NaTropie 7'02 wrzesien, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002


0x08 graphic
0x08 graphic
0x01 graphic

Internetowy miesięcznik dla harcerzy starszych i wędrowników

http://www.natropie.zhp.org.pl e-mail: natropie@zhp.org.pl

SPIS TREŚCI:

1. Wstępniak - Redakcja .......................................................................................2

  1. Harcerz jest rycerski a harcerka - phm. Jolanta Łaba ..................................... 3

  1. Konferencja metodyczna - hm. Anna Poraj ...................................................... 4

  2. Konferencja wędrownicza - pwd. Daria Siwka ................................................. 5

  3. Światowe Jamboree Skautowe w Interenecie................................................... 6

  1. Akcja „Montegrifo” - phm. Marek Piegat .......................................................... 8

  2. Wędrownicza Watra - pwd. Daria Siwka ......................................................... 9

  1. Na wszelki wypadek...(3) - phm. Marek Piegat...............................................11

  2. Cele i mity - hm. Rafał Klepacz ........................................................................16

  3. Namiestnictwo harcerskie - wspólnota starszoharcerska - phm. Dagmara Cios ..........................................................................................................................17

  4. Matura... i co dalej? - phm. Katarzyna Stępień ...............................................18

  1. Projekt zapisów metodycznych dla Harcerzy Starszych - WSH ......................19

  1. Pomysł na zbiórkę - historia inaczej - pwd. Agnieszka Kempińska ................26

Od redakcji

Wstępniak

Początek roku harcerskiego to zawsze czas planów, postanowień, marzeń. To jednocześnie jednak moment wielkiej obawy, czy podołamy, czy uda nam się zrealizować to, co teraz postanowimy.

Zanim weźmiemy się do pracy, warto spojrzeć do tyłu, rzucić okiem na to, co minione, na to, co zostawiło w naszej pamięci niezatarte ślady. Powspominajmy tegoroczne wakacje, które i tym razem okazały się dla nas świetną przygodą i sprawdzianem własnych umiejętności. Tej refleksji niech posłużą dwa teksty. Pierwszy z nich poświęcony jest „Wędrowniczej Watrze”, drugi - starszoharcerskiej grze, która miała miejsce na Zlocie Chorągwi Wielkopolskiej.

Jednakże niech nas zainteresuje nie tylko ta przeszłość, która ciepła jest jeszcze jak świeże bułeczki, lecz również ta, która nie znała jeszcze internetu. Chcemy bowiem
w rubryczce: „Z archiwum” przedrukowywać dla was te teksty z wcześniejszych numerów „Na tropie”, które - z wiadomych względów - percypowano dotąd tylko dzięki dziełu Guttenberga, a które warte są powtórnej uwagi. Dzięki temu, niektóre teksty zaistnieją
w „Na tropie” raz jeszcze.

Nasza gazeta tropi również ślady, jakie pozostawiły po sobie drużyny i historia. Nie przeoczcie zatem artykułu o pewnej drużynie z Gniezna… Jeśli chcecie, rubryczka ta następnym razem będzie mówiła o was. Wystarczy do nas napisać.

Dosyć już tego oglądania się za siebie. Pora wybiec trochę do przodu i zadać sobie pytanie: „Gdzie na studia?”. Może tekst o tym tytule rozwieje wasze wątpliwości i wpłynie na wasze dalsze losy? Warto bowiem zastanowić się zawczasu nad tym, co dla części z Was nieuniknione. Przeczytajcie sami, czy to strasznie być studentem biomatematyki…

Planując pracę z drużyną nie zapomnijcie o odpowiedzialności, jak spoczywa na was jako wychowawcach, którym powierzone jest zdrowie i życie młodzieży. Poradnik prawnyniech ustrzeże was przed tym, co może zdarzyć się a nie powinno.

Na koniec wypada oczywiście rzec: do pracy Rodacy! Ale zdaje się, że sami dobrze wiecie co robić; nie pozostaje więc nam nic innego jak tylko życzyć wam wytrwałości na ścieżce do celu, ciężkiego od uśmiechów plecaka i deszczu tylko za oknem.

Redakcja

Forum dyskusyjne

Harcerz jest rycerski, a harcerka?

Wszystkim wiadomo, że harcerz powinien być rycerski. Co to oznacza? To też wszyscy wiedzą: szarmancki wobec kobiet, elegancki wobec starszych, dzielny wobec przeciwności, odważny w obronie uciśnionych itd. Pomijam kwestię realizowania tego punktu PH
w życiu każdego chłopaka, bo wiadomo... nobody's perfect. Zawsze można się wymigać
i rzec pełnym oburzenia tonem: Przecież to średniowiecze! A poza tym dzisiejsze dziewczęta tego nie doceniają. Ba! Wręcz są zażenowane, gdy kolega przepuszcza je w drzwiach, ustępuje miejsca w autobusie czy proponuje pomoc w niesieniu plecaka. Harcerzom pozostaje w milczeniu się zbroić i być rycerskim w zaciszu swoich czterech ścian, od święta pomagając wynieść śmieci.

Harcerki bardzo często czują się zwolnione z realizowania się „po rycersku”, uważając tę cechę za typowo męską. Czy któraś z Was zastanawiała się kiedykolwiek nad tym, jak można być rycerzem i kobietą jednocześnie? A może któryś z Panów o tym myślał?

Współczesność wyznacza różne normy bycia „prawdziwym facetem” czy takąż kobietą. Często dziewczęta tak skupiają się na swoich walorach zewnętrznych, że zapominają o tym, co naprawdę stanowi o ich wartości. Lansowany w mediach i prasie ideał kobiety - lalki, reprezentującej tylko ciało i ewentualnie szczyptę inteligencji potrzebnej do rozmowy na byle jakim poziomie, skutecznie przenika do umysłów nastolatek. Rozpoczynają gonitwę za najnowszymi kosmetykami, super ciuchami, tylko po to by przypodobać się chłopcom i „być na czasie”. Bez godności, bez honoru powoli zamieniają się w przysłowiowe blondynki, i co gorsza nie uświadamiają sobie tragizmu przemiany, do której dążą.

Oczywiście brzmi w moim wywodzie nutka lekkiej przesady. Są jeszcze jednostki, które ratują honor żeńskiej populacji homo sapiens. Dziewczyny skromne, uśmiechnięte szczerze, bez obleśnych podtekstów, których obecność jest może drugoplanowa, ale bez których chłopcy nie bardzo mieliby komu serce i duszę oddać. Na pewno każdy z Was, Panowie, spotkał taką na swojej drodze. Ciekawa jestem jakie były, są, jaki ideał w Waszych marzeniach realizują. Zapraszam do podzielenia się refleksją. Mój skromny pogląd na ten temat przedstawiam poniżej.

Uważam, że „rycerskość” kobiety wyraża się poprzez jej honor. Szumne słowo, lekko nieaktualne, w dodatku bardzo nie kobiece, powiecie. Czymże więc jest honor dziewczyny? Obecnie nastały czasy bardzo niekorzystne dla każdego, kto pragnie zachować swą godność, szczególnie dotyczy to niewiast. Te, które starają się myśleć, w dodatku być uczciwe wobec ludzi, nie nachalne w okazywaniu uczuć, wierne w przyjaźni i miłości, pracowite, słowne itp. Często traktowane są jako feministki, które należy albo tępić albo omijać z daleka. Fakt, faceci zarzekają się, że lubią dziewczęta inteligentne, z którymi można pogadać o wszystkim, że cenią ich własne zdanie na każdy temat. Jednak, gdy kobitka jest zbyt niezależna poglądowo, gdy potrafi dzielnie bronić swojego stanowiska, zaczynają się przysłowiowe schody. Czy mam trochę racji, Panowie?

Honor kobiety to przede wszystkim jej dobroć i konsekwencja w okazywaniu tejże dobroci. Nie oznacza to, że mamy być łagodne jak cielaczki i nie reagować na złe sytuacje. Myślę o pracy nad pogłębianiem wrażliwości, empatii, zdolności zrozumienia każdego
w każdej sytuacji. Dziewczęta rycerskie powinny być jak oaza pełna spokoju, na której można odetchnąć, znaleźć chwilę skupienia potrzebną do rozwiązania różnych problemów. Powinny stanowić ocean cierpliwej uwagi skierowanej na innych ludzi, by móc słuchać i wyciągać mądre wnioski niezbędne do podejmowania właściwych decyzji, czy podsuwania dobrych rad. To oznacza również stanowcze sprzeciwianie się wszelkim przejawom zła, np. agresji, chamstwu, brakowi kultury, znieczulicy społecznej. Każda z Was może taka być, bez względu na wiek. Każda może rozejrzeć się dookoła i wybrać dla siebie pole służby, na którym będzie wprowadzać w życie rycerskie zasady postępowania. Może trzeba potrząsnąć koleżankami, które klną jak szewc? Może nauczyć siostrę grzecznego odzywania się do starszych osób? A może pogadać z kolegą na temat jego ustawicznego poszturchiwania młodszych?

Pomyślcie i dajcie znać, co sądzicie na temat „rycerskości” kobiet. Panie i Panowie, wykażcie się!!!

phm. Jolanta Łaba

kierowniczka Zespołu Wychowania Duchowego i Religijnego

Wydarzenia

Konferencja Metodyczna

Od dwóch lat toczy się w Związku Harcerstwa Polskiego dyskusja, którą wywołało pojawienie się w systemie oświatowym nowej grupy - gimnazjalistów. Po projekcie „Gimnazjum”, wielu sejmikach i naradach metodycznych nadszedł czas na podsumowania i wnioski do dalszego działania.

Pierwsze z nich zostaną zebrane w trakcie konferencji chorągwianych we wrześniu
i październiku. Mam nadzieje, że drużynowi i instruktorzy, którym na sercu leży prawidłowe działanie Związku wezmą udział, w tychże konferencjach. Informacji udzielą Wam macierzyste komendy chorągwi.

Następnym etapem do przygotowania projektów zmian metodycznych w ZHP będzie Ogólnopolska Konferencja Metodyczna, która przeprowadzona zostanie 26 października 2002 roku w Ośrodku Szkoleniowo-Wypoczynkowym „Nadwarciański Gród” w Załęczu Wielkim.

hm. Anna Poraj

Zastępczyni Naczelnika ZHP

Wydarzenia

Konferencja Ruchu Programowo-Metodycznego „Wedrownictwo”

„Wędrownicza Watra” to również czas dyskusji…

W przeddzień zakończenia Zlotu odbyła się konferencja Ruchu Programowo-Metodycznego „Wędrownictwo”, który był głównym organizatorem wędrowniczej zbiórki w Budach Grabskich.

