00:00:04:Szliśmy ulicami.
00:00:06:On po mojej lewej stronie.
00:00:10:Nie rozmawialiśmy wiele.
00:00:17:Mam dalej opowiadać?
00:00:37:Nagie ciała na ulicy!
00:00:44:Pytam go: "Dlaczego są tutaj?"
00:00:48:Trupy?
00:00:50:Tupy.
00:00:53:Mówi mi: "Mają tu pewien kłopot:
00:00:56:kiedy umiera Żyd,
00:00:59:Jego rodzina musi wnieść opłatę,
00:01:03:jeśli chce go pogrzebać.
00:01:07:Więc wyrzuca się martwych na ulicę".
00:01:10:Ludzi nie było stać na zapłatę?
00:01:13:Tak, nie stać ich było.
00:01:16:Mówi mi: "Liczy się każdy łachman.
00:01:21:Zatrzymują zatem ubrania.
00:01:23:A jak już nagie ciało|znajdzie się na ulicy,
00:01:28:zajmie się nim Judenrat|- Rada Żydowska".
00:01:34:Kobiety karmią piersią dzieci
00:01:38:na oczach ludzi, ale nie mają...
00:01:43:Nie mają piersi... Piersi są płaskie.
00:01:47:I te dzieci o szalonych oczach|patrzą na pana.
00:01:55:To był absolutnie inny świat?
00:02:00:Inny świat?
00:02:03:To nie był świat.
00:02:05:To nie była ludzkość.
00:02:08:Ulice pełne ludzi.
00:02:10:Pełne.
00:02:12:Tak jak by wszyscy mieszkali|na ulicy.
00:02:16:Wymieniają się tym,|co najpotrzebniejsze.
00:02:20:Każdy chce sprzedać to, co ma.
00:02:25:Trzy cebule, pięć cebul.
00:02:29:Kilka herbatników.
00:02:31:Każdy sprzedaje.
00:02:33:Każdy żebrze.
00:02:37:Płacz. Głód.
00:02:43:I te straszne dzieci.
00:02:47:Jedne biegają same.
00:02:51:Inne siedzą przy matce.
00:03:03:To nie była ludzkość.
00:03:06:To był rodzaj... piekła.
00:03:11:Teraz przez tę część getta,|getta środkowego,
00:03:17:przechodzili niemieccy oficerowe.
00:03:22:Oficerowie gestapo po służbie
00:03:26:wracali do siebie przez getto.
00:03:32:Idą więc ci Niemcy...
00:03:36:Niemcy w mindurach...
00:03:43:Cisza!
00:03:45:Na ich widok wszyscy|zastygają ze strachu.
00:03:49:Ani jednego gestu, ani słowa.
00:03:52:Nic.
00:03:54:Niemcy: pogarda.
00:03:58:Jasne, to przecież nędzni podludzie.
00:04:07:To nie są istoty ludzki.
00:04:11:Nagle...
00:04:15:panika.
00:04:20:Żydzi uciekają z ulicy,|na której właśnie jestem.
00:04:26:Wskakujemy do jakiegoś domu.
00:04:31:Mój towarzysz mówi półgłosem:|"Otwórzcie! Otwórzcie drzwi!"
00:04:35:Drzwi się otwierają.|Wchodzimy.
00:04:39:Rzucamy się do okien,|które wychodzą na ulicę!
00:04:42:Z powrotem do drzwi,
00:04:45:gdzie stoi kobieta,|która nas wpóściła.
00:04:48:Mówi do niej:|"Nie bój się, jesteśmy Żydami!"
00:04:52:Popycha mnie ku oknu:
00:04:54:"Niech pan patrzy,|niech pan patrzy!"
00:05:03:Zobaczyłem dwóch chłopców.
00:05:07:Miłe twarze,
00:05:10:mundury Hitlerjugend.
00:05:15:Szli sobie.
00:05:19:Przed nimi Żydzi|rzucają się do ucieczki,
00:05:24:znikają.
00:05:27:Tamci rozmawiali.
00:05:31:Nagle jeden z nich
00:05:35:sięga do kieszeni,
00:05:37:bez zastanowienia.
00:05:41:Strzela!
00:05:45:Słychać odgłos rozbitej szyby.
00:05:49:Wrzaski.
00:05:53:Ten drugi mu gratuluje,
00:05:57:odchodzą.
00:06:01:Stałem jak skamieniały.
00:06:16:Wtedy ta Żydówka -
00:06:19:z pewnością pojęła,|że nie jestem Żydem -
00:06:24:uścisnęła mnie: "Niech pan|stąd idzie, to nie dla pana.
00:06:28:Niech pan odejdzie".
00:06:31:Wyszliśmy.
00:06:35:Wyszliśmy z getta.
00:06:42:On mówi:|"Nie widział pan wszystkiego...
00:06:47:Chce pan wrócić?|Pójdę z panem.
00:06:51:Chcę, żeby zobaczył pan wszystko".
00:06:54:"Dobrze, pójdę".
00:06:58:Wróciliśmy nazajutrz.
00:07:01:Ten sam budynek, ta sama droga.
00:07:06:Tym razem nie byłem w takim szoku.
00:07:10:Mogłem więc dostrzec inne rzeczy:
00:07:14:smród... brud... smród.
00:07:21:Wszędzie człowiek się dusił.
00:07:27:Zanieczyszczone ulice.
00:07:30:Napięcie. Szaleństwo.
00:07:39:Byliśmy na placu Muranowskim.
00:07:42:W rogu...
00:07:45:bawią się dzieci.
00:07:49:Szmatami.
00:07:52:Rzucają do siebie szmaty.
00:07:54:Powiedział:
00:07:56:"Widzi pan, bawią się.
00:07:59:Życie toczy się dalej,|życie toczy sie dalej".
00:08:04:Odrzekłem:
00:08:08:"One udają, że się bawią.|One się nie bawią".
00:08:12:Co to było za miejsce?
00:08:14:Róg placu Muranowskiego.
00:08:19:Drzewa?
00:08:22:Kilka rachitycznych drzew.
00:08:28:Szliśmy dalej.
00:08:32:Z nikim nie rozmawialiśmy.
00:08:35:Chodziliśmy około godziny.
00:08:38:Od czasu do czasu się zatrzymywał:
00:08:41:"Niech pan spojrzy na tego Żyda!"
00:08:45:Nieruchomy Żyd, stoi.
