NaTropie 6'02 sierpien


0x08 graphic
0x08 graphic
0x01 graphic

Internetowy miesięcznik dla harcerzy starszych i wędrowników

http://www.natropie.zhp.org.pl e-mail: natropie@zhp.org.pl

Spis treści:

1. Wstępniak ................... ......................................................................................2

  1. Wątki starszoharcerskie w dyskusji metodycznej - hm. Anna Poraj.................2

  1. IV ogólnopolskie Zawody ZHP w ratownictwie - regulamin .............................4

  1. Nowy Czuwaj - hm. Grzegorz Całek ..................................................................5

  2. Zlot drużynowych w 2003 roku - hm. Anna Poraj ............................................7

  3. Biała Służba - phm. Mariusz Cyrulewski ...........................................................8

  1. Na wszelki wypadek - poradnik prawny cz. II - phm. Marek Piegat ..............10

  2. Konkurs na Szefa Harcerskiej Szkoły Ratownictwa ........................................12

  3. Jesteśmy Europejczykami - hm. Arkadiusz Godlewski ...................................13

  4. Matura... i co dalej? - pwd. Agnieszka Łyczak ................................................15

  1. Moja indywidualna droga rozwoju - phm. Ewa Polaszewska ........................17

  1. Puszczaństwo końca XX wieku - pwd. Arkadiusz Awin ...................................20

Od redakcji

Od Redakcji

Czy nie macie czasem wrażenia, że czas w wakacje płynie szybciej? Dni, które zwykle dłużą się nieskończenie teraz mijają w takim tempie, że sprawy do zrobienia zupełnie się w nich nie mieszczą. Dopiero co ukazał się piąty numer Na tropie a tymczasem już mamy szósty. Nim się obejrzymy będzie wrzesień. To „radosna” wiadomość dla tych, którzy jeszcze uczą się w szkole średniej. Dla Was właśnie mamy już od tego numeru nowy cykl - „Matura... i co dalej?”.

Mijają wakacje, piszcie więc o swoich przygodach przeżytych podczas nich. Może miały miejsce wydarzenia, w których uczestniczyliście, a o których warto byłoby napisać. Jesteśmy bardzo ciekawi co harcerze starsi robią w wakacje.

Jeśli odkryliście miejsca, które warto odwiedzić, opiszcie - zamieścimy Wasze artykuły.
I koniecznie przysyłajcie zdjęcia, to one zwykle tworzą klimat wspomnień.

Koniecznie też opisujcie swoje środowiska. Dzięki temu poznamy się nawzajem.

I znów kolej na apel - cały czas potrzebujemy osób, które na stałe lub tylko jednorazowo chciałyby popracować w redakcji „Na Tropie”. Mamy miejsce dla Tych, którzy chcieliby zając się techniczną częścią tworzenia Na Tropie ale też dla Tych, którzy chcieliby pisać, robić korektę itp. Zapraszamy.

I miłej lektury...

Forum dyskusyjne

DYSKUSJA METODYCZNA W ZHP

W związku z tocząca się dyskusją metodyczną na temat grup wiekowych naszej organizacji wraz z pierwszymi jesiennymi wieczorami czekają nas ciekawe instruktorskie rozmowy. Zgodnie z uchwała Rady Naczelnej każda chorągiew zobowiązana jest zorganizować do 15 października konferencję chorągwianą, a jej wyniki przedstawić na konferencji ogólnopolskiej, 26 października. Koncepcja jest taka, by wszystkie konferencje odpowiedziały na te same tezy, tak, aby podczas konferencji ogólnopolskiej przedstawiciele chorągwi mogli śmiało prezentować jej stanowisko.

A oto tezy do dyskusji :

[wybraliśmy dla was tezy dotyczące harcerzy starszych - Redakcja]

wyodrębnienie 4 grupy metodycznej z płynną granicą wieku pomiędzy grupami

- obecne drużyny harcerskie, skupiają młodych ludzi w wieku 11-15 lat. Ta duża rozpiętość wieku w jednym pionie metodycznym wymusiła „wyśrodkowanie” form pracy i instrumentów stosowanych . A wiadomo, to co jest dla wszystkich, jest dla nikogo. Gdy jeszcze w drużynie słabo albo niewłaściwie działa system zastępowy, który mógłby być szansą na zaspokojenie potrzeb i zainteresowań każdego członka, coś jest nie tak. Najczęściej cierpią na tym najstarsi członkowie drużyny, którzy, jeżeli nie są w niej funkcyjnymi, mogą nie mieć możliwości motywacji do dalszego działania. Potwierdza to zresztą statystyka - najwięcej harcerzy odchodzi z organizacji właśnie w tym momencie - pod koniec wieku harcerskiego. Duże zróżnicowanie tej grupy wiekowej zauważyła i podkreśliła również reforma oświaty przygotowała inny program i inne metody do pracy z gimnazjalistami. Szansę na zwiększenie skuteczności oddziaływań poprzez wprowadzenie większej ilości grup wiekowych zauważyły też inne organizacje skautowe ( np. w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii). Należy mocno podkreślać, że wyodrębnienie gimnazjalistów jako grupy powinno mieć konsekwencje przede wszystkim metodyczne, niekoniecznie zaś organizacyjne. Drużynowy musi być przygotowany do pracy z konkretną grupą i mieć pod ręką adekwatne instrumenty (sprawności, stopnie, znaki służb) aby móc stymulować rozwój swoich podopiecznych i odpowiadać na ich potrzeby. Musi być świadomy tego, że inaczej powinien pracować z jedenastolatkiem inaczej z piętnastolatkiem, ale jeżeli potrafi i chce to zrobić w ramach jednej drużyny - będziemy mu pomagać W opracowywanych poradnikach znajdzie się materiał wspierający prace drużyny wielopoziomowej, szczepu, związku drużyn. Płynna granica pomiędzy grupami odpowiada na indywidualność rozwoju harcerza, pozwala wcześniej sięgać po formy i instrumenty przewidziane na wiek późniejszy, dzięki czemu nasze działanie staje się bardziej atrakcyjne poprzez serwowanie w odpowiednim momencie rozwoju adekwatnych form zatrzymuje członków w organizacji

pytania : Czy wyodrębnienie kolejnej grupy metodycznej skupiającej członków w wieku 13-16 lat jest słuszne? Jak nazwać tę grupę? jak określić dominująca w niej formę działania? (analogicznie zuchy- zabawa, harcerze-gra, harcerze starsi-służba i wyczyn).

wprowadzenie sześciostopniowego systemu stopni harcerskich), po dwa na każdą grupę metodyczną

Wprowadzenie drugiego stopnia „gimnazjalnego” spowoduje rozszerzenie systemu
na sześciostopniowy, tak aby na każde trzy lata działalności w grupie metodycznej przypadały dwa stopnie. Stopień harcerski jest bardzo skutecznym sposobem motywowania do rozwoju. Ze względu jednak na dość szybkie zniechęcanie się młodych ludzi i zmienność zainteresowań próba jednego stopnia nie powinna trwać zbyt długo, np. dłużej niż rok (ta uwaga nie dotyczy dwóch ostanich stopni harcerskich) Sześciostopniowy system „krótszych prób” wydaje się bardziej atrakcyjny i być może spowoduje zwiększenie się ilości harcerzy, którzy dotrwają aż do zdobycia stopnia Harcerki-Harcerza Rzeczypospolitej (dotychczas ten stopień zdobywany jest przez mała liczbę harcerzy starszych, „nie wyrabiają” się ze zdobyciem tego stopnia przed odejściem z organizacji bądź rozpoczętej pracy instruktorskiej) W związku z założona płynna granica między grupami metodycznymi dopuszczamy możliwość zdobywania wcześniej kolejnego stopnia.

Zmiana nazewnictwa wszystkich stopni być może będzie konieczna nie tylko ze względu
na pojawienie się kolejnego stopnia, ale również ze względu na pojawienie się być może grupy metodycznej „wędrowników”, gdzie stopień wędrowniczki mógłby kolidować z nazwą grupy

Pytania: czy obecnie funkcjonujący system stopni jest skuteczny? Czy wystarczająco zapewnia wszechstronny rozwój młodemu człowiekowi? Czy ewentualne uzupełnienia w kanonie wymagań stopni należy dokonać przez wprowadzenie kolejnego stopnia czy przez uzupełnienie wymagań obecnych? Czy zmieniać nazwy stopni ? Jakie są propozycje nazw?

Domknięcie wieku starszoharcerskiego do np. 25 lat

Jeżeli jedna z poprzednich tez uzyska aprobatę Związku i podzielimy organizację na 4 grupy wiekowe, grupa starszoharcerska będzie najbardziej rozciągnięta w czasie. Zuchy to 4 lata, harcerze 3, gimnazjaliści 3, harcerze starsi -?

W chwili obecnej nie sprecyzowaliśmy w żadnym dokumencie związkowym, kim jest harcerz starszy i kiedy nim przestaje być? Aby dobrze wyposażyć tę grupę metodyczną (jak i każdą inną)
w instrumenty musimy wiedzieć, na ile lat planujemy rozwój w tej grupie, przy wykorzystaniu tej metodyki. Zważywszy na dynamiczne zmiany rozwojowe, jakim podlega młody człowiek właśnie
w wieku 16-25, bardzo istotna jest odpowiedź na pytanie, czy metodyka starszoharcerska ma odpowiadać na potrzeby człowieka do 19 lat, 25 a może również całkiem dorosłego człowieka.

Pytania: do jakiego wieku jest się harcerzem starszym? Czy jest zasadne wyznaczenie górnej granicy wieku dla harcerza starszego? Jaki jest modle harcerza po zakończeni całego ciągu wychowawczego w ZHP? Jaka jest jego charakterystyka? Jaki ma zakres kompetencji i umiejętności, co wie, jaki jest? Za pomocą jakich instrumentów i form można osiągnąć taki model? Czy obecna metodyka jest wystarczająco skuteczna dla tego celu? Jeżeli nie, co w niej należy zmienić?

Jeżeli założymy górny wiek w pionie starszoharcerskim, co potem z osobami, które nie wkroczyły na ścieżkę instruktorską? Czy powinny odejść z organizacji? Co powinno być wyznacznikiem ukończenia drogi starszoharcerskiej: wiek, ukończenie nauki, zdobycie zawodu, zdobycie stopnia HR?

hm. Anna Poraj

Zastępczyni Naczelnika ZHP

Na tropie imprez

IV Ogólnopolskie

Zawody ZHP w Ratownictwie

Szczecin, 27 - 29. 09. 2002 r.

