Tłumaczenie: http://chomikuj.pl/scarlettta
Beta: http://chomikuj.pl/Pika1300
32.
Skończyliśmy w sypialni, ale nie dla jakiejkolwiek zabawy. Wysuszyłam się i narzuciłam
dodatkowe ubrania trzymane w Cyrku. Musiałam z powrotem założyć mokre buty. Mój
krzyżyk ponownie był bezpieczny pod koszulką. Gdy znalazł się pod koszulką, przestał
świecić, ale wciąż było tam pulsujące ciepło.
Jean-Claude miał zawiązany niebieski ręcznik wokół bioder, udrapowany prawie do
kostek. Położył mniejszy ręcznik na swoje włosy, a niebieska tkanina, wydobyła błękit jego
oczu. Widząc jego twarz wolną od włosów stał się dla mnie bardziej męski. To jego kości
policzkowe chroniły go od bycia całkowicie kobiecym. Wciąż był piękny, ale bliżej
przystojnego bez czarnej zasłony włosów.
Asher nadal nie był w nic ubrany, ale wciąż był w suszonej krwi i jego własnej
wydzielinie na całych jego włosach. Chodził po pokoju jak zwierzę w klatce.
Jean-Claude po prostu usiadł na brzegu niebieskich prześcieradeł nadal zabarwionych
krwią i innymi płynami. Wyglądał na zniechęconego.
Stanęłam tak daleko od nich jak tylko mogłam, ramionami ścisnęłam mój brzuch.
Zostawiłam swoją kaburę naramienną, aby nie mogła głaskać broni podczas gdy się
sprzeczałam. Miałem nadzieję że tony wrogości będą maleć , nie piąć w górę. Jean-Claude
schował twarz w dłoniach, całej bladej skórze i niebieskiej tkaninie, ręcznikach i
prześcieradłach oblegających go Dlaczego to zrobiłaś mon ami! Gdybyś tylko dobrze się
sprawował bylibyśmy nawet teraz razem, ponieważ mieliśmy być.
Nie byłam pewna czy podoba mi się to, że Jean-Claude jest taki pewny mnie, ale nie
mogłam się tak naprawdę sprzeczać, bez kłamstwa więc odpuściłam. Wyłączenie pieprzenia
jest rzadko złym posunięciem z mojej strony.
Asher zaprzestał marszu i powiedział Anita odczuwała potrzebę karmienia mnie.
Wiedziała, że mogę zawładnąć jej umysłem całkowicie. Nie powiedziała bym tego nie robił.
Powiedziała, bym ją wziął, bym karmił się nią, więc to zrobiłem. Zrobiłem co powiedziała mi
bym zrobił, ona była świadoma w jaki sposób mogę to zrobić, bo karmiła mnie już wcześniej.
Jean-Claude podniósł twarz ukrytą w jego rękach, podchodząc do powietrza Wiem,
że Anita żywiła cię gdy leżałeś na łożu śmierci w Tennessee.
- Uratowała mnie Asher powiedział. Podszedł w końcu do wielkiego łoża z
baldachimem.
Spoglądałam na nich obramowanych w niebieskie prześcieradła, tam gdzie niedawno
tak dobrze spędziliśmy czas. Stałam tam chcąc ich obu, rękoma trzymając siebie, jakby chcąc
uchronić się od tego wydarzenia.
- Oui ona cię ocaliła, ale nie otoczyłeś jej umysłu całkowicie, musiałbym poczuć twoje
dotknięcie w jej umyśle i sercu i tak nie było.
Zostałam tam gdzie byłam Zaufaj mi Asher, to nie działa w ten sposób i posiadają to
jest poza moją kontrolą.
Spojrzał na mnie tymi jasnymi bladymi oczami Ale jak dawno to było? Myślę, że twoje
moce wzrosły od tego czasu.
Moje spojrzenie kontynuowało zjeżdżanie w dół jego ciała odnajdując wzór krwi na
bladej nieznacznie zabarwionej złotem skórze. Zamknęłam oczy by powiedzieć coś co
odwróci moją uwagę, musiałam przestać na nich patrzeć Czy masz ochotę zrobić to, co
mówię?
Zawahał się, a ja walczyłam z chęcią by na niego spojrzeć, popatrzeć jak myśli Nie
jego głos był miękki.
Wzięłam głęboki oddech, wypuściłam go powoli i walczyłam jak cholera by patrzeć na
twarz Ashera i nic więcej Widzisz, nie jesteś w mojej mocy ani nic.
Zmarszczył delikatnie brwi Byłaś wtedy w mojej mocy?
- Nie mogę przestać patrzeć na was dwóch. Nie mogę przestać myśleć o tym co
robiliśmy i o tym co moglibyśmy jeszcze zrobić.
Zaśmiał się ostro i to bolało jak cios na skórze Jak można nie myśleć o nas, gdy stoimy
tak przed tobą?
- Och nie jesteś arogancki powiedziałam, lgnąc ramionami do siebie, jakby były
ostatnim bezpiecznym miejscem.
- Anita, także o tobie myślę. Blady wytrysk na twoim tyłku, krągłość twojego biodra,
pagórek twojej pupy pode mną. Uczucie mnie ocierającego się o twoją miękką ciepłą skórę.
- Stop powiedziałam i nagle chciałam się odwrócić zawstydzona i raptownie
oddychanie stało się trudne.
