Prof. Marek J. Chodakiewicz dla wPolityce.pl o
właściwej reakcji na "Złote żniwa": "Nie trzeba się
bronić, trzeba atakować"
opublikowano: 2011-03-02 22:12:34 | ostatnia zmiana: 2011-03-02 23:38:03
"Złote serca, czy złote żniwa?" to zbiór esejów na temat stosunków polsko-żydowskich w czasie II
wojny światowej. Głównym redaktorem zbioru jest prof. Marek J. Chodakiewicz, znawca tematyki
polsko-żydowskiej, z nominacji Prezydenta USA w latach 2005-2010 członek rady państwowego
Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Wśród autorów znajdują się m.in. ks. prof. Waldemar
Chrostowski, dr Piotr Gontarczyk, prof. Peter Stachura z Uniwersytetu Stirling (UK) oraz John
Radziłowski z Uniwersytetu Alaska Southeast (USA).
Patronem medialnym książki jest portal wPolityce.pl.
Prezentujemy rozmowę z głównym redaktorem zbioru, prof. Markiem J. Chodakiewiczem:
wPolityce.pl: Jak Pan ocenia publikację Grossa pt. "Złote żniwa"? Którą z jej licznych wad (wskazywanych
publicznie) uznaje Pan za szczególnie dyskwalifikującą?
Marek J. Chodakiewicz: Dyskwalifikuje ją metodologia post-modernistyczna czyli prawie zupełny brak
badań oraz krytyki źródeł. Preferuje on teoretyzowanie, czyli przedstawia „konkluzję" przed
badaniami. Dyskwalifikuje ją również lewicowe zabobony jakim hołduje J.T. Gross, a główny z nich to
moralny relatywizm, według którego, po pierwsze, prawda nie istnieje i każdy sobie może konstruować
jakiekolwiek prawdy; po drugie, co z powyższego wynika, w związku z tym przykłada się różną miarę
do źródeł: dokumenty i relacje nie pasujące do „konkluzji" są ignorowane i odrzucane bez względu na
ich prowiniencję. Zwróćmy uwagę, że prof. Gross tutaj nie dyskryminuje zupełnie. Nie pasujących mu do
„dyskursu" żydowskich świadków nie uznaje wcale.
wPolityce.pl: Jak polska opinia powinna odnosić się do Grossa? Ignorować? Polemizować?
Created with novaPDF Printer (
). Please register to remove this message.
Marek J. Chodakiewicz: Ignorować powinno się JT Grossa od początku. Tak stało się w wypadku jego
Upiornej dekady (1999), ale niestety już nie Sąsiadów (2001), które wylansowano pop kulturowo.
Natomiast Polacy, a szczególnie historycy, nie powinni ignorować mikrohistorii oraz tzw. tematów
drażliwych. Mówię to od mojego pierwszego powrotu do oczyszczanej z Sowietów Polski w 1990
r. Zresztą przez długi czas z małym skutkiem, chociaż teraz się nieco poprawia dzięki IPN.
wPolityce.pl: Czy Gross wyrządza - z pańskiej, amerykańskiej perspektywy - rzeczywiście tak duże straty
wizerunkowi Polski jak to wydaje się znad Wisły?
Marek J. Chodakiewicz: Absolutnie. Jest to straszne żniwo nienawiści. Przytoczę jeden przykład. Kilka
lat temu czasopismo absolwentów Princeton University opublikowało krytykę J.T. Grossa pióra
profesora Jacoba Thompsona z Rice University. Dla „równowagi" redakcja wstawiła też tekst innego
profesora, bodaj chemii czy biologii, który stwierdził mniej więcej tak (parafrazuję z głowy): "Jak
dorastałem, to mój dziadek, który jest Żydem z Polski, wyzywał Polaków od ostatnich w zupełnie
straszliwy sposób jako morderczych antysemitów. Było mi wstyd, bo brzmiało to wręcz rasistowsko.
Bardzo mi z tym było niedobrze, bo to się powtarzało ilekroć dziadka widziałem. Na szczęście dzięki
profesorowi Grossowi i jego książce "Sąsiedzi" teraz wiem, że dziadek niestety miał rację."
wPolityce.pl: Jak bronić się przed coraz infantylniejszym opisywaniem stosunków w okupowanej Polsce i
tuż po wojnie, ze stosowaniem kryteriów zupełnie nieprzystających do tego okresu?
Marek J. Chodakiewicz: Nie trzeba się bronić, trzeba atakować. Po pierwsze, należy pilnie
zdekomunizować uczelnie wyższe. Po drugie, o ile pierwsze się nie uda, należy stworzyć niezależne
instytuty badawcze z funduszy prywatnych. Po trzecie, trzeba opracować plan badań nad wszelkimi
„białymi plamami", a w tym i sprawą stosunków polsko-żydowskich i zabrać się w końcu do roboty.
Dlaczego, na przykład, KUL nie opublikował jeszcze encyklopedii księży i sióstr, które ratowały Żydów?
Najlepszym specjalistą od tego tematu na świecie jest Mark Paul, jeden z naszych autorów. A on urodził
się z polskich rodziców w Kanadzie i zupełnie nie rozumie dlaczego ludzie nad Wisłą nie potrafią dbać o
swoje interesy. Ja mu mówię, żeby się nie przejmował bowiem w większości mamy do czynienia z
wyzutymi inicjatywy PRLowcami, straumatyzowanymi wciąż 50 latami okupacji sowieckiej Polski. Inaczej
przecież już dawno załatwiliby te sprawy i dynamicznie zajmowaliby się innymi.
wPolityce.pl: gdzie tkwi źródło niemieckiego sukcesu związanego z rozmywaniem niemieckiej winy za
Holocaust i przypisywaniem jej bezimiennym "nazistom" oraz narodom środkowoeuropejskim? Czy ten
proces można odwrócić?
Marek J. Chodakiewicz: Cud gospodarczy spowodował wyprodukowanie nadwyżki finansowej, którą
mądra elita przeznaczyła na badania i kształtowanie kadr, które z wielką cierpliwością pracowały nad
zmianą image Niemiec. To było możliwe tylko w wolnym świecie; tymczasem Polska była w klatce
przez 50 lat. A Polonia nie ma środków, a jej przywódcom często brak intelektualnego wyrafinowania.
wPolityce.pl: Wiemy, że książka „Złote serca, czy złote żniwa?" ukaże się również w wersji
anglojęzycznej. Czy są realne szanse, by dotarła do zagranicznych środowisk opiniotwórczych?
Marek J. Chodakiewicz: Naturalnie: będzie we fragmentach dostępna w internecie. Potem wydamy ją
normalnie i trafi do bibliotek i do szerszej publiczności. Liczymy oczywiście na wsparcie ludzi dobrej
woli. Wszyscy tutaj po amerykańsko-kanadyjsko-szkockiej stronie udzielają się pro bono.
Pat
Created with novaPDF Printer (
). Please register to remove this message.