VII. Państwo Seleukidów
Źródła
` Badacz dziejów monarchii Seleukidów jest w gorszej sytuacji od badacza
hellenistycznej Macedonii i Grecji nie mówiąc już o specjaliście od Egiptu
ptolemejskiego; źródła, które znajdują się w jego dyspozycji są bowiem
nieliczne, a co gorsza nierównomiernie rozłożone w czasie i przestrzeni. W
wyniku tego powstają prawdziwe białe plamy, skrywają one wiele istotnych
aspektów życia, w bardzo wielu dziedzinach ilość posiadanych przez nas
informacji źródłowych jest tak szczupła, że hipotezy na nich budowane są
niesłychanie kruche i właściwie nie dają się weryfikować.
Stosunkowo w najlepszej sytuacji znajdujemy się przy odtwarzaniu dziejów
politycznych, czytelnik jednak zobaczy ile razy przyjdzie mi syg~- nalizować
wątpliwości na temat zasadności prezentowanej przeze mnie rekon
strukcji wydarzeń. Służą nam do niej przede wszystkim relacje historyków. Tak
się jednak dzięje, że dwaj, dla dziejów następców Seleukosa 1 najważniejsi,
Justyn i Appitin, nie są najlepszymi przedstawicielami tego gatunku literackiego
(por. uwagi we wstępie, s. 16), ponadto od opisywanych wydarzeń dzieli ich
wiele wieków. Wiadomości zawarte w ich dziełach w części pochodzą nawet od
dobrych historyków (Hieronim z Kardii, Timagenes z Aleksandrii, Polibiusz,
Posejdonios), ale nasi autorzy nie potrafili opracowywać w sposób zadowalają-
cy swoich materiałów.
Dla późniejszego okresu dziejów dynastii, poczynając od panowania Antiocha
III, gdy sprawy Wschodu zaczynają być przedmiotem zainteresowania Rzymu,
znajdziemy się w lepszej nieco sytuacji, gdyż będziemy w stanie odwołać się do
zachowanych ksiąg Polibiusza i z gorszym już skutkiem, Liwiusza. Wiele
wiadomości znajdujemy w dziełach Józefa Flawiusza i w dwóch utworach
zwanych Księgami Machabejskimi; na ich podstawie przede wszystkim
odtwarzamy historię stosunków żydowsko-seleukidzkich, ich apologetyczny
charakter nie ułatwia jednak pracy dwudziestowiecznemu badaczowi.
Do badań nad społeczeństwem i jego kulturą mamy bardzo niewiele przekazów
w źródłach literackich. Wobec ich ubóstwa najważniejsze są dla nas informacje
zawarte w inskrypcjach, ale te z racji swej natury, a takźe i skąpej 235
liczby, mają ograniczony walor. Większość z nich pochodzi z Azji Mniejszej,
liczba hellenistycznych inskrypcji z Mezopotamii i Iranu jest więcej niż skromna
(poza jedną Seleucją nad Eulajosem, czyli Suzą, ale tu większość stanowią akty
wyzwolenia a więc inskrypcje o dość ograniczonej wartości). Ale nawet w
odniesieniu do Azji Mniejszej, jednostronność materiału epigraficznego daje się
nam we znaki. Widzimy dzięki nim tylko miasta greckie i to oczywiście tylko te
aspekty ich życia, które uznawano za godne do uwiecznienia w tej formie.
Z Babilonii pochodzi pewna liczba tabliczek z okresu hellenistycznego z tekstami
zapisanymi pismem klinowym. Niestety nie jest ich wiele, pismo klinowe w tej
epoce powszechnie ustępowało pismu aramejskiemu. Zmiana systemu pisma
była zaś związana ze zmianą materiału piśmiennego, zamiast glinianych tabliczek
zdolnych przetrwać wieki używano nietrwałej wyprawionej skóry. Choć
nieliczne, teksty klinowe a także bardzo rzadkie napisy aramejskie są niezmiernie
cenne, gdyż pozwalają zobaczyć rzeczywistość Babilonii od niegreckiej strony.
Szkoda, że pochodzą z niewielu miast, największy zespół z Uruk-Warki, nieco
mniejszy z Babilonu, znaleziska z innych miejsc są sporadyczne.
Osobne miejsce wśród zabytków klinowego pisma zajmuje kronika spisana w
Babilonie w czasach panowania Antiocha I, uzupełnia ona informacje greckich
historyków.
Ważne są dla nas obfite znaleziska monetarne, jednak ich wykorzystanie
utrudniają wątpliwości na temat ich datowania, które są skutkiem dynastycznych
preferencji dla kilku tylko imion. Przypisanie monet poszczególnym władcom
może natrafiać na trudności. Jest to zwykła wada źródeł numizmatycznych
czasów hellenistycznych, jednak wyjątkowa szczupłość naszej wiedzy o dziejach
monarchii Seleukidów potęguje jej efekty. Ponadto pamiętać trzeba, że zakres
problemów do badania których można wykorzystać monety, zwłaszcza monety
znajdowane pojedynczo, nie pochodzące ze skarbów, jest ograniczony.
Pozostają zabytki archeologiczne. Tu nasza sytuacja jest nienajgorsza, gdyż na
obszarze państwa Seleukidów zachowało się bardzo wiele ruin osad antycznych
w niezłym stanie. Tajemnica tej obfitości tkwi w ich późniejszej historii: krainy
niegdyś gęsto zaludnione spadły niejednokrotnie do rzędu terenów zacofanych,
nie było więc komu niszczyć śladów starożytnego osadnictwa. Jednak stopień
naukowego przebadania tych terenów jest nikły, daje to przyszłym historykom
znaczne szanse, ale dziś ogranicza możliwości rekonstrukcji przeszłości. Prace
archeologiczne prowadzone z inicjatywy i siłami uczonych z państw istniejących
tu dzisiaj są ciągle nieliczne, zaś wielkie ekspedycje archeologów europejskich i
amerykańskich skupiły się na odkrywaniu kilku tylko miast. Dzięki temu wiemy
sporo o Dura Europos (ale raczej o epoce rzymskiej tego miasta), Ai Khanum w
Baktrii, Suzie, wyspie Ikaros w Zatoce Perskiej, Antiochii nad Orontesem
(niestety jak w przypadku Dura Europos, więcej wiadomo o Antiochii
następnych epok).
Nieźle przedstawia się też stan przebadania pozostałości miast Azji 236
Mniejszej, jednak zabytki z czasów wczesnego hellenizmu (a tylko ten nas
w tym rozdziale interesuje; Seleukidzi tracą te obszary na początku II w.) są o
wiele rzadsze od zabytków późniejszych.
Pamiętajmy, że droga od badań w terenie lub nawet od publikacji
poszczególnych kategorii znalezisk do ich wykorzystania w obrazie syntetycz-
nym jest długa. Jesteśmy niestety dopiero u progu takich badań, które oparte
byłyby na rozmaitych kategoriach źródeł.
Wyjątkowo źle się przedstawia zasób źródeł do rekonstrukcji historii Iranu.
Wspomniane przeze mnie dzieła historyków, zwłaszcza relacja Justyna, nie mogą
być w dostateczny sposób weryfikowane i uzupełniane. Z dzieł innych autorów
piszących w starożytności o tych dalekich terytoriach pozostały tylko szczątki,
inskrypcje greckie są bardzo nieliczne. Niestety także niegreckich źródeł
pisanych jest mało. Stopień archeologicznego przebadania Iranu jest ciągle
niedoskonały. Kilka stanowisk znamy dzięki pracom archeologów radzieckich.
Cenne są materiały pochodzące z Ai Khanum w Baktrii i kilku jeszcze innych
miejscowości, ciągle jednak źródeł archeologicznych jest za mało, aby wypełnić
luki źródeł pisanych. W efekcie historię tak fascynującego państwa jak Baktria
odtwarzamy przede wszystkim na podstawie monet bitych przez jej władców i
zabytków archeologicznych pochodzących tylko z kilku stanowisk. Przy
najlepszej woli nie da się z takiego materiału zbudować zadowalającego nas
obrazu.
Kształtowanie się terytorium państwa Seleukidów
,. ` Seleukos należał do grona osobistych współpracowników Aleksandra w
czasie całej jego wyprawy, nie wydaje się jednak, aby zajmował wówczas jakieś
wyróżniające się stanowisko. Późniejsze jego działania pokazują nam człowieka o
olbrzymiej energii, odwadze i zręczności. Należał do najwybitniejszych i zarazem
najszczęśliwszych uczestników gry pierwszego hellenistycznego pokolenia.
Bezpośrednio po śmierci króla został naczelnikiem jazdy (hippurchos) ' i działał
przy boku Perdikkasa. Odegrał on ważną rolę w jego usunięciu, należał bowiem
do ścisłego grona spiskowców, którzy go zamordowali. Otrzymał za to nagrodę
w czasie konferencji w Triparadejsos w 321 r., gdy przyszło do ustalania na
nowo stref władzy. Powierzono mu wówczas satrapię Babilonii, bogatą, choć
położoną na uboczu ówczesnego teatru wydarzeń. Niedługo przyszło mu się nią
cieszyć, gdyż już w 3l5 r, usunął go Antygon_ pretendujący do objęcia całości
dziedzictwa po Aleksandrze. Niewiele wiemy o działalności Seleukosa na
stanowisku satrapy. Pewne jest, że zdołał nawiązać dobre stosunki z miejscową
elitą i zostawić po sobie dobre wspomnienia. Przydało mu się to w 312 r., gdy w
czasie wojny diadochów z Antygonem, powrócił do Babilonii na czele
niewielkiego oddziału, danego mu do dyspozycji przez Ptolemeusza I. Objęcie
władzy odbyło się wówczas bez trudności. Więcej: Seleukos zdecydował się
wówczas na zorganizowanie wyprawy na Wschód po
to, by odebrać Iran wiernym Antygonowi dowódcom. Świadczy to dobitnie, że
237
~KiA P A D O C~J A ~ E ~ Euzebia Mazaka
Hierapolis r-Melitene
Komana ~rlE Arsamela G
Samosata G Seleu\cja y Tars ~ Edessa ` Antiochia Nisi bis 9
v Zeugma q: hemo: \~ ~ ~ .9 ~\ ~ Makedonopolis
rl Hierapolis~ Karrae M A \ Antiochia Bambyke ~ Aleksandria`
Ichnaj ~ ? O ~Arbel\~ E N ~ f '
Q,~ Beroja Nike opon O
Thapsakos , p
~
aS~Apameja
Laodlk O
~
1 Kirkezjon
Arad i ~ Epifania
`~~ ~ E ~Dura Europos ,9 ,.a
ó
mesa ~
Tnp
s
~
~ Tri paradejsos 2l ~ ,r %
?~lV
2 I ~~" Byblos
maszek
I~c' D
: Sittake
Ó Ktezyfc
y
Panion f
~
Z
Ptolemais
Opis
Akko
Wrota Kaspijskie Ragaj Europos
Epitania Ekbatana
Herakleja WN E P,e
Gabaj
~` Dor C ~-~,Filoteria
N Skythopolis B 2v Seleucja A e '9,L (Suza) r---~
Z ~ 1 u v
Samana~ ~ ~Dion Borsippa ~ y 1( \ N Joppei W i
Antiochia Gerasa O Askalon ~ ~ Orchoe
~ Filadelfia ~ O Gazal ~ ~' ~(Rabbarh Ammon) A R A B I A ~ / ~ y ~Q.F(/
y ~ L:.M,MARTN'E Rafia ov w
y )~'~ Aleksandria Charaks a'^eiczycv
0 200 km Zar. Perska
9. WSCHÓD HELLENISTYCZNY
czuł się pewnie w swej własnej satrapii. W rok po swoim powrocie miał już do
dyspozycji dostatecznie silną armię, aby móc się oprzeć atakom Antyg~na,
któremu zadał klęskę (lato 308 r.).
Traktakt będący wynikiem tego sukcesu dawał mu swobodę działania na
Wschodzie, gdzie postępy Czandragupty, założyciela indyjskiej dynastii
Maurjów, wymagały interwencji militarnej. Wojna z nim nie przyniosła wyraźnego
rozstrzygnięcia, jednak zaangażowanie Seleukosa w to, co się na Zachodzie
działo, zwłaszcza w ciągle nie rozstrzygniętą walkę z Antygonem, skłaniała go do
przyjęcia szybkiego ,rozwiązania. Seleukos uznał przejście pod władzę
Czandragupty Gandhary, wschodniej części Arachozji (lub nawet całej tej
krainy), wschodniej części Gedrozji, może także Arii. W zamian za to zapewniał
sobie pokój na swych wschodnićh, tak trudnych do nadzorowania, rubieżach, a
także otrzymał od Czandragupty ogromne stado słoni (500 sztuk?), które miały
w późniejszych walkach odegrać niebagatelną rolę.
W 305/304 r. Seleukos ogłosił się królem, idąc w ślad za innymi diadochami.
Jednak era Seleukidów, odgrywająca następnie ważną rolę w dziejach systemów
chronologicznych Bliskiego Wschodu, liczona jest od daty wcześniejszej, od
powrotu Seleukosa do Babilonii (wedle kalendarza macedońskiego w 311 r.,
wedle babilońskiego w 312 r.). Niewątpliwie w dynastycznej świadomości
tamten fakt górował nad królewską proklamacją. Udział w koalicji przeciwko
Antygonowi przyniósł Seleukosowi Syrię, zaś kampania w r. 282 - 281
przeciwko Lizymachowi - znaczną część Azji Mniejszej.
Owe cenne nabytki będą miały dla polityki króla ważne skutki. Seleukos zawsze
pilnie śledził to, co się działo na Zachodzie, ale do 301 r. jego państwo było
zwrócone raczej ku Wschodowi i jego specyficznym problemom. Wzięcie Syrii i
Azji Mniejszej stworzyło nowe centrum państwa silnie powiązane z resztą
hellenistycznego świata. Wikłanie się w konflikty tego obszaru było, rzecz
prosta, nieuchronne i to tym bardziej, że do panowania nad ziemiami zajętymi
przez Seleukosa pretendował także Ptolemeusz.
W taki to sposób doszło do uformowania terytorium państwa Seleukidów.
Późniejsze zmiany na korzyść będą występowały wyłącznie na południowej
granicy Syrii, kiedy to od 200 r. obejmie ono także Palestynę. Jest to więc dla
nas dobry punkt, aby przystąpić do charakterystyki geograficznej i etnicznej
monarchii.
Charakterystyka geograficzna państwa Seleukidów
Państwo stworzone przez Seleukosa I i jego następców miało olbrzymie
terytorium, obejmujące większość ziem podbitych niegdyś przez Aleksandra.
Można w nim wydzielić trzy wyraźnie zaznaczone części składowe: na zachodzie
osobny region tworzyła Syria z Fenicją i Palestyną, odrębną całość tworzyły
Mezopotamia i Iran, wreszcie trzeci stanowiła Azja Mniejsza. Omówię je w tej
kolejności. 239
Obszar Syrii, Fenicji i Palestyny~,,stanowił wyraźną całość mimo silnego
zróżnicowania tak z geograficznego, jak kulturowego punktu widzenia. Jego
zachodnią granicę wyznacza Morze Śródziemne, północną - pogórze Taurosu,
wschodnią - Pustynia Syryjska, południową - dolna krawędź Pustyni Negew aż
po Zatokę Akaba i skraj Masywu Edomickiego.
Rzeźba terenu decyduje o podziale całego tego obszaru na trzy strefy układające
się pasami w kierunku południkowym: strefę, nizin nadmorskich, masywów
górskich i wewnętrznych wyżyn.
Największy kompleks górski stanowi Liban (najwyższy szczyt 3088 m);
przedzielony on jest rozpadliną od innego, równie rozległego łańcucha -
Antylibanu. Bariera jaką tworzą góry niełatwa jest do przekroczenia, oddziela ona
wnętrze lądu od Morza Śródziemnego. Nieliczne przejścia, które ją przecinają
odgrywały w starożytności ważną rolę: tędy biegły szlaki komunikacyjne i
handlowe łączące wybrzeże z obszarami położonymi głębiej, odległym celem na
wschodzie mogły być miasta Mezopotamii. Pierwszą taką bramę, licząc od
północy, stanowił dolny bieg Orontesu, rozpoczynał się on w położonych nad
Morzem Śródziemnym Seleucji Pieria i Laodikeji. Niżej położone przejście
prowadziło od portów Arados i Tripolis, dalej ku południowi szlak zaczynał się
w Sydonie i Tyrze.
W czasach hellenistycznych istniały również drogi biegnące w kierunku
południkowym. Jedna z nich biegła blisko wybrzeża, druga prowadziła przez
tereny wewnętrznych wyżyn z północy od Beroi (Aleppo) i innych miast w głębi
Syrii przez Damaszek ku Egiptowi.
Pas nadmorski o rozmaitej szerokości (na wysokości Libanu ścieśnia się nawet
do kilku kilometrów, gdzie indziej może rozszerzać się do kilkudziesięciu) był (i
jest) niezmiernie żyzny. Rolnictwo przybierało tu formy szczególnie intensywne.
Także w dolinach między łańcuchami gór znajdowano dobre warunki dla uprawy
ziemi. Gorzej przedstawiała się sytuacja w pasie wewnętrznych wyżyn, gdzie
dominowało raczej prymitywne pasterstwo.
Klimat części omawianego tu regionu zależny jest od odległości od morza i od
wysokości nad jego poziom. Bariera gór zatrzymuje wilgoć niesioną przez wiatry
wiejące znad Morza Śródziemnego, wnętrzne kraju otrzymuje wobec tego
niewiele opadów. Przybrzeżne niziny mają łagodne zimy i umiarkowanie gorące
lata. W północnej ich części spotykamy obfite deszcze (średnio 762 mm),
zmniejszają się one w miarę posuwania się na południe (do 115 mm). Strefa
górska ma klimat o wielkich kontrastach: ostre zimy (z opadami śniegu w
Libanie) i gorące lata. Trzeci pas wyżynny cierpi suszę, bardzo ostrą na
południu. Temperatury letnie są tu wysokie, ale i zimy ostre.
Wyraźny kontrast między nizinami z ich łagodnym klimatem i obfitą roślinnością
a resztą regionu jest silnie zaznaczony, trzeba o nim pamiętać, gdyż tłumaczy on
różnice w gęstości sieci osadniczej, rodzajach zajęć ludności i jej mentalności.
Specyficzną właściwością regionu jest relatywna bliskość różnych stref,
podróżując w kierunku równoleżnikowym można na dystansie kilkudziesięciu
kilometrów przekraczać granice krain o odmiennym klimacie i roślinności, ze
wszystkimi tego konsekwencjami dla żyjących tam 240 społeczności.
Ludność tego rozległego obszaru w większości należała do grupy językowej
semickiej. Mówiła rozmaitymi odmianami języka aramejskiego, blisko ze sobą
spokrewnionymi. Jednak pokrewieństwo języka nie prowadziło bynajmniej do
jedności kulturowej. Różnice między historycznie ukształtowanymi regionami
były bardzo znaczne. Tych można wyróżnić trzy, posuwając się od północy:
Syria (od pogórza Tauru do Tell 5uqas), Fenicja (od Tell Suqas do Akko, na
wschodzie do gór Libanu) i Palestyna (od Akko do Synaju).
Na wschód od Syrii i Palestyny rozciągają się obszary stepowe przechodzące w
Pustynię Syryjską, łączącą się od południa z wielkim kompleksem pustynnym
Półwyspu Arabskiego. Tereny te zamieszkane były przez plemiona arabskie
znajdujące się na rozmaitym etapie drogi ku sedentaryzacji. Północnego łuku
Eufratu sięgały okresowe wędrówki grup pasterzy przybywających tu z
Półwyspu Arabskiego, na terenach stepowych wypasały także swe stada
plemiona nie opuszczające tego regionu. Ludzie i zwierzęta wędrowali zgodnie z
rytmem pór roku po obrzeżach strefy uprawnej, wkraczali nawet i na tereny
obsiane zbożem, nie musiało to bynajmniej naruszać interesów rolników, którym
przegon stad użyźniających glebę mógł być nawet na rękę, o ile nie wchodziły
one na obszary o kulturach intensywnych. Biorąc ponadto pod uwagę strefowy
układ regionu, w którym równiny sąsiadowały z górami i wyżynami łatwo było
znaleźć tereny nie objęte uprawą, którymi można było przepędzać owce i kozy
nie szkodząc nikomu. Wędrujące grupy plemienne odgrywały ponadto istotną
rolę w handlu, były pośrednikami między rozmaitymi regionami. W stosunku do
podróżnych na karawanowych szlakach pełniły one ambiwalentną rolę zbrojnych
opiekunów (jeśli im za to zapłacono) lub rabusiów (jeśli nadarzyła się okazja).
Od wieków w tym obszarze trwał proces sedentaryzacji Arabów przebiegający
w rozmaity sposób. Część z tych pasterzy decydowała się na osiedlenie i
podjęcie, obok uprawianej dalej hodowli, pracy na ziemi. Część znajdowała
zajęcie w oddziałach najemników, które przynosiło im dostatecznie pokaźne
dochody, aby umożliwić później nabycie ziemi i domostw w strefie stałego
osadnictwa. Nierzadko przejmowaniu gruntów pod uprawę towarzyszył gwałt.
Zdarzało się to zwłaszcza w okresie długotrwałej suszy, która wypalała pastwiska
i uniemożliwiała Arabom stary tryb życia, z bronią w ręku wywalczali oni
wówczas miejsce do życia w nowych warunkach.
O organizmach państwowych tworzonych na tych obszarach przez Arabów
będę jeszcze miała okazję pisać w dalszym ciągu tego rozdziału (por. s. 269).
Mezopotamia, "Kraj między rzekami", Tygrysem i Eufratem, sięgał od wyżyn
leżących u stóp Antytauru aż po Zatokę Perską wchodzącą głęboko w ląd,
głębiej, niż to ma miejsce w czasach nam współczesnych.
Mezopotamia dzieli się na trzy strefy. Podział ten będzie odgrywał istotną rolę w
dziejach czasów hellenistycznych i rzymskich.
Pierwszą stanowią tereny wyżynne leżące na zachód od Tygrysu i dochodzące
do brzegów Eufratu w jego górnym biegu. Drugą, pokrywającą się ze
współczesnym Kurdystanem, wyznaczał od zachodu Tygrys. Obejmuje ona
przedgórza Zagrosu i Tauru, z których spływają: Tygrys, Wielki Zab, Mały 241
16 Historia starosytnych Greków t. 111
~111W' Zab i Dijale. Wreszcie trzecią krainę Mezopotamii tworzy a
v ,,
rtT~rf'3katem'i w dolnym biegu Tygrysu i Eufratu. Ten właśnie południow
T w naszej epoce Babilonią, słynny był w starożytności ze
~
I1S ustępowal jedynie Egiptowi.
~
igieny,
Klimat północnej Mezopotamii zbliżony jest do śródz
w jego syryjskiej wersji, jednak lata są tu wyczuwalnie goręt;
ma klimat górski o ostrych, chłodnych zimach i gorących lata
Babilonii lata są bardzo gorące i bardzo suche. Na samym I
temperatura lata sięga 49~ zimy od + 12 do + 7 C. Opadóv
150 mm rocznie i to niemal wyłącznie w sezonie zimowym
ile Sieć osadnicza Mezopotamii, zwłaszcza
południowej,
kontenery Z rw. sn. eoo, k gęsta. Ludność tego terenu w czasach hellenistycznych pow
Rtesty PZH, IL, KD
językiem aramejskim.
Bezpośrednie sąsiedztwo gęsto zaludnionej niziny i obs
-pustynnych z jednej strony, a górskich z drugiej, stwarzało
Dolina była obiektem napaści, ale zarazem terenem, gdzie prz
osiedlali, nie zawsze za zgodą miejscowej
ludności.
Bariera gór Zagros utrudniała powstanie więzi między
kującymi Mezopotamię i Iran, zbyt wiele je dzieliło: dawa
skrzyniopalety .z nieufność mieszkańców stref nizinnych i górskich, odręt
sztuanych 680 L
i kulturowe.
;~~",` , 4 Wyżynne wnętrze Iranu zamknięte jest ze wszystkich
1 pasmami górskimi. Od zachodu znajduje się potężny koi
=
i (najwyższy szczyt 4547 m, doliny położone są na wysokości
s schodzi on ku południu wzdłuź brzegu Zatoki Perskiej. Północ
wyznaczają masywy zaczynające się na terenie Armenii:
(najwyższy szczyt 5604 m), aż po łańcuchy wschodnie Kopet L
'
kanistry z rw. 5n. 3 płaskowyż irański ograniczają masywy Beludżystanu, -~ista~
:;,=
,y PzH, Il.,
_ Taka właśnie rzeźba regionu powodowała podziały w
~
1 ) Zagros (mieściły się w nim antyczne krainy: Suzjana, 1
I nocny pas górski (Media, Hyrkania, Partia, Baktria, Sogdia
a ` ' wnętrze (Karmania, Aria, Drangiana).
Wnętrze Iranu złożone jest z wielu zamkniętych, bezpa
o brunatnoczerwonej ziemi, niekiedy pokrytej
warstwą soli.
typowym klimatem kontynentalnym z upalnymi latami i n
kosze siatkowe data, t (średnie temperatury letnie na wyżynie sięgają 48 ). W stref.
12002400x11
dy mogą być obfite (na obszarach blisko Morza Kaspijsk
2500 mm), ale w górzystym wnętrzu bardzo skąpe (nawet
Opady i rzeźba terenu określały typ
rolnictwa. Podstaw
było wykorzystanie i rozprowadzenie wody rzek wypływa,
łańcuchów. W czasach hellenistycznych sieć
irygacyjna,
a
z kanałów biegnących pod ziemią (aby
zmniejszyć straty pov
parowania) miała juz za sobą długą historię.
Najbardziej na północ wysunięta była
Baktria, której
stojaki skMdane n : żyzna równina, otaczają ją (z wyjątkiem
północnego zachod
242 Iańcuchy gór Pamiru i Hindukuszu. Jest to kraina o wieli
krajobrazów, klimatu. Równina w jej środku ma bujną subtropikalną roślinność,
w wysokich górach długo leży śnieg, na szczytach znajdują się lodowce.
Opadów tu jest niewiele, stąd znaczenie Oksosu (dziś Amu Darii), z której
czerpano wodę do sieci irygacyjnej.
Na północny wschód od Baktrii leżała górzysta Sogdiana sięgająca górnego
biegu Jaksartesu (dziś Syr Darii); w jej środku znajdowała się wielka oaza
Marakandy.
Na północ od państwa Seleukidów rozciągał się świat barbarzyńców, o którym
niewiele wiemy. Pewne jest, że był bardzo zróżnicowany; obok plemion
koczowniczych żyły tu także społeczności rolnicze stosujące już na większą
skalę nawadnianie. Istnienie sieci irygacyjnej jest dobitnym świadectwem nie
tylko osiadłego trybu życia, ale i rozwiniętej organizacji państwowej, bez której
nie da się kopać kanałów ani ochronić dobytku rolników przed napadami
koczowników.
Szczególna rzeźba terenu w połączeniu z obecnością pustyń we wnętrzu Iranu
sprawiała, że komunikacja na jego obszarze była szczególnie trudna i odbywała
się po szlakach nielicznych, ustalonych od dawna i właściwie nie zmnieniających
się przez wieki.
Północna droga biegła od Babilonu (a w czasach Seleukidów od Seleucji nad
Tygrysem) przez góry Zagros do Ekbatany w Medii, dalej u stóp zboczy gór
Elburs od strony Morza Kaspijskiego, przez Hyrkanię do Merwu i Fergany lub
ku południowi, do północnego Pendżabu. Odgałęzienie wschodnie tego szlaku
kierowało się do centrum Arachozji. Przerwanie północnej drogi w wyniku
usadowienia się Partów w Partii i Hyrkanii oznaczało od razu odcięcie
Seleukidów od ich posiadłości leżących na odległym północnym wschodzie,
gdyż komunikacja trasą leżącą na południu była bardzo uciążliwa i o wiele
dłuższa.
Szlak południowy prowadził z Babilonu ku Suzie i dalej przez Persydę do
Aleksandrii w Karmami.
Szlaki morskie szły po obu stronach Zatoki Perskiej. Stąd znaczenie
miejscowości położonych na jej wybrzeżach, a zwłaszcza arabskiej Gerry.
Wydaje się, że w czasach hellenistycznych ważniejszy był szlak po zachodniej
stronie.
Połączenie Babilonii z Syrią odbywało się przede wszystkim poprzez północną
Mezopotamię. Korzystano także ze szlaków pustynnych, wiodących od Eufratu,
na wysokości Dura Europos, ku portom fenickim. Palmym położona na tej
drodze zrobi karierę dopiero w czasach rzymskich. Północna Mezopotamia
stanowiła także punkt wyjścia szlaków wiodących ku Azji Mniejszej.
Azja Mniejsza (zwana często także Anatolią) nigdy w całości nie należała do
państwa Seleukidów. Jej północne i zachodnie obszary były faktycznie
niezależne; nawet jeśli uznawały zwierzchność dynastii, stan taki nigdy nie trwał
długo. Pozwolę więc sobie na opuszczenie tych ziem w geograf7cznej
charakterystyce królestwa, omówię je nieco dalej, przy relacjonowaniu dziejów
mniejszych państw tego regionu.
Wzdłuż południowego krańca Azji Mniejszej ciągną się wysokie łańcuchy
gór Tauru (3000 m i wyżej) oddzielające wnętrze od Morza Śródziemnego 243
i
Via.
item Inss
k ut.
z tw. sn.
datkowe dui !OOx24fNtx 1
i dochodzące miejscami do samego brzegu. Na zachodzie Tauros przec w nieco
niższe kompleksy górskie Licji zagradzające dostęp do IL Egejskiego. Cały ten
południowy pas sprawiał liczne kłopoty podróżnym wschodniej części jedyne
dogodne przejście stanowiły tzw. Wrota Cylicy tędy od czasów niepamiętnych
biegła droga używana przez armie i kul prowadziła ona ku Nizinie Cylicyjskiej.