- Dlaczego stop? To jest to o czym wszyscy myślimy.
- Ma petite nie lubi gdy przypomina się jej o przyjemności.
- Mon dieu dlaczego?
Popatrzyłam w odpowiednim czasie na Jean-Claude, który posłał to wieloznaczne
francuskie wzruszenie ramion, co oznaczało wszystko i nic. Zwykle to wyglądało elegancko
dziś wyglądał na zmęczonego.
- Anita powiedział Asher.
Spojrzałam na niego i tym razem nawiązałam kontakt wzrokowy, z wyjątkiem tego, że
patrzenie na te niesamowite oczy nie było dużo bezpieczniejsze od patrzenia na jego
niesamowite ciało Mówiłaś mi, że chcesz mnie w sobie z tego co pamiętam i kiedy
obnażyłem twoją szyję powiedziałaś Tak, Asher, tak .
- Pamiętam co powiedziałam.
- Więc jak możesz być na mnie zła o zrobienie tego o co prosiłaś? - Podszedł trzy kroki
bliżej mnie a ja się cofnęłam. Ruch zatrzymał go Jak możesz mnie za to winić?
- Nie wiem, ale to robię. Może to jest sprawiedliwe, a może nie, nie wiem ,ale to robię.
Jean-Claude przemówił wtedy, a jego głos by westchnieniem wiatru zza samotnych
drzwi - jeśli ty byś się wtedy pohamował, mon ami, nawet teraz moglibyśmy być razem w
wannie.
- Nic na ten temat nie wiem powiedziałam. Mój głos brzmiał na zły, a ja byłam z tego
zadowolona.
Jean- Claude popatrzył na mnie niebiesko czarnymi oczami Czy chcesz powiedzieć, że
mogłabyś odmówić takiej nagrody po jednym spróbowaniu?
Nie zarumieniłam się, tym razem zbladłam Cóż to jest sprawa dyskusyjna, czyż nie, bo
on oszukiwał wskazałam na Ashera by zwiększyć dramatyczny nacisk.
Patrzył na mnie z otwartymi ustami Jak ja oszukiwałem?
Jean-Claude powrócił do trzymania głowy w ramionach Ma petite nie pozwala na
wampirze sztuczki kiedy się z nim zabawia - jego głos nadszedł stłumiony ale dziwnie czysty.
Asher przenosił wzrok z jednego na drugie Nigdy?
Jean-Claude odpowiedział bez ruchu z głową w rękach Zazwyczaj, oui.
- Więc ona nigdy nie smakowała cię tak jak powinieneś być kosztowany powiedział
Asher a jego głos niósł miękkie zdziwienie.
- To jest jej wybór powiedział Jean-Claude, podniósł powoli twarz więc mogłam
spotkać się z jego niebieskim spojrzeniem i było coś z gniewu w jego oczach.
Nie zrozumiałam całej rozmowy i nie byłam pewna czy chciałam więc zignorowałam ją.
Zawsze byłam cholernie dobra w ignorowaniu tego co sprawiało, że czułam się
niekomfortowo Chodzi o to, że Asher użył na mnie wampirzych podstępów. Zrobił coś co
rozproszyłoby sposób w jaki o nim myślę. Teraz już nigdy nie będzie wiadomo, czy to co do
ciebie czuję jest prawdziwe czy to tylko sztuczka.- Teraz czułam pewien wysoki moralny
grunt, co najmniej.
Jean-Claude zrobił coś w rodzaju gestu Voila jakby chciał powiedzieć zobacz, mówiłem
ci .
Twarz Ashera zaczęła tracić swój gniew i zmierzać do zakłopotania, zrobili to tak dobrze
Więc to było kłamstwo.
Spojrzałam na nich obu Co było kłamstwem?
- To, że chciałaś bym był z tobą i Jean-Claudem.
Zmarszczyłam się Nie, to nie było kłamstwo. Miałam to na myśli.
- To faux pas niczego nie zmienia. powiedział.
- Grzebałeś w moim umyśle, nie sądzę by to było po prostu faux pas. Sądzę, że to jest
cholernie poważne. Moje ręce były na moich biodrach, lepiej niż przywiązane do siebie, aby
nikogo nie dotknąć. Objęłam mój gniew gdyż był on mniej piękny od nich . Oczywiście w
moim wykonaniu wszystko było mniej piękne.
- Więc kłamałaś powiedział Asher z twarzą bez ekspresji.
Nienawidziłam oglądania jak zamykał się w sobie jak teraz, ale nie wiedziałam co zrobić
by go zatrzymać Cholera nie, ja nie kłamię. To ty jesteś osobą która zmieniła zasady, nie ja.
- Ja nic nie zmieniłem. Mówiłaś, że będziemy razem. Zaoferowałaś mi swoje łóżko.
Błagałaś bym był w tobie. Jean-Claude powiedział, że twój słodki tyłek nigdy nie był
dotykany, a głęboka przyjemność twojego ciała była pełna, gdzie miałem iść?
Walczyłam by się nie zaczerwienić i nie powiodło mi się Ardeur mówiło przeze mnie,
wiedziałeś o tym.
