Wiele jest tzw. sztuk pięknych. Są takie, które cieszą oko – malarstwo, grafica, rzeźba,
architektura, sztuka użytkowa. Są takie, które cieszą ucho – muzyka, opera, piosenka w
wielu jej odmianach od rosyjskich romansów po współczesne młodzieżowe pienia. Jest
taka, która cieszy podniebienie – sztuka kulinarna. Jest wreszcie taka, o której mało kto
pamięta, która cieszy nos – perfumy.
Św. Tomasz z Akwnu mówi w swojej „Sumie teologicznej”, że szczęście po
zmartwychwstaniu obejmie całe nasze człowieczeństwo, będzie szczęściem nie tylko
duszy, ale i ciała – słuchu, wzroku, dotyku, smaku i zapachu. To Pan Bóg stworzył
zapachy i poprzez nie uszczęśliwia nas za pośrednictwem podarowanego nam zmysłu
węchu. Ludzie od dawna zwrócili uwagę na ten wymiar piękna i łącząc go z pięknem
kobiecym zaczęli produkować pachnidła. Wykryli wszystkie podstawowe źródła
zapachów: kwiaty, owoce, olejki cytrusowe, balsamy żywiczne, mchy i drzewa – olejki
drzewne (oparte są na nich perfumy grupy szyprowej), ambrę (wydzielina kaszalotów),
piżmo (wydzielina piżmowca), cybet (wydzielina drapieżnika o nazwie cywet), paprocie,
wreszcie (odkrycie początku XX w.) aldehydy (związki chemiczne uzyskiwane drogą
uwalniania z alkoholu atomów wodoru).
Perfumy stały się w pewnym momencie arcydziełami sztuki. Te prawdziwe, wielkie mają
przeważnie tzw. głowę (zapach wydzielający się w pierwszych minutach od użycia
perfum), tzw. serce (zapach, który wydziela się jako drugi i dominuje przez kilka godzin) i
tzw. głębię (zapach, który wydziela się na końcu i trwa przez kilka godzin). Perfumy,
które przeszły do historii sztuki perfumeryjnej są zapachową poezję. Każda z nich
stanowi zatem swego rodzaju trzyzwrotkowy wiersz zapachowy: głowa jest np. bukietem
zapachów kwiatowych, serce bukietem zapachów balsamicznych, głębia bukietem
ambrowo-drzewnym.
„Przeczytałem” w swoim życiu wiele takich „wierszy” głównie „wypisanych” na mojej
żonie, ale również tych które znalazłem przy jakiejś okazji w „bibliotece” (dobrej
perfumerii). Najbardziej zafascynowało mnie „Poeme” powstałe w 1995 r. arcydzieło,
które jako jedyne w historii ma aż dziewięć „zwrotek”: himalajskiego maku niebieskiego,
bielunia, frezji, złotowłosu, mimozy, żonkili, róż, jaśminu i kwiatu wanilii. Każda zwrotka
jest zarazem refrenem. Zapachy wydzielają się jeden po drugim, a gdy cykl się skończy
rozpoczyna się od nowa, ale o ton delikatniej, można by powiedzieć ciszej.
„Poeme” to perfumy romantyczne na ciepły wieczór (np. spacer w ogrodzie botanicznym
– wtedy tworzą wraz z obecnymi tam kwiatami istną symfonię). Kobieta, która „założy” je
na siebie będzie tworzyć niepowtarzalną atmosferę sprzyjającą powstaniu (lub
odrodzeniu) tej relacji z mężczyzną, w ramach której ona poczuje się królową a on
rycerzem, który pragnie klęczeć u stóp swojej pani, atmosferę, w której oboje mogą
poczuć, ze jest w ich życiu coś piękniejszego i ważniejszego niż to, co wypełnia je na co
dzień.
Sztuka zapachu to wielka sztuka – dziś często wulgaryzowana (np. przez używanie
kiepskich dezodorantów) lub nie rozumiana. Warto wprowadzać ją w nasze życie.
1
2