E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 8/99
33
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
R
ozwiązanie zadania powinno zawierać schemat elektryczny i zwięzły opis
działania. Model i schematy montażowe nie są wymagane. Przysłanie
działającego modelu lub jego fotografii zwiększa szansę na nagrodę.
Ponieważ rozwiązania nadsyłają czytelnicy o różnym stopniu zaawansowania, mi−
le widziane jest podanie swego wieku.
Ewentualne listy do redakcji czy spostrzeżenia do erraty powinny być umieszczo−
ne na oddzielnych kartkach, również opatrzonych nazwiskiem i pełnym adresem.
P
Prra
ac
ce
e n
na
alle
eżży
y n
na
ad
ds
sy
yłła
ać
ć w
w tte
errm
miin
niie
e 4
45
5 d
dn
nii o
od
d u
uk
ka
azza
an
niia
a s
siię
ę n
nu
um
me
erru
u E
Ed
dW
W ((w
w p
prrzzy
yp
pa
ad
dk
ku
u
p
prre
en
nu
um
me
erra
atto
orró
ów
w –
– o
od
d o
ottrrzzy
ym
ma
an
niia
a p
piis
sm
ma
a p
po
oc
czzttą
ą))..
Zadanie 42
Na drugi miesiąc wakacji chciałbym Wam
zaproponować kolejne ciekawe i praktyczne
zadanie. Temat zaproponował P
Piio
ottrr W
Wó
ójjtto
o−
w
wiic
czz z Wólki Bodzechowskiej. Oto fragment
listu:
Jest późny wieczór. Szaleje burza. Ktoś
siedzi przy włączonym świetle. W pewnej
chwili światło gaśnie. Sytuacja taka ma
miejsce najczęściej na wsi, gdzie napowie−
trzne linie umieszczone są na otwartych
przestrzeniach. Światła nie ma przez kilka
godzin. Domownicy przy świeczkach idą
spać, a prąd pojawia się gdzieś w środku
nocy. Przypadkowo pozapalane żarówki
i włączone urządzenia niepotrzebnie zuży−
wają energię − licznik “bije” kilowatogodzi−
ny.
Sytuacja jest wzięta z życia − sam przeży−
łam parę razy coś takiego.
Nie tylko Piotr “przeżył parę razy coś ta−
kiego”. Sprawa wyłączania w ciągu nocy
niepotrzebnych urządzeń jest znana wielu
Czytelnikom EdW. Niewątpliwie warto opra−
cować układ, który sygnalizowałby pojawie−
nie się napięcia w sieci po jego zaniku. Co
prawda taki układ budziłby śpiących domow−
ników, jednak pozwoliłby zaoszczędzić pew−
ną ilość energii. W niektórych przypadkach
dodatkowo chroniłby przed nieszczęściem,
związanym na przykład z
włączeniem
i przegrzaniem kuchenki elektrycznej czy in−
nego urządzenia wymagającego obsługi.
Oto oficjalny temat zadania 42: Z
Za
ap
prro
ojje
ek
k−
tto
ow
wa
ać
ć u
urrzzą
ąd
dzze
en
niie
e iin
nffo
orrm
mu
ujją
ąc
ce
e d
do
om
mo
ow
wn
nii−
k
kó
ów
w o
o w
włłą
ąc
czze
en
niiu
u n
na
ap
piię
ęc
ciia
a s
siie
ec
cii e
en
ne
errg
ge
etty
yc
czz−
n
ne
ejj p
po
o a
aw
wa
arriiii tte
ejj s
siie
ec
cii..
W zasadzie zadanie jest beznadziejnie
proste. W skrajnym przypadku należy po
prostu włączyć radio i nastawić maksymal−
ną głośność lub dołączyć do gniazdka sie−
ciowego zasilacz współpracujący z głośnym
brzęczykiem piezo.
Aby zadanie nie było zbyt proste, sta−
wiam dwa dodatkowe warunki. P
Po
o w
włłą
ąc
czze
e−
n
niiu
u n
na
ap
piię
ęc
ciia
a s
siie
ec
cii s
sy
yg
gn
na
alliizza
atto
orr n
niie
e p
po
ow
wiin
niie
en
n
s
siię
ę o
od
de
ezzw
wa
ać
ć o
od
d rra
azzu
u,, tty
yllk
ko
o p
po
o u
up
płły
yw
wiie
e 5
5 m
mii−
n
nu
utt.. Chodzi o to, że niekiedy elektrycy usu−
wający awarię włączają napięcie na chwilę,
a potem je znów wyłączają. Aby nie budzić
domowników przed ostatecznym usunię−
ciem awarii, urządzenie sygnalizacyjne po−
winno ignorować pojawienie się napięcia na
krótki czas (do 5 minut). Pojawienie się na−
pięcia powinno uruchomić układ opóźniają−
cy, a jego zanik w czasie tych kilku minut
zwłoki
powinien
wyzerować
obwód
opóźniania.
Drugi warunek jest następujący: g
gd
dy
y n
na
a−
p
piię
ęc
ciie
e jje
es
stt o
ob
be
ec
cn
ne
e p
prrzze
ezz c
czza
as
s d
dłłu
użżs
szzy
y ((p
po
o−
w
wiie
ed
dzzm
my
y p
po
ow
wy
yżże
ejj 1
15
5 m
miin
nu
utt)),, u
urrzzą
ąd
dzze
en
niie
e s
sy
y−
g
gn
na
alliizzu
ujją
ąc
ce
e p
po
ow
wiin
nn
no
o iig
gn
no
orro
ow
wa
ać
ć k
krró
óttk
kiie
e zza
an
nii−
k
kii n
na
ap
piię
ęc
ciia
a ((n
niie
e d
dłłu
użżs
szze
e n
niiżż 2
2......5
5 m
miin
nu
utt))..
