Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

background image

Adolf Warski

Rewolucja i wojny 

rewolucyjne

Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)

WARSZAWA 2007

background image

Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

– 2 –

www.skfm­uw.w.pl

Artykuł   Adolfa   Warskiego   „Rewolucja   i   wojny 
rewolucyjne”, napisany w końcu 1920 r., ukazał 
się   pod   kryptonimem  (f)  w   piśmie  „Przegląd 
Komunistyczny”, zeszyt 1, maj 1921 r., str. 3­12. 
Wydrukowano   go   również   w  Kalendarzu 
Komunistycznym
, Moskwa 1922, str. 121­128.

Podstawa   niniejszego   wydania:   Adolf   Warski, 
„Wybór pism i przemówień”, tom 2, wyd. Książka 
i Wiedza, Warszawa 1958.

background image

Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

I

W ciągu paru miesięcy swego niesławnego panowania rząd „robotniczo­włościański” socjalisty 

Moraczewskiego zdołał dokonać dwóch rzeczy:  p o   p i e r w s z e , rozbroił robotników w tym samym 
czasie, gdy ułani i żandarmi Piłsudskiego urządzili pogromy rewolucyjnych instytucji robotniczych i 
katowanie   (pamiętne   bicie   przez   czerwone   płachty!)   robotników   i   chłopów   usiłujących   realizować 
wolność strajków;  p o   d r u g i e , utorowawszy w ten sposób drogę kontrrewolucji kapitalistycznej, 
nadał jej formy jedynie w tym czasie możliwe – formy demokratyczne, z jednym zresztą zastrzeżeniem: 
dla lepszego zabezpieczenia kontrrewolucji w formie demokratycznej pozostawił swym zastępcom nie 
naruszony carski kodeks katorżniczy dla karania przestępstw państwowych, z czego sądy polskie w 
stosunku do rewolucjonistów korzystają w tak obfitej mierze, że wprawiają niezawodnie w zdumienie 
niejednego byłego żandarma carskiego. Po tych pięknych czynach rząd Moraczewskiego, bez próby 
oporu, ustąpił miejsca otwarcie burżuazyjnemu rządowi p. Paderewskiego.

Po   zabezpieczeniu   kontrrewolucji   na   wewnątrz   –   pierwszym   czynem   wodzów   PPS   było 

utorowanie drogi kontrrewolucji na zewnątrz. Z ich to szeregów wyszły pierwsze i najgłośniejsze okrzyki 
o grożącym Polsce „imperializmie bolszewickim”, o „najeździe” bolszewickim na Litwę i Białoruś, o 
potrzebie   wyzwolenia   tych   krajów   spod   „jarzma”   bolszewickiego.   Było   to   oczywiście   moralnym 
przygotowaniem zbrojnego napadu na republiki sowieckie Litwy i Białorusi. I podczas gdy wodzowie 
PPS przekonywali polskie masy pracujące, że nie można na bagnetach z zewnątrz nieść wyzwolenia 
proletariatowi, ułani i żandarmi Piłsudskiego „wyzwalali” lud na Litwie i Białorusi z ziemi, którą im 
niosła rewolucja sowiecka, i przywracali panowanie żubrów kresowych i knuta ekonomskiego.

Socjalistyczne krzyki o imperializmie bolszewickim i szlachetne zapewnienia, że klasa robotnicza 

w   każdym   kraju   potrafi   sama   wywalczyć   sobie   wyzwolenie,   bez   pomocy   obcych   bagnetów,   nie 
przeszkodziły Radzie Partyjnej KPRP w lutym 1919 r. ogłosić uchwałę stwierdzającą

„z naciskiem, że obowiązkiem i prawem klasy robotniczej każdego kraju jest nieść czynną pomoc robotnikom innych 

krajów   w   ich   rewolucyjnej   walce...   i   że   wobec   tego   zbrojna   pomoc   proletariatu   rosyjskiego,   gdyby   jej   potrzebowała 
dojrzewająca rewolucja polska, nie byłaby najazdem, ani też wyrazem tendencji imperialistycznych, sprzecznych z istotą 
rządów socjalistycznych, nie miałaby nic wspólnego z dążeniem do podbojów i hasłem narodowych wojen, lecz byłaby po 
prostu wcieleniem w czyn haseł międzynarodowej solidarności rewolucyjnego proletariatu

1

.

W Niemczech, jak i w innych krajach, w których kapitał dawno już sformułował swoje zadania 

imperialistyczne,   historia   przeznaczyła   szajdemanowcom   rolę   agentów   imperializmu   i   wojny 
kapitalistycznej. W Polsce rola szajdemanowców była inna. Przed wojną i w okresie wojny burżuazja 
polska popierała interesy imperialistyczne odnośnych państw zaborczych. Znalazłszy się raptem na skutek 
wojny w położeniu „niepodległości”, bez przemysłu i handlu w zrujnowanym kraju, burżuazja polska nie 
mogła w ciągu jednego dnia wykrzesać z siebie własnego imperializmu. Zadanie to przypadło w udziale 
inteligencji   drobnomieszczańskiej,   która   w   tradycji   Polski   szlacheckiej   czerpała   elementy   ekspansji 
burżuazyjnej w formie federacji Polski, Litwy i Rusi, w związku z oderwanymi od b. Rosji krajami od 

1

 Patrz: Sprawozdanie z Rady Partyjnej zwołanej w połowie lutego 1919 r., Warszawa [1919], str. 12. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

