Dwóch katów, dwóch ludojadów
Siergiej Kowaliow*
2009-08-23, ostatnia aktualizacja 2009-08-23 21:04:03.0
Agresorzy podzielili ziemie leżących między nimi państw. Na tym polega sens paktu
Ribbentrop-Mołotow
Marcin Wojciechowski: Kiedy pan dowiedział si
ę
o zawarciu paktu Ribbentrop-Mołotow?
Siergiej Kowaliow: W 1939 r. miałem dziewi
ęć
lat. Mieszkali
ś
my pod Moskw
ą
. Głównym kontaktem ze
ś
wiatem było
dla nas wtedy radio. Pami
ę
tam zmian
ę
tonu na temat faszystowskich Niemiec, które nagle z głównego wroga,
bohatera kpin i wymy
ś
la
ń
przekształciły si
ę
w sojusznika. Moi rodzice raczej nie dopuszczali nas z bratem do
domowych dyskusji politycznych. Pami
ę
tam jednak wizyt
ę
wujka, który uczestniczył w ataku na Polsk
ę
po 17 wrze
ś
nia.
Nazywało si
ę
to akcj
ą
pomocy dla słowia
ń
skich braci z zachodniej Białorusi i Ukrainy. Wujek opowiadał, w jak fatalnym
stanie była nasza armia w czasie tego "wyzwole
ń
czego pochodu".
Ż
ołnierze mieli po jednym karabinie na trzech.
Podsłuchiwałem t
ę
rozmow
ę
z drugiego pokoju. Pami
ę
tam,
ż
e si
ę
popłakałem, bo opowiadanie wujka uraziło mój
dzieci
ę
cy patriotyzm. Było mi bardzo przykro słysze
ć
, w jakim stanie była nasza armia. Pami
ę
tam te
ż
ostre
przemówienia ówczesnego szefa radzieckiej dyplomacji Wiaczesława Mołotowa, pełne nienawi
ś
ci wobec Polski, Anglii
i Francji, za to bardzo wyrozumiałe dla Niemiec. Byłem tym mocno zdezorientowany, bo wcze
ś
niej tłumaczono nam od
kilku lat,
ż
e trzeba walczy
ć
przede wszystkim z faszyzmem.
Jak
ą
logik
ą
kierował si
ę
Stalin, zawieraj
ą
c pakt z Niemcami?
- Mo
ż
na to zobaczy
ć
w odwróceniu, analizuj
ą
c, jak propaganda sowiecka w czasach bardziej odległych i
współczesnych tłumaczyła, dlaczego Stalin podpisał ten pakt. W czasie pierestrojki i na pocz
ą
tku lat 90. próbowano
powiedzie
ć
cał
ą
prawd
ę
o pakcie. Dzi
ś
znów powraca si
ę
do tłumacze
ń
i usprawiedliwie
ń
z lat 40. i powojennych.
Jakie to tłumaczenia?
- Przede wszystkim,
ż
e pakt Ribbentrop-Mołotow to bezpo
ś
redni skutek układu z Monachium, czyli wina Zachodu.
Monachium - zdaniem naszych propagandzistów - to było utworzenie wspólnego antyradzieckiego frontu pa
ń
stw
imperialistycznych. A pakt Ribbentrop-Mołotow był prób
ą
przełamania tej niekorzystnej dla Moskwy sytuacji. Pozwolił
Stalinowi lepiej przygotowa
ć
si
ę
do nieuniknionej napa
ś
ci ze strony hitlerowskich Niemiec.
To bezwstydne, wr
ę
cz haniebne kłamstwo.
Jakie były w takim razie prawdziwe intencje Stalina?
- Do
ść
oczywiste. Wynika to z tre
ś
ci tajnego protokołu, z doł
ą
czonych do niego map, projektów przyszłej linii
demarkacyjnej mi
ę
dzy III Rzesz
ą
i ZSRR oraz wydarze
ń
, które nast
ą
piły po podpisaniu paktu. Chodziło o to, by dwóch
agresorów podzieliło ziemie le
żą
cych mi
ę
dzy nimi pa
ń
stw. Stalinowski Zwi
ą
zek Radziecki jest takim samym
inicjatorem II wojny
ś
wiatowej jak hitlerowskie Niemcy. No, mo
ż
e młodszym bratem. A je
ś
li przypomnimy sobie
wypowiedzi Mołotowa o Polsce, Anglii i Francji, to wszystko b
ę
dzie zupełnie jasne. Mołotow mówił ju
ż
po
wypowiedzeniu Niemcom wojny przez Angli
ę
i Francj
ę
,
ż
e przeciwko ideologii - nazizmowi - nie nale
ż
y u
ż
ywa
ć
siły, ale
przyjmowa
ć
j
ą
lub odrzuca
ć
. Polsk
ę
za
ś
nazywał "antyludow
ą
imperialistyczn
ą
struktur
ą
", "pseudopa
ń
stwem", które
"nie ma racji bytu na mapie Europy". Zreszt
ą
na sowieckich mapach wydanych po wrze
ś
niu 1939 czy w 1940 r. Polski
nie było.