Do późnych godzin wieczornych, instruktorzy zrzeszeni w „Ruchu” dyskutowali nad wieloma sprawami, które dotyczą idei wędrownictwa, jaką, z pozytywnym skutkiem, udaje się od wielu już lat pielęgnować w ZHP.

Dyskusja dotyczyła opracowania celów oraz wytycznych programowych i organizacyjnych na

rozpoczynający się właśnie rok harcerski. Najwięcej czasu jednakże zajęła wymiana zdań na temat postulatu, jaki „Ruch” chce w najbliższym czasie przedłożyć Radzie Naczelnej. Dotyczy on utworzenia czwartej grupy wiekowej w ZHP. W odpowiedzi bowiem na reformę szkolną, która wyodrębniła młodzież gimnazjalną jako tę „między” szkołą podstawową a średnią, RPM „Wędrownictwo” chce uzupełnić to ogniwo w łańcuchu wychowawczym w ZHP. Po zuchach
i harcerzach, a jeszcze przed wędrownikami (szkoła średnia) znalazłoby się właśnie miejsce dla tej grupy wiekowej, która często jest w drużynach, ze szkodą dla siebie, „doklejana” albo do młodszych, albo do starszych od siebie. Wieczorny chłód nie zdołał ostudzić wrażeń, jakie wywołała ta dyskusja, której jednak konkluzja była jednomyślna.
W konferencji tej, prócz instruktorów zrzeszonych w „Ruchu”, brali udział zaproszeni goście, w szczególności Zastępczyni Naczelnika ZHP ds. Programu i Kształcenia dh. hm. Anna Poraj.

Na konferencji wybrano również kapitułę Ruchu wraz z jej przewodniczącą dh. hm. Anną Filipow, która funkcję tę pełnić będzie już kolejny raz. W skład kapituły weszli wybrani instruktorzy z całej Polski, do których zadań należeć będzie przede wszystkim praca na rzecz promocji integracji środowisk wędrowniczych

pwd. Daria Siwka.

Wydarzenia

Światowe Jamboree Skautowe w internecie

Podążając za w ślad za sukcesem JOTI (jamboree w internecie) miło jest mi powiadomić że będzie ono kontynuowane także w tym roku w dniach 19 - 20 października.

W listopadzie 1996 roku Światowy Komitet Skautowy mając świadomość znaczącej obecności skautingu w sieci oraz rosnącej popularności JOTI podjęła decyzję o nadaniu temu jamboree rangi międzynarodowego wydarzenia skautowego. Ponadto zdecydowała, że będzie ono odbywać sie w tym samym czasie co Jamboree On The Air.

A zatem Światowe Jamboree Skautowe w Internecie odbywać się będzie corocznie w trzeci pełny weekend października. Począwszy od godziny 00.00 czasu lokalnego w sobotę przez 48 godzin aż do 24.00 czasu lokalnego w niedzielę.

Światowym doradcą JOTI (Advisor) pozostaje ciągle pan Tony Clarke z Wielkej Brytanii, dostępny pod adresem joti@world.scout.org

Oficjalną stronę JOTI tworzy zespół w większości pochodzący z Niemiec. W tym miejscu składamy podziękowania Holgerowi „Holgi” Sickenbergowi, Florianowi „Theo” Muellerowi i Stefanowi „Daim” Melcherowi za ich kierownictwo a także wszystkim tym, którzy dostarczają informacje i tłumaczenia oraz inne usługi dla JOTI.

W tym miejscu pozwolę sobie wymienić niektóre z serwisów dostępnych na stronach www.scout.org/joti:

Wszyscy, którzy dołączają do listy kontaktowej otrzymują wiadomość, która pomoże w weryfikowaniu adresu.

Wszystkie adresy poczty elektronicznej w liście kontaktowej są usuwane po zakończeniu JOTI. Zgromadzone dane nie są wykorzystywane lub używane w żaden inny sposób.

Na koniec chcę zwrócić uwagę poszczególnych organizacji skautowych na świecie do wybrania osoby odpowiedzialnej za JOTI w ich kraju. Jak dotąd około 50 organizacji skautowych poinformowało nas o mianowaniu takich osób. My po raz pierwszy poprzez kontakt mailowy z takimi osobami, mamy nadzieję, że uda nam się stworzyć światową sieć komunikowania się. Jeśli zatem nie wybraliście jeszcze takiego organizatora uczyńcie to niezwłocznie i poinformujcie nas o tym.

Począwszy od 1 września najnowsze informacje będzie można znaleźć na stronie:

www.scout.org/joti

Jacques Moreillon

Sekretarz Generalny

Na tropie imprez

g5-g6 mat ... czyli Akcja „Montegrifo”

g5-g6mat..., g5-g6mat... mruczał do siebie niczym mantrę patrząc na wymięty ochłap mapy. Było gorąco. Stanowczo za gorąco, żeby myśleć. Dziewięć par zmęczonych oczu wpatrywało się w niego niczym w telewizor, w którym zaraz zacznie się dobranocka. ... g5-g6mat... co to za szyfr?! Duszne poznańskie powietrze sprawowało się lepiej niż pustynny wiatr, wysuszając każdą myśl z jego głowy. Jeszcze raz spojrzał na mapę w nadziei, że ta dostarczy mu jakichś informacji... Nic jednak nie pomogło. Bieganie po mieście z mapą z 1911 roku należy do zadań raczej skomplikowanych zwłaszcza, że nie wszystkie ulice się zgadzają i paru placów już nie ma... nie wspominając o ich nazwach. Ostatni człowiek, którego zapytali o Plac Zbawiciela wzruszył tylko ramionami... Nie, ta mapa nie była zbyt pomocna a w dodatku obejmowała tylko centrum. Ciekawe dlaczego była w takiej dziwnej skali, że siatka kartograficzna tworzyła kwadrat 8 na 8 ? ...g5-g6mat... mruczał mając nadzieję, że dozna olśnienia....

Przymknął oczy by choć przez chwilę dać im wytchnienie od intensywnego słońca. Od chwili, kiedy na ich oczach podczas apelu rozpoczynającego trasę starszoharcerską Zlotu 90-lecia harcerstwa w Wielkopolsce skradziono dokument zawierający Rotę pierwszego Przyrzeczenia Harcerskiego, złożonego na ziemiach wielkopolskich, wszystko ruszyło w tak zawrotnym tempie, że nie mieli czasu nawet oddychać. Gdy zaraz po kradzieży otworzyli koperty dowiedzieli się, że wszystko zostało zaaranżowane przez Paco Montegrifo - własciciela domu akcyjnego polującego na ten dokument - a oni muszą odnaleźć kontakt na górze Przemysława. Gdzie, do jasnej Anielki, jest góra w Poznaniu? Przecież to nie Tatry... Na szczęście inni wiedzieli więc udali się za nimi. Gdy dotarli na miejsce od razu zauważyli dwóch szachistów którzy odpowiadali zdjęciom jakie mieli w kopertach. To byli łącznicy! Kiedy podchodzili do nich gdzieś zza narożnika kamienicy wybiegł jakiś gość po prostu ich „załatwił”... Zanim zdążyli się otrząsnąć z osłupienia ktoś inny krzyknął, że pod szachownicą są jakieś kartki. Potem już miejsca zlały im się w jedną barwną plamę Poznania. Łącznik
w parku Chopina, rozmowa na tarasie kawiarni z jakimś facetem, który pozostawił im dyskietkę, Bamberka, klub internetowy, słupy ogłoszeniowe... wszystko wyznaczone rytmem urywanych oddechów, próbujących złapać choć trochę życiodajnego powietrza podczas szybkiego biegu.

...g5-g6mat... - beznadzieja pomyślał... i od niechcenia spojrzał na Tomka, który od dłuższej chwili wpatrywał się w plakat, z którego spisali ostatnie symbole. Niech ja pierzem porosnę! Wielkopolskie Zawody Szachowe! - Ryknął rozdzierająco Tomek, co wyrwało z letargu nawet „Bułę”, która od dobrej godziny wydawała się być raczej nieobecna... No oczywiście! Gdzie król dostał mata? - krzyknął i jednocześnie z Tomkiem zaczęli układać papierki na mapie żeby rozegrać tę najważniejszą partię.... Osiem czerwonych od słońca i wysiłku twarzy z napięciem spojrzało na mapę... D5 - oświadczył głosem, który mógłby przyspawać mózg do dna czaszki. I znowu szaleńczy bieg, wąskie uliczki poznańskiej starówki i ponownie ta przeklęta góra Przemysława. Nie byli jednak jedynymi, na których spłynęła łaska olśnienia we właściwym momencie... Po wzgórzu biegało już tylu ludzi w harcerskich mundurach, że można było się spodziewać rychłego zniwelowania tego zakątka starego Poznania. Czego szukać? Dokument mógł być schowany wszędzie... Biegnąc po schodach zauważyli wysprayowany napis: „Szukajcie kamienia z krzyżem” czy to informacja, czy też, po prostu, ktoś bawił się farbą. Wtedy właśnie ktoś sobie przypomniał, że w kopercie było takie bezsensowne zdjęcie kamienia.... Michał natychmiast wyjął zdjęcie i jak na archeologa przystało metodycznie zaczął obchodzić wszystkie kamienie na wzgórzu podczas, gdy inni przeglądali pobliskie śmietniki i korony drzew.

Kamień był dokładnie taki jak na zdjęciu.... dźwignęli go we dwóch a „Batman” rzucił się do kopania i już po chwili wiadomo było, że Akcja „Montegrifo” rozgrywająca się podczas Zlotu dziewięćdziesięciolecia harcerstwa w Wielkopolsce została zakończona sukcesem.

...g5-g6... szach i MAT

phm. Marek „Rex” Piegat

Kierownik Referatu Starszoharcerskiego
Chorągiew Wielkopolska

Na tropie imprez

ZLOT DRUŻYN WĘDROWNICZYCH

„Wędrownicza Watra” (22-25. VIII 2002r.)

W lasach Puszczy Bolimowskiej, tam, gdzie żerują bobry a rzeka Rawka tworzy piękne zakola, w upalne ostatnie dni sierpnia odbył się zlot drużyn wędrowniczych „Wędrownicza Watra”.

