Zdanie *sprowokowac kryzys, aby przywrocic alkoholikowi rozsadek* - jest czesto opacznie rozumiane i stosowane. Nie znaczy to, ze powinnismy ingerowac w dzialania alkoholika lub wciagac go w pulapke, lub tez robic cokolwiek, co mogloby byc kara za alkoholizm, chorobe, ktora pozbawia nadziei. Takiego postepowania nie da sie wytlumaczyc tym, ze robi sie *dla jego wlasnego dobra*. Bog nie dal nam prawa do decydowania, co jest dobre dla innych. Potrzebna by nam byla jego wlasna Boska przenikliwosc, aby wiedziec, co powoduje u alkoholika szalona ucieczke od rzeczywistosci
Rozwazanie na dzisia
Nie trzeba prowokowac kryzysu. Za kazdym razem, kiedy alkohol bierze nad nim wladze, zmierza on w kierunku kryzysu. Nasza rola polega na tym, aby pozwolic na nieuniknione konsekwencje, jakie poniesie nieszczesliwy pijacy, a jakie z pewnoscia wystapia, jezeli nie zrobimy nic, aby im przeciwdzialac. Klopoty, przed ktorymi wreszcie stanie alkoholik, bedzie zawdzieczal tylko sobie.
*Intrygi, aby przechytrzyc ofiare nalogu, skazane sa na niepowodzenie. Zbadajmy nasze motywy, aby upewnic sie, ze nie planujemy gry, ktora pokona nas samych. Bedziemy musialy *gleboko kopac*, aby odkryc ten rodzaj uczciwosci, ale warto to uczynic*.
Pozdrawiam cieplutko życząc Pogody Ducha i samych milutkich chwilek
Dziekuje za to, ze Jesteście
april krysia