Homilia
H2 {
FONT-SIZE: 12pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt; FONT-FAMILY: "Times New Roman"; TEXT-ALIGN: justify
}
Msza św. na
cmentarzu w dniu Wszystkich Świętych
Mowę cmentarzy jeśli zechce usłyszy i zrozumie każdy mieszkaniec
ziemi
Obraz cmentarzy wpisany w
nasze życie.
Różnymi drogami poruszają się ludzie do swoich domów, miejsc pracy, do szkół.
Dziś tłoczno na wszystkich drogach
mówią najruchliwsze święto
dzień
przemieszczania się ! Dziwne poniekąd to przemieszczanie, bo sięga aż wieczność.
Idziemy z kwiatami nie na imieniny, na uroczystość ślubna, czy uczcić
jakąś rocznicę . Dzisiaj wszystkie drogi prowadzą na cmentarz
miejsce
wiecznego spoczynku bliskich naszemu sercu.
Cmentarz
szczególne to miejsce wpisane nie tylko alfabetem, ale i łzami ,
bólem rozstania. Któż z nas dzisiaj nie wsłuchuje się w te jakże cichą
mowę tych mogił rozumianą przez ludzi wszystkich języków pod słońcem. Tu zbędny
jest tłumacz, prawnik, czy przewodnik.
Około dwa tysiące lat temu cesarz August nakazał w Rzymie wybudować bardzo
ciekawy, wyróżniający się od innych obiekt. Może powiedzą ludzie wspaniały,
piękny. Do dziś nowi on nazwę Panteonu, świątyni bogów tego miasta i cesarstwa .
Sześć wieków później poświęcony został męczennikom, którzy oddali życie za
wiarę, za Chrystusa w czasie prześladowań. Ludzi niezliczonych, bezimiennych,
nieznanych z imienia i nazwiska. To było jakby pierwsze Wszystkich Świętych.
Obok do dziś rzucające się w oczy okrągłe Koloseum
cmentarz poległych
chrześcijan i nie tylko chrześcijan.
Nasze cmentarze
na
nich nasi bliscy zmarli.
Tu spoczywają nasi bliscy : rodzice, rodzeństwo, krewni. Tu znajdziemy pomniki i
grobowce bliskich naszemu sercu. O tych bohaterach zazwyczaj nie piszą książki,
gazety, nie mówią w radio, w telewizji. O nich dzisiaj mówi nasza pamięć, nasze
serce i wygląd tych mogił. Dzisiaj obchodzimy święto świętych. Może to dziwnie
brzmi
ale Bóg wie lepiej i więcej o nich niż my. Grobem naszych zmarłych za
także serca żyjących. Nad naszymi domami górują wieże kościołów, a dziś zdaje
się być mocniejsza mowa, blask cmentarzy. Te dwie budowle idą jakby w parze
schodzą się drogi doczesności , drogi przez życie i drogi do wieczności. Życie
się nie kończy, ale się odmienia. Z utrudzonej drogi przez ziemię jakby przez
tunel śmierci wchodzimy do nadprzyrodzoności Boskiej, do wieczności takiej, jaka
sobie wypracujemy i na jaką zasłużymy.
Św. Jan w pierwszym czytaniu pisze krótko : ,, ujrzałem wielki tłum, którego
nikt nie policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków
stojących przed tronem i przed Barankiem. Odziani w białe szaty, a w rękach ich
palmy. I donośnym głosem wołali : ,,Zbawienie Bogu naszemu, Zasiadającemu na
tronie i Barankowi ... To ci, którzy pochodzą z wielkiego ucisku i opluskali
swoje szaty i wybielili je we Krwi Baranka".
I my często
zwracamy się do nich, przychodzimy tutaj od czasu do czasu nie tyle powspominać,
może przemyśleć wiele rzeczy, zostawi tu łzy swojego bólu i rozstania. Mamy
nadzieje, że miłosierny Bóg odpuścił im winy, otworzył bramy nieba. A jeśli
jeszcze przezywają czas oczyszczenia , to chcemy im przynieść serdeczna
pomoc.
Wszystkich Świętych
- lekcją o świętości i sprawiedliwości Bożej.
Kochani - czy my myślimy o tym, co tu widzimy ? My ciągle nie mamy
czasu. Ciągle się spieszymy. Z pośpiechem jemy, pracujemy, szybko chcemy
odpocząć, szybko mówimy, a nawet z pośpiechem umieramy... coraz krócej żyjąc.
Atrybut Boga
to nie pośpiech, to wieczność, to spokój! Spokoju nam tak bardzo
potrzeba, jak wody, chleba i powietrza, słońca. Biblijny Kochelet napisał : ,,
Czas ucieka, dni policzone, księga wyroków zapisana. Gdzieś dojrzewa drzewo na
moją trumnę. Czas zdążania do mojego wiecznego domu się przybliża, wrócę jak
proch do ziemi, duch powróci do Boga, który go dał.".
Nauczycielu dobry, powiedz mi dzisiaj, co mam czynić? Zachowuj przykazania...