W swe progi przyjęło nas Centrum Edukacji Ekologicznej w Budach Grabskich
k/ Skierniewic, na terenie którego biwakowaliśmy wraz z drużynami i patrolami wędrowniczymi z całej Polski. Wśród nas obecni byli harcerze i instruktorzy z różnych stron kraju, z różnych lokalnych środowisk, z różnym bagażem doświadczeń harcerskich i wędrowniczych. W pewnym sensie tacy odmienni wobec siebie, a jednak tak podobni pod względem oczekiwań i poglądów na temat wędrowniczego stylu pracy i życia spotkaliśmy się po raz kolejny we wspólnym wędrowniczym gronie. W określonym miejscu i czasie zjechaliśmy się po to, by pobyć ze sobą, podzielić się wrażeniami i refleksjami płynącymi z minionego harcerskiego roku.

„Watra” to bowiem coś w rodzaju ogromnej zbiórki, w czasie której wszyscy bawią się
i pracują. Jest to również świetny moment na, czasem wręcz żarliwą, dyskusję na tematy, które nas trapią, ekscytują, które wcielamy w życie, bądź, co do których mamy nawet wątpliwości. „Watra” to bowiem wymiana myśli i doświadczeń, to możliwość „naładowania akumulatorów” na przyszły rok wędrowniczej służby.

Wędrowniczy Zlot jest również świetną okazją do tego, by wyłonić i wyróżnić dobrą drużynę wędrowniczą. Tegoroczne spotkanie zapoczątkowało rywalizację drużyn o tytuł „Najlepszej spośród równych”. Zdobywanie tego tytułu (oraz proporca) trwa przez cały rok, a jego kwintesencją jest właśnie „Watra” ostatecznie wyłaniająca ekipę, która swą postawą, pracą i służbą zasłuży na to miano. „Primus inter pares” tym razem okazała się być 44 DSH „Krzemień 66” z Gniezna.

Znakomicie na Zlocie zaprezentowały się również i inne drużyny, m.in. 203 WDH „Arizonac” oraz patrol „Wilga” z Suwałk, dzięki którym na „Watrze” w środku lasu rozbrzmiewały wspaniałe śpiewy… Może za rok znów ich usłyszymy?

Jak już wspomniałam „między wierszami” zlotowe zajęcia przygotowywali głównie uczestnicy. Tym samym każdy był niejako gościem i gospodarzem tej imprezy, uczestnikiem
i organizatorem, co budowało wśród nas pewną świadomość, że wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za to wędrownicze spotkanie. Zajęcia, które adresowane były przez nas samych do nas samych, odzwierciedlały to, co wędrownikowi jest potrzebne nie tylko
w czasie wędrówki ale też i w czasie codziennego życia. Dawały one zatem możliwość poznania ekologicznych zasad biwakowania, uczyły m.in.: jak i gdzie najlepiej rozpalać ogniska, jak wędrować nie niszcząc przyrody, co można - skromnymi środkami - przygotować smacznego na ognisku. Poza tym, każdy z nas mógł również wziąć udział w grze negocjacyjnej, zrobić dla siebie naszyjnik indiański a nawet poznać - w trakcie pieszej wycieczki - zwyczaje bobrów.

„Wędrownicza Watra” to nie tylko impreza podsumowująca całoroczną pracę drużyn wędrowniczych, to także forma warsztatów, które tym razem dotyczyły m.in. takich zagadnień, jak: obrzęd, specjalności i samorządność w drużynie wędrowniczej. Zajęcia te adresowane były głównie do tych, którzy dopiero wkraczają na wędrowniczą ścieżkę.

Jednakże ci, którzy mają już za sobą owe „początki”, mogli również z tych zajęć wynieść wiele dobrego, pogłębiły one bowiem ich wiedzę i udoskonaliły umiejętności, wiadomo bowiem, że „pracy nad sobą” nigdy dosyć.

Zlot Drużyn Wędrowniczych „Wędrownicza Watra” nie odbyłby się bez zaangażowania i wsparcia Inspektoratu Drużyn Jeździeckich GK ZHP, Wydziału Starszoharcerskiego GK ZHP oraz UHKS „Osady Jazłowieckiej” z Sochaczewa.

Tych kilka dni minęło szybko, za szybko. Mogłabym jeszcze posiedzieć przy ogniu
w gronie ludzi takich, jak ja, posłuchać o ich wielkich i małych wyczynach, dalekich i bliskich wędrówkach. Już teraz wiem, że za rok znów spotkamy się na „Watrze”. Z plecakami pełnymi wrażeń i pomysłów zjedziemy się po to, by zobaczyć starych znajomych i poznać zupełnie nowe twarze...

pwd. Daria Siwka HO

Instruktorka ds. Promocji i Informacji Hufca ZHP Gniezno

Dla każdego coś ciekawego

"Na wszelki wypadek..." [cz. 3]

“Być może, nie wszystkie opisane tu sytuacje zdarzą się na pewno, lecz nie ma większej mądrości niż wszelki wypadek...”

Joanna Chmielewska

Dla wszystkich harcerskich wychowawców szczęśliwie minęło już lato. Mam nadzieję, że nie zdarzyło się Wam Drodzy Czytelnicy nic, co mogłoby spowodować „bliższy” kontakt
z Kodeksem Karnym, w kontekście łamania jego zapisów. Pozwolę sobie jednak Wam przypomnieć o naszym wspólnym znajomym, pewnym młodym i niefrasobliwym drużynowym o imieniu Tomasz. Postanowił on zorganizować dla swojej drużyny prawdziwie męską przygodę organizując w opuszczonych kamieniołomach grę. Podczas pokonywania mostu linowego, w wyniku wybuchu petardy wojskowej, jeden z harcerzy, nie będąc odpowiednio zabezpieczonym do tego typu zajęć, spada liny.

W zeszłym miesiącu pozostawiliśmy naszych bohaterów w szpitalu, gdzie pechowy harcerz Wiesio właśnie leżał w śpiączce, spowodowanej upadkiem z liny, podczas zbiórki „w terenie” a nasz znajomy drużynowy - Tomek - zaczynał się modlić, żeby tylko wszystko było
w porządku... Cóż... Wiesiek nie obudził się już ze śpiączki. Sytuacja nie wyglądała najlepiej, gdyż to właśnie przez lekkomyślność Tomka doszło do wypadku, którego tragiczny koniec przyszło nam właśnie oglądać.

Nieumyślne spowodowanie śmierci

Kodeks karny przewiduje taką sytuację. Jest to nieumyślne spowodowanie śmierci. Treść przepisu brzmi następująco:

Art. 155. Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5

Zapis jest bardzo lakoniczny, a pociąga za sobą bardzo brzemienne skutki. Na czym więc polega owa nieumyślność w postępowaniu sprawcy?

Nieumyślne spowodowanie śmierci polega na nieostrożnym zachowaniu się sprawcy, którego skutkiem była śmierć człowieka. Nieostrożne działanie sprawcy, w tym wypadku, polegać będzie na zachowaniu wynikającym z lekkomyślności lub niedbalstwa.

W postępowaniu naszego drużynowego, na pewno znajdziemy lekkomyślność. Zakładał on bowiem bezpodstawnie, że nic nie może się stać przy przechodzeniu po linie, bo przecież nigdy wcześniej żaden wypadek nie miał miejsca. Poza tym przecież każdy potrafi chodzić po linie...

Niestety te tłumaczenia nie znajdą zrozumienia u prokuratora i przede wszystkim u rodziców, którzy stracili swoje dziecko przez to, że komuś nie chciało się wcześniej pomyśleć. Jak się sprawa dalej potoczy? Zapewne zostanie wydany wyrok skazujący, orzekający karę
w zawieszeniu. Nasz pechowy drużynowy nie pójdzie co prawda do więzienia, jednakże przez najbliższe kilka lat, aż do momentu pozytywnego upływu terminu próby, którym jest okres zawieszenia wykonania kary, będzie musiał wpisywać w ankiety “karany”. Wiadomo jednak, że nie rzecz w tym, jak długo formalnie będzie na naszym pechowym drużynowym ciążyć wina za nieumyślne spowodowanie śmierci swojego poszkodowanego a w tym, że pamięć
o tym wydarzeniu pozostanie, podważając zarówno kwalifikacje Tomka jako wychowawcy, jak również podkopując zaufanie do organizacji, której wychowawca zawiódł zaufanie pokładane w nim przez rodziców zmarłego chłopca.

Tak więc właśnie może potoczyć się rozwój przypadków, gdy nie przemyślimy do końca konsekwencji swoich działań. Tak właśnie może zakończyć się scenariusz zdarzeń, gdy coś, jak zaznaczone to zostało na początku, “nie pójdzie”.

Nie tylko w wypadku Tomka i Miecia może zaistnieć tragiczny scenariusz. Brak umiejętności lub daleko posunięta lekkomyślność i brawura w wielu innych sytuacjach mogą spowodować wasze zetknięcie się z prawem karnym. Do przemyślenia proponuję kilka poniższych przykładów

Przykład1.:

Drużyna podczas obozu wybiera się na zajęcia ze wspinaczki w pobliskie skałki. Przy zakładaniu uprzęży wspinaczkowej jednemu z harcerzy, drużynowy niedopełnia obowiązku sprawdzenia czy wszystko zostało odpowiednio zapięte (niedbalstwo), w skutek czego harcerz wpina się w nieodpowiedni element uprzęży nieprzeznaczony do asekuracji. Podczas pokonywania ściany “na wędkę” harcerz w wyniku osunięcia się nogi z występu skalnego “odpada” od ściany a źle zapięta uprząż rozpina się, co powoduje upadek wspinającego się. Skutkiem upadku jest śmierć podopiecznego.

Powyższe zdarzenie to klasyczny przykład nieumyślnego spowodowania śmierci w wyniku niedbalstwa, gdyż to właśnie prowadzący zajęcia drużynowy jest odpowiedzialny za bezpieczne ich przeprowadzenie. Podobnie będzie wyglądać sytuacja gdy w miejsce drużynowego wejdzie przyboczny, zastępowy czy inna osoba prowadząca takie zajęcia. Nikogo nie będzie w przypadku śmierci obchodzić, że ktoś jest z natury roztrzepany. Pytanie będzie zawsze jedno: dlaczego nie zostało sprawdzone zapięcie uprzęży?