00:08:56:Spytałem: "Czy on umarł?"
00:08:58:"Nie, nie, żyje.
00:09:02:Panie Witoldzie, niech pan zapamięta!
00:09:05:On umiera.
00:09:08:Jest umierający.|Proszę na niego spojrzeć!
00:09:12:Niech pan im to powie!
00:09:14:Niech pan nie zapomni!".|Idziemy.
00:09:18:Coś makabrycznego.
00:09:22:Od czasu do czasu szeptał:
00:09:26:"Niech pan to zapamięta,|niech pan to zapamięta".
00:09:31:Albo mówił:
00:09:33:"Proszę spojrzeć na tamtą kobietę!"
00:09:37:Wielokrotnie go pytałem:
00:09:40:"Co się z nimi dzieje?"
00:09:44:"Umierają. Oni umierają".
00:09:49:I wciąż: "Niech pan nie zapomni.|Poszę to zapamiętać".
00:09:54:Byliśmy tam około godziny.
00:09:57:I wyszliśmy.
00:10:00:Już więcej nie mogłem.
00:10:03:"Niech mnie pan stąd wyprowadzi".
00:10:08:Nigdy już go nie zobaczyłem.
00:10:18:Byłem chory.
00:10:26:Nawet teraz nie chcę...
00:10:29:Rozumiem, co pan robi.
00:10:31:Jestem tutaj.
00:10:33:Nie wracam do tamtych wspomnień.
00:10:39:Już więcej nie mogłem...
00:10:43:Ale złożyłem raport.
00:10:47:Opowiedziałem o tym, co zobaczyłem!
00:10:53:To nie był świat.
00:10:55:To nie była ludzkość.
00:10:58:Nie należałem do tego świata.
00:11:05:Nigdy niczego takiego|nie widziałem.
00:11:09:Nikt wcześniej nie opisał|takiej rzeczywistości.
00:11:14:Nie widziałem żadnej sztuki,|żadnego filmu o czymś takim!
00:11:20:To nie był świat.
00:11:23:Mówili mi, że są ludźmi.
00:11:27:Ale nie byli podobni do ludzi.
00:11:35:Zawróciliśmy.
00:11:37:Uścisnął mnie.
00:11:39:"Powodzenia. - Powodzenia".
00:11:41:Nigdy więcej go już nie zobaczyłem.
00:12:02:WARSZAWA
00:12:10:Będzie mówił|dr FRANZ GRASSLER (Niemcy)
00:12:18:zastępca dr Auerswalda,|komisarza getta warszawskiego.
00:12:51:Niewiele pan pamięta|z tamtych czasów?
00:12:58:Bardzo mało.
00:13:01:O wiele lepiej pamiętam|wycieczki górskie przed wojną
00:13:07:niż cały okres wojny.|Warszawę.
00:13:13:Bo koniec końców był|to przygnębiający okres.
00:13:20:Tak to już jest: człowiek|- Bogu dzięki -
00:13:26:łatwiej zapomina o złych|chwilach niż o dobrych...
00:13:33:Odpycha od siebie złe chwile.
00:13:42:Pomogę panu przywołać|kilka wspomnień.
00:13:50:W Warszawie był pan|zastępcą dr Auerswalda.
00:13:57:Tak.
00:14:00:Dr Auerswald był...
00:14:03:Komisarzem dzielnicy|żydowskiej w Warszawie.
00:14:09:Doktorze Grassler, oto|dziennik Czerniakowa.
00:14:13:Wspomina o panu.
00:14:15:Ach... to książka...|istnieje coś takiego?
00:14:17:Czerniakow pisał dziennik,
00:14:22:który niedawno wydano.
00:14:30:7 lipca 1941 pisze...
00:14:37:7 lipca 1941?|Po raz pierwszy ktoś mi przypomina datę...
00:14:44:Mogę zanotować?
00:14:47:W końcu mnie też to interesuje...
00:14:51:A więc byłem tam już w lipcu!
00:14:56:Tak. Czerniakow pisze:
00:15:01:"7 lipca. Rano Gmina".|To znaczy był na posiedzeniu|Rady Żydowskiej.
00:15:07:"Potem u Auerswalda, Schlossera..."
00:15:11:Schlosser był...
00:15:13:"...i Grasslera, bieżące sprawy".
00:15:21:Po raz pierwszy...
00:15:23:Wspomina moje nazwisko?
00:15:26:Ale widzi pan, było nas tam trzech...
00:15:29:Schlosser był|z "wydziału ekonomicznego".
00:15:32:W mojej pamięci jego nazwisko|wiąże się z ekonomią.
00:15:37:A po raz drugi 22 lipca.
00:15:46:ADAM CZERNIAKOW|był prezesem Gminy Żydowskiej|w Warszawie.
00:15:52:Pisał codziennie?
00:15:54:Tak.
00:15:56:Tak, codziennie.
00:15:58:To niesamowite.
00:16:05:Zadziwiające, że to się zachowało!.
00:16:12:BURLINGTON|w stanie VERMONT (USA)
00:16:18:Adam Czerniakow
00:16:22:zaczął prowadzić dziennik
00:16:25:w pierwszym tygodniu wojny,
00:16:29:przed wkroczeniem Niemców|do Warszawy
00:16:32:i zanim jeszcze został|prezesem gminy żydowskiej.
00:16:39:I dalej pisał codziennie,
00:16:46:aż do popołudnia w dniu,
00:16:50:kiedy popełnił samobójstwo.
00:16:57:Pozostawił nam okno,
00:17:01:przez które możemy obserwować
00:17:04:wspólnotę żydowską|u kresu jej istnienia.
00:17:09:Wspólnotę w agonii,|skazaną w istocie od początku.
00:17:13:RAUL HILBERG (historyk).
00:17:16:W ten sposób
00:17:19:Czerniakow dokonał czegoś|bardzo ważnego.
00:17:24:Nie uratował swoich.
00:17:26:Podobnie jak inni|żydowscy przywódcy.
00:17:31:Ale zostawił opis tego,|co Żydów spotkało.
00:17:36:Codzienne zapiski.
00:17:40:Zrobił to mimo nawału|nieustannej pracy.
00:17:46:Był to bowiem człowiek, który|nie wiedział co to odpoczynek.
00:17:52:Pisał prawie codziennie
00:17:55:o pogodzie
00:17:58:o swoich porannych spotkaniach,
00:18:02:o wszystkim.