Czy tez
ę
,
ż
e Stalin przewidział napa
ść
Hitlera na ZSRR da si
ę
obroni
ć
?
- To kolejna iluzja. Moim zdaniem Stalin i inni sowieccy przywódcy, podpisuj
ą
c pakt z Hitlerem, liczyli na w miar
ę
trwały
pokój.
Ś
wiadczy o tym brak wiary Stalina w dane wywiadowcze z pocz
ą
tku 1941 r.,
ż
e Niemcy szykuj
ą
si
ę
do pochodu
na Moskw
ę
. Hitlerowskie Niemcy miały by
ć
trwałym partnerem strategicznym stalinowskiej Rosji. To była umowa
dwóch katów, dwóch ludojadów. My
ś
l
ę
,
ż
e Stalin był tego całkowicie
ś
wiadomy. To Hitler prowadził bardziej finezyjn
ą
gr
ę
. Oczywi
ś
cie w dalszej perspektywie mogło doj
ść
do konfliktu mi
ę
dzy Moskw
ą
a Berlinem, ale w 1939 r. czy nawet
1940 r. Stalin na pewno go nie chciał. Z drugiej strony nie s
ą
dz
ę
, by Stalin miał ochot
ę
wspiera
ć
Hitlera w jego wojnie z
Europ
ą
Zachodni
ą
. My
ś
l
ę
,
ż
e zadowalały go zdobycze z paktu Ribbentrop-Mołotow.
Czy to prawda,
ż
e Stalin mógł si
ę
szykowa
ć
do ataku na hitlerowskie Niemcy? Rzekomo po to miał mu by
ć
potrzebny czas po 1939 r. Tak
ą
tez
ę
lansuje w swoich ksi
ąż
kach b. oficer KGB Wiktor Suworow, który w latach
70. przeszedł na stron
ę
Zachodu.
- To czystej wody spekulacje bez potwierdzenia w archiwach. Gdyby tak było, to Armia Czerwona nie poniosłaby w
1941 r. tak wielkiej kl
ę
ski pod naporem niemieckich dywizji. Kraj szykuj
ą
cy si
ę
do wielkiej wojny nie przegrywa potem
w ci
ą
gu kilku miesi
ę
cy.
Dlaczego do dzi
ś
oficjalni historycy rosyjscy staraj
ą
si
ę
usprawiedliwia
ć
Stalina,
ż
e zawarł w 1939 r. pakt z
Hitlerem?
- Raczej staraj
ą
si
ę
zachowa
ć
dobr
ą
min
ę
do złej gry. Mówi
ą
o bł
ę
dach Stalina, ale rzeczywi
ś
cie staraj
ą
si
ę
wczu
ć
w
Strona 1 z 3
Dwóch katów, dwóch ludojadów
2010-03-11
http://wyborcza.pl/2029020,97737,6952303.html?sms_code=
jego sytuacj
ę
. Nie usprawiedliwiaj
ą
całej polityki Stalina, ale s
ą
wyj
ą
tkowo łagodni dla jego działa
ń
pod koniec lat 30.
Dla obecnej elity rz
ą
dz
ą
cej w Rosji Stalin to przede wszystkim dobry mened
ż
er, który w latach 20. stan
ą
ł przed
trudnym zadaniem szybkiej modernizacji kraju. Nie miał innego wyj
ś
cia ni
ż
postawi
ć
na industrializacj
ę
, przymusow
ą
kolektywizacj
ę
, wielkie zmiany społeczne. Nie mógł działa
ć
mi
ę
kko, ewolucyjnie, bo kraj był bardzo zacofany.
Oczywi
ś
cie przesadził, bo był terror, ofiary, Wielki Głód, czystki, ale kierunek ogólnie był słuszny.