Równina Cylicji miała aluwialne pochodzenie, osadzał się tu od dzi ków
tysiącleci muł nanoszony przez dwie rzeki: Pyramos (dzis. Ceyhan) i ; (dzis.
Seyhan). Od wschodu Cylicję od Syrii oddziela pasmo gór Amn w którym inne
dogodne przejście ("Wrota Syryjskie") umożliwiało komunikację z południem.
Równina Cylicji ma ciepły klimat i roślinność typu subtropikal przypomina ona
raczej Syrię niż położone za Taurem krainy Azji Mnie Zobaczymy teź, że w toku
epoki hellenistycznej ta część Cylicji była ; związana z Syrią niż z wnętrzem
Anatolii. Odbijało się to na jej osadniczej, stosunkach etnicznych i
gospodarczych.
Drugie miejsce na południowym wybrzeżu Azji Mniejszej, gdzie r nadmorska
sięgała głębiej, to Pamfilu, znana dobrze Grekom już od b; dawnych czasów.
Wybrzeże zachodnie, znajdujące się w rękach Greków przynajmni początku I
tysiąclecia, w przeciwieństwie do wybrzeży północnego i dniowego było silnie
rozczłonkowane, z pasem wysp i wysepek położy w niewielkiej odległości od
lądu. Do morza schodzą tu rzeki pł, w kierunku równoleżnikowym (największe
Meander i Hermos), w rozle dolinach pochodzenia aluwialnego, żyznych i gęsto
zaludnionych. Tędy 1 najważniejsze szlaki komunikacyjne pozwalające przenikać
daleko w półwyspu.
Wnętrze Azji Mniejszej zajmuje wysoki płaskowyż przecinany niewi~ łańcuchami
górskimi. We wschodniej jego części najwyższe szczyty sięgać 4000 m. W
środku, na wysokości 800 - I 300 m, znajduje się Błon z wielkim słonym
jeziorem Tatta. Opadów w całym wnętrzu Azji Mn jest niewiele, mogą spadać
poniżej 200 mm. Żyzne równiny nadm i niewielkie doliny między łańcuchami
górskimi stwarzają dobre warur rolnictwa, na innych terenach (poza jałowym
słonym stepem) przeważa hodowla.
Jeśli porównamy mapy historyczne z posiadaną dziś szczegółową mentacją
panowania Seleukidów w Azji Mniejszej, to od razu stwierdzi kartografowie są
niemal zawsze zbyt hojni w stosunku do nich, przyzn. terytoria, których nie mieli.
W sercu Azji Mniejszej powstała na pc III w. niezależna całkowicie Galacja (por.
s. 376). Górzyste ziemie po Milyas, Pizydii, Izaurii, Likaonii nigdy nie zostały w
pełni prze opanowane (nasuwa się tu porównanie z rzymską rezygnacją ze zc
Atlasu w północnej Afryce, okazało się, że łatwiej i taniej było mo obronną
barierę ze stacjonującego tu stale wojska, niż brać szturmem osiedla). Stąd
problemy komunikacyjne: posiadłości na zachodzie:
244 Myzję, Frygię, Lidię, Karię łączył z syryjskim centrum państwa właściwi
jeden dogodny szlak biegnący między Galacją a nie zamieszkanymi kompleksami
górskimi.
Ludność Anatolii była ogromnie zróżnicowana, tak pod względem językowym,
jak i kulturowym. Więzi między regionami, na które się dzieliła (poza zachodnim
obszarem gdzie spoiwo stanowiła kultura grecka) były bardzo ograniczone.
Przegląd regionów składających się na państwo Seleukidów prowadzi do kilku
obserwacji.
Po pierwsze rozległość i zróżnicowanie terytorialne (nie mówiąc już o etnicznym)
musiało prowadzić nieuchronnie do ruchów odśrodkowych. Pamiętajmy, że
rozchodzenie się informacji w warunkach antycznych było powolne, stąd
możliwość skutecznego i szybkiego reagowania na wydarzenia stawała się wielce
ograniczona. W Azji Mniejszej i w Iranie łatwo było przeciąć nitki
komunikacyjne. Wysocy urzędnicy pełniący funkcje satrapów odległych krain
musieli mieć szerokie pełnomocnictwa, choć niosło to ze sobą ryzyko uzurpacji,
zwłaszcza jeśli zdobyli poparcie miejscowej ludności. Ta zaś mogła woleć
władcę na miejscu, wprawdzie słabszego, ale wrażliwszego na lokalne potrzeby,
od króla potężniejszego, ale zaangażowanego daleko. Różnice dziejów, kultury,
języka mogły takie postawy podtrzymywać.
Po drugie Seleukidzi musieli liczyć się z koniecznością obrony terytorium swego
państwa nie tylko przed zakusami innych władców hellenistycznych. Spadał na
nich obowiązek odpierania najazdów rozpoczynających się poza terenem ich
świata. Widzieliśmy już jak rozegrał się konflikt z rodzącą się potężną monarchią
Maurjów, którzy już w końcu IV w. zagarnęli dolinę Indusu oraz góry
oddzielające ją od Iranu. Na szczęście dla Seleukidów na tym skończyły się ich
zachodnie ambicje.
Najpoważniejsze zadania czekały władców na północnej granicy Iranu, gdzie
trzeba było pełnić stale funkcje policyjne a także liczyć się z ewentualnością
inwazji plemiennych koalicji formujących się na stepach Azji Środkowej.
Ochrona północnej granicy Iranu wymagała armii innego typu niż ta, którą
organizowali Seleukidzi dla wojen na zachodzie: potrzebni byli wojownicy konni
poruszający się ze znaczną szybkością.
Osłona Mezopotamii przed koczowniczymi Arabami i wojowniczymi góralami z
Zagrosu wymagała także uwagi i sił, choć na mniejszą skalę. Podobnie działo się
z Syrią i, jak pokazała przyszłość, z niektórymi krainami Azji Mniejszej.
Właśnie te czynniki sprawiały, że państwem trudno było rządzić jednemu
człowiekowi, a wybór miejsca, w którym ustanawiał swą rezydencję miał tak
wielkie znaczenie.
Stolice Seleukidów
Seleukos, jak pamiętamy, początkowo rezydował w Babilonie. Porzucenie tego
miasta było jednak nieuchronne. Po pierwsze jego położenie przestało być tak
dogodne, jak przed wiekami, gdyż odsunął się od niego Eufrat, zmieniający 245
nieraz swe łoże w toku historii. Po drugie odejście od polityki Aleksandra i
oparcie się na Macedończykach i Grekach oznaczało, iż stolicą musiało być
miasto greckie. Nie jest rzeczą wykluczoną, że w pierwszych latach panowania
Seleukos myślał o stołecznej funkcji dla miasta założonego przez siebie -Seleucji
nad Tygrysem; w nim początkowo rezydował, zwraca też uwagę, że nadał mu
swoje imię, także inni panujący dawali budowanym przez siebie stolicom własne
imiona. Nie wiemy jednak kiedy zaczął jego budowę: około 311 r. czy po 301`?
W tym drugim wypadku hipotezę o stołecznym przeznaczeniu Seleucji trzeba
byłoby odrzucić. Zdobycie Syrii i rosnące wobec tego zaangażowanie w sprawy
Zachodu zadecydowały bowiem o ustaleniu stolicy bliżej greckiego teatru
wydarzeń.
Rola ta przypadła początkowo Seleucji Pierii, miastu położonemu w pobliżu
ujścia Orontesu do Morza Śródziemnego. Nieco później Seleukos dokonał
założenia innego centrum miejskiego, usytuowanego nieco głębiej Antiochii,
nazwanej tak na cześć ojca władcy. Powstała ona o 8 km od miejsca, na którym
wcześniej, w latach 315 - 312, umiejscowił swą stolicę Antygon, nazywając ją
Antygoneją. Nowy władca pozbawił Antygoneję praw miejskich i zabrał część jej
mieszkańców, przenosząc ich do Antiochii.
Antiochia początkowo znajdowała się w cieniu Seleucji. Potwierdzają to emisje
monetarne, mennica antiocheńska była o wiele mniej aktywna. Dopiero po
dojściu do władzy Antiocha I zmienił się stan rzeczy. Niewykluczone, że władca
ten, nie posiadając silnej floty, zdawał sobie sprawę, iż utrzymywanie rezydencji
w mieście wystawionym na ataki od morza może być niebezpieczne. Wolał
położoną o 30 km od wybrzeża Antiochię. Orontes, spławny w starożytności,
mógł być wykorzystany do transportu towarów.
Nadzorowanie spraw irańskich z Syrii nie było łatwe. Stąd decyzja wysłania na
wschód najstarszego syna Seleukosa - Antiocha, przyszłego Antiocha I, podjęta
ok. r. 294- 293. Jego oficjalną rezydenćją była Seleucja nad Tygrysem, położona
także peryferyjnie w stosunku do Iranu. Nie wiemy co mogło zadecydować o
takim wyborze. Potrzeba szybkiego kontaktu z centrum państwa w Syrii? Chęć
nadzorowania obszaru o wielkim bogactwie ekonomicznym`? Gręckość miasta'?
Nie musiało to zresztą przeszkadzać Antiochowi w przebywaniu w miastach
położonyćh dalej na wschód.
Panowanie Antiocha I (281 - 261 r.)
Antioch 1 miał w chwili objęcia władzy z górą 40 lat i niebagatelne
doświadczenie samodzielnych rządów. Znajdował się na odległych terytoriach
Wschodu i musiał podjąć od razu energiczne działania, gdyż przyszło mu stawić
czoło poważnemu kryzysowi wewnętrznemu o niezbyt dla nas jasnym przebiegu
i charakterze. Objął on przede wszystkim Syrię (oparcie jakie miał Seleukos w
miastach greckich Azji Mniejszej okazało się dostatecznie solidne, aby zapewnić
następcy spokojne objęcie władzy w tym regionie). W najważniejszym z
militarnego punktu widzenia mieście, w Apamei, stanowiącej bazę
246 wojsk, wybuchł bunt niełatwy do opanowania.
Tymczasem w Azji Mniejszej pojawiło się nowe niebezpieczeństwo, któremu
Antioch I musiał stawić czoła. Stworzył je odłam Celtów zwany Galatami,
przekroczyli oni w 277 r. cieśniny i poczęli grabić i palić północno-zachodnią
Anatolię, atakując także miasta położone na wybrzeżu. Działania wojenne
Antiocha 1 choć zakończone sukcesem nie doprowadziły do rozstrzygnięcia. Na
dłuższą metę najazd celtycki miał dla panowania Seleukidów w Azji Mniejszej
bardzo poważne konsekwencje. Barbarzyńcy, którzy ostatecznie osiedlili się w
centrum półwyspu, we Frygii północnej (zwanej odtąd Galacją), blokowali w ten
sposób północny szlak komunikacyjny prowadzący od Mezopotamii północnej i
Syrii do wybrzeży egejskich. Seleukidzi mogli więc korzystać tylko z o wiele
mniej dogodnego szlaku południowego, biegnącego przez bezwodną Likaonię.
Obecność Galatów w sercu Azji Mniejszej była tym kłopotliwsza, że
uniezależnienie się władców Pergamonu (o czym niżej) i ich wroga wobec
Seleukidów polityka i tak ograniczała im swobodę działania, porozumiewanie się
obu przeciwników Antiochii dawało fatalne dla niej efekty.
Galaci pozostaną problemem dla Azji Mniejszej przez następne dziesięciolecia aż
do lat osiemdziesiątych II w., do interwencji Rzymian. Ptolemeusz II
wykorzystał kłopoty Antiocha w pierwszych latach jego
panowania podejmując przeciwko niemu działania wojenne w basenie Morza
Egejskiego. Pozwoliły mu one na zdobycie pewnej liczby punktów oparcia.
Wiemy, że w granicach ptolemejskiego panowania znalazły się Samos i niektóre
miasta Karii. Do otwartego konfliktu doszło jednak dopiero w 274 r., kiedy to
wybuchła wojna zwana tradycyjnie pierwszą wojną syryjską. Niestety niemal nic
o niej nie wiemy. Pokój w 271/270 r. uznawał zapewne status duo.
Niewiele jest nam wiadomo o poczynaniach Antiocha w następnych latach, aż do
konfliktu z Pergamonem.
Wypada tu cofnąć się nieco w czasie, aby przedstawić pokrótce historię tego
państwa (szerzej o nim będzie mowa w rozdziale o Azji Mniejszej, por. s. 361 -
376), które miało w miarę upływu czasu odgrywać coraz większą rolę w Anatolii.
Początki państwa pergamońskiego związane były z Filetajrosem, którego
Lizymach mianował komendantem twierdzy znajdującej się w mieście o nazwie
Pergamon, deponując w niej znaczne kwoty pieniędzy. W czasach walki
Seleukosa z Lizymachem, Filetajros opowiedział się po stronie tego pierwszego,
oddając do jego dyspozycji twierdzę i podległe mu oddziały wojskowe. Po
śmierci Seleukosa Filetajros okazał się lojalny wobec jego następcy. Domyślać
się możemy, że zarówno Seleukos, jak i Antioch I "płacili" Filetajrosowi
faktycznym uznaniem jego niezależności i milczącą zgodą na rozszerzenie
zasięgu wpływów. Po śmierci Filetajrosa (263 r.) jego krewny, Eumenes, który
odziedziczył stanowisko, zmienił zasadniczo politykę angażując się w wojnę z
Seleukidą (kto był jej inicjatorem nie wiemy). Skończyła się ona zwycięstwem
władcy Pergamonu po bitwie stoczonej w pobliżu Sardes (261 r.).
247
Panowanie Antiocha II (Theosa)
Antioch I umarł w tym samym roku przekazując władzę swemu drugiemu
synowi, Antiochowi II o przydomku Theos. Mimo ogromnych trudności (bunt
we wnętrzu państwa, wrogość Ptolemeusza II, ataki Galatów) udało mu się
utrzymać większość terytoriów zdobytych przez Seleukosa I, jednak już w
czasie jego panowania zarysowały się te procesy, które będą prowadzić do
uszczuplania obszaru państwa.
Antioch II Theos był, podobnie jak jego ojciec, koregentem (266 - 261 ) zanim
objął samodzielną władzę. Na początku jej sprawowania musiał stawić czoło
atakowi Ptolemeusza II, który postanowił skorzystać ze zmiany na tronie
atakując z powodzeniem seleukidzkie posiadłości na terenie Małej Azji (Pamfilia,
Cylicja, Jonia). Nie wiemy czy nie miały miejsca jakieś działania wojenne także i
w Syrii. Antiochowi II udało się jednak odzyskać przynajmniej część utraconych
terytoriów. Doszło do pokoju (255?, 253?), który utwierdzał osiągnięty stan, był
więc dla króla korzystny.
Porozumienie pomiędzy Aleksandrią a Antiochią miało być umocnione
małżeństwem córki Ptolemeusza II, Berenike, z Antiochem II, który z tej racji
rozwiódł się ze swą poprzednią małżonką Laodike (miał z nią już dwóch synów).
Antioch II mógł widzieć w tym egipskim małżeństwie sposób na wygaszenie
uciążliwych konfliktów na granicy południowej. Mając nieco tylko ponad 30 lat
mógł sądzić, że syn, którego mu da Berenike, będzie w stanie dojrzeć pod jego
opieką do samodzielnego panowania.
Jednak Antioch zmarł w 246 r. w Efezie w wieku około 40 lat. Nie wiadomo, czy
była to śmierć naturalna, czy został otruty przez Laodike, która nie miała zamiaru
pogodzić się z nową sytuacją.
Zaburzenia po śmierci Antiocha II. Seleukos II
Król umierając wyznaczył na swego następcę syna Laodike Seleukosa II
(pozostaje bez odpowiedzi pytanie: czy była to autentyczna decyzja władcy,
świadomego niebezpieczeństw związanych z ewentualną długotrwałą regencją w
imieniu dziecka, czy też zwykłe fałszerstwo ze strony pierwszej żony?).
Reakcja Egiptu była natychmiastowa. Ptolemeusz III o przydomku Euergetes
(jego ojciec, Filadelf zmarł w 246 r.) ruszył na czele potężnej armii, aby bronić
interesów swej siostry; przynajmniej taka była oficjalna wersja. Roroczęły się
działania wojenne zwane tradycyjnie III wojną syryjską lub, od imienia pierwszej
żony Antiocha (l, wojną laodikejską (246 - 241 ). Berenike miała, jak się okazało,
licznych zwolenników w Syrii i w samej Antiochii, gdyż wojska ptolemejskie
zostały życzliwie przyjęte. Jednak Ptolemeusz dotarłszy do Antiochii dowiedział
się, że jego siostra i jej syn zostali zamoxilowani przez zabójców nasłanych przez
Laodike i jej synów. Wydaje się, że w pierwszym okresie ukrył on ten fakt
utrzymując fikcję działania w ich imieniu. Kon
248 tynuował marsz w kierunku wschodnim, ku Mezopotamii. Jednak niezależnie
od tego, jakie były jego intencje (a te nie rysują się bynajmniej jasno), wyprawa
została przerwana, gdyż nadeszły wiadomości o zaburzeniach w Egipcie (o tych
wydarzeniach miałam juź okazję pisać, por. s. I55).
Seleukos II zajął teraz Syrię bez trudności, gdyż śmierć Berenike i jej syna
zmieniła zasadniczo jego sytuację. Lojalność aparatu władzy i ludności wobec
dynastii działała teraz na jego korzyść. Jednak nie był on w stanie odebrać
Ptolemeuszowi III portu Antiochii, Seleucji Pierii, a także kilku innych punktów
zajętych przez flotę egipską na wybrzeżu Azji Mniejszej.
Wojna bratobójcza
Szybko też okazało się, że kryzys dynastyczny bynajmniej nie dobiegł końca. W
242 r. Laodike, niezadowolona z niezależności Seleukosa, inspirowała rewoltę
jego młodszego brata, Antiocha o przydomku Hieraks ("Jastrząb"). Doszło do
podziału władzy, Antioch zatrzymał Azję Mniejszą. Ten stan rzecz nie mógł być
trwały i Seleukos II podjął próbę usunięcia brata (24l r.?). Okazało się to
niełatwe, gdyż Hieraks potrafił zapewnić sobie poparcie niezależnych państw:
Kapadocji, Bitymi, Pergamonu, odwołał się też do Galatów, którzy mu
dostarczyli żołnierzy. W 240, bądź w 239 roku Seleukos poniósł pod Ankyrą
zdecydowaną klęskę, w wyniku której musiał wycofać się z Azji Mniejszej.
Jednak i Hieraks niedługo miał się cieszyć swym sukcesem. Próba
podporządkowania Pergamonu, zakończyła się całkowitym niepowodzeniem. Po
kilkunastu latach zmagań, Hieraks opuścił Azję Mniejszą (227 r.), z której na czas
pewien znika wobec tego seleukidzkie panowanie.
Po nieudanych próbach zdobycia władzy Hieraks ginie w 226 r. Mniej więcej w
tym samym czasie umiera i Seleukos II.
Na panowanie Seleukosa 11, a ściślej na lata wojny między braćmi przypadają
ważkie wydarzenia w Iranie, którymi przyjdzie nam się teraz zająć dokładniej.
Seleukidzki Wschód w III w.
Wybór jawnie promacedońskiej i progreckiej polityki ze strony Seleukosa I nie
oznaczał bynajmniej, że nie podjął on kroków mających na celu zyskanie
przychylności miejscowych elit. Ich poparcie lub choćby życzliwa neutralność
była dla niego warunkiem sprawowania władzy. Siły militarne, którymi
dysponował, nie pozwoliłyby mu na brutalność w stosunku do swych tak
licznych poddanych.
Kolejni władcy w kwestiach polityki wobec niegreckich poddanych zachowywali
całkowity pragmatyzm, nic nie wskazuje na to, aby czuli się w obowiązku bronić
interesów helleńskiej cywilizacji wobec wschodniego świata (jak im to
imputowali niektórzy dwudziestowieczni historycy). Olbrzy
mie środki, jakie stały do ich dyspozycji, zwłaszcza w pierwszym okresie, 249
pozwalały im faworyzować Macedończyków i Greków nie naruszając w istotny
sposób interesów innych ludów.
Niewiele wiemy o poczynaniach Seleukosa i jego następców w tej materii,
wnosić o niej musimy przede wszystkim ze skutków polityki, a także ze stosunku
władców do miejscowych kultów.
f Aparat administracyjny z pewnością pozostał w rękach niegreckich, wrócę
jeszcze do tej kwestii w dalszym toku tego rozdziału (por. s. 272). Natomiast
mało jest prawdopodobne, aby przedstawiciele elit wschodnich byli w stanie już
w pierwszym stuleciu wejść w skład ścisłego grona rządzącego krajem u boku
króla. W jakim stopniu późniejsze procesy hellenizacyjne otwierały im drogę do
kariery, tego niestety nie wiemy. W czasie stu lat między połową ITI a połową II
w. znajdziemy jedynie pięć - sześć imion irańskich wśród wyższych dostojników
królestwa.
Ze szczególną starannością Seleukos i jego pierwsi następcy traktowali
Babilonię. Jeśli założyciel dynastii był w stanie w ciągu kilku lat sprawowania
funkcji satrapy zyskać w tym kraju trwałe oparcie, to nie mógł tego uczynić
wyłącznie na drodze respektowania status quo, musiał je kupić za przywileje
(jakiej natury mogły być te królewskie koncesje: fiskalne?, rozszerzenie zakresu
władzy lokalnych organów kosztem uprawnień monarchy?).
Utrwaleniu pozycji władców w Babilonii służyły ostentacyjne gesty pobożności,
czynili oni to, co zgodnie z odwiecznym porządkiem rzeczy winni byli czynić
królowie świadomi swych obowiązków wobec bogów: składali hojne dary
świątyniom, odbudowywali je i rozbudowywali. Mezopotamskie świątynie
przeżywają więc okres wielkiej świetności, rozkwitła także specyficzna,
babilońska kultura kontynuująca świetne tradycje poprzedniego, perskiego
okresu. Seleukidzi mianowali na stanowiska swych przedstawicieli w miastach
ludzi z miejscowych rodzin, którzy potrafili skutecznie załatwiać na dworze
sprawy swoich świątyń i swoich społeczności.
Nic więc dziwnego, że dokumenty powstałe w świątynnych kręgach
przedstawiają nam członków dynastii jako królów Babilonu, otrzymujących
władzę z rąk Marduka i Bela, a Babilonia nigdy nie sprawiała Seleukidom
trudności.
Także w Elamie znajdziemy ślady troski władców o miejscowe świątynie. Choć
w Suzie powstała polis z jej specyficznymi instytucjami, świątynia bogini Nanai
po dawnemu stanowiła centrum życia miejskiego, nie tylko w sprawach ściśle
religijnych.
^Natomiast Iran nigdy nie znalazł się na dłużej na pierwszym planie
dynastycznych działań. Dla Seleukidów to, co miało miejsce w Syrii, Azji
Mniejszej, na wyspach Morza Egejskiego okazywało się zawsze ważniejsze. Ten
stan rzeczy w perspektywie dłuższego czasu musiał prowadzić do-prób sęcesji
ze strony irańskich krain, gdyż ich własne problemy, zwłaszcza ochrona przed
najazdami z zewnątrz wymagały szybkiej i zdecydowanej riposty, a na taką
łatwiej się zdobywali władcy przebywający na miejscu niż rządzący z odległej
Antiochii, Seleukidzi.
Jak pamiętamy, Seleukos I powierzył swemu synowi Antiochowi 1 funkcję 250
wicekróla na obszarach położonych na wschód od Eufratu. Było to roz
wiązanie najlepsze z możliwych, ale nie mogło być w toku następnych panowań
stosowane systematycznie.
Pozycja Antiocha była szczególna: z racji swego pochodzenia (był synem
Baktryjki Apame, jedynej z irańskich małżonek towarzyszy Aleksandra nie
odprawionej po jego śmierci) mógł liczyć na poparcie ze strony arystokracji
irańskiej w większym stopniu niż późniejsi "wicekrólowie".
Niestety niewiele wiemy o działalności Antiocha w tych latach. Za czasów jego
regencji odbudowano zrujnowaną Aleksandrię Margiane nadając jej nazwę
Antiochii Margiane (późniejszy Merw). Podobnie trzeba było powtórnie zakładać
inne miasto, zwane poprzednio Herakleją, któremu nadano miano Achai (nie
wiemy gdzie leżało). Nie jest jasne w jakich okolicznościach doszło do ich
zniszczenia. Niektórzy uczeni (w tym Józef Wolski) sądzą, że w początku III w.
miała miejsce wielka migracja ludów syberyjskich, która sięgnęła terenów
Margiany i Arii; również jednak prawdopodobne jest, że te dwa miasta padły
ofiarą jakichś lokalnych wojen (kto mógłby być ewentualnym agresorem:
koczownicy żyjący w pobliżu?, masegecki Chorezm?). W każdym razie
niebezpieczeństwo ataku ze stepów było ciągle obecne, kiedy wznoszono nową
Antiochię Margiane, otoczono całą oazę, na terenie której się znajdowała, wałem
o długości 260 km, aby ułatwić jej obronę.
Antioch sięgał swymi akcjami obszarów położonych dalej na północy. Jakaś
kampania wojenna miała miejsce za Jaksartesem (co nie oznacza by terytoria te
były kiedykolwiek częścią państwa Seleukosa ani jego następców). Antioch
zorganizował wyprawę badawczą na wody Morza Kaspijskiego, aspekty
militarne takiej ekspedycji były oczywiste.
Skrajna szczupłość źródeł nie pozwala nam ustalić, jakie były postawy ludności
Iranu wobec nowych władców, a ściślej - jakie były postawy elit, gdyż tylko one
z królewskiej perspektywy były istotne. Wszystko to, co na ten temat dzisiejsi
historycy są w stanie powiedzieć, ma ściśle hipotetyczny charakter, a wspiera się
nade wszystko na ocenie charakteru stosunków społecznych właściwych
większości obszarów Iranu. Te były zdecydowanie odmienne od sąsiedniej
zurbanizowanej Babilonii, gdzie związek między miastami a władcą był ścisły i
tradycja jego bezpośrednich interwencji sięgała głęboko.
W Iranie na wielu obszarach, gdzie miasta nie istniały, lub były one słabe i
niewielkie, rządziły potężne rodziny arystokratyczne, panujące nad miejscową
ludnością, która związana była z nimi więzami zależności nie w pełni dla nas
znanymi. Na wojnę wielcy irańscy arystokraci stawali z własnymi oddziałami,
domyślać się też możemy, że w kręgu ludzi im podległych znajdowali się nie
tylko chłopi, ale i więksi właściciele ziemi współrządzący danym obszarem.
Wydaje się też, że podstawową jednostką osadniczą była wieś, która poprzez
własnych notabli organizowała wspólne prace, tam gdzie istniała ich potrzeba
(nawadnianie!), zbierała podatki, rozstrzygała wewnętrzne problemy. Królewskie
ingerencje w tym systemie nie mogły mieć bezpośredniego charakteru, między
monarchą a jego najniżej w hierarchii uplasowanymi poddanymi stali możni,
którzy rządzili w jego imieniu, ale
w taki sposób, w jaki chcieli; to oni byli, na lokalnym szczeblu, państwem. 251
Interwencje władcy ograniczone były do ziem jego własnej rodziny i do miast,
którym zapewniał ochronę.
Nic nie wskazuje na to, by Seleukidzi próbowali rozerwać tę typową dla Iranu
sieć zależności, byłoby to zadanie ponad ich siły. Nie mieli ani dość wojska, ani
dość własnych ludzi, aby narzucić ich krajowi siłą. Mogli starać się zwiększyć
liczbę miast stanowiących punkty oparcia dla dynastii (i to czynili), na pewno
usuwali tych arystokratów, którzy otwarcie przeciw nim działali, ale z
pozostałymi musieli paktować, pozostawiając w ich rękach rządy na podległych
im obszarach. Było to postępowanie w pełni zgodne z interesami królów, którzy
chcieli rządzić wielkim państwem, działali we własnym imieniu, nie mieli zamiaru
walczyć ze Wschodem i hellenizować Iranu. W podobnej sytuacji znajdą się
następni jego władcy: królowie partyjscy i sasanidzcy. Podobnie zresztą
postępowali Achemenidzi.
Wydaje się, że Media przez czas dłuższy nie sprawiała Seleukidom
poważniejszych kłopotów. Był to z pewnością efekt położenia bliżej centrum
władzy. Mieszkańcy tej krainy mieli świadomość siły wojsk skoncentrowanych
głównie w Syrii, byli także w większym stopniu przedmiotem zabiegów dy-
plomatycznych ze strony przedstawicieli dynastii. Być może stare resentymenty
Medów w stosunku do Persów odgrywały jakąś rolę, łatwiej im było znosić
obce panowanie.
Inaczej przedstawiała się sytuacja w samym sercu byłego państwa
Achemenidów, w Persydzie. Tu gorycz porażki musiała być wyjątkowo silna. W
zoroastryjskiej literaturze utrwaliła się pamięć o podboju Aleksandra i
prześladowaniach wszczętych przez niego, miał niszczyć świątynie ognia, palić
święte pisma, mordować magów. Arystokracja tej krainy najwięcej straciła na
zwycięstwie Aleksandra, gdyż to jej przedstawiciele sprawowali władzę u boku
króla na szczeblu centralnym, byli satrapami, dowodzili armiami, działali na
dworze. Udział innych irańskich elit w rządzeniu imperium był znacznie mniejszy.
W późniejszych sasanidzkich utworach wspominać się będzie Zdobywcę jako
tego, kto obalił potęgę Persji i dał początek rozbiciu Iranu na małe królestwa.
Opór przeciwko nowym panom przyjmie postać wierności wobec tradycji i
religijnych nadziei znajdujących swój wyraz w literaturze apokaliptycznej.
