LEOPOLD STAFF „WYBÓR PO EZJ” BN I
Leopold Staff to obok Kasprowicza, Leśmiana i Tetmajera jeden z najwybitniejszych poetów młodopolskich, co
więcej, poeta uznany nie tylko w epoce, w której rozkwitł, ale i w dwudziestoleciu międzywojennym oraz
czasach powojennych. Należał do drugiego pokolenia poetów Młodej Polski. Skamandryci mieli go za swojego
mistrza (w słynnym wierszu „But w butonierce” wspomniał go Bruno Jasieński). Poezję Leopolda Staffa bardzo
mocno naznaczyła filozofia Nietzschego i franciszkanizm. Stąd w jego wierszach mowa o ideale mocy, projekcie
człowieka scalonego. Mnóstwo w tej twórczości myśli chrześcijańskiej, refleksji nad naturą boską, pochwały
życia, prostych wartości ludzkich wyrażonych w wyrafinowanej niekiedy formie. Staff wątpi również w Boga, by
uwierzyć w człowieka – ta dychotomia będzie stale obecna w jego poezji. Poza tym opiewa uroki południa,
zwłaszcza Włoch, by pod koniec twórczego okresu zwrócić się w kierunku Polski i jej krajobrazu. Zarazem nie
ma zamiaru zamykać się w polskim zaścianku ani ubolewać nad sytuacją Polski i Polaków (aczkolwiek pisze o
Polsce jako niewolnicy, nie brak tematu wolności w ogóle, również swobody duszy i umysłu). Nie podejmuje się
pisania na temat problemów narodowo-społeczno-politycznych, dystansuje się wobec nich. W jego twórczości
pojawiają się też problemy moralne . Obok Leśmiana jest jednym z twórców polskich neologizmów, aczkolwi ek
nie na miarę swojego kolegi. Ale poezja Staffa to przede wszystkim świadectwo zachowywania męstwa,
równowagi ducha w trudnych chwilach. Wycisza emocje, nie histeryzuje, nie obnaża się. Wystarczy mu
sugestia, baśniowe światy, które tworzył, delikatne erotyczne klimaty, z czasem nabierające kolorów.Leopold
Staff urodził się 14 listopada 1878 we Lwowie. W latach 1897-1901 studiował na Uniwersytecie Lwowskim
prawo, następnie filozofię i romanistykę. Podróżował do Włoch i Francji.Na roku 1914 kończy się okres lwowski
Leopolda Staffa, bowiem po tym czasie poeta wyjeżdża w głąb Rosji, lata wojny 1915 – 1918 spędza w
Charkowie. W latach 1920 – 1921 współredaguje między innymi z Wacławem Berentem „Nowy Przegląd
Kultury i Sztuki”. Od 1918 roku mieszkał w Warszawie, ale była to egzystencja na progu nędzy, Staff żył
właściwie tylko dzięki zasiłkom tajnego Uniwersytetu Warszawskiego i Delegatury Rządu.. Rok 1927 przynosi
mu państwową nagrodę literacką (potem dostanie ją jeszcze w 1951 roku), dwa lata później dostaje na grodę
Lwowa. W 1933 roku zostaje członkiem Polskiej Akademii Literatury (w latach 1934 – 1939 pełnił funkcję
wiceprezesa). Nagrodę Warszawy otrzymuje w 1938 roku, a w roku następnym doktorat honoris causa
Uniwersytetu Warszawskiego. Przeszedł przez przejściowy obóz w Pruszkowie, tułał się po południu Polski,
między innymi mieszkał w przytułku na probostwie u lokalnego wikariusza, księdza Antoniego Boratyńskiego w
Starachowicach. Potem zaczepił o Kraków i Pławowice u Morstinów (którzy w międzywojniu organizo wali u
siebie zjazdy poetów). Rok 1948 przynosi mu nagrodę PEN Clubu za przekłady. W 1949 roku wraca do
Warszawy, w tym samym czasie zostaje uhonorowany doktoratem honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Umiera nagle 31 maja 1957 roku w Skarżysku-Kamiennej w czasie wypoczynku na plebanii księdza
Boratyńskiego. Zostaje pochowany na warszawskich Powązkach. Staff był jednym z najwybitniejszych
przedstawicieli dwudziestowiecznego klasycyzmu. Tworzył na przestrzeni półwiecza w trzech okresach
literackich - Młodej Polsce, dwudziestoleciu międzywojennym i w latach powojennych, zachowując
indywidualny styl. Wydał kilkanaście tomów wierszy, uprawiał dramatopisarstwo i eseistykę literacką. Był też
wybitnym tłum aczem poezji, prozy i tekstów filozoficznych.
Twórczość poetycka (tomiki poetyckie):
1901 – „Sny o potędze”
1903 – „Dzień duszy”
1905 – „Ptakom niebieskim”
1908 – „Gałąź kwitnąca”
1910 – „Uśmiechy godzin”
1911 – „W cieniu miecza”
1914 – „Łabędź i lira”
1916 – „Siew doli”
1918 – „Tęcza łez i krwi”
1919 – „Ścieżki poezji”
1921 – „Szumiąca muszla”
1922 – „Żywiąc się w locie”
1927 – „Ucho igielne”
1932 – „Wysokie drzewa”
1936 – „Barwa miodu”
1946 – „Martwa pogoda”
1954 – „Wiklina”
1958 – „Dziewięć muz” (wydanie pośmiertne)
Twórczość dramatyczna:
1904 – „Skarb”
1906 – „Godiwa”
1909 – „Igrzysko”
1912 – „Wawrzyny”, „To samo”
1920 – „Południca”
Twórczość przekładow a:
Staff tłumaczył właściwie przez całe życie, nie ograniczał się do literatury francuskiej i niemieckiej, ale
wykorzystywał również znajomość włoskiego. Wśród przetłumaczonych przez niego autorów i dzieł są:
1. z twórców starożytnych:
• „Myśli” Heraklita,
• „Myśli” Epikura,
• „Myśli” Demokryta,
• „Uczta Trymalchiona” Petroniusza.
2. z twórców średniow iecznych:
• „Kwiatki świętego Franciszka” 1910
• „Złota legenda” Jakuba de Voragine’a
3. z twórców renesansowych:
• „Pisma wybrane” Leonarda da Vinci 1913
• poezje Michała Anioła
• poezje Pierre’a de Ronsarda
• „Żywot własny” Benvenuto Celliniego
4. inni:
• „Badania i uwagi moralne” La Rochefoucaulda
• „Kuzynka mistrza Rarneau” Denisa Diderota
• „Cierpienia młodego Wertera”, „Lis Przechera”, „Elegie rzymskie” Johanna Wolfganga Goethego
• „Z genealogii moralności” 1905, „Wiedza radosna” 1906, „Antychryst – Narodziny tragedii” 1907, „Ecce
homo” 1909, „Niewczesne rozważania” 1912 Fryderyka Nietzschego
• Nowele Tomasza Manna, powieści Romaina Rollanda „Dusza zaczarowana”, „Jan Krzysztof”
• „Dziewice wśród skał” 1905, „Triumf śmierci” 1908, „Ogień” 1910 G. de Annunzia, Marta Ostenso, Grazia
Deledda
• Baruch Spinoza, K. Hamsum, A. Strindberg, S. Lagerlof, Merimee, Bojer, Hauptmann.
Ponadto Staff opatrywał swoje tłumaczenia komentarzami i wstępami; parał się również krytyką literacką,
opracował zbiór „Lirycy francuscy” 1924, „Poezje” Jerzego Lieberta 1934, „Wiersze wybrane” Jana Kasprowicza
1938 i „Wybór poezji” Bolesława Leśmiana 1946.
POETYKA TWÓRCZOŚCI POETYCKIEJ:Bardzo często określa się Staffa trzema epitetami: neoklasycysta,
nietzscheanista i piewca fr anciszkanizmu. Skąd takie określenia? Jak wspomniano, poeta zajmował się
tłumaczeniem między innymi dzieł Nietzschego. Fakt ten nie mógł przejść bez śladu po osobowości i
umysłowości Staffa. Nietzscheańska filozofia czynu i aktywizmu na tyle przemówiła do tłumacza, że ten wygłosił
nawet wykład w 1901 roku pt. „Rekonwalescencja końca wieku ”. Głosił w nim optymizm, pozytywne
nastawienie. Stanowił dla współczesnych niejaką kontrę, bowiem początek wieku to przede wszystkim klimaty
dekadenckie, schyłkowe, przeświadczenie o narastającym kryzysie wartości, człowieka i świata. Wspaniale
splatały się te tendencje z nastrojami katastroficznymi, niepokojami militarnymi. Na podwalinach filozoficznych
Staff stworzył własną filozofię, która nie miała nic wspólnego z niszczeniem, a wiele z tworzeniem.Podobnie
rzecz się miała z franciszkanizmem w ujęciu Staffa. Jako student uczęszczał na wykłady Edwarda Porębowicza,
autora monografii o świętym Franciszku, stąd wyniósł zainteresowanie postacią świętego. Zostało ono
spotęgowane przez podróże do Włoch, zwłaszcza do Florencji, oraz przetłumaczeniem dzieła przypisywanego
świętemu Franciszkowi, „Fioretti” („Kwiatki”). Staff dokonał odczytania Boga w naturze, co miało dawać
nadzieję na zintegrowanie ducha i ciała, będących w odwiecznej schizmie. Neoklasycyzm wypływa naturalnie z
dwóch poprzednich wyznaczników poetyki i filozofii życiowej autora „Snów o potędze”. Rozumiany jest jako
zainteresowanie kulturą śródziemnomorską z jej całym bogactwem. Pojawia się jako mnogość klasycyzujących
motywów (o których będzie mowa niżej). Przede wszystkim neoklasycyzm przejawia się w filozofii stoickiej
zawartej w poezji Staffa. To również intelektualizm traktowany jako opanowywanie żywiołu. To europeizacja
treści, wychodzenie poza polskość, sięganie ad fontes. Na poziomie rozwiązań formalnych można ująć jeg o
poetykę w ten sposób: Staff klasycyzuje również odnosząc się do form regularnych, określonych struktur
stroficznych (sonet). Rymy są pełne, wyszukane, bogate. Opanował poeta do mistrzostwa trudną sztukę
sonetu. W latach powojennych jego poezja przybrała inny kształt: wiersze sylabiczne i sylabotoniczne
przemieniły się w wiersz wolny, uzależnione od stanów emocjonalnych poety. Uległy skróceniu,
skondensowaniu, niemal aforystyczności.
