OSTATNI MONARCHA
PIERWSZEJ RZECZYPOSPOLITEJ
TOMASZ J. KAŹMIERSKI
Król, biegły polityk, dobrze znał niebezpieczeństwo położenia Polski,
a przewidywał wszystkie w polityce wypadki; tylko tego nie przewidział,
że mu drogi, którą postępował, zabraknie.
Joachim Lelewel: Panowanie króla polskiego Stanisława Augusta, 1831.
Dokładnie 200 lat temu, 12 lutego 1798 roku
zmarł w Petersburgu Stanisław August Poniatowski,
ostatni król Polski. W pamięci pokoleń zachował się
negatywny obraz Króla Stasia. Współcześni pisali o
nim zgryźliwe fraszki. Poniższy anonimowy
wierszyk został sklecony w roku 1788 na wieść o
wzniesieniu w Warszawie pomnika Jana III
Sobieskiego:
Sto tysięcy na pomnik! ja
bym dwakroć łożył,
gdyby Staś był skamieniał,
a Jan Trzeci ożył.
* * *
Urodził się w roku 1732 jako syn Stanisława i Konstancji z Czartortyskich. Ojciec,
pułkownik wojsk króla Stanisława Leszczyńskiego, został kasztelanem krakowskim, co
przyniosło wzrost znaczenia rodu. Stanisław August otrzymał staranne wykształcenie, w
młodości dużo podróżował. Jako krewny Czartoryskich, przez całe życie brał udział w
działalności Familii. W latach 1755-1758 przebywał w Petersburgu, gdzie nawiązał
przyjazne stosunki i romansował z wielką księżną Katarzyną, wówczas żoną rosyjskiego
następcy tronu. Katarzyna po objęciu rządów w Rosji wsparła kandydaturę Stanisława
Augusta wysuniętą przez Czartoryskich na króla Polski. U źródeł tej kandytatury leżała
wprawdzie intymna zażyłość między Stanisławem Augustem i Katarzyną, ale Petersburg
w tym poparciu kierował się przede wszystkim względami politycznymi. Rosja wolała
polskiego kandydata, niż któregoś z synów Augusta III. Ponadto Katarzyna liczyła na
uległość i lojalność Poniatowkich, którzy jako świeża arystokracja nie mogli równać się ze
starymi rodami pod względem znaczenia, bogactwa
oraz rozległości poparcia wśród szlachty.
Sejm konwokacyjny roku 1764, pod osłoną wojsk
rosyjskich i nadwornych wojsk Czartoryskich, bez trudu
ogłosił Stanisława Augusta królem, pomimo sprzeciwu
stronnictwa staroszlacheckiego kierowanego przez
Potockich i Branickich. Czartoryscy podjęli wówczas
częściowo tylko udaną próbę reformy konstytucyjnej
państwa. Dokonano częściowego ograniczenia Liberum
Veto, ale nie udało się całkiem znieść jego najgorszej
odmiany, czyli tzw. Liberum Rumpo, prawa do zrywania
obrad. Sejm 1764 roku uchwalił wprawdzie ponad 200
konstytucji, ale nie doczekały się one realizacji głównie z
powodu ostrego sprzeciwu Rosji, która nie życzyła sobie
w Polsce jakichkolwiek zmian. Niektóre z tych
konstytucji wprowadzały pomysły bardzo nowoczesne,
jak na przykład zakaz zaprzysięgania instrukcji sejmikowych przez posłów. Dopiero Sejm
Czteroletni podjął niedokończone dzieło reformy ustrojowej przełomu epoki saskiej i
stanisławowskiej.
Młody król-elekt rozpoczął panowanie od szeregu działań reformatorskich. W 1765 roku
założono ogolnopolską mennicę, ujednolicono system miar i wag, przeprowadzono
rewaloryzację pieniądza, rozpoczęto prace nad dozbrojeniem i unowocześnieniem wojska.
