Wywiad z Philem Newtonem fragment

background image
background image

WYWIAD Z PHILEM NEWTONEM

Phil Newton jest “pełnoetatowym” traderem Forexu i kontraktów

terminowych.

Interesował się tradingiem już od bardzo wczesnych lat swojego życia.

Zaczął od studiowania książek na temat analizy technicznej już w wieku 16
lat. W tym samym czasie zajmował się już wykonywaniem prostych

wykresów dla FSTE 100 i niektórych akcji giełdowych.

Na swój pierwszy zakup akcji w wieku 18 lat wydał całe oszczędności.

Kupił 920 sztuk akcji Waterfall na giełdzie w Wielkiej Brytanii po 54 pensy
każda. Po 8 miesiącach sprzedał je po 108 pensów za sztukę. Wtedy złapał

bakcyla do tradingu.

Kilka lat później miał to szczęście, że zaczął wspinać się po tradingowej

drabinie. Zaczął pracować dla firmy informatycznej, która zajmowała się
oprogramowaniem do sprzedaży i kupna kontraktów terminowych. Jak sam

mówi, nauczył się wtedy bardzo ważnych rzeczy: „w tej firmie robiono
właściwie wszystko, czego w tradingu robić się nie powinno”.

Po zdiagnozowaniu u niego choroby Leśniewskiego- Crohna spędził 8
tygodni w szpitalach z czego 4 w stanie krytycznym. Przez 8 miesięcy

później odzyskiwał powoli siły w domu. Podjął wtedy najważniejsze decyzje
w swoim życiu. Po doświadczeniu bliskim śmierci stwierdził, że chce spełnić

wszystkie swoje wielkie plany. Jednym z jego marzeń była kariera
profesjonalnego tradera.

Był wtedy praktycznie na skraju bankructwa. Wyciągnął ostatnie 1000
funtów kredytu z karty kredytowej i zaczął inwestować w kontrakty

terminowe z madryckiego indeksu IBEX.

Nie tylko odniósł wielki sukces w tradingu, ale także zaczął prowadzić

własną stronę internetową i oferowa

kursy tradingu.

Phil przygotowuje regularne, dzienne analizy sytuacji na najważniejszych
parach walutowych. Tworzy również szkolenia video.

background image

POCZĄTKI

Kiedy i w jakich okolicznościach zacząłeś postrzegać trading jako coś
wartego spróbowania?

Po raz pierwszy pomyślałem o podglądaniu działania rynków, kiedy miałem
14 lub 15 lat. Poszedłem do znajomego, Geoffa, zazwyczaj grywałem z nim
w karty. Gdy tam dotarłem rozmawiał przez telefon o jakichś akcjach w
Wielkiej Brytanii ze swoim brokerem.

W skrócie brzmiało to dla mnie jak zupełny bełkot, ale za to całkiem
fascynujący. Chciałem wiedzieć więcej, dużo więcej.

To był chyba 1992 albo 1993. Od tego dnia na serio zacząłem interesować
się rynkami. W telegazecie śledziłem akcje i ich indeksy. Na początku za
wiele nie rozumiałem, patrzyłem tylko na te wszystkie wielkie liczby i na
koniec każdego dnia na listę 10 największych wygranych i strat w ciągu
dnia. Widziałem te pieniądze, widziałem jak ktoś je traci i ktoś zyskuje.

Oczywiście nie mogłem wtedy jeszcze złożyć żadnego prawdziwego
zlecenia, zrobić żadnej inwestycji. Wymyślałem sobie własne „projekty”,
zastanawiałem się, co ja bym w takiej a takiej sytuacji zrobił.

W pewnym momencie zacząłem zastanawiać się, jak znaleźć coś nieco
bardziej realnego, bardziej dokładne dane, na których mógłbym próbować
grać. Wtedy pomyślałem, że tak jak Geoff, mogę przecież brać informacje
z publikowanych raportów przedsiębiorstw. To był genialny pomysł.
Szukałem też w dostępnych źródłach wykresów cen. Przyglądałem się im i
poszukiwałem wzorów – były to moje pierwsze próby w analizie
technicznej.

Chciałem wiedzieć więcej, chciałem uczyć się i grać. Niestety nie było mnie
wtedy stać na komputer. Była to rzecz raczej dla ludzi zamożnych.
Oszczędzę ci tutaj niewesołej historii na temat tego, jak nam się w domu

background image

powodziło…

Udało mi się gdzieś dostać książkę o analizie technicznej, dokładnie o grze
na opcjach, strategii inwestowania, wskaźnikach, wykresach i wzorach.
Pomyślałem wtedy: „Wow! To już wcale nie wygląda na takie proste i
przyjemne.”