Przemiany w twórczości poetyckiej Staffa: Nie sposób omówić twó rczości Staffa całościowo w pobieżny
sposób, dlatego skupmy się na poszczególnych tomikach, wyb ierając z nich najważniejsze lub znaczące teksty.
„Sny o potędze”
Zbiór ów powstawał w latach 1889 – 1900, w czasie, gdy rodziły się najważn iejsze teksty programowe Młodej
Polski, głoszące zwycięstwo modernistycznej sztuki. To mik jest zatem nie tylko odpowiedzią, ale i polemiką z
tezami Przybyszewskiego, Gó rskiego i Przesmyckiego. Staff wkracza na arenę woju jących słowem
modernistów, n ikt go jeszcze nie zna (bowiem „Sny o potędze” to jego debiut). Używa sy mboliki młodopolan
(tytan, buntownik, mocarz, cy klop – to typowe postaci w to miku), korzysta z secesyjnej metaforyki,
nagromadzeń przy miotnikó w. To bardzo charakterystyczny rys młodopolskiej poezji. Twórcy skupiali się na
wyszukiwaniu p ięknych słów, oryginalnych połączeń, p iętrzeniu metafor – w ten sposób budowano swoisty
Babilon słów, młodopolską architektonikę wypowied zi, co stanowiło cel sam w sobie. Wytwory wyobraźn i i
erudycji były w cenie, z czego chętnie korzystał równ ież Staff. Natrętność epitetów kreowała poetyckie „ja”
podmiotu mówiącego, budowała nastrój, a zatem w ten sposób wyrażała duszę. Poecie nie zależało na d iagnozie
stanu zagrożenia duszy, jej ro zbicia, na oddaniu wrażeń, na pokazaniu g łębi, na takim konstruowaniu obrazu
poetyckiego, by przeło żyć ową g łębię, ciemność, niepoznawalność duszy („Los opętany”, „Citta dolente”,
„Samotna noc”). To n ie była poezja sy mboliczna, a nastrojowa, impresyjna, ewokująca. Można wnosić zatem, że
skupiano się raczej na powierzchni, a nie na g łębi, na wygląd zie, a n ie na znaczeniu. Staff budował nastrój nie
tylko za po mocą obrazów. Mistrzostwo osiągnął również w takim doborze słów, aby u muzyczniały wiersz.
Słu żył do tego równ ież rytm i ry m, który mi operował poeta w sonetach z omawianego tomiku. Autor „Snów o
potędze” nie próbuje moralizować, ucieka od retoryki, pustosłowia, point. Jego obrazy jesieni tworzą mg listy,
niedookreślony klimat służący oddaniu stanu duszy. Widać powściągliwość odautorską, która wkrótce stanie się
znakiem ro zpoznawczy m staffowskich strof, inspirację impresjonizmem. Tytuł tomiku przekornie wskazuje na
sny o potędze, ale sugerujący komponent „sny” wskazuje, że to tylko marzenia, pragnienia. Na potęgę zwracają
uwagę charakterystyczne postaci-herosi, pojawiający się w poszczególnych sonetach: kowal (w wierszu
„Kowal”, będący niejako programowym tekstem), tytan, buntownik, mocarz i cyklop. Niosą oni ze sobą
konotację antropocentryczną (pochwałę mocy, aktywności, czynu – to zarazem ukłon w stronę Nietzschego),
sprzeciwienie się rozpaczy. Na podstawowym poziomie owe postaci to symbole pracy fizycznej, która
przezwycięża duchową niemoc. Wiele w tych wierszach ruchu, dziania się, stwarzania („Kowal”, „Rzeźbiarz”,
„Dziwaczny tum”, „Sen nieurodzony”). Jednakże w „Snach o potędze” znajdują się również wiersze o znużeniu,
pełne smutku, melancholii („Czekałem myśli życia”, „Puchar mojego serca”, „Zabite drzewo”, „Studnia”, „Szara
spękana ziemia”, „Melancholia”, „Idziemy”, „Deszcz jesienny”), stanowiące przeciwwagę dla staffowskiego
aktywizmu. Nie ma jednak w tym smutku rozpaczy, gniewu, co łączy się z koncepcją akceptowania cierpienia
wyznawaną przez Staffa.Wskazać należy również na wątki mitologiczne tomiku, liczne odwołania do mitologii
greckiej, bóstw („Psyche”, „Ja wyśniony”), herosów („Dziwaczny tum”, „Sen nieurodzony”, „Ja wyśniony”,
„Odrzućmyż raz”, „Precz zmoro”, „Nadmiar”), rekwizytorium, mitów („Echo”, „Ogród uśpiony”).
„Dzień duszy”
Tomik ten stanowi transpozycję „Snów o potędze”. Większość wierszy opiewa prostotę życia zwykłego
człowieka. Nie jest to już tytan czy rzeźbiarz, a rolnik, człowiek pracy, a nie demiurg. Wzorem jest zatem ktoś,
kto na co dzień zmaga się z życiem i znojem w pokorze. Ktoś, czyje życie opiera się na prostyc h wartościach,
będących podwalinami dla kosmosu. Staff ujawnia w tym tomiku świadomość franciszkańską, którą rozwinie w
następnych zbiorach. Poeta inicjuje w „Dniu duszy” refleksję na temat prymatu życia prostego i skromnego,
które jest kluczem do ujawnienia harmonii świata. Przez poznanie ziemi, przyrody, wszechświata człowiek jest
w stanie odnaleźć porządek w sobie. Ten tomik mówi właśnie o takim pojednaniu człowieka i kosmosu.
Nawołuje do odwagi w zmaganiach z losem i akceptacji cierpienia. Można rzec, że jest to swoista odmiana
poezji tyrtejskiej. W „Dniu duszy” można dostrzec pewne nawiązania do „Snów o potędze” nie tylko na
poziomie filozofii, ale i inspiracji. W dalszym ciągu Staff korzysta ze spuścizny kultury śródziemnomorskiej,
mitologii, ale uzupełnia ją też myślą chrześcijańską i jej historiami. Odwołuje się do dzieciństwa, krainy snów,
które również są wątkami pojawiającymi się już wcześniej. Często jako główny utwór tomiku wskazuje się na
„Dzień pracy”, który według niektórych badaczy uważany był za poetyckie credo poety.Nie zapominajmy, że
drugi zbiorek Staffa wyposażony jest nie tylko w wiersze pochwalne i kontemplujące życie wiejskie, ale i w
ciekawe erotyki, jeszcze bardziej śmiałe od poprzednich. Zabarwione są one pewną r efleksją: miłość to niedola
ciężka, bo człek wolny niewolnikiem się staje – żeby wspomnieć słynną frazę Zagłoby. Staff podsuwa myśl, że
miłość i jej wymiar fizyczny potrafi być siłą destrukcyjną, pochłaniającą ofiary. Ton ten zostanie podbity przez
specyficzny sposób budowy wiersza: autor nawiązał do poetyki ballady romantycznej z całym jej bogactwem
nastrojów, anegdotą i puentą. Poeta nie gardził niesamowitością, wiedział, że dodanie ona wierszom miłosnym
kolorytu. Trzecią składową „Dnia duszy” są wiersze w duchu młodopolskiego katastrofizmu, np. „Deszcz
jesienny”. Majstersztyk, jeden z najpopularniejszych wierszy początku wieku, oddający nastroje
modernistyczne. Deszcz, jesień, barwy opisane w wierszu stają się symbolem końca, katastrofy. Rozkręcającą
się akcję śledzimy zza szyby, jesteśmy bezpiecznymi obserwatorami, w pewnym momencie spostrzegamy
nawet, że do naszego ogrodu wkracza szatan pogrążony w smutku, nie ogarniający rozmiarów zniszczenia,
które sam sprowadził...
„Ptakom niebieskim”
W tym tomie najpełniej dochodzi do głosu franciszkanizm Staffa rozumiany jako życzliwość i szacunek dla
wszystkiego, co istnieje. Franciszkanizm nie jest żadną ideologią, ani filozofią, to raczej model życia. Ubóstwo,
prostota i pokora mają doprowadzić do niezależności duchowej, co splata się z Nietzscheańską ideą człowieka
świadomego, kr eatora własnej osobowości. Już tytuł zapowiada zawartą w tomiku życzliwość wobec stworzeń.