Warunki te na pierwszy rzut oka mogą
wydać się sprzeczne. Tak jednak nie jest.
W sumie chodzi o to, by urządzenie nie sy−
gnalizowało krótkich przerw, a z drugiej by
zasygnalizowało dopiero trwałe usunięcie
awarii i pojawienie się napięcia na stałe.
Analizując treść zadania koniecznie trzeba
się zastanowić, czy urządzenie ma być włą−
czone ciągle, by sygnalizować każde wyłą−
czenie napięcia na czas dłuższy niż podane
2...5 minut, także w ciągu dnia. W nie−
których przypadkach (np. w gospodarstwie
rolnym gdzie wykorzystywany jest elek−
tryczny parnik) miałoby to sens. Trzeba jed−
nak wziąć pod uwagę, że prosty układ pra−
cujący stale obudzi domowników także po
10−minutowym zaniku napięcia w nocy.
Czy wobec tego urządzenie miałoby być
włączane do gniazdka tylko podczas zaniku
napięcia, by jednorazowo zasygnalizowało
fakt włączenia napięcia, prawdopodobnie
właśnie w godzinach nocnych?
W każdym przypadku układ ma mieć
opóźnione działanie i ignorować krótkie
przerwy w dostawie energii.
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 8/99
34
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
Wyobrażam sobie, że może to być nie−
wielki układ w obudowie zasilacza wtyczko−
wego lub przystawka do fabrycznego zasila−
cza wtyczkowego. W obwodach opóźniają−
cych w zasadzie można wykorzystać zafor−
mowany elektrolit i rezystor o dużej warto−
ści (stała czasowa kilka....kilkanaście mi−
nut). Trzeba jednak wziąć pod uwagę, iż
w urządzeniu używanym sporadycznie alu−
miniowe elektrolity ulegną rozformowaniu.
Może więc w roli obwodów czasowych wy−
korzystać generator(−y) z licznikiem?
Zdecydujcie sami.
A może ktoś zdecyduje się opracować
układ, który będzie sygnalizował nie tylko
przywrócenie zasilania, ale także jego zanik
− co może być w pewnych przypadkach
przydatne w dzień, gdy oświetlenie jest wy−
łączone i trudno zauważyć brak prądu.
Tym razem liczę, iż przyślecie modele.
Przypominam o ostrożności podczas prac
z jakimikolwiek układami zasilanymi z sieci.
Niepełnoletni uczestnicy Szkoły mogą wy−
konywać takie prace tylko pod nadzorem
wykwalifikowanych osób dorosłych. Mło−
dym zalecam, by po prostu zaprojektowali
układ jako przystawkę do fabrycznego zasi−
lacza wtyczkowego (np. 12V, 100mA).
Jak zwykle informuję, iż najciekawsze
projekty zrealizowane praktycznie mogą tra−
fić do działu Elektronika−2000 lub do Forum
Czytelników.
Zachęcam też do nadsyłania propozycji
następnych zadań do Szkoły Konstruktorów.
Autorzy zaprezentowanych zadań otrzymają
nagrody rzeczowe.
Rozwiązanie zadania 38
Zadanie 38 było następujące: Z
Za
ap
prro
ojje
ek
ktto
o−
w
wa
ać
ć u
uk
kłła
ad
d p
prrę
ęd
dk
ko
oś
śc
ciio
om
miie
errzza
a d
do
o rro
ow
we
erru
u.
Szczerze mówiąc, przypuszczałem, iż
odzew na to zadanie będzie nikły. Sądziłem,
że jeśli przyjdą jakieś listy, będą zawierać
opinie o miażdżącej przewadze fabrycznych
komputerków nad “samoróbkami”.
Tym bardziej byłem zdziwiony, że prac by−
ło niewiele mniej niż przeciętnie, i że nade−
szły modele.
Rozważania i opinie
Większość prac zawierała opinię, iż nie ma
sensu poświęcać zbyt wiele czasu na budo−
wę amatorskiego prędkościomierza, tylko
lepiej zakupić za 25...50zł fabryczny kompu−
terek rowerowy oferujący kilka funkcji, zasi−
lany jedną małą baterią i nieporównanie bar−
dziej odporny na wpływy atmosferyczne.
Krótkie prace M
Ma
ac
ciie
ejja
a C
Ciie
ec
ch
ho
ow
ws
sk
kiie
eg
go
o z Gdy−
ni oraz D
Da
arriiu
us
szza
a K
Kn
nu
ulllla
a z Zabrza zawierały je−
dynie argumenty na rzecz konstrukcji fa−
brycznych, a przeciwko “samoróbkom”.
Nie ma wątpliwości, iż samodzielna budo−
wa prędkościomierza nie ma w żadnym wy−
padku sensu ekonomicznego. Amatorski
układ najprawdopodobniej będzie mało od−
porny na czynniki atmosferyczne, a także
będzie ciężki, nieporęczny i prądożerny. Co
do tego wszyscy uczestnicy byli zgodni.