Od samego początku zajmowałem się wzorami, w jakie układały się ceny.
Dostępne wskaźniki były dla mnie zbyt skomplikowane i szukałem
łatwiejszych sposobów. Po przeczytaniu kilku kolejnych książek zabrałem
się za wykreślanie własnych szkiców ruchu cen.

Mógłbyś opisać swój pierwszy system? Szczegółowo, jeśli to możliwe.
Stworzyłeś go samodzielnie, czy też skorzystałeś z gotowego? Przynosił
sukcesy, czy raczej nie? Opisz dlaczego.

Mój pierwszy system wyklarował się dopiero kilka lat później. Miałem masę
wolnego czasu, ale żadnych funduszy ani komputera. Przez długi czas nie
miałem pojęcia, jak składa się zlecenia. Przez cały ten czas wzory cen na
wykresach wydawały się być najłatwiejszą rzeczą do przeanalizowania i
najbardziej skuteczną. Wciąż zadawałem sobie pytanie: „Dlaczego nie
robią tego wszyscy, skoro to tak dziecinnie proste i działa?”

Trochę później wpadłem na to, że w każdej kolejnej książce o analizie
technicznej znaleźć można tą samą informację. Mianowicie, że
najważniejsze jest określenie dobrego miejsca, dobrego punktu wejścia.
Przestałem więc wydawać pieniądze na następne książki. Rozwiązaniem
tego problemu było dla mnie odkrycie zjawiska zwanego pullback.
Stwierdziłem, że trading jest banalny: znaleźć odpowiednie akcje, kupić w
punkcie, w którym występuje pullback i zarabiać kupę kasy tak, aby do
trzydziestki być milionerem. „Proste. Ale jak znaleźć te najwłaściwsze
akcje?”

Pierwszych kilka moich gier wyglądało zupełnie inaczej niż te, w których
używałem już systemu lub jakiejś konkretnej strategii. Przeczytałem w

background image

jakiejś publikacji bardzo pozytywną opinię o firmie Waterfall, a ponieważ
już mogłem, wygrzebałem wszystkie moje oszczędności i kupiłem tyle akcji
tego przedsiębiorstwa, ile tylko mogłem. Następne miesiące były dla mnie
bardzo napięte. Kupiłem akcje po 54 pensy za sztukę. Codziennie
śledziłem, jak radzi sobie moja firma. Przez pierwszy tydzień lub dwa
wartość akcji spadała. „Dlaczego?” Pytałem, “Dlaczego akurat mi musiało
się to przytrafić?” To był dla mnie ciężki emocjonalnie czas, ale
jednocześnie muszę przyznać, że to doświadczenie wiele mnie nauczyło na
początku mojej kariery. Dostałem dobrą lekcję pokory.

Co dalej? Miałem po prostu dużo szczęścia. Sprzedawałem za 108 pensów.
W szczycie cena była nawet wyższa, ale zanim trafiłem do banku i zleciłem
sprzedaż spadła o kilka pensów. Potem wszystko miało być prostsze,
miałem być bogaty.

Natychmiast zacząłem szukać czegoś nowego dla siebie. Po jakichś 3
dniach miałem już akcje 3 kopalni. „Świetnie. Teraz mam własne
zdywersyfikowane portfolio.” – myślałem.

Później miałem jeszcze więcej szczęścia. Mogłem stracić wszystko. Byłem
zbyt łapczywy i miałem nadzieję, że również tym razem mi się uda sporo
zarobić. Dosłownie zapomniałem o wszystkim czego się wcześniej
nauczyłem i kupiłem akcje jakichś losowych spółek.

Jedną z nich sprzedałem wychodząc na zero, jedną z małą strata, a trzecią
z niewielkim zyskiem. Na całe szczęście skończyło się bez wielkiego bólu w
kieszeni, a co ważniejsze dostałem kolejną lekcję. Trading nie jest tak
prosty, jak mi się początkowo wydawało.

Studiowanie, dorywcze prace, pieniądze, rachunki i spędzanie czasu wśród
ludzi – wszystko to całkiem poważnie mnie zajmowało. Zdecydowałem się
poświęcić resztę wolnego czasu na kształcenie moich umiejętności w
tradingu. Analizowałem więc wykresy, szukałem rozwiązań problemów i
oszczędzałem pieniądze, aby móc grać i uczyć się praktykując. Chciałem
móc z czystym sumieniem powiedzieć, że zacząłem odnosić sukcesy.

background image

Zajmowałem się wtedy opcjami, ponieważ był to najtańszy sposób na
pozostanie w biznesie.

Minęło w ten sposób kilka kolejnych lat zanim wziąłem się za trading tak
zupełnie na poważnie i pomyślałem o systemie. Podczas mojej drugiej
próby na uniwersytecie w roku 2000/2001 (wcześniej raz już
zrezygnowałem) poznałem kogoś, kto miał własny „trading room” i własny
system.