Zapowiadała ona przyjście zbawcy, Soshyanta, który ukarze winnych, zgładzi
grzesznych i zapoczątkuje odnowienie świata. W pierwszych dziesięcioleciach
czasów hellenistycznych protest nie wykraczał poza sferę religii i moralności,
świadomość potęgi militarnej najeźdźców musiała być dławiąca.
Jeśli pamiętać będziemy o tym, że Ptolemeusze od razu występowali wobec
swych egipskich poddanych jako faraonowie, uderzyć nas musi brak
analogicznych prób przejęcia starej, irańskiej, charyzmatycznej ideologii władzy
przez Seleukidów. Nie widzimy ich w roli wysłanników Ahura Mazdy, tych,
którym Bóg najwyższy daje rządy nad światem po to, by pełnili jego wolę, nie
stają się gwarantami ładu na ziemi i w kosmosie. Różnica między dynastiami nie
brała się z różnicy postaw władców, lecz z różnicy postaw poddanych.
Persowie byli zbyt wrogo nastawieni do swych nowych panów,
252 aby móc akceptować ich w roli, którą pełnili Achemenidzi.
Pierwsze secesje. Andragoras w Partii
W okresie wojny laodikejskiej (ok. 245 r.?) doszło do istotnych zmian w
północnej strefie Iranu. Początek dał im Andragoras, satrapa Partii z ramienia
Antiocha II, który odmówił podporządkowania się Ptolemeuszowi Euergetesowi
w czasie jego krótkiego pobytu na terenie północnej Mezopotamii, a po jego
wycofaniu się nie uznał Seleukosa II. Andragoras bił własne monety, ale, rzecz
bardzo znamienna, nie przyjął tytułu królewskiego, nie dążył więc do pełnego
zerwania. Przyczyny rewolty nie są w pełni jasne i nie dają się sprowadzić
wyłącznie do ambicji satrapy (ta tłumaczyć może poczynania jednostki, ale nie
przychylną reakcję otoczenia). Być może, podobnie jak to się będzie działo w
sąsiedniej Baktrii, znalazł on zachętę i oparcie w miejscowej elicie, która zdawała
sobie sprawę z obojętności dynastii wobec lokalnych trudności i dlatego
odczuwała potrzebę posiadania osobnego panującego. Nie jest rzeczą
wykluczoną, że wystąpienie Andragorasa zostało sprowokowane przez
wcześniejszą penetrację grupy plemiennej Parnów (należących do większej grupy
plemion zwanych Dahami) na teren Iranu, do krainy określonej mianem Partii. W
jej wyniku połączenie między wschodnimi peryferiami a centrum monarchii
zostało zerwane. Miejscowe władze w tej sytuacji były zdane na siebie i to tym
bardziej, że przedstawiciele dynastii zaczęli prowadzić bratobójczą wojnę. W
każdym razie Andragoras poniósł klęskę (239 r.?, 238 r.?) w walce z Parnami,
zwanymi następnie od obszaru, którzy zajęli, Partami.
Uniezależnienie się Baktrii. Problem Persydy
Najpierw secesja satrapy Andragorasa a następnie zainstalowanie się Partów na
drodze łączącej z Zachodem zmieniło w sposób decydujący położenie satrapów
sprawujących władzę dalej na wschód: w Baktrii i Sogdianie. Gdy Andragoras
poniósł klęskę a Seleukos I1 nie mógł na to zareagować, satrapa Baktrii,
Diodotos, przyjął tytuł królewski doprowadzając w ten sposób do końca proces
uniezależniania się rozpoczęty zapewne nieco wcześniej. Śledzić go możemy
wyłącznie dzięki monetom baktryjskim. Początkowo Diodotos bijąc je w imieniu
Seleukidów umieszczał zamiast ich dynastycznego bóstwa, Apollona, swego
opiekuńczego boga: Zeusa ciskającego piorun (imię Diodotos znaczy "dany
przez Zeusa"); później zastąpił wizerunek Antiocha II swoim własnym,
zachowując jednak pierwotny napis. Dopiero ok. 239 - 238 r. wprowadził swoje
imię. Motywy działania Diodotosa są jasne: odcięty od państwa Seleukidów
musiał działać we własnym imieniu.
Dalsze dzieje Baktrii pokazują nam, że Diodotos i jego następcy mieli oparcie w
liczebnej (stosunkowo) społeczności greckiej żyjącej na tym terytorium.
Część baktryjskich Greków znalazła się tu w czasie wyprawy Aleksandra,
który osadził ich na tym obszarze po to, by osłaniali północno-wschodnie 253
granice jego państwa. Żołnierze ci, zapewne pozostawieni tu wbrew własnej woli,
chcieli wracać do siebie i już w 325 r. wszczęli niepokoje. Bunt wybuchł
ponownie po śmierci króla w 323 r., stłumiono go z wielką bezwzględnością.
Choć nasze źródła mówią o tysiącach zabitych, nie należy im wierzyć, trudno
sobie wyobrazić, aby wymordowano większość osadników, z pewnością
bardzo wielu ową rzeź przetrwało i co więcej pogodziło się z losem. Historycy
podejrzewają, że greckie osadnictwo w Baktrii ma jeszcze starszą metrykę, być
może właśnie tutaj królowie perscy deportowali nieposłusznych Hellenów.
Przyjęcie takiej hipotezy pozwoliłoby nam zrozumieć, w jaki sposób uformowała
się dostatecznie liczna grecka społeczność, która powiększona o nowych
przybyszów stworzyła grecką elitę w państwie Diodotosa.
Twórca nowego państwa mógł liczyć nie tylko na swoich współziomków, był on
także rzecznikiem arystokracji irańskiej. Ten sojusz Greków i Irańczyków,
dostatecznie silny, by zapewnić państwu stabilność i liczną armię, był wynikiem
jego szczególnej sytuacji. Położone na skraju cywilizowanego świata, narażone
było na ataki koczowników ze stepów, których trzeba było odpierać
254 wspólnymi siłami, o jakimś greckim ekskluzywizmie nie mogło być zatem
10. "DALEKI" WSCHÓD HELLENISTYCZNY
mowy. Tak powstało państwo szczególne, w dobie wczesnego hellenizmu
zupełnie wyjątkowe, które konsekwentnie szło linią wytyczoną przez Aleksandra,
linią zarzuconą przez wszystkich jego byłych towarzyszy.
Nie wiemy, jaki był zasięg państwa baktryjskiego za panowania Diodotosa i jego
następców. Czy objęło ono przynajmniej część Sogdiany (tę leżącą
bezpośrednio za Oksosem)? Jest to prawdopodobne, ale brak na to dowodów.
Wprawdzie na tym obszarze znajdowane są monety greckie, jednak mogły one
tam trafić w drodze handlu, a nie w wyniku osadnictwa.
Czy w tych latach, gdy wschodnia część Iranu oderwała się od Seleukidów,
Persyda pozostała im wierna? Nasze źródła dla tej epoki ograniczają się do
monet wypuszczanych przez lokalnych dynastów perskich. Być może jest to
oznaka ich niezależności, nie jest to jednak pewne. Mogli oni bić monety
zachowując jakąś formę podległości wobec władców z Antiochii. Jeśli doszło do
secesji Persydy, to w przeciwieństwie do Partii i Baktrii, nie miała ona charakteru
definitywnego, gdyż za Antiocha III wchodziła ona na pewno w skład jego
państwa.
Wydarzenia irańskie skłoniły prawdopodobnie Seleukosa II do zawarcia pokoju
z Antiochem Hieraksem (początek 236 r.) i zorganizowania wyprawy przeciwko
Partom. Przypada ona na dziesięciolecie 237 - 227, prawdopodobnie trwała kilka
lat i w sumie, mimo pewnych sukcesów, nie dała trwalszych efektów, gdyż
Seleukos II, zaniepokojony postępami władcy Pergamonu Attalosa, zdecydował
się powrócić na zachód. J
Seleukos III. Pocz~tki panowania Antiocha III
Po śmierci Seleukosa II władzę objął jego syn, Seleukos III Soter o przydomku
Keraunos, ("Piorun"), który zginął po trzech latach panowania w czasie wyprawy
przeciwko Attalosowi. Okoliczności jego zgonu (było to morderstwo, a nie
śmierć na polu bitwy) są niejasne. Armia ofiarowała diadem wybitnemu
dowódcy wojskowemu, Achajosowi, bliskiemu krewnemu zamordowanego
władcy. Ten propozycję odrzucił i tym samym królestwo przypadło Antiochowi
III, bratu Seleukosa II, który miał w tym momencie 19 - 20 lat. Prźe~6ywał on
wówczas na Wschodzie.
W pierwszych latach jego panowania istniały w państwie trzy ośrodki
dyspozycyjne. Achajos panował w Azji Mniejszej, nadzór nad satrapiami
wschodu przypadł satrapie Medii Molonowi, w Syrii sprawował władzę Antioch
III (przez czas pewien nominalnie, faktycznie należała ona natomiast do szefa
administracji cywilnej, Hermiasza, dopiero później król się go pozbył). Rozwią~
takie i na dłuższą metę mogłoby się okazać słuszne, wymagało jednak lo'j'alnego
współdziałania ludzi. Tymczasem ostre napięcia między nimi doprowadziły do
otwartych konfliktów. W 222 r. Molom jak świadczą bite przez niego monety,
ogłosił otwarty bunt, obwołał się królem i przez czas pewien potrafił odpierać
ataki dowódców lojalnych wobec dynastii. Dopiero osobista wyprawa Antiocha
III przeciwko buntownikowi spowodowała zmia
nę nastrc~v armii Molona i w konsekwencji jego klęskę. 255
Drugie niebezpieczeństwo dla całości państwa przyszło od strony człowieka,
któremu Antioch III zawdzięczał tron: od Achajosa. Zdobył on bardzo silną
pozycję w Azji Mniejszej po dwóch latach walk, w toku których odebrał
Attalosowi znaczną część jego zdobyczy. Co go skłoniło do przyjęcia tytułu
królewskiego, który poprzednio odrzucił, tego nie wiemy. Być może uznał, że
Antioch III jest i pozostanie narzędziem nieżyczliwych mu ludzi. Niewykluczone
też, że doszły do niego fałszywe wiadomości o śmierci władcy, biorącego
wówczas udział w wyprawie wojennej na wschodzie. Faktem jest, że inicjatywa
Achajosa nie pociągnęła z jego strony próby zawładnięcia Syrią. Antioch ze swej
strony nie mógł usunąć uzurpatora, przez następne lata uznawał de facto
niezależność Achajosa.
IV wojna syryjska
Już w pierwszych latach swego panowania Antioch III próbował zaatakować
ptolemejskie posiadłości w Syrii południowej, początkowo bez większego
efektu. Śmierć Ptolemeusza III Euergetesa i dojście w r. 222 do tronu
młodocianego Ptolemeusza IV wydawały się stwarzać dogodne warunki do
podjęcia generalnej ofensywy. Antiochowi III udało się w 219 r. wziąć szturmem
Seleucję Pierię, port Antiochii; zdrada dowódcy garnizonów ptolemejskich w
południowej Syrii ułatwiła mu szybki marsz na południe. Król doszedł do krańca
Delty, ale tu zatrzymały go rozlane wody Nilu. Zawarto rozejm, uwal on dwa lata,
w czasie których Ptolemeusz był w stanie pośpiesznie zgromadzić olbrzymią
armię. W 217 r. doszło do bitwy pod Racą na południu Palestyny. Zakończyła
się ona klęską Antiocha, który uznał, że jego panowanie jest na tyle zagrożone,
że należy szybko wracać do Antiochii. Ptolemeusz odzyskał poprzednie
posiadłości, jednak bez Seleucji Pierii, ten stan rzeczy potwierdził zawarty od
razu pokój.
Operacje Antiocha III w Azji Mniejszej
Katastrofa pod Rafią nie wpłynęła na zmianę postępowania Achajosa, który
wyraźnie nie zamierzał wykraczać poza granice swej domeny i wobec tego nie
wykorzystał dogodnej dla siebie okazji do zagarnięcia reszty ziem monarchii.
Jednak Antioch otrząsnąwszy się z szoku zorganizował wyprawę właśnie
przeciwko niemu, niezależnie bowiem od jego lojalności, próba usunięcia
uzurpacji leżała w logice działania władcy. Antioch potrzebował pilnie sukcesów
militarnych, które podniosłyby jego prestiż, mocno nads>~nięty po klęsce pod
Rafią. Prawdopodobnie już wtedy nosił się z myślą wyprawy na Wschód,
pozostawienie konkurenta w Anatolii byłoby więc wielką lekkomyślnością, kto
wie, czy Achajos po raz drugi odsunąłby od siebie pokusę zaatakowania Syrii.
Antioch mógł tę wyprawę zorganizować tanim kosztem, miał bowiem
potencjalnego sojusznika w osobie Attalosa. Cena jaką ten kazał
256 sobie zapłacić za pomoc w pokonaniu Achajosa (215 r.) była w~ka: część
ziem odzyskanych przez Achajosa dla Seleukidów na władcy Pergamonu
musiała do niego wrócić. Antiochowi nie udało się także odwojować posiadłości
nadmorskich, które pozostały w rękach Egiptu i Macedonii.
Wyprawa wschodnia Antiocha III
Przyczyny, które skłoniły Antioc~ha~do zwrócenia się ku Iranowi były złożone.
Pamiętajmy, że jego ojcieć, Seleu~os II próbował reagować na secesję Partii,
lecz zachodnie komplikacje zmusiły go do porzucenia tych działań. Świadomość
konieczności powrotu do aktywnej polityki militarnej musiała być żywa w
kręgach dworskich. Antioch potrzebował zwycięskiej wyprawy nie tylko ze
względów prestiżowych, ale i finansowych. Wojna, jak to już mogliśmy
wielokrotnie stwierdzić, byka narzędziem redystrybucji dóbr materialnych,
jedynym właściwie dostępnym dla królów źródłem szybkiego wzbogacenia się.
Wydatki Antiocha III na wojnę z Egiptem były ogromne, koszty kampanii
przeciwko Achajosowi mogły być nie tak wielkie, ale na pewno większe, ni-i.
zyski jakie ona przyniosła (Azja Mniejsza nie była terenem, który można było
łupić). Odpadnięcie przed laty wschodnich satrapii boleśnie zmniejszyło
dochody państwa. Odzyskanie ich ułatwiłoby zbilansowanie budżetu. Nie
wiadomo w jakim stopniu król brał pod uwagę interesy handlu z obszarami
położonymi na wschód (Chinami? chyba jeszcze nie, raczej z doliną Indusu).
Powstanie państwa partyjskiego, jeśli nie przecięło ówczesnych szlaków
handlowych, to przynajmniej utrudniało korzystanie z nich.
Kampania na wschodzie mogła środków dostarczyć, ale najpierw wymagała ich
wyłożenia. Aby je zdobyć Antioch uderzył najpierw na Armenię, której władca,
poddany Seleukidów i zobowiązany do płacenia trybutu, stał się faktycznie
niezależny. Zaatakowany przez Antiocha musiał ustąpić, jego własne siły były o
wiele mniejsze od armii seleukidzkiej. Zapłacił więc (zapewne z nawiązką) zaległy
trybut.
Sumy te jednak nie mogły wystarczyć na wielką wojnę na wschodzie i Antioch
zdecydował się na proceder w praktyce epoki hellenistycznej dotąd nie
stosowany: zabrał skarb sanktuarium bogini Anaitis w Ekbatanie. Mia mu to dać
olbrzymią sumę 4000 talentów. Tylko poważne trudności finansowe mogły
skłonić władcę do takiego kroku, który nie mógł mu nie zaszkodzić. Udawał się
wszak na obszary, na których kult Anaitis był bardzo popularny, decyzja jego
była więc ryzykowna.
Nie trzeba widzieć w tym czynie dowodu na zmianę polityki wobec świątyń i
niegreckich kultów. Był to prosty rabunek podyktowany koniecznością.
Nie znamy liczebności armii Antiocha (to, co nam o niej mówi Justyn: 100 000
pieszych i 20 000 jeźdźców, jest z pewnością przesadzone). W każdym razie
musiała być ogromna.
Jak się przedstawiała w tym momencie sytuacja na terenie Iranu`? Raz jeszcze
muszę powtórzyć, że nasza wiedza jest w tej materii bardzo skąpa.
W Baktrii w latach 230 - 227 doszło do przewrotu i objęcia władzy przez 257
17 Historia starosytnych C; reków t. III
Euthydemosa, Greka pochodzącego z Magnezji. Nie jest wykluczone, że jego
państwo obejmowało już większe terytorium niż w czasach królewskiej
proklamacji Diodotosa.
Zupełnie nic nie wiemy o Iranie południowym: satrapiach Drangiany, Karmami,
Gedrozji. Secesja Baktrii i Partii zamknęła im północny szlak komunikacyjny
łączący je z Zachodem. Ich ewentualna podległość (nawet nominalna) zależała
więc od sytuacji na szlaku południowym, a więc dokładniej od tego, czy Persyda
była, czy nie, w rękach Seleukidów, a tego, jak już wspominałam, nie możemy
być pewni.
Kampania przeciwko królowi Partów (209 r.) przyniosła Antiochowi sukcesy
dostatecznie wielkie, aby zmusić przeciwnika do rokowari, nie na tyle jednak,
aby zlikwidować secesję Partii (a taki musiał być cel wyprawy). Warunki
zawartego sojuszu nie są nam znane, wydaje się, że w każdym razie Antioch
odzyskał na czas dalszej wyprawy możliwość korzystania z północnego szlaku
komunikacyjnego.
Kampania przeciwko Euthydemosowi w gruncie rzeczy doprowadziła do
podobnych skutków. Poniósł on klęskę w starciu z wojskami Antiocha, jednak
potrafił bronić swej stolicy, tak że Seleukida, mimo dwuletniego oblężenia, jej nie
zdobył. Zawarto wreszcie sojusz, Euthydemos dostarczył słoni bojowych i
żywności dla armii swego przeciwnika.
Wojska Antiocha przekroczyły następnie Hindukusz i znalazły się w północnym
Pendżabie (206/205 r.) na obszarze państwa Sofagasenosa, o którym niestety nic
nie wiadomo, także od strony indyjskiej. Były to czasy rozpadu monarchii
Maurjów, Sofagasenos był zapewne jakimś lokalnym dynastą, który od razu
uznał "zwierzchnictwo" Antiocha nie widząc możliwości oparcia się jego armii.
Ale efekty tego indyjskiego epizodu: pokaźny trybut, słonie i żywność dla armii,
oznaczały zysk jednorazowy i nie mogły mieć żadnych dalszych konsekwencji.
Powrót Antiocha III wiódł szlakiem południowym przez Arachozję, Drangianę,
Karmanię i Persydę. W tym okresie ta ostatnia znajdowała się niewątpliwie we
władaniu Seleukidów. Krótka wyprawa do Gerry, państwa położonego na
wyspie Bahrein przyniosła znaczne materialne zyski: mieszkańcy od razu zapłacili
fantastyczny okup: 100 talentów srebra,
~:~000 ton kadzidła i 200 myrry. Antioch wrócił po niej do Babilonii, a stąd do
Syrii.
Skutki dalekosiężne tej wyprawy nie były wielkie. Antioch musiał pogodzić się z
niezależnością północnego Iranu. Nawet jeśli Iran południowy w tej epoce
uznawał władanie Seleukidów, jego więzy z centralą były słabe, a wyprawa nie
zmieniła tego stanu rzeczy w decydujący sposób (tym bardziej, że wydarzenia na
Zachodzie przyciągnęły od razu uwagę króla i uniemożliwiły mu umocnienie
efektów jego wielkiego przedsięwzięcia).
Natomiast skutki pozytywne na krótką metę były wyraźne. Antioch zdobył
niebagatelne środki. Propaganda porównywała jego sukcesy ze zwycięstwem
Aleksandra, w dekretach honoryfikacyjnych miast greckich pojawił się
prestiżowy i rzadki tytuł "Wielki król" (megas basileus). Nie miał on jednak
charakteru oficjalnego. Nie znajdziemy go ani na monetach ani w państwo258
wych dokumentach.
V wojna syryjska
Trudno jest powiedzieć w jakim momencie swego panowania Antioch III uznał
za możliwą odbudowę państwa w takiej postaci, jaką miało ~w ostatnich latach
panowania Seleuka I. Nie ulega wątpliwości, że taka polityczna linia została
przyjęta po wyprawie irańskiej. Głównym przeciwnikiem musiał być dla Antiocha
Ptolemeusz, trzymający w swym ręku Celesyrię a także część wybrzeży Azji
Mniejszej. Na drugim miejscu wśród wrogów znajdowało się państwo
pergamońskie, którego posiadłości uniemożliwiały wojskom seleukidzkim
swobodne poruszanie się po wnętrzu Azji Mniejszej. Mniejsze już znaczenie
miały inne państwa na poły zhellenizowane, które zdążyły wyrosnąć na północy i
północnym wschodzie. Działania wojenne przeciwko Armenii pokazały, że już
sama manifestacja ogromnej siły Antiocha mogła doprowadzić do pożądanego
skutku. Król musiał także w swych kalkulacjach brać pod uwagę państwo
Antygonidów, które mając posiadłości w Azji Mniejszej mogło stanąć na drodze
działań Antiocha. Istniała jeszcze jednak siła, z której potęgi i rodzącego się
zainteresowania Wschodem król nie zdawał sobie w dostatecznym stopniu
sprawy: był nią Rzym.
Atak na państwo Ptolemeuszy wydawał się tym łatwiejszy, że po śmierci
Ptolemeusza IV tron przypadł 6-letniemu dziecku - Ptolemeuszowi V Epi-
fanesowi (204 r.), a wewnętrzny kryzys państwa był oczywisty dla zewnętrznego
obserwatora.
W tej sytuacji doszło do porozumienia między Antiochem a Filipem (203/202 r.),
ustalało ono zasady podziału państwa egipskiego między nimi. Szczegóły tego
układu nie są nam znane (rozmowy w tej sprawie były oczywiście tajne). Nie
ulega w każdym razie wątpliwości, że dawał on wolną rękę Antiochowi w
Celesyrii, Fenicji i Palestynie. Filip miał przyjąć tereny ptolemejskie w Azji
Mniejszej i na wyspach Morza Egejskiego (ale całość? była to wszak sfera
wpływów Antiocha, ten mógł jednak pogodzić się chwilowo z takim stanem
rzeczy, mając zapewnione współdziałanie Macedonii). Czy traktat przewidywał
ewentualność zaboru Egiptu - tego nie wiemy, mało to jednak prawdopodobne.
W 202 r. Antioch zaatakował posiadłości ptolemejskie w Syrii południowej i
posuwał się ku granicy Egiptu. Wojsko ptolemejskie pośpiesznie mobilizowane
tym razem nie było w stanie stawić czoła Antiochowi, zwycięstwo w bitwie pod
Panion (200 r.) oderwało definitywnie Celesyrię i Palestynę od Egiptu.
W dogodnej dla siebie sytuacji Antioch zawarł pokój z Egiptem, który
przypieczętował koniec potęgi zewnętrznej tego kraju: z wielkiego imperium
pozostał tylko Cypr (i Cyrenajka). Zgodę między dwiema dynastiami miało
zapewnić przyszłe małżeństwo córki Antiocha Kleopatry z Ptolemeuszem V.
259
Działania Antiocha III w Azji Mniejszej i Grecji. Wojna z Rzymem
Antioch uwolniony od troski o południe podjął (197 r.) działania wojenne mające
na celu odzyskanie obszarów należących do Seleukosa I w Azji Mniejszej.
Świadom wzrastającej potęgi Rzymu (było to po klęsce Filipa V pod
Kynoskefalai) starał się nie naruszać interesów jego sojuszników, Pergamonu i
Rodos. Na początku 196 r. wojska Antiocha bez większych przeszkód dotarły
do cieśnin, aby je następnie przebyć pod osobistym dowództwem króla. Zajęły
one część Tracji. Rzymianie wysłali do Antiocha poselstwo z protestem oraz z
żądaniem oddania ziem zagarniętych niedawno na Ptolemeuszach i
respektowania zasady wolności miast greckich na obszarach anatolijskich.
Poselstwo to, jak można się było spodziewać, nie odniosło żadnego skutku.
Antioch był potężny, a Rzymianie w tym czasie nie pragnęli angażowania się w
sprawy wschodnie.
Do otwartego konfliktu między Antiochem a Rzymem doszło w r. 192.
Przyczyny jego są zawikłane i wynikają nie tyle z inicjatyw osobistych Antiocha,
co z sytuacji powstałej w Grecji po spektakularnym ogłoszeniu wolności dla
polis przez Flamininusa. Kwestia ta była szerzej omówiona wcześniej w rozdziale
poświęconym historii Grecji, tutaj przyjdzie nam jedynie pokrótce powtórzyć
najważniejsze fakty.
Odpowiedzialność za wywołanie konfliktu spada na Związek Etolski, który w
tych latach podjął politykę antyrzymską (por. s. 117) i starał się nakłonić
Antiocha do zbrojnego poparcia jego działań. Rzymian popychał ku wojnie, z
innych oczywiście racji, król Pergamonu Eumenes, który miał najwięcej
powodów do lęku przed Seleukidą. Antioch widział chętnie wzrost napięć na
terenie Grecji, gdzie nowy porządek prowadził do rozbudzenia lokalnych
konfliktów. Pozwalało mu to mieć nadzieję na neutralizację Rzymu, który nie
byłby w stanie naciskać na realizację swych żądań: wycofania go z Tracji i
zmiany polityki na terenie Azji Mniejszej. Nie wydaje się jednak, aby Antioch
poważnie myślał o przygotowaniach do wojny, gdyż lądując w Grecji w 192 r.
przybywał z siłami więcej niż skromnymi: miał 10 000 żołnierzy. Liczył na
aktywność Etolów, a także na współdziałanie miast greckich.
Siły Rzymian na Bałkanach były niewielkie, ale mieli oni w samej Grecji
sojuszników, na których, jak się okazało, mogli liczyć: Związek Achajski, Filipa a
także wiele miast, które były Etolom przeciwne. Gdy nadeszły siły rzymskie pod
dowództwem Aciliusza Glabriona, sytuacja militarna Antiocha stała się bardzo
trudna. Miał zdecydowanie za mało sił, aby móc stoczyć bitwę, tym bardziej że
musiał liczyć się z wrogą postawą Filipa. Próba zatrzymania Rzymian w
Termopilach skończyła się niepowodzeniem i Antioch musiał Grecję opuścić
(wiosna 191 r.).
Jaką rolę w tych wszystkich poczynaniach odegrał Hannibal, który schronił się u
Antiocha w 195 r.? Wielu badaczy było (i jest) zdania, że popychał on Seleukidę
do wojny widząc w nim ostatnią wielką siłę zdolną oprzeć się Rzymowi. Że
Hannibal mógł liczyć na antyrzymskie nastawienie
260 swego gospodarza, to wydaje się więcej niż prawdopodobne, ale czy
pragnął on
wojny właśnie wówczas i właśnie w tej sytuacji? Znając dobrze potęgę i metody
Rzymian mógł raczej działać moderujące na władcę, który nie orientował się zbyt
dokładnie w warunkach gry toczonej przez senat.
Działania wojenne na terenie Grecji były jedynie wstępem do dalszej wojny, do
której Rzym przygotowywał się starannie. Konsulem został młodszy brat
Afrykańczyka, Lucjusz Korneliusz Scypio, który od razu oświadczył, że
Publiusz będzie mu towarzyszył. Armia rzymska liczyła cztery legiony.
Wojna rozpoczęła się od działań na morzu. Rzymianie dysponowali nie tylko
własną flotą, ale okrętami Rodos i Pergamonu. W 190 r. Antioch poniósł klęskę i
musiał w tej sytuacji ewakuować Trację. Armia rzymska wkroczyła na teren Azji
Mniejszej i połączyła się z armią Eumenesa II. Antioch próbował jeszcze w tym
momencie pertraktacji, ale Rzymianie postawili tak twarde warunki (opuszczenie
Azji Mniejszej i pokrycie kosztów wyprawy), że król zdecydował się na wojnę,
niewiele więcej można było od niego wymagać po całkowitej klęsce, a szanse na
zwycięstwo wydawały się realne.
W decydującej fazie Rzymianie dysponowali 30 000 ludzi, wedle Liwiusza
Antioch wystawił 72 000. Ta druga liczba wydaje się zdecydowanie zawyżona
(rzymski historyk bardzo często podaje przesadnie wielkie liczby sił przeciwnika,
ad maiorem Romae gloriam, oczywiście). $itwa pod Magnezją w Lidii
zakończyła się jednak klęską Antiocha, który uciekł i od razu akceptował
pokojowe negocjacje.
Pokój w Apamei (188 r.) i jego konsekwencje
W wyniku negocjacji zawarty został pokój ratyfikowany najpierw w Rzymie a
następnie w Apamei, zgodnie z nim Antioch rezygnował z posiadłości poza
Górąmi Tauros (co oznacza, że południowe-wschodnia część Cylicji zostawała
przy nim); na przyszłość wyrzekł się także wszelkich akcji na tych obszarach,
przylegające do nich wody były dla jego, niewielkiej już zresztą floty zakazane.
Musiał ponadto (i to było ze wszystkich warunków najważniejsze) zapłacić
olbrzymie odszkodowanie w wysokości 15 000 talentów i dostarczyć armii
rzymskiej środków żywności. W chwili zawierania pokoju Rzymianie otrzymali
3000 talentów, Antioch miał pozostałe 12 000 płacić przez następne 12 lat.
Rzymianie zażądali wydania osobistości znanych ze swych antyrzymskich
przekonań (w tym Hannibala, Antioch umożliwił mu jednak ucieczkę); do Rzymu
udała się grupa zakładników, a wśród nich syn królewski, przyszły Antioch IV.
Rzymianie natomiast nie podjęli kwestii zdobyczy Antiocha na Ptolemeuszach.
Prawdopodobnie nie chcieli stwarzać warunków, które Antioch musiałby
odrzucić, dbali też o wypłacalność swego dłużnika.