Organizatorzy: Harcerska Szkoła Ratownictwa

HGR „POMORZE”

Regulamin IV Ogólnopolskich Zawodów ZHP w Ratownictwie

  1. Celem zawodów jest propagowanie w ZHP idei niesienia pomocy potrzebującym oraz integracja środowisk ratowniczych.

  2. Uczestnikami zawodów są patrole w liczbie 5 - 7 osób, spełniające wymogi regulaminu, zakwalifikowane do udziału w zawodach.

  3. Aby zostać zakwalifikowanym do udziału należy: interesować się ratownictwem, nadesłać zgłoszenie według załączonego wzoru, wykonać zadanie, otrzymać potwierdzenie zakwalifikowania.

  4. Zawody rozpoczynają się w piątek 27. 09. 2002 r. o godzinie 10.00, a kończą
    w niedzielę 29. 09. 2002 r. około godziny 13.00 (patrole spóźnione nie zostaną przyjęte).

  5. Wszelka działalność wykraczająca poza program zawodów wymaga wcześniejszej zgody komendy, w przeciwnym wypadku patrole zostaną zdyskwalifikowane.

  6. Podczas zawodów ze względów bezpieczeństwa obowiązuje wysoka dyscyplina zajęć i bezwarunkowe podporządkowanie się poleceniom organizatorów.

  7. Ocenie podczas zawodów podlega: umundurowanie, współpraca w patrolach, dowodzenie patrolem, postawa harcerska, umiejętności z zakresu technik harcerskich i ratowniczych, sprawność fizyczna.

  8. Obowiązkowe wyposażenie członków patroli: apteczka osobista z wyposażeniem, latarka, gwizdek, śpiwór, karimata, obuwie zmienne, strój pływacki do zajęć na basenie, dokument tożsamości, książeczka harcerska bądź instruktorska z potwierdzeniem opłacenia składek członkowskich.

  9. Warunkiem przyjęcia do udziału jest posiadanie polisy ubezpieczeniowej (do okazania przy meldowaniu na zawody).

  10. Tematyka zawodów obejmuje: ratownictwo medyczne, ratownictwo wodne, drogowe, wysokościowe, chemiczne, nawigacja i łączność, topografia, wielobój sprawnościowy, współdziałanie ze służbami profesjonalnymi.

  1. Do udziału w zawodach zapraszamy również patrole z innych organizacji zajmujących się ratownictwem oraz osoby niezrzeszone.

  2. Zdyskwalifikowanym wpisowego nie zwracamy.

  3. Ostateczna interpretacja regulaminu należy do organizatora.

Zgłoszenia: według załączonego formularza należy przesłać pocztą najpóźniej do dnia 8. 09. 2002 r.

Konferencja: w dniu 29. 09. 2002 r. planujemy organizację konferencji
pt. „Wolontariat w ratownictwie” z udziałem przedstawicieli instytucji ratowniczych oraz władz samorządowych.

Zadanie: Każdy patrol przygotuje informacje o swoim środowisku w formie max. 2 kartek formatu A4, patrole chcące zaprezentować swój dorobek podczas konferencji „Wolontariat w ratownictwie” przygotują dodatkowo prezentację Power Point na płycie CD oraz informację do materiałów konferencyjnych.

Wpisowe: 20 zł od uczestnika (należy opłacić przelewem na konto i wraz ze zgłoszeniem przesłać potwierdzenie przelewu)

W ramach wpisowego zapewniamy: zakwaterowanie w warunkach turystycznych (szkoła), gorący posiłek w sobotę, nagrody dla najlepszych patroli, pamiątki dla wszystkich uczestników zawodów, materiały konferencyjne

Konto: Komenda Hufca ZHP Szczecin Pogodno

PeKaO S.A. I o/ Szczecin 11001366-2004-2101-111-0

Program: w programie zawodów nie zabraknie rywalizacji w zakresie ratownictwa medycznego oraz innych dyscyplinach (ratownictwo wodne, wysokościowe, topografia, łączność), przewidziano również wielogodzinną grę terenową, wielobój sprawnościowy, pokazy, prezentacje, ćwiczenia ratownicze
z udziałem służb profesjonalnych

Informacje: Rzecznik zawodów Wojciech Grabek - tel. 0 603 851 788

e-mail: hgr@free.ngo.pl

Komenda: phm. Mariusz Cyrulewski - tel. 0 600 397 370

phm. Przemysław Jodel

pwd. Magdalena Bocian

pwd. Paweł Zieliński

pwd. Wojciech Grabek

Wydarzenia

Całkiem nowy „Czuwaj”

Wiosną odbył się konkurs na koncepcję miesięcznika instruktorskiego. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpiło 10 kwietnia a komisja wybrała dwie koncepcje: hm. Ewy Prędkiej i hm. Grzegorza Całka. I stało się za nowym miesięcznikiem pojawił się i nowy redaktor naczelny - hm. Grzegorz Całek. Poniżej zamieszczamy obszerny fragment artykułu wstępnego wrześniowego numeru „Czuwaj”. (Redakcja)

Od Naczelnego

(...) nowy „Czuwaj” to przede wszystkim nowe treści, to zmieniona zawartość merytoryczna. O czym więc będziemy pisać, aby zaspokoić oczekiwania wszystkich instruktorów? Oto nasze propozycje:

A co poza tym? Wkładki tematyczne oraz specjalne dodatki - niestety, od stycznia 2003 tylko dla prenumeratorów (pierwszy już za miesiąc!).

Oczywiście to nie wszystko. Czekam na pomysły nowych działów „Czuwaj”, czekam
na propozycje tematów, które powinniśmy poruszyć na naszych łamach. Łamach, które są otwarte dla każdego, kto chce z innymi podzielić się swoją wiedzą, swoimi doświadczeniami.

Czuwaj!

hm Grzegorz Całek

Wydarzenia

Ogólnopolski Zlot Drużynowych - PERKOZ 2002

Po raz pierwszy od wielu lat drużynowi drużyn Związku Harcerstwa Polskiego będą mogli spotkać się na specjalnie dla nich zorganizowanym zlocie. Poniżej podajemy Wam garść pierwszych informacji na ten temat. W następnych numerach na Tropie będziemy Was informować o przygotowaniach do tej imprezy.

Cele:

Miejsce

Centralna Szkoła Instruktorska w Perkozie,

OSW Perkoz, Uroczysko Waszeta, 11-015 Olsztynek

Termin: 21-24 sierpnia

Koszty: Wpisowe na zlot wynosi 30 zł. Wyżywienie uczestnicy zapewniają sobie we własnym zakresie (zapewniony zostanie wrzątek). Istnieje możliwość wykupienia całodziennego wyżywienia w OSW Perkoz.

Uczestnicy:

Drużynowi wszystkich typów drużyn, którzy wykonają zadanie przedzlotowe. Niepełnoletni drużynowi mogą wziąć udział w zlocie w zorganizowanych grupach pod opieką pełnoletnich instruktorów.

Termin zgłoszeń: zgłoszenia wraz z wpłatą wpisowego do dnia 31 marca 2003

Wszystkie szczegółowe informacje o zlocie wraz z Formularzem zgłoszeniowym będą ukazywać się na specjalnej stronie internetowej (od września), w kolejnych numerach miesięcznika „Czuwaj” oraz w materiałach rozsyłanych do komend hufców.

Zadanie przedzlotowe

Przygotujcie ze swoją gromadą/drużyną Święto Flag. Przeprowadźcie zbiórkę na temat znaczenia flagi państwowej oraz flagi europejskiej, tradycji ich wywieszania
w najważniejszych momentach. Zorganizujcie akcję zarobkową, z której dochód zostanie przeznaczony na uszycie flag. W ciekawy i skuteczny sposób zachęćcie do udekorowania swoich okien flagami z okazji święta 3 maja mieszkańców waszego osiedla, dzielnicy, miasta wsi. Razem ze zgłoszeniem przyślijcie projekt realizacji zadania (ze szczegółami) - na tej podstawie zakwalifikujemy Was do udziału w Zlocie.

Wydarzenia

W poniedziałek, wyjechał z Polski Ojciec Święty Jan Paweł II, kolejna wizyta Papieża, kolejne słowa, które na zawsze zostaną w pamięci (oby), wydarzenia, które wzruszały ale przede wszystkim były niezwykłym duchowym przeżyciem. Dla harcerzy to wyjątkowy czas, bo nie tylko czas duchowego przeżywania wiary ale też czas gdy służba ma bardzo namacalny wymiar. Rzesze harcerzy wzięły udział w „Białej Służbie”. Niektórzy z nich zdecydowali podzielić się swoimi spostrzeżeniami z czytelnikami „Na Tropie”. Poniżej pierwsza relacja. Jeśli Wy też macie jakieś przemyślenia na ten temat, zapraszamy.(Redakcja)

Biała służba?

„Cyrek, dziękuję za [mam nadzieję] Białą Służbę” - takiego sms-a otrzymałem około godziny 2.00, gdy wracałem z Krakowa do Szczecina. Wysłał go jeden z uczestników wyjazdu Harcerskiej Grupy Ratowniczej „POMORZE” na szczególne spotkanie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II.

Do Szczecina dotarliśmy chwilę po szóstej, już wtedy wiedziałem na pewno, że była to dla nas wszystkich „BIAŁA SŁUŻBA”, a nie tylko zabezpieczenie medyczne wizyty Papieża. Przez te kilka godzin podróży w gorącym i ciasnym przedziale miałem czas, aby przeanalizować minione 5 dni, i co? Jestem zadowolony, że wspólnie dokonaliśmy czegoś „ważnego”, uczestniczyliśmy w niepowtarzalnym spotkaniu z Wielkim Polakiem - Papieżem, nauczyliśmy się pokory. Pokory, która była niezwykle potrzebna na służbie, kiedy to stawaliśmy twarzą
w twarz z oburzonym „wiernym”, który chciał popatrzeć na Papieża, a my swoim punktem medycznym zasłoniliśmy mu to, co najlepsze, w potyczkach słownych z tarasującymi drogi dla karetek (zatrważające są postawy i bezmyślność niektórych ludzi, im naprawdę nie można było NIC wytłumaczyć). Pokora przydała się również podczas zadań powierzanych do wykonania w trybie „za dziesięć minut musicie być gotowi do wyjścia, tylko Wy to możecie zrobić, musicie tam pojechać”, kiedy właśnie smacznie spaliśmy trochę zmęczeni upalnym dniem i poranną służbą podczas konsekracji sanktuarium w Łagiewnikach. Wysyłano nas na dziesięć godzin dodatkowej służby, w nocy, na stałych punktach medycznych dla wiernych przybywających na Mszę Świętą na Błonia.

