O Komunii Michael Davies

background image

Michael Davies













O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach



























Plik stworzono z tekstu dostępnego na serwisie Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X (FSSPX) w Polsce

www.piusx.org.pl

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

II

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

III

Przedmowa do wydania polskiego


Pewien mój dobry przyjaciel, ojciec John Perricone z parafii św. Agnieszki w Nowym Jorku, często

odprawiał w tym mieście Mszę św. dla sióstr Misjonarek Miłosierdzia Matki Teresy [z Kalkuty]. Wielokrotnie
spotykał on osobiście Matkę Teresę. Spytał ją kiedyś, jako osobę podróżującą po całym świecie, co uważa za
największe zło współczesnego świata. Bez zastanowienia odpowiedziała: „Komunię na rękę”.


Nie ma wątpliwości, iż ten sposób przyjmowania Komunii świętej, zapożyczony od wspólnot protestanckich,

jest główną czynnikiem, który spowodował to, co papież Jan Paweł II, w swym liście apostolskim Dominicae
Cenae z 24 lutego 1980 r., nazwał: „godnym ubolewania brakiem czci dla hostii eucharystycznej”1. W tym
samym liście apostolskim Papież mówi o: „obrzędzie namaszczenia rąk podczas święceń kapłańskich rytu
łacińskiego, gdyż właśnie dla tych rąk szczególna łaska i moc Ducha Świętego jest konieczna. Dotykanie
konsekrowanych hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękoma, jest właśnie przywilejem wyświęconych,
który to przywilej oznacza aktywne uczestnictwo w służbie Eucharystii”.


Podczas pierwszych lat swego pontyfikatu Ojciec Święty zdecydowanie odmawiał rozdawania Komunii na

rękę podczas wizyt pasterskich na całym świecie, a nadal można stwierdzić, iż, podczas telewizyjnych transmisji
Mszy św., ci którzy przyjmują Komunię św. z rąk Papieża nie otrzymują jej na rękę. Wobec jasno wyrażonej
woli Ojca Świętego, iż Komunia święta winna być rozdawana na język, trudno sobie wyobrazić, aby
którykolwiek z polskich wiernych był na tyle nielojalny, żeby domagać się przyjmowania Komunii na rękę.


Prawdą jest, iż Komunia święta była przyjmowana „na rękę” w pierwszych wiekach Kościoła, ale Komunia

„na język” stała się powszechną praktyką Kościoła Łacińskiego już około dziewiątego wieku. Jest to też typowy
przykład uprawnionego rozwoju liturgicznego.


Komunia na rękę została ponownie wprowadzona przez reformatorów protestanckich w szesnastym wieku.

Uczynili to z dwóch powodów. Po pierwsze, aby zaznaczyć, iż chleb przyjmowany podczas Komunii świętej jest
zwykłym chlebem. Po drugie zaś, aby podkreślić, że wyświęceni księża, którzy rozdają ten Sakrament, nie mają
żadnej [szczególnej] mocy, której nie mieliby ci, którzy ten Sakrament przyjmują. Nauczanie katolickie, wiernie
powtórzone przez Sobór Watykański II w tej kwestii, mówi wyraźnie, iż wyświęcony ksiądz nie tylko różni się
stopniem, ale i istotą od człowieka nie wyświęconego (Lumen Gentium, KK 10). Gdy reformatorzy protestanccy
wprowadzili tę praktykę, której celem było zaprzeczenie katolickiemu nauczaniu nt. kapłaństwa i Rzeczywistej
Obecności, została ona splamiona tym, co teologowie określili mianem oznaki antykatolicyzmu.


Jakże się to stało, iż po Soborze Watykańskim II praktyka ta została również wprowadzona w Kościele

katolickim? Najpierw należy stwierdzić, iż w dokumentach Soboru Watykańskiego II nie ma ani jednego słowa
sugerującego powrót do praktyki Komunii na rękę. Praktykę tę wprowadzono najpierw w Holandii, na
podobieństwo praktyki protestanckiej, a z największą powagą pragnę podkreślić, iż księża, którzy rozpoczęli
rozdawanie Komunii na rękę, uczynili to w akcie nieposłuszeństwa wobec prawowitej władzy kościelnej. Tym
samym praktyka, która była splamiona mianem heretyckiej od szesnastego wieku, została teraz splamiona
grzechem nieposłuszeństwa. Jego Świątobliwość, papież Paweł VI, bardzo się przejął tym przypadkiem
otwartego nadużycia, i zwrócił się z pytaniem do biskupów całego świata: czy ta praktyka winna być dozwolona.
Wyniki tego głosowania znalazły się w Instrukcji Memoriale Domini (29 maja 1969) i ukazują nam, iż w
większości biskupi zagłosowali za zachowaniem tradycyjnej praktyki. Instrukcja stwierdza:

Stolica Apostolska zatem usilnie napomina biskupów, kapłanów i wiernych, aby gorliwie przestrzegali
tego prawa, ważnego i ponownie potwierdzonego, zgodnie z osądem większości katolickich biskupów, w
formie zgodnej z obecnym rytem świętej liturgii, co jest niezbędne dla powszechnego dobra Kościoła.
Instrukcja ta została przygotowana z wyraźnego polecenia papieża Pawła VI i zaaprobowana przez niego na

mocy jego apostolskiej władzy, po czym polecił on przekazać jej treść wszystkim biskupom na całym świecie.
Dlatego też jedyną uprawnioną reakcją każdego lojalnego katolickiego biskupa, kapłana czy świeckiego, będącą
odpowiedzią na ten apel Stolicy Apostolskiej, winno być zachowanie tradycyjnej praktyki. Powyższy obowiązek
posłuszeństwa i lojalności został ponadto podparty jasno wyrażonym życzeniem papieża Jana Pawła II, aby
świeccy nie przyjmowali Komunii świętej na rękę.


Niestety, Stolica Apostolska popełniła następnie błąd, a trzeba pamiętać, iż nie jest częścią nauczania

katolickiego twierdzenie, że Stolica Apostolska nigdy nie popełnia błędów. Instrukcja ta bowiem dopuszczała
taką możliwość, że jeżeli w jakimś kraju praktyka Komunii na rękę zdążyła się już rozpowszechnić, to można

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

IV

było zwrócić się do Stolicy Apostolskiej o stosowne pozwolenie, o ile co najmniej dwie trzecie konferencji
episkopatu wyraziło takie życzenie. To dało wyraźny sygnał wszystkim liturgicznym buntownikom: sprzeciwiaj
się prawu kościelnemu, a być może twój sprzeciw zostanie zalegalizowany. Należy podkreślić, iż Stolica
Apostolska tylko wówczas uzna praktykę Komunii na rękę, jeżeli wcześniej wprowadzono ją nielegalnie.


Trzeba też podkreślić, iż akapit tej Instrukcji mówiący, iż praktyka może być zalegalizowana tam, gdzie

„zdążyła się już rozpowszechnić” jest bardzo nieprecyzyjny. Co to oznacza? Czy może potrzeba, aby była
rozwinięta w połowie parafii danego kraju, a może w jednej czwartej, a może w pięciu procentach? Czyżby
polscy biskupi twierdzili, że ta praktyka „zdążyła się już rozpowszechnić” w Polsce? Czy przeprowadzili oni
odpowiednie badanie, które zdołałoby odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu się ona rozpowszechniła?
Takie badanie niewątpliwie jest konieczne, jeżeli biskupi mają głosować „po uprzednim rozważnym
przestudiowaniu problemu”, jak wymaga tego Instrukcja. Jeżeli biskupi dojdą do wniosku, iż praktyka ta zdołała
się już rozpowszechnić, co odpowiedzą na pytanie, jak to się stało, że do tego dopuścili? Dlaczego pozwolono
bezkarnie czynić księżom w Polsce to, co było sprzeczne z obowiązującymi przepisami liturgicznymi?


Musimy się modlić o to, aby biskupi w Polsce okazali swoją lojalność Ojcu Świętemu i liturgicznej tradycji

Kościoła Łacińskiego, głosując przeciwko praktyce, która jest splamiona podwójną skazą herezji i
nieposłuszeństwa. Jest zapewne znamiennie, iż w Holandii, pierwszym kraju gdzie tę praktykę wprowadzono,
Kościół katolicki praktycznie zniknął z powierzchni Ziemi.


Na koniec pragnę jasno zaznaczyć, że jeżeli, broń Boże, praktyka ta zostanie zalegalizowana w Polsce, to

każdy biskup ma prawo do odmowy zezwolenia na nią na terenie swojej diecezji. Stolica Apostolska
potwierdziła, iż żaden biskup nie ma obowiązku wprowadzania Komunii na rękę tylko dlatego, iż większość
konferencji biskupów głosowała na rzecz jej wprowadzenia.


Michael Davies, wrzesień 1998

Sztuczny konsensus


Najbardziej przygnębiającym aspektem współczesnego życia jest sposób, w jaki ci, którzy kontrolują mass-

media, są w stanie fabrykować sztuczne konsensusy. Mieszkańcy Południowego Wietnamu oddali się w ręce
komunistycznej dyktatury głównie jako rezultat porozumienia przeciwko wojnie sfabrykowanego na Zachodzie
przez liberalne media. Fundamentalnym aksjomatem tego liberalizmu, przez wieki potępianego przez papieży,
jest stwierdzenie, iż człowiek ma prawo do ustanowienia swych własnych kanonów moralnych. Społeczeństwa
w większości zaakceptowały już tę ideę. Kobiety mordujące swoje nienarodzone dzieci wykonują [tylko] swoje
„prawo wyboru”. Literaturę, kiedyś nazywaną pornograficzną, określa się dziś mianem „dla dorosłych”.
Perwersje, które niegdyś postrzegano jako chore jednostki, a przed którymi społeczeństwo musiało się bronić,
uważa się dziś za grupy mniejszościowe żyjące „inaczej”, ale w sposób uprawniony. Nawet katoliccy biskupi
odnoszą się do nich z dużo większą sympatią, niż np. do katolickich tradycjonalistów.


W mojej książce Pope John’s Council (Sobór papieża Jana XXIII) opisałem sposób, w jaki Ojcowie Soboru

Watykańskiego II wpadli w sztucznie stworzony konsensus, co spowodowało, iż większość z nich zmieniła
swoje poglądy życiowe dosłownie w ciągu jednej nocy. Można też podać kilka bardziej dramatycznych
przykładów oddziaływania na masy, szczególnie od czasu, gdy Hitler hipnotyzował lud niemiecki. Wciąż
wydaje się niezrozumiałe, że prawie wszyscy z trzech tysięcy katolickich biskupów (niemal w całości
ortodoksyjnych), którzy przekroczyli wrota Bazyliki św. Piotra w Rzymie 11 października 1962 r., wyszli z niej
8 grudnia 1965 r. jako coś niewiele więcej, niż zaprogramowane kukiełki – ludzie szczęśliwi z faktu zerwania z
bogactwem mądrości i duchowości 2000 lat na rzecz frazesów sfabrykowanych przez liberalnych „ekspertów”, a
powtarzanych do znudzenia przez media jako „nowe spojrzenie” harmonizujące ze współczesną mentalnością.
Jeżeli ktoś potrzebuje jakiegokolwiek dowodu, iż biskupi stali się narzędziami swych własnych „ekspertów”, to
przykładem niech będzie wprowadzenie Komunii św. „na rękę” dla wiernych.


Jeżeli jakaś grupa społeczna doszła do konsensusu w określonej kwestii, to jednostkom jest bardzo trudno

stawić opór. Gdy jednostka sprzeciwia się dostosowaniu do nowej normy, to bardziej prawdopodobnym jest, iż
grupa ją odrzuci, niż znajdzie uznanie pewnej liczby członków tej grupy. Czasami jest to dla jej dobra, ale często
prawdziwa jest postawa sprzeciwu. Ci którzy śpiewali „Hosanna” Chrystusowi w Niedzielę Palmową, a potem
żądali Jego śmierci w Wielki Piątek, szli za większością. Dwie decyzje kolegialne podjęte wówczas przez
zgromadzenie biskupów zanotował ewangelista św. Mateusz: „Na to Piotr: «Choćby mi przyszło umierać z
Tobą, nie wyprę się Ciebie». Podobnie zapewniali wszyscy uczniowie” (Mt 26,35). Ale w wersie 56 czytamy:
„Wtedy wszyscy uczniowie opuścili Go i uciekli” (Mt 26,56). Jednakże jeden Apostoł stanął pod Krzyżem – ale

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

V

to nie był św. Piotr. Zasada, iż „tam gdzie Piotr, tam Kościół” zazwyczaj obowiązuje, ale nie w sposób
bezwzględny.

Manipulowanie umysłami


Nie tu miejsce, aby omawiać szczegółowo techniki dynamiki grupowej stosowane do prania mózgów całych

grup w celu pogrążenia ich osobistych intelektów i ich woli na rzecz zbiorowej umysłowości grupy.
Gdziekolwiek jednostka stawia znaczący opór, manipulujący (słusznie) dochodzą do wniosku, iż nieopłacalnym
byłoby podejmowanie znaczących wysiłków w celu przekonania tej jednostki. Uznają oni, iż istotną kwestią jest
kontrola całej grupy; krnąbrny osobnik jest wówczas po prostu izolowany.


Ojciec Paul Crane SI zwrócił mi uwagę, iż od czasów Soboru Watykańskiego II Kościół na Zachodzie był

poddany procesowi uzależniania na globalną skalę. Twierdzi on, iż tradycjonaliści byli w sposób bardzo
efektywny izolowani od głównej grupy katolików, i że tak długo, jak nasze możliwości oddziaływania na grupę
główną są minimalne, manipulujący nie za bardzo się tym przejmują. Jak wykażę szczegółowo w dalszej części
niniejszego studium, wiernych nakłania się do porzucenia tradycyjnego sposobu przyjmowania Komunii świętej
za pomocą propagandy naruszającej podstawowe normy naturalnej (czyli chrześcijańskiej) etyki; propagandy,
która atakuje przyjęte standardy wiedzy, semantyki i zwykłej uczciwości. Etyczne czy nie, techniki takie mogą
być skuteczne. Naziści dowiedli, iż ciągłe propagowanie fałszu lub zniekształconej informacji może w efekcie
końcowym zmienić przekonania przeciętnego mieszkańca Niemiec, który nie był w stanie, albo, co bardziej
prawdopodobne, nie podejmował wysiłków, w celu dotarcia do alternatywnych źródeł informacji. Stalin
zauważa, iż umysły większości ludzi nie są krytyczne2. Większość z nich skłonna jest przyjąć, iż oficjalna
informacja jest informacją prawdziwą. Przykładowo, w artykule redakcyjnym czasopisma „The Universe”
(„Wszechświat” – największego brytyjskiego tygodnika katolickiego) z 21 maja 1976 r. czytelników
poinformowano, iż:

Papież Paweł VI zezwolił na przyjmowanie Komunii świętej na rękę, ponieważ uważa, podobnie jak
biskupi, iż fakt ten podkreśli sakralną naturę komunikowanego jako świątyni Ducha Świętego, oraz
sakralną naturę Eucharystii, jako Ciała i Krwi Naszego Pana.
Przeciętny katolik, czytając to, nie postawi sobie pytania: „Czy to prawda?”. Uzna to za prawdę po prostu

dlatego, iż przeczytał to w czasopiśmie „The Universe”. Trudno oczekiwać od niego jakiejkolwiek innej reakcji.
Pozostanie zatem nieświadomy faktu, iż Papież ów nie pozostawił wątpliwości, iż życzy sobie, aby wierni
stosowali się do tradycyjnego sposobu przyjmowania Komunii świętej; i że to biskupi angielscy będący w
mniejszości prowadzili walkę na rzecz wprowadzenia tej innowacji; albo że tradycyjny sposób przyjmowania nie
umniejsza godności ochrzczonego chrześcijanina jako Świątyni Ducha Świętego, lecz jego intencją jest
podkreślenie natury świętego Sakramentu jako Ciała Chrystusa. Protestanccy reformatorzy zerwali z tradycyjną
praktyką, aby podkreślić swoją wiarę, iż Eucharystia nie jest Ciałem Chrystusa, a teraz „The Universe”
stwierdza, bez słowa objaśnienia, iż innowacja ta podkreśla Rzeczywistą Obecność, w przekonaniu, iż to niczym
nieuzasadnione i nonsensowne stwierdzenie może pozostać bez echa, albo że jeżeli jakaś reakcja się pojawi, to
można ją stłamsić i trzymać z dala od czytelników.


Podobny przykład sposobu oddziaływania na katolików widać w sprawie arcybiskupa Marcela Lefebvre.

Szczegółowa analiza jego pism i kazań wykazuje, iż wszystko co czynił, to dla zachowania tego, co było normą
przed Soborem, i za czynienie tego właśnie grożono mu ekskomuniką, a nawet określano mianem renegata.


Wczorajsza ortodoksyjność stała się dzisiejszą herezją. Katolicy, którzy nigdy nie postawiliby stopy w

kościele protestanckim, ponieważ ich ksiądz parafialny mówił, aby tego nie czynili, pomaszerują teraz
obowiązkowo na nudne nabożeństwa „ekumeniczne”, ponieważ ten sam ksiądz każe im to czynić. Mówi tak,
ponieważ biskup mu tak nakazał; a biskup nie czyni niczego innego, tylko realizuje dyrektywy otrzymane z
Watykanu. Na żadnym szczeblu tej piramidy nie ma jakiegokolwiek znaczącego uświadomienia sobie
niespójności lub nielogiczności takiego zachowania – ktokolwiek kwestionuje celowość zaprzeczania takiemu
stosunkowi do tej herezji jeszcze z czasów apostolskich jest uznawany za dziwaka. Wiele by się wyjaśniło,
gdyby tylko człowiek mógł się dokładnie dowiedzieć kto wewnątrz lub na zewnątrz Watykanu wymyśla
dyrektywy i reformy rujnujące Wiarę.

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

VI

Znaczenie Komunii na rękę


Szczególne znaczenie we wprowadzeniu Komunii na rękę ma fakt, iż jest to wyraz „Ducha Soboru

Watykańskiego II”, ducha, którego propaguje [w świecie] „Kościół Soborowy”, który również próbował
podporządkować sobie arcybiskupa Lefebvre’a. Szczegółowe studium rzeczywistych przesłanek tej innowacji
winno każdemu katolikowi, zdolnemu jeszcze do uniezależnienia się od zgubnego oddziaływania, dać impet do
podjęcia przeciwnych temu kroków. Nie uczyni to życia łatwiejszym, gdyż poznanie prawdy nakłada obowiązek
działania z nią w zgodzie. Życie jest dużo mniej skomplikowane dla tych, którzy wolą pozostawać pod zgubnym
wpływem, ale zapewne, żadna cena nie jest zbyt wysoka dla zachowania osobistej integralności.


Będziemy dowodzić w niniejszym opracowaniu, iż przyjmowanie Komunii na rękę:

• nigdy nie było częścią programu zaaprobowanego przez papieża ruchu liturgicznego;

• nie wspominano o tym w żadnym z oficjalnych dokumentów Soboru Watykańskiego II;

• było wprowadzone w XVI wieku przez reformatorów protestanckich, w szczególności aby zaprzeczyć

Katolickiemu Kapłaństwu i Rzeczywistej Obecności;

• wprowadzili je zbuntowani księża holenderscy po Soborze Watykańskim II i stamtąd rozpowszechnili

po świecie;

• wprowadza się dla wiernych za pomocą technik używających zniekształcania prawdy, jawnych

oszustw, a nawet zastraszania.


To, co będzie przedstawione w kwestii Komunii na rękę, można by także pokazać odnośnie innych

posoborowych innowacji, które arcybiskup Lefebvre wyraźnie określił jako nieakceptowalne dla katolików:

W rezultacie, wszystkie te reformy spowodowały i nadal powodują destrukcję Kościoła, ruinę kapłaństwa,
znoszenie świętości i Sakramentów, zanikanie życia religijnego, naturalistyczną i teilhardowską edukację
na uniwersytetach, w seminariach, na katechezach: edukację wywodzącą się z liberalizmu i
protestantyzmu, która wielokrotnie była uroczyście potępiona przez Magisterium Kościoła.
Żaden autorytet, nawet najwyższa osoba w hierarchii, nie może zmusić nas do porzucenia lub zaparcia
się katolickiej wiary, tak wyraźnie wyrażonej i wyznawanej przez Magisterium Kościoła na przestrzeni
dziewiętnastu wieków3.

