Snajper a sprawa polska
W myśl słownikowej definicji, snajper (strzelec wyborowy) to żołnierz
wyszkolony w precyzyjnym, niezawodnym strzelaniu do pojedynczych
celów, uzbrojony w karabin z celownikiem optycznym. O ile ze
sprzętem w Wojsku Polskim kłopot jest coraz mniejszy - zakupiono
ponad dwie setki fińskich karabinów SAKO TRG-21/22, które w
przyszłości mogą zostać uzupełnione polskimi Borami z OBR SM w
Tarnowie - o tyle nadal otwarta pozostaje kwestia odpowiedniego
wyszkolenia. Przydzielenie karabinu to dopiero początek długiej
i żmudnej drogi jaką musi przebyć żołnierz, aby stać się
pełnowartościowym snajperem.
Żołnierze z 17 BZ z wkbw Tor i kbw SAKO TRG-22
/Zdjęcie: Grzegorz Hołdanowicz
Problem polega na tym, że do tej pory w polskiej armii snajperów nigdy nie
było, po dziś dzień nie opracowano również żadnego programu ich szkolenia.
Ktoś mógłby stwierdzić, że powyższe twierdzenie nie jest prawdziwe, gdyż, od
połowy lat 1960. używano w WP zakupionych w ZSRR kbw SWD,
opracowano pod niego podręcznik strzelca wyborowego, instrukcje strzelań,
zaś wzmianki o strzelcach wyborowych znajdowały się w podręcznikach
dowódcy plutonu i dowódcy drużyny. Wszystko to prawda, niemniej jednak
należy pamiętać, że w powojennej rosyjskiej doktrynie wojennej, realizowanej
w WP, żołnierz wyposażony w karabin wyborowy był ściśle związany ze swoją
drużyną, jedną z trzech wchodzących w skład plutonu zmechanizowanego (w
każdym batalionie było 9 SWD). Pełnił w niej rolę obserwatora lub operatora
precyzyjnej broni wsparcia, na dystansach przekraczających typowy zasięg
karabinków automatycznych. W znacznym stopniu zmniejszało to jego
samodzielność i możliwość wykonywania typowych zadań snajperskich.
Strzelcy wyborowi z kbw SWD /Zdjęcie: MON
Jednocześnie należy pamiętać, że ówczesna armia projektowana była do
działań w warunkach pełnoskalowego konfliktu z zastosowaniem broni
atomowej, gdzie pojedynczy strzelec w zasadzie się nie liczył, największy
nacisk położony był na działanie całych jednostek pancernych czy
zmechanizowanych. Snajperzy nie mieli racji bytu, pomijając specyficzne
przypadki jednostek specjalnych czy dywersyjnych. Jednak wraz ze zmianą
charakteru konfliktów zbrojnych, zwiększeniem udziału misji pokojowych
i stabilizacyjnych, coraz większą rolę zaczęły odgrywać małe, elastyczne
pododdziały.
Snajperzy na stanowisku /Zdjęcie: Grzegorz Hołdanowicz
Snajper czy strzelec wyborowy?
Obecnie w niektórych armiach (m.in. amerykańskiej czy izraelskiej) nadal
w drużynie znajduje się osoba uzbrojona w broń precyzyjną, najczęściej jest nią
samopowtarzalna, wybierana pod względem celności odmiana karabinu
automatycznego (np. M14 EBR/DMR czy G3ZF/1), jednak taki żołnierz nie jest
określany mianem snajpera, a strzelca wyborowego (Designated Marksman).
Tutaj pojawia się problem terminologiczny, jak rozróżnić te dwa rodzaje
strzelców. Na szczęście język polski pozwala na wprowadzenie dwóch
odrębnych pojęć: snajpera oraz strzelca wyborowego, choć w mowie
potocznej uznawane są one za synonimy. Snajper to żołnierz działający w
małej 2-3-osobowej grupie, o dużej autonomii, operujący niezależnie od
większych pododdziałów, najczęściej wyposażony w karabin powtarzalny. Do
jego typowych zadań należą zwiad i obserwacja, działania antysnajperskie,
eliminacja wyższych oficerów, wyznaczenie celów ataku oraz - w niektórych
przypadkach, przy wykorzystaniu wielkokalibrowych karabinów wyborowych -
niszczenie sprzętu przeciwnika.
