Page 1 of 4
LAMA LUIGI
<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]-->LENISTWO A PRAKTYKA DHARMY
<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]-->
Katowice 25. 10. 1998 r.
<!--[if !supportEmptyParas]--> <!--[endif]-->
Lenistwo pojawia się dlatego, ponieważ nie jesteśmy w pełni świadomi wartości
każdej sytuacji — tego, że nasze życie jest bardzo cenne, że każda chwila jest bardzo
cenna. Oczywiście, jesteśmy zniechęceni sansarą, mamy jej dość, ale po prostu nie
jesteśmy w pełni świadomi, jak bardzo nasza sytuacja jest cenna i wartościowa. Kiedy
uświadomimy sobie, że jesteśmy człowiekiem, mamy ludzką inteligencję, wówczas
możemy coś zrobić, będziemy chcieli robić inne rzeczy niż te, które nas tak męczą w
sansarze, będziemy chcieli wyjść poza. Np. odkryjemy dharmę czy jakąkolwiek duchową
ścieżkę i to nas bardzo podnieca. Co się jednak dzieje później? Ponieważ mamy taki
nawyk, ponieważ bycie leniwym to część naszej umysłowości — stosujemy to w dharmie,
jesteśmy leniwi jeżeli chodzi o praktykę dharmy. I co teraz? Co robić? To jest naturalne,
pojawia się, niemniej musimy i temu stawić czoło, ponieważ jeśli będziemy leniwi i nie
będziemy praktykować, daleko nie zajdziemy. Musimy zrozumieć, jaka jest przyczyna tego,
że jesteśmy leniwi, nie chce nam się praktykować. Moglibyśmy coś zrobić, ale właściwie
moglibyśmy zrobić coś innego... Nie chce nam się do niczego zabrać. Gendyn Rinpocze
mówił, że jeżeli sobie będziemy wciąż folgować, to na koniec nie będziemy w stanie
powiedzieć nawet jednej mantry, bo będziemy już zbyt leniwi.
Wyjaśnienie jest następujące. Jesteśmy tak leniwi dlatego, że ciągle mamy wiele
emocji, zasłon na naszym umyśle i dlatego wszystkie stare nawyki tak się nas trzymają.
Brakuje nam czegoś, co by nas mocno zainspirowało do tego, żeby przezwyciężyć
lenistwo. Dlatego w buddyjskiej praktyce tak ważne jest schronienie, ponieważ daje nam
ono motywację, inspirację, zachęca nas do wykonywania praktyk. Ponadto musimy
naprawdę głęboko zrozumieć cztery podstawowe rozmyślania: o cennym ludzkim ciele, o
nietrwałości - śmierci; o przyczynie i skutku - prawo karmy; o wadach sansary.
Innymi słowy, kiedy jesteśmy leniwi, nie chce nam się praktykować, jesteśmy mniej
entuzjastycznie nastawieni do praktyki, jest to oznaką tego, że nie przemyśleliśmy do
końca, nie urzeczywistniliśmy tych czterech podstawowych rozmyślań i nie zrozumieliśmy,
czym jest schronienie. Ciągle tęsknimy za szczęściem w sansarze i nie uznaliśmy faktu, że
oświecenie jest jedynym szczęściem, jakie możemy mieć.
Jesteśmy leniwi, bo nic nas nie motywuje do praktyki. Jeśli naprawdę zrozumiemy,
jak cenne jest odrodzenie się w postaci człowieka, a także zrozumiemy śmierć i nietrwałość
wszystkiego i będziemy widzieć wady sansary, to wówczas nie ma innego wyjścia —
będziemy praktykować. Spotkaliśmy dharmę, spotkaliśmy nauczycieli i to jest powód, żeby
wprowadzić w czyn nauki i je praktykować.
W przypadku światowych ambicji, kiedy np. chcemy zbudować dom czy osiągnąć
inny światowy cel, to jesteśmy w stanie pracować po 48 godzin na dobę, aby go osiągnąć.
Jeśli pojawią się jakieś przeszkody, nie zwracamy na nie uwagi, przemy do przodu jak
taran, niczego innego nie widzimy, tylko jesteśmy nakierowani na nasz cel; potrafimy to
robić. Natomiast jeśli chodzi o praktykę dharmy, to nie mamy już takiej motywacji.