Wielkie oszustwo


Apologetycy na rzecz przyjmowania Komunii na rękę przywołują argument uznawany przez nich za

niekwestionowany, dla uzasadnienia tej innowacji, a mianowicie twierdzenie, iż taka była praktyka w
pierwotnym Kościele. Upraszczając, mówią oni: „To musi być lepsze, ponieważ jest starsze”. Argument ten jest
całkowicie fałszywy i z największą mocą był potępiony przez papieża Piusa XII, co wykażemy poniżej. Osoby
pragnące zachowania tradycyjnej praktyki winny skoncentrować się na wykazywaniu fałszywości tego
argumentu, a nie zbaczać na dyskusje typu czy praktyka Komunii na rękę kiedykolwiek była powszechna, jak
długo trwała, na ile oryginalne są przytaczane teksty dowodzące, iż była ona kiedyś zwyczajem, a także o
przyczynach jej zniesienia na rzecz Komunii na język dla świeckich

Tradycjonalistów oskarża się czasami o głoszenie statycznej koncepcji Wiary, jako przeciwieństwa rozwoju.

Z drugiej strony, to właśnie liberałowie ignorują rozwój liturgii i doktryny, który nastąpił z inspiracji Ducha
Świętego. Najlepszą odpowiedź dla współczesnych liturgicznych i doktrynalnych innowatorów znajdujemy u
kard. Newman’a w The Development of Christian Doctrine (Rozwój Doktryny Chrześcijańskiej). W książce tej
wielki Kardynał ukazuje nam, jak naturalnym i nieuniknionym był rozwój w każdym aspekcie życia Kościoła.
Pierwsi chrześcijanie wciąż jeszcze uczęszczali do synagog i, w wielu przypadkach, przestrzegali żydowskich
przepisów postnych. Wieki minęły zanim prawdziwa natura Trójcy Świętej oraz boska natura Chrystusa zostały
w pełni wyjaśnione. Formy kultu Bożego stosowane w czasach prześladowań zupełnie nie były już adekwatne w
momencie, gdy chrześcijanie wyszli z katakumb i pobudowali wielkie bazyliki. Podobnie jak w przypadku
innych doktryn, nigdy nie zaprzeczając temu, w co uprzednio wierzono, natura Ofiary Mszy św. i Rzeczywistej
Obecności Naszego Pana w Eucharystii stawała się coraz bardziej wyraźna, co miało swoje odbicie w liturgii.
Zgodnie z zasadą Lex orandi, lex credendi (jaka modlitwa, taka wiara), sposób w jaki Kościół wyznaje wiarę
odzwierciedla to, w co wierzy4. Kardynał Newman słusznie zauważa, iż „taki rozwój doktryny, który idzie w
kierunku przeciwnym, niż rozwój, który ją poprzedził, nie jest rzeczywistym rozwojem, lecz zepsuciem; a
również, to co jest zepsuciem działa jako niezdrowy element przeciwko temu, co jest słuszne”5. Trudno
wyobrazić sobie bardziej trafne określenie natury i konsekwencji wstecznego rozwoju, który nastąpił wraz z
wprowadzeniem Komunii na rękę.

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

VII


Co więcej, tej konkretnej innowacji, wraz z większością zmian liturgicznych wprowadzonych po Soborze

Watykańskim II, nie można pogodzić z wiarą, że Duch Święty mieszka w Kościele i Go prowadzi. Jeżeli
argumenty na rzecz Komunii na rękę i innych zmian liturgicznych są ważne, to najwyraźniej Duch Święty nie
prowadził Kościoła przez z górą ponad 1000 lat. Najwyraźniej musiał być albo nieobecny, albo obojętny aż do
czasów reformatorów protestanckich z XVI wieku, którzy przeprowadzili te same reformy, co wprowadzają
neoprotestanci dzisiejszego Kościoła. Będziemy dowodzić poniżej, że, podobnie jak reformatorzy protestanccy
wprowadzili Komunię na rękę, aby zaprzeczyć wierze w katolickie kapłaństwo i Rzeczywistą Obecność,
zachowanie Komunii na język stało się kłopotliwą przeszkodą dla ekumenizmu od czasów Soboru
Watykańskiego II. Ci, którzy dziś niszczą Ryt Rzymski, są przeciwni praktycznie każdemu aspektowi sposobu
sprawowania Mszy św. używanego przez katolików obrządku łacińskiego przed Soborem. Jeżeli oni mają rację,
to całkiem niepojętym wydaje się, iż Duch Święty prowadził papieży ostatniego tysiąca lat, pozwalając im na
wprowadzenie szkodliwych form wyznania. A skoro Duch Święty nie kierował Kościołem przez ponad
milenium, to całkiem jasne, iż nie jesteśmy jedynym prawdziwym Kościołem.


Liberałowie odpowiadają czasami, iż to, co było właściwe aż do połowy tego stulecia, nie jest już dzisiaj

adekwatne, gdyż mamy obecnie do czynienia z nowoczesnym człowiekiem, z humanizmem nadchodzącej ery, z
dojrzałym katolicyzmem. W swojej książce The Devastated Vineyard (Zdewastowana winnica) Dietrich von
Hildebrand pokazuje w sposób przekonywujący, iż tak zwany „nowoczesny człowiek” jest mitem, stworzonym
przez socjologów, że w istocie swej natury, w swych podstawowych potrzebach, pragnieniach, postawach,
współczesny człowiek nie różni się od swych poprzedników z minionych wieków6. Natura ludzka się nie
zmienia.

Praktyka Komunii na rękę


Kluczowym zagadnieniem debaty dotyczącej coraz szerszego wprowadzania Komunii na rękę nie jest

pytanie, czy było to kiedykolwiek rozpowszechnione we wczesnym Kościele, ale czy winno być wprowadzone
obecnie. Aby uprościć dyskusję, załóżmy na chwilę, ze względu na przyjęty sposób argumentacji, iż wiele
wieków temu księża uważali za dopuszczalne położenie Hostii na rękę komunikowanego. Są jednakże
bezsprzeczne dowody, iż, przynajmniej w pewnych regionach, świeccy otrzymywali Komunię na język w końcu
VI wieku7. Ordo Romanus z IX wieku uznaje Komunię na język za normalną praktykę8. Synod w Rouen w roku
650 potępił przyjmowanie Komunii na rękę przez świeckich jako nadużycie. Wskazuje to, iż przyjmowanie
Komunii na język musiało przynajmniej już wówczas być ugruntowaną praktyką9.


Dla uczonych nie jest jasne czemu nastąpiła zmiana – podaje się różne uzasadnienia i prawdopodobnie w

każdym z nich jest jakaś cząstka prawdy. Faktyczna przyczyna nie jest jednakże ważna. To co jest ważne, to że
zmiana musiała była się dokonać dla ważnych przyczyn, pod wpływem Ducha Świętego. Zmiana na chleb nie
kwaszony jest podawana jako jedna z przyczyn; obawa przed nadużyciami jako inna; o. Jungmann podaje
„wzrastający respekt dla Eucharystii” jako przyczynę decydującą10.


Studium Ojców Kościoła i źródeł wczesnego średniowiecza ukazuje nam nie tylko ciągle wzrastające

rozumienie Eucharystii jako prawdziwego Ciała i Krwi Chrystusa – nie tylko w celu jej przyjmowania, ale także
adorowania – ale także rozumienie natury Mszy św. jako prawdziwej Ofiary, której podstawowym celem jest
adoracja Wszechmogącego Boga. Istota aktu konsekracji wymagała ważnie wyświęconego księdza, pszennego
chleba i wina. Była ona ofiarowana przez księdza działającego w osobie Chrystusa. Świeccy mieli przywilej
bycia obecnymi przy Ofierze – ale liturgia w sposób naturalny i logiczny akcentowała pierwszorzędną rolę
księdza i rzeczywistość Ofiary. Broszura propagująca Komunię na rękę, The Body of Christ (Ciało Chrystusa),
wydana przez Komitet Biskupów Amerykańskich ds. Liturgii, pisze o tym jak o czymś, co miałoby być
potępione:

W ósmym i dziewiątym wieku świeccy byli prawie zupełnie wykluczeni z celebracji Mszy. Nie zanosili już
ofiar do ołtarza podczas Mszy, ale wymagano, aby czynili to wcześniej; śpiew był wykonywany tylko
przez chór (schola); zaniknęły intencje ogólne; wierni nie mogli już widzieć co działo się na ołtarzu,
ponieważ ksiądz stał przed ołtarzem, czasami zupełnie otoczony lub ukryty wśród ikonostasów; kanon
odmawiano po cichu i wszystko działo się w milczeniu, albo w języku mniej zrozumiałym przez wiernych.

To się czyta jak listę postulatów podaną przez reformatorów protestanckich w XVI w., a, w większości

wymienionych przykładów, stanowi potępienie obecnych praktyk liturgicznych katolików ortodoksyjnych i
rytów wschodnich. Jako przykład tandety naukowej w powyższej broszurze, jak i w całej propagandzie na rzecz

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

VIII

Komunii na rękę, wystarczy tylko stwierdzić, iż idea wiernych pragnących widzieć „co dzieje się na ołtarzu”
była zupełnie obca chrześcijanom tamtego czasu, jak wykazał to o. Charles Napier, przełożony Oratorium w
Londynie11. Podobnie, od czasów gdy chrześcijanie po raz pierwszy mieli kościoły, było prawie niezmiennym
zwyczajem ofiarowanie Mszy twarzą na wschód, a więc kapłan stał przed ołtarzem, zwrócony plecami do
zgromadzenia. Wyczerpujące dowody tego faktu podałem w innej pracy, więc nie będę tutaj powtarzać
argumentów (zobacz broszury: The Tridentine Mass, oraz The New Mass).


Jeżeli tylko rozumie się prawdziwą naturę Mszy św., gdy tylko posiądzie się prawdziwe rozumienie tego, co

dzieje się, gdy kapłan Boży wypowiada słowa konsekracji, nietrudno zrozumieć dlaczego najistotniejsze
momenty Ofiary dokonują się we wschodnich Kościołach za ikonostasami. W rzeczywistości to cud, że kapłan
ośmiela się wypowiadać te słowa, albo że świeccy ośmielają się być obecni, gdy on to czyni. W starożytnej
liturgii znajduje się wyjątek ze św. Jakuba, który dokładnie wyraża stosunek, jaki grzeszni ludzie winni mieć
wobec tej tajemnicy, stosunek perfekcyjnie wyrażony w sposobie sprawowania Mszy św. pod koniec IX wieku,
który dziś znajduje się w opłakanym stanie za sprawą współczesnych wnioskodawców Komunii na rękę.
Wyjątek ów mówi:

Niech wszelkie ciało śmiertelne zamilknie, i trwa tak w strachu i drżeniu, i nie rozważa żadnych rzeczy
ziemskich: bo oto Król królów i Pan panów, Chrystus naszego Boga ma być ofiarowany i dany jako
pokarm dla wiernych; a zastępy aniołów kroczą przed Nim, ze wszelkich potęg i zwierzchności, a wśród
nich wieloocy cherubini, sześcioskrzydli serafini, zakrywając swe twarze, donośnym hymnem śpiewają
Alleluja, Alleluja, Alleluja.

Wyrazem czci dla Najświętszego Sakramentu, a także wielkości i wspaniałości ceremonii Mszy św., są

następujące szlachetne i wspaniałomyślne słowa Fryderyka Wielkiego: „Kalwiniści traktują Wszechmogącego
Boga jako sługę, luteranie jako równego sobie, a katolicy jako Boga”12.


Dwa stosowane obecnie sposoby rozdawania Komunii św. symbolizują dwie sprzeczne ze sobą postawy

stosunku do Mszy św. – tych, którzy uważają ją przede wszystkim za najwyższą Ofiarę ofiarowaną przez
Wszechmogącego Boga, ze wszelką możliwą powagą i czcią; i tych z drugiej strony, którzy uważają ją za
biesiadne zgromadzenie towarzystwa wzajemnej adoracji. Obecny konflikt można faktycznie widzieć jako
symbol wewnętrznej walki Kościoła pomiędzy tymi, którzy widzą chrześcijaństwo jako kult Boga, oraz tymi,
którzy uważają je za kult człowieka.


Dietrich von Hildebrand zwrócił uwagę na kierunek mających nastąpić innowacji już w roku 1966. W

artykule opublikowanym w październikowym wydaniu czasopisma „Triumph” w tym samym roku, odnotował:

Podstawowym błędem większości innowacji jest wyobrażenie, iż nowa liturgia przybliża świętą ofiarę
Mszy do wiernych, że odarta ze swych rytuałów Msza staje się teraz bliższa naszemu życiu. Ale trzeba
sobie postawić pytanie, czy bardziej spotykamy Chrystusa wznosząc się ku Niemu, czy też ściągając Go w
dół do naszego codziennego świata? Innowatorzy chcieliby zastąpić świętą intymność z Chrystusem za
pomocą niestosownej poufałości. Nowa liturgia grozi właśnie zerwaniem obcowania z Chrystusem.
Umniejsza cześć w obliczu tajemnicy, wyklucza bojaźń, i przyćmiewa wszelki sens świętości.

Ostatnie zdanie mogłoby być użyte szczególnie do opisania efektów Komunii na rękę!

Jaka była starożytna praktyka?


Należy odnotować, iż praktyka wprowadzana przez naszych współczesnych liturgicznych komisarzy nie jest

tożsama z praktyką opisaną przez św. Cyryla, lub praktykami opisywanymi w standardowych pracach, na które
się oni powołują. Kobiety nie przyjmowały Hostii bezpośrednio na ręce, ale były zobowiązane do nakrywania
ich szatą nazywaną dominicale, przynoszoną specjalnie w tym celu. Innowatorzy nie mogą więc nawet
twierdzić, iż przywracają starożytny katolicki zwyczaj. Wprowadzają oni bowiem niczego nie podejrzewającym
wiernym sposób przyjmowania Komunii wynaleziony przez reformatorów protestanckich w XVI w.


Cytat przypisywany św. Cyrylowi Jerozolimskiemu jest tekstem najczęściej używanym dla uzasadnienia tej

innowacji. Tekst ten był wyraźnie wymieniony w wielu materiałach propagandowych, artykułach i
opracowaniach, których celem było wprowadzenie w błąd wiernych. Przykłady można znaleźć w artykule
redakcyjnym z londyńskiego „The Universe”, który był już cytowany, a także w broszurze wydanej przez
Stowarzyszenie Prawdy Katolickiej Anglii i Walii, a także w broszurach Take and Eat (Bierzcie i Jedzcie)
wydanych przez Amerykańską Federację Diecezjalnych Komisji Liturgicznych. Pełny tekst zawarty jest

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

IX

jednakże w broszurze The Body of Christ (‘Ciało Chrystusa’) wydanej przez Komitet Biskupów Stanów
Zjednoczonych ds. Liturgii.


Św. Cyryl był biskupem Jerozolimy w IV wieku i wyróżnił się głównie wielką liczbą wykładów (katechez)

przeznaczonych dla kandydatów, którzy mieli przyjąć chrzest podczas Wielkanocy (prawdopodobnie w 350 r.).
Wykłady wstępne oraz osiemnaście następujących po nich katechez są klasycznymi dokumentami
teologicznymi, zawierającymi wyjątkowo jasne i dobrze uargumentowane przedstawienie głównych punktów
katolickiej wiary. Niektóre z rękopisów, które dotrwały do naszych czasów, zawierają również pięć kolejnych
wykładów, prawdopodobnie przeznaczone dla tych samych odbiorów podczas Wielkiego Tygodnia, podczas
którego kandydaci byli wprowadzani w wielkie sakramentalne tajemnice Chrztu, Bierzmowania i Eucharystii
(stąd owe pięć wykładów określane jest mianem Katechez Mistycznych). Rękopisy w różny sposób przypisują
Katechezy Mistyczne innym autorom, niż św. Cyryl; późniejsi autorzy po prostu zaliczają je do wcześniejszego
zbioru wykładów i traktują je jako autentyczne. Współcześni uczeni są podzieleni co do ich autentyczności13. W
każdym razie, to właśnie jeden z tych wątpliwego pochodzenia wykładów jest dziś tak często cytowany dla
uzasadnienia Komunii na rękę. Mimo wszystko, dla przeprowadzenia wywodu, można go uznać za oryginalny.
Co więcej, cechy opisywane przez św. Cyryla są, jak to wykażemy, potwierdzone przez innych Ojców Kościoła.
Odnotujemy, po podaniu cytatu w całości, iż autor ukazuje nam jasno zdefiniowaną i przekonywująco
uargumentowaną wiarę w istotę sakramentalnej natury Mszy i w pełną substancjalną rzeczywistość obecności
Chrystusa w konsekrowanej materii – (tak bardzo, iż wprowadził on w wielkie zakłopotanie reformatorów
protestanckich w XVI wieku. Mówi on nawet o zmianie substancji materii na sposób przypominający doktrynę o
transsubstancjacji).


Oto cytat w całości (w oryginalnym przekładzie):
Zbliżając się więc, nie podchodź z wyciągniętymi dłońmi, ani z rozpostartymi palcami, ale z lewej (ręki)
uczyń tron dla prawej, gdyż ta właśnie dłoń ma przyjąć Króla. Nadstawiając dłoń, przyjmij Ciało
Chrystusa, dodając «Amen». Następnie, ostrożnie uświęcając swe oczy poprzez dotknięcie ich świętym
Ciałem, spożyj Je, dbając o to, abyś nie utracił żadnej cząstki. Bo jeżeli utracisz jakąś cząstkę, to tak
jakbyś poniósł stratę, tak jakby to był jeden z twoich członków. Powiedz, gdyby ktoś dał Ci złoty piasek,
czyż nie troszczyłbyś się oń ze wszelką ostrożnością, dbając o to, by nie stracić żadnej jego cząstki, ani
ponieść żadnej straty? Czyż nie powinieneś być zatem dużo bardziej ostrożny dbając o to, aby żadna
okruszyna nie wypadła z tego, co szlachetniejsze jest niż złoto i szlachetne kamienie?
Tak więc, gdy już spożyjesz Ciało Chrystusa, podejdź także po kielich Krwi. Nie wyciągaj rąk, lecz
trzymaj je nisko, tak jak miałbyś się pokłonić lub uczynić głęboki akt czci. Powiedz «Amen» i uświęć się
spożywając także Krew Chrystusa. Gdy wciąż jeszcze wilgoć czujesz na swoich wargach, dotknij ich
rękoma i uświęć swoje oczy, swoje czoło i wszystkie pozostałe zmysły. Na koniec, czekaj na modlitwę i
dziękuj Bogu, który uznał ciebie wartym takich tajemnic14.

Praktyka dotykania Hostią organów zmysłowych oraz namaszczania ich drogocenną Krwią może się

wydawać nieszkodliwa, jak nieznacząca błahostka, ale niosła za sobą nieodłączne niebezpieczeństwa. Mogła ona
bowiem prowadzić do przesadnej, być może zabobonnej, czci dla konkretnej Hostii przyjętej przez
komunikującego, oraz do późniejszej przesadnej pobożności. Tak faktycznie się działo, a praktyka całowania
Hostii stała się powszechna. Św. Cyryl Aleksandryjski porównał namaszczanie organów zmysłowych Krwią
Baranka ofiarowanego w Eucharystii do namaszczania drzwi frontowych przez Żydów w egipskiej niewoli
krwią zarzynanych baranków. Uważał on, iż, podobnie jak ta właśnie praktyka uchroniła Żydów, podobnie
namaszczanie organów zmysłowych powinno uchronić przed niszczącym złem pokus zmysłowych,
przedostających się za ich pośrednictwem15.


Kolejnego dowodu znacznego geograficznego rozpowszechnienia tej dziwnej praktyki dostarcza inny biskup

z pierwszej połowy V wieku – Teodoret – biskup Cyrrhus w Syrii, który potwierdza, iż praktyka całowania
Hostii była już w użyciu:

Należy rozważyć, jak podczas świętego misterium bierzemy członki Oblubieńca, całujemy je, obejmujemy
je i dotykamy nimi naszych oczu”16.

Ten przykład przesady nie jest odosobniony. Praktyka całowania Hostii, która stała się możliwa wskutek jej

przyjmowania na rękę, a prowadziła do spaczenia teologii Rzeczywistej Obecności, przetrwała przynajmniej do
końca VIII wieku. Naszym świadkiem jest św. Jan Damasceński (675749):

Przyjmujmy Ciało Ukrzyżowanego, dotykając nim naszych oczu, naszych ust i czoła, i spożyjmy boski
płonący węgiel”17.

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

X


Trudno się dziwić, iż w obliczu takich niestosowności Duch Święty upomniał się o zmianę, tj. przyjmowanie

Najświętszego Sakramentu na język, aby zagwarantować właściwą cześć i dobry obyczaj. W połowie XIII wieku
było to już dobrze ugruntowaną tradycją, iż tylko to co było konsekrowane mogło kiedykolwiek wchodzić w
kontakt z Najświętszym Sakramentem. Św. Tomasz z Akwinu (1225–1274) pisze:

Rozdawanie Ciała Chrystusa należy do kapłana z trzech powodów. Po pierwsze, ponieważ, jak było
powiedziane powyżej, dokonał on konsekracji w osobie Chrystusa. Ale tak jak Chrystus konsekrował
Swoje Ciało podczas Ostatniej Wieczerzy, tak również dał je innym, aby je spożywali. Analogicznie, tak
jak konsekracja Ciała Chrystusa należy do kapłana, podobnie i rozdawanie należy do niego. Po drugie,
ponieważ kapłan jest wyznaczonym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi, więc tak jak do niego
należy ofiarowanie darów człowieka Bogu, tak i do niego należy przekazywanie konsekrowanych darów
ludziom. Po trzecie, ze względu na cześć dla tego sakramentu, nic nie może się z nim stykać, lecz tylko to,
co jest konsekrowane, stąd też i korporał i kielich są konsekrowane, a podobnie i ręce kapłana. Nie jest
zatem uprawnione, aby ktokolwiek inny tego dotykał, chyba że w stanie konieczności, gdyby np. miało
upaść na ziemię, lub w innych nie cierpiących zwłoki przypadkach”18.

