0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
0:00:38:Ten film oparty jest na prawdziwej historii.
0:00:51:Nowy Jork, 1970
0:01:02:Cholera, co to jest?|Jimmy?
0:01:05:O co chodzi?|Uderzyłem w coś?
0:01:07:Co to jest, do cholery?
0:01:10:Może złapałeś gumę?
0:01:13:Nie.
0:01:15:Co, do cholery?|Lepiej się zatrzymaj i sprawdź.
0:01:44:On Jeszcze żyje. Ty gnojku!
0:01:46:Zdychaj, sukinsynu!
0:01:48:Spójrz na mnie!
0:01:57:Odkąd pamiętam,|zawsze chciałem być gangsterem.
0:02:11:CHŁOPCY Z FERAJNY
0:02:40:Według mnie|lepiej było zostać gangsterem|niż prezydentem Stanów Zjednoczonych.
0:02:46:Nowy Jork, Brooklyn, 1955
0:02:49:Nawet zanim zacząłem pracować po|lekcjach na postoju taksówek
0:02:52:wiedziałem, że chcę być jednym z nich.
0:02:54:Wiedziałem, że to moje miejsce.|Dla mnie oznaczało to być kimś
0:02:58:w środowisku, gdzie nikt nic nie znaczył.
0:03:01:Byli inni niż wszyscy. Robili co chcieli.
0:03:04:Parkowali w niedozwolonych miejscach|i nigdy nie dostawali mandatów.
0:03:08:Całymi nocami grali w karty
0:03:10:i nikt nigdy nie wezwał policji.
0:03:23:Tony Stacks. Jak się masz?
0:03:27:Tuddy Cicero.|Czy to ty, niebieski ptaku?
0:03:34:Tuddy.|Tuddy prowadził postój taksówek|i pizzerię Bella Vista
0:03:39:i parę innych miejsc za swojego brata,|Paula, który był bossem okolicy.
0:03:47:Paul może i poruszał się powoli
0:03:52:ale to dlatego, że nikomu|nie musiał schodzić z drogi.
0:04:01:To twoja wina!|Ty zacząłeś!|Ja zacząłem? To twoja wina!
0:04:05:Na początku, moi rodzice byli zachwyceni,|że znalazłem pracę po drugiej stronie ulicy.
0:04:10:Mój ojciec, który był Irlandczykiem,|zaczął pracować, kiedy miał 11 lat.
0:04:14:Podobało mu się, że znalazłem sobie pracę.
0:04:16:Zawsze mówił, że amerykańskie|dzieciaki są zepsute i leniwe.
0:04:26:Henry! Uważaj na przejściu!|Przynieś mleko!
0:04:29:Mama ucieszyła się, gdy się dowiedziała,|że rodzina Cicero
0:04:32:pochodzi z tej samej części Sycylii,|co ona. Dla mamy
0:04:36:było to spełnienie jej modlitw.
0:04:40:Byłem najszczęśliwszym|dzieciakiem na świecie.
0:04:42:Mogłem chodzić, gdzie chciałem,|robić co chciałem.
0:04:45:Znałem wszystkich i wszyscy mnie znali.
0:04:48:Chłopaki podjeżdżali, a Tuddy pozwalał|parkować mi ich cadillacki.
0:04:53:No i proszę, taki smarkacz jak ja,|ledwo sięgam nosem nad kierownicę
0:04:56:a parkuję cadillacki.
0:05:02:Ale nie minęło dużo czasu
0:05:04:i moi rodzice zmienili zdanie|na temat mojej pracy na postoju.
0:05:09:Według nich,|miała to być praca na pół etatu. Dla mnie
0:05:13:z pewnością była na cały.
0:05:15:To było to, co chciałem robić.
0:05:17:Tacy ludzie, jak mój ojciec nie rozumieli,|że stałem się częścią czegoś ważnego.
0:05:21:Należałem do czegoś.|Byłem traktowany jak dorosły.
0:05:24:Powiedz mu 519.
0:05:26:Każdego dnia uczyłem się zarabiać.
0:05:29:Dolar tu, dolar tam. Żyłem jak w bajce.
0:05:35:Dobrze ci poszło w szkole?|Mój ojciec był zawsze wściekły.
0:05:39:Wściekły, że tak mało zarabia,|że mój brat, Michael
0:05:42:jest na wózku inwalidzkim.
0:05:44:Był wściekły, że musimy w siedem osób|mieszkać w takim małym domu.
0:05:48:Co ty na to?
0:05:50:To list ze szkoły.
0:05:53:Jest napisane,|że nie było cię tam od paru miesięcy.
0:05:57:Od paru miesięcy!
0:05:59:Bumelujesz!
0:06:01:Chcesz wyrosnąć na nieroba?
0:06:05:Potem był najbardziej wściekły na to,|że wystaję na postoju.
0:06:09:Wiedział, co się tam dzieje.
0:06:11:Co jakiś czas dostawałem lanie.|Ale wtedy, już się tym nie przejmowałem.
0:06:15:Wiedziałem
0:06:18:że każdy musi czasem oberwać.
0:06:21:Nie mogę robić więcej dostaw.
0:06:23:Co? Wszystko spieprzysz.
0:06:25:Ojciec mówi, ze mnie zabije. Zobacz.
0:06:27:Chodź ze mną.
0:06:29:Czy to on?|Nie.
0:06:31:A ten?|Nie.
0:06:35:To ten|Dawaj go.
0:06:38:Przepraszam.
0:06:40:Palant.|Chodź tu, gnoju.
0:06:51:Znasz tego dzieciaka?|Tak.
0:06:53:Wiesz, gdzie mieszka?|Tak.
0:06:55:Ty przynosisz pocztę do jego domu?|Tak.
0:06:57:Od dziś wszystkie listy ze szkoły|mają przychodzić tutaj.
0:07:01:Zrozumiałeś?|Jeśli jakiś list ze szkoły dotrze do|domu tego dzieciaka
0:07:05:wylądujesz w piekarniku, głową do przodu.
0:07:08:To tyle. Nie było już więcej listów|o wagarach. Żadnych listów ze szkoły.
0:07:12:Tak naprawdę, nie było listów od nikogo.
0:07:14:Po paru tygodniach,|matka poszła na pocztę z reklamacją.
0:07:18:Jak mogłem po tym iść do szkoły|przysięgać wierność krajowi|i znosić to całe rządowe gówno?
0:07:19:przysięgać wierność krajowi|i znosić to całe rządowe gówno?
0:07:26:Paulie nienawidził telefonów.|Nie miał telefonu w domu.
0:07:30:Mickey dzwonił. Mam do niego oddzwonić?
0:07:33:W porządku, zadzwoń.|O telefonach dowiadywał się z drugiej ręki.|Potem trzeba było oddzwaniać.
0:07:39:Masz piątkę? Zadzwoń do niego.
0:07:42:Byli faceci, którzy zajmowali się|wyłącznie telefonami Pauliego.
0:07:55:Paulie, który cały dzień coś załatwiał
0:07:58:rozmawiał z ludźmi na osobności.|O kłopotach że związkami
0:08:01:czy kłótniach o zakłady
0:08:03:Paulie rozmawiał tylko z najważniejszymi.
0:08:07:Wszystko odbywało się w cztery oczy.|Paulie nienawidził konferencji.
0:08:10:Nie chciał, żeby ktoś słyszał to,|co on mowi
0:08:13:ani by słyszał to, co mówiono jemu.
0:08:16:Zależało od niego setki facetów|i od każdego dostawał działkę.
0:08:21:To był haracz, jak w starym kraju,|tyle że teraz robili to w Ameryce.
0:08:25:Paulie zapewniał im ochronę przed każdym,|kto próbował ich orżnąć.
0:08:29:O to tylko chodziło.|Nie potrafiło tego zrozumieć FBI.
0:08:33:Tego, że Paulie i Organizacja
0:08:36:zapewniają opiekę ludziom, którzy nie mogą|pójść do glin. To wszystko.
0:08:41:Coś jakby oddział policji dla ferajny.
0:08:54:Ludzie patrzyli na mnie inaczej i wiedzieli,|że nie jestem sam.
0:08:58:Nie musiałem stać w kolejce w piekarni|po świeży chleb w niedzielę rano.
0:09:02:Właściciel wiedział dla kogo pracuję|i bez względu na to ile osób czekało
0:09:06:byłem obsługiwany jako pierwszy.
0:09:09:Sąsiedzi przestali parkować na naszym|podjeździe, chociaż nie mieliśmy auta.
0:09:13:Kiedy miałem 13 lat|zarabiałem więcej niż|większość dorosłych z sąsiedztwa.
0:09:19:Miałem wszystko.
0:09:28:Pewnego dnia
0:09:30:Pewnego dnia, dzieciaki z sąsiedztwa|przydźwigały zakupy mojej mamie.
0:09:34:Wiecie dlaczego?
0:09:36:Jako wyraz szacunku.
0:09:40:Co myślisz?
0:09:44:Mam świetne buty, prawda?
0:09:47:Wyglądasz jak gangster.|Postrzelili mnie. Pomocy!
0:09:52:Henry, zamknij drzwi.
0:09:55:Pierwszy raz zobaczyłem wtedy rannego.
0:09:59:Nie tutaj. Jezu Chryste!
0:10:02:Nie mogę go trzymać w knajpie.|Pamiętam, że było mi żal tego faceta, ale
0:10:06:czułem, że może Tuddy ma rację.
0:10:08:Paulie nie życzył sobie,|żeby ktoś umierał w budynku.
0:10:11:Jesteś świr. Upieprzyłeś osiem|fartuchów na tego faceta.
0:10:15:Co jest z tobą?|Muszę przeszkolić tego dzieciaka.
0:10:36:To był wspaniały okres.
0:10:39:Chłopcy z ferajny byli wszędzie.
0:10:43:To było Jeszcze przed zadymą|w Apalachin i nim Szalony Joe
0:10:45:postanowił się zbuntować|i rozpoczął wojnę.
0:10:49:Poznawałem świat.
0:10:51:I wtedy po raz pierwszy spotkałem|Jimmy'ego Conwaya.
0:10:55:Nie mógł mieć wtedy więcej niż 28 czy 29|lat, ale już był legendą.
0:11:00:Wystarczyło, że pojawił się w drzwiach|i wszyscy dostawali szału.
0:11:05:Za samo otwarcie drzwi|dawał portierowi 100 dolarów.
0:11:07:Rozdawał setki|przyjmującym zakłady i krupierom.
0:11:11:Barman dostawał setkę za to,|że lód był zimny.
0:11:14:Przyszedł Irlandczyk po wasze|makaroniarskie pieniądze.
0:11:20:Napijesz się?|Whisky z lemoniadą.
0:11:30:Poznaj Henry'ego.
0:11:32:Jak się masz?
0:11:35:Dziękuję.|Dopilnuj, żebyśmy mieli co pić.
0:11:38:Jimmy należał do najgroźniejszych|facetów w mieście.
0:11:41:Pierwszy raz wsadzili go, kiedy miał 11 lat,|zabijał, kiedy miał 16.
0:11:45:Zabijanie nie było dla niego problemem.|To był interes.
0:11:49:Ale to, co naprawdę kochał robić, to kraść.
0:11:53:Naprawdę to lubił.
0:11:56:Jimmy to był taki facet, który w kinie|trzymał stronę czarnych charakterów.
0:12:00:Dawaj portfel.
0:12:05:Może domyślasz się, kim my jesteśmy,|ale my wiemy, kim ty jesteś.
0:12:08:Był najlepszy w przejmowaniu|transportów alkoholu, papierosów, brzytew,|krewetek i homarów.
0:12:14:Krewetki i homary były najlepsze.|Szybko schodziły.
0:12:17:Najczęściej to była łatwizna.|Oddawali bez problemu.
0:12:20:Nazywano go Jimmy Dżentelmen.|Pomóż pani.
0:12:23:Kierowcy go uwielbiali. Dawali mu cynk
0:12:26:o co lepszych dostawach.|Oczywiście, każdy dostawał działkę.
0:12:29:Dziękuję. Wrócę po resztę.
0:12:35:Henry, chodź tutaj.
0:12:38:Poznaj Tommy'ego.|Będziecie pracować razem.|Pomóż mu. Dalej.
0:12:44:Jimmy, masz coś dobrego?
0:12:46:A kiedy gliny napuściły na niego całą|armię ludzi, co zrobił?
0:12:51:Wszedł z nimi w spółkę.
0:12:53:Zaskarżyłbym cię, ale nikt nie zareaguje.
0:12:56:Co dla pana?|Dwa kartony Lucky Strike'ów.
0:12:59:Proszę, Henry.|Dziękuję.
0:13:02:Co potrzebujesz?|Jedną Pall Malli.
0:13:04:Co robisz?
0:13:06:W porządku.|Kto tak mówi? Twoja matka?
0:13:08:Ile potrzebujecie?|Skąd bierzesz papierosy?|Zabieramy go.
0:13:12:W porządku.|Nie jest w porządku!
0:13:14:Nie rozumiecie.|To ty nie rozumiesz. Sklep jest zamknięty.
0:13:22:Zgarnęli Henry'ego.|Gdzie?
0:13:24:Koło fabryki.
0:13:26:Henry Hill. Pozew publiczny|przeciwko Henry'emu Hillowi.
0:13:30:Numer sprawy: 704162.
0:13:34:Tak, wysoki sądzie. To ja.
0:13:38:Po prostu stań tutaj. Stój.
0:13:47:Zaczynamy.
0:13:52:Gratulacje.
0:13:54:Prezent z okazji uzyskania dyplomu.
0:13:56:Dlaczego? Złapali mnie.|Zdarza się, ale dobrze się zachowałeś.
0:13:59:Nic im nie powiedziałeś.|Myślałem, że będziesz wściekły.
0:14:02:Nie jestem wściekły.|Jestem z ciebie dumny.
0:14:04:Zachowałeś się jak mężczyzna
0:14:06:i nauczyłeś się dwóch|najważniejszych rzeczy w życiu.
0:14:10:Spójrz na mnie.|Nigdy nie donosić na przyjaciół
0:14:14:i trzymać buzię na kłódkę.
0:14:18:Oto on!
0:14:21:Straciłeś cnotę!
0:14:29:Gratulacje!
0:14:47:Lotnisko Idlewild|1963
0:15:04:Kiedy dorosłem,|na lotnisku Idlewild przeładowywano
0:15:08:rocznie towar wart 30 miliardów,|a my staraliśmy się to wszystko ukraść.
0:15:12:Wychowywaliśmy się w pobliżu lotniska.
0:15:15:Należało do Pauliego. Mieliśmy przyjaciół|i krewnych, którzy tam pracowali.
0:15:19:Informowali nas jaki towar przychodzi,|a jaki wychodzi.
0:15:23:Jeśli jacyś przewoźnicy|sprawiali nam kłopoty
0:15:26:ludzie Pauliego w związkach|grozili im strajkiem. Było wspaniale.
0:15:30:Opłacało się to bardziej niż nielegalne|zakłady. Jimmy był szefem.
0:15:34:Kiedy potrzebowaliśmy pieniędzy,|okradaliśmy lotnisko.
0:15:37:Dla nas było to lepsze niż Citibank.
0:15:50:Gdzie jest telefon?
0:15:52:Dwóch czarnuchów właśnie ukradło|mi ciężarówkę. Nie uwierzysz, cholera.
0:16:01:Był Jimmy, Tommy|i ja.
0:16:04:Był też Anthony Stabile.
0:16:08:Frankie Carbone.
0:16:12:I był też brat Mo Blacka, Tłusty Andy.
0:16:15:I jego ludzie, Frankie
0:16:19:I Beznosy Freddy.
0:16:22:Był też Pete Morderca, brat Sally Balls.
0:16:28:Jeszcze Nickey Oko
0:16:31:I Mikey Franzese.
0:16:35:Jimmy Dwa Razy,|bo powtarzał wszystko dwa razy.
0:16:39:Pójdę po gazetę, pójdę po gazetę.
0:16:52:Co to jest? Futra?|Potrzebuję garniturów, Henry, nie futer.
0:16:57:Garnitury będą w czwartek.|Ale jest środek lata.|Co ja zrobię z futrami?
0:17:01:Nie chcesz futer? To je zabiorę.
0:17:04:Chcę.|Powieszę je w chłodni, razem z mięsem.
0:17:08:Dla nas, każdy inny sposób życia|to była głupota.
0:17:11:Według nas, porządniccy, którzy mieli|gówniane prace za gówniane pieniądze
0:17:15:jeździli metrem do roboty i martwili się|o rachunki, byli martwi.
0:17:19:To byli frajerzy. Faceci bez jaj.
0:17:22:Jak czegoś chcieliśmy,|to po prostu to braliśmy.
0:17:24:Jeśli ktoś protestował, dostawał|takie lanie, że mu się odechciewało.
0:17:28:To była rutyna.|Nawet się nad tym nie zastanawiałeś.
0:17:34:Frankie, do cholery, co 520
0:17:36:ma wspólnego z 469?
