Godard Europy Wschodniej Dušan Makavejev, czyli niewinność ocalona
Ewa Mazierska
Od dawna marzyłam, by spotkać się Dušanem Makavejevem, wybitnym jugosłowiańskim
reżyserem, twórcą przez całe życie łamiącym szablony, "Godardem Europy Wschodniej", autorem,
między innymi, "Człowiek nie jest ptakiem" (1965), "Miłosnego przypadku, czyli tragedii
telefonistki" (1967), "W.R.: Tajemnic organizmu" (1971), "Sweet Movie" (1974), "Montenegro"
(1981) i "The Coca-Cola Kid" (1985). Moje marzenie udało się zrealizować w sierpniu 2011 roku,
dzięki pośrednictwu Grega deCuira, autora niedawno wydanej w Serbii dwujęzycznej monografii
czarnego kina jugosłowiańskiego i przyjaciela Makavejeva. Reżyser poprosił, bym naszej rozmowy
nie nagrywała, gdyż "pełno w niej rzeczy nie nadających się do druku", ale nie miał nic przeciwko
temu, by na jej podstawie napisać o nim szkic. Czynię to, organizując wspomnienia Makevejeva,
który ma skłonność do nieustannego zbaczania z tematu, wręcz rozkoszowania się dygresjami,
wokół kilku powtarzających się motywów.
WOJNA
II wojna światowa to kluczowe wydarzenie w życiu Makavejeva. W jej czasie dorastał; miał
dwanaście lat, gdy się skończyła. Dobrze pamięta bombardowania Belgradu przez Niemców i
Aliantów, kiedy musiał chować się po piwnicach, a także wyzwalanie miasta. Jak twierdził, nic mu
tak nie utkwiło w pamięci, jak gołe nogi zabitych Niemców, których wożono na wózkach po
ośnieżonym Belgradzie. Zbiedniali mieszkańcy miasta zdejmowali zmarłym buty, by w nich
chodzić albo odsprzedawać je rodakom. Te gołe nogi martwych ludzi, czy w ogóle ciała zmarłych
traktowane bez szacunku powrócą w licznych filmach Makavejeva, między innymi w "Miłosnym
przypadku, czyli tragedii telefonistki", "Niewinności utraconej" oraz "Sweet Movie". W głębszym
sensie wojna jest obecna w prawie każdym filmie Makavejeva, gdyż w prawie każdym reżyser
pokazuje ludzi, z których, jak na wojnie, spada powłoczka cywilizacji i ujawnia się ich
barbarzyństwo, okrucieństwo, egoizm. Pod koniec wojny przyszły reżyser zapisał się także do
organizacji młodych komunistów, która była wówczas nielegalna. W tej roli w wolnej już
Jugosławii zorganizował szkolną wycieczkę do kombinatu miedziowego w Borze, która stała się
inspiracją jego pierwszego filmu pełnometrażowego, "Człowiek nie jest ptakiem".
METODA
Choć znany jest jako ikonoklasta i wizjoner, Makavejev uważa siebie za realistę, który niczego nie
wymyśla, lecz posiłkuje się tym, co zapamiętał z dzieciństwa, zobaczył przypadkiem podczas
kręcenia filmu i - przede wszystkim - odnalazł w archiwum. Wszystkie jego filmy oparte są na
systematycznych badaniach. By nakręcić "Człowiek nie jest ptakiem", studiował lokalne gazety z
ostatnich lat i przeprowadził wiele rozmów z miejscowymi policjantami. Od nich dowiedział się o
Cyganach, zatrudnionych w kombinacie, którzy kradną miedź, obwijając się drutem i o mężczyźnie,
który podarował kochance sukienki, należące do jego żony, co doprowadziło do gwałtownej
konfrontacji między kobietami na rynku w miasteczku. "Miłosny przypadek, czyli tragedia
telefonistki" to również film oparty na historii z kronik policyjnych - wyłowieniu ze studni ciała
kobiety, żony robotnika budowlanego, który przybył do Belgradu z prowincji. Policjanci to świetne
źródło historii, bo stykają się na co dzień z drastyczną stroną życia i nie mają z kim o niej
porozmawiać - pisarze i filmowcy rzadko zwracają się do policji w poszukiwaniu wiedzy o życiu.
Z kolei filmy późniejsze, "W.R.: Tajemnice organizmu" i "The Coca-Cola Kid" to produkt badań
nad konkretnymi postaciami historycznymi i zjawiskami społecznymi, takimi jak radykalny
psychoanalityk, Wilhelm Reich i sposoby penetracji rynku przez kapitalistyczne firmy. Jak niewielu
ludzi jego pokolenia, Makavejev jest też entuzjastą Internetu jako narzędzia badań archiwalnych.