Sejm 1768 roku, który obradował pod dyktando
posła rosyjskiego Repnina, dokonał podsumowania
stanu ustroju politycznego państwa, potwierdzając
tzw. "prawa kardynalne" oraz przywrócił prawa
dysydentom, którzy znowu mogli pełnić funkcje
publiczne, budować szkoły i świątynie. Do praw
kardynalnych zaliczono liberum veto w ograniczonej
formie, które odtąd odnosiło się tylko do spraw
konstytucyjnych (materii status), podczas gdy
decyzje ekonomiczne sejmy miały podejmować
większością głosów. W zamiarze Repnina,
potwierdzenie praw kardynalnych miało
petryfikować ustrój Rzeczypospolitej i hamować
reformy. Ironią losu było, że wielu posłów nawet tak
ograniczoną reformę Liberum Veto uznało za
zamach na wolność, a przywrócenie praw
dysydentom - za zamach na wiarę. Dla ludzi w ten
sposób myślących, naród poniósł klęskę, a
zwycięstwo odnieśli król, "czarci" (Czartoryscy) i
Rosja.
28 lutego 1768 roku w podolskim miasteczku Bar ogłoszono konfederację, której
programem był "ratunek ojczyny, wiary i wolności." Tragedią konfederatów barskich było to,
że do ostatnich lat Rzeczypospolitej traktowali oni króla, Czartoryskich i Rosję, jako
równorzędnych wrogów. Barzanie próbowali obalić siłą rządy Poniatowskiego i nawet
dokonali nieudanej próby porwania króla. Te zaburzenia wewnętrzne stały się pretekstem do
pierwszego rozbioru Polski. Pomysłodawcą był król Prus Fryderyk II, ale definitywna i
konkretna decyzja została podjęta nad Newą. Do podziału zaproszono Austrię. Traktat
rozbiorowy podpisany 5 sierpnia 1772 roku deklarował, że "Austria, Prusy i Rosja, mając
zresztą względem Polski pretensje o prawa równie dawne, jak i słuszne postanowiły wystąpić
z nimi, przywrócić porządek wewnątrz Polski i nadać temu państwu stan polityczny więcej
zgodny z interesami jego sąsiadów."
"Pretensje dawne i słuszne" do ziem Rzeczypospolitej poparte były należycie siłą militarną
wielokrotnie przewyższającą siłę wojska Rzeczypospolitej, toteż Stanisław August zgodził się
na rozbiór i kontrolę rosyjskiego ambasadora Stackelberga. Sejm 1773 roku, który na żądanie
Katarzyny miał formalnie zatwierdzić rozbiór, przebiegał burzliwie. Romantyczna i
dramatyczna scena na znanym obrazie Jana Matejki Reytan, nie oddaje wiernie przebiegu
wypadków. Poseł nowogrodzki Tadeusz Reytan i kilku innych posłów przez kilka dni
prowadziło akcję mającą doprowadzić do uznania nielegalności wyboru marszałka i tym
samym unieważnienia dalszych czynności Sejmu. Marszałek Poniński został "wybrany"
aktem podpisanym w domu biskupa Młodziejowskiego, płatnego szpiega rosyjskiego. W dniu
otwarcia Sejmu, Reytan odepchnął siłą posła mającego przekazać laskę marszałkowska
Ponińskiemu. Poniński nie stawiał oporu i przełożył rozpoczęcie obrad na dzień następny.
Reytan wraz z towarzyszami przez całą dobę pozostali w sali sejmowej i następnego dnia
również apelowali do posłów o legalny wybor własnego marszałka. Poniński odłożył otwarcie
Sejmu o kolejny dzień. Reytan błagał posłów o pozostanie i położył się w drzwiach, tamując
im wyjście. Wyczerpani długimi godzinami spędzonymi w sali, protestujący wyszli z Sejmu
późnym wieczorem na wieść, że Poniatowski pod groźbą całkowitego rozbioru przystąpił do
konfederacji Ponińskiego.