– 3 –

www.skfm­uw.w.pl

background image

Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

Helsingforsu   do  Tyflisu,  pod  hegemonią  Polski  –   ekspansji,  która  prześcigała  najśmielsze  marzenia 
endeków. W Polsce zatem los „socjalistów” był okrutniejszy: szajdemanowcom polskim wyznaczył rolę 
pionierów imperializmu, wykuwających jego hasła i broń. Po „wyzwoleniu” Litwy i Białorusi z rewolucji 
socjalnej i oddaniu ich na pastwę demokratów z byłej armii carskiej w rodzaju generałów Listowskiego, 
Iwaszkiewicza, Bałachowicza itp. – wodzom PPS pozostało sformułować zadanie „wyzwolenia” Ukrainy. 
Było to w końcu 1919 r., gdy republiki sowieckie, zadając ostatnie ciosy Denikinowi, poświęcały się 
całkowicie   zadaniom   odbudowy   gospodarczej.   Praca   stała   się   ewangelią   rządów   sowieckich,   cały 
entuzjazm partii komunistycznych Rosji i Ukrainy wylał się w formach walki z „głodem i chłodem, z 
wszą i tyfusem”. Armie wojenne zamieniano w armie pracy, ogołocono niemal zupełnie front polski z 
armii i przerzucono ją na wschód jako armię pracy. Jednocześnie rządy sowieckie w swoich propozycjach 
pokojowych   oddawały   żubrom   kresowym   Polski   na   pastwę   tak   rozległe   terytoria   na   wschód,   że 
zadowalały one daleko sięgające apetyty endeków. Republikom sowieckim Rosji i Ukrainy zdawało się, 
że w ten sposób zabezpieczą sobie pokój ze strony Polski, i w tej błogiej nadziei zabrały się do pracy 
pokojowej na froncie gospodarczym. Politycy sowieccy nie wiedzieli o tym, że w Polsce panował wtedy 
nie zrujnowany kapitał z endecją na czele, lecz osobliwy i niebywale awanturniczy bonapartyzm w osobie 
Piłsudskiego,   popieranego   przez   drobnomieszczańską   PPS,   bonapartyzm,   którego   marzenia 
imperialistyczne sięgały daleko dalej.

Ten   właśnie   moment   uważali   wodzowie   PPS   za   najodpowiedniejszy,   aby   rozpocząć   nową 

kampanię zohydzania republik sowieckich w oczach mas pracujących i w ten sposób przygotować grunt 
moralny dla „wyzwalania” Ukrainy. W tym samym czasie, gdy tajna dyplomacja Piłsudskiego zawierała 
układ z Petlurą i przygotowywała zbrojny najazd na Kijów, wodzowie PPS malowali w najczarniejszych 
barwach „niewolę” robotników rosyjskich, zakutych w koszarowe dyby armii pracy i pędzonych do roboty 
jak wojsko z frontu na front według planów strategii gospodarczej. Czyż armie pracy mogą mieć coś 
wspólnego   z   socjalizmem?   Wprawdzie   już   Marks   i   Engels,   kreśląc   swój   program   w  Manifeście 
Komunistycznym
,   żądali   m.   in.   „powinności   pracy   dla   wszystkich”   oraz   „zorganizowania   armii 
przemysłowych”. Ale wodzowie PPS, którzy wraz z Piłsudskim chełpią się tym właśnie, że nikt inny, 
tylko oni są twórcami militaryzmu polskiego (organizacje strzelców galicyjskich, legiony), doskonale 
rozumieją konieczność powinności wojennej i armii wojennych w państwie kapitalistycznym i dla takiej 
powinności i takich armii na rzecz kapitału i panowania junkrów polskich w „wyzwalanych” krajach nie 
skąpią bynajmniej ani honoru własnej partii, ani krwi i mienia ludu polskiego. Ale powinność pracy i 
armie pracy – czyż to nie jest gwałt nad „socjalizmem” PPS?

Nie zdążyli jeszcze wodzowie PPS ochłonąć z radości witania zwycięskiego wodza wracającego z 

Kijowa, gdy awanturnicza wyprawa ukraińska zaczęła się już zamieniać w bezwładny odwrót, w którym 
uciekające wojska polskie zatrzymały się dopiero aż pod Warszawą.

I oto znowu rozległy się okrzyki o najeździe bolszewickim, i znowu socjalpatrioci jęli wpajać w 

masy, że Czerwona Armia robotników i chłopów rosyjskich nie ma prawa wnosić do cudzego kraju 
socjalizmu   na  bagnetach   swoich.   Zjawiło   się   znowu   święte  przykazanie,  że  w   każdym   kraju   klasa 
robotnicza musi sama wyzwalać się z pęt kapitalizmu, bez pomocy obcych bagnetów.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

– 4 –

www.skfm­uw.w.pl

background image

Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

Należy przyznać, że tym razem znaleźli się nawet komuniści polscy

2

  – co prawda w bardzo 

szczupłym gronie – dla których to przykazanie socjalpatriotyczne miało pewną rację, niezależnie od 
kontrrewolucyjnej treści, jaką wkładali w nie wodzowie PPS.

