On Cię Pragnie...
"Oto stoję u drzwi i kołaczę..." (Ap 3,20)
To prawda, stoję u drzwi Twego serca dniem i nocą. Jestem tam, nawet kiedy nie słuchasz, nawet kiedy wątpisz, że to mógłbym być JA. Oczekuję na najmniejszy znak Twojej odpowiedzi, przynajmniej na wyszeptane zaproszenie, które pozwoli abym wszedł.
Chcę abyś wiedział, że kiedykolwiek mnie zapraszasz, przychodzę - zawsze i niezawodnie. Przychodzę cichy i niewidzialny ale z nieskończoną mocą i miłością, przynosząc wiele darów MOJEGO DUCHA. Przychodzę z Moim miłosierdziem, z Moim pragnieniem przebaczenia i uzdrowienia Cię, z miłością do Ciebie ponad Twoje zrozumienie - miłością tak samo wielką jak ta, którą sam otrzymałem od OJCA ("Jak Mnie umiłował Ojciec tak i JA was umiłowałem..." J 15,9). Przychodzę - pragnąc pocieszyć Cię i dodać Ci siły, podnieść Cię i opatrzyć wszystkie Twoje rany. Przynoszę Ci Moje światło, aby rozproszyć Twoje ciemności i wszystkie Twoje wątpliwości. Przychodzę z Moją mocą, abym mógł nieść Ciebie i wszystkie Twoje problemy; z Moją łaską, by dotknąć Twego serca i przemienić Twoje życie, z Moim pokojem, by uspokoić Twoją duszę.
Znam Cię na wskroś - wiem wszystko o Tobie. Policzyłem każdy włos na Twej głowie. Nie ma nic w Twoim życiu co by nie było dla Mnie ważne. Przez lata podążałem za Tobą, zawsze kochając Cię, nawet w Twojej tułaczce. Znam wszystkie Twoje problemy. Znam Twoje potrzeby i zmartwienia. Znane MI są również wszystkie Twoje grzechy. Jednak powtarzam, że Cię KOCHAM nie za to co zrobiłeś, lub czego nie zrobiłeś - kocham Cię dla Ciebie samego, za piękno i godność, które Mój Ojciec Ci dał stwarzając Cię na swój własny obraz. To jest ta godność, o której często zapominałeś, to piękno, które zacierałeś grzechem. JA Cię jednak kocham takim jaki jesteś i przelałem nawet Moją Krew, aby Cię odzyskać. Jeżeli tylko poprosisz Mnie z wiarą, Moja łaska dotknie wszystkiego co potrzebuje przemiany w Twoim życiu; dam Ci również siłę byś uwolnił się od grzechu i wszelkiej niszczącej jego mocy.
Wiem, co kryje się w Twoim sercu - znam Twą samotność i wszystkie Twe zranienia - odrzucenia, osądy, upokorzenia. JA zniosłem to wszystko przed Tobą i zniosłem to wszystko dla Ciebie, abyś również i Ty mógł dzielić Moją moc i zwycięstwo. W szczególny sposób znam Twą potrzebę miłości - jak bardzo pragniesz być kochany i pielęgnowany. Jakże często pragnąłeś nadaremnie, szukając tej miłości egoistycznie, starając się wypełnić wewnętrzną pustkę przemijającymi przyjemnościami bądź grzechem, który tylko pogłębiał tę pustkę. Czy pragniesz miłości? "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy spragnieni jesteście..." (J 7,37). JA Cię zaspokoję i wypełnię. Pragniesz być otoczony czułością? Kocham Cię bardziej niż możesz to sobie wyobrazić - aż do śmierci na krzyżu - dla Ciebie.
