WTC 11 09 2001

background image

World Trade Center - Czy śydzi wiedzieli
wcześniej?


Robert Nogacki, Nasza Polska NR 11(382), 19.03.2003


Czy śydzi wiedzieli wcześniej?



Kiedyś do mediów "reżymowych" żywiłem gorącą niechęć. Dziś do mainstream-owych
dziennikarzy staram się podchodzić nieco bardziej wyrozumiale. Koniec końców za
mówienie prawdy nie dostaje się wierszówek, ale co najwyżej grzywny - a przecież
rodzinę trzeba z czegoś utrzymać...

Piszę o tym, ponieważ poniżej znajdziecie Państwo publikację na temat największej afery
szpiegowskiej przełomu XX i XXI wieku, siatki ponad stu izraelskich szpiegów w Stanach
Zjednoczonych, którzy w dodatku mieli swoją kwaterę tuż obok kwatery domniemanej al-
Kaidy. Kiedy przeczytacie ten tekst po raz pierwszy, pomyślicie zapewne, że są to
bajdurzenia faceta, który nadużywa wolności słowa i szokując odbiorców, usiłuje zwrócić
na siebie uwagę. Czujcie się usprawiedliwieni. Kiedy ja po raz pierwszy usłyszałem
opowieść o tzw. Israeli Art Students, również tak myślałem. W końcu "prasa nic o tym nie
pisała" - myślałem.

Myliłem się...


Dwie wieże


Zapewne wielu z Państwa słyszało mrożącą krew w żyłach plotkę o tym, że feralnego dnia
śydzi masowo nie stawili się do pracy w sławetnych "dwóch wieżach" WTC. Plotka ta
została nagłośniona przez liberalne media - głównie dlatego, że nie ma mocnych
dowodów na jej poparcie, a co za tym idzie - cytowanie jej posłużyło do ośmieszania
wszelkich spekulacji na temat rzeczywistych okoliczności ataku na World Trade Center.
Istotnie odróżnia ją to od historii Israeli Art Students, która została całkowicie
udowodniona przez kilka dziennikarskich śledztw (choć nie do końca wyjaśniona).

Skoro jednak sprawa ewakuowania się śydów z WTC została już postawiona na porządku
dziennym, warto postawić kilka frapujących pytań. Cytaty podaję za Davidem Dukem,
znanym i kontrowersyjnym publicystą z Luizjany (http://www.davidduke.com/). Jest tak
znienawidzony przez lewicowy establishment, że jestem przekonany, iż gdyby popełnił
najmniejszą omyłkę w prezentowaniu faktów, natychmiast zostałoby to wychwycone i
obnażone.

background image

12 września 2001 r. "Jerusalem Post" opublikowało artykuł Brakuje tysięcy śydów w
pobliżu WTC, Pentagonu, w którym - powołując się na Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Izraela - stwierdzono, że istnieje lista 4 000 obywateli Izraela (ang. Israelis), o których
sądzi się, że w chwili ataku przebywali w rejonie WTC albo Pentagonu. (A swoją drogą,
czyż to nie zabawne, że w Pentagonie było aż tylu obywateli Izraela?)

Potem George Bush, przemawiając w Kongresie, mówił, że oprócz tysięcy Amerykanów,
w WTC zginęło 130 Izraelczyków. Było to już statystycznie mniej niż "powinno było"
zginąć, przy założeniu, że na zagrożonym terenie wokół WTC przebywało 45 tys. osób, w
tym 4 tys. śydów. To dosyć dziwne, że w jednym z głównych ośrodków żydowskiej
finansjery (używam tego określenia bez perioratywnych odcieni!), zginęło mniej śydów
niż Kolumbijczyków (199) i Filipińczyków (428), którzy tam zazwyczaj tylko sprzątali. Stu
trzydziestu to wciąż jednak nie była liczba zabitych, która wymagałaby szukania
dodatkowej przyczyny: rachunek prawdopodobieństwa nie determinuje rzeczywistości, a
jedynie pokazuje pewne zależności, które uwidaczniają się przy wielokrotnym
powtarzaniu pewnego eksperymentu.

Na tym jednak nie koniec.

Okazało się, że spośród 130 śydów, o których śmierci mówił Bush, 129 żyje...

Zginął tylko jeden!

22 września 2001 r. "New York Times", powołując się na konsula generalnego Izraela
Alona Pinkasa, stwierdził, że pierwotna lista zaginionych okazała się przesadzona.
Potwierdzono tylko trzy wypadki śmierci Izraelczyków - jednego w WTC i dwóch w
samolotach.

Jeden na cztery tysiące!!!