Jednak okazało się, że bardzo istotne są in−
ne czynniki, i wielu kolegów jednak widzi
potrzebę budowy takiego urządzenia. Na
przykład A
Arrttu
urr G
Go
om
mb
bo
os
szz z Milanówka, będą−
cy studentem PW napisał między innymi:
(...) Gdy przeczytałem treść zadania, pomy−
ślałem, po co konstruować samemu takie
urządzenie, skoro w pierwszym lepszym
sklepie z częściami rowerowymi można ku−
pić takie cudo już za 30zł. Zaraz też odpo−
wiedziałem sobie sam, bo nic nie sprawia
większej przyjemności niż zrobienie czegoś,
co będzie działać, i oprócz tego będzie do
czegoś przydatne. Nie ukrywam, że bardziej
przydatne byłoby urządzenie, które jedno−
cześnie potrafiłoby mierzyć prędkość, zli−
czać kilometry, mieć stoper i zegarek − takie
przyrządy są obecnie oferowane w skle−
pach. Chcąc w pełni profesjonalnie podejść
do problemu, należałoby oprzeć konstrukcję
na jakimś układzie programowalnym, ale
z kolei nie każdy ma dostęp do programato−
ra. Dlatego zdecydowałem się na znacznie
prostsze rozwiązanie, które nie będzie zbyt
kosztowne. (...)
Dalej Artur opisał układ z ośmioma kost−
kami, sterującymi dwie cyfry typowego,
3,5−cyfrowego wyświetlacza LCD. Zapropo−
nowany układ jest trochę za bardzo skom−
plikowany − można znacznie go odchudzić,
na przykład stosując jedną kostkę 4518 za−
miast dwóch liczników 4029 i usuwając do−
datkowe zatrzaski 4042 (bo dekodery 4543
zawierają w sobie pamięć).
W każdym razie część kolegów uznała, iż
ma sens wykonanie prawdziwego prędko−
ściomierza cyfrowego, ściślej dwucyfrowe−
go. F
Fiilliip
p R
Ru
us
s z Zawiercia przysłał schemat
dwucyfrowego licznika z kostkami 4518,
4543 i wyświetlaczami LED.
Podobny układ zaproponował też J
Ja
ac
ce
ek
k
G
Grra
ab
biie
ec
c z Łodzi. Jacek niepotrzebnie martwi
się, czy przy szybkiej jeździe magnes zdąży
uruchomić kontaktron. Zdąży! Czas zadzia−
łania małego kontaktronu jest rzędu milise−
kundy. W każdym razie Jacek odrzucając
kontaktron, hallotron i barierę fotoelek−
tryczną, zdecydował się na prosty mecha−
niczny czujnik w postaci... “żyletki, prze−
skakującej z jednej szprychy na drugą”
współpracujący z dwucyfrowym licznikiem
z kostkami 40110. Pomysł ciekawy, jednak
obawiam się o trwałość i niezawodność
czujnika w różnych warunkach i w ciągu
dłuższego okresu użytkowania. Poza tym
uważam, że terkot wydawany przez taką
przeskakującą żyletkę będzie irytujący.
Trzeba chyba poszukać innego sposobu −
Jackowi proponowałbym zastosowanie ba−
riery świetlnej, najlepiej kodowanej, z no−
śną o częstotliwości kilkadziesiąt kiloher−
ców lub więcej..
Inni koledzy proponowali albo kontaktron
i magnes, albo niedrogi hallotron, również
współpracujący z magnesem zamocowa−
nym na kole. Byłem jednak zaskoczony
wątpliwościami kilku kolegów, którzy oba−
wiają się o trwałość kontaktronu. Zrezygno−
wali z magnesu i kontaktronu, bo ich zda−
niem, styki są nietrwałe i szybko ulegną
zniszczeniu (wypaleniu). Powszechna opi−
nia, iż styki są nietrwałe i się wypalają jest
w zasadzie słuszna. Niszczenie styków to
w istocie ich wypalanie przez łuk elektrycz−
ny (iskrę) powstający w chwili rozłączania.
Taki łuk powstaje przy rozłączaniu obwodów
o napięciu co najmniej 10V i znacznych prą−
dach. W czujniku kontaktronowym napięcie
będzie rzędu 5V, a prąd praktycznie żaden.
Nie ma więc potrzeby bać się łuku.
Przypomnę, że nawet “klasyczne” przeka−
źniki mają trwałość mechaniczną 1...10 mi−
lionów zadziałań. Kontaktrony mają trwałość
mechaniczną w zasadzie nieograniczoną, nie
mniejszą niż 10...100 milionów zadziałań.
Podawana w katalogach trwałość “kla−
sycznych” przekaźników rzędu 100 tysięcy
zadziałań dotyczy najcięższych warunków
pod pełnym obciążeniem. W przedstawia−
nym zastosowaniu kontaktron jest praktycz−
nie nieobciążony. Jeśliby nawet trwałość
wyniosła tylko 107 (10 milionów zadziałań),
to przyjmując obwód koła równy 2m, z ta−
kim czujnikiem można przejechać:
Punktacja
Szkoły Konstruktorów
Marcin Wiązania Gacki 26
Dariusz Knull Zabrze 20
Tomasz Sapletta Donimierz 18
Mariusz Nowak Gacki 15
Paweł Korejwo Jaworzno 12
Marcin Piotrowski Białystok 12
Jarosław Chudoba Gorzów Wlkp. 10
Roland Belka Złotów 8
Maciej Ciechowski Gdynia 8
Jarosław Kempa Tokarzew 8
Krzysztof Kraska Przemyśl 8
Czesław Szutowicz Włocławek 8
Rafał Wiśniewski Brodnica 8
Jakub Mielczarek Mała Wola 7
Barbara Jaśkowska Gdańsk 7
Tomasz Gacoń i Paweł Kuchta 6
Marek Grzeszyk Stargard Szcz.6
Bartosz Niżnik Puławy 6
Marcin Przybyła Siemianowice 6
Bartłomiej Stróżyński Kęty 6
Piotr Wójtowicz Wólka Bodzechowska 6
Paweł Bajurko Warszawa 5
Marcin Barański Koszalin 5
Radosław Koppel Gliwice 5
Mateusz Misiorny Suchy Las 5
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 8/99
35
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
10milionów x 2 metry = 20 000 kilome−
trów
życzę takiego przebiegu wszystkim,
którzy właśnie czytają ten tekst! A w rze−
czywistości nieobciążony kontaktron będzie
miał trwałość znacznie większą...