PRAGNĘ CIĘ. Tak, to jedyny sposób, w jaki mogę rozpocząć opisywanie Mojej miłości do Ciebie; PRAGNĘ CIĘ. Pragnę Cię kochać i być przez Ciebie kochanym - oto jak drogim Mi jesteś. PRAGNĘ CIĘ. Przyjdź do Mnie, a wypełnię Twoje serce i uzdrowię Twoje rany. Uczynię Cię na nowo i dam Ci pokój, nawet we wszystkich Twych trudnościach. PRAGNĘ CIĘ. Nie wolno Ci nigdy zwątpić w Moje miłosierdzie, moją akceptację Ciebie, Moje pragnienie przebaczenia, pragnienie błogosławienia Ci i życia Moim życiem w Tobie. PRAGNĘ CIĘ, jeżeli czujesz się nieważnym w oczach świata - to wiedz, że jest to w ogóle bez znaczenia. Dla Mnie, w całym świecie nie ma nikogo ważniejszego od Ciebie. PRAGNĘ CIĘ. Otwórz Mi, przyjdź do Mnie, pragnij Mnie, daj Mi swoje życie - a udowodnię Ci jak bardzo ważnym jesteś dla Mojego serca.
Czy nie zdajesz sobie sprawy z tego, że Mój Ojciec już posiada doskonały plan przemiany Twojego życia, poczynając od chwili obecnej? Ufaj Mi. Proś Mnie każdego dnia, abym wszedł i pokierował Twoim życiem - a uczynię to. Obiecuję Ci przed Moim Ojcem w niebie, że będę czynił cuda w Twoim życiu. Dlaczego miałbym to robić? - ponieważ PRAGNĘ CIĘ. Wszystko o co Cię proszę to to, byś całkowicie powierzył Mi siebie. Sam natomiast zajmę się resztą.
Już teraz troszczę się o miejsce, które Ojciec Mój przygotował dla Ciebie w Moim Królestwie. Pamiętaj, że jesteś pielgrzymem w tym życiu zdążającym do domu. Grzech nigdy nie jest w stanie Cię zadowolić, lub przynieść Ci pokój którego poszukujesz. To wszystko czego szukałeś poza Mną, uczyniło Cię jedynie bardziej pustym, tak więc nie trzymaj się kurczowo rzeczy tego świata. Nade wszystko jednak nie uciekaj przede Mną, kiedy upadasz. Nie zwlekając - przyjdź do Mnie. Dając Mi zaś Twoje grzechy, dajesz Mi radość bycia Twoim Zbawicielem. Nie ma niczego, czego nie mógłbym przebaczyć lub uzdrowić więc przyjdź i ulżyj swojej duszy.
Nie ma znaczenia jak bardzo się oddaliłeś, nie ma znaczenia jak często zapominasz o Mnie, nie ma znaczenia ile krzyży nosisz w tym życiu. Jest tylko jedna rzecz, o której chcę, abyś zawsze pamiętał, jedna rzecz, która nigdy się nie zmieni: PRAGNĘ CIĘ - takim jaki jesteś. Nie potrzebujesz się zmieniać, by uwierzyć w Moją miłość, bo to będzie Twoja wiara w Moją miłość, która Cię przemieni. Zapominasz o Mnie. JA jednak szukam Cię w każdej chwili dnia i nocy. Stoję u drzwi Twego serca i kołaczę. Czy trudno Ci w to uwierzyć? Popatrz więc na Krzyż, popatrz na Moje Serce przebite dla Ciebie. Czyż nie zrozumiałeś Mojego Krzyża? Wsłuchaj się ponownie w wypowiedziane tam słowa, ponieważ one mówią Ci wyraźnie dlaczego zniosłem to wszystko dla Ciebie: "PRAGNĘ . . ." (J 19,28). Tak, PRAGNĘ CIĘ - jak werset psalmu, którym się modliłem mówi o Mnie: "...na współczującego czekałem, ale go nie było, i na pocieszających, lecz ich nie znalazłem" (Ps 69,21). Całe Twoje życie czekałem na Twoją miłość. Nigdy nie przestałem Cię kochać i pragnąć, aby być kochanym przez Ciebie. W poszukiwaniu szczęścia próbowałeś wielu różnych rzeczy. Dlaczego więc nie spróbujesz otworzyć dla Mnie swego serca, właśnie teraz, o wiele bardziej niż kiedykolwiek przedtem?