Propaganda na rzecz Komunii na rękę niesie ze sobą wiele twierdzeń, które mają dowodzić, iż święcenia

kapłańskie nie nadają szczególnego przywileju kapłanom odnośnie prawa rozdawania Najświętszego
Sakramentu. We wspomnianej już broszurze Take and Eat czytamy:

O ile w ostatnich czasach kładziono duży nacisk na świętość dłoni kapłana, należy jednak podkreślić, iż
namaszczenia rąk podczas wyświęcenia nie można łączyć ze szczególnym przywilejem do dotykania
Eucharystii”.

Jednakże, św. Tomasz z Akwinu w sposób oczywisty widział taki związek na wiele set lat zanim ktokolwiek

mógł choćby wyobrazić sobie istnienie takiego kraju jak Ameryka – a było to już za jego czasów powszechnie
przyjętą tradycją. Nie chcę powiedzieć, iż taka była główna bądź jedyna przyczyna uznawania tej praktyki, a
tylko że twierdzenie, iż praktyka, której przypisywano szczególne znaczenie przez prawie tysiąc lat nie posiada
tego szczególnego znaczenia, to tak jakby pozbawić słowa «symbol» jakiegokolwiek sensu. Należy także
zauważyć, iż tradycyjny ryt święceń kapłańskich, zgodnie z Rzymskim Pontyfikałem (nawiasem mówiąc, ryt,
który obecnie sprotestantyzowano jeszcze bardziej, niż samą Nową Mszę), zawiera następującą przestrogę
przekazywaną przez biskupa wyświęcanym kapłanom:

Bądźcie świadomi tego co czynicie, skoncentrujcie się na tym co wykonujecie, a gdy sprawujecie
tajemnicę śmierci Naszego Pana, niech wasze ciała będą całkowicie nieczułe na impulsy zmysłów i
pożądliwości waszych”.

Powyższe ma bezpośredni związek z faktem, iż wyświęcani będą wkrótce dysponować Ciałem Chrystusa, co

nazywa się przywilejem. Gdyby każdemu katolikowi pozwolono na dotykanie Najświętszego Sakramentu, nie
byłoby szczególnych powodów, aby wyświęcanym kapłanom dawać tę przestrogę.


Dalej w broszurze Take and Eat czytamy:
Szczególne namaszczenie dłoni kapłana symbolizuje jego publiczne służenie innym (!)

Czy rzeczywiście? Dobrze byłoby dowiedzieć się, z jakiego źródła pochodzi ten nonsens. Listonosze,

lekarze, śmieciarze, nauczyciele, służby drogowe i siły wojskowe – wszyscy oni czynią „publiczną służbę na
rzecz innych”. Być może winni również oni mieć swoje dłonie namaszczone?

Kolejny dowód na to, iż namaszczenie rąk nie daje żadnego specjalnego tytułu do dotykania Eucharystii
wiąże się z posługiwaniem diakonów, którzy zawsze zajmowali się rozdawaniem Eucharystii; jakkolwiek,
dłonie diakona nigdy nie były namaszczone.

Warto przypomnieć, iż przynajmniej w niektórych regionach dłonie diakonów jednak były konsekrowane –

czego dowodzą pochodząca z VI wieku Epistle of Gildas (‘List Gildasa’) oraz pochodzący z VIII wieku
Pontifical of Egbert of York (Pontyfikał Egberta z Yorku). O ile pewne dowody rozdawania Hostii przez
diakonów znajdujemy w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, związek diakonów z Eucharystią tradycyjnie
dotyczył zawsze kielicha. Wynika to wyraźnie z przytoczonego wyżej cytatu ze św. Tomasza z Akwinu, który
jednoznacznie przekreślił możliwość dysponowania Hostią przez diakonów w normalnych warunkach. The
Catholic Encyclopedia (Encyklopedia Katolicka) zaświadcza o tym następująco:

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XI

Troska o kielich była szczególnym przywilejem diakonów aż do współczesnych czasów. Nawet obecnie
przepisy dotyczące Mszy Uroczystej nakazują, iż, gdy kielich jest ofiarowany, diakon winien podpierać
jego spód albo ramię kapłana, i wraz z nim powtarzać te słowa: Offerimus tibi, Domine, calicem
salutaris... Jak pokazuje szczegółowa analiza pierwszego Ordo Romanus, archidiakon we Mszy
Papieskiej zdaje się jakby przewodniczyć nad kielichem, i to właśnie on i inni obecni diakoni, po tym jak
wierni już komunikowali pod postacią chleba, ukazuje im calicem ministerialem zawierający drogocenną
Krew”19.

Powróćmy do broszury Take and Eat:
W ostatnich czasach, mianowanie świeckich jako nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. kieruje naszą
uwagę na teologię Chrztu św. i poświęcenie Bogu, które się przez ten fakt dokonuje.

To stwierdzenie jest tak bezprecedensowe, iż trudno uwierzyć, że intencją jego autora było traktowanie jego

poważnie. Skandaliczne nadużycie, jakim jest wprowadzenie świeckich szafarzy Komunii świętej – którzy
rozpowszechnili się i tu, i tam, i wszędzie, a czasami nawet rozdają Komunię św., gdy kapłan w tym samym
czasie siedzi w głównym fotelu – służy obecnie jako uzasadnienie innego nadużycia, jakim jest Komunia św. na
rękę. Przypuszczalnie, sytuację można by odwrócić, i każdy sprzeciwiający się świeckim szafarzom Komunii
świętej (jak to każdy katolik czynić powinien) zamilknie na argument, iż skoro świeccy otrzymują Komunię na
rękę, to nie ma przeciwwskazań, aby świeccy ją rozdawali.


Bardziej szczegółowa analiza powierzchowności i nieuczciwości propagandy na różnych szczeblach

hierarchii, a na rzecz Komunii na rękę, zawarta jest w dalszej części. Dotychczasową dyskusję można
podsumować następująco: prawdą jest, iż pewna forma Komunii na rękę, ale niepodobna do formy
współczesnej, była obecna w Kościele przez pierwsze siedem do ośmiu wieków jego historii, jakkolwiek
praktyka kładzenia Hostii na język była znana co najmniej w szóstym wieku. O ile nie będziemy twierdzić, iż
Duch Święty opuścił Kościół na 1000 lat, musimy przyjąć fakt, iż pod Jego przewodem stało się tradycją, iż
tylko konsekrowane dłonie kapłana mogą dotykać Hostii. Mamy świadectwo św. Tomasza z Akwinu, iż w XIII
wieku powszechnie już uważano, iż nawet diakon nie mógł tego czynić w normalnych warunkach. Warto
zauważyć, iż ci, którzy zawiadują propagandą na rzecz Komunii na rękę, zwłaszcza jeżeli chodzi o publikacje
wydawane pod auspicjami hierarchii USA, przyjmują, iż jakikolwiek historyczny rozwój liturgiki nie będący w
zgodzie z ich bzdurnymi teoriami jest wypaczeniem. Należy także raz na zawsze wpoić sobie, iż nadużycia takie,
jak świeccy szafarze Komunii św., Komunia na rękę, Komunia na stojąco, zniszczenie pięknych sanktuariów,
nigdy nie były częścią ruchu liturgicznego zaaprobowanego przez papieża, ani też faktycznie częścią oficjalnych
reform rozpatrywanych przez ojców Soboru Watykańskiego II.


Nie ma wśród żyjących kapłana, który posiadałby większy autorytet w kwestiach dotyczących ruchu

liturgicznego oraz Konstytucji o Liturgii Świętej Soboru Watykańskiego II, niż o. Louis Bouyer. Powitał on
entuzjastycznie tę Konstytucję w swej książce The Liturgy Revived (‘Wskrzeszona Liturgia’), wychwalając ją
jako kulminację całego ruchu liturgicznego – a dzisiaj potępia on reformę, którą wprowadzono jako dokonane z
premedytacją wywrócenie wszystkiego do góry nogami. Nie ma, jak mówi, w dzisiejszym Kościele katolickim
liturgii godnej tej nazwy (nawiązując tym samym do rytu łacińskiego)20. Całkowicie obiektywnym będzie
stwierdzenie, iż biurokraci i komisarze liturgiczni, którzy wprowadzają nam swój dyktat, są obecnie duchowo i
intelektualnie pigmejami pośród olbrzymów teologicznych takich jak Dietrich von Hildebrand, który pisze:
„Faktycznie, jeżeli któremuś z diabłów z książki C. S. Lewis’a «The Screwtape Letters» (Listy starego diabła do
młodego) powierzono zniszczenie liturgii, nie mógł był uczynić tego lepiej”21. I rzeczywiście, niemożliwym jest
nie widzieć zniszczenia Rytu Rzymskiego, jako największego tryumfu szatana od czasów reformacji
protestanckiej – choć wydaje się, iż „Ojcu Kłamstwa” zaczyna brakować nowych idei, bo najwyraźniej
wprowadza te same zmiany, których dokonywał wówczas.


W roku 1947 papież Pius XII ostrzegł nas przed konkretnymi praktykami, które obecnie powszechnie

tryumfują na całym Zachodzie. W encyklice Mediator Dei, która jest być może najbardziej wzniosłym
ukazaniem natury Eucharystii jako Ofiarowania i Sakramentu, jakie napisano od czasów Summa Theologica,
ostrzegał nas on następująco: „Albowiem tego rodzaju zdrożne poczynania i zamiary prowadzą do tego, że
osłabiają i wyjaławiają działanie uświęcające, przez które liturgia zbawiennie prowadzi dzieci Przybrania do
Ojca Niebieskiego”. Owe „zdrożne poczynania” dotyczyły wskrzeszania dawnych praktyk liturgicznych na
bazie założenia, iż są one bardziej pierwotne. Papież Pius XII wyjaśnia:

Owszem, liturgia dawnych wieków jest niewątpliwie godna szacunku. Nie należy jednak mniemać, iż
dawny zwyczaj, dlatego tylko że tchnie starożytnością, jest lepszy i stosowniejszy, czy to sam przez się, czy
to w odniesieniu do późniejszych czasów i nowych warunków. Także nowe obrzędy liturgiczne są godne

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XII

szacunku i zachowania, gdyż powstały pod natchnieniem Ducha Świętego, który w każdym czasie aż do
końca świata jest obecny w Kościele. (...) Natomiast nie jest rzeczą ani mądrą, ani godną pochwały
wracać we wszystkim i za wszelką cenę do starożytności. I tak, by użyć przykładu, błądzą ci, którzy chcą
ołtarzom przywrócić pierwotny kształt stołu; którzy chcą wykluczyć czarny kolor z szat kościelnych;
którzy nie dopuszczają w kościele posągów i świętych obrazów. (...) Taki sposób myślenia i postępowania
aż nadto przypomina ów zbytni i niezdrowy entuzjazm dla starożytności wzbudzony przez nielegalny
Synod w Pistoi; usiłuje się wznowić owe błędy, które były przyczyną zwołania tego Synodu, i które po nim
z wielkim uszczerbkiem dla dusz się uwydatniły. Kościół zawsze czujnie strzegąc „depozytu wiary”
powierzonego mu przez Boskiego Założyciela, słusznie ów Synod potępił.

Jednakże to, co było prawowicie potępione w roku 1947, zostało karygodnie wprowadzone w roku 1977 –

papież Pius XII nie wymienił takich zniewag, jak świeckich szafarzy Komunii czy Komunię na rękę. Nawet
najbardziej radykalni reformatorzy jego czasów nie dopuszczali myśli, iż taki sukces mógłby być możliwy!

Starożytne ryty i zwyczaje


Nawet najbardziej pobieżna analiza pierwszych ośmiu wieków historii Kościoła ukazuje naszym oczom

niezliczone ryty i zwyczaje, które były po kolei unieważniane. Kandydaci do chrztu musieli poddać się
„badaniu" przez siedem kolejnych dni; do wyczerpania słuchali odczytywanego im długiego egzorcyzmu; kapłan
namaszczał ich usta i uszy swoją śliną; byli namaszczani od głowy po palce u nóg egzorcyzmowanym olejem
(pośpieszam donieść, iż diakoni wykonywali tę czynność na kobietach); po chrzcie kandydaci byli namaszczani
wonnymi maściami. Po Pierwszej Komunii świętej dawano im czasami łyk mleka z miodem. Podczas Mszy św.
katechumenom nakazywano opuszczenie kościoła po Liturgii Słowa (Mszy Katechumenów); ochrzczonym
dzieciom rozdawano Komunię świętą pod postacią wina. Długie i uciążliwe publiczne pokuty nakładano za
pewne rodzaje grzechów – penitentom zabraniano wstępu do kościoła, pozostawiając ich na zewnątrz w
łachmanach i kurzu, gdzie błagali o modlitwy; Wielki Post był prawdziwie czasem okrutnej pokuty, poszczenia i
abstynencji; szczególnie wdowy i dziewice nawoływano do częstego poszczenia i modlitwy za Kościół. Bardzo
ścisłe reguły obowiązywały tych, którzy pragnęli zaprosić wdowę na posiłek. „Uszanujcie ich podeszły wiek,
pisał św. Hipolit, „a odprawcie je przed wieczorem”. Pośród tych, których nie akceptowano jako kandydatów do
chrztu byli rzeźbiarze, malarze, aktorzy i inne osoby dające jakiekolwiek przedstawienia, rozpustnicy,
czarodzieje, szarlatani i żołnierze. Konkubiny akceptowano, o ile były one wierne swoim panom. Chrześcijan
nakłaniano do wstawania o północy, mycia rąk i modlitwy. Gdy się naznaczali wilgotnym oddechem i brali ślinę
do rąk, ich ciała były uświęcone od stóp do głów. Figi, granaty, morwy i migdały mogły być błogosławione;
dynie i ogórki nie. Kobiety obowiązywało w kościołach nakrycie głowy i nie wolno im było przemawiać. Cześć
pierwotnych chrześcijan dla Najświętszego Sakramentu była tak wielka, iż umieszczano Go w grobowcu wraz ze
zmarłym, aby chronić zmarłego przed zakusami diabła, i towarzyszyć umarłemu ciału tak jak niegdyś za życia.
Praktyka ta była potępiona na pierwszym Synodzie Kartagińskim w roku 393.


Stosunek pierwszych chrześcijan do schizmy i herezji ma dziś istotne znaczenie, szczególnie w świetle

powszechnego indyferentyzmu wobec prawdy maskującej się pod mianem ekumenizmu. Ci którzy dziś cytują za
św. Cyrylem opis rozdawania Komunii świętej nie chcieliby zapewne, aby wierni poznali opinie tego świętego
na temat herezji:

Więc nienawidźmy tych, którzy warci są nienawiści, odsuńmy się od tych, od których Bóg się odsunął;
wyznajmy też przed Bogiem z całą stanowczością należną heretykom: „Czyż nie mam nienawidzić tych, o
Panie, których Ty nienawidzisz?”22.

Nie brakuje też cytatów od innych Ojców Kościoła, wyrażających podobny stosunek.

Listę starożytnych zwyczajów można by rozszerzać w nieskończoność. Zastanowić się trzeba jednak na tymi

spośród nich, które zostały wskrzeszone, lub tymi, które zostały poddane wstecznemu rozwojowi, aby być może
dostrzec ich wspólny mianownik. Nietrudno go znaleźć – celem tych działań jest pogodzenie katolickiej wiary z
sektami protestanckimi. Zamiana ołtarzy na stoły, Komunia pod dwiema postaciami, liturgia donośnym głosem
w językach narodowych, zniesienie czarnych ornatów, zatracenie wyrazistości ofiarnych modlitw, rezygnacja z
chleba ołtarzowego w formie opłatka. Nie będę tu wchodzić w szczegóły, lecz zachęcę czytelnika do zapoznania
się z moją książka: Cranmer’s Godly Order (‘Msza Cranmera’). Tam można znaleźć wystarczającą liczbę
dowodów dla poparcia tezy, iż współczesna rewolucja liturgiczna, choć nie jest tożsama z koncepcją Cranmera,
ma wystarczającą liczbę podobieństw, aby obrazić uczucia każdego miłującego Wiarę katolika. Nie ma jednakże
żadnej ironii w fakcie, iż Cranmer był wystarczająco świadomy wagi Komunii świętej (nawet w jego oryginalnej

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XIII

koncepcji obnażonej z Rzeczywistej Obecności Pana), aby ograniczyć jej rozdawanie tylko przez wyświęconych
księży. Dla niego nie istniało pojęcie nadzwyczajnych świeckich szafarzy!

Reformatorzy protestanccy upierają się przy Komunii na rękę


Reformatorzy protestanccy byli szczególnie wrażliwi na symbolizm liturgicznych ceremonii, dlatego też

zwracali szczególną uwagę na wszystko to, co mogłoby utrwalić wiarę w ofiarujące kapłaństwo posiadające
moc, którą nie dysponują świeccy, lub w Rzeczywistą Obecność Chrystusa w Sakramencie. W roku 1549
(Communion Service) Cranmer dopuścił, aby Sakrament był kładziony na języku komunikującego przez
szafarza. To zostało gwałtownie skrytykowane przez Martina Bucera, który domagał się, aby Komunia była
rozdawana na rękę. Cranmer ustąpił i zmienił reguły w wydanej w 1552 r. Prayer Book, dostosowując się tym
samym do praktyk protestanckich rozpowszechnionych na Kontynencie. Przyczyny obstawania Bucera przy
takiej zmianie są niedwuznaczne:

Nie widzę logiki w rozdziale siódmym, który zawiera wymóg, aby chleb Pański nie był rozdawany na
rękę, lecz [wprost] do ust obdarowanego. Przyczyna podana w tym rozdziale, czyli żeby ci, którzy
otrzymują chleb Pański, zamiast go spożyć czasem nie wzięli go ze sobą, by używać do celów
zabobonnych lub niegodziwych, nie wydaje mi się uzasadniona. Przecież szafarz dobrze widzi, gdy
kładzie chleb na ręce, czy obdarowany go spożywa, czy też nie. Faktycznie, nie mam wątpliwości, iż ten
zwyczaj nie rozdawania sakramentu na rękę wiernych wprowadzono z uwagi na dwa zabobony; po
pierwsze, ze względu na fałszywą cześć, którą chcieliby okazywać temu sakramentowi; po drugie, ze
względu na pożałowania godną arogancję wobec księży rzekomo bardziej świętych, niż lud chrystusowy,
z uwagi na ich namaszczenie podczas konsekracji. Pan Nasz bez wątpienia przekazał te Swoje święte
symbole [wprost] na ręce Apostołów, i nikt kto czytał starożytne dzieła nie może wątpić, iż taki też był
zwyczaj w kościołach, aż do nadejścia Rzymskiego Antychrysta.
Dlatego też należy wyzbyć się wszelkiego zabobonu Rzymskiego Antychrysta, a prostota Chrystusa i
Apostołów, i starożytnych Kościołów winna być przywrócona. Moim życzeniem jest, aby pastorom i
nauczycielom przekazano, że każdy może wiernie nauczać, iż zabobonem i niegodziwością jest myślenie,
jakoby dłonie tych, którzy prawdziwie wierzą w Chrystusa były mniej czyste, niż ich usta; albo że dłonie
szafarza są bardziej święte, niż dłonie świeckiego; tak że byłoby niegodziwym lub niestosownym, jak to
wcześniej błędnie powszechnie wierzono, aby świeccy otrzymywali sakrament na rękę. Stąd też wszelkie
przejawy tego niegodziwego mniemania winny być usunięte – jak i to, że szafarz może dysponować
sakramentami, a świeckim na to pozwolić nie wolno, i zamiast tego należy podawać sakrament do ust –
co jest nie tylko obce temu, co ustanowił Nasz Pan, ale też przeciwne rozumowi ludzkiemu.
W ten sposób wszyscy ludzie dobrej woli z łatwością zrozumieją celowość rozdawania świętych symboli
na rękę, a stosowność takiego ich przyjmowania będzie zachowana, a będzie to też ochrona przed
wszelkimi podstępnymi nadużyciami wobec sakramentów. Dlatego, choć tymczasem można dopuścić, iż
ludzie słabej wiary otrzymują Sakramenty do ust, skoro sobie tego życzą, jeżeli tylko będziemy ich
właściwie nauczać, to dostosują się do pozostałej części Kościoła i będą przyjmować Sakramenty na
rękę”20.

