prawo rzymskie opr 64ZKNJWJZJGEEZVKLPVN73TRA6NVWYZ2RSS53DI


Rozdział I:

1.Współczesne znaczenie prawa rzymskiego.

Ukształtowane w prawie rzymskim pojęcia i instytucje, były wykorzystywane w różnych epokach i ustrojach. Wykształcone tyle wieków temu pojęcia i instytucje są podstawą i dzisiejszego prawa cywilnego. Z bogatego dorobku prawa rzymskiego, który jest stale aktualny można wymienić przykładowo takie osiągnięcia jak: zasady wykładni prawa, przesłanki ważności czynności prawnych, rozróżnienie własności i posiadania; odróżnienie prawa władczego od zobowiązania, pojęcie spadku jako sukcesji uniwersalnej. Pojęcia i terminy wykształcone w prawie rzymskim bądź na jego kanwie przeniknęły do współczesnych systemów prawnych. O żywotności tradycji romanistycznej w historycznym rozwoju prawa od średniowiecza po czasy współczesne świadczyć może obecność zaczerpniętych z prawa rzymskiego zasad i sformułowań tzw. paremii, w praktyce prawniczej wszystkich tych okresów. Pełniły one funkcję podstaw aksjologicznych i zarazem gotowych instrumentariów technicznych.

Prawo rzymskie jest także podstawą historycznego spojrzenia na prawo. W tysiącletniej historii terytorialnego i politycznego rozwoju Rzymu zmieniały się stosunki gospodarcze i społeczne, struktury religijne i etniczne wpływając i oddziaływując na przemianę prawa. Te czynniki powodują, że studiowanie prawa rzymskiego daje poczucie dystansu wobec prawa i umożliwia traktowanie go nie tylko jako zjawiska służącego rozwiązywaniu specyficznych dla danego miejsca i czasu problemów społecznych, ale również rozwijającego się swoim własnym życiem.

Wreszcie prawo rzymskie, twór, który przeżył własne państwo, będąc element kultury antycznej wpłynęło znacząco na rozwój całej kultury śródziemnomorskiej.

Rozdział II:

1.Forma i treść czynności prawnych. Warunek i termin.

Zdarzenia zachodzące w świecie, wywołujące określone skutki prawne nazywamy zdarzeniami prawnymi. Jeżeli zdarzenia prawne zależne są do woli ludzkiej nazywamy je wówczas działaniami. Działania mogą być niezgodne z obowiązującym prawem (czyny niedozwolone) albo zgodne z obowiązującym prawem, te nazywane są czynnościami prawnymi lub aktami prawnymi.

Czynność prawna to oświadczenie woli zmierzające do wywołania określonych skutków prawnych.

Czynności prawne można podzielić na następujące grupy:

  1. Czynności formalne i nieformalne.

  2. Czynności jednostronne i dwustronne.

  3. Czynności między żyjącymi (intern vivos) i na wypadek śmierci (mortis causa).

  4. Czynności rozporządzające i zobowiązujące

  5. Czynności odpłatne i nieodpłatne (pod tytułem dartym)

  6. Czynności kazualne (przyczynowe) i abstrakcyjne (oderwane)

  7. Czynności fiducjarne

W prawie rzymskim obca była możliwość dowolnego kształtowania treści czynności prawnych. Prawo uznawało tylko czynności typowe. W każdej czynności typowej musiała być zawarta istotna treść danej czynności prawnej, która powodowała ze dana czynność zaliczano do tego a nie innego typu.

  1. -Istotne elementy treści są nazywane essentiala negotii. Bez ich ustalenia nie można zawrzeć ważnej czynności prawnej. (np. przy kontrakcie kupna-sprzedaży: towar i cena)

  2. - Oprócz istotnej treści w niektórych czynnościach prawnych można wyodrębnić inne postanowienia, zwane naturalia negotii. Wynikały z zasad słusznego i sprawiedliwego obrotu prawnego. Nie musza być one wyraźnie określone przez strony, gdyż dorozumiewa się ze z określona czynnością związane są milczącą tego rodzaju elementy (np. przy kontakcie kupna- sprzedaży przyjmuje się odpowiedzialność za wady fizyczne i wady prawne towaru), mogą być jednak przez strony rozszerzone i włączone.

  3. -do podstawowej treści można także dołączyć postanowienia nietypowe, dodatkowe, czyli accidenta negotii. Najczęściej dodawane accidenta negotii:

Rodzaje warunków: zawieszające (skutki czynności prawnej powstają po ziszczeniu się przyszłego niepewnego zdarzenia) rozwiązujące(czynność prawna jest od razu skuteczna); potestatywne(spełnienie zdarzenia zależy od woli warunkowo uprawnionego), kazualne (nie zależy od woli warunkowo uprawnionego) i mieszane (częściowo zależy częściowo nie);dodatnie (zmiana dotychczasowego stanu rzeczy) i ujemne (utrzymanie dotychczasowego stanu rzeczy)

2a).Interpretacja czynności prawnych. Wola a oświadczenie woli, symulacja.

W najstarszym prawie o ważności czynności prawnej decydowała jedynie forma. Pod koniec republiki przy ocenie ważności czynności prawnej zaczęto uwzględniać nie tylko wolę formalnie wyrażoną w słowach (verbum) i gestach, ale również domniemaną intencję dokonującego czynność prawną (voluntas), (pierwszy raz causa Curiana- wbrew literalnemu brzmieniu testamentu uwzględniono domniemaną intencję spadkodawcy). Stopniowo w prawie klasycznym zaczęto również w czynnościach inter vivos brać pod uwagę domniemaną intencję stron.

Wyjątkową sytuacją jest niezgodność oświadczenia z wolą rzeczywistą:

2b).Interpretacja czynności prawnych. Błąd i przymus.

W najstarszym prawie o ważności czynności prawnej decydowała jedynie forma. Pod koniec republiki przy ocenie ważności czynności prawnej zaczęto uwzględniać nie tylko wolę formalnie wyrażoną w słowach (verbum) i gestach, ale również domniemaną intencję dokonującego czynność prawną (voluntas), (pierwszy raz causa Curiana- wbrew literalnemu brzmieniu testamentu uwzględniono domniemaną intencję spadkodawcy). Stopniowo w prawie klasycznym zaczęto również w czynnościach inter vivos brać pod uwagę domniemaną intencję stron.

Wyjątkową sytuacją jest niezgodność oświadczenia z wolą rzeczywistą:

Istniały w prawie rzymskim też wady oświadczeń woli nieprzewidziane przez ius civile, gdyż motyw którym kierowała się strona składająca oświadczenie woli był według ius civile obojętny, lecz według prawa pretorskiego stanowiły one wyjątek.

3.Kazuistyka i systematyka prawa rzymskiego.

Z wyjątkiem podręczników, przyjęta przez prawników metoda przedstawiania poglądów prawniczych to kazuistyka, w której przedmiotem rozstrzygnięcia jest określony przypadek, wyjęty z praktyki (casus). Jego rozstrzygnięcie daje podstawę do uogólnień. Nie ma jednka wątpliwości że problemy prawne zawarte w poszczególnych kazusach rozstrzygali prawnicy stosując ustalone normy. Normy te miały charakter abstrakcyjny i składały się właśnie na system prawa rzymskiego, a system ten podlegał ewolucji poprzez interpretację coraz to nowych przypadków. Kazuistyczny charakter prawa rzymskiego nie sprzyjał dążeniu do systematyzacji w przedstawianiu prawa. Nie sprzyjała temu również niezbyt wielka liczba aktów ujmująca w sposób kompleksowy całość prawa. Możemy wyróżnić kilka systematyk prawa rzymskiego:

  1. systematyka XII tablic. Tekst tej ustawy nie zachował się. Nasze wiadomości o ustawie XII tablic opierają się na przekładach pośrednich. współczesna paligenezja ustawy XII przyjmuje następujący schemat: 1-3 prawo procesowe, 4 i 5-wewnetrzna organizacja rodziny rzymskiej, 5- spadkobranie, 6- stosunki gospodarcze miedzy rodzinami rzymskimi, 7- prawa sąsiedzkie, 8- przestępstwa, 9-10-niektóre normy prawa publicznego i sakralnego, 11-12-różne normy. Pomimo dużego poważania nie miała szerszego zastosowania przy przedstawianiu prawa przez jurystów rzymskich.

  2. systematyka edyktowi. Wywodziła się z bieżącej działalności pretora jako urzędnika jurysdykcyjnego, przygotowującego postępowanie sądowe. Pierwsza część edyktu(De iurisdictione) zawierała zasady dotyczące zakresu działania pretora i postępowania przed jego urzędem; Druga część (De iudiciis) oraz trzecia (De iuris auziliis) przedstawiały poszczególne przypadki udzielania przez pretora ochrony prawnej, przez udzielanie skargi; część czwarta przedstawiała sposoby egzekwowania orzeczeń sądowych; część piąta zajmowała się udzielaniem ochrony prawnej przez pretora w trybie pozaprocesowym. Była to systematyka mało przejrzysta i nie oparta na przesłankach naukowych, mimo to cieszyła się największym powodzeniem.

  3. Idea przedstawiania prawa zgodnie z zasadami systematyki naukowej pojawiła się u Cycerona. Cycero wyrażał ideę przedstawiania prawa w sposób łatwy i strawny dla człowieka. Jego rozprawa o systematyce prawa nie zachowała się do dzisiejszych czasów.

  4. Systematyka Instytucji Gaiusa. Jest to systematyka naukowa, zastosował zasadę definicji przez podziały. Podzielił całe prawo na dotyczące osób, rzeczy i skarg (personae, res, actiones). Duża rola przypadła podziałowi na res corporales i incorporales. Systematyka Instytucji Gaiusa poprzez Instytucje justyniańskie oddziaływała na późniejsze dzieje systematyki praw. Nawiązywały do niej kodeks Napoleona i Abeb.

  5. Systematyka pandektowa. Oparta na systemie instytucji rozwijała się na przełomie XVIII i XIX w. Wyodrębniała „część ogólną prawa cywilnego” (pojecie rzeczy, czynności prawne, podmioty stosunków prawnych) i część szczegółową: prawo rodzinne, prawo rzeczowe, zobowiązania i prawo spadkowe. Systematyka pandektowa została przejęta przez większość nowoczesnych kodeksów prawa cywilnego. Jest to najczęściej przyjmowana systematyka do przedstawiania prawa rzymskiego.

4. Zastępstwo pośrednie i bezpośrednie.

Osoby mające pełną zdolność do czynności prawnych zazwyczaj dokonują ich samodzielnie i we własnym imieniu. W sytuacjach, kiedy ze względu na nieobecność lub brak zdolności do czynności prawnych dana osoba nie może dokonać czynności prawnej sama i musi być zastąpiona przez kogoś innego. W prawie rzymskim konstrukcja zastępstwa nie była rozwinięta, gdyż naturalnymi zastępcami pater familia byli jego niewolnicy i osoby podległe jego władzy (alieni iuris). To, bowiem co nabył niewolnik lub osoba alieni iuris wchodziło z mocy prawa do majątku jego właściciela lub zwierzchnika familijnego. Czynności przysparzające dokonane przez niewolników lub osoby alieni iuris wywoływały skutki prawne bezpośrednio dla ich zwierzchnika. Odpowiadało to współczesnej konstrukcji zastępstwa bezpośredniego. Wolne osoby spoza familia nie mogły początkowo niczego nabyć dla pater familias. Już od połowy II w.p.n.e. Zaczęto przyjmować, że zarządca majątku (procurator omnium bonorum) lub opiekun (tutor) mogli nabyć posiadanie dla osoby, w której imieniu zarządzał majątkiem, a następnie, w drodze zasiedzenia, również własność. Pod koniec okresu klasycznego możliwość ta została rozszerzona na wszystkich wolnych zastępców.

W praktyce od połowy II w. p.n.e. posługiwano się osobami spoza familia, które dokonywały określonych czynności we własnym imieniu i dopiero w drodze nowej czynności przenosiły skutki swych działań na osobę zastępowaną. Odpowiadało to współczesnej konstrukcji zastępstwa pośredniego. Zastępcą pośrednim był też procurator i negotiorum gestor. Każda z tych osób wobec kontrahenta działa we własnym imieniu dopiero następnie dokonywała rozliczeń z osobą zastępowaną.

Za osoby, które nie mogły w swoim imieniu podejmować czynności prawnych działał tutor lub curator. Zazwyczaj działali jako zastępcy pośredni, w niektórych sytuacjach pełnili funkcje zastępców bezpośrednich (np. nabycie posiadania)

5. Pojęcie prawa w Rzymie. Ius, Fas, problem definicji.

Rzymianie, definiując pojęcie prawa, często odwoływali się do idei sprawiedliwości. Takie nawiązanie znajduje się m.in. w tekście Ulpiana: „termin prawo (ius) wywodzi się od sprawiedliwości (iustitia)”. Ulpian cytuje też słynną premię Celtusa, uznaną powszechnie za rzymską definicję prawa: „Ius est ars boni et aequi”. Sprawiedliwość rozumiana jest przez Ulpiania jako „określona i stała wola rozdzielania każdemu, tego, co mu się należy”. Łączy w sobie normy prawne z norami moralnymi. Na takim sposobie ujmowania prawa zaważyła przede wszystkim filozofia stoicka, przynosząca za sobą ideę rozumu naturalnego, akceptacji praw przyrodniczych: działanie dla dobra całości, jaką stanowi wspólnota ludzka, ale i także cały wszechświat, zachowywanie rozwagi i umiaru we własnych czynach i unikanie pogoni za pozornymi ulotnymi dobrami. W tym kontekście należy pojmować, takie pojęcia jak sprawiedliwość, równość i słuszność. Kryterium wartości prawa według Cycerona jest jego zgodność z ogólnymi zasadami moralnymi, wywodzącymi się z rozróżnienia dobra i zła. Zgodność prawa pozytywnego z prawem naturalnym.

Współczesnemu terminowi prawo odpowiadało w terminologii rzymskiej słowo ius, które oznaczało sferę działania dozwoloną i chronioną przez państwo. Termin ius występował często, szczególnie w tekstach dawniejszych, w połączeniu ze słowem fas oznaczającym sferę działania człowieka dozwoloną i chronioną przez religię. Wykroczenie poza sferę chronioną przez ius stanowiło bezprawie - iniuria- zaś wykroczenie poza sferę chronioną przez fas nazywało się nefas, oba wykroczenia ściągały na sprawcę sankcje, bądź z zakresu prawa sakralnego, bądź sankcję państwową, lub używaną przez poszkodowanego, dozwoloną samopomoc własną.

Pewne pojęcie o rozumieniu prawa przez rzymskich jurystów mogą dać występujące w prawie rzymskim podziały prawa (np. na ius strictum i ius aequum). Jest to typowy sposób definiowania w świecie antycznym - definitio per divisionem- stosowany i opisany w nauce retoryki.

6. Prawo publiczne i prawo prywatne.

Rozróżnienie prawa publicznego (ius publicum) i prywatnego (ius privatum) było znane już w okresie wczesnej republiki. Według Ulpiania: „prawem publicznym są te normy, które odnoszą się do ustroju państwa rzymskiego, prawem prywatnym te, które dotyczą interesu poszczególnych jednostek: niektóre normy bowiem są stanowione w interesie ogółu, inne zaś w interesie jednostek”. Zgodnie z tą definicja kryterium podziału stanowi utilitas, czyli różnica interesu, którego ochronę ma na celu dana norma prawna.

Prawo publiczne stanowiło całokształt norm dotyczących organizacji i działalności państwa. W sferze zainteresowania prawa publicznego stanowiły takie zagadnienia jak: zakres kompetencji organów państwa, organizacja jego administracji, zapewnienie jego porządku wewnętrznego i bezpieczeństwa zewnętrznego, określenie funkcji państwa.

Sferę zainteresowania prawa prywatnego stanowiły stosunki między osobami (głownie fizycznymi) tak rodzinne, jak majątkowe. W zakres prawa prywatnego wchodziły takie zagadnienia, jak: własność, zaciąganie zobowiązań, odpowiedzialność za niewykonanie zobowiązania lub za wyrządzenie szkody, stanowisko prawne osób ich pozycja w rzymskiej familia, dziedziczenie. Wielką rolę odegrało i odgrywa właśnie rzymskie prawo prywatne w procesie formowania współczesnego prawa prywatnego. Podział na prawo publiczne i prywatne miał też inne znaczenie. Prawo prywatne opierało się na uznaniu autonomii woli stron, które mogły z dużą swobodą kształtować stosunki między sobą ius dispositivum. Autonomia ta doznawała ograniczenia, strony stosunku prywatno prawnego nie mogły zmienić swoimi ustaleniami norm prawa wprowadzonych przez państwo dla dobra ogółu - ius cogens.

7.Skutki czynności prawnych.

Skutkiem zdarzeń prawnych, a zwłaszcza czynności prawnych jest powstanie, zmiana lub zagaśnięcie stosunku prawnego.

Sposoby nabycia praw majątkowych można podzielić na nabycie pierwotne i pochodne. Prawa nabywa się w sposób pierwotny, gdy nie wywodzi się ich z poprzednika (np. zawłaszczenie dzikiego zwierzęcia). Nabycie praw w sposób pochodny następuje wtedy, gdy prawo nabyte wywodzi się z poprzednika (np. przy mancipato). Obowiązywała zasada: „Nemo plus iuris ad alium transferre potest, quam ipse haberet”.

Nabycie pochodne można podzielić na nabycie pod tytułem szczególnym ( sukcesja syngularna), gdy za pomocą jakiejś czynności prawnej nabywa się jedno wyodrębnione uprawnienie. Nabycie pod tytułem ogólnym (sukcesja uniwersalna), gdy za pomocą jednej czynności prawnej nabywa się ogół praw i obowiązków, jakie przysługiwały poprzednikowi (spadkobranie, adrogacja - nabycie majątku żony, która weszła pod manus męża). Pochodne nabycie prawa może mieć charakter translatywny, gdy uprawnienie przechodzi z jednej osoby na drugą w całości bez zmian, lub konstytutywny, gdy nabywca uzyskuje nowe prawo, dotychczas nie wyodrębnione z ogółu uprawnień, jakie miał do danej rzeczy zbywca (np. właściciel gruntu ustanawia służebność).

Wygaśnięcie prawa na skutek zdarzenia prawnego następuje, gdy prawo podmiotowe przestaje istnieć. Wygasają również prawa podmiotowe o charakterze osobistym, np. na skutek śmierci. Od wygaśnięcia prawa należy odróżnić jego utratę, która może nastąpić na skutek przeniesienia go na inną osobę, a więc w wyniku alienacji, nie powodującej unicestwienia prawa.Zdarzenie prawne może również wywołać zmianę w obrębie treści prawa podmiotowego bez zmiany samego podmiotu, tak uprawnionego jak zobowiązanego.

8. Ius gentium.

Obejmowało te uregulowania prawne, które w mniemaniu Rzymian były wspólne wszystkim ludom, niezależnie od ich przynależności państwowej, ponieważ wywodziły się z naturalis ratio. Stanowiły one młodszą warstwę ius civile, charakteryzującą się odchodzeniem od rygoryzmu i formalizmu dawnego prawa oraz uwzględnianiem przy ocenie skuteczności aktów prawnych takich czynników jak aequitas i bona fides. Warstwa ta była dostępna dla obywateli i obcych. W takim pojmowaniu Ius gentium stanowiło przeciwieństwo ius strictum, jakim było dawne prawo cywilne. W ramach ius gentium kształtowała się ochrona większości nieformalnych aktów prawnych. W tej warstwie prawa wykształcił się znacznie doskonalszy od procesu legisakcyjnego proces formułkowy, powstały także kontrakty konsensualne i realne, które stały się podstawą rozwiniętego obrotu gospodarczego. Ius gentium służyło początkowo do regulowania obrotu gospodarczego i do ochrony stosunków majątkowych między peregrynami lub między peregrynami a Rzymianami. Normy wykształcone w ius gentium były przejmowane przez ius civile. Przejmowanie dokonywało się drogą ustawową (lex Aebutia- zalegalizowanie procesu formułkowego) lub uznanie normy ius gentium w drodze zwyczajowej (współudział pretora miejskiego). U Gaiusa ius gentium było też traktowane jako prawo zgodne z naturą - „prawo przyrodzone” wspólne wszystkim ludziom a niekiedy nawet wszystkim istotą żyjącym.

9.Ius civile - ius honorarium.

Ius civile (ius Quiritium) było prawem właściwym dla obywateli rzymskich, niezależnie od tego, czy dotyczyło zagadnień prawa publicznego czy prywatnego. Z biegiem czasu termin ten zaczęto odnosić do prawa prywatnego.

Ius civile stanowiło dawniejszą warstwę prawa rzymskiego, jej cechami charakterystycznymi był formalizm i przywiązanie do tradycji. Ta warstwa prawa opierała się na uznaniu skuteczności prawnej niewielkiej ilości ściśle określonych zachowań rodzących skutki prawne. Wczesne ius civile określane jest jako ius strictum, strictum czynności prawne wywodzące się z tej archaicznej warstwy prawa rzymskiego określane jako negotio stricte iuris. (per aes et libram, sponsio, legis actiones).

Ius civile nie było jednak zespołem norm prawnych całkowicie zamkniętym, rozwijało się przez działalność ustawodawczą- leges, uznanie zwyczaju- consuetudo, przenikanie norm z ius gentium w edykcie pretorskim i przez interpretacje prawników - interpretatio prudentium. Było to konieczne w zmieniających się warunkach gospodarczych i społecznych.

To właśnie dzięki ius honorarium następowało przejmowanie norm ius gentium przez ius civile. Normy prawne, które należały do ius gentium zamieszczał pretor dla peregrynów w swym edykcie. Z biegiem czasu jednak zaczął je umieszczać w swym edykcie również pretor miejski, sprawujący jurysdykcję między Rzymianami. Stosunek między ius civile pretorskie ius honorarium określił m.in. Papinian: „Prawo pretorskie jest tym prawem, które wprowadzili pretorzy dla wspomagania i uzupełniania prawa cywilnego dla publicznej użyteczności”. W odniesienu do ius civile prawo pretorskie spełniało trojaką funkcję: a)wspomagała adiuvare-realizacja przepisów ius civile, b) uzupełniało supplere - udzielanie ochrony prawnej tym stosunkom, które w ius civile jej nie miały, c) poprawiało corrigere- niesłuszne wg pretora normy ius civile.

Z biegiem czasu różnice między ius civile a ius honorarium zacierały się, a za panowania cesarza Hadriana (II w n.e.)Tekst edyktu pretorskiego został ostatecznie ustalony i zatwierdzony przez senat.

Rozdział III:

10.Gaius - osoba i dzieło.

Dla poznania prawa klasycznego wyjątkowe znaczenie mają Instytucje

Gaiusa. Gaius, tajemniczy prawnik z II wieku n.e., napisał wiele dzieł, jak np. komentarz do ustawy XII tablic, dzięki któremu można odtworzyć kolejność przepisów tego najstarszego pomnika prawa rzymskiego; ko­mentarze do edyktu pretora miejskiego i namiestnika prowincji. Zasłynął jed­nak u potomnych jako autor elementarnego podręcznika - Institutiones napi­sanego ok. 160 roku n.e., składającego się z 4 ksiąg (które w XIX wieku zostały podzielone przez wydawców na paragrafy). Dzieło to zachowało się prawie w całości na palimpseście (czyli pergaminie zapisanym wielokrotnie - na tekście Instytucji Gaiusa były napisane listy św. Hieronima) weroneń­skim odkrytym w 1816 r. przez B. Niebuhra, a także częściowo na papirusach znalezionych w Egipcie w latach 1927 i 1933.

Dzięki temu podręcznikowi można poznać rzymskie instytucje prawne, które zostały usunięte z kodyfikacji justyniańskiej, jak np. proces legisakcyj­ny, manicipatio. in iure cessio, consortium ercto non cito. Dzięki niemu moż­na prześledzić, jakim zmianom uległy instytucje prawne od okresu klasyczne­go do prawa justyniańskiego. Układ zaś tego podręcznika - podział materiału na prawo dotyczące osób - ius quod ad personas pertinet (dzisiejsze prawo osobowe i rodzinne) księga I; prawo dotyczące rzeczy - ius quod ad res pertinet (dzisiejsze prawo rzeczowe, spadkowe i zobowiązania) księga II i III; oraz prawo dotyczące powództw - ius quod ad actiones pertinet (dzisiejsze prawo procesowe) księga IV - w decydującej mierze zaważył nie tylko na systematyce Instytucji justyniańskich, ale poprzez te ostatnie na późniejszych dziejach systematyki prawa.

Cytując Instytucje Gaiusa po dużej literze G. podaje się numer księgi i pa­ragrafu, np. G. l, 8.

11.digesta. digerere- zbierać łączyć, dzieła wielkiej objętości stanowiące systematyczne ujęcie całego prawa, miały miejsce w okresie klasycznym.

W roku 530 n.e. Justynian powołał nową komisję złożoną z praktyków

i profesorów, na czele której stanął Trybonian pełniący funkcję ministra sprawiedliwości (quaestor sacri palatii). Komisja była złożona z 17 osób podzielona na podkomisje: sabiniańską,edyktalną i papiniańską. Miała uporządkować stare ius. Mimo że prace jej były zaplanowane na 10 lat, kodyfikatorzy (zwani też kompilatorami, czyli zbierającymi i porządkującymi prawo) wywiązali się ze swego zadania bardzo szybko. Już w roku 533 n.e. przedstawiono cesarzowi dzieło zwane Digestami lub Pandektami.

Ta część kodyfikacji Justyniana składała się z dzieł 38 prawników, z których większość tworzyła w okresie pryncypatu. Komisja uwzględniała jedynie dzieła tych prawników, którzy wyposażeni byli w ius publice respondeni. Zebrany materiał uporządkowano w 50 księgach podzielonych na tytuły, a później także na paragrafy.

Do naszych czasów dochowało się kilka rękopisów Digestów, najstarszy

z nich, z VI wieku, znajduje się obecnie we Florencji (tzw. Florentina).

12.Dawne prawo w okresie dominatu.

Sędziowie-urzędnicy okresu poklasycznego mieli wielkie trudności przy rozstrzyganiu sporów zarówno ze względu na ogromną liczbę konstytucji ce­sarskich, jak też na trudności powstałe przy korzystaniu z opinii jurystów. W tym bowiem okresie nie przywiązywano wagi do tego, czy wypowiedź wyszła spod pióra jurysty mającego ius respondendi, czy też nie. Uważano, że wszystkie opinie jurystów klasycznych mają taką samą moc prawną. To dawne prawo, w odróżnieniu od konstytucji cesarskich, zwanych wówczas leges, zaczęto nazywać ius (ius antiquum, ius vetus). Wielokrotnie zdarzało się, że strony przedstawiały sędziemu po kilka sprzecznych opinii prawników dotyczących tej samej kwestii. Trudnościom tym cesarze starali się kilkakrot­nie zaradzić poprzez "')'dawanie tzw. ustaw o cytowaniu, zawierających wska­zówki, jak w takim przypadku ma postąpić sędzia. Najbardziej znaną z kon­stytucji o cytowaniu jest konstytucja raweńska Teodozjusza II z 426 roku n.e. Postanawiała ona, że odtąd moc obowiązującą mają jedynie pisma pię­ciu jurystów klasycznych: Gaiusa, Papiniana, Paulusa, UIpiana i Modestyna. W przypadku różnic w danej kwestii między tymi jurystami decydowało zda­nie większości, przy równej liczbie opinii decydowała opinia Papiniana. Je­dynie, gdy ten ostatni jurysta nie wypowiadał się, sędzia miał swobodę przy­łączenia się do wybranej przez siebie opinii. Konstytucja raweńska na 12 lat przyniosła pewne uporządkowanie ius, ale przy włączeniu jej do Kodeksu teodozjańskiego dodano klauzulę, na mocy, której w sądzie można było powoływać się również na jurystów, których opinie przytaczało pięciu prawników wymienionych w konstytucji raweńskiej, na skutek czego cała reforma została Pozbawiona swego pierwotnego sensu.

13. Corpus Iuris Civilis.

Justynian obejmując władzę w 527 r. n.e. dostrzegał niedomagania stanu prawnego, co skłoniło go do natychmiastowego uporządkowana zarówno leges jak i ius. Owocem tych wysiłków było dzieło, które uznać można za pomnik rzymskiej myśli prawniczej. Zbiór dla którego od roku 1583 przyjmuje się ostatecznie nazwa Corpus Iuris Civilis (dla odróżnienia od Corpus Iuris Canonici) obejmuje cztery księgi : Codex, Digesta, Instytutiones oraz Novellae. Trzy pierwsze składają się na właściwe dzieło kodyfikacyjne Justyniana, czwarta zaś obejmuje późniejsze akty normatywne Justyniana i jego następców. Dla opracowania każdej z trzech ksiąg Justynian powołał komisje, którym przewodniczył minister sprawiedliwości Trybonian. Komisje miały za zadanie skompilować dotychczasowe prawo zawarte w konstytucjach cesarskich w literaturze prawniczej.

Justynian nadał kompilatorom prawo dokonywania odpowiednich zmian w przejmowanych tekstach, aby dostosować stare teksty prawnicze do obowiązującego prawa. Komisje dokonywały zmiany wersji autentycznych tekstów dokonując interpolację (usuwanie z przejmowanych tekstów nazw instytucji obecnie nieaktualnych, albo też zastępowania ich innymi). Teksty jednego prawnika uzupełniano tekstami innego. Te działania miały na celu stworzenie dzieła pozbawionego w miarę możliwości, wewnętrznych sprzeczności, a jednocześnie odpowiadającego ówczesnym potrzebom życia i rozwoju społeczno-gospodarczego.

14.Ustawa XII tablic.

W odróżnieniu od późniejszych ustaw, które regulowały tylko wycinkowe kwestie prawne, ustawa XII tablic (lex duodecim tabularum ) miała charakter względnie całościowy. Była to pierwsza z ustaw zajmujących się prawem pry­watnym. Do uchwalenia jej doszło w latach 451-450 p.n.e. w specyficznych warunkach, kiedy to, jak głosi jedna z hipotez, plebejusze domagali się spisania, a tym samym uściślenia, dotychczasowego prawa zwyczajowego, które jako prawo niepisane mogło być interpretowane przez patrycjuszowskich urzędników na niekorzyść plebejuszy. Ustawę redagowały dwie specjalnie w tym celu powołane komisje (decemviri legibus scribundis), wzorując się być może na prawach miast greckich. Do udziału w pracach drugiej komisji dopuszczo­no też plebejuszy. Owocem prac tych komisji było spisanie praw na 12 drew­nianych tablicach, wystawionych na forum Romanum. Prawa te były, zdaniem Liwiusza, "źródłem całego prawa publicznego i prywatnego"

Ustawa XII tablic cieszyła się zawsze ogrom­ną powagą i szacunkiem w społeczeństwie rzymskim, nigdy nie została for­malnie uchylona, choć jej przepisy przestały być z czasem stosowane.

Tekst ustawy nie zachował się (drewniane deski spłonęły w czasie naja­zdu Gallów około 390 roku p.n.e.), ale niektóre przepisy znane są z przeka­zów pośrednich. Ustawy tej, jak wspomina Cicero, uczono się na pamięći dlatego wielu prawników, a także historyków powoływało się na nią cytując jej przepisy w dosłownym brzmieniu lub też w wersji językowo zmodernizo­wanej. Prawo ustawy XII tablic było kazuistyczne, przepojone elementami sakralnymi; odznaczało się formalizmem i dotyczyło w zasadzie tylko oby­wateli rzymskich.

Od XVI wieku starano się odtworzyć ustawę XII tablic. Jednak dopiero rekonstrukcja Jacoba Gothofredusa z 1613 roku, opierająca się na naukowych założeniach, jak się wydaje, przed­stawia najbardziej prawdopodobną kolejność przepisów ustawy XII tablic.

Systematyka: 1-3 prawo procesowe, 4 i 5-wewnetrzna organizacja rodziny rzymskiej, 5- spadkobranie, 6- stosunki gospodarcze miedzy rodzinami rzymskimi, 7- prawa sąsiedzkie, 8- przestępstwa, 9-10-niektóre normy prawa publicznego i sakralnego, 11-12-różne normy.

15. Wulgaryzacja prawa rzymskiego.

W okresie prawa poklasycznego zasadniczej zmianie uległa juryspruden­cja i kultura prawna.

Kryzys ekonomiczny imperium i nawrót do gospodarki naturalnej spowodował, że wyszukane konstrukcje prawne wy­pracowane przez jurystów klasycznych stały się wręcz niezrozumiałe. Także cesarze rzymscy, częstokroć pochodzący z prowincji, nie znali dobrze i nie rozumieli rozwiązań prawa klasycznego. W ich konstytucjach zaznacza się coraz silniejszy wpływ tradycji hellenistycznych i orientalnych. W praktyce stosowano prawo lokalne. Posługiwano się uproszczonymi pojęciami, zrozu­miałymi dla miejscowej ludności. Zatarły się różnice między takimi pojęcia­mi, jak np. posiadanie, własność, prawa na rzeczy cudzej. Dlatego też mówi się, iż w okresie prawa poklasycznego nastąpiła wulgaryzacja prawa. Samo słowo vulgaris, czyli ludowe, pospolite, powszechne nie miało jednak pejora­tywnego, jak obecnie, znaczenia, a tzw. w dzisiejszej nauce "prawo wulgarne". Choć nie tak finezyjne jak prawo klasyczne, wypracowało szereg rozwiązań prawnych przyjętych przez późniejsze ustawodawstwa, aż po dzień dzisiej­szy, np. przeniesienie własności poprzez kupno-sprzedaż, kształtowanie się zasady swobody umów, zwiększenie roli formy pisemnej.

Wulgaryzacja prawa była zjawiskiem bardziej powszechnym w Cesarstwie Zachodnim. W Cesarstwie Wschodnim jej rozwój ograniczały prawa lokalne i wyższy poziom kultury prawnej. Tendencje klasycystyczne rozwijały się tam głównie pod wpływem szkół prawniczych działających w Bejrucie i Kon­stantynopolu. Program nauczania tych szkół był oparty na starym prawie - ius (które studiowano przez cztery lata), dzięki czemu klasyczna kultura prawna przetrwała tam aż po czasy cesarza Justyniana.

16.Typy i formy państwa rzymskiego. Okresy rozoju prawa rzymskiego.

Od tradycyjnie przyjętej daty założenia Rzymu (753 rok p.n.e.) do śmierci Justyniana I (565 rok n.e.) państwo rzymskie przybierało różne formy ustro­jowe (królestwo do 509 pne, republika do 27 pne, pryncypał do 284 ne, dominat 565 ne). Wraz ze zmianą formy ustro­ju państwa zmieniały się też źródła obowiązującego w nim prawa.

W historii rozwoju prawa można wyróżnić następujące okresy:

1. Okres prawa archaicznego od założenia Rzymu do połowy III wieku p.n.e. (do pierwszej wojny punickiej - rok 264 p.n.e.).

2. Okres prawa przedklasycznego od połowy III w. p.n.e. do końca republi­ki, czyli do 27 roku p.n.e.

3. Okres prawa klasycznego (zwany tak ze względu na szczególny rozkwit

nauki prawa) od początków pryncypatu do objęcia władzy przez cesarza

Dioklecjana (rok 284 n.e.).

4. Okres prawa poklasycznego od początków panowania cesarza Dioklecjana

do śmierci cesarza Justyniana .W tym okresie wyodrębnia się prawo justyniańskie (lata 527-565 n.e.).

Podział ten jest umowny i przez różnych autorów przedstawiany z pewny­mi modyfikacjami.

17.Juryści okresu klasycznego, szkoły, wybitni przedstawiciele.

Na początku pryncypatu juryści utworzyli dwie szkoły prawnicze. Zgodnie z przekazem Pomponiusa, założycielem jednej był najwybitniejszy prawnik końca republiki i początku pryncypatu, nieprzejednany zwolewnnik ustroju republikańskiego Marcus Antistius Labeo, propagator nowości w prawie, twórca wielu trafnych definicji. Założycielem drugiej był zwolennik władzy cesarskiej Gaius Ateius Capito. Nazwy tych szkół pochodzą jednak od ich późniejszych przedstawicieli - Proculusa (szkoła prokuliańska), następcy Labeona, i Masuriusa Sabinusa, następcy Capitona (szkoła sabiniańska), różnice między szkołami nie dotyczyły kwe­stii istotnych, miały charakter drugorzędny, dlatego też niektórzy sądzą, że były to głównie instytucje dydaktycze. Inni uważają jednak, że były to kierunki w nauce prawa oparte na różnych poglądach filozoficz­nych - Sabinianie mieli się opierać na filozofii stoickiej, a Prokulianie na perypatetyckiej. Wyrażane są też poglądy, iż były to grupy prawników sku­piających się wokół wybitnych, rywalizujących ze sobą, jurystów.

W II wieku n.e. prawie wszyscy prawnicy byli związani z cesarzem, prze­ważnie działali w kancelarii princepsa. Powodowało to powolne zanikanie kontrowersji między nimi, a co za tym idzie - również, za panowania cesarza Hadriana, samych szkół. Najwybitniejszymi prawnikami tego wieku byli: Pu­blius luventius Celsus, piszący jasno i zwięźle, twórca takich sformułowań jak: ius est ars boni et aequi oraz scire leges non hoc est verba earum tenere, sed vim ac potestatem (D. l, 3, 17: "znać ustawy to nie znaczy trzymać się ich słów, lecz istoty i sensu") oraz Salvius Iulianus - autor ujed­noliconego tekstu edyktu pretorskiego, twórca wielu nowych rozwiązań. W II wieku n.e. żyli też Sextus Pomponius - autor wielu prac, a także Gaius - autor słynnego podręcznika do nauki prawa. Na przeło­mie II i III wieku żył i tworzył Aemi1ius Papinianus, według wielu najznakomitszy prawnik rzymski, zwany "księciem rzymskich jurystów", który, zdaniem Cujaciusa, miał wśród prawników taką pozycję, jak Homer wśród poetów. Na III wiek n.e. przypada twórczość luliusa Paulusa i Domitiusa Ulpiana, autorów dzieł o charakterze kompilatorskim, z których najchętniej korzystali kodyfikatorzy justyniańscy. Wreszcie epigonem okresu klasycznego był Herennius Modestinus - autor wielu dzieł, m.in. De excusationibus, jedynej pracy w prawie klasycz­nym napisanej w języku greckim.

Juryści okresu klasycznego tworzyli swe dzieła w formie zbiorów kazui­stycznych rozstrzygnięć, ele­mentarnych podręczników do nauczania prawa w szkołach prawniczych, komentarzy do poszczególnych ustaw, edyktów, dzieł dawniejszych prawników, a także opracowań monograficznych poszczegól­nych kwestii prawnych, pisali też digesta (digerere - zbierać, łączyć) - dzieła wielkiej objętości, stanowiące systematyczne ujęcie całego prawa, dotyczące zarówno ius civile, jak i ius honorarium.

Dzieła jurystów z okresu klasycznego (poza nielicznymi wyjątkami) nie zachowały się do naszych czasów. Wyrywkowe wiadomości o ich treści czer­piemy głównie z Digestów justyniańskich oraz nielicznych znalezisk papiru­sowych. Te zachowane fragmenty pozwoliły na częściowe odtworzenie prac jurystów.

18.konstytucje cesarskie w okresie pryncypatu.

Miejsce dotychczasowych źródeł prawa (leges, edieta) zajęły konstytucje

(Constitutiones) wydawane przez cesarzy oraz prawotwórcza działalność jurystów.

Od początków pryncypatu cesarze, korzystając z zatrzymanych dla siebie uprawnień urzędników republikańskich, wydawali akty zwane konstytucjami - cOnstitutiones. Początkowo konstytucje te, nawiązując do aktów wydawanych przez pretorów, przybierały formę edyktów (edieta). Edykt­y cesarskie były skierowane do ogółu, dotyczyły przeważnie kwestii administracyjnych. Czasem tylko regulowały kwestie prywatnoprawne. Najsłynniejszym edyktem jest Constitutio Antoniniana.

Cesarze, poczynając od Augusta, udzielali też pisemnych instrukcji urzęd­nikom, a zwłaszcza namiestnikom prowincji. Choć bezpośrednimi adresatami tych instrukcji byli urzędnicy cesarscy, wiązały one jednak również podlegają­cych im mieszkańców. Instrukcje te, zwane mandatami (mandata), przybierały rozmiary obszernych ksiąg - libri mandatorum. Zachowała się obszerna instruk­cja (gnomon) dla dolnoegipskiego urzędnika finansowego, zwanego idios logos.

Dwa następne rodzaje konstytucji cesarskich, dekrety i reskrypty, wiążą

się z rozwojem nowej formy procesu - procesu nadzwyczajnego (cognitio extra ordinem), gdzie cesarz jako najwyższy urzędnik w państwie miał decydujący głos w prowadzonych przed sądem sporach. Dekrety i reskrypty wywarły zasadniczy wpływ na rozwój prawa prywatnego.

Dekrety (decreta) były to rozstrzygnięcia spraw spornych, czyli wyroki wydane w sprawach, które trafiały przed sąd cesarski w pierwszej instancji lub w drodze apelacji, a w których cesarz występował w roli sędziego. Roz­strzygnięcia te co prawda dotyczyły konkretnych spraw, jednakże na skutek autorytetu cesarza wzorowano się na nich w analogicznych przypadkach.

Reskrypty (rescripta) stanowiły pisemną odpowiedź cesarza na pytanie prawne, jakie w związku z toczącą się sprawą stawiali urzędnicy (epistula) czy też zainteresowane strony (praeces, libellus). Często zdarzało się, że w swym reskrypcie cesarz rozstrzygał wątpliwe kwestie prawne, wprowadza­jąc w ten sposób nowe zasady ogólne. Od III wieku n.e. reskrypty zaczęły wypierać opinie jurystów i na wzór dekretów nabrały ogólnego znaczenia.

Choć czas i zakres obowiązywania poszczególnych rodzajów konstytucji jest dyskusyjny, Rzymianie nie wątpili, iż "zachowują one moc ustawy, skoro sam cesarz otrzymał władzę przez ustawę". Zbiory konstytucji nazywano kodeksami. Nazwa wywodzi się od słowo "kodeks", określającego dotychczas książkę o związanych drewnianych lub skórzanych kartach (w odróżnieniu od zwoju- biblionu)

19.Zachowane źródła i literatura prawa rzymskiego - ogólna charakterystyka.

Podstawowe źródło naszej dzisiejszej wiedzy o prawie rzymskim stanowi kodyfikacja justyniańska. Wśród pozostałych źródeł historycznych wymienić należy odkryte w początkach ubiegłego stulecia Instytucje Gaiusa, pochodzące z połowy II w. n.e. Cenne informacje czerpiemy też ze źródeł epigraficznych, czyli rozmaitych napisów o treści prawniczej, wyrytych w kamieniu bądź na tablicach metalowych. Trzecią grupę poznania prawa stanowią pisma nie prawnicze, a więc dzieła historyków, poetów, retorów, dzieła antykwaryczne i in. Wszystkie te źródła pozwalają nam też prześledzić rozwój czynników prawotwórczych w starożytnym Rzymie. Większość prawa rzymskiego musi więc być odtwarzanych na postawie przekazów pośrednich, działanie takie określane jest terminem „palingenezja”.

22.Instytucje Justyniana.

Instytucje to część składowa Corpus Iuris Civilis. Według Justyniana zawierają całokształt podstawowej informacji o prawie i służyć miały do zdobycia o nim wiedzy elementarnej. Jako podręcznik do nauki prawa są one o tyle osobliwe, że miały moc prawa na równi z Kodeksem i Digestami. Autorzy Instytucji opierali się w swym opracowaniu przede wszystkim na Instytucjach Gaiusa, a nadto Ulepiana, Marcjana i in., nie przytaczając jednak źródeł z których zaczerpnęli określony tekst. Podzielono je na 4 księgi te zaś na tytuły. Tytuły dzielą się na paragrafy, przy czym paragraf pierwszy poprzedzony jest przez principium. Instytucje cytuje się w następujący sposób: np. I. 4,13,1

21.Edykty magistratur jurysdykcyjnych.

W okresie prawa przedklasycznego źródłami prawa były nadal zwyczaj oraz leges (i zrównane z nimi plebiscyty) uchwalane na zgromadzeniach lu­dowych. Ponieważ jednak zgromadzenia te rzadko zajmowały się prawem prywatnym, a rozwój stosunków społeczno-gospodarczych, zwłaszcza rozwój obrotu z peregrynami, wymagał coraz to nowych, doskonalszych uregulowań prawnych, konieczna stała się ingerencja nowego podmiotu, który mógłby szybko regulować te wynikające z potrzeby chwili sytuacje. Rozwiązywaniem tych nowych problemów związanych z rozwojem państwa i jego ekspansją, wzrostem produkcji, handlu i rzemiosła zajęli się urzędnicy (magistratus) dzia­łający w ramach przysługującego im imperium. Główną rolę w tworzeniu pra­wa prywatnego poprzez wydawanie edyktów (edicta) odegrali urzędnicy spra­wujący jurysdykcję, to jest pretorzy (praetor urbanus, praetor peregrinus), później również namiestnicy prowincji oraz edylowie kurulni (aediles curu­[es) sprawujący jurysdykcję na targowiskach.

Pretor wydając swój edykt nie był związany postanowieniami zawartymi w edyktach poprzedników. W praktyce wykształciła się jednak zasa­da, że przejmował on z edyktu poprzednika te przepisy, które się sprawdziły, uzupełniał jedynie, w miarę potrzeby, treść edyktu przez dodanie nowych roz­wiązań. Te nowe rozwiązania otrzymywały z biegiem czasu nazwę od imienia urzędnika, który pierwszy je wprowadził, np. actio Publiciana.

Początkowo pretor nie musiał ściśle przestrzegać własnego edyktu. Dopiero lex Cornelia de edictis (z roku 67 p.n.e.), by zapobiec samowoli urzędni­ków, wprowadziła zasadę, że pretorzy w swej działalności są związani nor­mami umieszczonymi w edykcie.

W odniesieniu do ius civile prawo pretorskie spełniało trojaką funkcję

l) wspomagać (adiuvare) realizację przepisów ius civile, np. pretor ogłaszał,w jaki sposób powołany przez prawo cywilne heres extraneus może objąć spadek; zapowiadał udzielenie skargi ze stosunku prawnego uznanego przez ius civile

2) uzupełniać (supplere) ius civi/e, np. pretor udzielał ochrony prawnej tym stosunkom, które w ius civi/e tej ochrony nie miały, gdyż powstały w wy. niku rozwijającego się obrotu; udzielał skargi zbliżonej do skargi przewi­dzianej w ius civile, gdy z punktu widzenia prawa cywilnego brak było jakiegoś istotnego elementu (np. actio Publiciana, actio utilis)

3) poprawiać (corrigere) niesłuszne wg pretora normy ius civile, np. pretor ogłosił w swym edykcie nowy porządek dziedziczenia ; udzielił exceptio przeciw ważnym w świetle ius civile aktom zawartym pod wpły­wem podstępu (dolus) i groźby (metus).

Prawo tworzone przez edykty urzędników stanowiło nowszą, w porówna­niu z ius civile bardziej elastyczną i dostosowaną do zmieniających się wa­runków społecznych i gospodarczych warstwę prawa rzymskiego (ius hono­radium).

W początkach pryncypatu działali dalej republikańscy urzędnicy, zacho­wując swe dotychczasowe kompetencje. Pretorzy i edylowie kurulni (oraz namiestnicy prowincji) wydawali nadal swe edykty, choć nowe rozwiązania prawne były przez nich wprowadzane coraz rzadziej. To zapewne, jak i nie­chęć cesarzy, by w rękach urzędników pozostawała działalność prawotwór­cza, doprowadziło do położenia kresu prawotwórczej działalności magistra­tury. Na polecenie cesarza Hadriana, najwybitniejszy jurysta owych czasów Salvius Iulianus uporządkował około 130 roku n.e. teksty edyktów pretora miejskiego i edyla kurulnego, prawdopodobne także pretora dla peregrynów oraz namiestnika prowincji. Tak ustalony, jednolity tekst edyktu został za­twierdzony przez senat w formie senatus eonsuItum, a wszelkie ewentualne jego zmiany w przyszłości należały wyłącznie do kompetencji cesarza. Od tego momentu pretor z twórcy i wykonawcy prawa przekształcił się tylko w jego wykonawcę. Ujednolicony tekst edyktu zaczęto nazywać, na wzór edyk­tu wydawanego corocznie, edictum perpetuum lub edietum Iulianum czy edie­tum Salvianum, a nawet edietum Hadrianum.

28.Ustawodawstwo w okresie dominatu.