Gdy tylko otworzysz drzwi Twego serca, gdy tylko podejdziesz wystarczająco blisko wówczas usłyszysz Mnie, powtarzającego ciągle nie w zwykłych ludzkich słowach, lecz w duchu: "Nie ma znaczenia to, co uczyniłeś, kocham Cię dla Ciebie samego. Przyjdź do Mnie z Twoją nędzą i Twoimi grzechami, z Twoimi kłopotami i potrzebami, z całym Twoim pragnieniem bycia kochanym. JA stoję u drzwi Twego serca i kołaczę... Otwórz Mi, ponieważ CIĘ PRAGNĘ..."
"Jezus jest Bogiem, dlatego Jego Miłość, Jego Pragnienie są nieskończone. On, Stworzyciel wszechświata, prosi o miłość swoich stworzeń. On pragnie naszej miłości... To słowo: 'PRAGNĘ' - czy dźwięczy ono w naszych duszach?"
Matka Teresa z Kalkuty
List od Jezusa
Jak się czujesz? Musiałem napisać do Ciebie krótki list, aby Ci
powiedzieć, jak troszczę się o Ciebie. Widziałem Cię wczoraj,
jak rozmawiałeś ze swoimi przyjaciółmi. Czekałem na Ciebie cały dzień
mając nadzieję, że chciałbyś porozmawiać ze mną. Dałem Ci zachód
słońca, abyś zakończył Twój dzień, i chłodny podmuch wiatru,
abyś odpoczął, i czekałem. Nie przyszedłeś. To mnie zraniło, ale nadal
Cię kocham, ponieważ jestem Twoim Przyjacielem.
Widziałem Cię śpiącego zeszłej nocy i chcąc dotknąć Twoich brwi
rozlałem światło księżyca na Twoją twarz. Znowu czekałem, chciałem
przyjść, abyśmy mogli porozmawiać. Mam tak wiele prezentów dla Ciebie.
Obudziłeś się i pobiegłeś do szkoły. Moje łzy były w deszczu.
Gdybyś tylko mnie posłuchał - KOCHAM CIE!
Próbuję Ci to powiedzieć przez błękitne niebo, cichą, zieloną trawę,
szepczę to w liściach na drzewach i w kolorach kwiatów. Wykrzykuję
Ci to w strumieniach górskich. Ubrałem Cię w ciepłe promienie słońca
i nasyciłem powietrze zapachami natury. Moja miłość do Ciebie jest
głębsza niż ocean i większa niż największa potrzeba w Twoim sercu.
Proszę porozmawiaj ze mną. Proszę Cię, nie zapominaj o mnie.
Chciałbym podzielić się z Tobą tyloma rzeczami. Nie będę Ci więcej
przeszkadzał. Decyzja należy do Ciebie. Wybrałem Cię i ciągle czekam,
ponieważ...
KOCHAM CIĘ !!!
List od Jezusa II
To ja. Zmartwychwstały Jezus. Pisze, aby Ci podziekować za wszystkie te chwile, w których o mnie pamiętasz.
Wiedz, że jestem z Ciebie dumny ilekroć starasz się dobrze żyć ze swoją rodzina, bliskimi, okazywać miłość i serdeczność, przebaczać i pomagać innym, uczciwie pracować, uczyć się...
Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę gdy odwiedzasz mnie w świątyni! ...gdy się modlisz, przedstawiasz mi swoje problemy, prośby, nawet skargi! Bądź pewien, ze nasz Ojciec i Ja wsłuchujemy się w każde Twoje słowo, czy choćby westchnienie - z największa uwaga i czułością. Jednak... nie gniewaj się jeśli nie zawsze i nie od razu możemy spełnić te oczekiwania. Ale dziś - jeśli pozwolisz... to Ja będę miał kilka sugestii dla Ciebie. A wiec?
W takim razie posłuchaj:
Jeżeli życie stawia Cię przed problemem, którego nie jesteś w stanie rozwiązać - nie obawiaj się. Włóż ten problem do koperty i wyślij do mnie. Gdybyś chciał poznać odpowiedz - po prostu pójdź do świątyni albo otwórz Pismo Święte. Ja rozwiązuje wszystkie problemy, ale wtedy kiedy to JA chce, nie Ty.
Gdy już wyślesz Twój list do mnie - przestań się martwic. Skoncentruj się raczej na rzeczach, które są obecne w Twoim życiu TERAZ.