„W zmęczeniu hartuję się i dojrzewam” - słowa Janusza Korczaka towarzyszyły mi
w chwilach, kiedy było ciężko. Zmęczenie, słońce, wszechobecne zamieszanie organizacyjne sprawiały, iż brakowało „mocy”. Wynagrodzeniem były szczere słowa „dziękuję za waszą służbę i pomoc” od przypadkowej pasażerki autobusu, która pomogła Nam wrócić z lotniska w Balicach do szkoły, gdzie spaliśmy albo cukierek od starszej zakonnicy, która wcześniej podzieliła się z Nami swoim śniadaniem.

Pozytywnie wpływała na nas też atmosfera, która panowała w Krakowie. Wszyscy pogodni, uśmiechnięci, zadowoleni z wizyty dostojnego gościa, naładowani optymizmem.

Największym wynagrodzeniem, bardzo osobistym dla każdego z Nas był bliski kontakt
i obcowanie z Ojcem Świętym. Takie chwile zapadają na zawsze w pamięć, kiedy do nich wracamy, czujemy dreszcz emocji, pamiętamy wszystkie Jego słowa. Kiedy przejeżdża
w odległości metra od Nas czujemy... coś. Jeszcze się zastanawiam, jak to określić, jak nazwać. Na razie nic nie przychodzi mi do głowy, ale wiem, że między innymi to sprawiło, że była to dla nas „BIAŁA SŁUŻBA”.

phm. Mariusz Cyrulewski

Szef HGR „POMORZE”

Dla każdego coś ciekawego

"Na wszelki wypadek..." [cz. 2]

“Być może, nie wszystkie opisane tu sytuacje zdarzą się na pewno, lecz nie ma większej mądrości niż wszelki wypadek...”

Joanna Chmielewska

Pamiętacie jak w ostatnim numerze nasz wspólny znajomy Tomek zorganizował komandoską przeprawę na piaskarni? Tym, którzy nie śledzili losów młodego drużynowego przypomnę, że Tomek postanowił zorganizować dla swojej drużyny „zbiórkę z linami” podczas, której została przygotowana przeprawa linowa (w postaci rozpiętej jednej liny)
nad wyrobiskiem po starej piaskarni. Zadbano o oprawę godną komandosów w postaci świec dymnych i petard, no i oczywiście chłopcy ze względu na „warunki bojowe” pokonywali przeprawę bez zabezpieczenia. Wybuchająca petarda przestraszyła jednego z harcerzy skutkiem czego prawie spadł na ziemię.

Co by było gdyby jednak rzeczywiście doszło do upadku, którego skutkiem byłyby mniejsze lub większe obrażenia? Mielibyśmy wtedy do czynienia ze spowodowaniem uszczerbku na zdrowiu (art. 156-157 kk)

Mądra książka mówi że:

Pojęcie uszczerbku na zdrowiu obejmuje naruszenie czynności narządu ciała oraz spowodowanie rozstroju zdrowia. Naruszenie czynności narządu ciała polegać będzie
na naruszeniu ciągłości tkanek ciała człowieka w postaci zranienia zewnętrznego lub wewnętrznego (np. złamania kości). Natomiast rozstrój zdrowia to spowodowanie zmian chorobowych o charakterze czynnościowym (np. zakażenie żółtaczką)

Kodeks karny przewiduje trzy stopnie tego przestępstwa: ciężki (art. 156 kk), średni (art. 157 §1 kk) i lekki (art. 157 §2)

Na szczęście nasz pechowy harcerz spadając z liny jedynie skręcił sobie nogę, więc w takim przypadku będziemy mieli do czynienia jedynie z lekkim uszczerbkiem opisanym w art. 157 §2 kk czyli

art. 157 §2 Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwając nie dłużej niż 7 dni podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do lat 2.

Mimo, że uraz nie wygląda poważnie, to pociąga całkiem poważne konsekwencje zapisane
w kodeksie. Jak zwykle powraca nam sprawa tego, że przecież nasz pechowy drużynowy nie miał zamiaru spowodowania wypadku lecz po prostu nie przemyślał wszystkich aspektów swego działania. Tak więc ponownie mamy do czynienia z działaniem nieumyślnym opisanym w §3 art. 157 który mówi nam, że:

art. 157 §3 Jeżeli sprawca czynu określonego w §1 lub 2 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia do roku.

Grzywna, ograniczenie wolności, pozbawienie wolności do roku, tyle właśnie może “kosztować” nas stwierdzenie “ja nie chciałem...” Jest jednak szansa, którą daje nam §4 mówiąc, że

art. 157 §4 Ściganie przestępstwa określonego w §2 lub 3, jeżeli naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia nie trwał dłużej niż 7 dni, odbywa się z oskarżenia prywatnego.

Z reguły takie drobne urazy nie powodują zaraz zdecydowanych reakcji ze strony rodziców, gdyż z jednej strony rzadko zdają sobie sprawę z możliwości jaką daje im kodeks karny,
a z drugiej takie sprawy są przez nich często lekceważone. Pozostaje również kwestia społecznej szkodliwości czynu, która w tym przypadku nie będzie znaczna. Niemniej jednak niewielka to pociecha w obliczu niefrasobliwości drużynowego. Nie chodzi nam przecież
o „miganie się” przed odpowiedzialnością a odpowiedzialne podejście do realizowanych przez siebie przedsięwzięć. Rzecz bowiem w tym by było przede wszystkim bezpiecznie
i jednocześnie ciekawie.

Niestety sprawy nie poszły tak gładko jakby się chciało przypuszczać. Podczas upadku jak to zwykle bywa w takich sytuacjach najbardziej nieprawdopodobne staje się prawdziwe
i chłopak tak nieszczęśliwie wylądował, że złamał sobie nogę. Dopiero po chwili, gdy głośny jęk bólu uświadomił wszystkim fakt wypadku nadbiegli inni członkowie drużyny wraz
z drużynowym, by sprawdzić co się stało. Szybko zorientowano się, że nasz pechowy komandos Miecio ma złamaną nogę. Posługując się sumą wiedzy z samarytanki unieruchomiono jakoś nogę Miecia i wysłano jednego z chłopaków by wezwał pogotowie. Cóż, gips będzie noszony co najmniej przez miesiąc... Co na to kodeks?

Taką sytuację kodeks karny opisuje jako średni uszczerbek na zdrowiu, a dokładnie:

art. 157 §1 Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia inny niż określony w art. 156 §1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat

Tego wypadku nie da się już w żaden sposób zatuszować, rodzice Miecia na pewno nie będą zadowoleni zwłaszcza, że ich syn tańczył w zespole tańca ludowego i w następnym tygodniu miał jechać na występy do Holandii. Oprócz tego na pewno nie obejdzie się bez konsekwencji służbowych, a wystarczyło tylko założyć jedną dodatkową linę jako zabezpieczenie i kazać wpiąć się w uprząż W tym przypadku do zainteresowania sprawą prokuratora wystarczy jedynie złożenie zawiadomienia przez rodziców na policję.

Pytania jakie zadadzą przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości będą podobne do tych,
o których mówiliśmy już przy lekkim uszczerbku. Jednakże ich wyrozumiałość dla tłumaczeń Tomka zapewne będzie mniejsza ze względu na poważniejszy charakter urazu.

Na “szczęście” pamiętamy o tym, że czyn został dokonany nieumyślnie, wątpliwa to jednak pociecha....

Mimo tych wszystkich nieszczęść sprawy mogą pójść jeszcze gorzej. Wyobraźmy sobie bowiem sytuację, w której Miecio “wybrał” sobie na upadek miejsce, w którym leżały pokruszone płyty drogi dojazdowej do wyrobiska piaskarni, nad którą się przeprawiali. Co więcej spadł nie na nogi lecz na plecy doznając urazu kręgosłupa i wstrząśnienia mózgu. Kodeks karny nazywa taką sytuację spowodowaniem ciężkiego uszczerbku na zdrowiu co opisane jest w art. 156 §1 kk:

art. 156 §1. Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci:

  1. pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia

  2. spowodowaniu innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej lub znaczne trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała

podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10

W tym miejscu należy zadać sobie pytanie, czy rodzice Miecia będą na tyle wyrozumiali by nie dążyć do ukarania naszego nieodpowiedzialnego drużynowego wszelkimi sposobami. Niewielką bowiem pociechą będzie zapis §2 art. 156, w myśl którego

art. 156 §2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Niezbyt radosna perspektywa. Zwłaszcza dla kogoś kto dopiero wchodzi w życie mając lat 18. Taką samą kwalifikację uzyskamy również wtedy, gdy w wyniku braku kontroli w kuchni jeden z pełniących służbę harcerzy niechcący obleje wrzątkiem swego kolegę lub koleżankę powodując poparzenia 30% ciała. Wtedy będziemy mieli do czynienia z trwałym, istotnym zeszpeceniem lub zniekształceniem ciała.

Jak mawia prawo Murphiego: „Nic nie idzie na tyle źle, żeby nie mogło pójść jeszcze gorzej.” Cóż więc będzie jeżeli Miecio nie obudzi się ze śpiączki w jaką zapadł po upadku
i wstrząśnieniu mózgu, co będzie jeżeli skutkiem upadku będzie śmierć naszego harcerza? Kim będą winni, których z pewnością będzie starał się wskazać prokurator, a na których ukaranie będą oczekiwać rodzice chłopaka?

Na to pytanie odpowiedź znajdziecie już w następnym „Na tropie”

phm. Marek „Rex” Piegat

Kierownik Referatu Starszoharcerskiego

Chorągwi Wielkopolskiej

Dla każdego coś ciekawego

Konkurs, konkurs, konkurs

Szefostwo Harcerskiej Szkoły Ratownictwa ogłasza konkurs
na funkcję szefa HSR.

Harcerska Szkoła Ratownictwa jest jednostką Wydziału Specjalności działającą na zasadzie inspektoratu specjalnościowego, koordynującą działania i szkolenia ratownicze w ZHP.

Do zadań Szefa HSR należy:

- organizacja i nadzór pracy HSR,

- koordynacja pracę szefostwa HSR,

- przygotowanie i przedstawienie do zatwierdzenia rocznego planu pracy i budżetu HSR,

- składanie rocznego sprawozdania z działalności Szkoły do kierownika WS GK ZHP,

- wnioskowanie o przyznanie Odznaki Ratownik Medyczny ZHP w stopniu II (srebrnym) i przyznawanie klas.

Konkurs zostanie przeprowadzony w 2 etapach. W pierwszym etapie zainteresowani proszeni są o przesyłanie listu motywacyjnego, CV z uwzględnieniem drogi rozwoju w ZHP,

Kandydat powinien

W wyniku analizy przesłanych dokumentów, wybrane osoby zostaną poproszone do drugiego etapu, w którym, na podstawie udostępnionych materiałów, będą proszone o przygotowanie się do rozmowy kwalifikacyjnej.

Prosimy o dołączenie zgody na przetwarzanie danych osobowych dla celów rekrutacji.