Przykład 2

Zastęp starszoharcerski udaje się na zbiórkę “komandoską” podczas, której wśród wielu przygód zaplanowana została przeprawa, w pełnym oporządzeniu, wpław przez jezioro. Wszystko idzie gładko aż do chwili, gdy jeden z członków zastępu zaczyna słabnąć. Niestety, jego wołanie o pomoc zostało zbyt późno usłyszane. Chłopak utopił się nim ktokolwiek zdążył zareagować.

Przykład 3

Postanowiono zorganizować zjazdy z wiaduktu kolejowego nad rzeką Cybinką. Wszyscy byli ciekawi bo pierwszy raz będą zjeżdżać w środek rzeki a później przeprawiać się na jej brzeg. Dokładnie na środku pod wiaduktem leży w korycie duża płyta, na której można stanąć
po zjeździe. Zadanie dodatkowo utrudniał silny nurt rzeki. Podczas ćwiczeń jeden
ze zjeżdżających poślizgnął się na częściowo zalanej płycie i tracąc równowagę przewrócił się a nurt Cybinki pociągnął go po kamienistym dnie, co spowodowało, że
uderzył głową
o jeden z kamieni, efektem czego stracił przytomność i utopił się.

Przedstawione przykłady to również typowe przykłady niepotrzebnej brawury, które zakończą się spotkaniem w sądzie. W przykładzie 2 organizator odpowiedzialny za przeprawę zachował się lekkomyślnie nie zabezpieczając przeprawy lub co najmniej nie gwarantując uczestnikom kamizelek asekuracyjnych. Taka samą sytuację mamy również w przykładzie 3.

1.4. Naruszenie nietykalności osobistej

Historia 2:

Zastęp “Commando” postanowił w ramach “ćwiczeń” terenowych podejść obóz 123 DH “Copernicus”. Chłopaki z “Commando” byli zawsze zafascynowani działaniami specjalnymi
a szczególnie dywersją i skrytym przenikaniem przez linie wroga. W skład zastępu wchodzili sami “twardziele” więc metody jakie stosowali były oparte na najlepszych wzorcach rodem z “Seals” czy “Airborne”. Dlatego też przed samym podejściem podzielono zadania tzn. kto
i kiedy “zdejmie” wartowników a kto dokona wypadu i zabierze proporzec. Wszystko szło dobrze. Na warcie stały tylko dwie osoby. Nie trzeba było się zbytnio męczyć i zdjęcie wartowników nie nastręczyło większej trudności. Jak zwykle najpierw podcięto im nogi
a następnie związano i zakneblowano. Jednak dziewczynie udało się wypluć knebel
i zaalarmowała obóz. Drużynowy natychmiast zawiadomił Policję. Zastęp został złapany.

W powyższym wypadku będziemy mieli właśnie do czynienia z naruszeniem nietykalności. Wynika to bowiem z treści art. 217 ­§1 kk

art. 217 §1 Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku

Dlatego też, gdy podczas nocnych podchodów jakimś “komandosom” zachce się “zdejmować” wartowników. Wystarczy bowiem, że wartownik zostanie obezwładniony a już zachowanie “zwiadowców” będzie wypełniało znamiona przestępstwa ponieważ jak mówią mądrzy ludzie (czyli tzw. komentatorzy kodeksów) wystarczy kogoś popchnąć, szarpnąć za włosy czy w jakikolwiek inny sposób bezpośrednio oddziaływać na ciało poszkodowanego. Co ciekawe za naruszenie nietykalności osobistej może być również uznane oblanie kogoś wodą (chociażby tak jak robią to młodzi ludzie kultywujący “tradycję” śmigusa - dyngusa), choć wydaje się to nieco wątpliwe z punktu widzenia społecznej szkodliwości czynu.

Ta sama sytuacja zachodzi, gdy podczas manewrów, czy gry wojennej, dochodzi
do szarpaniny czy też wynaturzonych zachowań w postaci kopania złapanych “jeńców”. Pomijam tu już moralny aspekt całej sprawy skupiając się jedynie na pragmatycznym podejściu. Pamiętajcie, że by mówić o naruszeniu wolności wystarczy już kilka sińców czy zadrapań, których może nabawić się uczestnik gry lub “zdjęty wartownik”. Dlatego też, warto się trzy razy zastanowić zanim zastosuje się metody działania służb specjalnych czy to podczas gry, czy podczas podchodzenia obozu. Poza tym jaka to frajda podejść obóz przez nikogo nie strzeżony bo wartownicy zostali “uciszeni”. Najłatwiej jest przecież skoczyć komuś na plecy i zakneblować usta. Sztuką jest natomiast tak podejść, by nikt się nie zorientował - łącznie ze strzegąca obozu wartą.

Pamiętać trzeba też o tym, że jeżeli nasi “komandosi” zastosują jeszcze szerszy wachlarz środków dywersyjnych w postaci zakneblowania i związania wartowników bądź uwięzienia jeńców to klasyfikacja ich działania będzie jeszcze surowsza ze względu na to, iż dokonają przestępstwa.

Wystarczy bowiem, że wartownicy ci zostaną związani lub przetransportowani do podobozu, którego nie będą mogli opuścić a będziemy mieli do czynienia z przestępstwem pozbawienia wolności.

1.5. Pozbawienie wolności

art. 189 §1. Kto pozbawia człowieka wolności, podlega karze pozbawienia wolności od
3 miesięcy do lat 5.

Jak więc wynika z powyższego zapisu pozbawienie wolności dotyczyć będzie wolności fizycznej i cielesnej. Polegać będzie na sprowadzeniu pewnego stanu trwającego jakiś choćby najkrótszy okres, w ciągu którego osoba poszkodowana nie będzie miała swobody zmiany miejsca, poruszania się bądź ruchów.

Jeżeli zatem nasi “komandosi” zwiążą napadniętych wartowników lub zabiorą do swojego obozu i nie będą chcieli wypuścić to będą oni odpowiadać z omawianego przez nas artykułu. Podobna sytuacja może nastąpić podczas gry wojennej jeżeli, ktoś zbytnio “wczuje się”
w rolę.

Wyłączenie odpowiedzialności

Co w takim razie począć ze znanymi w naszym programie grami terenowymi, w których często dochodzi do sytuacji które mogłyby być zakwalifikowane jako czyny zabronione (chociażby szamotanina przy odbieraniu chusty pełniącej rolę „życia” w grze)? Czy w takim razie musielibyśmy zrezygnować z podobnych form naszej działalności? Na szczęście prawo karne przewidziało taką sytuację, w której co prawda pewne działanie wypełnia znamiona czynu zabronionego, lecz nie jest ono w świetle regulacji kodeksowej bezprawne, nosi ono fachową nazwę kontratypu. Do tej grupy czynów należą tylko ściśle przewidziane i opisane w kodeksie przypadki.

Dla naszych rozważań istotne znaczenie będzie miała sytuacja opisana przez prawo karne jako zgoda poszkodowanego. Jeżeli bowiem wszystkie osoby, które biorą udział w grze, zabawie lub np. chrzcie obozowym wyrażą zgodę wprost lub w sposób dorozumiany (czyli brak sprzeciwu).

Nie będziemy więc mieli do czynienia z popełnieniem czynów zabronionych (zarówno naruszenia nietykalności cielesnej jak i pozbawienia wolności) w wypadku istnienia zgody osób, których dobra w postaci nietykalności cielesnej jak i wolności zostały naruszone. Przekładając to na konkretny przykład, nie będzie przestępstwem skrępowanie uczestnika gry czy podchodów jeżeli wszyscy uczestnicy wyrażą zgodę na taki sposób eliminacji. Podobnie będzie w przypadku podczas chrztu obozowego czy jakieś gry za zgodą uczestnika naruszana jest jego nietykalność cielesna poprzez poszturchiwanie lub inne czynności, które przy braku zgody „poszkodowanego” byłyby naruszeniem omawianych przepisów.

phm. Marek Piegat

Kierownik Referatu Starszoharcerskiego

Chorągwi Wielkopolskiiej

Dla każdego coś ciekawego

CELE I MITY

Przeczytałem ostatnio tekst na temat celowości pracy w harcerstwie... Z powodu niskiej świadomości celów organizacji, czy też niezrozumienia jej celów rodzą nam się nieraz pomysły trochę do naszej organizacji nie przystające. Opisze ten proceder na przykładzie jednostki harcerskiej, którą kieruję - Karcerskiej Szkoły Ratownictwa

Harcerska Szkoła Ratownictwa, jest jednostką organizacyjną Wydziału Specjalności GK ZHP, której głównym celem jest nauczanie harcerzy umiejętności udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej.

A - jak wiemy - celem ZHP jest „jest zgodnie z zasadami skautingu przyczynianie się do rozwoju młodych ludzi w taki sposób, aby w pełni mogli wykorzystać swoje możliwości (...) jako odpowiedzialni obywatele” (fragment broszury „Harcerskie Ideały - nasze cele”.)

No więc uczymy udzielania pomocy w różnych warunkach, tak, aby harcerz, gdy dorośnie i zostanie odpowiedzialnym obywatelem umiał pomóc drugiemu człowiekowi w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia: w domu - gdy będzie chodziło o jego rodzinę, na ulicy, w zakładzie pracy, ale też w górach, na rejsie morskim, czy na spływie kajakowym - wszędzie tam, gdzie pomoc może nie nadejść szybko.

Robimy to (szkolimy) w pełnym przekonaniu co do słuszności celów HSR i celów ZHP.

No i tu pojawia się nasza (nie) świadomość celów. Bo, już nie wiem ile razy, zadano mi pytanie, dlaczego nie nadajemy uprawnień państwowych ?

Powstaje kolejne pytanie - co to są uprawnienia państwowe w zakresie ratownictwa - jakby tu rzec - amatorskiego?

Najniższe ratownicze uprawnienie, upoważniające do wykonywania pewnych zaawansowanych technik ratunkowych to zdobycie uprawnień zawodowych ratownika medycznego po ukończeniu 2 letniej szkoły pomaturalnej i odbyciu praktyk w pogotowiu ratunkowym.

No może jeszcze niżej stoi kurs sanitariuszy, prowadzony przez stacje pogotowia ratunkowego, który raczej jest instruktażem przyszłego pracownika.

Czy HSR powinno dążyć do zrównania swoich kursów z którymś z tych powyższych?

I tu jest pytanie o celowość. Czy celem HSR powinno być szkolenie zawodowych służb medycznych na potrzeby kraju?