0:17:38:520 nie jest nawet w pobliżu 469.|O co tu chodzi?
0:17:46:To proste. Nie martw się o alarmy.|Muszę tylko zdobyć klucze.
0:17:50:Żadnych problemów?|Zajmę się tym.
0:18:01:Powiedz mu, co mi mówiłeś.|Zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
0:18:05:Niesamowita okazja z Air France.|Przychodzą worki pieniędzy.
0:18:10:Amerykanie wymieniają dolary na|franki, a Francuzi przysyłają je tutaj.
0:18:14:Uspokój się.|To wspaniałe.
0:18:16:To jest kompletnie nie do wytropienia.
0:18:20:Jedyny problem to zdobyć klucze,|ale mam już plan.
0:18:22:Ja, Frenchy i ten obywatel.|Tak, on jest fantastyczny.
0:18:26:Jeśli się nie mylę,|to może chodzić o pół bańki, gotówką.
0:18:31:Najlepszy moment to chyba weekend.|Może w sobotę wieczorem.
0:18:34:W poniedziałek jest żydowskie święto.|Nie zorientują się aż do wtorku. Świetnie.
0:18:38:Co ze strażą?
0:18:41:Strażą?|Masz ją przed sobą. To żart.|Ja mam nocną zmianę.
0:18:47:Wchodzisz,|jakbyś wchodził po zagubiony bagaż.
0:18:50:Wspaniale.|Nie będzie żadnego problemu.
0:18:52:Dobra.|Wchodzimy w to.
0:18:55:Naprawdę śmieszna to była|ta robota w banku w Secaucus.
0:18:58:Leżę w chwastach.
0:19:01:On mówi: "Co robisz?"|A ja na to: "Odpoczywam".
0:19:03:"Tutaj?"|"To nie plaża ani park".|"Odpoczywam!", mówię.
0:19:07:Zabiera mnie na posterunek i zaczyna|wypytywać. O to, o tamto.
0:19:11:"Co nam powiesz?"|Mówię: "Jak zwykle. Nic".
0:19:14:"Dlaczego miałbym ci mówić?" Cholera.|A on: "Nie, dziś mi coś powiesz".
0:19:19:Ja mówię: "OK, idź, pieprz swoją matkę".
0:19:25:Widziałeś w gazecie, Anthony.|Miałem łeb spuchnięty jak bania.
0:19:29:Przychodzę do siebie i kogo widzę?
0:19:32:Znowu tego kutasa.|Mówi: "Co mi teraz powiesz?"
0:19:35:A ja: "Co ty tu robisz? Miałeś iść,|pieprzyć swoją matkę".
0:19:40:Myślałem, że się zesra.
0:19:45:Kutasy. Chociaż raz chciałbym być|wielkim facetem.
0:19:52:Śmieszne. Jesteś naprawdę zabawny.
0:19:55:Co przez to rozumiesz?
0:19:57:To zabawne. To dobra historia.
0:20:00:Jesteś zabawnym facetem.
0:20:02:Chodzi ci o to, jak mówię? Tak?
0:20:05:Po prostu, wiesz. Jesteś zabawny.
0:20:09:To, jak opowiadasz tę historię.
0:20:11:Dlaczego zabawny?|Co jest w tym zabawnego?
0:20:14:Tommy, źle zrozumiałeś.|Anthony
0:20:17:To duży chłopiec. Wie, co powiedział.|Co to znaczy, zabawny?
0:20:23:Po prostu. Jesteś zabawny.
0:20:26:Niech ja to zrozumiem.
0:20:28:Może mam trochę świra.
0:20:30:Ale zabawny jak? Zabawny jak klown?|Bawię cię?
0:20:34:Rozśmieszam cię?|Jestem tu, do cholery, żeby cię bawić?
0:20:37:Co rozumiesz przez "zabawny"?|Dlaczego jestem zabawny?
0:20:43:Wiesz, jak opowiadasz tę historię.
0:20:46:Nie wiem. Ty to powiedziałeś,|że jestem zabawny.
0:20:49:Dlaczego jestem zabawny?|Co jest we mnie takiego zabawnego?
0:20:53:Powiedz mi, co cię tak bawi?
0:20:59:Jaja sobie robisz, Tommy.
0:21:02:Sukinsyn! Prawie go nabrałem!
0:21:05:Ty jąkający się kutasie, ty!
0:21:08:Frankie, czy on się trząsł?
0:21:11:Czasem się nad tobą zastanawiam, Henry.|Czy nie wypaplasz na przesłuchaniu!
0:21:20:O co ci chodzi?|Przecież już mnie raz zgarnęli.
0:21:23:Przyczepił się jak rzep. Czego chcesz?
0:21:27:Ten facet nie chciał ci podać rachunku.
0:21:31:Możesz się tym zająć?|Nie ma problemu. Niech położy na stoliku.
0:21:35:Chcę z tobą porozmawiać.
0:21:37:Nie chodzi tylko o to.|Jesteś mi winien siedem tysięcy.
0:21:41:Siedem tysięcy to niemało forsy.|Nie chcę być niegrzeczny
0:21:44:To dobrze,|że nie chcesz być niegrzeczny, Sonny.
0:21:49:Tak mnie zawstydzić przy kumplach,|jakbym nie płacił długów.
0:21:52:Jesteś dupkiem.|Wiesz, ile wydajemy w tym pieprzonym
0:21:56:Nie bądź taki.|Jaki?
0:22:05:Widzieliście tego fiuta?|Myślicie, że to zabawne?
0:22:10:Na co się, cholera, gapisz? Ty idioto!
0:22:15:Nie chcesz podać rachunku?
0:22:19:Widzieliście tego fiuta?
0:22:23:To ty powinieneś to robić.
0:22:26:Jesteś zabawnym facetem.
0:22:28:Dość tego, Henry!
0:22:32:Chcecie się pośmiać? On chciał,|żebym trzymał do chrztu jego dziecko.
0:22:37:Zażyczyłem sobie 7000 dolarów.
0:22:41:Naprawdę jesteś zabawnym facetem.
0:22:47:Martwię się. Dochodzi do mnie wiele|złych wiadomości.
0:22:50:Traktuje mnie jak jakiegoś|cholernego pedała.
0:22:53:Muszę ciągle wiać przed tym facetem.
0:22:56:To nie jest w porządku.|Nie mogę ciągle uciekać.
0:22:59:Rozmawiałem z nimi milion razy.|Nie słuchają.
0:23:03:Jak mu powiesz, przestanie. Dojdzie do|tego, że uznają mnie za zaginionego.
0:23:06:Znajdą mnie w samochodzie,|gdzieś w polu.
0:23:09:Znasz Tommy'ego od dziecka.
0:23:11:Ten sukinsyn to bandyta.
0:23:14:Kiedy wychodzę rano z domu,|oglądam się za siebie.
0:23:17:Tak nie można żyć.|Nie mogę się ciągle wymykać.
0:23:21:Powiedz, co mam zrobić, to zrobię.|Co ja mogę zrobić?
0:23:25:Gdybym mógł coś zrobić, to bym zrobił.|Chciałbym ci pomóc.
0:23:30:Powiedz mu, o czym rozmawialiśmy.
0:23:35:Mógłbyś się przyłączyć do tego interesu.|To byłoby rozwiązanie.
0:23:40:O czym ty mówisz?|Masz na myśli restaurację?
0:23:44:To dobra knajpa.
0:23:46:Byłeś tu setki razy.
0:23:49:Jeśli Tommy to przejmie,|to będzie tak, jakby dać chłopu zegarek.
0:23:53:Nie chcę nikogo obrażać,|ale tak to wygląda.
0:23:57:Błagam cię. Co mam powiedzieć?
0:24:00:Co mam zrobić? Czego on ode mnie chce?
0:24:03:Nie znam się na prowadzeniu restauracji.
0:24:07:Umiem tylko zamówić jedzenie.
0:24:10:Wystarczy. Będziesz miał gdzie posiedzieć.
0:24:12:Kucharz jest świetny. Dobre występy.|Dużo dziwek.
0:24:17:Czego ode mnie chcesz?|Tommy to nic dobrego.|Co mam zrobić? Zastrzelić go?
0:24:22:To nie byłby taki zły pomysł.
0:24:29:Przepraszam, nie miałem tego na myśli.|Po prostu, boję się go.
0:24:33:Potrzebuję pomocy. Pomóż mi, proszę.
0:24:36:Znasz się na prowadzeniu restauracji?
0:24:39:Wie wszystko. Spędza tam cały czas.
0:24:41:Jeszcze trochę,|a zamieni się w stołek barowy.
0:24:46:Chcesz, żebym wszedł z tobą w spółkę?
0:24:48:To mi proponujesz?
0:24:50:O tym właśnie mówię. Paulie, proszę.
0:24:53:To nie w porządku.
0:24:56:Nie rozumiesz.|Ty prowadzisz knajpę.|Może spróbuję ci pomóc.
0:25:01:Niech cię Bóg błogosławi, Paulie.|Zawsze mogłem na ciebie liczyć.
0:25:05:I tak Paulie został jego wspólnikiem.|Jak ma kłopot, idzie do Pauliego.
0:25:09:Kłopot z rachunkiem, idzie do Pauliego.
0:25:11:Kłopoty z glinami, dostawcami, Tommym
0:25:14:wzywa Pauliego.|Ale teraz musi Pauliemu płacić
0:25:17:co tydzień, bez względu na wszystko.|"Interes nie idzie? Twoja broszka, płać.|Pożar? Twoja broszka, płać".
0:25:23:"Piorun strzelił w knajpę?|Twoja broszka, płać".
0:25:28:Pauli również na wszystko sobie pozwalał.|Na przykład brał kredyty na restaurację.
0:25:32:Dlaczego nie? I tak nikt ich nie spłaci.
0:25:35:Dostawy od frontu|sprzedawał od tyłu za pół ceny.
0:25:39:Brał alkohol za 200 dolarów|i sprzedawał za 100.
0:25:42:To bez znaczenia.|I tak wszystko się opłacało.
0:25:47:W końcu, gdy nic nie zostanie
0:25:50:kiedy nie można już nic pożyczyć z banku
0:25:54:puszczasz wszystko z dymem.|Zapalasz zapałkę.
0:25:57:Pomóc ci?
0:25:59:Wyglądasz jakbyś ubierał choinkę.
0:26:06:Ona jest z Five Towns.
0:26:08:Kto?
0:26:11:Ta Żydówka. Diane.
0:26:14:Od miesiąca próbuję ją przelecieć.|Nie chce się spotkać ze mną sama.
0:26:20:Nie.|Nie, co?
0:26:22:Nie, co? Ktoś cię o coś pytał?
0:26:24:Poczekaj, aż ci powiem,|co mam do powiedzenia.
0:26:27:W porządku, co?
0:26:30:Nie spotyka się z Włochami.|Jest uprzedzona.
0:26:35:Nie do wiary, prawda? W dzisiejszych|czasach? Do czego ten świat zmierza?
0:26:40:Nie mogę w to uwierzyć. Żydowska|dziewczyna uprzedzona do Włochów.
0:26:45:Nie umówi się bez przyjaciółki.|Spotkajmy się razem.
0:26:50:Widzisz? Wiedziałem.|Co w tym złego, do cholery?
0:26:54:Kiedy?|Jutro wieczorem.|Jestem umówiony z Tuddym.
0:26:57:Spotkasz się z Tuddym.|Przyjdź wcześniej i wyjdziesz.
0:27:00:Dlaczego zawsze to robisz?|Nie wciskaj mi gówna.
0:27:03:O co cię prosiłem? O przysługę.|Ciągle coś dla ciebie robię.
0:27:08:Próbuję przelecieć tę panienkę. Pomóż mi.
0:27:12:Nie rozumiem cię. Ona jest piękna!
0:27:14:Jej rodzina mieszka w Five Towns.|Ci Żydzi mają pieniądze.
0:27:18:Może jej rodzina ma pół dzielnicy.|Nieźle by ci się trafiło.
0:27:22:Twoje cholerne gadanie!
0:27:28:Byłem umówiony z Tuddym o 11:00,|a co robię? Pomagam Tommy'emu.
0:27:33:Najadłaś się?
0:27:35:To było pyszne. Ale muszę uważać na linię.
0:27:38:Pozwól, że ja się tym zajmę.
0:27:40:Nie mogłem się doczekać końca.|Zamówiłem deser, jak oni byli przy drugim.
0:27:44:Kiedy pili kawę, poprosiłem o rachunek.
0:27:48:Napij się kawy. Obudzisz się.
0:27:51:Joe, podasz rachunek?|Co robisz?
0:27:54:Muszę iść.|Dopiero przyszliśmy.
0:27:57:Jestem umówiony.
0:27:59:Wyjdziemy razem.
0:28:01:Nie będziemy wychodzić jak banda|włóczęgów, pojedynczo.
0:28:05:Nie mogłam go znieść.
0:28:07:Był obrzydliwy.|Nie mógł usiedzieć spokojnie.
0:28:12:Mógłbyś przestać? To mnie denerwuje.
0:28:18:Dobre? Może wolisz wino koszerne,|ale to by dziwnie wyglądało na moim stole.
0:28:24:Gotowi?|Rozchmurz się.
0:28:26:Dopiero przyszliśmy. Co ty robisz?
0:28:29:Ledwo wyszliśmy, wepchnął mnie do|samochodu
0:28:33:a potem wyciągał. To było żałosne.
0:28:36:Diane i Tommy kazali nam przyrzec,|że spotkamy się z nimi w następny piątek.
0:28:40:Zgodziliśmy się.
0:28:42:Ale kiedy nadszedł piątek,|Henry wystawił mnie do wiatru.
0:28:46:Czuję się okropnie. Nie wiem, gdzie on jest.
0:28:49:Naprawdę mu się podobałaś.|Cały czas o niej mówił.
0:28:52:Zamiast spotkania w dwie pary,|stworzyliśmy tercet.
0:28:54:Powinien był zadzwonić.|Mam nadzieję, że to nic poważnego.
0:28:57:Ale poprosiłam Tommy'ego,|żebyśmy go poszukali.
0:29:04:Tommy, o co chodzi, do cholery?
0:29:06:Masz jaja, żeby mnie wystawić.
0:29:09:Jeszcze mi się to nie zdarzyło.|Myślisz, że kim jesteś, Frankiem Vallim,|czy nie wiadomo kim?
0:29:15:Zapomniałem.|Myślałem, że to w przyszłym tygodniu.
0:29:18:Nie, to ten piątek i sam się zgodziłeś.|Jesteś kłamcą.
0:29:22:Możemy o tym porozmawiać.
0:29:24:Porozmawiać, po tym, co zrobiłeś?
0:29:27:Zapomnij.
0:29:29:Myślałem, że mnie wystawisz do wiatru.|Wydawałaś się znudzona.
0:29:36:Pozwól mi to wynagrodzić.|Pomyślę o tym.
0:29:39:Pamiętam, jak krzyczała na ulicy|i to krzyczała naprawdę głośno.
0:29:43:Ale wyglądała wspaniale.|Pomyślę o tym.
0:29:45:Ale będzie cię to kosztowało, Hill. Drogo.
0:29:48:Miała piękne oczy, jak Liz Taylor.
0:29:54:Cześć, Henry.|Gotowa?|Tak. Chodźmy.
0:29:57:Poczekaj chwilę.|O co chodzi?
0:29:59:Musisz zakryć ten krzyżyk.|Jak moja mama zobaczy
0:30:04:Mamo.|Poznaj mojego przyjaciela, Henry'ego Hilla.
0:30:08:Moja córka mówiła,|że jest pan w połowie Żydem.
0:30:12:To ta dobra połowa.
0:30:15:Do zobaczenia później.
0:30:17:Zostawiasz samochód?
0:30:19:On go popilnuje.
0:30:21:To prostsze niż szukać parkingu.
0:30:24:I o wiele szybsze.
0:30:33:Wolę iść tędy. Lepiej niż czekać w kolejce.
0:30:41:Ja się masz? Jak leci? Bardzo proszę.
0:30:50:Jak się masz, Gino?|Dobrze. Co u ciebie?
0:30:56:Zawsze jak przychodzę, jesteście tu.|Nie pracujecie?
0:31:49:Henry, miło cię widzieć. Jak się masz?
0:31:52:Anthony, tam z przodu.
0:31:54:Jak będziesz czegoś potrzebował,|daj mi znać.
0:32:14:Tony, dziękuję bardzo. Jestem wdzięczny.
0:32:24:Dałeś każdemu 20 dolarów.
0:32:27:Henry, to od pana Tony'ego, siedzi tam.
0:32:30:Gdzie?|Tam.|Dziękuję, Tony.
0:32:36:Gdzie pracujesz?|Co?
0:32:38:Gdzie pracujesz?|Na budowie.
0:32:42:Nie masz rąk kogoś,|kto pracuje na budowie.
0:32:45:Jestem działaczem związkowym.