Coraz rzadziej mówi si
ę
o zbrodniach stalinowskich, a coraz cz
ęś
ciej o bł
ę
dach, odst
ę
pstwach od ogólnie słusznej linii
politycznej, w której pojawiły si
ę
zb
ę
dne elementy. Mniej wi
ę
cej tak
ą
sam
ą
logik
ą
kieruj
ą
si
ę
osoby, które rz
ą
dz
ą
dzi
ś
Rosj
ą
. One te
ż
uwa
ż
aj
ą
,
ż
e dla wzmocnienia pot
ę
gi Rosji, utrzymania jej statusu mocarstwa, cho
ć
by na papierze,
trzeba ponosi
ć
rozmaite ofiary, wyrzeczenia, po
ś
wi
ę
ca
ć
demokracj
ę
, prawa człowieka, psu
ć
stosunki z s
ą
siadami.
Mentalno
ść
obl
ęż
onej twierdzy, wokół której wrogowie dybi
ą
na nasz
ą
niepodległo
ść
i dobrobyt, jest wci
ąż
ż
ywa, a
wr
ę
cz sztucznie podtrzymywana w Rosji.
Ż
eby si
ę
o tym przekona
ć
, wystarczy,
ż
e wł
ą
czy pan dowolny kanał telewizji
rosyjskiej.
Po co w takim razie pod auspicjami Kremla powstaj
ą
komisje przeciwko fałszowaniu historii, które próbuj
ą
usprawiedliwi
ć
np. pakt Ribbentrop-Mołotow?
- Ano wła
ś
nie po to,
ż
eby zafałszowa
ć
sowieck
ą
histori
ę
dla utrzymania jej patriotyczno-heroicznej wymowy. Mamy
dług
ą
tradycj
ę
,
ż
e nasze organy robi
ą
dokładnie co
ś
przeciwnego do tego, co teoretycznie zawarte jest w ich nazwie.
Komisja przeciwko fałszowaniu historii b
ę
dzie teraz z całej siły zaprzecza
ć
,
ż
e pakt Ribbentrop-Mołotow był umow
ą
dwóch zbójów, którzy podzielili mi
ę
dzy sob
ą
kawałek Europy.
II wojna
ś
wiatowa i mit zwyci
ę
stwa nad Hitlerem maj
ą
u nas znaczenie niemal sakralne. Dlatego przemilcza si
ę
,
wygładza to, co mogłoby go przy
ć
mi
ć
. Oficjalnie nazywa si
ę
to walk
ą
z fałszowaniem historii, a w
rzeczywisto
ś
ci jest fałszowaniem historii, i to na pot
ę
g
ę
. Dla utrzymania tego mitu za wszelk
ą
cen
ę
trzeba
udowodni
ć
,
ż
e przeszło
ść
radziecka była heroiczna. A je
ś
li kto
ś
temu zaprzecza, np. Polacy, Ukrai
ń
cy,
mieszka
ń
cy pa
ń
stw bałtyckich, to automatycznie staje si
ę
naszym wrogiem.
Jak wi
ę
c wygl
ą
da oficjalny obraz II wojny
ś
wiatowej z punktu widzenia przeci
ę
tnego Rosjanina?
- W obrazie kształtowanym przez władze nie ma miejsca na to,
ż
e nasza armia, która odpierała brutalne ataki
Niemców, gdy sama przeszła do kontrofensywy, zacz
ę
ła si
ę
w gruncie rzeczy zachowywa
ć
jak banda rabusiów,
maruderów i gwałcicieli. Było tak w ka
ż
dym razie po przekroczeniu granic b. ZSSR, a na pewno po wej
ś
ciu na ziemie
niemieckie.
Ż
ołnierzom tłumaczono,
ż
e maj
ą
prawo grabi
ć
to, co spotkaj
ą
na swojej drodze, m
ś
ci
ć
si
ę
, odpłaca
ć
pi
ę
knym za nadobne. Przeci
ę
tni
ż
ołnierze, najcz
ęś
ciej pro
ś
ci ludzie z kołchozu, nie rozumieli,
ż
e czyni
ą
co
ś
niestosownego, niemoralnego. Prosz
ę
pami
ę
ta
ć
,
ż
e od 1917 r.
ż
yli w propagandzie "grab zagrabione", byli
przesi
ą
kni
ę
ci agresj
ą
, przeszli dramat wojny domowej, przymusowej kolektywizacji, wyniszczenia całych klas
społecznych, Wielkiego Głodu, stalinowskich czystek. Kradzie
ż
niemieckiego zegarka, ubra
ń
czy zgwałcenie kobiety
wydawało si
ę
przy tym małym piwem, wr
ę
cz aktem sprawiedliwo
ś
ci społecznej. Oni nas grabili, to teraz my ich
b
ę
dziemy grabi
ć
. Taka była psychologia prostych
ż
ołnierzy, któr
ą
w zasadzie akceptowali czy wr
ę
cz utwierdzali
ideolodzy tej wojny.