Że twierdzenie to jest krzyczącą obłudą w ustach socjalpatriotów polskich – o tym świadczą 

wszystkie ich czyny i cała ich polityka przed wojną i po wojnie światowej. W samej rzeczy, trzeba 
podziwiać niezwykły cynizm naszych socjalpatriotów, którzy poczytują to sobie za największą zasługę, że 
czekali na wybuch wojny światowej, aby wcielić się do armii cesarskich i nieść Polsce wyzwolenie na 
bagnetach imperialistycznych Ludendorffa, którzy potem budowali swoją Polskę na zbrojnej pomocy 
imperialistycznej Francji; którzy z entuzjazmem witali „zwycięskiego wodza”, usiłującego wcielić w czyn 
ich imperialistyczny program federacyjny i wyzwalającego Ukrainę za pomocą bagnetów polskich – i 
którzy po tym wszystkim śmią występować przeciw wyzwalaniu Polski za pomocą bagnetów sowieckich. 
Nie chodzi tu zresztą o wytykanie cynizmu politykom socjalnacjonalistycznym. Gdy pepesowcy, mając za 
sobą przeszłość bagnetów kajzerowskich, głosowali w Sejmie za sojuszem z Ententą tworzącą swój 
sławny „drut kolczasty” wokoło Rosji Sowieckiej, wykazali przez to, że chodzi tu bynajmniej nie o 
narodowość   bagnetów   ani   o   żadne   abstrakcyjne   przykazania,   lecz   jedynie   i   wyłącznie   o   związek 
„socjalistów” polskich  z  międzynarodową kontrrewolucją, bez  względu  na to,  czy  ją  niosą bagnety 
Ludendorffa czy Focha. Jeżeli zatem PPS głosi, że klasa robotnicza w każdym kraju musi sama zdobywać 
sobie wyzwolenie, to w świetle czynów socjalpatriotycznych formuła ta oznacza tylko jedno: nie wolno za 
pomocą obcych bagnetów rewolucyjnych odbierać ziemi i fabryk kapitalistom i junkrom, wolno natomiast 
i należy za pomocą obcych bagnetów kontrrewolucyjnych przywracać panowanie kapitalistów i junkrów 
w każdym kraju.

Nic w tym dziwnego, że ta sama formuła socjalpatriotyczna z takim samym cynizmem głoszona 

była   przez   szajdemanowców   niemieckich   w   chwili,   gdy   Czerwona   Armia   dotarła   do   granic   Prus 
Wschodnich i wkraczała w korytarz polski, wywołując entuzjazm proletariatu niemieckiego i obawy 
junkrów   niemieckich.   Ale   rzeczą   co   najmniej   dziwną   jest,   że   i   w   prasie   komunistycznej,   i   w 
komunistycznej frakcji parlamentarnej Niemiec znaleźli się towarzysze, którzy uważali za potrzebne ugiąć 
się   przed   tą   kontrrewolucyjną   formułą   międzynarodowego   socjalpatriotyzmu.   A   przecież   komuniści 
niemieccy mieliby tak wdzięczne zadanie, gdyby zechcieli i przy tej okazji zdemaskować obłudę swoich 
szajdemanowców i zapytać się ich publicznie, w prasie i w parlamencie: nie chcecie obcych bagnetów? A 
kto,   jeśli   nie   wy,   błogosławił   na   początku   wojny   bagnetom   cesarskim,   wmawiając   w   robotników 
niemieckich, ciągnionych na rzeź międzynarodową, że idą wyzwalać Polskę z kajdan najazdu rosyjskiego, 
że idą wyzwalać Rosję z opresji caryzmu? Kto przyjmował z wdzięcznością usługi Focha, ułatwiającego 
waszemu Noskemu  rozstrzeliwanie robotników niemieckich  i  duszenie rewolucji niemieckiej? Skoro 
wasze bagnety imperialistyczne były dobre dla wyzwalania Rosji, to rosyjskie bagnety sowieckie muszą 
być   dobre   dla   wyzwalania   Niemiec   z   krwawych   rąk   takich   oprawców,   jak   wasz   Noske.   Robotnik 
niemiecki,   mający   przeciw   sobie   różne   wasze   formacje   bojowe   wytresowane   przez   oficerów 
wilhelmowskich, a z tyłu gotowe do ciosu zbrojne bandy Focha, niezawodnie z entuzjazmem witałby 

2

 Mowa o artykule Henryka Steina­Domskiego Rosja Sowiecka a pokój, wydrukowanym 22 VII 1920 r. w organie KP Niemiec 

„Rote Fahne”. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

– 5 –

www.skfm­uw.w.pl

background image

Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

czerwone dywizje sowieckie, gdyby te były zmuszone i zdolne wkroczyć w granice Niemiec. I miałby do 
tego takie samo prawo, jakie mieli demokratyczni przodkowie burżuazji niemieckiej, gdy niecierpliwie 
oczekiwali i entuzjastycznie witali bataliony Wielkiej Rewolucji Francuskiej, aby przy ich pomocy burzyć 
jarzmo feudalne, lub demokraci holenderscy wzywający armię generała Pichegru

3

, która w 1794­1795 r. 

zdobyła Holandię.

I chociaż armie W[ielkiej] Rewolucji Francuskiej prędko przestały nieść na swych bagnetach 