Inni martwili się o drgania styków kontak−
tronu. Swego czasu często miałem do czy−
nienia z przekaźnikami kontaktronowymi
i muszę przyznać, że częstokroć (w przypad−
ku małych rurek o długości ok. 3cm) żadne
drgania małego, złoconego zestyku nie wy−
stępowały, co zresztą było dla mnie zasko−
czeniem. A nawet gdyby były, można je li−
kwidować za pomocą nieskomplikowanego
przerzutnika monostabilnego.
Jak wspomniałem, spora grupa osób
chciałaby wykonać prawdziwy licznik z 2−cy−
frowym wyświetlaczem. Sama idea jest
beznadziejnie prosta: czujnik obrotów, licz−
nik dekodery, wyświetlacze (nie wiem dla−
czego częściej proponowaliście LED niż
LCD), a do tego jakiś generator bramkujący.
Idea niby oczywista, a kilku kolegów miało
duże kłopoty ze zrozumieniem występują−
cych tu zależności. Największe trudności
sprawiało znalezienie zależności między
wielkością koła a wymaganym czasem
bramkowania. Niektórzy zrażeni trudnościa−
mi w obliczeniach zaproponowali rozpaczli−
wie, by stosować jedynie koła 26’, mające
obwód bliski
2m. Przy ko−
łach o innej
średnicy mieli
duże kłopoty
z
przelicza−
niem. Nie ro−
zumiem, dla−
czego pewna
część
kole−
gów koniecz−
nie chciała za−
s t o s o w a ć
czas bramko−
wania równy jednej sekundzie albo dwóm
sekundom. Oczywiście czas bramkowania
nie jest niezmiennie ustalony − będzie zale−
żał od obwodu koła. Sprawa jest w sumie
bardzo prosta. R
Ry
ys
su
un
ne
ek
k 1
1 pokazuje upro−
szczony schemat blokowy takiego prostego
prędkościomierza z wyświetlaczem LCD.
Czym szybciej obraca się koło, tym więcej
impulsów zliczy licznik w danym czasie tt11.
W sumie problem polega na dobraniu (obli−
czeniu) czasu tt11, by licznik wskazywał pręd−
kość w kilometrach na godzinę (czas tt22 nie
ma znaczenia; w miarę możliwości powi−
nien być krótszy od tt11). Jak określić czas
bramkowania (tt11)?
Żeby nie komplikować sprawy, można sy−
tuację ująć następująco: czas zliczania tt11
musi być taki, by przy prędkości 1km/h licz−
nik zliczył dokładnie jeden impuls, czyli... po
prostu jeden obrót koła. Inaczej mówiąc,
czas tt11 to czas, w którym przy prędkości
v
v=1km/h koło wykona dokładnie jeden
obrót. Jeden obrót koła to przejechanie dro−
gi s
s,, równej obwodowi tego koła. Aby dokła−
dnie określić obwód koła wypadałoby zmie−
rzyć promień, czyli odległość osi od podłoża
(uwzględniając w ten sposób także niewiel−
kie ugięcie opony pod ciężarem) i pomnożyć
przez 2
π
. Przypuśćmy, że zmierzona
dokładnie wysokość środka osi nad podło−
żem wynosi podczas jazdy 34,1cm. Jeden
obrót
koła
to
przejechanie
drogi
214,3cm=2,143m.
Prędkość 1km/h to 1000m/3600s czyli
0,277(7)m/s.
Pytanie brzmi: w jakim czasie obiekt poru−
szający się z prędkością 0,277(7)m/s prze−
będzie 2,143 metra.
Bez trudu obliczymy ten czas, przekształ−
cając wzór na prędkość v=s/t
t = s/v
tt11 = 2,143m / 0,277(7)m/s = 7,715s
Czas pomiaru prawie 8 sekund? Strasznie
dużo, prawda?
Cóż robić, jeśli prosty licznik o schemacie
blokowym z rry
ys
su
un
nk
ku
u 1
1 ma pokazywać pręd−
kość w kilometrach na godzinę, impulsator
bramkujący licznik powinien wytwarzać im−
puls o takiej właśnie długości, i dopiero co
najmniej po takim czasie na wyświetlaczu
pojawi się (kolejny) wynik.
Tu młodsi koledzy mogą zaprotestować,
że w obliczeniach coś jest nie tak, bo prze−
cież fabryczne komputerki rowerowe nie
muszą czekać kilku sekund, pokazują wynik
bardzo szybko. Oczywiście, ale tam wyko−
rzystany jest mikroprocesor, który nie zlicza
impulsów, tylko mierzy czas między dwoma
kolejnymi impulsami, a potem na drodze
matematycznej wylicza prędkość na podsta−
wie czasu jednego obrotu koła.