Przecież są do tego powołane służby państwowe, opłacane z kieszeni podatnika, nad których rozwojem czuwają odpowiednie struktury naukowe i ministerialne - czy tam jest nasze miejsce jako organizacji pozarządowej ?

No tak - odpowiedzą oponenci - ale chodzi o to, żeby ten harcerz po ukończeniu kursu harcerskiego coś miał... jakiś papier honorowany nie tylko w ZHP.

Ja odpowiadam - naszym celem nie jest wydawanie papierów honorowanych to tu, to tam. Naszym celem jest nauczenie umiejętności niesienia pomocy. Nie chciałbym, żeby HSR zamieniła się kiedyś w fabrykę wydawania papierów. Chciałbym, by absolwenci naszych kursów rzeczywiście byli w stanie pomóc wtedy, gdy to będzie potrzebne.

Kolejny mit, to kursy tzw. unijne. To znowu pokazuje niską wiedzę społeczną
na temat działania unii europejskiej. Nikt w Polsce nie prowadzi kursów certyfikowanych przez Unię Europejską bo takich nie ma. Polski Czerwony Krzyż prowadzi (bardzo dobre zresztą) kursy certyfikowane przez Europejski Czerwony Krzyż, które to kursy są zgodne
z postanowieniami Europejskiej Rady Resuscytacji.

Ale ani Europejski Czerwony Krzyż, ani tym bardziej bardzo fachowe ciało jakim jest Europejska Rada Resuscytacji nie są instytucjami Unii Europejskiej tylko organizacjami pozarządowymi (nb. Europejska Rada Resuscytacji jest zarejestrowana w Szwajcarii - kraju spoza piętnastki) takimi samymi jak WOSM czy WAGGS. Skąd więc pomysł, by ZHP organizował kursy unijne ? Doprawdy nie wiem...

A mimo to pojawia się czasem dążenie, by i tu celem HSR było szkolenie „dla papieru”. Nie da się państwowego to może da się jakiś „unijny”.

W Polsce, by udzielać pomocy na ulicy, czy w domu, lub by wolontariacko pełnić służbę np. w trakcie białej służby, nie potrzeba mieć żadnego uprawnienia - państwowego czy unijnego. Natomiast każdy ma obowiązek nieść pomoc najlepiej jak potrafi. Dobrze by było, żeby się nie bać nieść pomocy, a nie bać się - to znaczy być pewnym tego, co się robi. Czyli dobrze wyszkolonym i przygotowanym.

I to jest cel HSR.

Szkoleniem ratowników jeżdżących w karetkach czy pędzących do pożaru powinny zajmować się inne instytucje. Nie harcerstwo.

A co potem?

No tak, ale jak taki harcerz napali się na ratownictwo - to czy możemy zgodzić się żeby odszedł do innej organizacji po to, by tam ratować ludzi? Nie lepiej stworzyć mu warunki do rozwoju swojej pasji tu - w ZHP ?

No proszę i mamy gotowy plan na ominięcie celów ZHP. A co się stanie, jak taki 20 letni harcerz pójdzie pracować ochotniczo do GOPR ? Czy w czymś nam to przeszkadza? Powinniśmy być dumni, że udało nam się - jako organizacji - spowodować, że ktoś odnalazł radość w niesieniu pomocy innym.

Nie możemy - w imię źle pojętych celów harcerstwa - zastępować instytucji rządowych. Ciągle gdzieś czai się wizja, że harcerstwo to taka zapasowa armia polska, drugi system ratowniczy i drugi system obrony cywilnej, alternatywny system edukacji.

A przecież nie na tym ma polegać nasza rola w Państwie. Naszą rolą jest przygotować młodego człowieka do bycia odpowiedzialnym obywatelem. I wydaje mi się - to właśnie -
i ZHP, i HSR robi.

hm. Rafał Klepacz

Szef Harcerskiej Szkoły Ratownictwa

Dla każdego cos ciekawego

Namiestnictwo harcerskie - wspólnota harcerzy starszych

Dziś jest śliczny wrześniowy dzień. Jesień zbliża się wielkimi krokami, dla mnie jest to czas wielu przemyśleń. Czas, kiedy mogę siąść i zastanowić się nad swoją pracą instruktorską. Dwa i pół roku temu też był piękny, ale za to bardzo mroźny dzień. Tego dnia zostałam Namiestniczką Harcerską. Bardzo cieszyłam się z tego powodu, bo przecież to nowe i jakże nieznane pole służby. Mój plan działania był bardzo starannie opracowany. Przede wszystkim poprowadzić drużynowych tak, aby robili dużo, ale wszystko pod moim okiem. Sądziłam, że to najlepsze rozwiązanie. Lecz z dnia na dzień stosunki z moimi drużynowymi bardzo się pogarszały. Nie bardzo rozumiałam, czemu się tak dzieje, przecież wszystko mają wyłożone, tylko pracować. Zaczęłam się zastanawiać.....

(...) Zobacz (...) przed sobą miałam trzynastu wspaniałych drużynowych każdy
z własną receptą na pracę z drużyną, na życie. Drużynowi, którzy oprócz swojej pracy harcerskiej interesują się żeglarstwem, są członkami szkolnych klubów sportowych, uprawiają wspinaczkę... (...) Pomyśl (...) I tu nasuwa się bardzo prosty wniosek. Przecież moi drużynowi nie są harcerzami młodszymi, ich nie trzeba prowadzić za rękę. Wśród instruktorów jest taka mentalność, że drużynowy to jeszcze dziecko - skoro z dziećmi pracuje. Jakże dalekie jest to od prawdy. Nasi drużynowi to harcerze starsi, którzy są w trakcie zdobywania stopni instruktorskich. Są poszukiwaczami w ogromnej krainie harcerskiej służby. (...) Pomóż (...) Jakże prosto problem, z którymi borykają się drużynowi rozważyć podczas spotkań namiestnictwa. Dopasować sprawę do odpowiedniej formy starszoharcerskiej. Im nie jest potrzebne gotowe rozwiązanie a tylko wystarczy naprowadzić ich na właściwy tor a maszyna sama się nakręci...

(...)Działaj. Dziś moja współpraca bardzo się różni od tej z początku. Moi drużynowi tworzą nasz hufiec w całym tego słowa znaczeniu. To już nie ja namiestniczka organizuję coś dla nich to każdy z nich robi coś dla nas. Zostałam głosem doradczym w pracy, opiekunem prób instruktorskich.

W codziennej pracy instruktorskiej bardzo szufladkujemy naszych drużynowych. Najczęściej właśnie według tego, co robią i z kim pracują. Bardzo często nie myślimy
o naszych drużynowych odpowiednio do ich wieku, rozwoju i aktywności pracy w hufcu i nie tylko. Namiestnictwo harcerskie to nie zbiorowość drużynowych, których łączy tylko hufiec. To młodzi ludzie z podobnymi zainteresowaniami. To ludzie potrzebujący kontaktu z harcerzami starszymi. W codziennym planowaniu i poszukiwaniu jak najlepszej drogi dla nich nie zapominajmy o ich rozwoju. Poszukajmy czasem za nich odpowiednich kursów, szkoleń. Niech ich wyczynem nie będzie ciągle ta sama drużyna, ale cos nowego. To do nas -Namiestników i Namiestniczek należy motywacja i stawianie przed nimi coraz to nowych i jakże ambitnych wyzwań. Naszym drużynowym potrzebna jest praca metodą wędrowniczą. To właśnie Namiestnictwo daje im szanse zdobywania starszoharcerskich znaków służb, stopni starszoharcerskich. Jest odpowiedzią na naturalną potrzebę przebywania w gronie rówieśników.

Dopiero, co rozpoczął się rok harcerski może nie macie takich problemów, jak ja na początku pracy. Może już od dawna pracujecie tak, jak na harcerzy starszych przystało, ale pomyślcie, co jeszcze możecie dla nich zrobić, jak im pomóc w indywidualnym rozwoju.

Życzę wszystkim bardzo efektywnej pracy.

phm. Dagmara Cios

Namiestniczka Harcerska
Hufca Radom - miasto

Dla każdego coś ciekawego

Matura... i co dalej?

Studiuję matematykę...

Kilka razy usłyszałam odpowiedź: „Piękna nauka. Trudna, ale piękna...”. Trochę częściej padało zwykłe „Aha”. Ale najczęstszą reakcją jest przerażenie w oczach i wyjęczane „Ojej...” lub coś podobnego. Na następne pytanie, które niezawodnie pada, odpowiadam, że nie będę nauczycielką. Kim w takim razie będę?

Biomatematykiem.

Co to jest biomatematyka?

Kiedy, po prawie roku studiowania, usłyszałam o tej specjalności, spytałam dokładnie o to samo. Nawet komputer podkreśla to słowo, jako nieznane.

Niewątpliwie w Polsce nie jest to znany kierunek. Celowo napisałam „w Polsce”, ponieważ, jak się okazuje, na zachodzie jest on prowadzony nie tylko jako specjalność do wyboru, ale istnieją całe wydziały poświecone tej nauce. Biomatematyka jest szczególnie popularna w USA. I właśnie wzorując się na tamtejszych uczelniach i programie nauczania, kilka lat temu zaproponowano tę nową specjalność studentom matematyki na Uniwersytecie Wrocławskim.

Biomatematyka zajmuje się zastosowaniem zaawansowanych narzędzi matematycznych
i statystycznych w biologii, medycynie, genetyce i innych pokrewnych naukach.

Student biomatematyki poza wykładami z różnych dziedzin matematyki ma obowiązek zaliczyć kilka wykładów dotyczących statystyki, którą musi gruntownie poznać zarówno od strony teoretycznej jak praktycznej. Dzięki temu jest przygotowany do przeprowadzania eksperymentów, począwszy od planowania do opracowywania otrzymanych danych.

Ale to, co odróżnia statystyka od biomatematyka to znajomość terminologii i zagadnień biologicznych. Student zaraz po wybraniu specjalności, czyli w czwartym semestrze, powinien zaliczyć przynajmniej dwa wykłady z biologii prowadzone przez wykładowców z instytutu biologii. Powinien, ale jak na razie nie udało się tego zrealizować. Takie wykłady zaczną odbywać się dopiero w najbliższym roku akademickim. Niestety „dopiero” teraz, ponieważ celem tych wykładów jest zapoznanie z terminologią i zagadnieniami przydatnymi przed przystąpieniem do wykładów typowo biomatematycznych. Osoby, które już na takie wykłady uczęszczały, miały trochę utrudnioną naukę, ale teraz prawdopodobnie już wszystko będzie się odbywało we właściwej kolejności.