Proszę mnie źle nie zrozumieć - nie to, żebym śydom żałował tego uśmiechu losu (w
końcu w poprzednim wieku Opatrzność ich nie rozpieszczała). Problem polega na tym, że
takiej liczby nie można już przyjąć, nie szukając dla niej innej przyczyny niż tylko łut
szczęścia. Tym bardziej iż na jaw wyszedł co najmniej jeden wypadek, kiedy śydzi w
gmachu WTC - pracownicy firmy Odigo, otrzymali ostrzeżenie o ataku na dwie godziny
przed uderzeniem samolotów. Pisał o tym "Newsbytes", czyli internetowy serwis
informacyjny "Washington Post" oraz żydowski "Ha'aretz". Lakoniczne notki mówiło o
tym, że FBI bada sprawę, ale nigdy potem Duke nie znalazł informacji o tym, jakie były
efekty tego badania (ja również nie!).

Tyle David Duke.



My dodajmy, że z jego przypuszczeniami wiąże się także pojawiająca się w prasie historia
spekulacji finansowych na giełdach tuż przed 11 września 2001 r. Dokonywano ich przy
pomocy zaawansowanych instrumentów pochodnych (tzw. put options), które
gwarantowały zyski w wypadku, gdyby spadły notowania akcji American i United raz
innych linii lotniczych.

Kto spekulował?

Tego nie wiemy, bo sprawa wyparowała z komentarzy prasowych.

background image

Wiele więc wskazuje na to, że właściwe pytanie nie brzmi: czy śydzi wiedzieli o zamachu
na WTC?, ale: co i skąd śydzi wiedzieli o zamachu?


Cui bono...


Tuż po uderzeniu pierwszego samolotu w wieżę WTC pewna mieszkanka Nowego Jorku
(Maria, odmówiła podania prasie nazwiska) zauważyła podejrzany widok. W Liberty Park
na New Jersey trzech mężczyzn robiło sobie zdjęcia (lub film) na tle płonącego World
Trade Center. Wesoło podskakiwali, a nawet wdrapali sięna dach białej ciężarówki, aby
zmieścić w kadrze płonący gmach. Wyglądali jakby byli szczęśliwi (...) dla mnie nie
wyglądali na zszokowanych. Pomyślałam, że to bardzo podejrzane. Tym bardziej że
mężczyźni mieli "bliskowschodnie" rysy twarzy. Kobieta zadzwoniła po policję.

11 września około godz. 16.00, samochód zlokalizowano. Znaleziono w nim pięciu
mężczyzn w wieku lat 22-27. Rzeczywiście pochodzili z Bliskiego Wschodu. Nazywali się
Sivan Kurzberg, Paul Kurzberg, Yaron Shmuel, Oded Ellner i Omer Marmari.


Byli obywatelami Izraela...


Policja uważała ich zachowanie za dziwaczne. Jeden z nich miał ukryte w skarpecie 4 700 dolarów, inny
posiadał dwa zagraniczne paszporty. Poza tym kierowca zapewniał oficera: - Jesteśmy obywatelami Izraela. Nie
jesteśmy waszym problemem. Wasze problemy są naszymi problemami. Problemem są Palestyńczycy.

Policjant jakoś nie dał się przekonać i aresztował śydów.

W mediach pojawiła się wiadomość, że firma, na którą zarejestrowana była biała furgonetka, Urban Moving
Systems, uważana jest przez FBI za przykrywkę Mosadu (ABCNews), a co najmniej dwóch z mężczyzn było
związanych z wywiadem Izraela ("The Forward", żydowska gazeta w Nowym Jorku). Wersja oficjalna brzmi, że
zajmowali się infiltrowaniem Amerykanów wspierających Hamas i Islamic Jihad.

Czy na pewno?

Wkrótce gruchnęła wieść o dziesiątkach kolejnych obywateli Izraela zatrzymanych przez Amerykanów...

* * *

W listopadzie 2001 r. "Washington Post" napomknął, że aresztowano 60 śydów - na tej samej podstawie, co
Arabów podejrzewanych o związek z zamachami. Wiadomość wywołała konsternację. Plotki mówiły, że
aresztowanych jest dużo, dużo więcej. Wciąż jednak nikt nie znał szczegółów.

11 grudnia 2001 r. historia przebiła się do oficjalnych mediów. Telewizja Fox News zaprezentowała pierwszą z
czterech części reportażu Carla Camerona. Do 14 grudnia nadano kolejne odcinki, w serii Carl Cameron
Investigates. Organizacje żydowskie JINSA (Jewish Institute for National Security Affairs) i AIPAC (America-
Israel Political Action Committee) nazwały reportaż "machinacją", ale większość mediów po prostu go
przemilczała. W tym samym czasie zaczęły się zakulisowe naciski na Fox News. Po półtora dnia zdjęto reportaż
Camerona z Internetu. Mimo pytań czytelników odmówiono podania przyczyny. Artykuły umieszczono w
serwisie "Free Republic". Ale i stamtąd zniknęły w styczniu 2002 r.

Sprawą zainteresował się francuski "Le Monde". Redakcja trzykrotnie kontaktowała się z Fox News, prosząc o
kopię reportażu Camerona. Bezskutecznie. 26 lutego nowojorski korespondent "Le Monde" usłyszał od Fox

background image

News, że przekazanie reportażu przedstawia "problem". Dziennikarzowi nie ujawniono, na czym ten problem
polega.