Praktykowanie dharmy — tak, jest miłe, ale... Jeśli trzeba włożyć w nie jakiś większy
wysiłek, szybko się zniechęcamy. Dobrze jest się do tego przyznać. Znaczy to, że jesteśmy
http://www.kanzazendo.yoyo.pl/teksty_wl/lenistwo.html
2011-01-17
Page 2 of 4
szczerzy. Jest to bardzo ważne, bo żeby móc iść dalej, trzeba być uczciwym. Jeżeli
jesteśmy szczerzy wobec siebie, widzimy swoje wady, swoje problemy, to jest to pierwszy
krok do znalezienia rozwiązania.
Pytanie: Nigdy nie miałam takiego doświadczenia, że praktyka jest czymś
przyjemnym. Wręcz odwrotnie, zawsze uważałam, że praktyka dharmy to taki kamieniołom.
Odpowiedź Lamy: Dzieje się tak zwykle dlatego, iż nie zrozumieliśmy, czym jest
praktyka i nie weszliśmy w nią, nie oddaliśmy się jej w pełni. Jest tak, bo mamy jakieś
oczekiwania wobec praktyki. Nasza podstawowa, pierwsza motywacja nie jest
odpowiednia, nie jest altruistyczna. Bardzo często praktykujemy po to, żeby osiągnąć jakieś
korzyści dla samych siebie. I to sprawia, że praktyka nie idzie gładko. Np. wykonujemy
praktykę i spodziewamy się, że ona nam jakoś pomoże, że nas wyzwoli. Wykonujemy
praktykę, będąc jedynie zainteresowanym sobą. Podchodzimy do praktyki z nastawieniem:
jak przebiega moja praktyka, czy wszystko jest w porządku? Czy będę miał z tego jakąś
korzyść? Itp. Cały czas — przed medytacją i w trakcie praktyki — ciągle pytamy siebie, jak
ona przebiega, ciągle myślimy o sobie. Wtedy praktyka, zamiast zmniejszać nasz
egocentryzm, powoduje, że wzrasta poczucie naszej ważności. Skutek jest oczywisty —
mamy problemy z sobą i z praktyką, z całą relacją „ja” i „praktyka”. To jest zupełnie
naturalne, zawsze tak jest na początku, mamy problemy z odniesieniem się do praktyki,
nasza motywacja nie jest taka, jaka być powinna. Dlatego tak ciągle, wciąż i wciąż,
powtarza się o motywacji bodhisattwy. To naprawdę klucz do spontanicznej, nie
wymagającej wysiłku praktyki. Kiedy po prostu zupełnie i w pełni oddamy się dharmie —
trzem klejnotom i trzem korzeniom — wówczas nie ma już nas, jest tylko dharma. To jest
to, co najważniejsze — dharma dla dobra innych. Kiedy tego nie ma, pojawia się „ja” i
wtedy zaczynają pojawiać się problemy. Kiedy przyjmujemy schronienie, to oczywiście
mówimy - „ja” przyjmuję schronienie. Pojawia się „ja”, ale przyjmujemy schronienie po to,
aby się oddać w ręce buddy, dharmy i sanghi. Wtedy już nie ma nas, my się zupełnie
oddaliśmy. I wówczas, ponieważ praktyka staje się bezosobowa, nie ma już nas. Kiedy
oddajemy się w pełni dharmie, to po prostu nie ma już tego, kto mógłby pytać: jak
przebiega moja praktyka? jakie będę mieć rezultaty? dobre, czy złe? Po prostu już nie ma
nikogo, kto mógłby o to pytać, gdyż oddaliśmy się w pełni dharmie.
Dlatego jest powiedziane, że jeżeli przyjmie się schronienie we właściwy sposób,
wówczas wszystko dzieje się naturalnie, jest po prostu naturalnym przepływem, nie ma
wielu przeszkód. Przeszkody to lgnięcie do „ja”. Właśnie o to chodzi o dharmie, żeby
przeciąć, odciąć to nieustanne lgnięcie do siebie. Oczywiście nie jest to takie proste,
wymaga wielu, wielu lat praktyki, ale tego się uczymy, stopniowo coraz bardziej puszczamy
lgnięcie do „ja”. Dlatego tak ważne jest, żeby słuchać nauk wciąż i wciąż, żeby ciągle
praktykować, ponieważ w ten sposób stopniowo pogłębiamy praktykę, idziemy coraz dalej i
zbliżamy się do tego, o co chodzi.