Koncentracja władzy w ręku cesarza, zwanego obecnie dominus, a nie princeps, doprowadziła do usunięcia reliktów ustroju republikańskiego. Cesarz zdominował wszystkie organy władzy; również cała władza ustawodaw­cza była skupiona w jego ręku. Wydawał on konstytucje przede wszystkimw formie leges generales (które zastąpiły edykty) i reskryptów. Konstytucje w tym okresie (na wzór najważniejszego źródła prawa okresów wcześniej­

szych) zaczęto nazywać leges. Początkowo konstytucje były wydawane w imieniu obu współwładców dla całego cesarstwa, które uległo podziałowi na część wschodnią i zachodnią ostatecznie w 395 roku n.e. Od 429 roku n.e. konstytucje wydane w jednej połowie cesarstwa uzyskiwały moc obowiązu­jącą w drugiej połowie dopiero po zatwierdzeniu ich przez jej władcę. Do końca IV wieku n.e. konstytucje cesarskie były pisane w języku łacińskim. Później we wschodniej części imperium coraz częściej zaczęły ukazywać się

konstytucje pisane po grecku. Liczba konstytucji szybko wzrastała, były one dostępne tylko w Rzymie, Konstantynopolu i niektórych większych miastach, co powodowało, że nawet urzędnicy, przy rozpatrywaniu konkretnej sprawy w sądzie, mieli kłopoty z odszukaniem właściwych przepisów. Tej sytuacji próbowano zaradzić, tworząc pod koniec III wieku n.e. dwa prywatne zbiory konstytucji, czyli kodeksy. Słowo "kodeks", określające dotychczas książkę o związanych drewnianych lub skórzanych kartach (w odróżnieniu od zwoju: biblionu) zaczęło w terminologii prawniczej oznaczać od tej pory zbiór konstytucji cesarskich. Codex Gregorianus z 293 roku n.e. zawierał zbiór kon­stytucji od cesarza Hadriana do 293 roku, a uzupełniał go Codex Hermoge­nianus z 295 roku. Oba kodeksy zostały sporządzone za panowania cesarza Dioklecjana przez bliżej nieznanych urzędników, miały one charakter tylko i pomocniczy, a do naszych czasów dochowały się jedynie pośrednio.

Zupełnie odmienny charakter miał Codex Theodosianus z 438 roku n.e., zawierający konstytucje od 312 roku. Powstał on z inicjatywy samego cesarza Teodozjusza II i był zbiorem oficjalnym, urzędowym, co powodowało, że konstytucje wydane po 312 r. obowiązywały nadal tylko wtedy, gdy zostały włączone do kodeksu i tylko w wersji w nim ustalonej. Kodeks teodozjański zawierał konstytucje głównie dotyczące prawa publicznego i dlatego po jego ogłoszeniu w zakresie prawa prywatnego nadal posługiwano się kodeksem

gregoriańskim i hermogeniańskim.

Kodeks dzielił się na 16 ksiąg, te zaś tematycznie na tytuły zawierające konstytucje ułożone w porządku chronologicznym. Codex Theodosianus opu­blikowano we wschodniej części cesarstwa z mocą obowiązującą od 1.1.439 r. n.e., w zachodniej części przyjęty został przez Walentyniana III.

Konstytucje wydane w okresie od 438 do 468 roku n.e. nazywane są No­vellae Posttheodosianae. Sporządzono trzy zbiory tych nowel, które tradycyj­nie dołączane są do Kodeksu teodozjańskiego.

Sędziowie-urzędnicy okresu poklasycznego mieli wielkie trudności przy rozstrzyganiu sporów zarówno ze względu na ogromną liczbę konstytucji ce­sarskich, jak też na trudności powstałe przy korzystaniu z opinii jurystów. W tym bowiem okresie nie przywiązywano wagi do tego, czy wypowiedź wyszła spod pióra jurysty mającego ius respondendi, czy też nie. Uważano, że wszystkie opinie jurystów klasycznych mają taką samą moc prawną. To dawne prawo, w odróżnieniu od konstytucji cesarskich, zwanych wówczas leges, zaczęto nazywać ius (ius antiquum, ius vetus). Wielokrotnie zdarzało się, że strony przedstawiały sędziemu po kilka sprzecznych opinii prawników dotyczących tej samej kwestii. Trudnościom tym cesarze starali się kilkakrot­nie zaradzić poprzez dawanie tzw. ustaw o cytowaniu, zawierających wska­zówki, jak w takim przypadku ma postąpić sędzia. Najbardziej znaną z kon­stytucji o cytowaniu jest konstytucja raweńska Teodozjusza II z 426 roku n.e. Postanawiała ona, że odtąd moc obowiązującą mają jedynie pisma pię­ciu jurystów klasycznych: Gaiusa, Papiniana, Paulusa, UIpiana i Modestyna. W przypadku różnic w danej kwestii między tymi jurystami decydowało zda­nie większości, przy równej liczbie opinii decydowała opinia Papiniana. Je­dynie, gdy ten ostatni jurysta nie wypowiadał się, sędzia miał swobodę przy­łączenia się do wybranej przez siebie opinii. Konstytucja raweńska na 12 lat przyniosła pewne uporządkowanie ius, ale przy włączeniu jej do Kodeksu teodozjańskiego dodano klauzulę, na mocy, której w sądzie można było powoływać się również na jurystów, których opinie przytaczało pięciu prawników wymienionych w konstytucji raweńskiej, na skutek czego cała reforma została Pozbawiona swego pierwotnego sensu.

29.Uchwały senatu jako źródła prawa.

Nowa forma państwa -pryncypat, która powstała za panowania Augusta, płynęła zasadniczo na sposób tworzeni prawa. August nawiązując do starych republikańskich instytucji ustrojowych, utrzymywał republikańskie formy stanowienia prawa. Ich zmiana następowała stopniowo, w miarę umacniania się władzy cesarskiej. Zanik działalności zgromadzeń, a więc i wydawania leges następuje dopiero pod koniec I wieku .n.e. Początkowo rolę zgromadzeń w zakresie ustawodawczym przejął senat. Senat - ciało znane już w okresie archaicznym, będące organem doradczym króla - w okresie republiki pełnił doniosłe funkcje w zakresie prawa publicznego. Początkowo wpływał też pośrednio na ustawodawstwo zgromadzeń ludowych poprzez udzielanie auetoritas patrum, czyli zatwier­dzanie ustaw (i plebiscytów). Od lex Publilia Philonis z roku 339 p.n.e. senat udzielił z góry auetoritas wszystkim przyszłym ustawom. Uchwały podejmo­wane przez senat - senatus eonsuIta, będące wskazówkami dla magistratury, nie były w okresie republiki źródłem prawa prywatnego.

Od początku pryncypatu senat, o którego składzie decydował princeps, zaczął coraz częściej zajmować się zagadnieniami prawa prywatnego, a jego uchwały zyskały moc ustawy. Senatus consulta były wprawdzie zrównane z ustawami, nigdy jednak nie nazywano ich leges. Początkowo wniosek na posiedzeniu senatu mógł postawić każdy z senatorów, a przyjęta uchwała była na ogół opatrywana imieniem wnioskodawcy. W miarę umacniania władzy princepsa, sam cesarz przedstawiał na posiedzeniu senatu wniosek (tzw. opatio Principis), który oczywiście był jednogłośnie uchwalany. Z biegiem czasu senat ograniczał się jedynie do wysłuchiwania oratio, nie przeprowadzając nawet głosowania. Na przełomie II i III wieku n.e. i ta forma tworzenia prawa zanikła.

23.Jurysprudencja okresu pryncypatu.

Charakterystycznym dla okresu klasycznego źródłem prawa była prawo­twórcza działalność prawników. Wielcy prawnicy działali już w poprzednim okresie (prawa przedklasyczego ), udzielając rad i wskazówek urzędnikom oraz osobom prywatnym. Wypowiedzi ich nie miały jednak mocy prawa. Zasadni­cza zmiana nastąpiła dopiero za czasów Augusta, kiedy to cesarz przyznał wybitnym prawnikom prawo udzielania wiążących opinii (ius respondendl ex auctoritate principis).

Opinia wydana, w związku z prowadzoną w sądzie sprawą, przez prawni­ka mającego ius respondendi wiązała sędziego, który ograniczał się jedynie do sprawdzenia, czy stan faktyczny przedstawiony juryście przez stronę jest zgodny z rzeczywistością. Początkowo opinia jurysty miała moc wiążącą tyl­ko w tym procesie, w związku z którym została wydana. Autorytet jurystów sprawił jednak, że raz wydane przez nich opinie uwzględniano w analogicz­nych sprawach. Zaczęto też nadawać znaczenie opiniom wyrażonym nie w związku z konkretną sprawą, ale też sformułowanym w pracach napisanych przez prawników (responsa, quaestiones). W ten sposób dzieła prawników mających ius respondendi zaczęto stawiać na równi z obowiązującym pra­wem, czyli zaczęto uważać je za źródła prawa „są to zdania i opinie tych, którym zezwolono stanowić prawa". Jus respondendi otrzymywali tylko prawnicy osiadli w Rzymie. I choć liczba prawników mających ten przywilej nie była znaczna, zdarzały się przy­padki, że strony przynosiły sędziemu przeciwstawne opinie dwóch prawni­ków. Kwestię tę rozstrzygnął cesarz Hadrian. Postanowił on, że jeśli opinie

prawników są zgodne, to ich rozstrzygnięcie uzyskuje moc ustawy; jeśli jed­nak są sprzeczne między sobą, sędziemu wolno pójść za którym zechce zda­niem. Prawnicy wywierali też wpływ pośredni na tworzenie prawa. Ponieważ magistratus (przede wszystkim pretor), a także sędziowie, nie mieli na ogół wykształcenia prawniczego, zwracali się o pomoc i radę do jurystów. Tą dro­gą wpływali oni zarówno na treść edyktów, jak i na wydawane wyroki. Jury­ści wchodzili też w skład consilium principis (rady cesarskiej), gdzie przygotowywali projekty reskryptów i dekretów. To właśnie dzięki twórczości prawników, różnorodności ich prac, finezyj­nym, doskonałym rozwiązaniom prawnym przez nich sformułowanym prawo

rzymskie w pierwszych wiekach pryncypatu osiągnęło szczytowy moment swe­go rozwoju; stąd pochodzi nazwa tego okresu - prawo klasyczne.

24.Jurysprudencja i jej wpływ na tworzenie państwa.

od str 38 - ROzwadowski

25.jurysprudencja w okresie dominatu.

W okresie prawa poklasycznego zasadniczej zmianie uległa juryspruden­cja. Juryści tego okresu pracowali głównie w kancelarii cesarskiej. Pozostając w cieniu cesarza byli prawie zawsze anonimowi (z imienia znani są tylko Arcadius Charisius i Hermogenianus, prawdopodobnie twórca kodeksu her­mogeniańskiego). Przytłoczeni wielkimi osiągnięciami jurystów klasycznych nie tworzyli oni żadnych samodzielnych dzieł, a jedynie przetwarzali i dosto­sowywali do zmieniających się warunków prace swych poprzedników. Ich opracowania polegały głównie na upraszczaniu tekstów i wyjaśnianiu trudniej szych zagadnień. W ten sposób powstały Pauli Sententiae - zbiór zwię­złych zasad prawnych spisany być może jeszcze w ostatnich latach III wieku n.e. przez anonimowego prawnika i jedynie opatrzony imieniem wielkiego jurysty żyjącego wcześniej. Podobny charakter miały też przypisywane Ul. pianowi Tituli ex corpore U/piani - elementarne opracowanie podręczniko­we z początków IV wieku n.e.

Przeróbki i uproszczenia były tym bardziej przydatne, iż w okresie tym nastąpił upadek kultury prawnej. Kryzys ekonomiczny imperium i nawrót do gospodarki naturalnej spowodował, że wyszukane konstrukcje prawne wy­pracowane przez jurystów klasycznych stały się wręcz niezrozumiałe.

Sędziowie-urzędnicy okresu poklasycznego mieli wielkie trudności przy rozstrzyganiu sporów zarówno ze względu na ogromną liczbę konstytucji ce­sarskich, jak też na trudności powstałe przy korzystaniu z opinii jurystów. W tym bowiem okresie nie przywiązywano wagi do tego, czy wypowiedź wyszła spod pióra jurysty mającego ius respondendi, czy też nie. Uważano, że wszystkie opinie jurystów klasycznych mają taką samą moc prawną. To dawne prawo, w odróżnieniu od konstytucji cesarskich, zwanych wówczas leges, zaczęto nazywać ius (ius antiquum, ius vetus). Wielokrotnie zdarzało się, że strony przedstawiały sędziemu po kilka sprzecznych opinii prawników dotyczących tej samej kwestii. Trudnościom tym cesarze starali się kilkakrot­nie zaradzić poprzez dawanie tzw. ustaw o cytowaniu, zawierających wska­zówki, jak w takim przypadku ma postąpić sędzia. Najbardziej znaną z kon­stytucji o cytowaniu jest konstytucja raweńska Teodozjusza II z 426 roku n.e. Postanawiała ona, że odtąd moc obowiązującą mają jedynie pisma pię­ciu jurystów klasycznych: Gaiusa, Papiniana, Paulusa, UIpiana i Modestyna. W przypadku różnic w danej kwestii między tymi jurystami decydowało zda­nie większości, przy równej liczbie opinii decydowała opinia Papiniana. Je­dynie, gdy ten ostatni jurysta nie wypowiadał się, sędzia miał swobodę przy­łączenia się do wybranej przez siebie opinii. Konstytucja raweńska na 12 lat przyniosła pewne uporządkowanie ius, ale przy włączeniu jej do Kodeksu teodozjańskiego dodano klauzulę, na mocy, której w sądzie można było powoływać się również na jurystów, których opinie przytaczało pięciu prawników wymienionych w konstytucji raweńskiej, na skutek czego cała reforma została Pozbawiona swego pierwotnego sensu.

26.Jurysprudencja w okresie republiki. Metody kierunki prac.

W okresie republiki wielki wpływ na tworzenie prawa mieli urzędnicy państwowi (pretorzy). Ponieważ jednak pretorzy (tak jak i inni urzędnicy) nie zawsze byli praw­nikami, dlatego w swej działalności, zwłaszcza przy układaniu edyktu, opie­rali się na radach i wskazówkach osób biegłych w prawie. Chociaż poglądy jurystów rzymskich nie miały w tym okresie mocy prawnej, to jednak przy­czyniły się one w znacznym stopniu do rozwoju i doskonalenia prawa. Prawnicy okresu republiki, nazwani przez późniejszych veteres, zajmowa­li się głównie działalnością praktyczną, która, jak to określił Cycero (De ora­

tore, polegała na cavere, agere i respondere. Cavere to układanie formularzy aktów prawnych. Agere to udzielanie pomocy stronom w toczącym się procesie, głównie układanie formularzy procesowych. Respondere pole­gało na udzielaniu porad prawnych zarówno magistraturom oraz sędziom, jak i osobom prywatnym. Ten ostatni rodzaj działalności jurystów nabrał później szczególnego znaczenia dla rozwoju prawa.

Za twórcę jurysprudencji jako nauki uważany jest Sextus Aelius Catus, autor Tripertita, dzieła będącego, jak określił je Pomponius kolebką nauki prawa (cunabula iuris). Dzieło to, napisane około 200 roku p.n.e., składało się z trzech części: zawierało tekst ustawy XII tablic, interpre­tację poszczególnych jej przepisów i wreszcie formuły odpowiednich legis actiones .

W II wieku p.n.e. żyli Manlius Manilius (autor zbioru formularzy do umo­wy kupna-sprzedaży), Marcus Iunius Brutus (autor de iure civili libri tres pracy dydaktycznej w formie dialogu z synem) i Publius Mucius Scaevola, którzy, jak określił to Pomponius, dali podstawy prawu cywilnemu

Pod wpływem filozofii i retoryki greckiej rzymscy prawnicy I wieku p.n.e. zaczęli podejmować pierwsze próby systematyzacji prawa .

Pod koniec okresu przedklasycznego żyli i tworzyli dwaj najwybitniejsi prawnicy okresu republiki: Quintus Mucius Scaevola, autor dzieła Jus civile (w 18 księgach) zawierającego prawdopodobnie pierwsze systematyczne uję­cie całego prawa prywatnego, twórca tzw. cautio Muciana , oraz Servius Sulpicius Rufus, autor pierwszego komentarza do edyktu, którym zapoczątkował opracowywanie ius honorarium, oraz twórca licznych respon­sa. Sławnym uczniem Q. Muciusa Sceavoli był Aquilius Gallus, twórca actio doli i stipulatio Aquiliana.

27.Ustawodawstwo Justyniana - ogólna charakterystyka.

Po objęciu rządów w 527 r. n.e. Justynian I pragnął odbudować dawną świetność państwa rzymskiego poprzez zjednoczenie cesarstwa zachodniego i wschodniego oraz uporządkowanie prawa. Już w roku 528 n.e. powołał on komisję, która zebrała konstytucje cesarskie w zbiorze określanym później jako codex vetus. Jednak po opracowaniu

następnych części kodyfikacji okazało się, że zachodzą między nimi sprzecz­ności, co spowodowało konieczność opracowania nowego kodeksu. Tekst codex vetus nie dochował się do naszych czasów.

W roku 530 n.e. Justynian powołał nową komisję złożoną z praktyków i profesorów, na czele której stanął Trybonian pełniący funkcję ministra sprawiedliwości (quaestor sacri palatii). Komisja ta miała uporządkować stare ius. Mimo że prace jej były zaplanowane na 10 lat, kodyfikatorzy (zwani też kompilatorami, czyli zbierającymi i porządkującymi prawo) wywiązali się ze swego zadania bardzo szybko. Już w roku 533 n.e. przedstawiono cesarzowi dzieło zwane Digestami lub Pandektami. Inne komisje, również pod przewod­

nictwem Tryboniana, przygotowały Instytucje (533 r. n.e.) oraz nową wersjęKodeksu, tzw. Codex repetitae praelectionis (534 r. n.e.). Każdą z tych czę­ści kodyfikacji ogłosił Justynian, wydając wprowadzającą konstytucję.

Najtrudniejszym zadaniem było ułożenie dzieła, które sam Justynian po­stanowił nazwać Digesta vel Pandectae, będącego wyborem pism prawników. Opracowanie ogromnego materiału, jaki stanowi­ły prace jurystów (ponad 2000 ksiąg; więcej niż 3 miliony wierszy), wyma­gało nie tylko długiego czasu, ale i odpowiedniej organizacji. Dlatego teżistnieją różne hipotezy starające się wyjaśnić, w jaki sposób komisja wywią­zała się ze swego zadania zaledwie w ciągu 3 lat. Powszechnie przyjęta hipo­teza, iż cały materiał podzielono na masy: tzw. masę sabiniańską, którą stanowiły libri ad Sabinum, czyli komentarze do prawa cywilnego; masę edyktal­ną, zawierającą komentarze do edyktów, oraz masę papiniańską, którą stanowiły dzieła Papiniana i prace związane z jego twórczością. Pozostałe księgi tworzyły dodatek, czyli appendix. Poszczególnymi masami zajęły się pod: komisje, co pozwoliło usprawnić pracę. Inna hipoteza głosi, iż już wcześniej jakiś zbiór starego ius, na którym oparli się kompilatorzy (tzw. pre­digesta).

Digesta zostały wprowadzone konstytucją (z 16 XII 533 r. n.e.), zwaną od pierwszych słów Tanta/Dedoken, i stały się obowiązującym prawem (od 30 XII 533 r. n.e.).

Justynian pragnął stworzyć dzieło będące pewnym, nie podlegającym dys­kusji źródłem prawa, dlatego też zabronił pisania komentarzy i porównywa­nia go ze źródłami, z których zostało ułożone (prawdopodobnie w tym celu kazał spalić starą literaturę), oraz dokonywania skrótów. Wszelkie zakazane prace miały być zniszczone, a ich autorzy ukarani karami przewidzianymi dla fałszerzy. W praktyce jed­nak zakazu tego nie przestrzegano nawet za życia Justyniana.

Następna część kodyfikacji - Instytucje (Institutiones) - są podręcznikiem do nauki prawa wzorowanym głównie na Instytucjach Gaiusa. Pod­ręcznik ten, opracowany przez Tryboniana i profesorów prawa, został wprowadzony konstytucją i stał się (od 30 XII 533 r. n.e.) również obowiązującym prawem (czym różni się od dzisiejszych podręcz­ników.

Ogłoszony konstytucją Cordi 16 XI 534 r. Codex (zwany też Codex repe­titae praelectionis) zawiera konstytucje od cesarza Hadriana po konstytucje samego Justyniana. Codex ten składa się z 12 ksiąg podzielonych tematycznie na tytuły, które zawierają konstytucje ułożone w porządku chronologicznym. Dotyczą one prawa prywatnego, karnego, administracyjnego, finansowego i kościelnego. Każda konstytucja poprzedzona jest inskrypcją zawierającą imię cesarza - autora konstytucji, oraz wzmiankę o adresacie. Po treści konstytucji znajduje się subskrypcja informująca o miejscu i dacie wydania konstytucji.

Po zakończeniu kodyfikacji Justynian wydawał nadal nowe konstytucje, które zawierały niekiedy bardzo ważne postanowienia zmieniające dotych­czasowy porządek prawny. Nazywano je Nowelami (Novellae). Są one uzupełnieniem kodyfikacji justyniańskiej.

Urzędowego zbioru wydanych przez siebie Nowel Justynian nie sporządził. Pojawiły się natomiast zbiory prywatne, a mianowicie: Epitome Iuliani spo­rządzona ok. 556 r. przez profesora prawa w Konstantynopolu oraz Authen­tieum i tzw. Edieta Iustiniani.

Ustawodawstwo Justyniana obowiązywało we Wschodnim Cesarstwie aż do jego upadku (1453 rok n.e.). Na Zachodzie, gdzie po upadku Cesarstwa (476 rok n.e.) posługiwano się leges Romanae barbarorum, kodyfikacja justyniańska została wprowadzona na terenie części Italii w roku 534 n.e. Ustawodawstwo Justyniana rychło jednak popadło w zapomnienie, aż do XI wieku, kiedy to "odkryli" je glosatorowie. Dziełem glosatorów było ułożenie zbioru składającego się z 4 części: Kodeksu, Di­gestów, Instytucji i Nowel, do których dołączono Libri Feudorum oraz usta­wy cesarzy niemieckich Fryderyka I i Fryderyka II. W wiekach średnich cały ten zbiór zaczęto - dla odróżnienia go od zbioru prawa kanonicznego Corpus Iuris Canoniei - nazywać Corpus Iuris Civilis. W druku nazwa ta została po raz pierwszy użyta przez Dionizego Gothofredusa w genewskim wydaniu z roku 1583.

20.Nauczanie prawa w państwie rzymskim.

Na początku pryncypatu juryści utworzyli dwie szkoły prawnicze. Zgodnie z przekazem Pomponiusa, założycielem jednej był najwybitniejszy prawnik końca republiki i początku pryncypatu, nieprzejednany zwolennik ustroju republikańskiego Marcus Antistius Labeo, propagator nowości w prawie, twórca wielu trafnych definicji. Założycielem drugiej był zwolennik władzy cesarskiej Gaius Ateius Capito. Nazwy tych szkół pochodzą jednak od ich późniejszych przedstawicieli - Proculusa (szkoła prokuliańska), następcy Labeona, i Masuriusa Sabinusa, następcy Capitona (szkoła sabiniańska), różnice między szkołami nie dotyczyły kwe­stii istotnych, miały charakter drugorzędny, dlatego też niektórzy sądzą, że były to głównie instytucje dydaktycze. Inni uważają jednak, że były to kierunki w nauce prawa oparte na różnych poglądach filozoficz­nych - Sabinianie mieli się opierać na filozofii stoickiej, a Prokulianie na perypatetyckiej. Wyrażane są też poglądy, iż były to grupy prawników sku­piających się wokół wybitnych, rywalizujących ze sobą, jurystów.

W II wieku n.e. prawie wszyscy prawnicy byli związani z cesarzem, prze­ważnie działali w kancelarii princepsa. Powodowało to powolne zanikanie kontrowersji między nimi, a co za tym idzie - również, za panowania cesarza Hadriana, samych szkół.

W okresie poklasycznym, w czasie postępującej wulgaryzacji prawa wierne zasadom prawa klasycznego pozostały jednak funkcjonujące w tym okresie szkoły prawa, które jako państwowe zakłady nauczania powstały tak na wschodzie, jak i na zachodzie imperium. Najsławniejsze były szkoły w Rzymie, Bejrucie i Konstantynopolu. Do czasów Justyniana istniały również szkoły w Atenach, Cezarei, Aleksandrii i Kartaginie. Nauka trwała pięć lat według jednolitego programu. Profesorowie szkół z Bejrutu i Konstantynopola wnieśli duży wkład w dzieło kodyfikacji justyniańskiej.

Leges plebiscitia, Lex Hortensja.

Cechą starożytnych demokracji było sprawowanie władzy ustawodawczej bezpośrednio przez obywateli zbierających się na zgromadzeniach ludowych.

W państwie rzymskim lud (zarówno patrycjusze, jak i plebejusze) zbierał się na zgromadzeniach ludowych (comitia curiata, comitia centuriata, comitia tributa), na których uchwalał obowiązujące wszystkich obywateli rzymskich (cives) ustawy (leges). "Ustawą jest to, co lud nakazuje i postanawia". Do uchwalenia ustawy (lex) dochodziło w następujący sposób. Z wnioskiem o jej uchwalenie (dziś inicjatywą ustawodawczą) występował uprawniony do tego urzędnik magistratus mający ius agendi cum populo (konsul, pretor, dyktator). Pytał on zgromadzonych, czy przyjmują przedstawiony, przez niego projekt (rogatio).Głosowame odbywało się najpierw jawnie, w późniejszym okresie tajnie. Przyjęta ustawa wymagała początkowo (do lex Publilia Philonis z 339 roku p.n.e.) zatwierdzenia przez senat (auctoritas patrum). Bardzo często uchwaloną lex nazywano imieniem wnioskodawcy, np. lex Hortensia rogatio stawiał dyktator Q. Hortensius. ­

Tekst ustaw dotyczących prawa prywatnego w zasadzie składał się z trzech

    1. praescriptio, która zawierała imię wnioskodawcy, datę zebrania komicjów, na których poddano projekt pod głosowanie, oraz inne dane dotyczące jej uchwalenia

    2. rogatio, część właściwą ustawy.

    3. sanctio, czyli postanowienia na wypadek naruszenia ustawy. Ze względu na sankcję lex mogła być perfecta, minus quam perfecta alboi imperfecta.

Od ustaw uchwalanych na zgromadzeniach ludowych leges rogatae należy odróżnić leges data. Były to akty wydawane przez magistraturę na mocy upoważnienia zgromadzenia ludowego bądź senatu. (wg. większości np. ustawa XII tablic)

Plebejusze zbierali się ponadto na odrębnych zgromadzeniach zwanych concilia plebis, na których podejmowano uchwałę plebsu - plebiscita, obowiązujące początkowo tylko ich samych. „Plebiscytem jest to co plebs nakazuje i postanawia”. Z biegiem czasu, ostatecznie od uchwalenia lex Hortensia 287r. p. n. e. plebiscita zostały zrównane z leges i zaczęły obowiązywać wszystkich obywateli.

Zasady dotyczące ustaw:

-lex posteriori derogat prori = ustawa późniejsza uchyla wcześniejszą.

-lex retro non agit= ustawa nie działa wstecz.

Prawo zwyczajowe.

W początkowym okresie państwa rzymskiego porządek prawny opierał się na zwyczajach zakorzenionych w tradycji i wywodzących się od przodków, a nie na prawie stanowionym. Zwyczaj to stosowany przez długi czas, niezmieniony sposób postępowania w określonych sytuacjach, zwany przez Rzymian mos, mos maiorum. Z mos maiorum wywodziło się wiele instytucji o podsta­wowym dla Rzymian znaczeniu, np. przysługujące ojcu nad dziećmi ius vitae necisque, zakaz darowizn między małżonkami, zakaz małżeństw między krewnymi. Zwyczaj ten powoli nabierał charakteru normatywnego jako model postępowania, do którego nale­ży się dostosować i którego należy przestrzegać. Z biegiem czasu nastąpiło przejmowanie prawa zwyczajowego przez prawo stanowione. Dlatego też za­

pewne Gaius w swym krótkim katalogu źródeł prawa nie wymienia mos jako odrębnego źródła. Rzymianie jednak zawsze z wielkim szacunkiem odnosili się do mos maiorum i wielokrotnie, nawet w okresach największego rozwoju prawa stanowionego, powoływali się na prawo zwyczajowe.

Rozdział IV:

30.Zdolnośc prawna.

Zdolnością prawną nazywamy możliwość zajęcia w stosunkach prawnych stanowiska podmiotu prawa lub obowiązku. W nomenklaturze prawniczej ten, kto ma zdolność prawną zwie się osobą. W prawie cywilnym istnieją dwa rodzaje osób: osoby fizyczne i osoby prawne. Osobą fizyczną jest człowiek, osobą prawną natomiast podmiot niefizyczny, wyposażony przez prawo w zdolność prawną niezbędną do realizacji jego celów.

Pewną zdolność prawną w prawie rzymskim warunkowały aż trzy czynniki: wolność (status libertatis), obywatelstwo (status civitatis), stanowisko w rodzinie (status familiae). Tylko ten był w pełni zdolny prawnie (miał caput), kto był osobą wolną, miał obywatelstwo rzymskie i w rodzinie nie podlegał niczyjej władzy.

Zdolność prawną w prawie rzymskim można było nabyć bądź z chwilą urodzenia (gdy ojciec dziecka nie żył, lub nie mógł sprawować nad nimi patria potestas), bądź z chwilą wyjścia spod patria potestas. Zdolność prawna nie zależała ani od wieku ani od płci.

Zdolność prawną w świetle prawa rzymskiego traciło się nie tylko przez śmierć, ale też przez utratę dotychczasowego status, czy to przez stanie się osobą alieni Iuris, czy przez utratę obywatelstwa. Każdą zmianę status nazywali Rzymianie capitis deminutio.

31. Zdolnośc do czynności prawnych.Wymogi i ograniczenia.

Zdolność do czynności prawnych polega na możliwości składania i przyjmowania takich oświadczeń woli, które wywołują skutek prawny. Jest więc czymś zupełnie odrębnym od zdolności prawnej. Syn będący osobą alieni iuris nie miał w zasadzie zdolności prawnych ale mógł , o ile był osobą dojrzałą, podejmować czynności, których pozytywne skutki przypadały co prawda nie jemu, a jego zwierzchnikowi familijnemu.

Prawo rzymskie znało ograniczenia zdolności do czynności prawnych ze względu na wiek, stan umysłowy, płeć i marnotrawstwo (hulaszczy tryb życia, trwonienie majątku itp.)

  1. ze względu na wiek:

  • Niewiasty początkowo, w zasadzie do pierwszych lat pryncypatu, kobiety po ukończeniu 12. roku miały nadal autora, gdyż miały nadal ograniczoną zdolność do czynności prawnych. Na ważniejsze akty rozporządzające zgodę musiał wyrazić tutor. Od czasów Augusta kobieta, która urodziła trójkę dzieci, otrzymywała przywilej ius trium liberorum i pozbywała się opiekuna, ponieważ uzyskiwała pełną zdolność do czynności prawnych. W zasadzie od II w. n.e. kobiety wolnourodzone nie podlegały już tunteli.

  • Osoby chore umysłowo -furiosi- były całkowicie pozbawione zdolności do czynności prawnych. Odzyskiwał ją , jeśli spełniał inne wymogi w okresie przerwy w chorobie. Majątkiem chorego umysłowo zajmował się kurator furiosi

  • Marnotrawca -prodigus- czyli osobnik uznany przez pretora za lekkomyślnie trwoniącego swój majątek, miał ograniczoną zdolność do czynności prawnych, a do działań umniejszających stan jego majątku potrzebował zgody ustanowionego dlań kuratora.

  • Z ograniczeniem zdolności do czynności prawnych wiązała się też infamia i turpitudo. Zakaz uczestniczenia przy czynnościach uroczystych, nie mogła występować imieniu innych ani ustanawiać tych zastępców.

  • 32.wolni, wolno urodzeni. capiti deminutio maxima, postliminium.

    Status libetratis można było osiągnąć poprzez wyzwolenie lub przez urodzenie. O ile jednak pod względem prawnym sytuacja wszystkich niewolników była taka sama, to sytuacja osób wolnych była zróżnicowana. Zależała bowiem od tego, czy ktoś był wolnourodzony (ingenuus), czy też był wyzwoleńcem (libertinus).

    Wolnourodzonymi byli ci, którzy urodzili się wolni (liberi); wyzwoleń­cami zaś stawali się niewolnicy otrzymujący wolność.

    Posiadanie status libertatis nie gwarantowało posiadania pełnej zdolności prawa, gdyż mogła być ona ograniczona przez status familiae lub status civitatis.

    Utratę dotychczasowego status czy to przez utratę obywatelstwa, czy to przez stanie się osobą alieni iuris, czy przez utratę wolności nazywano capitis deminutio, czyli uszczuplenie praw. Największe uszczuplenie praw jednostki następowało, gdy ktoś tracił równocześnie obywatelstwo i wolność -capitis deminutio maxima- np. na skutek wyroku w procesie karnym, gdy kobieta współżyła z cudzym niewolnikiem, pomimo zakazu jego właściciela, na skutek popadnięcia w niewolę u wrogów. W tym ostatnim przypadku stosowano dwie konstrukcje prawne: ius postliminii i fictio legic Corneliae.

    Na mocy ius postliminii -prawa powrotu- (limen-granica) obywatel rzymski, który powrócił z niewoli u wrogów, odzyskiwał wszelkie prawa, które miał przed popadnięciem w niewolę (nie odzyskiwał on posiadania, które było stanem faktycznym i nie odżywało jego małżeństwo). Jeżeli zaś obywatel rzymski zmarł w niewoli u wrogów to (od I wieku p.n.e.) przyjmowano- głownie w tym celu, by zachować ważność sporządzonego testamentu - fikcję, że zmarł on w chwili dostania się do niewoli jako osoba wolna.

    Od II-III w. n.e. wystarczało , że niewolnica choć przez moment w czasie ciąży była osobą wolną, by dziecko zrodzona z tej ciąży uważano za wolne (favor libertatis).

    33.Powstanie i zagaśnięcie niewoli.

    W państwie rzymskim, podobnie jak w innych państwach starożytnych, położ enie prawne osoby zależało od tego, czy była ona wolna, czy nie. Dla­tego też i u Gaiusa podział ten legł u podstaw rozważań o prawie dotyczącym osób

    Niewolnicy podlegali władzy swych właścicieli. Władza ta była tworem ius gentium, bowiem w świetle prawa naturalnego wszyscy ludzie byli równi. Niewolnikiem (servus) można było stać się albo na skutek urodzenia w niewoli, albo popadnięcia w niewolę. Pierwotnie niewolnicy rekrutowali się głównie z jeńców wojennych, stąd też wywodzi się nazwa niewolników servi, jako tych, którzy nie zostali zabici, ale zachowani przy życiu (servare)następnie rozdzieleni bądź sprzedani przez zwycięskich dowódców. Z biegiem czasu najważniejszym źródłem "dopływu" nowych niewolników stało się urodzenie dziecka przez matkę niewolnicę, gdyż jej potomstwo było z mocy prawa nie­wolnikami. Od II-III wieku n.e. wystarczyło jednak, że niewolnica choć przez moment w czasie ciąży była osobą wolną, by na skutek tendencji popierania wolności (favor libertatis) dziecko zrodzone z tej ciąży uważano za wolne.

    W czasach archaicznych niewolnikiem stawał się również niewypłacalny dłuż­nik na skutek sprzedania go poza teren państwa rzymskiego (trans Tiberim),osoba skazana na dożywotnią pracę w kopalni (servi poenae), a także osoby pojmane przez korsarzy.

    Choć sytuacja społeczno-ekonomiczna niewolników była różna w zależności od okresu (lepsza pozycja niewolników w archaicznej, patriarchalnej rodzinie do III wieku p.n.e.) i miejsca (zróżnicowana sytuacja niewolników w mieście i na wsi, czy niewolników publicznych - servi publici), to pod wzglę­dem prawnym położenie wszystkich niewolników było takie ,samo. W prawie prywatnym niewolnik (servus) nie miał żadnych uprawnień, był zrównany z rzeczą. Stanowił przedmiot własności oraz innych praw rzeczowych. Traktowany jak rzecz nie mógł w świetle prawa mieć własnego majątku. Jednakże w prak­tyce właściciele niewolników co najmniej już od III-II wieku p.n.e. powie­rzali niewolnikom pewien majątek do swobodnego zarządzania, który zwano peculium (nazwa pochodzi od słowa pecus - bydło). Peculium takie było jednak nadal własnością właściciela niewolnika i mogło być w każdej chwili, bez podania przyczyny, zabrane niewolnikowi. W celu zachęcenia niewolnika do gospodarnego zarządu i powiększania powierzonego mu majątku, właści­ciel często obiecywał niewolnikowi wyzwolenie, o ile powiększy on pecu­lium o określoną kwotę.

    W świetle prawa rzymskiego niewolnik nie mógł mieć rodziny, a faktycz­ne związki "małżeńskie" między niewolnikami, zwane contubernium, nie ro­dziły żadnych skutków prawnych. Dzieci zrodzone z takich związków były niewolnikami należącymi do właściciela matki; nie były z nikim spokrew­nione: ani ze swym naturalnym ojcem, ani matką, ani między sobą. Dopiero w prawie klasycznym przyjął się pogląd, że faktyczne pokrewieństwo wyni­kające z tego związku należy brać pod uwagę przy ocenie możności zawarcia małżeństwa po wyzwoleniu. Prawo justyniańskie przyjęło także to pokrewień­stwo za podstawę dziedziczenia.

    Właściciel miał w stosunku do niewolnika, teoretycznie aż do czasów Ju­styniana, prawo życia i śmierci (ius vitae ac necis), a więc mógł zrobić z nim wszystko co chciał, łącznie z pozbawieniem go życia. Jednakże konstytucje cesarskie starały się ingerować w tę nie ograniczoną władzę poprzez ustana­wianie pewnych zakazów (np. zakazu oddawania niewolnika, bez uzasadnio­nej przyczyny, do walki z dzikimi zwierzętami, prostytuowania niewolnic), a nawet w przypadku nadmiernej, niemożliwej do zniesienia surowości, obo­wiązku odsprzedania niewolnika.

    Niewolnik w świetle prawa prywatnego był rzeczą, ale rzeczą szczególną, zwaną czasami instrumentum vocale - narzędziem mówiącym, był też człowie­kiem ~homo, nieraz bardzo inteligentnym, którym niejednokrotnie posługi­ali się właściciele przy prowadzeniu swych interesów, dokonywaniu różnych transakcji handlowych. Jednakże prawo bardzo rygorystycznie oceniało skutki zawartej przez niewolnika czynności niewolników, interpretując je zawsze na korzyść właściciela niewolnika, którego sytuacja majątkowa w wyniku tych czynności mogła się polepszyć nigdy zaś pogorszyć. I tak, jeśli niewolnik nabył coś, to nabyta rzecz przechodziła z mocy prawa do majątku właściciela niewolnika, natomiast jeśli niewolnik zawarł umowę, w wyniku której stał się dłużnikiem, co miało obciążyć, zmniejszyć majątek właściciela, to w świetle ius civile właściciel nie odpowiadał za długi kontraktowe niewolnika. Sam niewolnik zaciągał tylko zobowiązanie naturalne Zdarzały się jednak czynności, dzięki którym jednocześnie nabywało się coś i stawało się dłużnikiem, np. kupując jakiś przedmiot nabywano go, czyli powiększano majątek, ale jednocześnie stawano się dłużnikiem, ponieważ należało za ten przedmiot zapłacie umówioną cenę. W powyższym przypadku niewolnik nabywał kupioną rzecz majątku swego właściciela, a jednocześnie Jego pan nie odpowiadał za zaciągnięte zobowiązanie (zapłatę ceny). Takie rygorystyczne uregulowanie w świetle ius civile,co do skutów działań niewolników powodowało, że nie chciano zawierać z nimi umów, by nie narażać się na oczywiste straty. Pociągało to za sobą taki skutek, iż właściciel nie mógł posługiwać się niewolnikiem przy prowadzeniu swoich interesów.

    Odpowiedzialność za delikty niewolników, podobnie jak osób alieni iuris nazywano odpowiedzialnością noksalną. Odpowiedzialność noksalna podążała za sprawcą czynu. Oznaczało to, iż za delikt popełniony przez niewolnika odpowiadał ten kto był właścicielem w chwili litis contestatio, a nie ten kto miał niewolnika w chwili popełnienia deliktu.

    Istniały także formalne i nieformalne możliwości wyzwolenia. Za czasów Augusta wprowadzono jednak wiele ograniczeń dotyczących wyzwalania niewolników.

    34.Problem osób prawnych. Korporacja i fundacja.

    Podmiotem praw i obowiązków mogła być w prawie rzymskim nie tylko osoba fizyczna. Od najstarszych czasów pewne uprawnienia (a zarazem obo­wiązki) przyznawało prawo zespołom osób. Taką konstrukcję prawną, w której podmiotowość prawną posiada w pew­nym zakresie nie osoba fizyczna, ale zespół osób (korporacja, stowarzysze­nie) lub masa majątkowa (fundacja), nazywa się obecnie osobą prawną.

    Prawo rzymskie wyraźnie podkreślało, iż prawa majątkowe przysługują nie osobom wchodzącym w skład np. stowarzyszenia albo korzystającym z fun­dacji, lecz są prawami przysługującymi temu stowarzyszeniu czy fundacji; podobnie za długi stowarzyszenia czy fundacji nie odpowiadają swym mająt­kiem członkowie stowarzyszenia albo osoby korzystające z fundacji, lecz sto­warzyszenie czy fundacja jako taka. I choć pra­wo rzymskie nie zdefiniowało pojęcia osoby prawnej, a nawet nie posługiwało się na jej oznaczenie ścisłym, technicznym terminem, to już od czasów prze­łomu republiki i pryncypatu wykształciło zespół norm prawa prywatnego, na których gruncie późniejsze ustawodawstwa rozbudowały teorię osoby prawnej.

    Korporacje w Rzymie znane były już w okresie obowiązywania ustawy XII tablic, ale wówczas miały one charakter wyłącznie prywatny. Jeszcze w okresie republiki majątek takiej korporacji był albo majątkiem wspólnym jej członków zrzeszonych na zasadach spółki, albo stanowił własność jednego z nich. Rozwój życia gospodarczego zrodził jednak potrzebę ekonomicznego scentralizowania działalności takich osób i to było główną przyczyną ukształtowania się zalążków osób prawnych w starożytnym Rzymie. Czy taką osobę prawną tworzył jedynie zespół osób, czy również masa majątkowa, jest w literaturze kwestią sporną.

    W czasach chrześcijańskich zdolność prawną uzyskały prawdopodobnie również instytucje kościelne (ecclesiae). Kościoły i klasztory mogły nabywać majątek, zwłaszcza w drodze testamentu, posiadać wierzytelnośći i długi realizowane w procesie cywilnym. Tę samą zdolność prawną uzyskały tzw. piae causae, czyli fundacje dla celów dobroczynnych. Pod wpływem doktryny chrześcijańskiej darowizny przeznaczone na szpitale, przytułki dla bezdomnych, starców i sierot były chronione przez cesarzy okresu dominatu a zwłaszcza przez Justyniana. Majątkiem takim zarządzał oeconomus pod nadzorem władz kościelnych. Jest kwesitą sporną, czy piae causae uzyskiwały w prawie rzymskim odrębną osobowość prawną.

    35. Stowarzyszenie.

    Podmiotem praw i obowiązków mogła być w prawie rzymskim nie tylko osoba fizyczna. Od najstarszych czasów pewne uprawnienia (a zarazem obo­wiązki) przyznawało prawo zespołom osób. Taką konstrukcję prawną, w której podmiotowość prawną posiada w pew­nym zakresie nie osoba fizyczna, ale zespół osób (korporacja, stowarzysze­nie) lub masa majątkowa (fundacja), nazywa się obecnie osobą prawną.

    Szczególny charakter podmiotowości polega na tym, że wierzytelności i prawa rzeczowe np. stowarzyszenia nie są prawami majątkowymi przysługującymi osobom wchodzącym w skład stowarzyszenia, lecz sprawami przysługującymi osobie prawnej jako takiej. Tak samo za długi stowarzyszenia lub fundacji nie odpowiadają swym majątkiem członkowie stowarzyszenia, lecz osoba prawna swoim majątkiem.

    W okresie pryncypatu stowarzyszenia za­kładane za zgodą senatu (bądź princepsa) udzielaną na mocy lex Iulia de col­legiis z czasów Cezara lub Augusta uzyskiwały samodzielność gospodarczą, nadawano im cywilną i procesową zdolność prawną jako specjalnym i samodzielnym podmiotom, które swych praw mogły bronić na terenie procesu na równi z personae privatae. Dzięki przyzna­niu im podmiotowości prawnej mogły uczestniczyć w obrocie gospodarczym jako całość, a nie poprzez swych poszczególnych członków. Stowarzyszeniami takimi (zwanymi so­dalitates, collegia, corpora) były związki osób: wykonujących wspólny zawód (np. stowarzyszenia rzemieślników, kupców, armatorów, dzierżawców podat­kowych), o podobnej sytuacji majątkowej (kasy zapomogowe) lub związanych kultem religijnym (np. bractwa pogrzebowe). Do założenia stowarzyszenia prawo wymagało, co najmniej 3 osób (tresfaciunt collegium), ale do istnienia już założonego stowarzyszenia wystarczała nawet jedna osoba. W imieniu sto­warzyszenia wszelkich czynności dokonywał jako jego organ syndyk (syndi­cus). Stowarzyszenie miało swój majątek i kasę.

    Choć pra­wo rzymskie nie zdefiniowało pojęcia osoby prawnej, a nawet nie posługiwało się na jej oznaczenie ścisłym, technicznym terminem, to już od czasów prze­łomu republiki i pryncypatu wykształciło zespół norm prawa prywatnego, na których gruncie późniejsze ustawodawstwa rozbudowały teorię osoby prawnej.

    36.sytuacja prawna obywateli i cudzoziemców. capatis deminutio media.

    Sytuacja prawna wszystkich wolnourodzonych była o tyle jednakowa, o ile byli oni członkami tej samej społeczności, tego samego państwa. W starożyt­ności bowiem obywatele danego państwa, niezależnie od tego, gdzie się znaj­dowali, posługiwali się w zasadzie prawem swego państwa (civitas), czyli obywatele Aten - ius Atheniensium, Rzymianie - ius civile Romanorum, zwa­nym wcześniej ius Quiritium, co określamy mianem personalności prawa.

    Ponieważ tylko obywatelom rzymskim (cives Romanż) przysługiwały uprawnienia polityczne, nadział gruntów, uprawnienia w zakresie rzymskiego pra­wa prywatnego (takie jak patria potestas, własność kwirytarna), pilnie strze­żono dostępu do uzyskania bywatelstwa.

    Obywatelstwo rzymskie nabywało się przez urodzenie z iustum matrimo­niurn. Dziecko pozamałżeńskie nabywało obywatelstwo rzym­skie, jeśli miała je matka w chwili urodzenia dziecka. Także niewolnik wyzwolony za pomocą cywilnych sposobów wyzwolenia (manu­missiones) stawał się obywatelem rzymskim. Wyzwoleniec nie­formalny mógł stać się obywatelem rzymskim po spełnieniu określonych wy­mogów. Latyni, czyli mieszkańcy Latium - terenów sąsiadują­cych z Rzymem (zwani później Latini prisci, veteres, czyli dawni), otrzymy­wali obywatelstwo rzymskie już przez samo osiedlenie się w Rzymie.

    Ponadto obywatelstwo rzymskie można było uzyskać w drodze nadania. W IV-III wieku p.n.e. lud rzymski zebrany na zgromadzeniach nadawał oby­watelstwo całym grupom czy narodom (np. Wolskom, Sabinom) zawsze w for­mie uchwalenia odrębnej ustawy. W nagrodę za bohaterskie czyny obywatelstwo rzymskie mógł otrzymać każdy, jednak indywidualne nadania były rzadkie. Zgromadzenia ludowe delegowały czasami. na ściśle określonych warunkach, uprawnienia do nadania obywatelstwa na rzecz senatu, triumwirów zakłada­jących kolonie bądź też wodzów. Nie były to jednak delegacje częste i masowe. W czasach cesarstwa obywatelstwo nadawał tylko cesarz.

    Nadawanie obywatelstwa na wielką skalę nastąpiło dopiero na początku I wieku p.n.e. w wyniku tzw. wojny ze sprzymierzeńcami. Ludność italska nie posiadająca obywatelstwa rzymskiego domagała się nadania jej tego przy­wileju. W roku 90 p.n.e. doszło do wojny, w czasie której sprzymierzeńcy zaczęli zagrażać Rzymowi, dlatego też w roku 90-89 p.n.e. uchwalono lex lulia et Plautia Papiria, na mocy których nadano obywatelstwo rzymskie wszystkim mieszkańcom Italii (dokładnie tym, którzy w ciągu 60 dni złożyli broń).

    Przyjmuje się więc, iż w roku 89 p.n.e. wszyscy mieszkańcy Italii stali się obywatelami rzymskimi. Spis obywateli rzymskich w roku 86 p.n.e. wy­kazał, iż cives Romani było już 463 tysiące.

    Zrównania wszystkich mieszkańców Imperium Romanum dokonał dopie­ro w roku 212 n.e. cesarz Karakalla, wydając tzw. Constitutio Antoniniana. Zawierała ona zwięzłe stwierdzenie nadania oby­watelstwa rzymskiego mieszkańcom państwa (prawdopodobnie z wyjątkiem peregrini dediticii). Edykt Karakalli wieńczył zaawansowany proces romani­zacji imperium i definitywnego przekształcenia miasta-państwa Rzymu w jed­nolite państwo terytorialne.

    Oprócz cives Romani osobami wolnymi zamieszkującymi państwo rzym­skie byli też Latini. Latini veteres mieli ius commercii (czyli prawo do uczest­niczenia w obrocie gospodarczym, chronione przez rzymski porządek praw­ny) i ius conubii (prawo zawierania iustum matrimonium. Mogli oni posługiwać się swym prawem latyńskim - bardzo zbliżonym do pra­wa rzymskiego. Latynarni o nieco innym położeniu prawnym byli mieszkańcy kolonii zakładanych na prawie latyńskim, czyli Latini coloniarii, a także (od czasów Augusta) wyzwoleńcy nieformalni, czyli Latini Iuniani. Latini coloniarii nie mieli ius conubii, ale mieli ius commercii..