Cóż tak sensacyjnego znajdowało się w reportażach Camerona?


Świat jest mały


W styczniu 2001 r. amerykańska służba kontrwywiadowcza (National Counterintelligence
Center, NCC) zaczęła donosić, że w gmachach rządowych notuje się zastanawiający
wzrost najść podejrzanych osobników. Dwumiesięczny raport tej instytucji z marca 2001
r. precyzował, że są to studenci sztuk pięknych, usiłujący sforsować systemy
bezpieczeństwa pod pretekstem zaprezentowania pracownikom budynków swoich dzieł.
Zanotowano co najmniej 36 przypadków wejścia "studentów" do budynków
Departamentu Obrony. W Dallas złapano jednego ze studentów z planem piętra w ręku.

Do walki ze studentami utworzono specjalną jednostkę, w skład której wchodzili
pracownicy służb narkotykowych (dlaczego?!) oraz imigracyjnych: DEA (Drug
Enforcement Administration) i INS (Immigration and Naturalization Service).

W czerwcu 2001 r. siatka została rozbita. Jak się okazało, "studenci" to prawie wyłącznie
obywatele Izraela. Zorganizowani w grupy 4-6-osobowe, mieszkali w Dallas, St Louis,
Kansas, Atlancie, Nowym Jorku. Łącznie w 42 miastach.


Nie było wątpliwości, że śydzi są szpiegami. Co najmniej 120 "studentów" aresztowano
jeszcze przed 11 września 2001 r. (może było ich nawet 200). Kilkudziesięciu później.
Ostatni wpadli na początku grudnia 2001 roku. Zazwyczaj odsyłano ich do Izraela pod
pretekstem naruszenia przepisów wizowych, ponieważ (tak przypuszczam) nie znaleziono
na nich nic konkretnego.

Co ciekawe, pięciu "studentów" mieszkało w Hollywood, małym miasteczku na Florydzie
(25 tys. mieszkańców; nie mylić z ośrodkiem przemysłu filmowego o tej samej nazwie).
Cóż za zdumiewający zbieg okoliczności! W tym samym miasteczku mniej więcej w tym
samym czasie mieszkali również Mohammed Atta, Abdulaziz Al-Omari, Walid Waďl Al-
Shehri i Marwan Al-Shehhi. Późniejsi porywacze z 11 września...

Jakiż mały jest ten świat: lokalnemu liderowi siatki śydów, Hananowi Serfati,
najwyraźniej nie wystarczało mieszkanie w tym samym mieście i wybrał sobie
apartament tuż obok lidera siatki islamistów Mohammeda Atty. Ciekaw jestem, jak się
witali, kiedy wpadali na siebie przy drzwiach...

Dwóch innych "studentów" terminowało w Fort Lauderdale. Nieco na północ od tego
miasteczka leży Delray Beach, gdzie przebywali Ahmed Fayez, Ahmed i Hamza Al-
Ghamdi, Mohand Al-Shehri, Saďd Al-Ghamdi, Ahmed Al-Haznawi, Ahmed Al-Nami i
Nawaq Al-Hamzi. Kolejni porywacze z 11 września!

Z reportażu Camerona płynął wniosek, że wywiad Izraela prowadził w Stanach
Zjednoczonych operację na wielką skalę. Dzięki niej miał dosyć dokładną wiedzę o
przyszłych atakach, ale nie podzielił się nią z Waszyngtonem. Przekazał pewne
informacje, ale mniej dokładne niż te, które posiadał.

Można przypuszczać, że Izrael przekazał mętne informacje, aby zapewnić sobie alibi,
kiedy amerykańskie służby specjalne były już na tropie żydowskich agentów. Być może

background image

wiadomości były tak spreparowane, aby nie wskazać rzeczywistego zagrożenia i nie
zapobiec atakowi na WTC, był on bowiem bardzo korzystny dla polityki Izraela wobec
Palestyńczyków i innych muzułmanów.
Cui bono...

Wiadomość ta układa się w logiczną całość z przypuszczeniem, że niektórzy obywatele
Izraela mogli zostać ostrzeżeni przed zamachem.

* * *

Być może już na zawsze zostalibyśmy tylko z mętnymi przypuszczeniami na temat
"studentów", gdyby nie libertariański dziennikarz Justin Raimondo. Współpracuje z
"Chronicles", jest adiunktem w Instytucie Ludwika von Misesa oraz autorem trzech
książek: An Enemy of the State: The Life of Murray N. Rothbard; The Lost Legacy of te
Conservative Movement (ze wstępem samego Patricka J. Buchanana) i Into the Bosnian
Quagmire: The Case Against U.S. Intervention in the Balkans. Poza tym jest redaktorem
doskonałego portalu internetowego "Antiwar.Com".

Przypuszczam, iż libertarianie nigdy nie wygrają żadnych wyborów, ale jedno jest pewne:
w kwestii wolności słowa nie warto z nimi zadzierać.