Należy tu zwrócić uwagę, iż konsekracja dłoni kapłana jest postrzegana jako podkreślenie szczególnego

przywileju do dysponowania Hostią, czemu zaprzeczają takie broszury propagandowe, jak Take and Eat
(Bierzcie i Jedzcie). Fakt, iż reformatorzy protestanccy wprowadzili Komunię na rękę szczególnie w tym celu,
aby zaprzeczyć katolickim dogmatom na temat kapłaństwa i Rzeczywistej Obecności spowodował, iż praktyka
ta stała się od tego czasu oznaką antykatolicyzmu. Tego typu oznaka nie występowała w pierwszych wiekach.
Taka praktyka jest więc zupełnie nie do przyjęcia dla katolickiego wyznania wiary i nigdy nie może być
zaakceptowana. Współcześni protestanci zapewne nie zgodziliby się na przyjmowanie Komunii na język, aby
dostosować się do katolików, tak więc, w interesie fałszywego ekumenizmu, katolikom każe akceptować się to,
co jest typowo protestancką praktyką stworzoną w tym celu, aby usunąć jakiekolwiek pozostałe przejawy
zewnętrznego szacunku dla Najświętszego Sakramentu, które ci, co uważają Go za zwykły chleb, uznaliby za
obraźliwe. To co się dzieje nie powinno nas dziwić – jest to po prostu logiczna kontynuacja planu rozpoczętego
wraz ze zniszczeniem Mszy św. Piusa V

Nadużycie karmione nieposłuszeństwem i oszustwem


Komunię na rękę wprowadzono w Kościele katolickim jako akt rebelii wkrótce po Soborze Watykańskim II.

Zaczęło się to w Holandii jako wyzwanie rzucone prawowitej władzy kościelnej. Rzucono wyzwanie normom

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XIV

liturgicznym i Komunia była w niektórych kościołach rozdawana na sposób, który, od czasów Reformacji,
uznawano za typowo protestancki. Było to nadużycie, i biskupi winni byli natychmiast i stanowczo się do niego
odnieść. Kapłani, którzy odmawiali dostosowania się do prawa kościelnego, winni byli być suspendowani. To
jednak nie nastąpiło, a praktyka rozprzestrzeniła się na Niemcy, Belgię i Francję. W tych krajach biskupi
również zdradzili swoje urzędy, przez co przyzwolili na niekontrolowany rozwój tego nadużycia. Dlatego też
praktyka, która była nie do przyjęcia dla katolików, gdyż protestanci przyjęli ją jako symbol odrzucenia
katolickiego nauczania o Eucharystii, tym bardziej była nie do zaakceptowania, gdy stała się symbolem
odrzucenia kościelnej władzy przez liberalny kler.


Konsekwencje tej rebelii stały się tak poważne, iż Papież konsultował się z biskupami na całym świecie, i, po

otrzymaniu ich opinii, wydał w 1969 r. instrukcję Memoriale Domini. Instrukcja ta jest załączona na końcu i
będziemy się do niej odwoływać w niniejszym tekście. Główne jej punkty są następujące:

1. Biskupi

całego świata byli całkowicie przeciwni tej innowacji

2. Tradycyjny sposób rozdawania Komunii świętej winien być zachowany
3. [Takie zachowanie] jest oznaką czci, która jednakże nie umniejsza godności komunikującego
4. Innowacja taka może doprowadzić do zlekceważenia, profanacji i zafałszowania poprawnej

doktryny


Dlatego:
Stolica Apostolska usilnie napomina biskupów, kapłanów i wiernych, aby gorliwie przestrzegali tego
prawa, ważnego i ponownie potwierdzonego, zgodnie z osądem większości katolickich biskupów, w
formie zgodnej z obecnym rytem świętej liturgii, co jest niezbędne dla powszechnego dobra Kościoła.

Jednakże, zaraz potem nastąpił fatalny w skutkach błąd w ocenie sytuacji. Zgodzono się na to, że skoro ta

praktyka „już się rozpowszechniła w jakimś rejonie”, to większość dwóch trzecich konferencji episkopatu mogła
słać do Stolicy Apostolskiej petycję o zezwolenie na legalizację tego nadużycia. Oczywistym jest, iż
sformułowanie „już się rozpowszechniła” oznaczało wówczas datę 28 maja 1969 r. Kraje, w których praktyka ta
nie była do tego dnia jeszcze rozpowszechniona, były w oczywisty sposób wyłączone z prawa występowania o
takie zezwolenie – a taka była sytuacja m.in. we wszystkich krajach anglojęzycznych. Liberalni księża w
niektórych krajach doszli do przekonania, że jeżeli złamią to prawo, to wówczas Stolica Apostolska skoryguje
obowiązujące prawo, aby dostosować je do ich nieposłuszeństwa. Liberałowie w innych krajach założyli, że
jeżeli będą popierać taką petycję, Watykan z czasem ustąpi. Ich osąd był właściwy, a nie dotyczyło to tylko
samej Komunii na rękę. Jest jednakże zasadnicza różnica w sytuacji sprzed i po Memoriale Domini. Biskupi,
którzy od maja 1969 r. najpierw tolerowali, potem zaakceptowali, a teraz próbują narzucać innym ten rodzaj
nadużycia, działają w rażącej sprzeczności z wyraźnym życzeniem Ojca Świętego – a co więcej, są pełni
hipokryzji, gdy wzywają do lojalności wobec Papieża przy uzasadnianiu odmowy zgody na odprawienie Mszy
św. Piusa V! Tak naprawdę, biskupi zastosowali tu jasne i spójne kryteria odnośnie respektowania woli Papieża:
jeżeli ignoruje się jego życzenia by tym samym niszczyć Wiarę, jest to akceptowane; jeżeli ignoruje się jego
życzenia by tym samym bronić Wiary, to nie jest akceptowane.


Komunia na rękę pojawiła się więc wskutek nieposłuszeństwa, dodatkowo karmionego oszustwami ze strony

biskupów. Głównym instrumentem okłamywania wiernych w USA jest broszura The Body of Christ (Ciało
Chrystusa), wydana przez Komitet Biskupów Amerykańskich ds. Liturgii. Mówi się potocznie, iż jeżeli traci się
do kogoś respekt, to nie jest się mu posłusznym. Żaden biskup, który nie chce się publicznie wyprzeć tej
haniebnej propagandy, nie zasługuje ani na respekt, ani na posłuszeństwo. Biskupi tacy zasługują raczej na
miano najemników, niż pasterzy. Mocne słowa? Być może, ale jednak uzasadnione.


Broszura zatytułowana Preaching and Teaching About the Eucharist (Głoszenie i Nauczanie o Eucharystii)

została napisana przez niejakiego Josepha M. Champlina (najpewniej duchownego, choć sam tak o sobie nie
mówi). Wydana została przez Ave Maria Press, a zawiera kazania napisane w przystępnej formie, których celem
jest popularyzowanie kłamstw zawartych w broszurze The Body of Christ. Oto w jaki sposób Joseph M.
Champlin proponuje księżom parafialnym objaśnianie przyczyn powrotu do Komunii na rękę parafianom:

W czasach Soboru Watykańskiego II niektórzy katolicy, w następstwie założeń liturgicznych
zaaprobowanych przez biskupów, podejmowali starania w celu przywrócenia starożytnej praktyki
Komunii na rękę, jako jednej z możliwości. Gdy te dążenia się nasilały, papież Paweł VI zwołał biskupów
z całego świata, aby przedyskutować celowość przywrócenia tej praktyki, jako alternatywy dla Komunii
rozdawanej bezpośrednio na język. W odpowiedzi na wyrażone przez nich opinie, Ojciec Święty wydał
dekret stwierdzający, iż dotychczasowy sposób winien być zachowany, ale że biskupi w poszczególnych
krajach mogą opowiedzieć się za wprowadzeniem Komunii na rękę jako alternatywy. W ciągu kilku lat

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XV

biskupi 54 krajów opowiedzieli się za tym alternatywnym sposobem, a ostatnio również biskupi naszej
hierarchii.

Oto propaganda przywołująca najlepsze tradycje Trzeciej Rzeszy. Józef Goebbels nie uczyniłby tego lepiej.

Powyższy fragment nie zawiera żadnych kłamstw wypowiadanych wprost. Joseph M. Champlin pragnie, aby
parafianom powiedziano, iż niektórzy katolicy podejmowali starania w celu przywrócenia starożytnej praktyki –
pomija jednakże fakt, iż przeszli oni od słów do czynów nie czekając na niczyją zgodę. Papież rzeczywiście
„zwołał” biskupów z całego świata, ale Joseph M. Champlin uznał za zbędne przekazywanie parafianom, iż
biskupi w przygniatającej większości głosowali przeciwko tej innowacji. Nietrudno sobie wyobrazić, iż
przeciętny katolik, nie mając innych podstaw, dojdzie do wniosku, iż biskupi tę innowację zaaprobowali.
Memoriale Domini rzeczywiście stwierdza, iż biskupi w poszczególnych krajach mogą opowiedzieć się za
legalizacją tego nadużycia (nie tyle mogą „wprowadzić Komunię na rękę”, co zalegalizować tam, gdzie się ona
już rozpowszechniła nielegalnie) – ale Joseph M. Champlin nie uznał za stosowne poinformowanie parafian, iż
zezwolenie to dotyczy tylko tych krajów, gdzie nadużycie rozpowszechniło się do maja 1969 r. Nie uznał
również za konieczne poinformowanie ich, iż Ojciec Święty stanowczo przynaglił biskupów, kapłanów i
świeckich, aby przestrzegali tradycyjnej praktyki, i ostrzegł przed niebezpieczeństwami, do których ta innowacja
może doprowadzić. Joseph M. Champlin najbardziej mija się z prawdą, gdy stwierdza, iż to nadużycie powstało
„w następstwie założeń liturgicznych zaaprobowanych przez biskupów” podczas „Soboru Watykańskiego II”.
Tutaj ponownie świeccy parafianie, nie mając żadnych innych podstaw, dojdą do wniosku, iż, jeżeli nawet nie
było to wprost zadeklarowane na Soborze Watykańskim II, Komunia na rękę jest typem reformy, za którą się
biskupi opowiadali. Jednakże, w Konstytucji o Liturgii Świętej Soboru Watykańskiego II nie ma ani jednej
wzmianki na temat tej lub podobnej innowacji. Ojcowie soborowi mogliby, co najwyżej, przerazić się takimi
pomysłami. O tym jak bardzo byli oni temu przeciwni świadczy chociażby fakt, iż jeszcze w 1969 r. znaczna
większość z nich głosowała przeciwko tej innowacji. Jednakże, takie twierdzenie Josepha M. Champlina
mogłoby stanowić epilog do rozdziału XVI mojej książki Pope John’s Council (Sobór papieża Jana XXIII), w
którym dowodzę, iż ziarna wszelkich posoborowych nadużyć zawierają się w samej Konstytucji; są one
przebiegle wymyślonymi dwuznacznościami, które mają wybuchnąć po Soborze, są „bombami zegarowymi”
wprowadzonymi przez „ekspertów”, którzy naszkicowali dokumenty, nad którymi biskupi (w większości z
naiwności) głosowali.


W tym momencie niektórzy czytelnicy mogą zapytać, czy być może, popularyzując The Body of Christ,

Joseph M. Champlin przeinaczył sens tej broszury, która została zaaprobowana przez biskupów. Z drugiej
jednak strony Joseph M. Champlin spopularyzował ich teksty w sposób bezbłędny. Dlatego, ryzykując, iż będę
się powtarzać, zacytuję odpowiedni fragment w całości. Celem tej pracy jest bowiem ukazanie katolikom, iż
zostali oni w wymyślny sposób oszukani. Gdyby chcieć zanalizować każdy przykład podany w The Body of
Christ, zajęłoby to wiele tomów. Jeżeli jednak zgodzimy się, iż oszustwo zostało dowiedzione w sposób
rozstrzygający przynajmniej w jednym przypadku, wówczas ci czytelnicy, którym jeszcze całkiem mózgów nie
wyprano, mogą rozpocząć bolesny proces powrotu do normalności.


Oto co się zawiera w broszurze The Body of Christ na stronach 15 i 16 (proszę zwrócić uwagę, iż również

Joseph M. Champlin widzi tutaj związek tego nadużycia z Konstytucją o Liturgii Świętej).

Jak wyżej wspomnieliśmy, po opublikowaniu Konstytucji o Liturgii Świętej, w niektórych krajach
powrócono do starożytnej praktyki Komunii na rękę. Gdy zwyczaj ten się już ugruntował, biskupi i
konferencje biskupów zwróciły się do Stolicy Apostolskiej o dyrektywy.
Ojciec Święty zarządził Consilium na temat reform liturgicznych w związku z tą sprawą. Dnia 28
października 1968 r. rozesłał list do przewodniczących konferencji biskupów na całym świecie z prośbą,
aby poszczególni biskupi ich krajów przekazali swoje przemyślenia w tej istotnej kwestii.
Po wymienieniu wszystkich za i przeciw, list zawierał prośbę, aby po dokładnym przedyskutowaniu tej
sprawy z konferencją biskupów, odpowiedzieć w tajnym głosowaniu na trzy następujące pytania:

1. Czy

należy zezwolić, aby podczas Komunii rozdawać hostię na rękę, jako alternatywę oprócz

tradycyjnego sposobu rozdawania?

2. Czy

rozważano możliwość, aby, dla właściwego osądu biskupa, eksperyment winien najpierw

być przeprowadzony na mniejszych społecznościach?

3. Czy rozważano, aby wierni, po odpowiednim przygotowaniu katechetycznym, mogli

odpowiednio przyjąć ten ryt?

Consilium było źródłem dla instrukcji Memoriale Domini, wydanej 29 maja 1969 r., i przyczyną odzewu,
którego celem było przyznanie odpowiednich uprawnień konferencjom biskupów.

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XVI


Podając powyższy przykład sposobu rozumowania przyjętego w broszurze The Body of Christ, nietrudno

sobie wyobrazić, iż katolicy, którzy będą cytować Memoriale Domini swoim księżom parafialnym i biskupom,
usłyszą, iż Ojciec Święty zmienił zdanie, i teraz aprobuje tę praktykę. Z drugiej jednak strony, w oficjalnej
publikacji dla Rzymskiego Kleru z 1977 r. podano wyraźną dyrektywę, iż nadużycie, jakim jest Komunia na
rękę, jest surowo zakazane w Rzymie i na terenie całych Włoch. Dyrektywa ta jest również przedrukowana na
końcu niniejszej broszury24.

Skoro nie możesz ich pokonać, przyłącz się do nich


Bez cienia wstydu z ich strony, biskupi takich krajów jak Wielka Brytania, Kanada i USA, nie tylko że ulegli

pokusie szantażu, by otrzymać zgodę na legalizację nadużycia, które może prowadzić do profanacji samego
Ciała Chrystusa, ale wręcz zaangażowali się w ogólnokrajową kampanię na rzecz uczynienia z tego faktu normy.
Trudno temu zaprzeczyć, jeżeli czyta się takie oficjalne broszury propagandowe, jak The Reception of Holy
Communion in the Hand (Przyjmowanie Komunii Świętej na Rękę), wydaną przez Catholic Truth Society of
England and Wales (Stowarzyszenie Prawdy Katolickiej Anglii i Walii), albo takie pozycje amerykańskie, jak
The Body of Christ (Ciało Chrystusa) albo Take and Eat (Bierzcie i Jedzcie).


Publikacje te zawierają stronę po stronie najbardziej wymyślnej propagandy, u której podłoża leży wiara, iż

większość świeckich nie jest już zdolna do niezależnego myślenia. Propaganda ta składa się głównie z zupełnie
niczym nie uzasadnionych twierdzeń. Twierdzenia te można tylko skwitować pytaniami: „Jak?” – „Dlaczego?” –
„Kto tak powiedział?” – „Skąd wiadomo?” – „Jak można tego dowieść?”.


Oto kilka przykładów zaczerpniętych ze strony 17 broszury The Body of Christ. Nie różnią się one od

propagandy stosowanej w innych krajach.

Komunia na rękę: – „uczy, iż całe nasze ciało, włączając w to zarówno dłonie jak i język, posiada
dokładnie tę samą doskonałość Boskiego stworzenia i świętość osiągniętą poprzez przyjście Chrystusa na
świat, jako Słowa, które stało się ciałem.

Odwrotnie zaś przyjmowanie Komunii świętej na język naucza czegoś przeciwnego – w którym to

przypadku Kościół trwał w poważnym błędzie przez ponad tysiąc lat, a Kościół Prawosławny i Katolicy rytów
Wschodnich trwają do dzisiaj, jak i też sam Papież i biskupi Włoch. Błędem jest tutaj wyciąganie wniosku, iż
celem rozdawania Komunii na język jest dowodzenie, iż ręka jest mniej godna niż język, czego w rzeczywistości
nigdy nie czyniono. Ma to bowiem być oznaką czci i szacunku, którego celem jest ukazanie w możliwie
najbardziej przejrzysty sposób, iż to co przyjmujemy, to nie ziemski chleb, ale Chleb Anielski.

Przypomina nam, iż poprzez sakramenty inicjacji chrześcijańskiej – chrzest, bierzmowanie i eucharystię –
staliśmy się świątyniami Boga żywego, ludem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym.

Czy rzeczywiście? W jaki sposób przyjmowanie Komunii na rękę przypomina nam o tym? Kto twierdzi coś

takiego? I dlaczego przyjmowanie Komunii na język nie przypomina nam tego samego?

Przyjmowanie Pana na dłoń naszej ręki przypomina nam tę prawdę, iż jesteśmy oczyszczeni i uświęceni
przez te ryty, że współdzielimy wraz z Jezusem jego kapłaństwo, i że jesteśmy nowym stworzeniem.

To znaczy, że przyjmowanie Komunii na język tę prawdę przyćmiewa? Żal mi tych tysięcy milionów

katolików, księży i świeckich (wliczając w to niezliczone rzesze świętych), dla których ta prawda była
przyćmiona. Szkoda mi tych biednych katolików w diecezji rzymskiej, których biskup chroni ich przed
uświadomieniem sobie tej prawdy. Żal mi naszych nieszczęsnych braci rytu wschodniego, których liturgia nie
daje możliwości poznania tej prawdy.

Wymaga, jako gest zewnętrzny (jak wstawanie, mówienie Amen), większego udziału komunikującego, a
przez to spełnia wymogi Konstytucji o Liturgii Świętej.

Czy rzeczywiście? Trzeba to przemyśleć.
„Stwarza pozytywną, ludzką, zrozumiałą odpowiedź na zaproszenie Jezusa «bierzcie i jedzcie» (...)
odzwierciedla dynamikę brania i dawania (...) dla wielu zdaje się być gestem dużo bardziej dojrzałym i
dorosłym (...).

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XVII


I tak dalej zawzięcie, frazes po frazesie, wprowadzany jest słownik „soborowego Kościoła”.

W Memoriale Domini papież Paweł VI przestrzegł nas, w szczególności biskupów, następującymi słowy:
W perspektywie stanu całego współczesnego Kościoła, ten sposób rozdawania Komunii świętej [na język]
winien być zachowany, nie tylko dlatego, iż opiera się na tradycji wielu wieków, ale szczególnie dlatego,
iż jest on oznaką czci wiernych wobec Eucharystii. Praktyka ta w żaden sposób nie umniejsza godności
osoby tego, kto przystępuje do tego wielkiego sakramentu, a jest to część przygotowania niezbędnego dla
najbardziej owocnego przyjęcia Ciała Naszego Pana (podkreślenie moje).

Kult człowieka


Nawiązywałem już do faktu, iż rozdawanie Komunii na rękę jest prawdopodobnie najbardziej dramatycznym

symbolem stopniowego zastępowania kultu Boga kultem człowieka. Do czasów Soboru Watykańskiego II
główną troską Kościoła były kult i godność Boga. Od czasów Soboru Kościół odwrócił się do góry nogami;
odtąd jest zaabsorbowany obsesyjnym i niezdrowym spoglądaniem na samego siebie. Niewiele przejmuje się
Bogiem lub niezewangelizowaną masą ludzkości. Poświęca swoją energię na zmienianie procedur liturgicznych,
reguł zakonnych, wystroju kościołów, modlitw. Symbolem tego spoglądania na siebie jest odwrócenie ołtarzy.
Przed Soborem Watykańskim II ksiądz i wierni uczestniczyli we Mszy jako jedno zjednoczone ciało,
spoglądające na wschód, symbol Chrystusa – Słońca Sprawiedliwości, symbol Zmartwychwstania i Powtórnego
Przyjścia. Zacytujmy o. Jungmanna, ulubionego autora liberałów, nawiązującego do zwyczaju dobrze już
ugruntowanego w czwartym wieku.

Obecnie kapłan stoi przy ołtarzu, zazwyczaj zrobionym z kamienia, jako przewodnik swoich wiernych.
Wierni spoglądają jednocześnie na niego i na ołtarz, a wraz z kapłanem są zwróceni na wschód. Całe
zgromadzenie wiernych wygląda w tym momencie jak wielka procesja, prowadzona przez kapłana i
przesuwająca się na wschód w kierunku słońca, w kierunku Chrystusa Pana Naszego25.