Dedykowane niejako ptakom, szczególnym ptakom, bo niebieskim (rozumieć to można jako ptaki bliżej nieba,
jako anioły; niebieski to również kolor spokoju, nieba i kontemplacji). Zamiast tytanów i cyklopów, zamiast
rolnika otrzymujemy kolejnego bohatera – tym razem jest to poeta. Ale nie jest on do końca zwyczajny: to
poeta-wędrowiec, homo viator, poeta-wieczne dziecko, ale zarazem mentor i nauczyciel, mistrz. Uosabia się on
w postaci francuskiego symbolisty, Paula Verlaine’a, któremu zr esztą dedykowane są dwa wiersze, inspirowane
jego osobą: „Pieśń jesienna” oraz „Odkrywca złotych lądów”. Pojawia się również inny bohater: Bóg, z którym
jedna się człowiek. Coraz więcej chrześcijańskich motywów i wątków. Staff porusza również problem
budowania w sobie cnoty i męstwa przez doświadczanie, a nie unikanie cierpienia. W tym geście widać wpływ
hiszpańskich mistyków, którzy głosili sens czerpania słodyczy z bólu.
„Gałąź kwitnąca”
Tomik otwiera kolejny wiersz-credo, czyli „Przedśpiew”. To prezentacja pewnej postawy i wiedzy,
samoświadomości podmiotu lirycznego; określa się on nawet jako „wyznawca snów i piękna” – czujemy, że
mówi do nas Staff. Przede wszystkim jednak tomik ten to triumf klasycyzmu w najczystszym wydaniu: mnóstwo
w nim odwołań do klasyków, od Terencjusza poczynając, cytowanego prawie dosłownie w „Przedśpiewie”, po
Marka Aureliusza. Wraca mitologia, leksyka, motywy („Hora tańcząca”, „W ruinach świątyni”). Staff daje
wreszcie dowody na recepcję polskich klasyków, chociażby Jana Kochanowskiego (nawiązuje do jego poetyki).
Trzeba wspomnieć także o kolorystyce, kojarzonej z malarstwem włoskim i Włochami w ogóle: są to złoto i
błękit. Korespondują one z tematyką: Staff po raz kolejny głosi pochwałę natury, jest ona powodem do
szczęścia. Nie ma tutaj rysów zwątpienia, nie ma młodopolskiej pozy. Kultura śródziemnomorska i natura
stanowią dla poety wzory nieprzemijalnego piękna i dealnego.
„W cieniu miecza”
W zbiorze tym zwraca uwagę specjalnie wydzielony mini zbiór pt. „Tryptyk sztuki włoskiej”. Stanowi on mały,
poetycki przewodnik po włoskich miastach, które odwiedził Staff. Żeby było ciekawiej, poeta nie pisze o nich
wprost, a przez skojarzenia z nazwiskami działających w nich dawniej artystów: Wenecja malarza Tycjana,
Florencja innego malarza, Giotta oraz poety Dantego, Rzym rzeźbiarza Michała Anioła. Tom zawiera
sprzeczności: ściera miasto i przyrodę, chrześcijaństwo i mitologi ę, poszczególne, skrajne wobec siebie pory
dnia.
„Łabędź i lira”
To ostatni tom Staffa wydany przed wojną. Tytuł sugeruje pożegnanie, requiem. Zbiór jest bardzo
zróżnicowany, znajdziemy w nim śmiałe erotyki, ballady, wiersze w spokojnej tonacji oraz odpowiedź na
„Deszcz jesienny” – „Deszcz majowy”.
„Tęcza łez i krew”
Najmniej udany zbiór według opinii krytyki. Nie czuć w nim pasji, zachwytu, naturalności. Poeta napisał wiersze
właściwie pod publiczność, którą przyzwyczaił, że co dwa lata wydaje coś nowego. Wymuszone wiersze nie
zostały docenione. Tomiki powojenne: „Ścieżki polne”, „Wysokie drzewa”, „ Barwa miodu” opisywały przede
wszystkim urok i bezpretensjonalność polskiego pejzażu. Staff przestaje pochylać się nad południowymi
krainami, a przybliża obiektyw pióra do polskich miedz, chabrów, wsi, codziennej chłopskiej pracy. Zanurza się
w niuansach kolorystycznych rodzimego pejzażu, w naturalnych barwach. Odbija się ta zmiana tematu na
języku: jest on bardziej ściszony, pozbawiony spiętrzenia metaforycznego, dążący do skromności i prostoty. Tu i
ówdzie pojawia się Staff żartobliwy, mogący sobie na to pozwolić. Tylko „Ucho igielne” opowiada o rozchwianiu
religijnym, o Bogu – chyba pierwszy raz tak mocno i wyraźnie w poezji Staffa. Towarzyszą temu stygmaty na
języku, poetyce: wiersze są skondensowane, ale pełne zamyślenia, refleksji. Mamy wrażenie wahania, szarpania
się: to wyraz rozterek twórcy. Tę tendencję będzie kontynuował poeta w tomiku „Wiklina”, który również
będzie obfitował w aforystyczne formy, lapidarne teksty, sprecyzowane myśli. Im starszy autor, tym mniej
potrzebuje słów, by wypowiedzieć to, co najważniejsze.
MOTYW Y W POEZJI STAFFA:
Wywodzący się z franciszkanizmu motyw radosnego pielgrzy ma, wytrwałego
wędrowca, włóczęg i s makującego życie we wszystkich jego przejawach, od bólu po szczęście (poezja
kontemplacy jna)
Motyw ogrodu ja ko Arkad ii: „Ogród uśpiony” z tomu „Sn y o potędze” – ogród ma stanowić
mie jsce odnowy po dekadenckim spleenie.
Motyw szatana („Deszc z jesienny”, „Anima Lucifera” )
Motyw
bezdomności („Mistrz Twardowski”)
Motyw otchłani („Otchłań kusząca”, „Studnia”)
Motyw prawdy-fałszu
w sztuce (dra mat „Igrzysko”)
Motyw żąd zy poznania („Prze wodniczka”)
Motyw morza
Motyw snu („Sny
o potędze”, „Smutek”, „Jesień”, „Sen na skrzydłach zmierzchu”, „Przygnębienie”)
„KOWA L”
Wiersz „Kowal” Leopolda Staffa pochodzi z tomiku „Sny o potędze”, zbioru debiutanckiego. Takie
umiejscowienie wiersza nie jest przypadkowe, bowiem tomik ten został napisany w duchu postawy
witalistyczno-aktywistycznej, zainspirowanej filozofią Nietzschego. „Sny o potędze” obfitują w postaci mocarzy,
herosów, jedną z nich jest ów tytułowy „Kowal”, zatem można potraktować tytuł jako odniesienie do całości,
wpisanie w cykl. Wiersz nie posiada motta, nie jest również nikomu dedykowany. Ze względu na rodzaj liryki
możemy mówić o „Kowalu” jako liryce bezpośredniej z elementa mi liryki inwokacyjnej (w drugiej części
sonetu). Gdyby jednak określić ten typ bardziej jednoznacznie, byłaby to właśnie liryka bezpośrednia, inaczej
liryka osobista. Rozpoznajemy ją bowiem dzięki zaimkom („mej”, „mi”, „dla (...) siebie”) oraz formom
czasowników („wyrzuca m”, „ciskam”, „walę”, „muszę”), ujętych w pierwszej osobie liczby pojedynczej.
Podmiotem lirycznym wiersza jest bohater tytułowy, czyli kowal. Charakteryzuje go przestrzeń pracy, która
stworzona jest właściwie z samych sugestii: stalowe kowadło, młot, kruszce drogocenne, wulkan, otchłań. To
obrazowanie zaczerpnięte zostało z mitologii greckiej, w której istniał mit boga Hefajstosa, opiekuna kowali,
złotników, ognia. Hefajstos mieszkał nie na szczycie Olimpu, ale w otchłani Etny, wulkanu, w którym
wypracowywał oręż dla pozostałych olimpijskich bogów (Zeus, Atena, Eros). Zresztą, nie tylko w tym miejscu
Staff nawiązuje do starożytnej spuścizny, w ostatniej strofie używa epitetu „cyklopowy”, który ma oznaczać
potężnego, a źródłem owego epitetu jest wyraz „cyklop”, czyli jednooki olbrzym, charakteryzujący się ogromną
siłą, ale i niską inteligencją. Owi cyklopi mieli według mitologii pomagać Hefajstosowi w pracy, między innymi
nad wykuwaniem piorunów dla Zeusa. Natomiast adresatem wiersza, pojawiającym się w trzeciej strofie, jest
serce. Świadczy o tym bezpośredni zwrot do niego („Lecz gdy ulegniesz, serce, pod młota żelazem”), zaimek
(„cię”), formy czasownikowe („ulegniesz”, „pękniesz”, „giń”, „niżbyś”). Nie jest to zatem ani konkretna osoba,
ani grupa osób, ani pojęcie abstrakcyjne; najbliżej sercu do kategorii „przedmiot” (aczkolwiek ów przedmiot ma
charakter bardzo specyficzny). Wynika z tego, że trudno zakwalifikować, znaleźć odpowiednią kategorię dla
serca. Omawiany wiersz to sonet, jeden z wielu gatunków lirycznych. Składa się z dwóch zwrotek po cztery
wersy i dwóch zwrotek po trzy wersy, zatem nie jest wierszem stychicznym, a stroficznym. Dwie pierwsze
zwrotki napisane są czterowersem, dwie następne tercyną. Tworzą one sonet włoski. Zarazem jest to wiersz
toniczny, składający się z trzynastu sylab. Rymy żeńskie, końcowe, niegramatyczne, nieparzyste (choć zmienia
się ten układ po drugiej strofie, gdy zmienia się on na a b b, powtórzony w strofie czwartej). Jeśli chodzi o
strukturę wiersza, dzieli się on na cztery wyraźne strofy, tworząc e oddzielne całostki, składające się w sonet.
