Zofia Nałkowska „Granica”
Zofia Nałkowska (1884-1954) była jedną z najwybitniejszych pisarek dwudziestolecia
międzywojennego. Nie na tym jednak kończy się jej rola w historii literatury.
Jak napisał krytyk: jej salon i sypialnia były istotnymi miejscami koncentracji środowiska
literackiego. Do niezaprzeczalnych zasług Nałkowskiej wobec rodzimej kultury należy
chociażby wypromowanie nikomu nieznanego nauczyciela z Galicji, Brunona Schulza,
którego uważa się dziś za jednego z najważniejszych i najbardziej nowatorskich twórców XX
wieku. Nałkowska jest autorką powieści, opowiadań, dramatów,- pisała również dzienniki. Jej
bogata twórczość zawiera się w kilku okresach literackich i wraz z nimi podlega głębokim
przemianom, zawsze zachowując własny styl. Najbardziej znaną jej powieścią jest wydana w
1935 roku Granica.
W opracowaniu
Historia pewnego studenta.........................................................................................................1
Opowieść o ludziach przeklętych................................................................................................3
W niewoli schematu....................................................................................................................4
Kwestia granic............................................................................................................................6
Historia pewnego studenta
Treść utworu sprowadzić można do obyczajowego romansu. Głównym bohaterem jest Zenon
Ziembiewicz, syn zubożałego szlachcica, opuszczający dom, aby pobierać nauki w mieście.
Poznaje tam właścicielkę kamienicy, wdowę Cecylię Kolichowską, która wychowuje swą
bratanicę, Elżbietę Biecką. Owa panna, istota złośliwa i arogancka, stała się pierwszą
miłością Zenona, niestety nieodwzajemnioną. Przychylna okazała się natomiast Justyna
Bogutówna, córka kucharki Ziemkiewiczów. Pomiędzy powrotem Zenona z Paryża do
rodzinnego domu a ponownym wyjazdem na naukę dziewczyna została kochanką studenta.
Wróciwszy do miasta Zenon ponownie zaczął spędzać czas na odwiedzinach u pani
Kolichowskięj i Elżbiety. Wreszcie poprosił dawną ukochaną o rękę. Tym razem się udało.
Historia pewnego studenta strona 1 / 7
Zofia Nałkowska „Granica”
Tymczasem Justyna zjawiła się w mieście z ciężko chorą matką, która zmarła, nie
doczekawszy operacji. Zrozpaczona dziewczyna zatrzymała się u kuzynki. Traf chciał, że
owa kuzynka zajmowała jedną z nor mieszkalnych w piwnicach kamienicy wdowy
Kolichowskiej. Powróciwszy z Paryża Zenon natknął się na Justynę. Zaprosił ją do
hotelowego pokoju. Opowiedziała mu o śmierci matki, swej fatalnej sytuacji finansowej i
marnej pracy u jednej chorej pani. Umówili się, że zaległe pieniądze za pracę nieboszczki
wypłaci zamiast rodziców sam Zenon. Justyna przytuliła się do lubego, szepcząc mu czułości.
Wystarczyło pociągnąć ją głębiej na to łóżko hotelowe, duże i płaskie, wygniecione przez
wszelką cudzą, nieważną, przelotną miłość – I Zenon nie oparł się pokusie.
Podczas następnego spotkania planował definitywnie skończyć romans z Bogutówną,
zamiast tego jednak znów powędrowali razem do łóżka. Resztę czasu poświęcał Zenon
Elżbiecie. I tak rzecz cała ułożyła się ściśle według wiadomego schematu: dziewczyna
wiejska i panna z mieszczańskiej kamienicy, narzeczona i kochanka, miłość idealna i zmysły.
Kiedy Ziembiewicz postanowił ostatecznie zamknąć sprawę Justyny, ta obwieściła mu, że jest
w ciąży. Wcisnął jej wtedy pieniądze, mówiąc - Ja nie chcę ci nic radzić, ale sama musisz
zrozumieć... Trzeba mieć trochę rozsądku.... Następnie zwierzył się narzeczonej. Usłyszawszy
o ciąży Justyny, Elżbieta początkowo chciała odejść, ale jakoś się w końcu pogodzili.
Tymczasem Justyna odeszła z pracy (z której zresztą nie była zadowolona) i przeniosła się do
swej kuzynki Jasi Gołąbskiej, do zatłoczonej piwnicy domu wdowy Kolichowskiej. Elżbieta
rozmawiała z nią o Zenonie i powiedziała: On jest wolny. Ja za niego nie wyjdę. To dziecko
musi żyć. Sytuacja zapętliła się jeszcze bardziej. Rozwścieczony Zenon obarczył całą winą
kochankę i zasypał ją wyrzutami (Po coś do niej chodziła? Jak śmiałaś?). Wkrótce potem
dowiedział się, że Elżbieta wyjechała; w liście napisała mu, że był wobec niej nieszczery, a
Justyna ma do niego niezaprzeczalne prawo. Zaręczyny zostały zerwane.