Które ? Przecież je znasz, masz w pamięci chyba, że już znikły z pamięci ?
To
gorzej ! (Mk 10,16). Bądzcie roztropni jak węże, prości, nieskalani jak gołębie,
miłujcie nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was prześladują...miejcie
odwagę...".
To ja tu decyduję o tym, gdzie mi przyjść będzie trzeba. To ja odpowiem za
to, jak zachowuje wolę Chrystusa. Ktoś mi powiedział ...,, Boga mam w sercu"
a
Chrystus dopowie, a św. Jakub dopowie, że wiara bez uczynków jest martwa.
Ciekawy jestem czy nam wystarczy widok namalowanych potraw, czy banknotów, czy
wystarczy tylko wiedzieć swoje szczęście, ale go nie mieć ? Jeden z
wielkich właścicieli polskiego tygodnika publicznie powiada, że nie ma
żadnego sumienia. Inny obecny na sali sądowej odczuwając nawet nie zbyt wielka
szkodę powtarza raz za razem ku oskarżonemu : ,, niech mu dołożą".
Nikt z nas nie jest aniołem bez winy. I ja musze zapytać może tutaj na
cmentarzu, w bliskości swojego ojca, matki
Nauczycielu, co mam czynić,
Drogi ojcze, matko
co ja zrobiłem z twoją wolą, z twoimi radami ?
Błogosławieni... do was
należy Królestwo niebieskie.
Błogosławieni, to znaczy szczęśliwi, zbawieni. Oni Boga oglądają! U Boga
wszystko możliwe. To prawda, ze Bóg jest absolutnie inny niż my! Owa
inność jest wobec nas bardzo ważna. ,, Królestwo moje nie jest z tego
świata". I człowiek powinien być inny, jako nowe stworzenie, przyjaciel
wierny Bogu i bliźniemu. Często nie godzi się ze swoim środowiskiem zazwyczaj
dalekim od Boga, z ludzkimi układami, schematami myśli i czynów. Oj gdyby
chrześcijanie byli naprawdę inni
świat byłby inny, o wiele lepszy! Wy
macie byś solą ziemi, światłością świata, ludźmi wielkiej ufności, myśli i czynu
według Boga. Nie widzisz skutków tej obojętności, lekkomyślności, braku tej
inności?
Dlaczego jesteśmy tacy smutni, znerwicowani? My ludzie początku XXI wieku! Wieku
zaczynającego się tak wojennie, krwawo, niespokojnie! Dlaczego w naszych domach
tyle stresów, kłótni, łez? A gdzie ci błogosławieni, szczęśliwi?
Próbujemy przebyć oceany, zdobywać niedostępne szczyty gór, dolecieć
na Mars, dowieść, że ziemia jest okrągła i bardzo punktualna w swoich obrotach.
Nie potrafimy jednak poskromić bestii ukrytej pod ludzką skórą.
Czas, by chrześcijanie byli inni! By potrafili widzieć dobro i zło, aby byli
inni czyli błogosławieni i błogosławiący, czyniący innych i siebie szczęśliwymi.
Tam, gdzie inni nie potrafią, byli pełni nadziei i pomagający odnaleźć
Boga, dobro, prawdę i moc miłości, by umieli się cieszyć tym, co posiadają.
Patrząc na te mogiły, pomyślmy : kto może się zbawić, kto zasłuży na to, by
znaleźć się w gronie zbawionych. To ty i ja
my tu obecni i nasi bliscy.
Dlaczego wielu tak późno słyszy mowę płynąca z tych grobów naszych
bliskich? Oni mówią do nas bardzo delikatnie, cicho, przywołują
nie
zwykli grzmieć nad nami, rzucać gromami! Są oni głosem Boga wzywającego
nas do odmienienia naszego życia, powrotu z drogi zatracenia i
niewiary
na te prostą wiodącą ku zbawieniu.
Stojąc przy grobie myśli
się inaczej.
Mogę powiedzieć, jest nas tu wielu
jak w dzisiejszej Ewangelii
trudno
zliczyć. Widzę, że z ostatnio odbytych pogrzebów dla wielu jeszcze nie obeschły
łzy z policzków, a oczy nadal są smutne i zapłakane. Od czas do czasy życie
prowadzi nas na cmentarz i każe wyciszyć swoje serce, nastroić się na odbiór
mowy płynącej z tego miejsca, na którym teraz stoimy. Dla wielu z nas jeszcze
trudno podnieść głowę do góry, pogodzić się z faktami, które tak jeszcze nie
dawno miały tutaj miejsce Różnie reaguje się tutaj i jakże inaczej się wielu
zachowuje. Wierzcie mi, ze jeden z młodych ludzi powiedział mi, ze nie wie po co
tutaj przyszedł
wprost niewiarygodne!
