Psychodramy Hellingera
© by Puls Biznesu
Bert Hellinger podzielił psychoterapeutów. Jego metoda konstelacji rodzinnych
ma rzeszę zwolenników, przekonanych, że ta terapia odmieniła ich życie. Ale i
mocno brzmią głosy, że to niebezpieczna szarlataneria.
Krzyk niesie się przez scenę. Mężczyzna, jęcząc, pada na kolana i obejmuje nogi stojącej przed nim kobiety. Oboje zaczynają płakać.
Nie jesteśmy na przedstawieniu teatralnym Kantora, lecz na terapeutycznym misterium Berta Hellingera. Przez 20 minut widzowie są świadkami metamorfozy. Poprzez rytualne pojednanie z rodzicami, nieszczęśliwi dotąd ludzie zmieniają się nie do poznania.
Główna struktura ustawień rodzinnych jest prawie zawsze taka sama. W przedmowie klient (pacjent?) streszcza swój problem. Nie ma żadnego wywiadu dotyczącego historii życia, chorób i Bóg wie czego jeszcze. Terapeutę interesują tylko ważne wydarzenia z historii rodziny: rozwody, separacje, samobójstwa, aborcje, wcześnie zmarli przodkowie, ofiary wojny.
Badanie rodzinnych losów przez samo wypełnianie ankiety już jest elementem terapii. Ludzie zazwyczaj po raz pierwszy spoglądają na siebie jako na cześć systemu rodzinnego.
Klient wybiera z grupy przedstawiciela siebie samego oraz krewnych. Rozstawia ich na scenie zgodnie z intuicją; potem staje się widzem. Terapeuta wypytuje ?aktorów" o ich odczucia, po czym szpera, póki nie wykryje pominiętego członka rodziny lub nie znajdzie właściwej metody rozwiązania problemu. Po odegraniu scen następuje często ?uwolnienie" klienta.
Cudze uczucia
Podczas terapii obcy sobie ludzie przeżywają uczucia tych, których wcześniej nie znali ani nie widzieli. Reprezentanci wpadają często w głębokie stany emocjonalne: ?ojciec" pada na podłogę, ?matka" zaczyna płakać, ?córka" odczuwa paraliżujący strach.
Czy to możliwe, nie pachnie fałszem? Hellinger nazywa ów fenomen ?wiedzącym polem?.
- To pole odsłania nam coś, co zajęłoby kilka, może kilkanaście lat pracy z psychoterapeutą, a i wtedy nie moglibyśmy być pewni, czy to odkryjemy - mówi Sara Zięborak, psychoterapeutka z Warszawy.
W ?wiedzące pole" nie chce uwierzyć na przykład Fritz Simon. Berliński psychiatra i terapeuta rodzinny nie bierze doświadczeń uczestników terapii Hellingera na serio. Ciężkie przeżycia w dynamicznym procesie grupy są mu od dawna znane. Psychologia poznania pokazała, że ludzie poddani sugestywnemu wypytywaniu często przypominają sobie o sprawach i sytuacjach, których w rzeczywistości nigdy nie przeżyli. Zjawisko to nosi nazwę ?False Memory Syndrome"
Ten, kto przeżywa intensywne emocje, tęskni za klarowną interpretacją - w myśl zasady ?im prościej, tym lepiej". ?Ludzie mogli zostać wyleczeni nawet poprzez uzdrawiającą rozmowę na ulicy, a wytworem ustawienia może być efekt placebo - wiara czyni cuda" - argumentuje Simon.
Faktem jest, że sam Hellinger nie umie wytłumaczyć fenomenu ?wiedzącego pola".
- Ludzie mają skłonność krytykować rzeczy, których nię rozumieją. Jeśli nie wiedzą, jak coś działa, to podważają fakt, że to w ogóle istnieje. Zależy, o co komu chodzi w psychoterapii: czy zrozumieć, czy być skutecznym - krytykuje Simona Sara Zięborak.
Kazus setnej małpy
Dla Sary Zięborak dowodem na istnienie wiedzącego pola systemowego stało się zdarzenie, nazwane kazusem setnej małpy. Kilka lat temu biolodzy badali zachowania pewnego gatunku małp. Odżywiały się one m.in. batatami, które jadły wprost z ziemi. Pewnego dnia jedna z małp włożyła batata do wody i spostrzegła, że dużo lepiej smakuje umyty. 30 tys. km dalej, w tym samym dniu, naukowcy badający ten sam gatunek zauważyli, że małpy nabyły tę samą umiejętność mycia
pokarmu. Tak działa wiedzące pole systemowe.