Strzelec wyborowy to żołnierz działający w ramach drużyny piechoty,
wspierający ją ogniem na dalszych dystansach, działający niemal na tych
samych zasadach, jak to miało dotychczas miejsce. Powinien dysponować
samopowtarzalnym karabinem wyborowym lub karabinkiem automatycznym
zaopatrzonym w celownik optyczny o powiększeniu 4-6x. O ile pierwszej
konstrukcji w Polsce nie ma i nic nie wskazuje na to, aby powstała, choć
światowe trendy wykazują powrót do karabinów automatycznych zasilanych
nabojem 7,62 mm x 51 (m.in. HK 417, FN SCAR-H/Mk 17 Mod 0), o tyle
Zamaskowany strzelec z 17.BZmech /zdjęcie: MON
zamocowanie na Berylu celownika optycznego nie sprawia trudności.
Jeden z czterdziestu SAKO TRG-21 w WP /Zdjęcie: MON
Pierwsza jaskółka
Zgodnie ze światowymi trendami, również i w Polsce postanowiono
zrezygnować z wyeksploatowanych, samopowtarzalnych SWD (choć istniała
możliwość przedłużenia życia części z nich i zmodernizowania w ramach
programu Baryt do standardu SWD-M) i zakupić dla wojska nowoczesne,
karabiny powtarzalne, NATO-wskiego kalibru 7,62 mm x 51. Po testach,
w których brały udział: fiński SAKO TRG-21, francuski PGM Commando I i II,
brytyjski Accuracy International Arctic Warfare oraz, niejako poza konkursem, Zmodernizowany kbw SWD-M z celownikiem LD-6x24, 158
takich karabinów trafiło do WP /Zdjęcie: Bartosz Szymonik
Mauser SR86, ostatecznie w trybie interwencyjnym w 2001 zakupiono kilka
TRG dla 1.pspec z Lublińca, a następnie w ciągu kilku kolejnych lat dalsze
karabiny (w wersji TRG-22) dla oddziałów szybkiego reagowania (m.in. 25
BKPow, 6 BDSz czy 17 BZmech).
Tymczasem wraz z zakupem drogich karabinów (koszt rzędu 55 000 złotych za
sztukę) nie nadeszła żadna zmiana szkolenia ani struktur w ramach których
miał operować żołnierz wyposażony w tą broń. Co więcej, nastąpił nawet
regres, gdyż do SWD przynajmniej była pewna metodyka szkolenia oraz
ustalone zasady strzelań i oceny umiejętności (choć pewne elementy były
kuriozalne - jak choćby nakaz demontażu celownika optycznego po
zakończeniu strzelania i przechowywania go osobno), natomiast do TRG ich
nie było, co powodowało, że żołnierze nie potrafili nawet przystrzelać karabinu.
Duże problemy sprawiał celownik optyczny - niektórzy użytkownicy potrafili
7,62 mm kbw SAKO TRG-21 /Zdjęcie: Bartosz Szymonik
kompletnie rozregulować jego bębny, na przykład starając się ustawić
odległość pokrętłem korekty paralaksy. Co za tym idzie nie dość, że efekty
strzelań były fatalne, to jeszcze wiele TRG uległo uszkodzeniu, traktowano je
bowiem jak typowe, wytrzymałe na wszystko karabinki automatyczne,
zapominając, że jest to delikatne i precyzyjne narzędzie i należy się z nim
odpowiednio obchodzić, aby spełniało swoje zadanie. Wszystko to ostatecznie
zaowocowało opinią o delikatności fińskiej broni i jego nieprzydatności do
działań wojskowych. To, że takiej obsługi nie przetrwałby żaden inny karabin
wyborowy nikomu nie przychodziło do głowy. Jeżeli wojsko decyduje się na
zakup bardzo drogich platform strzeleckich, to należałoby je sensownie
wykorzystywać i oddać je w ręce profesjonalistów, w przeciwnym razie będzie
to przypominało wbijanie gwozdzi sztabką złota.