Nie zwracamy kosztów postępowania konkursowego, w tym przejazdów.

Termin nadsyłania dokumentów do pierwszego etapu upływa 25 września 2002 r.

Zgłoszenia należy przesyłać na adres: hsr@zhp.org.pl

Planowany termin rozstrzygnięcia konkursu - 15 października 2002 r.

Szefostwo

Harcerskiej Szkoły Ratownictwa

Dla każdego coś ciekawego

Jesteśmy Europejczykami!

Rozpoczęty w czerwcu cykl artykułów dotyczących problematyki europejskiej ma na celu przybliżenie instruktorom, wychowawcom zagadnień związanych z zachodzącymi w Europie procesami integracyjnymi, ale przede wszystkim jest próbą znalezienia odpowiedzi, jakie zachodzą relacje pomiędzy tak ważnymi w naszym kraju i w naszej organizacji słowami kluczami jak patriotyzm, obywatelstwo, integracja europejska.

Utworzony w Głównej Kwaterze Zespół Edukacji Obywatelskiej i Europejskiej podjął wyzwanie przygotowania i wdrożenia programu europejskiego adresowanego przede wszystkim do harcerzy, ale nieomijającego również starszych członków naszej organizacji. Pojawia się pytanie po co, czy to na pewno jest właściwe miejsce?

I odpowiedź jest tylko jedna, oczywiście że tak!

W zasadzie odpowiedź na zadane pytanie dlaczego ZHP podejmuje problematykę europejską może być bardzo krótka, bo jesteśmy Europejczykami!

Więcej napisał w artykule wstępnym Paweł Smardz. Nie chcę powtarzać jego słów, ale kluczowe dla zrozumienia całości podejmowanych przez nas działań jest wyobrażenie nowoczesnego patriotyzmu, postawy obywatelskiej skierowanej na otwarcie na świat
i równocześnie z dumą pielęgnującej swą małą ojczyznę.

ZHP zawsze stał, i mam nadzieję, że pozostanie tak nadal, w pierwszym szeregu. Czy to walcząc o Polskę, gdy jej nie było w czasie I wojny światowej i gdy próbowano nam ją ponownie odebrać w czasie II wojny światowej, czy też kształtując charaktery i hartując ducha najlepszych grup młodzieży II Rzeczypospolitej.Ta historia zobowiązuje, nie pozwala by przejść obojętnie obok największego wyzwania od czasu odrodzenia III RP.

Dla mnie osobiście ZHP to organizacja kształcąca liderów, przygotowująca do służby dla innych, dla Polski, zmuszająca do ciągłego wysiłku w samodoskonaleniu się.

Dlatego nie może zabraknąć głosu ZHP w sprawach integracji europejskiej tym bardziej, że my już tam, w Europie, jesteśmy. Przekroczyliśmy magiczny rubikon wracając do rodziny europejskich organizacji skautowych. To do czego Państwo Polskie dopiero się przygotowuje jest naszą codziennością, my już jesteśmy w Europie.

W tej sztafecie pokoleń znów jesteśmy na czele, jesteśmy liderami - jak dobrze, że nie
na barykadach tylko w dążeniu do harmonijnego, bezpiecznego i stabilnego rozwoju.
I ta nasza obecność ma także swoje całkowicie przyziemne doświadczenia, już wiemy czym są składki do międzynarodowych organizacji, jakim są kosztem i jakie możemy osiągnąć
z tego profity. Czyli wiemy coś, do czego służby naszego Państwa dopiero się przygotowują.

Do tej pory polski patriotyzm miał zdecydowanie jednorodny wymiar związany z walką
o Polskę bądź w jej obronie. Nigdy w naszej historii nie doświadczyliśmy takiego rodzaju patriotyzmu, który kształtowałby postawy codziennej organicznej pracy dla innych, dla swojej lokalnej społeczności, regionu Ojczyzny. Przynajmniej w sposób powszechny. Tak ukształtowała się historia naszego kraju, że o Ojczyźnie mówi się i działa dla niej w chwilach szczególnych, w sytuacjach zagrożenia lub gdy po prostu jej brak. A gdy już ją mamy to zapominamy jaką jest wartością jak należy ją pielęgnować i o nią dbać.

Dlatego ostatni zjazd ZHP - w swej uchwale programowej Barwy Przyszłości - taką wagę przyłożył do stworzenia programu wychowania obywatelskiego i europejskiego. Dziś podejmujemy to wyzwanie idealistycznie zakładając, że zaproponowane przez nas postawy
i działania zyskają aprobatę nie tylko środowisk harcerskich, ale również innych podmiotów zajmujących się wychowaniem młodzieży.

Chcemy połączyć dwa wzajemnie się przenikające i uzupełniające obszary wychowania obywatelskiego i europejskiego w jeden, przygotowujący naszych harcerzy, ale również nas wszystkich do życia we wspólnocie europejskiej. Musimy uświadomić sobie wzajemnie, że Unia Europejska, wspólnota narodów i ojczyzn państw Europy to nie jest jakiś abstrakcyjny byt istniejący gdzieś tam daleko. To jest realna rzeczywistość, w której musimy nauczyć się żyć, uczyć i pracować. Każdy z nas tworząc lokalną wspólnotę swojej wsi czy miasta jest przecież równocześnie uczestnikiem wspólnoty europejskiej.

Dlatego chcąc w pełni i umiejętnie korzystać z tego faktu, musimy tę Europę poznać, zrozumieć i zwyczajnie polubić.

Bo Unia Europejska to przecież nie tylko negocjacje akcesyjne, które wszystkich obecnie tak bardzo absorbują, to również nie tylko wspólne polityki jak ta najbardziej znana wspólna polityka rolna, polityka regionalna, konkurencji czy wiele innych.

Bo Unia to wielki projekt polityczny, wielkie wyzwanie rzucone 50 lat temu przez mężów stanu doświadczonych udziałem w dwu wojnach światowych. Wyzwanie by Europa była kontynentem życzliwej współpracy państw, narodów i ludzi. Wzajemnie się szanujących, pokojowo współistniejących, współpracujących politycznie, naukowo i gospodarczo.

Bo wreszcie Unia to olbrzym instytucjonalny z Parlamentem Europejskim, do którego i my wkrótce będziemy mogli wybierać deputowanych, Komisja i szereg innych instytucji.

Niemalże niemożliwym jest normalne funkcjonowanie w swojej małej społeczności lokalnej czy regionalnej bez znajomości zasad i mechanizmów rządzących tym gigantycznym
i pionierskim przedsięwzięciem.

Dlatego chcąc dobrze przygotować się do członkostwa do aktywnego udziału we wspólnocie europejskiej już dziś musimy zacząć się jej uczyć, poznawać, próbować zrozumieć jaką olbrzymią ewolucję przeszła w ciągu swych pięćdziesięciu lat funkcjonowania. Próbować znaleźć w niej miejsce dla siebie, swojego środowiska swojej małej ojczyzny.

Musimy poznać jej instytucje, jej prawo, które przecież w olbrzymiej większości będzie przecież naszym prawem krajowym uchwalanym przez Parlament. Musimy wiedzieć
o wszystkich korzyściach jakie Unia daje. Jak studiować w innym państwie, jak znaleźć tam pracę czy potwierdzać swoje kwalifikacje. Czy wreszcie jak zdobyć środki na przedsięwzięcia edukacyjne i kulturalne, które do nas, do naszego miasta czy regionu przyciągną wielu zainteresowanych turystów z odległych zakątków Europy.

Tak naprawdę, wbrew temu co wielu sądzi Unia jest tworem żywym, dynamicznie się zmieniającym. A właśnie teraz dokonuje być może największego swego przeobrażenia. Przyjmując 10 państw z Europy centralnej, Maltę i Cypr Unia już nigdy nie będzie taka sama.

Równoległe trwa debata jaka ma być ta Unia licząca 25 państw. Moderuje tę debatę Konwent a w jego ramach działa również konwent młodych, trwa internetowa debata, odbywają się konsultacje w różnych środowiskach, również organizacji pozarządowych.

We wszystkich tych debatach uczestniczą polscy przedstawiciele, polskie organizacje
i instytucje. Nie może również zabraknąć naszego głosu, głosu organizacji liczącej blisko dwieście tysięcy członków a w tym blisko 180 tysięcy poniżej trzydziestego roku życia. Bo to debata o naszej przyszłości. Europa jutra to tak naprawdę nasze i naszych wychowanków życie. Miejsce edukacji, rozwoju, kariery. Ale również miejsce, w którym po prostu chcemy bezpiecznie i wygodnie żyć. Żyć zgodnie z wyznawanymi wartościami. A nasz system wartości ma wspólny pień z wartościami, które legły u podstaw europejskiego domu.
To wartości 2000 lat cywilizacji chrześcijańskiej opartej na szacunku i miłości bliźniego. Pomocy drugiemu człowiekowi. Przedkładaniu dobra wspólnego nad indywidualne korzyści. Solidaryzmu w działaniu. Pomocniczości, by każde działanie było podejmowane na adekwatnym najniższym możliwym poziomie. Rodzina przed gminą, gmina przed powiatem.

W tej Europejskiej debacie nie może zabraknąć głosu naszego Związku i jego poszczególnych członków. Nasze doświadczenia, nasz charakter nakazują aktywny udział i prezentację naszej perspektywy Europy. By snuć wizje wspólnej Europy na najbliższe dziesięciolecia trzeba tą Europę poznać i zrozumieć. To jest nasze zadanie.

Bo Europa jutra to nasz dom. Jesteśmy europejczykami i musimy powiedzieć jak chcemy żeby ten dom był umeblowany.

hm. Arkadiusz Godlewski

Rada Naczelna ZHP

Zespół Edukacji Obywatelskiej i Europejskiej

Dla każdego coś ciekawego

Matura... i co dalej?

Czyli co zrobić z życiem gdy już masz średnie wykształcenie.

