Czarnoksiężnik z krainy Oz
(L. Frank Baum)
Dorotka mieszkała ze swoim wujkiem Henrym, ciocią Em oraz pieskiem Toto. Pew-
nego dnia, kiedy Dorotka i Toto bawili się na podwórku, niebo pociemniało (…) i cy-
klon mocnym podmuchem uniósł dom wysoko w górę. (…) Dom szybował po niebie
przez wiele godzin… W końcu wylądował z wielkim hukiem.
– Witamy w Krainie Oz – zawołał mężczyzna w spiczastym kapeluszu – i dzięku-
jemy! Właśnie zabiłaś Złą Czarownicę ze Wschodu. Uratowałaś nas! (…) – Cóż,
właściwie zrobił to twój dom (…) – Spójrz! – Spod jednej ze ścian wystawały dwie
chude nogi. Gdy Dorotka spojrzała, nogi zaczęły znikać i wkrótce została jedynie
para srebrnych trzewików. Kobieta wręczyła je Dorotce.
– Teraz należą do ciebie – powiedziała. (…)
Dorotka zapakowała trochę jedzenia i natychmiast wyruszyła w kierunku miasta
(…). Gdy mijała pole, mrugnął do niej strach na wróble. (…)
– Jak się masz? – zapytał.
„I do tego jeszcze mówi!”, pomyślała Dorotka.
– (…) Jak się masz?
– Niezbyt dobrze – odparł Strach na Wróble. – Strasznie nudne jest takie wycisze-
nie… Dokąd się wybierasz? (…)
– Odwiedzić Czarnoksiężnika – wyjaśniła Dorotka. – Potrzebuję pomocy, aby wró-
cić do domu.
– Czarnoksiężnika?(…) Ja nic nie wiem – dodał ze smutkiem. – Nie mam rozumu.
– Ojej – zmartwiła się Dorotka. – Więc może chodź ze mną? Może Czarnoksiężnik
będzie mógł podarować ci trochę rozumu. Tak więc dalej szli we dwójkę (…)
Przy stercie drewna stała nieruchomo niczym pomnik blaszana postać. (…) Dorot-
ka dostrzegła pojemnik ze smarem i naoliwiła stawy Blaszanego Drwala.
– Dziękuję – westchnął Drwal. – Pewnie stałbym tak wieki. Co was tu sprowadza?
– Razem ze Strachem na Wróble wybieramy się do Wielkiego Czarnoksiężnika. (…)
Ja chcę wrócić do domu, a Strach na Wróble pragnie mieć rozum.
– Czy sądzisz, że Czarnoksiężnik mógłby dać mi serce? – spytał.
– Pewnie tak – odparła Dorotka.
– Więc pójdę z wami – postanowił Blaszany Drwal. (…) nagle na ścieżkę wyskoczył
Lew. Gdy Lew podszedł do Toto, Dorotka pacnęła go w nos.
– Przestań! – zawołała. – Musisz być strasznym tchórzem, skoro atakujesz małego
pieska.
Lew wyglądał na bardzo zawstydzonego. (…)
– Powinieneś poprosić Czarnoksiężnika o odwagę. (…) – Lew przytaknął ochoczo.
– Pójdę z wami! (…)
Towarzysze doszli do skraju lasu, gdzie drogę zagrodził im głęboki rów. (…)
Strach na wróble wpadł na pewien pomysł.
– Jeśli Drwal zetnie to drzewo, będziemy mogli użyć pnia jako mostu i przejść nad
rowem. (…)
Wkrótce doszli do szerokiej rzeki.
– Potrzebna nam tratwa – (…) i Blaszany Drwal ponownie zabrał się do pracy.(…)
Lew wskoczył do wody, złapał zębami tratwę i płynął najszybciej jak potrafił.
(...)
Żółta brukowana droga nadal ciągnęła się daleko przed nimi, lecz coś teraz błysz-
czało na jej końcu. Wkrótce ich oczom ukazało się ogromne, zielone miasto.
– Udało się nam! – zawołała Dorotka.
– Spójrzcie! – dodał Lew i wskazał na bramę wysadzaną szmaragdami. (…)
– Czy moglibyśmy zobaczyć się z Wielkim Czarnoksiężnikiem? – zapytała Dorotka.
– Mogę was zaprowadzić do jego pałacu – odparł mężczyzna – ale musicie zało-
żyć okulary. Nasze miasto jest olśniewające. I każdemu z nich, nawet Toto, wręczył
parę zielonych okularów. (…) Wszystko było zielone. Nawet niebo. (…)
Następnego dnia Oz wezwał wszystkich do siebie.
– Najpierw Strach na Wróble – polecił. Głowę Stracha obsypał szpilkami. – Dzięki
temu będziesz miał umysł ostry jak szpilka!
Strach na Wróble od razu poczuł się bardzo mądry.
Następnie podszedł do niego Blaszany drwal.
– Oto twoje serce – powiedział Oz i wręczył mu poduszkę w kształcie serca. – Jest
bardzo dobre. Drwal uśmiechnął się szeroko.
Potem Oz wyjął zza pazuchy zieloną buteleczkę.
– W środku jest odwaga – powiedział do Lwa. Lew wypił zawartość buteleczki. –
Czuję się taki odważny! – zaryczał. (…)
– I jak ja teraz dotrę do domu? – zapłakała Dorotka.
– Poproście o radę dobrą Czarownicę Glindę. (…)
Glinda mieszkała daleko na południu krainy. (…) Dorotka opowiedziała jej wszyst-
kie ich przygody.
– A teraz chciałabym wrócić do domu – dodała. (…) Glinda zwróciła się do pozosta-
łych:
– A co wy poczniecie, kiedy Dorotka odejdzie?
– Ja zamieszkam w Szmaragdowym mieście – oznajmił strach na Wróble.
– Ja wrócę do mojej chatki – odparł Drwal.
– A ja wrócę do lasu – dodał Lew.
Powiedz, proszę, jak mam się dostać do domu – powiedziała Dorotka.
– Zabiorą cię tam twoje srebrne trzewiki – wyjaśniła Glinda. – Po prostu stuknij trzy
razy obcasami i powiedz, gdzie chcesz się znaleźć. Dziewczynka ze łzami w oczach
pożegnała się z przyjaciółmi. Następnie przytuliła mocno Toto i stuknęła obcasami.
– Chcę wrócić do domu! – zawołała.
Po chwili wirowała w powietrzu, a następnie turlała się po miękkiej trawie na do-
brze znanym podwórku. (…)
Lyman Frank Baum, „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”, [w:] „Najpiękniejsze opowiadania
dla dziewczynek”, red. Magdalena Cichy, wyd. Olesiejuk, Ożarów Mazowiecki 2013