00:18:05:Ale nigdy nie zapomniał o pisaniu.
00:18:09:Coś go pchało,
00:18:13:zmuszało do tego
00:18:17:przez te prawie trzy lata|pod niemiecką okupacją.
00:18:25:Być może dzięki temu,
00:18:28:że jego styl był tak prozaiczny,
00:18:34:wiemy dzisiaj,
00:18:38:jak przeżył tamte wypadki,
00:18:41:jak je postrzegał, określał,
00:18:44:jak na nie reagował.
00:18:48:I nawet z jego przemilczeń
00:18:52:wysunąć możemy domysły|na teamat tego, co się działo.
00:19:08:W dzienniku wciąż|powtarzają się aluzje
00:19:12:do kresu.
00:19:22:Obeznany z mitologią grecką,
00:19:26:opisywał siebie jako kogoś,|kto niczym Herkules
00:19:31:nosi zatrutą koszulę.
00:19:40:W głębi duszy wie,
00:19:45:że Żydzi Warszawy|są skazani na śmierć.
00:19:52:Niektóre fragmenty są pod|tym względem przejmujące.
00:20:03:W grudniu 1941 z sarkazmem,
00:20:06:jeśli można się tak wyrazić,|zapisuje, że umiera inteligencja!
00:20:11:Do tej pory umierali jedynie biedni,|teraz przyszła kolej na inteligencję!
00:20:19:Dlaczego wyróżnia inteligencję?
00:20:23:Bo to znaczy, że głód|dotknął już wszystkich,
00:20:28:bez względu na pozycję społeczną.
00:20:32:Najpierw są biedni,|następnie klasa średnia.
00:20:35:A na szczycie klasy średniej|inteligencja.
00:20:38:Kiedy umiera już inteligencja,|jest już bardzo źle.
00:20:43:Proszę nie zapominać:
00:20:45:średnia dzienna porcja|wynosiła 1200 kalorii.
00:20:50:Inny przykład.
00:20:54:Podchodzi do niego człowiek i mówi:
00:20:58:niech mi pan da pieniądze,
00:21:01:nie na jedzenie, ale na mieszkanie,
00:21:04:żeby zapłacić za mieszkanie,
00:21:08:"...bo nie chę umrzeć na ulicy".
00:21:12:Dla Czerniakowa|warte jest to zapisania.
00:21:19:Na tym polega godność.
00:21:23:Podoba mu się to.
00:21:25:Ktoś zwrócił się do niego|z prośbą... o pieniądze?
00:21:29:Tak, ale nie na jedzenie.
00:21:31:Żeby zapłacić za mieszkanie,
00:21:34:"...bo nie chę umrzeć na ulicy",
00:21:36:gdyż martwych przykrywano gazetami.
00:21:41:Dlaczego raczej dach nad głową|niż chleb?
00:21:44:Tamten mężczyzna nie jadł|dość dużo, żeby przeżyć,
00:21:49:ale nie chciał skończyć życia|na ulicy.
00:21:53:To znaczy, że śmierć była pewna,
00:21:56:ale chciał umrzeć u siebie...
00:21:59:Zgadza się. I to jest jedno
00:22:02:z sardonicznych spostrzeżeń,|w których Czerniakow tak celuje.
00:22:07:Spotyka się u niego dziwne opisy:
00:22:12:orkiestra przed zakładem pogrzebowym,
00:22:15:karawan powożony|przez pijanych woźniców,
00:22:18:półmartwe dziecko,|które przemyka tu i tam.
00:22:22:Był sardoniczny wobec śmierci.|Żył ze śmiercią za pan brat.
00:22:39:Chodził pan do getta?
00:22:42:Tak, ale rzadko.|Kiedy miałem się spotkać z Czerniakowem.
00:22:46:I jak tam było?|Jakie warunki życia?
00:22:50:Potworne.|Przerażające.
00:22:53:Tak?
00:22:55:Po tym, co zobaczyłem,|nie chodziłem już do getta.
00:23:00:Chyba, że w razie siły wyższej:
00:23:04:tak więc byłem tam zaledwie parę razy.
00:23:09:My w Komisariacie
00:23:11:chcieliśmy zachować getto|ze względu na siłę roboczą,
00:23:15:ale przede wszystkim po to,|by prowadzić walkę z epidemiami, z tyfusem.
00:23:20:To było wielkie niebezpieczeństwo.
00:23:28:Tak.
00:23:30:Tak?
00:23:31:Proszę mi coś powiedzieć|o tyfusie...
00:23:36:Nie jestem lekarzem,
00:23:39:wiem tylko, że epidemia tyfusu|jest bardzo niebezpieczna,
00:23:43:zabiera ludzi prawie jak dżuma.
00:23:47:Epidemii tyfusu nie można|powstrzymać w getcie!
00:23:50:Gdyby pojawił się tyfus -|w rzeczywistości chyba go nie było,
00:23:55:ale istniała obawa,
00:23:58:że nie oszczędziłby ani Polaków, ani nas.
00:24:00:Ale skąd tyfus w getcie?
00:24:04:Nie wiem czy tyfus.
00:24:06:Ale ryzyko tyfusu.|Właśnie z powodu głodu.
00:24:10:Ponieważ było bardzo mało jedzenia.
00:24:13:I to było straszne...
00:24:18:Nasze służby w Komisariacie
00:24:23:robiły, co mogły, aby wyżywić getto,
00:24:26:by nie stało się siedliskiem zarazy.|To była najważniejsza sprawa.
00:24:33:Bez względu na jej wymiar|humanitarny.
00:24:39:Gdyby bowiem tyfus się rozprzestrzenił|- co się nie zdarzyło -
00:24:44:nie ograniczyłby się|do obszaru getta.
00:24:48:Czerniakow pisze także,
00:24:51:że jedną z przyczyn
00:24:57:wzniesienia murów getta|był właśnie strach Niemców.
00:25:00:Tak, oczywiście!|Strach przed tyfusem.
00:25:03:Mówi, że Niemcy|zawsze utożsamiali Żydów z tyfusem.
00:25:10:To możliwe, tak. |Nie wiem, czy były przesłanki...
00:25:16:Ale proszę sobie wyobrazić
00:25:19:tę ludzką masę stłoczoną w getcie.
00:25:22:Bo przecież nie mieszkali tam|wyłącznie warszawscy Żydzi,
00:25:26:lecz także inni.|Zagrożenie wciąż rosło.