Dzięki niemu miałem stały dostęp do bieżących danych z rynku, ale nadal
nie posiadałem komputera. Jak na ironię nauczyłem się wtedy bardzo wielu
rzeczy, ale z zupełnie niewłaściwych powodów. Mówiono mi wtedy, co mam
robić, kiedy grać, a kiedy nie. Mój nowy znajomy często stwierdzał, że
trading jest aktualnie niebezpieczny, bo możliwe są nagłe zmiany. Czasem
wynajdował też inne powody, aby powstrzymać mnie i innych od gry.
Prawda była taka, że kierowały nim wyłącznie własne korzyści. Na całe
szczęście przez cały ten czas prowadziłem dziennik tego, co robię.
Zapisywałem tam moje emocje, obserwacje rynku i rozwój zasobu mojej
wiedzy i pewności siebie w prawdziwej grze. Dzięki temu mogłem później
dokładnie przeanalizować, co robiłem źle.

Nadal wtedy poszukiwałem miejsc zwrotu ceny w dół, pullbacków.
Myślałem wtedy: „Wow, na rynku można zarabiać również na trendach
spadkowych. Teraz mogę robić pieniądze w każdej sytuacji. Jest coraz
lepiej!”

Moja pierwsza prawdziwa strategia wywodziła się z obserwacji wykresów.
W książkach nigdy nikt nie rozwiązał podstawowego problemu: kiedy wejść
na rynek? Komentarze zawsze dotyczyły wykresów z przeszłości, często
dość odległej. Problemem było przewidzenie tego, co miało się dopiero
wydarzyć. To jest teraz jedna z tych rzeczy, które naprawdę lubię w
czatach na żywo: mogę uczyć ludzi na podstawie bieżącej sytuacji i
aktualnych zmian. Mogę pokazywać na najaktualniejszych wykresach
wzory, z których sam korzystam, jak tylko się pojawią. To pozwala na
większą precyzję i dokładny opis zasad, które w danym momencie

background image

zadziałały.

Zawsze szukałem wzorów, różnych wzorów. To na nich najłatwiej jest grać,
dzięki ich występowaniu najłatwiej jest cokolwiek przewidzieć.

Tak w skrócie powstał mój system. System, który nadal nie był idealny.
Prawdę mówiąc było mu do tego całkiem daleko. Starałem się wejść w
momencie, gdy zauważyłem pullback, czekałem na wzór sugerujący
kontynuację trendu i byłem na rynku do czasu, aż wydarzy się coś, co
mogłoby spowodować niekorzystną dla mnie zmianę. Dzięki temu
zarabiałem spore pieniądze. Przynajmniej na papierze…

Jeśli na początku traciłeś, co spowodowało, że zdecydowałeś się zostać
w grze?

W nagłym przyroście wiary w moje możliwości postanowiłem otworzyć
sobie konto i wykorzystać trochę moich pieniędzy.

Złożyłem moje pierwsze zlecenie na Ibex

1

. W ciągu pięciu minut wszedłem

short, podwoiłem stawkę i wszedłem long i znowu podwoiłem wchodząc
short. „Wow, to było szybkie!” W końcu wyszły z tego jakieś pieniądze.
Udało się! Było to jak jazda kolejką górską. Pierwsza pozycja była stratna,
tak samo jak i druga. Całe szczęście trzecia pozwoliła mi odzyskać to, co
straciłem i jeszcze zarobić około 120 funtów.

Wpadłem w pułapkę zastawioną na wszystkich początkujących. W
odpowiedzi na niewielkie wahania ceny podwajałem moje pozycje nadając
każdej kolejnej przeciwny kierunek. Nie było w tym zupełnie żadnej taktyki
i żadnego usprawiedliwienia. Po prostu wpadłem na to, że jak cena
zaczyna zmieniać kierunek, to ja powinienem zrobić to samo. Całe
szczęście wszystko wyszło mi na dobre.

Właśnie wtedy dokonałem swoich pierwszych transakcji na realnych

1

Spanish Index Futures

background image

pieniądzach. Co za koszmar! Co się stało? I dlaczego tak szybko straciłem
opanowanie?

Emocje zupełnie ze mną wygrały. Potrzebowałem dobrych rozwiązań.
Grałem wykorzystując pullback w schemacie, jaki lubię. Co się stało?
Jasne, trochę w końcu zarobiłem, ale jakim kosztem? Powinienem być
zachwycony, ale nie byłem. Byłem psychicznie wykończony. Mogłem wtedy
rzucić wszystko i dać sobie spokój. Oczywiście, pytany, jak mi poszło,
odpowiadałem: „zarobiłem dzisiaj 120 funtów, a ty? Ile zarobiłeś siedząc w
pracy od rana do wieczora?” Ale prawda była taka, że czułem się z tym
wcale nie tak dobrze.