Sprawa studentów zaczęła regularnie gościć na łamach "Antiwar". W ślad za Raimondo
sprawę zaczęły opisywać "antysystemowe" media na całym świecie. Już dłużej nie dało
się milczeć.

W marcu 2002 r. publikacje ukazały się w "Independent" i "Le Monde". 5 marca 2002 r.
skromną notatkę przedstawiła "Rzeczpospolita", powołując sie na redaktora naczelnego
pisma "Intelligence Online" Guillaume'a Dasqui, ale kilka dni później wycofała się ze
swoich doniesień. Mała ciekawostka: artykuł ten jest umieszczony w internetowym
archiwum "Rzeczpospolitej", ale nie został zindeksowany w wewnętrznej wyszukiwarce.
Oznacza to, że czytelnicy, którzy nie wiedzą, czego dokładnie szukać, nie mają szans
trafić na ten sensacyjny materiał. Przypadek?

* * *

Niestety mass media zdominowały pokrętne tłumaczenia w stylu tych, które w
październiku 2002 r. opublikował niemiecki "Die Zeit". Otóż Oliver Schröm sugerował
tam, że żydowscy szpiedzy infiltrowali wyłącznie islamistów. W domyśle: usiłowali
zapobiec zamachowi, a nierozważne aresztowania zniszczyły misterny plan i doprowadziły
do ataku na World Trade Center. Rzekomo już w sierpniu 2001 r. śydzi przekazali
Amerykanom listę podejrzanych. Znajdował się na niej m.in. zamachowiec z 11 września
Khalid al-Midhar.

Zdumiewające!

Izrael wysyła do Stanów specjalistów do walki z terroryzmem. Z niewiadomych przyczyn
nie informuje o tym władz w Waszyngtonie. W sierpniu 2001 r. żydowscy terror
investigators ostrzegają rząd Stanów Zjednoczonych przed zagrożeniem.

I co robi rząd Stanów Zjednoczonych?

Aresztuje 120 izraelskich detektywów i kompletnie ignoruje ostrzeżenia. 60 dalszych
"detektywów" z sojuszniczego państwa zostaje zatrzymanych po zamachach, nawet w
grudniu 2001 r.

Jak reaguje rząd Izraela na aresztowanie swoich detektywów?

background image

Milczy.

Co mówi żydowska opinia publiczna na fakt, że dziesiątki doborowych "specjalistów od
walki z terroryzmem" są NIELEGALNIE przetrzymywane przez FBI?

Milczy i zakulisowo naciska na media, aby pod żadnym pozorem nie pisały na ten temat.

Trudno wymyślić mniej logiczne wytłumaczenie.

I jeszcze jedno: dlaczego tych "specjalistów od walki z terroryzmem" tak ciągnęło do
gmachów Departamentu Obrony? Szukali tam islamistów?

Prawda, cała prawda - wciąż czeka na ujawnienie.



(powyższy tekst został opublikowany na witrynie internetowej Wandea -

http://www.wandea.org.pl

)



wszystkie cytaty za:

http://www.antiwar.com

i

http://www.davidduke.com

)



Robert Nogacki, Wandea, Nasza Polska, 2003-03-19


4,000 śydów nie poszło do pracy w WTC

11 września 2001r

Al-Manar Television - Beirut, Liban

Z informacjami na temat ataku terorystow na WTC w New York miedzynarodowe mass
media, a media izraelskie w szczegolnosci, pospieszyly sie z histerycznym oplakiwaniem
4000 Izraelitow, ktorzy pracowali w WTC w jego obydwoch wiezach. Nagle ni stad, ni
zowad wszystko ucichlo- jak nozem ucial, nikt nawet nie napomknal o Izraelitach. Otoz
wkrotce okazalo sie, ze ani jeden z tych 4000 nie pokazal sie 11 wrzesnia w pracy(?)


Nikt nie mowi o Izraelitach zabitych i rannych w WTC. Zrodla dyplomatyczne krajow
arabskich ujawnily jednak w Jordanskim al-Watan, ze owi Izraelici nie pokazali sie w
pracy na wyrazne polecenie Glownego Biura Bezpieczenstwa Izraela Shabak, co
oczywiscie wzbudza uzasadnione podejrzenia ze strony wladz amerykanskich, skad i jak
agencje wywiadowcze Izraela wiedzialy wczesniej o planowanym ataku i jesli wiedzialy

background image

dlaczego nie poinformowaly wladz USA?


Podejrzenia wzmogly sie, kiedy zydowska gazeta Yadiot Ahranot ujawnila, ze
kierownictwo Shabak nie pozwolilo premierowi Izraela Arielowi Sharonowi poleciec w tym
dniu do Nowego Jorku, a w szczegolnosci na jego wschodnie wybrzeze, gdzie mial wziac
udzial w festiwalu organizowanym przez organizacje Syjonistyczne dla poparcia Izraela.
Aharon Beriel komentator gazety skomentowal ten fakt negatywnie konczac pytaniem, na
ktore sam sobie odpowiedzial - Nie mam odpowiedzi.Nastepnie zwrocil sie z tym samym
pytaniem o role Shabak w zatrzymaniu w kraju Sharona i znowu nie bylo odpowiedzi...