    Peregrini, czyli cudzoziemcy przebywający na terytorium Rzymu, mogli posługiwać się własnym prawem - prawem państwa, którego byli obywatela­mi - lub też ius gentium. Niektórzy peregrini otrzymali ius conubii i ius commercii. Cudzoziemcy będący wrogami wojennymi nie mieli żadnych praw.

    Każdą zmianę praw nazywali capitis deminutio, czyli uszczuplenie praw.

    Średnie uszczuplenie praw jednostki - capitis deminutio media - zachodziło przy utracie obywatelstwa z zachowaniem wolności, np. na skutek wygnania na wyspę, ukarania interdyktem aqua et igni.

    wyzwoleńcy ich stanowisko prawne. ograniczenie wyzwoleń.

    Właściciel mógł, w ramach swych uprawnień, wyzwolić niewolnika. O ile jednak pod względem prawnym sytuacja wszystkich niewolników była taka sama, to sytuacja osób wolnych była zróżnicowana. Zależała bowiem od tego, czy ktoś był wolnourodzony (ingenuus), czy też był wyzwoleńcem (libertinus).

    Wyzwoleń­cami zaś stawali się niewolnicy otrzymujący wolność. Sytuacja prawna wyzwoleńców nie zawsze była jednakowa: od czasów Augusta zależa­ła od tego, czy po wyzwoleniu stawali się oni obywatelami rzymskimi (civesRomani), czy Latynami (Latini), czy tzw.peregrini deditici).

    Na skutek wyzwolenia niewolnik mógł stać się od razu obywatelem rzym­skim, jeśli został wyzwolony przez obywatela rzymskiego za pomocą jednego z uznawanych przez ius civile sposobów wyzwolenia, czyli w sposób formal­ny poprzez manumissio testamento, censu lub vindicta.

    W okresie poklasycznym do trzech znanych od dawna, formalnych sposo­bów wyzwolenia dołączono też manumissio in ecclesia, czyli wyzwolenie dokonane w kościele wobec biskupa i wiernych gminy.

    Jeśli ktoś wyzwalał niewolnika w sposób nieformalny np. inter amicos, per epistulam, per mensam, dawał niewolnikowi tylko faktyczną, a nie prawną wolność. Sytuacja takiego wyzwoleńca (zwanego wyzwoleńcem nieformal­nym) była bardzo niepewna. Początkowo mógł on być przywrócony do stanu niewoli (vindicatio in servitutem) przez właściciela w każdym momencie. Wyzwoleniec mógł jednak prosić o opiekę pretora. Wówczas pozostawienie niewolnika w sytuacji osoby wolnej zależało każdorazowo od dobrej woli tego urzędnika i z tego powodu wyzwoleńcy nieformalni byli nazywani też wyzwoleńcami pretorskimi. Ustabilizowała tą sytuację uchwalona lex Iunia (lex Iunia Norbana), zgodnie z którą wyzwoleńcy nieformalni (lub wyzwoleńcy nie mający 30 lat) stawali się Latynami juniańskimi, czyli upośledzoną z prawne­go punktu widzenia kategorią osób. Latini Iuniani za życia byli uwa­żani za osoby wolne, ale po śmierci ich majątek przypadał byłym właścicie­lom, tak jak majątek zarządzany przez niewolników. Lex Iunia pozbawiała ich możności sporządzania testamentu, a także nie pozwalała im nabywać cze­gokolwiek na podstawie testamentu.

    Przejście Latynów do kręgu cives (czyli zrównanie ich z wyzwoleńcami wyzwolonymi w sposób formalny) było jednak dość łatwe. Latyn juniański mógł stać się obywatelem rzymskim, jeżeli udowodnił. iż pojął za żonę obywatelkę rzymską lub Latynkę i miał z nią jednoroczne dziecko. W takim przypadku obywatelstwo otrzymywał Latyn, jego żona (jeśli była Latynką) oraz ich dziecko. Gdy Latyn umarł przed przeprowadzeniem odpowiedniego dowodu, dowód mogła przeprowadzić matka uzyskując wraz z dzieckiem status cives Romanus. Następnie Latyn stawał się obywatelem rzymskim, jeśli odbył kilkuletnią (na podstawie lex Visellia 6-letnią, a od późniejszego bliżej nieznanego senatus consultum 3-letnią) służ­bę wojskową w straży miejskiej w Rzymie; o ile dostarczał przez 6 lat statku o określonej pojemności do przewożenia zboża z Egiptu do Rzymu, o ile połowę swojego majątku wynoszącego co najmniej 200 tys. sesterców po­święcił na wybudowanie domu w Rzymie; wreszcie prowadził w Rzymie przez 3 lata młyn mielący określoną ilość zboża.Najgorsza była sytuacja wyzwoleńców zaliczanych do peregrini deditlcii.Do kategorii tej należały osoby, które przed wyzwoleniem były krępowane więzami w celu ukarania lub którym wypalono piętno czy doświadczono tortura­mi, oraz ci, którzy walczyli na arenie lub z dzikimi zwierzętami. Nie mogli oni nigdy stać się obywatelami rzymskimi, co więcej, nie mogli przebywać w Rzymie lub w obrębie setnego kamienia milowego od Rzymu (wtedy stawali się ponownie niewolnikami), nie mogli też ani sporządzać testa­mentu, ani nabywać niczego z testamentu. Latini Iuniani i peregrini dediticii zostali zrównani z wyzwoleńcami for­malnie dopiero dzięki konstytucjom Justyniana.

    Jakkolwiek właściciel mógł robić ze swymi niewolnikami co chciał, to uprawnienia jego w zakresie ilości czy sposobów wyzwoleń zostało ograni­czone przez Augusta. Liczne wyzwolenia rodziły niebezpieczeństwo zmajoryzowania ludności rzymsko-italskiej przez ludność etnicznie i kulturowo obcą, niebezpieczeństwo utraty bezpłatnej siły roboczej, powstania dużej liczby osób podatnych na przekupstwa, żywionych na koszt państwa (plebs frumentaria). Miały temu przeciwdziałać dwie ustawy uchwalone z inicjatywy Augusta lex Fufla Caninia (2 rok p.n.e.) oraz lex AeJia Sentia (4 rok n.e.). Pierwsza z nich, odnosząca się do wyzwoleń w testamencie, przede wszyst­kim ograniczała liczbę wyzwalanych niewolników w zależności od stanu posiadania właściciela. Bez ograniczenia można było wyzwolić tylko 2 niewolników, poczym tylko ułamkową część ogółu, przy czym ułamek ten zmniejszał się ze wzrostem liczby niewolników. Górną granicą wyzwoleń w testa­mencie była liczba stu niewolników.

    Druga ustawa zawierała postanowienia dotyczące ograniczeń wieku tak wyzwalanego jak i wyzwalającego. Niewolnika mającego mniej niż 30 lat nie wystarczało wyzwolić za pomocą manumissio vindicta przed urzędnikiem, lecz trzeba było powołać specjalne consilium i podawać specjalne przyczy­ny wyzwoleń. Również wyzwalający mający mniej niż 20 lat mógł dokonać aktu wyzwolenia tylko przed consilium i ze słusznej przyczyny. Ustawa ta mówiła także o nieważności wyzwoleń dokonywanych na szkodę wierzycieli oraz na szkodę patrona powoływała też kategorię pe­regrini deditici).

    Sytuacja prawna wyzwoleńców (nawet tych wyzwolonych formalnie) była gorsza w porównaniu z osobami wolnourodzonymi: poza ograniczeniami w pra­wie publicznym ciążyło na nich prawo patronatu oraz zakaz zawierania związ­ków małżeńskich z osobami należącymi do stanu senatorskiego. Z mocy prawa patronem wyzwoleńca stawała się osoba wyzwalająca, wobec której wyzwoleniec miał określone obowiązki. Przede wszystkim musiał wyko­nywać usługi (dona, munera), do których zobowiązywał się jeszcze przed wy­zwoleniem. Były one niejednokrotnie bardzo uciążliwe. Na wyzwoleńcu ciążył również obowiązek alimentacyjny wobec patrona, czyli w przypadku, gdyby patron znalazł się bez niezbędnych środków do życia, wyzwoleniec musiał łożyć na jego utrzymanie. Winien również okazywać patronowi posłuszeństwo i ule­głość, co w prawie przejawiało się w tym, iż nie mógł pozywać patrona do sądu bez zgody pretora, a skarg infamujących nie mógł w ogóle przeciw niemu wy­taczać. Patron też dziedziczył po wyzwoleńcu - pierwotnie tylko w przypadku, gdy wyzwoleniec nie zostawił testamentu ani nie miał sui heredes (G. 3, 40). Ustawodawstwo Augusta (lex Papia Poppaea) przyznało patronowi prawo do takiej części majątku po zmarłym, bogatym wyzwoleńcu (mającym majątek powyżej 100 tys. sesterców), jaka przypadała każdemu z jego dzieci i to nieza­leżnie od tego, czy wyzwoleniec sporządził testament, czy też nie. Uprawnienie to tracił patron, jeśli wyzwoleniec miał co najmniej troje dzieci.

    Patronowi przysługiwało prawo karcenia wyzwoleńca, a w przypadkach rażącej niewdzięczności tego ostatniego (od III wieku n.e.) prawo odwołania wyzwolenia (revocatio in servitutem ingrati liberti). Patron miał obowiązek ochrony wyzwoleńca, np. w sądzie. Prawo patronatu gasło na skutek dopuszczenia się przez patrona w stosunku do wyzwoleńca przestępstwa zagrożonego karą śmierci. W najstarszym okresie patron, który oszukał wyzwoleńca, stawał się przeklęty (sacer), czyli osobą wyjętą spod prawa, którą każdy mógł bezkarnie zabić. W okresie cesarstwa wyzwoleniec mógł uzyskać od cesarza natalium restitutio, czyli uznanie go za osobę wolno urodzoną. Dzieci wyzwoleńca były osobami wolno urodzonymi.

    Familia agnacyjna i kognacyjna.

    W najstarszym prawie rzymskim cała struktura rodziny opierała się na podległości władzy pater familias. Za spokrewnione ze sobą uważano tylko te osoby, które podlegały władzy danego pater familias aktualnie lub przed jego śmiercią. Spokrewnione ze sobą było więc rodzeństwo będące pod wła­dzą swego ojca. Spokrewnione były też dzieci synów, ponieważ podlegały (lub mogły podlegać, gdyby dziadek żył) władzy wspólnego przodka. Taki rodzaj pokrewieństwa, wynikający z podległości władzy wspólnego przodka, zwano pokrewieństwem agnacyjnym (agnatio).

    Pokrewieństwo agnacyjne mogło powstać jedynie ze strony ojca, gdyż tylko on mógł być dzierżycielem władzy w rodzinie. Dzieci nie kontynuowały rodzi­ny matki, lecz rodzinę ojca, pod którego władzą się znajdowały. Jeśli z jakichś przyczyn dziecko nie wchodziło pod władzę ojca (np. nie było zrodzone z iustum matrimonium), od chwili urodzenia było osobą sui iuris i nie miało żadnych krewnych agnacyjnych. Pokrewieństwo agnacyjne mogło też powstać w spo­sób sztuczny: przez przysposobienie oraz conventio in manum.

    Jak długo żył pater familias, osoby podlegające jego władzy pozostawały osobami alieni iuris. Mogły one stać się osobami sui iuris w sposób natural­ny - na skutek śmierci pater familias, i wtedy pozostawały nadal złączone więzią agnacyjną, lub sztuczny - np. przez emancipatio, czyli uwolnienie spod władzy ojcowskiej. Jednakże w tym ostatnim przypadku zry­wały one na zawsze więź z dotychczasową rodziną agnacyjną, przestawały być krewnymi agnacyjnymi ze wszystkimi z tym zwązanymi (głównie w pra­wie spadkowym) konsekwencjami.

    Po śmierci pater familias osobami sui iuris stawali się wszyscy członko­wie rodziny dotychczas bezpośrednio podlegający władzy zmarłego, niezalei­nie od płci. Jeżeli jednak pater familias miał pod władzą również wnuki, te przechodziły automatycznie spod władzy dziadka pod władzę ojca, który sta­jąc się osobą sui iuris, będąc mężczyzną stawał na czele nowej rodziny. Ko­biety stawały się również osobami sui iuris, ale ze względu na płeć nie mogły być naczelnikami rodziny. Na nich zaczynała się i kończyła rodzina.

    Pokrewieństwo kognacyjne: Familia rzymska, w której nie tylko dzieci, ale i żona podlegała władzy pater familias, oraz pokrewieństwo agnacyjne to pojęcia związane głównie z archaicznym prawem rzymskim. W prawie przedklasycznym w celu zmo­dyfikowania prawa spadkowego pretorowie zaczęli wprowadzać nowe poję­cie pokrewieństwa opartego nie na podległości władzy ojcowskiej (agnatio), ale na powiązaniu więzami krwi (cognatio). Ten rodzaj pokrewieństwa - na­zwany pokrewieństwem kognacyjnym (torujący sobie drogę w prawie kla­sycznym, usankcjonowany jako jedyny w prawie justyniańskim) - zachował swą aktualność po dzień dzisiejszy. Zgodnie z nim krewnymi względem sie­bie pozostają osoby, w których żyłach płynie krew wspólnych przodków. Wypracowany w prawie rzymskim sposób obliczania stopni pokrewień­stwa pozostaje aktualny tak we współczesnym prawie cywilnym, jak i kano­nicznym (od Kodeksu prawa kanonicznego z 1983 roku).

    Osoby mogą być ze sobą spo­krewnione w linii prostej (linea recta), gdy wszystkie pochodzą bez­pośrednio lub pośrednio jedna od drugiej. Osoby są spokrewnione z osobami w linii bocznej (linea trans versa vel obliqua), ponieważ nie pochodzą jedna od drugiej, ale mają wspólnego przodka. W linii prostej są krewni wstępni (ascendenci): rodzice, dziadkowie pradziadkowie itd. zarówno po stronie ojca, jak i po stro­nie matki, i krewni zstępni (descendenci): dzieci, wnukowie, prawnukowie zarówno w linii męskiej, jak i linii żeńskiej.

    Stopień pokrewieństwa oblicza się w obydwu liniach według liczby uro­dzeń, co obrazuje paremia: quot generationes, tot gradus" (dosłownie: "ile urodzeń, tyle stopni", czyli o stopniu pokrewieństwa decyduje liczba urodzeń potrzebnych do tego, by dane pokrewieństwo powstało).

    Od pokrewieństwa odróżnić należy powinowactwo (adfinitas), czyli sto­sunek powstały w wyniku zawarcia małżeństwa między jednym z małżonków a krewnymi drugiego. Stopni powinowactwa Rzymianie nie obliczali.

    Rozdział V:

    Małżeńskie prawo majątkowe. Zasady ogólne, zakaz darowizn.

    Wzajemne stosunki między małżonkami, zwłaszcza majątkowe, zależały od tego, czy żona znajdowała się pod władzą męża (wchodziła w skład jego rodziny agnacyjnej), czy też nie. Konstrukcja małżeństwa rzymskiego była zawsze taka sama, ale w zależności od epoki małżeństwo mogło być połączo­ne z conventio in manum (czyli wejściem żony pod manus męża albo jego ojca, jeśli mąż był osobą alieni iuris) lub nie. W najstarszym prawie dominowały małżeństwa, w których kobieta opuszczała dotychczasową rodzinę agnacyj­ną ojca i wchodziła do rodziny agnacyjnej swego męża. Pod koniec republiki sytuacje, w których kobieta znajdowała się pod władzą męża, należały do wyjątkowych. Gaius opisuje sposoby wejścia żony pod władzę męża już jako historyczne, stwierdzając, iż niegdyś conventio in manum mogła nastąpić bądź w formie confarreatio, bądź coemptio, bądź poprzez usus.

    Zarówno coemptio, jak i usus wyszły z użycia już w I wieku p.n.e., co oznaczało, iż kobieta pozostająca w małżeństwie, o ile nie znajdowała się pod patria potestas swego ojca, była osobą sui iuris. Nie fakt zawarcia małżeństwa, ale podległość władzy męża lub jej brak zmieniała zasadniczo pozycję żony w prawie majątkowym. W małżeństwach nie połączonych z eortventio in manum żona pozostawała nadal w swojej do­tychczasowej rodzinie agnacyjnej, zachowując w niej prawo do dziedzicze­nia. Jako osoba obca agnacyjnie w rodzinie męża nie nabywała tam żadnych uprawnień majątkowych. Po śmierci swego ojca żona stawała się osobą sui iuris i dziedziczyła po nim majątek, który był jej własnością. Małżonek nie miał do tego majątku żadnych praw. Żona mogła najwyżej, jeśli chciała, powie­rzyć mu zarząd tym majątkiem (ale mogła go powierzyć również innej osobie). W takim przypadku można mówić o całkowitej rozdzielności majątkowej.

    Jeżeli żona, będąc osobą sui iuris, wchodziła pod władzę męża, to mąż nabywał cały jej majątek ha skutek samego aktu wejścia pod władzę (specy­ficzny rodzaj sukcesji uniwersalnej). W takim przypadku żona, stając się osobą alieni iuris, traciła podmiotowość prawną.

    Gdy żona, będąc dotychczas pod władzą swego ojca, wchodziła na skutek conventio in manum do rodziny agnacyjnej męża, zrywała wszelkie więzi z do­tychczasową rodziną agnacyjną, wraz z prawem do dziedziczenia w niej, a na­bywała prawo do dziedziczenia w rodzinie męża. W powyższych przypadkach można mówić o całkowitej wspólności majątkowej małżonków, ale bardzo specyficznego rodzaju, gdyż właścicielem majątku był tylko mąż.

    Charakterystyczną cechą małżeńskiego prawa majątkowego w Rzymie był zakaz darowizn między małżonkami. Zakaz ten wyjaśnia Ulpian następująco: "Zwyczajowo przyjęło się, by darowizny między mężem a żoną były nieważ­ne. To zaś przyjęło się dlatego, by z wzajemnej miłości [małżonkowie] nie ogołacali się nieumiarkowanymi darowiznami". Dlatego też w okresie poklasycznym wytworzył się zwyczaj czynienia darowizn przed zawarciem małżeństwa (donatio ante nuptias). Da­rowizna ta faktycznie zostawała u męża i tylko w przypadku ustania małżeń­stwa na skutek jego śmierci lub zawinionego przez męża rozwodu żona mogła domagać się jej wydania. Jeśli małżeństwo ustało z powodu śmierci żony lub przez rozwód z jej winy, darowiznę zatrzymywał mąż. Gdy zaś pozostawały dzieci, donatio przypadała im, a żyjący małżonek miał tylko ususfructus darowizny. W prawie justyniańskim stało się możliwe ustanawianie takiej darowizny po zawarciu małżeństwa (donatio propter nuptias).

    Skutki prawne małżeństwa w sferze stosunków osobistych.

    Między małżonkami istniał zawsze, niezależnie od tego, czy miała miejsce conventio in manum, czy też nie, obowiązek wzajemnego szacunku (reve­rentia), co od strony prawnej wyrażało się w niemożności wnoszenia wzglę­dem siebie, nawet po ustaniu małżeństwa, skarg infamujących, np. zamiast infamującej aetio furti można było wnieść jedynie odszkodo wawczą aetio rerum amotarum - skargę o zwrot zabranych rzeczy.

    Żona uzyskiwała zaszczytne miano mater familias, dzieliła status społeczny swego męża (hortor matrimonii). Powinna zamieszkiwać razem z mężem i wychowywać dzieci zgodnie z jego wskazówkami oraz dochowywać mu wierności, gdyż przychwycona na cudzołóstwie (adulterium) mogła być uka­rana nawet śmiercią. Ujemne skutki niewierności męża wprowadzono, pod wpływem chrześcijaństwa, dopiero w okresie dominatu. Uprawnienia męża w stosunku do żony zależały od tego, czy była ona pod jego władzą - ma­nus, czy też nie (zawsze jednak były dużo węższe niż w stosunku do dzieci, gdyż mąż nie mógł nigdy żony sprzedać, zastawić, nie miał nad nią prawa życia i śmierci). W małżeństwie połączonym z conventio in manum mąż sprawował nad żoną sądownictwo przy pomocy tzw. sądu domowego (iudicium domesticum), czyli najbliższych krewnych zarówno z rodziny żony, jak i jego. Mógł też, w przypadku przetrzymywania żony przez osobę trzecią, domagać się wydania jej za pomocą rei vindicatio, później od Dioklecjana za pomocą interdictum de uxoris exhibendis vel ducendis. W małżeństwie połączonym z conventio in manum silniejsza była też pozycja męża w przypadku rozwiązania małżeństwa przez rozwód.

    Rozwiązanie małżeństwa.

    Prawo rzymskie, nie ingerując w sposób zawarcia małżeństwa, nie regulowało też jego rozwiązania. Uważano, iż małżeństwo trwa tak długo, jak długo istnieje wola pozostawania w nim (affectio maritalis). Przestawało ist­nieć, gdy zabrakło stronom tej woli. ("Dawno już postanowiono, że małżeń­stwa są wolne i dlatego uważa się, że umowy wykluczające rozwód nie mają znaczenia i stypulacje ustanawiające kary dla tego, kto dokona rozwodu są nieważne". Od najdawniejszych czasów potępiano jednak bezpodstawne rozwody, a kobieta mająca tylko jednego męża (univira) cieszyła się specjalnym szacunkiem. Pod wpływem Chrześcijaństwa wprowadzono kary za dokonanie rozwodu.

    Wszystko to jednak nie naruszało ważności rozwodu. Małżeństwo przesta­wało istnieć wtedy, gdy małżonkowie doszli do zgodnego porozumienia, co do jego rozwiązania (divortium) bądź też, gdy jedno z małżonków wyraziło wolę zerwania związku (repudium). W małżeństwach połączonych z conventio in manum takiego jednostronnego zerwania mógł dokonać tyl­ko mąż, w małżeństwach zaś nie połączonych z conventio in manum każda ze stron mogła sama wyrazić wolę zerwania związku. Wola ta (poza przejściowym uregulowaniem Augusta) mogła być wyrażona w dowolny sposób. W prawie poklasycznym wprowadzono pisemne oświadczenie rozwodu jako formę ob­ligatoryjną (za pomocą listu - libellus repudii) .

    Ponadto małżeństwo rozwiązywało się przez śmierć oraz capitis deminu­lio maxima lub media jednego z małżonków (czyli na skutek utraty wolności lub obywatelstwa).

    Po rozwiązaniu małżeństwa połączonego z conventio in manum mąż był zobowiązany uwolnić żonę spod manus przez dokonanie diffarreatio (aktu przeciwnego do confarreatio) bądź przez remancipatio (aktu przeciwnego do coemptio i usus).

    Zaręczyny (sponsalia)

    Małżeństwo rzymskie mogło być poprzedzone zaręczynami (sponsalia), które były, jak mówi Florentinus "zapowiedzią i wzajemnym przyrzeczeniem zawarcia małżeństwa w przyszłości". W prawie archaicznym były one zawiera­ne w formie uroczystego kontraktu słownego (sponsio) przez ojców osób zaręczających się (woli tych ostatnich nie brano wówczas pod uwagę) lub przez samych narzeczonych, o ile byli osobami sui iuris. Sponsa­lia polegały na przyrzeczeniu oddania przyszłej żony pod władzę przyszłego męża. W przypadku niedotrzymania tego przyrzeczenia można było domagać się zapłaty kary pieniężnej. Pod koniec republiki i w okresie pryncypatu za­ręczyny zawierano za pomocą nieformalnego porozumienia (nudus consen­sus), ich zerwanie nie pociągało za sobą żadnych konsekwencji, a wszelkie zastrzeżenia kary umownej uznawano za bezskuteczne. W okresie prawa po­klasycznego, pod wpływem praw wschodnich, wprowadzono tzw. zadatek za­ręczynowy (arrha sponsalicia). W przypadku bezpodstawnego zerwania za­ręczyn narzeczony tracił zadatek, jeśli zaręczyny zerwała narzeczona musiała zwrócić, początkowo poczwórną, później podwójną wartość arrha sponsali­cia. Zaręczyny rodziły między jednym z narzeczonych a krewnymi drugiego stosunek zwany quasiadfinitas, zbliżony do powinowactwa.

    Posag.- ogólna charakterystyka sposoby ustanawiania

    Zarówno w małżeństwie połączonym z conventio in manum, jak i bez tej conventio mąż był zobowiązany ponosić koszty utrzymania żony i całego domu. Jednak już w epoce prawa przedklasycznego uznawano za słuszne (zwłaszcza w przypadku braku conventio in manum lub gdy żona była osobą alieni iuris i nic nie wnosiła do majątku męża) pomóc w tym mężowi ustanawiając na jego rzecz przysporzenie majątkowe, zwane posagiem (dos). Posag mógł ustanowić bądź ojciec (lub dziadek) żony - taki posag nazywano dos profeeticia, bądź sama żona (o ile była sui iuris) lub inna osoba (np. dłużnik kobiety) - zwal się on wtedy dos adventicia.

    Posag ustanawiano bądź w fonnie dotis datio, czyli przeniesienia własności rzeczy posagowych, bądź w formie dotis dictio, czyli jednostronnego przyrzeczenia posagu, bądź dotis promissio, czyli przyrzeczenia posagu w formie stypulacji. W okresie poklasycznym ustanowienie posagu następowało w drodze nieformalnej umowy zwanej pollicitatio dotis lub pactum dotale.Ustanowienie posagu było moralnym obowiązkiem ojca kobiety, zwłaszcza w przypadku, kiedy wchodziła ona pod manus męża i traciła prawo do spadku po swym naturalnym ojcu. Mąż stawał się właścicielem rzeczy posagowych i mógł nimi swobodnie dysponować. Ograniczono jedynie alienację gruntów posagowych (za Augu­sta - leżących w Italii, W prawie justyniańskim - wszystkich nieruchomości).

    Posag- ewolucja obowiązku stanu zwrotu.

    Początkowo mąż nie był zobowiązany do zwrotu posagu. Jednak w przypadku rozwiązania małżeństwa przez śmierć męża żona będąca pod jego manus dziedziczyła po nim w kręgu sui heredes. W małżeństwach nie połączonych z conventio in manum mąż zazwyczaj zapisywał w testamencie legat na rzecz żony. Problem zwrotu posagu pojawił się dopiero wraz z upo­wszechnieniem się rozwodów. W najdawniejszym okresie w przypadku roz­wiązania małżeństwa przez rozwód zwrot posagu temu, kto go ustanowił, był jedynie moralnym obowiązkiem męża i nie można go było prawnie egzekwować. Dlatego też prawdopodobnie od III wieku p.n.e. zaczęto zobowiązywać męża do zwrotu posagu (zwanego wówczas dos recepticia) w drodze stypu­lacji, na podstawie której pretor dawał actio ex stipulatu o zwrot całego po­sagu. Był to jednak bardzo niezręczny sposób zabezpieczania zwrotu posagu, bowiem zakładał z góry rozwiązanie małżeństwa przez rozwód i nierzetelność małżonka. Z tego też powodu od II w. p.n.e. w przypadku braku stypulacji pretor zaczął udzielać byłej żonie przeciw byłemu mężowi skargi, zwanej actio rei uxoriae. Różniła się ona od poprzedniej tym, że była skargą dobrej wiary (actio bonae fidei). Mąż pozwany tą skargą miał prawo reten­cji (tzw. ius retentionis), tj. prawo zatrzymania pewnych części majątku (np. na wychowanie dzieci, z powodu rozwodu zawinionego przez żonę). Potrące­nia te nie mogły jednak przekraczać połowy posagu. Mąż nie był zobowiąza­ny do natychmiastowego zwrotu posagu (jak przy actio ex stipulatu). Rzeczy zamienne mógł zwrócić w trzech rocznych ratach, inne przedmioty musiał zwrócić natychmiast. W razie śmierci męża żona mogła żądać zwrotu posagu od spadkobierców męża. W konstytucji z 530 roku n.e. Justynian w miejsce actio rei uxoriae wprowadził actio ex stipulatu, którą można było wnosić z mocy prawa, czyli zawsze, a nie tylko w wyniku zawartej stypulacji.

    Małżeństwo- ogólny charakter. Konkubinat.

    Prawo rzymskie traktowało małżeństwo bardziej jako instytucję o charakterze społecznym i obyczajowym niż prawnym. Świadczy o tym definicja małżeństwa sformułowana przez Modestyna, który mówi, iż małżeństwo to związek między mężczyzną i kobietą stanowiący wspólnotę całego życia za­równo według prawa boskiego, jak i ludzkiego. Podobne określenie małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety obejmującego nierozłączny sposób życia znajduje się w Instytucjach justyniańskich.

    Definicje te nie ujmują małżeństwa od strony prawnej. Prawo określało jedynie wymogi, jakim miało odpowiadać małżeństwo zwane iustum matri­monium, lub iustae ac legitimae nuptiae, a to głównie po to, by można było ustalić, czy skutki, jakie prawo łączyło z określonym pożyciem mężczyzny kobiety w ogóle powstały. Skutki te dotyczyły nie tylko wzajemnych uprawnień małżonków, ale i uprawnień ojca w stosunku do dzieci. Dzieci zrodzone z iustum matrimonium wchodziły pod patria potestas, co powodowało, iż ojciec nabywał nad nimi prawo życia i śmierci (ius vitae ac necis), ale też uprawniało je do dziedziczenia po ojcu według ius civile.

    Prawnicy podkreślali, iż dla istnienia małżeństwa decydujące znaczenie ma trwała, zgodna wola mężczyzny i kobiety pozostawania w związku małżeńskim (affectio maritalis),przy czym dla osób alieni iuris potrzebna była również zgoda ich zwierzch­ników familijnych. Wyrażenie zgody, a nie faktyczne pożycie było uważane za chwilę powstania małżeństwa.

    Związkiem odmiennym od małżei1stwa był konkubinat (concubinatus),

    czyli faktyczne trwałe pożycie mężczyzny z kobietą, którzy nie mieli względem

    siebie conubium lub między którymi nie istniała affectio maritalis. Konkubinat stanowił związek faktyczny, którym początkowo prawo w ogóle się nie zajmowało, gdyż nie wywierał on żadnych skutków prawnych. Znaczenia prawnego nabrał konkubinat dopiero Za czasów Augusta na skutek uchwalenia tzw. ustaw małżeńskich. Na popularność konkubinatu wpłynął również zakaz małżeństw między urzędnikami prowincjonalnymi a kobietami z tej prowincji oraz zakaz zawierania związków małżei1skich przez żołnierzy. W powyższych przypadkach trwałe związki mogły być traktowane jedynie jako konkubinat, co powodowało, że osoby w nich pozostające nie były karane (zgodnie z lex Iulia de adulteriis) za adulterium.

    W konkubinacie mogły również pozostawać te osoby, które co prawda mogły zawrzeć iustum matrimonium, ale nie miały affectio maritalis. Konkubinat był czasami wygodny ze względu na możność uchylenia się od konsekwencji prawnych związanych z zawarciem małżeństwa. Po pierwsze, dzieci z konkubinatu nie wchodziły pod władzę ojca (patria potestas), w związku z czym ojciec nie miał w stosunku do nich żadnych uprawniei1, ale też żadnych obowiązków, zwłaszcza natury majątkowej w prawie spadkowym. W razie sporządzenia testamentu nie musiał ich wydziedziczać, zaś w dziedziczeniu beztestamentowym dzieci z konkubinatu nie dziedziczyły po ojcu. Kolejną zaletą konkubinatu była możność wzajemnego obdarowywania się przez partnerów, a także zerwania związku w każdym momencie bez żadnych ujemnych skutków prawnych w rodzaju obowiązku zwrotu posagu, jaki istniał w przypadku rozwiązania małżeństwa. Dlatego też konkubinat stał się w okre­sie pryncypatu najbardziej rozpowszechnionym związkiem pozamałżeńskim, trwającym często przez całe życie partnerów. Początkowo konkubinat nie był związkiem monogamicznym; można było pozostawać w nim mimo małżeństwa z inną osobą. Dopiero z czasem przekształcił się w związek monogamiczny.

    Pod wpływem konstytucji cesarzy chrześcijańskich, zabraniających np. kon­kubinatu obok istniejącego już małżeństwa,( Konstantyn Wielki) nastąpiło zbliżenie obu tych związ­ków. Za Justyniana konkubinat był uważany za niższą formę małżeństwa.

    Pożycie mężczyzny i kobiety, z których choćby jedno było niewolnikiem, zwano contubernium.

    Zawarcie małżeństwa. Conventio in manum.

    Prawo rzymskie nie regulowało sposobu zawarcia małżeństwa przyjmu­jąc, że jest to czynność prywatna i nieformalna. Prawnicy podkreślali, iż dla istnienia małżeństwa decydujące znaczenie ma trwała, zgodna wola mężczyzny i kobiety pozostawania w związku małżeńskim (affectio maritalis),przy czym dla osób alieni iuris potrzebna była również zgoda ich zwierzch­ników familijnych. Wyrażenie zgody, a nie faktyczne pożycie było uważane za chwilę powstania małżeństwa. Zgoda ta nie była jedynie zgodą początkową (jak ma to miejsce tak we współczesnym prawie rodzinnym, jak i w prawie kanonicz­nym), lecz musiała trwać przez cały czas istnienia małżeństwa. Natomiast wszelkie inne okoliczności i obrzędy, np. wprowadzenie kobiety do domu męża (deductio in domum mariti), były tylko czynnościami towarzyszącymi stanowiły dowód zawarcia małżeństwa.

    Konstrukcja małżeństwa rzymskiego była zawsze taka sama, ale w zależności od epoki małżeństwo mogło być połączo­ne z conventio in manum (czyli wejściem żony pod manus męża albo jego ojca, jeśli mąż był osobąalieni iuris) lub nie. Gaius opisuje sposoby wejścia żony pod władzę męża już jako historyczne, stwierdzając, iż niegdyś conventio in manum mogła nastąpić bądź w formie confarreatio, bądź coemptio, bądź poprzez usus.

    Najbardziej skomplikowana forma - confarreatio, dostępna według do­minującej opinii tylko dla patrycjuszy, odbywała się w obecności kapłanów i dziesięciu świadków, a jej kulminacyjnym punktem było ofiarowanie Jowi­szowi chleba orkiszowego wyrabianego ze specjalnego rodzaju ziarna, dziś rzadko uprawianego (orkisz - podgatunek pszenicy). Forma ta przetrwa­ła najdłużej, ze względu na to, że pewne funkcje kapłańskie mogli pełnić tylko urodzeni z małżeństw, w których matka weszła pod władzę męża przez confarreatio. Jednak już od początku pryncypatu nie wywierała cywilnopraw­nych skutków, czyli kobieta zawierająca confarreatio wchodziła pod manus męża jedynie dla celów sakralnych (sacrorum causa).

    Prostsza forma - coemptio, dokonywała się za pomocą mancypacji, podczas której w obecności pięciu świadków i libripensa, za pomocą symbolicznej zapłaty, mąż jak gdyby kupował władzę małżeńską od pater familias żony lub od niej samej, gdy była osobą sui iuris.

    Gdy nie zawarto ani confarreatio, ani coemptio, żona wchodziła pod wła­dzę męża na skutek rocznego nieprzerwanego przebywania w jego domu, czyli poprzez usus. Zgod­nie jednak z przepisami ustawy XII tablic wystarczało, by żona opuściła dom męża na trzy kolejne noce (zapewne pierwotnie po to, by uczest­niczyć w obrzędach sakralnych w swojej dotychczasowej rodzinie agnacyj­nej), by mąż nie nabywał władzy nad nią - uswpatio trinoctii.

    Zarówno coemptio, jak i usus wyszły z użycia już w I wieku p.n.e., co oznaczało, iż kobieta pozostająca w małżeństwie, o ile nie znajdowała się pod patria potestas swego ojca, była osobą sui iuris.

    W okresie prawa klasycznego zawierana była jedynie coemptio fiduciae causa. Był to sposób pozbycia się niewygodnego dla kobiety tutora lub umożliwienia jej sporządzenia testamentu.

    Po rozwiązaniu małżeństwa połączonego z conventio in manum mąż był zobowiązany uwolnić żonę spod manus przez dokonanie diffarreatio (aktu przeciwnego do confarreatio) bądź przez remancipatio (aktu przeciwnego do coemptio i usus).

    Ograniczenia swobody zawierania małżeństw.

    Małżeństwo było uważane za iustum matrimonium, czyli za związek ważny według rzymskiego ius civile wtedy, gdy spełniało określone wymogi. Rzym­skiemu prawu klasycznemu obce było pojęcie przeszkód małżeńskich okreś­lanych w prawie kanonicznym terminem impedimenta matrimonii, czyli okoliczności, które nie pozwalały zawrzeć ważnego małżeństwa. Rzymianie określali wymogi iustae nuptiae tylko od strony pozytywnej, podając przesłanki, które powinny być spełnione, by dany związek był uznawany za małżeństwo we­dług ius civile. Wyliczenie tych przesłanek znajduje się w poklasycznym źródle Tituli ex corpore Ulepiani: „Iustum matrimonium powstaje, jeśli między tymi, którzy zawierają związek istnieje conubium; jeśli zarówno mężczyzna, jak i kobieta są osobami dojrzałymi i oboje będąc osobami sui iuris wyrażają zgodę, albo jeśli są pod władzą, wyrażają zgodę także ich ojcowie.”

    Najważniejszym elementem iustum matrimonium, jest conubium. "Conu­bium to możność wzięcia żony zgodnie z prawem", czyli możność zawarcia małżeństwa uznanego w prawie rzymskim. Prawo rzymskie wiązało conubium z posiadaniem oby­watelstwa lub z przyznaniem nie obywatelom przywileju, zwanego ius conubii, polegającego na zezwoleniu zawierania z Rzymianami, związków małżeńskich. Ponadto określało, między jakimi osobami (mimo tego, iż są obywatelami rzym­skimi) brak jest conubium. Jeszcze w okresie ustawy XII tablic, do uchwalenia lex Canuleia (445 p.n.e), plebejusze nie posiadali conubium względem patrycjuszy. W prawie klasycznym podkreślano przede wszystkim brak conu­bium między krewnymi (zawsze w linii prostej, w linii bocznej zaś do 4 stop­nia - od czasów Klaudiusza do 342 r. n.e. możliwe było zawarcie małżeństwa między stryjem i bratanicą). Ustawy małżeńskie Augusta po­zbawiały conubium senatorów w stosunku do wyzwolenic.

    Ponadto wymogiem iustum matrimonium była dojrzałość fizyczna nuptu­rientów - za odpowiedni wiek do zawarcia małżeństwa uważano w zasadzie dla chłopców 14 lat, dla dziewcząt 12 - i wola pozostawania w związku małżeńskim (affectio maritalis).

    Dopiero pod wpływem chrześcijaństwa zaczęto formułować zakazy, zwane następnie impedimenta matrimonii, np. zakaz zawierania małźeństwa między chrześcijanami i żydami.

    Powstanie władzy ojcowskiej.

    Władzę ojcowską nabywał ojciec nad dziećmi, które znalazły się w rodzinie zgodnie z określonymi wymogami

    prawa -były to dzieci zrodzone z iustum matrimonium lub dzieci przysposobione, w okresie prawa poklasycznego także dzieci legitymowane.

    Dzieci pozamałżeńskie nie wchodziły pod patria potestas. Dzieci takie, zwane liberi naturales, spurii, vulgo quaesiti, nabywały w zasadzie status libertatis i civitatis, jaki miała ich matka w chwili urodzenia dziecka, obywatela rzymskie­go. Dziecko pozamałżeńskie zro­dzone przez Rzymiankę było od chwili urodzenia osobą sui iuris. Uważano, że nie jest ono spokrewnione ze swym ojcem ani agnacyjnie, ani kognacyjnie. Było ono jedynie kognatem matki i jej krewnych. Dziecko zrodzone z iustum matrimonium (decydowała chwila poczęcia dziec­ka) wchodziło pod patria potestas ojca (lub dziadka czy pra­dziadka) i nabywało prawa w jego rodzinie.

    Ojciec nabywał patria potestas nad dziećmi zrodzonymi tylko z iustum matrimonium oraz nad swymi wnukami - dziećmi syna, o ile ten pozostawał pod jego władzą. Jest rzeczą dyskusyjną, czy do nabycia patria potestas potrzebne było uznanie dziecka przez ojca (tollere liberum). W prak­tyce dla ustalenia, czy dziecko urodziło się z iustum matrimonium stosowano dwa domniemania. Pierwsze z nich określało minimalny i maksymalny czas trwania ciąży. Uważano, iż dziecko pochodzi z małżeństwa, jeśli urodziło się nie wcześniej niż w 182 dniu po jego zawarciu i nie później niż w 300 dniu po rozwiązaniu małżeństwa. Drugie domniemanie zakładało, iż ojcem dziecka jest mąż matki. Do­mniemanie to można było jednak obalić udowadniając, iż ojcowstwo było niemożliwe, ponieważ mąż w okresie poczęcia dziecka był nieobecny. Patria potestas podlegały nie tylko dzieci zrodzone z iustum matrimo­nium, ale także przysposobione. Prawo rzymskie znało dwa rodzaje przysposobienia: adoptio w ścisłym tego słowa znaczeniu i adrogatio. Adoptować można było tylko osobę alieni iuris. Czynność ta była bardzo skomplikowana i jeszcze za czasów Gaiusa dokonywana za pomocą mancipatio i in iure cessio. Szczególnie uciążliwe było adoptowanie syna, gdyż zgodnie z przepisami ustawy XII tablic wycho­dził on spod patria potestas ojca dopiero po trzykrotnej sprzedaży. Dlatego też syna należało najpierw trzykrotnie sprzedać, a następnie przeprowadzić pozorny proces windykacyjny (in iure cessio ), podczas którego adoptujący oświadczał przed pretorem, iż ma nad tym dzieckiem patria potestas, zaś rodzony ojciec nie zaprzeczał. Pretor dokonywał addictio i z tą chwilą syn wchodził do no­wej rodziny agnacyjnej zrywając wszelką więź ze starą rodziną.

    Nim jednak wykształcił się ten sposób adoptio w rodzinach bezpotomnych starano się zapewnić kontynuację rodu w inny sposób. Następowało to w formie adrogatio. Przysposabianą osobą był dojrzały mężczyzna sui iuris. Ten rodzaj przysposobienia pociągał za sobą daleko idące skutki: osoba sui iuris stawała się osobą alieni iuris, czyli traciła podmiotowość prawną. Powo­dowało to, iż cały jej majątek przypadał przysposabiającemu (rodzaj sukcesji uniwersalnej między żyjącymi), co więcej, nawet osoby, które przysposabiany miał pod władzą, przechodziły pod władzę przysposabiającego. Dlatego też adrogatio odbywała się przy współudziale zgromadzenia ludo­wego (comitia curiata). Najpierw kolegium pontyfików badało, czy adroga­lio spełnia określone wymogi: czy nie narusza norm prawa sakralnego oraz czy nie jest dokonywana na szkodę adrogowanego. Od I wieku p.n.e. adrogu­jący składał przysięgę (iusiurandum), iż jego zamiary wobec adrogowanego są i słuszne i uczciwe. Adrogujący zapytywał (rogare) zebranych na zgroma­dzeniu ludowym czy zgadzają się na to, aby miał nad adrogowanym taką władzę jak nad synem zrodzonym z małżeństwa. Zebrani udzielali pozytywnej (lub negatywnej) odpowiedzi. Początkowo można było adrogować tylko dojrzałych mężczyzn sui iuris. Od początku pryncypatu można było również adrogować wyjątko­wo osoby niedojrzałe, a od cesarza Dioklecjana również kobiety.

    Adrogatio w tej formie odbywała się w Rzymie do końca III wieku n.e., jedynie funkcje comitia curiata już od I wieku p.n.e. przejęło 30 liktorów. Na prowincji z powodu braku comitia curiata czy zastępujących je liktorów ta forma przysposobienia była niemożliwa. Dlatego też cesarz Dioklecjan, po­czątkowo w indywidualnych przypadkach, dopuścił na prowincji nową formę adrogatio dokonywaną w drodze reskryptu - adrogatio per rescriptum prin­eipis. W kilka lat później postanowił on, że ta nowa forma ma być jedynie obowiązująca zarówno na prowincji, jak i w Rzymie. adrogatio per rescriptum principis jako akt odmienny od adoptio przetrwał aż do czasów justyniańskich.

    Justynian utrzymał podział na adrogatio i adoptio, zreformował jednak tę ostatnią. W zależności od osoby adoptującego i skutków dokonywanego aktu rozróżnił adoptio plena i adoptio minus plena. Adoptio plena miała miejsce medy, gdy adoptującym był krewny wstępny (ascendent) adoptowanego. Na skutek tego aktu adoptowany wchodził pod władzę ojcowską adoptującego, zrywając wszelkie więzi prawne z dotychczasową rodziną. Adoptio minus plena miała miejsce wtedy, gdy adoptującym była osoba obca. Adoptowany nie przechodził pod jej władzę, pozostając nadal pod władzą ojca w dotych­czasowej rodzinie. Otrzymywał on jednak prawo do beztestamentowego dzie­dziczenia po adoptującym.

    Dawną procedurę adoptio zastąpił Justynian postępowaniem polegającym na złożeniu do protokołu przed urzędnikiem (iudex) oświadczenia woli za­równo przez adoptującego, jak i oddającego w adopcję w obecności adopto­wanego, który (o ile był osobą dojrzałą) musiał wyrazić zgodę. Justynian dopuścił też możliwość adopcji przez kobietę, której dzieci zmar­ły.

    Ostatnim sposobem wejścia pod patria potestas, wykształconym w okresie dominatu, była legitymacja (legitimatio) dzieci zrodzonych w konkubinacie (Meri naturales). Odbywała się ona w dwóch formach: poprzez zawarcie póź­niejszego małżeństwa między konkubentami lub też - gdy niemożliwe było małżeństwo, np. na skutek śmierci konkubiny - poprzez reskrypt cesarski wydany na wniosek naturalnego ojca. Legitymowane dziecko wchodziło pod patria potestas uzyskując pozycję dziecka zrodzonego z iustum matrimonium.

    Kuratela. Podobieństwa i różnice z opieką.

    Gdy należało zadbać nie o osobę, ale o majątek, prawo rzymskie posługiwano się instytucją kuratora. Najstarszą formą kurateli, znaną już w ustawie XII tablic, była kuratela nad osobami chorymi umysłowo (eura furiosi) i nad marnotrawcami (eura prodigi). Prawdopodobnie początkowo rada familijna (zgromadzenie gentylów) decydowała o tym, czy ktoś jest chorym umysłowo lub marnotrawcą. W okresie ustawy XII tablic pretor, a później również pre­fekt Rzymu i namiestnik prowincji przeprowadzali postępowanie (cognitio) zakończone dekretem pozbawiającym chorego czy marnotrawcę zarządu ma­jątkiem i wyznaczali mu kuratora. Kuratorami z mocy prawa byli najbliżsi krewni agnacyjni, w późniejszym czasie kognacyjni. Były więc to te same osoby, które z mocy prawa dziedziczyły po chorym umysłowo czy marnotrawcy i dlatego w ich interesie było właściwe sprawowanie zarządu i ochrona przed uszczupleniem masy majątkowej. Jeśli nie było takich osób, kuratora powoływał pretor.

    Wraz z rozwojem obrotu gospodarczego zaczęto otaczać ochroną prawną również osoby dojrzałe, które nie ukończyły jeszcze 25 roku życia, czyli pu­beres minores viginti quinque annis. Na mocy lex Laetoria z II wieku p.n.e. minor mógł prosić o ustanowienie mu kuratora do pomocy przy zawieraniu czynności prawnych (eurator minorum). Pretor rozszerzył ochronę minorów, w razie niekorzystnych skutków czynności prawnych przez nich zawartych, poprzez udzielenie im zarzutu procesowego (exceptio), skargi lub przywrócenia do stanu pierwotnego (restitutio in integrum). Początkowo kurator był ustanawiany przez magistraturę (pretora, namiestnika prowincji) na wniosek minora do podjęcia konkretnej czynności prawnej; od Marka Aureliusza - do zarządu całym majątkiem. Z czasem w praktyce każdy minor miał kuratora. W odróżnieniu jednak od opiekuna kurator nie miał in­terpositio auetoritatis tutoris , udzielał jedynie przyzwolenia (consensus), był traktowany jako zastępca, a minor mógł go pociągnąć do odpowiedzialności za pomocą actio negotiorum gestorum.

    W późniejszym okresie pretor ustanawiał kuratora w związku z konkret­nymi sprawami, np. dla strzezenia nie objętej masy spadkowej (curator he­reditatis iacentis ), dla ochrony interesów dziecka poczętego (curator ventris), do pomocy starcom, chorym lub ułomnym (curator debilium personarum), do załatwienia spraw osób nieobecnych (cu­rotor absentis).

    Zagaśnięcie władzy ojcowskiej.

    Jak długo żył ojciec, dzieci były osobami alieni iuris. Patria potestas trwała bowiem aż do śmierci ojca niezależnie od wieku dzieci .Wyjątkowo wycho­dzili spod niej synowie, gdy byli wybierani na najwyższe urzędy kapłańskie, córki zaś, gdy stawały się westalkami. Ponadto ojciec tracił patria potestas, jeśli na skutek skazującego wyroku utracił obywatelstwo rzymskie czy też został skazany na roboty w kopalni. Bardziej skomplikowana była natomiast sytuacja, gdy ojciec popadł w niewolę wojenną. Wówczas bowiem należało czekać na jego powrót położenie prawne dzieci było w zawieszeniu. Po powrocie ojciec odzyskiwał swe uprawnienia na mocy ius postliminii.