Pokój w Apamei kładzie kres zachodnim ambicjom Seleukidów, którzy zostali w
jego wyniku definitywnie wyłączeni z gry w basenie Morza Egejskiego i Azji
Mniejszej. Oznacza jednocześnie pojawienie się Rzymu jako podstawowego
partnera na obszarach wschodnich. Uderzająca jest szybkość wypadków. Od
daty opuszczenia Italii przez Hannibala upłynęło 14 lat, a i on
sam był jeszcze przy życiu. Z państwa odległego i zajętego własnymi sprawami,
261
Rzym w toku jednego pokolenia stał się arbitrem świata hellenistycznego. Na
razie jego interesy nie sięgały daleko, ale minie nieco ponad wiek i jego polityka
będzie diametralnie odmienna.
Antioch III zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie dla jego panowania
na Wschodzie mogą wyniknąć z klęski poniesionej w wojnie z Rzymianami. Stąd
szybka decyzja wyprawy. Trudności ekonomiczne, wynikające z płacenia
kontrybucji skłoniły go do powtórzenia wyczynu z początku sławnej kampanii.
Ale tym razem próba zlupienia świątyni Bela w Elymaidzie zakończyła się
katastrofą: król zginął z rąk obrońców sanktuarium.
Dalsze losy państwa baktryjskiego
Antioch III był ostatnim Seleukidą, którego bezpośrednia ingerencja sięgnęła
terenów Baktrii, dalsze losy tego państwa były już uzależnione wyłącznie od
tego, co działo się w Indiach i w Azji Środkowej.
W Indiach północnych rozpad potężnego poprzednio państwa Maurjów
stworzył próżnię polityczną, w której otworzyły się możliwości działania dla
energicznych dynastów. Skorzystali z tego także władcy Baktrii opanowując
obszary na południe od Hindukuszu i tworząc tam własne państwa. Niewiele o
nich wiadomo, podstavyowym źródłem są dla nas monety. Dzięki ich
świadectwu możemy ustalić, że władcy greccy (raczej kilku niż jeden) panowali
w Kapisa w górnej dolinie Kabulu, w Pushkavalah koło Peszewaru, w Gardiz i
Taksik w Pendżabie. Na jakich siłach opierali swe panowanie ci greccy królowie
w dolinie Indusu: irańskich wojskach ściągniętych z Baktrii? Miejscowej
arystokracji, z którą potrafili się porozumieć? Są to niestety pytania bez
odpowiedzi.
Jeden z tych grecko-indyjskich władców, Menander, któremu udało się
podporządkować sobie wielkie obszary Indii północnych i sięgnąć poza
Hindukusz do samej Baktrii, jest nam znany jako zwolennik buddyzmu. Na jego
monetach widnieje symbol wyznawców tej religii, tak zwane "Koło Prawa", w
buddyjskim filozoficzno-religijnym traktacie (Milindapanha - "Pytania
Menandra") jest on rozmówcą buddyjskiego mędrca.
Rekonstrukcja dziejów samej Baktrii jest trudnym zadaniem. Monety dostarczają
nam więcej imion władców niż nasi klasyczni autorzy. Ułożenie z tych danych
sensownej listy jest właściwie niemożliwe, świadczą o tym dyskusje jakie
wywołują kolejne, nie zyskujące powszechnego przyjęcia, hipotezy. Wyraźnie
rysuje się nam jedynie postać Eukratidesa, który w wyniku uzurpacji doszedł do
władzy ok. 171 r. Zwycięskie wojny czyniły go panem obszernego państwa
obejmującego (poza Baktrią) Sogdianę, Ferganę, Margianę i Arję. Zginął on w
wyniku zamachu ok. 1 SO r., co umożliwiło królowi Partów, Mitrydatesowi I
atak na osłabionego sąsiada, odebranie mu wszystkich terytoriów poza samą
Baktrią.
Klęska w wojnie z Mitrydatesem i wewnętrzne osłabienie miało okazać się dla
Baktrii fatalne, gdy rozpoczęła się w Azji Środkowej nowa fala migracji 262
ludów.
Początek jej dali koczownicy żyjący u zachodnich granic Chin, zwani w źródłach
chińskich Hiung-Nu. Ruszyli oni na zachód w początku I1 w. rozlewając się
szeroko, objęli w posiadanie tereny współczesnego Turkiestanu chińskiego.
Zaatakowali sąsiadujące z nimi plemiona Yuech-chi, identyfikowane z Tocharami
lub Azjami czy Azjanami, wspominanymi przez autorów greckich i łacińskich,
zmuszając ich do wędrówki na zachód. Właśnie ci Yueh-chi uderzyli około roku
130 na Baktrię i po dłuższym okresie walk zdobyli ten teren tworząc tu własne
państwo. W I w. opanowali także Pendżab.
Migracja koczowników nie oszczędziła sąsiedniej Partii, która znalazła się w
zasięgu działań innej grupy plemiennej, Saków, wypchniętych ze swych siedzib
przez Yueh-chi. Jednak król partyjski miał większe siły (zapewne i miał do
czynienia z mniejszymi grupami koczowników), potrafił dać sobie radę z ich
watahami.
Seleukos IV
Po śmierci Antiocha III władza przeszła w ręce Seleukosa IV z przydomkiem
Filopator. Przypadło mu w udziale trudne zadanie spłacenia ogromnej
kontrybucji. Nieśmiałe próby prowadzenia antypergamońskiej polityki ściągnęły
na niego niezadowolenie senatu, który zażądał od niego przysłania do Rzymu
najstarszego syna Demetriusza na miejsce zwolnionego brata, późniejszego
Antiocha IV.
W 175 r. Seleukos IV padł ofiarą morderstwa zorganizowanego przez kogoś z
jego własnego otoczenia, prawdopodobnie za cichą zachętą Rzymu. Władzę
przejął Antioch, czwarty Seleukida o tym imieniu, znany z przydomka Epifanes.
Wyraził na to zgodę senat, który zatrzymał jednak Demetriusza, aby mieć
możliwość wywierania nacisku w razie nieposłuszeństwa władcy.
Początki panowania Antiocha IV
Klęska ojca pod Magnezją i lata pobytu w Rzymie pozwoliły Antiochowi na
trzeźwą ocenę możliwości i metod działania Rzymu. Dewizą jego postępowania
w czasie całego panowania będzie unikanie zadrażnień z republiką i jej gorliwym
sojusznikiem, Pergamonem, koncentrowanie się na takich działaniach, które,
przynajmniej w jego ocenie, pozostawały poza sferą rzymskich zainteresowań.
Pierwsze lata panowania upłynęły Antiochowi na konsolidacji wewnętrznej
państwa, uzdrawianiu jego finansów, odbudowie armii i floty, przeprowadzaniu
pewnych reform administracyjnych. Na ten okres przypada znaczna część jego
urbanizacyjnych poczynań.
263
VI wojna syryjska
W 170 r. Antioch stanął w obliczu konfliktu z Egiptem, który nazywa się
zazwyczaj szóstą wojną syryjską. Miałam już okazję pisać o niej w rozdziale
poświęconym historii Ptolemeuszów. Przypomnę (por. s. 205), że ostatecznie
inicjatywa wojenna wyszła ze strony egipskiej. Antioch z pewnością do wojny
był przygotowany. Prawdopodobnie nie mogąc przedsiębrać akcji w Anatolii ani
w basenie Morza Egejskiego pragnął szukać okazji do wzmocnienia państwa
drogą wojny na obszarze nie objętym pokojem w Apamei i ta w okresie, gdy
Rzym nie byłby w stanie reagować (ze względu na konflikt z królem Macedonii
Perseuszem, por. s. 119).
Nie będę tutaj szczegółowo opowiadała historii tej wojny, uczyniłam to już w
poprzednim rozdziale (s. 205 - 206). Po dwóch kampaniach w r. 169 i 168
zakończyła się ona sławną sceną w Eleusis. Antioch IV ugiął się przed żądaniami
Rzymu,opuścił Egipt i ewakuował zajęty niedawno Cypr.
Egipska kampania, mimo takiego finału, mogła być i była traktowana przez
Antiocha IV jako sukces. Wróciwszy do Antioclrii król urządził na przedmieściu
stolicy Dafne trwające wiele dni święto dla ludu, połączone z olbrzymią paradą
wojska (pisałam już o nim, por. s. 43).
Konflikt z Żydami
Na okres kampanii przeciwko Egiptowi przypada początek konfliktu między
Seleukidami a Żydami, konfliktu w latach panowania Antiocha IV ciągle
drugorzędnego, ale z upływem czasu nabierającego znaczenia. Relację z tych
wydarzeń znajdzie czytelnik w rozdziale poświęconym dziejom Palestyny, tutaj
wymienię tylko fakty najwaźniejsze, bez przypomnienia których obraz panowania
Antiocha byłby niepełny.
Palestyna znalazła się w państwie Seleukidów po r. 200. Ptolemeusze, którzy nad
nią panowali aż do 1II w. bez wyraźniejszych konfliktów, zostawili tu licznych
stronników. Jednak objęcie władzy przez Seleukidów przeszło gładko. Antioch
III wydał dokument, w którym gwarantował Judei autonomię utrzymując przy
władzy świątynną arystokrację. Określony przez niego status Palestyny nie był
gorszy od tego, który jej przyznali Ptolemeusze.
Antioch IV wracając po pierwszej kampanii w Egipcie (168 r.) skonfiskował
bogactwa świątyni tytułem zaległości w płaceniu danin. Efektem tego brutalnego
kroku były niepokoje, które uległy nasileniu na wieść o porażce dyplomatycznej
króla. Reakcja Antiocha była bardzo ostra. Jerozolimę wzięto szturmem,
pozbawiono murów, a w ufortyfikowanej dzielnicy osadzono seleukidzki
garnizon. Świątynia została przekształcona w miejsce kultu Zeusa Olimpijskiego,
pod którym to mianem kryło się syro-fenickie bóstwo Baal Shamon. W 167 r.
Antioch wydał także edykt zakazujący przestrzegania Prawa i zmuszający Żydów
do udziału w kulcie pogańskim.
Większość Żydów na zbezczeszczenie świątyni odpowiedziała oporem. 264
Poprzednie niepokoje powróciły z wielką intensywnością. Edykt zamiast
złamać siłę grup wiernych Prawu sprowokował otwartą wojnę. Wprawdzie tuż
przed śmiercią Antioch IV miał ogłosić edykt odwołujący swe poprzednie
decyzje, jednak przyszłość miała pokazać, że raz obudzone aspiracje do
niezależności potęgowały się w warunkach sprzyjających.
Koniec panowania Antiocha IV
Ogromna armia zgromadzona w czasie święta w Dafne przygotowywana była na
wschodnią wyprawę, która zyskała życzliwą aprobatę Rzymu, obszary Iranu
leżały poza sferą zainteresowań senatu. Istniała pilna potrzeba interwenc i na tym
terenie, gdyż mimo świetnej wyprawy Antiocha III, stan posiadania Seleukidów
skurczył się poważnie.
Zniknięcie resztek zależności Baktrii od państwa Seleukidów nie miało większego
znaczenia, ale efektem wzmocnienia Partii (rządził nią od ok. 171 r. jeden z
najwybitniejszych władców partyjskich Mitrydates I) była utrata Persydy.
Nastąpiło to tuż po wyprawie Antiocha III.
Antioch IV rozpoczął kampanię w 165 r. Już na początku doszło do katastrofy.
Źródła mówią o próbie złupienia świątyni w Elymaidzie i śmierci władcy z rąk
obrońców sanktuarium. Jak pamiętamy, w podobnych okolicznościach zginął
Antioch III, rodzi się więc pytanie, czy historycy antyczni nie pomieszali obu
Antiochów. Jednak sam fakt jest prawdopodobny; w każdym racie w 164/163 r.
Antioch IV umiera, tron zaś przypada jego kilkunastoletniemu synowi.
Zniknięcie Antiocha IV stanowi w dżiejach dynastii cezurę bardzo wyraźną,
otwiera się okres nieustannych niepokojów. Państwo Seleukidów pospiesznie
traci siły, szarpiąc się między brutalnym, choć ciągle jeszcze pasywnym,
Rzymem, a agresywną w tych latach Partią. W tych warunkach proces
uniezależniania się poszczególnych krain, widoczny już w "dobrych latach" IIl
w., nabierał szybkości, a Seleukidzi nie byli już w stanie go neutralizować.
Nasiliły się podsycane przez Rzym spory dynastyczne.
Panowanie Demetriusza I
Śmierć Antiocha IV stworzyła szansę dla Demetriusza, syna jego brata Seleuka
IV. Wprawdzie senat odrzucił jego prośbę o przekazanie mu królestwa, ale
wśród senatorów znaleźli się tacy, którzy gotowi byli go wspierać. Demetriusz
uciekł z Rzymu (widać nie pilnowano go zbyt dobrze) i bez większych trudności
opanował Antiochię (162 r.). Od razu nakazał zamordować syna Antiocha IV,
dziecko noszące to samo imię (i oznaczane w wykazach dynastii jako Antioch
V), a także tego, komu król umierając powierzył regencję. Senat przeciągał
sprawę uznania Demetriusza przez dwa lata, ale ostatecznie wobec zniknięcia
jego konkurenta nie miał innego wyjścia jak zgodzić się z zaistniałą sytuacją. 265
Demetriusz I nie był w stanie przeciwdziałać procesowi słabnięcia swego
państwa. Działania na rzecz kompromisu w Judei nie dały rezultatu i działania
wojenne toczyły się dalej choć z wyraźnymi przerwami. Interwencja w sprawy
Kapadocji, która miała na celu odciągnięcie jej od sojuszu z Pergamonem, nie
powiodła się. Nie udała się też próba "kupienia" Cypru od jego ptolemejskiego
namiestnika, popsuło to oczywiście stosunki z Aleksandrią.
Sytuacja wewnętrzna nie układała się dobrze dla króla. Demetriusz 1 stracił
szybko to poparcie, którym na początku się cieszył. Wszystko to stworzyło
dogodne warunki uzurpatorowi, którego wylansował Attalos 11. Był nim Balas,
który przyjął imię Aleksandra, awanturnik twierdzący, iż jest synem Antiocha IV.
Senat da3 mu tarte Manche. Punktem wyjścia uzurpacji była Cylicja (będzie ona
jeszcze kilkakrotnie odgrywała tę rolę). Balas miał także poparcie Ptolemeusza VI
i, jak się szybko okazało, Źydów, choć Demetriusz poczynił na ich rzecz istotne
ustępstwa. W walce z uzurpatorem Demetriusz zginął (159/160 r.).
Aleksander Balas był narzędziem wrogów dynastii, jego zależność od Egiptu
wyraziła się w małżeństwie zawartym z córką Ptolemeusza VI Kleopatrą o
przydomku Thea, kobietą olbrzymich ambicji, wielkiej bezwzględności i energii.
Panowanie Demetriusza II
W 147 r. Demetriusz II, syn Demetriusza I, trzymany w Rzymie jako zakładnik a
następnie przebywający w Knidos, wylądował w Cylicji. Całością działań
kierowali ludzie wierni jego ojcu, gdyż pretendent do seleukidzkiego tronu miał
wówczas 14 lat. Operacja znalazła dobry grunt i cieszyła się poparciem ludności
choć w Celesyrii armia egipska znajdowała się pod wodzą Ptolemeusza VI, który
przybył na pomoc Balasowi. W obliczu sukcesów Demetriusza II, Ptolemeusz
VI nie tylko opowiedział się po jego stronie, ale zaofiarował mu małżeństwo z
Kleopatrą Theą, anulując tym samym jej związek z Balasem.
Wojn, ~z Balasem zakończyła się jego klęską i śmiercią. Szczęśliwie dla
Demetriul~a II, Ptolemeusz VI zmarł od odniesionej rany, mógłby on okazać się
kłopotliwym patronem. Armia ptolemejska wróciła do Egiptu opuszczając
Celesyrię ( 145 r.).
Młody król znajdował się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Stałym ogniskiem
zapalnym była Palestyna. Doszło do rewolty w Antiochii, którą Demetriusz
musiał tłumić wzywając na pomoc wojska żydowskie (!), co pogorszyło tylko
jego pozycję i na dalszą metę otwierało drogę następnym uzurpacjom.
Komendant garnizonu Apamei, Diodotos sprzymierzył się z synem Balasa
ogłaszając go królem jako Antiocha VI, a następnie, przyjąwszy imię Tryfona,
działał już na własny rachunek.
Nowym elementem sytuacji było zagrożenie ze wschodu, ze strony państwa
Partów. Wchodzi ono wówczas w okres największego rozkwitu 266
przeżywając głębokie przemiany. Z państwa rządzonego przez niedawnych
koczowników, słabo powiązanych z terenami, na których żyli i gotowych w
przypadku niebezpieczeństwa wycofać się na obszary stepowe, przekształca się
w monarchię ustabilizowaną, o silnej władzy królewskiej odwołującą się do
wzorów achemenidzkich. Ów przełom był dziełem Mitrydatesa I (ok. 171 - 138
r.). Wewnętrznym przemianom towarzyszyła bardzo agresywna polityka tak na
wschodzie, jak i zachodzie.
Wspominałam już wyżej (s. 262) o ataku na państwo baktryjskie, któremu
Mitrydates odebrał terytoria poza właściwą Baktrią. Zwycięstwo to stało się
okazją przyjęcia przez władcę Partów achemenidzkiego tytułu "króla królów".
Nieco po 148 r. zajmuje on Medię, w 141 r. Babilonię. Dla Seleukidów utrata
tych obszarów, tak żyznych i gęsto zaludnionych, tak silnie związanych z
dynastią od jej początków, stanowiła cios ciężki i wymagający riposty. Zabiegały
o nią miasta greckie tych obszarów widzące w królu partyjskim pana o wiele
bardziej wymagającego od Seleukidów i skłonnego do mieszania się w ich
wewnętrzne sprawy. Ostentacyjny filhellenizm Mitrydatesa 1, obliczony na
greckich mieszkańców miast, nie budził zaufania, nie stanowił w ich oczach
dostatecznej gwarancji na przyszłość.
W obliczu partyjskich postępów Demeteriusz postanowił pozostawić na razie w
spokoju Tryfona i poprowadzić swoją armię na wschód (141 r.). Po
początkowych sukcesach przyszła jednak katastrofa. W 139 roku król
został wzięty do niewoli. Mitrydates zatrzymał Demetriusza traktując go dobrze,
ale pilnując starannie, aby nie mógł uciec (miał wykorzystać jeszcze jego osobę
w dogodnej dla Partii sytuacji, jak zobaczymy dalej). W 138/137 r. państwo
Mitrydatesa w chwili jego śmierci sięgało już od Zatoki Perskiej po ujście Indusu.
Na wieść o klęsce Demetriusza II, jego brat przebywający wówczas w Azji
Mniejszej, przyszły Antioch V11 z przydomkiem Sidetes (od nazwy miasta Side,
w którym żył początkowo), pojawił się natychmiast w Syrii. Kleopatra Thea
ot~arowała mu swą rękę (stawał się w ten sposób jej trzecim mężem, z tym że jej
drugi małżonek -- Demelriusz II żył jeszcze). Udało mu się usunąć szybko
Tryfona ( 138 r.).
Umocniwszy się w Syrii Antioch VII podjął od razu przygotowania do wyprawy
na Wschód, rozpoczęła się ona w r, 130. Początkowe su esy oddały Seleukidzie
Babilonię i zachodni Iran. W tej sytuacji władca part i Fraales odesłał do Syrii
Demetriusza II w nadziei na wewnętrzną de'śtabilizację państwa i zawezwał na
pomoc plemiona Saków, które i tak gotowały się do penetracji na obszar Iranu
pod naciskiem migracyjnej fali (por. s. 263). Zanim jeszcze owi sojusznicy mogli
wziąć udział w wojnie, doszło do militarnego rozstrzygnięcia. Antioch VII zginął
na polu walki a Panowie wrócili w posiadanie poprzednio dzierżonych terenów.
Koczownicy, przybyli już po zakończeniu działań wojennych, zażądali zapłaty, a
nie dostawszy jej, zaczęli łupić kraj. Uniemożliwiło to Fraatesowi wykorzystanie
sytuacji i przesunięcie granic jeszcze dalej na zachód.
Pomysł wypuszczenia z niewoli Demetriusza II obrócił się (przynajmniej na razie)
przeciwko królowi partyjskiemu, były jeniec mógł spokojnie objąć panowanie
nad swoim utraconym niegdyś królestwem. 267
Klęska Antiocha VII miała poważniejsze skutki niż można było sądzić z
niezmienionego status quo. Znaczyła ona kres prób odzyskania terenów
wschodnich. Władcy partyjscy ostatecznie przejęli w swe władanie wschodni
Iran i Mezopotamię. Wzrosło ich zainteresowanie tym, co działo się na
zachodzie. Wyrazem jego będzie zmiana stolicy, z Nisy, położonej jeszcze blisko
stepów, z których przybyli, królowie partyjscy przenieśli się w połowie II w. do
Hekatompylos, w początku I ustanowią swą siedzibę jeszcze dalej na zachód --
w Ktesifonie w Mezopotamii. Zyskali takźe Żydzi powiększając terytorium, już
teraz całkowicie niezaleźnego państwa.
W zupełnie nieoczekiwany sposób Demetriusz II został wciągnięty w walki
dynastyczne Ptolemeuszów. Zamknięta w Aleksandrii Kleopatra II wezwała go
na pomoc. Jednak wyprawa egipska zakończyła się klęską, a Ptolemeusz VIII,
który wziął Aleksandrię szturmem, poparł w odwecie uzurpatora, Aleksandra II
Zabinasa, który twierdził, że był adoptowanym synem Antiocha VI. Wojna
między pretendentami do władzy w Antiochii zakończyła się klęską i śmiercią
Demetriusza II (124 r.). Jego zwycięzca niedługo cieszył się władzą, gdyż
Ptolemeusz VII1, który go wyniósł na tron, był z niego niezadowolony, nawiązał
więc stosunki z Kleopatrą Theą i ożenił jej syna Antiocha VII1 Gryposa ze swoją
córką Kleopatrą Tryfajną. Zabinas został wyeliminowany z gry (123 r.).
Ostatnie sześćdziesi~t lat dziejów dynastii
Dziejów następnych lat istnienia dynastii Seleukidów nie będę już opowiadała w
sposób szczegółowy. Zaciekłe walki dynastyczne o niejasnym, z braku źródeł,
przebiegu, nie są już dla nas tak ważne, ani interesujące. W 83 r. znużona nara-
stającą anarchią Antiochia zwróciła się o przejęcie władzy do władcy Armenii
Tigranesa, będącego wówczas u szczytu swej potęgi. Tigranes zgodził się na
propozycję, wydaje się z dobrymi skutkami dla jego nowych poddanych. Jednak
jego rządy nie miały trwać długo, gdyż Rzym poczuł się zagrożony (nie tyle z
racji Syrii, co z układu sił w Azji Mniejszej, o czym będę jeszcze miała okazję
pisać). Wojna z Tigranesem skończyła się jego klęską i przymusową ewakuacją
Tigranesa ~6~'r.). Władzę objął na krótko Antioch XIII zwany Azjatykiem.
Ostatecznie Pompejusz, który jako zwycięzca Tigranesa decydował o nowych
porządkach na Wschodzie uznał za stosowne usunięcie Antiocha (64 r.).
Powstała rzymska prowincja Syria. Rozwiązanie takie dyktowane było przez
kilka względów, wśród których na pierwszym planie trzeba postawić sytuację
militarną. Ekspansja Partów zaniepokoiła ostatecznie Rzym i uzmysłowiła jego .
elicie potrzebę stworzenia w Syrii siły zdolnej do jej powstrzymania. Rozbite
wewnętrznie i ograniczone terytorialnie państwo Seleukidów nie byłoby w stanie
powołać jej do życia. Mniejszą rolę w tworzeniu prowincji odegrały interesy
rzymskich finansistów. Było ich ciągle w Syrii za mało, aby mogli stanowić
dostatecznie skuteczną grupę nacisku na senat (w Syrii inaczej układała się
sytuacja niż w Azji Mniejszej lub Grecji, od dawna wciągniętych
268 w orbitę działań rzymskich ludzi interesu).
Procesy rozkładu monarchii
W ciągu ostatnich czterdziestu lat istnienia dynastii państwo Seleukidów
przeżywało głęboki kryzys. Obserwować go możemy na kilku płaszczyznach.
Po pierwsze kryzys polegał na stopniowym powiększaniu niezależności miast (w
tym również Antiochii). Będę miała okazję pisać o tym niżej, gdy przejdę do
charakterystyki pozycji miast w monarchii.
Po drugie nacisk ze strony Partii prowadził do dalszego uszczuplenia terytorium.
Wprawdzie w pierwszych latach po zwycięstwie nad Antiochem VII Sidetesem
władcy partyjscy mieli ręce związane z racji fali koczowników, którą sami
sprowokowali wzywając ich na pomoc, ale w okresie panowania Mitrydatesa II
(Arsakesa VIII) wznowiona zostaje agresywna polityka. Na początku I w. cała
Mezopotamia jest już partyjska.
Po trzecie w tym okresie uaktywniają się Arabowie, którzy znajdując się między
dużymi a rywalizującymi ze sobą organizmami politycznymi mieli dogodne
warunki do prowadzenia niezależnej polityki. Brak silnej władzy w państwie
Seleukidów dawał im dodatkowe szanse podporządkowywania sobie miast i
tworzenia na tej drodze państw o skomplikowanym składzie etnicznym. Nad
aramejskimi chłopami i aramejską biedotą miast stała elita grecka, a nad nią
plasowała się elita arabska, szybko ulegająca zresztą hellenizacji.
Tak powstało państwo arabskie z centrum w Edessie (inne nazwy tego miasta:
Orrohe, Antiochia nad Kalliroe). Rządzić nim będzie arabska w swej
początkowej fazie dynastia, której członkowie nosili zazwyczaj imię Abgar.
Sprawowali oni władzę od ok. 130 - 127 r. aż po czasy rzymskie. Podobnie stało
się w Emesie koło Aretuzy (współczesny Homs). Między Libanem i Antylibanem
ukształtowało się państwo Iturejczyków ze stolicą w Chalkis. Nieco bardziej na
południe znajdowało się państwo Nabatejczyków z Petrą jako centrum. Powstało
ono w niejasnych dla nas okolicznościach w IV w. Jego rozwój był ściśle
związany z przejęciem kontroli nad szlakami karawanowymi, którymi
transportowano towary z Arabii południowej i znad Zatoki Perskiej ku portom
śródziemnomorskim. Pośrednictwo w handlu kadzidłem, korzeniami, tkaninami
bawełnianymi i nieco później jedwabnymi a także innymi towarami luksusowymi,
było źródłem znacznego bogactwa Nabatejezyków. W II w. ich władcy przyjęli
tytuł królewski i, wobec słabości państwa Seleukidów, zaczęli odgrywać istotną
rolę poza swymi pierwotnymi obszarami. W początku I w. udało się im przez
kilkanaście lat objąć w posiadanie Damaszek, a także mieszać się do
wewnętrznych spraw Judei.
Po czwarte proces tworzenia się niezależnych jednostek politycznych ogarnął
również rozmaite inne terytoria, gdzie zarówno przedstawiciele lokalnych
niegreckich elit silnie zhellenizowanych, jak i Grecy, zakładali własne państewka
mniej lub bardziej trwałe. Mogły one obejmować również polis greckie. Takich
właśnie "tyranów" lub "dynastów" spotkamy w Beroi, Bambyke, Byblos, Tyrze,
Trypolisie, Stratonos Pyrgos, Gazie, Filadelfii i w innych miastach. W
sprzyjających warunkach państewka te mogiy powiększać na pewien czas swoje
terytorium kosztem sąsiadów. Ich trwałość 269
w ogóle nie była zbyt wielka. Część z nich jednak będzie w stanie utrzymać
niezależność jeszcze na początku rzymskiego panowania.
Struktura poetyczna państwa Seleukidów
Geograficzny charakter terytoriów należących do Seleukidów i ich przeszłe
dzieje sprawiły, że polityczna struktura państwa była zróżnicowana, a tendencje
do unifikacji i centralizacji bardzo słabe. Monarchia była konglomeratem
politycznych jednostek, z których część mogła zachowywać znaczną niezależ-
ność. Działo się tak nie tylko w okresie schyłkowym, ale i za panowania
pierwszych członków dynastii.
Seleukidzi odziedziczyli taką strukturę państwa po Achemenidach i choć
wprowadzili wiele innowacji w rozmaitych dziedzinach, to w sposobie sprawo-
wania władzy nie różnili się zasadniczo od swych poprzedników.
Heterogeniczność imperium nie musiała prowadzić do jego słabości i
nieskuteczności w działaniu władz centralnych. Zarówno doświadczenia perskie
jak seleukidzkie pokazują, że można było łączyć silną władzę królewską z
istnieniem struktur od niej bezpośrednio niezależnych.
W skład monarchii Seleukidów wchodziły państwa rządzone przez osobnych
władców, którzy mogli nosić tytuły królewskie, choć zazwyczaj określano ich
greckim terminem dynastes. Warunki ich zależności od Seleukidów różniły się
znacznie zgodnie z konkretną lokalną sytuacją i czasem, w większości
przypadków płacili oni daniny i dostarczali wojska. Obok władców pochodzenia
niegreckiego znajdziemy w tej roli także Greków. Widzieliśmy już, że ich liczba i
stopień niezależności rosły w miarę upływu czasu i słabnięcia siły Seleukidów.
Niezmiernie charakterystyczna dla tych wszystkich organizmów państwowych
jest zależność od seleukidzkich wzorów. Naśladowały one struktury państwowe,
a jeśli tego robić nie mogły z racji odmienności warunków, to kopiowały
przynajmniej dworską i urzędniczą tytulaturę. Biły monety wedle stopy
Seleukidów. Ich władcy, niezależnie od pochodzenia, odgrywałi z reguły rolę
protektorów kultury greckiej.