Współcześnie wierni są ustawieni odwrotnie. Przewodniczący i Lud kontemplują się wzajemnie, i zdają się

być zadowoleni z tego faktu. A ten proces wzajemnej kontemplacji zdaje się zwiększać zaabsorbowanie
godnością nie Boga, lecz ludzi. Każda – powtarzam każda tradycyjna oznaka czci dla Najświętszego Sakramentu
podczas rozdawania Komunii świętej została zniesiona. Spróbujmy sobie wyobrazić jaką odpowiedź otrzymałby
potencjalny konwertyta, gdyby podszedł do księdza katolickiego przed Soborem Watykańskim II, a w
większości przypadków również parę lat po Soborze, i zapytał, jakie szczególne oznaki czci posiadają katolicy
dla wyrażenia wiary, iż Najświętszy Sakrament to Bóg!


Kapłan wyjaśniłby, iż komunikukący klękają ze czcią, przyjmują Hostię na język, a tylko konsekrowane

dłonie kapłana mogą Jej dotykać, a także dotykać kielich, korporał, palkę lub puryfikaterz, które weszły w
kontakt z konsekrowanymi hostiami. (Trzy ostatnie mogą być czyszczone przez osobę duchowną lub świecką, o
ile były wcześniej oczyszczone przez kleryka po wyższych święceniach, a woda z pierwszego mycia została
wylana do sakrarium, kanon 1306). Od momentu Konsekracji aż do czasu po Komunii wiernych kapłan winien
mieć złączony kciuk i palec wskazujący obydwu rąk, by zagwarantować w ten sposób, iż nawet najmniejsza
cząstka Hostii nie upadnie. Potem powinien rozewrzeć palce nad kielichem w obecności ministranta
polewającego je winem i wodą w sposób drobiazgowo opisany. Wyobraźmy sobie reakcję jakiegokolwiek
kapłana przed Soborem Watykańskim II, gdybyśmy mu zasugerowano, iż wszystkie te oznaki czci winny być
zniesione – a pomimo tego większość spośród tych księży, którzy oburzyliby się słysząc taką propozycję,
zaakceptowała te zmiany nie protestując przeciwko nim, a czasami przyjmując je z zadowoleniem. Czyż można
zatem zaprzeczyć, iż Kościół znajduje się w zaawansowanym stadium prania mózgów?


Twierdzenie, iż klękanie jest niegodne nie jest nowe. Było to istotnym elementem nazistowskiej propagandy.

Elizabeth Gerstner jest znaną przywódczynią oporu katolickiego przeciwko tyranii „Kościoła soborowego” w
Niemczech. Podczas wojny jej rodzina, podobnie jak w przypadku wielu europejskich tradycjonalistów, była
znana ze swego oporu wobec nazizmu. Ona sama została uwięziona w wieku 21 lat. W ostatnim liście do mnie
przypomniała sobie ulubiony slogan nazistowskiej propagandy: Ein Deutscher kniet nicht vor seinem Herrgott,
ein Deutscher steht vor seinem Gott. (‘Niemiec nie klęka przed swoim Bogiem, Niemiec stoi przed swoim
Bogiem’) Propaganda Narodowego Socjalizmu dla szkół (N. S. Schulungsbriefe), wydawana przez ministra
propagandy Dr. Goebbelsa, głosiła oszczerstwo „żydowskiej korupcji” w Kościele katolickim (semitische
Verseuchung). Dr Goebbels mówił o niewolnictwie kolan; Niemcy jednakże mieli być freie Menschen – ludźmi

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XVIII

wolnymi. Podobnie, nie do przyjęcia dla dr. Goebbelsa był upadek wiary w [wielkość] Niemca. Zapewne
znalazłby on wiele posłuchu w „Kościele soborowym”!


Fakt, iż klękanie nie jest rozpowszechnione w rytach wschodnich, katolickich czy prawosławnych, nie ma

odniesienia do pytania o klękanie w rycie łacińskim. Katolicy rytów Wschodnich posiadają swe własne
tradycyjne sposoby wyrażania czci, takie jak np. bardzo częste żegnanie się znakiem krzyża. Na Zachodzie
klękanie jest tradycyjną oznaką czci – ta kwestia jest ostatnio szczególnie podkreślana w całej serii książek dla
dzieci protestanckich w Wielkiej Brytanii:

Jeśli coś zgubiłeś i sądzisz, że może to być pod twoim łóżkiem, klękasz, aby spojrzeć pod nie. To niczego
jednak nie oznacza. Jest to coś naturalnego. Ale klękanie może być także bardzo szczególnym symbolem.
W czasach feudalizmu człowiek klękał przed swoim panem. Kładł dłonie pomiędzy dłonie swojego pana i
składał przysięgę, obiecując iż pozostanie prawdziwym i wiernym sługą. Nazywa się to składaniem hołdu.
Nadal się to czyni przed królem lub królową. Po koronacji Królowej Anglii w 1953 r. każdy lord w
królestwie musiał uklęknąć przed nią, położyć swoje dłonie między jej dłonie, i złożyć obietnicę
pozostania prawdziwym i lojalnym poddanym.
Klękanie przed inną osobą jest zawsze oznaką szacunku dla kogoś większego. Najwyższym rodzajem
szacunku jest cześć. Oto dlaczego od najdawniejszych czasów jest zwyczajem klękanie ludzi przed swoim
Bogiem i oddawanie mu czci. Muzułmanie, wyznawcy arabskiego proroka Mahometa, nie tylko klękają,
ale nawet dotykają ziemi swoim czołem, gdy wzywają Allacha, czyli ich Boga26.

W Biblii jest wiele przykładów klękania dla oddawania czci – zarówno w Starym, jak i Nowym

Testamencie27. Natomiast w Psalmie 95 (94) czytamy:

Albowiem Pan jest wielkim Bogiem
i wielkim Królem ponad wszystkimi bogami:
głębiny ziemi są w Jego ręku
i szczyty gór należą do Niego.
(...)
Wejdźcie, uwielbiajmy, padnijmy na twarze
i zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył.
(Ps 95 (94), 3, 4, 6).

Cóż bardziej stosownego należałoby czynić, niż postępować zgodnie z przykładem psalmisty, gdy sam Bóg

się nam ofiaruje w Komunii świętej z pomocą konsekrowanych rąk Jego kapłana, który właśnie ofiarował Go w
Ofierze?

VENITE, ADOREMUS, ET PROCEDAMUS ANTE DEUM


Klękając przed Bogiem i pozwalając Mu, aby był dany nam na język z pomocą konsekrowanych rąk kapłana,

jesteśmy w dobrym towarzystwie. Możemy się radować faktem, iż czynimy to tak samo, jak czynili to św.
Tomasz z Akwinu, św. Franciszek z Asyżu, św. Ignacy Loyola, św. Jan Bosko, św. Teresa z Awilla, św.
Bernadetta, św. Teresa od dzieciątka Jezus, św. Maria Goretti, św. Tomasz More, Czterdziestu Męczenników
Anglii i Walii, dzieci fatimskie – lista nie ma końca! Możemy się w ten sposób zjednoczyć z armią świętych i
nieprzeliczoną rzeszą dobrych i wiernych katolików, którzy przez ponad tysiąc lat przyjmowali Komunię w
tradycyjny sposób. Alternatywą jest złączenie się z tymi katolikami, którzy są „znakiem czasów”, którzy są
„dojrzali” i „dorośli”, którzy stoją przed kapłanem z wyciągniętymi dłońmi i wypowiadają te słowa:

Kościół soborowy nie klęka przed swoim Bogiem; Kościół soborowy stoi przed swoim Bogiem.

Można stąd wydedukować taką prawdę, iż „Kościół soborowy” nie ma Boga, lecz samego siebie.

Dietrich von Hildebrand był zagorzałym przeciwnikiem nazizmu. Faszyści i komuniści nie lubią ludzi,

którzy zadają pytania. Preferują tych, którzy bez pytań poddają się dyktatowi partii. Dietrich von Hildebrand
zadawał pytania aż do momentu, gdy śmierć zabrała nam największego obrońcę wiary w anglo- i
niemieckojęzycznym świecie. We wspomnianej już książce The Devastated Vineyard (Zdewastowana winnica)
czytamy (s. 6768):

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XIX

Czemu, zapytuję się, klęczenie zastąpiono staniem? Czyż klęczenie nie jest klasycznym sposobem
wyrażania czci? Nie jest to bowiem tylko szlachetny sposób wyrażenia prośby lub błagania; jest to także
typowy sposób wyrażania pełnego czci poddania się, podporządkowania, spoglądania na wyższego, a
ponad wszystko jest to wyrażenie pokornego kontaktu z Panem absolutnym: adoracji. Chesterston
powiedział, iż człowiek nie zdaje sobie sprawy jak wielkim jest on na kolanach. I rzeczywiście, człowiek
nigdy nie jest piękniejszy, niż w pokornej postawie klęczenia skierowanej do Boga. Dlaczego więc
zastępować to staniem? Czyż klęczenie winno być zakazane dlatego, iż przypomina nam związki z czasami
feudalnymi, ponieważ nie pasuje już do nowoczesnego «demokratycznego» człowieka? Czy odnowa
religijna ma polegać na cierpieniu z powodu niefortunnego przypadku «socjologitis», która w
nonsensowny sposób chce wydedukować podstawowe prawa rządzące ludźmi na podstawie jednej
konkretnej epoki historycznej i jednego typu mentalności? I dlaczego wierni nie mogą już klęczeć obok
siebie przy balaskach – co mimo wszystko jest wielkim wyrazem człowieczeństwa – dlaczego mają
maszerować do ołtarza gęsiego? Czy uważa się to za zgodne z ucztowym charakterem Komunii świętej
(tak często podkreślanym), który ma być lepszy, niż wspólne klęczenie w pamiętny sposób?

Umniejszenie czci


Jest wiele dowodów na to, iż „odnowa” liturgiczna była związana nie tylko ze zmniejszeniem uczestnictwa

we Mszach świętych, ale także ze zmniejszeniem czci dla Najświętszego Sakramentu. Nie tylko tradycjonaliści
zwrócili na to uwagę. Kardynał Heenan, wraz z wieloma biskupami, wyraził swój stosunek do pytania o
świeckich szafarzy Komunii świętej. Dnia 2 lutego 1974 r., korzystając z okazji mianowania grupy świeckich
szafarzy, tak starał się powstrzymać upadek czci dla Najświętszego Sakramentu:

Swego czasu było nie do pomyślenia, aby nie namaszczone ręce dotykały konsekrowaną Hostię. Jednakże
w tym wieku nastąpiło stopniowe umniejszanie zewnętrznych wyrazów czci dla tego, co konsekrowane.
Gdy byłem chłopcem, miałem pewien system wartości. Było zrozumiałe, iż każdy mógł dotykać cyborium
lub monstrancji, ale tylko kapłan mógł dotykać kielicha, ponieważ kielich był konsekrowany. Jeszcze nie
tak dawno my księża całowaliśmy każdy poświęcony ornat podczas jego zakładania, przyklękaliśmy przed
i po dotykaniu konsekrowanej Hostii. Nowe przepisy kościelne zniosły całowanie i ograniczyły
przyklęknięcia do minimum. Są tego ważne przyczyny. Obrzęd stał się bardziej godny, ale zatracenie
zewnętrznych oznak czci doprowadziło prostych ludzi do utraty poczucia czci. Niektórzy zaczęli wręcz
ignorować Najświętszy Sakrament. Nie przyklękają przed Najświętszym Sakramentem i nie klękają ze
czcią, gdy wchodzą do kościoła.

Rzeczywiście są przyczyny zmian – nie „ważne przyczyny”, jak próbuje to sugerować Kardynał, ale złe

przyczyny – prawdopodobnie określenie „przyczyny diabelskie” byłoby najbardziej trafne.


W oficjalnej publikacji diecezjalnej The Messenger z października 1977 r. biskup Ackerman z Covington,

Kentucky, USA, wykorzystał okazję, by poinformować swoich księży, iż będą musieli rozdawać Komunię na
rękę (czy im się to podoba, czy nie), aby powstrzymać upadek czci dla Najświętszego Sakramentu:

Istnieją bezsprzeczne dowody, iż w ostatnich latach cześć, jaką powinniśmy mięć dla Świętej Eucharystii,
znacznie zmalała pośród naszych wiernych, szczególnie tych młodych. Wyraża się to w sposobie, w jaki
wielu podchodzi do ołtarza, by przyjąć Komunię świętą – co jest tragicznym rezultatem rozmydlenia
Wiary w Rzeczywistą Obecność Chrystusa za przyczyną nauczycieli i autorów mających słabą lub żadną
wiarę (...). Wielu zapomniało, lub zdaje się, iż zapomnieli o regułach Postu Eucharystycznego. Ci którzy
pragną przyjąć Komunię świętą winni powstrzymać się od jedzenia i napojów, z wyłączeniem wody, na
przynajmniej jedną godzinę przed przyjęciem Sakramentu. Nie jest to tylko prośba lub pobożne życzenie.
Jest to reguła Kościoła wprowadzona ze względu na cześć dla Świętej Eucharystii: jest to poważny
obowiązek, który winien być przez wszystkich przestrzegany. Wyłączeni mogą być tylko bardzo niedołężni
i chorzy. Jakże szokujące jest, gdy się widzi katolickich mężczyzn i kobiety, chłopców i dziewczęta żujące
gumę w kościele, i czyniące to także, gdy przystępują do Komunii świętej. Gdzież jest ich wiara? Czyż
utracili już jakąkolwiek cześć dla Świętej Eucharystii? Praktyka przyjmowania «Komunii świętej na rękę»
nie może stać się drogą do zachowania bądź nawet pogłębienia braku szacunku. Jest wiele prawdy w
twierdzeniu: poufałość rodzi pogardę.

Można by mieć nadzieję, iż, aby uchronić się przed utratą czci dla Komunii świętej wskutek jej rozdawania

na rękę, biskup Ackerman mógł zakazać tego nadużycia – do czego był upoważniony. Zamiast tego, zezwolił
swoim „ekspertom” na rozesłanie standardowego materiału propagandowego do księży i nauczycieli, aby w ten
sposób rozpocząć kampanię uczynienia tej innowacji normą.

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XX


Biskup B.D. Stewart z Sandhurts, Australia, dostarcza własnych dowodów na upadek czci, cytując dokument

Watykanu:

Błędy doktrynalne natychmiast prowadzą do nadużyć. Stolica Apostolska mówi nam, iż brak czci
pochodzący z fałszywej teologii Eucharystii występuje w wielkiej liczbie i rozpowszechnia się w wielu
miejscach. Miały miejsce wielokrotne i rozpowszechnione nadużycia, czasami tak poważne, iż zdają się
podważać samą Wiarę w Rzeczywistą Obecność, w adorację i cześć dla Najświętszego Sakramentu
(Instrukcja na temat Kultu Eucharystii, 15 maja 1969 r.).

Jednakże obawy kardynała Heenan’a przed umniejszeniem czci dla Najświętszego Sakramentu nie

spowodowały jego odmowy mianowania świeckich szafarzy Najświętszego Sakramentu; obawy biskupa
Ackermana nie doprowadziły go do zakazania Komunii na rękę w jego diecezji; a domniemane obawy
Watykanu nie uchroniły nas przed usankcjonowaniem tych nadużyć, gdziekolwiek tylko takie żądanie się
pojawiło.


Biskup Stewart stwierdza co następuje:
Są bezsprzeczne dowody, iż konsekrowane Hostie są wrzucane do kosza, ponieważ, jak się mówi:
«Rzeczywista Obecność zanika, gdy uczta jest zakończona»; czasami Hostie te są ponownie
konsekrowane. Kapłani przyklękają przy Komunii, ale nie przy Konsekracji, ponieważ utrzymują, iż
«Chrystus jest obecny tylko podczas uczty». Niektórzy publicznie wyznali, iż nie przyklękają przed
tabernakulum, ponieważ „nikt nie czci skrzynki”.
Wiadomo o przypadkach, iż dzieci zabawiały się Świętą Hostią otrzymaną podczas Komunii świętej na
rękę; widziano dorosłych przekazujących sobie Najświętszy Sakrament z rąk do rąk w rzędzie.
Słusznie Święta Kongregacja zapytuje, czy ludzie, którzy zachowują się w ten sposób, naprawdę wierzą w
Rzeczywistą Obecność Chrystusa.
Pomińmy przerażającym milczeniem nasze niewypowiedziane obrzydzenie dla demonizmu mającego
miejsce, gdy konsekrowana Hostia jest świętokradzko wynoszona dla celów rytuałów satanistycznych
podczas czarnych mszy.
Świętokradztwa występowały w przeszłości i będą występować w przyszłości. Ale Stolica Apostolska
stwierdza, iż są one dzisiaj bardzo liczne i rozpowszechnione; mówi nam także, iż Komunia rozdawana w
tradycyjny sposób jest lepszą ochroną przed pogwałceniem doktryny i profanacją.

Tak właśnie jest! Stolica Apostolska mówi, iż tradycyjny sposób jest lepszą ochroną przed profanacją – ale

potem sankcjonuje innowację, którą właściwie można by opisać jako sankcjonowanie świętokradztwa!

Obsesja uczty


Od czasów Soboru Watykańskiego II nasilił się w Kościele ruch na rzecz zmiany katolickiej Mszy św. na

protestancką Wieczerzę Pańską. Ofiarna natura Mszy św., jeżeli ta jest odprawiana z Modlitwą Eucharystyczną
nr II, jest wyrażona w bardzo mętny sposób nawet w tekstach nowej Mszy zaaprobowanych przez papieża. W
prawie wszystkich tekstach katechetycznych zaaprobowanych przez episkopaty od czasów Soboru podkreśla się
funkcję uczty ze szkodą dla ofiary. Czasami Mszę ukazuje się jako coś niewiele więcej niż towarzyską imprezę.
Ołtarze zastąpiono stołami. A teraz innowacja, jaką jest Komunia na rękę, ma za zadanie podkreślać ucztowy
charakter w stopniu nawet większym, niż poprzednio.


Oficjalna broszura – The Body of Christ (Ciało Chrystusa) – daje nam tego wystarczające dowody. Zostało

to dobrze zanalizowane w serii wspaniałych artykułów Franka Morrisa, opublikowanych w czasopiśmie „The
Wanderer”. Odnotował on m.in., iż broszura ta zawiera 13 odnośników do ofiarnej natury Mszy i około 41 do jej
aspektu ucztowego28. Szczegółowa analiza broszury The Body of Christ ukazuje nam, iż znajdujemy tam wiele
pięknych frazesów na temat ortodoksji, w formie pobieżnego powtórzenia tradycyjnego nauczania (wspomina
się tam nawet o transsubstancjacji) i wyrażeń tyczących się zachowania czci, podczas gdy oczywistym jej celem
jest promowanie postaw i praktyk, które naruszą cześć i tradycyjną wiarę. To jest dokładnie to, co się stało w
przypadku większości oficjalnych, zaaprobowanych przez papieża, dokumentów dotyczących reformy
liturgicznej – poczynając od samej Konstytucji o Liturgii Świętej. Z uwagi na brak miejsca, nie będziemy tutaj
szczegółowo dyskutować nad tą kwestią. Temat Konstytucji o Liturgii Świętej omówiłem szczegółowo w mojej
książce Pope John’s Council (Sobór papieża Jana XXIII), a o dokumentach będących jej konsekwencją mówię w

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXI

książce Pope Paul’s New Mass (Nowa Msza papieża Pawła VI). Aby odkryć rzeczywiste intencje tych
dokumentów, czytelnik winien zignorować całą upiększającą otoczkę i skupić się na tym, na co każdy z tych
dokumentów zezwala, a co wcześniej było zakazane. Co smutniejsze, gdy zanalizować Memoriale Domini w
tym samym świetle, odkryje się, że, o ile większość jego treści jest poświęcona wychwalaniu zalet tradycyjnej
praktyki, to jej konkretnym praktycznym efektem jest legalizacja tego nadużycia. Temu właśnie niektórzy
autorzy, jak np. Frank Morris, mogliby poświęcić część swoich badań. Nadal istnieją konserwatywni katolicy,
którzy zdecydowanie zamykają oczy wobec faktu, iż źródło nadużyć liturgicznych leży w oficjalnych reformach,
i że nie są one niczym więcej, niż logiczną konsekwencją tych właśnie oficjalnych reform. Ci, którzy utrzymują,
że jeżeli coś zostało zaaprobowane przez papieża, to jest to ipso facto ponad wszelkim krytycyzmem, żyją w
fantastycznym świecie, który czyni ich bez wątpienia szczere próby obrony Wiary bezskutecznymi. Frank
Morris uczynił krok we właściwą stronę w swoim artykule z 12 stycznia 1978 r., gdy skrytykował instrukcję
zakazującą nam podwójnego przyklęknięcia podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu. Stwierdza on, iż
ta instrukcja jest niepokojąca „niezależnie od jej pochodzenia”. Pochodzi ona z oficjalnego dekretu Kongregacji
ds. Kultu Bożego, zaaprobowanego przez papieża Pawła VI. Ta sama instrukcja zakazuje wystawienia w celu
udzielenia błogosławieństwa!