Cofnał się aż doszedł do brzegu łóżka i wpół opadł na niebieskie prześcieradła,
chwytając ich by nie zsunąć się z jedwabiu. Jego twarz była pusta, ale reszta jego drżała
jakbym go uderzyła, a ja wiedziałam, że powiedziałam coś niewłaściwego.
- Mówiłem, że gdy ardeur ochłodzi się znajdziesz sposób by odrzucić mnie, odrzucić to
wskazał na Jean-Claude na drugim końcu łóżka i na samo łóżko I zrobiłaś tak jak
mówiłem, że zrobisz.
Odsunął się od łóżka, trzymając się za drewnianej ramy przez moment, jakby nie był
pewien czy nogi go utrzymają. Zrobił niepewny krok od łóżka, niemal zachwiał się, potem
kolejny, i kolejny. Każdy krok był stabilniejszy niż poprzedni. Zmierzał do drzwi.
- Poczekaj minutę, nie możesz tak po prostu wyjść powiedziałam.
Przestał odchodzić, ale nie odwrócił się dając jasny obraz tylniej doskonałości jego ciała
Nie mogę odejść dopóki Musette nie odejdzie. Nie dam jej powodu by zabrała mnie z
powrotem do rady. Jeśli nie będę należeć do kogoś, to nie będę miał podstawy by odmówić.
zacierał ręce na ramionach jakby było mu zimno Kiedy Musette nie będzie, zwrócę się z
petycją do innego Mistrza Miasta. Są tacy którzy mnie wezmą.
Podeszłam do niego Nie, nie, musisz dać mi trochę czasu na przemyślenie tego co
zrobiłeś. To nie jest sprawiedliwe, by tak zwiewać byłam prawie przy nim gdy odwrócił się z
wściekłością na twarzy która zatrzymała mnie jakbym uderzyła w ścianę.
- Sprawiedliwe! A co jest sprawiedliwego w oferowaniu wszystkiego czego
kiedykolwiek chciałeś i myślałeś, że nigdy nie będziesz miał tylko po to by wyrwano ci to z
rąk. Wyrwano ci z rąk, ponieważ zrobiłeś dokładnie to co ci powiedziano, że możesz zrobić, o
co cię poproszono nie krzyczał, ale gniew wypełniał jego głos więc każde słowo było jak
rozpalony poker rzucony w moją twarz.
Nie wiedziałam co powiedzieć w obliczu tej złości.
- Nie mogę zostać i patrzeć na ciebie i Jean-Claude. Wolałbym być bez widoku któregoś
z was tak bardzo blisko, ale oddanych z łóżka, twoje ramiona, swoje uczucia zakrył twarz
rękami i wydał niski krzyk - Być z nami jako nasz kochanek ma być uwiedziony przez nasze
moce - Rozdarł swoje ręce z dala od twarzy i pozwolił mi zobaczyć jego oczy niebieskie,
gniew składający się z braku krwi Nigdy nie śniłem, że Jean-Claude tego nie zrobi. patrzył
na innego mężczyznę wciąż siedząc na skraju łóżka Jak mogłeś być z nią tak długo i opierać
się pokusie?
- Ona jest najbardziej stanowcza w takich rzeczach powiedział Jean-Claude
Przynajmniej miałeś ją chętną do oddania krwi, ja nigdy nie byłem tak pobłogosławiony.
Asher zmarszczył brwi i zło usiadło na tej pięknej twarzy jak anioł marszczący brwi To
mnie ciągle zadziwia, choć o tym wiedziałem. Ale obdarzyła cię swoimi czarami i teraz nie
chcę ich znać.
To wszystko dzieje się zbyt szybko dla mnie. Jean-Claude rozumie reguły i oboje
staramy się z nimi żyć.
Potrząsnął głową, wysyłając piankę złotych włosów wokół ramion Nawet jeśli
rozumiałbym zasady Anita, nie zmusiłbym się do ich przestrzegania.
To mnie zmarszczyło Co to znaczy?
- Anita, nie jesteśmy ludzmi nie ważne jak niektórzy z nas ich udają. Ale nie wszystko
czym jesteśmy jest złe. Weszłaś do naszego świata, ale odmawiasz sobie najlepszej części z
nas, podczas gdy widzisz tylko najgorszą. Ale najstraszniejsze ze wszystkiego jest to , że
zaprzeczasz iż Jean-Claude jest najlepszy w własnym - Co to ma znaczyć?
- On żyje w celibacie z wyjątkiem ciebie, ale nie osiąga pełni przyjemności z tobą, ani
gdzieś indziej - uczynił gest którego nie zrozumiałam Widzę to patrząc na twoją twarz
Anito, ten Amerykański wygląd. Seks to nie tylko stosunek płciowy, ani nie tylko orgazm, a to
jest ważne dla nas.
- Bo jesteście Francuzami?
Posłał mi takie spojrzenie, że moja próba humoru zamarła mi w piersi jak zimny ciężar
Jesteśmy wampirami. Co więcej jesteśmy wampirami z linii Belle Morte. Możemy dać ci
przyjemność której nikt inny nie może ci dać, możemy czerpać przyjemność jakiej nikt inny
nie może doświadczyć. Zgadzając się na ograniczenia Jean-Claude odmówił sobie dużo z tego
co czyni to istnienie znośne, a nawet przyjemne. "
Spojrzałam na Jean-Claude Ile się powstrzymujesz?
Nie chciał spotkać mojego wzroku.
