Chłopecki, j , prof wykład inauguracyjny


Wykład Inauguracyjny
Prof. Jerzego Chłopeckiego
Tyczyn, 12 pazdziernika 2007
Etyka; estetyka; ethos
Wykład inauguracyjny
Dla socjologa, ale dla politologa także, tworzywem poznawczym, z którego wydoby-
wać można naukowe odkrycia jest codzienność. Socjolog więc, politolog także, musi być
czujnym i wnikliwym obserwatorem zdarzeń, sytuacji, zjawisk raczej powszednich niż wyjąt-
kowych. Posłużę się tu jednym tylko przykładem wyjętym z naszego życia codziennego, z
tego, co miało miejsce niedawno  dokładnie w tym tygodniu, w poniedziałek. I ten przykład
poddam analizie.
W miniony poniedziałek wieczorem miała miejsce, zapowiadana wcześniej przedwy-
borcza debata telewizyjna między dwoma kandydatami na posłów z Krakowa  Jarosławem
Gowinem i Zbigniewem Ziobro. Ten drugi, jak wszyscy wiemy jest ministrem sprawiedliwo-
ści. Na debatę przynosi ze sobą nagrane ukrytą kamerą filmy pokazujące jak słynny już dr G
dostaje i bierze koperty z pieniędzmi. Zatrzymajmy się w tym miejscu.
Przeciętna świadomości potocznej Polaków rejestruje fakt, czy raczej przeświadczenie
o fakcie, że lekarze biorą łapówki. Dowiadujemy się także o przekupnych sędziach. Właśnie
w tym tygodniu okazało się, że jeden z profesorów uniwersytetu  nie rzeszowskiego na
szczęście - przepisał część artykułu mojej doktorantki podając go jako swój. Mogę Państwa
zapewnić, że nie pozostawię tego bezkarnym. Okazuje się więc, że trafiają się nawet profeso-
rowie, którzy są złodziejami, bo plagiat jest złodziejstwem. Spotykamy się z nauczycielami,
którzy nie lubią uczniów. Ba, spotykamy księży, którzy kapłańską posługę traktują jak towar,
którego jakość zależy od wysokości zapłaty.
Lekarze, nauczyciele, sędziowie są to profesje, które do niedawna nie były wyłącznie
profesjami. Uważało się za oczywiste, że do tych profesji kwalifikują człowieka nie tylko
fachowe kompetencje, ale  podobnie jak w przypadku kapłaństwa - niezbędne jest powoła-
nie, poczucie powinności etycznych, świadomość misji. Nie były to zwykłe grupy zawodowe,
za Marią Ossowską powiedzieć możemy, że były to grupy etosowe.
Ethos to jest styl życia jakiejś społeczności, orientacja kulturowa, i wreszcie, choć
wcale nie na końcu, przyjęta przez tą społeczność hierarchia wartości często formułowana
explicite, ale niemal zawsze możliwa do odczytania z ludzkich zachowań. Obserwacja rze-
czywistości społecznej pozwala nam zauważyć, że tradycyjne grupy etosowe zanikają.
Jaka jest tego przyczyna? Nie jest pozbawione podstaw twierdzenie, że w miarę rozro-
stu liczebnego tych, niegdyś elitarnych, grup zawodowych, zatraca się ich ethos. Sprawa jest
zresztą naprawdę skomplikowana i wcale nie jest tak prosta jak zwykło się sądzić. Bo za-
uważmy  walka z korporacjami, którą podejmuje wspomniany już wcześniej minister Ziobro
jest chyba jednym z nielicznych, może nawet jedynym aspektem jego aktywności godnym
poparcia, nawet jeśli zdarza się, że jest to aktywność słonia w składzie porcelany. Nie wydaje
nam się słuszne ani moralne, aby dzieci lekarzy miały ułatwiony dostęp na medyczne studia, a
dzieci prawników, jak miało to w minionym roku akademickim miejsce na Uniwersytecie
Gdańskim, korzystały z protekcji przy dostawaniu się na studia prawnicze. A więc zwalczanie
korporacjonizmu jest słuszne. Ale czy aby na pewno?
Korporacje niegdyś były tymi, naturalnymi strukturami społecznymi, w których nastę-
pował pokoleniowy, rodzinny przekaz etosowych właśnie a nie tylko zawodowych, tradycji.