R
Ra
affa
ałł W
Wiiś
śn
niie
ew
ws
sk
kii z Brodnicy próbował
zrealizować coś takiego
z
użyciem liczników
40192. Układ nie będzie
dzałał prawidłowo. Aby
działał prawidłowo, mu−
siałby realizować mate−
matyczną funkcję 1/x.
W każdym razie te
osiem sekund zliczania
to rzeczywiście długi
czas. Można go znaczą−
co zmniejszyć, zwięk−
szając ilość magnesów
na kole do czterech,
a nawet ośmiu. A może
należałoby jednak wy−
korzystać barierę świe−
tlną, gdzie strumień
światła przerywany był−
by
przez
szprychy?
Wtedy ilość impulsów
byłaby kilkadziesiąt razy
większa, czyli można
i trzeba w tej samej pro−
porcji
skrócić
czas
bramkowania.
W przypadku bariery
optycznej należałoby za−
stosować modulowaną
wiązkę światła widzial−
nego lub lepiej podczer−
wieni, by uniezależnić się od światła sło−
necznego. Przy bardzo małej odległości
nadajnika i odbiornika potrzebna moc pro−
mieniowania byłaby bardzo mała, a wiec do−
datkowy pobór prądu przez czujnik optyczny
byłby pomijalnie mały w porównaniu z prą−
dem pobieranym przez wyświetlacze LED.
Jeśli ktoś zdecydowałby się na takie roz−
wiązanie, zapewne zbuduje układ mniej
więcej tak, jak na rry
ys
su
un
nk
ku
u 2
2.
Większość kolegów miała kłopoty z za−
projektowaniem prostych i skutecznych ob−
wodów bramkowania, przepisywania wyni−
ków do pamięci dekodera 4543 i zerowania
liczników. W układzie z rysunku 2 zastoso−
wałem
proste
rozwiązanie
łańcucha
opóźniającego z negatorami z wejściem
Schmitta. Warto dogłębnie przeanalizować
zasadę działania tego łańcucha opóźniające−
go, bo coś podobnego można wykorzystać
we własnych konstrukcjach.
Dodam jeszcze, że część uczestników
proponujących energożerne układy z LED−
ami i wyświetlaczami LED pomyślała o au−
tomatycznym wygaszaniu podczas postoju
roweru. Nie było to wcale trudne, zwłaszcza
w przypadku wykorzystania kontaktronu,
można to zrobić wręcz przy okazji, dodając
prosty obwód opóźniający. Duże brawa dla
tych, którzy nie zapomnieli o wygaszaniu
i oszczędzaniu prądu!
Z drugiej strony tylko kilku kolegów wspo−
mniało o kłopotach z odczytem wskazań wy−
świetlaczy LED w dzień. Czy nie wszyscy
wiedzą, że przy silnym świetle słonecznym
na takim wyświetlaczu nie można zobaczyć
dosłownie nic? Nie ma żadnych prostych
sposobów, by to zmienić. W zastosowa−
niach wojskowych i lotniczych są co prawda
stosowane wyświetlacze LED widoczne tak−
że przy silnym świetle dziennym, ale wyma−
ga to zarówno zastosowania specjalnych
wyświetlaczy, jak i specjalnych filtrów. Jedy−
nie wyświetlacz LCD jest widoczny w dzień,
za to trzeba go podświetlać w nocy.
R
Ry
ys
s.. 1
1 S
Sc
ch
he
em
ma
att b
bllo
ok
ko
ow
wy
y p
prrę
ęd
dk
ko
oś
śc
ciio
om
miie
errzza
a c
cy
yffrro
ow
we
eg
go
o
R
Ry
ys
s.. 2
2 P
Prro
os
stty
y p
prrę
ęd
dk
ko
oś
śc
ciio
om
miie
errzz c
cy
yffrro
ow
wy
y
m
ma
ag
gn
ne
es
s
iim
mp
pu
ulls
sy
y b
brra
am
mk
ku
ujją
ąc
ce
e
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 8/99
36
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
Inne rozwiązania
Dwóch kolegów M
Ma
arrc
ciin
n W
Wiią
ązza
an
niia
a
oraz
M
Ma
arriiu
us
szz N
No
ow
wa
ak
k, obaj z Gacek, chce zastoso−
wać cyfrowy woltomierz z kostką ICL7106
i wyświetlaczem LCD, a do tego przetwor−
nik częstotliwość/napięcie.
Także 14−letni A
Ad
da
am
m P
Pa
ałłu
ub
bs
sk
kii z Piotrkowa
Trybunalskiego przysłał schemat przetworni−
ka częstotliwość/napięcie, który w założeniu
miałby współpracować z jakimkolwiek wol−
tomierzem, analogowym bądź cyfrowym.
Pomysł jest niewątpliwie interesujący.
Jednak wszystkie trzy propozycje nie nada−
ją się do praktycznej realizacji. Układ jest
w zasadzie prawidłowy, ale w opisanych
warunkach przetwornik f/U nie może prawi−
dłowo spełniać swej roli ze względu na bar−
dzo małą częstotliwość impulsów otrzymy−
wanych z hallotronu lub kontaktronu współ−
pracującego z magnesem zamocowanym
na kole. Przy prędkości 10km/h częstotli−
wość ta będzie niewiele większa niż 1Hz.
Pomysł przetwarzania częstotliwości na na−
pięcie za pomocą przerzutnika monostabil−
nego i uśredniającego filtru RC jest dobry,
ale tylko przy odpowiednio dużych częstotli−
wościach impulsów. Przecież stała czasowa
filtru uśredniającego musi być wielokrotnie
większa od okresu przetwarzanych impul−
sów. W przeciwnym wypadku przebieg na
wyjściu nie będzie napięciem stałym, tylko
tętniącym. A w tym wypadku zastosowanie
stałej czasowej uśredniania rzędu minuty,
przekreśla praktyczną przydatność prędko−
ściomierza.