    Ojciec mógł też uwolnić swe dzieci spod patria potestas w sposób sztucz­ny, dokonując emancipatio, czynności wykształconej w drodze interpretacji ustawy XII tablic. Akt emancipatio był przeprowadzany, podobnie jak adoptio, za pomocą mancipatio i in iure cessio. Chcąc uwolnić syna spod patria potestas ojciec sprzedawał go trzykrotnie zaufanej osobie, która wyzwalała go za pomocą manumissio. W praktyce jednak po trzeciej sprzedaży fiducjarnej kupujący odsprzedawał syna za pomocą man­cypacji ojcu i dopiero ten wyzwalał go, uzyskując w stosunku do emancypo­wanego prawo patronatu. Córki czy wnuki wystarczyło sprzedać jeden raz. Dopiero w prawie poklasycznym dopuszczono możliwość emancypacji po­przez reskrypt cesarski, a od Justyniana przez oświadczenie woli przed sądem. Emancipatio powodowała, iż syn co prawda wychodził spod patria po­testas ojca, stając się osobą sui iuris, ale jednocześnie zrywał z nim wszelkie więzi pokrewieństwa agnacyjnego (był więc wykluczony z kręgu dziedziców Ustawowych)

    Władza ojcowska nad osobami.

    Patria potestas była instytucją czysto rzymską i przysługiwała tylko oby­watelom rzymskim. Granice jej określano najczęściej poprzez sformułowanie ius vitae ae necis (prawo życia i śmierci). Sformułowanie to świadczy o tym, że w najstarszym prawie akcentowane były przede wszystkim uprawnienia, jakie miał ojciec wobec dzieci.

    Przysługujące ojcu prawo zabicia dzieci było już w okresie archaicznym (prawdopodobnie w tzw. ustawach królewskich) ograniczone, gdyż ojciec musiał wychowywać wszystkich synów i pierworodną córkę. Ponadto zakazywano zabijania dzieci przed osiągnięciem 3 roku życia. Ojciec mógł jednak zabić każdego noworodka kalekiego, potworka. W tym przypadku powinien on po­kazać go najbliższym sąsiadom. W stosunku do dzieci starszych - jeśli popeł­niły przestępstwo i ojciec chciał je ukarać karą śmierci - powinien przepro­wadzić śledztwo w obecności tzw. iudicium domesticum, czyli najbliższych krewnych (sąsiadów?). Musieli oni zaaprobować wyrok.

    W okresie republiki ojciec miał nie tylko prawo, ale i obowiązek ukarać, zgodnie z interesem państwa, swe dziecko - przestępcę. Jeśli tego nie uczynił, sam podlegał notom cenzorskim. Dopiero za pryncypatu zaczęto ograniczać możliwość karania dzieci śmiercią przez ojca; uregulowano wyjątkowe wy­padki, w których mógł to uczynić. Karanie zbrodni o charakterze politycznym popełnionych przez dzieci wyszło za pryncypatu w ogóle spod kompetencji ojca. Momentem formalnego zniesienia ius vitae ac necis było dopiero wyda­nie Kodeksu teodozjańskiego (438 r. n.e ), w którym została umieszczona konstytucja Konstantyna Wielkiego z 318 r. (początkowo obowiązująca tylko w Afryce). Zgodnie z tą konstytucją zabicie dziecka przez ojca, podobnie jak i zabójstwo najbliższych krewnych, stanowiło kwalifikowaną postać zabój­stwa (parricidium) i było karane specjalną karą śmierci (poena cullei), która polegała na zaszyciu zabójcy w skórzanym worze wraz z wężem, małpą, psem i kogutem, i wrzuceniu do morza lub rzeki.

    Dalsze uprawnienia ojca to możność porzucenia i sprzedania dziecka. Porzucanie dzieci, zwłaszcza córek, było praktykowane w rodzinach ubogich. Dyskusyjne jest, czy w okresie królewskim ojciec mógł sprzedać swe dziecko w obrębie Rzymu, czy tylko trans Tiberim (czyli poza granicę państwa); czy mógł to uczynić w przypadku skrajnej nędzy, czy również za karę. By ojco­wie nie nadużywali swych uprawnień, w ustawie XII tablic znalazł się przepis ograniczający uprawnienie ojca do wielokrotnej sprzedaży syna (tab. 4, 2.b - po trzeciej sprzedaży ojciec tracił patria potestas).

    Z biegiem czasu rozpowszechniła się fiducjarna sprzedaż dzieci. Dokonywano jej dla wywołania takich skutków jak emancipatio i adoptio.

    Uprawnienie do porzucania i sprzedaży dziecka było ograniczane w kon­stytucjach cesarskich okresu poklasycznego, aż po ustanowienie kar za porzu­cenie dziecka.

    Jednocześnie jednak, obok wyliczonych uprawnień, już od czasów królewskich ojciec miał też obowiązki wobec swych dzieci. Musiał zapewnić im nie tylko utrzy­manie, ale i odpowiednie wychowanie zgodne z dobrymi obyczajami (boni mores).

    Pod koniec republiki obok pojęcia patria potestas zaczyna się kształto­wać, zapewne pod wpływem filozofii greckiej, pojęcie pietas, czyli oparte na miłości między ojcem a dziećmi poczucie obowiązku, wzajemnego, dobro­wolnego służenia sobie.

    W okresie pryncypatu ojciec musiał zapewnić dziecku nie tylko utrzyma­nie, ale i odpowiednie wychowanie oraz wykształcenie zgodne z jego pocho­dzeniem, stanem majątkowym, zasadami moralnymi i prawnymi. Pod wpły­wem pojęcia pietas zarówno juryści, jak i konstytucje cesarskie II i III wieku zaczęły ujmować patria potestas jako władzę połączoną z obowiązkiem słu­żenia dziecku oraz jego humanitarnym traktowaniem.

    Dzieci wchodzące pod patria potestas dziedziczyły po swoim ojcu.

    Władza ojcowska nad majątkiem.

    Sytuacja prawna syna, córki czy wnuków będących pod patria potestasbyła początkowo bardzo podobna do sytuacji niewolnika. Dzieci będące oso­bami alieni iuris nie mogły mieć majątku. Jednak ojciec mógł oddać synowimajątek w faktyczny zarząd (peculium). Peculium to, podobnie jak peculium niewolnika, mógł w każdej chwili odebrać. Nabytki syna należały do ojca, natomiast ten ostatni nie odpowiadał - podobnie jak w przypadku niewolni­ków - za długi kontraktowe syna. Wyłom od tej zasady ius civile uczynił pretor. Zapowiedział on w swym edykcie, w jakich ściśle wyliczonych przypadkach udzieli prze­ciw pater familias skargi z zobowiązań kontraktowych osób alieni iuris (sy­nów, córek, wnuków). Były to te same okoliczności, w jakich udzielał on skarg z zobowiązań kontraktowych niewolników. Pretor mógł więc udzielić przeciw ojcu, jeżeli zostały spełnione określone wymogi, actio depeculio, actio tributoia, actio quo iussu, actio de in rem verso, actio exer­citoria, actio insitoria.Z końcem republiki zobowiązania kontraktowe zawarte przez filius fami­lias (tylko mężczyzn) były traktowane jako zobowiązania cywilne, z których można było wytoczyć przeciw synowi skargę i uzyskać wyrok zasądzający. Nie można było jednak prowadzić egzekucji ani osobistej (ponieważ syn był pod patria potestas), ani majątkowej (ponieważ syn nie miał własnego mająt­ku). Za czasów Wespazjana (69-79 n.e.) uchwalono senatus consultum Mace­ donianum, zakazujące udzielania synom pożyczek. Udzielenie takiej pożyczki rodziło tylko zobowiązania naturalne, a docho­dzenie jej zwrotu, nawet wtedy, kiedy syn stał się już osobą sui iuris, spotykało się z exceptio senatus consulti Macedoniani.W przypadku popełnienia przez osobę alieni iuris deliktu pater familia ponosił odpowiedzialność noksalną. Poszkodowana osoba wy­ taczała przeciw niemu skargę z odpowiedniego deliktu, w wyniku której oj­ciec był zobowiązany zapłacić zasądzoną w wyroku kwotę pieniędzy albo wydać sprawcę deliktu (dokonać noxae datio). Przyznanie ograniczonej zdolności prawnej majątkowej filius familias nastąpiło za Augusta. Początkowo dotyczyło to tylko synów pełniących służbę Wojskową. Majątek darowany przez rodziców lub krewnych odbywającemu służbę wojskową lub to, co syn nabył służąc w wojsku, a czego by nie nabył poza tą służbą, nazywano

    peculium castrense (od castrum - obóz). Majątkiem tym syn mógł swobodnie rozporządzać za życia oraz w drodze testamentu. Dopiero, gdy syn nie sporządził testamen­tu, peculium dziedziczył ojciec. Wyodrębnienie peculium castrense spowodo­wało, iż wyjątkowo, ze względu na to peculium, syn alieni iuris uzyskiwał podmiotowość prawną majątkową, ponieważ mógł mieć odrębny majątek i swobodnie nim dysponować. Z biegiem czasu, w prawie poklasycznym, na wzór peculium castrense wyodrębniono peculium quasi castrense, czyli ma­jątek, jaki otrzymywał syn w związku z pełnieniem różnych godności pań­stwowych. W stosunku do tej masy majątkowej zaczęto stosować wyjątki tego samego rodzaju, co w przypadku peculium castrense. Konstantyn Wielki po­stanowił, że to, co syn odziedziczył po matce (bona materna) staje się jego własnością, na której ojciec ma tylko ususfructus. Następni cesarze zasadę tę rozciągnęli na majątek syna uzyskany w drodze spadkobrania lub darowizny od wstępnych matki. Za Justyniana jedynie to, co syn dostał od ojca (peculium profecticium) stanowiło własność ojca, nato­miast inne nabytki, czyli tzw. peculium adventicium, były własnością syna, którymi mógł on swobodnie dysponować.

    Możność rozporządzania przez syna - osobę alieni iuris - peculium ca­strense, a następnie peculium quasi castrense i peculium adventicium dopro­wadziła do tego, że syn ze względu na te peculia miał podmiotowość prawnąmajątkową.

    Opieka nad niedojrzałymi.

    Tutor impuberis zarządzał majątkiem pupila i uczył go, jak należy prowadzić sprawy majątkowe. Pupil, po ukończeniu 7 roku życia, mógł sam podejmo­wać akty przysparzające, czyli takie, które polepszały jego sytuację (powięk­szały majątek). W przypadku czynności rozporządzających i zobowiązujących, które powodowały uszczuplenie majątku, tutor winien dokonać interpositio auctoritatis, czyli udzielić przyzwolenia na zawarcie czynności przez pupila. Opieka gasła po dojściu pupila do dojrzałości, a tutor winien był rozliczyć się z byłym podopiecznym ze swej działalności finansowej. Opieka gasła też w chwili śmierci i capitis dem/nutio czy to tutora, czy pupila.

    W przypadku niewłaściwego sprawowania opieki nad osobami niedojrża­łymi tutorowie mogli być pociągnięci do odpowiedzialności przy pomocy zna­nychjuż ustawie XII tablic skarg o charakterze karnym. Jedną z nich była skar­ga popularna (czyli taka, którą mógł wytoczyć każdy zainteresowany), zwana accusatio suspecti tutoris. Miała ona na celu odsunięcie nieuczciwego tutora testamentowego od sprawowania opieki. Zasądzenie do­tychczasowego tutora ściągało na niego infamię. Inną skargę - actio rationi­bus distrahendis - wytaczał sam pupil po dojściu do dojrzałości przeciw opie­kunowi ustawowemu, który rozmyślnie sprzeniewierzył jego majątek (doko­nując niewłaściwego rozliczenia rachunków - rationes oznacza rachunki), o podwójną wartość (in duplum) tego sprzeniewierzonego majątku. W póź­niejszym czasie, po 210 roku p.n.e., mogła być stosowana infamująca skarga o charakterze ,jakby kontraktowym" (actio tutelae), za pomo­cą której tak były podopieczny, jak i opiekun dochodzili swych roszczeń.

    Rozdział VI:

    Prawo rzeczowe- pojęcie i rodzaje.

    Prawo rzeczowe istnieć może tylko na rzeczy, jednak cecha ta nie oddaje istoty prawa rzeczowgo, gdyż istnieją inne prawa dotyczące rzeczy, które nie należą do kategorii praw rzeczowych, lecz do zobowiązań np. najem rzeczy. Bardziej istotnym kryterium, które determinuje prawo rzeczowe jest to, że należy ono do kategorii praw podmiotowych bezwzględnych,w odróżnieniu od zobowiązań. Prawo rzeczowe określa się jako ius in re.

    Korelatem uprawnienia stanowiącego treść prawa podmiotowego jest określon obowiązek drugiego podmiotu. Przy prawach podmiotowych obowiązek ten dotyczy wszystkich, dlatego możemy powiedzieć, żeprawa rzeczowe są skuteczne wobec wszystkich - erga omnes. Ów obowiązek z reguły polega na powstrzymywaniu się od działań wobec rzeczy,nad którą podmiot uprawniony ma określone władztwo prawne. Z tego też powodu wspomniane actiones in rem, służące do realizacji takie prawa mogły być wnoszone przeciw komukolwiek, kto naruszał cudze prawa rzeczowe.

    W prawie rzymskim charakter prawa rzeczowego miało przede wszystkim prawo własności. Było ono jedynym pełnym prawem rzeczowym. Ponadto istniały jeszcze prawa rzeczowe ograniczone, przysługujące jakiemuś podmiotowi na cudzej rzeczy, iura aliena. Należały do nich servitutes - służebności, zastaw -pignus/ hypotheca, dzierżawa wieczysta - emphyteusis, prawo powierzchni- superficies.

    Rzeczy, pojęcia i podziały.

    Łacińskie słowo res (rzecz) miało, podobnie jak jego odpowiednik w ję­zyku polskim, wiele znaczeń. Mogło ono oznaczać sprawę, okoliczność, wy­darzenie, proces, a także przedmiot sporu. Głównie jednak było używane na określenie pojedynczego, wyodrębnionego, samodzielnego przedmiotu mate­rialnego, przeznaczonego do obrotu (res corporales).Terminem res obejmowali Rzymianie nie tylko poszczególne rzeczy ma­terialne,

    ale też majątek jako całość (patrimonium. bona) oraz mogące wcho­dzić w jego skład uprawnienia majątkowe (res incorporales).

    Prawu dotyczącemu rzeczy (ius quod ad res pertinet) poświęcił Gaius dwie księgi (II i III) swoich Instytucji . Podstawowe swe rozważania poprzedził wprowadzeniem, w którym określił, jakie rzeczy znajdowały się w majątku obywatela rzymskiego - res in patrimonio, a jakie znajdowały się poza tym mąjątkiem - res extra patrimonium. Celem bliższego sprecyzowania, jakie rzeczy mogły należeć do res in patrimonio, Gaius dokonał szeregu podziałów. Miały one na celu wykluczenie z kategorii res tych rzeczy, które nie mogły znajdować się w majątku prywatnej osoby.

    Najważniejszy z nich to podział na rzeczy, które podlegały prawu boskiemu - res divini iuris, i rzeczy, które podlegały prawu ludzkiemu - res huma­ni iuris. Rzeczy podlegające prawu boskiemu to res sacrae, religio­sae i sanctae. Res sacrae to rzeczy święte - poświęcone z woli ludu rzymskiego, za pomocą lex lub senatus consultum, bogom najwyższym (np. świątynie). Res religiosae to rzeczy otoczone czcią, poświęcone kultowi zmarłych, bogom rodzinnym (np. grobowce). Res sanctae to rzeczy uświęcone, czyli oddane pod szczególną opiekę bogów, jak mury i bramy miejskie. Res divini iuris były res extra patrimo­nium.

    Rzeczy podlegające prawu ludzkiemu - res humani iuris, mogły być albo publiczne (res publicae), albo prywatne (res privatae). Rzeczy publiczne nie mogły znajdować się w niczyim majątku, ponieważ należały do ogółu. Wśród rzeczy publicznych, takich jak uli­ce, place, teatry, łaźnie, niektórzy prawnicy wyróżniali rzeczy należące na podstawie prawa naturalnego do wszystkich ludzi, jak powietrze, woda pły­nąca, brzegi morza. Dopiero rze­czy prywatne mogły należeć do poszczególnych ludzi, czyli być res in patrimonio.

    W źródłach rzymskich, spotyka się też podział na rzeczy przeznaczone do obrotu praw­nego (res in commercio) i rzeczy wyłączone z obrotu prawnego (res extra commercium). Podziały te są zbliżone do siebie, ale nie identyczne, gdyż np. dana rzecz przeznaczona do obrotu prawnego (res in commercio) może w danej chwili nie być w prywatnym majątku, czyli być res extra patrimonium, np. rzecz niczyja.

    Podstawę kon­strukcji wykładu , tej części prawa stanowił podział na rzeczy materialne (res corporales) i rzeczy niematerialne (res incorporales). Rzeczami materialnymi są te rzeczy, które można poznać za pomocą zmy­słu dotyku (res quae tangi possunt), jak np. niewolnik, szafa. Rzeczami niematerialnymi są te rzeczy, których nie można dotknąć (res quae tangi non possunt), a które polegają na uprawnieniach (in iura consistunt)np. spadkobranie, użytkowanie, zobowią­zania. Do powyższego wyliczenia współczesne prawo dodaje wiele innych, jak np. prawo autorskie, prawo wynalazcze. Kryterium wyodrębnienia rzeczy niematerialnych pozostało jednak , jak mówi Gaius "nie ma zna­czenia, że spadek obejmuje rzeczy materialne i plony pobierane z gruntu są materialne, i to, co nam się należy z jakiegoś zobowiązania, jest przeważnie materialne, jak np. grunt, niewolnik, pieniądze. Bo samo uprawnienie do dzie­dziczenia i samo uprawnienie do użytkowania, i samo uprawnienie wynikają­ce z zobowiązania jest niematerialne".

    W prawie rzymskim, jeszcze w okresie prawa klasycznego, bardzo ważną rolę odgrywał podział na res mancipi i res nec mancipi.. Res mancipi to rzeczy, które w okresie archaicznym były dla Rzymianina najcenniejsze, jak np. grunty położone w Italii (bo tylko te były wówczas we władaniu Rzymian), najstarsze służebności gruntów wiejskich, niewolnicy, niektóre zwierzęta pociągowe i juczne, a także uzbrojenie niezbędne do walki. Inne rzeczy były zaliczone do kategorii res nec mancipi, chociaż z czasem ich wartość zaczęła przewyższać wielokrotnie wartość res mancipi, jak np. grunty prowincjonal­ne, duże sumy pieniędzy, egzotyczne zwierzęta, z którymi Rzymianie zetknęli się później.

    Podział na res mancipi i res nec mancipi był istotny z punktu widzenia obrotu. Przy przeniesieniu własności res mancipi należało dokonać formali­stycznych aktów: mancipatio oraz zrównanej z nią in iure cessio. Związana z tymi aktami formalistyka służyła zagwarantowaniu pewności obrotu. Własność res nec mancipi można było przenieść za pomocą nieformalnej traditio. Podział na res mancipi i res nec mancipi tracił powoli swą wagę wraz ze wzrostem znaczenia prowincji i rozwojem gospodarki pieniężnej. Został on formalnie zniesiony dopiero za Justyniana, a same terminy w, drodze interpolacji usunięto ze źródeł umieszczonych w kodyfikacji justy­niańskiej.

    Oprócz podziałów rzeczy przedstawionych przez Gaiusa prawu rzymskie­mu znane były też i inne podziały rzeczy. Już w ustawie XII tablic (tab. 6, 3) rozróżniano rzeczy ruchome (res mo­biles), to jest takie, które mogą być przemieszczone bez zmiany ich istoty, i nieruchomości (res immobiles): grunty i wszystko to, co z gruntem było trwale złączone. W stosunku do nieruchomości obowiązywały dłuższe terminy zasiedzenia, a także osobne interdykty służące do ochrony posiadania.

    Praktyczne znaczenie w obrocie gospodarczym miał podział na rzeczy za­mienne i niezamienne. Rzeczy zamienne to rzeczy należące do danego gatun­ku (genus), jak np. zboże, pieniądze, które Rzymianie określali najczę­ściej triadą pondere, numero, mensura, czyli to, co można zważyć, policzyć, zmierzyć. Określali je też jako res fungibiles, czyli rzeczy zamienne. Przeciwieństwem rzeczy zamiennych były rzeczy niezamienne, oznaczone według cech indywidualnych (species), jak np. niewolnik Stichus, zwane dziś rzeczami oznaczonymi co do tożsamości lub rzeczami ozna­czonymi indywidualnie czy też rzeczami niezamiennymi. Podział ten zale­żał czasami od subiektywnego podejścia do danej rzeczy, w ramach konkret­nej czynności prawnej. Przedmiotem. kon­traktu pożyczki mogły być tylko rzeczy zamienne, a przedmio­tem np. użyczenia rzeczy oznaczone indywidualnie (in specie). Również w razie niemożności wykonania zobowiązania na skutek zniszczenia rzeczy bez winy dłużnika obowiązywały inne zasady w przypadku, gdy przed­miotem zobowiązania były rzeczy oznaczone gatunkowo, a inne w przypad­ku, gdy przedmiotem zobowiązania były rzeczy oznaczone specyficznie.

    Podział na rzeczy zużywalne, których normalne używanie prowadzi do ich zużycia, jak np. żywność, pieniądze, oraz rzeczy niezużywalne, które nie ulegają zużyciu na skutek ich normalnego użycia, jak np. nieruchomości, niewolnicy. Przedmiotem komodatu mogły być tylko rzeczy nie­zużywalne (w przypadku oddania rzeczy zużywalnych miały one służyć tylko ad pompam vel ostentationem, czyli dla pokazania się, w celu zrobienia do­brego wrażenia).

    Duże znaczenie miało także rozróżnienie rzeczy podzielnych, które można podzielić na części bez zmiany ich właściwości i wartości, np. suma pienię­dzy, wino czy oliwa, oraz rzeczy niepodzielnych, których nie można podzie­lić bez zniszczenia lub zmiany ich wartości np. zwierzęta, obraz, rzeźba. Prawo do rzeczy niepodzielnych mogło przysługiwać kilku osobom. Mówiono wów­czas o współwłasności w częściach idealnych.

    Pod wpływem filozofii stoickiej sformułowano podział na rzeczy poje­dyncze, złożone i zbiorowe. Rzeczy pojedyncze stanowiły jedność tak pod względem gospodarczym, jak i prawnym (np. niewolnik, belka). Rzeczy złożone (cor­pora ex cohaerentibus) to rzeczy, na które składa się kilka pojedynczych elementów połą­czonych ze sobą w sposób trwały tak, że tworzą jedną całość tak pod względem ekonomicznym, jak i prawnym (np. budynek, wóz). Elementy wchodzące w skład całości traciły swój odrębny byt i stawały się częścią składową rze­czy złożonej. Inaczej traktowano rzeczy zbiorowe, zarówno cała rzecz, jak i jej poszczególne części mogły być przedmiotem jednego prawa i jednej skargi.

    Rzeczy oddzielone od jakiejś innej rzeczy w drodze normalnej eksploatacji gospodarczej i stanowiące przychód z tej rzeczy Rzymianie określali jako po­żytki (owoce) naturalne (fructus naturales). Były to np. owoce z drzew i krze­wów, czy też cielę krowy. Przed oddzieleniem od rzeczy macierzystej owoce stanowiły część tej rzeczy (fructus pendentes - np. wełna na owcy). Uzyskiwały one samodzielny byt z chwilą oddzielenia od rzeczy macierzystej (fructus separati). Dopiero wtedy powstawał problem, kto i z jaką chwilą nabywał ich własność. W miarę rozwoju gospodarczego pojęciem fructus objęto też kopaliny wy­dobywane z ziemi. Rzymianom nieobce też było pojęcie tzw.fructus civiles, w źródłach określali je opisowo mówiąc, iż zajmują one miejsce pożytków (loco fructus). Były to dochody uzyskiwane z rzeczy w drodze czynności prawnej np. czynsz z tytułu najmu.

    Rozdział VII:

    Historyczny rozwój prawa własności.Własność jest funkcją rozwoju stosunków społecznych, politycznych i eko­nomicznych. Na temat początków własności rzymskiej istnieje wiele hipotez. Powszechnie przyjmuje się, iż wcześniej wykształciło się prawo jednostki na rzeczach ruchomych, a dopiero później na nieruchomościach. Początkowo, jak głosi jedna z hipotez, podmiotem majątku jako całości była familia, a pater familias przysługiwało wyłącznie prawo zarządu tym majątkiem. Pozostałością własności familijnej miała być wspólnota gospodarcza po śmierci ojca. Według innych najdawniejsza własność była podzielona funkcjonalnie, tzn. na jednej i tej samej rzeczy przysługiwały prawa kilku pater familias, np. jednemu przysługiwał grunt, a in­nym prawo przechodu, przejazdu czy też przepędu bydła przez ten grunt. Sto­sunki własnościowe charakteryzowały się relatywizmem. Dowodem tego miało być twierdzenie ,:em meam esse aio (twierdzę, że rzecz jest moja, należy domnie), które nie wyrażało absolutnego, ale jedynie lepsze prawo do rzeczy.Nie wnikając, które z tych hipotez są słuszne, należy przypuszczać, że już, w okresie ustawy XII tablic prawo własności było wykształcone zarówno w stosunku do rzeczy ruchomych, jak i nieruchomości. Było też rozumiane jako prawo, w odróżniniu od władztwa faktycznego nad rzeczą, to jest posia­dania. Swiadczy o tym informacja, iż prawo własności można było nabyć poprzez zasiedzenie na skutek posiadania rzeczy. Jednakże w prawie archaicznym własność stanowiła część jednolitych upraw­nień władczych przysługujących pater familias nad domownikami i rzeczami. Władza nad osobami i rzeczami była jeszcze mało zróżnicowana. Dopiero z biegiem czasu ukształtował się wyraźny podział na władztwo nad osobami i władztwo nad rzeczami.

    Jakkolwiek własność była znana w Rzymie od najdawniejszych czasów, w zamierzchłym okresie nie posługiwano się technicznymi terminami na jej oznaczenie, a jedynie określano w sposób opisowy - mówiono, iż rzecz jest moja według prawa Kwirytów. Dopiero w okresie prawa przedklasycznego, w późnej republice wykształciły się techniczne terminy na oznaczenie własności - dominium lub proprietas. Właściciela rzeczy nazywano w naj starszym prawie erus (herus), później do­minus, proprietarius, a nawet dominus proprietatis.

    W okresie prawa poklasycznego doszło do zatarcia różnic między poję­ciem władztwa faktycznego - posiadania, a władztwa prawnego - własności. Zanikła granica między własnością a prawami na rzeczy cudzej. Dopiero Justynian starał się przywrócić precyzję tych pojęć wypracowaną przez jurystów klasycznych.

    Pojęcie i znaczenie prawa własności:

    Posiadanie było jedynie władztwem faktycznym nad rzeczą. Prawa rzeczowe dawały podmiotom uprawnionym rózne pod względem treści władztwa prawne nad rzeczą. Jak już wspomniano własność dominium, proprietas była wśród pięciu praw rzeczowych jedynym pełnym prawem na rzeczy. Pozostałe prawa były ograniczone a obciążając cudzą rzecz stanowiły niejako odprysk uprawnień jej właściciela, przysługujących jako niewłaścicielowi jako podmiotowi ograniczonego prawa rzeczowego.

    Prawo własność jest jednym z podstawowych praw w ogóle. Od tego bowiem do kogo należą podstawowe środki produkcji, zależy każdy ustrój społeczno- gospodarczy. W prawie rzymskim własnośc przechodziła długą ewolucję, ale w końcu ukształtowała się jako prawo podmiotowe, decydującym w pewnym sensie o całym charakterze tego systemu prawa.

    Własność jako instytucja prawna jest kategorią historyczną. Właśnie to prawo stało się podstawą rozbicia społeczeństwa na właścicieli, oraz tych, którzy własności byli pozbawieni, albo też sami byli przedmiotem tego prawa. To przede wszystkim dla ochrony tego podstawowego prawa, jakim jest własnośc, powstała pierwsza organizacja państwowa i stąd integralne połączenie obu tych zjawisk historycznych, jakim jest państwo i prawo.

    W każdym porządku prawnym własnośc jest podstawową instytucją, co więcej zajmuje w nim pozycję centralną. Wiele innych praw w ostatecznej instancji zmierza do umacniania i ochrony określonej formy własności stanowiącej w państwie podstawę ustroju społeczno gospodarczego. Charakteryzując sołeczną funkcję własności stwierdzić można iż jest ona niczym innym jak podstawą dystrybucji dóbr w otaczającej nas rzeczywistości. Z części owych dóbr każde państwo zapewnia możliwość korzystania szerokiemu ogółowi obywatelim lub jakiejś węższej grupie ale w interesie tego ogółu. Te dobra tworzą własność społeczną, czyli taką, w której nie można ustalić udziału tych, którzy tworzą owe społeczeństwo. Pozostała część dóbr przekazana zostaje do wyłącznego władania jednostek jednostek władanie to wypełnia treść własności prywatnej. Prywatna własność może należeć również do zespołu osób lub osoby fikcyjnej, którą tworzy tylko pewna masa majątkowa albo określony krąg osób. Jeśli własność należy do osoby prawnej mówi iż została ona oddana w służbę celu.

    Historycznie wcześniejsza jest własność publiczna a nie prywatna. Ta ostatnia najpierw ukształtowała się na rzeczach ruchomych, dobrach nieprodukcyjnych, a następnie także na dobrach produkcyjnych.

    Własność kwirytalna i bonitarna.

    Pojęcie o prawie własności można sobie wyrobić jedynie na podstawie rozproszonych sformułowań jurystów rzymskich, które dotyczyły poszcze­gólnych jej elementów. Jedyna ogólna wypowiedź na ten temat znajduje sięw Instytucjach justyniańskich, gdzie określa się własność jako pełne władztwo nad rzeczą (plena in re potestas). Większość romanistów stwierdza więc, że juryści rzymscy nie sformułowali takiej definicji, uzasad­niając to tym, iż - pomijając nawet niechęć prawników rzymskich do tworze­nia definicji pojęć ogólnych - w prawie rzymskim nie istniało jednolite poję­cie własności. Czym innym była bowiem własność kwirytarna, czym innym własność bonitarna, czym innym władztwo na gruntach prowincjonalnych, czym innym tzw. własność peregrynów.

    Własność kwirytarna (dominium ex iure Quiritium) przysługiwała tyl­ko obywatelom rzymskim. Dotyczyła ona tak res mancipi, jak i nec man­cipi. Przy przeniesieniu własności res mancipi należało dokonać formal­nych aktów mancipatio lub in iure cessio, zaś własność res nec mancipi można było przenieść za pomocą nie formalnej traditio. Tylko właścicie­lom kwirytamym przysługiwała ochrona według prawa cywilnego: rei vin­dieatio i aetio negatoria.

    W okresie przedklasycznym wykształciło się pojęcie własności bonitarnej. Powstawała ona w wyniku nieformaInego wydania res mancipi na­bywcy, np. przekazania niewolnika przez tradycję. W świe­tle prawa cywilnego właścicielem był nadal zbywca, nabywca miał tylko rzecz w swoim majątku (in bonis), stąd nazwa - własność bonitama. Rzecz taka stawała się własnością nabywcy dopiero na skutek zasiedzenia. Jed­nakże już wcześniej, przed upływem czasu potrzebnego do zasiedzenia, pretorowie udzielali ochrony takim nieformalnym nabywcom, przyznając im skargę (actio Publieiana) wzorowaną na skardze cy­wilnej. Dlatego też własność bonitarna jest nazywana również własnością pretorską. Przed upływem zasiedzenia istniała w tych przypadkach tzw. podwójna własność - duplex dominium (kto inny był właścicielem .kwi­rytarnym, kto inny bonitamym.

    (Nieruchomości w prowincjach (praedia provineialia) należały bądź, do ludu rzymskiego, bądź do cesarza i nie mogły być - w okresie prawa klasycznego - przedmiotem własności indywidualnej. Praktycznie jednak pozostawały one w rękach osób prywatnych, które choć teoretycznie mia­ły tylko "posiadanie i użytkowanie", to faktycznie zachowywały się jak właściciele i uzy­skiwały stopniowo ochronę. Ich władztwo, choć dziedziczne, zbywalne, bezwzględne, nie było określane w źródłach jako własność. Zrównanie gruntów prowincjonalnych z nieruchomościami na terenie Italii nastąpiło w prawie poklasycznym po opodatkowaniu przez Dioklecjana (292 r. n.e.) gruntów italskich.

    Peregryni przebywający na terytorium państwa rzymskiego W świetle rzym­skiego ius eivile nie mogli być właścicielami rzeczy, a mieli tylko, zgod­nie z zasadą personalności prawa, tzw. własność peregry­nów. Władanie peregrynów mogło być chronione jedynie przez pretora lub namiestnika prowincji, którzy mogli udzielić skargi z fikcją w formuł­ce: si civis Romanus esset. Po nadaniu obywatelstwa mieszkańcom imperium rzymskiego przez Karakallę w 212 r. n.e. "własność peregrynów" przestała być odrębną kategorią.)

    Różnorodność form własności, zmienny zakres tego pojęcia być może nie pozwalały na stworzenie jednolitej definicji prawa własności. Jednakże bardziej przekonująca wydaje się hipoteza oparta na przekazie Gaiusa, mó­wiąca, iż własność była w Rzymie pierwotnie prawem jednolitym, a dopiero później wyłoniło się z niej pojęcie własności kwirytamej i bonitarnej.

    Gaius podkreśla, że pierwotnie, w okresie prawa archaicznego i począt­kach przedklasycznego, istniało tylko pojęcie własności kwirytamej. Dla tej własności prawnicy mogli stworzyć definicję. Biorąc jednak pod uwagę to, że w okresie dokonywania kodyfikacji justyniańskiej ten rodzaj własności już nie istniał, trudno oczekiwać od kodyfikatorów, by włączyli do Digestów de­finicję własności kwirytarnej. Ze względu na zmienny charakter pojęcia włas­ności definicje odnoszące się do nie istniejących już pojęć (własność kwirytar­na, własność bonitarna) musiały być przez kodyfikatorów pominięte, ponie­waż nie odpowiadały pojęciu własności w VI wieku.

    Podmiot i przedmiot prawawłasności

    Podmiotem własności mogły być pojedyncze osoby, lub wiele osób jed­nocześnie. W tym ostatnim przypadku mówiono o współwłasności w czę­ściach idealnych - communio pro indiviso, ponieważ każdy ze współwłaści­cieli miał swój udział określony w części ułamkowej do rzeczy - partes pro indiviso (a nie fizycznej części jakiejś rzeczy), np. był właścicielem w l/4 czy w 1/3 rzeczy. Swym udziałem mógł swobodnie dysponować (sprzedać, za­stawić), natomiast całą rzeczą mogli dysponować jedynie wspólnie wszyscy współwłaściciele.

    Najstarszą wspólną własnością było consortium ercto non cito, które powstawało na skutek dziedziczenia majątku przez sui heredes . W późniejszym prawie współwłasność powstawała na skutek dziedziczenia przez kilku współdziedziców, z tytułu spółki, czy zmieszania rzeczy jednorodzajowych, np. płynów, zboża.

    Współwłaściciele mogli w każdej chwili dokonać podziału współwłasności umownie. W braku porozumienia już ustawa XII tablic znała actio familiae erciscundae służącą do podziału majątku spadkowego. Później po­wstała actjo communj dividundo. Powyższe skargi miały charakter skarg działo­wych o specjalnej budowie formułki, która zawierała adjudicatio.

    Przedmiotem prawa własności mogły być rzeczy znajdujące się w obro­cie - :mrówno ruchomości, jak i nieruchomości. Do właścicieli nieruchomości należała nie tylko powierzchnia gruntu, ale też słup powietrza wznoszący się nad nieruchomością oraz wnętrze ziemi znajdujące się pod nim wraz z kopa­linami.

    Posiadanie. Istota, elementy składowe, rodzaje.

    W ramach prawa dotyczącego rzeczy Gaius zajmował się prawnym władz­twem nad rzeczami. Natomiast zagadnienia dotyczące posiadania poruszał je­dynie przy okazji omawiania sposobów nabycia prawa własności oraz w związku z ochroną interdyktalną.

    Już w najdawniejszych czasach Rzymianie znali i rozróżniali władztwo prawne, to jest własność, i władztwo faktyczne, to jest posiadanie (posses­sio). Świadczą o tym sformułowania ustawy XII tablic dotyczące zasiedzenia. Zgodnie z nimi ten, kto miał władztwo faktyczne, zwane w usta­wie usus, mógł po upływie określonego czasu nabyć władztwo prawne.

    Faktyczne władanie rzeczą było zapewne wcześniejsze od władztwa praw­nego. Posiadanie, jak mówi Paulus, jest rzeczą faktu, a nie prawa. Sam termin possessio, jak mówi Labeo, wywodzi się "od siedzib, jak gdyby miejsca, ponieważ z natu­ry trzymane jest przez tego, kto je zajmuje".

    Rzymskie pojęcie posiadania ukształtowało się w prawie archaicznym w stosunkach agrarnych. Część gruntów należących do państwa rzymskiego (ager publicus) oddawano obywatelom pod uprawę w zamian za płacenie czyn­szu. Ten, kto nabył taką działkę, sprawował tylko faktyczne władztwo. W in­teresie państwa leżało,by władający tymi gruntami nie byli usuwani czy nie­pokojeni przez inne osoby, dlatego też zaczęto użytkowników- ager publicus chronić interdyktami. W toku dalszego rozwoju objęto poję­ciem possessio faktyczne władztwo nad wszystkimi rzeczami materialnymi, a w prawie klasyczny faktyczne wykonywanie ograniczonych praw rzeczowych. Zawsz jednak podkreślano różnicę między władztwem faktycznym a władztwem prawnym, co najwyraźniej sformułował Ulpian, który twierdził, iż "powinno się odróżniać posiadanie od własności. Może się bowiem zda­rzyć, że jeden jest posiadaczem, a nie jest właścicielem, inny zaś jest właścicielem, a nie jest posiadaczem. Może być również, że posiadacz jest wła­ścicielem". Ze sformułowania jurysty wynika, iż posiadanie - władztwo faktycz­ne, było niezależne od jakiegokolwiek tytułu prawnego do rzeczy. Mogło ono być połączone z tytułem, gdy właściciel był jednocześnie posiadaczem. Ale posiadanie mogło również istnieć niezależnie od tytułu, np. posiadaczem był złodziej.

    Prawnicy rzymscy wyodrębniali dwa elementy posiadania (posessio): obiek­tywny - "trzymanie rzeczy w swoich rękach", określany jako borpore possidere, i subiektywny - odzwierciedlający nastawienie władającego do rzeczy, określany jako animus possidendi, lub bardziej precyzyjnie animus rem sibi habendi (czyli wola zatrzymania rzeczy dla siebie). Osobami mającymi i cor­pus, i animus był więc zarówno właściciel, jak i ten, kto nabył rzecz od nie­właściciela, a nawet złodziej. W przypadku gdy ktoś miał co prawda rzecz, czyli spełniał pierwszy wymóg, corpore possidere, ale nie miał woli zatrzy­mania jej dla siebie, mówiono jedynie o detencji (detentio), czyli o dzierże­niu, lub o posiadaniu naturalnym (possessio naluralis). Detentor miał po­ssessio alieno nomine, czyli władał rzeczą w cudzym imieniu (miał animus rem alieni habendi). Posiadaczem naturalnym był więc depozytariusz, komodatariusz, zastawnik, najmobior­ca, a także usufruktuariusz i usuariusz, emfiteu­ta i superficjariusz.

    To rozróżnienie między posiadaniem a detencją miało zasadnicze znacze­nie w prawie rzymskim. Tylko posiadacz (przy spełnieniu określonych wy­mogów) mógł nabyć na własność rzecz przez zasiedzenie. Po­siadanie prowadzące do zasiedzenia (ad usucapionem) było zwane czasami Possessio civilis. Każdy posiadacz miał ochronę interdyktalną, a więc ochronę nie w sferze ius civile, ale w prawie pretorskim. Detentorowi zaś w zasadzie taka ochrona nie przysługiwała, z wyjątkiem prekarzysty, wierzyciela zastawnego, emfiteuty, superficjariusza, depozytariusza sekwestrowego.

    Ochrona interdyktalna nie zależała od tytułu posiadania, gdyż każdemu posiadaczowi (a więc i złodziejowi przysługiwały interdykty. Natomiast to, czy występujący z interdyktem wy­grał, czy też nie, zależało od tego, czy był on posiadaczem niewadliwym, czy posiadaczem wadliwym. Possessio vitiosa - posiadanie wadliwe, było to posiadanie nabyte od przeciwnika albo siłą (vis), albo potajemnie (dam), albo prekaryjnie (precario). Po­siadanie wadliwe powstawało na skutek wadliwego nabycia rzeczy od prze­ciwnika, a więc od tej osoby, przeciw której występowano z interdyktem. Było więc pojęciem względnym. Złodziej będący posiadaczem mógł wyto­czyć interdykt i, jeśli go wytaczał przeciw osobie naruszającej jego posiada­nie, np. następnemu złodziejowi, wygrywał, gdyż w stosunku do swego prze­ciwnika był posiadaczem niewadliwym. Był on posiadaczem wadliwym tylko w stosunku do tej osoby, której ukradł rzecz, ponieważ podpadało to pod pojęcie nabycia dam.

    Przeciwstawienie possessio vitiosa i non vitiosa różniło się od przeciwsta­wienia possessio malae fidei, czyli posiadania w złej wierze, i bomie fidei, czyli posiadania w dobrej wierze, w którym posiadający przekonany był o słusz­ności swego władztwa. Zarówno posiadacze w dobrej, jak i złej wierze dyspo­nowali interdyktami. Natomiast rozróżnienie posiadania w dobrej i w złej wie­rze miało znaczenie przy nabyciu owoców; przy możliwości zasiedzenia.

    Należy jednak podkreślić, iż zarówno wśród jurystów rzymskich, jak i we współczesnej nauce prawa rzymskiego nie stosuje się jednolitych kryteriów podziału i nie używa jednolitej terminologii.

    Przeniesienia prawa własności.Mancipatio.

    Najstarszym sposobem przeniesienia prawnego władztwa, czyli prawa włas­ności res mancipi, była mancypacja (mancipatio). W okresie ustawy XII tablic był to akt uroczystego kupna, którego mogli dokonać (jak wszystkich uroczy­stych aktów tego okresu) tylko obywatele Rzymscy. Odbywał się on nastę­pująco: ten kto chciał nabyć rzecz, czyli mancipio accipiens, w obecności pięciu świadków (dojrzałych obywateli rzymskich) i osoby libripensa (od libra - waga i pensus - odważony), który trzymał wagę, chwytał kupowaną rzecz (stąd nazwa mancipatio: manus - ręka, capere - chwytać) wypowiadając słowa, w których stwierdzał, że rzecz (np. niewolnik) jest jego według prawa Kwirytów, ponieważ została kupiona za pomocą spiżu i wagi. Następnie kładł na wadze odpowiednią ilość spiżu, któ­ry dawał sprzedawcy tytułem zapłaty (negotium per aes et libram). Gaius Wyjaśnia, iż przy mancypacji używano spiżu, gdyż akt ten powstał w tych czasach, kiedy nie posługiwano się jeszcze pieniądzem bitym, a jedynie odważano odpowiednią ilość kruszcu - stąd konieczna obecność libripensa. Sprzedawana rzecz musiała być przyniesiona i przekazana kupującemu w czasie aktu mancypacji. Sprzedaży gruntu początkowo dokonywano prawdopodobnie przeprowadzając mancypację na tym właśnie gruncie, później wystarczało przynieść grudkę ziemi symbolizującą sprzedawaną nieruchomość.

    Z biegiem czasu, na skutek wprowadzenia do obiegu pieniądza bitego, mancypacja uległa przekształceniu. Rzeczywistej zapłaty dokonywano poza samym aktem mancypacji, w czasie którego uderzano tylko symbolicznym pieniążkiem o wagę. Z aktu rzeczywistej sprzedaży przekształciła się więc mancypacja w akt abstrakcyjny. Zaczęto bowiem posługiwać się nią nie tylko przy kupnie, ale i w innych przypadkach, w których chciano osiąg­nąć nieodpłatile przeniesienie prawnego władztwa nad rzeczą z jednej osoby na drugą, jak np. przy darowiźnie (mancipatio donationis causa), ustanowieniu posagu (mancipatio dotis causa) lub przy dokonywaniu fiducjarnego przenie­sienia własności. W takim przypadku dochodziło do pozornej sprzedaży (imaginaria venditio), podczas której nabywający nie uiszczał rze­czywistej zapłaty, a jedynie uderzał o szalę najmniejszą monetą (mancipatio nummo uno). Mancypacja zaczęła służyć nie tylko do przenoszenia władztwa nad rzeczami, ale również praw nad osobami, w szczególności przy oddawa­niu osób alieni iuris w mancipium, np. z powodu noxae datio, przy wprowadzaniu żony pod władzę męża (coemptio ) oraz przy dokonywaniu adoptio i emancipatio.

    Mancypacja wyszła z użycia w okresie prawa poklasycznego. W kodyfi­kacji justyniańskiej słowo mancipatio zostało zastąpione słowem traditio.

    Przeniesienie prawa własności. In iure cessio.

    Własność res mancipi można było przenieść również za pomocą in iure cessio. Był to akt znany prawdopodobnie już w okresie ustawy XII tablic, oparty na confessio in iure, czyli na uznaniu przez pozwane­go roszczeń powoda w trakcie postępowania in iure. W takim przypadku urzędnik mający jurysdykcję (pretor, później również namiestnik prowincji) już w pierwszej fazie procesu dokonywał addictio, czyli przysą­dzał przedmiot sporu powodowi. Możność dokonania addictio przez pretora in iure wykorzystano w tzw. pozornym procesie windykacyjnym - in iure cessio. In iure cessio polegała na tym, że nabywca in iure, czyli w pierwszej fazie procesu, w obecności pretora chwytał przedmiot pozornego procesu należący do zbywcy i wygłaszał formułę stwierdzając, że ta rzecz jest jego według prawa Kwirytów. Zbywca nie zaprzeczał, więc pretor dokonywał przysądzenia (addictio) "spornego" przedmiotu, który dzięki temu stawał się własnością nabywcy występującego w roli pozornego powoda. Powyżej opisane postępo­wanie było jedynie pozornym procesem, gdyż strony w ramach postępowania in iure osiągały uzgodniony z góry cel - dokonywały przeniesienia prawa własności.

    Wydanie res mancipi, któremu nie towarzyszyła mancypacja czy in iure cessio, nie przenosiło w świetle ius civile własności. In iure cessio była aktem abstrakcyjnym, za pomocą którego można było przenieść władztwo tak nad res mancipi, jak i nad res nec mancipi. Za pomocą in iure cessio można było odstępować także władztwo nad rzeczami niematerialnymi, jak np. odstąpić użytkowanie czy spadek. Ponadto in iure cessio wykorzystywano przy przenoszeniu władztwa nad osobami - była ona stosowana przy dokonywaniu adoptio oraz przy emancipatio.

    In iure cessio wyszła z użycia w okresie prawa poklasycznego. Z kodyfi­kacji justyniańskiej została usunięta poprzez interpolacje (przez skreślenie słów in iure lub zastąpienie słowem traditio).

    Przeniesienie prawa własności. Traditio

    Do przenoszenia prawa własności res nec mancipi służyła od najdawniej­szych czasów traditio (od tradere - wydawać, wręczać), polegająca na nie­formalnym wręczeniu rzeczy z ręki do ręki. Ponieważ wydać można tylko rzecz materialną, dlatego też traditio dotyczyła wyłącznie rzeczy material­nych. By jednak za pomocą traditio przenieść własność rzeczy, należało spełnić określone wymogi. Gaius wylicza te wymogi: ,jeśli wydam ci szatę albo złoto, albo srebro czy to z powodu kupna-sprzedaży, czy darowizny, czy też zjakie­goś innego powodu, rzecz ta staje się natychmiast twoja, jeśli tylko ja jestem jej właścicielem". Podkreśla on, iż za pomo­cą traditio przenosiło się własność, jeżeli zbywca był właścicielem, wydaniu towarzyszyła zgodna wola przeniesienia własności (animus dominii trans­ ferendi et accipiendi), a wręczenie rzeczy nastąpiło na podstawie słusznego tytułu (iusta causa traditionis). Słusznym tytułem było np. kupno, darowi­zna, ustanowienie posagu. Samo wręczenie, bez słusznej przyczyny, nie powodowało przeniesienia własności, podobnie jak wręczenie oparte na iniusta causa, np. z tytułu wynagrodzenia za czyn niedozwolony.

    Traditio była w prawie klasycznym typową czynnością kauzalną, czyli przyczynową, przy której brak przyczyny (causa) powodował nieważność czynności. Chociaż traditio polegała na rzeczywistym wydaniu rzeczy, już w prawie klasycznym były znane przypadki, kiedy przeniesienie prawa własności mogło nastąpić wyjątkowo bez faktycznego wręczenia rzeczy. Przypadkami takimi były przede wszystkim tzw. traditio brevi manu i constitutum possessorium, a także traditio longa manu oraz traditio symbolica.

    Traditio brevi manu dochodziła do skutku, gdy osoba nabywająca rzecz (np. kupujący) była już jej posiadaczem naturalnym (np. komodatariuszem, depozytariuszem, czy usufruktuariuszem). Respektując bowiem sztywne reguły tradycji osoba mająca rzecz musiałaby wydać ją zbywcy, by ten następnie ponownie wręczył jej rzecz. Dla uniknięcia tych niepotrzebnych przesunięć uznano, iż w takim przypadku sama wola zbywcy wystarcza do przeniesienia prawa własności (traditione nuda voluntas), oczywiście, o ile ta wola wynikała z iusta causa traditionis - zawartego aktu, np. kupna lub darowizny.