00:25:45:Była w getcie
00:25:47:zakochana kobieta.
00:25:53:Ten, którego kochała,
00:25:55:został ciężko ranny, wnętrzności
00:25:59:wylewały mu się z brzucha.
00:26:06:Włożyła je z powrotem|własnymi rękami
00:26:11:i zaniosła rannego do szpitala.|Zmarł.
00:26:17:Wrzucono go do zbiorowego grobu.
00:26:20:Wygrzebała go|i urządziła mu pochówek.
00:26:31:Dla Czerniakowa to proste zdarzenie
00:26:34:jest szczytem prawości.
00:26:42:Nigdy się nie buntuje?
00:26:45:Nie myśli o tym.|Nie wypowiada swojego buntu.
00:26:49:Ani swej odrazy, poza|odrazą do kilku Żydów:
00:26:54:tych, którzy zdezerterowali z gminy,|wcześniej emigrując,
00:27:00:albo do takich, którzy - jak Gancwajch - kolaborują.|(Szef "Urzędu do Walki z Lichwą i Spekulacją"|mieszczącego się na ul. Leszno 13 - przyp. W.)
00:27:08:Również wobec Niemców|nie ma słowa odrazy.
00:27:11:Sądzę, że jest ponad tym.
00:27:16:Nie krytykuje samych Niemców.
00:27:20:I rzadko wspomina,
00:27:24:że dyskutował z nimi|o ich zarządzeniach.
00:27:29:Nie dyskutuje z nimi.
00:27:31:Występuje w obronie, interweniuje.|Nie dyskutuje.
00:27:33:Dyskutuje, kiedy ma nie tylko|zbudować mur, ale jeszcze za niego zapłacić.
00:27:40:Mówi, że jeśli mur|jest środkiem higieny,
00:27:44:chroniącym Niemców i Polaków|od żydowskich epidemii,
00:27:49:to dlaczego Żydzi|mieliby zań zapłacić?
00:27:54:Za szczepionkę mają płacić|uodpornieni?
00:27:58:Niech Niemcy płacą!
00:28:01:A Auerswald replikuje:|"Świetny argument...
00:28:04:przedstawi go pan kiedyś na|międzynarodowej konferencji.
00:28:08:A na razie niech pan płaci!"
00:28:11:Czerniakow relacjonuje to wszystko,
00:28:14:w tym odpowiedź Auerswalda.
00:28:17:Jego krytyka Niemców|nigdy nie posuwa się dalej.
00:28:22:Nic z ich strony go nie dziwi.
00:28:25:Przeczuwa, przewiduje
00:28:28:wszystko to, co stanie się z Żydami,
00:28:33:również rzeczy najgorsze.
00:28:36:Czy istniała niemiecka polityka|wobec getta w Warszawie?
00:28:43:Jaka to była polityka?
00:28:49:Zbyt wiele pan ode mnie żąda.
00:28:51:My niczego nie wiedzieliśmy o polityce,|która doprowadziła do eksterminacji,
00:28:56:do ostatecznego rozwiązania.
00:29:00:Mieliśmy za zadanie utrzymać getto
00:29:03:i możliwie długo zachować Żydów|przy życiu jako siłę roboczą.
00:29:08:Plany Komisariatu
00:29:11:różniły się więc od tych,
00:29:15:które spowodowały eksterminację.
00:29:22:Ale wiedział pan,
00:29:25:ilu ludzi umierało miesięcznie|w getcie w 1941?
00:29:28:Nie. A jeśli wiedziałem,|to zapomniałem.
00:29:32:Ależ wiedział pan:|istnieją dokładne statystyki...
00:29:38:Prawdopodobnie wiedziałem...
00:29:40:5 tysięcy miesięcznie.
00:29:43:5 tysięcy? Tak... no cóż.
00:29:46:To dużo.
00:29:47:Oczywiście, to dużo.
00:29:51:Ale w getcie mieszkało wielu ludzi!
00:29:55:O wielu za dużo, w tym rzecz.
00:29:57:O wielu!
00:30:05:Moje pytanie jest pytaniem|filozoficznym.
00:30:09:Co pańskim zdaniem oznacza getto?
00:30:16:Mój Boże! O ile wiem,|od wieków w historii były getta.
00:30:24:Prześladowania Żydów|nie są wymysłem niemieckim
00:30:31:i nie rozpoczęły się wraz z drugą wojną światową.
00:30:36:Polacy też ich prześladowali.
00:30:43:Ale getto w dużej stolicy,
00:30:49:w samym centrum miasta...
00:30:51:To nie było zwyczajne...
00:31:01:Mówi pan, że chcieliście|utrzymać getto...
00:31:05:Naszym zadaniem nie była|likwidacja getta,
00:31:10:lecz utrzymanie go przy życiu,|zachowanie go...
00:31:13:Co znaczy "życie" w takich warunkach?
00:31:17:W tym cały problem...
00:31:18:Przecież ludzie tam mieli pracować.
00:31:23:Ludzie przecież umierali na ulicy.
00:31:28:Wszędzie leżały trupy.
00:31:30:No właśnie.
00:31:33:To był paradoks!
00:31:36:Sądzi pan, że to paradoks?
00:31:38:Jestem przekonany.
00:31:40:Ale dlaczego?|Może pan to wytłumaczyć?
00:31:44:Nie.
00:31:46:Dlaczego nie?
00:31:47:Co wytłumaczyć?
00:31:52:Nie chodziło o "utrzymanie"!
00:31:55:Żydzi ginęli w getcie codziennie.
00:32:00:Czerniakow pisze...
00:32:01:Aby móc je na prawdę utrzymać,
00:32:05:trzeba było większych|racji żywnościowych
00:32:07:i mniejszego zaludnienia.
00:32:11:Dlaczego nie było|bardziej ludzkich racji?
00:32:17:Dlaczego?
00:32:20:To była decyzja niemiecka. Tak?
00:32:23:W rzeczywistości nie było decyzji,
00:32:26:aby zagłodzić ludzi na śmierć,|zlikwidować getto.
00:32:30:Wielka decyzja o eksterminacji|zapadła o wiele później.
00:32:35:Tak, tak. Później, w 1942.
00:32:40:Zgadza się.
00:32:41:W rok później.
00:32:43:Właśnie. Naszym zadaniem było|- tak to pamiętam -
00:32:48:zarządzanie gettem!