Entuzjazm reformatorski Poniatowskiego nie słabł. Popierał on założoną w 1773 roku
Komisję Edukacji Narodowej i szkolnictwo pijarskie. Byl inicjatorem przebudowy Zamku
Królewskiego i Łazienek, wysyłał za granicę stypendystów, utworzył zbiory rzeźb, galerię
obrazów i rycin.
W 1787 roku Poniatowski, wobec zbliżającej się wojny rosyjsko-tureckiej, wyczuł, że
nadszedł dogodny moment dla przyspieszenia reformy ustroju państwa. Zaaranżował w tym
celu spotkanie z Katarzyną II w Kaniowie, w czasie jej podróży na Krym. Propozycje miał
przygotowane od dawna: sojusz polsko-rosyjski przeciw Turcji, akcje wojska w liczbie 40
tysięcy i udział w wojnie tureckiej u boku Rosji, a także ograniczone reformy ustrojowe oraz
zwołanie sejmu pod znakiem konfederacji dla sparaliżowania Liberum Veto. Po pierwszym
rozbiorze Rosja niezmiennie odmawiała zgody na taki sejm.
Poniatowski był świadom, że od czasu pierwszego rozbioru wyrosło pokolenie nastawione
bardzo antyrosyjsko. Zdawał sobie z kolei sprawę, ze wszelki plan odrodzenia kraju musi być
tak przeprowadzony, aby był do zaakceptowania również i dla Rosji. Katarzyna II z kolei
rozumiała, że spokój w Polsce na czas wojny z Turcją trzeba kupić jakimiś koncesjami.
Chodziło jej jednak o ustępstwa pozorne. Wiosną 1788 roku, po wybuchu wojny z Turcją,
Katarzyna zgodziła się na propozycje kaniowskie i w szczególności na to, by przypadający na
ten rok sejm zawiązać pod węzłem konfederacji. Wydała wszakże instrukcje, że "czynności
sejmu skonfederowanego należy ograniczyć do jednego tylko zawarcia sojuszu. Trzeba
odłożyć wszelkie osobiste króla i jego ministrów zamiary, zachowując konstytucyą jaka teraz
jest, albowiem prawdę mówiąc nie masz dla Rossyi korzyści ani potrzeby, aby Polska stała się
czynniejszą."
Sejm rozpoczął obrady 6 października 1788 roku. Zamiast konstytucyjnych sześciu tygodni
trwał cztery lata. Duży wpływ na los tego sejmu miała propozycja posła pruskiego z 13
października utworzenia polsko-pruskiego sojuszu przeciw Rosji. Wielu posłów dało się na to
nabrać. Poniatowski był inteligentniejszy i bardziej przewidujący i doświadczony politycznie,
niż większość posłów. Nie ufał pruskiej przyjaźni i nawoływał do nienatagonizowania Rosji:
"gdy damy poznać imperatorowej, iż jesteśmy dla niej przychylni, łatwiej i bezpieczniej
dojdziemy do domowych urządzeń i ulepszeń naszych." "Rosyjska zemsta tylko do czasu
odłożona" - ostrzegał. Oburzenie było ogromne. Nie wiedziano, że poseł rosyjski zażądał od
Poniatowskiego zerwania z sejmem, czego Poniatowski odmówił.