Rozwiązanie z przetwornikiem f/U być
może zdałoby egzamin jedynie w przypadku
zastosowania bariery świetlnej przerywanej
przez szprychy. Wtedy częstotliwość impul−
sów byłaby kilkadziesiąt razy większa i stała
czasowa uśredniania mogłaby mieć wartość
“tylko” kilka sekund.
Takie problemy z budową prędkościomie−
rza cyfrowego skłoniły innych uczestników
do sięgnięcia po rozwiązania prostsze, ale
pod wieloma względami atrakcyjniejsze.
C
Czze
es
słła
aw
w S
Szzu
utto
ow
wiic
czz z Włocławka planował
coś podobnego jak układ opisany w EdW
5/99, ale nie podał szczegółów, by nie być
posądzonym o plagiat.
T
To
om
ma
as
szz K
Ko
orrzze
en
niie
ec
ck
kii z Warszawy proponu−
je “Rowerowy komputer Adama Słodowe−
go”: dymamo+woltomierz+kable połącze−
niowe+samodzielnie
wykonana
skala
w km/h. Tanie, proste, niezawodne.
Podobnie M
Ma
arrc
ciin
n K
Ko
op
pa
a z Białegostoku
chce wykorzystać dynamo, prostownik
i miernik wskazówkowy. Także P
Pa
aw
we
ełł
z Ostrołęki chce wykorzystać prądnicę, jed−
nak zaproponowany prościutki układ z rezy−
storami i diodami LED nie zda egzaminu, bo
diody będą się zapalać jednocześnie, a nie
po kolei.
Prawidłowy układ zaproponował 14−letni
K
Ka
am
miill M
Ma
attc
czzy
yń
ńs
sk
kii z Poznania. Jego wska−
źnik wykorzystuje kostkę UL1980 oraz 12
LED−ów i wymaga zasilania napięciem co
najmniej 12V.
Rozwiązanie wykorzystujące dynamo jako
przetwornik prędkość/napięcie ma szereg
istotnych wad, o których trzeba pamiętać.
Wiem coś niecoś o jeździe rowerem z włą−
czonym dynamem i wątpię, czy jest to naj−
lepszy pomysł (no, chyba że ostatnio poja−
wiły się dynama, które wytwarzają prąd,
a nie zwiększają w odczuwalnym stopniu
oporów jazdy). Przed kilkunastu laty nie tyl−
ko wykorzystywałem często rower do ce−
lów turystycznych, ale kiedyś zdjąłem cha−
rakterystykę napięcia wytwarzanego przez
obciążone dynamo w funkcji prędkości
obrotowej. Zgodnie z oczekiwaniami cha−
rakterystyka okazała się silnie nieliniowa, co
oznacza konieczność indywidualnego skalo−
wania ewentualnego prędkościomierza
“prądnicowego” przy różnych prędko−
ściach. Chyba, że ma to być tylko “bajer”
bez praktycznego znaczenia.
Do takich efektownych “bajerów” zali−
czyłbym więc prędkościomierz, wykorzystu−
jący liniową kostkę LM3914, zbudowany
przez 17−letniego O
Ollk
ka
a S
Szzy
ym
mc
czza
ak
ka
a z Barlinka
dla swego kolegi. Układ ten, zasilany z czte−
rech akumulatorków R6 mierzył napięcie
z dynama. Najprawdopodobniej “bajer” był
atrakcyjny, ponieważ wyposażony weń ro−
wer szybko został skradziony.
I tym sposobem przechodzimy do klasycz−
nych “bajerów”. Kilku uczestników stanow−
czo twierdzi, że celem budowy prędkościo−
mierza nie jest pomiar prędkości, tylko wła−
śnie wykonanie kolejnego “fajnego bajeru”
z diodami LED, widocznego zresztą jedynie
wieczorem i w nocy. Osobiście jestem wła−
śnie za takim podejściem, bo konkurowanie
z opracowaniami fabrycznymi nie ma sensu.
Dlatego z dużym zainteresowaniem zapo−
znałem się z propozycją B
Ba
arrb
ba
arry
y J
Ja
aś
śk
ko
ow
w−
s
sk
kiie
ejj z Gdańska, która jako jedyna zapropo−
nowała budowę nie prędkościomierza, tylko
o
ob
brro
otto
om
miie
errzza
a. Rewelacja! Obrotomierz ro−
werowy! Tego jeszcze nie było. Według au−
torki, czujnik powinien mierzyć “obroty pe−
dałowania”, co przez porównanie ze wska−
zaniami fabrycznego prędkościomierza po−
zwoli kontrolować styl jazdy. Wcale nie mu−
si być zastosowany wskaźnik cyfrowy, wy−
skalowany w obrotach na minutę − wystar−
czy linijka świetlna z kilkunastoma różnoko−
lorowymi diodami. Choć Basia nie podała
szczegółowych schematów, pomysł uznaję
za świetny! A może ktoś podjąłby się opra−
cowania takiego obrotomierza? W razie po−
trzeby jestem gotów do konsultacji, a w ra−
zie sukcesu projekt zostałby opublikowany
w dziale E−2000.
