Charakterystyka Julii Kapulet
Julia to czternastoletnia bohaterka dramatu pt. "Romeo i Julia" W. Szekspira. Pochodziła z rodu
Kapuletich, który obok Montekich był najświetniejszym rodem w Weronie, gdzie rozgrywała się większość
akcji dramatu. Ponieważ są to czasy renesansu, gdzie śmiertelność dzieci była bardzo wysoka nie
wychowywała jej matka, ale piastunka Marta. Ich relacje były bardzo ścisłe i przypominały te pomiędzy
dzieckiem, a rodzicem.
Niewiele wiadomo na temat wyglądu Julii. Wiemy jedynie, że była bardzo urodziwa i piękna. Romeo
porównywał ją do śnieżnego gołębia, ponieważ ma bladą cerę, jasne oblicze i błyszczące oczy. Stwierdził, że
jej uroda zawstydza blask jarzących się świec oraz, że od teraz będzie ona jego słońcem. Wiemy również, że
była bardzo delikatna i zgrabna o po części już kobiecej, a po części jeszcze dziecięcej sylwetce. Z łatwością
można pojąć skąd takie porównanie do gołębia. Przy jej lekkiej figurze i strojach z tamtych lat jak poruszała
się musiała wyglądać jak ptak w locie.
Młoda Kupuleti była dziewczyną bardzo łagodną i spokojną, trochę nawet flegmatyczną w pewnych
aspektach. Raczej niezbyt pewną siebie. Łatwo było jej narzucić swoją wolę, z czego korzystali bez przerwy
jej rodzice, przeciw którym nie potrafiła się sprzeciwić. Zmienia się to po poznaniu Romea - stała się wtedy
pewniejsza siebie, zdecydowana. Dążyła do realizacji pragnień. Mimo tej odmiany nie traci trzeźwego
spojrzenia na świat. Wręcz odwrotnie. Nie dowierzała na słowo nawet ukochanemu. Jednym słowem jej
temperament zmienia się z dziecinnego na bardziej kobiecy.
Jej charakter jest dosyć złożony... Do momentu poznania Romea jest raczej słaby i delikatny. Ciężko
powiedzieć, czy to cecha bardziej usposobienia, czy charakteru. Po poznaniu stała się na pewno silniejsza,
ale nie utraciła tej delikatności i subtelności. Dużo mówi o niej, jej uległość wobec rodziców. Świadczy to o
jej bierności i o tym nawet, że była po części introwertyczką... Nie dbała o swoje szczęście, tylko chciała
zadowolić ludzi dookoła. Nawet po poznaniu prawdziwej miłości nie straciła tej cechy.
Dodatkowo kiedy zastanowić się głębiej nad jej charakterem i czynami można wywnioskować, że do
końca pozostawała nieco dziecinna i niestabilna emocjonalnie, ale też po prostu naiwna. Bezgranicznie
wierzyła w miłość jej i Montekiego. Nie zważała na przeciwności. Po latach posłuszeństwa wobec swych
autorytetów postanowiła się nagle zbuntować. Staje się stanowcza. Oczywiście można to uznać za przejaw
nowej, większej pewności siebie, ale tak na prawdę to kumulacja naiwności i od dłuższego czasu odkładanej
frustracji. Myślę, że winne jest też to, że Julia była po prostu wrażliwą marzycielką, która naprawdę
uwierzyła w to beztroskie uczucie pomiędzy dwoma młodymi ludźmi oraz w to, że istnieje jakaś miłość i
szczęście w świecie małżeństw zawieranych dla pieniędzy i pozycji w społeczeństwie.
Wspomniałem już o tym, że mimo tych wszystkich niefortunnych zdarzeń Julia miała nadzieje, że będzie
lepiej, ale też rozwinęła się u niej zdolność do w miarę racjonalnego myślenia. Mimo bardzo emocjonalnych
odpowiedzi na różne przeszkody w byciu razem z Romeem zawsze starała się znaleźć wyjście z sytuacji.
Nigdy się nie poddawała, poległa w staraniach dopiero kiedy odkryła, że jej ukochany nie żyje.
Właśnie dzięki tej odwadze i umiejętności trzeźwego myślenia Julia wydaje się być dosyć mądrą i
inteligentną osobą. Za pewne te dwie cechy w połączeniu z nieśmiałością i wewnętrzną blokadą, aby się
sprzeciwić powodowały u niej frustrację.
Była religijna. Jej wsparciem oprócz piastunki Marty był Ojciec Laurenty. Ze wszystkimi rozterkami i
dylematami zwracała się właśnie do nich. Moim zdaniem świadczy to o tym, że była nieufna wobec ludzi...
Potrafiła zaufać tylko osobom, które były przy niej od początku.
Julię i Romea należy podziwiać, ponieważ zdecydowali się na coś wyjątkowego w tamtych czasach. Na
zakazaną miłość między potomstwem zwaśnionych rodów. Na tajny ślub. Na ucieczkę z domu. Na
nieposłuszeństwo wobec opiekunów. I na wiele, wiele innych. Aż strach pomyśleć, co by ich spotkało jakby
to wyszło na jaw. Może to przez ich lekkomyślność, może to przez marzenia o lepszym świecie... A może
przez to, że po prostu poczuli się przez chwilę wolni? Doświadczyli czegoś wielkiego, dzikiego i szalonego.
Może w dzisiejszych czasach ciężko nam tak to zinterpretować, ale w XV wieku ta sztuka pozwalała poczuć
takie właśnie emocje. Pokazywała żądze i pragnienia ukryte głęboko w nas, które wtedy uznawano za
grzeszne. Co prawda pokazano je w wersji poprawnej politycznie, ale nie zepsuło to ani trochę wrażenia
wywieranego na ludziach.
Więc kim jest dla mnie Julia? Jest dla mnie postacią wyjątkową, która nigdy się nie zestarzeje. Postacią
gotową oddać życie za swoje idee, miłość oraz wolność z nią związaną. Podziwiam ją za odwagę. Pomimo
tych wszystkich ograniczeń związanych z tamtymi czasami taka delikatna osoba jak ona potrafiła zrobić coś
tak wielkiego i ważnego. Sprzeciwiła się nakazom moralnym. Wiele z dzisiejszych osób powie, że przecież
nic wielkiego nie zrobiła... Ale powiedzmy sobie szczerze. Ile z nas, dzisiejszych ludzi, byłoby w stanie
wypić płyn, który ma nas wprowadzić w stan letargu na 48 godzin, tylko po to aby uwolnić się od
apodyktycznych rodziców, dołączyć do swojego ukochanego i być w końcu szczęśliwym? Ja chyba nie
miałbym odwagi.