Psychicznie czułem się jakbym wyzerował swoje konto. Wiedziałem jednak,
że jakoś sobie z tym poradzę. Co jednak sprawiło, że moja pierwsza gra
była tak zupełnie różna od wszystkich prowadzonych na papierze?

Doświadczałeś okresów zwątpienia, rezygnacji, kiedy chciałeś porzucić
tę dziedzinę tradingu?

Po mojej pierwszej realnej grze nie byłem przekonany, czy powinienem
brnąć w to dalej. Ale wciąż ciekawiło mnie, jak ma się gra “na papierze” do
prawdziwego tradingu. Dlatego też wróciłem do mojego dziennika tradingu
i porównałem, co stało się w realu z tym, co działo się wcześniej, kiedy
próbowałem grać „na sucho”. Przeliczyłem kilka pozycji na papierze i
całkiem niedługo po tym z powrotem trafiłem na prawdziwy rynek.

Stało się coś ważnego, co skłoniło Cię do pozostania w tym biznesie?
Proszę, podaj możliwe szczegóły.

W skrócie, odkryłem, że kluczem był tutaj dystans emocjonalny. Właśnie to
próbuję przekazać członkom mojego Live Trading Room. Jak do tego
doszedłem? Zawsze dążyłem do tego, aby utrzymywać się z tradingu i
byłem blisko osiągnięcia tego stanu przez długi czas. Bardzo blisko. Jak
mogłem zrezygnować?

Te momenty, kiedy uświadamiałem sobie najważniejsze rzeczy, trzymały

background image

mnie na ścieżce do osiągnięcia mojego celu.

Zauważyłem, że jeśli spiszę sobie dokładnie plan postępowania to
zwiększam szansę, że będę postępował według niego bez emocji, bez
zaskoczenia.

Zaczęło się na początku lata 2002, kiedy zdiagnozowano u mnie chorobę
Leśniewskiego- Crohna. Udałem się do lekarza tylko po jakieś środki
przeciwbólowe na bóle brzucha. Szczęście towarzyszyło mi w całej karierze
tradera i również tym razem miałem go pod dostatkiem. Lekarz miał
bardzo małe szanse wykrycia mojej choroby bez dokładnych badań i z
tylko takimi objawami, jakie miałem. Po bardzo krótkim badaniu stwierdził,
że musi wykonać dodatkowe testy i będę musiał zostać w szpitalu na noc,
ale chyba wie, co mi dolega. Miał rację.

Pomyślałem: “Zostać na noc? Nie ma problemu. Dostanę paczkę tabletek I
za kilka dni będę zdrowy jak koń.”

Dokładnie wtedy wszystko się zawaliło. Mój stan gwałtownie pogorszył się
tamtej nocy i przeniesiono mnie na oddział intensywnej terapii. Nie wiem,
co by się stało, gdybym był wtedy w domu a nie już w szpitalu.

Następne 8 tygodni spędziłem w szpitalu, z czego połowę na intensywnej
terapii. Przez sporą część czasu byłem na różnych środkach
przeciwbólowych i jeśli kiedykolwiek przyjdzie ci wybierać, bierz petydynę
zamiast morfiny.

Co Cię motywowało? Mogłeś wtedy liczyć na jakieś szczególne wsparcie?

Jak możesz sobie wyobrazić, spędziłem wiele czasu rozważając takie
sprawy jak moja kariera, całe życie i masę innych rzeczy.

Kiedy w szpitalu zaoferowano mi namaszczenie przez duchownego,
zastanawiałem się co mam zrobić, co o tym wszystkim myśleć. Wtedy już
wiedziałem, że gorzej być nie może.

Z punktu widzenia mojej kariery, był to właśnie ten moment, kiedy

background image

zdecydowałem się zostać profesjonalnym traderem i robić w życiu tylko to.

Patrząc kilkukrotnie śmierci prosto w oczy w “Hotelu Intensywna Terapia”
stwierdziłem: “Co najgorszego może się wydarzyć? Mogę stracić kilka
funtów.” Decyzję za mnie podjęła moja następna myśl: “Lepiej spróbować i
zrezygnować niż nie spróbować nigdy.”

Jaki był Twój kolejny system? Pamiętasz, czemu zrezygnowałeś z
pierwszego?

Wróciłem do domu i miałem być do niego przywiązany na bardzo długi
czas po chorobie. To było jak wyrok: brak środków do życia. Kilka chwil
rzeczywiście w domu odpocząłem, po czy stwierdziłem, że czas wziąć się
do roboty. Czas zając się tradingiem na poważnie.

Pomyślałem wtedy: “Będę się wycofywał, jak tylko zauważę jakiś znak
zmiany trendu, coś nieoczekiwanego. I będę grał wyłącznie na najlepszych
i znanych mi schematach i wzorach. Będę grał z precyzją i dyscypliną.
Będę trzymał się ściśle mojego planu i nie zrobię nic wbrew niemu. Będę
grał. Jestem traderem!”