wyłącznie „pokój chatom i wojnę pałacom”, chociaż były to już tylko armie Pierwszego Cesarstwa, to 
jednak nawet bohater Żeromskiego w Popiołach zrozumiał znaczenie nowożytnych bagnetów francuskich 
w zacofanej Hiszpanii, gdy po wysłuchaniu manifestu Napoleona, znoszącego niewolę feudalną, zawołał: 
„Naszą to krwią pisana twoja konstytucja, więźniu hiszpański!” I nie bezsilny sentyment demokratyczny 
poczciwych patriotów szlacheckich, lecz miecz Napoleona w Warszawie podyktował Polsce pierwszy 
paragraf   konstytucji:   „Le   servage   est   aboli  –   niewola   chłopów   zniesiona!”   Gdy   Czerwona   Armia 
Sowietów przekroczyła w roku zeszłym granice Polski, Piłsudski, rząd, Sejm obiecywali złote góry 
robotnikom i chłopom polskim. Sejm na łap­cap wygotował lipcową ustawę o wykonaniu reformy rolnej, 
podpisaną przez jej przeciwnika, ówczesnego ministra rolnictwa, prof. Bujaka. Dopiero gdy Czerwona 
Armia została odparta, gdy kapitaliści i junkrzy polscy ochłonęli z przestrachu, prof. Bujak (wśród wielu 
innych) nabrał odwagi do skrytykowania tego, co zostało spłodzone w godzinę strachu, i w swoich 
Uwagach krytycznych o naszej reformie rolnej  pisze: „Los – jakby przez ironię – zdarzył, że jestem 
podpisany na lipcowych ustawach”, które „dalekie są od zasadniczej linii moich poglądów”. A żołnierze 
Czerwonej   Armii   Sowietów   mogliby   zawołać:   „Naszą   to   krwią   pisana   ta   ustawa   dla   bezrolnych   i 
małorolnych i te uroczyste zapewnienia opieki i zaopatrzenia dla rodzin ochotników w czasie wojny i 
obietnice   pracy   po   wojnie.   Naszej   to   porażce   zawdzięczacie,   robotnicy   polscy,   że   was   haniebnie 
oszukano, naszej porażce zawdzięczacie, chłopi małorolni i bezrolni, że nie dostajecie i nie dostaniecie 
nawet tych ochłapów, które wam ustawa rolna obiecywała!” Gdy Piłsudski szedł na Kijów „wyzwalać” 
Ukrainę, szła za nim sfora żandarmów i junkrów kresowych, a przed nimi uciekał chłop z roli pańskiej do 
lasu lub szedł pod kulę i bat pański. Gdy w swojej kontrofensywie Czerwona Armia szła pod Warszawę, 
przed nią uciekali kapitaliści i junkrzy polscy, a chłopi stawali się panami roli. A potem znowu „cud nad 
Wisłą” wyraził się w powrocie panów i w masowym rozstrzeliwaniu robotników i chłopów.

W   ten   sposób   „obce”   bagnety   sowieckie   i   „swoje”   bagnety   kapitalistyczne   jaskrawą   swoją 

wymową wrazić się  musiały  w świadomość mas pracujących  jako   rewolucja i  kontrrewolucja,  a  w 
poczuciu   klas   posiadających   –   jako   „najazd”   i   odparcie   „najazdu”   na   święte   prawa   własności 
kapitalistycznej.   W   zdeprawowanej   zaś   obłudą   socjalpatriotyczną   wyobraźni   inteligenckiej   bagnety 
Piłsudskiego skierowane przeciw Ukrainie Sowieckiej są wyrazem prawa samookreślenia narodów, a 
bagnety proletariackie wymierzone przeciw Polsce kapitalistycznej są zaprzeczeniem tego prawa.

3

 Pichegru Charles (1761­1804) – generał francuski, stłumił powstanie jakobinów w 1795 r. Projektował restaurację monarchii 

Burbonów. Stracony w Paryżu w 1804 r. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

– 6 –

www.skfm­uw.w.pl

background image

Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

II

Gdyby maksyma, że każdy kraj winien robić swą własną rewolucję wyłącznie własnymi siłami – 

gdyby   ta   maksyma   nie   była   abstrakcyjno­metafizycznym   postulatem,   pozbawionym   treści   i   prawdy 
historycznej,  musiałaby   mieć  nieuniknienie odwrotną  stronę –  tę  mianowicie, że  każdy  kraj winien 
przeprowadzać u siebie kontrrewolucję również wyłącznie własnymi siłami klas kontrrewolucyjnych. Ale 
gdyby się nawet znalazł apostoł podobnej fikcji politycznej w obozie kontrrewolucji, spotkałby go tylko 
śmiech i pogarda. Gdy Sejm Czteroletni w Konstytucji 3 Maja ośmielił się zrobić drobny wyłom w 
feudalnej anarchii szlacheckiej, Targowica nie zawahała się prosić carowej Katarzyny o najazd na miłą 
ojczyznę, a emigranci francuscy zbierali się pod obcymi bagnetami całej Europy feudalnej, którą pchali 
do najazdu na ojczyznę jakobinów. Wersalczycy wyjednali pozwolenie na powrót z niewoli niemieckiej 
100­tysięcznej armii i przy jej pomocy pod osłoną bagnetów pruskich oblegających Paryż utopili we krwi 
Komunę Paryską. Nie siłami własnej burżuazji zduszona została rewolucja socjalistyczna w Finlandii i na 
Łotwie, lecz za pomocą bagnetów niemieckich. Jeżeli na trupie Węgier sowieckich

4

 szaleje biały terror 

band   Horthyego,   należy   to   zawdzięczać   nie   sile   kontrrewolucji   węgierskiej,   lecz   najazdowi   armii 
rumuńskiej popartej przez aliantów. Kontrrewolucyjna Polska Piłsudskiego zostałaby już dawno obalona 
przez   robotników   i   chłopów   polskich   w   zbrojnym   sojuszu   z   rewolucją   rosyjską,   gdyby   nie   miała 
zbrojnego poparcia imperializmu francuskiego, który wyznaczył jej rolę swego brytana na Wschodzie. I 
nikt przecież ani chwili wątpić nie może, że gdyby na miejsce Polski kapitalistycznej stanęło dziś polskie 
państwo proletariackie, Polska Republika Rad, Piłsudski i Daszyński, w świętej zgodzie i braterstwie z 
Romanem Dmowskim, żebraliby u rządów kapitalistycznych całego świata o zbrojny najazd na Polskę 
proletariacką, tak samo jak eserowcy, kadeci i monarchiści rosyjscy skomlą po wszystkich dworach i 
gabinetach europejskich o podobny najazd na ojczyznę rewolucyjnych robotników i chłopów rosyjskich.