7,62 mm kbw SAKO TRG-22 /Zdjęcie: Bartosz Szymonik
Koleżeńska pomoc
Aby wyrwać się w jakiś sposób z błędnego koła, niektórzy dowódcy wojskowi
poprosili o pomoc najbardziej doświadczonych użytkowników SAKO TRG
w Polsce - policjantów z pododdziałów antyterrorystycznych. Nie dość, że
używają oni tej konstrukcji najdłużej, to jeszcze dysponują odpowiednią
metodyką nauczania i oceny strzelców wypracowaną przez lata korzystania
z tej broni.
Choć trenowanie wojskowych snajperów przez policję może budzić
u niektórych pewne wątpliwości (również natury ambicjonalnej), to jednak
wbrew powszechnemu twierdzeniu charakter ich zadań jest bardzo sobie
bliski. Niczym nie różni się podchodzenie do obiektu, sprawy maskowania czy
najważniejsze - sposoby prowadzenia ognia w warunkach polowych. Tak
naprawdę jedyna różnica polega na tym, że w wojsku liczy się trafienie w cel,
Policjant z katowickiego SPAP-u szkolący wojskowych strzelców
zaś w policji strzał w punkt (w zależności od tego czy zamierza się dany obiekt
/Zdjęcie: Bartosz Szymonik
obezwładnić, rozbroić czy wyeliminować). Stąd też, aby zachować niemal
100% pewność trafienia, policyjni antyterroryści zawsze będą starali się
strzelać z jak najmniejszej odległości, najczęściej nie przekraczającej połowy
nominalnego dystansu (np. 300 metrów dla TRG-21). Co więcej, policjanci
mają największe doświadczenie w operowaniu w terenie zurbanizowanym, a w
takim coraz częściej przychodzi działać wojsku. To wszystko sprawia, że ich
wiedza może stanowić dla armii bardzo cenny nabytek.
Policyjni strzelcy po raz pierwszy pojawili się w wojsku kilka lat temu, trenując
żołnierzy z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej, zaś od pewnego czasu
współpracują przy szkoleniu strzelców w 17. Wielkopolskiej Brygadzie
Zmechanizowanej, dowodzonej przez gen. bryg. Mirosława Różańskiego. Kurs
taki obejmuje poznanie broni i parametrów amunicji (stworzenie odpowiednich
tabel balistycznych do danego rodzaju nabojów), umiejętność pracy
Ocena trafień przy prowadzeniu ognia na znany dystans /Zdjęcie:
z celownikiem (ocena odległości, nauka obsługi bębnów, zrozumienie siatek
Bartosz Szymonik
celowniczych), ocenę warunków zewnętrznych mających wpływ na strzelanie
(wiatru, ciśnienia oraz temperatury), strzelania na znane i nieznane dystanse
i tak dalej.
Mała rewolucja
W efekcie tej współpracy, poza wyszkoleniem pewnej grupy strzelców,
w dalszej kolejności mają pojawić się odpowiednie opracowania i konspekty
systematyzujące system szkolenia snajperów. Mało tego, generał Różański
zamierza przeforsować koncepcję stworzenia sekcji strzelców wyborowych
(snajperów) na poziomie kompanii wsparcia batalionu piechoty
zmotoryzowanej. Taka sekcja miałaby własnego dowódcę i dzieliła się na
odpowiednie grupy, w zależności od realizowanego zadania. Uzbrojeniem
pododdziału byłyby cztery wielkokalibrowe Tory i osiem karabinów na amunicję
7,62 mm x 51 NATO (obecnie są to SAKO TRG-22, w przyszłości mogą w tej
roli zadebiutować również Bory). Oprócz broni pododdział powinien posiadać
również dwa własne środki transportu - na przykład pojazdy terenowe Honker.
Jeżeli realizacja koncepcji nie napotka oporu materii, to stworzenie takiej
sekcji byłoby prawdziwym przełomem w podejściu do snajperów w WP.