Przychodzi taki czas, gdy trzeba zdecydować co robić w życiu. Że matura to nie wszystko nie muszę chyba nikogo przekonywać. Ale często zdarza się, że bardzo trudno jest zdecydować co po maturze. Czasem jest to łatwe - ja np. od zawsze chciałam być lekarzem. Gdy moi koledzy w liceum zastanawiali się gdzie studiować ja byłam pewna - medycyna to moja przyszłość. Dziś moi koledzy, po pięciu latach studiowania, mają już tytuł magistra
a ja... cóż nie będę lekarzem. To może była przyszłość ale na pewno nie moja. Studiuję coś, o czym wtedy w ogóle nie myślałam i za chwilę będę całkiem już wykształconym filologiem białoruskim a zaraz potem polonistką. I wiecie co? Ja naprawdę to lubię. Z medycyny została mi jej namiastka czyli ratownictwo - moja pasja. Dla tych wszystkich, którzy są na rozdrożu swojego życia, albo zaraz się na nim znajdą, postanowiliśmy stworzyć nową rubrykę ”Matura ... i co dalej?”. Może dzięki niej, ci z Was, którzy jeszcze się wahają przestaną to robić. Będziemy co miesiąc przedstawiać kierunki studiów, z których studiujący tam instruktorzy są zadowoleni. Będziemy pisać, co robią po studiach jeśli je skończyli a także kto jeszcze studiuje ten kierunek i co o tym myśli. Jeśli zaś, ktoś z Was chce podzielić się swymi przemyśleniami o swoich studiach albo może szkole policealnej to zachęcam, piszcie. Wasze wypowiedzi, krótsze lub dłuższe mogą pomóc wszystkim tym, którzy jeszcze nie wiedzą co robić po maturze. A dziś możecie przeczytać o tym co o swoich studiach napisała Agnieszka. Miłej lektury.(KK)

Politologia, stosunki międzynarodowe

Plan wydawał się prosty - dwa lata ogólnych studiów a potem wymarzona specjalność - stosunki międzynarodowe. Mi się udało, chociaż nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Stałam się częścią jak to nas nazywano „elity”, trzydziestki spośród 250, bo tyle było nas na roku, która dostała się na najlepszą - moim zdaniem - specjalność na wydziale. Te pozostałe to dziennikarstwo, samorząd i polityka lokalna i w końcu społeczno - ustrojowa, zwana przez wszystkich spożywczą.

Teraz jestem absolwentką politologii a dokładniej stosunków międzynarodowych UMCS w Lublinie i jeśli ktoś zapyta, czy nie żałuję, czy warto było lub czy jeśli mogłabym wybierać jeszcze raz zrobiłabym to samo - odpowiem tak, tak i tak!

Oczywiście nie zawsze bywało idealnie. Pamiętam sale, w których często tynk sypał nam się na głowę i do których prowadziły schody przypominające bardziej drogę na strych niż do pomieszczeń, gdzie miały odbywać się zajęcia. Logikę, której uczenie się przypominało mi bardziej naukę chińskiego i angielski, na którym tylko połowa z nas wiedziała o co chodzi, maje, w czasie których znakomita większość studentów bawiła się na juwenaliach a ja zgłębiałam tajniki teorii gier, etc.

Im dalej w las...

Prawdziwa przyjemność studiowania zaczęła sie na trzecim roku wraz z wyborem specjalności. Zajęć mieliśmy stosunkowo dużo (że nie wspomnę już o egzaminach). Czasem śmialiśmy się, że jesteśmy w szkole od rana do nocy...Ale było w czym wybierać. Chyba każdy mógł znaleźć tu coś dla siebie. Zajęcia prowadzone po angielsku (po półrocznym kursie „History and institutions of the European Union” łatwiej było mi posługiwać się angielskimi nazwami niż ich polskimi odpowiednikami) lub niemiecku, często przez wykładowców z Ukrainy, Belgii, Francji, Estonii czy Czech. I oczywiście cała gama przedmiotów dla przyszłych dyplomatów: prawo dyplomatyczne, protokół dyplomatyczny, historia dyplomacji oraz szereg zajęć związanych z integracją europejską, sama przyjemność...

Nie sposób też nie wspomnieć o wykładowcach z Zakładu Stosunków Międzynarodowych, ludziach, którzy (nie przesadzam) zawsze znajdowali dla nas czas, mobilizowali do pracy (tu wielki ukłon w stronę mojego promotora prof. M. Pietrasia
i dr J. Hunina), traktowali nas - studentów - jak równych partnerów w dyskusji, a nie zło konieczne, które przeszkadza im w pracy.

Jeśli miałabym wskazać coś czego mi brakowało...dziwiło mnie, że mój wydział do tej pory nie podpisał żadnej umowy w ramach programu Sokrates, jeśli więc ktoś nie mówił płynnie po niemiecku (bo o wyjazd do naszych zachodnich sąsiadów było stosunkowo łatwo) jego szanse na zagraniczne stypendium były niewielkie.

Pięć lat minęło szybko, chciałoby się powiedzieć za szybko. Trochę się też przez ten czas pozmieniało. Istnieje oddzielny kierunek - stosunki międzynarodowe (z dwoma obowiązkowymi językami obcymi, a nie jednym jak to było za „moich czasów”), sam budynek jest wyremontowany aż sie chce tam przebywać, są pracownie komputerowe, kilka sprawnie działających organizacji studenckich (których jeszcze 4-5 lat temu ze świecą było tu szukać), bardzo dobrze wyposażona biblioteka wydziałowa, etc.

Ktoś powie, że przesadzam, koloryzuję, że tak jest wszędzie. Może...ale i tak warto było...

pwd. Agnieszka Łyczak

instruktorka Zespołu Edukacji Obywatelskiej i Europejskiej

Metodyka

Poniższy artykuł jest fragmentem rozdziału poradnika dla drużynowych wędrowniczych

przygotowywanego przez RP-M Wędrownictwo

Moja indywidualna droga rozwoju.

Jak może rozwijać się drużynowy.

Robert Baden-Powell przyrównał pracę drużynowego-wodza ze skautami i jej efekty do czynności przeglądania się w lustrze: „Chłopcy robią wszystko to, co robi drużynowy. Drużynowy odbija się w swoich chłopcach jak w lustrze.” i oby to lustro nie okazało się krzywym zwierciadłem z baśni Andersena. Rozbite na tysiące kawałków zwierciadło będzie siało brzydotę i zło w świecie.

Jednym z podstawowych celów harcerstwa, który realizuje drużynowy jest przyczynianie się do rozwoju młodych ludzi, nauczenie członków organizacji osobistej odpowiedzialności za swój charakter, swoje zdrowie, podejmowane działania i służbę. Zanim zaczniemy przyczyniać się do samowychowania (czy wychowywania) harcerzy zajrzyjmy do swojego ogródka i trochę uporządkujmy. Zacznijmy od odpowiedzialności za samego siebie... „Bez pracy nad sobą drużynowy nie osiągnie wyników w pracy nad drugimi.” (hm. Władysław Szczygieł, Jak prowadzić drużynę harcerską)

Nikt nie rodzi się idealny, każdy ma swoje braki i mankamenty. Problem w tym, by widział potrzebę pracy nad własnym charakterem czy potrzebę uzupełniania swojej wiedzy (samokształcenie i samodoskonalenie).

„Zapyta niejeden z was, jak to czynić? Odpowiedź prosta. Podobnie jak lekarz przed udzieleniem porady, czy leczeniem, musi postawić diagnozę, tak i ty musisz dokładnie poznać siebie, swój wewnętrzny stan, a więc wady i zalety, skłonności i zamiłowania, nastroje i uczucia. Równocześnie zaś ustalić jakim chcesz i powinieneś być, do czego dążyć należy, co osiągnąć. Ułatwią ci to przyrzeczenie i prawo harcerskie, jeśli się nad nimi zastanowisz, ułatwią życiorysy wielkich ludzi; i naokół siebie możesz znaleźć przykłady i wzory do naśladowania. A wtedy porównaj siebie z ideałem, do którego idziesz, ustal swoje braki i nakreśl sobie plan pracy nad sobą.” (A. Olbromski, Praca nad sobą. Gawęda Naczelnika; Na Tropie 1932)

Samodoskonalenie i samokształcenie musi wypływać od samego zainteresowanego - drużynowego, a nie z nakazu przełożonych. Drużynowy musi być do tego przekonany, widzieć sens i potrzebę pracy nad sobą. Zdobycie kolejnego stopnia instruktorskiego czy starszoharcerskiego nie może (w jego rozumieniu) wiązać się wyłącznie z uzyskaniem pewnych uprawnień czy wypełnieniem kolejnego „punktu” z regulaminu, ale musi to być czysta chęć wynikająca z wewnętrznej potrzeby, dążenia do ideału.

Samowychowanie i samokształcenie to świadoma i zaplanowana praca nad swoim charakterem, doskonalenie swoich umiejętności i wiedzy. To proces czy działanie, które nie ustaje pomimo zdobycia wszystkich stopni instruktorskich czy harcerskich, on trwa do końca naszej służy instruktorskiej i problem w tym byśmy byli tego w pełni świadomi, z rozmysłem go planowali i nim kierowali.

Drużynowy ma dwie równoległe drogi rozwoju, które się wzajemnie uzupełniają. Pominięcie jednej z nich powoduje, że nasz rozwój będzie niepełny. To są takie stopnie, które wymagają od nas SAMODZIELNOŚCI. Samodzielności w szukaniu sobie „przewodnika” - opiekuna, samodzielności wyboru drogi naszego dalszego rozwoju i pracy harcerskiej i instruktorskiej, samodzielności
w stawianiu sobie wymagań.

Stopnie instruktorskie - na tej drodze zdobywamy kompetencje wychowawcze
i organizacyjne w pracy z harcerzami. (...)

Stopnie harcerskie są wyznacznikiem poziomu naszej pracy nad sobą i pomagają kształtować charakter i dążyć do dorosłości. (...)

Jesteśmy już gotowi (duchowo i psychicznie) i przekonani, przygotowani do zdobywania stopnia. Szukamy sobie opiekuna, który będzie nam towarzyszył przez wszystkie etapy próby. Pomoże nam stworzyć program próby i będzie nas wspierał (czuwał) w czasie jej realizacji i będzie z nami przy zamknięciu próby przed odpowiednią kapitułą czy komisją. Opiekun próby to człowiek, który zmobilizuje nas do maksymalnego wysiłku i wykorzystania wszystkich swoich możliwości. Zareaguje na nasze błędy i potknięcia, gdy zabraknie nam sił do dalszej pracy skutecznie zmobilizuje. Podczas planowania próby jego obecność jest nieodzowna. Zadba byśmy odpowiednio wysoko zwiesili poprzeczkę, żeby próba była dla nas ani za trudna - bo nas zniechęci, ani za łatwa - brakuje na koniec satysfakcji z dobrze wykonanego zadania i często jest tak, że nie mamy szacunku do tego co zbyt łatwo przyszło.