- Jesteśmy ze sobą niewidzialnie połączeni. Wszyscy członkowie rodziny mają na nas wpływ... To jak przypadki niezwykle podobnych zachowań bliźniaków. Klient emanuje zawsze swoim polem rodziny, które wyłania się na powierzchnię poprzez reprezentantów ustawianych w czasie sesji - kończy wywód Sara Zięborak.
Bez wymazywania
Młody mężczyzna nieśmiało siada koło Hellingera. Smutna twarz. Sprawia wrażenie, jakby chciał ?odejść". Hellinger nic o nim nie wie. Bert wybiera z publiczności przedstawiciela, który zagra ojca chłopaka. Po chwili każe wstać swemu klientowi i ustawia go naprzeciw ?ojca" Ciało ?syna" nagle mocno odchyla się do tyłu - jakby komunikowało: ?Nie chcę cię tato".
Hellinger z widowni wyłuskuje teraz ?matkę" i ustawiają obok domniemanego ojca. Chłopak wolno przechyla się w stronę ?
rodziców". Powoli zbliża się do nich. Wreszcie ich obejmuje. Łzy płyną mu po policzkach, ale jego twarz jaśnieje. ?Ojciec" i ?
matka" mocno go przytulają.
Także widownia odczuwa ulgę i radość. ?To jest siła!" - mówi terapeuta.
Hellinger tłumaczy, że gdy ktoś ma tak mało energii życiowej, to znaczy, że brakuje mu jednego z rodziców. W tym ustawieniu widać było, co się dzieje, jeżeli pominięty rodzic zajmie wreszcie miejsce w naszym sercu. Po ustawieniu obserwatorzy inscenizowanej sceny dowiedzieli się, że rodzice chłopaka rozwiedli się, gdy był malcem. Chłopak zamieszkał
z matką i miał z ojcem bardzo słaby kontakt. Uwierzył, że teraz to się zmieni.
Rozwód i rak
W jednej z książek Hellinger opisuje konfrontację klientki z przedstawicielem byłego męża. ?Jak się powodzi zapomnianemu małżonkowi?" - pyta Hellinger owego przedstawiciela.
?Teraz mam takie uczucie: tak łatwo ci nie będzie, nie ułatwię ci życia" - słyszy.
?Temu mężczyźnie została wyrządzona krzywda. Przez ciebie. To będzie się na tobie gorzko mścić. To mści się już na tobie. Za coś takiego jest nawet kara śmierci - za takie obchodzenie się z mężczyznami. Kiedy kobieta tak obchodzi się z mężczyznami, dostaje na przykład ciężkiego raka piersi" - mówi Hellinger.
Klientka przyznaje, że - mając 30 lat - miała raka macicy. Chce jednak jasno stwierdzić: ?Nie ja się bawiłam mężem, tylko on był graczem, oszukiwał mnie każdego dnia. Dlatego musiałam odejść."
Hellinger: ?OK, ciało wie inaczej, inaczej się do tego odnosi"
I już kieruje na rozwiązanie. Wzywa kobietę, by skłoniła się przed swoim mężem. Powiedz mu: ?bardzo mi przykro" Powiedz mu: ?byłam niesprawiedliwa".
Kobieta kłania się przed przedstawicielem męża i prosi o wybaczenie. Hellinger odwraca się do publiczności: ?Czy to nie piękne, co się przydarza, kiedy wyłączeni i wyizolowani są wreszcie uznani?"
Kiedy ktoś zarzuca Hellingerowi, że takie interwencje są brutalne i poniżające, odpowiada zawsze wytrychem: ?To nie jest wcale moje widzenie. W rzeczywistości to wychodzi na światło dzienne poprzez ustawienie".
- Czasami w ustawieniach ujawniają się głęboko ukryte urazy - szczególnie, gdy kobiety opowiadają o nadużyciach seksualnych. Często z tak traumatycznymi doświadczeniami pacjenci są pozostawieni sami sobie -przestrzega Jacqueline von Manteuffel.