Przez dwa miesiące Elżbieta bawiła z matką w Warszawie, wieści od Ziembiewicza
tymczasem nie było. Pewnego dnia zobaczyła stojącego w bramie Zenona. Chociaż wcześniej
myślała, aby wyjechać z kraju i zerwać całkowicie z przeszłością, teraz poczuła się
szczęśliwa, a kiedy jeszcze narzeczony wziął ją w ramiona w pokoju małego, mrocznego
Historia pewnego studenta strona 2 / 7
Zofia Nałkowska „Granica”
hoteliku myślała, że musiała być szalona wyjeżdżając wówczas, pisząc ten list. Po kilku
dniach na jej palcu ponownie znalazł się zaręczynowy pierścionek.
Elżbiecie i Zenonowi urodził się syn - Walerian. Justyna natomiast porzuciła pracę w
sklepie i domagała się od Zenona, aby załatwił jej posadę w cukierni. Udało się to znów
dzięki Elżbiecie. Spokój nie trwał jednak długo. Bogutówna ponownie wyrwała
Ziembiewicza z ceremoniału męskich obrzędów (polowania i przyjęcia), zasypując go
dziwnymi, rozpaczliwymi listami. Rzuciła pracę w cukierni, czuła się opuszczona i
niepotrzebna. Zenon wysłał ją do lekarza, który jednak nie stwierdził zaburzeń psychicznych.
Lecz dziewczyna wkrótce potem próbowała się otruć. Wróciły dręczące sny o matce i
dziecku, a rozmowa z Zenonem zakończyła się jego kategorycznym stwierdzeniem: Zrobiłaś
wtedy, co sama chciałaś. Wreszcie zdesperowana Justyna oblała niegdysiejszemu
kochankowi twarz żrącym płynem i próbowała wyskoczyć przez okno, ale została schwytana.
Tydzień później Zenon Ziembiewicz strzelił sobie w usta, kiedy było wiadomo, że nigdy nie
odzyska wzroku, Elżbieta wyjechała do matki za granicę, powierzywszy Waleriana opiece
babki Ziembiewiczowej.
Opowieść o ludziach przeklętych
To, że poświęciliśmy sporo miejsca dość szczegółowemu opisowi wydarzeń składających się
na treść Granicy, nie zmienia faktu, że, jak wspomniano, bardziej niż sama fabuła liczy się
specyficzny sposób jej przedstawienia. Dopiero kompozycja i styl nadają elementom treści
istotny sens.
Dlaczego Nałkowska rozpoczyna powieść od końca? Przecież w ten sposób pozbawia
właściwie utwór intrygi, która zwykle ma za zadanie wciągać czytelników. Tymczasem tu od
początku wiadomo, że siłą napędową dzieła będzie ukazanie samych wypadków, ale jak i
dlaczego do nich doszło. Aby to zobrazować, autorka rozbija klasyczny, linearny porządek
chronologiczny i kreśli obraz zdarzeń z całkowitą swobodą wobec ich czasowego następstwa,
to wybiegając naprzód, to znów cofając się. Troje głównych bohaterów - Justynę, Zenona i
Elżbietę - rzuca na obszerne tło osób drugo- i trzecioplanowych. Wszystkie postacie ujęte są
nie tyle jako przedstawiciele klasy społecznej, ale raczej jako nosiciele pewnego brzemienia
Opowieść o ludziach przeklętych strona 3 / 7
Zofia Nałkowska „Granica”
losu. Innymi słowy, widzimy ich od strony spraw wewnętrznych, indywidualnych, a nie
socjalnych. Każda postać uwikłana została w jakąś życiową komplikację, w jakiś sposób
przeklęta i skazana na nieszczęście. Zapętlenie w życiu Justyny, Zenona i Elżbiety jest
nierozwiązywalne, po grecku tragiczne i przejmujące, a jednocześnie banalne i codzienne,
jakby wyjęte z brukowej gazetki.
Wszyscy w jakiś sposób cierpią. Każda postać jest nosicielem pewnego problemu.
Stosunek człowieka do własnego losu jest zestawiony z postawą innych ludzi, a z tego
zestawienia wynika prawda o człowieku. W tej powieści losy wszystkich osób splatają się i
przenikają - każdy z każdym jest jakoś połączony: pokrewieństwem, wspomnieniami,
miłością, nienawiścią czy choćby miejscem zamieszkania (Elżbieta myśli o ludziach pod
podłogą, którzy wegetują w nieludzkich warunkach i wymierają jeden za drugim) itp.