    Constitutum possessorium stanowiło sytuację odwrotną, a mianowicie zbyw­ca przenosił własność rzeczy na nabywcę bez jej wydawania, np. przenoszęwłasność mojego niewolnika z jednoczesnym zawarciem umowy, iż przez okre­ślony czas będę tytułem najmu korzystać z jego pracy. Stosując sztywne re­guły tradycji należałoby najpierw wydać niewolnika nabywcy, by ten z kolei wydał tego niewolnika na podstawie umowy najmu. By i w tym przypadku uniknąć niepotrzebnego przekazywania rzeczy uznano, iż dotychczasowy wła­ściciel może przenieść prawo własności bez faktycznego wydania rzeczy, na skutek samej umowy (solo animo).

    Przy przekazywaniu nieruchomości chyba dopiero w prawie poklasycznym wystarczyło pokazanie jej, np. z wieży, przy ruchomościach - wskazanie rzeczy z odległości, bez fizycznego zetknięcia się z nią. Przypadki takiego przekazania zostały nazwane w średniowieczu traditio longa manu.

    Możliwe było też dokonywanie tradycji poprzez symboliczną czynność, np. wręczenie kupującemu kluczy do składu symbolizowało przeniesienie własności złożonych tam na przechowanie przedmiotów (traditio symbolica).

    W prawie justyniańskim, na skutek zniesienia podziału na res mancipi i res nec mancipi, tradycja zastąpiła mancipatio i in iure cessio.

    Współczesna nauka prawa rzymskiego uznaje również za pochodne spo­soby nabycia prawa własności przysądzenie w procesie działowym (adiudi­catio) i legat windykacyjny, a także nabycie własności rzeczy poprzez zapłacenie litis aestimatio przez pozwanego.

    Znane prawu rzymskiemu sposoby przenoszenia prawa własności były wy­łącznie czynnościami rozporządzającymi. W prawie klasycz­nym sama umowa (np. kupna-sprzedaży) była jedynie czynnością zobowiązują­cą. Nie powodowała ona przeniesienia własności, które następowało dopiero w wyniku odrębnego aktu, jak mancipatio in iure cessio czy traditio. Jeszcze we wczesnym prawie poklasycznym konstytucja cesarza Dioklecjana z 293 roku podkreślała, iż własność na rzeczach przechodzi za pomocą tradycji i zasiedzenia (mancipatio i in iure cessio wychodziły już z użycia), a nie przez samo porozumienie. Dopiero w okresie poklasycznym, pod wpływem praw lokalnych i przyjętych tam zwyczajów, wykształciła się zasada, że własność może być przeniesiona przez samo zawarcie umowy (np. kupna-sprzedaży). Prawo justyniańskie powróciło do klasycznego rozróżnie­nia czynności rozporządzających i zobowiązujących.

    Przy przenoszeniu prawa własności, czyli przy tzw. pochodnych sposo­bach nabycia własności, obowiązywała zasada, iż nie można przenieść na na­bywcę więcej praw niż się samemu posiada.

    Zasiedzenie. Pojecie funkcja. Ograniczenia usucapio.

    Zaliczanie zasiedzenia do pochodnych czy do pierwotnych sposobów nabycia prawa własności jest dyskusyjne. Juryści rzymscy wyliczali zasiedzenie przy sposobach przeniesienia (alienatio) prawa własności. Jednak sami Rzymianie przy przenoszeniu prawa własności (a więc przy tzw. dziś pochodnych sposobach nabycia prawa własności) sformułowali fundamen­talną zasadę, iż nikt nie może przenieść więcej praw niż sam posiada, natomiast w przypadku zasiedzenia rzeczy nabytej od niewłaściciela zasada ta nie ma zastosowania, gdyż właśnie dlatego, że zbywca nie miał odpowiednich uprawnień, nabywca musiał rzecz zasiedzieć, by stać się jej właścicielem. Może właśnie dlatego już w okresie poklasycznym mówiąc o usucapio nie posługiwano się terminem alienatio. Z tego też powo­du zasiedzenie zaliczane jest dziś do tzw. pierwotnych sposobów nabycia prawa.

    Zasiedzenie było znane w Rzymie już w prawie archaicznym: ustawa XII tablic podaje pierwsze wiadomości na temat tej instytucji. Według ius civile zasiedzenie, określane jako usucapio, prowadziło do nabycia prawa własności, jeśli ktoś miał faktyczne władztwo nad rzeczą (czyli posiadanie) przez 1 rok - gdy chodziło o ruchomości, lub 2 lata - w przypadku nierucho­mości. Jednocześnie już ustawa XII tablic wykluczała możliwość zasiedzenia rzeczy skradzionych (res furtivae). Później, prawdopodobnie pod koniec republiki, wyłączono również z możliwości zasiedzenia rzeczy nabyte przemo­cą (od lex Iulia et Plautia z 78-63 r. p.n.e.), a także rzeczy wyjęte z obiegu, w późniejszym czasie również zbiegłych niewolników i rzeczy należące do skarbu państwa. Ponadto postanowiono, że nabywca musi działać w dobrej wierze (bona fides), tzn. być przekonany, że nabywa rzecz od wła­ściciela, a wręczenie ma nastąpić na podstawie słu­sznego tytułu (litulus), czyli tytułu podobnego do tego, jakiego wymagano przy tradycji, np. kupna, darowizny, ustanowienia posagu. Instytucja zasiedzenia została wprowadzona po to, by - jak tłumaczy Ga­ius - "prawa własności rzeczy nie pozostawały zbyt długo w niepewności,ponieważ właścicielowi wystarcza do odszukania własnej rzeczy przeciąg roku lub dwulecia".

    Przesłanki potrzebne do zasiedzenia rzeczy zostały ujęte w średniowieczu w znanym heksametrze: res habilis, titulusque, jides, possessio, tempus.

    - Res habilis to rzecz, która nadawała się do zasiedzenia. Spod zasiedzenia były wyłączone, wymienione już poprzednio, rzeczy skradzione, nabyte siłą, rzeczy wyjęte z obiegu, zbiegli niewolnicy, rzeczy należące do skarbu. państwa, a także należące do cesarza, a w późniejszym okresie również do Kościoła.

    - Titulus oznaczał, że posiadanie, które miało doprowadzić do zasiedzenia, musiało być oparte na słusznym i prawdziwym tytule, np. ważnej umowie kupna-sprzedaży, darowiźnie, przyrzeczeniu posagu.

    - Fides, a ściślej bonajides (dobra wiara), to przekonanie, że wydający jest właścicielem rzeczy (G. 2,42). Bonajides musiała istnieć przy rozpoczęciu zasiedzenia, późniejsza jej utrata nie przeszkadzała w dokonywaniu zasie­dzenia (malajides superveniens non nocet). Jedynie przy kupnie-sprzeda­ży (emptio vendito - por. Nb. 293) dobrą wiarę należało mieć i w chwili zawarcia umowy, i w chwili wydania rzeczy.

    - Possessio oznaczała, że do zasiedzenia prowadziło tylko władanie rzeczą z wolą zatrzymania jej dla siebie, sprawowane w sposób nieprzerwany. Utrata posiadania rzeczy powodowała przerwanie zasiedzenia (usurpatia); po odzyskaniu posiadania należało rozpocząć zasiedzenie od początku. Od­danie rzeczy w dzierżenie osobie trzeciej, np. komodatariuszowi, nie było uważane za utratę posiadania, a więc nie niweczyło biegu zasiedzenia.

    - Tempus, czyli odpowiedni czas, który początkowo wynosił l rok dla ru­chomości, 2 lata dla nieruchomości, a od reformy Justyniana - 3 lata dla ruchomości, 10 lub 20 lat dla nieruchomości (L 2, 6 pr.). Spadkobierca mógł kontynuować zasiedzenie spadkodawcy (successio in possessionem), o ile ten spełniał przesłanki potrzebne do zasiedzenia. Początkowo kupu­jący rzecz musiał zaczynać zasiedzenie od początku, dopiero od czasów Sewerów również i on mógł doliczyć czas posiadania rzeczy przez zbyw­cę (accessio temporis).

    Nadzwyczajnymi sposobami zasiedzenia były usucapio pro herede i usu­receptio fiduciae causa.W dawnym prawie, w przypadku nieobjęcia spadku przez heredes extra­nei, każdy mógł objąć majątek spadkowy w posiadanie i po roku dokonać zasiedzenia. Był to nadzwyczajny sposób zasiedzenia, gdyż nie wymagał tytułu i początkowo (do czasów Marka Aureliusza) dobrej wiary, ponadto termin roczny dotyczył nie tylko ruchomości, ale również nierucho­mości wchodzących w skład mąjątku spadkowego. Usucapio pro herede miała zmusić heredes extranei do szybkiego wypowiedzenia się, czy przyjmują majątek spadkowy.

    Usureceptio fiduciae causa polegała na odzyskaniu przez zasiedzenie własnej rzeczy, która została przeniesiona fiducjarnie na inną osobę bądź celem zabezpieczenia wierzytelności (fiducia cum creditore contraeta), bądź w celu przechowania lub użyczenia rzeczy (fiducia cum amico contracta). Gdy rzecz taka znalazła się ponownie w jakikolwiek sposób w posiadaniu poprzedniego właściciela, wówczas bez względu na tytuł i dobrą wiarę odzyskiwał on przez zasiedzenie własność zawsze w przy­padku fiducia cum amico, zaś w przypadku fiducia cum creditore, jeśli spłacił swój dług.

    Zasiedzenie pojecie i funkca i ograniczenie longi temporis i reformu Justyniana

    Zaliczanie zasiedzenia do pochodnych czy do pierwotnych sposobów nabycia prawa własności jest dyskusyjne. Juryści rzymscy wyliczali zasiedzenie przy sposobach przeniesienia (alienatio) prawa własności. Jednak sami Rzymianie przy przenoszeniu prawa własności (a więc przy tzw. dziś pochodnych sposobach nabycia prawa własności) sformułowali fundamen­talną zasadę, iż nikt nie może przenieść więcej praw niż sam posiada, natomiast w przypadku zasiedzenia rzeczy nabytej od niewłaściciela zasada ta nie ma zastosowania, gdyż właśnie dlatego, że zbywca nie miał odpowiednich uprawnień, nabywca musiał rzecz zasiedzieć, by stać się jej właścicielem. Może właśnie dlatego już w okresie poklasycznym mówiąc o usucapio nie posługiwano się terminem alienatio. Z tego też powo­du zasiedzenie zaliczane jest dziś do tzw. pierwotnych sposobów nabycia prawa.

    Zasiedzenie było znane w Rzymie już w prawie archaicznym: ustawa XII tablic podaje pierwsze wiadomości na temat tej instytucji. Według ius civile zasiedzenie, określane jako usucapio, prowadziło do nabycia prawa własności, jeśli ktoś miał faktyczne władztwo nad rzeczą (czyli posiadanie) przez 1 rok - gdy chodziło o ruchomości, lub 2 lata - w przypadku nierucho­mości. Jednocześnie już ustawa XII tablic wykluczała możliwość zasiedzenia rzeczy skradzionych (res furtivae). Później, prawdopodobnie pod koniec republiki, wyłączono również z możliwości zasiedzenia rzeczy nabyte przemo­cą (od lex Iulia et Plautia z 78-63 r. p.n.e.), a także rzeczy wyjęte z obiegu, w późniejszym czasie również zbiegłych niewolników i rzeczy należące do skarbu państwa. Ponadto postanowiono, że nabywca musi działać w dobrej wierze (bona fides), tzn. być przekonany, że nabywa rzecz od wła­ściciela, a wręczenie ma nastąpić na podstawie słu­sznego tytułu (litulus), czyli tytułu podobnego do tego, jakiego wymagano przy tradycji, np. kupna, darowizny, ustanowienia posagu. Instytucja zasiedzenia została wprowadzona po to, by - jak tłumaczy Ga­ius - "prawa własności rzeczy nie pozostawały zbyt długo w niepewności,ponieważ właścicielowi wystarcza do odszukania własnej rzeczy przeciąg roku lub dwulecia".

    Według ius civile spod usucapio wyłączone były grunty prowincjonalne, gdyż ich właścicielem był lud rzymski (w prowincjach senackich) lub cesarz (w pro­wincjach cesarskich). Nieruchomości te były oddawane w używanie z prawem pobierania pożytków prywatnym osobom, ,które zachowywały się podobnie jak właściciele na gruntach italskich. Taki quasi-właściciel nie mógł nabyć własności kwirytarnej gruntu. Za panowania dynastii Sewerów (po raz pierw­szy w reskrypcie Sewera i Karakalli z 199 r.) dla ochrony tych quasi-właści­cieli zastosowano instytucję procesową longae possessionis praescriptio, zwa­ną też longi temporis praescriptio, wzorowaną na prawie greckim, którą pozwany, będący w posiadaniu gruntu przez długi czas, bronił się przeciw skardze przeciwnika. Longi temporis praescrip­tio była początkowo tylko środkiem procesowym, skutecznym tak długo, jak długo pozwany był w posiadaniu gruntu. W przypadku utraty gruntu nie mógł się nią posłużyć. Z czasem, na skutek zrównania przez Dioklecjana gruntów italskich z gruntami prowincjonalnymi, subtelne różnice między usucapio a longi temporis praescriptio uległy zatarciu. Na władających gruntami pro­wincjonalnymi zaczęto rozciągać ochronę procesową przysługującą właści­cielom, a longi temporis praescriptio zaczęto traktować nie tylko jako środek ochrony procesowej, ale jako instytucję prawa materialnego - sposób nabycia własności gruntów prowincjonalnych. Środkiem tym mógł więc posłużyć się nie tylko ten, kto był pozwany o zwrot nieruchomości, ale także quasi-właści­ciel, który utracił posiadanie nieruchomości i dochodził jej zwrotu.

    Ujednolicenia instytucji zasiedzenia dokonał Justynian łącząc usucapio z longi temporis praescriptio i postanawiając, że rzeczy ruchome można zasiedzieć za pomocą usucapio po trzech latach ich posiadania, a nie­ruchomości za pomocą longi temporis praescriptio po 10 latach (jeśli żąda­jący zwrotu i pozwany mieszkali w tej samej prowincji) lub 20 latach (jeśli mieszkali w różnych prowincjach) nieprzerwanego posiadania.

    Zawłaszczenie, nabycie owoców.

    Najstarszym sposobem nabycia własności było na pewno zawlaszczenie - occupatio, czyli nabycie rzeczy niczyjej. Gaius wymienia je, po omówieniu sposobów przeniesienia prawa własności, na pierwszym miejscu. Do nabycia rzeczy niczyich prawo rzymskie zaliczało zawładnięcie dzikimi zwierzętami, złowienie ryby czy złapanie ptaka, a także zawładnięcie rzecza­mi wyrzuconymi przez morze, jak np. muszlami czy drogimi kamieniami. Na­stępnie zawłaszczyć można było mienie należące do nieprzyjaciela i znaj­dujące się na terenie państwa rzymskiego w chwili wybuchu wojny. Łupy wojenne przypadały natomiast państwu i dopiero przez zWY­cięskiego wodza były rozdzielane wśród żołnierzy.

    Za rzeczy niczyje uważano też rzeczy porzucone świadomie przez właści­ciela z zamiarem wyzbycia się ich (choć kwestia ta była dyskusyjna). Gdy jednak właściciel porzucił rzecz z konieczności, np. w czasie burzy morskiej dla ratowania statku, lub gdy rzecz zgubił - rzeczy te nie mogły być zawłasz­czone.

    Pożytki (owoce - fructus) stawały się odrębnymi rzeczami dopiero z chwilą odłączenia od rzeczy macierzystej i ich własność przypadała w zasadzie właścicielowi tej rzeczy. W wyjątkowych wypadkach własność owoców przy­padała innym osobom, a to: posiadaczom w dobrej wierze za uprawę i troskę(pro cultura et cura), usutruktuariuszowi i emfiteucie na podstawie ich upraw­nień, natomiast dzierżawcy na podstawie zawartej umowy dzierżawy.

    Właściciel, posiadacz w dobrej wierze oraz emfiteuta stawali się właści­cielami owoców już w chwili ich odłączania od rzeczy macierzystej (separa­tio), natomiast użytkownik - usufruktuariusz i dzierżawca - dopiero z chwiląich objęcia (perceptio).

    W niektórych przypadkach brano pod uwagę, czy po oddzieleniu owoce zostały zebrane (fructus percepti), czy zaniedbano je zebrać (fructus neglecti lub fructus percipiendi), czy zostały zużyte (fructus consumpti), czy też jeszcze istnieją (fructus extantes).

    Dziecko niewolnicy (partus ancillae) prawdopodobnie już od II wieku p.n.e. nie było uważane za pożytek i przypadało właścicielowi niewolnicy.

    Zakres uprawnień właściciela. Ograniczenia własności.

    W źródłach brak katalogu uprawnień właściciela, ale na podstawie licz­nych fragmentów umieszczonych w Digestach można stwierdzić, iż do naj­bardziej typowych należały: możność faktycznego władania, czyli posiadania rzeczy (tzw. ius possidendi), używania jej (tzw. ius utendi - teoretycznie aż do zużycia rzeczy, tzw. ius abutendi) wraz z możnością pobierania pożytków (tzw. ius fruendi) i rozporządzania rzeczą czy to między żyjącymi, czy na wypadek śmierci (tzw. iusdisponendi). W przypadku utraty rzeczy lub naruszenia jego uprawnień właściciel mógł skorzystać za pomocą aetio­nes in rem z ochrony prawnej, zwanej ochroną petytoryjną.

    Wyliczone powyżej prerogatywy właściciela wskazują, że własność w pra­wie rzymskim była najpełniejszym co do treści (plena in re potestas), nieograniczonym prawem do rzeczy. Mówiąc, iż prawo własności jest nieogra­niczone, stwierdza się, iż właściciel może zrobić z rzeczą wszystko co zechce, jeżeli nie istnieie jakiś pozytywny zakaz. Jednakże już od najdawniejszych czasów właściciel był ograniczany z róż­nych przyczyn. U podstaw tych różnych ograniczeń tkwiła zawsze użytecz­ność publiczna (utilitas publica).W prawie archaicznym właściciel napotykał przede wszystkim ogranicze­nia w sferze obyczajowej (np. w przypadku zaniedbywania uprawy roli).

    Ustawa XII tablic zajmowała się ograniczeniami wynikającymi z tzw. pra­wa sąsiedzkiego. Właściciel był ograniczony w wykonywaniu swego prawa ze względu na interes sąsiada. Do tego typu ograniczeń należy zaliczyć zakaz zmieniania naturalnego spływu wody; moż­ność żądania, by drzewa znajdujące się na gruncie sąsiada, rzucające cień, zostały przycięte do wysokości 15 stóp; możność żądania od są­siada, by usunął drzewo, które przerosło granicę; możność wcho­dzenia na cudzy grunt celem zebrania opadłych tam owoców.

    Ograniczenia w sferze prawa publicznego miały charakter:

    - sanitarny: już ustawa XII tablic zabraniała grzebania i palenia zmarłychw Rzymie;

    - budowlany: już w ustawie XII tablic zostały zamieszczone przepisy mają­ce na celu zabezpieczenie domów przed dewastacją i ich ochronę przed pożarem,np. wynikający z tab. 7, l wymóg, by dookoła ścian budynku zostawiono wolny pas gruntu (ambitus) o sze­rokości 2,5 stóp

    - komunikacyjny: umożliwienie dostępu do dróg i rzek publicznych, np. jeśli droga publiczna została zniszczona przez rzekę lub w inny sposób, naj­bliższy sąsiad musiał zezwolić na przejazd po swoim gruncie;

    - administracyjny: ważnym ograniczeniem praw właściciela była możność wywłaszczenia, czyli pozbawienia go przez magistraturę prawa własności np. gruntu pod budowę i konserwację wodociągów, dróg publicznych, placów, monumentów, a także materiałów budowlanych, jak piasek, glina, kamienie, potrzebnych do reperacji wodociągów.

    Ograniczeniem prawa własności były też tzw. ciężary publiczne np. obowiązek utrzymania w należytym stanie dróg publicznych przez właścicieli nieruchomości leżących w sąsiedztwie tych dróg, który wynika już z ustawy XII tablic, a następnie z lex Iulia municipalis; wprowadzony przez Augusta obowiązek przekazywania poczty, a polegający na tym że właściciele gruntów utrzymywali na drogach w odpowiedniej odległości zaprzęgi gotowe w każdej chwili do dalszej jazdy i przekazania przesyłki. Do ciężarów publicznych należał też obowiązek płacenia różnego rodzaju podat­ków (tributa), np. podatku spadkowego wprowadzonego przez Augusta.

    Coraz większego znaczenia nabierały też ograniczenia wynikające z dzia­łań samych właścicieli, powstałe na skutek zawarcia czynności prawnych, a mianowicie przez ustanowienie praw na rzeczy cudzej lub zawarcia umowy (np. najmu - por, użyczenia).

    Prawo własności było jednakże prawem elastycznym, co oznacza, iż na skutek odpadnięcia jakiegoś ograniczenia (np. wygaśnięcia umowy, służebno­ści osobistej) prawo własności powracało do swych pierwotnych nieograni­czonych rozmiarów. Tak ukształtowane, teoretycznie nieograniczone prawo właściciela do rze­czy, automatycznie odsuwało wszystkich innych od rzeczy. Dlatego nazywa się je prawem bezwzględnym, co oznacza wyłączenie ingerencji innych osób (o ile nie istniały powyżej wyliczone ograniczenia). Nikomu nie wolno wkra­czać w sferę uprawnień właściciela. Środkami ochrony procesowej przysługu­jącymi właścicielowi, w razie naruszania jego własności, były skuteczne wo­bec każdego actiones in rem, np. rei vindicatio, actio negatoria.

    Klasyczne prawo rzymskie nie znało ani pojęcia własności podzielonej, ani pojęcia własności czasowej.

    Przedmiotem prawa własności mogły być rzeczy znajdujące się w obro­cie zarówno ruchomości, jak i nieruchomości. Do właścicieli nieruchomości należała nie tylko powierzchnia gruntu, ale też słup powietrza wznoszący się nad nieruchomością oraz wnętrze ziemi znajdujące się pod nim wraz z kopa­linami.

    Sposoby nabycia i utraty prawa własności.

    Każde zbywalne prawo podmiotowe, a zatem iprawo własności, możn nabyć albo w sposób pierwotny albo w sposób pochodny. Podział ten wyraźnie podkreślony jest też w Tituli ex corpore Ulpiani, podręczniku wzorowanym na Instytucjach Gaiusa. Do pochodnego sposobu nabycia własności ma oczywiście zastosowanie ogólna zasada, iż nikt nie może przenieść na drugiego więcej praw niż sam posiada.

    Do sposobów pochodnych nabycia własności należały

    -mancipatio -formalny akt kupna sprzedaży

    -in iure cessio- pozorny proces windykacyjny, w którym zbywca występował w roli pozwanego a nabywca w roli powoda.

    - traditio -zwykłe wydanie albo wreczenie rzeczy

    Natomiast do pierwotnych sposobów należą:

    -usucapio -nabycie własności w wyniku posiadania rzeczy, przy spełnieniu warunków wymaganych przez prawo.

    -Occupatio, czyli nabycie rzeczy niczyjej.

    -specificatio- nabycie własności w wyniku gruntownego przetworzenia cudzej rzeczy i wytworzenia w ten sposób nowego przedmiotu

    -accesio, confusio(mieszanie płynów), commixtio (zmieszanie ciał stałych) -prowadziło do nabycia własności na rzeczy ubocznej, która w sposób trwały została złączona z rzeczą główną, stając się pod względem gospodarczym jej częścią składową.

    -nabycie owoców - w momencie separatio właściciel rzeczy macierzystej nabywał pożytki, dzierżawca nabywał pożytki na własność za przyzwoleniem

    wydierżawiającego.

    ??????????????????/utrata własności/?????????????????

    Nabycie i utrata posiadania.

    O ile przy nabyciu prawa własności juryści zajmowali się określeniem różnych sposobów nabycia tego prawa, o tyle przy nabyciu posiadania kła­dziono nacisk przede wszystkim na wyróżnienie elementów tworzących po­siadanie (corpus i animus). Wyraźnie mówi o tym Paulus, że "posiadanie nabywamy przez fizyczne władanie i wolę władania, a nie przez samą wolę lub samo fizyczne władanie". Posiadanie można nabyć poprzez własne działanie lub za pośrednictwem swego niewolnika lub dziecka in potestate. Zastanawiano się też, czy posiadanie można było nabyć przez postronną osobę wolną sui iuris. W prawie klasycznym do­puszczono, by takiego nabycia mógł dokonać procurator (zarządca cudzego majątku) i tutor, a później (może już pod koniec okresu klasycznego) i inne osoby. Procurator i tutor jedynie przy nabyciu posiadania pełnili rolę zastęp­ców bezpośrednich, w innych przypadkach byli tylko zastępcami pośrednimi.

    Przy nabyciu posiadania w sposób pierwotny akt objęcia rzeczy w fizycz­ne władanie musiał być wyraźny, często połączony z użyciem siły: złapanie zwierzęcia, złowienie ryby, przy nieruchomościach wejście na grunt i ogro­dzenie go. Działanie takie było dowodem, iż ktoś ma jednocześnie odpowie­dni animus - wolę zatrzymania rzeczy dla siebie. Przeniesieniu posiadania zazwycząj towarzyszyła umowa leżąca u pod­staw dokonywania aktu. W zasadzie konieczne było wówczas wręczenie rze­czy (traditio). Jednakże w niektórych przypadkach można było dokonać traditio bez faktycznego wręczenia rzeczy, w drodze samej umowy (solo onirno). Były to przede wszystkim tzw. traditio brevi manu i constitutum possessorium.

    Traditio brevi manu zachodziła wówczas, gdy dotychczasowy detentor (np. depozytariusz) w drodze umowy (np. kupna) stawał się posiadaczem rzeczy.

    Constitutum possessorium miało zaś miejsce, gdy dotychczasowy posia­dacz w drodze umowy (np. sprzedaży) przenosił posiadanie na drugą osobęsam zatrzymując rzecz jako detentor (np. najemca).

    Detentor nie mógł stać się posiadaczem rzeczy na skutek jednostronnej zmiany woli, co wyrażała zasada, iż "nikt nie może sam sobie zmieniać pod­stawy posiadania". Ewentualnej wewnętrz­nej zmianie woli musiało towarzyszyć zewnętrzne okazanie tego, co prowa­dziło do sprzeniewierzenia rzeczy.

    Utrata posiadania zachodziła najczęściej wtedy, gdy ktoś tracił jednocześ­nie corpus i animus, np. wyrzucał rzecz z zamiarem wyzbycia się jej. Utrata samego corpus powodowała utratę posiadania jedynie w przypadku defini­tywnej utraty rzeczy, jak ucieczka dzikiego zwierzęcia, zniszczenie rzeczy. Natomiast można było zachować posiadanie solo animo (tracąc tymczasowo corpus). Następowało to w przypadku pozostawienia pastwisk na zimę, na­rzędzi na polu. Podobnie utrzymywało się posiadanie zbiegłego niewolnika (servus fugitivus). Przekazanie rzeczy w detencję innej osobie również nie oznaczało utraty posiadania.

    Posiadanie można było utracić wyjątkowo solo animo, bez utraty korpus w przypadku constitutum possessorium.

    Skutki prawne posiadania.

    Dążeniem każdego porządku prawnego jest to, by posiadacz był jednocześnie właścicielem i vice versa. Stąd cały szereg instytucji, które do tego celu zmierzają. Jeśli właściciel utraci posiadanie, prawo udziela mu środków petytoryjnych w celu jego odzyskania. Z kolei posiadacz, któremu nie przysługuje prawo własności może je nabyć z mocy prawa. Temu celowi służy zasiedzenie. Z mocy prawa staje się też właścicielem ten kto nabędzie posiadanie na rzeczy niczyjej.

    Każdy posiadacz ma uprzywilejowaną pozycję. W ewentualnym procesie windykacyjnym nie ciąży na nim, jako pozwanym, obowiązek dowodu. Obowiązek taki spoczywa zawsze na powodzie. Jeżeli powodowi nie uda się dowód na to, że jest on właścicielem, posiadacz wygrywa proces i nabywa co do sornej rzeczy prawo własności.

    Posiadacz w dobrej wierze nabywa też na własność owoce pobrane z cudzej rzeczy i zużyte przed procesem o rzecz.

    W ramach ochrony przed samowolą ze srtony osób trzecich posiadacz może stosować również obronę konieczną w celu utrzymaniu się przy spokojnym posiadaniu rzeczy, albo pomoc własną dla jej odzyskania. W actio Publiciana przy równej pozycji stron -in pari causa- proces wygrywał posiadacz.

    Połączenie i przetworzenie rzeczy.

    Własność rzeczy można też było nabyć na skutek polączenia - accessio. Mogło ono przybierać rozmaite formy, we wszystkich jednak przypadkach stosowano w prawie rzymskim zasadę, że rzecz o mniejszej wartości połączo­na z rzeczą o większej wartości stawała się własnością właściciela rzeczy głównej (accessio cedit principali).

    W najdawniejszych czasach duże znaczenie dla Rzymian miały na pewno wszelkie połączenia nieruchomości z nieruchomością, które zachodziły na skutek wartkiego nurtu rzeki powodując zmiany na jej brzegach. Do tego typu połączeń można zaliczyć przymulisko (alluvio - czyli powolne osadzanie na jednym brzegu ziemi i mułu wymytego z dna lub drugiego erodującego brzegu). Oderwanie kawałka gruntu (avulsio) i przyłączenie go do gruntu sąsiada nie powodowało przejścia własności aż do chwili trwałego połączenia się ode­rwiska z nieruchomością. Koryto rzeki, która zmieniła swój dotychczasowy bieg (alveus derelictus), przypadało właścicielom gruntów leżących po obu stronach rzeki. Wyspa powstała na środku rzeki (insula injlumine nata) sta­wała się współwłasnością właścicieli gruntów leżących po obydwu brzegach; jeśli powstawała ona po jednej stronie rzeki jej własność nabywał tylko wła­ściciel gruntu leżącego po bliższej stronie.

    Powyższe rodzaje połączenia mają w zasadzie znaczenie historyczne, du­żo ważniejsze dla dalszego rozwoju prawa są zasady prawa rzymskiego wy­pracowane przy łączeniu się ruchomości z nieruchomością. Nieruchomość uważano zawsze za rzecz ważniejszą i w związku z tym rzecz połączona trwale z gruntem stawała się zawsze własnością właściciela gruntu - superfi­des solo cedit. Połączenie ruchomości z nieruchomością zachodziło w przy­padku inaedificatio (wzniesienia budynku), implantatio (zasadzenia) i satio (zasiania). Nabycie własności przez właściciela gruntu następowało z chwilą połączenia uniemożliwiającego odłączenie. Dlatego „jeśli ktoś wybuduje dom na naszym gruncie, chociaż zbudował go we własnym imieniu, z prawa natu­ralnego staje się naszą własnością, ponieważ to co znajduje się na powierzch­ni przypada gruntowi". Tym bardziej zachodzi to i co do rośliny, którą ktoś posadził na naszym gruncie, byleby tylko uchwyciła przedtem zie­mię korzeniami. To samo dzieje się i z ziarnem, które by zostało posiane przez kogoś na naszym gruncie".

    Jednak utrata własności przez właściciela materiałów użytych do budowy domów lub winnicy nie była definitywna. Bo choć ustawa XII tablic zaka­zywała odłączania takich materiałów, to po zburzeniu domu odżywała własność właściciela materiału. Ustawa XII tablic w przypadku uży­cia belki (rozumianej później jako każdy materiał) dawała przeciw złodziejo­wi actio de tigno iuncto na podwójną wartość.

    Kwestię połączenia ruchomości z ruchomością prawo rzymskie rozstrzy­gało kazuistycznie. Z jednej strony przyjmowało, że "to co by ktoś napisał na moich papirusach albo pergaminach chociażby literami ze złota, jest moje, litery bowiem idą w ślad za papirusami lub pergaminami". Z drugiej jednak strony, jeśliby ktoś na mojej desce namalował, np. obraz, przyjmuje się rozwiązanie przeciwne, powiada się bowiem, że to raczej deska idzie w ślad za malowi­dłem". Sam Gaius stwier­dzał, że "z trudem tylko tłumaczy się właściwe uzasadnienie takiej różnicy".

    W razie trwałego zespolenia tego samego materiału (ferruminatio), np. ramienia z posągiem, własność przypadała właścicielowi rzeczy głównej, czyli posągu. W innych przypadkach, gdy część przyłączona mogła być rozpozna­na i odłączona (np. w razie przylutowania ołowiem - adplumbatio), własność właściciela rzeczy przyłączonej ulegała zawieszeniu i odżywała po dokonaniu odłączenia.

    Przy zmieszaniu płynów (eonfwiio) lub ciał stałych (eommixtio) należących do różnych właścicieli, jeśli ich rozdzielenie było niemożliwe, powstawała współwłasność dotychczasowych właścicieli, w której udziały były proporcjo­nalne do ilości i wartości rzeczy zmieszanych. W razie zmieszania pieniędzy właścicielem stawał się ich posiadacz.

    W przypadku połączenia w złej wierze czy to ruchomości z nieruchomo­ścią, czy ruchomości z ruchomością, były właściciel, który utracił własność swej rzeczy (np. właściciel ziarna zasianego na cudzym gruncie, właściciel

    deski, na której namalowano obraz), miał przeciw osobie, która nabyła wła­sność na skutek połączenia actio furti lub condictio furtiva. W przypadu połączenia w dobrej wierze powstawał obowiązek odszkodowania dla byłego właściciela, który mógł wytoczyć condietio z tytułu bezpodstawnego wzboga­cenia.

    Podobnie jak przy accessio, również przy przetworzeniu - specificatio tzn. w przypadku, jeśli ktoś z cudzego materiału wykonał nową rzecz, np. z oliwek zrobił olej, z winogron wino, powstawała kwestia ustalenia właści­ciela nowo powstałej rzeczy. Według Sabinianów, którzy brali pod uwagę"materię i substancję", nowa rzecz byłą własnością właściciela materiału, gdyż "czyja jest materia, tego jest i rzecz z tej materii wytworzona". Według Prokulianów rzecz należała do tego, kto ją wykonał, czyli przetwórcy.

    Z biegiem czasu zwyciężyło stanowisko pośrednie (media sententia) po­dane przez Gaiusa i przejęte przez Paulusa, które nabycie prawa własności uzależniło od tego, czy produkt można przywrócić do stanu poprzedniego, czy też nie. W pierwszym przypadku właścicielem nowej rze­czy stawał się właściciel materiału, w drugim - przetwórca. Rozwiązanie to przyjął Justynian. Również w przypadku specificatio powstawał problem roszczeń odszkodowawczych bądź dla właściciela materiału, bądź dla przetwórcy za jego pracę.

    Służebności - ogólne pojęcie i wspólne cechy.

    Wydaje się, iż w prawie klasycznym do servitutes zaliczano tylko służebności gruntowe; ususfructus i usus były natomiast odrębnymi uprawnie­niami. Dopiero Marcianus wprowadził podział służebności na osobiste, jak usus i ususfructus, oraz rzeczowe, czyli gruntowe, jak służebności gruntowe wiejskie i miejskie. W prawie justyniańskim ususfructus i usus oraz habitatio i operae servorum et animalium objęto wspólnym pojęciem służebności osobistych.

    Służebności osobiste (tzw. servitutes personarum) w konstrukcji swej zbli­żone były do służebności gruntowych. Były ograniczonymi prawami na rzeczy cudzej, przysługiwały jednak indywidualnie oznaczonej osobie przez czas okre­ślony, najwyżej dożywotnio, niezależnie od tego, kto był aktualnym właści­cielem rzeczy służebnej.

    Ususfructus (użytkowanie), jak określa Paulus, było "używaniem cudzej rzeczy z prawem pobierania z niej wszystkich pożytków, jednak bez narusza­nia jej substancji". Usufruktuariusz (korzystający z ususfructus) miał więc daleko idące uprawnienia, a właścicielowi pozostawała tylko "goła wła­sność" (nuda proprietas). Ponieważ użytkowanie było prawem przysługują­cym określonej osobie, nie było ono ani dziedziczne, ani zbywalne, jedynie można było zrzec się go na rzecz właściciela. Usufruktuariusz nie musiał jed­nak wykonywać go osobiście. Samo wykonywanie użytkowania mógł prze­nieść bezpłatnie czy odpłatnie (np. sprzedać, wydzierżawić) na inną osobę, która mogła je wykonywać najdłużej do śmierci usufruktuariusza.

    Przedmiotem ususfructus były rzeczy niezużywalne, zarówno nierucho­mości, jak i ruchomości, bardzo często byli nim niewolnicy. W celu zagwarantowania zwrotu rzeczy w nienaruszonym stanie usufruktuariusz za­wierał stypulację gwarancyjną (cautio usufructuaria). Początkowo rzeczy zu­żywalne nie mogły być przedmiotem ususfructus. Jednakże od końca I wieku p.n.e. dopuszczono, by przedmiotem tego prawa był cały majątek, wraz ze znajdującymi się w nim rzeczami zużywalnymi. W takim jednak przypadku konieczna była cautio usufructuaria, na mocy której usufruktuariusz zobo­wiązywał się, że wchodzące w skład majątku rzeczy zużywalne zwróci tan­tundem eiusdem generis, czyli tego samego rodzaju i w tej samej ilości. Nie mógł przyrzec zwrotu tych samych rzeczy, bowiem te w sposób naturalny były przez niego zużywane. Ustanowienie tzw. quasi ususfructus na rzeczach zamiennych rozpowszechniło się w prawie klasycznym również w przypad­kach odrębnych od ustanawiania ususfructus na całym majątku.

    Węższym ograniczonym prawem na rzeczy cudzej był usus (używanie). Było to uprawnienie czysto osobiste do korzystania z cudzej rzeczy z prawem pobiera­nia pożytków tylko na własne, codzienne potrzeby. Tak więc usuariusz (korzysta­jący z usus) nie mógł ani przenieść swego uprawnienia na inną osobę, ani nawet odstąpić wykonywania go (np. oddać w najem, jak przy ususfructus.

    Jako odrębne uprawnienie ukształtowało się też prawo mieszkania w cuIdzym budynku (habitatio). Już prawnicy klasyczni uważali, iż jest ono czyl11S innym niż używanie czy użytkowanie, ale dopiero w prawie justyniańskirn wyraźnie zostało podkreślone, iż jest to odrębne prawo.

    W prawie justyniańskim zostało też wyodrębnione jako odrębne upraw­nienie (a nie jako ususfructus czy usus, jak to było w prawie klasycznym) prawo korzystania z pracy cudzego niewolnika czy zwierzęcia (operae ser­vorum et animalium).

    Służebności osobiste najczęściej miały charakter alimentacyjny, ustana­wiane były w legatach na rzecz niedziedziczącej żony (która nie była pod władzą męża) lub wydziedziczonej córki czy syna.

    Ustanowienie służebności było konstytutywnym sposobem przeniesienia prawa. Właściciel rzeczy z ogółu swych uprawnień wyodrębniał jedno (np. prawo przechodu czy czerpania wody) i to wyodrębnione prawo przenosił na nabywcę. W prawie przedklasycznym i klasycznym posługiwano się aktem in iure cessio (dla ustanowienia służebności gruntów wiejskich również mancipatio). Można też było ustanowić służebności w te­stamencie w drodze legatu per vindicationem. Służebności na gruntach prowincjonalnych ustanawiano w drodze nieformalnych umów umoc­nionych stypulacyjnym przyrzeczeniem kary umownej na wypadek niewyko­nania umowy (pactiones et stipulationes).

    W najstarszym prawie można było nabyć służebność przez zasiedzenie, ale pod koniec republiki lex Scribonia wyłączyła taką możliwość. Sposób ten odżył jednak w prawie poklasycznym i ugruntował się w prawie justyniańskim.

    Służebność gasła przez zniszczenie rzeczy obciążonej, przez zbieg z pra­wem własności, przez zrzeczenie się, a także poprzez niewykonywanie (non usus) w ciągu odpowiednio długiego okresu (służebności osobiste gasły naj­później wraz ze śmiercią osoby uprawnionej).

    Wszystkie służebności (zarówno gruntowe, jak i osobiste) podlegały ochronie za pomocą skargi in rem, skutecznej wobec każdego (erga omnes), kto naruszył uprawnienie mającego daną służebność. Skarga ta, zwana vindicatio servitutis lub actio confessoria, była kierowana przez mającego służebność najczęściej przeciw właścicielowi, który uniemożliwiał wykonywanie służeb­ności (było to powództwo przeciwne do actio negatoria, z którym występował właściciel przeciw temu, kto naruszał jego własność twierdząc, że ma służebność). Z actio confessoria mógł mający służebność wystąpić nie tylko przeciw właścicielowi, ale też przeciw każdej osobie, która kwestionowała prawo powoda lub przeszkadzała w jego wykonywaniu.

    Ponieważ każda służebność ograniczała teoretycznie nieograniczone pra­wo własności, dlatego też jurysprudencja starała się sformułować zasady mini­malizujące ograniczenia właściciela. Tradycyjnie wylicza się tu następujące zasady:

    1. Służebność nie może polegać na działaniu. Właściciel zobowiązany był jedynie do zno­szenia cudzego działania (pati) lub powstrzymywania się od działania. Jedynym wyjątkiem był obowiązek utrzymania własnym kosztem ściany, o którą opierał się budynek sąsiedni przy servitus oneris ferendi.

    2. Nie może istnieć służebność na służebności. Było to zgodne z zasadą, iż rzeczą służebną może być tylko rzecz materialna, a nie prawo.

    3. Służebność należy wykonywać oględnie tzn. w sposób jak najmniej uciążliwy dla właściciela.

    4. Nie można mieć służebności na własnej rzeczy. Służebność gasła w przypadku zejścia się w jednej osobie upraw­nienia do służebności z własnością rzeczy obciążonej.

    5. Nadto służebności gruntowe powinny być ustanawiane na gruntach sąsied­ nich, choć niekoniecznie graniczących ze sobą.

    6. Powinny też przynosić gruntowi władnącemu trwałe korzyści, np. nie można ustanowić służebności czerpania wody ze zbiornika wysychającego latem.

    Służebności osobiste.

    Wydaje się, iż w prawie klasycznym do servitutes zaliczano tylko służebności gruntowe; ususfructus i usus były natomiast odrębnymi uprawnie­niami. Dopiero Marcianus wprowadził podział służebności na osobiste, jak usus i ususfructus, oraz rzeczowe, czyli gruntowe, jak służebności gruntowe wiejskie i miejskie. W prawie justyniańskim ususfructus i usus oraz habitatio i operae servorum et animalium objęto wspólnym pojęciem służebności osobistych.

    Służebności osobiste (tzw. servitutes personarum) w konstrukcji swej zbli­żone były do służebności gruntowych. Były ograniczonymi prawami na rzeczy cudzej, przysługiwały jednak indywidualnie oznaczonej osobie przez czas okre­ślony, najwyżej dożywotnio, niezależnie od tego, kto był aktualnym właści­cielem rzeczy służebnej.

    Ususfructus (użytkowanie), jak określa Paulus, było "używaniem cudzej rzeczy z prawem pobierania z niej wszystkich pożytków, jednak bez narusza­nia jej substancji". Usufruktuariusz (korzystający z ususfructus) miał więc daleko idące uprawnienia, a właścicielowi pozostawała tylko "goła wła­sność" (nuda proprietas). Ponieważ użytkowanie było prawem przysługują­cym określonej osobie, nie było ono ani dziedziczne, ani zbywalne, jedynie można było zrzec się go na rzecz właściciela. Usufruktuariusz nie musiał jed­nak wykonywać go osobiście. Samo wykonywanie użytkowania mógł prze­nieść bezpłatnie czy odpłatnie (np. sprzedać, wydzierżawić) na inną osobę, która mogła je wykonywać najdłużej do śmierci usufruktuariusza.

    Przedmiotem ususfructus były rzeczy niezużywalne, zarówno nierucho­mości, jak i ruchomości, bardzo często byli nim niewolnicy. W celu zagwarantowania zwrotu rzeczy w nienaruszonym stanie usufruktuariusz za­wierał stypulację gwarancyjną (cautio usufructuaria). Początkowo rzeczy zu­żywalne nie mogły być przedmiotem ususfructus. Jednakże od końca I wieku p.n.e. dopuszczono, by przedmiotem tego prawa był cały majątek, wraz ze znajdującymi się w nim rzeczami zużywalnymi. W takim jednak przypadku konieczna była cautio usufructuaria, na mocy której usufruktuariusz zobo­wiązywał się, że wchodzące w skład majątku rzeczy zużywalne zwróci tan­tundem eiusdem generis, czyli tego samego rodzaju i w tej samej ilości. Nie mógł przyrzec zwrotu tych samych rzeczy, bowiem te w sposób naturalny były przez niego zużywane. Ustanowienie tzw. quasi ususfructus na rzeczach zamiennych rozpowszechniło się w prawie klasycznym również w przypad­kach odrębnych od ustanawiania ususfructus na całym majątku.

    Węższym ograniczonym prawem na rzeczy cudzej był usus (używanie). Było to uprawnienie czysto osobiste do korzystania z cudzej rzeczy z prawem pobiera­nia pożytków tylko na własne, codzienne potrzeby. Tak więc usuariusz (korzysta­jący z usus) nie mógł ani przenieść swego uprawnienia na inną osobę, ani nawet odstąpić wykonywania go (np. oddać w najem, jak przy ususfructus.

    Jako odrębne uprawnienie ukształtowało się też prawo mieszkania w cuIdzym budynku (habitatio). Już prawnicy klasyczni uważali, iż jest ono czyl11S innym niż używanie czy użytkowanie, ale dopiero w prawie justyniańskirn wyraźnie zostało podkreślone, iż jest to odrębne prawo.

    W prawie justyniańskim zostało też wyodrębnione jako odrębne upraw­nienie (a nie jako ususfructus czy usus, jak to było w prawie klasycznym) prawo korzystania z pracy cudzego niewolnika czy zwierzęcia (operae ser­vorum et animalium).

    Służebności osobiste najczęściej miały charakter alimentacyjny, ustana­wiane były w legatach na rzecz niedziedziczącej żony (która nie była pod władzą męża) lub wydziedziczonej córki czy syna.

    Służebności gruntowe.

    Najstarszymi prawami na rzeczy cudzej były w prawie rzymskim służeb­ności gruntowe.

    Służebności gruntów wiejskich, w odróżnieniu od wszystkich innych rze­czy niematerialnych, zaliczył Gaius do res mancipi. Można z tego wniosko­wać, że były one znane Rzymianom jako odrębne prawa jeszcze przed wy­kształceniem się in iure cessio.

    Służebności gruntowe (servitutes praediorum lub iura praediorum) sta­nowiły obciążenie jednego gruntu na rzecz drugiego. Polegały one na tym, że każdoczesny właściciel gruntu, zwanego władnącym, miał prawo korzystania w ściśle określony sposób z gruntu sąsiedniego, zwanego służebnym, a każdo­czesny właściciel gruntu służebnego musiał to zachowanie znosić. Ze względu na cel, któremu miała służyć służebność, a nie miejsce położenia, rozróżnia­no służebności gruntów wiejskich (servitutes praediorum rusticorum) oraz służebności gruntów miejskich (servitutes praediorum urbanorum).

    Służebności gruntów wiejskich musiały przyczyniać się do polepszenia uprawy - ułatwienia dostępu do uprawianych gruntów oraz ich nawadniania. Służebności gruntów miejskich związane były z zabudową (niezależnie od tego, czy budynki stały na wsi, czy też w mieście.

    Do służebności gruntów wiejskich zaliczali Rzymianie: iter - prawo prze­chodzenia pieszo lub konno przez cudzy grunt (bez możliwości przepędzania bydła i przejazdu wozem); actus - prawo przepędzania zwierząt pociągowych i przejazdu wozem; via - prawo przechodzenia, przepędzania bydła, przeja­zdu (czyli zawierało ono w sobie iler i actus); aquae ductus - prawo dopro­wadzania wody przez cudzy grunt, a później również: aquae haustu." - słu­żebność czerpania wody; pecoris ad aquam adpulsus - dopuszczenia bydła do wody; ius pascendi - prawo wypasania; ealcis eoquendae - wypalania wapna; harenae fodiendae - kopania piasku.

    Do służebności gruntów miejskich zaliczano przede wszystkim prawo opar­cia własnego budynku o ścianę sąsiada (servitus oneris ferendi), prawo wpu­szczenia belki w budynek sąsiada (servitus tigni immittendi), prawo ścieków i okapu, czyli kierowania wody na grunt sąsiada (servitus stillicidii), ograni­czania wysokości budynku, by ten nie zasłaniał światła sąsiadowi (servitus altius non tollendi).

    Służebność gruntowa była związana ściśle z gruntem i przechodziła na każdoczesnego właściciela zarówno gruntu władnącego, jak i służebnego. Tak więc, gdy grunt władnący przeszedł na spadkobiercę, został dany w posagu itp., na nowego właściciela gruntu z mocy prawa przechodziła istniejąca słu­żebność. Tak samo nowy właściciel gruntu służebnego był obciążony istnie­jącą służebnością

    Emfiteuza i superficies.

    Najszerszym pod względem treści prawem na rzeczy cudzej była emfiteuza (emphyteusis).