Czekałem dwa miesiące na pojawienie się idealnej sytuacji na rynku. Takiej
podręcznikowej, z idealnym wzorem, który działał dziesiątki razy na demo.
Właśnie tego szukałem. To miała być pierwsza z wielu moich gier w
karierze.

Kilka miesięcy później rozmawiałem ze znajomym o kursach wymiany
walut, pytał, czy grałem kiedyś na giełdzie walutowej. Stwierdziłem, że nie
i poprosiłem o więcej szczegółów. Okazało się, że on sam wiedział o tym
bardzo mało. Właśnie wtedy po raz pierwszy wprowadzono mnie w świat
Forexu.

W moim następnym systemie (lub w jego następnym poziomie rozwoju)
starałem się wykorzystać wszystko, co wtedy wiedziałem o Forexie.
Umieściłem średnią ze 100 okresów na 15-minutowym wykresie i
planowałem wejście po pullbacku. Najtrudniej było, kiedy 100MA zaczęło

background image

się wycofywać… Po jednym lub raczej trzech dniach gapienia się na
GPB/USD zdałem sobie sprawę, że był rynek 24-godzinny. Miałem niezły
ubaw z siebie samego – poprawiłem czas I BINGO! Tak narodziła się
azjatycka metoda przełamywania sesji. Odkryłem kolejne połączenie. Jeśli
cena waha się w pewnym przedziale w „overnight”, to mogę spokojnie
zaczekać aż przełamie ten przedział i wtedy szukać pullbacku powyżej lub
poniżej średniej.

Podczas ewolucji “metody przełamywania”, której używałem pod różnymi
postaciami, zawsze grałem podobnie. Przez lata oczywiście dodawałem
pewne szczegóły, grałem też próbując przeróżnych kombinacji zarządzania
kapitałem i próbowałem najróżniejszych metod związanych z Fibonaccim.
Ale to zupełnie oddzielne ustawienia – takie próby.

Myślę, że tutaj powinienem dodać coś istotnego od siebie. Mimo, że
rzeczywiście w ciągu tych wszystkich lat w biznesie przeczytałem kilka
książek o tradingu, to w żadnym momencie nie poczułem, że dodały one
coś dla mnie istotnego, lub że dogłębnie wyjaśniły mi jakikolwiek system.

Moim największym nauczycielem były zawsze wykresy. Książki być może
były dobrym kamieniem węgielnym dla mojej przyszłej kariery, ale żadna z
nich nie mogła wyjaśnić prawdziwej natury i działania rynku. Cena od
zawsze była moją nauczycielką i jeśli kiedykolwiek wpadłbyś do mojego
„trading room’u” to zapewne zauważyłbyś tą wielką różnicę w moim
podejściu w porównaniu z tak zwanymi guru tradingu. W skrócie: trenuję
ludzi w korzystaniu z moich metod na żywym organizmie – rynku – bez
absolutnie żadnego rozpamiętywania tego, co było. Pokazywanie
schematów, z których korzystam, sposobów ich identyfikacji, miejsc ich
identyfikacji, pokazywanie jak gram i dlaczego właśnie tak – dokładnie tak
wygląda moja codzienność.

Miałeś jakiś system śledzenia swoich wyników?

Po przeczytaniu wielu książek i wydaniu na nie masy pieniędzy nie wiem za
wiele o mierzeniu rozmiaru moich wyników. Prawdę mówiąc nie wiem o

background image

tym nic. Mój podstawowy cel to zarabiać utrzymując cały proces na jak
najprostszym poziomie. Dopóki robię w ten sposób pieniądze, co mnie
obchodzą inne rzeczy?

Ale mówiąc już serio, jestem strasznie leniwym traderem. Wykonuję kilka
podstawowych czynności, nie zagłębiam się w nie. Gram, aby móc się
utrzymać. Mogę śmiało stwierdzić, że takie podejście mi odpowiada i
zapewnia pewien rozwój dyscypliny. Nie skupiam się na tym, czy obecnie
jestem w złej passie, czy też wręcz przeciwnie. Wiem jak wygląda stan
mojego konta, wiem kiedy się zmienia i w rezultacie: zarabiam.

Obecnie moje spojrzenie na realny pomiar wyników trochę się zmienia –
musi się zmieniać. Wymaga tego ode mnie fakt, iż zacząłem zajmować się
funduszami nie swoimi, tylko moich klientów. Sprawdziłem kilka mierników
wyników na przykład dla roku 2007 od stycznia do grudnia. To jest coś, co
chciałbym widzieć jako moje rezultaty także w przyszłości.