Osobny typ organizacji politycznej stanowiły polis greckie. $ędę o nich miała
okazję pisać w dalszym ciągu rozdziału. Niezależnie od tego, jak skromny mógł
być zakres ich realnej niezależności, z punktu widzenia struktur władzy stanowiły
element istniejący obok królewskiej administracji.
Podobną pozycję zajmowały państwa świątynne, których było sporo przede
wszystkim na terenach Azji Mniejszej, a także i na obszarach sąsiednich.
Posługiwały się one prawami o bardzo odległej metryce, miały własny zarząd.
Interwencja królów w ich czysto wewnętrzne sprawy była niezmiernie
ograniczona.
Istniały wreszcie organizmy, które Grecy nazywali othne ("ludy"), a więc
struktury plemienne o wyraźnie określonych władzach, prawach, obyczajach.
Obszary, które nie miały własnej, a uznawanej przez królów, organizacji,
270 też nie przedstawiały się jednolicie. Nie mamy na przykład wątpliwości, że
miasta Mezopotamii, południowej Syrii, które polis nie były, zajmowały inne
miejsce w strukturze państwa niż osady o wiejskim charakterze.
Niezależnie od licznych wątpliwości, gdyż nasza wiedza jest ciągle bardzo skąpa,
pewne jest, że administracja królewska (a więc obsadzana przez władcę i jemu
wprost podległa) była w większości ograniczona do szczebli najwyższych i nie
miała tendencji do rozrastania się w głąb i przejmowania funkcji, jakie pełniły
rozmaite organy lokalnych elit, zgodnie ze starymi obyczajami. Władca był
zainteresowany w utrzymaniu części składowych swego państwa w stanie
posłuszeństwa, w otrzymaniu kwot podatkowych i oddziałów wojska, natomiast
nie pragnął rozwijania aparatu biurokratycznego. Jeśli wprowadzał do środka
organizmów autonomicznych (na przykład do polis) swoich ludzi, to stawali oni
niejako obok istniejących struktur, jako nadzorcy i rzecznicy królewskich
interesów.
Istnieje więc zasadnicza różnica w typie działania Seleukidów i Ptolemeuszów.
Charakterystykę instytucji politycznych państwa należałoby zacząć od opisu
pozycji władcy i ideologii królewskiej. Pozwolę sobie jednak odesłać w tym
miejscu do moich poprzednich wywodów (por. s. ), gdyż Seleukidzi nie byli w
tym względzie odmienni od pozostałych panujących hellenistycznego świata.
Seleukos utrzymał podział na duże jednostki terytorialne, które zastał w latach
podbojów. I tak na terenie Azji Mniejszej przyjął organizację wprowadzoną przez
Antygona, a polegającą na podziale na okręgi, na czele których stali strategowie,
urzędnicy o kompetencjach tak cywilnych, jak militarnych. Nie obejmowały one
zbyt dużych obszarów. Pozostała część państwa podzielona była na satrapie
kierowane przez urzędników o kompetencjach cywilnych, obok których stali
dowódcy wojskowi. Istniały oczywiście mniejsze jednostki od satrapii; nie
wydaje się, aby w tym względzie istniała jednolitość.
Antioch III dokonał reformy polegającej na podzieleniu państwa na jednostki
podległe strategom. Jednak nawet wtedy system pozostał elastyczny, satrapie
spotkamy i później.
Urzędnicy. Elita dworska
Z racji geograficznych odrębności monarchia w czasach swego największego
zasięgu dzieliła się na trzy odrębne części: Syria z Cylicją i Palestyną, Azja
Mniejsza, Mezopotamia i Iran. Syria i Cylicja stanowiące centrum państwa mogły
być nadzorowane z Antiochii (to samo tyczyło się Celesyrii i Palestyny
wchodzącej w skład ziem Seleukidów od końca I11 w.), natomiast dwa
pozostałe regiony położone dalej od stolicy wymagały odrębnego traktowania.
' Rozwiązaniem narzucającym się w sposób naturalny było powierzenie tych
jednostek wysokim urzędnikom, którzy staliby ponad satrapami. Widzieliśmy
już, że Seleukos I w 294 r. utworzył takie stanowisko dla swojego syna, który
rezydując w Seleucji nad Tygrysem miał zarządzać Mezopotamią i Iranem. 271
W tym samym charakterze spotkamy kilku innych synów królewskich; trudno
powiedzieć czy rezerwowano to miejsce zawsze dla następcy, zapewne sprawy
były rozwiązywane w miarę konkretnych potrzeb. Kilkakrotnie spotykamy
wysokie rangą osobistości (w tym także z królewskiej rodziny) odpowiadające
za całokształt spraw dziejących się w Azji Mniejszej, nie wiemy jednak czy takie
stanowisko istniało stale, czy też powoływano je w szczególnych przypadkach.
Kierownictwo nad całością spraw przy osobie króla sprawował urzędnik z
tytułem epi ton pragmaton, ("do spraw państwowych"), którego historycy
dzisiejsi określają anachronicznym terminem wezyra. Obok niego działał
dioiketes, centralizujący w swych rękach (tak jak w Egipcie) sprawy finansowe.
Miał on swoich odpowiedników na niższych szczeblach.
Dla wielu miast poświadczone jest istnienie urzędu epistatesa, królewskiego
przedstawiciela reprezentującego interesy monarchy wobec organów lokalnych
władz. Czy epistates byk obecny we wszystkich miastach, niezależnie od ich
statusu, wielkości i geograficznego położenia, nie wiemy.
O innych funkcjach geograficznych wiemy bardzo niewiele.
W wielu tekstach spotkamy osobną kategorię w gronie elity, której członkowie
na wzór macedoński określani byli mianem "przyjaciół króla" (filoi), tworzyli oni
radę monarchy. Dzielili się na mniejsze podgrupy, ustawione hierarchicznie i
noszące osobne tytuły: "mężowie uczczeni" (timomenoi), "pierwsi i uczczeni"
(JJYDŻOI kai timomenoi). Obok filoi istniała grupa "krewnych" (syngeneis).
Składała się początkowo z ludzi związanych z władcami więzami krwi, później
tytuł ten nabrał charakteru wyłącznie honoryfikacyjnego.
Zasady obdarzania tytułami są nam nieznane (poza tym, że decyzja należała do
króla). Czy nosili je wyłącznie ludzie z najbliższego otoczenia działający przede
wszystkim na dworze? Może był to system odznaczeń, które powiązano z
określonymi funkcjami?
Pytanie o sposób formowania dworskiej elity pozostaje również bez odpowiedzi.
Pewne jest tylko, że była ona zawsze greckojęzyczna. W początkach musieli w
niej dominować (jak i w innych państwach) Macedończycy, później
prawdopodobnie ta ich uprzywilejowana pozycja uległa pewnemu zatarciu. Czy
liczyć się już można z utworzeniem i zamknięciem (oczywiście względnym!)
arystokracji "centralnej", to jest grupy rodzin skupionych na dworze,
strzegących dostępu do najważniejszych stanowisk, czy też elita była otwarta,
wchłaniając znaczniejszych i zdolniejszych przedstawicieli korpusu oficerskiego i
elit polis? Mamy za mało źródeł, by wyjść poza rozumowania oparte na
prawdopodobieństwie.
Dochody
Niestety nie potrafmy dokonać, nawet w przybliżeniu, obliczenia rozmiarów
dochodów, którymi dysponowali Seleukidzi. Możemy jedynie w przybliżeniu
272 określić ich charakter.
Z pewnością podstawowe znaczenie miał trybut, _zwany fóros, którego
wielkość była ustalana centralnie dla poszczególnych jednostek terytorialnych i
politycznych składających się na państwo. Jego repartycja między podatników
dokonywana była już wewnątrz danych organizmów, przez właściwe im władze
szczebla lokalnego. Król mógł zwolnić z foros miasta lub podległych mu
władców, takie zwolnienia podlegały potwierdzeniu przy zmianach na tronie.
Poza.fóros zbierano różne podatki bezpośrednie i pośrednie. Wiemy, na
przykład, o podatku płaconym na wojnę z Galatami (lub na pokrycie kosztów
trybutu wypłacanego tym barbarzyńcom); wspomina się o podatku wieńcowym
pobieranym z okazji zmiany panującego.
Królowie mogli spodziewać się od swych poddanych rozmaitych świadczeń w
naturze bądź robociźnie: kwater dla wojska, pracy przy budowie dróg,
umocnień, miast.
Wielkim źródłem dochodów były wojny, oczywiście tylko wtedy, gdy
przynosiły zwycięstwa.
Mimo olbrzymich wydatków (dwór, wojsko, dary dla miast i świątyń), mimo
fatalnego trybutu płaconego Rzymianom po traktacie w Apamei, jeszcze w
pierwszej połowie II wieku Seleukidzi byli w stanie tezauryzować część swych
dochodów w postaci kruszców szlachetnych i kosztowności. Kurczenie się
podległych terytoriów, rosnąca liczba zwolnień od fńro,o, wymuszone
rezygnacje z prowadzenia wojen powodowały zmniejszenie się wpływów do
skarbu, jednak nawet ostatni Seleukidzi byli ciągle władcami bogatymi.
Działalność kolonizacyjna
Szczyt aktywności kolonizacyjnej przypada na panowanie Seleukosa I i Antiocha
I, już Antioch II był o wiele mniej w tej dziedzinie czynny. Część nowych
miejscowości (miejscowości, a nie wyłącznie polis!) to zupełnie nowe osady, w
niektórych wypadkach miasta greckie tworzone były obok miasta tubylczego,
nierzadko o długiej tradycji. Zdarzały się także wypadki, gdy zmiana polegała
wyłącznie na nadaniu nowej nazwy. Na terenie Azji Mniejszej, na obszarach
starego, zwartego wiejskiego osadnictwa niektóre z miast założonych przez
Seleukidów były wynikiem synojkizmu (łączenia mniejszych osad z nadaniem
nowemu tworowi statusu polis).
Ponowne ożywienie akcji kolonizacyjnej przypada na panowanie Antiocha Ifl i
Antiocha IV. W przypadku tych dwóch ostatnich trzeba się liczyć z tym, że
większość założeń nie pociągała za sobą istotnych nowych inicjatyw
osadniczych, a jeśli takie miały miejsce, polegały na ruchach grup ludności
wewnątrz monarchii, a nie imigracji z zewnątrz (ostatni, znany nam przypadek
przybycia grupy Greków na wschód odnosi się do Eubejczyków i Etolów
przyjętych przez Antiocha III do obywatelskiego grona Antiochii; być może byli
to uciekinierzy, spod rzymskiego panowania). Władcy w pewnej liczbie
wypadków występowali jako powtórni założyciele. Z pewnością takie akty
poprzedzało przyznanie jakichś przywilejów bądź darów. 273
IH Historia stnroiytnych Grekciw t. III
Królowie dawali niekiedy status polis miejscowościom, które miały już ludność
greckojęzyczną skupioną w politeumata, to jest w osobnych organizacjach
grupujących Hellenów żyjących w osadach niegreckich. Politeumata miały pewne
elementy instytucji typowych dla polis (np. gimnazjon), a także mogły
naśladować pewne formy życia zbiorowego (wydawanie dekretów na cześć
osobistości zasłużonych dla danej grupy).
Wreszcie zdarzało się, że status polis uzyskiwały osady tubylcze nie mające
napływowej ludności greckiej, ale silnie zhellenizowane i aspirujące do przejęcia
greckiego modelu życia. Przypadki takie musiały mieć miejsce już wcześniej,
zwłaszcza na zachodnim terenie Azji Mniejszej ulegającej od dawna greckim
wpływom. Przykładem takiego przekształcenia statusu miasta może być Apameja
Kibotos we Frygii (stara nazwa Kelajnoj), która była przedmiotem zabiegów
Antiocha I. Miała ona, jak świadczą inskrypcje, strukturę polis, jej obywatele
dzielili się na fyle, jednak wbrew greckim obyczajom fyle rozpadały się na
dzielnice i zawody. Widać w Apamei zaadoptowano starsze struktury do modelu
polis.
Zmiana charakteru działalności kolonizacyjnej wynika z pewnością z braku w tej
epoce dostatecznej liczby Greków (o Macedończykach już w ogóle nie mogło
być mowy), którzy chcieliby przenieść się na wschód. Jednak wypada się liczyć
także z posuwającym się naprzód procesem hellenizacji ludności części miast
tubylczych. Antioch III i IV mogli czynić z takich miast polis, w czasach
panowania dwóch pierwszych władców dynastii bariera cywilizacyjna (ze stron
obu) była zbyt solidna, aby umożliwić przeprowadzenie takich operacji.
Nie jesteśmy w stanie określić liczebności całej tej ludzkiej fali podążającej w
kolejnych pokoleniach na wschód. Nawet ustalenie rzędu wielkości jest poza
naszymi możliwościami. O Antiochii dowiadujemy się, że miała mieć 10 000 lub
5300 działów ziemi (ale czy od początku?). Seleucja Pieria liczyła w 220 r. 6000
wolnych mieszkańców (tylko mężczyzn). Osady mniejsze mogły przyjmować od
kilkuset do kilku tysięcy przybyszy.
Proces zakładania osady odtworzyć możemy z listu Antiocha I w sprawie
przeniesienia grupy rodzin żydowskich do Lidii i Frygii, zamieszczonego przez
Józefa Flawiusza w jego Dawnej Historii Izraela. Podejrzenia o nieautentyczność,
jakie może rodzić ten tekst, nie stanowią dla naszych rozważań przeszkody, gdyż
ten kto tekst ułożył (zakładając fałszerstwo) musiał posługiwać się realiami epoki,
starał się to czynić w taki sposób, aby tekst brzmiał prawdopodobnie. Warto
więc się zapoznać z nim: "Król Antioch pozdrawia Zeuk.sisa, ojca .swego. Jeśli
jesteś zdrów, to dobrze, bo i .ja cieszę się dobrym zdrowiem. - Slysząc o
buntach ludności Lidii i Frygii, uz;zalem, iż ta sprawa wymaga ode mnie
szczególnej czujności. Naradziwszy sig więc z przyjaciólmi, co należy czynić,
postanowilem~ sprowadzić do tamtejszych twierdz i miejsc w~zlowych dwa
tysiące rodzin judejskich z Mezopotamii i Babilonii, wraz z ich dobytkiem.
Albowiem ich cześć dla Boga budzi we mnie ufńość, że będą oni wiornie .strzec
na.szycl~ interesów, a zresztą mam w ich sprawie świadectwo moich przodków,
iż uczciwie i ochoczo wykonują oni to, o co sil: ich prosi. Jest tedy wolą moją,
abyś - nie bacząc na związane z tym trudności - przesiedli! tych ludzi,
274 zapewniwszy ich, że będą nadal żyli wedle wlasnych praw. A gdy
sprowadzisz ich
do wyżej określonych okolic, dasz każdemu miejsce na zbuaowar~~e u""~." ~
~._ pod uprawę i pod winnicę, zarządzając, aby przez dziesięć lat nie byli
obciążani podatkiem od płodów roli. Zanim zaś dochowają się pierwszych
plonów, należy prz ydzielać im zboże na n~yżywienie ich slużby. Również tym,
którzy bidą =atrudnieni w .slużbie państwowej trzeba dać dostateczne
zaopatrzenie, aby doznując naszej laskawośei tym gorliwiej dbali o nasze sprawy.
O caly zresztą ich naród troszczyć się masz jak najusilniej, aby nikt nie mógl go
prześladować" (XIf, 147- 152, tłum. d. Radoźycki).
Zwróćmy uwagę na kilka istotnych informacji. Koloniści mają otrzymać dział
ziemi (kleros) pod uprawę a także miejsce pod dom. Zapewne wszystkie kolonie
królewskie niezależnie od ich późniejszego statusu otrzymały takie nadziały,
stanowiły one podstawę ekonomicznego bytu ludności. Trzeba o tym pamiętać,
gdyż miasto małe lub średniej wielkości jest na ogół skupiskiem właścicieli ziemi,
liczba tych, którzy byli zatrudnieni wyłącznie w rzemiośle i handlu była raczej
niewielka (powstanie nowych osad przyczyniło się do rozwinięcia handlu, ale
rzadko się zdarzało, aby miasto tworzono ze względów handlowych). Władze
mają dostarczyć zboźe i zająć się transportem kolonistów, którzy, rzecz
oczywista, ruszają na nowe ziemie z rodzinami i służbą. Ziemia, którą otrzymują
ma być dopiero wzięta pod uprawę (stąd konieczny przydział zboża i zwolnienie
na lat dziesięć od podatków). Nie zawsze tak było, osadnicy mogli otrzymać
ziemię przynoszącą już plony (o losie tych, którzy na niej pracowali będę miała
okazję pisać dalej, por, s. 288 - 290). Król nie daje żadnych instrukcji w sprawie
wielkości nadziałów, być może istniał już pewien usus, a różnice w ich
powierzchni nie. były zbyt wielkie. W każdym razie nie musiały to być bardzo
duże gospodarstwa, jeśli mogli je uprawiać koloniści z rodzinami i własnymi
niewolnikami.
Posiadane przez nas źródła poświadczają nam także inne przypadki zakładania
osad, w których koloniści byli rekrutowani spośróa ludów niegreckich. Poza
Żydami słyszymy o udziale w kolonizacji Traków, Karów, Myzyjezyków, ludów
Azji Mniejszej, silnie już wtedy zhellenizowanych. W zasadzie jednak większość
uczestników osadniczej fali pochodziła ~ miast greckich.
Nie znamy skomplikowanych mechanizmów przesiedlania. Prawdopodobnie
większość osadników przybywała w grupach. Królowie mogli prosić o
przysłanie osadników także stare polis, których władze brały na siebie
zorganizowanie takiego przedsięwzięcia. Z pewnością władcy wysyłali także
swych urzędników, aby zajmowali się werbunkiem chętnych. Mało jest
prawdopodobne, biorąc pod uwagę odległości i koszty podróży, aby było wielu
indywidualnych kolonistów biorących na siebie ryzyko wyprawy ber ra-
proszenia.
W wypadku zakładania zupełnie nowego miasta prawdopdobnie osadzano w nim
od razu także tubylców, którzy byli mu potrzebni jako rzemieślnicy i robotnicy.
Jeśli kolonia rodziła się na terenie centrum starego lub obok niego, stanowiło ono
zawsze rezerwuar siły roboczej dla osady helleńskiej.
Koloniści u Józefa przesiedlani byli całymi rodzinami. Cry tę informację
można na zasadzie analogii odnieść do całej migracyjnej fali`? W tej kwestii 275
brak nam wiadomości w źródłach, a opinie historyków dzisiejszych są
rozbieżne. Sprawa jest istotna, gdyż brak dostatecznej liczby kobiet w gronie
imigrantów zmusiłby ich do zawierania małżeństw z przedstawicielkami
miejscowej ludności. To, że takie związki istniały, nie ulega też wątpliwości,
chcielibyśmy natomiast znać ich częstotliwość.
Koloniści na pewno płacili daninę (fros) po zakończeniu okresu zwolnienia i to
niezależnie od statusu politycznego swej miejscowości, chyba że król w
specjalnym rozporządzeniu dał jej wolność od ciężarów finansowych (przywilej
nie miał charakteru stałego, trzeba było, aby następcy go potwierdzali).
Największe trudności sprawia uczonym kwestia militarnych zobowiązań
kolonistów na rzecz władcy. Na pewno dużą ich część (ale jaką`?, nie wiemy),
niezależnie od tego czy w grę wchodziło założenie polis, czy osady nią nie
będącej, stanowili aktualni bądź niedawni żołnierze. Nie ulega wątpliwości, że
obowiązek stawania pod broń na wezwanie króla ciążył na tych, którzy byli w
osadach wojskowych zwanych w źródłach katoikiai.
Czy mężczyźni osadzani w polis i otrzymujący od króla nadziały ziemi (i ich
potomkowie) nie mieli z tego tytułu obowiązków militarnych? Większość
uczonych jest zdania, że nie, i że polis były całkowicie wyłączone z systemu
militarnego Seleukidów. Oczywiście miewały one niewielką obywatelską milicję
dowodzoną przez własnych urzędników, a także, jeśli miały na to dość środków,
opłacały najemników. Władcy w trudnej dla siebie sytuacji mogli odstępować od
zasady nieposługiwania się tymi siłami i w takiej lub innej formie wcielać je do
armii.
Nie jest jednak wykluczone, że sytuacja była bardziej skomplikowana i to tak w
odniesieniu do katoikiai, jak i polis, a nasze pragnienie znalezienia jednolitej
formuły dla całego państwa prowadzi nas na manowce. Z pewnością osady nie
będące polis miały status rozmaity w zależności od konkretnych okoliczności
(charakter terenów i postawa ludności tubylczej, pochodzenie osadników,
konkretne potrzeby władcy w danej chwili). Mogły one powstawać w wyniku
napływu ludności greckiej przy różnych okazjach i nie mieć wcale charakteru
militarnego.
Z drugiej strony wiemy, że w Dura Europos, będącej polis, obowiązywała
zasada (poświadczona dla czasów rzymskich, ale powstała z pewnością w
okresie Seleukidów), że w przypadku bezpotomnej śmierci obywatela, ziemia
stawała się z powrotem własnością jej władcy (a nie polis, jak moglibyśmy się
tego spodziewać). Przepis ten wskazuje, że miał on jakieś prawa do ziemi
znajdującej się w rękach obywateli polis; ale wobec braku innych informacji
trudno jest powiedzieć czy była to powszechnie stosowana zasada, a jeśli mamy
do czynienia z przypadkiem wyjątkowym, jaka była przyczyna jego powstania.
Także w Suzie (Seleucji nad Eulajosem) obywatele polis byli zobowiązani do
służby w twierdzy znajdującej się na jej terenie (ale czy ten fakt musi zakładać
zobowiązania militarne obywateli wobec króla, a nie wobec własnego miasta,
które mogło wszak powoływać milicję?).
Być może inne pod tym względem panowały obyczaje na wschodzie 276
państwa, inne w jego centrum.
Osady nie będące polis naśladowały w róźnym stopniu jej instytucje i obyczaje.
Mieszkańcy niekiedy stanowili formalnie określony organizm polityczny:
politeuma lub komora, które były obdarzone autonomią. Stąd możemy spotkać
rady, coś w rodzaju zgromadzenia, które mogły, wedle najlepszych wzorów,
podejmować uchwały honoryfikacyjne. Bywają także powoływani przez
kolonistów urzędnicy. Regułą było tworzenie gimnazjonów, które w dziejach
cywilizacji hellenistycznej odegrały istotną rolę (por. s. 437).
Intencje władców podejmujących działalność kolonizacyjną musiały być różne
jak różne były konkretne warunki i charakter osad. Poszukiwanie jednej formuły,
obejmującej wszystkie takie poczynania jest zadaniem nonsensownym.
Najłatwiejsze do uchwycenia są potrzeby ściśle militarne (wedle Józefa Flawiusza
osadnicy żydowscy mieli zapewnić spokój na konkretnym terenie). Z ich to
powodu tworzono przede wszystkim osady umieszczane na szlakach
komunikacyjnych. Taki cel przyświecał założeniu Antiochii i Apollonii w Pizydii
(Kekaumene) i Seleucji Żelaznej (Sidera). Nadzorowały one jedyną drogę, która
prowadziła z politycznego centrum w Syrii do bloku posiadłości Seleukidów w
zachodniej części Azji Mniejszej.
O ile osady założone przez Seleukosa i jego następców pozostawały całkowicie
podporządkowane ich administracji, to sytuacja polis byka odmienna. Polityka
Seleukidów wobec polis była zróżnicowana w zależności od sytuacji terenu, na
którym dane miasto leżało, a także od konkretnego układu sił na danym regionie i
w danym czasie. Trzeba ją wobec tego studiować osobno dla konkretnych
przypadków; dla potrzeb mojego wykładu ważniejsze będzie ustalenie pewnych
typów zachowań władców.
Osobno wypada traktować politykę królów wobec greckich miast Azji
Mniejszej, zwłaszcza tych, które miały za sobą długą przeszłość, liczną ludność i
solidne podstawy materialne bytu jak Milet, Efez, Samos i im podobne (na ten
temat por. s. 356 - 361 ). W skomplikowanej sytuacji politycznej zachodniej Azji
Mniejszej, gdzie krzyżowały się wpływy Seleukidów, Ptolemeuszów, a także
Antygonidów (w późniejszych czasach równieź Rodos i Attalidów), władcy byli
zmuszeni do prowadzenia polityki mającej na celu zjednanie miast dla własnej
sprawy i zabezpieczenie się przed ich przejściem na drugą stronę. Stąd unikanie
aktów gwałtu, zbyt jawnych nacisków, natomiast stosowanie na wielką skalę
przywilejów rozmaitego typu. Także miasta nowe, nawet te, które były założone
przez Seleukidów, ale położone na obszarach, na których istniała możliwość
opowiedzenia się po stronie ich wrogów, mogły liczyć na traktowanie
nacechowane pewnym respektem.
Polis innych terenów, zwłaszcza takie, które były uzależnione od militarnej
ochrony dostarczanej im przez władców podlegały silnym ograniczeniom,
lokowano w nich garnizony, obecni byli królewscy urzędnicy.
Schyłkowy okres panowania Seleukidów ułatwiał proces przekształcenia się
osad w polis oraz wzrost ich niezależności. Słabi władcy, uwikłani w walki
dynastyczne, kupowali poparcie miast w zamian za zwolnienia z trybutu,
pozwolenie na bicie monety, wolność od obowiązku przyjmowania garnizonów.
277
Niegreckie miasta monarchii Seleukidów
Nasza wiedza o niegreckich miastach monarchii, których liczba była z pewnością
znaczna, jest bardzo skromna. Istnieje właściwie tylko jeden lepiej znany
przypadek (nie licząc Jerozolimy, ale o tej będzie mowa dalej), który właśnie z tej
racji wart jest tutaj przedstawienia. Jest nim mezopotamskie miasto Uruk-Warka,
z którego pochodzi grupa tekstów w języku akkadyjskim zapisanych pismem
klinowym na tabliczkach oraz pieczęci glinianych z napisami greckimi i
aramejskimi (pierwotnie były one przyczepione do dokumentów papirusowych
bądź pergaminowych w tychże językach, ale te oczywiście przepadły). Powstały
one w III w. i pozwalają wejrzeć w organizację miasta.
Już w czasach asyryjskich (VIII - VII w.) przynajmniej niektóre miasta
Mezopotamii cieszyły się znaczną autonomią. Uległa ona istotnemu rozszerzeniu
w czasach seleukidzkich. Podstawową rolę w życiu miasta odgrywała niewielka
grupa ukształtowana na drodze połączenia personelu świątynnego z
przedstawicielami elity miejskiej, których większość miała tylko luźny związek z
samym sanktuarium. Powstał na tej drodze organizm noszący w tekstach nazwy
"świątyni", "miasta ludzi świątyni". W składzie tej grupy znajdziemy także
Greków, którzy osiedlali się w Uruk i mieli w nim wyraźnie uprzywilejowaną
ekonomiczną pozycję. "Miasto ludzi świątyni" posiadało swoją radę, która
podejmowała decyzje w sprawach wewnętrznych. Ona także, wzorem greckich
polis, uchwalała dekrety pochwalne dla ludzi, którzy się dla niego zasłużyli.
Obok rady działał przedstawiciel króla epistutes. Był nim we wszystkich
przypadkach Babilończyk. Członkowie "miasta ludzi świątyni" mieli istotne
przywileje materialne. Wiemy, że byli wolni od obowiązku rejestracji aktów
prywatnych w urzędzie królewskim i związanego z tym podatku (to nam
tłumaczy dlaczego Grecy spisywali je u notariuszy babilońskich). Władcy
seleukidzcy darowywali ziemie "miastu".
Ostroźność nakazuje powstrzymać się od generalizowania danych z Uruk. Było
to miasto, w którym tradycje świątynne były długie, w innych ośrodkach
mezopotamskich sytuacja mogła być inna. Jednak do.s.sicr Uruk każe za-
stanowić się nad tym, czy mamy rację tak ostro oddzielając polis od miast
tubylczych. Przy istnieniu ważkich różnic mogły występować także zbieżności.
Fakt mógłby tłumaczyć powodzenie procesu hellenizacji wielu miast Wschodu,
które były do tego w jakiś sposób przygotowane.
Armia
Przedstawię jedynie część problematyki militarnej, gdyż poświęcony jej był
osobny rozdział (patrz s. 50 - 69). Ograniczę się tutaj do podania informacji w
sprawach specyficznych dla Seleukidów.
Seleukidzi przez pierwsze półtora wieku istnienia dynastii byli w stanie wystawić
(i wystawiali) największe armie hellenistycznego świata. Mając 27~ znaczną bazę
rekrutacyjną (zwłaszcza gdy przygotowywali się do jakiejś
wyprawy na długo przed jej rozpoczęciem) mogli wzywać pod broń wielkie
liczby żołnierzy.
Niełatwo jest wyrazić w cyfrach te ogólne sądy, nasze źródła bowiem nie mówią
nam o możliwościach rekrutacyjnych, ani rozmiarach całej armii, podają nam
wyłącznie liczby żołnierzy w poszczególnych bitwach. Niestety nie wszystkie
one budzą zaufanie, pamiętać bowiem trzeba, że regułą antycznej historiografii
była tendencja do powiększania liczebności armii przeciwnika i to niezależnie od
tego czy dany autor opisuje klęskę czy sukces, w obu wypadkach stawiało to
własne wojsko w lepszym świetle.
Podstawę rekrutacji armii stanowili osadnicy wojskowi, którzy otrzymywali dział
ziemi w zamian za swą służbę; pozostawał on tak długo w rodzinie, jak długo
któryś z jej członków był w stanie stawać pod broń. Intensywniejsza kolonizacja
o militarnym charakterze przypada przede wszystkim na panowanie pierwszych
władców, jej wynikiem było powstanie korupusów o dosyć stałej liczebności.
Późniejsi władcy także osadzali na ziemi najemników uzupełniając w ten sposób
nieuchronne ubytki w tej części swej armii, czynili to jednak już na mniejszą
skalę.