Bernie dodal , ze Sharon, ktory cieszyl sie na udzial w festiwalu i mial przygotowane
wystapienie, specjalnie zwracal sie do szefa Shabak o doprowadzenia do wyjazdu,
bezskutecznie! Kiedy sekretarka Sharona oficjalnie zawiadomila , ze ten nie pojawi sie w
New Yorku, na drugi dzien rano wieze WTC zostaly zaatakowane.


Inna izraelska gazeta Ha'aretz ujawnila, ze FBI aresztowalo pieciu obywateli Izraela
cztery godziny po ataku na WTC, w momencie filmowania dymiacych zgliszczy z dachu
budynku ich firmy. FBI aresztowalo piatke na podstawie dziwnego zachowania. Agenci
ujawnili, ze piatka ta zachowywala sie w sposob skandaliczny dowciwkujac i radujac sie z
filmowanego widoku.....

http://www.paknews.com/flash.php?id=27&date1=2001-09-18




Tłum: RomanK

Izrael dał schronienie podejrzanym w ataku terrorystycznym na
WTC.

Słynni pracownicy firmy przewozowej Urban Moving Systems, którzy zostali przyłapani na
filmowaniu ataku na World Trade Center są na wolności, mimo, że znajdują się na liście
FBI podejrzanych o terroryzm. Lista, która w tejemniczy sposób cyrkuluje pomiędzy
instytucjami finansowymi we Włoszech zawiera nazwisko Dominika Sutera, właściciela
firmy. Lista jest uzupełniana na bieżąco i nazwisko to ciągle na niej się znajduje. Podane
są na niej ostatnie adresy zamieszkania Sutera oraz jego numer Social Security, ale
wyłączono jego obywatelstwo, t.j. Izraela.

W wywiadzie dla agencji AFP rzecznik FBI odpowiedział: "lista nie jest upubliczniona - nie
powinniście jej mieć". Według przepisów Izrael nie ma obowiązku ekstradycji
podejrzanych o terroryzm. Izraelscy urzędnicy odmawiają natomiast odpowiedzi na
pytanie czy Suter zostanie przekazany Amerykanom. Dodajmy, że w czasie filmowania
zamachu aresztowaych zostało pięciu pracowników firmy, którzy wyglądali na nadzwyczaj
zadowolonych i filmowali się z zapalniczkami w rękach. Później potwierdzono, że byli
szpiegami Mossadu. Po 2 miesiącach zwolniono ich i deportowano.

background image

11 Wrzesień 2001

zamach na "World Trade Center"

- Niewygodni Świadkowie

To tłumaczenie wymaga paru słów wyjaśnienia. Jest to krótki artykuł mówiący o
portorykańskim pracowniku w jednym z budynków WTC, który opisuje eksplozje w
podziemiach wieży w której pracował. Jest jednym z wielu głosów, które opisują
zdarzenia tego niesławnego dnia - zdarzenia, których opisy nie dostają się na pierwsze
strony gazet (jeśli można je w ogóle znaleźć, choćby na stronie numer 97). Dlaczego?
Zdaje się nie pasują do "OFICJALNEJ WERSJI".

Ktoś może powiedzieć, że nie jest zainteresowany ciągłym wałkowaniem ataków z 11
września 2001. Ważne jest jednak zrozumienie co stoi za tymi atakami. Dlaczego?
Uważam, że nie można w pełni zrozumieć wielu z obecnych wydarzeń i trendów na
światowej scenie (choćby wojny w Afganistanie i Iraku, "wojny z terroryzmem", czy
choćby "wojny z narkotykami" itp.) bez zrozumienia, co i kto stoi za tymi atakami, oraz
co to dla nas oznacza. Jeśli media i rządy rzeczywiście kłamią na ten temat, to dociekanie
prawdy w tym zakresie może dać nam pewne wyobrażenie na temat mentalności osób i
grup, którze w rzeczywistości stoją za tymi i późniejszymi atakami.

No i jeśli "oficjalna wersja" nie trzyma się kupy, to może należy dociec np. co
spowodowało (lub co NIE spowodowało) upadku wież bliźniaków. Ten artykuł i to
zagadnienie zdają się być charakterystyczne dla kategorii doniesień, które są kompletnie
ignorowane przez masmedia (inną kategorią jest tutaj wściekłe atakowanie innych
artykułów, a szczególnie ich autorów, przez media głównego nurtu).