    Jeszcze w okresie republiki i początkach pryncypatu grunty stanowiące własność publiczną oddawane były w wieczystą dzierżawę (ius perpetuum), tzn. w dzierżawę, która trwała dopóty, dopóki dzierżawca i jego spadkobiercy płacili ustalony czynsz, zwany vectigal. Dzierżawca taki był deten­torem chronionym interdyktami i prawdopodobnie już w edykcie pretorskim otrzymywał, w przypadku utraty posiadania, także actio in rem o wydanie rzeczy. Jednocześnie w okresie cesarstwa w prowincjach wschodnich ziemie należące do cesarza przekazywano w pochodzącą z prawa greckiego emfiteuzę, czyli długoterminową dzierżawę zobowiązującą do uprawy ziemi. Nieco póź­niej prawo to zaczęto ustanawiać również na gruntach prywatnych. W V wie­ku znane na Zachodzie ius perpetuum zlało się ze znaną na Wschodzie emfi­teuzą, przyjmując jednolitą nazwę ius emphyteuticum. Wahania jurystów, czy w powyższym przypadku zachodzi kontrakt kupna-sprzedaży, czy też najmu (locatio conductio), ostatecznie rozstrzygnął w 480 roku cesarz Zenon stwier­dzając, iż umowa, na podstawie której przekazuje się w emfiteuzę grunty, nie jest ani kupnem, ani najmem, lecz stanowi nowe, odrębne prawo na rzeczy cudzej. Dlatego też uważa się, iż emfiteuza, dzierżawa wieczysta - dziedziczna i zbywalna, jako odrębne prawo na rzeczy cudzej została wyodrębniona dopiero w V w. n.e. ,

    Uprawnienia emfiteuty były bardzo zbliżone do uprawnień właściciela. Prawo emfiteuzy było dziedziczne i zbywalne. Ponieważ jednak osoba nabyw­cy nie była obojętna właścicielowi gruntu, emfiteuta musiał o zamierzonym zbyciu zawiadomić właściciela, który mógł skorzystać z prawa pierwokupu. Właściciel, który nie skorzystał z prawa pierwokupu, otrzymywał 2% ceny (tzw. laudemium). Prawo swe mógł emfiteuta przekazać w testamencie, w przy­padku braku takiego rozporządzenia przechodziło ono na ustawowych dziedzi­ców emfiteuty. Emfiteuta mógł grunt dowolnie eksploatować nawet zmienia­jąc jego przeznaczenie, byleby tylko nie pogarszał rzeczy. Swe uprawnienie mógł wykonywać osobiście lub pośrednio, np. oddając grunt w dzierżawę czy ustanawiając subemfiteutów. Emfiteuta uzyskiwał własność owoców z chwilą oddzielenia (separatio).

    Emfiteucie przysługiwały środki ochrony analogiczne do środków, jakimi dysponował właściciel. Miał on skargi petytoryjne analogiczne do przysługu­jących właścicielowi (actiones utiles), mógł także posługiwać się interdykta­mi posesoryjnymi (choć był tylko detentorem, należał do kręgu wyjątkowych dzierżycieli, którzy byli chronieni interdyktami). Był on jedynie zobowiązany do płacenia rocznego czynszu (canon, vectigal); zawiadamiania właściciela o zamiarze sprzedania prawa emfiteuzy oraz do uprawiania gruntu. W przy­padku niepłacenia czynszu (przeważnie przez okres 3 lat), pogarszania gruntu lub niezawiadomienia o sprzedaży właściciel miał prawo odwołać emfiteuzę. Emfiteuza gasła również na skutek skorzystania z prawa pierwokupu lub gdy w inny sposób uprawnienia emfiteuty i właściciela zlały się w jednej osobie.

    Emfiteuta miał uprawnienia tak rozległe, iż w praktyce jego stanowisko wybijało się na plan pierwszy przed właściciela. Dlatego też w okresie prawa poklasycznego nie odróżniano emfiteuzy od własności, a później, w średnio­wieczu, emfiteuza stała się punktem wyjścia dla konstrukcji tzw. własności podzielonej.

    Już w okresie republiki nieruchomości będące własnością publiczną od­stępowano pod zabudowę w zamian za minimalny, płacony corocznie, czynsz (solarium). Od czasów pryncypatu również grunty prywatne często udostęp­niano na podobnych zasadach. Wybudowany na cudzym gruncie budynek, zgodnie z zasadą superficies solo cedit, stawał się własnością właściciela gruntu i pierwotnie tylko on miał prawo, w przypadku zajęcia budynku lub mieszkania przez osobę trzecią, do wytaczania skarg rzeczowych, np. rei vindicatio.

    Wznoszący budynek - superficjariusz (płacąc coroczny czynsz), miał pra­wo dowolnie z niego korzystać, podnajmować mieszkanie, przekazywać swe uprawnienia za życia i na wypadek śmierci. Superficjariusz korzystał też z ochrony pretorskiej, z interdyktu de super­ ficiebus skutecznego erga omnes. Stanowisko jego było więc podobne do sta­nowiska emfiteuty, z tym iż nie musiał on zawiadamiać właściciela o zamiarze zbycia swego uprawnienia, a właścicielowi nie przysługiwało prawo pierwokupu.

    W prawie justyniańskim superficjariusz uzyskał, oprócz interdyktu, skar­gę in rem, wzorowaną na skardze właściciela i od tej chwili superficies stała się w pełni ukształtowanym prawem na rzeczy cudzej - dziedzicznym i zby­walnym prawem do odpłatnego korzystania z budynku wzniesionego na cudzym gruncie.

    Ochrona prawa własności ogólna charakterystyka.

    Własność, najpełniejsze władztwo nad rzeczą, była chroniona za pomocą actiones In rem, skarg skutecznych erga omnes, czyli wobec każego, kto naruszał prawa właściciela. Do ochro­ny praw właściciela służyły powództwa petytoryjne: rei vindicatio i actio negatoria - dla ochrony własności kwirytarnej oraz actio Publiciana dla ochrony własności bonitarnej. Właściciel będący jednocześnie posiadaczem rzeczy mógł skorzystać także z interdyktów posesoryjnych.

    Rei vindicatio przysługiwała właścicielowi kwirytarnemu, który został po­zbawiony posiadania rzeczy, natomiast actio negatoria przysługiwała temu właścicielowi kwirytarnemu, który co prawda nie został pozbawiony posiadania swej rzeczy, ale którego uprawnienia były naruszane w inny sposób, a naruszający twierdził, iż ma do tego prawo (np. prawo sąsiedzkie lub ograniczone prawo rzeczowe).

    Ochrona własności wg. Prawa pretorskiego

    Do ochrony własności bonitarnej służyła actio Publiciana. Skarga ta zo­stała stworzona przez nieznanego bliżej pretora Publiciusa prawdopodobnie w I wieku p.n.e. W owym czasie często zdarzało się, że res mancipi nie prze­właszczano za pomocą mancipatio lub in iure cessio, a jedynie dokonywano traditio, co powodowało, iż nabywca nie stawał się właścicielem w świetle ius civile i w przypadku utraty posiadania nie mógł posłużyć się rei vindica­tio. Nabywca, będący posiadaczem ad usucapionem, nabywał własność kwi­rytarną po upływie czasu potrzebnego do zasiedzenia. I właśnie dla takich posiadaczy ad usucapionem ("będących w drodze" do zasiedzenia) pretor Pu­blicius udzielił skargi z zastosowaniem fikcji. W actio Publi­ciana pretor polecał sędziemu traktować powoda tak, jakby czas potrzebny do zasiedzenia już upłynął (stosować fikcję upływu czasu), czyli jak gdyby stał się już właścicielem kwirytarnym.

    Actio Publiciana, wzorowana na rei vindicatio, była również środkiem ochrony petytoryjnej. Mógł z nią wystąpić właściciel bonitarny pozbawiony posiadania rzeczy. W postępowaniu przed sędzią musiał on udowodnić, iż są spełnione wszystkie przesłanki potrzebne do zasiedzenia, z wyjątkiem przesłan­ki upływu czasu. Podobnie jak przy rei vindicatio dochodził on odzyskania posiadania rzeczy. W procesie formułkowym następowała tylko condemnatio pecuniaria. Kwestię pożytków i nakładów rozwiązywano również w sposób analogiczny do rei vindicatio.

    Jednakże actio Publiciana stanowiła jedynie ochronę względną, tzn. skuteczną tylko względem osoby gorzej uprawnionej. Ponieważ właściciel kwirytar­ny był lepiej uprawniony względem właściciela bonitarnego, dlatego też, jeśli właściciel bonitamy wnosił actio Publiciana przeciwko właścicielowi kwiry­tarnemu, to w zasadzie przegrywał. Jedynie w sytuacji, gdy nieuczciwy właści­ciel kwirytarny wydał res mancipi za pomocą tradycji, a później, po wejściu w jej posiadanie, nie chciał rzeczy oddać i przeciwko actio Publiciana bronił się twierdząc, że ma lepsze prawo do rzeczy (exceptio iusti dominii), wtedy wła­ściciel bonitarny replikował ekscepcją (exceptio rei venditae ac traditae, jeśli kupił rzecz, lub exceptio doli, jeśli nabył ją z innego tytułu, np. posagu) i wygry­eał odzyskując posiadanie spornej rzeczy bądź jej równowartość pieniężną.

    Jeśli za pomocą actio Publiciana procesowało się dwóch właścicieli boni tarnych, to ich względnie lepsze czy gorsze prawo, może już w prawie klasycznym, zależało od tego, czy nabyli rzecz sporną od tej samej osoby, czy od różnych osób. Jeśli procesujący się właściciele bonitarni nabyli rzecz od tej samej osoby, to wygrywał ten, kto nabył ją pierwszy. Jeśli procesujący się właściciele bonitarni nabyli rzecz od dwóch różnych osób nie będących właścicielami, to wygrywał ten z nich, który w chwili litis contesta­tio był posiadaczem spornej rzeczy.

    Actio Publiciana posługiwał się zarówno właściciel bonitarny, który w spo­sób nieformalny nabył res mancipi, jak i ten, kto w dobrej wierze nabył rzecz od niewłaściciela.Actio Publiciana mógł też wytoczyć właściciel kwirytarny, jeśli obawiał się, iż nie uda mu się przeprowadzić bardzo trudnego dowodu wymaganego przy rei vindicatio, a także peregryn, który nigdy nie mógł posłużyć się rei vindicatio. W tym ostatnim przypadku formułka zawierała fikcję si civis Ro­manus esset.

    Prawo zastawu -powstanie a zagaśnięcie. Przedmiot i sposoby realizacji.

    Zastaw ustanawiano najczęściej w drodze nieformalnej umowy między dłużnikiem i wierzycielem. W przypadku zastawu ręcznego należało wydać rzecz zastawioną. W pewnych typowych sytuacjach nie trzeba było nawet umowy, gdyż uwa­żano, iż zastaw został ustanowiony milcząco (pignus tacite contractum ), na podstawie zwyczaju lub przepisu prawa. Taki zastaw milczący miał z biegiem czasu wydzierżawiający na owocach dzierżawcy; wynajmujący mieszkanie na rzeczach wniesionych przez najemcę; w prawie poklasycznym pupil na całym majątku tutora, w celu zabezpieczenia wierzytelności z tytułu opieki, a także żona na majątku męża dla zabezpieczenia wierzytelności o zwrot posagu. Za­staw mógł ustanowić również sędzia w celach egzekucyjnych (pignus in cau­sa iudicati captum).

    Zastaw będąc prawem akcesoryjnym gasł w chwili zagaśnięcia zobowiązania, którego wykonanie zabezpieczał. Musiało to być zaspokojenie całkowite, ponieważ zastaw zabezpieczał całość należności. Wyjątkowo, na mocy kon­stytucji cesarza Qordiana (z 239 roku n.e.), ustanowiono prawo wierzyciela do zatrzymania przedmiotu zastawu, nawet po zapłaceniu zabezpieczonego nim długu, jeśli wierzyciel miał, wobec tego samego dłużnika inną, nie zrea­lizowaną jeszcze wierzytelność (tzw. pignus Gordianum).Zastaw gasł również, gdy wierzyciel zrealizował prawo zastawu, np. przez sprzedaż, zrzekł się swego prawa, gdy nabył na własność zastawioną rzecz lub rzecz uległa zniszczeniu.

    Przedmiotem zastawu mogły być poszczególne rzeczy materialne - zarówno ruchomości, jak i nieruchomości.

    W okresie cesarstwa pojawił się zastaw na całym majątku dłużnika (hi­poteka generalna), a ponieważ w skład majątku wchodziły zarówno rzeczy materialne, jak i niematerialne, zaczęto ustanawiać też zastaw na poszczegól­nych rzeczach niematerialnych - prawach, np. użytkowaniu, a nawet na sa­mym prawie zastawu, tzw. podzastaw. Szczególnie ważnym rodzajem zasta­wu na prawach stał się zastaw wierzytelności (pignus nominis).

    Zastawnik, mając possessio naturalis wyjątkowo chronioną interdyktami, mógł posiadaną rzecz oddać w podzastaw, ale nie mógł jej używać. W przypadku używania zastawionej rzeczy popełniał on kradzież uży­wania (furtum usus). Używanie oraz pobieranie pożytków było dopuszczalne jedynie w drodze dodatkowej umowy z zastawcą - pactum an­tichreticum.

    W razie niespełnienia przez dłużnika świadczenia w terminie wierzyciel mógł zaspokoić swą wierzytelność z zastawionej rzeczy. Sposób realiza­cji tego uprawnienia określały w zasadzie same strony w umowie zawieranej przy ustanowieniu zastawu. Najbardziej ryzykowna dla dłużnika była tzw. Lex commissoria, czyli klauzula przepadku, która mówiła, iż w razie zwłoki, dłużnika na wierzyciela przechodzi własność zastawionej rzeczy. Lex commissoria została zabroniona przez Konstantyna Wielkiego w roku 326 n.e. We wczesnej republice strony zawierały z reguły umowę o sprze­daży rzeczy (pactum de vendendo). W późnym prawie klasycznym zaczęto uważać, iż nawet w braku takiej umowy wierzyciel ma prawo sprzedania za­stawionej rzeczy. Wierzyciel miał obowiązek sprzedać rzecz zastawioną moż­liwie najkorzystniej, a nadwyżkę powstałą po odliczeniu swej należności zwrócić dłużnikowi. Lex commissoria lub pactum devendendo mogły być dodawane tak do zastawu ręcznego (pignus), jak i umownego (hypotheca) W przypadku hipoteki należało wejść w posiadanie zastawionego przed­miotu. Celowi temu służył od przełomu II i I wieku p.n.e. interdykt z grupy adipiscendae possessionis - interdictum Salvianum. Miał on jednak zastosowanie jedynie w przypadku ustanowienia zastawu na inwenta­rzu, a ponadto można go było skutecznie stosować jedynie przeciw dzierżawcy. Dlatego też już w połowie I wieku p.n.e. nieznany bliżej pretor Servius ustanowił actio Serviana skuteczną erga omnes, z którą mógł występować wydzierżawiający z żądaniem wydania mu zastawionego inwentarza. Na wzór tej skargi również w innych przypadkach zastawu umownego (poza dzierżawą) zaczęto stosować skargę skuteczną erga omnes, która była przez jurystów różnie nazywana: actio Serviana utilis, actio quasi Serviana, vindicatio pi­gnoris; actio pigneraticia in rem, actio hypothecaria. Z chwilą powstania actio Serviana zastaw umowny stał się w pełni prawem na rzeczy cud\zej, gdyż wierzyciel mógł zrealizować swą wierzytelność z zastawionej rzeczy niezależnie od tego, w czyich rękach się ona znajdowała.

    Ochrona posesoryjna.

    Już od III wieku p.n.e. posiadanie było chronione za pomocą interdyktów w ramach ochrony pozaprocesowej . W postępowaniu interdyktalnym strony powoływały się nie na tytuł prawny, lecz na sam fakt posiadania rzeczy. In­terdykty były dopuszczalne także przeciwko temu, kto rościł sobie prawo do rzeczy, np. przeciw właścicielowi. Zwycięstwo w sporze prowadzonym za pomocą interdyktów nie przesądzało kwestii własności, a tylko dawało wy­grywającemu silniejszą pozycję w ewentualnym późniejszym procesie petyto­ryjnym, gdyż jako posiadający występował on w roli pozwanego i nie musiał przeprowadzać skomplikowanego dowodu własności.

    Do ochrony posiadania służyły: interdicta retinendae possessionis i inter­dieta reeuperandae possessionis. Ponadto Gaius wymienia in ter­dieta adipiseendae possessionis, służące do nabycia posiadania.

    Posiadaczowi wolno było, niezależnie od ochrony interdyktalnej, odeprzeć bezprawne naruszenie posiadania za pomocą obrony koniecznej. Obrona ko­nieczna była bowiem zawsze dopuszczalna w myśl zasady "siłę wolno ode­przeć siłą" (vim vi repellere licet).

    Rei vindicatio

    W okresie procesu legisakcyjnego właściciel pozbawiony posiadania rzeczy mógł wystąpić ze skargą windykacyjną, realizowaną za po­mocą legis actio sacramento in rem, przeciw posiadaczowi, który rościł sobie prawo do rzeczy twierdząc, iż rzecz sporna jest jego - meum esse aio. Jeśli pozwany nie dokonał contravindicatio, pretor poprzez addictio przyznawał sporną rzecz powodowi. W przypadku dokonania contravindicatio w toku dalszego postę­powania obie strony ustanawiały sacramentum. Sędzia orzekał, czyje sacramentum jest iustum, co było równoznaczne z wygraniem procesu. Na czas trwania sporu tymczasowe posiadanie rzeczy powie­rzał pretor, według swego uznania, jednej ze stron. Strona ta musiała jednak zabezpieczyć przeciwnika, że odzyska on przedmiot sporu, wraz z ewentual­nymi owocami, jeśli orzeczenie sędziowskie wypadnie na jego korzyść. Za­bezpieczenie takie dochodziło do skutku poprzez danie ręczycieli, tzw. praedeslitis ae vindieiarum, którzy gwarantowali, że w razie uznania sacramentum tymczasowego posiadacza za iniustum zwróci on przedmiot sporu. Gdy tym­czasowy posiadacz nie chciał zwrócić rzeczy, wygrywający, czyli ten, które­go sacramentum uznał sędzia za iustum, mógł dochodzić swych pretensji od ręczycieli bądź wszcząć postępowanie egzekucyjne wobec strony przegranej.

    Pewne uproszczenie stanowiło wprowadzenie postępowania per sponsionem, o którym informu­je Gaius. W agere per sponsionem powód zamiast niewygodnego sacramentum żądał od pozwanego złożenia sponsio praeiudicialis (pytał przeciwnika, czy przyrzeka zapłacić 25 sesterców, jeśli okaże się, iż niewol­nik, o którego toczy się spór, jest jego według prawa Kwirytów). Zawarta sponsio dawała możność wytoczenia legis aetio per iudicis (arbitrive) postu­tationem, w której nie ryzykowano utraty sacramentum. Zwy­cięstwo w tej legis actio było równoznaczne z uznaniem prawa powoda do spornej rzeczy. Zwycięski powód, jak informuje Gaius, nie żądał nawet za­płacenia kwoty, na którą opiewała sponsio, gdyż ta nie miała charakteru kar­nego, a jedynie prejudycjalny. W czasie prowadzenia procesu pozwany pozostawał posiadaczem rzeczy, dlatego też niezbędna była druga sponsio, za pomocą której pozwany przyrzekał zapłacić równowartość rzeczy, jeśliby wyrok z pierwszej sponsio zapadł na korzyść powoda, a pozwany nie wydał mu rzeczy.

    W okresie procesu formułkowego właściciel kwirytarny pozbawiony posiadania rzeczy występował z formula petitoria przeciw każ­demu posiadaczowi kwestionującemu jego uprawnienia.

    Przy rei vindicatio, jak przy każdej actio in rem, istniała swoboda wdania się w spór. Sporna rzecz celem identyfikacji powinna być przy­niesiona przed pretora. Pozwany, który nie podejmował obrony (czyli nie wdawał się w spór - indelensus), tracił posiadanie rzeczy.

    Jeszcze w okresie prawa klasycznego w formułce rei vindieatio powoły­wano się na uprawnienia w świetle prawa Kwirytów, a nie posługiwano się terminem "własność". W przypadku kwestionowania przez pozwanego uprawnień powoda nastę­powało ugruntowanie sporu (litisceontestatio) i przekazanie sprawy do rozstrzygnięcia sędziemu. Ciężar przeprowadzenia dowodu spo­czywał na powodzie, zgodnie z ogólną zasadą, iż dowód spoczywa na tym, kto twierdzi, a nie na tym, kto zaprzecza ( Ei incumbit probatio qui dicit, non qui negat). Musiał on udowodnić, iz jest właścicielem kwiry­tarnym rzeczy. Był to bardzo trudny dowód, gdyż przy nabyciu pochodnym teoretycznie powód musiał udowodnić prawo swych poprzedników az do nabycia pierwotnego. W średniowieczu nazwano ten dowód dowodem diabelskim (probatio diabolica). Dlatego tez wielokrotnie, by uniknąć trudnego dowodu przy rei vindicatio, właściciel twierdził, iż nabył rzecz w wyniku zasiedzenia.W procesie formułkowym po­zwany kwestionował jedynie uprawnienia powoda i, o ile nie przedstawił za­rzutów, nie musiał niczego udowadniać.

    Celem rei vindicatio było uznanie praw właściciela-powoda i odzyskanie przez niego posiadania rzeczy. Jednakże w procesie formułkowym, ponieważ obowiązywała condemnatio pecuniaria, sędzia mógł wydać wyrok zasądzający tylko na określoną sumę pieniędzy, co z reguły nie saty­sfakcjonowało powoda. Dlatego tez starano się, przed wydaniem wyroku, nakłonić pozwanego (który wiedział już, że przegrał proces), by dobrowolnie zwrócił rzecz. Na takie postępowanie pozwalała sędziemu umieszczana w for­mułce klauzula arbitralna, zwana tez re­stytucyjną (clausula arbitraria vel restilutoria). Jeśli wezwanie pozwanego do zwrotu rzeczy w naturze (iussum de restiluendo) nie skutkowało, sędzia zwracał się do powoda, by ten zaprzysiągł wartość rzeczy spornej. Przy jej szacowaniu do obiegowej warto­ści rzeczy powód mógł doliczyć utracone zyski. Określoną przez powoda sumę umieszczał sędzia w condemnatio. Klauzula arbitralna umozliwiała tez pozwanemu uniknięcia niekorzystnych skutków litis contestatio w przypadku dobrowolnego zwrotu rzeczy przed wy­daniem wyroku.

    Dopiero w okresie procesu kognicyjnego dopuszczono do zasądzenia na wydanie rzeczy w naturze i do egzekucji zgodnej z treścią wyroku.

    Jeśli sporna rzecz przynosiła pożytki (owoce - fructus), wygrywający powód mógł zażądać również zwrotu tych owoców (praktycznie ich równowar­tości pieniężnej). Problem, komu mają przypaść owoce spornej rzeczy, powodo­wi czy pozwanemu, rozstrzygano w Rzymie w następujący sposób: pozwany, który był posiadaczem w złej wierze, świadomy bezprawności swego włada­nia, musiał zwrócić powodowi wszystkie zebrane owoce (jructus percepti), a nawet wartość tych, których nie zebrał z własnej winy (jructus neglecti). Natomiast pozwany będący posiadaczem w dobrej wierze, a więc posiadacz uczciwy, a tylko mylnie przekonany o słuszności swego władztwa, nie musiał zwracać owoców do momentu litis contestatio. W chwili ugruntowania sporu jego dobra wiara musiała ulec zachwianiu i dlatego od litis contestatio, stając się posiadaczem w złej wierze, musiał zwrócić wszystkie owoce. W prawie poklasycznym posiadacz w dobrej wierze musiał zwrócić również owoce nie­skonsumowane, znajdujące się w jego majątku (jructus extantes).

    Wygrywający powód miał obowiązek zwrócić pozwanemu równowartość poczynionych na rzecz nakładów lub zezwolić mu na ich zabranie. Posiada­czowi w dobrej wierze musiał właściciel zwrócić nakłady konieczne - im­pensae necessariae (czyli takie, które trzeba było koniecznie ponieść, by nie pogorszyć rzeczy, np. wydatki na leczenie chorego niewolnika) i nakłady użyteczne - impensae utiles (czyli takie, które nie były konieczne, ale pod­nosiły wartość rzeczy, np. wydatki na kształcenie niewolnika). Do chwili zwro­tu nakładów pozwany miał prawo zatrzymania rzeczy, tzw. ius retentionis. Posiadaczowi w złej wierze przysługiwało prawo retencji tylko z tytułu ro­szczenia o nakłady konieczne. Nakłady zbytkowe - impensae voluptuariae (zdobiące rzecz) mogły być zabrane przez pozwanego (w prawie klasycznym tylko przez posiadacza w dobrej wierze, w prawie justyniańskim takze przez posiadacza w złej wierze), jeśli to było możliwe bez uszkodzenia rzeczy, tzw. ius tollendi (np. zabranie drogich szat niewolnikowi).

    Actio negatora.

    Actio negatoria wytaczał właściciel kwirytarny, który nie utracił posiadania rzeczy, ale był w inny sposób naruszany w spokojnym wykonywaniu swych uprawnień, a naruszający twierdził, iż ma do tego prawo. Actio negatoria

    wytaczał właściciel, jeśli ktoś twierdził, że narusza jego spokojne posiadanie, ponieważ przysługuje mu na rzeczy służebność, czy też że właściciel nieruchomości musi znosić immissiones, czyli zadymianie, zapyla­ nie z gruntu sąsiada. Za pomocą actio negatoria właściciel zaprzeczał (negare- przeczyć) istnieniu takiego prawa. Natomiast właściciel, któremu wybijano szyby w oknach, nie mógł wnieść actio negatoria, ponieważ naruszający nie mógł powołać się na swe uprawnienia - poszkodowany miał w takim przypad­ku skargę in personam z tytułu bezprawnego wyrządzenia szkody.

    Przy actio negatoria powód musiał udowodnić, iż jest właścicielem kwiry­tarnym (a więc obowiązywało go również udowodnienie nabycia prawa własności aż do nabycia pierwotnego) oraz że jego uprawnienia są naruszane. Pozwany natomiast musiał udowodnić ewentualnie, iż ma prawo do narusza­nia cudzej własności (np. że przysługuje mu służebność).

    Za pomocą actio negatoria powód domagał się stwierdzenia, iż jego wła­sność jest wolna od spornego ograniczenia, i zaprzestania naruszania jego uprawnień. Ponadto mógł żądać odszkodowania za szkody wynikłe z dotych­czasowych naruszeń, przywrócenia do stanu poprzedniego oraz zabezpieczenia, że zakłócenia nie powtórzą się w przyszłości. Zabezpieczenie to składano w formie stypulacji (cautio de non amplius turbando). Taka forma zabezpie­czenia powodowała, iż w razie powtórnego zakłócenia wystarczyło wytoczyć łatwą w przeprowadzeniu dowodu actio ex slipulatu, a nie trzeba było wytaczać ponownie trudnej w dowodzie actio negatoria.

    Rozdział VIII: prawo spadkowe

    Historyczny rozwój prawa spadkowego. Hereditas,bonorum posesio.

    Spadkobranie (hereditas), jak mówi Iulianus, jest wejściem w ogół praw, które posiadał zmarły. Wraz ze śmiercią osoby gasły tylko jej uprawnienia wynikające z prawa rodzinnego, jak np. patria potestas, manus, tutela. Wszelkie zaś prawa natury majątkowej przechodziły na spadkobiercę, czyli tę osobę, która otrzymywała majątek po zmarłym. Przechodziły na nią nie tylko rzeczy materialne, ale również uprawnienia (prawa rzeczowe, np. prawo emfiteuzy, służebności gruntowe oraz wierzytelności), a także obowiązki zmarłego. Na spadkobiercę nie przechodziły jedynie uprawnienia czysto osobiste, jak wierzytelności wynikające z niektórych deliktów docho­dzone za pomocą actiones vindictam spirantes, służebności osobiste (usus czy ususfructus) oraz zobowiązanie uiszczenia kary z tytułu popełnionego deliktu.

    W prawie archaicznym na spadkobiercę, obok praw majątkowych, przecho­dziły też prawa i obowiązki wynikające z prawa sakralnego (sacra familiarna).

    Od epoki ustawy XII tablic, przez cały okres historii prawa rzymskiego, spadkobiercą (heres) mogła stać się tylko osoba powołana do spadku. Powołanie to (delatio hereditatis) następowało bądź na podstawie testamentu (ex testamento, zwane też później secundum tabulas), bądź na mocy przepisów prawa (ab intestato) - ustawy, uchwały senatu, konstytucji cesarskich (w ter­minologii późniejszej dziedziczenie ustawowe).

    Samo powołanie jednak nie wystarczało (z wyjątkiem tzw. dziedziców koniecznych) do tego, by stać się spadkobiercą. powołana osoba powinna bowiem nabyć spadek, czyli wyrazić wolę jego przyjęcia (acquisitio hereditatis), co w przypadku spadku składającego się głównie z długów było bardzo istotne.

    Dziedziczenie testamentowe miało pierwszeństwo przed dziedziczeniem beztestamentowym, przy czym w prawie rzymskim te sposoby dziedziczenia wykluczały się wzajemnie. Ustanowienie kogoś dziedzicem w testamencie powodowało, iż otrzymywał on całość majątku zmarłego. W prawie rzymskim obowiązywała bowiem zasada, że nikt nie może rozporządzić w testamencie częścią (np. połową) swego majątku, pozostałą część zostawiając do dziedzicze­nia beztestamentowego. Od tej zasady istniały jednak wyjątki przy testamencie żołnierskim (testamentum militis) oraz w tzw. dziedziczeniu przeciwtestamentowym. W prawie poklasycznym nie stosowano powyższej zasady. Dopiero Justynian przywrócił jej moc. Współ­czesne kodyfikacje cywilne nie przyjęły jednak rozwiązania prawa klasycznego.

    Spadkobiercą (heres) stawała się osoba powołana do spadku zgodnie z ius civile. Jednak już w prawie przedklasycznym z dziedziczeniem cywilnym współ­istniało dziedziczenie oparte na prawie pretorskim (bonorum possessio).

    Na temat genezy bonorum possessio istnieje kilka teorii. Według jednej z nich w prawie XII tablic tylko osoba będąca pod władzą spadkodawcy, czyli suus heres, otrzymywała miano heres, dalsi zaś krewni powołani do spadku (proximi agnati, gentiles) otrzymywali tylko majątek - familiam habeto. Heres stawał się dziedzicem z mocy prawa, natomiast agnaci i gentyle musieli prosić pretora o wprowadzenie ich w posiadanie majątku, czyli o bonorum possessio. Wprowadzenie tych osób w posiadanie majątku spadkowego było stosowaniem przepisów prawa cywilnego (stanowiło działanie pretora iuris civilis adiuvandi gratia).

    Inna hipoteza głosi, iż powodem powstania dziedziczenia pretorskiego były spory między dziedzicami, którzy pretendowali do spadku na podstawie ius civi­lie. Na czas trwania sporu pretor przyznawał posiadanie spadku (bonorum posses­SIO) tej osobie, która jego zdaniem miała największe szanse wygrania sporu. Niektórzy romaniści sądzą, iż impulsem powstania bonorum possessio był stosunkowo wąski krąg dziedziców według ius civile i związane z tym częste wypadki występowania hereditas iacens, tzn. spadku leżącego, czyli nie objętego przez uprawnionego dziedzica. Ponieważ w skład masy spadkowej wchodzili najczęściej niewolnicy, których nie można było pozostawiać bez zwierzchnika, oraz długi wymagające spłaty, a działalność gospodarczą należało prowadzić w sposób ciągły, pretor wprowadzał w posiadanie mąjątku osob spoza kręgu dziedziców cywilnych, które zasługiwały na takie uwzględnienie (np. emancypowany syn). Była to więc pretorska działalność uzupełniania norm prawa cywilnego (iuris civilis supplendi gratia) a z biegiem czasu pretor zaczął świadomie wprowadzać w majątek spadkowy osoby nie będące dziedzicami według ius civile nawet wtedy, gdy spadkobier­cy tacy istnieli. Taka bonorum possessio była wyrazem korygowania przez pretora norm prawa cywilnego (iuris civilis corrigendi gratia).

    Sukcesja uniwersalna spadek.

    Sukcesja albo następstwo, to zajęcie przez jedną osobę pozycji podmiotu prawaa lub obowiązku, jaki zajmowała inna osoba w odniesieniu do tego samego prawa lub obowiązku. Sukcesja może dotyczyć pojedynczego prawa, jakie miał poprzednik, albo też ogółu jego praw i obowiązków. W pierszym przypadku mamy do czynienia z sukcesja syngularną, uniwersalną z sukcesją uniwersalną.

    Sukces uniwerslan wystepuje w przypadku spadkobrania. Dziedzic jednorazowym aktem, jakim jest spadkobranie, wstępuje w ogół praw majątkowych, jakie przysługiwały spadkodawcy. Przedmiotem sukcesji mogą być tylko prawa zbywalne. Suma praw nie może być większa od sumy prawa poprzednika. Spadkobierca stwał się kontynuatorem osobowości prawnej zmarłego.

    Pwołanie do spadku.

    Dziedziccem mógł stać się tylko ten, kto zostanie powołany do stadu-delatio heredidatis, spadek ten nabędzie acquisitio hereditatis. Samo powołanie czyli delacja jest tylko forą zaoferowania spadku. Z czego osoba powołana skorzystać może ale nie musi, z wyjątkiem tzw. Heredes necessarii. Jest to zrozumiałe, jeśli uwzględnimi, że w rzymskim spaku można było przekazać dziedzicowi także same ciężary. Akt drugi, czyli akwizycja spadku była przejawem woli dziedzica do nabycia spadku. Powołany stawał się dziedzicem dopiero w momencie nabycia spadku. Zna jednak prawo rzymskie nabycie spadku także wbrew woli dziedzica.

    Prawo rzymskie znało trzy sposoby powołania do spadku: testamentowe (secundum tabulas), beztestamentowe (ab intestato) i przeciwtestamentowe (contra tabulas). Pierwsze opierało się na woli spadkodawcy, spadkodawcy podstawą dwóch ostatnich były przepisy prawa.

    Nabycie spadku

    Samo powołanie do spadku (delatio hereditatis), czy to w testamencie, czy w dziedziczeniu beztestamentowym, nie zawsze powodowało, że osoba powołana stawała się spadkobiercą. Jedynie sui heredes nabywali spadek z mocy prawa (ipso iure) z chwilą śmierci spadkodawcy, bez konieczności podejmowania jakichkolwiek czynności, często nawet wbrew swej woli (sive vellint, sive nollint), stąd zwani byli dziedzicami koniecznymi (heredes ne­cessarii). Dziedzicem koniecznym był też niewolnik obdarzony w testamen­cie wolnością i wyznaczony dziedzicem. Natomiast wszyscy inni, tzw. heredes extranei, czyli dziedzice postronni, aby nabyć spadek (acquisitio heredita­tis), musieli wyrazić swą wolę, dlatego też zwani byli heredes voluntarii. Gaius wymienia trzy sposoby wyrażenia woli, zwane ius civile:

    l) najstarsze, formalne oświadczenie dziedzica o przyjęciu spadku (cretio), konieczne później tylko w wypadku wyznaczenia takiej formy w testa­mencie. Formuła cretio brzmiała następująco: "Skoro Publius Mevius wy­znaczył mnie w swoim testamencie dziedzicem, postanawiam przyjąć ten spadek".

    2) działanie za spadkobiercę (pro herede gestio), czyli występowanie w roli dziedzica, np. przez wypłatę zapisów;

    3) jakiekolwiek nieformalne oświadczenie woli o przyjęciu spadku (nuda vo­luntate). Pretor mógł wyznaczyć określony termin (spatium deliberandi), W którym powołany spadkobierca winien był wyrazić swą wolę. Po upływie tego terminu spadek był oferowany wierzycielom, by ci poprzez wysta­wienie majątku na licytacji zaspokoili swe roszczenia.

    W prawie pretorskim wszyscy musieli prosić pretora o wprowadzenie ich w posiadanie majątku (bonorum possessio), a więc dokonać oświadczenia woli w ciągu 100 dni (parentes i liberi w ciągu 1 roku).

    Ponieważ powołanie do spadku było uprawnieniem czysto osobistym, mo­gła go przyjąć tylko osoba powołana. W wypadku jej śmierci uprawnienie to nie przechodziło na dziedziców powołanego. Jednakże już w okresie prawa klasycznego, w wyjątkowych okolicznościach, np. na skutek wyjazdu z Rzy­mu w sprawach publicznych i śmierci osoby powołanej do spadku, pretor w drodze in integrum restitutio zaczął przyznawać spadkobier­com powołanego, który nie zdążył przyjąć spadku, możność przyjęcia tego spadku. Konstytucje cesarskie uczyniły tu dalsze wyjątki. Justynian postanowił, iż dziedzice powołanego, który zmarł przed objęciem spadku, mogą w ciągu roku złożyć oświadczenie o przyjęciu spadku. W ten sposób wykształciła się transmisja (transmissio), czyli prawo przyjęcia spadku (w określonym ter­minie) nie przez samego powołanego, ale przez jego spadkobierców.

    Korzystając ze swych uprawnień beztestamentowy heres extraneus mógł jeszcze przed przyjęciem spadku odstąpić przed pretorem powołanie do spad­ku (in iure cessio hereditatis). W przypadku takiej in iure cessio na nabywcę przechodziły wszystkie uprawnienia spadkodawcy. Stawał się on spadkobier­cą, tak jak gdyby to on sam był powołany do spadkobrania (specyficzny rodzaj sukcesji uniwersalnej).

    Każdy spadkobierca mógł też, po przyjęciu spadku, sprzedać go (venditio hereditatis), w tym jednak przypadku dochodziło tylko do sukcesji syngulameji. Nabyty spadek mógł być tylko wyjątkowo odebrany spadkobiercy. Następowało to wtedy, gdy spadkobierca okazał się osobą niegodną dziedziczenia (np. gdy czyhał na śmierć spadkodawcy lub sfałszował treść testamentu). Niegodność stwierdzano w postępowniu extra ordinem, a odebrany spadek przypadał z reguły fiskusowi.

    Ochrona praw spadkowych.

    Dla ochrony praw dziedzica służyła specjalna skarga - hereditatis petitio. Nie służyła ona do uzyskania pojedynczych rzeczy spadkowych, ale do wy­dania spadku jako całości. Było to powództwo o charakterze in rem, czyli skuteczne erga omnes. Hereditatis petitio wnosił dziedzic przeciw każdemu, kto kwestionował jego prawo do spadku i nie chciał wydać mu majątku spad­kowego. W okresie procesu legisakcyjnego z hereditatis petitio występowano za pomocą legis actio sacramento in rem przeciwko temu, kto rościł sobie prawo do spadku (possessor pro herede). W okresie procesu for­mułkowego można było wytoczyć hereditatis petitio równieżprzeciw temu, kto nie rościł sobie takiego prawa, a kwestionował uprawnie­nie powoda..

    W drodze rozszerzenia przepisów sc. Iuventianum z 129 roku n.e. (które odnosiło się do vindicatżo caducorum) zakres odpowiedzialności pozwanego z tytułu hereditatis petitio był uzależniony (podobnie jak przy rei vindicatio),od tego, czy pozwany był posiadaczem w dobrej wierze, czy w złej wierze.

    Hereditatis petitio mógł wnosić tylko heres, czyli dziedzic prawa cywil­nego, natomiast bonorum possessor, czyli dziedzic prawa pretorskiego, nie mógł się nią posłużyć. Dla ochrony praw dziedzica pretorskiego pretor udzielił specjalnego interdyktu - interdictum quorum bonorum, z któ­rym występował bonorum possessor przeciw każdej osobie, która nie chciała mu wydać spadku. Dyskusyjne jest, czy przyznanie dziedzicowi pretorskiemu hereditatis petitio possessoria (utilis) z zastosowaniem fikcji si heres esset nastąpiło już w okresie prawa klasycznego, czy dopiero za Justyniana.

    Odpowiedzialność za długi spadkowe.

    Z chwilą nabycia spadku dziedzic (heres) wchodził w miejsce spadkodawcy ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. Kontynuacja osoba, ­spadkodawcy miała aspekt religijny (obowiązek sprawowania kultu domowego - sacra familiaria) i majątkowy (następowała sukcesja uniwersalna). Dziedzic stawał się nie tylko właścicielem rzeczy spadkowych, wierzycielem wierzytelności spadkodawcy, ale przechodziły też na niego długi spadkodawcy. W chwili nabycia spadku jego osobisty majątek zlewał się automatycznie z majątkiem dziedziczonym, co powodowało, iż za długi spadkodawcy odpowiadał on nie tylko majątkiem odziedziczonym, ale i swoim własnym. Począt­kowo dziedzice konieczni, czyli sui heredes i wyzwolony niewolnik, musieli ponosić tak surowe konsekwencje, co miało znaczenie szczególnie wówczas, gdy długi spadkowe przekraczały wartość aktywów. Dziedzice postronni (he­redes extranei) zawsze mogli nie przyjąć spadku. Prawdopodobnie już pod koniec republiki pretor przyszedł z pomocą sui heredes, postanawiając w swym edykcie, iż jeśli sui nie zaczęli jeszcze zajmować się majątkiem spadkowym, mogą prosić o beneficium abstinendi, czyli dobrodziejstwo powstrzymania się od nabycia spadku.

    Niewolnik nie mógł skorzystać z tego dobrodziejstwa. Dlatego też w okre­sie prawa klasycznego pretor udzielił wyzwolonemu i ustanowionemu dzie­dzicem niewolnikowi separatio bonorum, czyli możliwości oddzielenia ma­jątków, ograniczając jego odpowiedzialność za długi spadkowe jedynie do spadku. Zlanie się majątku spadkowego i majątku dziedzica mogło prowadzić również do tego, że w przypadku nadmiernego zadłużenia spadkobiercy szko­dę ponosili wierzyciele spadkowi. W ich interesie, zwłaszcza wtedy, gdy prze­ciw dziedzicowi wszczęto już postępowanie egzekucyjne, na wniosek wierzycieli spadkowych udzielał pretor tzw. beneficium separationis bonorum. W okre­sie późniejszym, poklasycznym lub może dopiero justyniańskim, dobrodziej­stwo oddzielenia majątków uzyskali również wierzyciele dziedzica.

    Justynian wprowadził dla dziedziców nowy dogodniejszy środek - dobro­dziejstwo inwentarza (beneficium inventarii). Korzystając z tego dobrodziej­stwa dziedzic mógł w określonej formie sporządzić inwentarz rzeczy spadko­wych. Odpowiadał wówczas za długi spadkowe tylko do wysokości zinwen­taryzowanego majątku spadkowego.

    Pojęcie funkcja i znaczenie testamentu.

    Testament to jednostronne rozporządzenie ostatniej woli na wypadek śmier­ci, zawierające ustanowienie dziedzica. Jako akt jednostronny był objawem woli tylko spadkodawcy i nie wymagał do jego ważności zgody dziedzica. Jako rozporządzenie ostatniej woli testament mógł być w każdej chwili, aż do śmierci testatora, zmieniony. Zasadę tę wyraził Ulpian w słowach: "wola spadko­dawcy może być zmieniona aż do ostatniego tchnienia jego życia". Testament jako akt sporządzony na wypadek śmierci rodził skutki dopiero z chwilą śmierci spadkodawcy. Każdy testament musiał zawierać ustanowienie dziedzica (heredis institutio), który jako sukcesor uniwersalny miał wejść w ogół stosunków prawno majątkowych po spadkodawcy. Ustanowienie dziedzica stanowiło początek i podstawę całego testamentu. Brak heredis institutio powodował nie­ważność testamentu.

    Dziedzic powinien być ustanowiony do całości spadku. Ustanowienie dzie­dzica do poszczególnych części było nieważne. Praktyka poszła jednak w kierunku utrzymania w mocy takiego testamentu, przez traktowanie szczegółowe postanowienia za niepodane.

    Prawie poklasycznym w przypadku ustanowienia większej liczby heredes te dodatkowe postanowienia zaczęto przyjmować jako wskazówki przy podziale spadku na podstawie actio familiae erciscundae

    Treść testamenu :

    W okresie prawa przedklasyczego i klasycznego ustanowienie dziedzica (heredis institutio) musiało nastąpić w sposób ściśle określony przez prawo, W słowach imperatywnych, uroczystych, w języku łacińskim. Mniej stanowcze sformu­łowania co do ustanowienia dziedzica, powodowały nieważność testamentu. Ustanowienie dziedzica musia­ło znajdować się na początku testamentu. Postanowienia poprzedzające usta­nowienie dziedzica były uważane za nieważne. Jedynie szkoła prokuliańska uważała, że ustanowienie tutora może wyprzedzać heredis institutio. W prawie poklasycznym można było już ustanowić dziedzica w dowol­nych słowach; odpadł też wymóg zachowania odpowiedniej kolejności.

    Dziedzic powinien być ustanowiony do całości spadku lub jego ułamkowej części. Wyznaczenie dziedzica do poszczególnych przedmiotów (ex re certa)było sprzeczne z pojęciem suk­cesji uniwersalnej i powodowało początkowo nieważność testamentu. Dopie­ro na skutek interpretacji testamentu zmierzającej do zrealizowania woli te­statora (favor testamenti) od czasów Aquiliusa Gallusa zaczęto uważać to dodatkowe określenie poszczególnej rzeczy za niedodane, dzięki czemu wyznaczony dziedzic otrzymywał cały spadek.

    Testator mógł ustanowić jednego dziedzica lub kilku współdziedziców w częściach równych lub w częściach ułamkowych. Wyznaczenie współdziedziców do poszczegól­nych przedmiotów było sprzeczne z pojęciem sukcesji uniwersalnej i tylko dzięki interpretacji utrzymywano je, przeliczając wartość tych przedmiotów na części ułamkowe spadku.

    Do spadku mógł być powołany również nienarodzony, lecz już poczęty zastępny spadkodawcy (nasciturus).

    Wyznaczona na dziedzica osoba powinna być indywidualnie określona (nominatim), najczęściej po imieniu lub innym jednoznacznym określeniem. Nie można było ustanowić dziedzicem osoby nieoznaczonej (incerta persona). Wymóg dokładnego oznaczenia osoby dziedzica powodował, iż w prawie kla­sycznym osoby prawne, jak municipia i collegia, uważane za personae incer­tae, nie mogły być ustanawiane dziedzicem. W okresie poklasycznym zezwo­lono na ustanowienie dziedzicem osób prawnych, jak municypia, korporacje kościelne, a później piae causae.

    Ograniczenia w skuteczności nabywania spadków z testamentów przynio­sło dla nieżonatych (caelibes) i bezdzietnych (orbi) ustawodawstwo Augusta. Ustanowienie dziedzica nie mogło nastąpić z dołożeniem jakiegokolwiek terminu ani warunku rozwiązującego. Obowiązywała bowiem zasada wykluczająca ograniczenia czasowe w ustanawianiu dziedzica. Zasadę tę wyraziła późniejsza paremia: semel heres semper heres (kto raz zostaje dziedzicem, pozostaje nim na zawsze).

    Ustanowienie dziedzica mogło nastąpić pod warunkiem zawieszającym. Typowym przykładem takiego ustanowienia była substytucja (substitutio),czyli podstawienie. W testamencie można było ustanowić kilka "stopni" spad­kobierców na wypadek, gdyby pierwszy z wyznaczonych nie mógł otrzymać majątku, np. na skutek ustawodawstwa Augusta czy utraty oby­watelstwa lub nie zechciał przyjąć spadku. W ten sposób można było ustanowić kilku spadkobierców substytutów, pod warunkiem iż powołany w pierwszej kolejności institutus nie obejmie spadku. Na końcu spadkobiercą ustanawiano zazwyczaj niewol­nika, którego obdarowywano jednocześnie wolnością. Stawał się on dziedzi­cem z mocy prawa i musiał spłacać długi spadkowe. Była to substytucja pospolita (substitutio vulgaris). W razie ustanowienia kilku spadkobierców, każdemu z nich można było oddzielnie ustanowić substytuta lub wszystkim jednego.

    Na wzór substytucji pospolitej zaczęto też sporządzać substytucję pupi­larną (substitutio pupillaris), w której wyznaczano substytuta dla niedojrza­łego dziecka ustanowionego dziedzicem. Substy­tucja pupilarna gasła (stawała się nieskuteczna) z chwilą osiągnięcia dojrza­łości przez dziecko, które samo mogło już sporządzać testament.

    W końcu republiki rozważano, czy substytucja pupilarna obejmuje substy­tucję pospolitą. Na wzór substytucji pupilarnej Justynian dopuścił substytucję quasi-pu­pilarną (substitutio quasi pupillaris). Miała ona miejsce wtedy, gdy ojciec powoływał na spadkobiercę umysłowo chorego zstępnego, czyniąc go insty­tutem i ustanawiając mu substytuta na wypadek, gdyby zmarł nie wracając do zdrowia. W przypadku ozdrowienia chorego umysłowo substytucja traciła sku­teczność. Substytucja pupilarna (i quasi-pupilarna) stanowiła jedyny wypadek, gdy ktoś ustanawia spadkobiercę nie dla siebie, ale dla drugiej osoby - swego niedojrzałego (czy chorego umysłowo) dziecka.

    Innym przypadkiem wymagającym interpretacji jurystów było ustanowienie dziedzica pod warunkiem zawieszającym potestatywnym ujemnym, czyli zależnym od woli dziedzica i polegającym na powstrzymaniu się od działania. W takim bowiem przypadku, zgodnie z literalną interpretacją powołania, dziedzic powinien otrzymać spadek dopiero w chwili śmierci, bo dopiero wtedy wiadomo było, iż potestatywny ujemny warunek nie ziści się. Widząc absurdalność takiej sytuacji jurysta końca republiki Q. Mucius Scaevola wskazał praktyczne wyjście. Zgodnie z interpretacją tego prawnika warunkowo ustanowiony legatariusz mógł od razu objąć zapisany mu legat, o ile przy­rzekł za pomocą stypulacji o zwrot legatu, jeśli nie dotrzyma warunku (cautio Muciana).W testamencie mogły znajdować się też inne postanowienia, jak np. wyzwolenie niewolników, cząstkowe rozporządzenia majątkowe, czyli zapisy (legaty i fideikomisy), powołanie opiekunów dla niedojrzałych czy kobiet, darowizny na wypadek śmierci oraz rozmaite polecenia (modus) skierowane do dziedziców czy legatariuszy.