- Ile, Jean-Claude?
- Nie mogę uczynić mojego ugryzienia prawdziwą przyjemnością, jak Asher może, ale
mogę tak jak on potrafi wciąż nie patrzył na mnie.
- To nie to o co pytałam.
Westchnął Są rzeczy które mogę zrobić, a o których nie wiedziałaś. Starałem
przestrzegać wszystkich twoich życzeń.
- A ja nie będę powiedział Asher.
Oboje spojrzeliśmy na niego.
- Anita zawsze znajdzie jakiś powód by powstrzymać się przed otwarciem się na nas
obu. Ona nawet nie może pozwolić by jeden kochanek był dobrze wampirem. Jak ona
mogłaby znieść ewentualny dotyk ich dwóch?
- Asher powiedziałam, ale nie wiedziałam co jeszcze powiedzieć. Wiedziałem, że moja
klatka piersiowa boli i przez to trudno mi było oddychać.
- Nie, zawsze znajdziesz coś u swoich mężczyzn przez co nie są wystarczająco dobrzy
lub czyści. Możesz przyjść do nas z konieczności, a nawet miłości, ale zawsze jest to
niewystarczające. Nie wystarczy nawet dla nas. - potrząsnął głową ponownie z gradem
jasności tego roztrzaskanego światła jak złote lustro. - Moje serce jest zbyt kruche, by grać w
te gry, Anita. Kocham cię, ale nie mogę żyć, nie mówiąc już o takiej miłości, jak ta.
- Nawet nie dostałam godziny na strawienie, tego że użyłeś sztuczek wampira na mnie.
Położył rękę na moich ramionach i waga jego rąk ogrzała mnie Jeśli nie to, to coś
innego. Widziałem cię Richardem, Jean-Claudem i teraz Micahem. Micah wygrywa drogę
przez twój labirynt zgadzając się na wszystko o co prosisz. Jean-Claude zdobywa miejsce na
krawędziach labiryntu poprzez wyrzeczenie się niewiarygodnej przyjemności. Richard nie
będzie chodził przez twój labirynt bo ma swój własny. I tylko jedna osoba może być tak
kłopotliwa w tylu relacjach jednocześnie. Ktoś musi być gotów na kompromis, ani ty, ani
Richard nie pójdziecie na wystarczający kompromis.
Puścił mnie i brak jego rąk sprawił, że niemal się zatoczyłam, jakbym straciła
schronienie i byłam zagubiona w czasie burzy.
Zaczął się cofać w stronę drzwi Myślałem, że zrobię wszystko by być z Jean-Claudem i
jego nowym sługom. Pomyślałem, że zrobię wszystko by być w bezpiecznych ramionach
dwojga ludzi, którzy mnie kochają. Ale rozumiem teraz, że twoja miłość, zawsze będzie mieć
jakieś warunki, nieważne jak dobre masz intencje, coś trzyma cię z daleka Anito. Coś
powstrzymuje cię od oddania się tej błyszczącej rzeczy którą nazywają miłością.
Powstrzymujesz siebie, i powstrzymujesz tych, którzy cię kochają. Nie mogę żyć gdy najpierw
ofiarowujesz mi swoją miłość, a potem ją zabierasz. Nie mogę żyć będąc ukaranym za coś
czego nie mogę zmienić.
- To nie kara powiedziałam i mój głos brzmiał dziwnie zduszony.
Posłał mi smutny uśmiech, zarzucają włosy na blizny - Cytując ciebie, ma cherie, piekło
nie jest. odwrócił się i ruszył do drzwi.
Wezwałam go Asher proszę& - ale się nie zatrzymał. Drzwi zamknęły się za nim , a
pokój wypełnił się ciszą. Jean-Claude przemówił w tej ciszy, a miękki głos sprawił, że
podskoczyłam Zabierz swoje rzeczy Anito i idz.
Spojrzałam na niego i moje tętno poczułam w gardle, bałam się naprawdę się bałam
Czy ty mnie wykopujesz? mój głos nie brzmiał jak ja.
- Non, ale w tej chwili potrzebuje być sam.
- Nie pożywiłeś się jeszcze.
- Czy chcesz powiedzieć, że byłabyś chętna teraz mnie nakarmić? nie spojrzał na mnie
gdy o to pytał. Patrzył na podłogę.
- Faktycznie, tak jakby nie jestem już w nastroju mój głos walczył o powrót do normy.
Jean-Claude nie wykopał mnie ze swojego życia, ale nie podobało mi się, że nie spojrzał na
mnie.
- Pożywię się, ale to będzie tylko jedzenie, a ty nie jesteś żywnością. Tak więc, proszę,
idz.
- Jean-Claude&
- Po prostu wyjdz Anita. Potrzebuję by cię tu teraz nie było. Nie chcę teraz na ciebie
patrzeć pierwszy przebłysk gniewu ściskał się w jego głosie jak poruszenie bezpiecznika
nowo zapalonego i uruchomionego ognia, ale naprawdę się nie rozpalił jeszcze nie.
- Czy mówiąc, że mi przykro mogę pomóc? mój głos był szeptem gdy spytałam.
- To, że rozumiesz, że masz za co przepraszać to początek, ale nie wystarczy, nie dzisiaj.
spojrzał na mnie wtedy oczami błyszczącymi w świetle, nie z władzy, ale z nierozlanych łez
Poza tym to nie mnie jesteś winna przeprosiny. Teraz idz zanim powiem coś czego
będziemy żałować.