Osadnicy wojskowi rozmieszczeni byli na całym terytorium państwa (pisałam już
wyżej o formach tej kolonizacji). Szczególnie dużo żołnierzy pochodziło z Syrii,
Cylicji i północnej Mezopotamii. Zwarte osadnictwo wojskowe znane nam jest z
terenów Frygii i Lidii.
Prawdopodobnie znaczna część kolonistów była pochodzenia macedońskiego i
greckiego. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy otrzymali ziemie w sercu państwa:
Syrii, Cylicji, północnej Mezopotamii. Wiemy, że także i inne grupy
narodowościowe uczestniczyły w kolonizacji. W Iranie spotkamy Traków
stanowiących osobną grupę osiedloną w sposób zwarty. W zachodniej Medii
istniały osady kawalerzystów na pewno irańskiego pochodzenia (Media była
sławna ze swych świetnych koni i jeźdźców).
Trudno jest powiedzieć jak przedstawiały się proporcje narodowościowe w całej
osadniczej masie; brak nam na ten temat informacji w źródłach, na dodatek
zdajemy sobie sprawę, że termin "Macedończycy" często nie oznacza wcale
rodowitych Macedończyków, może występować jako określenie żołnierzy
uzbrojonych i walczących w szyku macedońskiej falangi; można to samo
powiedzieć o Trakach i innych oddziałach noszących nazwy etniczne.
Seleukidzi zaciągali też pewną liczbę najemników, na pewno jednak mniej niż to
czynili inni władcy. Obsadzali nimi garnizony położone na kresach lub w
kluczowych punktach państwa potrzebujących militarnej osłony. Do tego typu
służby, długotrwałej, wymagającej utrzymania dyscypliny, osadnicy mniej się
nadawali.
Ponadto królowie mogli ściągać znaczną liczbę oddziałów dostarczanych im
przez sprzymierzonych władców, których państwa leżały na pobrzeżach
monarchii, ale już poza jej ścisłym zasięgiem. Żołnierzy przysyłały także
autonomiczne organizmy polityczne istniejące wewnątrz imperium, zwłaszcza w
jego wschodniej części. Granica między tymi kategoriami nie zawsze jest dla nas
uchwytna (inna rzecz, że nie musiała być ona ostra w rzeczywistości). Najemnicy
zaciągani grupowo, w wyniku traktatu zawartego z miastami lub 279
ludami przypominają nam także kategorię sojuszników (tak na przykład rzecz się
miała r Galatatni będącymi świetnymi wojownikami; królowie, gdy minęły
pierwsze lata walki z tymi barbarzyńcami, utrzymywali z plemionami galackimi
dobre stosunki właśnie ze względu na ich bojowe walory).
Przyjrzyjmy się składowi armii seleukidzkiej w dwóch bitwach: pod Rafią i pod
Magnezją; zostawmy na boku dane liczbowe, wiarygodność ich stoi pod
znakiem zapytania, ważniejsza jest dla nas w tym miejscu sama pozycja tych
oddziałów w armii.
Pod Rafią, wedle Polibiusza, znaleźli się: najemnicy greccy, Kreteńczycy,
Arabowie z Pustyni Syryjskiej, lekkozbrojni, na których składali się: Dahowie
(wojownicze plemię pochodzenia scytyjskiego żyjące w północnej Hirkanii,
dostarczające konnych łuczników), Cylicyjczycy z niezależnej od Seleukidów
Cylicji Tracheiu, łucznicy i procarze medyjscy i agriańscy (ci drudzy to zapewne
osadnicy pochodzenia trackiego tyjący w Iranie i dostarczający oddziałów
walczących na wzór Agrianów, ludu trackiego żyjącego nad Strymonem),
Trakowie (także osadnicy; Antioch III nie miał w tym czasie mo~liwości
rekrutowania żołnierzy we właściwej Tracji), Irańczycy (Elymajowie,
Karmaniowie, Kaduzjowie), Kardakowie (Kurdowie`?) z Medii Atropatene,
oszczepnicy lidyjscy (wątpić można czy w tym miejscu jest mowa o
Lidyjczykach, biorąc pod uwagę sytuację w Azji Mniejszej mało to
prawdopodobne; raczej jest to deformacja jakiejś nazwy irańskiej).
Pod Magnezją zgodnie z przekazem Liwiusza obecni byli: Dahowie, lekkozbrojni
Kreteńczycy, traccy Trallijczycy, łucznicy z Myzji, procarze pochodzenia
irańskiego i łucznicy (Elymajowie i Kyrtejczycy), jeźdźcy kapadoccy, Galaci,
Pizydyjczycy, Pamfilijczycy, Licyjczycy, Karowie, Cylijczycy.
W obu wykazach uderza brak kontyngentów z terenu Syrii i obs-rarów
przyległych (nawet jeśli założymy, że Fenicjanie dostarczali załóg okrętów, to i
tak na liście winny znaleźć się inne ludy). Prawdopodobnie Seleukidzi nie chcieli
organizować i uzbrajać ludów żyjących zbyt blisko ich politycznego centrum;
ponadto przy koncentracji macedońsko-greckiego osadnictwa na tych ziemiach i
obecności armii w jej głównej kwaterze, w Apamei, nie odczuwano potrzeby
tworzenia dodatkowych oddziałów z tego obszaru. Osobno oczywiście musi
być rozpatrywana nieobecność Żydów, ale w czasach późniejszych władcy nie
wahali się z nich korzystać; w składzie armii poprowadzonej na wschód przez
Antiocha V11 znajdowały się oddziały dostarczone przez Żydów.
Nie wiemy jak się miały siły zbierane na wielkie kampanie do możliwości
mobilizacyjnych całego państwa, innymi słowy ilu żołnierzy Seleukidzi zostawiali
w garnizonach, bądź też w pogotowiu bojowym? Tu skazani jesteśmy na
wnioskowanie pośrednie, niezmiernie kruche i wobec tego nie dochodzące do
sprawdzalnych rezultatów; wśród uczonych nie ma nawet zgody na rząd liczb.
Poza kampaniami wojennymi centrum dowodzenia znajdowało się w Apamei
syryjskiej. Tu były odpowiednie urzędy, stajnie oraz tu trzymano królewskie
słonie, tu stacjonowała zawsze spora liczba żołnierzy. Konieczność
stworzenia "militarnej stolicy" (w innych państwach hellenistycznych takie nie
280 istniały) wynikała z rozległości monarchii i oparcia rekrutacji w znacznym
stopniu na kolonistach. Nie mogli oni stawać pod broń natychmiast, zanim
przybyli osadnicy z Medii i Persydy mijały miesiące. Król musiał w tej sytuacji
mieć korpus, stale gotowy do interwencji w odpowiednim miejscu, a osadzony
blisko najbardzięj zapalnej granicy w południowej Syrii.
Osobną grupę wśród piechoty stanowiła elitarna piesza gwardia przyboczna,
która nosiła nazwę wziętą z wojska Aleksandra -- arK,vra.spide.s ("Ci, ze
srebrnymi tarczami"). Liczyła ona dziesięć tysięcy żołnierzy. B. Bar-Kochva,
autor interesującego studium o wojskowości Seleukidów, zaproponował na jej
temat ciekawą (choć niestety nie najlepiej udokumentowaną) hipotezę. Jego
zdaniem formację argyraspide.s tworzyli młodzi ludzie, których ojcowie służyli w
rezerwie będąc osadnikami wojskowymi i którzy mieli w przyszłości zająć ich
miejsce. Z całego kraju ściągano by ich do Apamei, gdzie otrzymywaliby
wyszkolenie wojskowe, po pewnym czasie (jakim?, dla wszystkich
jednakowym?) przechodziliby do rezerwy. Taki system rotacyjnego uzupełniania
składu gwardii miałby ogromne znaczenie psychologiczne. Młodzi ludzie,
pochodzący z różnych stron, w samym sercu państwa mieliby okazję poczuć się
członkami elitarnej grupy. Tu także mogliby zacieśnić swe więzy emocjonalne z
dynastią, tu wreszcie mogliby wykazać swe zdolności i gorliwość przygotowując
w ten sposób przyszłą oficerską rezerwę.
Bardzo mało mówią nasze żródła o oficerach armii. Nie wiemy jak ich dobierana,
jaką przechodzili karierę, poza izolowanymi imionami (w tym względzie historyk
Seleukidów jest w gorszej sytuacji niż historyk Egiptu).
Najwyższe dowództwo było w rękach króla, który sprawował je realnie, a nie
tylko (jak zazwyczaj w armii ptolemejskiej) nominalnie. Seleukidzkich władców
spotkamy na polu bitew dowodzących żołnierzami; jeśli nie uczestniczyli czynnie
w ataku (najczęściej na czele gwardii konnej, jak to czynił Aleksander), to
przynajmniej nadzorowali z jakiegoś pobliskiego miejsca bieg walki.
Wysocy oficerowie, kierujący armiami lub jej większymi jednostkami, byli
rekrutowani spośród poddanych króla, prawdopodobnie z grona arystokracji,
dominującej na dworze. Przypadki odwoływania się do obcych kondotierów
były rzadkie i na ogół odpowiadały okresom złych stosunków między
panującymi a elitą ich państwa. Źródła rzadko nam wspominają o zdradzie
wysokich oficerów, jeśli założymy, że nie jest to przypadek wynikający ze stanu
naszej dokumentacji, to przyczyn owej wierności trzeba szukać w silnym
związku łączącym wojskowych z monarchią.
Wiemy niewiele o strukturze i organizacji floty, która nigdy nie osiągnęła
wielkości ani znaczenia jakie miała flota ptolemejska. Krótki okres jej świetności
przypada na czas Antiocha III. Prawdopodobnie opanowanie Fenicji ułatwiło tak
budowę okrętów jak rekrutację załóg. Bazami floty była Seleucja Pieria i Efez.
281
Sprawy dyskusyjne. Struktura własności ziemskiej
Rekonstrukcja struktury własności ziemskiej na obszarze państwa Seleukidów
sprawia uczonym ogromne trudności a rezultaty uzyskane po kilkudziesięciu
latach studiów są ciągle jeszcze niezadowalające. Wynika to, ogólnie rzecz
biorąc, z niedoskonałości naszej bazy źródłowej. Bardzo mało wiemy o sytuacji,
jaką w tej dziedzinie zastał Aleksander, a następnie Seleukos.
Greccy autorzy niewiele nam pozostawili informacji dających się użyć w dyskusji
nad strukturą agrarną; Strabon ze swym dziełem geograficznym stanowi
szczęśliwy wyjątek, jednak żył on już w epoce rzymskiego panowania i jego
świadectwo do tych czasów się odnosi. Informacje przez niego podane dotyczą
wyłącznie wielkich państw świątynnych w Azji Mniejszej, sytuacja poza nimi,
jako część oczywistej, nie zwracającej na siebie uwagi, rzeczywistości, nie jest
przedmiotem opisu.
Podstawą naszej wiedzy o strukturze własności ziemskiej jest więc kilka
inskrypcji pochodzących z Azji Mniejszej, jedna z Syrii i jedna z Palestyny.
Dotyczą one przypadków jednostkowych. Dzięki nim jesteśmy w stanie, z
pewnym przybliżeniem (gdyż nie wszystko w naszych tekstach jest jasne i
jednoznaczne, istnieje już pokaźna literatura na ten temat) ustalić, jak rzeczy się
miały na obszarze, którego dotyczą. Otwarta natomiast pozostaje kwestia w
jakim zakresie wolno nam na ich podstawie wyciągać wnioski co do stanu rzeczy
w innych krainach.
Uczeni w tej sprawie zajmowali (i zajmują) różne stanowiska. Zależą one od tego
czy ich zdaniem społeczności wschodnie znajdujące się pod władzą Seleukidów
dadzą się zmieścić wewnątrz jednego podstawowego modelu ustrojowego, czy
nie. Bardzo wielu badaczy poprzednich generacji było przekonanych o
zasadniczej tożsamości ustrojowej różnych wschodnich krain. Wschód rysował
się im jako zdecydowana całość, a odmienności między jego częściami
składowymi były ich zdaniem drugorzędne. Taka postawa pozwalała na
posługiwanie się informacjami pochodzącymi z jednego terenu dla rekonstrukcji
stosunków na drugim. W interesującej nas tu sprawie struktury własności
ziemskiej, historycy ci sądzili, że typ stosunków poświadczony w inskrypcjach
był właściwy całemu Wschodowi. Wyłączono z niego Egipt, gdyż papirusy
jasno wskazywały na jego odrębność, przyznawano także, że na pozostałych
obszarach zdarzały się odchylenia od zasadniczego modelu.
Postawa taka została przyjęta i rozwinięta przez uczonych o inspiracji
marksistowskiej (myślę tu przede wszystkim o H. Kreissigu i P. Briant), którzy w
stosunkach panujących w monarchii seleukidzkiej widzieli cechy charak-
terystyczne dla sposobu produkcji (inaczej mówiąc: formacji) azjatyckiego (lub
wschodniego). Kładli tym samym nacisk nie tylko na jednolitość hellenistycz-
nego Wschodu (bez Egiptu, którym się w ogóle nie zajmowali), ale na
kontynuację na jego obszarze starych stosunków, a to już wbrew wcześniejszej
historiografii marksistowskiej umieszczającej cały hellenizm w przedziale
formacji niewolniczej razem z greckimi polis i z Rzymem.
282Obok historyków przekonanych o możliwości posłużenia się informacjami
pochodzącymi z inskrypcji dla rekonstrukcji struktury własności ziemskiej w
całym państwie Seleukidów, w historiografii dzisiejszej spotykamy przed-
stawicieli odmiennego punktu widzenia. Przekonani są oni o potrzebie
podkreślania nie tyle cech wspólnych, co różnorodności form życia społecz-
nego. Posiadane przez nas dane powinny być -- ich zdaniem użyte wyłącznie do
rekonstrukcji stosunków na terenach, z których pochodzą.
Znaczna (choć trudno powiedzieć jaka) część ziemi uprawnej znajdowała się w
bezpośredniej gestii władców tworząc kategorię zwaną w źródłach clu>ra
basilike lub ge basilike ("teren" lub "ziemia królewska"). Nie wiemy jakie było jej
pochodzenie, prawdopodobnie Seleukos 1, podobnie jak inni władcy
hellenistycznego Wschodu, wszedł w posiadanie gruntów należących do królów
perskich. Czy dokonywał także konfiskat (lub ściślej: w jakim zakresie to czynił)
tego nasze teksty nie mówią. Nie sądzę, aby były one praktykowane na większą
skalę, choć król mógł swobodnie dysponować ziemią, gdyż należała ona do
władcy z tytułu prawa zdobyczy (Grecy mówili o ziemi, że była "nabyta
włócznią" -- doriktetos ge). Jednak ta teoretyczna zasada, obecna w umysłach
ludzi tamtej epoki i poświadczona w źródłach, nie powinna nas zwodzić na
manowce i skłaniać do przypuszczenia, że król w sposób dowolny zmieniał
zastane stosunki własnościowe. Obserwacja zachowania władców (w tym także
Aleksandra) wskazuje na to, że respektowali oni ustalony porządek rzeczy nawet
w okresie bliskim podbojowi, gdy istniały, zdawałoby się, warunki idealne do
jego lekceważenia. Na ogół dziś się sądzi, że władcy nie pragnęli z góry, ze
względów ideologicznych lub jakichkolwiek innych, niczego zmieniać w swych
wielkich państwach, do porządku społecznego mieli stosunek pragmatyczny (nie
przeszkadzało to im zresztą być wielkimi innowatorami, ale był to efekt logiki
wydarzeń, a nie intencji).
Dokonując interwencji w sferze własności ziemskiej (osadzanie żołnierzy na
ziemi, tworzenie polis, darowizny) królowie czynili to niemal wyłącznie kosztem
ge basilike.
Przykrym paradoksem jest, że o tym typie ziemi dowiadujemy się wyłącznie z
okazji zmiany jej statusu, a więc wtedy, gdy na trwałe, lub przynajmniej przez
pewien czas, przestawała ona należeć do króla.
Inskrypcje, które są podstawą naszej wiedzy (inne źródła w postaci wzmianek w
źródłach literackich mają drugorzędne znaczenie) pokazują nam dwa rodzaje
takich zmian statusu ziemi królewskiej: przekazanie osobie prywatnej na
własność (wynik sprzedaży lub trwałej darowizny) oraz nadanie osobie
prywatnej ziemi na czas nieokreślony, tytułem odwoływalnej darowizny
(analogicznie do znanej nam już egipskiej dorea).
Pierwszy przypadek poznajemy z dwóch inskrypcji, których najważniejsze dla
nas ustępy tu przytoczę, gdyż leżą one u podstaw wszelkich rekonstrukcji.
Najpierw casus sprzedaży. Osobą nabywającą ziemię jest w niej Laodike,
rozwiedziona w r. 254/3 małżonka Antiocha II (por. s. 248). Inskrypcja
pochodzi z sanktuarium Apollona w Didymach, gdzie została wystawiona na
widok publiczny.
283
"Król Antioch Metrofanesowi pozdrowienie. Sprzedaliśmy Laodike wieś Pannu,
b a r i s i terytorium należące do wsi. Jej grunice stanowią: terytorium Zelei,
terytorium Kyzikos oraz stara droga biegnąca powyźcj H~.si Panna, która
zostala zaorana przez pobliskich rolników w celu zagarnięcia dla siebie tego
terenu. (...J sprzedaliśmy jej wszystkie mniejsze osady (t o p o i) polożone nu
tamtym terytorium oraz należących do niego ludzi (l u o i) z calymi rodzinami i
calym mieniem, a także dochody roku 59 - wszystko to za 30 talentó~~ srebra.
Podobnie [sprzedaliśmy] ludzi, którzy by, pochodząc z tej wsi, ewentualnie
przenieśli się do innych osad. To wszystko na na.st~pujących warunkach: nic'
bidzie ona [Laodike] placić niczego na rzecz .skarbu i bidzie miala prawo
przylączyć te grunta do polis, do której zechce [...] Daj polecenie przydzielenia
Arridajosowi, który zarządza dobrami Laodike, wsi, b u r i .s i terytorium wsi,
ludzi z ich domostwami i calym mieniem. Winien on dokonać wpisu sprzeduźy
w urz~dzie królewskim w Sardes, a także wyryć tekst aktu na pięciu .stelach
kamiennych. Wydaj rozkaz umieszczenia pierwszej w Mionie, w świątyni Ateny,
drugiej w .świątyni w Samotrace, trzeciej w Efezie w świątyni Artemidy,
czri~artej w Didymach w świątyni Apollona, piątej w Sardes w świątyni
Artemidy. Wykonuj natychmiast pomiary ziemi i oznacz granice na kamieniach,
opisz także granice ziemi na wyżej wymienionych stelach. B1dY zdrów" (C. B.
Welles, Royal Correspondence in the Helleni.stic Period, New Haven 1934, nr
18).
Tekst wymaga komentarza. Słowo baris wspomniane na początku listu Antiocha
oznacza rodzaj niewielkiej umocnionej strażnicy, forteczki, która pełni funkcję
rezydencji dla przedstawicieli króla jak i refugium dla okolicznej ludności. Wiemy
i z innych źródeł tyczących się Azji Mniejszej, że podobne "gródki" (używając
polskiego terminu, który, choć brzmi anachronicznie, dobrze oddaje
rzeczywistość) były pospolite na terenach niezurbanizowanych. Laodike dostaje
od króla wieś (to jest osadę), ufortyfikowaną rezydencję (baris) oraz ziemię
stanowiącą terytorium wsi (tekst używa terminu chora). Panna tu wspomniana
jest dużą wsią, na jej terytorium (chora) leżą inne punkty osadnicze mające
osobne nazwy. Jednostką administracyjną w oczach królewskich urzędników jest
wieś, znajdzie to potwierdzenie i w innych dokumentach. Zwróćmy uwagę na
klauzulę, wedle której Laodike będzie mogła podjąć decyzję, do jakiej polis
przyłączy swe świeżo nabyte terytoria. Ustawienie stel z tekstami tyczącymi się
sprzedaży w różnych sanktuariach ma dawać Laodike gwarancję na wypadek
roszczeń następców Antiocha II. Do znaczenia terminu lani wrócę w następnym
paragrafie.
Inny przypadek, tym razem trwałej darowizny, pokazuje nam inskrypcja
znaleziona na terenie Troi. Dokumenty w niej cytowane powstały ok. r. 275.
"Król Antioch Meleagrowi pozdrowienie. Duliśmy Ary,stodikidesowi z Assos
2000 plethrów ziemi uprawnej, która winna być przyłączona do polis Mion lub
Skepsis. Ty więc daj polecenie, aby Arystodikidesowi przydzielono te 2000
plethrów, wedle twego uznania, ziemi sąsiadującej z Gergi.s lub Skepsis i aby ją
przylączono do Mionu lub Skepsis. Bądź zdrów.
Król Antioch Meleagrowi pozdrowienie. Aristodikides zwróci! się do nas z
prośbą, abyśmy mu dali Petr~ znajdującą .się w satrapii poloźonej nad 284
Hellespontem, którą kiedyś posiada! Meleager oraz z terytorium (c h o r a)
Petry 1500 plethrów ziemi uprawnej, a także 2000 plethrów ziemi uprawnej w
pobliżu terenów jemu już poprzednio nadanych. Daliśmy mu więc tg Petrg (jeśli
nie zostala przyznana już komuś innemu) i ziemię należącą do Petry oraz inne
2000 plethrów ziemi uprawnej, a to dlatego, że będąc Przyjacielem świadczyl
nam swe uslugi z oddaniem i gorliwością.
Ty więc, sprawdziwszy czy ta Petra nie zostala dana komuś innemu, przydziel ją
oraz ziemię z jej terytorium. Ponadto daj rozkaz wymierzyć i przydzielić z
obszarów królewskich (c h o r a b a s i l i k e) 2000 plethróH~
Arystodikidesowi, pozwalając mu przylączyć te tereny do polis, jaką wybierze
spośród tych, które są na obszarze państwa oraz pozostają w przymierzu.
Jeśli ludzie królewscy (b a s i l i k o i l a o i) z obszaru, na którym znajduje sig
Petra, zechcą w niej zamieszkiwać ze względu na bezpieczeństwo, rozkazaliśmy
Arystodikidesowi, aby im pozwalal to czynić" (Wełles, op. cit., nr 10 i 11).
Plethron to miara powierzchni ziemi równa 10 000 stóp kwadratowych ok. 2960
mz, Arystodikides otrzymać miał więc od króla 1036 hektarów ziemi uprawnej.
Meleager posiadający poprzednio Petrę musi być inną osobą niż adresat listu
(imię jest pospolite). Petra jest tu zarazem określeniem dla forteczki (czy gródka)
znajdującego się we wsi, jak i nazwą tejże wsi. Nie wszyscy chłopi wsi Petra
uprawiali grunty dane Arystodikidesowi, król zapewnia jednak tym, którzy nie
podlegają nowemu właścicielowi, możliwość korzystania z miejsca
obwarowanego na wypadek niebezpieczeństwa (jak to było poprzednio w
zwyczaju).
Król nie zawsze dawał ziemię na własność, mógł ją przekazać w czasowe (choć
nieokreślone z góry) użytkowanie. Kategoria ta znana nam jest z inskrypcji
znalezionej w sanktuarium Artemidy w Sardes a dotyczącej majątków
otrzymanych przez Mnesimachosa. Nie tworzą one kompleksu, składają się na
nie różne rodzaje gruntów (będę miała okazję cytować fragment tej inskrypcji
nieco niżej). Mnesimachos zaciągnąwszy dług w sanktuarium Artemidy w Sardes
zastawia otrzymany dar, przejdzie on na własność bogini, jeśli pieniędzy nie
będzie w stanie zwrócić. Oznacza to, że osoba otrzymująca ziemię w darze ma
prawo swobodnego nią dysponowania.
Właściciel darowizny płacił na rzecz władcy daninę (fóros), przekazywaną
przedstawicielom administracji królewskiej. Zastanowić by się wypadało, jak
często taki człowiek, nie mający gwarancji trwałego dzierżenia gruntu (ale czy
odbieranie dóbr zdarzało się często?), podejmował trud bezpośredniego
zarządzania ziemią i, co ważniejsze, decydował się na wprowadzenie zmian
mających na celu powiększenie dochodów (intensyfikacja hodowli, rozszerzenie
powierzchni winnic i sadów, zmiana typu roślin uprawnych itp.). Nie jest to
niemożliwe, ale zdarzało się raczej rzadko. Jeden z uczonych zajmujących się tą
problematyką, P. Briant, zaproponował hipotezę, wedle której darowizna
dotyczyła nie tyle ziemi, co dochodów z ziemi, przekazywanych obdarowanemu
przez administrację lokalną (jego zdaniem egipskie przykłady podpierają tę tezę).
W przypadku Mnesimachosa trudno przyjąć takie wyjaśnienie, gdyż z inskrypcji
dowiadujemy się, że część zastawionego majątku była oddana dwóm Grekom w
dzierżawę, zaś dzierżawa dochodów nie miałaby większego sensu. Zbyt mało
jednak wiemy o sposobach
285
eksploatowania królewskich darowizn, aby móc wyrokować o wszelkich
wariantach praktyki.
Innym przypadkiem, kiedy to dochodziło do przekazywania ziemi królewskiej,
było tworzenie osad, głównie wojskowych, o których była mowa już wyżej (por.
s. 273 - 277). Szkoda, że nic nie wiemy o rozmiarach działek dawanych przy tej
okazji. Uczeni różnią się w swych przypuszczeniach na ten temat. Są tacy (jak P.
Briant i H. Kreissig), którzy są zdania, iż obowiązywały zasady egalitarystyczne i
powstawały raczej gospodarstwa typu chłopskiego; inni zaś (M. Rostovtzeff, W.
W. Tarn) zaliczają osadników do grona zamożnych właścicieli ziemskich.
Koloniści płacili władcy podatki (i to rozmaitego typu), chyba że zostali z nich
expressis verbis zwolnieni (ale zwolnienie nie miało charakteru absolutnego, przy
zmianie władcy przestawało być ważne).
Ziemia należąca do sanktuariów musiała stanowić osobną kategorię, wewnątrz
której istniały jednak znaczne różnice. Wynikało to z różnic istniejących między
sanktuariami: inna była pozycja silnych państw świątynnych o wielkim obszarze,
tysiącach ludzi na nich żyjących i długiej tradycji, inna ośrodków niewielkich o
lokalnym oddziaływaniu bądź założonych niedawno. Stopień uzależnienia w
stosunku do przedstawicieli administracji, autonomia materialna, mogły się
nasilać bądź słabnąć.
Starsi badacze poczynając od W. M. Ramsaya (w studium opublikowanym w
latach 1895 - 1897), a także tacy wielcy znawcy historii hellenizmu jak M.
Rostovtzeff i W. W. Tarn, byli przekonani, iż w polityce dynastii wobec świątyń
można wyróżnić dwa okresy. Początkowy, odpowiadający panowaniom
pierwszych władców, charakteryzowały konfiskaty gruntów mające na celu
zmniejszenie siły organizmów naruszających jedność państwa; drugi, z grubsza
rzecz biorąc od połowy wieku II, gdy dynastia osłabła, miał być okresem
kupowania poparcia kapłanów za cenę zwolnień podatkowych i darowizn ziemi.
Teza ta nie ma solidnego oparcia w materiale źródłowym i brała się raczej z
ogólnych koncepcji na temat metod działania monarchów i celów jakie sobie -
stawiali a zwłaszcza z przekonania, że stali na straży interesów Greków
przeciwko Wschodowi. Teksty, na które powoływali się ci badacze zawierały w
najlepszym wypadku informacje o jednostkowych decyzjach nieprzychylnych
wobec świątyń. Kamień węgielny całej teorii, dokument pochodzący z
sanktuarium Zeusa w Aezani (Azja Mniejsza), w świetle później znalezionego
napisu okazał się po prostu źle zrozumiany, nie mówił on bynajmniej o
konfiskatach gruntów (których dokonywać by mieli zresztą nie Seleukidzi, a
Attalos i król Bitymi Pruzjasz), a właśnie o królewskich darowiznach.
Nawet jednak gdybyśmy mieli kilka lub kilkanaście tekstów świadczących o tym,
że władcy podejmowali decyzje nieprzychylne w stosunku do świątyni w jakiejś
konfliktowej sytuacji, to na takiej podstawie nie moglibyśmy wnosić o kierunku
polityki dynastii w czasie całego jej istnienia, na olbrzymim obszarze i wobec tak
licznych religijnych ośrodków.
W niedawno opublikowanym studium o stosunkach między królami
hellenistycznymi (nie tylko Seleukidami) a sanktuariami Azji Mniejszej, 286 L.
Boffo, idąc śladem krytyk L. Roberta, T. Zawadzkiego, D. Musti,
zestawiwszy w sposób systematyczny i wyczerpujący obszerny materiał infor-
macyjny, pokazała jak dalece postępowanie królów nie mieści się w starym
schemacie. Ich polityka nacechowana była przez cały czas dążeniem do
utrzymania jak najlepszych stosunków z sanktuariami, obie strony działały wielce
pragmatycznie. Kapłani potrzebowali interwencji silnego władcy, tak jak i on
potrzebował ich poparcia. Zdarzało się, że administracja królewska podejmowała
działania wywołujące opory drugiej strony, zdarzały się zapewne i decyzje
ograniczające stan posiadania sanktuariów, ale zarazem król je chronił i
obdarowywał (także ziemią). Teza o konfiskatach w początkach istnienia dynastii
i generalnej nieufności w świetle tych badań traci w ogóle wszelką zasadność.
Nie ulega wątpliwości, że osobną kategorię, ostro wydzieloną w stosunku do
innych, stanowiła ziemia znajdująca się na terytorium polis, zwana ge politike. W
skład tej kategorii wchodziły tak grunta należące do obywateli jak tereny
stanowiące własność wspólnoty jako całości. Mogły być one eksploatowane w
rozmaity sposób (będę o tym jeszcze mówiła w następnym paragrafie).