No i oczywiście jest szereg wykładów ściśle związanych ze specjalnością, poruszających najróżniejsze zagadnienia. Począwszy od poznawania, a później także tworzenia, różnych modeli rozwoju populacji oraz innych obecnie klasycznych już tematach związanych z ekologią i epidemiologią, a skończywszy na aktualnych badaniach genetycznych. Ze względu na świeżość tych zagadnień, często nie ma literatury, nie tylko w języku polskim, a wykładowcy bazują na artykułach ukazujących się w zagranicznych wydawnictwach naukowych i innych obcojęzycznych publikacjach.

W opracowywaniu danych pracę ułatwia oczywiście komputer oraz znajomość pakietów statystycznych i matematycznych. Dlatego dostępny jest szereg zajęć umożliwiających poznanie programów (takich jak MatLab, Statistica, Mathematica itp.) oraz nauka programowania.

Na Wydziale Matematyki i Informatyki obowiązuje system punktowy. Za każde zaliczone zajęcia student otrzymuje określoną liczbę punktów. Do zaliczania studiów musi zdobyć odpowiednią liczbę punktów z przedmiotów podstawowych do wyboru dla danej specjalności, nie kierunkowych, humanistycznych i oczywiście za wszystkie przedmioty obowiązkowe. Dzięki temu każdy student może indywidualnie ułożyć program studiów w zależności od zainteresowań. Można zapisywać się na wszystkie dostępne zajęcia, również na innych wydziałach lub uczelniach, nawet nie związane ze specjalnością. Im wyższy rok studiów, tym więcej jest dostępnych wykładów.

Ważną rzeczą przy podjęciu decyzji o kierunku studiów są perspektywy zatrudnienia. Jeśli chodzi o biomatematykę, to niestety nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak to będzie wyglądać w Polsce. Za rok pierwsi absolwenci będą mieli wpisaną tą specjalność w dyplomie. Będą jedyni w Polsce. A pracy mogą szukać w laboratoriach medycznych prowadzących badania. Wszędzie tam gdzie biologom brakuje aparatu matematycznego czy statystycznego jest miejsce dla biomatematyka. Oczywiście, ze względu na gruntowną znajomość statystyki nie jest to jedyne możliwe miejsce pracy. Jak to będzie wyglądało w rzeczywistości? Okaże się za rok...

phm. Katarzyna Stępień

instruktor-wykładowca HSR

Metodyka

Jak już informowaliśmy w poprzednich numerach Na Tropie trwają prace nad zapisem metodycznym dla wszystkich grup wiekowych w ZHP. W poprzednim numerze przybliżyliśmy Wam tezy do dyskusji ogólnozwiązkowej. W obecnym numerze publikujemy propozycję zapisu metodyki starszoharcerskiej. Jest on wynikiem prac prowadzonych w ostatnich miesiącach i bazuje na materiałach ze spotkań kadry starszoharcerskiej, które odbywały się w ostatnim czasie. Zapoznajcie się z tym zapisem i napiszcie co o tym sądzicie. Czekamy na informacje do połowy października.

hm. Ryszard Polaszewski

METODYKA STARSZOHARCERSKA

projekt do konsultacji w ramach dyskusji metodycznej

[sierpień]

  1. Rozwój psychofizyczny.

. . .

  1. Przeważająca forma aktywności (charakterystyczna dla grupy wiekowej).

Najważniejszą formą aktywności harcerzy starszych/wędrowników jest służba - realizowana zarówno na zewnątrz jak i do wewnątrz organizacji. Służba podejmowana indywidualnie przez harcerza starszego/wędrownika i przez zespół.

Zadania podejmowane przez harcerza starszego/wędrownika mają charakter wyczynu. Daje im to możliwość sięgania po coraz to nowe wyzwania, które zaspokoją potrzebę samorealizacji. Poza tym działalność starszoharcerską/wędrowniczą charakteryzuje ważne miejsce specjalności i specjalizacji pozwalających na rozwijanie indywidualnych zainteresowań.

  1. Funkcjonowanie metody wychowawczej i jej elementów.

Prawo i Przyrzeczenie Harcerskie to fundamenty pracy starszoharcerskiej/wędrowniczej. Są one dla każdego harcerza starszego/wędrownika drogowskazami w życiowej drodze. Wartości zawarte w tych kanonach przyjmuje on ze świadomością stawianych mu wymagań. Harcerz starszy/Wędrownik stara się dążyć do ideału, świadomie akceptując zasady harcerskiego stylu życia. Pomocniczy wobec Prawa Harcerskiego jest Kodeks Wędrowniczy, będący opisem odpowiedzialnej, wrażliwej i aktywnej postawy wobec otaczających nas ludzi i świata.

W zależności od liczebności i potrzeb drużyny funkcjonują dwa modele działania małych grup:

Wszystkie umiejętności zdobywane przez harcerzy starszych/wędrowników powinny być wykorzystywane w konkretnym działaniu - w dużej części o charakterze służby. Zachętą do działania jest starszoharcerska/wędrownicza dewiza: „Wyjdź w świat, zobacz, pomyśl - pomóż czyli działaj”.

Program powstaje w zespołach starszoharcerskich/wędrowniczych jako wypadkowa potrzeb ich członków oraz potrzeb społeczności, w których zespoły te funkcjonują. Programy działania drużyn starszoharcerskich/wędrowniczych wzmacniane są propozycjami płynącymi z innych zespołów z hufców, chorągwi oraz GK ZHP. Drużyna starszoharcerska/wędrowniczą powinna też wykorzystywać propozycje innych instytucji i organizacji. Zadania podejmowane przez drużynę i harcerzy starszych/wędrowników powinny być ambitne - na miarę wyczynu.

  1. Charakterystyka instrumentów metodycznych.

Harcerze przechodzący do drużyny starszoharcerskiej/wędrowniczej powinni posiadać zdobyty stopień ćwika. Stopień ten zdobywają w drużynie harcerskiej w 2-3 klasie gimnazjum. Jeżeli nie posiadają go, powinni szybko zdobyć ten stopień w 1 klasie liceum.

Dla osób przychodzących do harcerstwa w liceum ćwik rozbudowany o „próbę ZHP” jest pierwszym zdobywanym stopniem. Po jego zdobyciu uzyskują prawo złożenia Przyrzeczenia Harcerskiego.

Stopnie zdobywane przez harcerzy starszych/wędrowników to:

Dopełniający się system sprawności mistrzowskich (kilkanaście na bardzo wysokim poziomie), odznak (turystyczne, BORM, itp.), uprawnień (płetwonurkowe, spadochronowe, prawo jazdy, FCE, itp.) służy potwierdzaniu osiągnięcia przez harcerza starszego/wędrownika mistrzostwa w wybranych dziedzinach aktywności. Wszystkie te umiejętności przekładają się na dokumenty/zaświadczenia/certyfikaty czytelne na zewnątrz organizacji.

Funkcjonujących w ZHP 10 znaków służb przygotowuje do podjęcia stałej służby i uczy pracy
w zespole. Poprzez zdobywanie znaków służb harcerz starszy/wędrownik poznaje obszary aktywności, na których ma możliwość pełnić służbę na rzecz organizacji i społeczeństwa.

Część harcerzy starszych/wędrowników decyduje się na pełnienie stałej służby w ZHP i wstępuje na drogę instruktorską. Dla tych harcerzy starszych/wędrowników stopnie instruktorskie,
a w szczególności próba przewodnikowska, jest bardzo ważnym bodźcem pobudzającym do doskonalenia się. Stopień przewodnika może być zdobywany w drużynie, namiestnictwie, szczepie
i powinien być połączony ze zdobyciem kolejnego stopnia harcerskiego.

  1. Stosunek do specjalności, rozwijanie zainteresowań.

Program realizowany przez drużyny oparty jest na specjalnościach i na specjalizacjach wynikających z indywidualnych ścieżek rozwoju harcerzy starszych/wędrowników. Każdy harcerz starszy/wędrownik powinien dążyć do mistrzostwa w wybranej dziedzinie aktywności. Temu ma służyć specjalizacja czy też specjalności w drużynach, zastępach, sekcjach i klubach.

  1. Charakterystyczne formy pracy.

  1. Rola drużynowego.

Drużynowy jest pierwszym wśród równych. Zasadą jest wybieralność drużynowego przez drużynę. Pozycja drużynowego wypracowana jest poprzez jego autorytet jako lidera grupy oraz zaufanie jakim został obdarzony przez członków drużyny. Formalnie jako miejsce w zespole określa konstytucja drużyny.

Drużynowy wspiera harcerzy starszych/wędrowników w ich samorozwoju i samowychowaniu. Idealnym rozwiązaniem jest pełnoletni instruktor i najlepiej co najmniej w stopniu podharcmistrza (możliwość organizowania samodzielnych obozów drużyny). Poza tym konieczne jest przygotowanie do pełnionej funkcji na specjalistycznym kursie dla drużynowych starszoharcerskich/wędrowniczych.

Jeżeli brakuje pełnoletniego drużynowego trochę inny model może funkcjonować w drużynach działających w ramach szczepu. W tej sytuacji rolę instruktora wspierającego harcerzy starszych/wędrowników może pełnić szczepowy. Niepełnoletni drużynowy skupia się bardziej na organizacji życia drużyny i koordynacji podejmowanych zadań.

  1. Rola grupy rówieśniczej

Harcerze starsi/Wędrownicy tworzą w ramach organizacji wyróżniającą się grupę wiekową o dużym poczuciu tożsamości. Wiążąca dla tej grupy wiekowej jest idea wędrownictwa zawarta w kodeksie wędrowniczym, oraz dewizie wędrowniczej i opisana poprzez symbol jakim jest wędrownicza watra.

Wędrownicza watra - ognisko ułożone w sposób skautowy na tzw. długie palenie, z którego wychodzą trzy płomienie. Watra na zielonym tle lewego naramiennika to symbol świadomej życiowej wędrówki po zagadnieniach i tematach z zakresu wszelakich dziedzin ludzkiej aktywności. Wędrówki po własnej miejscowości, regionie, Polsce, Europie i świecie. Trzy płomienie oznaczają dążenie ku doskonałości (siła ciała - dbałość o zdrowie i tężyznę fizyczną, siła rozumu - dążenie do wiedzy i rozwijanie swojego intelektu, siła ducha - kształtowanie charakteru, dążenia do prawdy i Boga), a brązowe polana sposób działania wędrowników - elementy wędrowniczej pracy (służba, szukanie swojego miejsca w społeczeństwie, praca nad sobą). Zielone tło naramiennika przypomina, że to wszystko odbywa się na tle harcerskiego życia.