Sejm zwykły zamieniono na nieustający, ale nie wiedziano jeszcze, że będzie on trwał
cztery lata. W początkowym okresie władzę wykonawczą sprawowały komisje sejmowe i
deputacje, ale szeroko zdawano sobie sprawę, że na dłuższą metę Sejm musi przekazać
władzą wykonawczą - na modłę angielską - odzielonym od siebie instytucjom zachowując
jedynie nad nimi okresową kontrolę. Stanisław Staszic pierwszy rzucił pomysł monarchii
dziedzicznej i odebrania prerogatyw zarówno ustawodawczych jak i wykonawczych
sukcesyjnemu królowi, dla ochrony republiki przed despotyzmem i korupcją. Uważał on, że
rezygnacja z prawa do wyboru króla ustabilizuje państwo, ale pociągnie za sobą konieczność
innych gwarancji zachowania wolności. Pisał: "tam, gdzie król ani w prawodawstwie
osobnego stanu nie czyni, ani podatku nie stanowi, ani wojskiem nie hetmani, gdzie szkodzić
władzy mocy nie ma, nadgrodami psuć ludzi bardzo rzadko może - tylko wykonywania praw
jest stróżem, tam niebezpieczeństwem wolności nie grozi następstwo tronu." Model ustroju, w
którym "król nic nie czyni" stosowano już z powodzeniem od stu lat w Anglii, a dokładniej od
czasów Rewolucji Wspaniałej w 1688 roku i obalenia despotyzmu Stuartów. Ponadto,
propozycja Staszica zgodna była z ugruntowanym w Polsce przekonaniem, że monarcha z
samej natury dąży do tyranii i jest głównym zagrożeniem swobód obywatelskich.
Oczywiste było dla większości posłów, że nie tylko sejmy skonfederowane, ale także
zwykle powinny decydować o wszystkim większością głosów. Za wyjątkiem konfederatów
barskich, większość łączyła niechęć do Liberum Veto z niechęcią do Rosji. Pamiętano, że
skompromitowało się ono zupełnie już w czasach Augusta III i że przywróciła je interwencja
Rosji podczas sejmu repninowskiego.
Największym osiągnięciem Sejmu Czteroletniego, było rozszerzenie praw obywatelskich
poza szlachtę. Samo to wystarczy, aby ten Sejm jaśniał wielkim blaskiem w całych naszych
tysiącletnich dziejach. Myśl powstała u progu roku 1789, kiedy z Ukrainy i Podola zaczęły
napływać wieści o buntach prawosławnego chłopstwa. W tej atmosferze odżyły sugestie tych
publicystów, którzy od dawna domagali się zastąpienia pańszczyzny czynszem oraz dania
chłopom możliwości odwoływania się do sądów państwowych. Pomysły reformy miast
dawano już w czasach saskich. Aktywność mieszczańskiej elity pobudziły wieści
nadchodzące z Francji. 2 grudnia 1789 roku, pół roku po zburzeniu Bastylii, ubrani na czarno
przedstawiciele większych miast w uroczystym pochodzie w Warszawie udali się do króla i
marszałka sejmu w postulatami nowego urządzenia stanu miejskiego. Sejm powołał osobną
deputację, której zadaniem było opracowanie projektu urządzenia miast królewskich.
W tym czasie polskie pomysły już nie tylko Rosję napawały obawą. Poseł pruski
Lucchesini pisał do Fryderyka Wilhelma w trzy dni po czarnej procesji: "Ucisk, w którym
szlachta polska utrzymywała dotąd klasę miejską [...] nie zachęcał nikogo do przybywania
tutaj z zagranicy i wstrzymywał zakładanie fabryk. Lecz gdyby ta klasa przyszła do udziału w
administracyi kraju, mogłoby to wielu mieszczan zagranicznych sprowadzić do Polski, a
ponadto ten przykład stałby się zaraźliwy dla państw sąsiednich."
7 września 1789 Sejm powierzył Ignacemu Potockiemu przewodnictwo nad deputacją do
redakcji projektu nowej konstytucji. Projekt o reformie rządu został przez Potockiego
przedłożony Sejmowi w sierpniu 1790 roku. Projekt ten był nie dopracowany głównie w tym,
że nie oddzielał w pelni uprawnień wykonawczych od sejmu. Wielu posłów uznało
propozycję tronu dziedzicznego i ograniczenia władzy królewskiej za zbyt rewolucyjną.