Dyplomowany psycholog ze Stuttgartu ma do czynienia z klientami, którzy podczas takiego weekendowego seminarium przeszli emocjonalną mękę. Coraz częściej zdarza się, że tradycyjni psychologowie muszą troszczyć się o byłych klientów Hellingera - gdy ci nie mogą sobie poradzić z tym, co przeżyli.
Leczenie seksualnego wykorzystania w 30-minutowym ustawieniu Jacqueline von Manteuffel uważa za kolejną traumatyczną interwencje i następne nadużycia, które może mieć destrukcyjne następstwa dla pacjenta .
Religijny język
Ustawienia rodzinne to wiedza z życia, dlatego Hellinger nie czuje się psychoterapeutą, ale kimś, kto służy życiu.
Zaprzecza, że ustawienia konstelacyjne to jego własność, że ma do nich prawa autorskie. Jego terapia to praca nad pojednaniem w duszy. Kiedy się udaje, rozprzestrzenia się ono na większą grupę. Hellinger tłumaczy, że każda rodzina ma duszę, która jest jej losem, i która łączy ją z przeznaczeniem. Dlatego nie wolno wykluczać członków rodziny. Taka sytuacja karze duszę rodziny chorobami krewnych lub potomków, którzy nieświadomie identyfikują się z losem wykluczonych.
Depresje, alergie, anoreksja, samobójstwa są - według Hellingera - następstwem utajonych uwikłań wewnątrz rodziny.
Pomoc dla uwikłanych klientów jest skuteczna, gdy rodzinny porządek znów zostanie ustanowiony. Jeśli ktoś zaciekawiony chciałby o tym poczytać, znajdzie niebawem po temu okazje (w II kwartale 2004 r. wydawnictwo Jacek Santorski & Co.
rozpocznie serię ?Biblioteka Hellingerowską").
W zindywidualizowanym społeczeństwie, w którym rodzice oddawani są do przytułku, małżeństwa coraz częściej się rozwodzą, a dzieci wychowują się w rozbitych rodzinach, poglądy Hellingera o zranionej duszy rodziny trafiają na podatny
grunt. Religijna tradycja przechodzi u niego od obrzędów i przykazania czcij ojca swego i matkę swoją - wprost do psychoterapii.
Ustawienia rodzinne, jako forma terapii, są dla wielu niezwykle atrakcyjne. Żadnych wielogodzinnych posiedzeń na kozetce u psychoanalityka, żadnych sążnistych przemów o problemach z dzieciństwa, które nierozwiązane zabiera się do domu.
Pacjent jasno słyszy, co ma zrobić. Skomplikowane relacje rodzinne są przejrzyście przedstawione. Gra aktorów obrazowo uwypukla problem, przypominając jednocześnie, że nie każdy sam i z własnej woli pozostaje kowalem swego szczęścia.
Czy nam się to podoba, czy nie jesteśmy - zdaniem Hellingera - tylko częścią skomplikowanego systemu zależności, powiązań i stosunków rodzinnych.
Bert Hellinger
Urodził się w 1925 r. w Niemczech. W 1953 r. wyjechał na katolicką misję do Afryki. 16-letni pobyt u Zulusów wywarł ogromny wpływ na jego późniejszą pracę. Hellinger zarządzał szkołą i był proboszczem w prowincji Kwa Zulu Natal. Obowiązki misjonarza dały mu wgląd w życie klanu. Zaczął studiować afrykańskie rytuały i zdobył pierwsze doświadczenia z technikami dynamiki grupy. Po ćwierćwieczu opuścił zakon. Powrócił do Niemiec, a potem zacząt studiować psychoanalizę w Wiedniu. Ożenił się. Już jako psychoanalityk Hellinger wyjechał do USA, by poznać terapię początkową u Artura Janova. ?Zgadzam się na świat takim jaki jest" ? brzmi jego motto. Pasją Hellingera ? prócz psychoanalizy ? pozostaje opera, zwłaszcza to, co stworzył Wagner.
W firmie
Metodę Hellingera stosuje się także w biznesie. Fenomenu ?wiedzącego pola" można bowiem użyć do ujawnienia i poprawy stosunków w firmie. Przedstawiciele reprezentują wtedy pracowników firmy, a ?uwolnienie" może dotyczyć np. relacji między przełożonymi a podwładnymi. 0 tego typu konsultacje Hellinger proszony jest bardzo często.
Mikołaj Gomółka
© by Puls Biznesu
© 2003-2004 Hellinger Polska