A wyglądało to tak:

Wskaźnik Sharpe’a w ujęciu rocznym

-

3.2

Średni miesięczny zwrot z inwestycji

-

+16%

Minimalny roczny zwrot

-

+3.2%

Największy spadek

-

10.8%

Muszę również dodać, że odkąd zacząłem prowadzić własny Live Trading
Room (pokój tradingu na żywo) moje wyniki gwałtownie się poprawiły.
Wcześniej, jeśli stwierdziłem, że przyda mi się dzień lub dziesięć dni
wolnego, po prostu wyłączałem komputer i robiłem sobie przerwę. To taki
luksus bycia własnym szefem. Odkąd zajmuję się na poważnie uczeniem
innych i inwestowaniem czyichś pieniędzy moje wyniki drastycznie się
poprawiły, ponieważ teraz staram się pracować 5 dni w tygodniu od 6:60-7
rano do około 16tej.

Udaje mi się również pobijać własne rekordy. W pierwszym miesiącu

background image

prowadzenia Live Room’u zrobiłem 4200 pipsów. Dzisiaj, w połowie
stycznia 2008, przebiłem już ten wynik, a do końca miesiąca jeszcze
daleko!

Odnotowałem ostatnio również mój najlepszy jednorazowy wynik w ciągu
jednego dnia – 340 pipsów na GPB/JPY – bez żadnego wymyślania, prosta
gra od wejścia do wyjścia z rynku. Dla mnie to tylko jakieś życiowe
momenty, które na pewno zapamiętam, ale które nie muszą się już nigdy
powtórzyć. Takie moje osobiste osiągnięcia.

Prowadziłeś dziennik rezultatów? Jak go analizowałeś? Czy był
pomocny?

Czy prowadziłem dziennik? Jasne! Prowadziłem dokładny wykaz I opis
każdej gry. Na początku przejmowałem się swoim stanem emocjonalnym i
psychicznym podczas tradingu, więc zwracałem szczególną uwagę na to,
jakie emocje towarzyszyły mojej grze. Zarówno w fazie decydowania o
wejściu, jak i w fazie zarządzania pozycją.

To było dla mnie bezcenne. Mój główny plan to w pełni działać zgodnie ze
szczegółowym planem gry. Tak zamierzałem działać. Plan każdej kolejnej
gry był coraz dokładniejszy, bo byłem bogatszy o nowe doświadczenia, o
rzeczy, które zauważałem w każdej grze. Tak ukształtowała się moja
strategia, po długim czasie testowania, okazało się, że mogę działać tak
regularnie, wciąż ulepszając poprzednią wersję planu.

Dzięki precyzji z jaką sporządzałem opis moich gier i towarzyszących im
emocji byłem w stanie zauważyć w jaki sposób się rozkładają. Strach,
nadzieja i chciwość – te trzy powtarzały się najczęściej. Dzięki temu, że
wiedziałem po pewnym czasie, kiedy, której z tych emocji powinienem
doświadczyć, mogłem im przeciwdziałać. Mogłem starać się patrzeć na
trading spoza nich.

Często obawiałem się rezultatów wejść, które ustawiałem z dużą
dokładnością i pewnością co do trendu. Zazwyczaj były to bardzo

background image

zyskowne pozycje. Dzięki temu wiem, że taki, dokładny rodzaj strachu
towarzyszy dobrym pozycjom i jest w tym wypadku uczuciem
pozytywnym.

Czy początkowo towarzyszył Ci wysoki poziom stresu?

Twój umysł dokładnie zapamiętuje wszystko, czego doświadczyłeś w całym
swoim życiu. Najtrudniejsze jest wydobywanie tej wiedzy z głębin pamięci
długotrwałej – z podświadomości, do pamięci, z której korzystamy na co
dzień, krótkotrwałej – świadomej części umysłu.

Twoja podświadomość wydaje się być zupełnie wyłączona na co dzień,
wydaje się nic nie robić. Ale prawda jest taka, że właśnie dzięki tej części
naszej jaźni jesteśmy w stanie nieprzerwanie oddychać, pompować krew i
zwracać uwagę na szczegóły, nie będąc w ogóle tego świadomym.

Przez większość czasu informacje z twojej podświadomości nie jawią się
dla ciebie jak zwykłe myśli, rozważania. Dzięki temu pewna część emocji,
których doświadczasz, nie jest dla ciebie w 100% jasna, ale zawsze się z
czymś wiąże. Sugeruje ci coś.

Na przykład, kiedy zadzwoni twój telefon, a ty wiesz, kto dzwoni jeszcze
zanim podniesiesz słuchawkę. Można by pomyśleć, że masz jakieś
nadprzyrodzone możliwości. Ale co dzieje się tak naprawdę? Być może
twój przyjaciel dzwoni do ciebie w każdy wtorek w okolicy godziny 20tej,
żeby się przywitać lub umówić na piwo. Możesz nie być tego świadom, ale
twoja podświadomość o tym wie i potrafi przekazać ci tą informację. Ile
razy zdarzyło ci się coś podobnego? Może był to „niespodziewany gość”,
telefon, email, a może program w telewizji, na który wpadłeś
„przypadkiem”?