    Częstym elementem testamentu, czasami koniecznym dla jego ważności było wydziedziczenie (exheredatio). W przypadku gdy testujący nie chciał by jego dziecko otrzymało po nim spadek, musiał je wyraźnie wydziedziczyć.

    Formy testamentu.

    Archaiczne formy testamentu. Prawo rzymskie okresu ustawy XII tablic znało dwie publiczne, ustne formy sporządzania testamentu: testamentum calatis comitiis i testamentum in procinctu. Pierwszy z nich mógł być sporządzony w czasie pokoju na zwoływanych dwa razy do roku zgromadzeniach ludowych (comitia cala­ta). Testament calatis comitiis nie był jeszcze w pełni jednostronnym oświad­czeniem woli testatora, ponieważ do swej ważności potrzebował udzielenia aprobaty przez zgromadzony populus (w formie uchwały wzorowanej na lex). Testament in procinctu był formą odpowiednią na wypadek wojny. Testa­ment ten polegał już na jednostronnym oświadczeniu woli testatora wobec kilku naj bliżej stojących w szyku bojowym świadków.Ujemną stroną tych najstarszych form testamentu był fakt, iż nie można z nich było skorzystać w nagłej potrzebie, ponieważ testament calatis comitiis mógł być sporządzony tylko dwa razy do roku, a in procinctu tylko w czasie wojny przez zdolnych do walki mężczyzn. Dlatego też w drodze interpretacji ustawy XII tablic utworzono nową, prywatną formę testamentu.

    Testament mancypacyjny. Początkowo efekt testamentu osiągano za pomocą dwóch odrębnych aktów mancypacji (mancipatio familiae). Chcący przekazać po śmierci swój majątek dokonywał czynności fiducjarnej. Sprzedawał majątek za pomocą pozornej mancypacji (imaginaria venditio) zaufanej osobie (familiae emptor), dodając ustne polecenie (nuncupatio), by kupu­jący po jego śmierci wydał majątek wskazanej w nunkupacji osobie. Po śmierci sprzedawcy kupujący odsprzedawał, znów za pomocą pozornej mancypacij majątek wskazanej przez tę statora osobie. W ten sposób za pomocą dwóch ,mancypacji dokonywanych między żyjącymi (inter vivos) osiągano efekt testamentu, choć oczywiście nie był to jeszcze testament w rozumieniu czynności na wypadek śmierci. Z biegiem czasu decydującego znaczenia zaczęła nabierać nie sama macypacja, a nuncupatio, w związku z czym familiae emptor nie nabywał na własności majątku, stając się jedynie wykonawcą testamentu. Nuncupatio zaczęto wyrażać w formie pisemnej zarówno dla przeprowa­dzenia łatwiejszego dowodu, jak i utrzymania za życia spadkodawcy jego po­leceń w tajemnicy. Ustna nuncupatio była zredukowana jedynie do powołania się na sporządzony na tabliczkach woskowych dokument - tabulae testament. Dokument ten natychmiast po sporządzeniu pieczętowano, a na sznurku wiążącym tabliczki z tekstem przykładało swe pieczęcie pięciu świad­ków, libripens i familiae emptor. Tak sporządzony testament zaczęto nazy­wać testamentem mancypacyjnym (testamentum per aes et libram).

    Testament pretorski. Pod koniec republiki dwie pierwsze formy testamentu publicznego zanikły.W I wieku p.n.e. zastąpił je testament pretorski. Podstawąjego skuteczności była zapowiedź pretora w edykcie, że udzieli bonorum possessio każdemu, kto przedłoży pisemny dokument opatrzony pieczęciami siedmiu świadków - pięciu świadków z mancypacji oraz familiae emptor i libripens. Odpadła więc ko­nieczność dokonywania pozornej mancypacji. W okresie prawa klasycznego testamenty sporządzano w formie testamen­tu bądź mancypacyjnego, bądź pretorskiego.

    Testamenty w okresie poklasycznym. W prawie poklasycznym rozwinęły się też publiczne formy testamentu,polegające na wpisaniu ostatniej woli testatora do akt sądowych czy złożenia jej w kancelarii cesarza (testamentum princi­pi oblatum). Pojawiła się także nowa prywatna forma testamentu pisemnego, wzorowana na wymogach prawa cywilnego, pretorskiego i konstytucjach ce­sarskich, zwana w prawie justyniańskim testamentum tripertitum” Tak więc to prawo wydaje się być złożone z trzech części, gdyż świadkowie i ich

    obecność w celu dopełnienia jednym ciągiem formalności testamentu wywodzą się z prawa cywilnego, podpisy zaś testatora i świadków stosuje się, mająC na Względzie święte konstytucje, a pieczęcie i liczba świadków wywodzą się z edyktu pretora".Ponadto istniały obostrzone formy testamentu (np. dla niewidomych) i zła­godzone formy testamentu (np. w wypadku zarazy).

    Niedochowanie wymaganej przez prawo formy powodowało nieważność testamentu.

    W V wieku n.e. na mocy konstytucji cesarzy Teodozjusza II i Walentynia­na III z 446 r. wykształciła się też najnowocześniejsza forma aktu ostatniej woli, a mianowicie testament holograficzny: własnoręcznie sporządzony i podpisany przez testatora, bez potrzeby udziału świadków. Ta forma testa­mentu przetrwała przez wieki i została przejęta przez współczesne kodyfika­cje cywilne.

    Testament żołnierski.Prawo rzymskie w szczególny sposób traktowało, wprowadzony za cza­sów Cezara, testament żołnierski (testamentum militis). Mógł on być sporzą­dzony w dowolny sposób, byleby wola testatora była wyraźnie sformułowana. Testament żołnierski był ważny nawet bez wyznaczenia dziedzica (heredis institutio), poprzez rozdysponowanie majątku za pomocą legatów; można było wyznaczyć dziedzica do poszczególnych rzeczy (ex re certa), ponieważ nie obowiązywała tu zasada nemo pro parte testatus pro parte intestatus decedere potest. Można było też wyznaczyć dziedzica z do­daniem terminu czy warunku rozwiązującego;można było ustanowić dziedzicem również peregryna czy Latyna; pominięcie sui heredes nie powodowalo nieważności testamentu ani też możliwości wniesienia querela inoffciosi testamenti. Testament ten tracił ważność w rok po zwolnieniu sporządzającego go ze służby wojskowej.

    Sui heres, proximi aquati, gentiles.

    Dziedziczenie beztestamentowe miało miejsce tylko wtedy, gdy zmarły nie pozostawił testamentu albo testament został unieważniony. Prawo rzymskie przewidziało 3 systemy dziedziczenia beztestamentowego.

    Ustawa XII tablic wymienia trzy klasy dziedziców ; sui heredes,proximi agnati, gentiles.

    Sui heredes to wszystkie te osoby, które znajdowały się pod władzą zmarłego i w momencie jego śmierci stawały się osobami siu iuris. Spadek dzielono między dziedziców in capita, czyli w częściach równych, z tym że w miejsce zmarłego syna wchodzili jego zastępni agnacyjni - dziedziczenie in stripes,wg szczepów. Drugą klasę tworzą najbliżsi krewni agnacyjni, którym spadek przypadał w częściach równych. Dziedziczyli oni wówczas, gdy brak było dziedziców powołanych powołanych klasie pierwszej. W braku dziedziców wymienionych w klasie pierwszej i drugiej, do spadku powołani byli współrodowcy zmarłego, noszący wraz z nim wspólne nazwisko (gentiles)

    Spadek odrzucony przez dziedzica powołanego powołanego pierwszej kolejności, według ius civile nie przechodził na osoby powołane w dalszej kolejności, leczuchodził za spadek leżacy- hereditas iacens. Jako taki mógł być objęty przez kogokolwiek, a po upływie roku nabyty w wyniku specjalnego zasiedzenia.-usucapio pro herede.

    Wielość dziedziców.

    Często spadkobiercą stawała się nie jedna, ale kilka osób zwanych współdziedzicami (coheredes). Każdy z dziedziców powołany był do całego spadku, lecz otrzymywał jedynie określony udział, ponieważ jego uprawnienia były ograniczane przez uprawnienia innych współdziedziców. Dlatego też w przypadku odpadnięcia któregoś z powołanych coheredes (na skutek śmierci lub nieprzyjęcia spadku), jeżeli w jego miejsce nie wchodził substytut lub nie do chodziło do transmisji powołania, uprawnienia pozostałych współdziedziców automatycznie powiększały się, ponieważ odpadało ograniczenie umniejszające Ich prawa. Nieobjętego udziału nie oferowano innym, ale przyrastał on z mocy prawa tym współdziedzicom, którzy spadek przyjęli, w częściach proporcjonalnych do ich udziałów - tzw. prawo przyrostu (ius accrescendi).

    Przyrost ten nie mógł być przez współdziedziców odrzucony (ani wykluczony z góry). Prawo przyrostu mogło nastąpić zarówno w dziedziczeniu beztestmentowym, jak i testamentowym.

    W przypadku dziedziczenia beztestamentowego współdziedzice byli po­woływani do spadku in capita lub in stirpes. W testamencie testator mógł wyznaczyć dziedzicom nierówne udziały, ale tylko w częściach ułamkowych (pro indiviso - idealnych). Każdy ze współdziedziców stawał się współwłaścicielem wszystkich rzeczy spadkowych. Każdy też mógł swo­bodnie dysponować swoim udziałem.

    W dawnym prawie sui heredes często kontynuowali jedność majątku odzie­dziczonego, tworząc consortium ercto non cito. Consortium takie mogło być zniesione w każdej chwili, na żądanie jednego z coheredes, w drodze po­wództwa działowego - actio familiae erciscumlae.

    Skuteczność testamentu.

    Dla ważności testamentu wymagano, by sporządzająca go osoba miała zdol­ność do sporządzania testamentu (tzw. testamenti factio activa). Sporządzić testament mogła tylko dojrzała osoba sui iuris (wyjątek stanowił filius fami­lias rozporządzający peculium castrense, quasi castrense oraz peculium ad­venticium).

    Dziedzicem mógł być ustanowiony (czyli miał tzw. testamenti factio pas­siva) każdy obywatel rzymski. Przysporzenia na rzecz osób alieni iuris przy­padały pater familias. Można było ustanowić w testamencie dziedzicem wła­snego niewolnika z jednoczesnym wyzwoleniem go bądź cudzego niewolnika. Wtedy spadek przypadał właścicielowi tego niewolnika.

    Testament sporządzony przez osobę nieuprawnioną lub w nieodpowiedniej formie albo też nie zawierający ustanowienia dziedzica był nieważny. Testa­ment początkowo ważny mógł stracić swą moc, gdy po sporządzeniu tego aktu powiększyła się liczba osób pozostających pod władzą testującego np. na sku­tek adrogatio albo urodzenia pogrobowca (postumus). Testament mógł stać się bezskuteczny, gdy ustanowiony w nim dziedzic nie przyjął spadku lub nie mógł go przyjąć.

    Testament, jako akt ostatniej woli, aż do śmierci testatora mógł być zmienio­ny. Według ius civile testator mógł zmienić swą ostatnią wolę tylko poprzez spo­rządzenie nowego testamentu. Zniszczenie testamentu przez testatora nie powo­dowało jego unieważnienia. Jedynie prawo pretorskie traktowało fakt zniszczenia testamentu jako zmianę woli testatora i spadkobierców ze zniszczonego testamen­tu nie dopuszczało do dziedziczenia. Dopiero w prawie justyniań­skim można było odwołać testament bez konieczności sporządzania nowego.

    Dziedziczenie beztestamentowe wg. Nowel Justyniana.

    Całkowite zniesienie pokrewieństwa agnacyjnego na rzecz kognacyjnego nastąpiło dopiero za Justyniana. Cesarz ten wprowadził w swych Nowelach nowy po­rządek dziedziczenia, powołując 4 klasy krewnych kognacyjnych:

    - w pielwszej klasie do dziedziczenia były powołane dzieci - liberi legiti­mi, a zamiast nieżyjących zstępnych ich dzieci. Nowością było powołanie do spadku dzieci zmarłej córki oraz zrównanie w prawach do dziedziczenia mężczyzn i kobiet, emancypowanych i nieemancypowanych. Gdy nie było liberi legitimi oraz ich potomstwa, wyjątkowo dziedziczyli liberi natura­les, ale tylko zrodzeni z konkubinatu. Otrzymywali oni 1/6 spadku po ojcu;

    - drugą klasę stanowili wstępni (ascendenci) zmarłego oraz jego rodzeń­stwo rodzone, a także dzieci po zmarłych braciach lub siostrach. Żyjący rodzice wykluczali dziadków. Gdy żaden z rodziców nie żył, między dziad­ków dzielono spadek in lineas, tzn. jedną połowę otrzymywali wstępni ojca, drugą - wstępni matki. W przypadku dziedziczenia jednocześnie przez ascendentów i rodzeństwo dziedziczono in capita;

    - trzecia klasa obejmowała rodzeństwo rodzone i rodzeństwo przyrodnie. Rodzeństwo rodzone wykluczało rodzeństwo przyrodnie. Rodzeństwo przyrod­nie (oraz ich dzieci, ale nie wnukowie) dziedziczyło według głów i szczepów;

    - w czwartej klasie byli powołani do spadku wszyscy inni krewni kogna­cyjni bez ograniczenia stopnia (krewni bliższego stopnia wykluczali krew­nych dalszego stopnia).

    Justyniański porządek dziedziczenia nie obejmował dziedziczenia małżonków. Prawdopodobnie dziedziczyli oni po sobie nadal według edyktu pretor­skiego. Sytuacja żony pogorszyła się w porównaniu z prawem pretorskim, gdyż mogła ona dziedziczyć po mężu dopiero wtedy, gdy nie było żadnych krew­nych kognacyjnych, co praktycznie było niezmiernie rzadkie. Już wcześniej Justynian przyznał ubogiej wdowie prawo do czwartej części spadku po mężu (tzw. kwarta ubogiej wdowy). Gdy jednak po ojcu dzie­dziczyło więcej niż troje dzieci, matka dziedziczyła na równi z nimi (in capita).

    Justynian zakazał wstępnym pomijać lub wy­dziedziczać zstępnych bez pozostawienia zachowku. Wydziedziczenie rozu­miane jako pozbawienie zachowku mogło nastąpić tylko w enumeratywnie wyliczonych 14 przypadkach niewdzięczności, które należało podkreślić w testamencie, takich jak np.: nastawanie na życie lub zdrowie, cześć i dobre imię rodziców, niemoralne prowadzenie się (obracanie się wśród złoczyńców, aktorów, współżycie z żoną lub konkubiną ojca); zniszczenie testamentu lub uniemożliwienie sporządzenia go; brak opieki nad chorymi umysłowo rodzicami lub niedbałość w wykupieniu ich z niewoli; wyznawanie herezji. Dzieci również nie mogły pomijać lub wydziedziczać rodziców, jeżeli nie nastąpiły przyczyny wyliczone w 8 punktach.

    Justynian doprowadził więc do połączenia tzw. formalnego i materialnego dziedziczenia beztestamentowego. Odtąd wydziedziczenie w sensie ścisłym znaczyło, tak jak obecnie, pozbawienie prawa do zachowku osób uprawnio­nych do niego. Jeśli nie zachodziły przesłanki przewidziane w Noweli, osoba uprawniona do zachowku mogła wytoczyć querela inofficiosi testamenti, do­prowadzić do obalenia testamentu i dziedziczenia beztestamentowego.

    Dziedziczyenie beztestamentowe wg. Prawa pretorskiego.

    Ponieważ prawo cywilne uznawało jedynie pokrewieństwo agnacyjne, po zmarłym nie dziedziczyły dzieci, które w chwili śmierci nie były pod jego władzą. Z tego też powodu pretorzy zaczęli w okresie republiki wprowadzać nowy porządek dziedziczenia, który obok agnacji uznawał pokrewieństwo kog­nacyjne (działanie pretora iuris civilis corrigendi gratia).

    Edykt pretorski przewidywał cztery klasy dziedziców (bonorum possessores) uprawnionych do dziedziczenia po zmarłym wolnourodzonym - w pierwszej klasie - zwanej unde liberi - powołane do spadku po zmarłym były wszystkie jego dzieci, niezależnie od tego, czy w chwili śmierci Ojca znajdowały się pod patria potestas, czy też wyszły spod patria potestas, np. na skutek emancipatio, o ile nie weszły do nowej familii (np. w dro­dze adoptio), oraz dalsi zstępni w linii męskiej. W klasie tej, podobnie jak w klasie sui heredes, dziedziczono według głów i szczepów, czyli miejsce wcześniej zmarłego lub oddanego w adoptio syna zajmowały jego dzieci po­zostające pod patria potestas spadkodawcy. Otrzymywały one do podziału (in capita) część należną ojcu. Odstępstwo od tej zasady zachodziło tylko w przypadku, gdy o bonorum possessio ubiegał się jednocześnie emancypo­wany syn i jego dzieci. W takim przypadku emancypowany syn nie wykluczał od spadku swych dzieci pozostających pod patria potestas dziadka, a zgod­nie z rozstrzygnięciem Juliana (nova clausula luliani) połowę udziału spad­kowego otrzymywał emancypowany, a połowę jego dzieci. Emancypowany mógł ubiegać się o bOnorum possessio jedynie pod warun­kiem dokonania collatio bonorum (zaliczenia na dział spadkowy). Instytu­cję tę wprowadził pretor w celu wyrównania sytuacji dzieci emancypowa­nych i pozostających pod patria potestas. Nierówna sytuacja polegałaby na tym, iż emancypowany, posiadający już własny majątek, uczestniczył­by ponadto w podziale majątku spadkowego wypracowanego m.in. przez swe rodzeństwo - osoby alieni iuris, które nie mając podmiotowości praw­nej swymi działaniami powiększały majątek ojca. Od I wieku p.n.e. pretor dopuszczał emancypowanego do udziału w spadku, jeżeli przyrzekł on po­dzielić się swym "czystym" majątkiem z sui heredes, którzy ubiegali się o bonorum possessio (pozostali emancypowani nie uczestniczyli w tym podziale). Podobnym obowiązkiem objęto później córki z tytułu otrzyma­nego posagu (collatio dotis), czy dziedzica, który za życia spadkodawcy otrzymał darowiznę (collatio donationis);

    - w razie braku lub niezgłoszenia się dziedziców z pierwszej klasy w dru­giej klasie - zwanej unde legitimi - do spadku byli powołani krewni ag­nacyjni, którzy dziedziczyli według ius civile;

    - w trzeciej klasie - zwanej unde cognati - byli powołani do dziedziczenia wszyscy krewni kognacyj ni zarówno w linii męskiej, jak i żellskiej do 6. stopnia pokrewieństwa (oraz w 7. stopniu prawnukowie rodzeństwa).Krewni bliżsi wykluczali dalszych, spadek dzielono według głów;

    - w czwartej klasie - zwanej unde vir et uxor - dziedziczyli po sobie mał­żonkowie. W odróżnieniu od prawa cywilnego dziedziczenie według prawa pretor­skiego nie dochodziło do skutku z mocy prawa, ale powołany musiał zgłosić się do pretora i prosić go o wprowadzenie w posiadanie majątku spadkowego (bonorum possessio). Nie istniała też zasada jednorazowego powołania. Jeśli do spadku nie zgłosili się w określonym terminie powołani w pierwszej ko­lejności, pretor oferował go dalszym krewnym w tej samej klasie lub dziedzi­com z następnej klasy (successio ordinum et graduum). Dzieci mogły prosić o bOnorum possessio w pierwszej klasie, będące pod władzą także w drugiej klasie i wszystkie ponownie w klasie trzeciej.

    Dziedziczenie przeciwtestamentowe. Ochrona przed pominięciem/ querella i zachowek.

    Gdy testator pominął zstępnych lub dokonał wydziedziczenia w niewłaś­ciwy sposób, dochodziło do dziedziczenia, które w literaturze nazywane jest powszechnie dziedziczeniem przeciwtestamentowym formalnym. Jeśli te­stator nie wydziedziczył syna nominatim, uważano testament za nieważny. Na­stępowało wtedy dziedziczenie beztestamentowe. Natomiast gdy testator po­minął milczeniem inne osoby z kręgu zstępnych (np. córkę, wnuki po zmarłym synu), testament był co prawda ważny, ale nie w całości, ponieważ pominięte osoby dochodziły do udziału w spadku kosztem spadkobierców wymienio­nych w testamencie. Następowało w takim przypadku złamanie zasady nemO pro parte testatus, pro parte intestatus decedere potest, gdyż pominiętych dopuszczano do dziedziczenia obok dziedziców ustanowionych w testamencie. Jeśli spadkobiercami wyznaczonymi w testamencie były osoby należące do kręgu sui heredes, wówczas pominięta osoba dziedziczyła swą część ustawową. Jeśli natomiast spadkobiercami były ustanowione osoby postronne (heredes extranei), to pominięta osoba lub pominię­te osoby otrzymywały 1/2 spadku.

    Początkowo według ius civile ojciec powinien był powołać lub wydzie­dziczyć tylko osoby pozostające pod jego władzą. Następnie pretorzy rozsze­rzyli te postanowienia na wszystkie dzieci (i ich potomstwo w linii męskiej), a więc i na te, które wyszły spod władzy ojcowskiej. Było to tzw. pretorskie dziedziczenie przeciwtestamentowe. Justynian postanowił, iż zarówno syno­wie, jak i córki, a nawet wnuki (tylko dzieci syna) powinny być wydziedzi­czone imiennie, a niedokonanie tego powodowało nieważność testamentu i dojście do skutku dziedziczenia beztestamentowego. Wydziedziczenie nie wymagało uzasadnienia, a wolność testowania była u Rzymian jedną z głównych zasad prawa spadkowego. Gdy jednak pod koniec republiki zaczęły się mnożyć wydziedziczenia w celu ustanowienia dziedzicem osób obcych, zaczęto szukać sposobów zahamowa­nia tego procesu. Zwrócono więc uwagę, iż od dawna uważano, że majątek powinien być przekazywany w rodzinie. Dzieci, które nie miały za życia ojca zdolności prawnej majątkowej, były z góry traktowane jako przyszli dziedzi­ce, właściciele tego majątku, jaki miał ich ojciec. Dlatego też ich wydziedzi­czenie zaczęto traktować jako coś sprzecznego z naturalnym porządkiem rze­czy (contra officium pietatis). Testatorzy, którzy wydziedziczali najbliższych krewnych, zwłaszcza sui heredes na rzecz osób postronnych, byli traktowani jak osoby działające w zamroczeniu umysłowym. Testament sporządzony przez nich był niezgodny z powinnością, jaką powinien okazywać pater familias. Taki testament był nazywany testamentum inofficiosum i można go było obalić. Początkowo dziedzic prawa cywilnego mógł wnieść przeciw dziedzicom te­stamentowym skargę o wydanie spadku - hereditatis petitio. U schyłku republiki utworzono nową skargę - querela inofficiosi testamenti, z którą najpierw przed sądem centumwiralnym, a następnie w procesie extra ordinem, mogła wystąpić (w ciągu 5 lat) osoba uprawniona do bonorum po­ssessio ab intestato (a więc również np. emancypowany syn). Wytoczenie tej skargi prowadziło do obalenia testamentu, czyli do przeciwstawienia się woli spadkodawcy, dlatego też krąg osób mogących ją wnieść był ściśle określony:

    byli to liberi (czyli dzieci i dalsi zstępni w linii męskiej), następnie parentes (rodzice) oraz brat i siostra spadkodawcy (ci ostatni jeśli na spadkobiercę była wyznaczona osoba niegodziwa - persona twpis). Wyżej wymie­none osoby mogły wystąpić z querela inofficiosi testamenti tylko wtedy, gdy dziedziczyły po testatorze w dziedziczeniu beztestamentowym, a ze spadku nie otrzymały (w jakikolwiek sposób, np. w drodze zapisu, darowizny post mortem itp.) co najmniej minimalnego udziału, zwanego zachowkiem (pars legitima lub portio debita). Ten minimalny udział wynosił do Justyniana 1/4 (za Justyniana 1/3, wyjątkowo 1/2) tego, co dana osoba otrzymałaby w dziedziczeniu beztesta­mentowym. Jeśli więc w okresie prawa klasycznego ojciec miał trzech synów, to w testamencie powinien każdemu z nich pozostawić (np. w formie lega­tów) 1/12 masy spadkowej (1/4 z 1/3 jaką otrzymałby każdy syn). W przy­padku 2 synów i 3 córek zachowek dla każdego z dzieci wynosił 1/20 majątku (1/4 z 1/5). W razie nieotrzymania tej minimalnej części osoba poszkodowana wnosząc querela inofficiosi testamenti obalała testament i otrzymywała nie tylko tę minimalną część, ale cały swój udział w dziedziczeniu beztestamen­towym. Możność obalenia testamentu z powodu nieotrzymania zachowku na­zywa się w literaturze dziedziczeniem przeciwtestamentowym materialnym.

    Justynian określił przypadki, w których ojciec mógł wydziedziczyć swe dzieci. Ponadto postanowił, iż dziedzice całkowicie pominięci w testamencie mogą wnieść querela inofficiosi testamenti w celu dochodzenia całej swej części beztestamentowej, natomiast ci, którzy otrzymali jakieś ko­rzyści, mniejsze jednak od zachowku, mogą wnieść tylko actio ad supplen­dam legitimam (skargę, którą dochodzili uzupełnienia zachowku).

    Dziedziczenie przeciwtestamentowe formalne nie wywarło wpływu na póź­niejsze ustawodawstwo, natomiast dziedziczenie przeciwtestamentowe mate­rialne przejęte zostało ze zmianami przez wiele współczesnych systemów pra­wa cywilnego.

    Legaty- istota, rodzaje, ograniczenia.

    W testamencie nie tylko ustanawiano dziedzica (ewentualnie dokonywano wydziedziczenia),ale można było dokonać w nim cząstkowych przysporzeń kosztem spadku, czyli zapisów - legatów i fideikomisów (sukcesja syngularna). Legat obciążał tylko dziedzica testamentowego, był instytucją ius civile, można je było ustanowić tylko w testamencie w ściśle określonych słowach. Gaius wymienia cztery rodzaje legatów:

    Legatum per vindicationem (legat windykacyjny), legatum per damnationem (legat damnacyjny), legatum sinendi modo, legatum per praeceptionem.

    l. Ustanowienie legatu windykacyjnego (per vindicationem) powodowało to, iż legatariusz (czyli osoba, na rzecz której dokonano cząstkowego przysporzenia) stawał się - z chwilą przyjęcia spadku przez spadkobiercę - z mocy prawa właścicielem kwirytarnym zapi­sanego przedmiotu. Mógł więc domagać się wydania tego przedmiotu od dzie­dzica tak i innej osoby) za pomocą rei vindicatio (stąd nazwa tego legatu). Przedmiotem legatu windykacyjnego mogły być tylko rzeczy będące własno­ścią kwirytamą testatora. Rzeczy oznaczone indywidualnie musiały być własnością spadkodawcy zarówno w chwili sporządzania testamentu, jak i jego śmierci; rze­czy oznaczone gatunkowo musiały być własnością testatora w chwili jego śmierci.

    2. Legat damnacyjny (per damnatjonem). Zapis uczyniony w ten sposób nie wywierał skutków rzeczowych (przeniesienia włas­ności), a jedynie rodził wierzytelność legatariusza wobec dziedzica. Legatariusz miał w stosunku do spadkobiercy skargę o charakterze ,jakby z kontraktu"; zwaną actio ex testamento, o wypełnienie treści zapisu. Za pomocą tego legatu można było zapisać nie tylko swoją rzecz, ale nawet cudzą, gdyż wówczas dziedzic musiał nabyć zapisaną rzecz, by ją świadczyć lub świadczyć wartość tej rzeczy. Można było też zapisać rzecz mającą powstać w przyszłości.

    3. Legat sinendi modo .Legata­riusz, podobnie jak przy legacie damnacyjnym, miał w stosunku do dziedzica skargę ,”jakby z kontraktu", zwaną actio ex testamento. Za pomocą legatu sinendi modo można było zapisać rzecz należącą do spadko­dawcy lub do spadkobiercy, ale nie można było zapisać rzeczy cudzej. Był to więc zapis pośredni między legatem windykacyjnym a damnacyjnym. począt­kowo uważano, iż przy tym legacie spadkobierca zobowiązany jest tylko do znoszenia czegoś lub zaniechania. Później zaczęto przyjmować, iż podobnie jak przy legacie damnacyjnym powinien wydać legatariuszowi zapisaną rzecz(na skutek czego doszło do zbliżenia tego legatu z legatem damnacyjnym).

    4.Legat per praeceptionem możliwy był według Sabinianów tylko na rzecz jednego ze współdziedziców, który zabierał uprzednio (od praecipere - naprzód otrzymać), to jest przed dokonaniem podziału spadku, zapisaną mu rzecz. Zapisanej rzeczy doił legatariusz-dziedzic za pomocą actio Jamiliae erciscundae.. Pod wpływem szkoły prokuliańskiej rozpowszechnił się pogląd, iż legatariuszem może być też osoba postronna (nie tylko współdziedzice), w związku z czym legat ten upodobnił się do legatu windykacyjnego i mógł być dochodzony bądź za pomocą actio familiae erciscundae, bądź rei vindicatio.

    Omówione wyżej legaty cechował daleko posunięty formalizm. Słowa, w których dany rodzaj legatu mógł zostać ustanowiony, były wyraźnie okre­ślone przez prawo, a wszelkie uchybienia powodowały nieważność zapisu. Dlatego też, jeśli w testamencie zapisano np. rzecz nie będącą własnością spadkodawcy za pomocą słów przewidzianych dla legatu windykacyjnego, zapis był nieważny. By złagodzić ten formalizm, z inicjatywy cesarza Nerona wydano sc. Neronianum, które zezwalało nieważny ze względu na rodzaj rze­czy legat windykacyjny traktować jako legat damnacyjny . Wymóg używania określonych słów został zniesiony konstytucją cesarza Konstantyna, co potwierdził Justynian. Cesarz ten postanowił też, że w razie wątpliwości każdy zapis powinien być traktowany jako naj dogodniejszy dla zapisobiorcy, czyli jako legat damnacyjny.

    Umieszczanie w testamencie licznych zapisów było w Rzymie bardzo roz­powszechnione. Powodowało to, iż często masa spadkowa była rozdyspono­wywana w legatach i dziedzicowi nie pozostawało nic prócz pustej nazwy "spadkobiercy". Dlatego też ustanowieni w testamencie spadkobiercy, nie wi­dząc żadnych korzyści dla siebie, uchylali się od przyjęcia spadku, co w kon­sekwencji powodowało, iż umieszczone w testamencie zapisy były niesku­teczne, ponieważ dochodziło do spadkobrania beztestamentowego. Aby temu zapobiec, jeszcze w okresie republiki uchwalono kilka ustaw mających na celu ograniczenie zapisów. Definitywne rozwiązanie przyniosła dopiero lex Falcidia z 40 roku p.n.e., w której postanowiono, iż testator może rozdyspo­nować spadek w formie zapisów do wysokości nie przekraczającej 3/4 war­tości "czystego" majątku, gdyż 1/4 masy spadku powinna przypaść spadko­biercy (tzw. kwarta falcydyjska - quarta Falcidia). Gdy zapisy przekraczały 3/4 majątku spadkowego, należało odpowiednio je obniżyć. Wolną od obcią­zeń 1/4 spadku obliczano w późniejszym czasie w ten sposób, iż od wartości całego spadku najpierw odejmowano długi, potem wydatki na pogrzeb i wartość wyzwolonych niewolników, a następnie pozostałą kwotę rozdzielano tak, by czwarta część pozostała dla spadkobierców, zaś 3/4 majątku - między zapisobiorców, oczywiście proporcjonalnie do warości tego, co każ­demu z nich zostało zapisane.

    Fideikomisy, gideikomis uniwersalny.

    Ponieważ legaty należało ustanawiać w ściśle określonej formie, już w re­publice rozpowszechnił się zwyczaj, iż spadkodawca zwracał się z niefor­malną prośbą do swego spadkobiercy o wydanie przysporzenia majątkowego wskazanej osobie. Prośba taka, zwana fideikomisem (od słów fidei tuae com­mitto), czyli zapisem powierniczym, początkowo stwarzała jedynie obowiązek moralny. Dopiero August polecił konsulom realizowanie fideikomisów w dro­dze postępowania nadzwyczajnego (cognitio extra ordinem). Instytucja fideikomisu rozpowszechniła się szybko do tego stopnia, iż za cza­sów cesarza Klaudiusza trzeba było utworzyć specjalny urząd (praetor fidei­commissarius) do rozpatrywania sporów o fideikomisy. Zapisem powierniczym obciążyć można było każdą osobę, która otrzymała coś ze spadku.

    Za pomocą zapisu powierniczego rozporządzano nie tylko poszczególny­mi rzeczami (fideikomis syngularny) czy zobowiązywano dziedzica do wy­zwoleń (fideicomissum libertatis), ale można było w nim prosić o przekazanie całego majątku spadkowego lub jego części ułamkowej wska­zanej osobie. Nazywano to fideikomisem uniwersalnym (fideicommissum he­reditatis, hereditas fideicommissaria), zaś osobę, na której rzecz miał dzie­dzic (heres fiduciarius) przekazać uniwersalny zapis powierniczy, określano mianem fideikomisariusza uniwersalnego. Zapis powierniczy był więc czynnością opartą nalides, ale nie stano­wił czynności fiducjarnej.

    Początkowo dziedzic, wydając fideikomisariuszowi spadek, przekazywał (za pomocą mancipatio nummo uno) jedynie rzeczy materialne wchodzące w skład majątku pozostając nadal podmiotem wierzytelności i długów spadkowych. Dlatego zobowiązywał się stypulacyjnie do przekazania fideikomisariuszo­wi uniwersalnemu wszystkiego, co tytułem tych wierzytelności zostanie mu w przyszłości świadczone. Ze swej strony fideikomisariusz zobowiązywał się stypulacyjnie, że będzie bronić (jako zastępca procesowy) dziedzica przeciw skargom wierzycieli spadkowych i pokryje wszelkie straty powstałe z tych wierzytelności. W charakterze zastępcy procesowego mógł też fideikomisa­riusz dochodzić wierzytelności od dłużników spadkowych. Sytuacja taka była jednak, w razie niewypłacalności fideikomisariusza, ryzykowna dla dziedzica.

    W roku 55 n.e. uchwalono senatus consultum Trebellianum, na mocy któ­rego w razie przekazania (restituere) spadku fideikomisariuszowi podmiotem wszystkich powództw przysługujących dotąd, według ius civile, dziedzicowi i przeciw niemu, stawał się fideikomisariusz uniwersalny. Pretor udzielał mu i przeciw niemu actiones utiles. Fideikomisariusz otrzymał też fideicommissaria hereditatis petitio o wydanie całego spadku. W następstwie tej uchwały senatu fideikomisariusz otrzymywał więc stanowisko dziedzica (heredis loco), czyli stawał się pretorskim sukcesorem uniwersalnym spadko­dawcy, a objęcie i wydanie spadku nie niosło już za sobą dla dziedzica żadnego ryzyka. Jednak ciągle brakowało zachęty do przyjmowania spadków obciążonych fideikomisem uniwersalnym. Sytuację tę miało zmienić senatus consllltllm Pe­gasianum uchwalone za czasów Wespazjana (73 rok n.e.). Postanawiało ono, między innymi, iż pretor na wniosek fideikomisariusza może zmusić spadkobier­cę do przyjęcia i wydania spadku. W przypadku zaś dobrowolnego przyjęcia spadku pozwalało ono dziedzicowi zatrzymać - tak jak przy zwykłych zapisach - 1/4 majątku (kwarta falcydyjska). Takie rozwiązanie powodowało jednak, iż fideikomisariusz znów stawał się sukcesorem syngularnym 3/4 spadku. Justy­nian znacznie uprościł uregulowania dotyczące fideikomisu uniwersalnego. Przywrócił on najpierw unormowania sc. Trebellianum w pełnym zakresie, zaś z sc. Pegasianum utrzymał dwa postanowienia - prawo dziedzica do quanta Falcidia oraz przymus objęcia i wydania spadku, gdy dziedzic spadek chciał odrzucić, a fideikomisariusz domagał się swego uniwersalnego zapisu powier­niczego. Przyjęcie spadku przez heres fiduciarius nie powodowało jednak dla niego żadnych dalszych konsekwencji prawnych, bowiem fideikomisariusz otrzymywał znów stanowisko dziedzica (heredis loco), na skutek czego odpo­wiadał on za długi spadkowe i mógł dochodzić wierzytelności spadkowych. JUstynian dokonał też zrównania wszystkich legatów z fideikomisami.

    Rozdzial IX:Zobowiązania.

    Zobowiązania jednostronne i dwustronne:

    Kryterium podziału zobowiązań na jednostronne i dwustronne stanowi ilość węzłów obligacyjnych w ramach tej samej obligatio.

    Zobowiązanie jednostronne (obligatio unilateralis) ma miejsce wtedy, gdy tylko jedna strona stosunku zobowiązaniowego jest wierzycielem i może występować ze stosowną actio in personam; natomiast druga stro­na jest wyłącznie dłużnikiem, przeciwko któremu może być skierowana actio in personam. Zobowiązania jednostronne wynikały z kontraktów werbalnych, literalnych oraz pożyczki - spośród realnych. Ze zobowiązań pozakontraktowych charakter jednostronny nosiły zobowiąza­nia powstałe z deliktów ,”jakby deliktów” oraz niektórych ,”jakby kontraktów".

    Zobowiązanie dwustronne ma miejsce wtedy, gdy obydwie strony sto­sunku obligacyjnego są (lub mogą być) zarówno wierzycielem, jak i dłuż­nikiem. Zobowiązania dwustronne mogły występować jako tzw. zobowią­zania dwustronne równoczesne lub jako tzw. zobowiązania dwustronne nierównoczesne.

    1. Zobowiązania dwustronne równoczesne (obligationes bilaterales aequa­les), zwane też synallagmatycznymi lub wzajemnymi, polegały na powsta­niu, przez sam fakt zawarcia zobowiązania, obowiązku spełnienia przez stro­ny wzajemnych świadczeń. Każda ze stron w chwili powstania zobowiązania stawała się zarazem wierzycielem i dłużnikiem. Mogła realizować swe upraw­nienie za pomocą actio in personam. Źródła rzymskie w odniesieniu do tych zobowiązań używają zwrotu, że strony są "zobowiązane świadczyć sobie wzajemnie" (ultro citroque). Zobowiązania dwustronne równoczesne powstawały zkontraktów konsensualnych wyjątkiem mandatu.

    2.Zobowiązania dwustronne nierównoczesne (obligationes bilaterales inae­quales) miały miejsce wtedy, gdy w chwili powstania zobowiązania jedna ze stron była tylko uprawniona, a druga tylko zobowiązana. Wierzycielowi do realizacji jego uprawnienia przysługiwała tzw. skarga bezpośrednia (actio directa).W trakcie wykonywania zobowiązania dłużnik mógł jednak też nabyć określone uprawnienie w stosunku do wierzyciela i dochodzić go za pomocą tzw skargi przeciwnej (aetio eontraria). Tego rodzaju zobowiązania tworzyły kontrakty i ,jakby kontrakty", których przedmiotem było nieodpłatne świadcze. nie rzeczy lub usług. Podczas ich wykonywania dłużnik mógł ponosić określone koszty lub szkody, które wierzyciel powinien był pokryć. Przykładami takich zobowiązań są kontrakty realne- z wyjątkiem pożyczki, mandat z kontraktów konsensualnych oraz niektóre ,Jak gdyby kontrakty" - negotiorum gestio i tutela

    Zobowiązania strcti iuris i bonae fidei.

    Podstawą tego podziału był zakres swobody sędziego przy orzekaniu w sprawie wytoczonej na podstawie określonego rodzaju zobowiązania. Formułka procesowa mogła zawierać klauzulę dobrej wiary bądź nie mieć takiej klauzuli. Z tego względu dzielono zobowiązania na stricti iuris i bonae fidei.

    W zobowiązaniach stricti iuris udzielano formułki procesowej zbudowa­nej w taki sposób, że sędzia orzekający na jej podstawie musiał trzymać się ściśle instrukcji zawartej w formułce. Zobowiązania ścisłego prawa wywodziły się z dawnego ius civile. Wierzyciel mógł domagać się wypełnienia zobowiązania w takim zakresie, w jakim było ono określone w samej jego treści. Sędzia - bez specjalnego upoważnienia zawartego w treści formułki procesowej (exceptio) - nie mógł uwzględnić zarzutów wysuwanych przez pozwanego. Do tej grupy zobowiązań należały głównie zobowiązania z deliktów oraz zobowiązania z niektórych kontraktów (werbalnych, literalnych i z pożyczki).

    W zobowiązaniach bonae fidei udzielano formułki procesowej upoważniającej sędziego do zasądzenia tego, co się należało wierzycielowi od dłużnika, z uwzględnieniem zasad dobrej wiary (ex fide bona). Zobowiązan bonae fidei wywodziły się z młodszej warstwy prawa rzymskiego. Były to zobowiązania wprowadzone do edyktu przez pretora, który w swej działalności opierał się na bona fides i na aequitas (słuszność). Zobowiązania te powinny być wypełnione przez strony z uwzględnieniem zasad dobrej wiary. Sędzia, w oparciu o zawartą w formułce klauzulę dobrej wiary, oceniał zakres obowiązków stron z uwzględnieniem wszelkich okoliczności mogących mieć wpływ na wykonanie zobowiązania. Pozwany nie musiał wysuwać przysługujących mu ewentualnych zarzutów już przed pretorem. Klauzula dobrej wiary umożliwiała podniesienie tych zarzutów w trakcie postępowania przed sędzią. Do tej gru­py zobowiązań należały głównie zobowiązania z kontraktów konsensualnych

    Zobowiązania cywilne i naturalne.

    Podstawą tego podziału jest rozróżnienie zobowiązań właściwych, które mogły być dochodzone za pomocą actio in personam (niezależnie od tego, czy dana skarga opierała się na prawie cywilnym, czy na prawie pretorskim) których zobowiązań, w których świadczenia nie można było dochodzić na drodze procesowej. Te niezaskarżalne zobowiązania naturalne (obligationes naturales) rodziły jednak pewne skutki prawne:

    1) dłużnik, który dobrowolnie spełnił świadczenie, nie mógł żądać zwrotu takiego świadczenia jako nienależnego (condictio indebiti)

    2) zobowiązania naturalne mogły być przedmiotem umocnienia (intercessio) przez udzielenie poręczenia lub ustanowienie zastawu

    3) mogły ulegać również potrąceniu, jeżeli oczywiście potrącenie byłoby w danej sytuacji dopuszczalne;

    4) mogły być też przedmiotem odnowienia (novatio).

    Zobowiązania cywilne to pozostałe, zaskarżalne.

    Zobowiązania przemienne. Upoważnienia przemienne.

    W typowym schemacie obligatio dłużnik jest zobowiązany wobec wierzy­ciela do spełnienia tylko jednego określonego świadczenia. Od tej zasady ist­nieją dwa wyjątki.

    l. Zobowiązanie przemienne (obligatio alternativa)

    Jest to przypadek, gdy z treści zobowiązania wynika możliwość spełnienia więcej niż jednego świadczenia. Spełnienie któregokolwiek z nich zwalnia dłużnika ze zobowiązania. Wybór świadczenia należał w zasadzie do dłuż­nika (chyba że strony ustaliły, że dokonać wyboru może wierzyciel). Istotę obligatio alternativa wyraża sformułowanie duae res sunt in obligatione una in solutione ("w treści zobowiązania istnieją dwa świadczenia, ale wykonanie może być tylko jedno"). Niemożność spełnienia jednego ze świadczeń nie zwalnia dłużnika od obowiązku wykonania drugiego, powoduje natomiast wy­gaśnięcie dotychczasowego prawa wyboru.

    2.Upoważnienie przemienne (facultas alternativa)

    jest to przypadek, gdy w treści zobowiązania istnieje tylko jedno świadczenie. Jednakże dłużnik może zwolnic się ze swego obowiązku, również przez spełnienie innego świadczenia. Istotę upoważnienia przemiennego wyraża sformułowanie „ w treść zobowiązania istnieje, ale wykonane mogą być dwa”.

    Wielość podmiotów zobowiązania:

    1.Zobowiązania podzielne.

    Możliwość podziału przedmiotu świadczenia miała istotne znaczenie dla wykonania zobowiązania w przypadku, gdy po stronie wierzyciela lub dłuż­nika występowała więcej niż jedna osoba. Jeśli przedmiot świadczenia był podzielny, zobowiązanie mogło być wykonane w częściach przez poszczególnych dłużników lub na rzecz poszczególnych wierzycieli. Nie miało to wpły­wu na jego istotę lub wartość. Zasadę tę ilustruje paremia: nomina temper sunt divisa. Wywodzi się ona od Paulusa oraz z konstytucji cesarzy Dioklecjana i Gordiana, którzy odnosili ją do ustawy XII tablic, jednak tylko co do zobowiązań wynikających ze spadku. Zasada ta została następnie rozciągnięta na wszystkie kategorie zobowiązań.Najbardziej typowym przykładem świadczenia podzielnego jest świadczenie pieniędzy lub innej rzeczy określonej co do gatunku dającej się zważyć, zmie­rzyć lub wyliczyć. Przy świadczeniu podzielnym każdy ze współdłużników lub współwierzycieli musiał świadczyć lub mógł domagać się jedynie przysługującej mu części. Świadczenie niepodzielne musiało być wykonane w całości, gdyż w prze­ciwnym razie rzecz straciłaby swą wartość lub istotę (np. świadczenie nie­

    wolnika czy konia). Przy świadczeniu niepodzielnym obowiązek świadczenia lub uprawnienie do jego przyjęcia były realizowane przez jedną z osób.

    2.Zobowiązania kumulacyjne.

    Przy zobowiązaniach kumulatywnych każdy z kilku wierzycieli może domagać się od dłużnika całego świadczenia,albo każdy z kilku dłużników zobowiązany jest do spełnienia całego świadczenia. Spełnienie jednak takiego świadczenia przez jednego tylko dłużnika nie uwalania jednak pozostałych od zobowiązania. Tak samo przyjęcie świadczenia przez tylko jednego z kilku wierzycieli nie uwalnia dłużnika wobec pozostałych wierzycieli. Taki charakter w prawie rzymskim miało zobowiązanie do zapłaty kary z tytułu wspólnie popełnionego przestępstwa.

    3.Zobowiązanie solidarne bierne.

    Wystepowało wówczas, gdy każdy z kilkudłużników był zobowiązany na rzecz wierzyciela spełnić całe świadczenie. Jednakże spełnienie tego świadczenia, przez którego kolwiek z dłużników powodowało umorzenie stosnku obligacyjnego.

    4.Zobowiązanie solidarne czynne.

    Występowało wówczas, gdy każdy z kilku wierzycieli miał prawo domagania się od dłużnika spełnienia całego świadczenia, a dłużnik uwalniał się od zobowiązania, gdy spełnił świadczenie na rzecz jednego z wierzycieli.

    Istota zobowiązań w odróżnieniu od praw rzeczowych.

    Zobowiązaniem obligatio nazywamy stosunek prawny między dwiema stronami, z których jedna zwana wierzyciele- creditor- ma prawo domagania się pewnego świadczenia od strony drugiej, ta zaś zwna dłużnikiem - debitom- ma obowiązek świadczenie to spełnić. Zobowiązanie ma dwie strony. Oglądane z jednej strony ukazuje się nam jako prawo wierzyciela do domagania się od dłużnika określonego zachowania się. Ta strona zobowiązania to wierzytelność - creditum. Strona druga to obowiązek dłużnika do spełnienia świadczenia, zwany długiem- debitum. Niezależnie od tego co jest przedmiotem tego długu np. obowiązek czynienia czegoś, czy też świadczenie kwoty pieniężnej.

    Ochronie zobowiązań służyły actio in personam, łączyło się to z charakterem zobowiązań jako praw podmiotowych względnych, w odróżnienu od uprawnień o charakterze rzeczowych (względnym). Różnicę między prawem rzeczowym a obligacyjnym ujął swietnie Paulus: "Istota zobowiązania nie polega na tym, ażeby jakąś rzecz lub służebność uczynić naszą, ale na tym, ażeby zmu­sić kogoś innego do dania nam czegoś lub do czynienia lub do świadczenia".

    Funkcje i znaczenie zobowiązań

    W każdym społeczeństwie rozwiniętym pod względem ekonomicznym znaczenie zobowiązań jest ogromne. W Rzymie były one wytworem rozwijających się stosunków społeczno ekonomicznych z drugiej zaś strony stosunki te regulowały. Dzięki zobowiązaniom rozwijała się wszechstronnie produkcja w wyniku terminowych dostaw odpowiedniej jakości materiałów, zobowiązania regulowały zbywanie i nabywanie gotowych produktów, ułatwiały organizacje pracy i wielorakich usług. Zapewniały udzielanie wszelkiego rodzaju kredytu. Chroniły własność i posiadanie przed ich naruszeniem lub zniszczeniem. Zamykając niepełny katalog funkcji zobowiązań stwierdzić można że bez zobowiązań właściwe współżycie między ludźmi byłoby niemożliwe do zrealizowania.