00:32:53:Wysoka czy nawet|nadmierna śmiertelność
00:32:57:była naturalnie nieunikniona
00:33:00:przy niewystarczających|racjach żywnościowych|i przy przeludnieniu.
00:33:07:Tak.
00:33:11:Ale co to znaczy "utrzymać"
00:33:15:w takich warunkach żywieniowych|higienicznych?
00:33:20:Co mogli zrobić Żydzi|w takich warunkach?
00:33:29:Żydzi nic nie mogli zrobić.
00:33:36:Czeniakow widział przed wojną film,
00:33:40:w którym kapitan tonącego okrętu
00:33:45:każe orkiestrze grać
00:33:47:standard jazzowy.
00:33:50:W dzienniku pod datą 8 lipca 1942,
00:33:57:na niecałe dwa tygodnie|przed śmiercią,
00:34:00:utożsamia się z owym kapitanem|tonącego okrętu.
00:34:06:Tylko że on organizuje w getcie|festiwal dla dzieci.
00:34:12:Tak, turnieje szachowe,|teatr, zabawy dla dzieci,
00:34:15:to wszystko istnieje do ostatniej chwili.
00:34:18:Ale co ważniejsze, to są symbole!
00:34:21:Te wydarzenia kulturalne
00:34:25:nie służą jedynie|podtrzymaniu na duchu,
00:34:29:w co Czerniakow chce wierzyć,
00:34:32:ale są symboliczne dla postawy getta:
00:34:36:leczyć lub próbować leczyć chorych,
00:34:40:którzy wkrótce pójdą do gazu,
00:34:43:starać się kształcić dzieci,
00:34:46:które nigdy nie dorosną,
00:34:50:dawać pracę i stwarzać miejsca pracy
00:34:54:w sytuacji bankructwa.
00:34:56:Żyją tak,
00:34:58:jakby życie miało dalej trwać.
00:35:01:Głoszą wiarę w przetrwanie getta,
00:35:04:choć wszystko temu przeczy.
00:35:09:Aż do końca strategia jest taka:
00:35:12:"Musimy przetrwać.|To jest jedyna strategia.
00:35:15:Musimy zmniejszyć,|jak dalece to możliwe,
00:35:18:szkody, straty, zniszczenia|musimy nadal istnieć".
00:35:24:Kontynuacja jest jedynym sposobem,|aby przetrwać.
00:35:28:Ale kiedy porównuje siebie|do kapitana tonącego okrętu,
00:35:33:wie, że wszystko...
00:35:35:Tak, wie.
00:35:37:Według mnie
00:35:38:wiedział lub przeczuwał koniec
00:35:42:być może od listopada 1941:
00:35:46:kiedy pod tą datą streszcza alarmujące|pogłoski na temat tego,
00:35:50:co czeka warszawskich Żydów|na wiosnę.
00:35:54:I kiedy Bischof - esesman wyznaczony|do kontaktów z Czerniakowem -
00:35:58:mówi mu, aczkolwiek nie podając|żadnych szczegółów,
00:36:04:że getto jest jedynie|miejscem przejściowym,
00:36:06:wie, ma przeczucie,
00:36:08:gdyż w styczniu mówi się|o przyjeździe Litwinów.
00:36:11:Niepokoi się, kidy Auerswald|wyjeżdża do Berlina
00:36:14:około 20 stycznia 1942 roku.|Jak wiemy, jest to data
00:36:19:konferencji w Wansee - w sprawie|ostatecznego rozwiązania.
00:36:27:TU ODBYŁA SIĘ KONFERENCJA|W SPRAWIE OSTATECZNEGO ROZWIĄZANIA.
00:36:34:Inawet jeśli Czerniakow,|odgrodzony murem,
00:36:36:o niczym nie wie,
00:36:40:martwi go podróż Auerswalda.
00:36:43:Nie zna jej powodu,
00:36:47:ale jest pewien:|nie wróży to nic dobrego.
00:36:55:W lutym pogłosek jest coraz więcej,
00:37:01:w marcu są już szczegóły:
00:37:17:odnotowuje wysiedlenie Żydów
00:37:20:z getta w Lublinie, w Mielcu,
00:37:26:w Krakowie i we Lwowie.
00:37:35:I mówi sobie, że być może
00:37:38:coś takiego szykuje się|w samej Warszawie.
00:37:48:I od tej chwili
00:37:51:każdą stronę dziennika|przepełnia trwoga.
00:38:23:BEŁŻEC
00:38:37:TU ZNAJDOWAŁ SIĘ OBÓZ ZAGŁADY
00:38:42:Kiedy Czerniakow dowiaduje się
00:38:46:w marcu 1942,
00:38:49:że wywozi się Żydów z Lublina,|Lwowa i Krakowa
00:38:54:- a wiemy dzisiaj,|że jechali do Bełżca -
00:39:06:zastanawia się,
00:39:08:dokąd ich zabierają i dlaczego?
00:39:14:Nie.
00:39:15:Nigdy.
00:39:18:Nie podaje żadnej nazwy.
00:39:30:Ale nie możemy stwierdzić,
00:39:32:że nie wiedział o obozach.
00:39:46:Nie wspomina o nich w dzienniku.|I tyle!
00:39:54:Wiemy zresztą, że w Warszawie
00:39:56:wiadomo już było o istnieniu|obozów śmierci,
00:40:00:najpóźniej od czerwca.
00:40:12:Dlaczego Czerniakow|popełnił samobójstwo?
00:40:17:Właśnie dlatego,
00:40:20:że zrozumiał, iż dla getta|nie ma już przyszłości:
00:40:24:z pewnością pojął - przede mną -|że Żydzi zostaną zgładzeni.
00:40:31:Przypuszczam, jakby to powiedzieć...
00:40:36:że Żydzi mieli już wtedy|znakomite służby wywiadowcze.
00:40:39:Wiedzili więcej, niż powinni,|więcej niż my.
00:40:44:Tak pan uważa?
00:40:45:Tak sądzę.
00:40:46:Żydzi wiedzieli więcej od was?
00:40:49:Jestem o tym przekonany.
00:40:51:Trudno na to przystać.
00:40:54:Administracji nigdy|nie informowano o tym,
00:40:58:co miało stać się z Żydami.
00:41:05:Kiedy nastąpiła pierwsza|deportacja do Treblinki?
00:41:16:Wydaje mi się,|że przed samobójstwem Auerswalda.