"Naukowy" sposób pracy to naturalne rozwinięcie jego wcześniejszej działalności dziennikarskiej,
pracy w dyskusyjnych klubach filmowych i realizacji filmów dokumentalnych. Do dziś Makavejev
nie widzi zasadniczej różnicy między fabułą a dokumentem - wszystkie swe filmy
zaklasyfikowałby jako dokumenty. Podobnie dokumentalne wstawki, takie jak pokazy hipnotyzera
w "Człowiek nie jest ptakiem" czy seksuologa i kryminologa w "Miłosnym przypadku" należą, w
jego odczuciu, w organiczny sposób do materii dzieła. Historie zawsze u Makavejeva dotyczą
miejsc, które pokazuje, są ich kroniką, dlatego wszędzie szuka lokalnych wykonawców, ludzi,
którzy znają pokazywane w nich okolice. Tubylcami są, miedzy innymi, Cyganka i hipnotyzer z
"Człowiek nie jest ptakiem". Zagrali samych siebie. Cyganka okazała się zresztą i poza ekranem nie
lada uwodzicielką. Pomysł zatrudniania naturszczyków przejęli od Makavejeva młodsi twórcy
jugosłowiańscy.
Znajdowanie historii, nagrywanie materiału nigdy nie było dla Makavejeva specjalnym problemem.
Trudności sprawiało mu poskładanie tego, co nakręcił. Ale właśnie dzięki stylowi montowania,
równolegle prowadzonym wątkom, przerywaniu fabuły występami specjalistów wyjaśniających to,
co zobaczyliśmy na ekranie, łączeniu konkretu z abstrakcją, tragedii i komedii, zwrócił na siebie
uwagę zachodnich krytyków.
POLITYKA I PSYCHOLOGIA
Makavejeva określa się jako człowieka lewicy - jej ideałom pozostał wierny przez całe życie. W
przeszłości należał do organizacji socjalistycznych, w tym komunistycznej partii Jugosławii. Dziś
nie należy jednak do żadnej partii i żadnej nie wspiera - te, które działają w Serbii, nie są bowiem
dla niego dość lewicowe i uczciwe. Jak większość serbskich intelektualistów, Makavejev był od
początku pełen pogardy dla grupy Miloševiča - to dla niego złodzieje zbijający fortuny na wojnie i
cudzym nieszczęściu.
O ile jednak tradycyjny marksizm interesuje się sprawami życia materialnego, stosunkami
ekonomicznymi, akumulacją i podziałem kapitału, Makavejeva zawsze fascynowało życie
wewnętrzne, a zwłaszcza działanie podświadomości i stany parapsychologiczne. Jest to zrozumiałe
w kontekście tego, że studiował psychologię i w czasach studiów zainteresował się pracami takich
autorów, jak Erich Fromm i Wilhelm Reich. Poza tym jego talent rozwinął się w połowie lat 60. i
70., kiedy na Zachodzie próbowano pożenić Marksa z Freudem, czego najbardziej znanym
przykładem były prace Herberta Marcusego. W tym okresie wierzono, że rzeczywistość zmienić
można nie tylko poprzez zmianę stosunków produkcji, ale także, a nawet przede wszystkim,
poprzez zmianę świadomości. Makavejev jednak nie ograniczył się do ilustracji nowego trendu, ale
go w znacznej mierze tworzył, czego koronnym dowodem jest "Sweet Movie". W tym filmie
reżyser ukazuje alternatywną wobec partii czy związku młodych komunistów społeczność
lewicową - młodzieżową komunę i inny niż edukacja i praca sposób tworzenia nowego człowieka -
poprzez erotyzm i działania w rodzaju "primal therapy", mające dotrzeć do tego, co w ludzkiej
tożsamości pierwotne i ukryte. Odwadze penetrowania tej sfery życia, która dla większości
reżyserów z Europy Wschodniej do dziś stanowi tabu, zawdzięcza status reżysera subwersyjnego i
kultowego.