Modele
Dwóch kolegów przysłało działające mo−
dele. F
Fo
otto
og
grra
affiia
a 1
1 pokazuje projekt M
Ma
arrc
ciin
na
a
P
Piio
ottrro
ow
ws
sk
kiie
eg
go
o z Białegostoku. Marcin oparł
swą konstrukcję o projekt z EdW 4/98, uzu−
pełniając go o dodatkowe układy czujnika
oraz oszczędzania prądu. Przeprowadził sze−
reg prób i natknął się na problemy, które
w końcu usunął.
Podobnie K
Krrzzy
ys
szztto
off K
Krra
as
sk
ka
a z Przemyśla miał
dużo kłopotów z zaprojektowaniem i urucho−
mieniem układu pokazanego na fotografii 2.
W końcu poradził sobie z nimi, choć jak pisze
“układ działa po japońsku, czyli jako−tako”.
Obaj koledzy podzielą miedzy siebie
główną pulę nagród. Nagrody przydzielam
nie tyle za sam układ, co za próby przezwy−
ciężania napotkanych trudności.
Podsumowanie
Jak wspomniałem, jestem mile zaskoczo−
ny ilością rozwiązań oraz pomysłami. Jak
zwykle większość z nich wymaga dopraco−
wania, ale po to przecież jest Szkoła Kon−
struktorów, by się uczyć na swoich i cu−
dzych błędach. (Przy okazji chciałbym przy−
pomnieć, że pisze i mówi się k
ko
on
ntta
ak
kttrro
on
n,
a nie k
ko
on
nttrra
ak
kttrro
on
n.)
Gratuluję wszystkim, których nazwiska
pojawiły się w artykule − ich prace niewątpli−
wie zasługują co najmniej na pochwałę.
Główną pulę nagród podzielą między siebie:
M
Ma
arrc
ciin
n P
Piio
ottrro
ow
ws
sk
kii z Białegostoku i K
Krrzzy
y−
s
szztto
off K
Krra
as
sk
ka
a z Przemyśla. Specjalną nagro−
dę otrzyma B
Ba
arrb
ba
arra
a J
Ja
aś
śk
ko
ow
ws
sk
ka
a z Gdańska
za pomysł obrotomierza. Upominki otrzyma−
ją także: J
Ja
ac
ce
ek
k G
Grra
ab
biie
ec
c z Łodzi i O
Olle
ek
k S
Szzy
ym
m−
c
czza
ak
k z Barlinka.
Przy okazji pozdrawiam też kolegów,
których rozwiązania poprzedniego zadania
37 trafiły do Redakcji zbyt późno. R
Ra
ad
do
os
słła
aw
w
S
Sttrró
óżży
yk
k z Leszna Wlkp. wysłał swą pracę
ponad miesiąc po terminie, konkretnie 18
czerwca. Nie wiem jednak, dlaczego praca,
którą K
Ko
os
sm
ma
a M
Mo
oc
czze
ek
k z Popowa wysłał pod
koniec kwietnia (data stempla pocztowego)
nie trafiła do mnie na czas.
Aktualną punktację po tym zadaniu znaj−
dziecie w tabeli. Punktacja uwzględnia nie
tylko oryginalność pomysłu, możliwość i ce−
lowość praktycznej realizacji, ale również
wiek i możliwości autora.
Pozdrawiam wszystkich uczestników
i sympatyków Szkoły. Zachęcam do spróbo−
wania sił w kolejnych zadaniach.
W
Wa
as
szz IIn
ns
sttrru
uk
ktto
orr
P
Piio
ottrr G
Gó
órre
ec
ck
kii
F
Fo
ott.. 1
1 M
Mo
od
de
ell M
Ma
arrc
ciin
na
a P
Piio
ottrro
ow
ws
sk
kiie
eg
go
o
F
Fo
ott.. 2
2 M
Mo
od
de
ell K
Krrzzy
ys
szztto
offa
a K
Krra
as
sk
kii
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 8/99
37
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
Rozwiązanie zadania 38
W EdW 4/99 zamieszczony był układ
“ekonomicznego generatora” o schemacie
pokazanym na rry
ys
su
un
nk
ku
u A
A. Przy napięciu za−
silania 12V można przyjąć, iż wyjście bram−
ki 4093 będzie mieć rezystancję wyjściową
do 100
Ω
. Rezystancja ta spowoduje, że na−
pięcie na cewce przekaźnika będzie znacz−
nie mniejsze niż napięcie zasilania. Jak z te−
go wynika, układ będzie działał w przypad−
ku zastosowania przekaźnika o dużej rezy−
stancji, czyli małym prądzie pracy. Przykła−
dowo przekaźnik RM81 12V ma cewkę
o rezystancji około 250
Ω
. Przy zasilaniu
układu napięciem 12V, na cewce może wy−
nieść tylko 8,5V, za mało do pewnego za−
działania przekaźnika. Zwiększenie napięcia
zasilającego do 15V poprawi sytuację
i przekaźnik będzie na pewno działał.
Nie należy natomiast przypuszczać, iż za−
stosowanie przekaźnika 5− lub 6−woltowe−
go rozwiąże problem. Przekaźnik taki bę−
dzie miał znacznie mniejszą rezystancję
cewki (100
Ω
lub mniej), przez co napięcie
na przekaźniku też może się okazać niewy−
starczające do jego zadziałania. Nie można
przy tym zapomnieć, że przy tak dużym ob−
ciążeniu, napięcie na wyjściu bramki będzie
albo równe dodatniemu napięciu zasilania
(stan wysoki − przekaźnik nie trzyma), albo
mniej więcej połowie napięcia zasilającego
(stan “niski” − przekaźnik działa). Stan “ni−
ski” w postaci połowy napięcia zasilania,
a nie “czystej” masy uniemożliwi pracę ge−
neratora, bo przecież podczas trwania tego
stanu “niskiego” kondensator powinien się
rozładować poniżej dolnego napięcia pro−
gowego bramki Schmitta, a ten dolny próg
przełączania leży na pewno poniżej połowy
napięcia zasilania.