Charakterystyczne jest w Granicy ujęcie czasu. Jak pisał krytyk: Nie jest to czas epicki, który
wypełnia się po brzegi sensem zaszłych wydarzeń: który nie tyle posuwa się, ile - pełza
przeraźliwie wolno, bezcelowo i nieuchronnie. Panuje ciężka, ponura atmosfera, w powietrzu
wisi nieodwracalna katastrofa.
W niewoli schematu
Na przykładzie głównych postaci powieści widzimy, że życie ludzkie to rodzaj powolnego
zapadania w swój schemat, który jest niczym klątwa, rzucona w niewiadomy sposób i
przekazywana z pokolenia na pokolenie. Zauważyć to można zwłaszcza w postaciach Zenona
i Elżbiety. Widziany z zewnątrz Ziembiewicz nie jest nikim nadzwyczajnym: ot, pospolity
karierowicz, który porzuca młodzieńcze ideały, aby się wybić, a do tego przydarza mu się
historia jak tysiącu innym - uwodzi ubogą dziewczynę, którą zostawia potem własnemu
losowi. Tłumaczy sobie przy tym wszystko na swoją korzyść: że chciał dobrze ale nie wyszło,
czemu winien jest bynajmniej nie on sam, ale niepomyślny zbieg okoliczności, fatalny a
niezależny odeń bieg spraw czy nieubłagany los itd.
Stopniowo jednak Zenon uświadamia sobie, że zmarnował życie niewinnej
dziewczynie i niczego poza tym nie dokonał. Zrobiwszy wątpliwej jakości karierę,
zrezygnował ze wzniosłych marzeń i planów młodości. Klęska polityczna niefortunnego
W niewoli schematu strona 4 / 7
Zofia Nałkowska „Granica”
prezydenta miasta (wprawdzie próbował budować domy dla biedoty, ale jednocześnie
krwawo zdławiono robotnicze demonstracje) zbiega się w czasie z osobistą, życiową
katastrofą, kiedy przekreślone i odrzucone zostają wzniosie plany naprawy ludzkich krzywd,
a dziwaczny, spojony miłością, nienawiścią i wyrzutami sumienia trójkąt Zenon-Justyna-
Elżbieta rozpada się w burzliwy sposób.
Filozofia determinizmu
Program filozoficzny Granicy można określić mianem determinizmu,
poglądu głoszącego, że każde zdarzenie czy zjawisko jest w sposób
konieczny i jednoznaczny spowodowane przez ogół warunków, jakim
podlega i w jakich zachodzi; innymi słowy, określone przyczyny wywołują
określony, niezmienny skutek. W powieści Nałkowskiej mamy do czynienia
z trzema rodzajami determinizmu. Są to: determinizm społeczny
(przynależność do określonej klasy społecznej skazuje ludzi na takie a nie
inne życie), determinizm psychologiczny (charakter człowieka sprawia, że
postępuje on zawsze w dany sposób) oraz determinizm biologiczny czy też
"genetyczny" (zespół cech nabytych w procesie dziedziczenia wpływa
zasadniczo na losy jednostki). Zycie bohaterów podlega presji wszystkich
wymienionych typów jednocześnie.
Tragiczna ironia losu sprawia, że życie Zenona stało się, mimo jego gorących starań (Zenon
pragnął rzeczy bardzo prostej: żyć uczciwie), jakby odbiciem życia jego ojca, którego
Ziembiewicz zawsze miał w pogardzie (obibok zdradzający żonę). Autorka chciała w ten
sposób uprzytomnić, że od losu odziedziczonego po przodkach nie można się uchronić, a już
na pewno nie poprzez niedopuszczenie do siebie oceny z zewnątrz. Wynajdując wciąż nowe
usprawiedliwienia swych czynów, Zenon szedł w istocie na coraz dalej idący kompromis ze
schematem, który początkowo tak stanowczo odrzucał.
Podobnie jest z Elżbietą, której życiowe rozczarowania powtarzają niejako przypadki
marnego żywota jej ciotki, Cecylii Kolichowskiej. Elżbieta ze wszelkich sił pragnęła nie ulec
losowi dwukrotnie zamężnej (zawsze nieszczęśliwie) wdowy, której samotna, gorzka starość
skończyła się długotrwałą chorobą i pustą śmiercią. Marzyła o szczęściu w gronie bliskich,
tymczasem została wdową.