Otworzyłam usta, wyciągnęłam oddech, aby odpowiedzieć, ale on podniósł rękę i
powiedział po prostu Nie.
Zebrałam moją broń i kaburę naramienną z łazienki. Mokre ubrania pozostawione na
podłodze w łazience. Nie oglądając się za siebie ani nie próbując pocałować go na
pożegnanie. Myślę, że gdybym próbowała go dotknąć to on by mnie zranił. Nie miałam na
myśli, że by mnie uderzył, ale istnieje tysiąc sposobów krzywdzenia kogoś, kogo kochasz,
które nie mają nic wspólnego z przemocą fizyczną. Były słowa uwięzione w
jego oczy, świat bólu tam świecił. Nie chciałam usłyszeć tych słów. Nie chciałam czuć tego
bólu. Nie chciałam go widzieć, ani dotknąć, ani wcierać w rany w moim sercu w tym
momencie. Wierzyłam, że miałam racje, a dziewczyna musi mieć pewne normy. Nie pozwól
wampirowi pieprzyć swojego umysłu, wystarczy moje ciało. Wydawała się to dobra zasada
godzinę temu.
Zamykałam za sobą drzwi, oparł się do nie i walczyłam by odetchnąć, żeby nie drżeć. Mój
świat był bardziej solidny godzinę temu.
33.
Nadal opierałam się o drzwi drżąc, gdy podszedł do mnie Nathaniel. Nie widziałam go
na początku choć stał tuż przy mnie. Wpatrywałam się w podłogę, zobaczyłam jego buty do
biegania, jego szorty, zanim spojrzałam powoli w górę i znalazłam jego twarz. To było trochę
jak patrzenie długi czas na jego ciało i odnajduję znajomą twarz z oczami z bzu.
- Anita& jego głos był miękki.
Trzymałam wyciągniętą dłoń, ponieważ gdyby ktoś był dla mnie miły to bym się
rozpadła. Nie mogłam sobie na to pozwolić właśnie teraz. Jeśli Asher wstał to
prawdopodobnie Musette też. Normalnie ta myśl sprawiłaby, że sprawdziłabym wampira
obok. Dzisiaj to było puste. Ja byłam pusta. To było to co Marianne, moja paranormalna
nauczycielka nazywała niewidomą głową. Zdarzało się to czasami gdy miałeś jakiś szok
psychiczny, emocjonalny, cokolwiek.
- Co jest Nathaniel? Mój głos był nagim szeptem. Odchrząknęłam ostro by powtórzyć,
ale słyszał.
- Dwóch mężczyzn którzy nas śledzili niebieskim jeepem, obserwują tyły parkingu. Mają
inny samochód, ale to wciąż oni.
Skinęłam głową, a czarna dziura przy moich nogach zaczęła się zamykać. To nadal bolało, a
moja głowa była niewidoma, ale to bez znaczenia. Pistoletów nie obchodzi czy jesteś
psychicznie uzdolniony. Pistoletów nic nie obchodzi. Pistolety nie plotkują o zasadach jakimi
kierujesz w życiu, nigdy. Oczywiście, żaden nie był psem, ale nie musiałam używać szufelki
do sprzątania psich odchodów po skorzystaniu z mojej broni. Czasem worek na ciało jest
potrzebny, ale to zazwyczaj nie moja robota.
Czułam się lepiej. Stabilniejsza. Mogę to zrobić Znajdz Bobby Lee. Chcę najlepszych
ludzi jakich on ma do pracy z samochodem.
- Pracy z samochodem Nathaniel zrobił z tego pytanie.
- Podchodzimy do ich okna by dowiedzieć się dlaczego nas śledzą.
- Co jeśli nie będą chcieli nam odpowiedzieć? zapytał.
Patrzyłam na niego gdy wysunęłam się z kabury na ramię i poluzniłam mój pasek więc
mogłam ponownie założyć kaburę.
Nie mówiłam nic bo przygotowywałam pistolet by był dokładnie tam gdzie chciałam.
Musiałam nosić kolbę pistoletu niżej niż mogłabym chcieć by wyjąć ją jak najszybciej, ale
uderzenie swoją piersią w brzeg pistoletu jeszcze bardziej spowalniało. Więc trochę
musiałam zachować mniejszy kąt by uniknąć klatki piersiowej. Legendy mówiły, że Amazonki
odcinały sobie piersi by być lepszymi w łucznictwie. Nie wierzę w to. Myślę, że to kolejny
przykład, że mężczyzni myślą, że kobieta nie może być wielką wojowniczką bez odcinania jej
kobiecości w sposób symboliczny lub inny. Możemy być wielkimi wojowniczkami, po prostu
musimy zapakować sprzęt trochę inaczej.
Nathaniel wyglądał bardzo uroczyście Nie przyniosłem broni.
- To świetnie, bo nie idziesz.
- Anita&
- Nie Nathaniel. Uczyłam cię o broni dzięki temu nie skrzywdzisz siebie, a w razie
nagłego wypadku będziesz umiał się obronić. To nie nagły wypadek. Chcę byś został w
środku poza linią ognia.