The Body of Christ odwołuje się do bogatego materiału źródłowego w postaci dużej liczby referencji – na 40

stronach tekstu mamy 142 przypisy. W książce poświęconej Eucharystii moglibyśmy się spodziewać, iż często
będą cytowane trzy główne źródła dla tego tematu – Suma Teologiczna, Sobór Trydencki i encyklika Mediator
Dei. Pierwsze dwa źródła nie są nawet wspomniane, a do trzeciego mamy jeden przypis (nr 44), który dotyczy
tylko napomnienia na rzecz śpiewania podczas Mszy. W przybliżeniu około 75% przypisów dotyczy instrukcji
posoborowych – tych samych dokumentów, które były instrumentami zniszczenia Rytu Rzymskiego. Obraz,
który się wyłania z tekstu i cytowanych źródeł tej broszury wskazuje na autorów, których celem jest odcięcie się
od swojej przeszłości – liturgiczne tradycje tysiąclecia są odrzucone, a nauczanie tych tradycji czczonych jako
świętości jest ignorowane na rzecz żargonu socjologicznego posoborowej biurokracji

Kolejne przykłady oszustw


Jak już powiedziałem, wiele tomów by zajęło ukazanie błędów zawartych w broszurze The Body of Christ.

Kilka kolejnych przykładów powinno jednak wystarczyć, by w konkluzji wykazać, iż celem autorów jest
oszukanie katolików świeckich. Czytamy na przykład na stronie 11:

Alternatywa w postaci Komunii na rękę wyrosła początkowo z procedur już istniejących, przywraca
dobrą tradycję, wywodzi się ze szczegółowego interdyscyplinarnego studium naukowego, otwiera drogę
dla uprawomocnionego rozwoju, spełnia współczesne oczekiwania i prawdziwie służy dobru Kościoła.

Każde zdanie powyżej jest zupełnie fałszywe!

Komunia na rękę jest zupełną innowacją i nie wyrosła z żadnych istniejących już katolickich rytów. Tradycja

jest czymś, co nadal żyje. Nie jest Tradycją od dawna już przestarzała praktyka. Wynikła ona z aktu buntu, z
małpowania praktyki protestanckiej – może to jest właśnie to, co mają na myśli biskupi amerykańscy, gdy
mówią „szczegółowe interdyscyplinarne studium naukowe”. Otwiera drogę dla braku szacunku, profanacji
Najświętszego Sakramentu, podziałów i niezgody w Kościele. Amerykańcy biskupi uznają to za spełnienie
współczesnych oczekiwań i prawdziwe służenie dobru Kościoła!


Na stronach 20 i 21 stwierdza się, iż obawy przed tą innowacją są nieuzasadnione, i że „obserwacje z krajów,

które już wprowadziły tę alternatywę dostarczają zachęcających dowodów o pozytywnym zaakceptowaniu i
względnie spokojnym przyjęciu Komunii na rękę”.


Należy tu odnotować, iż na Synodzie Biskupów w Rzymie w roku 1977 bardzo wychwalano w oficjalnym

komunikacie sukces, jaki odniosła odnowa katechetyczna na całym świecie. Biskupi nie chcieli przyznać, iż
przyjęte przez nich kierunki rozwoju, które wiązały się z ich prestiżem, nie były udane. Biskupi Wielkiej
Brytanii i USA natychmiast wysłali raporty stwierdzające, jak udane były te innowacje. Wrażenie, jakie
odniosłem odwiedzając i czytając raporty z wielu krajów jest takie, iż następstwem wprowadzenia tej praktyki
były niezmiennie brak szacunku i zamieszanie.


Jako element propagandy na rzecz uczty przywołuje się na stronie 24 wydarzenia z Emaus, tak jakby

chodziło tam o sprawowanie Eucharystii. Jest to twierdzenie, które odrzuca większość kompetentnych znawców
Biblii29.

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXII

Nielegalne procedury


Memoriale Domini jednoznacznie stwierdza, iż nadużycie może być tolerowane tylko tam, gdzie Komunia

na rękę była już rozpowszechniona w maju 1969 r. Jednakże Watykan poszedł na ustępstwa i zgodził się
zaaprobować ją gdziekolwiek i kiedykolwiek ta praktyka mogła by się rozpowszechnić. Ponownie, co jest
typowe dla „soborowego Kościoła”, nie dano żadnych kryteriów dla oceny, co rozumie się przez
„rozpowszechnione”. Czy oznacza to choćby jednego księdza dającego Komunię na rękę jednemu wiernemu na
obszarze całych USA? Czy oznacza to 50% parafii w każdej diecezji?


Ten najważniejszy punkt wątpliwości został podniesiony przez biskupa Blanchette z Joliet, Illinois, USA.

Gdy Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich debatowała nad tą kwestią w 1977 r., biskup Blanchette
wskazał, iż procedura zaaprobowana przez Watykan stwierdza, iż o zezwolenie można zwracać się do Stolicy
Apostolskiej dopiero wówczas, gdy alternatywny sposób [rozdawania] stał się przeważający. Stwierdził on
następnie, iż trudno mówić o spełnianiu drugiego warunku, gdy brakuje pierwszego.

Jak powiedziałem, będziemy teraz dyskutować i zapewne głosować nad tym, czy chcemy wysłać petycję
do Stolicy Apostolskiej, ale nie ustaliliśmy, czy alternatywny sposób jest [obecnie] przeważający.
Powiedziałem też, iż najprostszym sposobem stwierdzenia tego byłoby zapytanie ordynariuszy, czy w ich
diecezjach alternatywny sposób jest przeważający. Ordynariusz powinien wiedzieć, gdyż jest pasterzem
swojej diecezji. Jest on wezwany do posłuszeństwa i podobnie jego księża, więc jeżeli ktokolwiek wie, iż
alternatywny sposób przeważa, on też powinien wiedzieć. Dlatego prosiłem o wniesienie poprawek do
naszego porządku obrad, aby pierwszy krok – dowiedzenie się, czy alternatywny sposób jest przeważający
– mógł być zweryfikowany, a jeżeli będzie zweryfikowany, to będziemy mogli przejść do pozostałej części
naszego porządku obrad. Jeżeli jednakże nie zweryfikujemy tego pierwszego kroku, w jaki sposób zgodnie
z logiką możemy przejść do drugiego? Taki jest mój wniosek30.

Wniosek biskupa Blanchette został poparty pisemnie przez pięciu innych biskupów i potwierdzony przez

przewodniczącego konferencji. Zgodnie z zasadami, głosowanie powinno być pisemne, ale zwolennicy tej
innowacji sprzeciwili się i głosowali przez podniesienie ręki, wprowadzając przewodniczącego w zakłopotanie.
Nawet kardynał Król potępił później używanie parlamentarnych sposobów dla pozbycia się ważnych wniosków
dotyczących bardzo istotnych kwestii31. Dlatego całkiem odpowiednie może być postawienie pytania: na ile
legalne było takie głosowanie? Potem, oczywiście, korzystano również z innych nadzwyczajnych środków dla
wprowadzenia tej innowacji w życie. Emerytowanym biskupom zakazano udziału w głosowaniu, a, gdy nadal
brakowało wymaganej większości, zbierano głosy od nieobecnych biskupów tak długo, aż osiągnięto wymaganą
większość. Ci, którzy krytykują tę innowację, są atakowani za to, iż czynią dużo zamieszania wokół tak
„trywialnej” kwestii. Jeżeli więc kwestia jest tak trywialna, to kroki podjęte dla przeforsowania tej innowacji są
w sposób oczywisty nadzwyczajne.


Jest całkiem oczywiste, iż alternatywny sposób przeważył w Anglii i Walii tylko w bardzo ograniczonym

zakresie. Jest nieprawdopodobnym, by było więcej, niż kilkadziesiąt parafii lub ośrodków w całym kraju, gdzie
ta praktyka się rozpowszechniła. Pośród większości katolickich wiernych nie było oczywiście ani interesu, ani
życzenia wprowadzenia tej praktyki. Jednakże Anglicy mają swe własne metody postępowania. Nikt nawet nie
wiedział, iż biskupi dyskutowali tę kwestię. Wszystko to się działo w warunkach największej tajemnicy, a nawet
produkcja materiałów propagandowych była ukrytą operacją.


Potem pokazywano księżom i wiernym fakty dokonane, a katolickie gazety obowiązkowo zapełniły swoje

strony treściami propagandowymi, podczas gdy księgarnie i różne oficjalne ośrodki wyłożyły wszystkie swoje
sekretnie wydrukowane materiały propagandowe. By dolać oliwy do ognia, Catholic Information Office
(Katolickie Biuro Informacji) stwierdziło, iż temat był szeroko dyskutowany wśród księży i laikatu!32 To nawet
sprowokowało nieprzychylny komentarz w letnim numerze czasopisma „Music and Liturgy” z 1976 r., skądinąd
rzecznika części najbardziej skrajnych brytyjskich zwolenników innowacji liturgicznych. Pomimo zadowolenia z
faktu wprowadzenia Komunii na rękę, w artykule redakcyjnym stwierdzono:

Sposób jej wprowadzenia był niefortunny. (...) Krajowa Komisja Liturgiczna najwyraźniej spodziewała
się podniesienia się wrzasku – bo jak inaczej wyjaśnić fakt, iż przygotowywano wszystko w głębokiej
tajemnicy (księży powiadomiono na kilka dni przed wprowadzeniem tych zmian z wyraźną instrukcją, aby
nie podawać tego do publicznej wiadomości wcześniej, niż na kilka godzin przed wyznaczoną datą). To
samo można pomyśleć o ogólnikowej i raczej nudnej broszurze C.T.S. Mała waga argumentów i
dokumentacji, i oparcie się na powtarzaniu w kółko tej samej kwestii, wskazuje raczej, iż intencją jej
autorów było puszczenie całej pary w gwizdek zanim jeszcze lokomotywa ruszy. Szkoda też, iż materiały

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXIII

propagandowe zawierają wiele błędów odnośnie faktów i cytatów, które zostały entuzjastycznie
podchwycone przez przeciwników, a stanowią raczej cyniczną rozrywkę dla zwolenników.

Najgorszym z tych błędów dotyczących faktów było twierdzenie, iż Kościoły Wschodnie zachowały

praktykę Komunii na rękę. Jest to zupełny nonsens, gdyż praktyka w Kościołach Wschodnich, Unickich i
Prawosławnych polega na tym, iż świeccy przyjmują Komunię pod dwiema postaciami kładzioną przez księdza
na język z użyciem łyżki. Przy końcu liturgii prawosławnej parafianie otrzymują poświęcony chleb. Nie jest on
konsekrowany, a rzeczywiście jest przyjmowany na rękę. Oto dlaczego niektórym może się wydawać, iż
Komunia jest przyjmowana na rękę. Fakt, iż broszurę tę napisał ojciec Anthony Boylan, sekretarz generalny
Komisji Liturgicznej Anglii i Walii, jest tylko typowym przykładem beznadziejnej nieznajomości rzeczy u tak
wielu tych, którzy zowią się ekspertami ds. liturgii.


Napisałem do wielu wpływowych hierarchów w sprawie fałszywych twierdzeń zawartych w broszurze

C.T.S., włączając w to Delegata Apostolskiego. Jego sekretarz, w przesłanej do mnie odpowiedzi, zgodził się, iż
twierdzenia te były niewłaściwe i godne pożałowania, i że broszura winna być wycofana. Było to w sierpniu
1976 r. – jednakże ta sama broszura z tymi samymi fałszerstwami jest nadal dziś sprzedawana!


Sposób wprowadzenia protestanckiej praktyki Komunii na rękę w Wielkiej Brytanii i USA dobrze ilustruje

uwagę poczynioną na początku niniejszego opracowania: „Szczególne znaczenie we wprowadzeniu Komunii na
rękę ma fakt, iż jest to wyraz «Ducha Soboru Watykańskiego II», ducha, którego propaguje [w świecie]
«Kościół Soborowy», który również próbował podporządkować sobie arcybiskupa Lefebvre’a”33. I faktycznie,
im bardziej analizuje się nędzną obłudę, która naznaczyła każdą fazę wprowadzania protestanckiej praktyki, tym
większe jest uznanie dla odwagi, uczciwości i ortodoksyjnej poprawności tego świątobliwego hierarchy!

Uzasadniony opór


Oszukańcza propaganda prowadzona przez takie publikacje, jak The Body of Christ (‘Ciało Chrystusa’) w

USA, czy The Reception of Holy Communion in the Hand (‘Przyjmowanie Komunii świętej na rękę’) w Anglii,
była powielana po stokroć i tysiąckroć w oficjalnej katolickiej prasie. Osiągnięto konsensus. Komunia na rękę
jest dla pielgrzymującego Ludu Bożego dojrzałym i dorosłym osiągnięciem Soboru Watykańskiego II. Jest ona
testem naszej lojalności wobec Stolicy Apostolskiej. Ci, którzy się jej sprzeciwiają, to reakcjoniści, nieucy,
niewspółgrający z „Duchem Soboru Watykańskiego II”, jednostki aspołeczne, nieposłuszne Ojcu Świętemu, itd.,
itp. Należy ich traktować jako nieumiarkowanych ekstremistów tylko dlatego, iż sprzeciwiają się
przeważającemu dziwactwu. Nie jest to nowe zjawisko, a tak zostało ono swego czasu skomentowane przez
kardynała Newmana:

Jeżeli gdziekolwiek wielu ludzi podąża szeroką drogą «prowadzącą ku destrukcji», to nie ma podstaw,
aby twierdzić, iż, aby być w porządku z religijnego punktu widzenia, należy zgodzić się z większością;
raczej, jeżeli opinie są takie, jak ludzie, którzy je głoszą, to można być pewnym, iż te opinie są błędne i
niebezpieczne, ponieważ są to opinie czysto ludzkie. Ci, którzy wiernie służą Bogu zawsze mogą się
spodziewać, iż będą oceniani: w swoim środowisku, indywidualnie, w sposób nieumiarkowany i skrajny.
Jeżeli nie są tacy jak inni, muszą strzec się przed staniem się takimi jak inni; jeżeli są tacy jak inni, są tak
samo źli jak inni, ale mogą się jednak w pewnych aspektach różnić od nich. Nie jest jednakże dowódem,
że są takimi, tylko ponieważ inni to z góry zakładają, ponieważ pomijają ich doktrynę, przemilczają ich
argumenty bez słowa, traktując ich poważnie, albo się nimi irytują, albo gwałtownie się im sprzeciwiają.
Niezliczone chorągiewki agitują na wietrze w tę i w tamtą stronę: tak liczne, tak gwałtowne, tak
dalekosiężne, tak przelotne, tak niepewne, tak zmienne są te porywy chorągiewek ludzkich opinii; tak
nagle, z takim impetem, tak bezowocnie porywają się na te dusze, które trwają w Bogu. Przychodzą i
odchodzą; nie ma w nich życia ani stałości. W niczym się nie zgadzają poza tym, by być jak chorągiewki
na wietrze i zmiatać wszystko jak poryw wiatru. Są głosami wielu; są potęgą tego świata, a potęga ta jest
skierowana przeciwko niewielu. Ich argumentem, jedynym argumentem z ich strony, jest potrzeba chwili.
Nie istnieli wczoraj, nie będą istnieć jutro. Nie ma zasady skutku i przyczyny, nie ma starożytnej wiary,
ale tylko to, co obecnie każdy przyjmuje na wiarę, albo, być może, sądzi, że pochodzi z Biblii, więc nie
podlega dyskusji. Dla nich nie jest istotne, by głosić to, co większość wyznawała przez stulecia, ale to, w
co większość wierzy w obecnej godzinie34.

Teraz, gdy praktyka Komunii na rękę została już wprowadzona, liberałowie nie doświadczą żadnego

zdecydowanego oporu. Chociaż liczba tych, co opowiadali się za tą innowacją była minimalna, nie ma to
znaczenia dla kampanii liberałów. Rewolucjoniści nie potrzebują masowego poparcia; potrzebują tylko

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXIV

minimalnego oporu. Liczba katolików, którzy podejmą się walki przeciwko temu nadużyciu będzie faktycznie
bardzo mała, nawet spośród tych, którzy się temu sprzeciwiają. Wśród tzw. konserwatystów istnieje tendencja
do narzekania, gdy jakiś rodzaj nadużycia jest wprowadzany, a następnie do jego akceptowania. Jedna rzecz jest
pewna: księża i świeccy, którzy zaakceptują to nadużycie, zaakceptują wszystko. Ci natomiast, którzy gotowi są
stanąć w obronie Najświętszego Sakramentu, muszą się spodziewać, iż będą celem ataków ze strony wielu i
całej potęgi świata. Mogą się jednak oni cieszyć faktem, że są w dobrym towarzystwie. Nikt inny jak obecny
Ojciec Święty, papież Jan Paweł II, zaapelował gorąco do wiernych, aby przyjmowali Komunię świętą na język.
Apel ten został zignorowany przez większość biskupów z tą samą obojętnością, jaką okazali w stosunku do
podobnego gorącego apelu papieża Pawła VI35. Smutną konsekwencją „ducha Soboru Watykańskiego II” jest
fakt, iż Biskup Rzymu wydaje raczej apele, niż polecenia dla hierarchii. W liście apostolskim Dominicae Cenae,
datowanym 24 lutego 1980 r., papież Jan Paweł II zauważa, iż od czasu wprowadzenia Komunii na rękę:

Odnotowano przypadki godnego ubolewania braku szacunku dla Eucharystii, przypadki, które można
przypisać nie tylko osobom winnym takiego zachowania, ale także pasterzom Kościoła, którzy nie byli
dość czujni odnośnie stosunku wiernych do Eucharystii. Czasami zdarza się także, iż prawo wolnego
wyboru tych, którzy pragną przyjmować Eucharystię na język, nie jest brane pod uwagę w tych miejscach,
gdzie Komunia na rękę została dopuszczona.

Papież nie czyni też tajemnicy ze swego osobistego przekonania w tej kwestii, gdy stwierdza co następuje:
Jakże wymowny więc, jeżeli nawet nie jest to zwyczaj pierwszych wieków, jest obrzęd namaszczenia rąk
podczas święceń kapłańskich rytu łacińskiego, gdyż właśnie dla tych rąk szczególna łaska i moc Ducha
Świętego jest konieczna. Dotykanie konsekrowanych hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękoma, jest
właśnie przywilejem wyświęconych, który to przywilej oznacza aktywne uczestnictwo w służbie
Eucharystii.

Na koniec zacytuję komentarz Dietricha von Hildebranda z książki, którą każdy katolik mieć i często czytać

powinien. Dużo lepiej jest podzielać jego poglądy, niż poglądy tych wielu, którzy uważają, iż być w porządku
oznacza podzielać opinie, które obowiązują w danym momencie – a trzymać ich się należy tylko tak długo, jak
obowiązują.


Dietrich von Hildebrand napisał:
Niestety, w wielu miejscach Komunia jest rozdawana na rękę. W jakim stopniu uważa się to za odnowę i
pogłębienie sposobu przyjmowania Komunii świętej? Czy nasza obawa o zachowanie należnej czci, z jaką
mamy przyjmować ten niepojęty dar, jest pogłębiona przez przekazywanie go przez nasze
niekonsekrowane ręce, zamiast przyjmowanie z konsekrowanych rąk kapłana?
Nietrudno zauważyć, iż niebezpieczeństwo, że cząstki konsekrowanej hostii upadną na ziemię jest bez
porównania większe, a niebezpieczeństwo zbezczeszczenia lub naprawdę strasznego bluźnierstwa jest
dużo większe. I co świat chce przez to osiągnąć? Twierdzenie, iż kontakt z ręką daje większe poczucie
realności hostii jest oczywistym pustym nonsensem, ponieważ przedmiotem [wiary] nie jest tutaj realność
materii hostii, ale przeświadczenie, które można posiąść tylko przez wiarę, iż hostia stała się
rzeczywistym Ciałem i Krwią Chrystusa. Godne przyjmowanie Ciała Chrystusa na język, z
konsekrowanych rąk kapłana, dużo bardziej sprzyja wzmacnianiu tego przeświadczenia, niż
przyjmowanie z naszych niekonsekrowanych rąk. Visus, tactus, gustus in te fallitur, sed auditu solo tuto
creditur – mówi św. Tomasz z Akwinu w swym wspaniałym hymnie Adoro te (Spojrzenie, dotyk i czucie
mylne dają mniemanie o Tobie, lecz tylko słysząc otrzymujemy pewną wiarę)36.

