Jan Brzechwa Polacy nie gęsi


Jan Brzechwa
OPOWIASTKI I HUMORESKI
POLACY NIE GSI
Pewien jegomość udał się do Monte Carlo, aby popróbować szczęścia w ruletce.
Postawił na jedynkę, wyszła jedynka. Postawił na dwójkę - wyszła dwójka. Postawił
na trójkę - wyszła trójka. Postawił na czwórkę - wyszło siedemnaście. Wtedy ów
jegomość urządził wściekłą awanturę, że naruszono kolejność numerów.
Ta anegdota przypomina mi czytelników, którzy zgłaszają do mnie pretensje, iż dotąd
wszystko, co pisałem, było po ich myśli, a ostatnio pozwoliłem sobie wyrazić pogląd,
z którym oni się nie zgadzają. Można by więc wnosić, że naruszyłem reguły gry i
zamiast spodziewanej czwórki wypuściłem siedemnastkę.
Byłoby szaleństwem sądzić, że czyjkolwiek punkt widzenia może dogodzić setkom
tysięcy czytelników, i to w kraju, gdzie na każde dwie osoby przypadają trzy odrębne
zdania.
Dzisiaj chcę, na przykład, poruszyć sprawy naszej niełatwej polszczyzny. I znowu na
pewno odezwą się głosy sprzeciwu. Bo nie zgadzam się z różnymi purystami
językowymi, ale sam także uchodzić mogę za purystę. Rażą mnie pewne nowotwory,
nie lubię niechlujstwa stylistycznego, chociaż różnym neologizmom nie mogę
odmówić prawa obywatelstwa.
Wypowiadam tylko swój własny pogląd, nie pretenduję do głoszenia prawd, i nie
zamierzam wdzierać się w kompetencje prof. Doroszewskiego.
A więc rażą mnie takie nowe słówka, jak brudownik, noclegowania, odzysk, aranż,
angaż, wykon, garmaż, środki pierne, zachorowalność czy nawet wysokościowiec.
Nie lubię powszechnie używanych czasowników leżakować i werandować. Jeden z
amatorów radosnej twórczości stworzył wyraz balkonować. Jeśliby tak dalej poszło,
moglibyśmy wzbogacić nasz język o dalsze pomysły typu krzesłować, fotelować,
trawnikować itp.
Ale z drugiej strony obawiam się domorosłych purystów, którzy chcieliby oczyścić
polszczyznę z wszelkich obcych naleciałości. Znam faceta, który do słownika
bridżowego zamiast longera wprowadził długość, a zamiast impasu - mijankę.
- Miałem wprawdzie długość w kartach, ale nie udała mi się mijanka pikowa i
musiałem leżeć bez dwóch.
Tak oto puryzm prowadzi do bredni.
Każdy język wachłania sporo wyrazów obcych, bez których nie może się już obejść.
Jednak i w tym trzeba zachować umiar.
Znam dobrze język rosyjski, podziwiam jego piękno, ale nie lubię niepotrzebnych
rusycyzmów w polszczyznie. Zwłaszcza, gdy występują one jako modny żargon. Nie
lubię ich nawet wtedy, gdy są w powszechnym użyciu.
Do rusycyzmów takich zaliczam zwroty w rodzaju: rzecz w tym (dieło w tom), jak raz
(kak raz), kto by nie był (ktoby ni był), przedstawiać sobą, wizgi, dola - w znaczeniu
części przy podziale itd.
Ale i zbytnia pedanteria językowa prowadzi do dziwolągów jak np. szyld "MHD -
Mięsem". Skrót MHD stanowi tutaj coś w rodzaju znaku firmowego, który utracił
logiczną więz z oznaczeniem branży.
A teraz wyobrazmy sobie taki oto opis spreparowany stylem purystów, słowotwórców
i niechlujów językowych:
"Nowy budynek przedstawża sobą dziesięciokondygnacyjny wysokościowiec. Rzecz
w tym, że zachorowalność na budowie jak raz się zmniejszyła i wykon nastąpił w
terminie. W wysokościowcu znajdzie pomieszczenie MHD artykułami piernymi,
noclegownia, brudownik i restauracja z garmażem. Angaż orkiestry przewiduje dobry
aranż utworów, co pozwoli lokatorom spokojnie balkonować, bez potrzeby
wysłuchiwania przykrych wizgów."
Tak! Rację miał Mikołaj Rej, "iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają."


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Polacy nie gęsi
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język
Jan Brzechwa Człowiek nie umiera
Jan Brzechwa O pewnym puziu,który się nie wychylał
Jan Brzechwa Kto pyta nie błądzi
Jan Brzechwa Czerwony kapturek
Jan Brzechwa Stryjek
Jan Brzechwa Żaba
Jan Brzechwa A głupiemu radość
Jan Brzechwa Astma
Jan Brzechwa?jki dla dorosłych
Jan Brzechwa Rzepka literacka
Jan Brzechwa Śledzie po obiedzie
Jan Brzechwa Sójka
Jan Brzechwa Pąsowa suknia
Jan Brzechwa Szelmostwa lisa witalisa
Jan Brzechwa Dwie gaduły
Jan Brzechwa Alamakota
Jan Brzechwa Amerykański pojedynek

więcej podobnych podstron