Wobec   bijących   w   oczy   faktów   historycznych,   wobec   niesłychanie   wielkiego   doświadczenia 

historycznego,   wykazującego   nieunikniony   splot   każdej   wielkiej   rewolucji   z   wojnami 
kontrrewolucyjnymi   i   rewolucyjnymi,   niepodobna   wprost   zrozumieć,   jak   w   głowie   choćby   jednego 
komunisty   urosnąć   mogła   do   godności   zasady   owa   fikcja   o   samodzielności   i   samowystarczalności 
rewolucji w każdym kraju, która w ręku socjalpatriotów może być dogodnym narzędziem obłudy i 
oszustwa, ale w ręku rewolucjonistów może być tylko szkodliwą fikcją. Do czego w praktyce politycznej 
prowadzi   ta   osobliwa   zasada?   Pozwala  ona  wspaniałomyślnie   republikom   sowieckim   bronić   się   we 
własnych – nie wiadomo jakich – granicach przeciw najazdowi band kapitalistycznych całego świata, ale 
zakazuje im przestąpić granice wroga. Jakobini francuscy nigdy nie należeli do tak dziwnego gatunku 
fantastów i od samego początku wojny z feudalną koalicją europejską woleli zająć miasta wzdłuż Renu, 
pójść na Moguncję, bić kontrrewolucję w Niemczech i Belgii nie tylko militarnie, lecz bić ją wszędzie 
socjalnie, znosząc na terenie wroga przywileje i powinności feudalne. Wolno było będącym na żołdzie 

4

  Węgierska Republika Radziecka powstała 21 III 1919 r. w wyniku rewolucji. Władzę w kraju objęły Rady Delegatów 

Robotniczych. Na czele utworzonego z komunistów i socjaldemokratów rządu stanął wybitny komunista węgierski Bela Kun. 
Węgierska Republika Radziecka unarodowiła przemysł, banki i ziemię, utworzyła Armię Czerwoną. Władza rad na Węgrzech 
została obalona na początku sierpnia 1919 r. wspólnymi siłami wewnętrznej i zewnętrznej kontrrewolucji. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

– 7 –

www.skfm­uw.w.pl

background image

Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

alianckim bandom kondotierskim, polskim, czechosłowackim i innym, występować zbrojnie na terenach 
republik   sowieckich;   ale   gdy   Piłsudski,   największy,   choć   niesforny   kondotier   giełdy   paryskiej   i 
militaryzmu   francuskiego   na   Wschodzie,   organizuje   na   terenie   Polski   kontrrewolucyjne   bandy 
„pogromszczyków” Bałachowicza, Pieremykina, Petlury – aby wraz z nimi rzucić się na Ukrainę i 
Białoruś – republikom sowieckim ma być wolno czekać cierpliwie, aż bandy te na skinienie Piłsudskiego 
lub jego rozkazodawców z francuskiego sztabu generalnego przekroczą ich granice! Po czym raczymy 
Czerwonej Armii łaskawie pozwolić, aby zgniotła te watahy bandytów pod jednym warunkiem: by, broń 
Boże, sama nie przekraczała etnograficznych czy innych granic Polski!

Należy stwierdzić, że Komunistyczna Partia Robotnicza Polski nigdy nie miała nic wspólnego z 

podobnym mędrkowaniem w próżni historycznej, choćby dlatego, że taka próżnia istnieć może tylko w 
głowach   inteligentów   drobnomieszczańskich,   którzy   w   konstruowaniu   sobie   świata   z   mgieł   fantazji 
znajdują miłą ucieczkę od przeklętej rzeczywistości międzynarodowych wojen klasowych, rewolucji i 
kontrrewolucji.   Toteż   partia   komunistyczna   w   Polsce   zapewne   nie   przypuszczała   nawet   możliwości 
powstania fikcji nakazującej Sowietom potykać się tylko na własnych terenach ze zbrojną kontrrewolucją 
światową, gdy od pierwszych chwil powstania zbrojnych sił sowieckich nakazywała robotnikom polskim 
widzieć w nich armię rewolucji międzynarodowej, a w powstającej białej armii burżuazji polskiej widzieć 
wrogów swoich i gdy to samo powtarzała w swych pismach i odezwach w czasie najazdu Piłsudskiego na 
Ukrainę  i   kontrofensywy   Czerwonej  Armii   w   Polsce.  W  klasowych   walkach   zbrojnych   rewolucji  z 
imperializmem   światowym   komuniści   polscy   nigdy   nie   szukali   i   nigdy   nie   odkrywali   granic 
etnograficznych   ani   innych,   tak   samo   jak   nie   zatrzymywała   się   na   progu   czyichkolwiek   granic 
kontrrewolucja międzynarodowa, gdy chodziło o zduszenie rewolucji sowieckiej w Rosji czy na Ukrainie, 
w Estonii czy na Łotwie, w Bawarii czy na Węgrzech.

Ale za Czerwoną Armią kroczy rewolucja socjalna – a czyż można wnosić do jakiegokolwiek 

kraju rewolucję socjalną na obcych bagnetach?

Można   –   co   najmniej   z   takim   samym   prawem,   z   jakim   Ludendorff,   popierany   przez 

szajdemanowców, wnosił kontrrewolucję socjalną na bagnetach niemieckich w krajach bałtyckich, w 
Finlandii, na Ukrainie – z jakim Foch, popierany przez Renaudelów, czynił i usiłuje czynić to samo na 
wszystkich terenach rewolucji rosyjskiej – z jakim Piłsudski, popierany przez PPS, czynił to samo na 
Litwie, Białorusi, Ukrainie i przy pierwszej okazji znowu postara się uczynić.