0:32:48:Panie i panowie
0:32:50:Copacabana ma zaszczyt|przedstawić króla dowcipu
0:32:54:Henry'ego Youngmana.
0:33:02:Jak się macie? Bardzo się cieszę, że tu|jestem. Porozmawiajmy o mojej żonie.
0:33:08:Wywożę ją gdzie się da, a ona zawsze|odnajduje drogę do domu.
0:33:12:Pytam: "Dokąd chcesz pojechać|na naszą rocznicę?"
0:33:15:A ona: "Gdzieś, gdzie nigdy nie byłam".
0:33:17:Ja na to: "To może do kuchni?"
0:33:20:Mamy tu doktora Wellslera.|Dał choremu pół roku życia.|Ten nie mógł zapłacić.
0:33:24:To dał mu jeszcze pół roku.
0:33:29:Kocham was wszystkich.
0:33:41:NIEZATRUDNIONYM|WSTĘP WZBRONIONY
0:33:44:Skok na Air France ustawił mnie.
0:33:46:Wyszliśmy z 420000 dolarów,|nie oddawszy jednego strzału.
0:33:50:I zrobiliśmy to, co należało.|Daliśmy Pauliemu działkę.
0:33:57:Sześćdziesiąt tysięcy.
0:33:59:To będzie udane lato.
0:34:04:Jestem z ciebie dumny. To dużo pieniędzy|dla takiego dzieciaka, jak ty.
0:34:08:Jak ktoś cię zapyta skąd je masz, to mów,|że wygrałeś w kości, w Vegas.
0:34:15:Rachunek, proszę pana.
0:34:19:Nie. Tu trzeba tylko podpisać.
0:34:23:Mam dać napiwek?
0:34:32:Jak się masz?|Dobrze. A ty?
0:34:35:Henry, to jest Bruce.|Miło cię poznać.
0:34:42:Zobaczymy się później.
0:34:48:Znasz go?|Tak.
0:34:50:Mieszka po drugiej stronie ulicy.
0:34:55:"Czerwone róże są"
0:35:00:"A fioletowe bzy"
0:35:05:"Cukier ma słodki smak"
0:35:08:"Lecz słodsza jesteś ty"
0:35:16:Jednego wieczoru Bobby Vinton przysłał|nam szampana. Był znakomity.
0:35:21:Nie widziałam w tym nic dziwnego.
0:35:24:Takie znajomości u chłopaka,|który ma 21 lat.
0:35:30:Podniecał mnie.
0:35:32:Był naprawdę miły.|Wszystkim mnie przedstawiał.
0:35:36:Każdy starał się być dla niego miły.
0:35:39:Wiedział, jak z nimi postępować.
0:35:49:Nie kupuj peruki,|która spada w nieodpowiedniej chwili.
0:35:51:Peruki Morriego nie spadają!
0:35:54:Nawet pod wodą.
0:35:56:Pamiętaj, peruki Morriego są sprawdzone|w huraganowym wietrze.
0:36:00:Nie myśl o pieniądzach.|Możesz sobie pozwolić na perukę Morriego.
0:36:03:Zadzwoń!
0:36:06:Przyjdź na przymiarkę.
0:36:12:Morrie, Jimmy czeka.|Spóźniasz się z zapłatą.
0:36:15:Byłem dla ciebie dobry.
0:36:17:Ale dzieje się tu coś dziwnego.
0:36:20:Jimmy przesadza.
0:36:23:Postaw osiem do pięciu na Cleveland.|Nigdy nie musiałem płacić takiej lichwy.
0:36:28:Co ja jestem, frajer?
0:36:30:Pożyczyłeś od niego pieniądze.|Teraz oddaj.
0:36:32:Nie zgodziłem się na trzy procent.
0:36:35:Co masz zamiar zrobić?|Walczyć z Jimmym Conwayem?
0:36:38:Chce swoich pieniędzy.|Daj mu je i pójdziemy.
0:36:40:Pieprzę go!|Pieprzę go w ucho! I w drugie ucho!
0:36:44:Czy kiedyś mu się naraziłem?
0:36:46:Mogłem go zakablować milion razy.
0:36:48:Nie wzywaj glin. Oszalałeś.
0:36:52:Dostałeś pieniądze na reklamę!
0:36:54:Gdzie jest mój cholerny szmal?
0:36:57:Jimmy, on ci zapłaci.
0:36:59:Cholera, zabiję cię!|Oddaj pieniądze, sukinsynu!
0:37:03:Płać!
0:37:05:Zapłaci, on zapłaci.
0:37:07:Zakład Morriego. Kto mówi? Jest tutaj.|Jimmy, przykro mi.
0:37:12:Powinno ci być. Niech to się nie powtórzy.|Dawaj mi te cholerne pieniądze.
0:37:16:Słyszysz? Dawaj pieniądze.
0:37:19:Dam ci. Dostaniesz je.|Dostaniesz, wierz mi.
0:37:23:Karen, mów wolniej.
0:37:26:Gdzie? Czekaj tam. Nie ruszaj się.
0:37:30:To Karen.
0:37:43:Co się stało?
0:37:45:Co się stało? Nic ci nie jest?
0:37:47:Kto to zrobił?
0:37:49:Ten facet z naprzeciwka,|którego znam od dziecka.
0:37:58:Zaczął mnie dotykać. Złapał mnie.
0:38:02:Powiedziałam, żeby przestał. Nie przestał.
0:38:04:Uderzyłam go. I wtedy się wściekł.
0:38:10:Wypchnął mnie z samochodu.
0:38:19:Na pewno nic ci się nie stało?
0:38:24:Idź do domu i ogarnij się.
0:38:48:Czego chcesz, dupku?
0:38:57:Przysięgam na moją matkę,|jeśli ją dotkniesz jeszcze raz, zabiję cię.
0:39:02:Nie strzelaj.
0:39:16:Nie strzelaj.
0:39:22:Schowaj to. Wszystko w porządku?
0:39:30:Wiem, że niektóre kobiety
0:39:32:zostawiłyby natychmiast faceta, który
0:39:35:daje im pistolet do schowania.|Ale ja tego nie zrobiłam.
0:39:39:Muszę przyznać, ze mnie to podnieciło.
0:40:21:Dlaczego nie zrobisz tak jak Henry?|Znalazł sobie miłą dziewczynę.
0:40:24:Ustatkował się, ożenił.
0:40:28:Wkrótce będzie miał miłą rodzinkę.
0:40:30:A ty ciągle skaczesz|od jednej dziewczyny do drugiej.
0:40:41:Było tak, jakby miał dwie rodziny.
0:40:43:Kiedy po raz pierwszy poznałam ich|wszystkich, to było czyste szaleństwo.
0:40:47:Paulie i jego bracia mieli|mnóstwo synów i bratanków.
0:40:51:Prawie wszyscy mieli na imię|Peter albo Paul.
0:40:55:Trudno było w to uwierzyć.
0:40:57:Poznaj Pauliego juniora, mojego bratanka.|A to jest Petey.
0:41:01:Musiało być tam ze dwa tuziny|Peterów i Paulów
0:41:04:To jest Marie.|A ich żony miały wszystkie na imię Marie.
0:41:08:Wygląda na Włoszkę.
0:41:11:I wszystkie ich córki miały na imię Marie.
0:41:15:A to jest Pete. To znaczy, Paulie.|Sam się w tym gubię.
0:41:18:Zanim zdążyłam wszystkich poznać,|miałam wrażenie, że jestem pijana.
0:41:26:Paulie, nie powinieneś.
0:41:31:Witamy w rodzinie.|Obiad w niedzielę?
0:41:34:Tak pięknie. Chce mi się płakać.
0:41:37:A tu coś na dobry początek.
0:41:56:Torba.|Jaka torba?
0:42:00:Torba z kopertami, wszystkie pieniądze.
0:42:04:Nie martw się. Tutaj nikt jej nie ukradnie.
0:42:36:Nie dzwonił?
0:42:38:Jest z przyjaciółmi.|Co to za człowiek, co nawet nie zadzwoni?
0:42:41:Jest dorosły.|Nie musi dzwonić co pięć minut.
0:42:44:Jakby był dorosły, to by kupił mieszkanie.
0:42:47:Nie zaczynaj. Mamo, to ty chciałaś,|żebyśmy tu mieszkali.
0:42:52:Mieszkacie tu od miesiąca i wiem,|że on czasem nie wraca na noc.
0:42:55:Co to za ludzie?
0:42:57:Co mam, według ciebie, zrobić?|Co możesz zrobić?
0:43:00:On nie jest Żydem.|Czy ty wiedziałaś kim oni są?
0:43:05:Twój ojciec zawsze dzwonił,|kiedy miał nie wrócić na noc.
0:43:07:Ojciec nigdy nie wychodził, Mamo!|Nie wtrącaj się!
0:43:11:Nie wiesz, co ja czuję!
0:43:13:Co czujesz?|Nie wiesz ani gdzie jest, ani z kim!
0:43:17:Jest ze swoimi przyjaciółmi! Tato!
0:43:19:Zostaw go. Dość się wycierpiał.
0:43:22:Od sześciu tygodni|nie może normalnie jeść.
0:43:34:Gdzie byłeś? Dlaczego nie zadzwoniłeś?
0:43:38:Martwiliśmy się!|Żonaty mężczyzna wraca na noc do domu.
0:43:43:Normalni ludzie tak się nie zachowują!
0:43:47:O co ci chodzi?
0:43:49:Nie jesteś normalny. Ona ma rację!|Co z tobą jest?
0:43:53:Co z ciebie za człowiek?|Jaki masz problem?
0:43:56:Kim oni są?
0:44:01:Nasi mężowie nie pracowali|jak normalni ludzie.
0:44:04:Ale pierwszy raz zdałam|sobie sprawę z różnicy
0:44:07:kiedy Mickey wydała babskie przyjęcie.
0:44:10:Karen, skąd jesteś?|Z Lawrence.
0:44:13:Na Long Island? Ładne miejsce.
0:44:15:Ja jestem z Miami. Byłaś tam kiedyś?
0:44:17:Jest OK, tylko tak, jakbyś umarła|i obudziła się w żydowskim niebie.
0:44:21:Nie skub.
0:44:23:Miałabym ochotę dać mu w twarz.
0:44:25:Temu rudemu?|Wszędzie wsadzał swoje łapy.
0:44:28:To mu mówię:|"Ręce przy sobie albo ci je poobcinam".
0:44:34:Ona by to zrobiła.
0:44:37:Ma szczęście.|Niech tylko wspomnę o tym Vinniemu
0:44:40:Nie możesz mu wspomnieć.|Vinnie by go zabił.
0:44:43:Vinnie zabije tego gnojka|i wsadzą go do pudła na resztę życia.
0:44:46:Jak mówimy o kłopotach.|Co się dzieje z dzieckiem Jeannie?
0:44:49:Wdał się w kłótnię. Grali o 10 dolarów.|Wyciągnął pistolet.
0:44:53:Pistolet wystrzelił. Jakiś dzieciak zginął.|Jak się dowiedziała o tym babcia
0:44:57:dostała ataku serca i umarła.
0:45:01:Teraz Jeannie ma męża i syna w więzieniu,|a matkę w kostnicy.
0:45:06:Jeannie pije.|Może jest przygnębiona.
0:45:09:Daj spokój. To pijaczka.
0:45:12:Jak coś się złego stanie,|to robi się z takich świętych.
0:45:15:Miały niezdrowe cery i za dużo makijażu.|Nie wyglądały dobrze.
0:45:21:Wydawały się przybite. A ciuchy
0:45:24:miały źle dobrane i tanie.|Jekieś kombinezony i dzianiny.
0:45:29:Spędza całe życie w szlafroku.
0:45:31:Ta kobieta to nie anioł, wierzcie mi.
0:45:34:Rozmawiały o swoich|niedobrych dzieciach
0:45:36:i o tym jak biły je|kijem od szczotki i pasem.
0:45:39:A dzieci i tak nie słuchały.
0:45:42:Kiedy Henry po mnie przyjechał,|było mi słabo.
0:45:44:Nie wiem, czy potrafię tak żyć.
0:45:47:Niech Bóg broni, co by się stało|gdybyś poszedł do więzienia?
0:45:53:Mickey mówiła, że mąż Jeannie...
0:45:55:Czy wiesz dlaczego mąż Jeannie|jest w pudle?
0:45:58:Bo chciał od niej uciec.
0:46:01:Coś ci powiem. Nikt nie idzie do więzienia,|jeśli tego nie chce.
0:46:06:Chyba, że sam da się złapać.
0:46:08:Oni nie są zorganizowani.|A ja wiem, co robię.
0:46:13:Wiesz, kto idzie siedzieć? Czarnuchy.|Wiesz, dlaczego ich łapią?
0:46:17:Bo zasypiają w samochodzie,|którym uciekają.
0:46:20:Daj spokój, nie martw się, kochanie. Chodź.
0:46:30:Po jakimś czasie|zaczęło mi się to wydawać normalne.
0:46:33:To wszystko nie wyglądało|na przestępstwo.
0:46:36:Henry miał po prostu taką pracę.
0:46:38:On i jego koledzy robili pieniądze na|nielegalnych interesach, a inni
0:46:42:siedzieli na tyłkach i czekali na zasiłki.
0:46:45:Nasi mężowie nie byli neurochirurgami,|tylko prostymi facetami.
0:46:50:To był jedyny sposób,|żeby mogli więcej zarabiać.
0:46:54:Gdzie jest sejf, ty dupku?
0:47:03:Nie ruszaj się, cholera!
0:47:14:Do zobaczenia w knajpie.|Jadę z przodu.
0:47:17:Widziałeś, jak oddał bez szemrania?
0:47:20:Wracamy i dzielimy się łupem.
0:47:26:Wszyscy się dobrze znaliśmy.
0:47:29:Nigdy nie pojawiał się nikt z zewnątrz.|Absolutnie nigdy.
0:47:33:Trzymaliśmy się zawsze razem|i wszystko wydawało się normalne.
0:47:37:Policja.|Ja jestem detektyw Deacy.|A to detektyw Silvestri. Mamy nakaz rewizji.
0:47:43:Proszę to przeczytać i podpisać.
0:47:46:Gdziekolwiek?
0:47:48:Musimy przeszukać wszystko.
0:47:50:Napijecie się panowie kawy?
0:47:52:Nie teraz, dziękujemy.
0:47:54:Ostrożnie.|Musimy zrobić, co do nas należy.
0:47:57:Zawsze były jakieś szykany.
0:48:00:Chcieli porozmawiać z Henrym|o tym czy o tamtym.
0:48:03:Kazali podpisywać|jakieś wezwania czy nakazy.
0:48:06:Ale przede wszystkim chcieli pieniędzy.
0:48:09:Parę dolarów wyciszało sprawę|bez względu na to, co znaleźli.
0:48:16:Zawsze proponowałam im kawę.|Niektóre żony, jak Mickey Conway
0:48:22:przeklinały ich i spluwały na podłogę.
0:48:24:Na swoją własną podłogę!|Według mnie było to bez sensu.
0:48:28:Lepiej było być grzecznym|i zadzwonić po adwokata.
0:48:35:"Najlepsze życzenia urodzinowe"
0:48:40:Zawsze robiliśmy wszystko razem,|zawsze z tymi samymi ludźmi.
0:48:44:Rocznice, chrzciny. Odwiedzaliśmy się|nawzajem w tym samym gronie.
0:48:50:Kobiety grały w karty.|Kiedy rodziły się dzieci, Mickey i Jimmy|byli zawsze pierwsi w szpitalu.
0:48:55:Jak jechaliśmy na wakacje|na Wyspy albo do Vegas
0:48:59:jechaliśmy razem.|Nikt obcy nie był dopuszczany.|Przyzwyczaiłam się do tego.
0:49:03:Zaczęłam być dumna,|że mój mąż nadstawia karku
0:49:08:żeby zapewnić nam lepsze życie.
0:49:10:Poprosiłam już Mamę,|żeby przypilnowała dzieci jutro wieczorem.
0:49:13:Nie mogę.|Dlaczego?
0:49:16:Po prostu nie mogę.|Mam coś do załatwienia.
0:49:19:Ale ona może tylko jutro.
0:49:22:Kochanie, proszę.|Nie mogę. Co mam zrobić?
0:49:26:Muszę już iść.|Poczekaj chwilę.
0:49:29:Potrzebuję pieniędzy na zakupy.
0:49:32:Ile?
0:49:37:Tyle.
0:49:42:Tyle. Daj mi buzi.
0:49:48:Do zobaczenia później.
0:49:55:No dobrze.
0:49:57:"Zawsze marzyłam, że zjawi się chłopiec,|którego pokocham"
0:50:01:"Będzie wysoki, przystojny i bogaty".
0:50:04:11 czerwca 1970|Queens, Nowy Jork
0:50:27:Witaj w domu, Batts.
0:50:30:Cześć, jak się macie?
0:50:32:Siadaj, napij się.|Przynieś nam coś do picia.
0:50:36:Przynieś drinki|tym irlandzkim twardzielom.
