Priorytety polskiej prezydencji. Mapa drogowa 2050.
Autorzy: Stanisław Tokarski - prezes zarządu Południowego Koncernu Energetycznego
Jerzy Janikowski - szef Biura Współpracy Międzynarodowej Taurona
(„Polska Energia” – nr 5/2011)
Komisja Europejska opublikowała 8 marca 2011 r. komunikat zawierający plan działań
prowadzących Unię do przejścia na niskoemisyjną gospodarkę w perspektywie roku
2050.
Wraz z nim ukazał się także dokument roboczy służb Komisji ze streszczeniem oceny
skutków proponowanych działań. Nie kontestując wytyczanych przez instytucje unijne
kierunków transformacji gospodarki, trzeba zabiegać, aby jej koszty i korzyści z niej wy-
nikające były rozkładane równo na poszczególne kraje członkowskie. Oba wspomniane
dokumenty wraz z dodatkowymi informacjami można znaleźć pod internetowym adresem
http://ec.europa.eu/clima/documentation/roadmap.
Próba wytyczenia kolejnych celów redukcyjnych
Pomimo braku zgody partnerów spoza Unii Europejskiej na przeprowadzanie głębszych
redukcji emisji dwutlenku węgla, Komisja Europejska podjęła kolejną próbę przeprowadzenia
takich działań. Jest nią opublikowana 8 marca „Mapa drogowa 2050” zawierająca plan
przejścia na niskoemisyjną gospodarkę w perspektywie roku 2050. Komisja, kierując się
chęcią powstrzymania na świecie wzrostu temperatury poniżej 2 st. C, chce w tym czasie
ograniczyć wewnętrzne emisje Unii Europejskiej o 80 proc. w stosunku do poziomu z roku
1990, uzasadniając to sugestiami z opracowania IPCC (Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian
Klimatu). Proponowane redukcje zostały przedstawione obok na wykresie 1.
Widać wyraźnie, że już w roku 2020 redukcja emisji powinna być w Unii większa niż 20
proc. uzgodnione w pakiecie klimatycznym. Warto przypomnieć, że próba wyznaczenia na
ten rok redukcji sięgających 30 proc. zaproponowanych w ubiegłym roku przez komisarz ds.
zmian klimatu, Connie Hedegaard, nie zyskała powszechnej akceptacji. Większe redukcje
emisji CO2 w Unii, stosownie do ustaleń z pakietu klimatycznego, mogłyby być ustalane
tylko wówczas, jeśli porównywalne działania podjęłyby inne znaczące światowe gospodarki.
Jak na razie na nic takiego się nie zanosi i żaden z dużych emitentów CO2 – takich jak Chiny,
USA, Rosja czy Indie – nie zobowiązał się do przyjęcia wiążących, potwierdzonych
międzynarodowymi umowami konkretnych celów redukcyjnych.
Widać zatem, że pani komisarz, zamiast skupić się na działaniach na zewnątrz Unii, wraca ze
starymi pomysłami pomimo braku legitymizacji do ich przyjęcia. Jest to tym bardziej
zastanawiające, że sama Unia Europejska odpowiada za około 10 proc. światowej emisji i
nawet jej całkowite wyeliminowanie na unijnym terytorium nie ma praktycznego wpływu na
globalną sytuację klimatyczną.
Planowane obniżenie emisji w poszczególnych sektorach
W przedstawionym dokumencie Komisja Europejska zaplanowała nie tylko wielkość
docelowej redukcji emisji gazów cieplarnianych w 2050 r., ale także cele pośrednie
rozdzielone pomiędzy różne sektory gospodarki.
Wartości te zostały przedstawione w tabeli 1.
W 2020 r. łączne unijne redukcje miałyby wynieść 25 proc. poziomu z roku 1990, a w 2040
ma to być już 60 proc. Wysiłek redukcyjny ma się stopniowo zwiększać, tzn. do 2020 r.
wynosić około 1 proc. rocznie, w latach 2020--2030 około 1,5 proc. rocznie, a od 2030 r.
sięgać już 2 proc. każdego roku.
