NA BACZNO
ŚĆ
Dla mnie wstr tna jest dwuznaczno ,
ę
ść
Wiem dok adnie co pop aca -
ł
ł
Bardzo lubi sta na baczno
ę
ć
ść
Kiedy szef si do mnie zwraca!
ę
Wszystko razem trwa minutk ,
ę
Nie rozk ada si na raty,
ł
ę
Ruki po szwam, pysk na k ódk
ł
ę
W oczach wyraz aprobaty.
adnych waha , adnej tremy,
Ż
ń ż
Zachwyt jak w obliczu nieba:
- Rozumiecie? - Rozumiemy!!!!
- Wi cej takich nam nie trzeba!
ę
Tu u miecham si pogodnie
ś
ę
Bez kompleksu i frasunku
I popuszczam z lekka w spodnie,
Co oznacza szczyt szacunku!
Taka salwa - to nie despekt,
Szef si cieszy nies ychanie:
ę
ł
- Ha, czujecie, widz , respekt???
ę
- Troch czuj , jasny panie!
ę
ę
Jasny pan przyg adza baki,
ł
Wzrok smutnieje, twarz mu blaknie:
- Wiecie, coraz mniej jest takich,
Co to b dzie gdy was braknie?
ę
To podcina mnie jak batem,
Kl kam przed nim na arrasie:
ę
- Szefie - wo am - jak wiat watem,
ł
ś
ś
N a snie braknie w adnym czasie!
ż
Wówczas on kra nieje znowu,
ś
Cho ju by od lilii bledszy.
ć ż
ł
- Dzi ki wam za dobre s owo,
ę
ł
Id cie!
ź
Id ... A on wietrzy...
ę
Wpisa (-a): Maciej D bski
ł
ę