Należy zastanowić się, jakich środków stylistycznych użył poeta i co one ze sobą wnoszą. Najobficiej poja wiają
się w „Kowalu ” epitety (jest ich aż osiemnaście). Przybierają one zróżnicowane formy, od przymiotników po
imiesłowy. Zwraca uwagę nie tylko ich ilość, ale i nacechowanie emocjonalne: wyrażają one mocne emocje,
skrajne. Poza epitetami mamy do czynienia z porównaniami („jak wulkan”, „cyklopowym”), wyraźnym rytmem
odpowiadającym tematyce wiersza oraz trybem rozkazującym („giń”) i anaforą („bo” w drugiej strofie). Nie ma
w tym wierszu emocjonalnej interpunkcji, jest za to rygor formy, jaką stanowi sonet. „Kowal” to jeden z
najsłynniejszych wierszy Staffa, w chwili premiery został nawet okrzyknięty młodopolską „Odą do młodości”.
Zawdzięcza ten epitet nawiązaniu do filozofii czynu Fryderyka Nietzschego, jego ideału człowieka
samoświadomego (nadczłowieka), pełnego mocy, działającego, czynnego, nie poddawającego się dekadencji i
spleenowi. Staff nie przyklasnął pesymistyczno-katastroficznym nastrojom początku wieku. Na bazie lektury
dzieł Nietzschego stworzył własną filozofię pogodnego i aktywnego podejścia do siebie, życia i wypadków
losowych. W tym kontekście należy umieścić „Kowala”. A jak odnieść się do tytułowej postaci? Kreowana jest
ona na osobę zdeterminowaną, świadomą własnej wartości, którą wykuwa, nie znoszącą słabości. Zdaje sobie
sprawę z własnej siły, której nie zawaha się użyć. Staff stworzył kowala za pomocą sugestywnych obrazów:
siłacz wykuwa siebie i swoje serce („hartown e, mężne, dumne, silne”) za pomocą młota, rzuca je na kowadło
(„twarde, stalo we”). Ale niech serce tylko okaże się słabe – wtedy mocarz użyje siły i zniszczy wątły twór swoich
dłoni. Można dostrzec determinację w czasownikach, jakich używa: wyrzucam, ciskam, walę, trzeba, muszę,
rozbiją, giń, zmiażdżone. Jest w nich siła, nawet groźba. Opis jest dynamiczny, pełen rozmachu i ruchu. Bohater
na pewno nie kojarzy się z kimś wątłym, niepewnym i banalnym. Po dwóch strofach zmienia się bohater
wiersza: kowal zwraca się do swego serca, o którym wspomniał w pierwszym wersie („kruszce d rogocenne”).
Zarazem owe kruszce można potraktować jako zbiór cech, które kowal chce przekuć, dowartościować. Podmiot
liryczny grozi sercu: „lecz gdy ulegniesz”, „gdy pękniesz”, „w pył cię rozbiją pięści”, „lepiej giń” . Uwypukla
skrajną stronę swej osobowości, nie ma tu niuansów, tylko zdecydowanie: albo będzi esz, serce, mocne i
wartościowe, albo giń. Nikt nie kocha słabeuszy, liczą się tylko jednostki mocne, wartościowe, waleczne, dążące
do doskonałości, samoświadomości. Moc i czyn podkreśla użycie przez Staffa obrazow ania mitologicznego,
zwłaszcza sięgnięcie do mitu Hefajstosa i cyklopów. Staff wskazuje na jeszcze jedną stronę czynu: aktywność
sprawia, że więcej nam się chce, radujemy się (o czym wprost mówi poeta w wierszu: „radosna otucha”),
przezwyciężając własną, ludzką niemoc. Zyskujemy konkretny kształt, osobowość, charakter. Wydobywamy się
z nieświadomości (którą sugerują „głąb nieodgadła”, „otchłanie bezdenne”, „bezkształtna masa”). Poeta
puentuje: istnieje ryzyko, że serce nie wytrzyma, pęknie. Lepiej jednak nie żyć, niż być słabym, dokonać
autodestrukcji, nie poddać się. Owa nietzscheańska idea wcielona jest w czyn kowala, heroiczny i poświęcony.
Puenta zaś odnosi się do dekadentyzmu. Zatem jest „Kowal” pochwałą dążenia do doskonałości, budow ania
własnej osobowości, męstwa, wartości zawartą w symbolu mocarza-kowala.
„DESZCZ JESIENNY”- stanowi jeden z najbardziej znanych wierszy Staffa i najczęściej rozpoznawanych tekstów
dekadenckich epoki. Pochodzi z drugiego tomu Leopolda Staffa, „Dzień duszy” (1903). Już tytuł wiersza
zapowiada treść i nastrój. Liryk nie będzie miał nic wspólnego z radosną, energiczną aurą „Kowala”.
Wprowadza nas za to w klimat mokry, przygnębiający, ostateczny, szary i smutny. W przestrzeń, gdzie nie ma
nadziei, gdzie panuje nastrój schyłkowości, czyli modernistycznej dekadencji. Zresztą, wprowadzenie w tytuł
jesieni implikuje pewne konotacje: jesień wszakże to czas, gdy świat powoli zasypia, przygotowuje się do zimy,
gdy zrodzona na wiosnę i rozkwitła latem natura więdnie, umiera.Ze względu na typ liryki trzeba mówić o
„Deszczu jesiennym” jako o liryce pośredniej, a konkretnie opisowej. W kunsztownej formie poeta opisuje
pejzaż, jaki widzi za oknem i odnosi go niejako do siebie, będąc zarazem oddzielonym od niego szybą. Nie
poznajemy uczuć podmiotu lirycznego wprost, nie mówią nam o nich formy czasownikowe, a przecież ma się
wrażenie, jakby impresje podmiotu lirycznego spływały na czytelnika. Można wywnioskować, że postać za szybą
odgradza się od deszczu, jesieni, przemijania, w końcu od śmierci. Nie pozostało w nim nic z kowala, tytan a
pracy, aktywisty. Teraz jest biernym widzem.Bohaterem wiersza jest deszcz jesienny, stanowiący tło dla
refleksji. Pod koniec tekstu pojawia się inna postać – szatan. Niemniej jego obecność nie jest ważna sama w
sobie, ale podkreśla tylko schyłkowy nastrój i beznadzieję sytuacji. Tekst składa się z siedmiu zwrotek o
zróżnicowanej ilości 12-sylabicznych wersów: po 6, 10, 6, 10, 6, 10 i 6 linijek. Owe wersy ułożone są w cztery
zestroje akcentowe, zaś akcent pada na drugą, piątą, ósmą i jedenastą sylabę (ze ś redniówką po szóstej
sylabie). Można zatem mówić o wierszu sylabotonicznym. Występują rymy żeńskie, końcowe, niegramatyczne,
parzyste (aa bb aa). Struktura wiersza jest regularna, dzieli się on na części o następującej po sobie
regularności. Podkreśla ją wyrafinowany poetycki gest Staffa, mianowicie refren. Sprawia on, że wiersz zyskuje
na melodii, refren potęguje wrażenie muzyczności, uzyskany już dzięki rytmowi, średniówce i euf onii oraz
wyrazom dźwiękonaśladowczym (onomatopejom). Poza tymi środkami stylistycznymi pojawiają się również
anafory (w refrenie stanowią one klamrę dla zwrotki) – w czwartej strofie. W tej samej zwrotce znajdują się
pytania retoryczne. Zwraca uwagę wielość epitetów oraz charakterystyczna interpunkcja (namnożenie
wielokropków), która potęguje wrażenie płynności wiersza. Już refren, będący niejako nicią przewodnią dla
wiersza, wprowadza nieprzyjemny, oleisty klimat pełen melancholii i smutku. W krajobrazie, jaki kreśli poeta,
nic się nie zmienia, nie ma żadnego ruchu, wszystko określone jest przez „jednaki, miarowy, niezmienny”
deszcz, który z biegiem lektury można odczytywać jako więzienie. Wszak jednostajne strugi deszczu tworzą
swego rodzaju nieuchwytne, pionowe pręgi, a utopione w takich, a nie innych jesiennych, szarych kolorach
mają prawo kojarzyć się z więziennymi prętami, a więc z więzieniem. Wrażenie nieszczęścia potęguje „jęk
szklany... p łacz szklany”, czyli symbole nierozerwalnie kojarzone ze łzami , co w genialny sposób podbija temat i
bohatera wiersza – deszcz (w końcu można go metaforycznie ująć jako zbiór łez). Zatem deszczowa
jednostajność to jeden z pomysłów Staffa na zbudowanie aury. Poeta nie poprzestaje na tym. Używa również
symboliki funeralnej: mary, żałoba, groby, korowód, pogrzeb oraz techniki onirycznej: sny, powiewne,
chmurna, mglista. Mają one wnosić określone konotacje i barwy. Splatają się owe symbole w przepiękny, acz
rozpaczliwy obraz końca i rozpaczy. Mglistość, zwiewność, cień podkreślają niestałość, eteryczność krajobrazu,
podobnie rzecz się ma z kolorami: są one ponure, szare, czarne, jesienne właśnie. Zatem nastrój wiersza
motywuje jego barwę. A klimat „Deszczu jesiennego ” nie należy do najweselszych, zarazem nie jest przecież
gwałtownym krajobrazem rodem z romantycznych liryków. Staff posłużył się w nim po mistrzowsku malarską
techniką impresjonistyczną, odmalowuje emocje i wrażenia bardzo delikatnie, płynnie, sennie wręcz. Zmieścił
Staff w wierszu znużenie, apatię, przygnębienie, melancholię, smutek i brak nadziei. Wspomniane kolory oraz
dźwięk deszczu na szybie wywołują apatię. Otacza ona podmiot liryczny, jest on w nią wchłonięty. Chce spać
(namiastka śmierci), wyłączyć się ze wszystkiego, co się dzieje. Jednakże cały świat przypomina mu o sobie.