0:50:39:Tu jest tylko jeden Irlandczyk.|Uczcijmy to.
0:50:43:Miłego dnia.|Dobrze być w domu.
0:50:49:To mój przyjaciel Jimmy.
0:50:51:Henry. To jego knajpa. To jest Lisa.
0:50:55:Tommy. Cały wystrojony.
0:50:57:Ale wyrosłeś.
0:51:00:Zapomniałem, że wydajesz|przyjęcie na jego cześć.
0:51:03:Chodź tutaj.
0:51:05:Przywitam się. Jak się masz, Billy?
0:51:07:Nie widziałem cię od sześciu lat.
0:51:10:Chryste, wyglądasz wspaniale.
0:51:13:Uważaj na garnitur.
0:51:15:Ty mały fiucie. Znam cię od dziecka.
0:51:19:Nie zadzieraj nosa.|Nie wkurzaj mnie.
0:51:23:Jakbym chciał cię wkurzyć, powiedziałbym:|"Gdzie masz pastę do butów?"
0:51:28:Ten dzieciak był świetny.
0:51:31:Nazywałem go "Tommy Błysk".
0:51:33:Czyścił buty tak, że błyszczały jak|pieprzone lustra. Wybaczcie wyrażenie.
0:51:37:Był najlepszy. Zarabiał mnóstwo szmalu.
0:51:42:Już nie czyszczę.
0:51:45:Już nie czyszczę butów.|Długo cię nie było. Nie powiedzieli ci.
0:51:49:Nie czyszczę już butów.
0:51:51:Uspokój się. O co ci chodzi?|Chciałem się tylko z tobą podroczyć.
0:51:55:Tylko żartuję.|Nie jestem tego pewny. Jest tu sporo ludzi.
0:52:00:Tylko żartuję. Przecież jest impreza.
0:52:02:Nie widziałem cię od tak dawna,|a ty się dowalasz.
0:52:06:Przykro mi. Nie chciałem cię obrazić.|Mnie też przykro.
0:52:15:No to skocz do domu po pastę do butów.|Pieprzony fiucie.
0:52:19:Cholerny gnojku.
0:52:21:No chodź.
0:52:23:Wkupił się do mafii!|Zgrywa się na twardziela.
0:52:27:Wkupiłeś się, cholera!
0:52:29:Nie denerwuj się.|Ty sukinsynu!
0:52:31:Zatrzymajcie tego sukinsyna!|Zatrzymajcie go!
0:52:36:No chodź, jak jesteś taki odważny.|Wybacz. Tommy jest trochę wstawiony.|Nie chciał cię obrazić.
0:52:41:Nie chciał mnie obrazić? Chyba żartujesz.
0:52:43:Trzeba go nauczyć dobrych manier.|Co wolno, to wolno.
0:52:47:Rozumiesz co mówię?|W porządku.
0:52:49:Obejmujemy się, całujemy,|a potem ten świruje.
0:52:55:Obraziłeś go trochę.|Nie zachowałeś się w porządku.
0:52:58:Nieprawda.|Trochę go obraziłeś.
0:53:01:Nikogo nie obraziłem. Nalej wszystkim.|OK.
0:53:04:Napijmy się. Na koszt firmy.
0:53:06:Nie, ja stawiam.
0:53:10:Firma stawia.
0:53:12:W pudle takim gówniarzom|nie popuszczałem.
0:53:16:Nie pozwolę, żeby zepsuł mi przyjęcie.
0:53:26:Nie było cię sześć lat. Wiele się zmieniło.
0:53:28:Odsiedziałem, co moje, Jimmy.
0:53:31:Wracam do domu i chcę dostać, co mi się|należy. Mam rodzinę do wykarmienia.
0:53:35:Dostaniesz.|Rozumiesz?
0:53:41:Zamknij drzwi!
0:53:57:Strzelę mu w ten pieprzony ryj!
0:53:59:Rozwalę go.
0:54:18:Ten pieprzony dupek zniszczył mi buty.
0:54:20:Jego ludzie będą go szukać.
0:54:24:Niedobrze. Co z nim zrobimy?|Nie możemy go zostawić na ulicy.
0:54:28:Znam jedno miejsce na północy stanu,|gdzie nigdy go nie znajdą. Obrusy.
0:54:33:Nie chciałem ci pobrudzić podłogi.
0:54:39:Idź, otwórz bagażnik.
0:54:45:Weźmiemy łopatę z domu mojej matki.
0:54:55:Tu gdzieś powinna być łopata.|Cicho, nie chcę jej obudzić.
0:55:01:Kogo ja widzę.
0:55:04:Co się stało?
0:55:06:Przejechałem coś na drodze.|Jimmy ci opowie.
0:55:09:Co mu się stało?
0:55:12:Tak dawno cię nie widziałam.|Co mu się stało?
0:55:16:Ciebie też. Jak się masz?|Dlaczego pani jeszcze nie śpi?
0:55:19:On przyszedł. Ty przyszedłeś.|Tak się cieszę, że go widzę.
0:55:23:Wejdźcie. Rozgośćcie się.|Zrobię wam coś do jedzenia.
0:55:27:Proszę iść spać. My idziemy.|Nie mogę, kiedy on tu przyszedł.
0:55:30:Nie widziałam go tak dawno.|Chcę z nim pogadać.
0:55:32:Wejdźcie.|To jest ciężkie, jak ołów.
0:55:35:Powiedz, co się z tobą działo?|Tak dawno cię nie widziałam.
0:55:39:Nie dzwoniłeś. Gdzie byłeś?
0:55:41:Pracowałem nocami.
0:55:44:A dziś zasiedzieliśmy się do późna.
0:55:46:Byliśmy za miastem|i przejechaliśmy jelenia.
0:55:49:To stąd ta krew. Jimmy ci mówił.
0:55:53:To mi przypomniało, potrzebny mi ten nóż.|Biorę go, dobrze? Na trochę.
0:55:58:Biedaczek.
0:56:00:Przejechaliśmy jelenia i jego łapa|Jak się to nazywa?
0:56:04:Łapa.|Kopyto.|Wbiło się w chłodnicę.
0:56:07:Muszę je odciąć.
0:56:09:Mamo, to byłby grzech tak go zostawić.
0:56:12:Oddam nóż.
0:56:14:Wyśmienite.
0:56:16:Czemu nie poszukasz|sobie jakiejś miłej dziewczyny?
0:56:18:Robię to prawie każdego wieczoru.
0:56:20:Ale znajdź sobie kogoś i ustatkuj się.
0:56:23:Robię to co wieczór. Potem jestem wolny.|Kocham cię! Chcę być z tobą.
0:56:28:Ustatkuj się.
0:56:31:Jak się ma twój przyjaciel, Henry?|Co ci jest?
0:56:33:Co ci jest? Nic nie mówisz.
0:56:35:Pogadaj. Dlaczego siedzisz tak cicho?
0:56:37:Prawie nic nie jesz, nie odzywasz się.
0:56:39:Słucham.|Coś nie tak?
0:56:41:Kiedy byliśmy dziećmi,|odwiedzali nas różni znajomi.
0:56:45:Był taki jeden facet. Nigdy nic nie mówił.|Siedział tylko przez cały wieczór.
0:56:50:Mówią do niego: "O co chodzi?|Dlaczego nic nie mówisz?"
0:56:55:A on: "Co mam mówić,|że żona mnie zdradza?"
0:56:59:A ona na to: "Zamknij się!|Zawsze tyle gadasz!"
0:57:04:Ale po włosku to brzmi o wiele lepiej.
0:57:07:Cornuto contento.|Właśnie tak.
0:57:09:To znaczy,|że nie przeszkadza mu bycie rogaczem.
0:57:12:Nie obchodzi go, kto o tym wie.
0:57:15:Czy Tommy mówił ci o moim obrazie?
0:57:19:Popatrzcie.|Piękny.
0:57:22:Jeden pies patrzy w jedną stronę,|drugi w drugą.
0:57:25:Jeden na wschód, drugi na zachód.
0:57:27:A on mówi: "Czego ode mnie chcecie?"|Ten facet ma piękną, siwą czuprynę.
0:57:31:Piękny. Pies tak samo.|Wygląda jak ktoś, kogo znamy.
0:57:37:Bez brody. To on.
0:57:41:To on.
0:57:51:Cholera, co to jest?|Dla większości z nich|zabijanie nie było problemem.
0:57:55:Zabijanie było sposobem,|żeby nikt nie podskakiwał.
0:57:58:Jak podskoczyłeś, zabijali cię.|Wszyscy znali zasady.
0:58:01:Czasem nie trzeba było podskoczyć,|żeby cię ukatrupili.
0:58:06:Weszło to w zwyczaj. Kłócili się o byle co.
0:58:10:Zanim się połapałeś, już ktoś nie żył.
0:58:12:Strzelali do siebie nawzajem|przez cały czas.
0:58:14:Strzelanie do ludzi było normalną sprawą.|Zadnych ceregieli.
0:58:19:Mieliśmy poważny|problem z Billym Battsem.
0:58:22:To była delikatna sprawa.|Tommy zabił faceta z mafii.
0:58:25:Batts należał do rodziny Gambino|i był nietykalny.
0:58:29:Żeby załatwić takiego faceta,|trzeba było mieć dobry powód.
0:58:33:Potrzebna była zgoda
0:58:35:jak nie, to byłeś następny w kolejce.
0:58:50:Sobota wieczór była dla żon, ale
0:58:52:w piątek spotykaliśmy się|w Copacabanie z przyjaciółkami.
0:58:57:Widzieliśmy Sammy'ego Davisa juniora.|Musicie to zobaczyć. Jest świetny.
0:59:02:Doskonale parodiuje ludzi.
0:59:06:Nie do wiary. Można zrozumieć, dlaczego|biała dziewczyna się w nim zakochała.
0:59:10:Co?
0:59:12:Ja nie. Ale można to zrozumieć.|Na przykład ta Szwedka.
0:59:16:Uważasz, że to w porządku.
0:59:18:Nie denerwuj się.
0:59:20:Nie zamierzam całować Nat King Cole'a.
0:59:23:Nie chodzi mi o mnie.
0:59:26:Ale, rozumiesz, on ma osobowość.
0:59:29:"Osobowość"?
0:59:32:Ma talent. Rozumiem cię.
0:59:34:Ale uważaj na to, co mówisz.|Ludzie mogą odnieść błędne wrażenie.
0:59:38:Powiedziałam tylko, że ma talent.
0:59:40:Daj już temu spokój.
0:59:43:Ma talent. Zostańmy przy tym.
0:59:46:"Udawaj, że jej nie widzisz, kochanie"
0:59:52:"Chociaż zmierza"
0:59:55:"W naszą stronę"
0:59:59:"Udawaj, że jej nie widzisz"
1:00:03:"Kochanie"
1:00:06:"Uśmiechnij się i udawaj"
1:00:10:"Że jesteś szczęśliwa"
1:00:14:"Za późno na ucieczkę"
1:00:17:"Kochanie"
1:00:21:"Zaciśnij zęby, jeśli łzy"
1:00:25:"Zaczną płynąć"
1:00:28:"Nie patrz jej w oczy"
1:00:32:"Udawaj, że jej nie kochasz"
1:00:36:"Udawaj, że jej nie widzisz"
1:00:40:"W ogóle"
1:01:38:Słyszałeś coś o tej sprawie?
1:01:40:O tej z Brooklynu?
1:01:42:O tym facecie z miasta.
1:01:44:Tym, który mieszkał tam, gdzie Christie?
1:01:48:Tym, który zniknął, ktoś go załatwił.
1:01:52:Wiesz o kogo chodzi?|Nazywał się Batts.
1:01:55:Jego ludzie szukają go|i doprowadzają wszystkich do szału.
1:01:58:Nikt nie wie, co się stało.
1:02:00:Był w knajpie tego wieczoru,|a potem zniknął.
1:02:06:Miej oczy otwarte. Męczą mnie o to.
1:02:15:OK, wszyscy do stołu.
1:02:22:Chcę moich pieniędzy.
1:02:24:Chcę moich pieniędzy. Jest mi winien.
1:02:35:Pamiętasz tę sprawę na północy stanu?
1:02:37:Paulie mnie o to pytał.|Musimy go przenieść.
1:02:40:Właśnie sprzedali ten teren|na budowę osiedla.
1:02:44:To już sześć miesięcy.|Musimy go natychmiast przenieść.
1:03:00:Henry, pospiesz się.|Mama smaży dla nas paprykę i kiełbaski.
1:03:07:O tutaj jest ręka.|Bardzo śmieszne.
1:03:10:Tutaj noga.|A tu skrzydełko.
1:03:13:Co wolisz, nóżkę czy skrzydełko?|Czy jak zwykle serca i płuca?
1:03:19:Och, to okropne.
1:03:27:Co się stało z samochodem?
1:03:29:Przejechałem skunksa, w porządku?
1:03:31:Idź z mamą.
1:03:34:To jest obrzydliwe, Henry.
1:03:39:Wynająłem dla Janice mieszkanie.
1:03:42:Dzięki temu mogłem z nią spędzać|kilka nocy w tygodniu.
1:03:45:Moja nowa lampa.|Karen wychowywała dzieci.|Nigdy o nic nie pytała.
1:03:49:Wszystkie meble od Maurice'a Valencii.
1:03:51:Wyglądają jak od Romy.
1:03:53:To wszystko jedwab. Z Syjamu.
1:03:57:Chodźcie zobaczyć sypialnię.
1:04:00:Tommy, weźmiesz go?|Zjem tego pieprzonego pieska na kolację.
1:04:07:Podoba wam się ta kryształowa kula?
1:04:10:Tu właśnie spędzamy większość czasu.
1:04:15:Podoba mi się ten deseń w kwiaty.
1:04:20:Francuskie.|Bawiliśmy się z Janice tak dobrze,|że zaczęła nawalać w pracy.
1:04:24:Musiałem pogadać z jej szefem.
1:04:27:Janice może robić to, na co ma ochotę!
1:04:29:Zrozumiałeś?
1:04:31:Spróbuj tylko. Jeszcze raz rzuć słuchawką|i będziesz miał do czynienia ze mną.
1:04:40:Zostaw ją.
1:04:42:Zwierzę.
1:04:56:Pająk, po drodze przynieś mi|whisky z wodą.
1:05:03:Jedliście już?|Umieram z głodu.
1:05:06:A ja tak zagram.|Tak zagrasz?
1:05:08:Czy ja się jąkam? Tak zagram.
1:05:14:Co ja jestem? Fatamorgana?
1:05:17:Gdzie jest mój drink, do cholery?
1:05:19:Chciałeś drinka?|Prosiłem, żebyś mi przyniósł.
1:05:21:Powiedziałeś: "U mnie w porządku, Pająk".
1:05:25:Czy ja jestem na liście "mam cię w nosie"?
1:05:27:Nie, słyszałem jak ktoś mówił: "Pająk".
1:05:31:Myślałem, że to Henry.|Jesteś jąkającym się fiutem.
1:05:35:Powiedziałeś: "U mnie w porządku, Pająk".|U ciebie nie w porządku.
1:05:39:Nie, powiedziałeś, że u ciebie w porządku.
1:05:41:U mnie w porządku. U ciebie nie, ty fiucie.
1:05:45:Cały wieczór tak mnie traktujesz.
1:05:48:Chce drinka? To mu przyniosę.
1:05:51:Przynieś mi tego pieprzonego drinka!|Ruszaj się, fiucie!
1:05:54:Chodzisz jak mucha w smole.
1:05:56:Innych obsługujesz w podskokach.
1:05:58:Poskaczesz dla mnie.|Zatańczysz z tym drinkiem.
1:06:02:Jak się nazywa ten film z Bogartem?|Ten, gdzie grał kowboja.|Oklahoma Kid.
1:06:06:Oklahoma Kid. Shane? Oklahoma Kid to ja.
1:06:11:Pieprzony bezmózgowiec. Tańcz!
1:06:14:O tak, sukinsynu!|Zaganiaj bydło.
1:06:23:Teraz się rusza.
1:06:27:Postrzeliłeś go w stopę.
1:06:29:Nic mu nie jest. Ma postrzeloną nogę.|Nic wielkiego.
1:06:32:Przynieś ręcznik.|Miła partyjka.
1:06:36:Zabierzcie go do Bena Caseya.|Czołgaj się tak jak się czołgałeś po drinki.
1:06:41:Zabierzcie go do lekarza,|tego na końcu ulicy.
1:06:45:Mam potrzaskane kości.|Nie denerwuj mnie.
1:06:48:Nie rób z tego sprawy, Pająk!
1:06:52:Chcecie, żebym się tym przejął?
1:06:54:To był wypadek.
1:06:57:Nędzny komediant.|Wchodzisz?|Wchodzę.
1:07:00:Osiemset.|Osiemset?
1:07:03:Nie byłeś w domu przez dwa tygodnie!|Nigdzie nie pójdziesz!
1:07:07:Dorośnij wreszcie! Właśnie, że wyjdę!