Kryteria doboru opiekuna. Od strony formalnej kandydat na opiekuna musi spełniać wymagania określone przez regulamin, m.in. posiadać odpowiedni stopień instruktorski (podharcmistrza lub harcmistrza). Często hufcowe KSI stawiają dodatkowe wymagania, np.: ukończony kurs lub warsztaty dla opiekunów prób. Przede wszystkim od nas zależy kogo wybierzemy na „przewodnika” do realizacji naszej próby. Niech będzie to osoba:

Siadamy i planujemy swoją próbę. Próba na stopień to indywidualny program naszego rozwoju ujęty jako wymagania dostosowane do naszych potrzeb, możliwości, środowiska w którym żyjemy i działamy. By napisać rzetelną próbę musimy wpierw poznać samych siebie, zdać sobie sprawę z własnych braków, niedoskonałości, potrzeb jakie stawia przed nami podjęta służba. To wszystko znajduje odzwierciedlenie w naszych próbach na stopnie. Po analizie sytuacji stawiamy sobie cele, do których zamierzamy, które chcemy osiągnąć realizując próbę. Znając cele rozpisujemy plan próby. Jak wspomniałam w formie wymagań rozpisujemy nasz plan dążenia do ideału. Pamiętajmy, że planując konkretne zadania często adresatem jest ktoś lub coś z naszego otoczenia: Zorganizuję wyjazd drużyny na zimowisko, ale należy pamiętać, że to one nam mają przynieść korzyść, czegoś nas nauczyć, na nas wpłynąć pozytywnie przez ich REALIZACJĘ. Nie róbmy czegoś dla samego robienia, dla regulaminu, dla komendanta hufca czy namiestnika. Wystrzegajmy się zadań bezproduktywnych, wymuszonych zapisem w regulaminie, każde zadanie to element naszego planu rozwoju - NASZEGO, nie hufca, drużyny, ...

Gdy już przyjdzie nam realizować zadania z próby zmierzymy się jeszcze z jednym wyzwaniem - systematycznością, a za nią krok w krok idzie samokontrola.

„A gdy wieczorem kładzie się do snu, podchodzi z ołówkiem w ręku do niewielkiej kartki papieru, wiszącej na ścianie i stawia tam plus lub minus - znaki panowania nad sobą lub słabości.” (Aleksander Kamiński, Andrzej Małkowski)

Każdy znajdzie dla siebie odpowiedni sposób na kontrolowanie postępów pracy nad sobą. Dla jednych będą to „wieczorne plusy i minusy”, dla innych przybierze to formę dziennika lub innej krótkiej ale systematycznej refleksji. Sposób, który pomoże wychwycić i skorygować błędy, zapewni by praca podczas próby była SYSTEMATYCZNA. Często tak się dzieje, że wysiłek i praca zdobywającego stopień bardzo intensywna na początku potem zamiera, by ponownie przybrać na sile na sam koniec próby. Kiedy zbliża się termin zamknięcia stopnia zaczyna się szał: zrobić to, napisać tamto, zorganizować to i owo. Jeszcze w wypadku konkretnych zadań typu zrobił, zorganizował, przeczytał, poprowadził ... można przebrnąć przez to i zrealizować. Pewnie odbije się to na jakości realizowanych zadań. Jednak jeżeli chodzi o pracę nad swoim charakterem to systematyczność i ciągłość pracy jest niezastąpiona. Trudno mówić o efektywnej pracy - walce ze swoimi słabościami jeżeli myślimy i robimy to od przypadku do przypadku, jeżeli zajmuje to nam ostatnie tygodnie realizacji próby na stopień.

Pisząc o systematyczności należy trochę czasu lub papieru poświęcić na poruszenie problemu czasu realizacji zadań. Wszystkie zadania mają wyznaczony realny termin realizacji. Pewnie warto się pokusić o równomierne rozłożenie terminów realizacji zadań podczas trwania próby.

Na koniec każdej próby przychodzi czas na ocenę. Siadamy, zastanawiamy się, analizujemy i piszemy raport z przebiegu próby. Aha i jeszcze może rozmowa z opiekunem. Raport to próba refleksji nad tym czego dokonaliśmy i co nam nie wyszło, ale też to refleksja nad tym co zyskaliśmy realizując tą próbę (nie chodzi o uprawnienia, belki, gwiazdki czy podkładki, ale naszą osobę, charakter, nabyte umiejętności pracy z innymi ... czy jesteśmy faktycznie krok do przodu. Czy realizując wcześniej zaplanowane zadania i czy cele, które sobie postawiliśmy były słuszne - taki bilans zysków i strat, byle by był rzetelny. Papier jest cierpliwy, a kapituła, komisja, a nawet sam opiekun nie zawsze będzie wiedział o wszystkim. Ale co to by była za próba, gdybyśmy przy jej zakończeniu nie potrafili rzetelnie i sprawiedliwie się ocenić. A jeżeli mamy z tym problem to od czego mamy opiekuna próby. Naszą pracę oceniamy my sami z opiekunem próby i na koniec odpowiednia kapituła lub komisja. Ukoronowaniem naszej pracy, nagrodą za nasz wysiłek będzie zdobycie kolejnego stopnia: gwiazdki lub podkładki. Zdobycie jest słowem adekwatnym do określenia podjętych przez nas działań. Stopnia nie dostaje się za „zasługi” i „wytrwałość”, ładny uśmiech czy z przydziału albo, że wypada by drużynowy był HO, HRem lub pwd lub... ale to ma być działanie świadome, zaplanowane, konsekwentnie realizowane, a na koniec rzetelnie ocenione przez nas samych i ludzi kompetentnych.

Moja indywidualna droga rozwoju to także „uczenie w działaniu”. Żaden podręcznik czy film nie zastąpi harcerzowi przeżyć, umiejętności nabytych na obozie harcerskim, pod namiotem, w lesie, w grupie rówieśników. Tak też jest z instruktorami, by być dobrym drużynowym nie wystarczy przeczytać kilka poradników, książek czy pójść na kurs drużynowych. One nie zastąpią doświadczenia nabytego w prawdziwym działaniu. Z doświadczeniem jest tak jak z kapitałem na koncie w banku, który procentuje, ale i którym możemy się dzielić z innymi. Bogatszy - „lepszy” ten drużynowy, który ma doświadczenie w pracy z drużyną, doświadczenie nabyte w służbie harcerskiej, gromadzi je i umie z niego korzystać.

Moja indywidualna droga rozwoju byłaby uboższa gdyby nie „wzajemność oddziaływań”. Bo przecież „nie ma w harcerstwie uczących i nauczanych, wychowujących i wychowywanych, prowadzących i prowadzonych w dosłownym znaczeniu tych wyrazów...” (E. Grodecka „Metoda harcerska i jej stosowanie”) Mamy się rozwijać nie tylko czerpiąc wiedzę i „impulsy” do działania od naszych mentorów czy przełożonych - starszych, może mądrzejszych. Praca i zabawa z wędrownikami przyniesie nam wiele korzyści i może pozytywnie wpłynąć na nasz rozwój. Tylko nie zachowujmy się wobec nich jak nieomylni, wszechwiedzący panowie.

A gdy już na swojej drodze zdobędziemy „wszystko” - stopień harcmistrza i Harcerza Rzeczpospolitej nie będzie to oznaczało, że nasza droga rozwoju się zakończyła i możemy spocząć na laurach. My nawet nie pomyślimy o krótkim urlopie, jednodniowych wakacjach, które „należą się” nam po trudach zmagania się ze sobą. Bo rozpocznie się nowy etap naszej wędrówki, może trudniejszy i jeszcze bardziej wymagający. Po pierwsze sami, już bez nagabywania przełożonych, bez opiekuna, bez komisji czy kapituł, bez wymogów regulaminowych będziemy musieli zadbać o swój dalszy rozwój. (i chyba te wcześniejsze próby na stopnie mają nas przygotować do tego i nauczyć nas radzić sobie samemu w takiej sytuacji). Po drugie posiadając takie najwyższe stopnie ciąży na nas ogromna odpowiedzialność, ale to już inna bajka.

Gdzie szukać oparcia dla naszego rozwoju? - KI, namiestnictwo, KSI, PZHSy, ...

Każdy z nich daje innego rodzaju wsparcie. Jednak o tym już innym razem.

phm. Ewa Polaszewska HR

szefowa ZKK Hufca Gniezno

Z archiwum „Na Tropie”

PUSZCZAŃSTWO KOŃCA XX WIEKU

Dzisiejsze harcerstwo szuka różnych wzorców, dróg rozwoju, własnego stylu. Występują niepokojące tendencje do ściągania wzorców zachodnich i bezkrytycznego, ślepego wprowadzania ich w polską rzeczywistość. W tym biegu ku nowoczesności często zapominamy o naszych korzeniach i tradycji. Zapominamy o tym, co wyróżniało nas spośród innych skautowych organizacji, stanowiło o naszej odrębności, co z takim trudem i zaangażowaniem wypracowali nasi harcerscy poprzednicy. Uważam, że powinniśmy sięgać do tych wzorców, gdyż stanowią one o naszej odmienności i oryginalności. Powinniśmy sięgać do naszych polskich korzeni, czyli do puszczaństwa.

Dzisiejsze puszczaństwo nie może być jednak tylko powieleniem wzorów wigierskich, czy też próbą kontynuacji Wolnego Harcerstwa. Puszczaństwo końca XX wieku powinno zostać wzbogacone o współczesne upodobania i trendy modne i atrakcyjne wśród młodzieży. Moim zdaniem na współczesne puszczaństwo powinny się składać:

0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic

0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic
0x08 graphic

Przedstawione powyżej cztery elementy, przenikające i uzupełniające się nawzajem, składają się na PUSZCZAŃSTWO KOŃCA XX WIEKU, ponieważ jest w nim zawarte wszystko, co pociąga, czego szuka i oczekuje młodzież w dzisiejszych czasach, co daje możliwość sprawdzenia się, co pozwala w sposób planowy i kontrolowany zagwarantować pełny rozwój młodego człowieka.

Na atrakcyjność i nowatorstwo tak rozumianego puszczaństwa składają się trzy nowe elementy, mianowicie indianizm, ekologia oraz przygoda i przetrwanie. Nie występowały one w puszczaństwie przedwojennym (wigierskim), gdyż nie było wówczas potrzeby sięgania do nich. Stanowią one główną oś i dźwigają na sobie cały ciężar puszczaństwa w nowym wydaniu.

Puszczaństwo wigierskie stanowi element tradycji nawiązujący i sięgający swoimi korzeniami do okresu przedwojennego. Natomiast te nowe kierunki w puszczaństwie są na tyle atrakcyjne, że należy z nich zaczerpnąć, aby uczynić z harcerstwa organizację interesującą
i konkurencyjną dla młodzieży.

Niewątpliwie każdy z tych elementów zawiera w sobie pierwiastki leśne (puszczańskie)
i panuje na nie obecnie moda (mówiąc językiem młodzieżowym, są one na topie), trzeba więc to wykorzystać i przenieść do puszczaństwa to, co jest w nich najlepsze, najatrakcyjniejsze. Ponadto należy mieć na uwadze współczesne wymogi i uwarunkowania. Nie wolno również zapomnieć o potrzebach dzisiejszych czasów, żyjemy u schyłku XX wieku
i mamy swoje (nowe) problemy.