Można z takich samych powodów i pod naciskiem takich samych konieczności, jakie zniewalały 

armie   W[ielkiej]   Rewolucji   Francuskiej,   przekraczać   granice   i   wstrząsać   podwaliny   feudalizmu   w 
Europie.

Co więcej, można to uczynić w sposób daleko pewniejszy, daleko skuteczniejszy, aniżeli czyniły 

dzieło swoje armie sankiulotów francuskich. I co ważniejsza, przy odpowiedniej okoliczności dywizje 
Czerwonej Armii mogą być zmuszone pomaszerować bardzo daleko i  z e   s k u t k i e m   z u p e ł n i e 
p e w n y m .

W samej rzeczy, pomiędzy Wielką Rewolucją burżuazji a Wielką Rewolucją proletariatu leży 

przeszło sto lat rozwoju międzynarodowego rynku kapitalistycznego, który sprzągł świat ludzki w jeden 
wspólny organizm gospodarczy. Z tego wynika,  p o   p i e r w s z e , że świat burżuazyjny, mogący istnieć 

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

– 8 –

www.skfm­uw.w.pl

background image

Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

tylko   pod   warunkiem   akumulacji   kapitału   w   coraz   bardziej   rozszerzających   się   granicach   rynku 
międzynarodowego, nie może zachować się obojętnie wobec terytorialnie wielkich, ludnych i zasobnych 
w bogactwa naturalne republik proletariackich, które na terenach swych przecięły proces akumulacji 
kapitału,   i   musi   dążyć   do   obalenia   ustroju   sowieckiego.   Świat   kapitalistyczny   nie   może   długo 
współistnieć z wielkimi republikami proletariackimi; albo pierwszy, albo drugie zginąć muszą. Dzięki 
niesłychanemu bohaterstwu swego proletariatu oraz dzięki nadzwyczajnej energii i przenikliwej, szybko 
orientującej   się   polityce   swych   wodzów   republiki   sowieckie   przez   trzy   lata   wytrzymały   zbrojny   i 
ekonomiczny   napór   całego   świata   kapitalistycznego   i   wreszcie   przy   nadludzkich   mękach   głodu 
wywalczyły sobie teraz względny pokój na frontach zewnętrznych. Ale świat kapitalistyczny nie może i 
nie   będzie  w   stanie   długo   znosić   obok   siebie  republik   proletariackich,   o   ile   rewolucja  proletariatu 
europejskiego nie wyrwie mu broni z ręki – będzie musiał w tej lub innej formie pokój zerwać. Wtedy 
Czerwona   Armia,   porzucając   narzędzia   pracy   na   froncie   gospodarczym,   zmuszona   będzie   znowu 
maszerować z orężem w ręku. I od stopnia wrzenia rewolucyjnego w krajach europejskich zależeć będzie, 
gdzie i kiedy się zatrzyma.

P o   d r u g i e ,   co   się   tyczy   sytuacji   międzynarodowej   i   perspektyw   powodzenia,   rezultaty 

rozwoju   kapitalistycznego   sprawiły   ogromną   różnicę   na   korzyść   Wielkiej   Rewolucji   Rosyjskiej   w 
porównaniu z  Wielką  Rewolucją  Francuską.  W  końcu  XVIII  stulecia Francja dojrzała do  rewolucji 
burżuazyjnej, ale nie dojrzała do niej reszta Europy, a zwłaszcza Rosja stanowiła niewzruszoną opokę 
feudalizmu   europejskiego.   Stąd   niedojrzałe   rezultaty   wojen   rewolucyjnych   Francji   i   utrzymanie   się 
resztek   feudalizmu   w   wielu   rozwiniętych   krajach   Europy   aż   do   ostatniej   światowej   wojny 
imperialistycznej. Dziś zaś cała Europa brzemienna jest w dojrzały płód rewolucji socjalistycznej. Co 
więcej, ze wszystkich krajów kapitalistycznych Rosja pod względem rozwoju gospodarczego, techniki i 
organizacji sił wytwórczych była najmniej dojrzała do przewrotu proletariackiego. To wyjaśnia, dlaczego 
Europa feudalna mogła słać swe pułki przeciw rewolucyjnej Francji, nie napotykając oporu ze strony 
swych poddanych, podczas gdy czynne wdanie się robotników europejskich odstraszyło rządy mocarstw 
kapitalistycznych od wysłania własnych armii przeciw republikom sowieckim i zmusiło je do szukania 
sobie armii kondotierów w Polsce i do finansowania kontrrewolucyjnych band rosyjskich.

III

Czyż Cziczerin

5

  w swoich notach pokojowych z powodu najazdu Piłsudskiego na Ukrainę nie 

głosił proletariatowi międzynarodowemu, że „klasa robotnicza w każdym kraju powinna sama dokonać 
swej własnej rewolucji”? Bezsprzecznie, tak głosił Cziczerin w imieniu rządów sowieckich, to samo 
głosił publicznie Lenin i Trocki, tego pragnęły i pragną republiki sowieckie jak najgoręcej. Ale czynią to 
bynajmniej nie z pobudek pacyfistycznych, które były i są im zupełnie obce, ani z motywów, którymi 
kierowała się berlińska „Rote Fahne” i frakcja komunistyczna w parlamencie niemieckim, gdy z powodu 
zbliżania   się   Czerwonej   Armii   ku   granicom   Niemiec   uważały   widocznie   za   potrzebne   uspokajać 
szajdemanowców   i   zapewniać,   że   niemiecka   klasa   robotnicza   nie   życzy   sobie   zbrojnej   pomocy 

5

 Cziczerin Georgij (1872­1936) – wybitny dyplomata radziecki, ówczesny Ludowy Komisarz Spraw Zagranicznych. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

– 9 –

www.skfm­uw.w.pl

background image

Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

sowieckiej, bo sama potrafi dokonać swej rewolucji, mając Focha z Zachodu, jego podwładnych polskich 
ze Wschodu i doświadczenie rewolucji węgierskiej.