ZACHÓD I WSCHÓD
Jak wielu ludzi pochodzących ze wschodniej Europy, Makavejev ma duży szacunek dla kultury
brytyjskiej. Najbardziej podoba mu się w niej to, że tak mało się w niej zmienia. Od Wielkiej
Brytanii rozpoczęła się też jego międzynarodowa kariera. Zawdzięcza ją pionierowi kina
dokumentalnego i działaczowi kultury filmowej w Wielkiej Brytanii i Kanadzie, Johnowi
Griersonowi, który w latach 50. i 60. był autorem cyklu programów telewizyjnych, emitowanych w
brytyjskiej telewizji i ukazujących kultury różnych krajów. Do jednego z programów Grierson
wybrał krótkometrażowy film Makavejeva, ukazujący miejscową sztukę nagrobkową. Film ten
byłby śmiertelnie nudny, zdaniem Makavejeva, jak nudna jest większość filmów etnograficznych,
gdyby nie to, że znalazły się w nim także spacerujące po cmentarzu ślimaki - i one właśnie
zafrapowały Griersona. Tych dwóch reżyserów spotkało się jeszcze wiele razy - Grierson między
innymi pomógł Makavejevowi znaleźć pracę akademicką. Po śmierci Griersona Makavejev był
jedynym reżyserem spoza kręgu anglosaskiego zaproszonym na uroczystość upamiętniającą życie i
dziedzictwo pioniera dokumentu. Z kolei dzięki amerykańskim stypendiom, w tym fundacji
Francisa Forda Coppoli, mógł zobaczyć, jak pracują tamtejsi reżyserzy, a także reżyserzy z Europy,
goszczeni przez Coppolę, tacy jak Syberberg i Herzog. Podczas pobytu we "włościach Coppoli"
Makavejev rozpoczął studia nad życiem serbsko-amerykańskiego fizyka i wynalazcy, Nikoli Tesli,
znanego z wielu urządzeń wykorzystujących działanie prądu zmiennego, a także konstruktora
pierwszego radia, modelu sterowanej pilotem łodzi i prekursora Internetu. Symbolem związku
autora "Sweet Movie" z USA jest to, że mieszka w domu, znajdującym się na ulicy Charliego
Chaplina, jedynej ulicy w Belgradzie, która ma amerykańskiego patrona.
Międzynarodowy sukces Makavejev zawdzięcza jednak najbardziej kontynentalnej Europie, a
zwłaszcza uznaniu, jakie zdobył we Francji. To w dużej mierze wpływ sukcesu francuskiej nowej
fali w latach 60., nowy kierunek, który nadał kinu europejskiemu Godard sprawił, że dziennikarze
filmowi i ambitniejsza część publiczności zainteresowali się też filmami, jakie realizowali twórcy
jugosłowiańskiej "czarnej fali". Do dziś autor "Sweet Movie" dzieli swój czas między dwa domy, w
Paryżu i Belgradzie, choć w Paryżu bywa coraz rzadziej.
Jako dziennikarz i działacz jugosłowiańskich DKF-ów, Makavejev obejrzał również wiele polskich
filmów, a nawet "ukradł" sporo pomysłów polskim dokumentalistom. Oglądał, oczywiście, filmy
Szkoły Polskiej, ale polskim filmem, który najbardziej utkwił mu w pamięci, nie był "Kanał" ani
"Popiół i diament", ale "Baza ludzi umarłych" Petelskich. Dobrze pamięta również kolejną
adaptację Hłaski, "Ósmy dzień tygodnia" Aleksandra Forda. Polska kojarzy mu się z bohaterstwem.
Pozując do zdjęcia dla polskich czytelników zapytał czy nie powinien zasalutować.
PRZESZŁOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ
Makavejev musiał na początku lat 70. opuścić Jugosławię, gdyż jego film, "W.R.: Tajemnice
organizmu" obraził ówczesne władze polityczne. Sprawiło to, że przez ponad dwadzieścia lat wiódł
życie nomada, kręcąc filmy w Kanadzie, Australii, Francji, Berlinie i praktycznie nie był obecny w
kinie swej ojczyzny. Nie zdobył pozycji reżysera narodowego, jaką z czasem uzyskał, zresztą
wyraźnie inspirujący się Makavejevem, Emir Kusturica. Mimo to nie ma w nim goryczy.
Przeciwnie, uderza w nim pogoda ducha, być może związana z tym, że w jego niestabilnym życiu
były też oazy stabilności, przede wszystkim małżeństwo z reżyserką filmów dokumentalnych i jego
współpracownicą, Bojaną Marijan. Twierdzi, że cieszy się wszystkim, co mu się w życiu udało i nie
martwi tym, co mu nie wyszło. Radością jest dla Makavejeva to, że Belgrad, miasto, w którym się
urodził w 1942 roku, żyje i kwitnie, mimo iż wielokrotnie był bombardowany. Wzrusza go, że tyle
osób z różnych części świata wciąż chce oglądać i pisać o jego filmach, znajdując w nich nowe
rzeczy (chwalił poświęconą jego filmom monografię Lorraine Mortimer z 2009 roku), a na wielu
festiwalach organizowane są retrospektywy jego filmów. Ma też nadzieję, że w najbliższym czasie
ukończy książkę, owoc wielu lat pracy nad życiem Nikoli Tesli. Ta książka byłaby świetnym
materiałem na film, ale on sam już go nie nakręci - czuje się na to za stary. Tematem tym
zainteresowany był Nicolas Cage, aktor i syn znajomego Makavejeva, Augusta Coppoli, ale
tymczasem skończyło się na rozmowach.