W niewoli schematu strona 5 / 7
Zofia Nałkowska „Granica”
Co ciekawe, podział na ludzi wewnętrznie spójnych oraz rozdartych pomiędzy własne
marzenia a grzęźniecie w schemat pokrywa się z przedziałem klasowym - życie rozpada się i
rozłazi Zenonowi oraz Elżbiecie w inny sposób niż Justynie Bogutównie czy na przykład jej
kuzynce, Jasi Gołąbskiej. Głównym kryterium podziału staje się stopień wewnętrznego
fałszu, niespójności między samooceną jednostki, a obiektywną wymową jej postępków.
Zdaniem Nałkowskiej każdy człowiek może być ujmowany na dwa sposoby: od
wewnątrz i od zewnątrz. W ujęciu pierwszym bierzemy pod uwagę to, co dana jednostka o
sobie myśli, jaki sens nadaje swemu życiu i jak uzasadnia swoje poczynania. W ujęciu drugim
zajmują nas wyłącznie surowe fakty, za które człowiek ponosi odpowiedzialność wobec
otoczenia. Pierwszy punkt widzenia, zdaniem Nałkowskiej, jest bez wartości. Indywidualny
człowiek tworzy bowiem szereg fikcji, które są ulotne, a zmienia je każda sytuacja życiowa.
Jedyna prawda o człowieku tkwi w nagich faktach i ich stosunku do społecznych norm. Jest
się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym
się jest - twierdzi Zenon, który z czasem uświadamia sobie tragizm swego trywialnego losu,
staje się to jednak zbyt późno, aby można było myśleć o jakiejkolwiek zmianie. Otaczający
nas ludzie współtworzą niejako naszą osobowość poprzez element oceny, jakiej podlegają
wszelkie nasze działania. Krzewili się wewnątrz niego jak kolonie mikrobów, żyli nim -
napisała Nałkowska o ludziach zadomowionych w pamięci i życiu codziennym Zenona
Ziembiewicza.
Kwestia granic
Interpretacja tytułu powieści nie jest jednoznaczna. Po pierwsze, w Granicy w znajdujemy
wątki znane z wcześniejszych utworów Nałkowskiej - splecione motywy miłości, winy i
ś
mierci, ukazane w sposób pozornie banalny, w ujęciu jak z taniego romansu. W tej powieści
zostały one doprowadzone w znakomity sposób dopełnione. Za ich pomocą autorka
odpowiedziała najlepiej, jak umiała, na arcytrudne pytanie - Gdzie tkwi prawda o człowieku?
W tym sensie utwór ten stał się swego rodzaju cezurą (czyli granicą) w obrębie twórczości
pisarki.
Kwestia granic strona 6 / 7
Zofia Nałkowska „Granica”
Musi coś przecież istnieć. Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje
się być sobą - mówi Elżbieta. W tej wypowiedzi ukryty jest klucz do właściwego rozumienia
tytułu powieści. Kto wie, czy nie należałoby wykładać sobie tego sensu w taki sposób: nie ma
ucieczki od własnego losu, od odziedziczonego piętna. Jądrem ludzkiej osobowości są wobec
tego cechy i skłonności, jak rzeklibyśmy dziś, tkwiące w genach i nabyte w najwcześniejszym
dzieciństwie, spędzonym w rodzinnym domu. Z drugiej strony może chodzić o granice
kompromisu, które Zenon nieustannie przekraczał w swej drodze karierowicza i oportunisty.
Nie sposób nie wspomnieć też o trzecim znaczeniu tytułu. Jak zaznaczyliśmy powyżej, w
Granicy wyraźnie podzielono postacie na ludzi prostych, z ich życiem pełnym udręk i
nieszczęść, ale jednak wewnętrznie spójnym, oraz na obłudną warstwę wyższą. Namacalną
granicą pomiędzy tymi warstwami, klasami społecznymi czy nawet światami jest w powieści
podłoga mieszkania wdowy Kolichowskiej, spod której dochodzą (do czasu) stłumione
odgłosy życia plebsu. Tego samego rodzaju granica istnieje pomiędzy społecznym statusem
Justyny i Zenona i jest to przepaść, która uniemożliwia im wspólne życie, niszcząc tym
samym oboje.
Czwartym rozwiązaniem zagadki, jaką stanowi tytuł dzieła, jest granica pomiędzy
człowiekiem i społeczeństwem, granica, przez którą nie da się przekazać drugiej osobie
własnej interpretacji faktów, granica pomiędzy obiektywnością a subiektywnością wydarzeń -
między tym, jak postrzegamy siebie, a jak widzą nas inni.
ROBERT URBAŃSKI
Kwestia granic strona 7 / 7