Jak na przykład:
Jeśli utkniesz w korku ulicznym - nie rozpaczaj. Są na świecie ludzie, dla których kierowanie własnym autem jest marzeniem ściętej głowy!
Jeśli masz kiepski dzień w pracy - pomyśl o człowieku, który jest bez pracy przez wiele lat...
Jeśli rozpaczasz z powodu nieporozumień miłosnych - pomyśl o osobie, która nigdy nie doświadczyła co to znaczy kochać i być kochanym...
Jeśli wściekasz się, ze kolejny weekend minął nieciekawie - pomyśl o kobiecie pracującej 12 godzin na dobę, siedem dni w tygodniu, by wykarmić swoje dzieci...
Jeśli zepsuje Ci się auto w drodze, a do najbliższego warsztatu masz kilka kilometrów - pomyśl o człowieku na wózku inwalidzkim, który marzy o takim spacerze!
Jeśli zauważysz siwy włos na swej skroni - pomyśl o pacjentach chorych na raka, którzy bardzo by się cieszyli mając choćby takie włosy na głowie...
Jeśli jesteś w tym szczególnym miejscu w swym życiu, ze zastanawiasz się nad jego sensem i celem - bądź wdzięczny! Jakże wielu jest takich, którzy nie mieli szansy żyć wystarczająco długo, aby doczekać takiego momentu...
Jeślibys znalazł się ofiara czyjejś uszczypliwości, złośliwości, ignorancji czy małostkowości - pamiętaj, sprawy mogłyby potoczyć się jeszcze gorzej: to Ty mógłbyś być taka osoba!
Jeśli zdecydujesz się wysłać ten list do swego przyjaciela - dzięki stokrotne. Być może zmienisz jego życie w sposób, którego nawet nie oczekiwałeś?
Twój starszy Brat,
+:-) Jezus
Tylko Bóg
Tylko Bóg może dać wiarę;
jednak ty możesz dać świadectwo.
Tylko Bóg może dać nadzieję;
jednak ty możesz pogłębić wiarę w sercach swoich braciach.
Tylko Bóg może dać miłość;
jednak ty możesz uczyć innych jak kochać.
Tylko Bóg może dać pokój;
jak ty możesz zasiewać zgodę.
Tylko Bóg może dać siłę;
jednak ty możesz pocieszyć kogoś wątpiącego.
Tylko Bóg może dać życie;
jednak ty możesz go uczyć innych.
Tylko Bóg może dać światło;
jednak ty możesz sprawić, by zajaśniało w czyichś oczach.
Tylko Bóg jest życiem;
jednak ty możesz wzbudzić w innych pragnienie.
Tylko Bóg może uczynić coś, co zdaje się niemożliwe;
jednak ty możesz uczynić to, co możliwe.
Bóg jest samowystarczalny;
podoba mu się jednak, gdy może na ciebie liczyć.
|
|
Zniewolony Bóg
Wybaczyć Bogu, że kocha
Miłosierdzie Boga jest słabą Jego stroną jak pisała św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Biedny Bóg, który jedynie UMIE KOCHAĆ... Wszystko już wymyślił co mógł, by objawić swoje zainteresowanie nami. Przyszedł ofiarować miłość, ale tak, jak biedak, co żebrze o miłość. Bóg, dlaczego ON jest taki wrażliwy? Bo On nie może robić nic innego tylko kochać. Powiesz - to Jego wina, że tak kocha... Jeżeli to Jego wina, to wybacz Mu ją. Ludzie mają do Niego żal. Obwiniają Go o to wszystko co nie wychodzi... Kto Go broni...? Jego miłość daje nam wolność. Choć tak jak i nami wstrząsa Nim nasze postępowanie: wojny, gwałty, odejścia...
Jego sytuacja nie jest taka prosta! Gdyby wkroczył bezpośrednio, wysyłając legiony aniołów oskarżono by Go o niedopuszczalną ingerencję! Postaw się na Jego miejscu!
