dziecko...

background image



¤ ¤ ¤



telefon do RM: – Od kilku lat postanowiłam walczyć z tymi wstrętnymi wulgaryzmami w
języku polskim. Na przykład idę przez park i słyszę, jak młodzi ludzie – tacy po trzynaście,
czternaście lat – co drugie słowo tylko kurwa i kurwa. No to podchodzę do nich i mówię: „Ja
wam, gówniarze jedni, zaraz nogi z dupy powyrywam”. I wie ksiądz, że to skutkuje...



¤ ¤ ¤



Słuchaczka: – Skąd się w Polsce bierze ten antysemityzm? Ja jestem właśnie takiego
pochodzenia...

o. Jacek: – Współczujemy pani wszyscy...



¤ ¤ ¤



transmisja mszy z udziałem ojca Rydzyka:

– Ile tu dzieci koło mnie! A tu taka mała dziewczynka... Ile masz lat? No co, nie umiesz
mówić? Ile masz lat? Nie powiesz księdzu? No, ile masz lat? Głupie jakieś to dziecko, czy
co?



¤ ¤ ¤



Słuchacz: – Postanowiłem w następnych wyborach głosować na Platformę Obywatelską.

o. Rydzyk: – No to pan cierpi na schizofrenię. Trzeba się przebadać, a ja pana na razie
wyłączam.



¤ ¤ ¤

background image


o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych:

– Ludzie pokazują palcami, jakim ja samochodem jeżdżę. Że mercedesem klasy S. A niby
czym mam jeździć? Na krowie mam jeździć? Głupoty takie gadają... mogę na krowie, ale
gdzie ja bym tę krowę trzymał w Radiu Maryja?



¤ ¤ ¤



Słuchacz: – Ja już pięć godzin do was dzwonię i dopiero teraz się dodzwoniłem. Chciałbym
zaprotestować przeciwko temu, że wy tak bez przerwy na tych Żydów nadajecie...

o. Rydzyk: – No to niech pan sobie następne pięć godzin jeszcze do nas podzwoni.



¤ ¤ ¤



Słuchaczka: – Ja mieszkam w Żarach i poszłam zobaczyć ten Przystanek tego Owsiaka. To
jest, proszę ojca, diabelstwo... mówię ojcu: diabelstwo. Tam piwo leje się strumieniami i
wszyscy ze wszystkimi się... no nie wiem, jak to powiedzieć, żeby ojca nie obrazić... no,
pieprzą się.

o. Jacek: – No, teraz to dopiero pani obraziła i mnie, i Pana Boga. Trzeba było powiedzieć:
uprawiają deprawację.



¤ ¤ ¤



fragmenty bezpośredniej relacji z Przystanku Woodstock:

Jest nas tu na Przystanku Jezus bardzo dużo... bardzo dużo katolickiej, pięknej, wspaniałej
młodzieży. Rozglądam się i widzę coś około pięćset osób. A dookoła tłum... ze dwieście
tysięcy młodych ludzi w rękach szatana.



Widziałem dziewczyny, nagie dziewczyny z kartkami: „Oddam się za pięć złotych”. Mój
Boże... Jak one siebie cenią... za pięć złotych... To jest chyba jakaś gorsza kategoria ludzi.

background image


Tu są tysiące smutnej, bardzo smutnej młodzieży. I oni wszyscy się śmieją.



¤ ¤ ¤



Ekspert RM: – Miłość do Boga można wyrażać w rozmaity sposób. Na przykład można
postanowić sobie: dziś nie nażrę się czekolady jak świnia.



¤ ¤ ¤



Słuchaczka: – Ja się tego nie wstydzę. Mam siedemdziesiąt lat i wszystkim mówię, że jestem
dzieckiem Radia Maryja i ojca Rydzyka.

o. Jacek: – No, wie pani... To ostatnie stwierdzenie może być ryzykowne...



¤ ¤ ¤



Młoda słuchaczka RM:

– Odmawialiśmy koronkę do Najświętszego Serca, a do domu przyszedł pijany tatuś i zaczął
kląć. Potem usnął... No to mamusia położyła na nim obrazek z Panem Jezusem. Od tego czasu
już nigdy nie widziałam pijanego tatusia.

o. Jacek: – Przestał pić?

Młoda słuchaczka RM:

– Nie wiem, bo w ogóle gdzieś zniknął.



¤ ¤ ¤



o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych:

– Mam właśnie w ręku program SLD. Nie wiem, czy ja te ręce potem domyję...

background image




¤ ¤ ¤



dobranocka w RM:

– Masz na imię Wojtuś? Jak pięknie i bardzo ładnie zaśpiewałeś piosenkę, więc mamy dla
ciebie nagrodę. Mam w ręku kasetę o podwórkowych kółkach różańcowych. Chcesz taką
kasetę?

– Nie!



¤ ¤ ¤



Słuchaczka: – Mąż sprzedał dosłownie wszystko z domu na wódkę. Ale jak chciał już
sprzedać radio, na którym słucham Radia Maryja, to się zdenerwowałam.



¤ ¤ ¤



Słuchaczka: – Tadeusz? Dzień dobry. To ja – Maria...

o. Rydzyk: – Dlaczego mi pani mówi po imieniu? Ja nie znam żadnej Marii... To znaczy
jedną znam... ale ona by raczej do mnie nie zadzwoniła...


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
biocwiczenia2, UŚ - Pedagogika, Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania
Opracowanie kolokwium I Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania ćwiczenia
PROGRAM STYMULACJI ROZWOJU DZIECKA W OKRESIE NIEMOWLĘCYM, Studia materiały, Biomedyczne podstawy roz
uk-ad krwionoÂny. aq, Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania
Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania, Pedagogika Specjalna, Biomedyka
Program przedmiotu BPRiW, biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania
Oko, Pedagogika - studia, I semestr - ogólna, Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania
BIOMEDYCZNE PODSTAWY ROZWOJU I WYCHOWANIA, Pedagogika,itp, Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania
PROGRAM STYMULACJI ROZWOJU DZIECKA W WIEKU PRZEDSZKOLNYM, Studia materiały, Biomedyczne podstawy roz
wady postawy - zmeczenie przeciazenie praca ucznia, Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania
Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania wsystko
BIOMEDYCZNE PODSTAWY ROZWOJU, STUDIA- ed. elementarna, rok I, sem.II, biomedyczne podstawy rozwoju i
wykladybiomedyka2, UŚ - Pedagogika, Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania
tezy do wykładów z biomedycznych podstaw rozwoju i wychowania, Biomedyczne podstawy rozowju i wychow
czynniki kształtujące życie człowieka, Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania
BIOMEDYCZNE PODSTAWY ROZWOJU i WYCHOWANIA- wykłady
wady genetyczne, studia, Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania
Biomedyczne podstawy rozwoju i wychowania Czynniki genetyczne i środowiskowe wpływające na rozwój

więcej podobnych podstron