Memoriale Domini, Instrukcja dot. Sposobu Udzielania Komunii świętej


Poniżej podajemy pełny tekst Memoriale Domini, Instrukcji dot. Sposobu Udzielania Komunii świętej,

opublikowanej przez Kongregację ds. Kultu Bożego 29 maja 1969 r.

Gdy sprawowana jest pamiątka Pana, obrządkiem tym Kościół zaświadcza o swej wierze i adoracji
Chrystusa, który jest obecny w ofierze, a który jest dawany jako pokarm tym, którzy mają udział przy stole
Eucharystycznym.
Z tego względu jest bardzo ważne, aby Eucharystia była sprawowana i rozdzielana jak najbardziej
wartościowo i owocnie, trzymając się niezmiennej tradycji, która dotrwała do przekazywana z pokolenia
na pokolenie, tradycji, której bogactwo wlało się do praktyki i życia Kościoła. Dokumenty historii
ukazują nam, iż sposoby sprawowania i przyjmowania Najświętszej Eucharystii były rozmaite. Nawet w

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXV

naszych czasach wiele ważnych zmian rytu wprowadzono do sposobu celebracji Eucharystii, aby
przybliżyć ją do duchowych i psychologicznych potrzeb współczesnych ludzi. Ze względu na pewne
okoliczności, Komunia pod dwiema postaciami, chleba i wina, która kiedyś była powszechna w rycie
łacińskim, ale stopniowo stała się bezużyteczna, ponownie stała się częścią dyscypliny dotyczącej sposobu
przyjmowania Najświętszego Sakramentu przez wiernych. W czasach Sobory Trydenckiego powstała inna
sytuacja i miała powszechny skutek; Sobór zaaprobował i bronił tego, jako odpowiedniego dla ówczesnej
epoki37.
Wraz z odnowieniem sposobów komunikowania, znaczenie posiłku eucharystycznego i dokładne
spełnienie polecenia Chrystusa stało się jeszcze bardziej wyraźne i żywe. W tym samym czasie pełny
udział w celebracji Eucharystii, wyrażany przez sakramentalną komunię, pobudził gdzieniegdzie
pragnienie powrotu do praktyki, w której chleb eucharystyczny jest rozdawany wiernemu na rękę, który z
kolei komunikuje sam poprzez włożenie go do ust.
W pewnym społecznościach i miejscach obrzęd ten nawet wprowadzono bez wcześniejszej zgody Stolicy
Apostolskiej, a czasami nawet bez odpowiedniego przygotowania wiernych.
Prawdą jest, że, zgodnie ze starożytnym zwyczajem, kiedyś pozwalano wiernym brać poświęcony pokarm
do rąk i osobiście kłaść go do ust, a nawet, w najwcześniejszym okresie, nieść Najświętszy Sakrament z
miejsca celebracji, szczególnie w celu przyjęcia Go jako Wiatyk, jeżeli mieli cierpieć z powodu
wyznawania wiary.
Mimo wszystko, nakazy Kościoła i pisma Ojców Kościoła dają obfite świadectwo wielkiej czci i
roztropności okazywanej Najświętszej Eucharystii. Bo: „nikt (...) nie spożywa tego ciała, nim go najpierw
nie adoruje”38, a każdego przyjmującego ostrzega się: „(...) przyjmij to i miej pieczę, abyś nic z tego nie
utracił”;39 „gdyż jest to ciało Chrystusa”40.
W międzyczasie dysponowanie i udzielanie Ciała i Krwi Pana zostało powierzone w szczególny sposób
szafarzom wyświęconym lub osobom przeznaczonym do spełniania tej funkcji: „Po tym, jak
przewodniczący zakończył modlitwy, a wszyscy uczestnicy podziękowali brawami, ci spośród nas, których
nazywamy diakonami, rozdają kawałki chleba, wino i wodę, za co dziękują wszystkim obecnym i zanoszą
nieobecnym”41.
Zwyczaj zanoszenia Eucharystii nieobecnym został wkrótce powierzony tylko szafarzom wyświęconym, z
tego względu, aby z większą uwagą okazywać cześć dla Ciała Chrystusa, a także ze względu na potrzeby
ludzi. W następnym czasie, po dokładnym zbadaniu rozumienia tajemnicy Eucharystii, jej znaczenia i
obecności w niej Chrystusa, z uwagi na poczucie czci dla Najświętszego Sakramentu i pokorę, której jego
przyjmowanie wymaga, wprowadzono zwyczaj, iż sam szafarz kładzie kawałek konsekrowanego chleba
na języku komunikującego.
Z punktu widzenia całego współczesnego Kościoła, należy zachować ten sposób rozdawania Komunii
świętej, nie tylko dlatego, iż opiera się on na tradycji wielu wieków, ale szczególnie dlatego, iż jest on
oznaką czci wiernych dla Eucharystii. Praktyka ta w żaden sposób nie umniejsza godności tych, którzy
przystępują do tego wielkiego sakramentu, a jest to część przygotowania niezbędnego dla najbardziej
owocnego przejęcia Ciała Pana42.
Cześć ta jest oznaką Komunii nie we „wspólnym chlebie i piciu”43, ale w Ciele i Krwi Pana. Przez to
„Lud Boży ma udział w błogosławieństwach ofiary paschalnej, odnawia raz dokonane przymierze Boga z
człowiekiem we Krwi Chrystusa, a w wierze i nadziei wyobraża i oczekuje na ucztę eschatologiczną w
królestwie Ojca”44.
Na dodatek, ten sposób komunikowania, który należy teraz rozważać jako zwyczajowo nakazany, daje
lepsze zapewnienie, iż Komunia święta będzie rozdawana z odpowiednią czcią, oprawą i godnością; że
uniknie się jakiegokolwiek niebezpieczeństwa sprofanowania Eucharystii, w której: „cały i pełen
Chrystus, Bóg i człowiek, jest substancjalnie zawarty i niezmiennie obecny w szczególny sposób”45. A
wreszcie, że szczególna ostrożność, jaką Kościół zawsze nakazywał wobec najmniejszych nawet
kawałków konsekrowanego chleba, będzie zachowana: „Skoro pozwoliłeś, iż cokolwiek się straciło,
pomyśl o tym, jakbyś stracił swoje własne członki”46.
Opierając się na powyższym, ponieważ kilka konferencji episkopatów i niektórzy biskupi zwrócili się o
zgodę na rozdawanie konsekrowanego chleba na rękę wiernym na ich terytorium, Najwyższy Pasterz
postanowił, iż każdy biskup całego Kościoła Łacińskiego będzie zapytany o jego opinię dotyczącą
zasadności wprowadzenia tego obrzędu. Zmiana w tak ważnej dziedzinie, która oparta jest na bardzo
starej i czcigodnej tradycji, oprócz faktu, iż dotyczy ona dyscypliny, może nieść też ze sobą różne
niebezpieczeństwa. Mogą one odstraszać od nowego sposobu udzielania Komunii świętej; oznaczają one

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXVI

także utratę czci dla szlachetnego sakramentu ołtarza, jego profanację lub zafałszowanie właściwej
doktryny.
Trzy pytania postawiono biskupom. Do dnia 12 marca [1969 r.] otrzymano następujące odpowiedzi:
a) Czy wydaje się, że propozycję tę należy zaakceptować, przez co, oprócz tradycyjnego sposobu,
dopuszczono by obrzęd przyjmowania Komunii świętej na rękę?
Tak: 567
Nie: 1,233
Tak z rezerwą: 315
Głosy nieważne: 20
b) Czy należy przeprowadzić eksperymenty z nowym obrzędem najpierw w małych społecznościach, za
zgodą miejscowego ordynariusza?
Tak: 751
Nie: 1,215
Głosy nieważne: 70
c) Czy sądzisz, iż wierni, po dobrze zaplanowanym przygotowaniu katechetycznym, chętnie
zaakceptowaliby ten nowy obrzęd?
Tak: 835
Nie: 1,185
Głosy nieważne: 128
Z otrzymanych odpowiedzi wynika wyraźnie, iż, jak dotąd, większość biskupów uważa, iż obecna zasada
nie powinna być w ogóle zmieniona, i że jeżeli rzeczywiście byłaby zmieniona, byłoby to ze szkodą dla
uczuć i duchowego pojmowania tych biskupów i większości wiernych.
Po rozpatrzeniu spostrzeżeń i porad tych, którym „Duch Święty powierzył urząd biskupa”47, z uwagi na
doniosłość sprawy i wagę zaproponowanych argumentów, Najwyższy Pasterz postanawia, iż z dawna
przyjęty sposób rozdawania Komunii świętej wiernym nie powinien być zmieniony.
Stolica Apostolska, zatem, usilnie napomina biskupów, kapłanów i wiernych, aby gorliwie przestrzegali
tego prawa, ważnego i ponownie potwierdzonego, zgodnie z osądem większości katolickich biskupów, w
formie zgodnej z obecnym rytem świętej liturgii, co jest niezbędne dla powszechnego dobra Kościoła.
Jeżeli przeciwny temu sposób, a konkretnie, rozdawanie Komunii świętej na rękę, rozwinął się już w
jakimś miejscu, to, aby pomóc konferencjom episkopatów wypełnić ich pasterski obowiązek w jakże
często trudnej obecnie sytuacji, Stolica Apostolska powierza konferencjom obowiązek i funkcję osądu
konkretnych uwarunkowań, jeżeli takie zachodzą. Mogą one dokonać tego osądu, pod warunkiem, iż
wnikliwie zadba się o usunięcie wszelkiego niebezpieczeństwa braku czci albo złego mniemania o
Eucharystii świętej, które mogłoby pojawić się w umysłach wiernych, jak również wszelkich innych
niestosowności.
Co więcej, aby podjąć właściwe decyzje w tych przypadkach, konferencje episkopatów winny
zorganizować odpowiednie narady, po uprzednim rozważnym przestudiowaniu problemu; decyzja winna
być podjęta większością dwóch trzecich w tajnym głosowaniu.
Wyniki tych narad winny być wówczas przekazane Stolicy Apostolskiej, w celu niezbędnego ich
zatwierdzenia, wraz z dokładnym objaśnieniem przyczyn, które sprawiły, iż konferencje podjęły takie
decyzje. Stolica Apostolska będzie rozważać poszczególne przypadki z uwagą, pamiętając o więziach
łączących poszczególne Kościoły lokalne, a także ich więzi z całym Kościołem, by wesprzeć dobro
powszechne, oddziaływanie moralne, oraz wzrost wiary i pobożności, które wypływają ze wzajemnego
dobrego przykładu.
Niniejsza instrukcja, przygotowana ze szczególnego polecenia Najwyższego Pasterza Pawła VI, została
należycie przez niego zaaprobowana, na mocy jego apostolskiej władzy, 28 maja 1969 r. Papież Paweł VI
postanowił ponadto, iż winna być ona przekazana osobiście biskupom, za pośrednictwem
przewodniczących konferencji episkopatów.
Cokolwiek jest sprzeczne z niniejszą instrukcją traci moc obowiązywania.
Rzym, 29 maja 1969 r.

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXVII


Benno kard. Gut
(Prefect)

A. Bugnini
(Sekretarz)

Komunikat Wikariatu Rzymskiego nt. rozdawania Komunii świętej


Niniejszy komunikat pojawił się w „Revista Diocesana di Roma”, n. 7-8, 1977, s. 691-692, opublikowany

zgodnie z prawem obowiązującym w całych Włoszech:


Wikariat nasz otrzymuje częste prośby o wyjaśnienie od księży, sióstr i świeckich odnośnie pewnych
kwestii dotyczących Komunii eucharystycznej. W szczególności pytają oni:

1. Czy w naszej diecezji są oni zobowiązani do stosowania się do obowiązujących przepisów

odnośnie rozdawania komunii świętej w tradycyjny sposób, który dotąd obowiązywał, czy też
jest pozwolenie na rozdawanie na rękę, jak to dopuszczono w niektórych krajach, które się o
to zwróciły i otrzymały odpowiedni indult ze stolicy apostolskiej, w oparciu o postanowienia
instrukcji Memoriale Domini z 29 maja 1969 r. (por. AAS 61, s. 544-547)?

2. Czy wolno przyjmującemu Komunię świętą brać konsekrowany Chleb bezpośrednio swymi

rękoma z cyborium lub z pateny, i z ołtarza kielich Krwi Pana, jak czyni to celebrans lub
upoważnieni szafarze, którzy rozdają Komunię wiernym?


Na powyższe pytania Wikariat odpowiada następująco:

1. Co do rozdawania Komunii świętej do ust, należy podkreślić, iż nie zmieniła się decyzja

podjęta przez Konferencję Episkopatu Włoch w r. 1974 odnośnie zachowania tradycyjnej
praktyki (por. list okólny sekretariatu generalnego n. 1197/74, w: Liturgia n. 189, 1975, s.
67-68). Dlatego też, również w Rzymie wszyscy kapłani są zobowiązani do ścisłego
zachowywania tej zasady, w pełnej zgodności z tym, co zostało autorytatywnie określone
przez włoskich biskupów.

2. Odnośnie do praktyk, przyjętych przez pewne grupy wiernych i pewne społeczności religijne,

samodzielnego brania i przyjmowania Komunii świętej, przypominamy, iż czynność
dokonana przez Chrystusa przy ustanowieniu Eucharystii i potwierdzona przez tradycję
Kościoła jest dokonywana w bardziej zgodny sposób wówczas, gdy Chleb eucharystyczny jest
właśnie dawany albo rozdawany wiernym (por. Mt 26, 26; Mk 14, 22; Łk 22, 19). Z tego
względu Ryt De sacra Communione et de Cultu mysterii eucharistici extra Missam (por. Tip.
Poliglotta Vaticana, 1973) pod numerem 21 w paragrafie IV nakazuje: „Komunia święta
winna być rozdawana przez uprawnionego szafarza, który ukazuje i daje komunikującemu
cząstkę konsekrowanego Chleba”.


Z pałacu Wikariusza,
1 lipca 1977 roku.

Pismo Kongregacji Doktryny Wiary z 7 października 1996 r. nr 511/56-
02978 podpisane przez abpa Camilio Bertone do bpa Juana Rodolfo
Laise ordynariusza diecezji San Luis w Argentynie.


Oto historia związana z biskupem Laise z Argentyny. W roku 1996 biskupi argentyńscy otrzymali z

Watykanu oficjalną zgodę na rozdawanie Komunii świętej na rękę. Biskup Laise nie zaakceptował tego
zezwolenia i zakazał rozdawania Komunii na rękę w całej swojej diecezji. Natychmiast został on oskarżony
przez innych biskupów o zerwanie pełnej jedności z nimi. Dlatego też napisał kilka listów do różnych rzymskich
Kongregacji, na co otrzymał następującą odpowiedź:

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXVIII

Ekscelencjo,
Tutejszy Dykasteriat otrzymał uprzejme listy Waszej Ekscelencji z 22 sierpnia i 16 września br. [1996]
związane z niedawnym zezwoleniem udzielonym przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Kongregację ds.
Sakramentów diecezjom Argentyny, a dotyczącym rozdawania Komunii Eucharystycznej również na ręce
wiernych.
Ponieważ Ekscelencja uznał za niepotrzebne danie ww. zezwolenia na terytorium jego diecezji, nasza
Kongregacja otrzymała zapytanie, czy tą decyzją Ekscelencja działał wbrew kościelnej jedności z
diecezjami, które ten indult zaakceptowały.
Wobec powyższego, Dykasteriat niniejszym informuje, iż uważne studium dokumentów Stolicy
Apostolskiej w tej sprawie jasno wskazuje, że Wasza Ekscelencja, decydując się na niezmienne
zachowanie tradycyjnego sposobu rozdawania Komunii świętej do ust, działał w sposób zgodny z
prawem, dlatego też nie złamał zasady jedności kościelnej. W rzeczywistości bowiem, Ekscelencja nie
uczynił nic innego poza wypełnieniem obowiązku wymaganego od każdego biskupa przez instrukcję De
modo Sanctam Communionem ministrandi (por. Enchiridion Vaticanum III, 1284), nakazującą
stwierdzenie, jakie konsekwencje w życiu wiernych mogłoby spowodować wprowadzenie alternatywnej
praktyki eucharystycznej.
Modląc się do Pana Boga, aby On Ekscelencję nieustannie wspierał i utwierdzał w Waszej biskupiej
posłudze, serdecznie pozdrawiam w Chrystusie.

Nadzwyczajni szafarze Komunii świętej


Po wprowadzeniu Komunii świętej na rękę, każdorazowo następowało wprowadzenie nadzwyczajnych

szafarzy Komunii świętej. Inaczej, niż w przypadku Komunii świętej na rękę, która była dopuszczona w
Kościele przez parę wieków, używanie nadzwyczajnych szafarzy podczas Mszy św. nie ma historycznego
precedensu. Nie ma nawet strzępu dowodu dla wykazania, iż Komunia święta kiedykolwiek była rozdawana
podczas liturgii przez kogokolwiek innego, niż biskupa, księdza lub diakona. Są pewne przykłady takich
przypadków poza liturgią w pierwszych wiekach. Od trzynastego wieku było już powszechną tradycją, iż tylko
to, co zostało konsekrowane szczególnie dla tego celu, mogło kiedykolwiek wejść w kontakt z Najświętszym
Sakramentem, aż do momentu położenia jego na języku komunikującego. Św. Tomasz z Akwinu pisze:

Rozdawanie Ciała Chrystusa należy do kapłana z trzech powodów. Po pierwsze, ponieważ, jak było
powiedziane powyżej, dokonał on konsekracji w osobie Chrystusa. Ale tak jak Chrystus konsekrował
Swoje Ciało podczas Ostatniej Wieczerzy, tak również dał je innym, aby je spożywali. Analogicznie, tak
jak konsekracja Ciała Chrystusa należy do kapłana, podobnie i rozdawanie należy do niego. Po drugie,
ponieważ kapłan jest wyznaczonym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi, więc tak jak do niego
należy ofiarowanie darów człowieka Bogu, tak i do niego należy przekazywanie konsekrowanych darów
ludziom. Po trzecie, ze względu na cześć dla tego sakramentu, nic nie może się z nim stykać, lecz tylko to,
co jest konsekrowane, stąd też i korporał i kielich są konsekrowane, a podobnie i ręce kapłana. Nie jest
zatem uprawnione, aby ktokolwiek inny tego dotykał, chyba że w stanie konieczności, gdyby np. miało
upaść na ziemię, lub w innych nie cierpiących zwłoki przypadkach48.

Dokumentem zarządzającym wprowadzenie nadzwyczajnych szafarzy Eucharystii jest Instrukcja Świętej

Kongregacji ds. Kultu Bożego, wydana 29 stycznia 1973 r., zatytułowana Immensae caritatis. Zarządza ona
użycie nadzwyczajnych szafarzy „w przypadkach rzeczywistej konieczności”. Oto lista tych przypadków:

1. gdy nie ma księdza, diakona lub akolity;
2. gdy ww. nie mogą dysponować Komunią świętą ze względu na inną posługę pasterską, chorobę

lub zaawansowany wiek;

3. gdy liczba wiernych pragnących Komunii świętej jest tak znaczna, iż odprawianie Mszy albo

rozdawanie Eucharystii poza Mszą nadmiernie by się przedłużyło.


Instrukcja zastrzega, iż:
Ponieważ uprawnienia te przyznaje się tylko dla duchowego dobra wiernych i w przypadkach
rzeczywistej konieczności, księża winni pamiętać, iż nie są oni zwolnieni z obowiązku rozdawania
Eucharystii wiernym, którzy w sposób uprawniony tego żądają, a w szczególności, z zanoszenia i
rozdawania jej chorym.

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXIX

Trudno rozważać okoliczności uzasadniające używanie nadzwyczajnych szafarzy poza krajami misyjnymi.

Możliwym jest rozważanie okoliczności, które pojawiają się tam, gdzie staje się fizyczną niemożliwością, aby
kapłan odpowiedzialny za dany obszar rozdawał Komunię świętą wszystkim chorym i umierającym, którzy o to
proszą. Oczywistym jest, iż dobro dusz jest pierwszorzędne, i skoro alternatywa jest pomiędzy umieraniem bez
przyjęcia Najświętszego Sakramentu a przyjęciem Jego od świeckiego, należy preferować to drugie, zawsze
zakładając, iż było fizyczną niemożliwością, aby ksiądz dotarł do umierającego. W oczywisty sposób w takich
przypadkach byłoby pożądane, aby komunikujący miał wcześniej dostęp do Sakramentu Pokuty, ale ponownie,
gdy jest to fizyczną niemożliwością, wówczas doskonały akt żalu winien wystarczyć nawet w przypadku
grzechu śmiertelnego. Nie ma jednakże porównania pomiędzy prawdziwie nadzwyczajnymi okolicznościami, a
obecną tak zbyt powszechną praktyką w tak wielu krajach, gdzie mianuje się ze setkę wiernych w każdej
diecezji do wykonywania zadania, które, jak określił to papież Jan Paweł II, winno normalnie być „przywilejem
wyświęconego”. Nie jest rzadkością, iż ksiądz siedzi na fotelu, prowadząc śpiewy, lub ustawia wiernych w
szeregu, podczas gdy elitarni członkowie parafii rozdają im Komunię świętą, skracając w ten sposób czas
trwania Mszy św. o może pięć minut. Fakt, iż dana osoba została wybrana do grona nadzwyczajnych szafarzy,
może w oczywisty sposób wzbudzać poczucie własnego szacunku u tych, którzy pragną otrzymywać funkcje
stawiające i poza i ponad ich bliźnimi. Zjawisko to stało się natychmiast dostrzegalne, gdy świeckim zezwolono
na Czytania, lub wzięcie udziału w Procesji Ofiarnej. Księża, którzy odmawiają wprowadzenia tych praktyk, są
często przedmiotem skarg do biskupów ze strony świeckich, którzy pragną statusu, który spełnianie tych funkcji
może im zapewnić.