Mówi się często, że potrzebujemy wielu właściwości, wielu cech, żeby móc
praktykować. Musimy mieć cierpliwość i wytrwałość, by móc kontynuować praktykę, żeby
wciąż i wciąż to robić. Musimy też studiować, wracać do naszych notatek, czytać, jak
powinniśmy wykonywać daną praktykę. Bardzo często możemy coś przeoczyć, więc
powinniśmy sobie ciągle przypominać, jak powinna ona wyglądać. Można położyć przed
sobą kartkę przypominającą, że w trakcie praktyki powinniśmy robić to czy tamto. Bardzo
łatwo jest o czymś zapomnieć. Normalnie, nie myślimy w taki sposób, nie podchodzimy do
rzeczy w ten sposób, że trzeba coś ciągle pogłębiać, przypominać sobie instrukcje.
Na początku jesteśmy zwykle bardzo przywiązani do siebie, do tego co robimy, i
jesteśmy w związku z tym bardzo napięci. Musimy się zatem odprężyć, puścić wszelkie
http://www.kanzazendo.yoyo.pl/teksty_wl/lenistwo.html
2011-01-17
Page 3 of 4
oczekiwania. To nasz stary nawyk: naprężenie, napięcie. Poprzez praktykę dharmy
musimy stopniowo, powolutku, a jak się da, to szybciej, wykorzenić nasze stare nawyki.
One są bardzo mocne, dlatego rzecz wymaga czasu. Nie powinniśmy się zniechęcać, jeżeli
mamy tego rodzaju przeszkody. Ale nie powinniśmy też pozostawić tego w takim stanie.
Jeżeli potrafimy rozpoznać sytuację, jeżeli widzimy, że mamy kłopoty z praktyką, to jest to
coś bardzo dobrego. Jest to bardzo dobra cecha — umieć zobaczyć, jak nam idzie
praktyka. W ten sposób jesteśmy szczerzy sami z sobą. A jeżeli jesteśmy szczerzy sami z
sobą, to możemy rozpoznać, że jest jakiś problem. Kiedy rozpoznamy w czym rzecz, że
mamy jakiś problem, wówczas możemy powrócić do nauk, przypomnieć je sobie i zobaczyć
skąd się dany problem bierze. Widzimy, że zapomnieliśmy o tym czy o tamtym i możemy
ponownie próbować coś robić.
Dharma to jak płynięcie pod prąd. Sansaryczne zachowanie jest bardzo proste, bo
jesteśmy do niego dobrze przygotowani, dobrze wyćwiczeni, po prostu dzieje się samo, bez
problemów, bardzo łatwo, spontanicznie. Ale dharma to dokładne przeciwieństwo tego, do
czego przywykliśmy. Musimy włożyć wiele wysiłku w to, żeby iść pod prąd. Więc nic
dziwnego, że będą się pojawiać problemy, będziemy zmęczeni, zniechęceni itd. To
naturalne. Dlatego otrzymujemy te wszystkie nauki — o odpowiedniej motywacji, o
zrozumieniu, czym jest schronienie. One są podporą dla naszej praktyki. Dlatego tak ważne
jest, żeby ciągle wracać, powracać do podstawowych nauk: o altruistycznej postawie
(bodhiczitcie), o czterech podstawowych rozmyślaniach (cenne ludzkie ciało; nietrwałość -
śmierć; prawo karmy; wady sansary), ponieważ one są podstawą, one podtrzymują nas na
ścieżce.
Nie powinniśmy też być dla siebie zbyt okrutni, trudni dla siebie. Oczywiście
popełniamy błędy i to jest zupełnie normalne; uczymy się na błędach. Kiedy popełniamy
jakieś błędy, nie powinniśmy siebie za to skazywać, dokonywać jakiejś egzekucji, tylko po
prostu iść dalej i uczyć się na własnych błędach. Kiedy widzimy nasze błędy, widzimy jakie
mamy przeszkody, wówczas możemy wejrzeć w nie głębiej i zobaczyć, skąd się one biorą.
I rozwiązać te problemy. Musimy powracać do nauk, studiować, aż staną się naszym
nowym nawykiem; ten nawyk stanie się coraz mocniejszy, coraz silniejszy i będziemy jak
Schwarzeneger dharmy, będziemy płynąć coraz mocniej, będziemy mieli coraz więcej siły.
Wtedy płynięcie pod prąd nie będzie stanowiło najmniejszego problemu. Będziemy mieli
mocną podporę, pomoc ze strony dharmy.