Wiersz dzieli się na trzy części. Pierwszy fragment zawarty został w drugiej strofie, po pierwszym refrenie:
mamy do czynienia z manewrami młodości w zdegenerowanym świecie, który pustynnieje, nie doradza się (bo
minęła noc, ale nie wstaje dzień). Niezwykle sugestywny ten obraz, zakończony wielokropkiem. Część druga
opisuje odchodzenie ludzi (czwarta strofa), bliższych i dalszych, lubianych i kochanych. Nie mówi się wprost kto
to, używa się wymiennie zaimków „kto, ktoś”. Chodzi nie tyl ko o odchodzenie, ale i umieranie oraz rezygnację z
drugiej osoby, rezygnację z uczucia na rzecz nieczułości i niewrażliwości, a więc postawy bezpiecznej i
ochronnej wobec siebie. Takie ubezpieczanie się ma także głębszy wymiar: jest to rezygnacja z wyzwań , z
aktywności, z kształtowania samego siebie, a więc „Deszcz jesienny” niejako przeczy idei czynu zawartej w
„Kowalu” Staffa. Podmiot liryczny mówi również o bezgranicznej samotności, w której teraz żyje, jednakże nie
robi ona na nim wrażenia, gdyż jego s erce stępiło się, znieczuliło, uniewrażliwiło. Stąd niepowodzenie miłosne,
brak szczęścia. Zarazem czytelnik odnosi wrażenie, że jest to dobrowolny wybór podmiotu lirycznego, godzi się
on na taki los, nie podejmuje żadnej walki.
Również ta strofa wypełniona jest wątkami funeralnymi, śmiercią: „zmarł nędzarz”, „ktoś umarł”, „spaliły się
dzieci”. I – podobnie jak w strofie drugiej – zwrotka zakończona jest motywem płaczu.
Część trzecia wiersza skupia się na obrazie szatana oglądanego zza szyby, jak ten idzi e przez ogród. I nie jest to
przestrzeń arkadyjska, ocalająca świat, krajobraz sprzyjający wytchnieniu. Pejzaż został zdegradowany,
zniszczony przez szatana, obrócony w ziemię jałową, w pustelnię. Kwiaty zostały przysypane popiołem, trawniki
ukamienowane. W tym obrazie można dostrzec ślad staffowskiego i modernistycznego myślenia o naturze jako
przestrzeni stanowiącej kontrę dla świata cywilizacji, który niesie ze sobą tylko katastrofę. Te kamienie, kolory
ołowiu i szarości mogą odpowiadać kamieniom zaklętym w budowle, po prostu mogą odbijać miasto jako
fetysz, ale i źródło niepokojów. W tym kontekście zastanawia postać płaczącego szatana, postaci przesiąkniętej
złem, a w jakiś ambiwalentny sposób reagujący na spustoszenie, którego dokonał. W tym wierszu nawet diabeł
jest śmiertelnie smutny, melancholia dotyka również jego. Wynika z tego, że nikt nie jest w stanie poradzić
sobie z losem, nawet silna jednostka. Ten niezwykły, wyrafinowany wiersz nie pozostawia wątpliwości co do
nastroju poety w momencie jego pisania. Aczkolwiek to stwierdzenie może wydawać się ryzykowne, to mimo
wszystko trudno odpędzić się od myśli, że tak sugestywny liryk oddaje dekadenckie nastroje epoki. Jest
wybitnym przykładem wiersza sylabotonicznego, mistrzowskiego opanowania sztuki naśladowania odgłosów
rzeczywistości i psychologizacji przestrzeni.
„PRZEDŚPIEW”- wiersz pochodzący z tomu „Gałąź kwitnąca”, credo Staffa, wyznanie stoicyzmu – wiele mówiło
się o tym tekście w epoce. Pozostaje on aktualny również dzisiaj, w czasach, gdy nic nie jest pewne, a wszystko
ambiwalentne. Zanim zaczniemy lekturę, warto przyjrzeć się tytułowi. Enigmatyczny „Przedśpiew” z pozoru nie
znaczy nic, lecz gdy pomyślimy nad kontekstem lub proweniencją tytułu, odkryjemy jego ukryty sens. Gdyby
zastanowić się nad sytuacją podmiotu lirycznego, można by stwierdzić, że znajduje się on już u kresu sił, a jeśli
nie, to przynajmniej stał się mędrcem, przeżył egzystencjalne wtajemniczenie. Zatem byłby to taki łabędzi
śpiew, ostatnie tchnienie, wyszeptana prawda tuż przed kresem. Oczywiście, to tylko jedna z możliwych
interpretacji.Wiersz reprezentuje typ liryki bezpośredniej (osobistej) – świadczy o tym użycie czasowników w
pierwszej osobie liczby pojedynczej: „znam”, „wiem”, „będę”, „żyłem”, „mieszkałem”, „przechodzę”,
„kochałem”, „widziałem”, „szedłem”, „uczę”, „pochwalam” oraz zaimki typu „mi”, „mnie”, „me”. Można
zwrócić uwagę na użyty czas wypowiedzi lirycznej: pięć z nich użytych zostało w czasie teraźniejszym, pięć w
czasie przeszłym i tylko jeden w czasie przyszłym. Niesie ten zabieg konkretne wnioski: znaczy on, że podmiot
liryczny znajduje się już prawie u kresu, niewiele BĘDZIE, a wiele już BYŁO i trochę ciągle JEST. Można
stwierdzić, że podmiotem lirycznym w wierszu jest sam Staff, ale równie dobrze można powiedzieć, że imituje
on każdego humanistę tudzież człowieka doświadczonego. Natomiast adresatem wiersza byłby bohater
zbiorowy, bliżej nieokreśleni ONI (w wierszu występują pod płaszczem „wam”). Wyobraźnia i sposób
obrazowania podpowiadają kadr, w którym znaj duje się mistrz ceremonii – Staff/poeta/mędrzec – otoczony
wianuszkiem uczniów, chłonących z jego ust prawdy życiowe. „Przedśpiew” jest wierszem stychicznym,
regularnym, składającym się z dwudziestu dwóch wersów po trzynaście sylab. Występują rymy żeńskie,
końcowe, niegramatyczne, parzyste. Staff nie używa wielu środków stylistycznych, ogranicza się do metafor,
ciekawych epitetów, zaskakujących oksymoronów, porównań, ludowych nawiązań („kobiety przy studniach
brzemienne, jak grusze;/ szedłem przez pola żniwne”, „jak starce w sadzie”). Właśnie nawiązaniom warto
poświęcić trochę uwagi, należy bowiem czytać „Przedśpiew” w kontekście, interdyscyplinarnie. Pojawiają się
odniesienia do myśli Terencjusza, rzymskiego komediopisarza, przywołane prawie dosłownie: „żyłe m i z rzeczy
ludzkich nic nie jest mi obce”. Innym nawiązaniem jest użyty nie wprost cytat z Jana Kochanowskiego „Do gór i
lasów”: „bo żyłem długo w górach i mieszkałem w lasach”. To nie wszystko. Staff wypowiada się w tonie
refleksyjnym, z perspektywy, dystansu. Używa retrospekcji – patrzy w przeszłość, ogarnia spojrzeniem
dotychczasowe życie. On, artysta, ale i jednostka, czciciel natury, doświadczył, że śmierć i narodziny istnieją, że
nie ma życia bez śmierci. Dla Terencjusza ważne jest urodzenie – aby być. Staff pisze – należy żyć. Dookreśla on
tym samym myśl komediopisarza. Używa przecież figury starca siedzącego w sadzie – sygnalizuje pogodzenie
się z cyklem życia, przemijalnością. Ciekawe jest staffowskie spojrzenie na grzech: według niego grzech to
„chora dobroć”, a mądrość ma rys smutku, gdyż widzi więcej, jest świadoma. Czyż nie to właśnie miał na myśli
autor „Kowala” i tłumacz dzieł Nietzschego? Staff kreuje siebie na „czciciela gwiazd” , czyli kogoś, kto posiadł
mądrość astronomii, zatem w jakiś sposób posiadł świat. „Miłośnik ogrodów” – czyż nie jest on umiłowanym w
harmonii i tradycji klasycznej? „Wyznawca snów” – może postrzega siebie poeta jako namiętnego marzyciela,
idealistę, entuzjastę rzeczy trudnych i niemożliwych? Prezentuje Staff własne doświadczenie: nie obce mu
„gorycz i zawody, (...) ból i troska, /Złuda miłości, zwątpień mrok, tęsknot rozbicia”, a zatem przykre, lecz
hartujące człowieka sytuacje i stany. Na przekór jednak poeta wielbi życie i głosi jego pochw ałę. Kr eśli
przestrzenne obrazy doświadczenia, obecności w lasach i górach (wysokość i gęstość), smakowania dni jasnych i
ciemnych (kolejne opozycje), oglądania narodzin i śmierci, skrajności, a przecież wyrażonych tak lekko i
nienachalnie. Doznał palety uczuć i wie, o czym mówi. Teraz przekazuje swoją wiedzę i mądrość w filozofii
stoicko-epikurejskiej, tej głoszącej umiar i trzymanie fasonu bez względu na okoliczności oraz umiejętności
czerpania szczęścia i radości z każdej chwili życia. Stąd blisko do franciszkanizmu, którego myśl i ideę zaszczepił
w polskiej poezji właśnie Staff. Nie można nie wspomnieć o motywie wędrówki wpisanej w wiersz; objawia się
on w czasownikowych formach wyrazów. Klasycyzm poety uwidacznia się w skromnej, wypośrodkowanej
formie wiersza oraz prostej tonacji emocjonalnej, nie mającej nic wspólnego z ekspresjonistycznymi,
dekadenckimi tekstami sobie współczesnych.Staff kolejny raz udowadnia, że jest poetą osobnym, nie idącym
ślepo po sznurku modernistycznej poetyki. Gdy Kasprowicz, Tetmajer, Przybyszewski wojo wali ze światem i
głosili o wszechobecnym poczuciu zagrożenia, autor „Snów o potędze” zgłębiał życie w całej jego rozciągłości,
smakował je, poznawał meandry, blaski i cienie. W tej perspektywie może o sobie pisać jako o mędrcu, mistrzu,
starcu, humaniście, któremu nic co ludzkie, nie jest obce. Tylko pozazdrościć tej chłonnej postawy
maksymalnego otwarcia na świat i jego afirmacji, akceptacji.