Bóg nic nie może zrobić, jeżeli nie przejdzie przez serce człowieka. I żeby Go dotknąć, dał to, co kocha najbardziej na świecie, Swego Syna, by miłość stała się znów możliwa. Co jeszcze mógł zrobić! Powiedz Mu, a zrobi to! Książka najbardziej wywrotowa - za której posiadanie tyle osób straciło życie - leży na miejscu zapomnianym... niechciana. Opowiada całe Jego życie - jedno szaleństwo miłości i przejaw miłosierdzia nad każdym ludzkim istnieniem. Gdy się tym żyje, można zmienić świat... ale to nie jest książka taka jak inne. Jeszcze dzisiaj mówi w niej do każdego, wystarczy dać Mu szansę... a przemówi.
Każdy z nas jest owcą, bez której Ojciec nie może spać spokojnie. On jest właśnie taki! Ma do Ciebie słabość! Jest bardzo mocny, ale ma jeden słaby punkt: ilekroć cierpisz, On cierpi razem z Tobą.
Bóg w swym miłosierdziu, dziś, pragnie obudzić w nas nadzieję, którą tak uporczywie zabija w nas świat. Bóg jest przy nas, nawet wtedy gdy wszystko wydaje się absurdem, stoi cicho i pokornie, by wkroczyć z mocą gdy Mu otworzymy. Nie cierpi On jednak rzeczy, które się narzucają... dlatego trzeba Go poszukiwać, a On nie chce się dać w pełni odgadnąć... bawi się "w chowanego" wciąż jakby anonimowy, ale wszędzie obecny.
A MY - jesteśmy dla Niego niezbędni. Słyszy wszystkie nasze SOS... one wpadają w Jego serce, a przejawem Jego miłości jest właśnie MIŁOSIERDZIE, dzięki niemu nie jesteśmy skazani na beznadziejność.
Teraz jest czas Jego miłosierdzia, teraz mamy do Niego dostęp, On sam otworzy drzwi... Powiedz MU, że Go potrzebujesz, a On dokona reszty... WYBACZ MU, ŻE TAK KOCHA...!
Stoisz pod drzwiami i ciągle pukasz, Chcę Ci otworzyć, by podzielić się chlebem. Mego życia już nie ma. Potrzebuję Ciebie, Otwórz mi, mój Królu, ginę bez Ciebie.
Tekst pochodzi ze strony
www.olenkaslover.republika.pl
Gdyby Jezus zawitał...
Wyobraźcie sobie: śnicie, że Jezus przybył do
waszego miasta i zbliża się do waszej ulicy.
Zadajcie sobie te pytania:
Gdyby Jezus nawiedził twój dom niespodzianie
na dni parę - to jakie miałby powitanie?
Wiem, że najlepszy pokój byś Mu wyszykował,
Największe smakołyki podawał, częstował.
Zapewniałbyś Go stale, że to miła wizyta,
że Jemu usługiwać, to radość obfita.
Ale czy mógłbyś podejść, ujrzawszy Go w progu,
Z otwartymi ramiony - pokłonić się Bogu?
Czy, nim Go wpuścisz, schować pisma stare?
Czy rozmowa rodzinna zwykły kształt przybierze?
Czy trudno przed posiłkiem pomodlić się szczerze?
Czy swych przyjaciół dałbyś Mu poznać radośnie?
Czy raczej chciałbyś odwlec ich spotkanie z Gościem?,
Pragnąc, by na zawsze Gość został w twym domu?
A może ulgę - gdyby odszedł - czułbyś po kryjomu?
Mogłoby się pojawić trochę niezręczności,
Gdyby Jezus w twym domu zechciał nagle gościć.
List od Jezusa III
Moje dziecko!
Bardzo Cię kocham.
W moich oczach jesteś godne Miłości.
Stworzyłem Cię dokładnie takim jakim jesteś.
Nie myśl źle o sobie, bo nie widzisz siebie takim,
jakim ja Ciebie widzę. Właśnie takim Ciebie kocham.
Odpoczywaj w mojej Miłości.
We wszystkim miej świadomość mojej Obecności.
Daje Ci cierpliwość, radość i pokój.
Postaraj się dostrzec moje czułe, troskliwe dary.
Przecież jestem Twoim Pasterzem
i chcę Cię prowadzić.
KOCHAM CIĘ!!!
Nie zajmuj się zbytnio sobą, to ja odpowiadam za Ciebie
i nie pozwolę by Ci się stało coś złego!