Gdy wojska czeskie i rumuńskie rzuciły się na Węgry sowieckie, by je zdusić, Czerwona Armia 

nie pospieszyła im na pomoc. Czy w imię rzekomej zasady, że proletariat węgierski winien był sam 
dokonać swej rewolucji? Oczywiście, nie! Raczej całkiem odwrotnie. Skuteczna pomoc Czerwonej Armii 
nie tylko uratowałaby Węgry sowieckie, lecz zdecydowałaby o losach rewolucji w Czechach i Rumunii i 
byłaby sygnałem do rewolucji europejskiej. Ale Czerwona Armia sama była uwikłana w ciężkie walki na 
wewnętrznym froncie kontrrewolucyjnym i żadnej pomocy Węgrom udzielić nie mogła. Wyczerpany, 
głodny,   obdarty proletariat  rosyjski zawsze  pragnął  pokoju,  aby  przystąpić  do  pracy  gospodarczej i 
korzystać z owoców swego zwycięstwa. Liczył zawsze na szybki wybuch rewolucji europejskiej, bo sam 
potrzebował jej pomocy. Wspomniane noty Cziczerina twierdzące, że klasa robotnicza każdego kraju 
powinna   sama   dokonać   swej   rewolucji,   są   wyrazem   tego   wołania   o   pomoc   i   w   ustach   komunisty 
rosyjskiego nic innego oznaczać nie mogą. Natomiast w ustach komunisty polskiego lub niemieckiego 
mogły stanowić tylko niespodziewany akompaniament do fałszywej muzyki Lloyd George’a, udającego 
moralne oburzenie z powodu przekroczenia przez Czerwoną Armię etnograficznych granic Polski.

Niewątpliwie, słuszność  mieli nie owi  komuniści,  lecz tylko  Lloyd  George i wszystkie  kliki 

imperialistyczne,   obawiające   się   sowietyzacji   Polski.   Ale   nie   mniejszą   słuszność   miał   proletariat 
niemiecki, gdy z entuzjazmem witał marsz dywizji sowieckich i z zupełnie inną troską zadawał sobie 
pytanie, azali Czerwona Armia zatrzyma się u granic Polski, czy u granic Niemiec, czy też pójdzie 
jeszcze dalej. I nie mniej naturalny był entuzjazm proletariatu europejskiego, jego rosnący czynny udział 
w zatrzymywaniu transportów amunicji dla kontrrewolucyjnej Polski, jego rosnące wrzenie rewolucyjne. 
Tak dalece dojrzał płód rewolucji europejskiej, że wystarczyć może echo maszerujących batalionów 
sowieckich, by wywołać jej wybuch.

Z jednej strony Weygand

6

, z drugiej Wrangel uratowali tym razem kontrrewolucję polską. Ale 

gdyby nie nadzwyczajnie szybki pochód czerwonych wojsk pod Warszawę i również nadzwyczaj szybki 
ich odwrót, wojna ta, która coraz bardziej rewolucjonizowała nie tylko robotników i chłopów, nie tylko 
żołnierzy, lecz nawet coraz większą część PPS i radykalnej inteligencji, musiałaby doprowadzić do Polski 
sowieckiej.   A   rewolucja   sowiecka   oznaczałaby   nie   tylko   obalenie   imperializmu   ententowskiego   na 
gruncie Polski, lecz byłaby zarazem zburzeniem jego wschodniej twierdzy, wzniesionej w postaci białej 
Polski w celu strzeżenia traktatu wersalskiego, byłaby śmiertelnym jego ciosem, stanowiącym wstęp do 
rewolucji europejskiej.

Polska   twierdza   kontrrewolucji   światowej   ocalała   i   pomimo   pokoju   ryskiego   nie   przestaje 

stanowić groźby wojennej dla republik sowieckich i, co za tym idzie, dla rewolucji europejskiej. Czy 
twierdza ta padnie pod bezpośrednimi uderzeniami proletariatu polskiego czy dopiero na skutek rewolucji 
niemieckiej, czy wreszcie na skutek nowej wyprawy awanturniczej Piłsudskiego na Ukrainę Sowiecką – 
przyszłość niedaleka pokaże.