Może jeszcze powstać pytanie - dlaczego, po co puszczaństwo, skoro jest „survival”? Cały problem z „survialem” polega na tym, iż mimo wielu wspólnych cech z puszczaństwem występuje jednak zasadnicza różnica: „survival” oznacza przerwanie za wszelką cenę na łonie natury, bez względu na przyrodę, a więc jest to przeciwstawne do przetrwania, jakie występuje w puszczaństwie.

W „survivalu” chłopcy biegają po bagnach, kopią tunele, jedzą mrówki, dżdżownice, ślimaki - jeśli przetrwają - mają wspaniałą przygodę. Tylko co z tego, że oni przetrwają, skoro nie przetrwa środowisko. O ileż trudniej jest przetrwać nic nie niszcząc - to dopiero wyzwanie. Wejść do lasu, przeżyć przygodę, wrócić do domu i pozostawić las w nienaruszonej formie. Któż z nas to potrafi? Ciekawe ilu „survivalowców” może powiedzieć, że w czasie swoich wypadów do lasów nic nie zniszczyli? Ilu będąc w lesie podeszło zwierzynę i ona przed nimi nie uciekła? Dlatego uważam, że puszczaństwo to „wyższa szkoła jazdy”. Puszczaństwo przeciwstawia sile fizycznej, przetrwaniu za wszelką cenę, inteligentny, rozumny sposób obcowania z przyrodą dający szansę obu stronom - ludziom i przyrodzie.

W puszczaństwie występuje poszanowanie strony przeciwnej, nie szkodzenie jej, dążenie do tego, aby jej nie zmieniać, nie niszczyć, żeby pozostawić taką, jaką była. Dlatego uważam, że puszczaństwo jest zdecydowanie trudniejsze i wymaga dużo więcej wysiłku, umiejętności, zaradności, poświęcenia i pomysłowości niż „survival”.

CO UKRYWA SIĘ POD POSZCZEGÓLNYMI ELEMENTAMI SKŁADOWYMI

PUSZCZAŃSTWA KOŃCA XX WIEKU?

Uważam, że w puszczaństwie INDIANIZM należy rozumieć jako:

„postrzeganie świata oczyma Indianina”, „jestem siostrą i bratem każdej żywej istoty”

W wielu przypadkach można posłużyć się wzorem osobowym Indianina jako człowieka:

Zwolennicy twardego, męskiego życia znajdą w puszczaństwie coś dla siebie. PRZYGODA I PRZETRWANIE w wydaniu puszczańskim, moim zdaniem, powinna być znacznie bardziej surowa i wymagająca niż to jest ogólnie przyjęte, ponieważ przetrwanie dotyczy obu stron tzn. CZŁOWIEKA I ŚRODOWISKA.

W survivalu puszczańskim trzeba:

W lesie nie powinno zostać żadnego śladu po naszej w nim bytności.

Survival w ujęciu puszczańskim nie kończy się na przetrwaniu, należy dołączyć jeszcze dużą znajomość roślin, ziół, owoców leśnych itp.

HARCERZ MIENIĄCY SIĘ MIANEM PUSZCZANINA BĘDZIE UMIAŁ PRZETRWAĆ W LESIE BEZ SZKODY DLA NIEGO, ŻYWIĄC SIĘ JEGO DARAMI.

EKOLOGIĘ w puszczaństwie należy rozumieć poprzez:

Ekologia w puszczaństwie wystąpi głównie jako element pokazujący, uczący, w jaki sposób należy przebywać w środowisku nie szkodząc.

MOŻNA ŻYĆ, PRZEBYWAĆ W LESIE BEZ ŻADNYCH UJEMNYCH SKUTKÓW DLA NIEGO.

Ekologia - indianizm - przygoda i przetrwanie w ujęciu puszczańskim bardzo mocno się przenikają i uzupełniają. Jest bardzo trudno rozgraniczyć, gdzie się zaczyna jedno, a kończy drugie.

Rozumienie środowiska.

Duchowa i emocjonalna łączność

z przyrodą.

Jestem częścią życia

otaczającego mnie świata.

0x08 graphic
EKOLOGIA INDIANIZM

Wysoka wiedza przyrodnicza. Twarde, męskie życie Indianina.

Przetrwanie bez szkody dla Wytrwałość, wytrzymałość

środowiska Odpowiednie walka ze słabościami, zmęczeniem,

biwakowanie, nie zostawianie głodem.

żadnych, śladów w przyrodzie po sobie.

Nieniszczenie otaczającej przyrody.

Duża wiedza praktyczna o przyrodzie.

PRZYGODA I PRZETRWANIE

Oprócz przedstawionych powyżej nowych elementów, w puszczaństwie występuje również składnik, który różni harcerstwo od innych organizacji. Jest to obrzęd, tradycja, zwyczaj. Te elementy harcerstwa były zawsze otoczone niwą tajemniczości, zawsze stwarzały klimat, budziły dreszczyk emocji, dlatego nigdy nie można w harcerstwie o nich zapomnieć.

Z tego też powodu pozostały element, puszczaństwo wigierskie, tworzący charakterystyczną mgiełkę tajemniczości wokół harcerstwa, można trochę urozmaicić i wzbogacić, np. Indianizmem (głównie obrzędowością i zdobnictwem), którego elementy doskonale mogą się wpasować w zwyczaj i tradycję harcerską.

Przed dokładnym opisaniem i przedstawieniem poszczególnych elementów składowych zaprezentuję znak puszczaństwa. Zawiera on w sobie wszystkie elementy, które składają się na PUSZCZAŃSTWO XX WIEKU.

Głównym i najważniejszym elementem jest „tarcza z rogami”. Była ona używana przez Ernesta Thomsona SETONA jako symbol stworzonej przez niego organizacji „Szczepów Indian Leśnych” w Stanach Zjednoczonych. Seton swój pomysł zaczerpnął z samego źródła, czyli od Indian Ameryki Północnej, dla których tarcza służyła zarówno do walki, jak i była symbolem osiągnięć danego wojownika, świadczyła o jego pozycji w plemieniu. Często tarcza była nazywana „tęczową tarczą wojownika”.

U dołu tarczy jest podwieszonych pięć piór, które nawiązują do indianizmu, wodzostwa. U Indian Ameryki Północnej pióra noszone przez wojowników przyznawane były za wielkie osiągnięcia. W puszczaństwie pióra znajdują się już w znaku. Bądźmy ich godni.

Wewnątrz tarczy znajduje się ułożone ognisko, którego płomienie układają się w kształt lilijki harcerskiej, co stanowi odnośnik do tradycji harcerskiej i do tego, co jest w harcerstwie najpiękniejszego - magii ognisk harcerskich.

W górnej części tarczy znajduje się puszcza, główne miejsce działalności i przebywania harcerzy mieniących się mianem puszczanina. Puszcza to ich drugi dom, czują się w niej swojsko i swobodnie. Puszcza przypomina o ekologii, trzeba ją chronić i zachować dla przyszłych pokoleń. Puszcza to jednocześnie przygoda i przetrwanie w swej dzikości i niedostępności.

PUSZCZAŃSTWO - PRZYGODA I PRZETRWANIE

Na element składowy puszczaństwa - przygodę i przetrwanie składają się:

0x08 graphic

CO UKRYWA SIĘ POD POSZCZEGÓLNYMI POJĘCIAMI?

0x08 graphic

EKWIPUNEK:

Bardzo istotną sprawą, nie tylko w puszczaństwie, ale i w harcerstwie w ogóle, jest dysponowanie dobrym i sprawdzonym ekwipunkiem turystyczno - harcerskim, na który składają się:

Warto też umieć się prawidłowo tym dobrym ekwipunkiem traperskim posługiwać. Dlatego miejmy na uwadze następujące rady:

SPOSÓB SPAKOWANIA, WYGLĄD ZEWNĘTRZNY, PORĘCZNOŚĆ, JAKOŚĆ EKWIPUNKU ŚWIADCZY O WYROBIENIU HARCERZA.

JEST JEGO WIZYTÓWKĄ.

0x08 graphic

OGIEŃ:

KAŻDE ROZPALANE PRZEZ NAS OGNISKO POWINNO SIĘ ZACZYNAĆ ZABEZPIECZENIEM MIEJSCA, TZN. ZDJĘCIEM DARNI I OBŁOŻENIEM KAMIENIAMI (KAMIENI NIGDY NIE WOLNO BRAĆ ZE ZBIORNIKÓW WODNYCH).

NIE JEST DUŻĄ SZTUKĄ SAMO ZAPALENIE OGNIA, DUŻO WIĘKSZYM WYCZYNEM JEST PRZYGOTOWANIE MIEJSCA NA OGIEŃ, JEGO ZAPALENIE I ZAMASKOWANIE MIEJSCA.

HARCERZ MIENIĄCY SIĘ MIANEM PUSZCZANINA NIE POZOSTAWIA PO SOBIE ŚLADU W LESIE, A JUŻ NAPEWNO NIE PO OGNISKACH.

0x08 graphic

TRAPERSTWO I PIONIERKA

WĘZEŁ STANOWI WIZYTÓWKĘ TEGO, KTO GO ZAWIĄZAŁ.

ŚWIADCZY O JEGO ZAANGAŻOWANIU, SCHLUDNOŚCI, PRACY.

JAKOŚĆ, ESTETYKA, TRWAŁÓŚĆ WĘZŁA POWIE WSZYSTKO O HARCERZU.

W WĘZŁACH TRZEBA SIĘ DUŻO I MOCNO ĆWICZYĆ, BO ŁATWO SIĘ JE ZAPOMINA.

SZKODLIWOŚĆ PIONIERKI DLA LASU POLEGA GŁÓWNIE NA TRWAŁYCH ZMIANACH, CZYLI PODPORZĄDKOWANIU TERENU WRAZ Z ROŚLINNOŚCIĄ WŁASNYM WYOBRAŻENIOM.

KAŻDY ZBĘDNY DOŁEK TO DODATKOWA ROBOTA.

SZANUJMY ŚRODOWISKO, CZAS I PRACĘ.

NIE WYCINAMY KRZAKÓW I DRZEW, NIE ZDZIERAMY KORY.

MYŚLIMY, CO ROBIMY.

PAMIĘTAJ - pionierkę robi się po to, żeby się uczyć majsterkowania i twórczego myślenia. Jej użyteczność jest drugorzędnym celem.

PIONIERKA NIE JEST CELEM SAMYM W SOBIE

LAS NALEŻY TRAKTOWAĆ JAKO DOM DLA HARCERZA.

DLATEGO POWINNIŚMY SIĘ CZUĆ W NIM JAK W DOMU I RADZIĆ SOBIE W NIM JAK W DOMU.