Słyszałem fragmenty komunikacji radiowej służb biorących udział w akcji ratowniczej w
budynkach WTC. Były to głosy ludzi na kilka minut, lub sekund, przed ich śmiercią, kiedy
wieże jeszcze stały. Z ich relacji wynika, że wokół nich następowały wybuchy. Niektóre z
tych wybuchów były zdolne zniszczyć ciężką maszynerię awaryjnych generatorów
elektrycznych. Według ekspertów, którzy odważyli się wypowiedzieć na ten temat,
jedynie wojsko ma dostęp do tego typu materiałów wybuchowych.

Audio tych rozmów, jak i tony innych materiałów, otrzymało klasyfikacje "ściśle tajne" i

background image

tylko niektóre fragmenty zostały wydarte władzom w ramach Aktu Wolności Informacji
(Freedom Of Information Act, lub FOIA). W innych przypadkach użyto innych metod
cenzury, gdzie odwoływano się do "delikatności", "uczuć" i "współczucia wobec rodzin
tych zabitych w 9/11".

W podsumowaniu, ten artykuł wpadł mi w oko jako symptomatyczny dla całego szeregu
nieregularności w zachowaniu rządów i dużych mediów.




Jak Media Kontrolowane Przez Duże Korporacje Unikają Prawdy
Na Temat 9/11


Christopher Bollyn / American Free Press /

http://reopen911.org/schaumburg.htm

/

2005.08


Raczej niż stanąć twarzą w twarz z niewygodnymi faktami zaprezentowanymi przez
Williama Rodrigueza, kluczowego świadka, który przeżył 9/11, kontrolowana prasa po
prostu go unika, ponieważ jego świadectwo ujawnia kłamstwa oficjalnej wersji.

SCHAUMBURG, (stan) Illinois - W zdumieniu i admiracji, zgromadzeni słuchali każdego
słowa Williama Rodrigueza, kiedy mówił o swoich doświadczeniach z 9/11. To jest
przykuwające uwagę świadectwo byłego dozorcy/kustosza World Trade Center.

Opisuje w nim wyraźnie

wielki wybuch w podziemiach Północnej Wieży na sekundy przed

uderzeniem budynku przez samolot

, niszcząc rządową wersję wydarzeń tak dokładnie,

jak te wybuchy zamieniły w proch wieże-bliźniaki.

To czterdziestominutowe świadectwo Williama Rodrigueza, narodowego bohatera,
postawiło słuchaczy przed dylematem nie do ominięcia. Albo Rodriguez zmyślił sobie
wszystko, albo oficjalne wyjaśnienie, co spowodowało zniszczenie 110-piętrowych wież z
betonu i stali, jest kupą kłamstw.

Ponieważ kontrolowana przez korporacje prasa nie może uzgodnić świadectwa
portorykańskiego kustosza z oficjalną wersją, muszą go kompletnie zignorować.

Aby podążać za prawdą na publicznym forum American Free Press (AFP)[1] zaprosiło
Rodrigueza do udziału na swoim Sympozjum 9-11 w Schaumburgu, na przedmieściach
Chicago, domu pierwszego drapacza chmur opartego na konstrukcji stalowych
dźwigarów.

Dr. Gene Corley jest inżynierem strukturalnym i szefem grupy rządowej (w ramach
administracji F.E.M.A. [Federal Emergency Management Agency]), która sporządziła
raport n.t. zniszczenia WTC. Został on zaproszony z dużym wyprzedzeniem czasowym by
wziąć udział w tym sympozjum i bronić swoją teorię grawitacyjnej zapaści w wyniku
działania wysokich temperatur.

Corley jednak odmówił.

Jako głowa oficjalnego studium inżynieryjnego Corley napisał na temat uszkodzenia wież
co następuje: "...w braku innych poważnych wydarzeń, które mogły spowodować
dodatkowe obciążenia, jak huraganowy wiatr, lub trzęsienie ziemi, budynki

background image

mogłyby stać uszkodzone, dopóki nie byłyby poddane dodatkowym
obciążeniom
."


"Duże ilości paliwa w zbiornikach obu samolotów doznały zapłonu w momencie
uderzenia w budynki. Znaczna część tego paliwa została zużyta natychmiast,
jako wybuch w postaci ognistych kul. Wierzy się, że pozostałe paliwo albo
spłynęło w dół budynków, lub zostało wypalone w ciągu kilku minut od
momentu uderzenia. Wysokie temperatury płonącego paliwa nie zdają się być
wystarczające by zapoczątkować strukturalną zapaść
," Corley napisał w
streszczeniu do World Trade Center Building Performance Study (Studium Stanu Budowli
WTC).

Według Corley'a, ani uderzenia samolotów, ani płonące paliwo, nie spowodowały zapaści
wież.

"Po upływie wielu minut", napisał Corley, wtórne pożary, jak płonące umeblowanie i
wyposażenie biur, zapalone od płonącego paliwa, "wywołały dodatkowe naprężenia w
uszkodzonych ramach struktury i równocześnie zmiękczyły i osłabiły te ramy."

"To dodatkowe obciążenie, oraz wynikające z niego uszkodzenie, było wystarczające by
wywołać zapaść obu struktur", konkluduje studium sponsorowane przez FEMA.