Na Zachodzie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, żeby kończyć z różnymi rzeczami,
żeby mieć je z głowy. I to jest często nasz problem, jeżeli chodzi o dharmę. Praktykujemy
dharmę i natychmiast chcemy mieć jakieś skutki. Robimy jakąś sadhanę, powtarzamy
mantry, wizualizujemy, robimy medytację i chcemy być oświeceni, chcemy mieć to z głowy.
Robimy coś dzisiaj i jutro chcemy być oświeceni. Musimy być świadomi, że wszystko
wymaga czasu, musi dojrzeć. Przyjrzyjmy się, jak funkcjonuje nasze społeczeństwo. Kiedy
jesteśmy dziećmi, to chcemy szybko wydorośleć, robimy wszystko, żeby już być dorosłymi,
żeby być więksi. W ten sposób tracimy okazję na przeżycie dzieciństwa, nawet nie możemy
cieszyć się tym, że jesteśmy dziećmi. Jako dzieci utożsamiamy się już z dorosłymi, robimy
różne rzeczy, żeby być jak dorośli i w ten sposób tracimy dzieciństwo.
Takie samo podejście mamy do dharmy. Otrzymujemy jakieś inicjacje, przekazy itd.,
siadamy do praktyki i już chcemy być „gotowi”, chcemy być już wielkim joginem. W Tybecie
byli wielcy jogini, więc chcemy być wielkim joginem w Polsce, po prostu chcemy już mieć to
za sobą. Musimy pamiętać, że na ścieżce dharmy potrzebujemy pewnego rozwoju,
potrzebujemy żeby rzeczy dojrzały i dopiero na koniec, a nie na początku, jesteśmy
joginami.
Bardzo często nie rozumiemy wysokich nauk, które słyszymy. Nauki te mówią, że
http://www.kanzazendo.yoyo.pl/teksty_wl/lenistwo.html
2011-01-17
Page 4 of 4
jesteśmy buddami. Ale jest jeszcze druga część tego zdania — jesteśmy buddami, ale
zasłoniętymi, mamy pewne splamienia. Tego już nie chcemy słyszeć. Tymczasem to nas
dotyczy, mamy sporo zasłon, musimy je oczyścić, a to wymaga czasu. Dopiero wtedy
będziemy buddami. Dopiero kiedy usuniemy zasłony, splamienia. Nasze podejście do
praktyki dharmy jest błędne.
Praktyka nie polega na tym, że udajemy, że jesteśmy buddami. Praktyka polega na
tym, że mamy odkryć, że jesteśmy buddami. To mała, ale istotna różnica. Niestety,
mieszamy czasem te dwie rzeczy, zwłaszcza w wadżrajanie. Mówimy: jestem bóstwem.
Oczywiście jesteśmy bóstwem, to nasza czysta natura, co do tego nie ma wątpliwości, ale
dopóki tego nie rozpoznamy, jest tak, jakby trzymać to bóstwo u siebie w piwnicy.
Tymczasem musimy otworzyć piwnicę, w której siedzi bóstwo, nasza czysta natura. Kłódka
i zamek są zardzewiałe, musimy się z tym uporać, oczyścić je. Zanim się tam dostaniemy,
minie trochę czasu. Potem otwieramy i oto jest bóstwo, widzimy swoją czystą naturę.
Dlatego tak ważne są podstawowe nauki: przyjmowanie schronienia, altruistyczna postawa,
cztery podstawowe rozmyślania, nyndro. Bo to jest lekarstwo na naszą „rdzę”. Podstawowe
nauki dotyczące praktyki pozwalają nam stopniowo zmienić błędne nastawienie. I dlatego
warto poświęcić im czas i energię, a nie od razu spieszyć się do jakichś zaawansowanych
praktyk.
Gendyn Rinpocze bardzo dużo czasu poświęcał na tłumaczenie podstawowych
nauk. Rinpocze nie wyjaśniał od razu, że trzeba sobie wyobrażać to czy tamto, takie czy
inne światła, takie czy inne bóstwo. Mówił o różnych psychologicznych mechanizmach,
które tkwią w praktykach. Tłumaczył je od strony psychologicznej, od strony naszych
reakcji. Wymaga czasu, aby wyjaśnić i zrozumieć praktykę w taki sposób. Jednakże jeśli
naprawdę głęboko zrozumiemy podstawowe nauki, unikniemy dużych problemów na
ścieżce dharmy, nie zniechęcimy się, jeśli pojawią się problemy i nie wpadniemy w
lenistwo.
http://www.kanzazendo.yoyo.pl/teksty_wl/lenistwo.html
2011-01-17