Będę Cię zmieniał w sposób subtelny i delikatny,
lecz nie koniecznie wtedy gdy sam się będziesz o to starać.
Nie chcę walczyć przeciwko Twoim wysiłkom,
więc i Ty nie walcz ze mną.
Raczej odpocznij w mojej Miłości.
Tak bardzo pragnę i tęsknię za tą chwilą,
gdy będę mógł Cię Kochać w Twojej Wolności.
Ciągle chcesz być "Kimś", a przecież tylko
ja wiem kim Jesteś naprawdę. Uspokój się.
Moja Miłość wystarczy.
Zaspokoję wszystkie Twoje potrzeby.
Popatrz na mnie:
KOCHAM CIĘ!!!
Twój Niebieski Tatuś.
Gdziekolwiek jesteś,
o każdej porze dnia i nocy...
Chrystusowa skarga
Nazywacie Mnie Mistrzem
a nie pytacie Mnie.
Nazywacie Mnie Światłem
a nie widzicie Mnie.
Nazywacie Mnie Drogą
a nie idziecie nią.
Nazywacie Mnie Życiem
a nie pragniecie Mnie.
Mądrością Mnie zwiecie
a nie słuchacie Mnie.
Pięknością Mnie zwiecie
a nie kochacie Mnie.
Bogatym Mnie zwiecie
a nie prosicie Mnie.
Wiekuistym Mnie zwiecie
a nie szukacie Mnie.
Miłosiernym Mnie zwiecie
a nie ufacie Mi.
Szlachetnym Mnie zwiecie
a nie służycie Mi.
Nazywacie Mnie Wszechmogącym
a nie czcicie Mnie.
Nazywacie Mnie Sprawiedliwym
a nie lękacie się Mnie.
Gdy was potępię nie dziwcie się...
Kocham Cię Panie
Kocham Cię Panie
Tylko Ty znasz całą prawdę o mojej miłości
Ja jej nie oceniam
Staram się kochać jak mogę
Ty Panie wiesz
Ty wiesz że Cię kocham
Kiedy jestem ślepy
Ty otwierasz mi oczy
Kiedy jestem smutny
Ty dajesz mi radość
Z rzeczy niewielkich
(i tu odkrywa wielkość)
Kiedy jestem spragniony
Ty zapraszasz mnie na ucztę
Idziemy
Ufam że idziemy razem
I kocham Cię Panie
I chcę abyś wiedział że Cię pragnę
Czasami Cię krzywdzę
To bardziej boli
Gdy wiem że Ty mnie pragniesz
bardziej
Jezus płonie miłością
Jezus płonie
miłością do nas...
Patrz na Jego Oblicze
najchwalebniesze!...
Przypatrz sie Jego
oczom zgaszonym
i spuszczonym!...
Wpatruj sie w Jezusa,
w Jego Oblicze...
Tam zobaczysz jak
On nas miłuje.
św. Teresa z Lisieux
Patrząc w oczy Jezusa...
Oczy Jezusa zna każdy.
Nie widziałeś? Niemożliwe!
Nawet jeśli twoje oczy nie widzą...
Czy słyszałeś kiedyś głos sumienia?
A więc widziałeś Jego oczy, bo przecież
Jego oczy są zwierciadłem każdego z sumień...
Ciekaw jestem co w nich zobaczyłeś...
Spójrz w Jego oczy... Pomódl się...
Porozmawiaj z Jezusem o tym jak minął dzień,
co cię trapi, co cię cieszy.
Teraz przeczytaj dalszy ciąg...
Nieraz pewnie widziałeś w Jego oczach radość.
Tak. Radość w Jego oczach znajdziesz zawsze,
kiedy uśmiechniesz się do drugiego człowieka.
Wtedy często budzisz w nim uśmiech.
Czy spojrzałeś kiedyś w oczy takiej osobie?
Czy nie ujrzałeś oczu Chrystusa,
równie uśmiechniętych?
Radość widzisz podając rękę leżącemu.
Radość widzisz w oczach dzieci,
które najlepiej znają Pana, ba są najbliżej Niego.
Czemu nie uczysz się od nich wiary i ufności Jezusowi?