One były gwarancją, że sito dostępu do tych grup zawodowych było względnie szczelne,
dzięki czemu grupy te były zdolne uchronić swój ethos. Nie mam tu czasu niestety aby zająć
się analizą owego paradoksu, który polega na tym, że rozszerzanie demokracji przywileju
(dostępu) oznacza równocześnie zanik elitarności zobowiązań. No ale umasowienie nie jest
przecież jedynym zródłem atrofii etycznych dystynkcji tych profesji, do niedawna jeszcze
etosowych.
Powróćmy jednak do analizowanego case`u. Przyniesione przez Ziobrę do telewizyj-
nego studia kasety z nagranymi filmami mają tym silniejszą moc dowodową, że korespondują
z tym, co wiemy skądinąd, czyli z naszymi przeświadczeniami potocznymi. Lekarze biorą. Co
prawda wyrok jeszcze nie zapadł, ale przecież nie mamy wątpliwości  dr G jest łapówka-
rzem. Fakt ten, zanim jeszcze został udowodniony przed sądem został udowodniony przed
opinią publiczną. Sąd jeszcze wyroku nie wydał, ale myśmy już wydali. W kręgu fachowców
 prawników opinie są zróżnicowane. Jedni twierdzą, że Ziobro nie miał prawa prezentować
publicznie dowodów, które prokuratura przygotowała do przedstawienia przed sądem, inni
twierdzą, że takie prawo miał. Ten spór mnie oczywiście interesuje, ale nie czuję się kompe-
tentny by w nim uczestniczyć. Na wszelki wypadek więc uznaję, że działanie ministra spra-
wiedliwości było z prawnego punktu widzenia bez zarzutu. Ale  to sprawy nie wyczerpuje.
Bo zauważmy  istnieje przecież  choćby tylko teoretyczna  możliwość, że sąd  niezawisły
także od Ziobry  dowody te oddali. Nie wiemy przecież co  mają w rękawie adwokaci, mo-
że są w stanie dowieść, że nagrania te były zmanipulowane albo, że znaczą coś innego niż
widzimy i sądzimy, że znaczą. Takie przypadki już były.
Przed sądem dr G ma możliwość obrony, przed opinią publiczną tej możliwości nie
ma. Gdyby minister Ziobro był prawnikiem o wyższej kulturze prawnej niż jest, musiałby to
uwzględnić. Ale nie jest. To jedna sprawa.
Druga  przecież prokuratura prowadzi śledztwo i zbiera dowody na okoliczność pro-
cesu i na użytek oskarżenia przed sądem a nie na użytek, w istocie prywatny, pana Ziobry,
który chce być posłem i pokonać w debacie swego konkurenta. Czy taka prywatyzacja cze-
goś, co z istoty swojej ma charakter publiczny jest dopuszczalna i wreszcie, czy nie ma w tym
pewnej nielojalności wobec dyskutanta? Czy tak postępować się godzi? Czy nie jest to postę-
powanie rażące nasze poczucie społecznej estetyki, a więc nieładne, brzydkie?
Możemy więc dokonać podsumowania. Są czyny, które naruszają prawo, są w
sprzeczności z normami kodeksu prawnego. Są czyny, które w kolizje z prawem nie wcho-
dząc, sprzeczne są z normami moralnymi. Pamiętajmy, że tylko dwa przykazania Dekalogu -
piąte i siódme - znajdują swoje bezpośrednie odbicie w kodeksie karnym. I wreszcie można
mówić o czynach, postępowaniu, zachowaniu, które są  tylko brzydkie - kiedyś mówiło się
 tak się postępować nie godzi, nie wypada. A więc znajdują się one w sprzeczności z nor-
mami estetyki.
Więc zastanówmy się chwilę nad relacją między etyką a estetyką sięgając do antycz-
nej Grecji  w końcu tam sięgają korzenie Europy, które przecież nadal są żywe. Wciąż prze-
cież myślimy Platonem i Arystotelesem. Bez pierwszego nie byłoby św. Augustyna, bez tego
drugiego nie byłoby św. Tomasza, a więc mówiąc o chrześcijańskich korzeniach Europy pa-
miętajmy, że są one nierozerwalnie splecione z korzeniami przedchrześcijańskimi.