00:41:20:Auerswalda?
00:41:22:Nie. Czerniakowa. Przepraszam.
00:41:26:22 lipca.
00:41:29:To było... ach, te daty...
00:41:33:22 lipca 1942, początek deportacji.
00:41:37:Tak.
00:41:40:Do Treblinki.
00:41:41:A Czerniakow zabił się 23 lipca.
00:41:46:Tak, a zatem nazajutrz.
00:41:49:Zrozumiał więc, że idea
00:41:52:- to była, jak sądzę, jego idea -
00:41:56:uczciwej pracy z Niemcami|dla dobra Żydów,
00:42:04:że ta idea,|to marzenie zostało pogrzebane.
00:42:10:Że ta idea była tylko marzeniem.
00:42:13:Tak. I kiedy marzenie się rozwiało,
00:42:16:popełnił samobójstwo.
00:42:32:Kiedy Czerniakow|pisze po raz ostatni?
00:42:40:Kilka godzin przed samobójstwem.
00:42:48:I co pisze?
00:42:57:"Jest godzina 3-cia.
00:43:01:Na razie jest 4000 do wyjazdu.
00:43:07:Do 4-ej, według rozkazu,|ma być 9000".
00:43:15:To są ostatnie słowa człowieka,|który umrze tego samego wieczora.
00:43:28:Pierwszy transport Żydów
00:43:31:z Warszawy do Treblinki
00:43:35:odjeżdża 22 lipca 1942,
00:43:41:a Czerniakow popełnia|samobójstgwo nazajutrz.
00:43:44:Zgadza się.
00:43:47:22 lipca przychodzi Sturmbannfuhrer Hoefle,|(WP - major, przyp. W)
00:43:51:odpowiedzialny za "wysiedlenie",
00:43:53:wyznaczony do przeprowadzenia|całej operacji.
00:43:57:22 lipca Hoefle
00:44:00:- przy okazji wspomnimy o jednym szczególe:
00:44:06:Czerniakow jest tak poruszony,
00:44:09:że myli daty,
00:44:13:zamiast 22 lipca 1942,
00:44:16:pisze 22 lipca 1940.
00:44:22:Hoefle przychodzi zatem|do jego biura o dziesiątej,
00:44:26:wyłącza telefon,
00:44:29:wygania dzieci bawiące się|przed budynkim Judenratu,
00:44:33:i mówi mu: "Z pewnymi wyjątkami
00:44:35:Żydzi bez różnicy płci i wieku|mają być wysiedleni na wschód".
00:44:45:Jak zawsze wschód!
00:44:47:"Dziś do godziny 4 pp. ma być|dostarczonych 6000 ludzi.
00:44:51:I tak będzie najmniej codziennie".
00:44:55:Oznajmiają mu to 22 lipca 1942|o 10 rano.
00:44:59:Mimo wszystko próbuje|jeszcze interweniować,
00:45:02:domaga się więcej zwolnień,
00:45:05:dla członków Rady Żydowskiej,|dla organizacji pomocy.
00:45:10:Ale jego największym|zmartwieniem jest to,
00:45:13:że deportowane będą sieroty.|Walczy o nie bez wytchnienia.
00:45:17:Następnego dnia wciąż|nie otrzymuje zapewnienia,
00:45:20:że zostaną oszczędzone.
00:45:25:Jeśli nie może być obrońcą sierot,
00:45:29:to znaczy, że przegrał wojnę,
00:45:32:przegrał swoją bitwę.
00:45:36:Ale dlaczego sieroty?
00:45:38:Są najsłabsze. To małe dzieci...
00:45:42:To jest przyszłość.
00:45:44:Straciły rodziców|same niczego nie mogą.
00:45:48:Jeśli sieroty nie zostaną|zwolnione, jeśli nie słyszy
00:45:51:nawet jednego słowa "tak" z ust oficera SS,
00:45:55:jeśli odmawiają mu nie tylko obietnicy,|o której wie, że byłaby złudna,
00:46:01:ale nawet tego słowa,
00:46:04:Jaki może być wniosek?
00:46:12:Jeśli już nic nie może zrobić|dla dzieci, to co może?
00:46:35:Podobno
00:46:37:po zamknięciu dziennika
00:46:41:pozostawił to ostatanie zdanie:
00:46:46:"Żądają ode mnie,|bym własnymi rękami zabijał dzieci..."
00:47:12:A zatem sądzi pan, że getto|było czymś pozytywnym,
00:47:16:rodzajem samorządu, czy tak?
00:47:18:Tak, samorządu.
00:47:20:Minipaństewkiem?
00:47:22:Samorząd żydowski świetnie działał!
00:47:25:Ale to była samorządność|w imię śmierci, czyż nie?
00:47:29:Tak. Dzisiaj to wiadomo.|Ale wówczas...
00:47:32:Wówczas też!
00:47:33:Nie!
00:47:34:Czerniakow pisze:
00:47:37:"Jesteśmy marionetkami,|nie mamy żadnej władzy".
00:47:40:Tak.
00:47:42:"Żadnej władzy".
00:47:43:Oczywiście... oczywiście... to było...
00:47:45:Wy, Niemcy, byliście panami.
00:47:50:Tak.
00:47:51:Panami, władcami.
00:47:53:Oczywiście.
00:47:55:Czerniakow jedynie narzędziem.
00:48:00:Tak, narzędziem.
00:48:03:Ale dobrym narzędziem.|Samorząd żydowski dobrze funkcjonował,|coś o tym wiem, niech mi pan wierzy.
00:48:10:Dobrze funkcjonował przez trzy lata.
00:48:16:1940, 1941, 1942...|Dwa i pół roku, a potem...
00:48:20:Potem...
00:48:22:Dlaczego dobrze funkcjonował?|W jakim celu?
00:48:28:Żeby przetrwać.
00:48:31:Nie, w imię śmierci!
00:48:33:Tak... ale...
00:48:34:Samorząd, przetrwanie...|w imię śmierci!
00:48:37:Dzisiaj to łatwo powiedzieć!
00:48:40:Ale przyznał pan, że warunki były
00:48:45:nieludzkie, potworne, straszliwe...
00:48:47:Tak.
00:48:49:Zatem wszystko było już jasne.
00:48:53:Nie, nie esterminacja.
00:48:57:Jasne jest dzisiaj.
