Terapia cz 4


Rozdział 4
Edward :
Siedziałem, jak zwykle w swoim gabinecie, zawalony papierami. Za oknem panował już mrok, było słychać krople spadającego deszczu. Cholera! Właśnie dzisiaj musi padać. Ostatni pacjent wyszedł dobrą godzinę temu, w budynku panowała cisza. Pogrążony we własnych myślach, nie usłyszałem cichego pukania.
- Przepraszam, mogę z tobą posiedzieć?
przez moje ciało przeszedł miły dreszcz rozkoszy, kiedy rozpoznałem jej głos.
- Nie będę miał nic przeciwko.
Bella wyglądała pięknie. Jej mokre włosy świadczyły o tym, że pogoda na zewnątrz uległa zmianie. Jej oczy lśniły dziwnym blaskiem, a moje serce na samą myśl, że patrzy na mnie, wyskakiwało z piersi. Dopiero po chwili zorientowałem się, że po jej twarzy płyną łzy. Łzy, których nigdy u niej nie widziałem. Powoli do niej podszedłem, zdjąłem przemoczony płaszcz.
- Powiedz mi, co się stało?
- Nie mogę, to wszystko moja wina.
- Nic nie jest twoją winą, proszę zrób to dla mnie...
- Nie nie potrafię
popatrzyła na mnie z niemym błaganiem.
Sam nie wiem, dlaczego postąpiłem tak, a nie inaczej. Chwyciłem jej twarz w dłonie i łagodnie przyciągnąłem ją do swojej. Nie opierała się. Dotykałem swoimi jej miękkich ust, całowałem policzki, oczy i kapiące łzy. Jej ręce powędrowały na moją klatkę piersiową. Chwilę potem poczułem, jak łagodnie i ufnie się do mnie przysuwa, delikatnie oddając mi pocałunki.
Ciało od dawna pragnęło bliskości, a jej bliskość była darem z nieba! Nawet nie mógłbym liczyć na coś takiego. Moje wargi wędrowały po jej smukłej szyi, całowałem bliznę, kiedy powoli zmysłowymi ruchami zdjęła ze mnie koszulkę. Podniecenie sięgało zenitu, jej usta wędrowały po moim nagim torsie, budząc we mnie potwora. Złapałem ją za nadgarstki i przytuliłem mocniej do siebie, odnajdując jej usta. Poczułem jak jej ręka kieruje moją w stronę piersi. Jej ciało zadrżało pod wpływem dotyku. Wiedziałem, że nie mogę dłużej czekać, a to było pozwolenie na dalszy krok. Drżącymi rękami odpinałem guziki jej bluzki. W tym samym momencie, jej usta odnalazły moje. Tym razem pocałunki były brutalniejsze. Całowałem jej rozgrzane od namiętności ciało, kiedy przez materiał ssałem jej pierś, usłyszałem ciche jęki, które doprowadzały mnie do szaleństwa! Wiedziałem, że czuję, jak wzrasta moje podniecenie. Z każdą minutą nasze ciała były bardziej rozgrzane, przenieśliśmy się na podłogę, pozbywając w tym czasie spodni. Jej delikatne ciało pragnęło mnie tak samo, jak ja jej. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, chciałem, by zapomniała o tym, co jej się stało. Pragnąłem połączenia naszych ciał. Bielizna nie stanowiła już żadnego problemu. Jej pocałunki i dotyk sprawiały, że chciałem zatracić się zupełnie. Jej palce wyprawiały ze mną cuda, czułem ją całą. Delikatnie pieściłem jej piersi, by pozbyć się zbędnego balastu, który ukrywał najpiękniejsze skarby. Twarde sutki prosiły się o więcej, a ja nie mogłem im odmówić. Moja prawa ręka powędrowała na jej idealne uda. Oboje pragnęliśmy więcej, jej cichy jęk doprowadzał mnie do szału, chciałem czuć jej rozkosz. Powoli delikatnymi ruchami dotykałem jej intymnego miejsca. Jej dłonie powędrowały na moje plecy, bym po chwili poczuł, jak zostają mi one wbite, nie czułem bólu. Po raz pierwszy tego wieczoru doprowadziłem ją do rozkoszy, jej krzyki sprawiały mi przyjemność, szybki oddech był tylko pogłębieniem mojego stanu.
Szybko pozbyłem się dolnej garderoby mojej ukochanej, wydawała dziwne dźwięki, jednak nie sprawiało mi to problemu. Już po chwili nasze ciała złączyły się w jedno. Powolnym tempem naprowadzałem ją do współpracy, by po chwili krzyczeć moje imię.
- Edward! Edward!
i ten dziwny dźwięk wydobywający się z jej ust, pozwalał mi osiągnąć najwspanialszy orgazm.
- Edward! Edward! - słyszałem tylko.
Po chwili jej nawoływania stały się wyraźniejsze i brzmiały dziwnie znajomo, a ten cholerny dźwięk natarczywy. Twarz Belli zaczęła zamieniać się w twarz o Boże! Jaspera! Po paru minutach zdałem sobie sprawę, że leżę w swoim łóżku, a nade mną stoi Jasper.
- Chłopie, coś ty miał za sen
budzik dzwoni już od dobrych paru minut, poza tym, kiedy tu wszedłem, wydawałeś bardzo niepokojące dźwięki
wyszedł z pokoju chichocząc, a ja zdałem sobie sprawę, że to był tylko sen. Cholera! Bella śniła mi się już wiele razy od naszego spotkania, ale nigdy nie tak. Jak ja teraz będę z nią rozmawiać?!

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Terapia cz 5
Terapia cz 6
Terapia cz 1
Terapia cz 7
Terapia cz 3
Terapia cz 2
Najważ metody w terapii manualnej pacjentóww geriatrycznych cz I
Terapia manualna w leczeniu zmian zwyrodnieniowych Cz I Koncepcja medycyny manualnej(1)
2006 04 Terapia manualna w leczeniu zmian zwyrodnieniowych cz 3

więcej podobnych podstron