1:07:11:Nie masz kluczyków.|Zwariowałaś? O co ci chodzi?
1:07:14:Tak! Coś się dzieje!
1:07:17:Przestań. Dosyć tego! Przestań!|Nie!
1:07:20:Patrzę na ciebie i wiem, że kłamiesz!
1:07:25:Wynoś się!|Zamknij się!
1:07:27:Wynoś się z mojego życia!
1:07:29:Poprzestawiało ci się w głowie.|Wymyśliłaś sobie coś.
1:07:32:Ty zawszony sukinsynu!|Masz problem.
1:07:35:Idź do swoich dziwek.|Do tego tylko się nadajesz!
1:07:38:Wynoś się z mojego życia. Mam cię dość!
1:07:51:Pająk, co się tak spieszysz?
1:07:56:Dziękuję.
1:07:58:Pająk, ten bandaż jest większy|od twojej głowy.
1:08:04:Zaraz trzeba ci będzie załatwić wózek.
1:08:08:Ale możesz jeszcze tańczyć?|Pokaż nam parę kroków, Pająk.|Ty pieprzony gnojku.
1:08:14:Powiedz prawdę. Chcesz wzbudzić litość.
1:08:17:Pieprz się, Tommy.
1:08:23:Nie dosłyszałem.|Nie wierzę własnym uszom.
1:08:26:To dla ciebie.
1:08:29:Mam szacunek dla tego dzieciaka. Ma jaja.
1:08:32:Dobrze. Nie daj się nikomu gnoić.
1:08:35:Ten do niego strzela, a on mu mówi,|żeby się pieprzył.
1:08:39:Tommy, pozwolisz,|żeby mu to uszło na sucho?
1:08:43:Do czego ten świat zmierza?
1:08:49:Do tego zmierza ten pieprzony świat.
1:08:52:O co chodzi?|Co z tobą?
1:08:54:Co jest z tobą, do cholery?|Zwariowałeś, czy co?
1:08:57:Ja tylko żartowałem. Jesteś chory?
1:09:00:Skąd mam wiedzieć, że żartujesz?
1:09:03:Ja żartuję, a ty strzelasz|do tego dzieciaka?
1:09:06:Nie żyje.
1:09:09:Dobry strzał. Mam cela.
1:09:11:Trudno spudłować z tej odległości.|Nie podoba wam się coś?
1:09:15:Cała jego rodzina to kapusie.|On też by wyrósł na kapusia.
1:09:20:Palant! Nie mogę w to uwierzyć.
1:09:22:Teraz trzeba wykopać dół. Nie mam wapna.
1:09:26:Wykopię dół. Gówno mnie to obchodzi.|Czy to mój pierwszy dół?
1:09:30:To nie pierwszy dół, który muszę kopać.|Gdzie łopaty?
1:09:36:Jestem Karen Hill.|Chcę z tobą porozmawiać.
1:09:40:Halo? Nie rozłączaj się!
1:09:42:Chcę z tobą porozmawiać!
1:09:44:Trzymaj się z daleka od mojego męża,|słyszysz?
1:09:49:Otwórz!
1:09:52:Odpowiedz!
1:09:54:Powiem każdemu, kto tu będzie wchodził
1:09:57:że pod 2R, Rossi, mieszka dziwka!
1:09:59:Czy to dozorca?
1:10:01:Musi pan wiedzieć, że mieszka tu dziwka
1:10:03:pod numerem 2R!
1:10:05:Rossi, Janice Rossi. Słyszysz?
1:10:08:To jest mój mąż!|Znajdź sobie innego faceta!
1:10:14:Obudź się, Henry.
1:10:28:Co ty robisz?
1:10:32:Karen, oszalałaś?
1:10:34:Oszalałam.
1:10:36:Oszalałam na tyle, żeby was oboje zabić.
1:10:42:Karen, uspokój się.
1:10:47:Kochasz ją?
1:10:50:Kochasz?
1:10:56:Kocham ciebie. Wiesz, że cię kocham.
1:11:00:Nie kochasz.
1:11:03:Nie, nie kochasz.
1:11:06:Uważaj, kochanie. Nie strzelaj.
1:11:09:Nie mogłam mu zrobić krzywdy.|Jakbym mogła go skrzywdzić?
1:11:12:Nie potrafiłam nawet go zostawić.
1:11:15:Prawda była taka, że|nieważne jak bardzo byłam nieszczęśliwa
1:11:19:wciąż mnie pociągał.
1:11:22:Dlaczego miałabym go komuś oddać?
1:11:25:Dlaczego ona miałaby wygrać?
1:11:30:Odłóż to. Wiesz przecież, że cię kocham.
1:11:36:Tylko ciebie pragnę, Karen.
1:11:39:Proszę, odłóż pistolet.
1:11:42:Kochanie, no już.
1:11:58:Zwariowałaś, cholera?
1:12:00:Wystarczy, że muszę się martwić,|żeby mnie nie zabili na ulicy!
1:12:04:Mam mieć to samo w domu?
1:12:09:Powinienem cię zabić!
1:12:12:Jak się czujesz?|Przepraszam.
1:12:14:Jak się czujesz, Karen?
1:12:33:Przepraszam!
1:12:40:Cześć, Jimmy! Jak się masz?
1:12:43:Dobrze wyglądasz.|Dziękuję. Miło cię widzieć.
1:12:47:Cześć, Paulie!|Cześć, złotko. Jak się masz?
1:12:50:Skocz po papierosy, OK?|Jasne.
1:12:54:Coś wam jeszcze potrzeba?|Ja dziękuję, nie.
1:12:56:Chcecie coś do picia?|Nie, to
1:12:59:Chińskie jedzenie?|Nie, chodź, siadaj.
1:13:08:Karen do mnie przyszła.
1:13:10:Jest bardzo zdenerwowana.
1:13:12:Musisz to załatwić.
1:13:14:Musimy ją uspokoić.|Nie wiadomo, co ona zrobi.
1:13:18:Wpadła w histerię. Nie panuje nad sobą.|Szaleje. Ty musisz się opanować.|Macie dzieci.
1:13:24:Nie mówię, że musisz wrócić do niej|natychmiast, ale musisz to zrobić.
1:13:28:Musisz zachować pozory.
1:13:30:Obie przychodzą do mnie codziennie.
1:13:33:Tak nie może być.
1:13:35:Nie mogę tego robić, Henry, nie mogę.
1:13:39:Nikt nie mówi,|że nie możesz robić, co chcesz.
1:13:41:Wszyscy to wiemy. Tak to jest.|Wszyscy wiemy, jak jest.
1:13:46:Musisz zrobić, co należy.|Musisz wrócić do rodziny.
1:13:49:Musisz wrócić do domu, OK?|Popatrz na mnie.
1:13:52:Musisz wrócić do domu. I zmądrzeć.
1:13:57:Porozmawiam z Karen.|Wszystko wyjaśnię.|Wiem dobrze, co jej powiedzieć.
1:14:02:Powiem, że wrócisz do niej i będzie tak|jakbyście byli zaraz po ślubie.
1:14:07:Uwiedziesz ją. Będzie pięknie.
1:14:09:Wiem, jak z nią rozmawiać.
1:14:11:Jimmy i Tommy mieli jechać do Tampy|w ten weekend, coś mi załatwić.
1:14:15:Zamiast Tommy'ego pojedziesz ty.|Pojedziesz ze mną.
1:14:18:Zabawicie się.
1:14:20:Posiedzicie na słońcu.|Weźmiesz parę dni wolnego.
1:14:22:Zabawimy się.
1:14:24:A po przyjeździe wrócisz do Karen.
1:14:27:Proszę cię, nie ma innej drogi.
1:14:30:Żadnego rozwodu.|Nie jesteśmy zwierzętami.
1:14:32:Żadnego rozwodu.|Ona się nigdy na to nie zgodzi.
1:14:36:Prędzej go zabije niż da mu rozwód.
1:14:43:Zapłacisz?
1:14:45:Tampa, Floryda.|Dwa Dni Później.
1:14:52:Dawaj te pieprzone pieniądze!
1:14:54:Nie mam.
1:14:58:Chodźmy.
1:15:07:Damy tego sukinsyna lwom na pożarcie.
1:15:10:Lwom? Nie zbliżam się do lwów!
1:15:13:Przerzuć go przez fosę.|Znajdę pieniądze!
1:15:16:Te lwy to nie mogło być nic nowego,|bo pieniądze znalazły się natychmiast.
1:15:21:Będę miał pieniądze.|Resztę weekendu|spędziliśmy na wyścigach.
1:15:25:Oni nie żartują.
1:15:27:Nie mogłem uwierzyć|w to, co się potem wydarzyło.
1:15:30:Kiedy wróciliśmy do domu,|gazety pisały tylko o nas.
1:15:32:Na początku nie wiedziałem nawet|za co nas aresztowali.
1:15:36:Później dowiedziałem się,|że siostra tego faceta
1:15:38:którego przycisnęliśmy,|pracowała jako maszynistka w FBI.
1:15:41:Trudno w to uwierzyć.|Musieliśmy akurat na nią trafić.
1:15:44:Wydała wszystkich. Jimmy'ego, mnie.|Nawet swojego brata.
1:15:48:Sąd potrzebował sześciu godzin,|by orzec o naszej winie.
1:15:51:Sędzia dał nam po dziesięć lat,|jakby rozdawał cukierki.
1:15:54:Dziesięć lat w więzieniu federalnym.
1:15:57:Dalsze decyzje należą
1:15:59:do Prokuratora Generalnego.
1:16:06:Na zdrowie. Dobrej drogi|i pomyślności. Wracajcie szybko.
1:16:10:Dobrej drogi, kochanie.
1:16:14:Zaopiekujemy się rodziną.
1:16:18:Pozdrów klawiszy.
1:16:21:I daj im popalić przy każdej okazji.
1:16:29:Zadzwonię, jak tylko będę mógł.
1:16:44:Do więzienia.
1:16:49:W więzieniu|kolacja była zawsze wydarzeniem.
1:16:52:Na pierwsze był makaron,|potem mięso albo ryba.
1:16:56:Paulie zajmował się kuchnią.|Dostał rok za obrazę sądu
1:16:59:i miał wspaniały sposób|na robienie czosnku.
1:17:02:Krajał go brzytwą cieniutko
1:17:04:i rozpuszczał na patelni z odrobiną oleju.
1:17:07:To był bardzo dobry sposób.
1:17:10:Vinnie był odpowiedzialny|za sos pomidorowy.
1:17:12:Czujesz zapach?
1:17:15:Tu są trzy rodzaje mięsa:|cielęcina, wołowina i wieprzowina.
1:17:19:Nie może zabraknąć wieprzowiny.|Nadaje smak.
1:17:22:Według mnie dawał za dużo cebuli,|ale i tak to był znakomity sos.
1:17:27:Nie dawaj za dużo cebuli do sosu.
1:17:29:Nie dałem za dużo cebuli, Paul.
1:17:32:Tylko trzy małe cebulki.|Trzy cebule? Ile pomidorów?
1:17:36:Dwie duże puszki.|Nie potrzeba aż trzech cebul.
1:17:39:Johnny Dio zajmował się mięsem.
1:17:41:Nie mieliśmy rusztu,|więc robił wszystko na patelni.
1:17:44:Pachniało w całym więzieniu|i klawisze umierali ze strachu
1:17:47:ale stek był wspaniały.
1:17:49:Jak ci go podsmażyć?|Lekko krwisty.
1:17:52:Lekko krwisty. Arystokrata.
1:17:55:Kiedy wyobrażasz sobie więzienie,|przychodzą ci do głowy obrazy
1:17:58:z filmów: te rzędy facetów za kratami.
1:18:02:Nie dotyczyło to naszych chłopców.
1:18:04:Nie było źle, ale brakowało mi Jimmy'ego,|który siedział w Atlancie.
1:18:08:Daj mi dwa steki.
1:18:12:Wszyscy pozostali odsiadywali na serio,|gnieżdżąc się na kupie jak świnie.
1:18:16:My mieszkaliśmy osobno.|Więzienie do nas należało.
1:18:19:Stłukliśmy tych sukinsynów tak,|że trudno ich było rozpoznać.
1:18:23:Zasłużyli sobie.|Nawet klawisze, którzy nie dawali się|przekupić nie donosili na innych.
1:18:28:Kiedyś nie trzeba było|nawet zamykać drzwi.
1:18:30:Przepraszam, że tak długo to trwało.|Ten chudy klawisz jest upierdliwy.
1:18:34:Musimy go nauczyć rozumu.|Już to zrobiłem.
1:18:37:Co przyniosłeś?
1:18:39:Chleb.
1:18:42:Mam paprykę i cebulę.|Salami, szynka i dużo sera.
1:18:46:Co jeszcze?|Szkocką.|To miłe.
1:18:49:Czerwone wino.|W porządku.
1:18:52:Możemy coś zjeść.|Trochę białego.
1:18:55:Wspaniale. OK, chłopcy, jemy.|Chodźcie, Johnny, Vinnie.
1:19:00:Od jutra jemy kanapki.|Musisz zadbać o linię, Vinnie.
1:19:10:Teraz wam pokażę.
1:19:14:Co robisz?
1:19:25:Dołączę do was później.
1:19:27:Idziesz na spacer po parku?
1:19:31:Złapię cię w przyszłym tygodniu.
1:19:36:Jeszcze?|Nie, to wszystko.
1:19:54:Dziewczynki, stańcie tutaj.
1:19:56:Trzymajcie się za ręce.|Proszę do przodu.
1:20:15:Co?|Widziałam jej nazwisko w rejestrze gości.
1:20:19:Chcesz, żeby cię odwiedzała?
1:20:21:To niech nie śpi po nocach,|płacze i pisze prośby o zwolnienie.
1:20:24:Co ja tu robię?|Gdzie jestem? Jestem w więzieniu.
1:20:27:Nie mogę nikomu zabronić odwiedzin.
1:20:30:Niech przemyca to dla ciebie co tydzień.
1:20:34:Niech się wykłóca z tymi sukinsynami!
1:20:36:Patrz, co robisz! Przestań!
1:20:39:Przepraszam.|Niech przemyca to gówno.
1:20:44:Przestaniesz?
1:20:46:Niech ona to robi!|Przestań!
1:20:56:Nikt mi nie pomaga. Jestem sama.
1:21:00:Belle i Morrie zbankrutowali.
1:21:02:Prosiłam twojego przyjaciela, Remo,|żeby oddał co jest winien.
1:21:06:Powiedział, żebym wzięła dzieci|i poszła po zasiłek.
1:21:11:Wszystko będzie dobrze.
1:21:13:Nie widziałam Pauliego odkąd wyszedł.|Nie widuję nikogo.
1:21:18:To się zdarza, kiedy cię wsadzą.
1:21:21:Jesteśmy sami. Zapomnij o nich.|Zapomnij o Pauliem.
1:21:25:Dopóki jest na warunkowym,|musi być ostrożny.
1:21:31:Nie mogę już.|Możesz.
1:21:33:Musisz mi tylko to przynosić.
1:21:36:Jest tu facet z Pittsburgha,|który pomoże mi to opylić.
1:21:39:Wszystko się ułoży.|Nikt nie będzie nam potrzebny.
1:21:41:Boję się.|Boję się, że jak Paulie się dowie
1:21:44:Nie pomaga nam.
1:21:47:Przynosi ci do domu jedzenie?
1:21:50:Musimy sobie pomagać nawzajem.
1:21:53:Musimy być bardzo ostrożni.
1:22:00:Nie chcę nigdy więcej o niej słyszeć.
1:22:03:Nigdy.
1:22:06:Cztery Lata Później
1:22:31:Tęskniłyśmy za tobą.|Zostaniesz już?
1:22:33:Widziałeś nasze rysunki?|Ten z domkiem i tęczą jest mój.
1:22:37:Ja narysowałam słońce.|Mój chór ma koncert za dwa tygodnie.|Przyjdziesz?
1:22:43:Podoba ci się dom?
1:22:46:Pakuj rzeczy. Wyprowadzamy się.|Za co?
1:22:49:Nie martw się.|Zacznij rozglądać się za nowym domem.
1:22:53:Muszę pojechać do Pittsburgha.|Są mi winni 15000 dolarów.
1:22:56:Będzie dobrze. Wszystko ustawię.
1:22:58:Do Pittsburgha? Musisz się spotkać|że swoim kuratorem.
1:23:00:Nie przejmuj się tym.
1:23:02:Wszystko będzie dobrze.|Kto chce iść do wujka Pauliego?
1:23:16:Co chcesz?
1:23:18:Kochanie, pozwól mamie zjeść.
1:23:23:Dobrze wyglądasz.|Jadłeś tak dobrze w więzieniu?
1:23:28:Nie chcę, żebyś zajmował się tym gównem.
1:23:30:O czym ty mówisz?|Trzymaj się od tego z daleka.
1:23:34:Robiłeś to, bo musiałeś.
1:23:36:Ale teraz daj spokój.