00:49:00:Eksterminacja|to nie taka prosta sprawa,
00:49:05:najpierw robi się jeden krok,|potem następny,
00:49:08:potem jeszcze kolejne...
00:49:10:Aby zrozumieć ten proces, trzeba...
00:49:15:Powtarzam,|w samym getcie nie było eksterminacji
00:49:20:- przynajmniej na samym początku -|zaczęła się wraz z transportami.
00:49:27:Jakimi transportami?
00:49:28:Do Treblinki.
00:49:31:Można przecież było zlikwidować getto|przy użyciu broni czy Bóg wie czego.
00:49:36:Tak jak to w końcu zrobiono.
00:49:39:Po buncie.|Kiedy mnie już tam nie było...|Ale na początku...
00:49:43:Panie Lanzmann,|to do niczego nie prowadzi.
00:49:47:Nie mówimy niczego nowego!
00:49:52:Sądzę, że rzeczywiście niczego|nie da się wymyślić...
00:49:57:Nie wiedziałem tego,|co dzisiaj wiem.
00:50:02:Był pan zastępcą komisarza|dzielnicy żydowskiej w Warszawie.|Był pan ważną osobą.
00:50:10:Pan przecenia moją rolę.
00:50:13:Nie.
00:50:15:Był pan zastępcą komisarza|dzielnicy żydowskiej w Warszawie...
00:50:20:Ale bez... pełnomocnictw!
00:50:22:Był pan kimś.
00:50:24:Był pan częścią tej ogromnej|władzy niemieckiej.
00:50:28:Tak, ale małą cząstką.
00:50:32:Pan przecenia autorytet zastępcy,|miałem 28 lat.
00:50:37:- 30 lat.|- 28.
00:50:39:W trzydziestym roku życia...
00:50:45:jest się człowiekiem dojrzałym.
00:50:48:Tak. Ale dla prawnika,
00:50:51:który otrzymał dyplom w wieku|27 lat, to początek.
00:51:00:Był pan "doktorem".
00:51:02:Tytuł niczego nie dowodzi.
00:51:05:Auerswald też był doktorem?
00:51:07:Nie. Ale tytuł nie ma z tym nic wspólnego.
00:51:10:Doktor prawa...
00:51:13:A co pan robił po wojnie?
00:51:17:Pracowałem|w wydawnictwie górskim.
00:51:22:Ach tak.
00:51:23:Napisałem i wydałem|kilka przewodników.
00:51:29:Wydawałem czasopismo o Alpach.
00:51:32:Bardzo pan lubi góry?
00:51:36:Tak.
00:51:38:Góry, powietrze i...
00:51:40:Tak.
00:51:41:Słońce, czyste powietrze...
00:51:44:A nie powietrze getta.
00:53:38:NOWY JORK|Pani Gertruda Scheneider i jej matka,|ocalałe z getta.
00:53:44:MUZEUM W KIBUCU|LOHAME HAGHETTAOT|(kibuc bojowników getta), Izrael.
00:53:52:28 lipca 1942 roku|w getcie warszawskim powstała
00:53:56:Żydowska Organizacja Bojowa.
00:54:00:Po pierwszej masowej deportacji|{y:i}do Treblinki,
00:54:05:zakończonej 30 września,
00:54:08:w getcie powstało ok. 60 tys. Żydów.
00:54:12:18 stycznia 1943 roku|{y:i}rozpoczęły się kolejne deportacje.
00:54:16:Mimo braku broni
00:54:19:członkowie ŻOB-u wezwali do oporu
00:54:24:i ku zaskoczeniu Niemców|{y:i}podjęli walkę.
00:54:28:Trwała 3 dni.
00:54:30:Na skutek poniesionych strat|{y:i}hitlerowcy wycofali się,
00:54:33:pozostawiając na miejscu broń|{y:i}którą przejęli Żydzi.
00:54:38:Deportację wstrzymano.
00:54:41:Od tej chwili Niemcy wiedzieli,
00:54:43:że getto uda im się zlikwidować|{y:i}jedynie w walce.
00:54:47:Walka rozpoczęła się wieczorem|{y:i}19 kwietnia 1943 roku,
00:54:52:w wilię żydowskiego święta Pesach.
00:54:56:Miało to być unicestwienie.
00:55:59:SIMHA ROTTEM|(pseudonim Kazik).
00:56:02:ICCHAK ZUCKERMANN,|(pseudonim Antek) - zastępca komendanta|Żydowskiej Organizacji Bojowej.
00:56:13:Pić zacząłem po wojnie.
00:56:24:Było bardzo ciężko...
00:56:42:Claude, spytał pan|jakie były moje wrażenia.
00:56:46:Gdyby mógł pan dotknąć ustami|mego serca, otrułby się pan.
00:56:55:Na prośbę Mordechaja Anielewicza|{y:i}komendanta ŻOB-u,
00:57:03:Antek wyszedł z getta|{y:i}na sześć dni przed niemieckim atakiem.
00:57:08:Jego zadanie:
00:57:10:pozyskać od dowódców|{y:i}polskiego ruchu oporu,|{y:i}zgodę na wydanie broni Żydom.
00:57:14:Odmówili.
00:58:16:Myślę, że język ludzki
00:58:22:nie jest w stanie oddać całej grozy|tych dni w getcie.
00:58:26:Na ulicach, jeśli w ogóle|można używać tego słowa,
00:58:30:bo ulice już nie istniały,
00:58:33:trzeba było przechodzić|przez stosy trupów,|które leżały w kilku warstwach.
00:58:38:Nie było dokąd pójść,
00:58:41:a poza walką z Niemcami, walczyliśmy z głodem,
00:58:45:z pragnieniem.
00:58:47:Byliśmy całkowicie odizolowani
00:58:50:i odcięci od świata.
00:59:09:Byliśmy w takim stanie,
00:59:12:że w końcu przestaliśmy dostrzegać
00:59:15:cel dalszej walki.
00:59:26:Myśleliśmy o wykopaniu tunelu
00:59:30:na aryjską stronę Warszawy,|poza getto.
00:59:48:Tuż przed pierwszym maja
00:59:50:wysłano Zygmunta i mnie|na aryjską stronę
00:59:54:w celu nawiązania kontaktu z Antkiem.
01:00:14:Udało nam się znaleźć pod|ulicą Bonifraterską tunel,
01:00:18:który prowadził na aryjską|stronę Warszawy.