„KARTOFLISKO”- Kartoflisko pochodzi ze zbioru wierszy Ścieżki polne, który zostały wydany w 1919 roku. W
odróżnieniu od Kasprowicza, który napisał cykl sonetów Z chałupy, Staff nie miał na celu ukazania nędzy
panującej na polskiej wsi, wręcz przeciwnie. Nieoczekiwanego piękna nabierała codzienna pr aca, wśród
najwyżej cenionych wartości znalazły się ponadto pokora i prostota. Łamiąc młodopolski stereotyp nakazujący
twórcy pogardę dla tłumu, Staff dowodził, że życie zwykłych ludzi też bywa cudem i szansą na ujawnienie
harmonii istnienia. Rzeźbiarza ze Snów o potędze zastąpił rolnik, rzecznik ładu i codziennej, systematycznej
pracy wykonywanej w nieustannym kontakcie z przyrodą, pisze o fascynacjach poety Jan Tomkowski. Właśnie
chęć ukazania piękna w codziennych, zwyczajnych czynnościach zwykłych ludzi stała się motywem do nap isania
przez Staffa Ścieżek polnych. Można zaryzykować stwierdzenie, że chodziło mu o pewnego rodzaju zabawę
artystyczną polegającą na gloryfikacji czynności i zjawisk zwyczajnie banalnych. Przykładem tego może być
właśnie sonet Kartoflisko. Ze swojego założenia sonet powinien traktować o czymś wzniosłym, heroicznym,
godnym pamięci i uwagi, a u Staffa? Kartoflisko to utwór poświęcony wiejskim kobietom zbierającym ziemniaki
na polu. A w innych utworach ze Ścieżek polnych możemy znaleźć utworu poświęcone chociażby wieprzowi czy
gnojowi.
Interpretacja
Sonet poświęcony jest wiejskim kobietom, z których każda okryta jest barwnym, ludowym wełniakiem,
zbierającym ziemniaki na polu. Mimo brzydkiej pogody i siąpiącego deszczu robotnice nie przerywają zajęcia i
pracują nadal w twardym, cierpliwym mozole. Podmiot liryczna zwrócił szczególną uwagę na jesienny pejzaż
opisując chmarę wron, kłębiących się nad głowami kobiet, mgłę i pole. Co ciekawe opisał również rytmiczny
dźwięk, jaki wydaj wrzucane do blaszanych wiader zi emniaki. Chociaż ogólny widok może wydawać się szary i
przygnębiający, to z wiersza wyraźnie emanują pozytywne emocje. Podmiot liryczny wydaje się być
zachwycony kobietami i środowiskiem, w jakim przyszło im pracować.
Analiza :Sonet to utwór poetycki, który ma jasno i wyraźnie określone wymagania formalne. Zawsze musi
składać się z dwóch czterowersowych strof o powtarzających się rymach (ABAB ABAB lub ABBA ABBA) oraz
dwóch tercyn o odmiennych rymach (CDC DCD lub CDE CDE). Według wzoru pierwsze dwie strofy powinny
zawierać część opisowo-narracyjną sonetu, a pozostałe dwie refleksyjno-liryczną. Kartoflisko nie spełnia
wymogów klasycznego sonetu, ponieważ nie posiada części refleksyjnej. Utwór w całości złożony jest z opisu
przyrody, kobiet i ich pracy na polu. Brakuje jakichkolwiek komentarzy, odniesień czy wniosków
wypowiedzianych bezpośrednio przez podmiot liryczny. Co charakterystyczne dla twórczości Staffa, Kartoflisko,
choć jest utworem krótkim, naszpikowane jest środkami artystycznymi. Poczynając od epitetów: jesiennym
kapuśniakiem, wrony w żałobnym zespole, skrzydeł czarne pa rasole, cierpliwym mo zole, barwistym wełniakiem,
ziemnia czane pole, miękkiej ziemi, schylone najmitki, zesch łych badyli, płytkich ko rzeni, krągłe bulwy, ceber
głęboki. Poprzez metafory: Rozpinając swych skrzydeł cza rne para sole. Po porównania: Zbierają krągłe bulwy,
jak jaja spod kwoki, Co głucho grzmią jak b ębny na odmarsz jesieni.
„ARS POETICA”- Wi adomości wstępne:Liryk Ars Poetica będący w rzeczy wistości zwięzły m manifestem
poetyckim Leopold Staff opubliko wał w swoim tomiku zatytułowanym Barwa Miodu w 1936 roku.
Trzyzwrotko wy utwór stanowi konsolidację poglądów poety, jego przemyśleń, refleksji oraz ro zważań nad
tworzen ie m jasnej i prostej liryki. Dą żenie do tego wypełniło twó rczość Staffa . Wie rsz podejmu je znany w
literaturze motyw Ars poetica - sztuki poetyckie j. Podejmowa li już go przed Staffe m między innymi:
Arystoteles w Poetyce,
Ho racy w Liście do Pizonów,
Juliusz Sło wacki w Beniowsk im,
Krzysztof Ka mil Bac zyński w Ars poetica,
Stanisła w Grochowia k w Ars poetica,
Czesław M iłosz w Ars poetica.