1:23:41:Dlaczego miałbym to robić?|Nie rób ze mnie głupiego.
1:23:43:Po prostu, zostaw to.
1:23:45:Nie rób tego.
1:23:48:Chcę pogadać o Jimmym. Uważaj na niego.
1:23:51:On jest dobry, ale za dużo ryzykuje.
1:23:54:Nie ryzykowałbym tak jak Jimmy.
1:23:57:Tommy to dobry chłopak, ale świr.|Musi ciągle coś udowadniać.
1:24:00:Musisz na nich uważać.|Nadają się tylko do niektórych spraw.
1:24:04:Nie dam się urządzić jak Gribbs.
1:24:08:Gribbs ma 70 lat i umrze w więzieniu.|Nie mam na to ochoty.
1:24:12:Więc ostrzegam każdego. To mógłby być|mój syn, czy ktokolwiek inny.
1:24:16:Gribbs dostał 20 lat za samo przywitanie|się z kimś, kto handlował prochami.
1:24:21:Mnie to się nie może przydarzyć.
1:24:23:Wyszedłeś wcześniej,|bo mam dla ciebie robotę.
1:24:26:Nie chcę żadnych kłopotów.|Jak zobaczysz kogoś z tym gównem,|daj mi znać.
1:24:31:Ktokolwiek by to był.
1:24:33:W porządku.|Tak?|Tak. Oczywiście.
1:24:42:Zajęło mi tydzień,|żeby pozbyć się towaru z Pittsburgha.
1:24:46:Ale jak mi się udało,|była z tego kupa forsy.
1:24:49:Mieszaliśmy prochy u Sandy.
1:24:52:Nawet jeśli Sandy więcej wąchała niż|mieszała, to i tak się opłacało.
1:24:57:W drugim tygodniu|zarobiłem 12000 dolarów.
1:24:59:Zapłaciłem pierwszą ratę za dom|i wszystko się kręciło.
1:25:03:Co jakiś czas musiałem tylko mówić|Sandy, że ją kocham.
1:25:10:Wszystko szło doskonale.
1:25:12:Brałem towar z Pittsburgha, więc Paulie|nie miał jak się o tym dowiedzieć.
1:25:17:Po paru tygodniach interes tak się|rozwinął, że potrzebowałem pomocy.
1:25:21:Wciągnąłem Jimmy'ego i Tommy'ego.
1:25:24:To wspaniałe.
1:25:32:Ma pan potwierdzenia wypłat?
1:25:35:Wydział Zwolnień Warunkowych
1:25:37:Cztery i pół miesiąca roboty.
1:25:40:Nieźle.|To ja.
1:25:43:Podoba ci się?|Jest piękne.
1:25:46:Była robiona na zamówienie.|Usiądź, proszę.
1:25:50:Na innych nie dało się siedzieć.
1:25:53:OK, gotowi?|Popatrzcie na tę ścianę z kamienia.
1:26:03:Elektrycy się specjalnie postarali.
1:26:09:To z importu. Zrobione z dwóch części.|Niesamowite, co potrafią zrobić.
1:26:13:Ładne, nie?|Chodź tu. Rozmawiałeś z Jimmym?
1:26:17:Bada sprawę.
1:26:19:Air France to przy tym małe piwo.
1:26:22:Rozumiesz?|On to zrobi, tak?|Mówiłem ci.
1:26:26:Bada sprawę. Zobaczymy co będzie.|Żadnych obietnic.
1:26:30:Czy ty to rozumiesz? Chodzi o miliony.
1:26:33:Pracowałem nad tym sukinsynem|przez dwa lata.
1:26:36:Jest mi winien 20000. To życiowa szansa.|Potem mógłbym odejść.
1:26:41:Nie martwić się już o pieniądze.|Moje marzenia spełniłyby się.
1:26:45:Napijmy się.|To ci faceci. Jimmy zorganizował coś,|co okazało się
1:26:49:największym skokiem w historii Ameryki.|Skok na Lufthansę.
1:26:55:Tommy i Carbone mieli złapać strażnika|i zmusić go do otworzenia drzwi.
1:27:01:Frenchy i Joe Buddha mieli|zająć się robotnikami.
1:27:04:Johnny Roastbeef miał ich związać|i trzymać z dala od alarmu.
1:27:09:Nawet Stacks Edwards został włączony.
1:27:11:Grywał u nas na gitarze.|Wszyscy go bardzo lubili.
1:27:15:Miał za zadanie ukraść ciężarówkę
1:27:17:a potem zezłomować ją|u znajomego w Jersey.
1:27:20:Tylko Morrie doprowadzał nas do szału.
1:27:23:Napij się i zamknij pysk.|Ponieważ on to nagrał
1:27:26:domagał się od Jimmy'ego zaliczki|na konto przyszłego łupu.
1:27:31:Nie miał nic złego na myśli.|Po prostu, taki był.
1:27:41:Wszyscy dla mnie pracowali. Nawet|nasza opiekunka do dzieci, Lois Byrd.
1:27:47:Miałaś dobrą podróż?
1:27:49:Nienawidzę Pittsburgha. To są palanty.
1:27:52:Nie są tacy źli.
1:27:55:I opłaca się, prawda?
1:27:57:Czy to to samo dziecko|co w zeszłym tygodniu?
1:27:59:Nie, tamto było mojej siostry.|To jest Deirdry.
1:28:03:Ale ziewa.|Podobna do ciebie.
1:28:06:Stewardesa też tak powiedziała.
1:28:21:Spokojnie.
1:28:23:Daj spokój. Nie zabraknie.
1:28:25:Masz cały dzień. Ten będzie ostatni,|w porządku? Spokojnie.
1:28:29:Muszę iść.|Dokąd idziesz?
1:28:31:Nie zaczynaj. Wiesz, że muszę to załatwić.|Gdzie moje klucze?
1:28:37:Tam.|Co za bałagan. Jak w chlewie.|Po co ci kupiłem zmywarkę?
1:28:42:Niszczy mi paznokcie.|Musisz myśleć.
1:28:45:Wystarczy tego, by nas posłać do|więzienia na resztę życia.
1:28:48:Wyluzuj się.
1:28:50:Co robisz?
1:28:53:Nie musisz nigdzie iść.
1:28:56:Niech poczekają.
1:29:07:Nikt dokładnie nie wie,|ile zagarnięto w napadzie
1:29:10:na ładunek Lufthansy|na lotnisku Kennedy'ego.
1:29:13:FBI podaje, że 2.000.000 dolarów,|policja lotniska, że 4.000.000.
1:29:21:Te sukinsyny!
1:29:24:nadajemy bezpośrednio z lotniska.
1:29:26:Być może to największy skok|w historii miasta.
1:29:32:Chodź tu, ty!
1:29:35:Spójrz na geniusza! Geniusza!
1:29:41:Wesołych Świąt, Jimmy!
1:29:48:Kto to jest?|To moja żona.
1:29:51:Chodź no tu. Chcę ci coś pokazać, Jimmy.
1:29:56:Czy nie wspaniały? Kupiłem żonie.|To coup. Piękny.
1:30:04:Co ci mówiłem?|Rozmawiałem z tobą, prawda?
1:30:07:Mówiłem, żebyś nie kupował nic przez|jakiś czas? Cholerny wóz.
1:30:11:To prezent ślubny od mojej matki.|Na jej nazwisko. Właśnie się ożeniłem.
1:30:15:Uwielbiam ten samochód.|Przepraszam na moment.
1:30:18:Właśnie się ożeniłem.|Oszalałeś?
1:30:21:Dlaczego się tak denerwujesz?|Zgłupiałeś?
1:30:24:Tam się kręcą miliony glin.|Wszyscy patrzą nam na ręce.
1:30:27:Jest na nazwisko mojej matki.|To prezent ślubny.
1:30:31:Mam to w dupie.|Słyszałeś, co powiedziałem?
1:30:33:Nic nie kupuj. Nic nowego. Co jest z tobą?
1:30:38:O co się tak wkurzasz?
1:30:40:Bo nas wszystkich wkopiesz.
1:30:43:Co z tobą jest?|Przepraszam.
1:30:47:Przykro mi.|Co z tobą jest?
1:30:56:Przykro mi, Jimmy.
1:30:59:Jest na nazwisko mojej matki.|Co mówiłeś? Chcesz przechytrzyć?
1:31:03:Przykro mi. Przepraszam.|Co ci mówiłem?
1:31:06:Co ci powiedziałem?|Nic masz nie kupować, słyszysz?
1:31:10:Nic masz nie kupować!|Przepraszam, Jimmy.
1:31:15:Trzeba uważać na tego fiuta.
1:31:25:Nie wierzę własnym oczom. Jesteś głupi?
1:31:27:Przepraszam.
1:31:29:Zdejmij to.|Dlaczego?
1:31:33:Zdejmij to!
1:31:35:Mówiłem ci, żebyś nie kupował nic,|co zwraca uwagę?
1:31:39:Jeden sobie kupuje cadillaca,|a drugi norki za 20000 dolców.
1:31:42:Oddam je.
1:31:44:Oddaj skąd wziąłeś. Zabierz je stąd.|Rozumiesz? Zabieraj je stąd!
1:31:59:Ten drink jest lepszy niż seks, kochanie.
1:32:03:Idę zobaczyć się ze Stacksem.|Nie oglądaj się za nikim, bo cię zabiję.
1:32:08:Jest taki zazdrosny. Nie mogę na nikogo|spojrzeć, bo by mnie zabił.
1:32:12:Wspaniale.
1:32:14:Mówię wszystkim, żeby nie ściągali na|siebie uwagi. I co robią?
1:32:20:Wszędzie cię szukam.
1:32:23:Słuchaj, potrzebuję pieniędzy.
1:32:25:Morrie, odpręż się, OK? Są święta.|Potrzebuję pieniędzy.
1:32:29:Jestem odprężony. Potrzebuję pieniędzy.
1:32:32:Zrobiłem, co do mnie należało.|Nie dziś, Morrie.
1:32:34:Odwaliłem swoją robotę. Należy mi się.
1:32:36:Każdy sobie coś kupuje. Mają pieniądze.|Tylko ja ciągle chodzę w tym samym.
1:32:41:Popisują się. Muszę z nim porozmawiać.
1:32:46:Należy mi się 500 kawałków.
1:32:49:Nigdy wcześniej nie zarobił tyle pieniędzy.
1:32:51:Porozmawiam z nim. Idź się napij.
1:32:54:Porozmawiam z nim.|Zatruwa mi życie.
1:32:56:Morris, wszystko w porządku?|Nie.
1:33:05:Gwiazdka. Twoja działka. Mała zaliczka.
1:33:11:Udało się!
1:33:17:Kto tam?|To ja.
1:33:20:Pete? Sekundę.
1:33:22:Nie zrób tego co Frankie i Johnny.|Nie wygłupiaj się ze szmalem.
1:33:28:Karen, Judy, Ruth, chodźcie tu!
1:33:31:Najdroższa choinka jaka była.
1:33:35:Co myślisz, Mamusiu?|Sliczne są.
1:33:39:Podoba mi się ta złota sukienka.|Wesołych Świąt.|Dziękuję.
1:33:44:No i? No i?|Szczęśliwej Chanuki.
1:33:48:Bardzo śmieszne.|Kup sobie coś ładnego.
1:33:59:Lufthansa była naszym|największym skokiem.
1:34:04:Sześć milionów w gotówce.|Więcej niż można wydać.
1:34:16:Stacks!
1:34:18:Otwórz!
1:34:27:Co jest? Nie jest gotowy.|Wiedziałem, że tak będzie.
1:34:30:Nie przyniosłeś kawy?|Czy wyglądam jak kelner?
1:34:33:Frankie zrobi kawy.
1:34:40:Myślałem, że masz tu jakąś dziwkę.
1:34:42:Miałem. Gdzie ona jest, do diabła?
1:34:45:Zawsze są tu albo świerszczyki,|albo dziwka.
1:34:48:Która godzina?|Jest 11:30. Mieliśmy być o 9:00.|Będę gotowy za minutę.
1:34:54:Zawsze się spóźniasz.|Spóźnisz się na własny pogrzeb.
1:35:01:Na co się gapisz?|Zabierzemy kawę ze sobą. Idziemy.
1:35:09:Co ty, cholera, robisz? To był żart.|Żart. Odłóż ten dzbanek.
1:35:32:Stacks zawsze był szalony.
1:35:34:Zamiast pozbyć się ciężarówki tak,|jak było umówione, naćpał się
1:35:38:poszedł do swojej dziewczyny i zanim się|obudził, gliny znalazły ciężarówkę.
1:35:43:Było o tym głośno w telewizji.
1:35:45:Mówili nawet,|że znaleźli odciski palców na kierownicy.
1:35:48:Było tylko kwestią czasu,|kiedy znajdą Stacksa.
1:36:03:Muszę z tobą pomówić.
1:36:05:Napij się.|Napij się, dalej.
1:36:08:Napij się. Co robisz?|Jest okazja. Napij się.
1:36:13:Muszę z tobą pogadać.
1:36:16:Co się stało ze Stacksem?|Nie przejmuj się tym.
1:36:19:Ci z FBI są wszędzie.|Co z tego? Co mogą zrobić?
1:36:23:Piszą o tym w gazetach.|On się przejmuje.
1:36:26:Czym się przejmujesz?
1:36:28:Telewizją i gazetami. Całym tym gównem.
1:36:31:Czym ty się przejmujesz?|Za dużo się przejmujesz.
1:36:35:Wszystko gra. Nie mówiłeś mu nic?
1:36:38:Jeszcze nie.
1:36:40:Co?|Zgadnij.
1:36:42:Przyjmują go do mafii.
1:36:45:Paulie cię wprowadza?
1:36:50:Jest na liście. Paulie dostał zgodę.
1:36:52:Możesz w to uwierzyć? Ten makaroniarz.
1:36:56:Przyjmują go. Przyjdzie dzień, że będziemy|dla niego pracować. Zostanie szefem.
1:37:01:Nie do wiary.
1:37:03:Cieszę się. Gratulacje.
1:37:05:Sukinsyny, mamy ich.
1:37:08:Jimmy, wszędzie cię szukam.
1:37:10:Możemy chwilę porozmawiać?
1:37:12:Przemyślałem to wszystko.|Zostałem z ręką w nocniku.
1:37:15:Gdyby nie ja, gówno by z tego było.|Pieprzę go! Chcę moich pieniędzy.
1:37:18:Chcę moich pieniędzy! Mam tego dosyć!|Nędzny złodziejaszek papierosów.
1:37:23:Pieprzę go! Chcę mój szmal!|Dobra. Idź mu powiedz.
1:37:29:Zamkniesz się teraz?
1:37:33:Morrie, dostaniesz forsę.|Przestań być upierdliwy.
1:37:37:W porządku. Słyszysz?
1:37:39:Wszystko będzie załatwione.
1:37:50:"O, Henry, chłopcze,|już wzywają cię kobzy"
1:37:54:Pół Irlandczyk, pół makaroniarz?|Będę śpiewał z włoskim akcentem.
1:37:58:"Biegnij do doliny, biegnij w dół po zboczu"
1:38:11:"Lato się skończyło"|"I róże umierają"
1:38:38:Wtedy po raz pierwszy zauważyłem,|że Jimmy ma strzaskane nerwy.
1:38:42:Myśli rozbiegały mu się w ośmiu|kierunkach jednocześnie.
1:38:47:Myślisz, że Morrie powiedział|o wszystkim żonie?
1:38:50:Morrie? On?|Wtedy domyśliłem się,|że Jimmy ma zamiar załatwić Morriego.
1:38:54:Tak to jest. Tyle tylko trzeba,|żeby załatwić faceta.
1:38:59:On jest walnięty. Nadaje na okrągło.
1:39:02:Zawsze zachowuje się jak świr.|Nikt nie słucha tego, co mówi.
1:39:05:Gada tak dużo,|że nikt już nie zwraca na to uwagi.
1:39:09:Przyprowadź go dziś wieczorem.
1:39:11:OK?|W porządku.
1:39:15:Zacznijmy tak. Przepraszam.|Czy ja ci się naraziłem?
1:39:18:Przestań mnie wkurzać.
1:39:20:Próbowałem zyskać na czasie.
1:39:23:Miałem czas do ósmej albo dziewiątej,|żeby odwieść Jimmy'ego od jego planu.
1:39:27:Póki co, Jimmy był przekonany,|że popieram jego plan.
1:39:31:Ciągnąłem go za włosy. Gryzłem.|On, jak nieprzytomny.
1:39:36:Byłem wściekły. Chciałem zabić tego fiuta.
1:39:39:Odchodzę. Wchodzimy do knajpy.
1:39:42:Nie odwracam się. Jimmy tak robi.
1:39:45:Nie chcę się odwrócić.
1:39:47:Nie chcę się odwrócić.|On podnosi głowę i mówi: "Ach"
1:39:52:Ja na to: "Nie mów tego!"
1:39:59:"Palant!"