Gen. bryg. Mirosław Różański, dowódca 17.BZ, twórca koncepcji
wprowadzenia snajperów do WP /Zdjęcie: 17.BZ
Czas na zmiany
Jednak, aby do tego doprowadzić, należy nie tylko pokonać opór decydentów,
ale rozwiązać wiele innych problemów, zaczynając od zakupu odpowiedniego
sprzętu. Do niezbędnego minimum jakie musi posiadać taka sekcja należy
oczywiście broń główna i dodatkowa, odpowiednia wyselekcjonowana
amunicja, dalmierze i lunety przydzielane do grup, noktowizory lub
termowizory, zestawy meteo (wiatromierz, termometr, ciśnieniomierz,
higrometr, kompas), pokrowce na broń (np. rozwijany dający w efekcie matę),
zasobniki-plecaki, umundurowanie całoroczne i specjalne (kamuflaki), środki
łączności i dodatkowe wyposażenie w zależności od charakteru zadań.
Na dzień dzisiejszy problemem jest sama... amunicja. Dość tylko napisać, że w
2006 do celów szkoleniowych dla wszystkich strzelców wyborowych WP
przeznaczyło ok. 5100 niemieckich nabojów 7,62 mm x 51 MEN. Nie
Szkolenie strzelców z 17 BZ na poligonie w Wędrzynie /Zdjęcie:
wgłębiając się w liczbę amunicji jaką potrzeba do wyszkolenia żołnierza, dla
Bartosz Szymonik
samego podtrzymania nawyków i kontaktu z bronią powinien on średnio
wystrzeliwać ok.40 nabojów tygodniowo, czyli 2100 rocznie, i tyle mniej więcej
zużywa jeden policyjny strzelec. Trzeba uświadomić sobie fakt, że człowiek raz
nauczony trudnego rzemiosła strzelca wyborowego, który otrzymał stosowny
dokument, nie będzie cały czas dysponował tymi samymi umiejętnościami,
jakie uzyskał po zakończeniu kursu. Bez regularnych ćwiczeń doszkalających,
wiedza, która uzyskał bardzo szybko zostanie zapomniana, a nawyki znikną.
W dalszej kolejności należy się zastanowić nad doborem kandydatów - trening
snajperów jest długi i żmudny, należy szkolić tylko i wyłącznie żołnierzy
zawodowych, którzy zamierzają związać się z wojskiem na dłużej (np. podpisali
sześcioletni kontrakt) i wprowadzić system ich selekcji. Snajper powinien
charakteryzować się dosyć specyficznymi cechami psychofizycznymi m.in.
Oprócz broni potrzebne są również m.in. lunety czy zestawy
odpornością i wytrzymałością fizyczną oraz sprawnością bojową,
meteo /Zdjęcie: Bartosz Szymonik
spostrzegawczością, pomysłowością i inicjatywą, opanowaniem, siłą woli i
cierpliwością, dużym zdyscyplinowaniem, zdolnością do długotrwałego
przebywania w bezruchu i zrównoważeniem uczuciowym.
Ponadto trzeba zlikwidować niektóre absurdy natury biurokratycznej, na
przykład to, iż etat strzelca wyborowego przysługuje jedynie szeregowemu lub
starszemu szeregowemu. Podoficer w ogóle nie może otrzymać broni
wyborowej, co automatycznie wyklucza wyższych stopniem instruktorów. Przy
czym, sam cykl szkoleniowy należałoby zacząć właśnie od nich, aby otrzymać
odpowiednią kadrę instruktorską, zdolną do przekazywania wiedzy reszcie
żołnierzy i jej kodyfikacji, a także stworzenia odpowiedniego systemu oceniania
strzelców.