Coś przemknęło po jego twarzy, coś co mogło być uporem. To wyblakło, ale upór to coś
czego nigdy u Nathaniela nie widziałam. Chciałam by był bardziej niezależny, a nie uparty. Był
jedyną osobą w moim życiu, która robiła to o co poprosiłam gdy poprosiłam.
W tym momencie doceniłam to. Przytuliłam go i myślę, że zaskoczyło to nas oboje.
Szepnęłam mu do ucha przez słodki zapach wanilii na policzku Proszę, zrób co mówię.
Był cichy jak bicie serca, jego ramiona owinięte wokół mnie i szepnął Dobrze.
Cofnęłam się powoli szukając jego twarzy chcąc zapytać czy uznając ciężar moich zasad
gdybym wzięła pół przyjemności z jego życia także. Nie zapytałam, bo naprawdę nie chciałam
wiedzieć.
To nie było tak, że moja odwaga mnie opuściła, to tchórzostwo mnie obezwładniło.
Miałam tyle prawdy, że wystarczy mi na cały dzień.
Pocałowałam go w policzek i poszłam szukać Bobbego Lee. Ufałam mu, na linii ognia.
To było więcej niż to, nie sypiałam z Bobbym Lee. Nie kochałam go. Czasem miłość sprawia,
że jest się egoistą. Czasem sprawia, że jesteś głupi. Czasem przypomina dlaczego kochasz
swoje pistolety.
34.
Patrzyłam przez lornetkę na zaparkowany na parkingu dla pracowników po drugiej
stronie Cyrku samochód. Nathaniel miał rację to byli ci sami dwaj mężczyzni, ale teraz byli w
dużej złotej Impala1 z lat 60 albo jakoś tak. Był wielki i stary, ale w dobrym stanie. Był także
bardzo różny od błyszczącego nowego Jeepa w którym byli wcześniej. Zamienili się więc
blondyn prowadził. Z lornetką mogłam zobaczyć, że był raczej młody, poniżej czterdziestu lat,
powyżej dwudziestu pięciu. Był ogolony, ubrany w czarny sztuczny golf i srebrne oprawki
okularów. Jego oczy były blade, szare lub szaro niebieskie.
Ciemnowłosy mężczyzna założył czapkę i zmienił okulary przeciwsłoneczne na większe.
Jego twarz była chuda, ogolona z pieprzykiem w jednym kąciku ust. Co oni nazywali znakiem
urody.
Patrzyłam jak oni siedzieli i zastanawiałam się dlaczego nie czytali przynajmniej gazety
albo nie pili kawy, coś, cokolwiek.
Zrobili wszystko, co powinni z założenia zrobić, zgodnie z Kasey Krime Stoppers 101.
Zmienili pojazdy. Dokonali niewielkich zmian w wyglądzie. Wszystko to może nawet i by się
sprawdziło gdyby nie siedzieli na zewnątrz Cyrku Potępieńców nic nie robiąc. Nieważne jak
dobre było przebranie, niewiele osób siedziało w samochodzie w środku ranka i nie robi nic.
Również parking pracowników był pusty przed południem. Gdy zapadały ciemności oni mogli
zaparkować i nie zostać zauważonymi tak szybko, ale rankiem nic się nie ukryje.
Bobby Lee wyjaśniał wszystkim wskazówki Kasey Krime Stoppers ale bardziej dla mnie
Gdyby nie zmienili samochodów, ani nie zrobiliby nic by zmienić swój wygląd oznaczałoby
to, że nie obchodzi ich to czy ich zauważyliśmy. Albo nawet chcieli byśmy ich dostrzegli. Ale
zmienili się na tyle, że naprawdę starali się ciebie śledzić.
Oddałam mu lornetkę Dlaczego mnie śledzą?
- Zazwyczaj gdy ludzie śledzą cię, wiesz dlaczego.
1
http://www.eastohiocoolcars.com/Chevy/DayoftheImpala/1962Impala/1962ImpalaGOLD.jpg
- Myślałam, że mogą oni być Ranfieldami pracującymi dla Musette, ale nie sądzę by
Ranfieldzi podjęli by trud takiej zmiany swojego wyglądu. Większość Ranfieldów nie jest
najzdolniejszymi z ludzi.
Bobby Lee uśmiechnął się do mnie Jak możesz przyjaznić się z tak wieloma
krwiopijcami, a jednocześnie być tak pogardliwa dla nich.
Wzruszyłam ramionami, a moje wzruszanie ramionami nie było wdzięczne. Nigdy nie
było - Szczęście. Tak myślę.
Uśmiech pozostał, ale oczy zaczęły być poważne Co chcesz zrobić z tymi dwoma?
Przez sekundę myślałam, że ma na myśli, Ashera i Jean-Claude, a potem zdałam sobie
sprawę, że chodziło mu o tych dwóch debili w Impala. Fakt, że nawet jeżeli tylko przez
okamgnienie pomyślałam, że mówi coś innego niż w rzeczywistości, świadczy jak zła była
moja koncentracja. Taka koncentracja zabije cię w walce ogniowej.
Wzięłam głęboki wdech, kolejny, wypuszczałam je powoli, starając się wyciszyć umysł.