Jak radziłeś sobie ze stresem? Co Ci pomagało?

Od samego początku zarówno w aspekcie tradingu, jak i życia osobistego
pokonywanie stresu było dla mnie ważnym elementem każdego dnia.

background image

Co działa na mnie najlepiej? Medytacja. Od mniej więcej ośmiu lat staram
się regularnie medytować i relaksować się przez co najmniej godzinę
dziennie. Początkowo ćwiczyłem też moje zdolności zapamiętywania. Nigdy
nie byłem ponadprzeciętnym studentem, więc kojarzenie niektórych rzeczy
czasem przychodziło mi z pewnymi trudnościami.

Regularnie ćwiczę też na siłowni i w terenie. Uwielbiam chodzić na spacery
z moją narzeczoną. Staram się spędzać w miarę luźno każdy weekend, nie
myśląc o pracy. Czerpię radość z każdego kolejnego dnia, ponieważ zdaję
sobie sprawę, że może być on moim ostatnim. Nigdy nic nie wiadomo.

Staram się być jak dziecko. Ciekawy świata i otwarty na nowe możliwości
zarówno w życiu codziennym, jak i w tradingu. „Zawsze jest jakaś inna
możliwość, droga do osiągnięcia konkretnego celu. Być może sposób w jaki
robię to obecnie nie jest idealny.”

Dzięki otwarciu się na nowe pomysły i ograniczaniu wszelkich
stresogennych sytuacji generalnie radzę sobie całkiem dobrze.
Przynajmniej tak dobrze, jak obecnie jestem w stanie.

Są też takie małe drobiazgi, które pomagają w codzienności. Wiele lat
temu przestałem nosić zegarek. Co zabawne, zawsze wiem, która jest
godzina. Pamiętaj, że podświadomie twój umysł wie i kojarzy prawie
wszystko.

Czerp przyjemność z radości innych ludzi. Uśmiechaj się do ludzi na
ulicach, otwieraj drzwi przed nieznajomymi, mów „dzień dobry” i „do
widzenia”, przyglądaj się radosnym dzieciom bawiącym się na boisku.
Dobre maniery i radość z życia nic cię nie kosztują, a chamstwo I
ponuractwo nigdzie cię nie doprowadzą. Ciesz się życiem, bo taka postawa
wpływa również na twoje otoczenie. To wszystko prowadzi do ograniczania
stresu.

Jak tylko dostrzeżesz niebezpiecznie zmarszczone czoło w lustrze, weź
głęboki wdech i powiedz sobie: “spokojnie, powoli…” Zrelaksuj się 

background image

Myślę, że na temat stresu, relaksacji i pozytywnego myślenia mógłbym
napisać dziesiątki książek.

Uczestniczyłeś w seminariach lub kursach tradingu? Jeśli tak, mógłbyś je
szczegółowo opisać? Były pomocne?

Nigdy. Rynek zawsze był moim nauczycielem i mentorem. Przeczytałem
kilka książek, jak wspominałem już wcześniej. Dały mi one pewne pojęcie
na temat kilku spraw, jak na przykład rodzaje kształtów na wykresach cen.

Wyszłoby na to, że jestem zupełnym samoukiem. Wszystkiego nauczyłem
się z obserwacji rynku. Z czasem wyrabiałem sobie własne opinie o tym,
jak grać tak zwanymi „podręcznikowymi” schematami, które moim
zdaniem są dzisiaj przedstawiane i omawiane zupełnie niewłaściwie.

W dobie Internetu wszyscy dostaliśmy możliwość napisania własnego “E-
Booka” i sprzedaży naszego “wyrobu”. Boże broń wszystkich, którzy
wydają po 99 dolarów na „ofert jedyne w twoim życiu”. Jak zauważysz
przeglądając dostępne w Internecie oferty podręczników, zawsze jest
jeden “brakujący element”, jeden “kluczowy czynnik”, do którego dostęp
możesz uzyskać jedynie kupując horrendalnie drogiego e-booka. Zdarzyło
mi się kiedyś kupić jedno lub dwa tego typu „dzieła” i muszę oficjalnie
stwierdzić, że były żałosne.

Czy jest trader, nauczyciel lub mentor, który znacząco na Ciebie
wpłynął?

Rynek sam w sobie jest trudnym nauczycielem, a jego lekcje działają
najskuteczniej, kiedy przychodzą jedna po drugiej. Wszystko czego
potrzebujesz znajduje się na wykresach. Wybierasz skalę czasu i działasz.
Musisz przy tym być otwarty i dociekliwy. Zadawaj sobie pytania, pytaj o
wszystko i szukaj odpowiedzi. Dlaczego cena zatrzymała się w tym
miejscu? Czy to już jakiś regularny schemat? Mogę założyć, że będzie
działał w przyszłości i włączyć go do mojego planu? Nie poprzestawaj na
tego typu pytaniach. Musisz wiedzieć czego szukasz, dlatego są one tak

background image

ważne.