Corley, starszy vice prezydent Construction Technology Laboratories w Skokie, ma swoje
biuro 20 mil od biblioteki w Schaumburgu, gdzie 21 sierpnia odbyło się Sympozjum 9-11.
Corley powiedział AFP, że jest jak najbardziej chętny, aby przedyskutować rezultaty
oficjalnego raportu, ale w ciągu miesiąca poprzedzającego to wydarzenie nie odpowiadał
na pisemne zaproszenia.

W końcu przedstawiciel AFP zadzwonił do biura Corley'a dwa dni przed sympozjum i
dowiedział się, że Corley miał być w Memphis. Corley odegrał kluczową rolę jako autor
podobnych technicznych raportów na temat Pentagonu, Alfred P. Murrah Federal Building
w Oklahoma City[2], oraz budynków należących do Branch Dividian po ataku rządu na
ich posiadłość w Waco, w Teksasie[3].

Oprócz Rodrigueza i Corley'a trzech innych badaczy zostało zaproszonych, by wziąć
udział w tym sympozjum.

Dave vonKleist, gospodarz programu radiowego The Power Hour[4] i producent wideo
911 - In Plane Site, [5] podróżował z Versailles, w stanie Missouri. Phil Jayhan, autor
stron letsroll911.org, [6] przybył z McHenry, Illinois, a Eric Hufschmid, autor Painful
Questions[7] mieszkający w Kaliforni, podarował książki, materiały wideo i fundusze by
pomóc zaistnieć temu sympozjum.

Jakkolwiek największe sieci w okręgu Chicago zostały poinformowane na długo przed tym
wydarzeniem, jedyne media, które się pojawiły to hiszpańsko-języczna telewizja
Univision, która przeprowadziła wywiad z Rodriguezem dla ich wieczornych doniesień.

Tak więc, ani Chicago Tribune, ani żaden inny angielsko-języczny reporter nie pojawił się,
kiedy Rodriguez, narodowy bohater, uhonorowany pięć razy w Białym Domu, dostarczał
swoje świadectwo dla grupy 170 osób, które słuchały jego słów z zapartym tchem.

Podmiejski Daily Herald powiedział przedstawicielom AFP, że "brakowało im środków, by
pokryć to wydarzenie". Następnego dnia rano zamieścili na pierwszej stronie artykuł o
dorosłych grających w dziecięcą grę "w zbijanego" (ang. dodge-ball).

Peter Hernon, szef Chicago Tribune w Schaumburgu powiedział AFP, że nie miał pojęcia o

background image

sympozjum, mimo że jego biuro otrzymało wiele zawiadomień przez pocztę, faks, email i
telefonicznie. Chicago Tribune, mające biura dwie mile od bibioteki, nawet zamieściło
anons o sympozjum, w piątek przed imprezą.

Podobnie Richard Wronski, który tego dnia pełnił funkcje redaktora wydziału doniesień,
powiedział, że nie słyszał o tym wydarzeniu. Wygląda na to, że Hernon i Wronski nie są
całkowicie szczerzy, ponieważ ich kolega-redaktor w biurze w Schaumburgu powiedział
AFP dwa dni przed sympozjum, że podczas kiedy jego biuro wiedziało doskonale o tym
wydarzeniu, postanowili się nim nie zajmować.

Zaintrygowane tymi reakcjami AFP spytało Dona Wycliff'a, oficjalnego redaktora Chicago
Tribune, w jaki sposób powzięta została decyzja by nie zajmować się najprawdopodobniej
najbardziej znaczącą imprezą związaną z 9/11 w regionie Chicago. The Tribune Company
jest jedną z największych sieci amerykańskich, do których należą media drukowane,
telewizja i radio na największych rynkach tego kraju, jak Nowy Jork, Chicago i Los
Angeles.

AFP powiedziało Wycliff'owi, jak Rodriguez wracał do płonących budynków wiele razy i
prowadził strażaków w góre schodami, otwierając dla nich przeciwogniowe drzwi jego
głównym kluczem, otwierając drogę ucieczki dla wielu uwięzionych tam pracowników.

Wtedy Wycliff zapytał, co takiego Rodriguez miał do dodania do powszechnej wiedzy na
temat wydarzeń 9/11.

Kiedy usłyszał o potężnym wybuchu odczutym przez Rodrigueza i wielu innych o 8:46
rano, zanim samolot uderzył w budynek, Wycliff powiedział, "Fakt, że 3, czy 4 lata
później ten facet wychodzi ze swoimi rewelacjami nie uderza mnie jako doniesienie
prasowe".

Jest jednak faktem, że Rodriguez mówił to samo od momentu, kiedy został wyciągnięty
spod pojazdu straży pożarnej zagrzebanego w gruzach Północnej Wieży. Jego zeznanie
dla oficjalnej komisji 9-11 jednak nie zostało włączone do końcowego raportu.