Czyż nie jesteśmy dziećmi w oczach Boga?
Radość ogarnia mnie, kiedy pomyślę jak wiele miłości
nas otacza. Bóg kocha nas ponad życie!
Oddał za nas Swoje życie... Czy ty należycie mu podziękujesz?
Żyj dla Pana, a nigdy już nie doznasz zawodu.
Radość przepełnia każdy dzień, bo całe nasze życie jest radością.
Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, ale żyjemy radością.
Wiem. Ciężko jest przyjąć nam cierpienie. Ale pamiętaj!
Cierpienie ciała umacnia duszę. A Pana będziesz oglądać w
niebie swoją duszą, a nie słabym i kruchym ciałem...
Cierpienie nie jest karą!
Powiesz, że czasem widzisz w nich smutek.
Niestety. Nie wszyscy żyją Jego miłością.
Czy kochałeś kiedyś bez wzajemności?
Pomnóż to uczucie tysiąc razy, bo Jego miłość
jest dużo większa od tej ludzkiej...
Czy czujesz ten ogromny ból? Teraz wiesz,
czemu jest taki smutny... Nie poddawaj się!
Wynagradzaj mu ten smutek swoją miłością.
Powiedz innym o Jezusie, o Jego miłości,
o tym jaki sprawiają mu ból,
a znów ujrzysz radość.
Zastanów się, czy sam nie sprawisz Mu zawodu...
Jak bardzo smucę się widząc Pana smutnego...
Nie! Jezu! Zrobię wszystko, abyś już nigdy
nie musiał smucić się nad tym światem...
Jest przecież tu tyle dobra...
Ludzie potrzebują tylko usłyszeć Twój głos...
"Ukarz mi Pani Swą twarz, daj mi usłyszeć Twój głos.
Bo słodki jest Twój głos i twarz pełna wdzięku [...]"
Jezu! Ja Cię kocham ponad życie i zawsze będę Cię kochał!
Nie bądź już smutny...
Widziałeś w nich cierpienie?
Jego męka.
Spójrz na krzyż...
Sam Bóg, który stworzył wszechświat,
Ziemię, rośliny, zwierzęta i ludzi,
daje się przybić do krzyża...
Przybity rękoma Swoich sług do drzewa
pachnącego jeszcze lasem...
Cierpi.
Umiera.
Umiera nie dla tych, którzy go kochają,
ale dla tych, którzy go nienawidzą,
dla tych, którzy jeszcze nieraz sprawią
Mu ból "myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem"...
Ty również przybiłeś Go do krzyża...
On jednak nadal cię kocha...
Ty też Go kochaj...
W oczach Jezusa kryje się cała Jego niepojęta
miłość do ludzi i do świata.
Oczy Jezusa... Oczy Boga... Oczy Stwórcy...
Patrz często w Jego oczy.
W Jego o czach kryje się cała nauka dla Ciebie.
On naprawdę chce z Tobą porozmawiać. Owszem.
Wie o tobie wszystko, więcej niż ty sam,
a jednak nadal chce czuć twoją bliskość,
bo cię kocha...
Pamiętaj, że jesteś wyjątkowym i wartościowym
człowiekiem... Umarł za ciebie sam Bóg!
Zaufaj Jezusowi. Patrz w Jego oczy.
Widzisz w nich spokój. On w końcu wie wszystko,
zna Ciebie i twoje problemy, zna twoje pragnienia.
Czemu mu nie ufasz? On daje ci Swoją miłość...
Tylko On może dać ci prawdziwą radość...
Radość, spokój i ukojenie, jakiego nigdy nie
zaznasz na tym świecie... On daje ci całą wieczność!
Panie, kocham Cię!
Jezu, ufam Tobie!
Jan
Nic niemożliwego!
Życie to mieszanina
słońca i deszczu,
śmiechu i płaczu,
przyjemności i bólu,
pory suchej i deszczowej,
gór i dolin,
zwycięstw, porażek,
strat i zysków.
Ale nie powstała jeszcze
taka chmura, która zdołałaby
przesłonić Syna.
Bo dla Jezusa nie ma
nic niemożliwego!