Jakie doświadczenie najlepiej pamiętasz z Twoich początków?

Najlepiej pamiętam moją pierwszą grę po podjęciu decyzji o przejściu w
trading na poważnie. Jak już wspominałem, czekałem dwa miesiące na
sytuację, którą mógłbym określić mianem „książkowej”. Zaczekałem, aż
będzie perfekcyjna i aż będę mógł wejść w najlepszym momencie. Teraz
jest to już dla mnie bardziej naturalne. Teraz trading wiąże się też u mnie z
mniejszymi obawami o rezultat.

Mimo całych moich starań był jeszcze jeden taki dzień, w którym emocje
zupełnie ze mną wygrały. Grałem wtedy jednodniowo akcjami na giełdzie
NASDAQ. Wysiadł mi komputer i siedziałem wtedy u brata z herbatką na
stole, korzystając z jego peceta.

Były to ciężkie czasy dla traderów forexowych, popołudniami obserwowało
się niską płynność par, znikome zmiany. Zajmowałem się wyłącznie
najbardziej ruchliwymi, zmiennymi i aktywnymi parami i skalami
czasowymi w poszukiwaniu szybkich ruchów. Korzystałem z jedno lub
pięciominutowych wykresów czekając na przełamanie dołka lub szczytu z
poprzedniego dnia. Bez znaczenia na sytuację nie robiłem nic innego –
tylko szukałem nowych ciekawych okazji i wchodziłem w nie. Od czasu do
czasu spoglądałem jeszcze na akcje na NASDAQ. Po około 40 minutach
skończyłem szukać nowych możliwości na ten dzień i zabrałem się za
szukanie odpowiedniego momentu do zamknięcia pozycji z zyskiem.
Dopiero wtedy zauważyłem ile pozycji mam aktualnie otwartych. Było ich
tak dużo, że nie wiedziałem za co się zabrać.

Zupełnie wyłączyłem się na wszystko dookoła. W 100% skupiłem się na
wykresach i zapomniałem o monitowaniu stanu mojego konta i ilości
otwartych pozycji.

Czego ważnego nauczyłeś się w początkowej fazie kariery?

Mimo, że wiedziałem, że potrzebuję zupełnej obojętności emocjonalnej, był

background image

to pierwszy raz, kiedy doświadczyłem tak poważnych z tym problemów.
Jeszcze raz, zachowując podejście małego dziecka: czym ten jeden dzień
różnił się od wszystkich poprzednich? Okoliczności, które zmusiły mnie do
skorzystania z komputera w domu mojego brata. Nie miałem
dodatkowego, osobnego monitora, z którego gapiłoby się na mnie bez
przerwy moje konto i jego stan.

Zupełnie inną “sztuczką”, której uczę moich uczniów jest nie przeglądanie
stanu swojego konta w każdej wolnej chwili, a „podglądanie” go wyłącznie
w momencie, kiedy chcemy złożyć zlecenie. Nie warto skupiać się ciągle
na konkretnej ilości dolarów. Myśl w kategoriach pipsów lub jeszcze lepiej
zmian procentowych. Jeśli ustawisz SL na poziomie 70 pipsów może się to
wydawać dość zniechęcającą pozycją. Ale jeśli spojrzysz na to z punktu
widzenia procentów, może to być właśnie 2% twojego kapitału. Wtedy nie
ma znaczenia, czy jest to 7, 70, czy 700 pipsów. Nadal będzie to tylko 2 %
twojego kapitału.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1 Fragment wywiadu z zespołem Full Power Spirit
Fragment wywiadu z Marią Wiernikowską n
Fragmenty wywiadow warsztat
1 Fragment wywiadu z zespołem Full Power Spirit
WYWIAD SWOBODNY Fragment Roz 8 Techniki badań jakościowych z książki Studia z metodologii badań
Fragment wywiadu z Holoubkiem
Sławomir Cenckiewicz Długie ramię Moskwy wywiad wojskowy polski ludowej 1943 1991 (2011) fragment k
Nowosielski, Nowak Siły społeczne w Poznaniu – sondaż i wywiad pogłębiony jako narzędzia badania sp
Wywiad poglebiony
Choroba ALZ fragmenty
UKŁAD MOCZOWY WYWIADY
Nawigacja fragmenty wykładu 4 ( PP 2003 )
Sem 3 Wywiad w chorobach układu oddechowego
Wywiad w chorobach układu pokarmowego
Symbol Newtona Permutacje
Wywiad psychologiczny
WYWIAD LEKARSKI
Agencja Wywiadu prezentacja

więcej podobnych podstron