W obszarze transportu Komisja wskazuje na zwiększenie wysiłków na rzecz przyspieszenia
rozwoju i rozpowszechnienia pojazdów z napędem elektrycznym, jak również stosowanie
alternatywnych paliw i rodzajów napędu. Szczególną uwagę należy zwrócić na plany w
obszarze sektora energetycznego, w którym w perspektywie 40 lat zakłada się niemal
całkowite wyeliminowanie emisji dwutlenku węgla. W swoim dokumencie Komisja pisze, że
doprowadzając do niemal 100-proc. udziału niskoemisyjnych technologii „bez przesądzania o
preferencjach
państw
członkowskich
w
zakresie
koszyka
energetycznego,
odzwierciedlającego specyficzne uwarunkowania krajowe, unijny system energii elektrycznej
mógłby stać się bardziej zróżnicowany i bezpieczny”. Biorąc pod uwagę stan rozwoju
technologii CCS i niewielkie szanse na uzyskanie przez nią konkurencyjności w nieodległej
perspektywie czasowej, jak również konieczność przeanalizowania sposobów zapewnienia
bezpieczeństwa w technologiach jądrowych uwzględniających ostatnie wydarzenia w Japonii,
zapewnienia Komisji wydają się wątpliwe. Ze względu na podejmowane już dzisiaj decyzje
inwestycyjne przedstawione propozycje są bowiem bezpośrednią ingerencją w wybór
przyszłego energy -mix w państwach członkowskich.
Ocena skutków proponowanych działań
Działania podejmowane w związku z przejściem na gospodarkę niskoemisyjną wiążą się z
ogromnymi inwestycjami kapitałowymi. Komisja Europejska szacuje, że przez najbliższe 40
lat publiczne i prywatne inwestycje będą średnio większe o 270 mld euro rocznie. Przekłada
się to na coroczne dodatkowe inwestycje rzędu 1,5 proc. PKB, powyżej 19 proc. PKB,
przeznaczanych na ogólne inwestycje (dane z 2009 r.). Komisja analizowała różne
scenariusze działań, jednak dla uzyskania znacznego obniżenia emisji wymagana jest wysoka
cena uprawnień do emisji, której poziom wzrośnie według Komisji do 50-60 €/t CO2 w 2030,
a potem do 100-370 €/t CO2 w roku 2050. Komisja zauważa, że dla obniżenia emisyjności
przy wyższych cenach paliw kopalnych konieczne są niższe koszty emisji dwutlenku węgla.
Filozofia KE opiera się zatem na założeniu, że wysokie ceny uprawnień wymuszą planowe
działania, a środki zebrane z ich sprzedaży zasilą lokalną gospodarkę zamiast „wyciekać” w
formie opłat za importowane paliwo do krajów trzecich. Według Komisji Europejskiej dzięki
40-letniemu okresowi poprawiania efektywności energetycznej i przechodzeniu na
niskoemisyjne źródła energii produkowanej lokalnie, uda się zmniejszyć średnie koszty
paliwa w Unii o 175--320 mld euro rocznie. W 2050 r. całkowite zużycie energii pierwotnej
w UE mogłoby być o 30 proc. niższe niż w roku 2005. Import ropy i gazu zmniejszyłby się o
połowę, ograniczając jednocześnie negatywny wpływ ewentualnych skoków cen tych
surowców.
Reasumując, proponowana „Mapa drogowa 2050” oprócz ograniczenia emisji gazów
cieplarnianych zapewni inwestycje przekształcające unijną gospodarkę w niskoemisyjną,
ograniczy koszty paliwa i zależność Unii od ich importu, spowoduje – według szacunków –
wzrost ogólnego poziomu zatrudnienia nawet o 1,5 mln miejsc pracy do 2020 r. oraz
przyczyni się do ograniczenia śmiertelności i poprawy zdrowia publicznego przy mniejszych
kosztach opieki zdrowotnej.
Polska prezydencja – co możemy zrobić?