Kilku kolegów przypuszczało, iż błędem
jest brak diody gaszącej przepięcia, równo−
ległej do cewki przekaźnika. Wbrew pozo−
rom taka dioda nie jest potrzebna, bowiem
w strukturze układu CMOS występują dio−
dy, w tym dioda włączona między wyjście
bramki a dodatnią szynę zasilania. Ta we−
wnętrzna dioda wystarczy do ograniczenia
przepięć do wartości około 0,7V. Niesłu−
szne są obawy dwóch kolegów, którzy wie−
dzieli o istnieniu tych diod, ale bali się iż te
diody “nie wytrzymają impulsów o wyso−
kim napięciu” − przecież w obecności diod
nie będzie żadnych impulsów “o wysokim
napięciu”, a prąd płynący przez te diody
chwilę po wyłączeniu nie będzie większy
niż prąd pracy przekaźnika, czyli co najwy−
żej kilkadziesiąt miliamperów.
Kilku kolegów zwróciło uwagę na brak
rezystora między wejściem A a masą. Re−
zystor taki na pewno byłby potrzebny, gdy−
by wejście A miało współpracować z przy−
ciskiem dołączający punkt A do plusa zasi−
lania. W przypadku, gdy punkt A dołączony
byłby do wyjścia innej bramki, rezystor nie
jest potrzebny.
Ogromna większość kolegów zapropono−
wała dodanie rezystora, tranzystora i diody
w układzie jak na rry
ys
su
un
nk
ku
u B
B. Niektórzy słu−
sznie zaproponowali zastosowanie MO−
SFET−a, według rry
ys
su
un
nk
ku
u C
C, co przy nieco
większej cenie tranzystora pozwala zao−
szczędzić jeden rezystor. Jeden z kolegów
zaproponował
wykorzystanie
układu
40107, zawierającej bramkę NOR z wyj−
ściem typu otwarty dren według rysunku
D. Ze względu na znaczny prąd przekaźnika
oraz relacje cenowe, można uznać układ
z rysunku B za całkowicie zadowalający.
Propozycja z rysunku B w zasadzie jest
poprawna. Rezystor jest potrzebny, by
ograniczyć prąd bazy, dioda będzie gasić
przepięcia, ale...
u
uk
kłła
ad
d zz rry
ys
su
un
nk
ku
u B
B n
niie
e b
bę
ęd
dzziie
e d
dzziia
ałła
ałł d
do
o−
k
kłła
ad
dn
niie
e tta
ak
k,, jja
ak
k tte
en
n zz rry
ys
su
un
nk
ku
u A
A..
W obu układach w stanie spoczynku
(stan niski w punkcie A) na wyjściu bramki
4093 będzie się utrzymywał stan wysoki.
W układzie z rysunku A przekaźnik będzie
wyłączony, inaczej mówiąc, też pozostanie
w spoczynku. Pobór prądu w spoczynku
będzie równy zeru. Natomiast w układzie
z rysunku B, w spoczynku...
tranzystor będzie otwarty i przez przeka−
źnik będzie płynął prąd. Ta sama uwaga do−
tyczy układów z rry
ys
su
un
nk
kó
ów
w C
C i D
D. Aby działa−
nie zmodyfikowanego układu było takie sa−
me jak pierwowzoru, należało po prostu za−
stosować tranzystor PNP w układzie z rry
y−
s
su
un
nk
ku
u E
E. Na ten drobny, ale niewątpliwie
istotny szczegół zwrócił uwagę jedynie C
Czze
e−
s
słła
aw
w S
Szzu
utto
ow
wiic
czz z Włocławka, za co niewąt−
pliwie należy mu się
nagroda. Dodatkowo upominki otrzymują:
J
Ja
ac
ce
ek
k K
Ko
on
niie
ec
czzn
ny
y z Poznania oraz A
Arrttu
urr P
Py
yk
ka
a
z Gorzowa Wlkp.
Zadanie numer 42
Jeden z Czytelników nadesłał układ słu−
żący do podawania na bazę tranzystora na
przemian przebiegów z jednego i drugiego
generatora. Układ miał być częścią modułu
do “Domowego systemu sygnalizacyjno−
alarmowego”. Fragment schematu (z pew−
nymi nieistotnymi zmianami) pokazany jest
na rysunku F.
C
Co
o b
by
yś
ś w
w n
niim
m zzm
miie
en
niiłł((−a
a))
ii d
dlla
ac
czze
eg
go
o?
?
Odpowiedź można zawrzeć w kilku zda−
niach lub na rysunku. Termin nadsyłania od−
powiedzi upływa 15 września 1999.
Ze względu na dużą ilość przesyłek do
szkoły, rozróżnijcie drugie zadanie od gów−
nego, a więc na kartkach i kopertach dopi−
szcie proszę N
Niie
e g
grra
a 4
42
2. Ułatwi to mi znacz−
nie segregację “szkolnych” prac.
R
Ry
ys
s.. B
B
R
Ry
ys
s.. A
A
R
Ry
ys
s.. C
C
R
Ry
ys
s.. F
F
R
Ry
ys
s.. D
D
R
Ry
ys
s.. E
E
Co tu nie gra?