Słowa : ,,Błogosławieni" z Ewangelii odnoszą się do nas wszystkich. SA po
prostu naszym programem życiowym. CI, którzy od nas odeszli i my
należymy do
tego samego Chrystusowego Kościoła, jesteśmy uczniami tej samej szkoły Mistrza z
Nazaretu. To dla nas życie przygotowuje owe szerokie i wąskie drogi do Królestwa
Chrystusowego. Wybór jednak jednej z nich należy do nas. Droga w górę jest
zawsze trudniejsza, a ta z góry zbyt szybka, ryzykowna, często jak lawina
porywa w przepaść. Nie można szukać miłości bez poświęceń, darmowej i łatwej.
Może to zbyt mocne
ale zaznaczam
traktując życie na serio
- musze wprost mieć wstręt
do łatwizny, do tandety życiowej. Musze być świadomym swoich pięknych,
wzniosłych szczytów, ale i niebezpieczeństwa upadku, swoich doznań,
niebezpieczeństw i doświadczeń po drodze.
Ponoszą nas, a nawet porywają i niszczą choroby duchowe naszego wieku. Wspomnę
choć : zbytni pośpiech, lekkomyślność, zeświecczenie, zwalnianie się z
obowiązków wobec ludzi, zwłaszcza nam bliskich, wobec Boga i własnego sumienia,
egoizm itp. Kusi nas łatwizna, brak odpowiedzialności i powinności nawet wobec
tych, których uczymy życia, wychowujemy, a także i tych, którzy odeszli do
wieczności.
Duch żyje miłością, a miłość posiada zdolność upraszania, daje siłę do
zwyciężania trudności, wyjścia z poplątanych ścieżek, zaułków codziennego życia.
Drogę na szczyty przeszli już i nam wytyczyli szlak ludzie święci, błogosławieni
często własnymi stopami, wielkim poświęceniem włącznie z cierpieniem. Tam,
gdzie ktoś czuwa na szlaku
idzie się odważniej i bezpiecznie. Boska obecność
jakże jest tutaj potrzebna, pomocna i ufa.
Bracia i siostry nie
schodźcie za żadną cenę z tej drogi.
Nie ważmy się prowadzić pojedynek z Bogiem i z Jego prawdą. Widzicie, jak
często przegrywa człowiek, bo kolega namówił, młodość ponosiła, bo kryzys
wiary przeżywał...Czy ty matko, lub ojcze czujesz się szczęśliwym człowiekiem,
gdy dziecko mówi ci uparcie: ,,nie"? Czy Chrystus nie cierpi, gdy ty
mówisz Mu
NIE !? Ilu z nas ma czasem pretensje do Pana Boga, że źle
rządzi światem . Czy człowiek ,,nie bawi się w przeciąganie liny z Bogiem"?
Czeka, aż lina pęknie i sam padnie na ziemię? Czy wtedy Bóg ma ci błogosławić ?
radować się z naszych uczynków, gdy mnie i moje serce stało się pełne duchowego
zła, błota na ciele i na duszy ? Oj nie urodzi się pszenica na skale ! Nie rodzą
się dobre owoce na złym drzewie ! Pustynia zawsze pozostanie bezowocnym,
przygnębiającym koszmarem. Za późno i pod złym adresem wysyłamy nasze pretensje,
nasze żale! Pamiętacie te okrzyki z naszych ulic ,, jestem wolnym, mogę robić,
co mi się żywnie podoba..." Tak, ale nie miej pretensji do Boga, tylko do
swojego rozumowania i wyboru, do swojej nieroztropności. Przecież Bóg nie chce
królestwa niewolników
niewolników niego panuje prawo mądrej miłości i
wierności.
Często słyszy się słowa, jakie teraz trudne czasy...! Wszystko trudne: życie w
domu, brak pracy, co robić po studiach, kryzysy naszej moralności, niskie morale
mimo tak jasnych i czytelnych doświadczeń.
Błogosławieni, szczęśliwi, którzy mężnie przetrwają czasy doświadczeń i prób.
Zachowają swoją twarz, zdrową ambicję, roztropność, jak kierowca na drodze do
celu. Boje się o tych, którzy zajęli w życiu miejsce Boga, ustanawiają swoje
przykazania, nakazy i zakazy bez oparcia na wartościach Bożych, na pewnych
fundamentach. Są jak gliniane naczynia napełnione czym się komuś żywnie podoba.
Gdy się człowiek poślizgnie
upada, zostają tylko skorupy, jakby ścianki
pozornego szczęścia. Pusty , pęknięty dzwon nigdy nie da czystego, pięknego
tonu. Nadaje się tylko na złom, na przetopienie. Bohaterowie nieba
wy
błogosławieni przemówcie do nas choć dzisiaj całą prawdą.
Amen.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Kazanie na Wszystkich Świętych 5G 11 01 Wszystkich SwietychKazanie na Wszystkich Świętych 8Litania do Wszystkich Świętych Melodia IIKazanie na Wszystkich ŚwiętychWszystkich Świętych 2Kazanie na Wszystkich Świętych 4Kazanie na Wszystkich świętych 7Kazanie na Wszystkich Świętych 9Kazanie na Wszystkich Świętych 4Bal wszystkich świętych Budka Suflerawięcej podobnych podstron