"Ja bym podjął taką samą decyzję", redaktor Wycliff powiedział na temat, dlaczego
Trybuna nie uwzględniła sympozjum w swoich doniesieniach. "Mam 10 ludzi i 15 historii.
To jest historia, którą nie będę sobie zawracał głowy."

Zamiast więc donieść o wizycie Williama Rodrigueza, prawdziwego bohatera, który
przeżył 9/11, w dzień sympozjum Chicago Tribune rozpoczęło serię długich artykułów na
temat ciasteczek Oreo.

Powinniśmy tu zaznaczyć, że dwóch z korporacyjnych dyrektorów Tribune Company
służyło jako kierownik, prezydent, lub naczelny dyrektor w Kraft Foods, Inc., macieżystej
korporacji ciastek Oreo.




--------------------------------------------------------------------------------

Odnośniki:

1. Portal American Free Press

www.americanfreepress.net

/ang.


2. Atak bombowy w mieście Oklahoma w kwietniu 1995. Znany również jako
Oklahoma City Bombing.

background image

Natychmiast po wybuchu w budynku rządowym lokalne stacje telewizyjne mówiły o
kolejnych ładunkach, które zostały znalezione w budynku. Miały być mocniejsze i bardziej
skomplikowane, sugerując ich wojskowe pochodzenie. Możecie znaleźć wiele informacji
na ten temat w sieci, oraz w kilku filmach dokumentalnych.

3. Waco, Teksas. Oblężenie kompleksu budynków należących do grupy religijnej,
wywodzącej się z Adwentystów Dnia Siodmego, przez siły rządowe, włącznie z wojskiem
(czołgi, helikoptery, itp.). Miała to być akcja pokazowa w celu uzyskania więcej funduszy
dla departamentu BATF, która przerodziła się w fiasko i masowe morderstwo mężczyzn,
kobiet, starszych osób (niektórych z problemami zdrowotnymi) i dzieci. Możecie znaleźć
wiele informacji na ten temat w sieci, oraz w kilku filmach dokumentalnych.

4.The Power Hour - program radiowy nadawany i retransmitowany przez różne lokalne
stacje na falach krótkich w USA, oraz poprzez Internet, głównie GCNLive.com. Ich
strony:

www.thepowerhour.com

/ ang.


5. 9/11 - In Plane Site to program dokumenalny na temat 9/11, którego autorem jest
Dave von Kleist. Program ma strony dedykowane zagadnieniom w nim poruszanym:

www.911-inplanesite.com

/ ang.


Polskie napisy do pierwszej edycji tego materiału zostały stworzone przez autorów stron
prawda.neostrada.pl/ pl.

Informacje na temat polskiej wersji można znaleźć na powyższych stronach. Tytuł
polskiej wersji brzmi "911 Na Oczach Wszystkich".

6. Phil Jayhan stworzył strony Let's Roll 911 po tym jak dostrzegł dwie nieregularności w
przypadku samolotów, które uderzyły wieże-bliźniaki w Nowym Jorku. Pierwszą z nich to
fakt, że coś zdaje się być przyczepione do brzucha drugiego (lepiej
sfilmowanego/zdokumentowanego) samolotu i, do pewnego stopnia, również pierwszego.
Drugą anomalią były błyski tuż przed zderzeniem samolotów z budynkami. Adres stron
Let's Roll 911:

www.letsroll911.org

/ ang.


7. Eric Hufschmid napisał książkę i wyprodukował dokumentalny program, Painful
Deceptions (polski tytuł, "Bolesne Kłamstwa"). Hufschmid skupia się w dużej mierze na
technicznych zagadnieniach związanych z atakami 9/11.

www.erichufschmid.net

/ang.



ŹRÓDŁO:

http://www.polonica.net


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RELACJE UCZESTNIKÓW TRAG EDII W WTC Z 11 09 2001
ZAMACH NA WTC 11 09 2001r
biofizyka 11 09 10
w 1 komunikacja 21 11 09 nst
005 Historia sztuki wczesnochrześcijańskiej i bizantyjskiej, wykład, 11 09
Ćwiczenia 5 POSTĘPOWANIE SĄDOWE (12 11 09)
Podstawy psychologii - wyklad 07 [11.10.2001], INNE KIERUNKI, psychologia
kurier lubelski magazyn 2007 11 09 romans w pracy pdf
MIKROBIOLOGIA – egzamin 09 II termin (11 09 2009r )
Wykład 11 09
003HISTORIA SZTUKI WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKIEJ I BIZANTYJASKIEJ WYKŁAD III 3 11 09 (Automatycznie zapisa
Wyklad V � 03.11.09 (Fizjologia) , Wykład V - 03
Historia?ministracji" 11 09
Choroba niedokrwienna serca?rmakologia0 11 09
11 09
Ćwiczenia 4 STOSOWANIE PRAWA (29 10 09 i 11 09)
Lek 11 09
006 SZTUKA WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKA I BIZANTYJSKA, WYKŁAD,$ 11 09
9 Czynniki chemiczne08 11 09

więcej podobnych podstron