Musiałam być, tu, teraz nie martwiąc się o moje coraz bardziej złożone życie osobiste. Tu i
teraz, z mężczyznami i kobietami z karabinami ryzykującymi swoje życie, bo poprosiłam by to
zrobili. Być może obaj mężczyzni w samochodzie nie byli wcale niebezpieczni, ale nie
mogliśmy na to liczyć. Musieliśmy ich traktować jakby byli. Jeśli byśmy się mylili to nic złego
nie zrobiliśmy. Jeśli mamy rację, no cóż, byliśmy przygotowani jak tylko się dało.
Nie mogłam się oprzeć wrażeniu nadciągającej katastrofy. Spojrzałam na wysoki
szkielet Bobbego Lee Nie chce by któregoś z was zabili.
- Sami chcemy tego uniknąć.
Potrząsnęłam głową Nie, nie o to mi chodzi.
Spojrzał na mnie z twarzą nagle bardzo poważną Co się stało Anito?
Westchnęłam Myślę, że tracę nerwy od tego gówna. Nie przez moje własne
bezpieczeństwo, a bezpieczeństwo innych. Po raz ostatni jak kotołaki mi pomagały jeden z
was został zabity, a drugi mocno pocięty.
- I uzdrowił się całkiem niezle Claudia podeszła do nas ze swoimi poważnymi
mięśniami. Jej długie czarne włosy odsunęła w ciasny koński ogon, odsłaniając twarz. Nigdy
nie widziałam jej używającej makijażu może dlatego, że wcale go nie potrzebowała.
Była ubrana w granatowy sportowy biustonosz i parę ciemnych jeansów. Ona zwykle
nosiła sportowe biustonosze, myślę, że miała problem ze znalezieniem koszuli, które pasują
na rozprzestrzeniającą się klatkę piersiową i ramiona. Była zawodnikiem poważnej wagi, ale
nie do tego stopnia by pomylić ją z mężczyzną. Nie, Claudia była zdecydowanie dziewczyną.
Ostatni raz widziałam ją gdy jej ramię o mało co nie zostało odstrzelone. Był słaby
maswerk blizn na jej prawym ramieniu, blady róż i biel2. Strzał srebrem tworzy bliznę nawet
zmiennokształtnym. Była nawet nikła możliwość, że może stracić władzę w ramieniu. Ale
prawa ręka wyglądała jak całość i było umięśnione jak to z lewej strony Wyglądasz
świetnie, jak tam ręka? zapytałam, uśmiechając się.
Jedną z moich ulubionych rzeczy związanych z potworami to uzdrawianie. Prości ludzie
zdawali się ginąć przeze mnie, potwory przeżywały. Słyszmy to że to dla potworów.
Claudia zgięła ramię i mięśnie zafalowały pod jej skórą. To było wręcz imponujące.
Podnosiłam ciężary, ale nie tak Nie wszystko wróciło z powrotem do sił. Wciąż nie mogę
wziąć 1403 funtów. Wyciskałam na ławeczce moją własną masę ciała, plus kilka funtów, i
dotychczas byłam całkiem zrobić wrażenie robieniem przedstawicieli z czterdziestoma
funtami4. Nagle miałam poczucie niższości.
Chciałam zapytać jak ustawiła sobie życie z jej imponującym ciałem, ale nie zapytałam.
Niektórych pytań nie należy zadawać. Niegłośno.
Stała tam oparta o czarne odbijające szkło tak, że z zewnątrz przypominała część
ściany. Zawsze pilnowałam by nikt nie zastał mnie plecami do drzwi. Teraz mieliśmy czaty.
Mogliśmy patrzeć na czarne charaktery cały dzień i oni nigdy nie zobaczyli by nas. Była to
wąska część obszaru strychu nad Cyrkiem Potępieńców, ten jeden mały zakątek wyposażony
został w lornetkę, wygodne krzesła i stolik i mały stolik. Reszta powierzchni strychu była
głównie kablami, przewodami, przechowywanym sprzętem jak kulisy w teatrze. Większość
sufitu było otwarte dla wsporników i belek jak magazyn którym pierwotnie był, ale teraz
widziałam tutaj strych i poddasze. Zdałam sobie sprawę, że istniał tutaj wąski pas zamkniętej
przestrzeni obiegający cały szczyt budynku. Zapytałam czy są tutaj inne ukryte punkty
obserwacyjne i dostałam odpowiedz oczywiście. Zadaj oczywiste pytanie, dostaniesz
oczywistą odpowiedz.
- Claudia idzie prowadzić jeden z samochodów w naszym małym planie powiedział
Bobby Lee.
- Myślałam, że to plan dla kogoś kto wygląda nieszkodliwie i normalnie jezdzi oboma
samochodami.
Claudia posłała mi płaskie nieprzyjazne spojrzenie Bez obrazy, ale o twoim wyglądzie
można powiedzieć wszystko, ale nie zwyczajny.
2
Maswerk to zdobienia przy gotyckich oknach. Takie zawijaski
http://www.sztukanamaturze.pl/Obrazki/maswerk.gif
3
63 kg
4
Ok. 18 kg
- Ona narzuci koszulę na mięśnie, rozpuści koński ogon i będzie wyglądać jak
dziewczyna powiedział Bobby Lee.
Spojrzałam na niego i na nią.
Była wyższa od niego, cholera była tak szeroka w ramionach jak on i miała je bardziej
masywne Wiesz Bobby boy gdybym miała wybierać siłowanie się na rękę z tobą lub
Claudią, chciałabym ciebie.