Cytowane wyżej inskrypcje pokazały nam, że w skład terytorium polis mogły
być zaliczane, w wyniku specjalnego przywileju królewskiego, ziemie nie
przylegające do niego, być może nawet położone dość od niego daleko.
Ziemia polis podlegała obowiązkowi płacenia władcy podatków, chyba że
wspólnota bądź indywidualni właściciele majątków uzyskiwali wyraźne dla niej
zwolnienie. Niestety nic nie wiemy ani o wysokości kwot, ani o sposobie ich
ściągania.
Polis nowo tworzone dostawały nadziały ziemi z gruntów królewskich, tereny te
traciły tym samym bezpowrotnie swój poprzedni status. Prawdopodobnie
większość z nich była już poprzednio w uprawie, trudno sobie wyobrazić, aby
władca dawał polis wyłącznie grunty nowe. O tym, co działo się z rolnikami
królewskimi wobec zmiany statusu ziemi będę pisać nieco dalej.
Jaki status miała ziemia należąca do miast, które nie były polis? Było ich na
obszarze monarchii Seleukidów bardzo wiele, nawet jeśli w miarę upływu czasu
duże miasta o długich tradycjach zyskiwały prawa polis. Jedynym ośrodkiem, o
którym coś wiemy, jest wspomniana już wyżej (s. 278) Uruk-Warka, miasto w
Mezopotamii mające zupełnie wyjątkową dokumentację. Wynika z niej, że miało
ono swoje terytorium, w którym występowały trzy kategorie gruntów: 1. ziemie
należące do świątyni (a więc do politycznego organizmu powstałego przy niej i
obejmującego przedstawicieli miejscowej elity), wypuszczane były one w
dzierżawę, 2. ziemie należące pierwotnie do świątyni, ale oddane w trwałe
użytkowanie (nasuwa się podobieństwo z rzymską emfiteuzą), 3. ziemie
prywatne. W tekstach z Uruk-Warki poświadczony jest obyczaj "dopisywania"
gruntów polożonych gdzie indziej do jego terytorium, a więc dokładnie taki sam,
jaki poznaliśmy w odniesieniu do polis. Nie istniały jakieś bariery prawne przy
obrocie ziemią.
Poza Judeją (będzie o niej mowa osobno) nie wiemy jak przedstawiała się
struktura własności ziemskiej w istniejących na terytorium monarchii Seleukidów
organizmach państwowych typu ethne lub w królestwach uznających
zwierzchnictwo Antiochii.
287 Co się działo z ziemią królewską na obszarze miast nie będących polis, gdy
dochodzili w nich do władzy lokalni dynaści`? Czy oznaczało to przejęcie przez
nich chora ba.silike? całości? części? Na takie pytania nie znajdujemy w ogóle
odpowiedzi.
Dokonany tu przeze mnie przegląd wiadomości na temat struktury agrarnej nie
objął wszystkich kategorii ziemi. Choć brak nam źródeł, musimy założyć, że
istniały takie majątki ziemskie, i to pokaźne, należące do niegreckiej elity, które
nie musiały wcale znajdować się na obszarze miast. Nie ma żadnych podstaw do
sądzenia, iż wszystkie one uległy konfiskacie w okresie podboju Aleksandra i w
pierwszych latach panowania Seleukosa I. Być może Macedończycy zagarnęli
dla siebie niektóre majątki ziemskie darowane przez Achemenidów wielkim
dygnitarzom ich dworu. Jest zupełnie nieprawdopodobne, by na całym obszarze
perskiego państwa nie było prywatnych domen, le zaś musiały zostać nietknięte.
Zwróćmy uwagę na jeszcze jedną sprawę. Musiały istnieć wyczuwalne różnice w
statusie gruntów dzierżonych prywatnie, a statusie ziemi wchodzącej w skład
terytorium polis. Inaczej nie dałoby się wytłumaczyć dlaczego król wraz z
nadaniem gruntów nakazywał dopisać je do miejskich terytoriów. Na czym mógł
ow uprzywilejowany status polegać: na mniejszych podatkach? innym,
dogodniejszym systemie ich poboru`? większych gwarancjach nicinterwencji ze
strony lokalnej administracji królewskiej? Są to pytania (jak tyleż innych w tym
rozdziale), na które nie znajdujemy odpowiedzi.
Sprawy dyskusyjne. Chłopi królewscy
Nieliczne źródła informujące nas o stosunkach agrarnych są zgodne w jednym
punkcie: ziemia stanowiąca ba,cilike chora jest uprawiana przez rolników
znajdujących się w stanie zależności od władcy. Są oni rozmaicie nazywani:
gc'orkoi ("chłopi"), gcor~untes ("uprawiający ziemię"), luoi ("ludzie"), komctai
("wieśniacy"), katoikuntes ("osiedleni"). Jest rzeczą prawdopodobną, że w
niektórych przynajmniej wypadkach różnorodność terminów mogła odpowiadać
różnorodności położenia, ale na czym mogłoby ono polegać, najczęściej nie
wiemy.
Cytowana przeze mnie wyżej inskrypcja tycząca się posiadłości Laodike
pokazuje jasno, że osoba nabywająca od króla ziemię nabywała jednocześnie
Tyjących na niej chłopów. Byli oni związani z ziemią; świadczy o tym fakt
objęcia sprzedażą także uciekinierów (w dyskusji na temat czy chłopi byli
indywidualnie przypisani do ziemi, czy leż ziemia była przypisana do wsi, pojętej
jako zbiorowość, ten tekst przemawia wyraźnie na korzyść pierwszego
rozwiązania). Także inne źródła (w tym inskrypcje z terenu Syrii i Palestyny)
potwierdzają fakt istnienia zależnych chłopów przechodzących we władanie
nowych właścicieli. To samo mówią teksty odnoszące się do wielkich,
niezależnych świątyń.
Najważniejsze informacje o sytuacji zależnych chłopów pochodzą z in288
skrypcji Mnesimachosa wspomnianej już przeze mnie wyżej, a odnoszącej się
do darowizny ze strony króla. Warto tu przytoczyć interesujący nas fragment.
Zawiera on opis tej części dóbr Mnesimachesa, która została przez niego
wypuszczona w dzierżawę dwóm Grekom, Pytheosowi i Adrastosowi.
"Po dokonaniu podziale Pytheos i Adrastos wzięli czg.ść wydzieloną ze
wszystkich wsi i z dzialów ziemi wchodzących w ich sklad oraz z terenów
slużctcych pod budowę domu wraz z przyleglym do niego ogrodem (o i k o p e-
d o n) oraz z ludzi (l a o i) wraz z ich rodzinami i calym mieniem i z naczyń do
produkcji wina i z daniny (f~o r o s) pfatnej w pieniądzu lub w obowiązkowcej
pracy (f o r o s l e t u r g l k o s) i z pozostalych dochodów ze wsi i z innych
wszelkich źródel - a mianowicie: w Tobalmura budynki gospodarskie i poza nimi
domy ludzi (l a o i) oraz niewolników i p a r a d e i .s o s o obszarze, do obsiania
którego potrzebne byloby l5 artab ziarna; w Pcriasaso.stra teren slużącv pod
budowę domu i przylegle do niego ogród o powierzchni, do obsianiu którego
potrzebne byloby trzy artaby ziarna i p cz r a d e i .s o .s o takic_j sumc_j
powierzchni; a także niewolników, w Tobalmura, mianowicie [tu następują cztery
imiona wraz z imionami ojców]; w Periasa.sostra [następują dwa nazwiska,
zapewne wyliczenie ciągnęło się w następnej kolumnie, której początek jest
zniszczony]". Paradeisos, którego to terminu nie przełoźyłam, oznacza ziemie
leżące odłogiem, rodzaj rezerwy, teren do polowań, zapewne pokryty niską
roślinnością.
Uderza nas rozróżnienie między laoi - chłopami, a oiketai - niewolnikami,
mającymi zresztą, podobnie jak ci pierwsi, domy w dwóch wchodzących w grę
miejscowościach. Jaką rolę pełnili oiketai? Tu propozycje są różne: myślano o
niewolnikach osadzanych na działkach ziemi i różniących się od chłopów jedynie
statusem prawnym, o ludziach, którzy popadli w niewolę za długi, wreszcie o
niewolnych zarządcach ziemi królewskiej, ludziach władcy pilnujących na
miejscu jego interesów. Przyznaję, że ta trzecia interpretacja wydaje mi się
najbardziej przekonująca. Zatrudnianie niewolników w tym charakterze jest
dobrze poświadczone w całej starożytności. Zapewne byli na tym terenie od
dawna i na tyle cieszyli się społeczną estymą, że przytaczano ich patronimikon
(imię ojca), rzecz w przypadku niewolników zbędna.
Obok daniny w pieniądzu chłopi byli zobowiązani do świadczeń w postaci
pracy, jakiej, tego nam tekst nie mówi (na ziemi będącej rodzajem rezerwy
właściciela? przy budowie dróg, umocnień itp., a więc na rzecz króla?). Uderza
nas objęcie własnością królewską także urządzeń do produkcji wina. Nie wiemy
jak danina była kalkulowana: w odniesieniu do całej wsi (ta zaś już dalej we
własnym zakresie dokonywała repartycji), czy też od danej jednostki powierzchni
(może bywało rozmaicie na rozmaitych obszarach?). Wiemy, że w czasach
achemenidzkich i rzymskich wieś miała swoje władze z naczelnikiem
(komarchos), na pewno tak było i w epoce seleukidzkiej.
Przekazanie ziemi w darze, ale bez prawa pełnej własności, nie zmieniało statusu
chłopów, pozostawali oni dalej ludźmi królewskimi. Natomiast ich pozycja
musiała ulegać zmianie w wypadku sprzedaży lub pełnej darowizny, a także
tworzenia gospodarstw przeznaczonych dla osadników. Właściciele
indywidualni otrzymujący połacie ziemi już uprawnej byli zainteresowani
w korzystaniu w dalszym ciągu z pracy chłopów żyjących na miejscu, całkowite
289
zastąpienie ich niewolnikami nie wchodziło w ogóle w rachubę ze względu na
rozmiary takiej operacji. Jednak nowi panowie gruntów, zwłaszcza jeśli nie
otrzymywali terenów zbyt wielkich, mogli dążyć do wprowadzenia w nich zmian,
przejścia na kultury dające im większe zyski, nowe typy roślin i rodzaje
hodowanych zwierząt. To zaś musiało za sobą pociągać głęboką interwencję w
stan chłopskiej gospodarki, powodować przejęcie ziemi wprost we własne ręce i
uprawianie jej przy pomocy niewolników. Nie wiemy czy nowi właściciele byli
zobowiązani do utrzymania w ziemi chłopów, czy też mogli ich bez przeszkód
rugować. Może w takich wypadkach administracja królewska dawała chłopom
ziemię z nie uprawianej rezerwy`? Niestety mnożenie pytań nie posuwa naprzód
naszej wiedzy.
Podobnie musimy ograniczyć się do stawiania znaków zapytania przy kwestii
położenia chłopów królewskich na ziemiach przejmowanych przez polis.
Hipotezy na temat natury zmian w położeniu chłopów królewskich, którzy
znaleźli się na terytorium polis nie mają żadnych podstaw. W. W. Tarn i C. B.
Welles byli przekonani, że ich sytuacja musiała ulec polepszeniu, H. Kreissig i P.
Briant sądzą, że miało miejsce coś zdecydowanie odwrotnego. Ich zdaniem
właściciel obecny na miejscu był zawsze większym wyzyskiwaczem od
przedstawicieli królewskiej administracji, zwłaszcza wszelkie jego interwencje w
stan gospodarstwa musiały naruszać interesy chłopskie. Być może lepiej się
działo na gruntach należących do polis jako całości niż na działkach należących
do obywateli.
Z pewnością zmiany w gospodarce w miarę upływu czasu powodowały na
obszarach wielu polis pojawienie się majątków opartych na pracy niewolniczej,
wspieranej okresowym zatrudnianiem najemników. Ale jak daleko ten Tproces
sięgał - tego powiedzieć się nie da.
Sprawy dyskusyjne.
Zasięg wpływów kultury greckiej w centrum państwa Seleukidów (Syria,
Celesyria, Cylicja)
Na koniec tego rozdziału wypada powtórzyć pytania, które kilkakrotnie padały w
ciągu całego wykładu: jaki był zasięg i trwałość greckich wpływów na obszarach
rządzonych przez Seleukidów? Jaki los spotkał wschodnie cywilizacje istniejące
tam przed podbojem Aleksandra? Jaki był efekt wspólnego życia na jednej ziemi
pod rządami jednego władcy?
Wszystkie te pytania nie mogą znaleźć jednej odpowiedzi jednako ważnej dla
całego, tak rozległego i tak różnorodnego terytorium. Muszę swoje rozważania
na ten temat podzielić przynajmniej na dwie części, jedną poświęconą sytuacji w
centrum monarchii (w Syrii, Celesyrii, Cylicji, części górnej Mezopotamii), drugą
- rozpatrującą te same problemy w odniesieniu do Iranu i Babilonii. O Palestynie
będzie mowa w osobnym rozdziale 290 (por. s. 308 - 354).
r
i
Choć pierwszy z tych obszarów (Syria, Celesyria, Fenicja i Cylicja) stanowił
centrum monarchii Seleukidów, o procesach hellenizacyjnych na tych ziemiach
wiemy bardzo mało (jest to stałe zmartwienie badaczy dziejów tej monarchii,
mamy tak mało źródeł!). Stąd punktem wyjścia dla nas będzie nie tyle znajomość
czasów hellenistycznych, co stan tych ziem w dobie cesarstwa rzymskiego,
lepiej oświetlonej przez źródła. W tej kwestii wszyscy badacze są zgodni:
interesujący nas region należy do najbardziej zhellenizowanych regionów na
Wschodzie, miasta tych krain są miastami greckimi, czynnie uczestniczącymi w
tworzeniu greckiej kultury tamtych czasów.
Nie ulega wątpliwości, że hellenizacja w Syrii, Fenicji, Cylicji poczyniła pod
rzymską władzą dalsze i bardzo szybkie postępy (zwracają na to uwagę
archeolodzy obserwujący to zjawisko na gruncie kultury materialnej), jednak
trudno sobie wyobrazić, aby ten proces nie miał swych korzeni w okresie
hellenizmu.
1?rzejęcie greckiej cywilizacji dokonało się w miastach tych terenów,
pozostawiło jednak na uboczu wieś (o obrzeżach regionu będzie mowa dalej).
Chłopi, także w czasach cesarstwa, pozostali przy swym języku i swych
obyczajach.
Wbrew obiegowym sądom powtarzanym w historiografii dzisiejszej, trwanie
miejscowych języków i miejscowej kultury nie jest wcale dowodem słabości
hellenizacji. Wyłączywszy Macedonię, znajdującą się w szczególnej geograficznej
i historycznej sytuacji, Grecy nigdzie nie potrafili narzucić swego języka poza
miastami. Kontrast między greckim miastem a niegrecką wsią należał do stałych
elementów historycznego pejzażu świata Greków, przynajmniej od czasów
kolonizacji doby archaicznej; nikogo to nie dziwiło, nikomu nie przychodziło do
głowy wszczynać kroki mające na celu zmianę tego stanu.
Miasta interesującego nas terytorium (przypomnę: Syrii, Celesyrii, Cylicji, części
północnej górnej Mezopotamii) przebyły różną drogę do swej helleńskości.
Seleukos I i Antioch I prowadzili intensywną działalność kolonizacyjną, dzięki
nim wiele miast otrzymało macedońskich i greckich osadników i ustrój polis. Nie
wiemy niestety jak przebiegał proces hellenizacji ludności niegreckiej źyjącej w
tych miastach ale nie mającej praw obywatelskich (była ona obecna nie tylko w
starych miastach przekształcanych na greckie polis, ale i w tych, które tworzono
od nowa). Sądząc ze stanu późniejszego musiał on mieć miejsce, choć, rzecz
prosta, objął tylko część mieszkańców.
Wiele ośrodków miejskich awansowało do pozycji polis w odmienny sposób:
najpierw przejmując grecką kulturę i greckie urządzenia, bardzo często greckie
instytucje ustrojowe, później zyskując od władców potwierdzenie nowego
statusu. Proces ten na obszarze Syrii i Fenicji ułatwiało istnienie w miastach tego
terytorium pewnej autonomii, która sięgała czasów odległych. Ludność tych
ośrodków (czy może ściślej ich elita, ale tylko ona przecież się liczyła) miała silne
poczucie grupowej więzi, w miastach na ogół działały rady złożone z
przedstawicieli najważniejszych miejscowych rodzin, asystujące miejscowym
władcom lub urzędnikom wysłanym przez władców. Warstwa ta miała wszelkie
powody, aby pragnąć uzyskania statusu polis, gdyż to formalizowało utarte
obyczaje dając jej gwarancje, że nowy stan rzeczy,
291
przyznający jej te same przywileje, jakie miała elita grecka, nie zostanie cofnięty.
Ten proces przekształcania się miast tubylczych w polis możemy, generalnie
rzecz biorąc, obserwować przede wszystkim za panowania Antiocha III i w
większym jeszcze stopniu Antiocha IV. Dobrego przykładu dostarczają miasta
fenickie, dla których w III w. językiem oficjalnym był jeszcze aramejski, w II w.
już greka (jednak napisy w języku aramejskim powstawały jeszcze za czasów
Oktawiana Augusta). Hellenizujące się tubylc-re miasta nie zrywały całkowicie ze
swą przeszłością, zachowywały bardzo wiele ze swej niegreckiej kultury;
zwłaszcza trwały dalej poprzednio istniejące, semickie kulty.
Wielu historyków sądziło (i sądzi), że tolerancyjność Seleukidów w sprawach
narodowościowych ustąpiła za panowania Antiocha 1V forsownej hellenizacji.
Podstawą do takiej opinii jest zachowanie tego władcy wobec Żydów w
Palestynie. Kwestią tą zajmę się dalej (por. s. 324 - 329), wyłożę wtedy
argumenty, które pozwalają oczyścić go z oskarżenia o narzucanie kultury
greckiej siłą. Seleukidzi widzieli oczywiście chętnie hellenizację (ze swej
królewskiej perspektywy mogli mieć inny do niej stosunek niż skłonni do
izolowania się Grecy), ale nie czynili nacisków na elitę, aby ta porzuciła swój
stary sposób życia.
W miastach niegreckich obok hellenizujących się środowisk istniały z pewnością
grupy zdecydowanie wrogie temu procesowi. To, co widzimy w Judei tuż przed
powstaniem Machabeuszów mogło mieć analogie w wielu innych krainach.
Różnica tkwi w tym, że w Judei zwyciężyli przeciwnicy greckiej kultury, gdyż
wspierała ich w tej walce religia, gdzie indziej przegrali oni tak zdecydowanie, iż
nie pozostawili nawet po sobie śladów.
Nie sądzę, by Antioch IV i inni podobnie jak on działający Seleukidzi popierali
hellenizację mniejszych miast w imię postawienia tamy narastającej a groźnej fali
orientalizacji. Tezie takiej zadaje kłam przyspieszony rytm hellenizacji w czasach
rzymskich, nic zaś nie wskazuje na to, by cesarze czynili cokolwiek, by odpierać
"wschodnie niebezpieczeństwo"; w kwestiach etnicznych prowadzili oni politykę
równie pragmatyczną, co Seleukidzi. To prawda, że miasta ulegające hellenizacji
zachowywały swe niegreckie kulty, co więcej mieszkańcy miast nowych
okazywali się na nie wrażliwi. Czy jest to jednak wystarczająca podstawa, by
wątpić w autentyczność hellenizacyjnych procesów i dopatrywać się w szerzeniu
się kultów bóstw semickich dowodu na zagrożenie orientalizacją? Do tego
pytania powrócę w rozdziale o religii (por. s. 506 - 509), tu niech wystarczy
stwierdzenie, że wrażliwość Greków na wschodnie wierzenia była powszechna
(spotkamy ją także w Grecji właściwej) i wynikała z głębokich przemian
religijnych, a nie z osłabienia siły ich helleńskiej kultury.
Twierdzenie o istnieniu orientalnego niebezpieczeństwa, obecne w mniej lub
bardziej otwartej formie w wielu pracach dzisiejszych historyków, nie wynika, to
chciałabym powiedzieć bardzo jasno, z informacji podanych przez posiadane
przez nas źródła, lecz bierze się z niechęci i pogardy europejskich badaczy do
Wschodu, w ich przekonaniu Wschodu niezmiennego i niezmien
292 nie Zachodowi zagrażającemu. Takie postawy wypada nazwać ich własnym
imieniem: mamy do czynienia z rasizmem, który tkwi tak głęboko w umysłach
wielu ludzi, że determinuje nawet wizję tak odległej od nas przeszłości.
Odmiennie od Syrii i Fenicji układały się sprawy na obszarze położonym na ich
obrzeżach, tam gdzie kończyła się strefa gęstego zaludnienia, a zaczynały się
stepy przechodzące następnie w pustynie. Na tych terenach struktury społeczne
zachowały swój tradycyjny charakter, a miasta rodziły się na karawanowych
szlakach i były silnie związane z miastami Babilonii stanowiącymi punkt
docelowy wypraw kupieckich. Elity (miast i plemion) żyjące na skraju greckiego
świata były o wiele bardziej konserwatywne niż elity miast nadmorskich,
zachowywały swój język i swoje obyczaje, a jeśli się hellenizowały, to nie czyniły
tego do końca. Przykładem nam mogą służyć Iturejczycy z głównym miastem
Damaszkiem, które długo nie stało się polis, Nabatejczycy na południu. Choć
przejęli oni wiele z greckiego stylu życia, nie weszli do kręgu greckiej kultury.
Państewka tworzone w Górnej Mezopotamii przez arabskich szejków (choćby
Osroene z Edessą) ulegały wpływom greckim, ale pozostały aż po kres
starożytności między dwoma światami.
Właśnie te miasta ze swoją mieszaną kulturą odgrywać będą ważną rolę u
schyłku starożytności, gdy zacznie się załamywać cywilizacja antyczna, a na
obszarze Syrii i Mezopotamii rozwinie się chrześcijaństwo i rodzić się będzie
literatura w tej fazie rozwojowej języka aramejskiego, którą przywykliśmy
nazywać językiem syryjskim.
Sprawy dyskusyjne.
Zasięg wpływów kultury greckiej na seleukidzkim Wschodzie
Niestety nie potrafimy odpowiedzieć na podstawowe pytanie dla dyskusji o
zasięgu greckich wpływów na seleukidzkim Wschodzie: nie wiemy ilu Greków
się tam osiedliło. Możemy jedynie ułożyć wykaz greckich miast (bez gwarancji
kompletności), da on nam pewne, przybliżone pojęcie o sile helleńskiego
żywiołu. Zaczerpnęłam go z książki G. A. Koszelenko.
Mezopotamia:
Seleucja nad Tygrysem, Antiochia Kalliroe (późniejsza Edessa); Antiocha w
Mygdonii (stare Nisibis); Aleksandria w Mygdonii (Arbela); Demetrias (koło
Arbeli); Seleucja (dziś Kerkuk); Chala (dziś Chalwana); Laodikeja (gdzieś w
pobliżu Nizibis); Seleucja nad Eufratem (Zeugma); Apameja nad Eufratem
(naprzeciwko Zeugmy); Anthemusia (nazwa miejscowa Charaks Sidu w
Osroene); Nikeforion (blisko poprzedniego miasta); Zenodotion (w Osroene);
Dura Europos nad Eufratem; Neapolis nad Eufratem; Ichnys (w północnej
Mezopotamii); Karrai; Ajnos (blisko Eufratu); Makedonopolis; Dios Pege;
Polyteleja; Stratonikeja; Aleksandria (nazwa miejscowa Spasinu Charaks);
Aleksandria w południowej Mezopotamii; Apameja w Mesene (inaczej nazwana
Apameą nad Eulajosem); Apollonia (na południu Mezo-
293
potamii); Artemita (miejscowa nazwa Chalazar); Antiochia (nie wiemy gdzie
leżała); Diadochopolis (jak wyżej).
Elymaida, Persyda, Karmania:
Spasis; Methone; Tanagra; Tragonike; Seleucja w Elymaidzie; Aleksandria w
Karmami.
Media, Hyrkania, Partia:
Herakleja (później Achaja); Apameja (w Medii); Laodikeja (w Medii); Charaks (w
Medii); Raga (w Medii, Teheran?); Ekbatana; Hekatompylos; Syrinks (Hyrkania);
Kalliope (Partia); Soteira; Charis; Aleksąndropolis w Nisaja (na terenie nowej
Nisy).
Pozostałe wschodnie tereny:
Aleksandria (w Arii); Soteira (w Arii); Proftasia (w Drangianie); Aleksandria (w
Arachozji); Aleksandria (w Sakastanie); Demetrias (w Arachozji); Aleksandria
Kaukaska; Kadrusi; Tetragonie; Asterusia; Nikaja (w Parapamisadach);
Aleksandria-Baktra; Eukratideja w Baktrii; Antiochia w Margianie (późniejszy
Merw); Aleksandria nad Oksosem; Aleksandria Eschate (dziś Chodżent).
Lista miast greckich w Mezopotamii przedstawia się na pierwszy rzut oka
imponująco, trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie one miały liczną ludność,
ponadto mamy do czynienia z regionem, który był wyjątkowo silnie zurba-
nizowany; proporcje między liczbą miast w ogóle a liczbą miast greckich
układały się zdecydowanie na niekorzyść tych drugich. Gdy Mezopotamia
znalazła się definitywnie w ręku Partów i Grecy wobec tego utracili swą
uprzywilejowaną pozycję w państwie, greccy mieszkańcy miast ulegli stosun-
kowo szybko asymilacji (choć oczywiście nie wszyscy, w miastach tego obszaru
zawsze pozostały liczące się grupy Greków).
Słabość greckiego elementu na obszarze Mezopotamii miała istotne
konsekwencje dla Rzymian. Kilkakrotnie w czasach cesarstwa opanowali oni ten
teren, ale nigdy nie byli w stanie na nim pozostać, gdyż brak im było oparcia,
jakiego dostarczyć im mogli tylko greccy mieszkańcy miast. Granice świata
rzymskiego były w zasadniczych zarysach granicami świata miast greckich.
Nie wiemy jak długo oparli się asymilacji Grecy na obszarach położonych dalej
na wschód niż Mezopotamia, gdy zabrakło na nich greckich władców. Proces
ten mógł trwać długo. Świadczy o tym informacja podana przez Izydora z
Charaksu żyjącego na początku I w., który twierdził, że Aleksandria w Arachozji
była za jego czasów miastem greckim; znajdowała się ona pod greckim
panowaniem zaledwie ćwierć wieku.
Na pewno w miastach greckich położonych tak na terenie Mezopotamii jak i w
Iranie część ludności była miejscowego pochodzenia, wiele polis powstawało
zresztą już w obrębie starszych osad. Grecy tworzyli w nich elitę dumną ze swej
pozycji. Czy dopuszczali do swego grona przedstawicieli
miejscowej ludności? Inaczej mówiąc: czy wszyscy Grecy w Iranie i
294
Mezopotamii byli potomkami przybyszów z Zachodu? Niestety nic nam nie
pozwala odpowiedzieć na to pytanie. Istnienie silnego procesu hellenizacji w
kręgach elit różnych obszarów (Syrii, Azji Mniejszej, Egiptu) nie może być
traktowane jako argument za tezą o otwartości greckich grup w miastach Iranu i
Mezopotamii. Warunki istniejące na tym obszarze były odmienne od reszty
hellenistycznego świata, a współpraca z miejscowymi elitami nie musiała
prowadzić do ich hellenizacji.
Jest rzeczą prawdopodobną, że Grecy żyli i poza miastami greckimi
(wspominany przeze mnie casus Uruk wyraźnie na to wskazuje), nie trzeba
absolutyzować potrzeby życia w strukturach polis. Perspektywy zdobycia
bogactwa mogły równoważyć niedogodności wynikające z bytowania w mia-
stach tubylczych.
We wschodnim Iranie w połowie III w. musiało być sporo Greków jeśli Asioka,
władca z dynastii Maurjów, gorliwy propagator buddyzmu uznał, że jego dekrety
głoszące nauki tej religii winny być także przetłumaczone na język grecki (obok
aramejskiego). Zachowały się fragmenty dwóch napisów (na kamiennym bloku i
na skale) zawierających takie właśnie teksty, odkryte na terenie dzisiejszego
Afganistanu.
Nie ulega wątpliwości, że język grecki zdobył sobie szczególną pozycję. y Służył
on (jak aramejski) w kontaktach między różnojęzycznymi grupami. Był przez
czas dłuższy nie tylko językiem kupców, ale także językiem kancelarii królów
partyjskich. Miało to istotne znaczenie dla greckiej ludności miast irańskich, gdyż
dostarczało silnego motywu zachowania własnego języka.
Odkryte w 1964 r. greckie miasto w dalekiej Baktrii pokazuje nam jak bardzo
grecka, a zarazem irańska może być taka osada.
Ai Khanum~ (to nazwa dzisiejsza, gdyż nie potrafimy ustalić, jak się nazywało w
czasach swego istnienia) zostało usytuowane u zbiegu Amu Darii i Kokczy, w
miejscu o wielkich walorach obronnych, na żyznej równinie. Jego założenie sięga
początków greckiego panowania w Baktrii. Przetrwało ono do jej kresu i
zniszczone zostało w czasie ataku Yueh-chi kładącego kres greckiemu państwu
na tym terenie.
Miasto zbudowano w większości z cegły suszonej na słońcu, typowego
materiału budowlanego tego regionu, jednak posługiwano się w czasie
konstrukcji także cegłą paloną i kamieniem, z którego wykonywano liczne
I kolumny, pilastry, progi. W architekturze spotykamy zarówno formy greckie
jak irańskie, harmonijnie ze sobą skojarzone. Część budynków pokryto na wzór
grecki dachówkami. Ceramika, choć produkowana na miejscu, ma wyraźnie
grecki charakter. Wymownego świadectwa greckości miasta dostarczają
inskrypcje (niestety nieliczne), cechuje je nienaganny język grecki i krój pisma nie
odbiegający niczym od kroju pisma w inskrypcjach miast Grecji właściwej.