„Mapa drogowa 2050” nie jest jak na razie dokumentem, który w wiążący sposób nakładałby
na Unię cele redukcyjne. Nie można jednak wykluczyć, że stanie się ona pierwszym krokiem
do takich właśnie działań. Według planów KE zasadniczo mają się rozwijać technologie
niskoemisyjne, w tym także CCS, uważana za technologię dojrzałą. W tym miejscu pojawia
się sprzeczność, ponieważ na obecnym etapie rozwoju zastosowanie tej właśnie technologii
obniża sprawność wytwarzania o około jedną czwartą (co jest działaniem odwrotnym do
planowanego poprawiania efektywności energetycznej oraz zmniejszania zużycia paliw).
Przy tak sformułowanych założeniach „Mapy drogowej 2050” inwestorzy planujący nowe
inwestycje będą zatem zmuszeni do rezygnacji z technologii węglowych. Warto przypomnieć,
że w myśl zapisów traktatu lizbońskiego środki wpływające znacząco na wybór państwa
członkowskiego między różnymi źródłami energii i na ogólną strukturę zaopatrzenia w
energię – a do tego prowadzi w konsekwencji „Mapa drogowa 2050” – mają być uzgadniane
na zasadzie jednomyślności. Mamy zatem pełne, zagwarantowane traktatowo, prawo do
niewyrażania zgody na tak sformułowane propozycje. W przypadku Polski wykorzystanie
węgla nie oznacza zwiększenia zależności od importu, a wręcz przeciwnie. Skutki przyjęcia
„Mapy drogowej 2050” mogą natomiast przełożyć się dla naszego kraju na kolejny wzrost
poziomu cen energii oraz utratę konkurencyjności przez polską gospodarkę, jak również
spychanie w obszar ubóstwa energetycznego coraz większej liczby polskich gospodarstw
domowych. Aby tak się nie stało, war to pamiętać o potrzebie twardych negocjacji i
wykorzystać zbliżający się okres polskiej prezydencji w UE do zaproponowania
mechanizmów sprawiedliwego obciążania wszystkich członków Unii kosztami realizacji
polityki energetyczno-klimatycznej, a także sprawiedliwego dzielenia między nich
uzyskanych dzięki tej polityce korzyści, o których już wcześniej wspominaliśmy.
Przypomnijmy je raz jeszcze:
• Wspieranie tzw. europejskiego energy--mix polegającego na rozwijaniu w poszczególnych
krajach członkowskich takich technologii, które są tam najlepiej opanowane i stwarzają
szansę na wypracowanie nowych, jeszcze lepszych rozwiązań, dzięki czemu koszty redukcji
emisji CO2 w Unii Europejskiej byłyby zoptymalizowane.
• Zapewnienie bezpieczeństwa zasilania, rozumianego jako zabezpieczenie nieprzerwanych
dostaw energii dla odbiorców końcowych z większym wykorzystaniem wewnętrznych
zasobów energetycznych Unii, przy równoczesnym zagwarantowaniu gorącej rezerwy
odpowiedniej ilości mocy dostępnych w systemie energetycznym przy zwiększonym
wykorzystaniu źródeł odnawialnych.
• Zachowanie przez gospodarki poszczególnych krajów Unii ich konkurencyjności.
•
Wypracowanie
mechanizmu
rozkładającego
koszty
realizacji
celów
polityki
energetyczno-klimatycznej w równym stopniu na wszystkich obywateli Unii w przeliczeniu
na procent PKB przypadający na głowę mieszkańca danego kraju.
•
Zapewnienie,
by
nowe
miejsca
pracy
związane
z
wprowadzaną
polityką
energetyczno-klimatyczną, przeliczane np. na tysiąc mieszkańców, powstawały równomiernie
we wszystkich państwach członkowskich. Ważny jest tutaj także wymiar jakościowy tych
nowych miejsc pracy (przede wszystkim, ilu inżynierów i naukowców). W końcowej analizie
niezbędne byłoby także uwzględnienie likwidacji niektórych z dotychczasowych miejsc pracy
dla przedstawienia wiarygodnego bilansu wszystkich kosztów i korzyści.