Katolicy, którzy widzieli nadzwyczajnych szafarzy wprowadzonych w ich własnych parafiach, zdołali

zauważyć, iż właściwy termin „nadzwyczajny” jest rzadko używany. Jest to oficjalny termin używany w
Immensae caritatis i w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego. Preferuje się określenia „świeccy” albo
„szczególni” szafarze, co służy zakamuflowaniu faktu, iż używanie takich szafarzy winno być związane z
nadzwyczajnymi okolicznościami, które rzadko lub nigdy nie występują poza krajami misyjnymi. Trudno na
przykład wyobrazić sobie kapłana w USA, który ma tyle naglących obowiązków, iż nie może zanieść Komunii
świętej chorym. Gdyby nawał pracy administracyjnej stał się nie do ogarnięcia, wówczas słusznym byłoby
zwrócenie się przez niego o pomoc do świeckiego. Obecna sytuacja, w której księża zajmują się działalnością,
którą mogliby prowadzić świeccy, podczas gdy świeccy podejmują się zadania zanoszenia Komunii świętej
chorym, jest niedorzecznością, doskonałym podsumowaniem obrazu etosu współczesnego Kościoła na
Zachodzie. Co się zaś tyczy nadmiernego przedłużenia czasu trwania Mszy św., jeżeli parafia ma znaczną liczbę
wiernych, wówczas zazwyczaj jest wikariusz, który może udzielić pomocy. Nawet jeżeli nie ma wikarego, a
rozdawanie Komunii świętej mogłoby się przedłużyć, nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, gdy miałoby to się
przedłużyć nadmiernie. Ksiądz mógłby w takim wypadku nakłonić wiernych, aby poświęcili wolny czas na
odpowiednie przygotowanie, a następnie na dziękczynienie za przywilej otrzymania Zbawiciela. Czy czas
spędzony na takim dziękczynieniu mógłby kiedykolwiek być nadmiernie przedłużony? Rzadko trwa to więcej,
niż dziesięć–piętnaście minut. Gdy rozważy się, ile czasu typowy katolik spędza każdego dnia przed
telewizorem, czy można uznać, iż nawet piętnastominutowe dziękczynienie jest nadmiernie przedłużone?


Dyrektywa watykańska była, niestety, potraktowana zbyt elastycznie. Sformułowanie „nadmiernie

przedłużony” mogłoby oznaczać pięć lub pięćdziesiąt minut, w zależności od tego kto to interpretuje. Tym
samym, Immensae caritatis otworzyło drzwi dla opisanego tutaj rozpowszechnienia się nadzwyczajnych
szafarzy. Połączone wraz z wprowadzeniem Komunii pod dwiema postaciami podczas niedzielnej Mszy świętej,
ustanowienie nadzwyczajnych szafarzy osiągnęło epidemiczne wręcz rozmiary, uczyniło tę epidemię możliwą,
jeżeli nie wręcz zarządzoną przez Immensae caritatis. Obecnie bardzo niewielu biskupów przywiązuje wagę do
napomnienia zawartego w liście papieża Jana Pawła II Dominae cenae z 24 lutego 1980 r.: „Dotykanie
konsekrowanych hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękoma, jest właśnie przywilejem wyświęconych”.
Wręcz przeciwnie, niektórzy biskupi, a może raczej liturgiczni biurokraci, którzy manipulują nimi, okazują taki
entuzjazm dla Komunii pod dwiema postaciami głównie ze względu na wytłumaczenie, jakie daje im to dla
zwiększania liczby nadzwyczajnych szafarzy do rozmiarów plagi. W roku 1987, w liście, który znajduje się w
zakończeniu niniejszego załącznika, Stolica Apostolska próbowała ograniczyć rozpowszechnianie się tej plagi,
ale bez większego efektu.


Żaden obiektywny obserwator nie może zaprzeczyć, iż mamy do czynienia z rozpowszechnionym spadkiem

czci dla Najświętszego Sakramentu od czasów Soboru Watykańskiego II. W liście Dominicae cenae papieża
Jana Pawła II czytamy:

Odnotowano przypadki godnego ubolewania braku szacunku dla Eucharystii, przypadki, które można
przypisać nie tylko osobom winnym takiego zachowania, ale także pasterzom Kościoła, którzy nie byli
dość czujni odnośnie stosunku wiernych do Eucharystii. Czasami zdarza się także, iż prawo wolnego

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXX

wyboru tych, którzy pragną przyjmować Eucharystię na język, nie jest brane pod uwagę w tych miejscach,
gdzie Komunia na rękę została dopuszczona.

Ojciec Święty zakończył ten list swymi znanymi przeprosinami wiernych za skandal i zamieszanie, na które

zostali wystawieni w związku ze sprawą czci dla Najświętszego Sakramentu: „I modlę się do Pana Jezusa,
byśmy w przyszłości, obcując z tą świętą tajemnicą, mogli uniknąć wszystkiego tego, co mogłoby osłabić lub
zdezorientować w jakikolwiek sposób poczucie czci i miłości, które jest obecne u naszych wiernych”.


Poczucie czci i miłości wiernych dla Najświętszego Sakramentu musi bez wątpienia być osłabione w każdej

diecezji, gdzie biskup, czy to z przekonania czy ze słabości, zezwolił na używanie nadzwyczajnych szafarzy, a
gdzie nie zachodzą nadzwyczajne okoliczności, a jest pewne, że takie nadzwyczajne okoliczności nie zachodzą
w 99% parafii, gdzie pracują tacy szafarze. Taki jest stan katolicyzmu rytu rzymskiego.


My nie doświadczamy tylko umniejszenia szacunku dla Najświętszego Sakramentu, o ile w ogóle taki

szacunek istnieje, ale umniejszenie szacunku i świadomości sakralnego charakteru kapłaństwa, o ile w ogóle
szacunek i świadomość mają jeszcze miejsce. Bardzo niewielu młodych katolików obecnie uważa kapłana
przede wszystkim za zastępcę Chrystusa, za alter Christus, człowieka, który różni się od innych wiernych nie
tylko stopniem, ale istotą, człowieka, którego pierwszą funkcją jest wchodzenie do sanktuarium i sprawowanie
świętych rytów, które tylko on sam sprawować może. W liście Dominicae cenae papież Jan Paweł II przypomina
katolikom, iż:

Nie wolno zapominać o najważniejszym urzędzie kapłanów, którzy zostali konsekrowani przez ich
święcenia dla reprezentowania Chrystusa Kapłana: z tego względu ich ręce, jak również ich słowa i ich
wola, stały się bezpośrednimi narzędziami Chrystusa. Poprzez ten fakt, tj. jako szafarze świętej
Eucharystii, oni pierwsi biorą odpowiedzialność za święte hostie, ponieważ jest to pełnia
odpowiedzialności. Ofiarują oni chleb i wino, konsekrują je, a następnie rozdają święte hostie tym
uczestnikom zgromadzenia, którzy pragną je przyjmować. (...) Jakże wymowny więc, jeżeli nawet nie jest
to zwyczaj pierwszych wieków, jest obrzęd namaszczenia rąk podczas święceń kapłańskich rytu
łacińskiego, gdyż właśnie dla tych rąk szczególna łaska i moc Ducha Świętego jest konieczna!

Interwencja Stolicy Apostolskiej


We wrześniu 1987 r. Stolica Apostolska wystosowała listy do przewodniczących wielu konferencji

episkopatów na temat nadzwyczajnych szafarzy, napominając ich, aby ukrócili czynienie normą tego, co winno
być nadzwyczajne. Poniżej podajemy pełny tekst listu wysłanego do arcybiskupa May’a, przewodniczącego
NCCB (Krajowej Konferencji Katolickich Biskupów USA).


Nie trzeba wspominać, iż dokument ten nie przyniósł zupełnie żadnych efektów, ale jest on przynajmniej

dowodem na to, że Stolica Apostolska jest świadoma rozmiarów nadużyć związanych z nadzwyczajnymi
szafarzami (otrzymaliśmy „wiele dowodów takich nadużyć”), nawet jeżeli nie była w stanie w żaden sposób
tego ukrócić.


Oto pełny tekst listu Pronuncjusza Apostolskiego do kardynała May’a:
21 września 1987 r.
Najczcigodniejszy John L. May
Przewodniczący, NCCB
1312 Massachusetts Avenue, N.W.
Washington, D.C. 20005, USA

Drogi Arcybiskupie May:

Kardynał Prefekt Kongregacji ds. Sakramentów, w liście okólnym do wszystkich Przedstawicieli
Papieskich (Papal Representatives), zawarł następujące wyjaśnienie dotyczące nadzwyczajnych szafarzy
Eucharystii.
Zwracam uwagę, iż uprawnienia przyznane świeckim, zezwalające im na rozdawania Komunii świętej
jako nadzwyczajnym szafarzom Eucharystii (kanony 230, 3; 910, 2), są bez wątpienia przejawem jednej z

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXXI

bardziej właściwych form udziału świeckich w liturgicznej działalności Kościoła. Z jednej strony
przywilej ten stanowi rzeczywistą pomoc zarówno celebransowi, jak i wiernym, w przypadkach, gdy
znaczna liczba osób przyjmuje Komunię świętą. Z drugiej jednakże strony, w pewnych przypadkach miały
miejsce znaczące nadużycia tego przywileju. Nadużycia te doprowadziły do sytuacji, gdzie nadzwyczajny
charakter szafarzy został zatracony. Czasami zdarza się także, iż powierzanie funkcji nadzwyczajnego
szafarza staje się swoistym wynagrodzeniem dla tych, którzy pracują na rzecz Kościoła.
Kardynał Mayer odnotowuje, iż nadużycia te występują wówczas, gdy:

nadzwyczajni szafarze Eucharystii zwyczajnie rozdają Komunię świętą wraz z celebransem,

zarówno wówczas, gdy liczba komunikowanych nie wymaga ich asysty, jak i wówczas, gdy
obecni są inni koncelebransi; albo gdy inni zwyczajni szafarze, chociaż nie celebrują, są
dostępni;

nadzwyczajni szafarze rozdają Komunię świętą sobie i wiernym, podczas gdy celebrans, a

także koncelebrans, jeżeli jest obecny, pozostaje bierny.

Po otrzymaniu wielu dowodów takich nadużyć, Kongregacja zwróciła się o właściwą interpretację
odpowiednich kanonów do Komisji Pontyfikalnej ds. Właściwej Interpretacji Kodeksu Prawa
Kanonicznego. Następująca wątpliwość została wyrażona:
„Utrum minister extraordinarius Sacrae Communionis, ad norman cann. 910, par. 2 et 230, par. 3
deputatus suum munus suppletorium exercere possit etiam cum praesentes sint in ecclesia, etsi ad
celebrationem eucharisticam non participantes, ministri ordinarii qui non sint quoque modo impediti”.
„Czy nadzwyczajny szafarz Komunii świętej, zgodnie z kanonami 910, par. 2 i 230, par. 3, może spełniać
swój nadzwyczajny obowiązek wówczas, gdy są obecni w kościele, nawet jeżeli nie biorą udziału w
sprawowaniu Eucharystii, zwyczajni szafarze, którzy nie są w żaden inny sposób odsunięci [od
rozdawania Komunii świętej]”.
Komisja Pontyfikalna rozpatrzyła tę kwestię na posiedzeniu sesji plenarnej 20 lutego 1987 r. i
odpowiedziała: NEGATYWNIE.
Powyższa właściwa interpretacja została zaaprobowana przez Ojca Świętego 15 czerwca 1987 r., który
wówczas polecił Kongregacji ds. Sakramentów powiadomienie o tej decyzji konferencji episkopatów.
Odpowiedź Komisji Pontyfikalnej wyraźnie wskazuje, iż, jeżeli zwyczajni szafarze (biskup, ksiądz, diakon)
są obecni podczas Eucharystii, niezależnie od tego, czy celebrują czy też nie, i są w wystarczającej
liczbie, i nie są odsunięci od wykonywania tej funkcji przez innych szafarzy, wówczas nie wolno
nadzwyczajnym szafarzom rozdawać Komunii świętej ani sobie, ani innym wiernym.
Na koniec kardynał Mayer zwraca się z prośbą, aby przekazać to polecenie członkom konferencji
episkopatu.
Z wyrazami szacunku i najlepszymi życzeniami
Szczerze oddany w Chrystusie
Pio Laghi
Pronuncjusz Apostolski

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXXII

Przypisy

1. Chcąc pozostać w zgodzie z oryginałem broszury Daviesa, angielski tekst Dominicae Cenae, który brzmi: „cases of

deplorable lack of respect towards the Eucharistic species have been reported”, przetłumaczono jako: „odnotowano
przypadki godnego ubolewania braku czci dla hostii eucharystycznej”, podczas gdy tekst podany w zbiorze Listy
Paterskie Ojca Świętego Jana Pawła II (Znak 1997, s. 394) jest nieco odmienny: „dały się jednak słyszeć głosy o
rażących wypadkach nieposzanowania Najświętszych Postaci”. Oryginał łaciński brzmi w tym miejscu następująco:
„Nihilominus voces permanant dedolendo defectu, qui hic illic evenit, reverentiae Speciebus eucharisticis debitae”
(przyp. tłumacza).

2. The Great Terror, Pelican edition, s. 740.
3. Deklaracja abpa Marcela Lefebvre’a z 21 listopada 1974 r.
4. Zasada ta została szczegółowo omówiona w mojej książce pt. Cranmer’s Godly Order (Msza Cranmera), s. 57. Zob.

także M. Davies, The Roman Rite Destroyed (‘Zniszczony Ryt Rzymski’), s. 20-21.

5. The Development of Christian Doctrine, roz. V, cz. VI, 4.
6. The Devastated Vineyard, Franciscan Herald Press, s. 41. Nakład tej ważnej książki jest obecnie wyczerpany, a

wydawcy nie planują dodruku.

7. S. Greg, Dialog, iii, 3 (PL, lxxvii, 224).
8. PL, LXXVII, 994.
9. Niektórzy autorzy umiejscawiają Synod w Rouen w połowie IX wieku. Inni mówią o dwóch synodach. Jest faktem, iż

Komunia na rękę była potępiona jako nadużycie, co jest istotne, a nie dokładna data Synodu.

10. The Mass of the Roman Rite (‘Msza Rytu Rzymskiego’), Londyn 1959, s. 510.
11. „The Clergy Review”, sierpień 1972, s. 628.
12. J. O’Brien, History of the Mass (‘Historia Mszy’), Nowy Jork 1888, s. 381.
13. Dobre podsumowanie obecnego stanu tych opinii można znaleźć w: J. Quasten, Patrology III, s. 364-5.
14. Św. Cyryl Jerozolimski, Catechesis mystagogica V, XXIXXII, ed. Touttee Maran; S. Cyrilli, Hieros. opera omnia,

Wenecja 1763, s. 331-2. W kwestii wątpliwego autorstwa tej pracy zobacz: J. Quasten, Patrology, T. 3 Utrecht,
Antwerpia 1963, s. 364366.

15. Św. Cyryl Aleksandryjski o Exodusie: Glaphyra in Exodum II, ed. Aubert; S. Cyrilli Alexandriae opera, Paryż 1638, T.

1, s. 270271.

16. Theodoret of Cyrrhus, In Canticum Canticorum interpretatio I, 1, ed. Schultze Noesselt; Theodoreti Cyrrhensis opera,

Halle 1769-1774, T. 2, s. 1 i n.

17. De fide orthodoxa IV, 13.
18. Św. Tomasz z Akwinu, cz. III, q. 82, art. 13.
19. Catholic Encyclopedia 1913, T. 4, s. 649, kol. 2.
20. The Decomposition of Catholicism (‘Rozkład katolicyzmu’), Franciscan Herald Press 1969, s. 99.
21. The Devastated Vineyard (Zdewastowana winnica), s. 71.
22. Św. Cyryl Jerozolimski, Catechesis mystagogica, XVI, 10.
23. Powyższe jest tłumaczeniem oryginalnym, ale Censura Bucera ostatnio przedrukowała tekst łaciński z równoległym

tłumaczeniem na angielski: Martin Bucer and the Book of Common Prayer, ed. E. C. Whitaker, Mayhew Mc
Crimmon, Essex, England.

24. Niestety, Watykan później poddał się liberalnym naciskom i obecnie Komunia na rękę jest dopuszczona na terenie

całych Włoch.

25. J. A. Jungmann SI, The Early Liturgy, Notre Dame Press 1959, s. 138.
26. N. J. Bull, Symbols, cz. 2, Londyn 1967.
27. Zob. np.: 1 Krl 8, 54; Dn 6, 11; Łk 22, 41; Dz 9, 40; Dz 20, 36.
28. „The Wanderer”, 12 stycznia 1978 r.
29. A Catholic Commentary on Holy Scripture (‘Komentarz katolicki do Pisma świętego’), Londyn 1953, s. 969970.
30. „National Catholic Register”, 12 czerwca 1977 r.
31. Tamże.
32. „The Tablet”, 22 maja 1976, s. 507.
33. Sformułowania tego użyto w liście arcybiskupa Benelli’ego (późniejszego kardynała) do abp. Lefebvre’a z dnia 25

czerwca 1975 r. J. E. abp Benelli domagał się wierności nie prawdziwemu Kościołowi katolickiemu, lecz Kościołowi
Soborowemu („la fidelite veritable a l’Eglise conciliare”). Pełny tekst tego listu znajduje się w „Itineraires”, nr 206,
wrzesień 1976.

34. Parochial and Plain Sermons (Kazania parafialne i proste), T. 5, kazanie XVII, Many Called, Few Chosen (Wielu

powołanych, niewielu wybranych). Zob. także Newman Against the Liberals (‘Newman przeciwko liberałom’), s. 253.

35. Obecnie, w końcu lat 90-tych, papież Jan Paweł II, niestety, czasami osobiście rozdaje Komunię św. na rękę (przyp.

tłumacza).

36. The Devastated Vineyard (Zdewastowana winnica), s. 6768.
37. Chodzi o Sobór Trydencki, sesja XXI, nauka o Komunii św. pod dwiema postaciami i o Komunii małych dzieci, Denz.

17261717 (930); oraz sesja XXII, dekret dotyczący pytania o pozwolenie na używanie kielicha, Denz. 1760.

38. Augustine, Enarrationes in Psalmos, 98, 9: PL 37, 1264.
39. Św. Cyryl Jerozolimski, Catechesis mystagogica V, 21: PG 33, 1126.
40. Hippolytus, Traditio Apostolica, n. 37, ed. B. Botte, 1963, s. 84.
41. Justin, Apologia I, 65: PG 6, 427.
42. Augustine, Enarrationes in Psalmos, 98, 9: PL 37, 12641265.
43. Por. Justin, Apologia I, 66: PG 6, 427; por. Irenaeus, Adversus Haereses, 1. 4, c. 18, n. 5: PG 7, 10281029.

background image

Michael Davies – „O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach”

www.piusx.org.pl

XXXIII

44. Święta Kongregacja ds. Rytów, instrukcja Eucharisticum Mysterium, n. 3 a: AAS 59, 1967, s. 541.
45. Tamże, n. 9, s. 547.
46. Św. Cyryl Jerozolimski, Catecheses Mystagogicae, V. 21: PG 33, 1126.
47. Por. Sobór Watykański II, dekret Christus Dominus, n. 38, 4: AAD 58, 1966, s. 693.
48. Św. Tomasz z Akwinu, cz. III, q. 82, art. 13.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Michael Davies Państwo
Michael Davies The Barbarians Have Taken Over
Kult człowieka – Michael Davies
KOMUNIKACJA I WSPOLPRACA
Style komunikowania się i sposoby ich określania
Diagram komunikacji
Technologia informacji i komunikacji w nowoczesnej szkole
Komunikacja niewerbalna 2
Socjologia prezentacja komunikacja niewerbalna
Halas komunikacyjny
Uwarunkowania komunikacji
komunikacja niewerbalna wgGlodowskiego 2008
model komunikacji dwustronnej
Zasady komunikacji internetowej Martens
Komunikacja Moduł (2)
komunikowanie
Komunikacja interpersonalna w 2 DO WYSYŁKI

więcej podobnych podstron