On spojrzał na mnie zupełnie tego nie łapiąc.
Claudia załapała Tracisz oddech Anita. Nie ważne jak wiele ćwiczę, wciąż jestem
dziewczyną najlepszą z nich.
Bobby Lee patrzył na jedną to drugą O czym wy dwie rozmawiacie?
Próbowałam być jasna wykorzystując małe słowa Claudia jest wyższa i bardziej
umięśniona niż inne szczurołaki które masz tu dzisiaj. Dlaczego wypuszczenie jej do
samochodu jest normalne i nieszkodliwe? Można powiedzieć o niej wszystko, ale nie
nieszkodliwa.
Spojrzał na mnie, marszcząc brwi Nie zobaczysz mięśni pod koszulką.
- Jej sześć szalonych stóp i sześć pieprzonych cali wysokości i ramiona takie jak twoje.
Nie zamierzamy ukrywać ich pod koszulą.
- Jestem tego świadom Anita.
- Więc dlaczego mówisz że wyglądała nieszkodliwie?
Bobby Lee próbował owinąć swój umysł wokół tego, ale w końcu to tylko mężczyzna
który spędził większość swojego życia jako muskuł, inteligentny muskuł, ale wciąż muskuł
Ona jest jedyną dziewczyną, którą tutaj mamy oprócz ciebie, a oni cię rozpoznają.
- Czy naprawdę mówisz mi, że zli faceci czują się mniej zagrożeni przez Claudię niż
przez krótko mówiąc mniej potężnie zbudowanego mężczyznę.
To było jasne, że Bobby Lee w końcu załapał. Otworzył usta. Zamknął, ponownie
otworzył, uśmiechnął się i posłał mi niewielki śmiech Widzę twój punkt widzenia, ale
zgodnie z prawdą tak, będą mniej onieśmieleni. Mężczyzni po prostu nie widzą kobiet jako
zagrożenie, nieważne jak duże one są i wszyscy mężczyzni są podejrzani nieważne jak mali.
Potrząsnęłam głową Dlaczego? Bo my mamy piersi, a wy nie?
- Odpuść Anita powiedziała Claudia Po prostu odpuść. To są mężczyzni, nie
pomożesz im.
Ponieważ nie była mężczyzną, wzięłam za słowo Bobbego Lee, że zli faceci będą mniej
panikować jeśli jedna z osób zaangażowanych w nasz udawany wypadek będzie kobieta.
Musiałam przyznać, że sama mniej fizycznie bałam się przebywać z jedną kobietą, ale
wydawało się to takie złe. Claudia narzuciła na siebie męską bladą niebieską koszulę ponad
jeansami i guzikami nawet na rękawach. Zostawiła tyle rozpiętych guzików z przodu by
mignąć dekoltem, potem zdjęła gumkę z włosów. Potrząsnęła włosami i spadły jej wokół
twarzy w śliskiej czarnej powodzi. Włosy zmiękczyły mocne linie jej twarzy i nagle miałam
wgląd jak bez żadnego wysiłku powstaje tradycyjna dziewczyna. Spektakularnie to słowo
przyszło mi do głowy.
Bobby Lee obserwował kaskadę włosów z naciskiem i prawie otwartymi ustami. Myślę,
że mogłabym zastrzelić go dwa razy zanim by zareagował. Myślałam o nim lepiej.
Claudia spotkała moje spojrzenie i wykrzywiła jedną brew. To mówiło wszystko.
Miałyśmy tę jedyną chwilę doskonałego zrozumienia między dziewczynami i myślę, że dla
niej i dla mnie nie było ich wiele. Obie spędziłyśmy wiele czasu przebywając z mężczyznami.
Nieważne jak wiele razy uratowałeś komuś życie, nieważne że ocaliłaś miasto, nieważne ile
wyciskałaś na ławeczce, nieważne jak byłaś wysoka lub silna, wciąż byłyście dostatecznie
dziewczynami. A fakt, że jesteśmy dziewczynami stawia w cieniu wszystko inne dla
większości mężczyzn. To nie było dobre ani złe. Tak po prostu było. Kobieta zapomni, że
mężczyzna jest mężczyzną jeśli jest wystarczająco dobrym przyjacielem, ale mężczyzni rzadko
zapominają, że kobieta jest kobieca. Przez większość czasu uważałam to za bzdurę , ale dziś
stosowałam to na złych facetach, kiedy zobaczą te włosy, te piersi, zlekceważą ją bo jest
dziewczyną.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdziały 37 38 (nieof tłum Scarlettta)Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdziały 35 36 (nieof tłum Scarlettta)Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 31 (nieof tłum Scarlettta)Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 44 (nieof tłum Scarlettta)Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 30 (nieof tłum Scarlettta)Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 43 (nieof tłum Scarlettta)Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 27 (nieof tłum Scarlettta)Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 28 (nieof tłum Scarlettta)Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 29 (nieof tłum Scarlettta)Laurell K Hamilton Anita Blake 5 Krwawe Kości(1,2)Anita Blake rozdział 2Anity Blake 11 rozdział 1 zbetowanyKlub Instalatora wiosna 11 SBC konfiguracja rozdzielnicLaurell K Hamilton A Clean SweepRozdział 32Rozdział 32Pan Wolodyjowski Rozdzial 32więcej podobnych podstron