Należy również zastanowić się nad strukturą dwuosobowej grupy, zastanowić
Tory na skrzyniach transportowych /Zdjęcie: MON
się czy kopiować amerykańskie wzorce (układ strzelec-obserwator) lub może
jednak szkolić jedynie snajperów. To drugie rozwiązanie wydaje się bardziej
uniwersalne, gdyż po pierwsze w każdej chwili dostępnych jest dwóch
pełnowartościowych strzelców (gdy jeden wypoczywa drugi jest gotowy do
akcji), zaś w przypadku awarii jednego z karabinów wyborowych zawsze
pozostaje drugi w zapasie. Oczywiście należy przy tym pamiętać, że
liczebność danej grupy również może się zmieniać w zależności od zadania czy
też przydzielonego sprzętu (na przykład, gdy żołnierze korzystają
Miękka torba transportowa-mata na wkbw Tor z gliwickiego IWO
z wielkokalibrowego Tora, lepiej aby ich grupa składała się z trzech-czterech Hest /Zdjęcie: Andrzej Krugler
strzelców).
Na zakończenie
Wraz ze wzrostem działań asymetrycznych i odejściu od wojen masowych rola
snajperów oraz strzelców wyborowych będzie wzrastała. Z jednej strony nie
należy rezygnować ze strzelca wyborowego na poziomie drużyny, z drugiej
należałoby się zastanowić nad jego uzbrojeniem - obecnie w Polsce stworzenie
karabinu automatycznego posiadającego wersję wyborową jest raczej
mrzonką (z zazdrością można tutaj zerkać na Izraelczyków dysponujących
wyborową wersją Galila - Galatzem, czy Litwinów i Estończyków
przystosowujących do takiej roli pozyskane M14), a zatem pozostaje tańsze
rozwiązanie zakupu partii celowników optycznych do karabinków
Karabiny Alex/Bor. Z przodu wersja z 560-mm lufą, w tle odmiany
z 660-mm lufami /Zdjęcie: OBR SM Tarnów
automatycznych Beryl i tym łatania dziury po zużytych SWD. Choć nie jest ono
w pełni satysfakcjonujące, z uwagi na parametry amunicji pośredniej, to jednak
ma swoje zalety, ujednolica broń w drużynie, a co za tym idzie ułatwia
logistykę. Być może w przyszłości uda się wprowadzić do WP modułowy
system automatycznej broni strzeleckiej występujący w dwóch podstawowych
kalibrach NATO 5,56 mm x 45 i 7,62 mm x 51, podobny do belgijskiego FN
SCAR-L/H czy niemieckiego HK-416/417, wówczas karabiny automatyczne z
celownikami optycznymi doskonale sprawdziłyby się w roli broni dla strzelców
wyborowych.
Obserwując tendencje światowe w rozwoju broni precyzyjnej można
dodatkowo zastanowić się nad uzupełnieniem rodziny bezkolbowych karabinów
wyborowych (Tor, Bor) o trzecią konstrukcję strzelającą zyskującymi coraz
Karabiny wyborowe z Tarnowa: 12,7-mm Tor i 7,62-mm Bor
większą popularność silnymi nabojami średniokalibrowymi, na przykład .338
/Zdjęcie: Grzegorz Hołdanowicz
Lapua Magnum. Pozwoliłoby to zachować na polu walki przewagę nad
przeciwnikiem uzbrojonym w broń kalibru 7,62 mm. Taka konstrukcja rozwijana
w OBR SM Tarnów mogłaby stanowić również ciekawą propozycję
eksportową.
Pierwotna wersja artykułu ukazała się w
RAPORT-wto, 08/2006
(c) REMOV 1999-2007
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
c5bcydzi amerykac584scy a sprawa polskaSprawa polskaIzraelski słoń a sprawa polskaSabath, Kreacjonizm a sprawa polskaKoń arabski a sprawa polskaSprawa polska a Żydzi Andrzej BaumfeldChrześcijanie, meczety, a sprawa polskaPoezja polska średniowieczaRosjanie poczynają sobie z Polską coraz śmielejInstrukcja Programowania Zelio Logic 2 wersja polskaWYTYCZNE TCCC 2014 WERSJA POLSKAPolska norma turbozespoly wiatrowe(1)POLSKA DROGA FIATA 3Sprawa o rozwód (1)Opłaty w sprawach karnychwięcej podobnych podstron