Helen Steiner Rice
On więcej łaski daje
On więcej łaski daje, gdy wielkie są ciężary.
Obdarza większą siłą, gdy wzrasta pracy znój.
Do dodatkowych nieszczęść dodaje miłosierdzia
l do kolejnych strapień posyła pokój swój.
Gdy nasza wytrzymałość wyczerpać ma się wkrótce
l siły nasze słabną, choć wczesna to godzina,
Gdy brak jest nam energii, by skończyć, co zaczęte
Nasz Ojciec swoją łaskę dopiero słać zaczyna.
Miłość i dobroć Jego granicy nie posiada,
A kresu Jego mocy nie zaznał tu nikt z nas.
Gdyż z Jezusowych bogactw, co bezmiar ich jest cały,
On daje nam, i daje, i daje cały czas.
Do Przyjaciela Jezusa
Jesteś...
Przyjacielem, ponieważ jesteś węzłem,
który łączy, lecz nie zniewala.
Przyjacielem, ponieważ jesteś podmuchem,
który uspokaja, lecz nie usypia.
Przyjacielem, ponieważ jesteś bratem,
który upomina, lecz nie upokarza.
Przyjacielem, ponieważ jesteś wzrokiem,
który patrzy, lecz nie osadza.
Przyjacielem, ponieważ jesteś ręką,
która prowadzi, lecz nie ciagnie na siłę.
Przyjacielem. ponieważ jesteś oazą,
która pokrzepia, lecz nie zatrzymuje.
Przyjacielem, ponieważ jesteś sercem,
które kocha lecz nie zmusza.
Przyjacielem, ponieważ jesteś miłością,
która chroni, lecz nie podporządkowuje.
Przyjacielem, ponieważ
jesteś Jezu obrazem Ojca -
Boga miłości, właśnie dlatego.
List od Jezusa IV
Przyjmij moje rady.
Słyszę Twój płacz. Wiedz, że Cię słyszę.
Bądź spokojny. Ucisz się. Przychodzę ukoić Twój smutek,
albowiem znam jego przyczynę i wiem, jak uleczyć.
Płaczesz nad dziecięcymi marzeniami,
które uleciały z biegiem lat.
Płaczesz nad utraconą godnością,
nad niewykorzystanymi zdolnościami.
Płaczesz nad utratą własnej tożsamości,
zadeptanej przez tłum.
Płaczesz nad zmarnowanym talentem,
któremu się sprzeniewierzyłeś.
Patrzysz na siebie ze wstydem
i odwracasz się w przerażeniu od
swego oblicza odbicia w wodzie.
Gdzie podziały się wdzięk Twoich manier,
piękno Twej postaci, prężność ruchów,
jasność umysłu, świetność mowy?
Kto skradł Ci te dobra?
Czy ów złodziej jest ci znany,
tak jak mnie?
Czy pamiętasz, kto natchnął Cię planami
i marzeniami i posiał w Tobie ziarna nadziei?
Nie zachowałeś wspomnienia tej pierwszej chwili.
Czy pamiętasz tajemnicę,
którą wyszeptałem Ci do ucha,
błogosławiąc Cię?
Czy pamiętasz naszą tajemnicę?
Nie możesz pamiętać.
Upływające lata zniszczyły te wspomnienia,
albowiem napełniły Twój umysł lękiem,
zwątpieniem, troskami, wyrzutami sumienia
i nienawiścią. Tam, gdzie zamieszkują te bestie,
nie ma miejsca na radosne wspomnienia.
Nie płacz więcej. Jestem z Tobą...
a ta chwila jest jak linia dzieląca Twoje życie.
Przeszłość umarła. Niechaj umarli grzebią
swoich umarłych.
Dzisiaj powstajesz ze śmierci za życia.
Dzisiaj, jak kiedyś przy grobie Łazarza,
rozkazuję Ci wstać, i oto wychodzisz
z jaskini zatracenia, by rozpocząć
nowe życie.
Dzisiaj są Twoje narodziny.
To nowa data Twoich urodzin.
Twoje poprzednie życie było tylko jak próba
przed spektaklem w teatrze.
Tym razem kurtyna jest podniesiona.
Źródło:
http://adonai.pl/perelki/jezus/