1:40:02:No i co byście zrobili? Co?|Rzuciłem się na niego!
1:40:06:Dopadłem go i walę w łeb i po pysku.
1:40:09:Wyrywam mu włosy.|Stłukłem go na miazgę. Na miazgę.
1:40:14:Leży tam cały we krwi.|A mnie brakuje oddechu.
1:40:17:Zapomnij o planach na dziś wieczór.
1:40:20:Ciężar spadł mi z serca.
1:40:23:Morrie nie dowie się nigdy,|jak blisko otarł się o śmierć.
1:40:26:Nawet gdybym mu powiedział,|nie uwierzyłby.
1:40:31:Jimmy, możemy pogadać?|Ależ ty jesteś upierdliwy.
1:40:36:Chcesz pogadać? Dobra, gadaj.
1:40:38:Nigdy jeszcze nie spotkałem|tak upierdliwego faceta.
1:40:41:Nikt cię nie kocha tak jak ja.
1:40:44:Wszystko bym dla ciebie zrobił.|Tylko nie przestaniesz mnie wkurzać.
1:40:48:Chodźmy gdzieś na kawę.|Do jakiejś knajpki?
1:40:50:Chodźmy do tej na bulwarze.
1:40:53:Do której?|Na Rockaway. Jest otwarta całą noc.
1:40:56:Mają tam pączki?|Mają wszystko.
1:40:58:Wezmę trochę ciastek dla Belle.
1:41:02:Słyszałeś o naszych wygranych w|Bostonie? Rewelacja.
1:41:13:Myślałem, że nigdy się nie zamknie.|Ależ upierdliwy facet.
1:41:16:Co z nim zrobimy?|Poćwiartuj go i pozbądź się auta.
1:41:19:Zadzwoń do mnie jak skończysz.
1:41:21:Frank, poćwiartujemy go.|W porządku.
1:41:24:Dokąd, sukinsynu?|Powiedziałeś, że mamy go pokroić.
1:41:28:U Charliego, nie tutaj!
1:41:32:Dalej, co ty robisz? Zmywamy się stąd.
1:41:35:Już lepiej jakby on prowadził.|Silnik jest zimny.
1:41:38:Zmywamy się! Trzeba go rozgrzać?|Spadajmy!
1:41:43:Kto tam?|Belle. Otwórz.
1:41:45:To Belle. Wpuść mnie.
1:41:48:Morris nie wrócił do domu. Nie ma go.|Wiem, że coś się stało.
1:41:51:Uspokój się.
1:41:53:Nie ma go! Coś się musiało stać.
1:41:55:Upił się na pewno i gdzieś zasnął.
1:41:58:Przez 27 lat nie zdarzyło się,|żeby nie uprzedził, że nie przyjdzie.
1:42:01:Coś się stało. Ty to wiesz.
1:42:04:Muszę się ubrać. Odwiozę cię do domu|i pojadę go szukać.
1:42:07:Byłam w domu! Dzwoniłam
1:42:10:Gra w karty.
1:42:14:Co powiem Belle?|Gówno mnie to obchodzi.
1:42:18:Powiedz, że uciekł z kochanką.|Czym się przejmujesz?
1:42:21:Popatrz.|Nie zadzieraj z nimi.
1:42:23:Powkurzam ich trochę.
1:42:25:Niech się nie cieszą, fiuty.
1:42:30:Pobudka, fiuty. Przejedziemy się.
1:42:34:Nie pośpią sobie.
1:42:36:Do zobaczenia.
1:42:49:Do zobaczenia.
1:43:25:Jimmy zacierał wszystkie ślady,|które mogły łączyć go z napadem
1:43:29:ale nie miało to nic wspólnego ze mną.
1:43:41:Ja mu dałem cynk,|a on mi dał pieniądze na Gwiazdkę.
1:43:46:Od tamtej pory trzymałem gębę na kłódkę.
1:43:49:Znałem Jimmy'ego.|Nie chciał się rozstać z gotówką.
1:43:52:Przekazał trochę forsy do góry,|do Pauliego, i to było wszystko.
1:43:56:Był chory na myśl,|że miałby się dzielić z tymi, co ją zwinęli.
1:44:00:Wolał ich wykończyć.|Co mnie to obchodziło?
1:44:03:O nic nie prosiłem.
1:44:05:A Jimmy zarabiał nieźle|dzięki moim interesom z Pittsburghiem.
1:44:09:Jeszcze sześć miesięcy po napadzie|znajdowali ciała.
1:44:34:Kiedy znaleźli Carbone'a w chłodni,|był tak sztywny
1:44:38:że dopiero po dwóch dniach|mogli zrobić sekcję.
1:44:46:Nie widziałem jeszcze Jimmy'ego|tak zadowolonego.
1:44:48:Był jak dziecko.|Z Pittsburgha napływała forsa,
1:44:52:a po jakimś czasie|ucichła też sprawa Lufthansy.
1:44:55:Tego ranka Jimmy był bardzo szczęśliwy
1:44:58:bo był to dzień,|kiedy mieli przyjąć Tommy'ego.
1:45:01:Był tak podniecony,|jakby to jego przyjmowali.
1:45:04:Dzwonił do Tommy'ego ze cztery razy.
1:45:07:Ustalili sygnał, żeby wiedział,|kiedy zakończyła się ceremonia.
1:45:12:Mamo, gdzie jesteś?|Tutaj.
1:45:15:Jesteś w domu.|W domu? Właśnie wychodzę.
1:45:18:Wyglądasz pięknie.|Nieźle, prawda?
1:45:20:Wspaniale. Uważaj na siebie. Gratulacje.
1:45:24:Kocham cię.|Nie maluj już religijnych obrazków.
1:45:27:Niech Bóg ma cię w opiece.|Nazywaliśmy się wzajemnie|chłopcami z ferajny.
1:45:31:Mówiło się o kimś:
1:45:33:"Polubisz go. Jest w porządku.|Należy do ferajny. Jest jednym z nas".
1:45:37:Rozumiesz?
1:45:39:Byliśmy chłopcami z ferajny.
1:45:44:Jimmy i ja nie mogliśmy być w mafii,|bo mieliśmy irlandzką krew.
1:45:48:Nie miało znaczenia,|że moja matka była z Sycylii.
1:45:50:Żeby zostać członkiem, trzeba było być|w stu procentach Włochem
1:45:54:tak, żeby mogli odszukać|twoich krewnych w starym kraju.
1:46:03:To największy zaszczyt,|jaki mógł kogoś spotkać.
1:46:06:Oznaczało to, że należysz do rodziny,|do grupy.
1:46:09:Nikt ci nie może podskoczyć.
1:46:12:A ty, z każdym, kto nie należy do mafii,|możesz zrobić, co ci się podoba.
1:46:17:To pozwolenie na kradzież.|Pozwolenie na wszystko.
1:46:22:Od jak dawna należysz?
1:46:24:Jestem weteranem. Trzydzieści lat.
1:46:27:Ile wspomnień.|Góra Pike'a była jeszcze pagórkiem.
1:46:34:Jimmy uważał, że przez Tommy'ego
1:46:37:my też jakby zaczynamy należeć.
1:46:40:Jeden z nas zostawał członkiem mafii.
1:46:58:Kto mówi?|Vinnie.
1:47:00:Co się stało? Załatwione?
1:47:02:Mieliśmy problem.|Zrobiliśmy, co było można.
1:47:07:Wiesz, o co chodzi.|Nie żyje i nic się nie dało zrobić.
1:47:13:Co ty masz na myśli?|Nie żyje.
1:47:17:To wszystko.
1:47:23:Wiedziałem!
1:47:25:Nie mogę w to uwierzyć, cholera!
1:47:37:Załatwili go.|Cholera.
1:47:55:W porządku?
1:48:03:To była zemsta za Billy'ego Battsa|i wiele innych spraw.
1:48:08:To wszystko.|Nic nie mogliśmy na to poradzić.
1:48:11:Batts był w mafii, a Tommy nie.|Nie mogliśmy ruszyć palcem.
1:48:16:Sprawa między Włochami.|Makaroniarskie gówno.
1:48:32:Strzelili Tommy'emu w twarz
1:48:34:żeby matka nie mogła mu urządzić|pogrzebu z otwartą trumną.
1:48:42:Niedziela, 11 maja 1980|6:55
1:49:23:Miałem gorący dzień.|Musiałem podrzucić pistolety Jimmy'emu
1:49:26:żeby dopasował do nich tłumiki.|Musiałem pojechać po brata do szpitala
1:49:31:i odebrać towar od Lois
1:49:33:by przesłać go klientom z okolic Atlanty.
1:49:47:Zaraz wiedziałem, że nie będzie ich chciał|i nie odda mi pieniędzy.
1:49:51:Kupiłem je, bo mnie o to prosił,|a teraz ich nie chce.
1:49:55:Na co mi one? Nic nie pasuje.
1:49:58:Nie zapłacę za nie!
1:50:00:Nic nie powiedziałem. Jimmy był tak|wkurzony, że nawet się nie pożegnał.
1:50:03:Prochy robią ci z mózgu wodę.
1:50:06:Zabiorę je z powrotem.
1:50:20:Faceci z Pittsburgha zawsze|potrzebowali broni.
1:50:23:Miałem się z nimi widzieć po południu|w sprawie towaru
1:50:26:i byłem prawie pewny, że odzyskam forsę.
1:50:47:O Boże.
1:50:49:W szpitalu lekarz Michaela|chciał mnie położyć do łóżka.
1:50:53:Co się panu stało?
1:50:56:O mały włos miałbym wypadek po drodze.
1:50:59:Powiedziałem mu też,|że imprezowałem całą noc.
1:51:02:Nic mi nie jest.|Proszę ze mną.
1:51:05:Zbadam pana.
1:51:10:Zlitował się nade mną, dał mi relanium
1:51:12:i wysłał do domu.
1:51:15:Miałem zamiar odwieźć brata do domu|i pojechać po Karen.
1:51:20:To on. Widzisz ten helikopter?
1:51:24:Wprost nad nami.|Wydaje mi się, że śledzi mnie od rana.
1:51:27:Pierdolisz, zwariowałeś?|Mówię ci.
1:51:30:Już trzeci raz go widzę. Był koło szpitala.
1:51:33:Zatrzymywałem się parę razy.|Za każdym razem go widziałem.
1:51:36:Jeżdżę po całym mieście|i cały czas go widzę.
1:51:45:Tego wieczoru ja gotowałem.
1:51:47:Zacząłem podsmażać mięso|do sosu pomidorowego.
1:51:54:To był ulubiony sos Michaela.|Robiłem makaron z sosem
1:51:57:pieczoną paprykę
1:51:59:i fasolkę z oliwą.|Miałem trochę pięknych kotletów
1:52:04:pokrojonych na kawałki|które miałem usmażyć na przystawkę.
1:52:08:Tak że spędziłem w domu jakąś godzinkę.
1:52:11:Chciałem, żeby obiad był wcześniej,|tak bym mógł załatwić sprawę pistoletów.
1:52:15:Potem po towar do Lois,|żeby go wieczorem upłynnić do Atlanty.
1:52:20:Wyglądałem ciągle przez okno:|helikopter zniknął.
1:52:24:Michael, pilnuj sosu.
1:52:26:Zostańcie z wujkiem Michaelem.
1:52:29:Poprosiłem brata, żeby pilnował sosu,|a my z Karen wyruszyliśmy.
1:52:35:O Boże, widzę go.
1:52:37:Popatrz, jest tam.|Szlag by to trafił!
1:52:41:To ten.|Musimy pojechać do twojej matki.
1:52:44:Widzisz, mówiłem ci.|Dziwne.
1:52:47:To nie koniec świata.|Jedziemy do twojej matki.
1:53:18:Powiedz matce, żeby nie ruszała niczego|na podwórku. Niczego.
1:53:21:Dlaczego nie pojedziesz do swojej mamy?
1:53:25:"Dziś rano wszystko będzie w porządku"
1:53:29:Chodźmy na zakupy.
1:53:33:Nie, nie mam świra, śledzą mnie od rana!
1:53:40:W porządku.|On myśli, że jestem paranoikiem!
1:53:42:Jak mu sprowadzę ten helikopter na kark,|to zobaczymy kto jest paranoikiem.
1:53:47:Chodź do środka.
1:53:53:Dobra, zniknął.|Nic nie słychać.|Jedźmy do twojej matki.
1:54:10:W porządku?|Znakomite.
1:54:12:Nie mówiłem, że jesteś paranoikiem?|Nie mówiłem mu?
1:54:16:Potrzebuję działki.
1:54:18:Chcesz zobaczyć helikoptery?|Chodź, pokażę ci.
1:54:21:Na dziś mam już|dość helikopterów, dzięki.
1:54:24:Musiałem wracać do domu|i przygotować pakunek dla Lois.
1:54:29:Musiałem też pojechać do Sandy|doprawić prochy.
1:54:33:Wiedziałem, że Sandy nie da mi spokoju.
1:54:35:Musiałem skończyć gotowanie|i przygotować Lois do drogi.
1:54:39:To Sandy.|Co za maruda.
1:54:43:Kiedy przyjedziesz?|Za godzinę.
1:54:45:Zostaniesz na noc, prawda?|Nie mogę. Mój brat jest u mnie.
1:54:48:Daj spokój, przestań.|Porozmawiamy o tym później. Do widzenia.
1:55:00:Halo?|To ja. Jesteś gotowa?
1:55:02:Powiedz Michaelowi,|żeby nie przypalił sosu.
1:55:06:Henry mówi, żebyś nie przypalił sosu.|Cały czas mieszam.
1:55:09:Słuchaj, wiesz co masz robić?|Tak, tak.
1:55:11:Nie przytakuj bez sensu, Lois! To ważne.
1:55:13:W żadnym przypadku nie dzwoń z domu.
1:55:16:Zrozumiałaś? Zadzwoń z budki. Pamiętaj!
1:55:19:Boże, przecież nie jestem głupia.|Wiem, co robię.
1:55:23:Pamiętaj o tym, tępe stworzenie!
1:55:26:Marudny jesteś!|Zrób, jak mówię!
1:55:32:Nie do wiary, cholera.|Wszystkie powariowały.
1:55:37:Co mówił?|Nic.
1:55:39:I co robi po odłożeniu słuchawki?
1:55:41:Po tym, co jej powiedziałem?|Po tym, "tak, tak"?
1:55:45:Dzwoni z domu. Jeśli ktoś podsłuchiwał,|wiedział wszystko.
1:55:50:Kiedy paczka wychodzi ode mnie z domu|i którym samolotem leci.
1:55:55:Jak tylko wróciłem do domu,|zabrałem się do gotowania.
1:55:58:Miałem parę godzin do odlotu Lois.
1:56:01:Poprosiłem brata, żeby dopilnował kuchni.
1:56:03:Biedaczek, cały dzień patrzył na|helikoptery i sos pomidorowy.
1:56:08:Musiałem pojechać do Sandy,|wymieszać prochy i z powrotem do kuchni.
1:56:23:Co, przychodzisz tu,|pieprzysz mnie i wychodzisz?
1:56:27:Gdzie indziej masz lepiej?|Nie mów tak. No już.
1:56:31:W porządku?|Tak.
1:56:33:Wierzysz mi?
1:56:40:To ostatnia?|Tak.
1:56:51:Kłamliwy sukinsyn. Nienawidzę cię!
1:57:00:Nie karm psa przy stole
1:57:03:i to jeszcze z talerza. Przestań.
1:57:06:Muszę.|Nie musisz.
1:57:13:Muszę pojechać do domu.
1:57:16:Co to znaczy, musisz pojechać do domu?
1:57:18:Musimy przykleić ci towar do nogi.|Musimy zaraz wyjeżdżać.
1:57:22:Muszę pojechać do domu po kapelusz.
1:57:25:Zapomnij o tym pieprzonym kapeluszu!|Żartujesz sobie!
1:57:27:Mam jechać do Rockaway,|bo tobie potrzebny jest kapelusz?
1:57:30:Muszę go mieć. Przynosi mi szczęście.|Nie latam bez niego.
1:57:36:Czy ty zdajesz sobie sprawę|z tego, co my robimy?
1:57:39:Nie obchodzi mnie. Muszę mieć mój|kapelusz. Nie polecę bez niego.
1:57:46:Co miałem zrobić, jak uparła się jechać|po ten przeklęty kapelusz?
1:57:50:Schowałem pakunek i chciałem|podrzucić ją do domu.
1:57:53:Kapelusz?
1:58:03:Co to ma być, cholera?|Policja! Stać! Nie ruszaj się, sukinsynu!
1:58:07:Rozwalę ci łeb! Wyłącz silnik!
1:58:13:Myślałem, że już po mnie, ale po|wrzaskach poznałem, że to gliny.
1:58:18:Tylko gliny tyle gadają.|Nie ruszaj się, cholera.
1:58:21:Gdyby to byli nasi,|nie usłyszałbym nawet słówka.
1:58:25:Już bym nie żył.
1:58:28:Michael! Zamknij drzwi!