01:00:54:Wczesnym rankiem,
01:00:55:znaleźliśmy się nagle|na słonecznej ulicy.
01:01:08:Proszę sobie wyobrazić tamten|pierwszy majowy dzień, słońce.
01:01:12:Stoimy ogłupiali wśród|normalnych ludzi na ulicy,
01:01:16:my, którzy przyszliśmy|z innego świata.
01:01:57:Zaraz jacyś ludzie rzucili się na nas,
01:02:02:byliśmy przecież wychudzeni,|w łachmanach,
01:02:05:wyglądaliśmy na wycieńczonych.
01:02:08:Wokół getta zawsze kręciło się|trochę Polaków,
01:02:11:bardzo podejrzliwych,|którzy łapali Żydów.
01:02:24:Cudem udało nam się wymknąć.
01:02:42:Po aryjskiej stronie Warszawy|życie toczyło się po staremu,
01:02:47:w najnormalniejszy sposób,|jak dawniej.
01:03:06:Kawiarnie, kina, teatry|były jak zawsze otwarte,
01:03:09:jeździły autobusy, tramwaje,
01:03:19:Getto było samotną wyspą|pośród normalnego życia.
01:03:56:Naszym zadaniem było|nawiązanie kontaktu
01:04:02:z Icchakiem Zuckermannem (Antkiem)|w celu podjęcia akcji ratunkowej,
01:04:08:próby ratowania tych|ostatnich bojowników,|którzy pozostali przy życiu w getcie.
01:04:15:Udało nam się skontaktować|z Icchakiem Zuckermannem.
01:04:27:Porozumieliśmy się z dwoma osobami|z przedsiębiorstwa kanalicacyjnego.
01:04:49:W nocy 8-9 maja,
01:04:50:postanowiliśmy wrócić z powrotem do getta,
01:04:54:z innym jeszcze kolegą, Ryśkiem.
01:04:58:Po godzinie policyjnej|weszliśmy do kanału.
01:05:15:byliśmy całkowicie zdani|na łaskę obu kanalarzy,
01:05:20:tylko oni znali podziemną|topografię getta.
01:05:38:W połowie drogi postanowili zawrócić,
01:05:42:nie chcieli nam dalej towarzyszyć
01:05:44:i trzeba było postraszyć ich bronią.
01:05:52:Szliśmy dalej kanałami
01:06:05:i w pewnej chwili jeden|z kanalarzy powiedział,
01:06:09:że znajdujemy się pod gettem.
01:06:16:Rysiek miał pilnować obu|kanalarzy, by nie uciekli.
01:06:24:A ja zdjąłem pokrywę kanału|i wyszedłem na górę, do getta.
01:06:30:MIŁA 18|GŁÓWNA KWATERA ŻOB-u.
01:06:53:Spóźniłem się o jeden dzień.
01:07:11:Wróciłem na Miłą 18|w nocy z 8-go na 9-go,
01:07:17:a Niemcy odkryli bunkier rano 8-go.
01:07:23:WARSZAWA|POMNIK BOHATERÓW GETTA.
01:07:43:Większość ukrytych w bunkrze|popełniła samobójstwo,
01:07:48:pozostałych wytruto gazem.
01:07:51:KOPIA POMNIKA - JEROZOLIMA.
01:08:45:Udałem się do bunkra|na Franciszkańskiej 22.
01:08:50:Krzyknąłem hasło, ale|nikt nie odpowiedział,
01:08:56:musiałem więc iść w głąb getta,
01:08:59:i nagle usłyszałem kobiecy krzyk|dobiegający spośród ruin.
01:09:43:Była noc, czarna noc,|niczego nie było widać,|nic nie było oświetlone,
01:09:47:były tylko ruiny, zwalone domy,
01:09:50:i słyszałem jeden tylko głos
01:09:52:- wydawało mi się,|że został tu rzucony zły czar -
01:09:55:głos kobiety dobiegający|z głębi zgliszczów.
01:09:58:Obszedłem te zwaliska. Nie patrzyłem oczywiście na zegarek,
01:10:02:ale zdaje mi się, że chodziłem|przez pół godziny, próbując,
01:10:06:prowadzony przez głos, odgadnąć|gdzie znajduje się ta kobieta.
01:10:09:Niestety, nie odnalazłem jej.
01:10:15:Czy były pożary?
01:10:38:Trudno mówić o pożarach, bo nie było|już strzelających płomieni.
01:10:41:Jednak było jeszcze dużo|dymu i ten straszny odór
01:10:44:przypalonego mięsa,
01:10:46:ludzi, którzy z pewnością|spalili się żywcem.
01:11:25:Tak więc szedłem dalej.
01:11:27:Skierowałem się ku kolejnym bunkrom,|w których miałem nadzieję|odnaleźć odziały walczących,
01:11:32:i za każdym razem powtarzało się to samo:
01:11:34:rzucałem hasło "Jan"...
01:11:39:Jan to imię polskie.
01:11:46:- Tak.|- ...żadnej odpowiedzi.
01:11:49:Wychodziłem z jednego bunkra| i szedłem do następnego,
01:11:52:i po godzinach bieganiny|po całym getcie
01:11:57:zawróciłem do kanału.
01:12:00:Przez cały czas zupełnie sam?
01:12:05:Tak, przez cały czas byłem sam.
01:13:01:Poza głosem kobiety,|o którym panu mówiłem,
01:13:04:i mężczyzną, którego widziałem|w chwili gdy wychodziłem z kanału.
01:13:08:Nie napotkałem żywej duszy.
01:13:14:I przypominam sobie chwilę,
01:13:17:kiedy odczułem uspokojenie, spokój,
01:13:21:kiedy pomyślałem sobie:|"Jestem ostatnim Żydem,
01:13:24:poczekam do rana,|poczekam na Niemców".
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Shoah 1 1985 Part 1Shoah 3 1985 Part 2Shoah 2 1985 Part 2Shoah 1 1985 Part 2Shoah 2 1985 Part 1Shoah 3 1985 Part 1Shoah 4 1985 Part 1MERCEDES BENZ 300D 1985The Kama Sutra Part V Chapter 3USTAWA z dnia 21 marca 1985 r o drogach publicznychDrawing the Skull Part 23 EngineElectronics (Part 1)The Kama Sutra Part I Chapter 2Making Robots With The Arduino part 1Nugent 5ed 2002 The Government and Politics in the EU part 1partwięcej podobnych podstron