Jedno   jest   wszakże   niewątpliwe:   Piłsudski   nie   wyrzekł   się   planu   „wyzwolenia”   Ukrainy   i 

Białorusi. Świadczą o tym głosy popierającej go prasy polskiej i wystąpienia stojących za nim posłów 

6

 Weygand Maxime – generał francuski, od lipca do października 1920 r. doradca wojskowy w Polsce. – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

– 10 –

www.skfm­uw.w.pl

background image

Adolf Warski – Rewolucja i wojny rewolucyjne (1921 rok)

sejmowych, którzy musieli głosować za ratyfikacją pokoju ryskiego, ale z naciskiem podkreślali, że 
Polska nie osiągnęła swoich celów na Wschodzie. Wprawdzie po katastrofie kijowskiej opuściła go 
znaczna większość Sejmu, a burżuazja polska, która w imperialistycznej Francji widzi swego opiekuna i 
rozkazodawcę,   wytrąciła   mu   z   rąk   „samodzielność”   i   „niezależność”   zagranicznej   polityki   awantur 
wojennych i na podobieństwo swoje kazała mu oddać się pod rozkazy Focha. Piłsudski musiał pojechać 
do Paryża i oddać politykę polską i armię polską w ręce francuskiego sztabu generalnego. Ale wszystko to 
czyni polską twierdzę imperializmu francuskiego tym większą groźbą wojenną dla republik sowieckich. 
Przedtem awantury wojenne Piłsudskiego przygotowywane były w porozumieniu z nim przez wodzów 
PPS, którzy propagowali szlacheckie tradycje „unii Polski, Litwy i Rusi” w formie federacji Polski, Litwy, 
Białorusi i Ukrainy i rozszerzyli swój program aż do rozmiarów federacji wszystkich od Wielkorosji 
oderwanych krajów pod hegemonią kapitału polskiego. Ale kapitał polski jest zbyt słaby i organizacyjnie 
zbyt nieudolny, aby mógł zdobyć się choćby w marzeniach swoich na tak wielki apetyt imperialistyczny, 
na jaki stać polskiego inteligenta drobnomieszczańskiego, wolał więc położyć kres tej fantastycznej 
„niezależności” Piłsudskiego w polityce wojennej. Z tego jednak faktu, że teraz o polityce polskiej 
decyduje prezes ministrów francuskich, nie wynika bynajmniej, że polityka ta będzie mniej zaczepna, 
mniej wojownicza, mniej awanturnicza pomimo całej nędzy i ruiny Polski, i to dlatego, że imperializm 
francuski, będący w położeniu bez wyjścia, jest teraz sam najbardziej wojowniczy i awanturniczy. Jeżeli 
Foch organizuje teraz w Polsce jedną z największych pod względem liczebnym armii, nie zważając na 
katastrofalny stan finansów państwowych polskich i groźne położenie budżetu francuskiego, to ta wielka 
armia polska nie może mieć na celu tylko szachowania Niemiec, lecz przeznaczona jest do następnej 
wojny   przeciw   rewolucji   rosyjskiej.   Awanturniczość   wojenna   Piłsudskiego,   kierowanego   przez 
awanturniczą politykę francuską, może być zmuszona rezygnować z planów „federacji”, lecz nie może 
być mniej awanturnicza.

Republiki sowieckie długiego pokoju nie zaznają, i o ile rewolucja europejska nie pospieszy im z 

pomocą, Czerwona Armia będzie znowu musiała rzucić narzędzia pracy i wziąć do ręki oręż wojny.

A jeżeli rewolucja proletariacka w Europie wybuchnie – co wtedy?
„W y b u c h   r e w o l u c j i   w   E u r o p i e   b ę d z i e   s y g n a ł e m   d l a   c z e r w o n y c h 

p u ł k ó w   p r o l e t a r i u s z y   r o s y j s k i c h   d o   m a r s z u   n a   Z a c h ó d

7

.   (Komitet 

Centralny KPRP w swoich tezach przedstawionych II Konferencji partyjnej

8

).

7

 Patrz: W sprawach partyjnych. Druga Konferencja KPRP, Warszawa, luty 1921, str. 6. – Red.

8

  II Konferencja KPRP odbyła się w połowie lutego 1921 r. Konferencja przyjęła „21 punktów” obowiązujących partie 

wchodzące w skład Międzynarodówki Komunistycznej. Głównym tematem konferencji była dyskusja nad parlamentaryzmem, 
w wyniku której przyjęto większością głosów (18 na 11) uchwałę o rewolucyjnym wykorzystaniu parlamentów burżuazyjnych 
i uchwałę o wzięciu udziału partii w najbliższych wyborach do Sejmu (w listopadzie 1922 r.). – Red.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

– 11 –

www.skfm­uw.w.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
10.W. I. Lenin - Państwo a rewolucja, Filozofia, Rok IV, polityczna, Teksty
Antonio Gramsci – Dwie rewolucje (1920 rok)
Antonio Gramsci – Partia a rewolucja (1919 rok)
ADOLF WARSKI, JAK POWSTAŁA KPRP
Jewgienij Prieobrażenski – NEP i zadania partii (1921 rok)
Ernst Bloch – Pamiętnik dla Elzy Bloch von Stritzky, zmarłej 2 stycznia 1921 r (1921 rok)
Adolf Warski, Nekrolog Feliksa Dzierżyńskiego
Włodzimierz I Lenin – Raz jeszcze o związkach zawodowych, o chwili bieżącej oraz o błędach towarzysz
Aleksandra Kołłontaj – Opozycja robotnicza (1921 rok)
Burke-Rozwal¦üania o Rewolucji we Francji, Filozofia, Rok IV, polityczna, Materiał, Streszczenia tek
Doktryny polityczne Wielkiej rewolucji francuskiej, PRAWO ZAOCZNE UŁ II ROK
Rewolucja czy powstanie rok05 na ziemiach polskich
1 rok rewolucja francuska
Róża Luksemburg – Rewolucja w Rosji (1917 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Rewolucja hiszpańska (1931 rok)
Antonio Gramsci – Rewolucja przeciw „Kapitałowi” (1917 rok)
Anatol Łunaczarski – Rewolucja i sztuka (1920 1924 rok)
Włodzimierz I Lenin – Lew Tołstoj jako zwierciadło rewolucji rosyjskiej (1908 rok)

więcej podobnych podstron