Leopold Staff w swoim wie rszu Ars poetica , zawiera jący m prze myślenia , refleksje ora z ro zwa żania nad
tworzenie m jasnej i prostej liryki, nawiązu je do dorobku oraz poglądów poetyckich starożytnego twórcy
Hor acego. Ukłon w stronę antycznego poety widać ju ż w tytule wiersza . Ars poetica to List do Pizonów
Horacego. Tan wierszo wany esej, będący jednym z najsławn iejszych tekstów dotyczących poezji, stał się
wykładnią klasycznej poetyki, formu łując jej główne założen ia i stając się wykładnią jej zasad, podstawą poetyki
europejskiej. Ho racy o mówił w nim dokładnie strukturę d zieła literackiego, nakreślił parę ważnych słów o
ko mpozycji, budowie tekstu, stylu i języ ku. Postulował, by poeta przekazy wał w poezji swo je doś wiadczenia,
refleksje. Najwa żn iejsze dla starożytnego twórcy było jednak to, by c zynił to szcze r ze i po dokładny m
przemyśleniu, aby jego słowa wypływały „z wnętrza”. Staff ustosunkowuje się w swoim wierszu do tez
głoszonych przez autora sentencji „non omnis moriar”.W każdej z trzech zwrotek porusza inne aspekty
tworzenia poezji. Pierwsza tra ktuje o początko wy m etapie t worzenia poezji. Tra ktuje o ro li natc hnieni a,
nazwanego prze z Staffa nieuchwytnym echem, określonego miane m symbolu na jgłębie j u krytych, ulotny i
subtelnych myśli. Poeta porównuje natchnienie do chwilowego echa, ponieważ tak samo jako ec ho, czyli d źwięk
powtarzający się kilkakrotnie, za każdy m razem ciszej – odbija głosy, tak wena jest znakiem błyskawicznych
myśli, u lotnych emocji wywołanych chwilą, niewytłu maczalnych uczuć. Natchnienie jest pojęciem
niedefinio walny m, lecz dający m się wyczuć. Zupełnie jak miłość: [c]Echo z dna serce, nieuchwytne,
Woła mi: "Schwyć mnie, nim przepadnę,
Nim zblednę, stanę się błękitne,
Srebrzyste, przezroczyste, żadne!" [/c]
Echo motywuje poetę w procesie tworzenia, daje mu siłę w opisywaniu piękna otaczaj ącego go świata,
ulotności przyrody, zmian natury. Pozwala mu przenieść jego marzenia, pragnienia, smutki na papier.Słowa,
które woła, są nawiązaniem do horacjańskiego hasła „carpe diem”, oznaczającego dosłownie „żyj chwilą”, czyli
czerp radość z każdej sekundy istnienia. Staff tą aluzją chciał zwrócić uwagę człowieka na fakt, iż materiału,
inspiracji i natchnienia niezbędnego w czasie przelewania poezji na kartkę papieru dostarczają właśnie takie
krótkie chwile, wyjątkowe migawki niespodziewanego szczęścia . Kolejne dwie zwrotki dają czytelnikowi
wytyczne, co ma robić, czego szukać, gdzie patrzeć, by tworzyć pr awdziwą „poezję”. Poeta rozważa, jaki
powinien być charakter i przeznaczenie poezji.Druga strofa dotyczy kwestii porozumienia między nadaw cą a
odbiorcą tekstu, która jest gruntowna dla poezji. Podmiot mówi, że najważniejszym walorem tekstu jest jego
zrozumiałość. Jednocześnie mówi o obowiązkach ciążących na twórcach, którzy powinni pisać dla ogółu –
tworzyć dzieła autentyczne, wypełnione prawdziwymi emocjami, [c]lecz spełniające kryterium
komunikatywności:
Łowię je spiesznie jak motyla,
Nie, abym świat dziwnością zdumiał,
Lecz by się kształtem stała chwila
I abyś, bracie, mnie zrozumiał. [/c]
Podmiot wyznaje, że podczas procesu tworzenia dzieła nie przyświeca mu idea zadziwienia czy zszokowania
odbiorców, lecz zrealizowanie walorów przystępności, zrozumiałości i szczerości przekazu. Słowo b racie
zmniejsza dystans między poetą a jego czytelnikiem, przez co wiersz zyskuje jeszcze bardziej na „zwykłości”,
przypomina wręcz pogawędkę przy kawie. Tym zabiegiem poeta szuka kontaktu z czytelnikiem. Na uwagę
zasługuje porównanie poezji do motyla : Łowię je spiesznie jak motyla, przez co podkreśla jeszcze bardziej
ulotność pięknego słowa, trud w „złapaniu”, zamknięciu i uchwyceniu w tym nim, delikatnym i wyjątkowym,
znaczenia. Trzecia strofa z kolei postuluje prostotę teksu:[c]I niech wiersz, co ze strun się toczy, Będzie,
przybrawszy rytm i dźwięki, Tak jasny jak spojrzenie w oczy I prosty jak podanie ręki.[/c]
Wzorem wiersza według podmiotu lirycznego jest połączenie rytmu i dźwięku (poezja powinna przypominać
muzykę), wzbogacenie go jasnością jak spojrzenie w oczy oraz uatrakcyjnienie przez prostotę przekazu, która
podniesie łatwość w komunikacji z czytelnikiem. Odcina się od skomplikowanych i wyszukanych środków
stylistycznych i popiera tworzenie w języku jasnym i „czystym”. Autor postuluje zatem przejrzystość,
transparentność poezji, która stanie się przyczynkiem do rozmowy między nadawcą a odbiorcą tekstu, zmu si
tego drugiego do zastanowienia się nad ważnymi problemami, do rozmyślań nad o rzeczami pięknymi,
niezwykłymi, lecz ulotnymi – tak samo jak motyle i poezja. Poezja powinna zachęcać do nieustannego
obcowania z nią, do traktowania jej jako coś najzupełniej normalnego, „zwykłego” w swej niezwykłości.Wiersz
Staffa jest zatem wykładnią sztuki, jaką powinien opanować poeta, by zasłużyć sobie na to zaszczytne miano.
Przede wszystkim musi dotrzeć do dna serca odbiorcy, rozbudzić i stymulować jego wyobraźnię wzbogacając ją
z każdy utworem o nowe, nieznane do tej pory kształty chwil. Poeta ujawnia w nim swoją personalistyczną
postawę na sztukę poetycką. Jak zauważa Marta Wyka: [c]Stawiał on bowiem zawsze wartości personalne
ponad historycznymi, za dobro najwyższe uznawał dobro jednostki, takiej jednostki, która przeżycie
metafizyczne i egzystencjalne przeciwstawia historycznemu. Z tego też powodu Staff nie mógł zaakceptować
poetyki codzienności w jej wersji „masowej”. Mógł z niej wydobywać na światło dzienne owych po jedynczych
„prostych ludzi”, zachowując przy tym doświadczenie własne jako najważniejsze. Jeżeli więc jest u Staffa próba
zrozumienia – wysoce humanistycznego – świata prostego człowieka, nie ma identyfikacji z tym światem. [/c].
Utwór Ars poetica zaliczamy do liryki bezpośredniej, ze względu na pierwszoosobową konstrukcję podmiotu
lirycznego, który ujawnia się dzięki wprowadzeniu czasowników w pierwszej osobie liczy pojedynczej: łowię,
abym zdumiał oraz zaimków: woła mi, mnie zrozu miał. Zabieg ten powoduje, że czytelnik utożsamia bohatera
liryku z jego autorem, czyli Staffem. Nie można tego jednak brać jako pewnik, ponieważ kategoria podmiotu
lirycznego jest zawsze swoistą kreacją artystyczną, tzw. bytem wewnątrztekstowym. Bądź co bądź, podmiot
mówi nam o swoich uczuciach, dzieli się refleksjami nad konstrukcją poezji, przemyśleniami nad procesem
tworzenia.Wiersz składa się z trzech czterowersowych strof o wyrównanej mierze dziewięciozgłoskowca. Każda
stanowi poruszenie odmiennego problemu i wytycznych podczas tworzenia poezji.Staff, popierając stosowanie
rymów w poezji, zastosował tu rymy dokładne (wyjątek …przepadnę - …żadne! W pierwszej strofie),
przeplatane żeńskie ABAB. Rytm wyznacza także równa liczba sylab w każdym wersie – jedenaście. Na uwagę
zasługuje porównanie poezji do motyla : Łowię je spiesznie jak motyla, przez co podkreśla jeszcze bardziej
ulotność pięknego słowa, trud w „złapaniu”, zamknięciu i uchwyceniu w tym nim, delikatnym i wyjątkowym,
znaczenia.Wiersz zalicza się do kręgu wierszy klasycystycznych. Staff nawiązuje w tym liryku zbudowanym
według klasycznych reguł do poetyki Horacego, postuluje w nim komunikacyjną wartość poezji, prostotę
tekstów, przejrzystość języka, jasność stylu. Jak podsumowuje analizę wiersza Urszula Lementowicz w
opracowaniu Poezje Leopolda Staffa: [c]Ideał głoszonego przez siebie programu poetyckiego Staff
zaprezentował, odwołując się do prostej, regularnej formy i przystępnego, dla wszystkich zrozumiałego, choć
uporządkowanego z troską o efekt estetyczny, słownictwa. [/c]
„WYSOKIE DRZEW A”- Wiersz Wysokie drzewa ujrzał światło dzienne jako część tomiku o takim samym tytule,
który ukazał się w 1932 roku. Zbiór przyjęty został raczej chłodno, ponieważ wielu odbiorcom wydawał się
pochodzić z poprzedniej epoki. Staff powrócił w jego tematyce do młodopolskich haseł i wartości, takich jak
symbolizm czy impresjonizm. Sam wiersz opowiada o więzi człowieka i natury. Wysokie drzewa to najogólniej
rzecz ujmując poetycki opis… wysokich drzew. Podmiotem lirycznym wydaje się poeta hołdujący klasycznym
wartościom sztuki. Utwór stanowi wyraz jego zachwytu nad pięknem krajobrazu. Na pierwszym planie widnieją
monumentalne wysokie drzewa na tle zachodzącego słońca. Impresjonistyczny obraz przyrody dopełnia jezioro.
Staff w niezwykle wyrafinowany sposób, za pomocą środków artystycznych, oddał nie tylko wizualne piękno
zjawiska, ale i jego dźwięki, a nawet zapach. Można się zastanawiać, czy utwór jest pochwałą przyrody, czy też
niesie ze sobą inne znaczenie. Tytułowe drzewa są przecież W brązie za chodu kute wieczornym promieniem, co
powinno przywodzić odbiorcy na myśl rzeźbę, czyli sztukę uznawaną przez antycznych za doskonałą. Staff
wydaje się mówić czytelnikowi: oto drzewa, dzieła najdoskonalszego rzeźbiarza – natury! To właśnie przyroda
zdolna jest do tworzenia prawdziwego piękna, a człowiek co najwyżej może je podziwiać. Idąc dalej
dostrzegamy, że konary drzew tworzą nad połacią wody coś na kształt sklepienia . Obraz ten przywodzi na myśl
wspaniałą świątynię, która zamiast z kolumn zbudowana jest z pni. Wewnątrz niej króluje piękno, rozbrzmiewa
wspaniała muzyka koników polnych i roznosi się zielono-złoty zapach wody. Dla zrozumienia wiersza ważne jest
również, aby zapoznać się z symboliką drzewa. W wielu kulturach oznacza ono życie i jego nieodgadnione
ścieżki, siłę, potęgę, doskonałość, witalność. Ostatnia część wiersza opisuje wrażenia poety, który sierpniowego
wieczora na brzegu jeziora kontempluje ten niesamowity widok. Dowiadujemy się, że dzięki obcowaniu z
pięknem przyrody, jego dusza nie tylko rośnie, ale się wyzwala. W łaśnie takie jest przesłanie utworu. Jest
wskazówką, gdzie powinniśmy szukać ukojenia, piękna, natchnienia, szczęścia – tylko na łonie przyrody, jedynej
prawdziwej artystki. Uważa się też, że Wysokie d rzewa to jeden z wielu przejawów franciszkanizmu w
twórczości Staffa. Wiadomo, że poeta był zafascynowany sylwetką świętego Franciszka i zgadzał się z wieloma
jego mądrościami. W omawianym wierszu odzwierciedlona zostały myśl przedstawiania świata jako
doskonałego boskiego dzieła, w którym piękno jest wszechobecne i oczywiste. Wszystkie elementy świata
natury współgrają ze sobą, tworząc idealną harmonię. Wysokie drzewa składają się z trzech czterowersowych
strof. Każdy z wersów zbudowany jest z trzynastu zgłosek i obdarzony jest regularną średniówką po siódmej
sylabie. Ry my są tu parzyste i krzy żowe, typu ABAB (drzewa, pro mieniem, rozlewa, sklepieniem). Ponadto
każda strofa to jedno zdanie wielokrotnie zło żone. Utwór został spięty przez autora klamrą kompozycyjną
(wers O, cóż jest pięk niejszego niż wysok ie drzewa pojawia się na początku i końcu utworu), prze z co mo żna
nazwać go pierścieniowym. Bogata warstwa artystyczna wiersza została zbudowana za po mocą:
metafor : np.
Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę,
e pitetów: np. wy sok ie drzewa, wieczornym promieniem,
srebrnych nożyc,
onomatopei: np. strzygą,
personifikacji : np. I zmierzch ciemnością smuk łe k orony
odziewa.Utwór w swo jej budowie i treści nawią zuje niewątpliwie do klasyki. Jedną z jej cech był styl wysoki i
patos. Ma my z n imi do c zynienia ta kże w wie rszu Staffa. Przedstawiony obraz jest monu mentalny, potężny
niczy m pomn ik. Taki sam jest język utworu, czuć w nim patos, uniesienie i powagę. Poczucie to potęguje
zwłaszcza ostatni wers: O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa! Również z klasyki wy wodzi się
pokrywalność długości zdań z d ługością strof. Podmiotem lirycznym utworu jest wrażliwy na piękno natury
człowiek, prawdopodobnie poeta. Nie jest jednak mo żliwe, aby określić jego wiek czy płeć. Po
przeanalizowaniu p rowadzonej przez niego narracji mo żna dojść do wniosku, że Wysokie drzewa zaliczają się do
liryki pośredniej. Badacze przypisują utwór Staffa ponadto do bardziej szczegółowej kategorii: liryki opisowej.
„CURRICULUM VITA E” - Leopold Staff, jeden z najbardziej znanych polskich poetów dwudziestego stulecia
opowiada o swoim dorastaniu do bycia poetą. Utwór Curriculu m vitae już w swym tytule sugeruje zawartoś ć
tematyczną. Poeta prezentuje w nim swoje poetyckie „cv” W wierszu Staff dzieli się z czytelnikiem – adresatem
tekstu – swoimi doświadczeniami, przemyśleniami oraz rozmyślaniami na temat dorastania, tworzenia
dojrzałej poezji. W dwóch częściach – opisowej i refleksyjnej - z których każda liczy po dwie strofki, podmiot
liryczny ukazuje etapy swojego życia. Opowiada tym samym o zmianach, jakie w nim zachodziły, o
wydarzeniach, które kształtowały jego osobowość, dlatego ten wiersz możemy rozpatrywać w kategor iach
uniwersalnych. Opisywane doświadczenia przydarzyły się większości z nas. W pierwszej strofie utworu poeta
wspomina swoje dzieciństwo, gdy był niewinny, co można także rozumieć w metaforycznym znaczeniu – był
nieświadomy swojego talentu, niezdecydowany na twórczość artystyczną:
[c]Dzieciństwa mego blady, niezaradny kwiat
Osłaniały pieszczące, cieplarniane cienie.
Nieśmiałe i lękliwe było me spojrzenie
I stawiając krok cudzych czepiałem się szat[/c].
Wyznaje, że jego dzieciństwo było osłonięte kloszem, nie spotykały go w młodych latach żadne przykrości, był
odizolowany od prawdziwego świata. Owym bladym, niezaradnym kwiatem może być w tym przypadku talent
poetycki poety, który nie mógł się rozwinąć w dzieciństwie, ponieważ odgradzały go choć pieszczące, to jednak
cieplarniane cienie. Poeta wspomina, że w tamtych latach miał Nieśmiałe i lękliwe spojrzenie, dokonując
jakiegokolwiek wyboru, podejmując nawet najmniejszą decyzję - cudzych czepiał się szat. Nie ponosił
konsekwencji, nigdy nie spotkało go nic złego. Był dzieckiem, więc cechowała go niesamodzielność, zależność
od innych ludzi, najprawdopodobniej od rodziców. Mimo wszystko wymowa pierwszej zwrotki jest nostalgiczna
i melancholijna, przebija z niej tęsknota za czasami, gdy podmiot liryczny otaczały kochające go osoby, dbające
o niego, dające mu poczucie bezpieczeństwa i beztroski.Można ją także odczytywać jako wspomnienie o
pierwszych, nieporadnych i nieudanych krokach w poezji, o szukaniu ideałów i wzor ców artystycznych. Kolejna
zwrotka przenosi nas w czasy młodości poety, gdy stawiał pierwsze kroki poza środowiskiem rodzinnym:
[c]Młodość ma pierwsze skrzydła swe wysłała w świat,Kiedy nad wiosnę milsze zdały się jesienie.Więc kochałem
milczenie, wspomnienie, westchnienieI plotłem chmurom wieńce z swyc h kwietniowych lat.[/c]Dorastając,
młody Staff zaczął określać i poznawać siebie. Towarzyszyła temu radość, zniecierpliw ienie oraz zachw yt nad
czynionymi spostrzeżeniami na temat własnego charakteru i osobowości. Jego serce i umysł wypełniały
zaszczytne idee. Był optymistycznie nastawiony do świata, który stanowił w tamtym czasie dla niego
niewyczerpalne źródło wiedzy. Kochał milczenie, wspomnienie, westchnienie, a od posągów, od drzew i od
trawy nauczył się prostej, pogodnej postawy. Stopniowo zaczął myśleć nad przyszłością. Pokładał w niej wielkie
plany. Pragnął zrealizować naprędce wieloletnie marzenia. W tej zwrotce widać pewną tęsknotę za czasami
beztroskiego dzieciństwa, ponieważ zdawał sobie sprawę, że dorosłe życie – choćby nie wiadomo jakie
przynosiło korzyści związane z nieograniczoną wolnością, szacunkiem innych – wnosi także obowiązki i kłopoty,
które będzie musiał rozwiązywać samodzielnie i na własną odpowiedzialność. Nikt nie poda mu gotowych
odpowiedzi, nikt nie wskaże właściwej drogi. Ostatnia zwrotka traktuje o dojrzałości poety, gdy nauczył się
obserwować przyrodę i cieszyć z najmniejszej rzeczy: [c]I kiedym, stary smutku dom zburzywszy w gruzy,Uczynił
z siebie jeno wschodom słońca próg,Rozumie mnie me serce i kochają Muzy.[/c]Wbrew powszechn emu
mniemaniu, starość dla podmiotu lirycznego nie stanowi przeszkody w spełnianiu swoich marzeń. Ten czas jest
tak samo udany, jak dzieciństwo czy dojrzewanie. Może nawet obfituje w jeszcze milsze niespodzianki,
ponieważ podmiot jest już świadomy siebie, wie, co jest jego priorytetem, na co go stać, wie, że smutek nie
przynosi korzyści. Nie musi już próbować się określać. Pojmuje siebie jako poetę, zna swoją wartość jako
artysta, jest spełniony. Dopiero w dojrzałym wieku czuje harmonię, połączenie ze światem. Potrafi w pełni
dostrzec piękno otoczenia oraz czerpać z niego to, co najlepsze, najbardziej wartościowe. W końcu rozumie go
jego serce i kochają Muzy. Wiersz Leopolda Staffa, w którym mamy swoiste podsumowanie jego życia i
twórczości, jest ukłonem w stronę sztuki i kultury starożytnej, jest głosem szacunku dla tradycji literatury. Prócz
stworzenia XX-wiecznego sonetu, poeta zaczerpnął trochę motywów i tematów z mitologii, okazując się być
tym samym człowiekiem szukającym inspiracji poza swoją epoką, za fascynowanym artystami żyjącymi kilka
wieków przed nim, tworzącym dzieła uniwersalne. Wiersz Curriculum vitae należy zaliczyć ze względu na formę
do klasycznego sonetu - wypracowanej formy poetyckiej o wielkiej tradycji w dziejach poezji. Autor podzielił go
na dwie części: w pierwszej - opisowej - złożonej z dwóch cztertowersowych strof podmiot liryczny opisuje
swój rozwój poetycki, zaś w drugiej, refleksyjnej – kolejne dwie trzywersowe linijki – dzieli się z czytelnikiem
przemyśleniami na temat swojej kondycji twórczej oraz rozważaniami nad dojrzałą, dorosłą poezją. W obu
częściach widać tradycyjne, klasyczne podejście Staffa do rytmu oraz rymów. Poeta skierował się w stronę
rytmu stałego, zastosował rymy regularne, dokładne. W pierwszej części są to rymy ABBA:
…kwiat
…cienie.
…spojrzenie
…szat.
Z kolei linijki dwóch ostatnich wersów są ułożone w porządku CDC:
…tra wy,
…dróg,
…postawy.
INNE WIERSZE: Przy jació łce * Twe złote włosy *Wspomnienie * Po latach * Posąg *Kochac i Tracic * Gd zie się
podziała * Gdy czytac będziesz *Matka * Giordano Bruno