Ale wróćmy do estetyki.
W Grecji przedfilozoficznej, homeryckiej, piękno nie było wartością samoistną, nie
było autonomiczne - było atrybutem, cechą czegoś. To nie znaczy, że piękna nie ceniono i nie
doceniano. U Homera nie mamy co prawda żadnej definicji piękna, ale piękno Heleny jest
usprawiedliwieniem Wojny Trojańskiej, sam Homer, jakby antycypując skandaliczną  Po-
chwałę Heleny Gorgiasza pisze, że Menelaos po zdobyciu Troi rzuca się z mieczem na wia-
rołomną aby ją zabić, ale nieruchomieje na widok nieskazitelnie pięknej, nagiej piersi nie-
wiernej małżonki. Może się nie zastanawiać, nie wie czym jest piękno  jako takie ,  samo w
sobie , ale okazuje się być wrażliwy na piękno (urodę) biustu Heleny.
Ale już dla Platona piękno istnieje autonomicznie, niezależnie od przedmiotu zmysło-
wego. Piękno nie potrzebuje Heleny  istnieje niezależnie od tego, co się widzi. Sokrates
przecież jest niebywale brzydki  te krzywe, grube, ale krótkie nogi, ten masywny tors i
wielka głowa ze zmierzwioną, niechlujną brodą. Tak, Sokrates jest okropnie brzydki a prze-
cież kocha się w nim Alkibiades, młodzieniec fizycznie niebywale piękny, chociaż wewnętrz-
nie jest on równie brzydki, jak Sokrates jest wewnętrznie piękny. Etyka łączy się tu z estety-
ką. Piękne może być nie tylko to, co zmysłowe, piękne może być nie tylko ciało, piękna może
być dusza, piękny może być czyn, zachowanie, postawa. U Platona trzy wartości przeplatają
się wzajemnie  piękno (o którym pisze w  Uczcie ), prawda i mądrość (o których pisze w
 Fajdrosie ) i dobro, którego idea pojawia się dopiero w  Państwie a więc pojawia się już
w kontekście politycznym. Przy czym piękno jest dla Platona ideą najwyższą, ale nie żadne
piękno sztuki, której  co konstatuję z niejaką przykrością - Platon jest wrogiem, ponieważ
jego zdaniem sztuka demoralizuje młodzież, jako, że jest dlań fałszywą kopią prawdziwej
piękności.
Powróćmy do naszego przykładu. Nie wiem czy postępowanie ministra Ziobro mieści
się w granicach prawa czy nie. Ale nie mam wątpliwości, że mnie ono mierzi, brzydzi. Mierzi
mnie wtedy gdy nosi dyktafon w kieszeni i wtedy gdy przynosi kasety z nagranymi filmami
do studia telewizyjnego. Tak, to nie jest dla mnie człowiek, któremu można podać rękę i
usiąść z nim przy stole. Ale mam podejrzenie, że zaczynam być w tym odosobniony.
Oto cytat jednego z internautów, który pojawił się na forum w czasie afery Kaczmar-
ka.  Zbigniew Ziobro - Polski Minister Sprawiedliwości. Człowiek prawy, szlachetny, patrio-
ta. Tacy ludzie są bardzo Polsce potrzebni. Tacy ludzie to szansa na demontaż totalnie sko-
rumpowanych układów traktujących nasz kraj jak swój prywatny folwark, to szansa na uka-
ranie winnych afer, które w okresie mrocznych ponurych rządów Leszka M. wstrząsnęły Pol-
ską. Tacy ludzie to realna nadzieja, że w naszym kraju wszyscy będą równi wobec prawa, to
realna nadzieja, że totalni dyletanci zwani baronami SLD nie będą już nigdy więcej grabić
majątku Narodu Polskiego. A więc jaka jest przyczyna, że dla niektórych postawa Ziobry
może być brzydka, niegodna, według kryteriów równocześnie estetycznych i etycznych, dla
innych zaś opinia taka jawić się będzie jako nieuzasadniona albo wręcz wynikająca z zaanga-
żowania w nieczyste interesy - bo przecież taka argumentacja jest właśnie upowszechniana.