1 wrze
ś
nia premier Władimir Putin b
ę
dzie w Gda
ń
sku na obchodach 70. rocznicy wybuchu II wojny
ś
wiatowej.
- Je
ś
li chce mnie pan zapyta
ć
, czy przeprosi Polaków za pakt Ribbentrop-Mołotow, to id
ę
o zakład,
ż
e nie.
Nie mam co do tego złudze
ń
. My
ś
li pan,
ż
e b
ę
dzie jednak jaka
ś
wzmianka, czy przemilczy spraw
ę
?
- Nad tym si
ę
pewnie głowi
ą
doradcy Putina. Jak co
ś
powiedzie
ć
,
ż
eby nic nie powiedzie
ć
. My
ś
l
ę
,
ż
e Putin b
ę
dzie si
ę
trzymał wersji ogłoszonej niedawno przez nasz MSZ. Ju
ż
j
ą
stre
ś
ciłem. To układ z Monachium zmusił ZSRR do
zawarcia paktu z Hitlerem.
Czy Rosja zdoła si
ę
kiedy
ś
upora
ć
z własn
ą
histori
ą
?
- By
ć
mo
ż
e pana zdziwi
ę
, ale uwa
ż
am,
ż
e tak. Je
ś
li to si
ę
nie uda, to przegramy rozgrywk
ę
w polityce
mi
ę
dzynarodowej i szans
ę
na integracj
ę
ze
ś
wiatem demokratycznym.
Ś
wiat idzie w stron
ę
integracji, osłabienia
suwerenno
ś
ci, coraz gł
ę
bszych zwi
ą
zków mi
ę
dzy pa
ń
stwami oraz grupami pa
ń
stw. Organizacje mi
ę
dzynarodowe - jak
np. Unia Europejska - staj
ą
si
ę
coraz bardziej wpływowe. Umowy dwustronne schodz
ą
na drugi plan. Rosja ma wybór:
wł
ą
czy
ć
si
ę
w ten globalny proces albo sta
ć
twardo na stra
ż
y coraz bardziej złudnej suwerenno
ś
ci i obrony własnego
zdania za wszelk
ą
cen
ę
. Mam nadziej
ę
,
ż
e zwyci
ęż
y to pierwsze. Je
ś
li nie, to
ś
wiat nas wypchnie na margines. Je
ś
li
Rosja nie upora si
ę
ze swoj
ą
histori
ą
, to nie b
ę
dzie dla nas miejsca we współczesnym
ś
wiecie. Na razie jeste
ś
my
podr
ę
cznikowym przykładem, jak wygl
ą
da kraj, w którym nie ma demokracji, prawdy - w tym historycznej - wolno
ś
ci
słowa, rz
ą
dów prawa. Je
ś
li zostaniemy na tym etapie, to poj
ę
cie pa
ń
stwowo
ś
ci rosyjskiej mo
ż
e by
ć
zagro
ż
one. Mam
nadziej
ę
,
ż
e
ś
wiat nie b
ę
dzie rozwijał si
ę
według scenariusza Chin, Kuby, Korei Płn. W ka
ż
dym razie taki rozwój byłby
zbiorowym samobójstwem. A któ
ż
chciałby popełnia
ć
samobójstwo. Ja w ka
ż
dym razie
ż
ycz
ę
mojemu krajowi jak
najlepiej, wi
ę
c mam nadziej
ę
,
ż
e w ko
ń
cu upora si
ę
z własn
ą
histori
ą
. To wcale nie jest pytanie akademickie, ale
polityczne by
ć
albo nie by
ć
.
Strona 2 z 3
Dwóch katów, dwóch ludojadów
2010-03-11
http://wyborcza.pl/2029020,97737,6952303.html?sms_code=
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
www.wyborcza.pl
© Agora SA
Rozmawiał Marcin Wojciechowski
Siergiej Kowaliow (ur. 1931) w czasach radzieckich dysydent, wi
ę
zie
ń
łagrów, współpracownik Andrieja Sacharowa,
redaktor wydawanej przez rosyjsk
ą
opozycj
ę
pozacenzuralnej "Kroniki wydarze
ń
bie
żą
cych". W latach 90. deputowany
do Dumy i rzecznik praw człowieka. Zdymisjonowany przez prezydenta Borysa Jelcyna za krytyk
ę
pierwszej wojny w
Czeczenii.
Siergiej Kowaliow*
Strona 3 z 3
Dwóch katów, dwóch ludojadów
2010-03-11
http://wyborcza.pl/2029020,97737,6952303.html?sms_code=