1:58:51:Epilog|Odpowiadaj. Kiedy ostatnio siedziałeś?|Mówię do ciebie.
1:58:57:Nie chcesz mówić, dobra.|Gówno mnie to obchodzi.
1:59:01:Dostaniesz 25 lat.|Zobaczymy, jak wtedy zaśpiewasz.
1:59:05:Myślałem, że faceci z helikoptera to była
1:59:08:lokalna policja w sprawie Lufthansy.|Okazało się, że to chłopcy od narkotyków.
1:59:12:Znajdź sobie adwokata.|Rozpracowywali mnie od miesiąca.|Podsłuch, tajniacy, wszystko.
1:59:16:Znasz ich. Wszyscy twoi koledzy są tutaj.
1:59:19:Nie chcesz ze mną rozmawiać,|to nie pośpisz spokojnie.
1:59:23:Z każdego paragrafu dostaniesz|w stanie Nowy Jork 25 lat.
1:59:27:25 lat, chłopcze. Załatwię cię równo.
1:59:32:Byliście na zakupach?
1:59:36:Macie zamiar piec jakieś cholerne ciasto?
1:59:39:Masz tu coś dobrego?
1:59:43:Dobre?
1:59:49:Żegnaj, fiucie.
1:59:53:Do zobaczenia w Attyce, fiucie.
1:59:55:Rozmawiałam z Jimmym.|Obiecał mi dać jakieś pieniądze.
1:59:59:Chce wiedzieć, co się dzieje.|Chciałby z tobą porozmawiać.
2:00:02:Pieprzę Jimmy'ego i jego pieniądze!
2:00:04:Muszę wyjaśnić sprawy z Pauliem,|w przeciwnym razie jestem trupem.
2:00:08:W takim razie jesteś bezpieczniejszy tutaj.
2:00:10:Mogą mnie załatwić równie dobrze tu,|jak i tam. Boją się, że ich zakapuję.
2:00:15:Ludzie już trzymają się ode mnie z daleka.|Tu mnie zabiją. Musisz mnie wydostać.
2:00:19:Karen udało się namówić swoją matkę,|żeby zastawiła dom na kaucję i wyszedłem.
2:00:24:Miałem uczucie, że załatwią mnie,|jak tylko przekroczę próg więzienia.
2:00:28:Wiedziałem, że Paulie jest na mnie|wkurzony, a on był prędki.
2:00:31:I niepokoiłem się o Jimmy'ego.
2:00:33:Jimmy wiedział, że jeśli Paulie odkryje|jego udział w interesie
2:00:38:zabije go w pierwszej kolejności.
2:00:42:Sprawy miały się źle.
2:00:44:Nie czułem się bezpieczny,|dopóki nie dotarłem do domu.
2:00:49:Żeby przeżyć,|musiałem sprzedać towar, którego
2:00:52:gliny nie znalazły, a potem zniknąć|do czasu, aż sprawa nie ucichnie.
2:00:58:Cholera!|Gdzie jest towar, który został, Karen?
2:01:01:Spuściłam go w ubikacji.
2:01:04:Co?
2:01:06:Co miałam zrobić?
2:01:09:To było warte 60000 dolarów! Potrzebuję|tej forsy! To wszystko, co mamy.
2:01:13:Mieli nakaz rewizji!
2:01:16:To było wszystko, co mieliśmy.|Liczyłem na to. Dlaczego to zrobiłaś?
2:01:20:Musiałam. Znaleźliby!
2:01:23:Nie znaleźliby!|Właśnie, że tak! Przysięgam!
2:01:28:Znaleźliby!
2:01:31:Dlaczego to zrobiłaś?
2:01:33:Znaleźliby to!|Dlaczego to zrobiłaś?
2:01:38:O Boże!
2:01:40:Musiałam.|O Boże!
2:02:05:Musiałam.|O Boże!
2:02:17:Paulie, tak mi przykro.
2:02:22:Nie wiem, co powiedzieć.|Wiem, że spieprzyłem.
2:02:25:To prawda, spieprzyłeś.
2:02:30:Ale już jestem w porządku.
2:02:33:Można mi ufać. Jestem czysty.|Przysięgam na własne dzieci.
2:02:37:Kłamałeś mi prosto w oczy.
2:02:41:Potraktowałeś mnie jak palanta.|Jakbym nic dla ciebie nie znaczył.
2:02:45:Po tym, co mi powiedziałeś,|nie mogłem do ciebie przyjść.
2:02:49:Wstydziłem się.
2:02:54:Teraz też się wstydzę.
2:02:59:Ale nie mam do kogo pójść.
2:03:04:Mam tylko ciebie.|I naprawdę potrzebuję pomocy. Naprawdę.
2:03:14:Weź to.
2:03:30:A teraz muszę się od ciebie odwrócić.
2:03:42:Trzy dwieście.
2:03:44:Tyle mi dał. 3200 dolarów za życie.
2:03:49:Nie wystarczyłoby na trumnę.
2:03:51:Musimy wyjechać.|Nie chcę uciekać.
2:03:53:Mam zostawić wszystko? Ukrywać się?
2:03:58:Nie chcę.
2:04:00:Jeśli tu zostaniemy, zabiją nas.|Rozumiesz? Jesteśmy martwi.
2:04:05:Mają rację. Za dużo ćpałeś.|Jesteś paranoikiem.
2:04:13:Jak on się ma?
2:04:15:W porządku.
2:04:17:Przestał brać.
2:04:19:To dobrze. Cieszę się.
2:04:25:O co go pytali?|Nie wiem.
2:04:30:Mam tyle innych zmartwień.|Nie mam pieniędzy.
2:04:34:Dziewczynki są już na tyle duże,|że czytają gazety.
2:04:36:Powiedz mu, żeby do mnie zadzwonił.
2:04:39:Jak tylko go zobaczysz, powiedz,|żeby zadzwonił. To ważne.
2:04:43:Nie wie, że tu przyszłam.|Zachowuje się jak wariat.
2:04:46:Weź to. Jest tu parę tysięcy.|Dziękuję, Jimmy.
2:04:49:Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
2:04:52:Mam kilka pięknych sukni od Diora.|Chcesz?
2:04:55:Wybierz sobie parę.
2:04:58:Wezmę dla mamy.|Jak chcesz.
2:05:00:Nie tutaj. W sklepie na rogu.
2:05:03:Są kradzione, więc trzymam je tam.
2:05:10:Idź tam, kochanie, do zobaczenia.
2:05:12:Dzięki.|Nie martw się.
2:05:14:Spróbuję.|Niech do mnie koniecznie zadzwoni.
2:05:19:Tam?
2:05:21:Tak, tam, prosto.
2:05:36:To tam, na rogu.
2:05:38:Tam.
2:06:11:Nie! Jeszcze dalej! Tam!
2:06:14:Nie, Jimmy! Spieszę się!
2:06:16:Mama jest z dziećmi!|Muszę wracać do domu!
2:06:19:Przyjadę kiedy indziej!
2:06:49:Co się stało?|Nic.
2:06:52:Co się stało?|Przestraszyłam się.
2:06:58:Masz klucze?
2:07:01:Co się stało?|Po prostu się przestraszyłam. Już dobrze.
2:07:04:Wszystko w porządku?
2:07:12:Jeśli jesteś jednym z nich,|nikt ci nie powie, że mają zamiar cię zabić.
2:07:17:Nie dzieje się to w ten sposób.
2:07:19:Nie ma żadnych awantur czy przekleństw|jak na filmach.
2:07:22:Twoi mordercy przychodzą z uśmiechem.|Jako przyjaciele.
2:07:27:Ludzie, którzy pomagali ci przez całe życie.
2:07:29:Przychodzą, kiedy jesteś najsłabszy|i najbardziej potrzebujesz ich pomocy.
2:07:34:Spotkałem się więc z Jimmym|w zatłoczonym lokalu.
2:07:37:Przyszedłem 15 minut przed czasem,|a Jimmy już tam był.
2:07:41:Usiadł przy stoliku pod oknem tak,|by widzieć kto podjeżdża.
2:07:46:Chciał wiedzieć, czy nie jestem śledzony.
2:07:48:Był bardzo zdenerwowany.|Nie ruszył nawet jedzenia.
2:07:52:Na pozór wszystko było w porządku.
2:07:55:Niby to omawialiśmy moją sprawę.
2:07:58:Ale miałem wrażenie, że Jimmy próbuje|wyczuć, czy nie sypię go, by ratować skórę.
2:08:04:Powtarzałem ci zawsze,|żebyś nie rozmawiał przez telefon.
2:08:07:Teraz rozumiesz?
2:08:12:Wszystko będzie dobrze.|Masz szansę wygrać sprawę.
2:08:18:Pamiętasz tego chłopaka,|o którym rozmawialiśmy? Wiesz, który?
2:08:25:Okazał się kapusiem.|Jak tylko go zgarnęli, wsypał wszystkich.
2:08:31:Wiem, gdzie jest. Ukrywa się.
2:08:35:Wiesz, o co mi chodzi?
2:08:41:Czy mógłbyś się tym zająć|razem z Anthonym?
2:08:47:Oczywiście.
2:08:50:Nic nie będą mieli.
2:08:59:Jimmy nigdy mnie wcześniej nie prosił,|żebym kogoś załatwił.
2:09:03:Teraz miałem z Anthonym|lecieć na Florydę z zadaniem.
2:09:13:To wtedy zorientowałem się,|że nie wróciłbym z Florydy żywy.
2:09:30:Prosiłem już i powtórzę raz jeszcze|jeśli mam gdzieś jechać
2:09:33:to żeby nie było tam zimno.
2:09:36:Nie masz wyboru.
2:09:39:Dajcie spokój. Kto tam o tym decyduje
2:09:42:byle nie było zimno. Zróbcie to dla mnie.
2:09:45:On ma kłopoty z oskrzelami, to dlatego.
2:09:47:To możemy wziąć pod uwagę.
2:09:50:Chcę być gdzieś, gdzie nie jest zimno.|Mogę zadać parę pytań? Co z rodzicami?
2:09:56:O co chodzi?|Czy będę mogła ich widywać?|Rozmawiać z nimi?
2:10:01:Czy mogę być z nimi w kontakcie?
2:10:04:Nie.
2:10:06:Zaraz. Chwileczkę. Czy to znaczy
2:10:09:że jeśli coś się stanie, rodzice zachorują,|nie będę się mogła z nimi zobaczyć?
2:10:14:Jeśli zachorują,|to, być może, coś się da zorganizować.
2:10:17:W wyjątkowych okolicznościach.
2:10:20:Nie mogę. Henry, nie mogę tego zrobić.
2:10:23:Nie mogę zostawić rodziców.
2:10:26:Karen, już ci mówiłem.
2:10:29:Nie pojadę bez ciebie i dzieci.
2:10:34:Nie mogę bez was żyć.
2:10:36:Zrobisz, jak uważasz, ale tak to wygląda.
2:10:42:Chodzi o Henry'ego, nie o mnie, prawda?|Tak.
2:10:44:Nie obchodzi nas, czy pani pojedzie,|czy nie.
2:10:47:Jeśli miałby być przez to lepszym|świadkiem, to powinna pani jechać.
2:10:51:Oni chcą jego, nie mnie.|Henry będzie objęty programem|ochronnym. Nie znajdą go.
2:10:56:Mogą go dopaść tylko przez panią|albo dzieci.
2:10:59:Jeśli on włączy się do programu,|pani będzie zagrożona.
2:11:02:Nic nie wiem.|Niech pani
2:11:04:nie zgrywa niewiniątka.
2:11:06:Odsłuchiwałem taśmy|i są tam pani rozmowy o kokainie.
2:11:10:Sporo rozmawialiście|z Henrym przez telefon.
2:11:18:Nie ma znaczenia.|Czy pójdzie do więzienia
2:11:21:czy zostanie tutaj, jest już martwy.
2:11:24:On to wie i pani to wie.
2:11:28:Co z dziećmi i ze szkołą?
2:11:30:O co tu chodzi?
2:11:33:Prawdziwi oszuści są na Wall Street.
2:11:35:Ten co wam sprzedał garnitury,|miał poczucie humoru.
2:11:37:Jesteśmy waszym jedynym ratunkiem.
2:11:41:Ocalimy życie pani,|jemu i na dodatek nie pójdzie do więzienia.
2:11:48:Rano opowiedział pan ławie|przysięgłych o swojej przeszłości.
2:11:51:Łatwo było nam zniknąć.
2:11:53:Dom był na nazwisko teściowej.|Samochody zarejestrowane na żonę.
2:11:57:Moje dokumenty i prawo jazdy|były fałszywe.
2:12:01:Nigdy nie głosowałem|i nie płaciłem podatków.
2:12:04:Jedynie metryka urodzenia i nakaz|aresztowania świadczyły o tym, że żyję.
2:12:08:Widzi go pan na sali?|Tak.
2:12:11:Proszę go wskazać.
2:12:16:Proszę zaprotokołować, że pan Hill|rozpoznał oskarżonego Jamesa Conwaya.
2:12:22:Czy zna pan też człowieka|o nazwisku Paul Cicero?
2:12:24:Czy widzi go pan na sali?|Tak.
2:12:27:Proszę go wskazać.
2:12:30:Proszę zaprotokołować, że pan Hill|rozpoznał oskarżonego Paula Cicero.
2:12:36:Mam tu dokumenty...|Najtrudniej było rozstać się|z dawnym życiem.
2:12:41:Podobało mi się takie życie.
2:12:43:Byliśmy traktowani jak gwiazdy filmowe.|Mieliśmy wszystko.
2:12:47:Żony, matki, dzieci,|wszyscy z tego korzystali.
2:12:51:W kuchni trzymałem|papierowe torby z biżuterią.
2:12:54:Przy łóżku miałem miskę z kokainą.
2:12:56:Ludzie nazywają kapusiów szczurami,|bo zrobią wszystko byle przeżyć.
2:13:00:Sprzeciw! Sprzeciw podtrzymany!|Nic nie wiem o kapowaniu.|Wiesz o tym wszystko!
2:13:07:Jeśli czegoś potrzebowałem,|wystarczyło zadzwonić.
2:13:09:Samochody za darmo.|Klucze do tuzina kryjówek w mieście.
2:13:13:Mogłem postawić 20 tysięcy|w ciągu weekendu
2:13:16:i przepuścić wygraną w tydzień,|albo pożyczyć na zapłacenie przegranej.
2:13:20:Nie miało to znaczenia.|Nie było problemu. Jak brakowało forsy,|szedłem coś ukraść.
2:13:27:Kontrolowaliśmy wszystko.
2:13:29:Opłacaliśmy gliny.|Opłacaliśmy prawników i sędziów.
2:13:33:Wszyscy dostawali w łapę. Wszyscy brali.
2:13:38:I to się skończyło.
2:13:40:To było najtrudniejsze.
2:13:43:Dziś wszystko jest inaczej.
2:13:45:Nic się nie dzieje.|Muszę narobić się jak inni.
2:13:49:Nie mogę nawet dostać|przyzwoitego żarcia.
2:13:51:Kiedy zamówiłem|spaghetti z sosem marinara
2:13:54:dostałem jakieś kluchy z keczupem.
2:13:57:Jestem nikim, jak wszyscy.
2:14:00:Resztę życia przeżyję jak frajer.
2:14:14:Henry Hill jest wciąż objęty|Programem Ochrony Świadków.
2:14:16:Został aresztowany w 1987 roku, w Seattle,|za handel narkotykami
2:14:20:i dostał 5 lat w zawieszeniu.|Od 1987 roku jest czysty.
2:14:23:W 1989 roku, po 25 latach małżeństwa,|Henry i Karen Hill wystąpili o separację.
2:14:30:Paul Cicero zmarł na chorobę płuc|w 1988 roku, w więzieniu federalnym.
2:14:34:Miał 73 lata.
2:14:38:Jimmy Conway odsiaduje 20-letni wyrok|za morderstwo
2:14:42:w więzieniu w stanie Nowy Jork.|O zwolnienie warunkowe będzie się mógł
2:14:45:starać dopiero w 2004.|Będzie miał wtedy 78 lat.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Casino[1995]DvDrip[Eng] Zeus DiasStomp The Yard[2007]DvDrip[Eng] aXXoBack 2 The 90 s Special Edition (20 12 2014) TracklistaConstantine[2005]DvDRip[Eng] BoBoThe Hitchhiker s Guide to the Galaxy[2005]DVDRip[Eng] NuMyTekken The Motion Picture DvDrip EngSleeper DVDRip[Eng]1973Energy 2000 Mix 13 Retro Special Edition 2008 TracklistaStomp The Yard[2007]DvDrip[Eng] aXXoPumping Iron [1977]DVDRip[Eng]by WOLFPierwszy Krok w Kosmos The Right Stuff Side B (1983) DvDrip[Eng] greenbud1969After the Sunset[2004]DvDrip[Eng] aXXoTraitor[2008]DvDrip[Eng] FXGwięcej podobnych podstron