Funkcjonowanie wszystkich tych elementów wzmacnia poczucie tożsamości i wskazuje jakie wartości są najważniejsze dla harcerzy starszych/wędrowników. Dzięki temu mają oni poczucie więzi z innymi harcerzami starszymi/wędrownikami i z całą organizacją. Związek jasno wskazuje czego od nich oczekuje, traktuje harcerzy starszych/wędrowników jak partnerów, jak dorosłe osoby.

Drużyna starszoharcerska/wędrownicza jest niezbyt liczna. Jest to przede wszystkim grupa ludzi, których łączy jedna idea. Jej członków łączą więzi o charakterze przyjacielskim. Brak w niej wyraźnego podziału na kadrę i uczestników - wszyscy odnoszą się do siebie na zasadach partnerskich.

Grupa jest otwarta - do drużyny może przystąpić każdy kto zdeklaruje się przestrzegać zasad starszoharcerskich/wędrowniczych. Nie powinno stawiać się specjalnych barier w przystąpieniu do grupy. Otwarta to również oznacza otwartość na współpracę z innymi. Nie zamykanie się w we własnym środowisku

Drużyna jest również elitarna. Harcerzem starszym/Wędrownikiem może zostać każdy, ale musi zaakceptować stawiane mu przez organizację wymagania. Świadome przyjęcie dla siebie harcerskiego stylu życia stanowi o elitarności drużyny starszoharcerskiej/wędrowniczej.

Drużyna starszoharcerska/wędrownicza jest solidarna - cechuje ją umiejętność wspólnego radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Wynika z faktu iż przyjaciele zawsze mogą na siebie liczyć.

Harcerze starsi/Wędrownicy przyjmują aktywną postawę w swoim środowisku szkolnym. Starają się angażować w życie wspólnoty uczniowskiej (klasy, samorząd uczniowski, koła naukowe itp.).

  1. Zorganizowanie się drużyny do działania, rola przybocznych.

Drużyna starszoharcerska/wędrownicza jest raczej mała - liczy sobie zwykle od 12 do 24 członków. Funkcjonuje system małych grup w postaci patroli bądź zastępów starszoharcerskich/wędrowniczych. Zasady funkcjonowania drużyny reguluje Konstytucja Drużyny.

Rola przybocznych jest niewielka. Każdy członek drużyny starszoharcerskiej/wędrowniczej odpowiada za pewien obszar działalności drużyny (powierzane są im funkcje mniejsze i większe, dostosowane do ich możliwości i umiejętności). W związku z tym w drużynie jest wielu funkcyjnych
i wszyscy oni mają duży wpływ na bieg spraw w drużynie (między innymi poprzez zasiadanie w Radzie Drużyny). Harcerze starsi/Wędrownicy posiadają dużą swobodę w podejmowaniu decyzji, wyznaczaniu sobie zadań w ramach pełnionej funkcji. Ze swych działań rozliczają się przed Radą Drużyny. Drużynowy to raczej koordynator działań wszystkich funkcyjnych, motywujący ich do działania.

  1. Stosowane mechanizmy demokracji.

Najważniejszy w drużynie jest organ demokracji (Rada Drużyny) funkcjonujący na zasadach przedstawicielskich lub skupiający wszystkich członków drużyny. Generalnie obowiązuje prymat organu demokracji nad drużynowym. Drużynowy w drużynie starszoharcerskiej/wędrowniczej to przywódca, lider wybierany przez drużynę. Drużyna reguluje zasady swojej pracy w dokumencie zwanym najczęściej Konstytucją Drużyny. Precyzuje ona zasady powoływania drużynowego oraz podział kompetencji pomiędzy Radą Drużyny i drużynowym.

Władze hufca szanują samorządność drużyn starszoharcerskich/wędrowniczych i pozyskują je do współodpowiedzialności za wspólnotę hufcową. Stąd też dopuszczają harcerzy starszych/wędrowników do współdecydowania o najważniejszych sprawach hufca (udział w zjazdach hufca w charakterze obserwatorów, konsultowanie decyzji dotyczących harcerzy starszych/wędrowników itp.). Uczestnictwo w podejmowaniu decyzji powoduje lepsze zrozumienie problemów własnego hufca. Owocem takiego uczestnictwa jest poczucie współodpowiedzialności za własną organizację i większe zaangażowanie w jej działania. Wzmacnia też procesy pozyskiwania kadry wśród harcerzy starszych/wędrowników na potrzeby innych grup wiekowych.

  1. Współpraca i relacje z rodzicami, środowiskiem, hufcem.

Drużyna starszoharcerska/wędrownicza aktywnie działa na forum hufca. Przejawia się to
w organizacji imprez i aktywnym udziale w życiu hufca. Harcerze starsi/Wędrownicy podejmują również indywidualne zadania na rzecz wspólnoty hufcowej, pełniąc funkcje nie zarezerwowane dla instruktorów oraz wykonując zadania doraźne. Część z nich wchodzi na drogę instruktorską podejmując funkcje przybocznych i drużynowych w drużynach harcerskich i gromadach zuchowych.

Komenda hufca nie nadużywa możliwości korzystania z pomocy drużyny starszoharcerskiej/wędrowniczej, pamiętając, że musi ona mieć czas na działania do wewnątrz. Poza tym harcerze starsi/wędrownicy realizują swoje służby również poza organizacją stanowiąc poniekąd jej wizytówkę.

Drużyna starszoharcerska/wędrownicza jest aktywna również w środowisku lokalnym. Jest identyfikowana na terenie swego działania (szkoła, osiedle, miasteczko). Aktywnie włącza się
w przedsięwzięcia realizowane przez samorządy. Wzbogaca życie środowiska o własne inicjatywy.

Powinni być bardzo dobrze poinformowani o zamierzeniach drużyny i w miarę możliwości wciągani do współudziału w życiu drużyny. Rodzice powinni wiedzieć jakie korzyści wynikają dla harcerzy starszych/wędrowników z faktu działania w ZHP.

  1. Forma letniej działalności.

Najbardziej charakterystyczna forma dla obozu harcerzy starszych/wędrowników. Daje możliwość dokonania wyczynu, rozwoju fizycznego, poznania nowych ludzi, kultur. Jest sprawdzianem dla całego zespołu.

Daje możliwość poznania nowych dziedzin aktywności i zdobycia uprawnień. Realizowany przez całą drużynę lub przez poszczególnych harcerzy starszych/wędrowników biorących udział w kursach wspierających ich drogę do mistrzostwa.

Wydział Starszoharcerski GK ZHP

Z archiwum „Na tropie”

Z archiwum Na Tropie - wiosna 1998

Czasem warto stworzyć okazję do zastanowienia się nad naszymi korzeniami - historią. Poniżej przedstawiamy wam zbiórkę, która ma wzbudzić kontrowersje, prowokować, skłonić do refleksji. Może być formą przeprowadzoną na koniec dnia, jak również może być początkiem dyskusji, sejmiku, spotkania nad pytaniami, które często zadaje sobie każdy z nas.

Pomysł na zbiórkę

historia inaczej

Uwaga:

Ta zbiórka nie może stanowić wykładni historii harcerstwa ze względu na efekt, jaki ma wywołać zbiórka - wydarzenia historyczne są bowiem świadomie przedstawione stronniczo,
w przejaskrawiony sposób. Nie stanowią również logicznego ciągu. Dlatego też można ją wykorzystać jako podsumowanie pracy z historią, tak aby mówić do przygotowanych odbiorców, albo trzeba ją opatrzyć komentarzem.

Cel:

Miejsce: zaciemniona harcówka lub osłonięta od wiatru polana (nocą, zapewniająca dobrą akustykę), aby można było powiesić makietę gór (makieta to płachta materiału z podłożonymi różnymi przedmiotami, przez środek przepleciona niebieska wstążka imitującą rzekę)

Czas: ok. 1 godziny.

Liczba uczestników: w zależności od miejsca

Materiały:

Opis:

Na środku leży makieta: zielona płachta (góry) oświetlona w rogach zniczami, można po niej chodzić. Z jednej strony makiety siedzi narrator, a dalej postacie I-IX.

Wchodzą pozostałe osoby, siadają w kręgu. Każda ma nie zapaloną świecę.

Cicha muzyka. Narrator mówi wstęp. Kończy, zapala zapałkę i Postać I zapala od niej świecę. Jest to jeden z pierwszych polskich skautów. Staje przed makietą, mówi swoją kwestię i stawia świecę na makiecie. Wraca do kręgu. Wstaje Postać II czerwony harcerz. Staje przed makietą, ale NIE ZAPALA ŚWIECY. Mówi swoją kwestię. Dopiero teraz (jak skończy) zapala swoją świecę od świecy Postaci I, stawia ją na makiecie. Zaczyna powstawać droga ze świec.

Czerwony harcerz siada na swoje miejsce. Wchodzą, trzymając się za ręce, postacie III i IV, kolejno mówią swoje kwestie. Potem Postać III zapala świecę od świecy II i stawia ją
na makiecie, a IV od świecy III i również ją stawia na makiecie. Kolejność: stajemy przed makietą - kwestia - zapalamy świecę od ostatniej w rządku. Potem są kolejno: V harcerka
z Organizacji Harcerskiej Polski Ludowej, VI harcerka starsza z lat 80., VII harcerz z ZHR, VIII współczesny harcerz starszy, IX harcerka starsza. Gdy harcerka wraca do kręgu - wstaje kolejna siedząca w kręgu osoba - zapala i ustawia świecę. Ostatni zapala świecę narrator. Mówi kwestię kończącą.

Śpiewamy „Idziemy w jasną...” Teraz czas na buławę głosu i zawiązanie kręgu, gdy śpiewamy „Idzie noc”.

Przebieg:

narrator (w tle muzyka):

Beskid zasnął już w objęciach ciemności. Jasne światełka gwiazd przesłoniły chmury. Podbeskidzkie wioski owiał chłód nocy. Pozorne skamienienie. Ale białe światło księżyca nadaje życie - nadaje życie nocnym stworzeniom: zwierzętom, nocnym ptakom, duchom z przeszłości i duchom teraźniejszości.