Liderzy PIS-u montują tu charakterystyczny terror symboliczny wmawiając ludziom, że ci,
którzy mają wątpliwości czy Ziobro działa zgodnie z prawem, chronią przestępców lub sa-
mych siebie, bo sami są przestępcami. Terror ten okazuje się całkiem skuteczny ponieważ
duża część polskiego społeczeństwa podatna jest na argumenty sprowadzające różnicę poglą-
dów do różnic interesów. Nie mamy jednak czasu na rozwinięcie tego wątku. Powróćmy więc
do wątku głównego.
Zacznijmy od tego, że platońskie sprzężenie kryteriów estetycznych z moralnymi jest
już dzisiaj równie niemodne, jak niemodne, ba  anachroniczne w swej wymowie - są okre-
ślenia, że coś się nie godzi, czegoś czynić nie wypada.
Estetyka to coś, co nie jest konieczne  twierdzą dwie autorki, Joanna Tokarska-Bakir
i Anna Zawadzka. W banku nikt nie będzie ze mną rozmawiać, jeśli odwołam się do racji
moralnych  że nie mam z czego żyć i dlatego potrzebny mi kredyt (uzasadnienie moralne),
natomiast dostanę każdy kredyt, jeśli udowodnię, że wcale go nie potrzebuję, mam forsę, a
jak go dostanę, to go przepiję (uzasadnienie estetyczne). Banki bliskie są dzisiaj salonom,
dlatego w salonach nie dyskutuje się o etyce. I dlatego estetyka bierze rozbrat z etyką.
Ta pierwsza, estetyka, jest comme il faut w znaczeniu weblenowskim. Ta druga jest
anachroniczna i przystoi prostaczkom, prostemu ludowi myślącemu siermiężnie i prostacko.
Oto cytat z artykułu wspomnianych dwóch autorek  Im wyżej w społecznej hierarchii, tym
mniej etyki w komunikatach, za pomocą których ludzie informują się nawzajem o swojej pozy-
cji. Akcentuje się abstrakcje, żart, swobodę, dezynwolturę. Konieczność jest dla barbarzyń-
ców, dla ich chamskiego gustu, ludowej dosłowności i naiwności. Tylko oni mogą się doma-
gać, by polityka była funkcjonalna, pornografia chowana przed dziećmi, seks miał związek z
miłością, a święty Paweł nie był mylony z Leninem. Jest to w gruncie rzeczy cytat bardzo
pro-PIS-owski chociaż ukazał się w  Gazecie Wyborczej .
No dobrze, ale dlaczego, skąd bierze się ten rozbrat estetyki z estetyką, który prowa-
dzi, jakby powiedział Marks gdyby dziś żył, do nowego podziału klasowego  jedni są skaza-
ni na myślenie w kategoriach etyki, drugich stać na zadowalanie się estetyką. To Henryk El-
zenberg zauważa, że  nie ma nic bardziej zabójczego dla sztuki niż jej podporządkowywanie
punktom widzenia w trywialnie społecznym tego słowa znaczeniu  etycznym . Jeśli prostac-
ko9 przykłada się kryteria etyczne do estetycznych wtedy mamy bojówki LPR-u napadające
na wystawy plastyczne, w których eksponowane są niemoralne dzieła. Niedawno, oglądając
w Mediolanie wystawę fotogramów Helmuta Newtona ze smutkiem stwierdziłem, że byłaby
trudna do zorganizowania w Polsce, a prawdopodobnie zupełnie niemożliwa w Rzeszowie,
ponieważ zostałaby uznana za wystawę pornograficzną. Ale  bądzmy wobec Elzerberga
sprawiedliwi  zauważa on bowiem dalej, że nie ma także  nic katastrofalniejszego w życiu
niż ocenianie zdarzeń i ludzi pod kątem samego tylko ich  piękna , z czego tak łatwo potem
rodzi się estetyzm klęski i zbrodni. Też mieliśmy tego przykłady wtedy, gdy przez wielkiego
kompozytora (Stockhausena) dramat 11 września nazwany został  prawdziwym dziełem sztu-
ki .