Ponadto stronnictwo propruskie w Sejmie słabło i wielu posłów występowało przeciw
Potockiemu dla samej zasady, jako głównemu reprezentantowi tego stronnictwa. W tych
warunkach, projekt nie uzyskał większości głosów i odłożono go na parę miesięcy do lamusa.
Na początku roku 1791 nową wersję projektu zaczął redagować sam król oraz mała grupka
wtajemniczonych. Oprócz Ignacego Potockiego byli w tej grupce Małachowski, Kołłątaj,
Czartoryski, Niemcewicz, Weysenhoff oraz kilka innych osób. 18 kwietnia 1791 roku Sejm
uchwalił prawo o miastach, które rozszerzało na mieszczan przywilej Neminem Captivabimus,
istniejący w Polsce od czasów Jagiełły oraz dawało im prawo sprawowania urzędów
publicznych oraz reprezentację w Sejmie z ograniczonym prawem głosowania nad ustawami.
Nową Konstytucję, której Ustawa o Miastach była częścią, uchwalono 3-go maja 1791
roku. Dzisiaj, 200 lat po śmierci ostatniego monarchy dawnej Reczypospolitej i jednego z
głównych jej autorów, nasz podziw dla tego dokumentu nie maleje. Jest on pod wieloma
względami bliższy nowoczesnej praktyce demokratycznej zachodniej Europy niż uchwalona
kilka miesięcy temu nowa konstytucja III Rzeczypospolitej. Dzisiejsza konstytucja
wprowadziła dziwaczna zasadę stanowienia prawa przez ministrów (rzecz nie znana w
żadnym okresie wolności w Polsce od roku 1505) oraz praktykę dysponowania majątkiem
narodowym przez władzę wykonawczą bez sejmowego przyzwolenia. Dążenie do
koncentracji jak największej władzy w rękach administracji jest prawdopodobnie
świadectwem niemożności wyzwolenia się z pęt totalitarystycznego myślenia. Z tym
większym żalem czytamy dziś postanowienia tamtej Ustawy Rządowej, które mimo upływu
dwóch stuleci, w każdej współczesnej zachodnioeuropejskiej demokracji uznano by za
oczywiste:
"Władza wykonawcza nie będzie mogła praw stanowić, ani tłumaczyć,
podatków i poborów pod jakimkolwiek imieniem nakładać, długów
publicznych zaciągać, rozkładu dochodów skarbowych przez sejm
zrobionego odmieniać, wojny wydawać, pokoju ani traktatu i żadnego aktu
dyplomatycznego definitive zawierać."
18 maja 1791 roku, a więc piętnaście dni po uchwaleniu Konstytucji, poseł carycy
Katarzyny II w Warszawie, Bułhakow, zawiadomił o wkroczeniu wojsk rosyjskich w granice
Rzeczypospolitej.
Pewien pruski publicysta napisał w tym samym czasie: "Polacy zadali śmiertelny cios
monarchii pruskiej wprowadzając (...) konstytucję lepszą od angielskiej. Sądzę, że Polska
prędzej czy później odbierze nam Prusy Zachodnie, a być może i Wschodnie. W jaki sposób
bronić naszego państwa, otwartego od Kłajpedy po Cieszyn, przeciw narodowi licznemu i
dobrze rządzonemu ?"
Wspominając dziś okrągłą rocznicę śmierci Stanisława Augusta, pamiętajmy, że to
głównie jemu zawdzięczamy powstanie Konstytucji 3 Maja. Ten dokument pomógł Polakom
przetrwać niewolę. Pomaga też nam dzisiaj przypomnieć sobie, że kiedyś i my byliśmi
prawdziwie wolni oraz równi każdemu.
Nota biograficzna: Tomasz J Kaźmierski jest elektronikiem, wykładowcą w Uniwersytecie
Southampton w Wielkiej Brytanii. Zajmuje się również publicystyką konstytucyjną i
opublikował w Polsce kilka artykułów poświęconych jednomandatowym okręgom
wyborczym oraz zasadzie separacji władz.
Copyright © 1997-1999
Zwoje