A NASZE SZAŁASY POWINNY BYĆ WYGODNE ZARÓWNO DLA NAS SAMYCH, JAK I DLA LORDA ANGIELSKIEGO.

0x08 graphic

ŻYWNOŚĆ

LAS NALEŻY TRAKTOWAĆ RÓWNIEŻ JAKO WIELKĄ SPIŻARNIE - TRZEBA TYLKO UMIEĆ Z NIEJ KORZYSTAĆ.

0x08 graphic

PODCHODZENIE

KAŻDY HARCERZ MIENIĄCY SIĘ MIANEM PUSZCZANINA POWINIEN ZA PUNKT HONORU POSTAWIĆ NASTĘPUJĄCĄ ZASADĘ:

WIDZIEĆ I NIE BYĆ WIDZIANYM

SŁYSZEĆ I NIE BYĆ SŁYSZANYM

0x08 graphic

Przedstawione powyżej elementy składowe przygody i przetrwania są ciężkim sprawdzianem dla każdego harcerza, trzeba stawić czoła nie tylko swoim słabościom, ale i nauczyć się żyć w lesie oraz przeciwstawiać jego żywiołom.

TYLKO CI, KTÓRZY NIE BOJĄ SIĘ LASU Z JEGO NIESPODZIANKAMI, MOGĄ POWIEDZIEĆ - „JESTEM DOBRY”.

. PUSZCZAŃSTWO - EKOLOGIA

Na element składowy puszczaństwa - ekologii, składają się:

0x08 graphic

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic

CO UKRYWA SIĘ POD POSZCZEGÓLNYMI POJĘCIAMI?

0x08 graphic

BIWAKOWANIE I OBOZOWANIE

Jeśli naprawdę mamy być harcerzami i wypełniać między innymi szósty punkt prawa, to nie wolno nam nigdy więcej przyczyniać się do niszczenia i zanieczyszczania środowiska (i to nie tylko przyrodniczego), wydaje mi się, że jest to jasne i oczywiste dla wszystkich - zwłaszcza dzisiaj

Pozostaje pytanie - jak to zrobić?

Najpierw należy się dobrze zastanowić, co i w jaki sposób zatruwa nam środowisko na obozach i biwakach. A potem jak można by tego uniknąć lub zminimalizować.

CO I JAK MOŻEMY ROZWIĄZAĆ NA OBOZIE LUB BIWAKU:

Na biwakach nie kopiemy dołów chłonnych.

Na obozach najlepszy jest system małych kaskadowo połączonych dołów chłonnych.

ZASTANIAWIAMY SIĘ NAD TYM, CO KUPUJEMY I PRZYWOZIMY DO LASU

Na każdy rodzaj produktu przeznaczamy oddzielny pojemnik, np. wiadro, worek foliowy, plastikowy pojemnik.

* butelki - zwracamy do sklepu

oddajemy gospodarzom

robimy soki

* słoiki - oddajemy gospodarzom

robimy przetwory

bierzemy do domu

* na obozie - oddajemy rolnikowi

* na biwaku - możemy zostawić w lesie (w gęstych krzakach) dla zwierząt

WYCHODZĄC Z LASU ZABIERZ SWOJE ŚMIECI ZE SOBĄ

KUPUJĄC PROWIANT ZASTANÓW SIĘ, CZY NIE ZABIERASZ DO LASU ZBĘDNYCH OPAKOWAŃ

najlepiej w ogóle nie ingerować w linię brzegową jeziora czy rzeki - pozostawić w formie naturalnej - nie budować

0x08 graphic

WIĘŹ EMOCJONALNA Z PRZYRODĄ:

Opisanie i przedstawienie tego punktu jest dosyć trudne, ponieważ wchodzimy w sfery uczuciowe, emocjonalne. Chciałbym przedstawić więc tylko propozycję drogi, za pomocą której możemy wykształcić szacunek i rozumienie natury.

CZĘSTE PRZEBYWANIE W PRZYRODZIE

wypady

wycieczki

wykapki

biwaki

rajdy

obozy

0x08 graphic

POZNAWANIE, ROZUMIENIE NATURY

procesy zachodzące w środowisku

równowaga przyrodnicza

koło natury

wszystko żyje wokół nas

rozumienie praw natury

0x08 graphic

SZACUNEK I DUCHOWA ŁĄCZNOŚĆ

jestem częścią otaczającej mnie przyrody

wszystkie żyjące istoty i rośliny mają takie samo prawo do życia jak ja

POPRZEZ CZĘSTE PRZEBYWANIE W ŚRODOWISKU NATURALNYM POZNAMY PRZYRODĘ, PROCESY W NIEJ ZACHODZĄCE, ZROZUMIEMY PRAWA NIĄ RZADZĄCE. GDY POSIĄDZIEMY WIEDZĘ O PRZYRODZIE WYNIKAJĄCĄ Z CZĘSTEGO W NIEJ PRZEBYWANIA, ZRODZI SIĘ SZACUNEK I WIĘŹ EMOCJONALNA ZE ŚRODOWISKIEM NATURALNYM.

Więź emocjonalna z przyrodą powinna polegać i być realizowana przez coś, co się nazywa ekologią głęboką. Jest to nurt ekologii reprezentowany przez większość pozarządowych ruchów ekologicznych. Do prekursorów ekologii głębokiej w Polsce możemy zaliczyć „Pracownię na rzecz wszystkich istot” - Janusza Andrzeja KARNABELA i „Klub ekologiczny GAJA” - Jacka BOŻKA. Podstawową formą realizacji projektu ekologii głębokiej jest „Zgromadzenie wszystkich istot”.

Pojęcie ekologii głębokiej jest pojęciem wymyślonym przez polskich ekologów i bardziej odnosi się do sfery emocjonalnej i duchowej człowieka niż do stanu wiedzy na temat ekologii. W ujęciu ekologii głębokiej nie potrzeba dysponować wiedzą i ukończyć studiów, żeby zostać ekologiem. W tak rozumianej ekologii wystarczy mieć świadomość stale rosnącego zagrożenia i degradacji środowiska oraz podjąć próbę przeciwdziałania temu procesowi. Czy ta próba będzie polegać na robieniu rzeczy wielkich czy małych, to w ujęciu ekologii głębokiej nie jest istotne. Najważniejsza w ekologii głębokiej jest świadomość pojedynczego człowieka, jego stosunek do przyrody i nastawienie.

JEŻELI NIE ZMIENIMY SWOJEGO NASTAWIENIA I STOSUNKU DO PRZYRODY, TO NASZE DZIAŁANIA NA RZECZ ŚRODOWISKA NIE BĘDĄ SZCZERE I PRAWDZIWE. I NIE MA SIĘ CO OSZUKIWAĆ. ZARÓWNO LUDZIE, Z KTÓRYMI WSPÓŁPRACUJEMY, JAK I PRZYRODA DOSKONALE TO WYCZUJĄ. NA TAKIE DZIAŁANIA SZKODA NASZEGO CZASU I ENERGII.

DZIAŁANIE MUSI BYĆ SZCZERE, AUTENTYCZNE I WYPŁYWAĆ Z NASZEGO SERCA - TO WŁAŚNIE JEST EKOLOGIA GŁĘBOKA

Dodatkowo przy realizacji ekologii głębokiej usłużna staje się dziedzina nazwana edukacją ekologiczną, gdzie do dyspozycji mamy wiele opracowań książkowych w postaci podręczników, poradników czy przewodników m.in. Anny KALINOWSKIEJ (UW) czy Janusza BYSZEWSKIGO (Centrum Sztuki Współczesnej).

Jako formę realizacji projektu ekologii głębokiej można przyjąć formy:

ZIEMIA NIE JEST MOJĄ WŁASNOŚCIĄ - TO TYLKO MOJE DZIECI POZWOLIŁY MI Z NIEJ KORZYSTAĆ

TYLKO HARCERZ ROZUMIEJĄCY, CZUJĄCY ŚRODOWISKO, PRZYRODĘ, LAS Z JEGO PRAWAMI I NORMAMI BĘDZIE ŚWIADOMIE I DOBROWOLNIE

CHRONIŁ ZIEMIĘ PRZED DEGRADACJĄ.

0x08 graphic

WIEDZA PRZYRODNICZA - PRZYRODOZNASTWO

* ziół

* krzewów

* drzew

* odciski nóg

* wyplutki

* odchody

* sierść i pióra

* przeziębieniu

* niestrawności

* bólach brzucha

* itp.

* sałatek

* zup

* kanapek

* itp.

* co wróży dobrą pogodę

* co wróży pogorszenie pogody

STOSUJMY JAK NAJWIĘCEJ ZIÓŁ W KUCHNI BIWAKOWEJ I OBOZOWEJ.

SĄ TO NATURALNE, ZDROWE PRODUKTY, KTÓRE POPRAWIĄ NAM ZDECYDOWANIE SAMOPOCZUCIE, ZDROWIE,

A I LAS STANIE SIĘ NAM BLIŻSZY.

NIE BĘDZIEMY SIĘ BAĆ IŚĆ DO NIEGO, JAK NA PUSZCZANINA PRZYSTAŁO, BEZ ŻADNEGO PROWIANTU

pwd. Arkadiusz Awin ćwik

Prawo Karne - L. Gardocki, C. H. Beck, wyd. VII, Warszawa 2001r., str. 224

1

1

SZKOŁA WIGIERSKA

(TRADYCJA)

NA TROPIE

NR 6

sierpień

2002

PRZYGODA

I

PRZETRWANIE

PUSZCZAŃSTWO

KOŃCA XX W

EKOLOGIA

INDIANIZM

PRZYGODA

I

PRZETRWANIE

OGIEŃ

ŻYWNOŚĆ

TRAPERSTWO

I

PIONIERKA

EKWIPUNEK

PODCHODZENIE

EKOLOGIA

WIEDZA

PRZYRODNICZA

PRZYRODOZNAWSTWO

BIWAKOWANIE

I

OBOZOWANIE

WIĘŹ EMOCJONALNA

Z PRZYRODĄ



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NaTropie 1'02 marzec
NaTropie 3'02 maj
NaTropie 8'02 pazdziernik, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 3'02 maj, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 7'02 wrzesien, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 5'02 lipiec, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 9'02 listopad
t 2 02 sierpień 2010 rat med, Pytania z Tematu nr 2
NaTropie 2'02 kwiecien, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 4'02 czerwiec, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 10'02 grudzien, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 7'8'03 lipiec-sierpien, ZHP, Na tropie, Rocznik 2003
Wyk 02 Pneumatyczne elementy
02 OperowanieDanymiid 3913 ppt
02 Boża radość Ne MSZA ŚWIĘTAid 3583 ppt

więcej podobnych podstron