Fragmenty rzeźb okryte w Ai Khanum także świadczą o obecności dobrych
greckich rzeźbiarzy. Miasto miało gminazjon i teatr, jak przystało na helleński
ośrodek.
Najbardziej zdumiewającym i jednocześnie przekonywającym dowodem
helleńskości Ai Khanum jest inskrypcja znajdująca się w sanktuarium herosa-
założyciela miasta. Zawiera ona Maksymy Siedmiu Mędrców (utwór znany
295
nam z innych przekazów), które, wedle tego co ów napis głosi, przepisał w
Delfach pewien Klearchos i kazał je umieścić tam, gdzie je odkryli archeolodzy.
Klearchos jest zapewne postacią znaną, był uczniem Arystotelesa, pisał dzieła na
rozmaite tematy. W swych podróżach, jak widać, trafił na kres państwa
Seleukosa, gdzie znalazł publiczność, która potrafiła jego wykłady docenić.
Grecy z Ai Khanum potrafili w swym mieście posłużyć się także niegreckimi
formami. Poza świątynią (por. rys. 20) najlepszego przykładu mieszania się
stylów dostarcza wielki kompleks administracyjny (siedziba namiestnika
królewskiego?). Perystylowy dziedziniec i większość dekoracji architektonicznej
jest grecka; irański jest plan całości z jej korytarzami i płaskimi dachami.
Pewną analogię do Ai Khanum znaleźli archeolodzy na wyspie Failaka położonej
w Zatoce Perskiej (geografowie greccy nazywali ją Ikaros). Odkryto 296 tu
resztki osady sięgającej III w. Najważniejszym zabytkiem jest mała
19. Plan Ai Khanum. Miasto leżafo u zbiegu Amu Darii i Kokczy, u stóp
wysokiego wzgórza, na którym umieszczono okręg światynny
-o 5 1U tb 20 25 w
~~~ i ::::::
20. Plan pałacu w Ai Khanum. Budynek ten jest dobrym przykładem przenikania
się wzorów greckich i wschodnich. Układ sal położonych w głębi budynku
wykazuje wpływy mezopotamskie, jednak centrum kompleksu stanowi, zgodnie
z greckimi wzorami, wielki podwórzec otoczony portykiem wspartym na
kolumnach korynckich (na planie oznaczony jest tylko częściowo, u dołu)
świątynia in antis całkowicie grecka tak w swym planie jak i dekoracji. Jest to
wyraźne świadectwo obecności sporej grupy Greków, zapewne zajmujących się
handlem lub, być może, należących do lokalnego garnizonu (wydaje się, że
wyspa była jedną z baz seleukidzkiej floty operującej na wodach Zatoki Perskiej).
Niezależnie od tego jak długa jest lista miast greckich na Wschodzie i ile jeszcze
będziemy do niej w stanie dodać nowych pozycji dzięki nowym napisom i
nowym stanowiskom archeologicznym, pewne jest, że Grecy byli mniejszością,
a ich obecność nie spowodowała zerwania ciągłości kulturowej w życiu
rozmaitych ludów Iranu i Mezopotamii. Równie oczywiste jest, źe greckie
panowanie i grecka obecność nie minęły bez śladów. Ustalenie zakresu greckich
wpływów na tdiejscowe społeczności jest dla historyka zadaniem wielce
skomplikowanym, gdyż brak nam tekstów, w których znalazłyby się informacje
o stosunku ludów wschodnich (a ściślej: elit ludów wschodnich) do greckiego
sposobu życia, greckiej sztuki, greckiej religii.
Wspominałam wprawdzie już wyżej o narodzinach utworów apokaliptycznych w
Persydzie w III w., byłoby jednak ryzykowne stwierdzić na ich
297
"
0 io 20 3U 4U 50M
21. Plan zamożnego domu mieszkalnego w Ai Khanum
podstawie, że wszyscy Irańczycy w taki właśnie wrogi sposób reagowali na
przybyszów. Doświadczenie zdobyte przy badaniu tej samej kwestii na innych
obszarach hellenistycznego świata nakazuje przyjąć założenie, że niegrecka
strona nie miała wobec greckiej kultury postawy jednolitej.
Niewielki jest zasób różnych informacji o wrażliwości irańskich społeczności na
grecką cywilizację. Najważniejsze z nich postaram się tu zestawić. Akceptację
greckich wpływów możemy obserwować w państwie partyj
skim (Panowie przybyli wprawdzie. z Azji Środkowej, ale wtopili się w Iran bez
reszty, z ich koczowniczego dziedzictwa nic nie zostało). Wspominałam już o
posługiwaniu się językiem greckim jako jednym z języków oficjalnych
dokumentów. Także w samej strukturze monarchii partyjskiej odnajdziemy
wzorce seleukidzkie. Widzimy je w terminach określających klasy dworskiej
arystokracji ("Przyjaciele", "Uczczeni przyjaciele", "Strażnicy królewskiej
osoby") a takźe w tytułach przyjmowanych przez władców ("Zbawca",
"Dobroczyńca", "Zwycięzca").
Przynajmniej niektórzy królowie partyjscy znali nieco greki i nieco greckiej
literatury. Świadczy o tym epizod opowiedziany przez Plutarcha w biografii
Krassusa, który zginął w 53 r. w czasie wojny z Partami,
298 zamordowany przez nich już po fatalnej dla Rzymu bitwie pod Karrai. Jego
22. Plan tzw. Domu Kwadratowego w Nisie, starożytnej stolicy państwa partyj-
skiego
23. Rekonstrukcja tzw. Domu Kwadratowego w Nisie
299
24. Odcisk pieczęci znalezionej w Uruk (Babilonia). Styl jej jest czysto grecki,
także grecki jest napis: Orchon (grecka nazwa miasta) chreofylakik (os) ("od-
noszący się do urzędu rejestrującego długi publiczne")
głowę i dłoń przesłano do Armenii, na dwór armeńskiego króla Artawasdesa, u
którego w gościnie przebywał władca Partów Orodes. Krwawe trofeum
posłużyć miało jako rekwizyt teatralny w tragedii Eurypidesa Bakchantki (w
zakończeniu tej sztuki król Teb, ukarany przez Dionizosa, zostaje rozszarpany na
strzępy, a jego matka pokazuje się publiczności z głową syna). To prawda, że
scena miała miejsce na dworze w Armenii, która w większym stopniu niż Iran
wrażliwa była na czar greckiej kultury, jednak jeśli dostojnego gościa bawiono
przedstawieniem teatralnym, musiał on tekst rozumieć i znajdować w oglądaniu
sztuki przyjemność.
Jednym z najważniejszych składników greckiej kultury, który został powszechnie
zaakceptowany, był pieniądz (pamiętajmy, że własne doświadczenia monetarne
krajów Wschodu były bardzo ograniczone, na ogół era pieniądza datuje się od
czasów podboju Aleksandra). Nie tylko zresztą sam pomysł był grecki, monety
utrzymały także długo grecki charakter. Tyczy się to przede wszystkim monet
partyjskich, które napisy greckie zachowały aż do II w. n.e. (degenerują się
jednak wyraźnie). Podobnie władcy kuszańscy rządzący Indiami po usunięciu z
nich królów grecko-indyjskich wypuszczali monety o greckim typie.
Jednak wyciąganie zbyt daleko idących konkluzji z tych faktów byłoby wielką
nieostrożnością. Pieniądz był w oczach wszystkich greckim wynalazkiem,
zapewne był też w początkowym okresie emisji produkowany przez greckich
specjalistów mających skłonność do posługiwania się typami przedstawień i
napisami, do których przywykli, nie przejmując się czy ci, dla których owe
monety były przeznaczone, będą je rozumieć czy nie. Napis grecki mógł być
ponadto pojmowany jako swoista gwarancja autentyczności i rzetelności
monety.
Istotniejsze wnioski wynikają dla nas ze świadectwa dzieł sztuki powstałej na
terenie Iranu i Mezopotamii i łączącej irańskie i greckie inspiracje. Najstarsze jej
zabytki (III - II w.) pochodzą z Nisy, miasta, które było do
połowy II w. stolicą partyjskiej monarchii. Znajduje się ono na terytorium
Turkmenistanu i było przedmiotem badań archeologów radzieckich. Odkryli oni
dwa współczesne sobie kompleksy ruin zawierające resztki miasta i fortecy
z rezydencją królewską. Zabytki znajdowane w Nisie reprezentując dwie
300
tradycje: lokalną i hellenistyczną. Elementy tych dwóch kultur początkowo
zestawiano ze sobą dość mechanicznie, pod koniec epoki hellenistycznej doszło
do powstania sztuki, która w sposób harmonijny łączyła dwie tradycje.
Wpływy greckie widać w elementach dekoracji rzeźbiarskiej. Niektóre budynki
Nisy naśladują klasyczną architekturę grecką. Odnaleziono w nich srebrne i
marmurowe figurki przedstawiające Atenę, Erosa, Sylena, centaura, sfinksa itp.
Zostały one wykonane przez greckich rzemieślników. Najciekawszy z naszego
punktu widzenia jest skarb, na który składa się kilkadziesiąt rogów do picia z
kości słoniowej. Sam typ naczynia i w części jego dekoracja są pochodzenia
achemenidzkiego, ale część motywów zaczerpnięto ze sztuki greckiej. '
Greckie wpływy trwały na obszarze Iranu bardzo długo, dowody na ich istnienie
pochodzą z czasów, gdy nie tylko nie było już greckich państw, ale i mieszkańcy
greckich niegdyś miast ulegli w większości iranizacji.
Jeden z partyjskich królów (zapewne Mitrydates II -- ok. 12/ 13 - 87 r.) nakazał
wykuć na skale w Bisitun (zachodni Iran) wielką płaskorzeźbę przedstawiającą z
profilu króla, przed nim, również z profilu, stoi czterech dygnitarzy, nad którymi
wzlatuje Nike. Jest to zgodna z irańskimi tradycjami scena przekazania dóbr i
władzy nad nimi wybranym arystokratom. Całość jest opatrzona greckimi
napisem. Płaskorzeźba ta została umieszczona pod sławną sceną i napisem
Dariusza, wybór miejsca ze strony`partyjskiego władcy nie mógł być
przypadkowy.
W Kalehayan w dolinie Surchan Darii (jednego z dopływów Amu Darii)
archeolodzy odkryli pałac (I w. n.e.?), w którym elementy wschodnie (płaski
dach, część dekoracji) łączą się z elementami greckimi. Znajdziemy tu klasyczne
motywy dekoracyjne: Nike, Atenę, satyrów, amorki niosące girlandy itd.
przedstawione zgodnie z kanonami sztuki hellenistycznej.
W Seistanie, w Kuh-i-Kwaja, istnieje wielki kompleks ruin (I - III w. n.e.)
pozostały po fortecy, w której mieścił się pałac i znajdująca się nad nim
świątynia. Resztki malowideł pokrywających ściany pozwalają odnaleźć elementy
pochodzenia tak irańskiego jak i greckiego. Podobnie dekoracja ozdabiająca
budynki czerpie z tradycji hellenistycznej, choć w niej się nie mieści. Odnotujmy
pojawienie się innowacji na gruncie irańskim: łuku i sklepienia kolebkowego.
Dekoracja stiukowa także stanowi efekt inspiracji greckich, natomiast jej typ
("rzeźbione dywany") jest obcy obu konwencjom artystycznym.
Wreszcie znamienne informacje przyniosło stanowisko Surch Kotal (Afganistan)
z II w. n.e. Znajdują się tu ruiny fortecy zbudowanej na wzgórzu. Podstawowe
miejsce zajmuje świątynia ognia o typie wschodnim z kamienną dekoracją o
hellenistycznym charakterze (pilastry z kapitelami korynckimi, fryz z girlandami
niesionymi przez amorki itd.). Resztki terakotowych rzeźb, które zdobiły
sanktuarium także wykazują wpływy greckie.
Te niestety skąpe ślady zaginionej sztuki pozwalają nam uchwycić istotne
zjawisko współdziałania między artystami i rzemieślnikami greckimi, a artystami i
rzemieślnikami miejscowymi. Władcy, którzy byli sponsorami zespołów
przez nas odkrytych, kierowali się w wyborze typu budynków irańską tradycją,
30125. Jedna z kolumn wystawionych przez władcę Indii, Asiokę (początek
panowania r. ok. 269) w Basarh. Sama idea wystawienia pojedynczej kolumny
oraz rzeźba Iwa sa greckie
26. Kapitel innej kolumny Asioki
ale ozdabiali je zgodnie z panującą modą. Wskazywałoby to na gotowość
akceptowania przynajmniej niektórych elementów obcej kultury.
Szkoda, że nie wiemy skąd pochodzili ci greccy rzemieślnicy i artyści: z greckich
społeczności żyjących na obszarze Iranu czy z terenów położonych nad
Morzem Śródziemnym? Prawdopodobieństwo ściągania specjalistów z
dalekiego Zachodu (dalekiego - z perspektywy Iranu wschodniego lub Indii) jest
bardzo duże, można wątpić, czy niewielkie już wtedy grupy Greków, bytujących
na terenie państwa Partów, oderwane od codziennego kontaktu z resztą
greckiego świata, byłyby w stanie mieć własnych artystów, urodzonych i
wykształconych na miejscu.
Wpływy greckie nie ograniczyły się do Iranu, odnajdziemy je także w sztuce
północnych Indii, gdzie później, już w I - I I w. n.e. narodzi się pod wpływem
twórczości grecko-irańskiej sztuka służąca buddyzmowi.
W większym jeszcze stopniu niż na obszarach Iranu wschodniego dochodziło
do mieszania się inspiracji artystycznych w partyjskiej Mezo- 28 potamii.
Świadczą o tym dzieła odkrywane w Palmyrze, Dura Europos
(czasów partyjskich i rzymskich), Assuru nad Tygrysem, Hatry (kilkadziesiąt
kol
302
27. Fasada budowli w Chaczajan
-- z _ _ _ ~ ^m ~^
28. Świątynia ognia wzniesiona przez Kaniszkę (II w. n.e.) w twierdzy Surch
Kotal ("Czerwona Przełęcz"). Plan jej był zgodny z tradycjami irańskimi, otacza
ja jednak grecka kolumnada, dekoracja kamieniarska jest także greckiej
proweniencji 303
L
-n ~~ ~I ;~- . rm r n
__ ... ~_ rmn ~ n^ ~_~f
/ /1 1I ___ _ _
~~-- r ~l ~ ~ ~ J!" 1y~ .i. ~ r - . r~.r
" r ~"'' ~~ ~'~ w -~^ i'..../. '~L/1
29. Widok jednego z kompleksów kultu dynastycznego (hierothesion)
wzniesionego przez króla Kommageny. Znajduje się w Kara Kusz i składa się z
centralnego tumulusu, wokół którego stoją słupy, na szczycie ich umieszczono
stele (w środku widoczna trójka) i posągi. Na stelach przedstawienia
przypominające nam reprodukowaną tu stelę z Nimrud Dag (il. nr 34)
kilometrów na zachód od Tygrysu). Właśnie tu w efekcie współdziałania
różnych tradycji, w tym także greckiej, powstanie ta sztuka wschodnia, która tak
silnie oddziaływać będzie na twórczość cesarstwa rzymskiego poczynając od III
w. n.e.
Osobno wypada się zająć stosunkami między Irańczykami a Grekami na
terenach położonych w północnej Mezopotamii i sąsiadującej z nią wschodnią
Azją Mniejszą. W dziejach wzajemnych stosunków ich cywilizacji te peryferyjne
obszary Armenii, Kapadocji, Pontu, Kommagene, Osroene odgrywały
niezmiernie ważną rolę. Elita tych terenów była w II - I w. niewątpliwie
dwujęzyczna, podobnie jak dwoista była ich kultura. Władcy budowali na grecki
sposób swe stolice i przyznawali im grecki ustrój, organizowali zawody
sportowe i widowiska teatralne ściągające zawodników i artystów z miast
greckich. Na ich dworach specjaliści greccy z różnych dziedzin: wojskowi,
lekarze, rzeźbiarze mieli zapewnioną karierę; jednak władcy bynajmniej nie
zrywali z irańskimi tradycjami. Greccy obywatele polis akceptowali tych
monarchów jako ludzi należących do greckiego świata, w skomplikowanej
historii stosunków między władcami Pontu, Kapadocji, Armenii i innych
mniejszych organizmów peryferii hellenistycznego świata darmo by szukać
dowodów na nieufność zrodzoną ze świadomości narodowej odrębności.
Dowodem tego jest historia wezwania króla Armenii, Tigranesa, przez miasta
Syrii oddające mu władzę w tym kraju. To prawda, że nie wszystkie były za
takim rozwiązaniem skomplikowanych problemów regionu, miasta nadbrzeża
zamknęły przed nim bramy. Jednak sam fakt oddania tronu nie-Grekowi przez
greckie polis wskazuje, że nie widziały w nim wroga swej kultury, człowieka
niezdolnego do pojęcia reguł działania helleńskiej monarchii.
Znamienna dla tego świata sytuującego się między dwiema cywilizacjami jest
Kommagene, niewielka kraina położona nad górnym Eufratem. Zyskała ona
niezależność w 162 r., co nie przeszkadzało władcom Kommagene zachować
przyjazne stosunki z Seleukidami. Genealogie panującej dynastii sięgały od
strony męskiej Dariusza, żeńskiej - Aleksandra. Jeden z jej
304 władców, Antioch I (69 - 43 r.) zbudował na szczycie Nimrud Dagh sank
tuarium kultu dynastycznego i zespół grobowy. Cały kompleks jest świadectwem
mieszania się wierzeń i obyczajów.
Składa się on z wielkiego stożkowego kopca o średnicy 150 m i wysokości
ponad 50 m oraz wyciętych w skale u jego stóp trzech tarasów. Na dwóch z
nich ustawiono rząd kolosalnych (8 m) posągów bóstw oraz stele z przed-
stawieniami przodków Antiocha. Przed nimi umieszczono ołtarze. Pośrodku
każdego z tarasów siedział na tronie Zeus-Oromasdes (czyli Ahura Mazda), po
prawej Mitra (zarazem Apollo, Helios, Hermes), dalej Herakles czczony także
jako Ares i Artagnes (bóstwo miejscowe). Po lewej stronie od Zeusa siedziała
bogini Kommagene i Antioch, fundator całości. Na skale biegł grecki napis, w
którym Wielki Król Antioch Bóg Sprawiedliwy i Objawiony (Epifanes)
1 Przyjaciel Rzymian (Filoromaios) i Przyjaciel Hellenów (Filhellen) przedstawiał
swoje intencje - ustanawiał zasady kultu. Opowiadał, że postanowił wznieść
sanktuarium, "którego czas skruszyć nie zdola, aby w nim .skoro tylko mila
bogom dusza uleci do niebieskiego tronu Zeusa-Oromasdesa, spoczglo na
wieczność to, co aż do szczęśliwej starości byto moim dalem" (OGIS 383, tłum.
A. Świderkówna). Kapłani organizowanego przezeń kultu wedle zaleceń
Antiocha mieli być ubrani w perskie szaty, wedle helleńskiego zwyczaju czcić się
będzie królewskie urodziny. Architektoniczne założenie całości mieści się w
irańskich tradycjach, rzeźby zaś mają charakter grecki.
Obszary o których tu mowa odegrały istotną rolę w procesie przenikania
irańskich idei i bóstw do religii greckiej. Nastąpi to jednak później, już w czasach
rzymskiego panowania.
Syria rzymska
Niewiele wiemy o tym jak zorganizowano rzymskie panowanie na terenie Syrii,
właściwie też nic nie jest nam wiadomo na temat jej finansowych obciążeń w
stosunku do nowych panów. Zapewne domeny królewskie stały się uge r
publicus (tak było na innych terenach) a organizmy państwowe istniejące
wewnątrz monarchii Seleukidów (niezależne polis, państwa plemienne, państwa
świątynne) zachowały swą odrębność, z tym że ich status musiał być
potwierdzony przez rzymskie władze, konkretniej - przez Pompejusza gdyż on
ustalał porządek nowej prowincji. Jest rzeczą prawdopodobną, że usunięto z
miast greckich tyranów (Rzym miał do tyranii stosunek zdecydowanie
negatywny), ale na obszarach znajdujących się na obrzeżu byłego państwa
Seleukidów, gdzie miasta i ich elity miały ludność i kulturę mieszaną utrzymano
przy władzy miejscowych dynastów. W Palmyrze rządzić będą jeszcze w III w.
n.e.
Wielkim szokiem dla Syrii była klęska Rzymian w wojnie z Partami rozpoczętej z
rzymskiej inicjatywy w 54 r. Dążył do niej Krassus, klóry otrzymał namiestnictwo
prowincji Syrii. Potrzebował on łupów i sławy dla swej kariery politycznej nad
Tybrem. Wojska rzymskie poniosły pod Karrai straszliwą klęskę (lato 53 r.),
korpus złożony z 7 legionów (razem
z lekkozbrojnymi dostarczonymi przez miejscowych sojuszników Rzymu 305
20 Historia starożytnych Greków t. I11
ok. 36 000 ludzi) został zaatakowany i zniszczony przez znacznie mniejszą armię
partyjską składającą się z 1000 ciężkozbrojnych jeźdźców (katafYaktoi) oraz
9000 konnych łuczników. Dowodzący nimi Surena rozegrał bitwę w sposób
całkowicie nowatorski: towarzyszące jego wojsku wielbłądy dostarczały na pole
walki strzały, dzięki temu jeźdźcy mogli nieustannie razić z daleka Rzymian, nie
dopuszczając ich do walki wręcz. Krassus został zamordowany już po bitwie.
Panowie zaatakowali Syrię pozbawioną namiestnika i armii, skończyło się jednak
na grabieży.
Okres wojen domowych między wielkimi wodzami republiki rzymskiej był dla
Syrii bardzo bolesny, podobnie jak i dla innych terenów wschodnich (por. s.
400). Walczący ze sobą wodzowie, a ściślej ich przedstawiciele, domagali się od
prowincji pieniędzy, zboża i żołnierzy bezwzględnie karząc tych, którzy
wywiązali się z analogicznych żądań ich przeciwników. Do tego dołąc-ryło się
zagrożenie ze strony Partów zachęconych do agresji przez Labienusa, jednego z
republikanów szukającego z tej strony pomocy militarnej. W 40 r. wojska
partyjskie najechały na Azję Mniejszą, Syrię i Palestynę znajdując oparcie w
środowiskach niezadowolonych z władzy rzymskiej. Rzymianom udało się
jednak z nimi rozprawić, w bitwie niedaleko Antiochii zginął dowodzący armią
następca tronu, Pakoros. Nie usuwało to niebezpieczeństwa partyjskiego. Jego
stała obecność tłumaczy inicjatywę Antoniusza, który zorganizował ekspedycję
drogą północną przez Armenię ku Medii (34 r.). Jego ogromna armia (13, a może
nawet 16 legionów, około 30 000 sojuszników i 10 000 jazdy) nie była w stanie
niczego osiągnąć, a ciężkie warunki, w których przyszło jej działać (zimno, głód,
marsz w wysokich górach), spowodowały olbrzymie straty.
Nasiliły się też w ostatnich dziesięcioleciach istnienia republiki najazdy Arabów z
pustyni, którzy wykorzystywali brak silnej władzy i silnej armii, aby miasta łupić
a co więcej, poddawać je swojej władzy (o tym zjawisku była juz mowa wyżej,
por. s. 269).
Stabilizacja w państwie po zwycięstwie Oktawiana przyniosła Syrii niemal dwa
wieki pokoju. Wojny z Partią toczyły się teraz poza jej terytorium: w Armenii i
Górnej Mezopotamii. Tylko w 161 r. Panowie najechali na Syrię i musieli z niej
szybko ustąpić.
Pax tumana dała Syrii i ściśle z nią związanej Cylicji równinnej oraz Fenicji
dobrobyt i rozwój gospodarczy. Była ona jednym z najbogatszych regionów
całego imperium, o bardzo rozwiniętym rzemiośle, którego produkty wywożono
na teren całego państwa rzymskiego. Handel świata śródziemnomorskiego ze
Wschodem: Iranem, Arabią, Indiami a nawet (choć pośrednio) z Chinami
odbywał się przede wszystkim za pośrednictwem miast tego regionu. Czerpały
one z niego olbrzymie zyski. Uderzającym zjawiskiem, utrzymującym się przez
cały okres cesarstwa, aż po czasy późnego antyku, była emigracja kupców i
rzemieślników syryjskich osiedlających się w miastach odległego Zachodu. Ten
prąd ludzki nie był bynajmniej efektem trudności gospodarczych na miejscu,
odwrotnie -- towarzyszył ekspansji handlowej, był dowodem prężności miejskich
środowisk, utwierdzał ich rolę w wymianie na 306 szczeblu śródziemnomorskim.
Bibliografia
Wykład historii politycznej dynastii Seleukidów idzie za relacją Willa w jego
podręczniku (llistoire politique...). Znacznie mniej skorzystałam przy pisaniu tego
rozdziału z syntezy Preaux (Le rnondo hellenistique...), dzieje Seleukidów s4 w
niej wyraźnie potraktowane po macoszemu. Wzięłam pod uwagę to, co w
nowym wydaniu VII tomu The Cambridge Anciem History napisał o tej dynastii
D. Musti; uwzględniłam nową syntezę dziejów Iranu: The Cambridge History of
Iran, t. Ilł: Tlu' Seleucid. Parthian and Sassanid Periods pod red. E. Yarshatera,
Cambridge 1978.
Prace monograficzne wykorzystane przeze mnie: B. Bar Kochva, The Seleucid
Arrnv. Oragrtisation nnd Tactics ln the Great Campaigne, Cambridge 1976; E.
Bikerman, In.stitutions des Seleucides, Paris 1938; P. Briant, Rnis, trihut et
pay.san.s, Paris 1982 (zbiór artykułów wcześniej juź publikowanych, przede
wszystkim na temat stosunków gospodarczych i społecznych); G. M. Cohen,
The Seleucid Colonies. Studies in FoundinR, Administration and OrRanisation,
Cambridge 1978; tego?, Colonizatinn and Population Transfer in the Hellenis tic
Wnrld (w:] ls~ypt and the Helleni.stic Workl, Louvain 1983, s. 63-74; G.
Downey, The Historv of Antioch in Seriu /rom Se!cucu.s to the Arab Conquest,
Princeton 1961; Hellenism in the Easl. The lnteraction o/Greek and Non-Grcek
C'iviliautions ,/iom Syria to Central A.s?a after Alexunder, Col. A. Kuhrt, S.
Sherwinwhite, Berkeley and Los Angeles 1987 (zbiór studiów pisanych "od
niegreckiej strony"); G. A. Koszclcnko, Griec=e.skij pol?.s na ellini.stic~e.skorn
Wnstokie, Moskwa 1979; H. Krcissig, Wirt.schcrf~ und Ce.sell.schaft im
Seleukidenreich, Berlin 1978; A. Meh3, Seloukos Nikalor und spin Roich,
Louvain 1986; D. Musti, L.n stolo dei Seleucidi. Dina.stia popoli, citta da
Sekuco l ad Antioco lll, Studi cla.ss ici e orienta!i l5 (1966), s. 60 - 197; G. Ch.
Sarkisjan, Soc_valnaja rot klinopi.snoj notarialna-pravt~owoj.sistiemy w
ellenistic~eskoj Wawilonii, "Eos", 48 (1957), s. 29-44; tego?, Griec~eskaja
onoma.stika w Urukie (w:] Driewnij Wo.stok, t. 11, Jerewan 1976, s. 181 - 217;
H. Schmid, Untersuchungen gur Geschlchte Antiochos der Grossen und seiner
Zcit, Wiesbaden 1964; T. Zawadzki, Quelque.s remarque,s ,sur I'~tendue et
1'acroissement de.s domaines des grande.s temple.s en Asie Mineure "Eos", 46
(1953/1954), s. 86-96; tego?, Z zagadnien .struktury agrarna-.spolec~nyj krajów
rnafoa~jatvckich w epoce hellenizmu, Poznan 1952.
Dla dziejów hellenizmu na terenie Iranu korzysta3am z odpowiednich rozdzia3ów
w The CnmbridKe Historr o/ tron, t. Ill (autorstwa E. Bickermanna, E.
Yarshatera, D. Schlurnbergcra); ksi1?ki D. Schlumbergera, L'Orieni lre!!eni.so.
L'art grec et se.s horitiers don.s 1'A.sio non-moditeraneene, Paris 1970; M. A.
R. Colledge, The Parthiuns, London 1967; tego? Grcck and Non-Greck
Inleractior7 in the Art nnd Architecture of the Hellenic Ea.st w cytowanej wy?ej
ksi1?ce Helleni.sm in the L'ast, s. 134- 162. Przyjęłam rekonstrukcję dziejów
politycznych Baktrii i Partii dokonaną przez J. Wolskiego w jego licznych
artykułach (czytelnik znajdzie ich wykaz w bibliografii Vudernccum historyka
staro~ytncj Crecji i Rymu, t. 1I, s. 218-220).
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
07 Wielonarodowościowe państwo szlacheckie07 FUNKCJE PAŃSTWAHistoria państwa i prawa Polski Testy Tablice07 Charakteryzowanie budowy pojazdów samochodowych9 01 07 drzewa binarne02 07rola konstytucji w państwieZasady ustroju politycznego państwa UG 2012str 04 07 maruszewski07 GIMP od podstaw, cz 4 Przekształcenia07 Komórki abortowanych dzieci w PepsiBezpieczeństwo państwa instytucje bezpieczeństwa07 Badanie „Polacy o ADHD”CKE 07 Oryginalny arkusz maturalny PR Fizykawięcej podobnych podstron