Adam Mickiewicz
Sonety krymskie
egluga
Szum wikszy, gciéj morskie snuj si straszyda,
Majtek wbieg na drabin: gotujcie si dzieci!
Wbieg, rozcign si, zawis w niewidzialnéj sieci,
Jak pajk, czatujcy na skinienie sida.
Wiatr! — wiatr! — Dsa si okrt, zrywa si z wdzida,
Przewala si, nurkuje w pienistéj zamieci,
Wznosi kark, zdepta fale, i skro niebios leci,
Oboki czoem sieka, wiatr chwyta pod skrzyda.
I mój duch masztu lotem buja ród odmtu,
Wzdyma si wyobrania, jak warkocz tych agli,
Mimowolny krzyk cz z wesoym orszakiem;
Wycigam rce, padam na piersi okrtu,
Zdaje si, e pier moja do pdu go nagli:
Lekko mi! rzewo! lubo! wiem co to by ptakiem.