Mówimy: życie jest wędrówką - wędrówką przez góry. Raz są wzloty, raz upadki. Wiele ścieżek, ale iść można tylko jedną. Wiele rzek, ale nie ze wszystkich zdołamy zebrać wody. Nie myślimy o tym, że pień po drzewie lub korzeń znalazły się na naszej drodze nieprzypadkowo, ale np. po to, aby na nim przysiąść, pomyśleć o tym, co nas spotkało, i nabrać siły do dalszej wędrówki. Nie myślimy o tym, że ktoś kiedyś tę ścieżkę wydeptał - przedzierał się przez chaszcze, zasłaniając twarz przed ostrymi uderzeniami gałązek. Mijamy obojętnie pnie i kamienie... Nie z każdej rzeki wiedzy nauczono nas czerpać.

Życie jest jak dzień i noc. Jasne i pełne energii i zimne pełne stagnacji. Dzień i noc dwie strony jednej doby. Uczymy się, że mamy rację. Dzielimy świat na „my” i „oni”
a przecież wszyscy wyszliśmy z jednego punktu, a może tylko pozornie podążamy w różne strony. Zadajemy sobie mało pytań. A może nie było i nie jest tak, jak się nam wydaje? Boimy się kontrowersji. Może to nasza słabość, że tak łatwo dzielimy świat na dzień i noc? Czas jest nieubłagany. Jedni następują po drugich.... Jedni po drugich oceniają
w dziennym lub nocnym świetle. Jedni po drugich - na ile jest to możliwe wśród chaszczy - wydeptują jedną drogę. Czy ich obraz jest prawdą, czy tylko krzywym zwierciadłem.

Postać I (kapelusz, laska skauta)

„Byłem jednym z pierwszych skautów polskich. Trzeba było walczyć o wolność kraju - do tego nas przygotowywano. Przy okazji pracowaliśmy nad sobą. Walka o kraj - służba ojczyźnie -od początku odróżniała nas od innych skautów.

Byliśmy prawicowi, elitarni. Pochodziliśmy tylko z bogatych, liczących się grup społecznych III Rzeczypospolitej. Konserwatywna polskość. Czuliśmy się tym dowartościowani, ważniejsi ... .”

Postać II (czerwona chusta przewiązana na mundurze)

„Nazywaliśmy się czerwonymi harcerzami. Wreszcie skauting mógł być dla wszystkich: dla dzieci ze wsi i dla dzieci robotników. Dlaczego to, że ktoś mieszkał w mieście albo miał więcej pieniędzy, decydowało o jego wartości jako człowieka?!! Nam nic nie należało się z przygody? Dzieci robotników też potrzebowały idei Baden-Powella! Traktowano nas jak coś drugiej kategorii, ale w naszych szeregach było prawdziwe braterstwo”.

Postać III (biało-czerwona opaska, apteczka, bluza i spódnica)

„Była wojna. Nie chciałam siedzieć sama w domu. Byłam przecież młoda. Chciałam żyć, na ile było to możliwe. Z rówieśnikami mogłam się spotykać tylko w konspiracji. Nie było przecież szkół. Uczyłam się więc opatrywać rany, aby udowodnić sobie, że jestem potrzebna. Spełnialiśmy w organizacji funkcje przeznaczone dla kobiet - pomagałyśmy naszym mężczyznom”.

Postać IV (spodnie, opaska, plecak wojskowy, rogatywka)

„Wojna jest przygodą. Okrutną, ale ciekawą dla kogoś kto ma 20 lat. Można bić Niemców. Można być lepszym od kumpli z podwórka, malując kotwice na murach! Można się ścigać w odwadze! Trzeba być twardym facetem!

Pędziliśmy bimber, handlowaliśmy nielegalnym towarem... Abstynencja
i prawdomówność? Braterstwo? Przyrzeczenie na Boga mówiło o katolickich ideałach. Nie zabijaj... Tak naprawdę nie mieliśmy czasu, aby dojrzeć... Krzyż harcerski otrzymany
w „Agrykoli” pozwolił wierzyć, że w dobrej sprawie można robić wszystko.....”.

Postać V (biała bluzka, czerwona chusta, spódnica)

„Byłam harcerką z Organizacji Harcerskiej Polski Ludowej. Do nas mogli należeć wszyscy. Nie ma lepszych i gorszych. Wiara przed wojną była obowiązkowa - teraz nie wolno wierzyć. Wtedy rządzili oni - teraz my. Jesteśmy lewicowi. Nie zdobywamy stopni, ani sprawności - tworzymy jedność ze szkołą. DLA DOBRA DZIECI w szkołach podstawowych jest obowiązek należenia do drużyn. W ten sposób uczą się przecież współdziałać z innymi - dokładnie w wieku między 7 a 15 rokiem życia. Wasi pedagogowie twierdzą, że to w okresie kryzysu pomiędzy poczuciem niższości a pracowitością. U nas i masowej akcji dzieci, które źle uczą się w szkole nie muszą czuć się gorzej od innych - mogą być przodownikami. Uczą się pracować z innymi i są za to nagradzane”.

Postać VI (idealne umundurowanie!)

„Mamy ponad 16 lat - akurat tyle, aby uważać się za bardzo dorosłych i szukać własnego poglądu na świat. Są lata 80. Tradycja jest świętością absolutną. Mundur pomaga mi podzielić świat na „my”: dorośli, wszystkowiedzący, niedoceniani - i na „oni”: starsi, narzucający reguły, źli. Nasz bunt o powrót do tradycji jest słuszny. Co z tego, że mamy po 16 lat?! Rodzice też akurat się buntują... ”.

Postać VII (biało-czerwona plakietka nad prawą kieszenią)

„Mój przyjaciel nie może naszyć biało-czerwonej plakietki pod kieszeń, bo nie wierzy
w Boga.... Razem mówiliśmy, że tradycja jest święta, że jest braterstwo.... ”.

Postać VIII

„Mam 16 lat. Demokracja. Apolityczne harcerstwo. Mam już wszystko. Na bieżąco: komputer, dobre narty, kompakt, rower górski, modne buty, ciuchy, rolki.... Teraz dojrzewamy wcześniej, dlatego nasze związki są od razu dorosłe.

I nikomu nie mówię, że trochę nie nadążam za światem. Nie przyznaję się do tego nawet przed samym sobą. Może w harcerstwie znajdę ideały i uczucie, których nie dają rzeczy”.

Postać IX

„Jestem studentką. Kiedyś uczono mnie, że mundur jest święty, że najważniejsza jest służba, braterstwo, tradycja. Tylko to było wg mnie prawdziwym harcerstwem. Studiuję. Świat pędzi do przodu. Powinnam umieć obsługiwać komputer, znać przynajmniej jeden język obcy, być na bieżąco z nowinkami techniki. To, że nie ubieram munduru tak często jak kiedyś, nie znaczy, że przestał być święty. Nie mogę jednak żyć tylko w lesie, złotej klatce cnót harcerskich. Chcę przenosić je w życie. Nie chcę - gdy założę rodzinę - myśleć, że harcerstwo mnie wykolegowało, że gdy inni ciężką pracą stali się lepsi w zawodzie - ja wciąż przygotowuję zbiórki z samarytanki. Chcę pamiętać o służbie, braterstwie, ale nie chcę, aby były tylko w rozważaniach. Chcę spoglądać i tworzyć przyszłość - pamiętając o przeszłości....”.

Narrator (w tle muzyka):

Noc też może być piękna. Zależy kto na nią patrzy i co chce zobaczyć. Dzień też potrafi być zimny i szary. Może właśnie na tym polega urok życia., że wszystko ma dwie twarze? Może ta wędrówka ma nauczyć niedoceniania? Może największą mądrością życia jest przyjmowanie do wiadomości istnienia dnia i nocy bez przypisywania im cech dobra i zła? Czas jest nieubłagany. Ktoś był przed nami i ktoś będzie po nas - niezależnie co o tym myślimy. Ludzie nie są lepsi i gorsi. Idziemy tak jak pozwalają nam wiatry, wichry i chaszcze - każdy na swój sposób, ale przecież ciągle z jednego punktu i w jednym kierunku. Z wiarą w bycie dobrym człowiekiem, w przyjaźni, w wolności, w wierności, w miłości i w mądrości. Kiedyś w beskidzką noc białe światło księżyca obudzi nasze stworzenia: zwierzęta, ptaki, nas, duchy z przeszłości.

Ktoś przed nami i ktoś po- będzie przedzierał się przez chaszcze. Czy nasz obraz będzie wtedy prawdą, czy tylko krzywym zwierciadłem. Ile jeszcze świateł zapali się dalej? Ile ciepłych ogników rozświetli mroczne góry? Chłód przypomni nam o czasie na sen...

pwd. Agnieszka Kempińska

Kodeks Karny - Komentarz Tom III; O. Górniok, S. Hoc, S. M. Przyjemski; ARCHE s.c. Gdańsk 1999, str. 155

1

1

NA TROPIE

NR 7

wrzesień

2002



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NaTropie 8'02 pazdziernik, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 3'02 maj, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 5'02 lipiec, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 2'02 kwiecien, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 4'02 czerwiec, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 10'02 grudzien, ZHP, Na tropie, Rocznik 2002
NaTropie 6'03 czerwiec, ZHP, Na tropie, Rocznik 2003
NaTropie 3'03 marzec, ZHP, Na tropie, Rocznik 2003
NaTropie 4'03 kwiecien, ZHP, Na tropie, Rocznik 2003
NaTropie 2'03 luty, ZHP, Na tropie, Rocznik 2003
NaTropie 5'03 maj, ZHP, Na tropie, Rocznik 2003
NaTropie 1'03 styczen, ZHP, Na tropie, Rocznik 2003
NaTropie 9'10'03 wrzesien'pazdziernik, ZHP, Na tropie, Rocznik 2003
NaTropie 7'8'03 lipiec-sierpien, ZHP, Na tropie, Rocznik 2003
NaTropie 11'03 listopad, ZHP, Na tropie, Rocznik 2003
02. Karta próby na stopień wywiadowcy' tropicielki, ZHP, Karty prób, regulaminy
02 OGÓLNY POGLĄD NA ZDROWIE I CHOROBĘid 3432 ppt
Na tropie Phytobia

więcej podobnych podstron