Sądzę, że ten rozbrat bierze się z faktu, że we współczesnym świecie mamy do czy-
nienia z dwoma procesami  pierwszym  obiektywnym  rozpadem i zanikiem tradycyjnych
grup społecznych  wszyscy stajemy się powoli osobni, oddzielni, wykorzenieni. Drugi pro-
ces jest subiektywny  to proces zaniku autorytetów. Zastępują ich idole. Pisałem o tym gdzie
indziej i powtarzać się nie będę, ale na użytek tego wykładu chciałbym podkreślić rolę przy-
kładu, który w istocie był kreacją autorytetu. Oto Nietzsche w  Niewczesnych rozważa-
niach pisze:  Filozof wart jest dla mnie o tyle, o ile może dawać przykład. (...) Ale
przykład musi być dany widzialnym życiem, a nie tylko poprzez książki, a więc tak, jak
nauczali filozofowie greccy, raczej wyrazem twarzy, postawą, ubiorem, jedzeniem,
obyczajami niż tym, co mówili lub zgoła pisali. . Bo rzeczywiście klasyczna, antyczna
myśl antyczna operuje słowem i przykładem. Sokrates, który nie ucieka przed sądem,
choć może, i nie unika śmierci, choć może; Diogenes, uwielbiany przez Ateńczyków
skandalista. I dalej jest podobnie. Historia myśli sprzęga się z historią życia ludzi, któ-
rzy są przykładem. Do dzisiaj wszyscy wiedzą, że Kant przez całe życie wstawał do-
kładnie o 4:55 na hasło swojego sługi, Lampego, Es ist Zeit, Herr Professor! i że Nie-
tzsche kończył w Turynie  Ecce homo w przewidywaniu zbliżającej się katastrofy.
Pora kończyć. Kończąc odwołam się do wielkiej, wspaniałej Hannah Arendt.
Otóż powiada ona, że siła autorytetu nie bierze się ani z perswazji ani z przymusu. Au-
torytet nie ma władzy. A więc skąd się bierze autorytet? Na to Arend nie odpowiada, bo
nie musi, ale my musimy  no tak, bierze się z przykładu, ale także z otwartości na
przykład, z wiary i zaufania, bo w oparach podejrzliwości żaden przykład świecić nam
nie będzie.
Są dwa kraje, dwa społeczeństwa, w których autorytet odgrywał ogromną rolę.
Jeden kraj należy do przeszłości  to Rzym, drugi jest współczesny  to Ameryka. I
jeden i drugi miał swoich Ojców Założycieli. I jeden i drugi miał swój początek  ab
urbe condita. Myśmy też mieli swoich ojców założycieli, przepraszam  mieliśmy
szansę na posiadanie swoich ojców założycieli wtedy, gdy wychodziliśmy z PRL-u,
przechodząc do Polski wolnej, niepodległej i demokratycznej, do plugawionej dzisiaj
przez łajdaków, cyników i ludzi bezmyślnych III Rzeczpospolitej.
Paranoiczny świat spisku jest cmentarzem, na którym są ich groby. Wyjdzmy
wreszcie z tego cmentarza.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kwasy nukleinowe wyklad inauguracyjny
Mróz Tomasz, WYKŁAD PROF RYSZARDA PALACZA NA TEMAT MYŚLI ŚREDNIOWIECZNEJ
Zarządzanie wiedzą wykłady, prof UEK Bogusz Mikuła
Prawo cywilne notatki z wykładów prof Ziemianin
Wykłady z Teorii Demokracji, prof Marczewska Rytko
STAROŻYTNA GRECJA – WYKŁAD PROF KULESZY
Prof Dr hab Nina Oginska Bulik Psychologia zdrowia [ wyklady](2)
prof dr hab Falandysz, Toksykologia pojęcia z wykładw
prof dr hab Falandysz, Toksykologia pojęcia z wykładw
Wykład prof Miotka
logika wyklady prof dr hab a pietruszczak
Prof Oledzki Wyklad10 METEOSAT
Zarządzanie projektami ekonomicznymi i organizacyjnymi wykłady, prof dr hab Adam Stabryła(1)
notatek pl ekonomika wyklady prof chomatowski
prof łaszczyca przwo?ministracyjne notatki z wykładów8
prof łaszczyca przwo?ministracyjne notatki z wykładów4

więcej podobnych podstron