    Świadczenia:

    Podstawowym elementem każdej obligatio jest obowiązek spełnienia określonego świadczenia. Element ten pojawia się we wszystkich rzymskich określeniach zobowiązania. Pojawia się również w formułach wypowiadanych w postępowaniu in iure w procesie per legis actiones oraz w formułkach procesowych w procesie per formulas. Występujące w tych określeniach słowa dare, facere, praestare,z dodaniem słowa oportere oznaczającego powinność opartą na ius civile, wyrażały różne rodzaje zachowań, których wierzyciel mógł domagać się od dłużnika, a które dłużnik musiał spełnić, aby uwolnić się (solvere) od ciążącego na nim obowiązku. Słowa te występowały wprawdzie jedynie przy zboWiązaniach opartych na ius civile, umożliwiają one jednak ogólniejsze jaśnienie pojęcia świadczenia w prawie rzymskim.

    Dare oznaczało obowiązek dłużnika polegający na wydaniu rzeczy W celu przeniesienia własności kwirytarnej lub bonitarnej, względnie ustanowienia prawa na rzeczy cudzej np.: zwrot otrzymanej pożyczki.

    Facere oznaczało obowiązek dłużnika polegający na wykonaniu jakiejś czynności lub na powstrzymaniu się od jakiegoś działania (nonfacere). Przez facere rozumiano również obowiązek przeniesienia posiadania, o ile nie miał on na celu przeniesienia własności kwirytarnej ani bonitarnej. Np. obowiązek mandatariusza wy­pełnienia udzielonego mu zlecenia.

    Słowo praestare było wieloznaczne. Można je tłumaczyć jako "świadczyć", "być odpowiedzialnym za coś", "ręczyć za wykonanie zobowiązania". Termin ten mógł oznaczać:

    I) różne rodzaje zachowań dłużnika, do których zobowiązuje go obligatia (również dare i facere);

    2) obowiązek zachowania dłużnika wychodzący poza podstawową treść zo­bowiązania.np. zobowiązanie do zapłaty odszkodowania za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania właściwego.

    3) odpowiedzialność z tytułu gwarancji

    4) odpowiedzialność poręczycieli za cudzy dług.

    Aby mogło powstać zobowiązanie, świadczenie musiało spełniać kilka wymogów:

    l) świadczenie musiało być prawnie i faktycznie możliwe do wykonania. Impossibilium nulla obligatio est

    2) świadczenie musiało mieć wartość majątkową, dającą się wyrazić w pie­niądzach. Ulpian: "przedmiotem zobowiązania może być jedynie to, co może być świadczone przez zapłatę pieniędzy"

    3) świadczenie musiało być wyraźnie określone albo nadawać się do określenia w przyszłości;

    4) świadczenie nie mogło być sprzeczne z dobrymi obyczajami ani też opar­te na niegodziwej przyczynie. Kontrakt, którego przedmiotem byłoby wy­pełnienie tego rodzaju świadczenia, nie będzie rodził skutków prawnych. Gaius: "Nie powstaje zobowiązanie, jeśli ktoś udzieli zlecenia co do sprawy, która jest sprzeczna z dobrymi obyczajami, np. jeśli ci zlecę, abyś okradł lub znieważył Tytusa".

    Pojęcie i podział kontraktów.

    Kontraktem w prawie rzymskim było zgodne oświadczenie woli dwóch lub więcej osób, zmierzające do osiągnięcia celu, jakim była ochrona procesowa interesu społeczno- gospodarczego, który zamierzały zrealizować umawiające się strony.

    Najbardziej charakterystyczna klasyfikacja kontraktów w prawie rzymskim została przedstawiona przez Gaiusa w Instytucjach. Kryterium podziału sta­nowił tutaj sposób wyrażenia woli przez strony w celu zawiązania obligatio. Zdaniem Gaiusa wszystkie zaskarżalne działania prawne mieściły się w ramach czterech schematów: re, verbis, litteris, consensu. Dochodziły one do skutku przez:

    l) wydanie rzeczy - były to tzw. kontrakty realne (res), do których zawarcia konieczne było wydanie rzeczy i przeniesienie jej własności lub posiada­nia na kontrahenta. Do tej grupy kontraktów zaliczano: pożyczkę (mutu­um), użyczenie (commodatum), przechowanie (depositum) oraz zastaw ręcz­ny (pignus);

    2) wypowiedzenie oznaczonych słów - były to tzw. kontrakty słowne - wer­balne (verba), których skuteczność zależała od użycia określonych formuł(np. powtórzenie tego samego słowa w pytaniu i w odpowiedzi). Do tej grupy należała wspomniana sponsio i inne formy od niej pochodne, jak np.: slipulatio, fidepromissio, fideiussio, cautio. Kontrakty werbalne mia­ły w prawie rzymskim ogromne znaczenie i mogły służyć do osiągania bardzo różnych celów;

    3) zawarcie kontraktu w formie pisemnej - były to tzw. kontrakty literalne (litterae). Rzymskie prawo klasyczne na ogół niechętnie uznawało formę pisemną przy dokonywaniu aktów prawnych. Dopiero w prawie pokla­sycznym (pod wpływem praktyki stosowanej wśród ludności wywodzącej się z greckiego kręgu kulturowego) wyrobiła się zasada skuteczności praw­nej różnego rodzaju skryptów dłużnych (chirpgrapha, syngraphae). Stosowany w prawie klasycznym jedyny kontrakt literalny - wpis do księgi rachunkowej (nomen transcripticium, expensilatio), miał ograniczone zastosowanie i wyszedł wcześnie z użycia;

    4) nieformalne wyrażenie zgody przez strony - były to tzw. kontrakty kon­sensualne (consensus). Istota ich polegała na uznaniu za rodzące skutek prawny (w postaci udzielenia odpowiedniej actio) nieformalnych porozumień o treści określonej przez prawo. Do kontraktów konsensualnych zaliczano: kupno-sprzedaż (emptio venditio), najem (locatio conductio), spółkę (societas) oraz zlecenie (mandatum).

    Wymienione powyżej kontrakty, mające swoje własne nomen, są okreśne jako kontrakty nazwane. Kontrakty konsensualne oraz realne (z wyjątkiem pożyczki) tworzyły zobowiązania oparte na dobrej wierze (bona fides) - chronione zapomocś actiones bonae fide i wynikało to z faktu, że wywodziły się one z prawa pretorskiego i dopiero potem zostały uznane i przejęte przez

    system ius civile. Pozostałe rodzaje kontraktów tworzyły zobowiązania ścisłego prawa (stricti iuris) - chronione za pomocą actiones stricti iuris.

    Podział zobowiązań wg, źródeł powstania.

    Przyjmując w Instytucjach jako podstawowy dwój podział zobowiązań na kontrakty i delikty Gaius - zapewne ze względów dydaktycznych - stworzył wrażenie, że ten podział wyczerpuje wszystkie możliwe źródła powstania zobowiązań.. W rzeczywistości jednak Gaius - już w Instytucjach - wdaje się w roz­ważania, które podważają wyczerpujący charakter przyjętego przez niego dwój podziału źródeł zobowiązań. Gaius wspomina o jeszcze innym rodzaju zobowiązań (species obliga­tionis), który nie mieści się ani w pojęciu kontraktów, ani deliktów. Jurysta po omówieniu kontraktu pożyczki pisze, że podobnie przez danie rzeczy zobowiązuje się ta osoba, która otrzymuje nienależne świadczenie spełnione pod wpływem błędu. Zobowią­zanie do zwrotu otrzymanego niesłusznego wzbogacenia powstające w takim przypadku nie może być jednak zaliczone do zobowiązań z kontraktu, gdyż intencją stron nie było zawiązanie stosunku zobowiązaniowego, lecz rozwią­zanie zobowiązania, które jednak w rzeczywistości nie istniało.

    W zamieszczonym w Digestach justyniańskich fragmencie innego dzieła Gaiusa - Res cottidianae - jurysta uzupełnia dwójpodział przekazany w Instytucjach o trzecią grupę zdarzeń. Określa je jako "różne inne przyczyny powstania zobowiązań": "Zobowiązania rodzą się albo z kontraktu, albo z czynu niedozwolonego, albo z samego prawa, z różnych innych przyczyn" .

    Gaius w późniejszej pracy, jaką były Res cottidianae, uzupełnił przyjęty dwójpodział (co do którego zupełności) przez dodanie kategorii nazwanej obligationes ex variis causa­rum figuris. Była ona dostatecznie szeroka i elastyczna, aby móc ogarnąć te wszystkie zdarzenia prawne, które (z rozmaitych przyczyn) nie mieściły się w ramach kontraktów i deliktów. Rodziły one jednak skutki prawne w postaci możliwości udzielania skargi in personam. Był to rodzaj szkatułki, w której mieściły się najrozmaitsze stany faktyczne tworzące obligatio. Dogodność stwo­rzonej przez Gaiusa kategorii polegała na tym, że nie była ona zamknięta. Brak było też jednolitego kryterium, które decydowałoby o zaliczeniu do niej poszczególnych zobowiązań.

    Stworzony przez Gaiusa trójpodział źródeł zobowiązań nosił cechy kla­syfikacji zupełnej, odpowiadającej wymogom podziału logicznego.

    Jeszcze inna klasyfikacja źródeł zobowiązań została przedstawiona w Instytucjach justyniańskich, które wprowadziły czwórpodział źródeł zobowiązań na: powstające z kontraktów, jakby (quasi) z kontraktów, z deliktów i jakby (quasi) z deliktów: "Następnym podziałem zobowiązań są cztery ich rodzaje: są bowiem zobowiązania z kontraktów, albo jakby z kontraktów, albo z czynów niedozwolonych, albo jakby z czynów niedozwolonych".

    Różnorodne zdarzenia nie mieszczące się w ramach kontraktów lub delik­tów, nazwane przez Gaiusa "różnymi przyczynami" (variae causae), kompi­latorzy justyniańscy podzielili na zdarzenia, które rodziły odpowiedzialność zbliżoną do odpowiedzialności bądź kontraktowej, bądź deliktowej. Nazywając te zdarzenia ,jakby kontraktami" i ,jakby deliktami" dopiero prawnicy pojustyniańscy stworzyli wrażenie ich wyraźnej odrębności.

    Czwórpodział justyniański, pomimo jego niedoskonałości, odgrywał przez wiele wieków istotną rolę przy tworzeniu współczesnych teorii odpowiedzialności cywilnej, które nawiązywały często do prawa rzymskiego. Został on przyjęty przez niektóre XIX-wieczne kodeksy cywilne.

    W źródłach rzymskich można spotkać także inne próby klasyfikacji źródeł zobowiązań: jedna z nich pochodzi od Ulpiana, druga od Modestyna.

    Ulpian przeprowadza podział skarg chroniących zobowiązania na wynika­jące z kontraktu (rozumianego w znaczeniu świadomego zawiązania zobowią­zania), ze zdarzenia (rozumianego jako popełnienie czynu niedozwolonego) oraz na podstawie stanu faktycznego, jaki pretor chroni z mocy swego impe­rium.

    Modestyn wymienia natomiast takie podstawy zobowiązań, jak: wręcze­nie rzeczy, wypowiedzenie słów, samo wyrażenie porozumienia, przepis usta­wy, prawo pretorskie, konieczność lub czyn niedozwolony.

    Nie wchodząc w sporne zagadnienie autentyczności tych tekstów wydaje się, że stanowią one świadectwo braku jednolitości poglądów rzymskiej nauki prawa na zagadnienie źródeł zobowiązań.

    Współczesna cywilistyka uznaje jednak w pełni wywodzące się z klasyfikacji Gaiusa rozróżnienie dwóch podstawowych reżimów odpowiedzialności: kon­traktowego i deliktowego.

    Historyczny rozwój prawa obligacyjnego.

    Początki rzymskiej obligatio mogą być jedynie przedmiotem mniej lub bardziej prawdopo­dobnych hipotez:

    l. Poglądy współczesnych badaczy prawa rzymskiego są podzielone co do kwestii, czy najstarszą formą rzymskiej obligatio były kontrakty, czy delikty. Zdaniem niektórych romanistów początków rzymskiej obligatio należy szukać w odpowiedzialności za popełnienie czynu niedozwolonego (deliktu): Akt przemocy dokonany przez członka jednego z rodów na osobie należącej do innego rodu prowadził do stosowania zemsty rodowej. Stosowanie tej zemsty miało być przez władzę państwową stopniowo ograniczane do ka­ry talionu. Następnie zaś pojawiła się możliwość zawierania dobrowolnej ugody, wyłączającej stosowanie zemsty prywatnej w zamian za zapłatę ustalonej kary prywatnej. Kara ta wyparła następnie karę talionu. Z tej formy odpowiedzialności, stanowiącej zaczątek obligatio z deliktu, miały­by się dopiero rozwinąć późniejsze kontrakty.

    Zdaniem innych, pierwotną formą zobowiązań miały być archaiczne akty prawne dokonywane za pomocą spiżu i wagi (per aes et libram) oraz ściśle wypowiadanych słów (sponsio). Mogły one służyć do zaspokajania potrzeb obrotu między poszczególnymi rodami rzymskimi w warunkach gospodarki pierwotnej. Dopiero z tych najdaw­niejszych aktów prawnych miałyby wywodzić się porozumienia wyłączają­ce stosowanie zemsty prywatnej i późniejsza odpowiedzialność deliktowa.

    Wg. opinii wybitnego romanisty włoskiego E. Volterry: "Spór pomiędzy zwolennikami jednej i drugiej tezy jest - z uwagi na brak źródeł historycznych - nie do rozstrzygnięcia."

    2. Próbowano również wyjaśnić rozdzielenie odpowiedzialności i długu w naj­starszej rzymskiej obligatio. Próbą wyjaśnienia tej kwestii jest powstała w II połowie XIX wieku teoria, którą stworzył niemiecki pandektysta A. Brinz. Oddzielił on w pojęciu obligatio elementy "dlugu" i "od­powiedzialności".

    Zwolennicy tej teorii wywodzą, że początkowo zaciągnięcie zobowią­zania stwarzało jedynie obowiązek dłużnika, zwany "długiem". Nie stwa­rzało jednak jego własnej "odpowiedzialności". Do powstania "odpowie­dzialności" było niezbędne dokonanie odrębnej czynności, polegającej na ustanowieniu ręczyciela, czyli osoby trzeciej, która miała odpowiadać za niewykonanie obowiązku przez dłużnika. Dłużnik byłby zatem dłużny, ale nie odpowiedzialny, natomiast odpowiedzialność miałby ponosić jedynie ręczyciel. Dopiero z czasem miano dopuścić, aby dłużnik stał się sam swo­im ręczycielem i zaczął być zarówno dłużny, jak i odpowiedzialny.

    Rozróżnienie w najdawniejszym prawie rzymskim, elementu "długu" i "odpowiedzialności" jest hipotezą opartą na zastosowaniu do badań nad prawem rzymskim pojęć wywiedzionych z dawnych praw germańskich, z przyjęciem założenia, że podobna droga rozwojowa musiała przebiegać również w prawie rzymskim. Powstanie tej teorii wiązało się z dążeniem

    do wyjaśnienia istoty tzw. zobowiązań naturalnych, kategorii ważnej nie tyle dla archaicznego, ile dla rozwiniętego prawa rzymskiego i dla współczesnej cywilistyki. Współcześni badacze prawa rzymskiego odnoszą się do teorii „Schuld" i ,,Haltung" coraz bardziej sceptycznie.

    Rzymska obligatio była związana ściśle, już w prawie archaicznym, z istnieniem odpowiedniej skargi, służącej do dochodzenia uprawnień wie­rzyciela w stosunku do dłużnika. Przekazy Gaiusa dotyczące najdawniejsze­go procesu legisakcyjnego stoją w jawnej sprzeczności z teorią o oddzieleniu w archaicznym prawie rzymskim długu i odpowiedzial­ności. Przeciwko tej teorii przemawia również skuteczność najdawniejszych aktów prawnych tworzących zobowiązania nexum i sponsio. Stwarzały one zależność dłużnika od wierzyciela (być może wynika­jącą z dokonywania gestów i wypowiadania słów mających sens magiczny).

    3. W nauce prawa rzymskiego budzi spory zagadnienie, czy w okresie prawa klasycznego pojęcie obligatio i jej źródeł było związane wyłącznie z ius civile, czy też występowało ono również w prawie pretorskim. Zwolen­nicy drugiego z wymienionych poglądów powołują się na Gaiusa, który w Instytucjach używał pojęcia obligatio również w odniesieniu do zda­rzeń chronionych na podstawie ius honorarium. Zwolennicy pierwszego natomiast twierdzą, że Gaius rozszerzył pojęcie obligatio wbrew przyję­tym w jego czasach poglądom, antycypując tym samym późniejszy, pokla­syczny rozwój rzymskich zobowiązań.

    Zacieranie różnic między ius civile i ius honorarium było zjawiskiem zapoczątkowanym już w okresie republikańskim. Ostatecznie zatarcie ta­kie dokonało się po ułożeniu edyktu pretorskiego. Kryterium istnienia obligatio stanowiło dla prawa klasycznego udzielenie actio in personam i to niezależnie od tego, czy była ona udzielana na podstawie ius civile, czy ius honorarium.

    Zobowiązania z kontraktów i ich rozwój i znaczenie.

    Początki rzymskiego systemu kontraktowego wiązały się z najdawniejszymi formalnymi i uroczystymi aktami prawnymi, takimi jak sponsio czy nexum (per aes et libram, mancipatio). Dawały one w archaicznym prawie rzymskim podstawę do udzielania ochrony procesowej za pomocą actio in personam. Te dwa formalistyczne akty prawne stanowiły punkt wyjściowy do uznania w roz­winiętym prawie rzymskim skuteczności różnorodnych działań rodzących obo­wiązek prawny czy to w ramach stosunkowo sztywnych norm ius civile, czy też na podstawie przenikających do ius civile, ale żyjących też samodzielnym życiem warstw ius gentium - ius honorarium.

    Szczególną pozycję zajmowała już w archaicznym prawie rzymskim spon­sio, która mimo swej formalistyki (wypowiadanie określonych słów w formie pytania i odpowiedzi na nie w sposób ściśle oznaczony) mogła służyć do osiągania bardzo różnorodnych celów. Stała się ona w swych różnych for­mach instrumentem, który spełniał funkcję nowoczesnej zasady swobody umów, w jej sztywnych ramach formalnych można było bowiem pomieścić niemal dowolną treść. Jest rzeczą niezmiernie charakterystyczną, że właśnie na przy­kładzie wykształconych ze sponsio kontraktów werbalnych (verba), głównie takich jak stipulatio, wyrabiała się w prawie rzymskim teoria wadliwości oświad­czeń woli.

    Właściwy rozwój rzymskiego systemu obligacyjnego wiązał się ze zwy­cięstwem procesu formułkowego. Dał on pretorowi szerokie możliwości udzie­lenia ochrony prawnej (w postaci actio in personam) nie tylko na podstawie ściśle określonych aktów formalnych uznanych przez ius civile, lecz rówmeż w oparciu o inne zdarzenia, na mocy jego własnego imperium.

    W rzymskim prawie kontraktowym okresu klasycznego obowiązywała zasada nominalizmu kontraktowego (nomen). Oznaczało to, że tylko pewne ściśle oznaczone i przewidziane w prawie rodzaje działań, zmierzających do zawiązania między stronami stosunku zobowiązaniowego, mogły takie zobowiązanie zawiązać (contrahere).

    Rzymskiemu pojęciu kontraktu w okresie prawa klasycznego obca była dzisiejsza koncepcja swobody umów, choć pewne jej zaczątki można dostrzec można i w tym okresie. Jej przejawem była możność nadania zaskarżalności praktycznie wszystkim porozumieniom czy to przez ujęcie ich w formę kontraktu werbalnego, czy to w ramach nowych, rozwijających się w pra­wie klasycznym kategorii: kontraktów realnych nienazwanych i paktów pretorskich.

    Stypulacja, stipulatio.

    Była kontraktem werbalnym dochodziła do skutku w ten sposób, ze wierzyciel stipulator przy użyciu określonych słów zapytywał dłużnika, czy przyżeka spełnić jakieś świadczenie, a dłużnik na pytanie to odpowiadał twierdząco. Najstarsza formą stypulacji była sponsio. Kontrakt werbalny w postaci sponsio dostępny był wyłącznie dla obywateli rzymskich, a później kontrakt ten zaczęto określać mianem stypulacje, rezerwując termin sponsio dla przypadków poręczenia za cudzy dług.

    Stypulacja dochodziła do skutku, przez wymianę pytań i odpowiedzi, dlatego nie mogły jej zawierać osoby pozbawione mowy lub słuchu, obie strony musiały być obecne a ich oświadczenia woli nie mogły być przerwane żadną inną czynnością. Na postawione przez stipulatora pytanie promisor musiał udzielić natychmiastowej odpowiedzi. Stypulacja należy niewątpliwie do najstarszych źródeł zobowiązań rzymskich powstałych powstałych drodze umowy. Podstawę każdej stypulacji stanowi consensus- porozumienie stron, które w odróżnieniu od kontaktu konsensualnego musi być wyrażone przy użyciu określonych słów.

    Poręczenie.

    Poręczenie to stypulacja zawarta między wierzycielem a osoba trzecią,( adpromissor- poręczyciel), na której podstawie ta ostatnia przyjmowała odpowiedzialność za cudzy dług. Najstarszą formą poręczenia była sponsio, nieco później pojawia się fidepromissio. Najbardziej rozwiniętą postać poręczenia to trzecia forma werbalnego zabezpieczenia zwana fideiussio. Poręczeniem jest prawem akcesoryjnym, a zatem byt jego jest całkowicie z istnieniem długu głownego. Granice odpowiedzialności poręczyciela określone były przez zakres odpowiedzialności dłużnika głownego. Oznacza to, że nie mógł poręczyciel odpowiadać za więcej aniżeli dłużnik głowny, mógł natomiast odpowiadać za mniej. Ponieważ poręczyciel odpowiadał obok dłużnika głównego, a nie subsydiarnie, wierzyciel miał pełne prawo pociągania go do odpowiedzialności z pominięciem dłużnika.

    Beneficium excussionis. Poręczyciel mógł z mocy dobrodziejstwa domagać się, by wierzyciel w pierwszej kolejności szukał zaspokojenia swojej pretensji u dłużnika głównego, jeśli był on obecny i wypłacalny. Za jeden dług poręczyć mogło kilka osób, między współręczycielami istniała z mocy prawa solidarność bierna. Hadrian zreformował odpowiedzialność poręczycieli i wprowadził:

    Beneficium divisionis. Na podstawie tego beneficium każdy z poręczycieli wezwany przez wierzyciela do zaspokojenia jego roszczeń w całości, mógł domagać się podziału należności w częściach między wszystkich wypłacalnych poręczycieli. Poręczycielowi, który zaspokoił roszczenia wierzyciela, przysługiwało prawo regresu w stosunku do dłużnika głównego.Beneficium cedendarum actionum. Korzystając z tego dobrodziejstwa poręczyciel domagał się od wierzyciela przekazania mu środków procesowych, jakie służyły wierzycielowi do realizacji jego wierzytelności wobec dłużnika.

    Sprzedaż istotne elementy.

    W archaicznym prawie rzymskim akty kupna-sprzedaży między obywatelami rzymskimi dochodziły do skutku za pomocą formalistycznego aktu z uzyciem spiżu i wagi (per aes et libram). Akt ten stanowił bezpośrednią wymianę rzeczy na pieniądz kruszcowy, odważany na wadze. Wiązał się on z wypowiedzeniem uroczystych słów. Nabywca stawał się kwirytarnym właścicielem rzeczy. Pomimo że sprzedaż mancypacyjna była aktem rozporządzającym, można jednak mówić o pewnych skutkach obligacyjnych związanych z tym aktem: w przypadku gdy o rzecz sprzedaną osoba trzecia wytoczyła proces wydobywczy (rei vindicatio), sprzedawca był zobowiązany udzielić nabywcy wsparcia w procesie o rzecz (auctoriltas). W razie przegram a tego procesu sprzedawca mogł być pozwany przez kupującego o zapłatę podwójnej wartości rzeczy sprzedanej za pomocą actia auctoritatis.

    Obok sprzedaży mancypacyjnej rozwijała się w Rzymie, początkowo głównie w obrocie z peregrynami, sprzedaż dochodząca do skutku przez nieformalne porozumienie stron co do przedmiotu i ceny, która ma być za niezapłacona. Przedmiot sprzedaży, gdy chodziło o rzeczy ruchome, był nazywany merx; cena była określana mianem pretium. Ta forma sprzedaży z biegiem czasu zastąpiła sprzedaż mancypacyjną.

    Rzymska sprzedaż konsensualna była czynnością rodzącą wyłącznie zobowiązanie między stronami.

    Sam fakt zawarcia kontraktu nie powodowało skutków rzeczowych (nie przenosił własności rzeczy). Zobowiązanie z kupna-sprzedaży było zobowiązaniem dwustronnym równoczesnym (synallagmatycznym), opartym na dobrej wierze. Sprzedawcy przysługiwała actio vendi. nabywcy actio empti. Kupujący był zobowiązany zapłacić cenę, zaś sprzedawca wydać rzecz i zapewnić nabywcy jej spokojne posiadanie. Samo wydanie rzeczy mogło w przypadku res nec mancipi prowadzić do nabycia prawa własności (traditio). W przypadku res mancipi wydanie rzeczy stanowiło jedynie początek okresu zasiedzenia. Jest to zasadnicza różnica w porównaniu ze sprzedażą we współczesnym prawie polskim, gdzie w przypadku, gdy przedmiotem sprzedaży jest rzecz oznaczona indywidualnie, sama umowa sprzedaży powoduje przeniesienie własności rzeczy.

    Cena w rzymskim kontrakcie kupna-sprzedaży powinna być wedle Prokulianów (których zdanie ostatecznie przeważyło) ustalona w ściśle oznaczonej kwocie pieniężnej. Tego samego zdania był Gaius. Sabinianie dopuszczali jednak ustalenie ceny w innym towarze. Wśród jurystów końca republiki i początków pryncypatu istniał spór, czy cena musi być ustalona wyraźnie przez strony, czy też możliwe jest pozostawienie ustalenia ceny osobie trzeciej. Labeo i Cassius nie uznawali takiej sprzedaży za ważną. Według Prokulusa było to dopuszczalne.

    Towarem mogła być każda rzecz przeznaczona do obrotu prawnego ( res in commercio) już istniejąca lub mająca powstać w przyszłości. W tym ostatnim przypadku mamy do czynienia ze sprzedażą losową (tzw. kontrakt aleatoryjny - od alea - kostka do gry). Rozróżniano tu tzw. emptio spei, czyli kupno szansy (np. kupno ryb z połowu, zwierzyny z polowania, względnie szansy wygranej w grze losowej). Kupno-sprzedaż dochodzi tu do skutku niezależnie ,od tego, czy rzecz może być wydana (tj. kupujący. musiał uiścić cenę

    nawet wówczas, gdy rzecz nie powstanie), ponieważ przedmiotem zobowiązania jest sama nadzieja uzyskania pewnej rzeczy. Ta postać sprzedaży ma charakter bezwarunkowy.

    Innym przypadkiem sprzedaży losowej jest kupno rzeczy przyszłej empatio rei speratae (np. kupno przyszłych plonów z określonego gruntu lub dziecka określonej niewolnicy - partus ancillae, które ma się uodzić). Ten rodzaj kupna-sprzedaży był traktowany jako kontrakt zawarty pod warunkiem za­wieszającym.W przypadku gdy rzecz oznaczona indywidualnie przed jej wydaniem przez sprzedawcę uległa zniszczeniu lub pogorszeniu (bez jakiejkolwiek winy sprze­dawcy), kupujący ponosił niekorzystne tego konsekwencje (periculum est emptoris). Takie niekorzystne dla kupującego rozwiązanie w pewnej mierze rów­noważyła zasada, że od momentu zawarcia umowy nabywał on pożytki, jakie przynosiła kupiona rzecz.

    Odpowiedzialność sprzedawcy za wady rzeczy sprzedanej kształtowała się inaczej w przypadku wad prawnych i wad fizycznych.

    Kupno -sprzedaż był to kontrakt konsensualny, na którego podstawie jedna strona, zwana venditor -sprzedawcą zobowiązała się do przeniesienia i zapewnienia spokojnego posiadania jakiejś rzeczy-merx- na drugą stronę, zwaną kupującym- emptor- ta zaś zobowiązała się wzajemnie do przeniesienia na własność sprzedawcy pewnej kwoty pieniężnej tytułem ceny- pretium.

    Sprzedaż obowiązki stron:

    Edylowie kurulni ogłosili w edykcie listę wad niewolników i bydła, sprzedawca miał obowiązek ujawnić te wady w innym wypadku odpowiadał za nie bez względu czy były mu znane czy nie.

    Strony musiały zawrzeć porozumienie uzgodnić towar i ustalić cecnę.

    Empatio - venditio jako kontrakt konsensualny należała do typu kontraktów bonae fidei. Strony mogły zatem modyfikować jej treść przez nieformalne umowy dodatkowe - pacta.

    Sprzedaż rękojmia za wady rzeczy sprzedanej.

    Kupujący wywołał się ze swego obowiązku, jeśli przeniósł na sprzedawcę własność kwoty pieniężnej tytułem ceny. Sprzedawca również uwalniał się od zobowiązania jeśli wręczał nabywcy towar, pod warunkiem, że był on pozbawiony wad.

    Sprzedawca zbywając rzecz cudzą, nie mógł przenieść na nabywcę prawa własności, a zatem rzecz dotknięta była wadom prawnom., za którą odpowiadał sprzedawca -rękojmia. Właściciel rzeczy mógł na podstawie przysługującej mu rei vindicatio w każdej chwili żądać jej wydania od kupującego. Realizacja takiego prava to tak zwana ewikacja - evictio. W przypadku gdy kupujący utraci rzecz w wyniku ewentualnego procesu windykacyjnego wytoczo­nego mu przez właściciela, mógł on domagać się od sprzedawcy zapłaty po­dwójnej wartości rzeczy. Przy sprzedaży konsensualnej sprzedawca początkowo nie ponosił odpowiedzialności z mocy samego prawa. Strony mogły jednak przy zawieraniu kontraktu zastrzec taką od­powiedzialność, za pomocą odrębnej stypulacji, opiewającej na zapłatę po­dWójnej wartości rzeczy (stipulatio duplae

    Rzecz sprzedana może również nie posiadać właściwości fizycznych, które powinna mieć zgodnie z jej przeznaczeniem. Mówimy wtedy, że towar ma wady fizyczne, odpowiedzialność za nie powinien ponosić w zasadzie również sprzedawca.

    Sprzedawca nie odpowiadał za wady jawne, takie które kupujący mógł z łatwością zauważyć. Odpowiedzialność za wady fizyczne istniała w prawie rzymskim, tylko w takich przypadkach, gdy wady były ukryte i dotyczyły rzeczy określonych in specie.

    Pożyczka

    Rzymska pożyczka wywodzi się z archaicznego aktu prawnego, zwanego nexum, dokonywanego za pomocą spiżu i wagi.

    W obecności pięciu świadków i trzymającego wagę (libripens) pożyczkodawca przenosił na własność pożyczkobiorcy pewną ilość kruszcu odważane na wadze (po wprowadzeniu bitego pieniądza przenoszono określoną ilość monet). Dłużnik w uroczystych słowach zobowiązywał się zwrócić taką sam ilość kruszcu jaką otrzymał.

    Dłużnik, który nie zwrócił otrzymanej pożyczki, mógł być pozwany pomocą legis actio per manus infectionem. O ile nie doszło procesu przez odtrącenie ręki wierzyciela, dłużnik zostawał wydany wierzycielowi i podlegał egzekucji osobistej. Początkowo mógł być zabity lub sprzedany w niewolę za Tybr (trans Tiberim), a następnie (po lex Poetelia) pozostawał w stanie zależności u wierzyciela jako nexus.

    W rozwiniętym prawie rzymskim pożyczka dochodziła do skutku za pomocą kontraktu realnego zwanego mutuum. Kontrakt polegał na tym, że udzielający pożyczki (mutuum dans) przenosił na własność biorącego (mutuum accipiens) pewną sumę pieniędzy lub określoną ilość innych rzeczy zamiennych (np. wino, oliwa, zboże, srebro, złoto), które najczęściej Rzymianie określali triadą pondere, numero, mensura. Ponieważ przedmiotem pożyczki były res nec mancipi, do przeniesienia własności wystarczało ich zwykłe wręczenie (traditio).Przy pożyczce dochodziło do przejścia własności przedmiotów pożyczanych i od tego wywodziła się rzekomo - jak podaje Gaius - nazwa kontraktu mutuum.” moje [staje się] twoje"

    Dłużnik był zobowiązany do zwrotu takiej samej ilości rzeczy tego samego gatunku jaki otrzymał. Pożyczka stwarzała zobowiązanie jednostronne stricti iuris. Zwrotu pożyczki wierzyciel mógł dochodzić za pomocą skargi, zwanej

    condictio certae creditae pecuniae, jeśli jej przedmiotem były pieniądze, albo condictio certae rei, jeśli przedmiotem pożyczki były inne rzeczy oznaczone gatunkowo.

    Wydane za cesarza Wespazjana senatus consultum Macedonianum zaka­zało udzielania pożyczek pieniężnych synom podlegającym patria potestas. Zakaz ten został następnie rozszerzony również i na innych podwładnych. Motywem wydania takiego zakazu było pozbawienie filius familias możliwo­ści korzystania z kredytu, który byłby spłacany z majątku odziedziczonego po ojcu. Powodem wydania takiego zakazu był przypadek niejakiego Macedo, który zamordował ojca, aby móc spłacić wierzycieli molestujących go o zwrot pożyczki. Pożyczki udzielane podwładnym były jednak traktowane jako zo­bowiązania naturalne. W przypadku ich zwrotu nie można było występować z żądaniem zwrotu świadczenia jako nienależnego (condictio indebiti).

    Rzymska pożyczka była w swej istocie pożyczką przyjacielską. Dlatego też z samego faktu jej udzielenia nie wynikał obowiązek płacenia odsetek (usurae). Wierzyciel, chcąc uzyskać prawo do żądania odsetek, musiał za­wrzeć z dłużnikiem odrębną stypulację procentową (stipulatio usurarum). Powszechna praktyka ustanawiania wysokich odsetek wywoływała wielokrotną ingerencję ustawodawcy rzymskiego, zmierzającą do ograniczenia lichwy.

    Ustawa XII tablic przewidywała odsetki, zwane fenus unciarum (uncia oznaczała 1/12 część całości). Nie wiadomo jednak czy były one naliczane w skali miesięcznej, czy rocznej. W razie przyjęcia naliczania odsetek w skali mie­sięcznej wynosiłyby one 100% rocznie. W razie przyjęcia naliczania odsetek w skali rocznej wynosiłyby one 8 i 1/3%. W okresie cesarstwa górna granica dopuszczalnych rocznych odsetek (fenus licitum) wynosiła 12% (centesima usura). Justynian ograniczył wysokość normalnie dopuszczalnych odsetek do 6 %. Osoby o wysokiej pozycji społecznej mogły pobierać jedynie 4% od­setek.. Kupcy mogli ustalać odsetki do 8%. Na tego rodzaju rozwiązanie wpły­nęła doktryna kościelna przeciwna lichwie, za którą uważano wszelki zysk z pieniędzy.

    Szczególnym typem pożyczki, powstałym pod wpływem praw greckich była pożyczka morska (fenus nauticum lub pecunia traiecticia). Miała ona miejsce, gdy ktoś zaciągał kredyt na zakup towarów transportowanych morzem. Wierzyciel mógł domagać się zwrotu pożyczki morskiej tylko wtedy:

    gdy statek szczęśliwie dopłynął do portu przeznaczenia. Ponosił on ryzyko przypadkowego zaginięcia statku lub przewożonych towarów (rozbicie statku, rabunek ładunku przez piratów). Z tego też powodu wierzyciel mógł zastrzec płacenie wysokich odsetek (źródła mówią nawet o usuras ad infinitas): Zastrzeżenie płacenia odsetek mogło być uczynione przez nieformalną umowę, czyli pactum. Fenus nauticum stanowiło wzór dla późniejszej instytucji ubezpieczenia morskiego.

    Użyczenie.

    Użyczenie (commodatum), podobnie jak depozyt i zastaw, wywodziło się z dokonywanych za pomocą mancipatio lub in iure cessio aktów powierniczych. Punktem wyjścia dla późniejszego rozwoju kontraktu użyczenia była tzw. fi­ducia cum amico contraeta: Chcąc umożliwić komuś nieodpłatne korzystanie z rzeczy, właściciel przenosił jej własność na kontrahenta za pomocą aktu. formalnego. Podczas dokonywania mancypacji lub in iure cessio otrzymujący rzecz zobowiązywał się przez umowę gwarancyjną (pactum fiduciae) do przeniesienia z powrotem własności rzeczy na osobę, od której rzecz otrzymał W rozwiniętym prawie rzymskim użyczenie stało się kontraktem realnym polegającym na oddaniu przez komodanta (commodans) rzeczy oznaczonej indywidualnie komodatariuszowi (commodatarius) w nieodpłatne władanie faktyczne (posiadanie naturalne) na określony czas. Biorący w użyczenie miał prawo używać rzecz zgodnie z umową lub z naturalnym jej przeznaczeniem. Nie miał prawa pobierania pożytków które rzecz mogła przynosić. Był zobowiązany zwrócić tę samą rzecz w stanie niepogorszonym. Zwrot rzeczy uszkodzonej był traktowany jako brak zwrotu. Był też zobowiązany do strzeżenia rzeczy z zachowaniem pełnej staranności (odpowiadał za omnis culpa). Jako zobowiązany do szczególnego strzeżenia rzeczy (custodia) odpowiadał za jej przypadkową utratę.

    Jeśli komodatariusz używał rzeczy niezgodnie z umową lub z naturalnym przeznaczeniem, popełniał kradzież używania (furtum usus). Komodant nie mógł żądać zwrotu rzeczy przed upływem umówionego terminu, a jeśliby ją zabrał - popełniał furtum rei suae. Zobowiązanie z commodatum było zobowiązaniem dwustronnym nierównoczesnym, opartym na dobrej wierze (bona fides). Komodantowi przysługi actio commodati directa, za pomocą której dochodził od komodatariusza zwrotu rzeczy w niepogorszonym stanie. Natomiast komodatariusz mógł żądać za pomocą actio commodati contraria zwrotu nadzwyczajnych nakładów, które poniósł na rzecz lub szkód powstałych na skutek tego, że użyczona rzecz była wadliwa (np. użyczona krowa była chora i zaraziła inne zwierzęta). Warunkiem powstania tej odpowiedzialności była jednak świadomość tego faktu przez komodanta (odpowiadał on tylko za dolus i culpa lata).

    Przechowanie. Depositum.

    Przechowanie wywodziło się, podobnie jak komodat, zjiducia cum amico contracta. W rozwiniętym prawie rzymskim przechowanie stało się kontraktem real­nym, polegającym na oddaniu rzeczy ruchomej, oznaczonej indywidualnie przez deponenta (deponens), w faktyczne władztwo depozytariuszowi (depositarius) w celu nieodpłatnego jej przechowania. Depozytariusz był zobowiązany zwró­cić rzecz deponentowi na każde jego żądanie. Depozytariusz nie miał prawa używania rzeczy: używanie było traktowane jako kradzież (furtum usus). Przy przechowywaniu rzeczy depozytariusz był zobowiązany do zachowania zwy­kłej staranności: odpowiadał za dolus i culpa lata. Zobowiązanie z depozytu bylo zobowiązaniem dwustronnym nierównoczesnym, opartym na dobrej wie­rze (bona fides). Deponentowi, w przypadku niezwrócenia rzeczy oraz z ty­tułu szkód wyrządzonych przez depozytariusza, przysługiwała actio depositi directa. Depozytariusz, w przypadku gdy poniósł nakłady na rzecz lub straty w związku z przechowaniem rzeczy, mógł wytoczyć przeciw deponentowi actio depositi contraria.

    Szczególnymi formami depozytu były:

    l. Depozyt nieprawidłowy (depositum irregulare) polegający na przeniesieniu na własność depozytariusza pieniędzy lub innych rzeczy określonych gatunkowo (np. złożenie pieniędzy u bankiera). Depozytariusz był zobowiązany zwrócić taką samą ilość rzeczy tego samego gatunku.

    2. Depozyt konieczny (depositum miserabile) był przyjmowany w sytuacji przymusowej, w jakiej się znalazł deponent (np. pożar, powódź, katastro­ fa). Ten rodzaj depozytu powodował zaostrzoną odpowiedzialność depo­zytariusza, na podwójną wysokość poniesionej szkody.

    3 Depozyt sekwestrowy (sequestrum) miał miejsce, gdy rzecz była przyjmo­wana przez osobę trzecią - zwaną sekwestrem - na czas sporu między stronami. Sekwester po zakończeniu sporu musiał wydać rzecz wygrywa­jącemu. Przysługiwała mu ochrona interdyktalna w przypadku naruszenia posiadania rzeczy zdeponowanej.

    Zastaw ręczny. Pignus.

    Również zastaw wywodził się z umowy powierniczej. Była to tzw.fiducia cum creditore contraeta. W archaicznym prawie rzymskim dłużnik, w celu zabezpieczenia wierzyciela, mógł' przekazać mu na własność (przez mancipa­tio lub in iure cessio ) jakąś rzecz. Za pomocą umowy powierniczej (pactum fiduciae) wierzyciel zobowiązywał się zwrócić tę rzecz w przypadku Zwrotu długu przez dłużnika. W rozwiniętym prawie rzymskim wykształcił się zastaw ręczny, zwany pignus. Ustanowienie zastawu ręcznego następowało przez za­warcie kontraktu realnego. Dochodził on do skutku przez przeniesienie po­siadania naturalnego rzeczy (possessio naturalis) przez zastawcę na zastawni­ka w celu zabezpieczenia określonej wierzytelności. Zobowiązanie z pignus powstawało również przy zawieraniu zastawu umownego (hypotheca). W tym jednak przypadku zobowiązanie powstawało przez samo porozumienie.

    Zastawnik miał obowiązek utrzymywać przedmiot zastawu w należytym stanie oraz zwrócić rzecz po wypełnieniu zobowiązania, które zastaw zabez­pieczał. Jako zobowiązany do szczególnego strzeżenia rzeczy (custodia) odpowiadał on za przypadkową utratę rzeczy. Zastawnik nie miał prawa używania rzeczy. Używanie rzeczy stanowiło furtum usus. Zastawca zabierając rzecz zastawioną przed wykonaniem zobowiązań popel­niał furtum rei suae. Pignus rodził zobowiązanie dwustronne nierównoczesne oparte na dobrej wierze. Zastawca miał przeciwko zastawni­kowi skargę zwaną actio pigneraticia directa. Zastawnikowi przysługiwała przeciwko zastawcy actio pigneraticia contraria. Zastawnikowi przysługiwała ochrona interdyktalna w przypadku naruszania posiadania rzeczy przez osoby trzecie.

    Szczególną formą zastawu był tzw. zastaw antychretyczny. Różnił się on tym od zastawu zwykłego, że zastawnik mógł pobierać pożytki z rzeczy za­stawionej na poczet spłaty długu.

    Spółka. Societas.

    Rzymska spółka wywodzi się ze wspólnoty majątkowej między współ­dziedzicami (consortium ercto non cito). Wspólnota ta istniała aż do przepro­wadzenia podziału majątku spadkowego. Mogło to nastąpić w drodze umowy między współdziedzicami lub za pomocą specjalnej skargi działowej (actio familiae erciscundae). Akty prawne dotyczące nabywania i zbywania majątku dokonywane przez każdego z członków wspólnoty miały skutek prawny rów­nież dla pozostałych.

    Na wzór tego archaicznego consortium mogły być tworzone dobrowolne wspólnoty majątkowe (societates) na podstawie zgodnej woli zainteresowa­nych osób. Spółki takie mogły obejmować cały majątek wspólników(sociestas omnium bonorum) bądź też dotyczyć jednej tylko transakcji (societas unius rei) lub transakcji określonego rodzaju (societas alicuius negotionis).

    W rzymskim systemie kontraktowym spółka (societas) rodziła zobowiązanie dwustronne równoczesne, dobrej wiary. Kontrakt spółki dochodził do skutku przez nieformalne porozumienie stron, w którym wspólnicy zobowiązywali się do osiągnięcia określonych celów gospodarczych przez wniesienie wkładów rzeczowych lub własnej pracy.

    Prawnicy rzymscy podkreślali wielokrotnie zasadę swobody stron zarówno przy tworzeniu, jak i przy rozwiązywaniu spółki. Stosunek prawny pomiędzy wspólnikami oparty był na pełnym wzajemnym zaufaniu. Dlatego też śmierć jednego ze wspólników powodowała rozwiązanie spółki. Również każdy ze wspólników mógł żądać rozwiązania spółki: rzymscy prawnicy tłumaczyli to tym, że nikogo nie można zmusić do pozostawania w spółce. W przypadku societas omnium bonorum mogło się jednak zdarzyć, że rozwiązanie spółki przez jednego ze wspólników miało na celu nieuczciwe odsunięcie pozostałych od udziału w zysku, do którego zgodnie z umową mieli prawo (np. wówczas, gdy majątek jednego ze wspólników nieoczekiwanie się powiększył w wyniku otrzymania spadku). Wówczas po­zostali wspólnicy mogli żądać za pomocą actio pro socio doliczenia takiego majątku do majątku spółki podlegającego podziałowi.

    Prowadząc sprawy spółki wspólnicy byli zobowiązani do zachowania ta­kiej staranności, jak przy prowadzeniu swoich własnych spraw (odpowiadali za culpa levis in concreto). Straty spowodowane przez jednego wspólnika obciążały tylko tę część zysku, która na niego przypadała. Nie mógł on też odliczyć od straty - za którą odpowiadał - zysku, jaki przysporzył spółce swoją własną pracą, nawet jeśli przyczynił się do zysków spółki w wyż­szym stopniu niż pozostali. O podziale zysków decydowała bowiem umowa spółki, a nie wysokość wkładów czy nakład pracy poszczególnych wspólni­ków. Dlatego też potrącenie zysku ze straty (compensatio lucri cum damno) było w tym przypadku niedopuszczalne.

    Umowa spółki mogła różnie określać prawa i obowiązki poszczególnych wspólników. Jeżeli nie ustalono inaczej, wspólnicy partycypowali w równych częściach zarówno w zyskach, jak i w stratach. Niedopuszczalna jednak była tzw. lwia spółka (societas leonina), w której zostałoby ustalone, że któryś ze wspólników ma uczestniczyć jedynie w stratach, bez udziału w zyskach.

    Do dochodzenia rozliczeń z tytułu spółki służyła actio pro sodo. Wyrok procesie z actio pro sodo powodował - niezależnie od skutków majątk­owych orzeczenia - rozwiązanie spółki. Pociągał też infamię zasądzonego. Atio pro socio wnoszono wówczas, gdy istniał konflikt między wspólnikami. W przypadku rozwiązania spółki za zgodną wolą stron do podziału majątku wspólnego służyła actio communi dividundo, która nie była skargą infamującą.

    Spółka prawa rzymskiego nie była odrębnym podmiotem prawa. Tworzyła ona jedynie stosunki pomiędzy wspólnikami, regulując ich wzajemne rozli­czenia.. Wobec osób trzecich odpowiedzialność ponosił wyłącznie ten wspólnik, który zawarł umowę. Wspólnik, który wykonał takie zobowiązanie, miał do pozostałych wspólników skargę o dokonanie rozliczeń.

    Societas rzymska była zbliżona do współczesnej spółki cywilnej. Można było jednak spotkać w Rzymie również spółki, w których zaczęły się pojawiać pewne zasady znane we współczesnym spółkom prawa handlowego.

    Mozna tu wymienić takie cechy, jak: trwanie spółki pomimo śmierci wspólnika, odpowiedzialność solidarna, wyodrębnienie majątku spółki. Takimi spółka­mi były związki poborców podatków, osób organizujących roboty publiczne budowlane i inne oraz eksploatujących kopalnie i saliny. Spółki te, zwane societates publicanorum lub societates vectigalium, posiadały w okresie pra­wa klasycznego osobowość prawną. Gaius podkreśla, że miały one, podobnie jak rzymskie państwo, wspólną kasę (arca), wspólny majątek (res communes) oraz zarządcę (syndicus), którego działania odnosiły skutek prawny w odniesieniu do majątku spółki, oddzielonego od majątku wspólników.Podobne skutki rodziły spółki bankierów (societates argentariorum).

    Najem rzeczy.

    Locatio conductio, podobnie jak emptio venditio, rodziła zobowiązanie dwustronne równoczesne (synallagmatyczne) oparte na dobrej wierze, chronione za pomocą dwóch skarg - actio locati i actio conducti.

    Podobna cecha, jaką mają oba kontrakty: sprzedaz i najem to zapłata ceny w pieniądzach (cena ta przy najmie nazywała się merx) , Natomiast świadczenie strony przeciwnej może polegać na daniu rzeczy w używanie, wykonaniu usługi lub świadczeniu pracy. Gaius podkreślając bliskość sprzedaży i najmu, wyjaśnia, że niekiedy można mieć wątpliwości, czy mamy do czynienia z jednym, czy z drugim kontraktem. Istotne elementy: oddanie rzeczy w używanie/praca/obrubka rzeczy, zapłata, porozumienie co do dwóch pierwszych elementów.

    Najem rzeczy (locatio conductio rei) - polegał na zobowiązaniu lokatora (właściciela rzeczy lub posiadacza) do wydania rzeczy do czasowego uży­wania konduktorowi. W zamian za to conductor zobowiązywał się płacić określone wynagrodzenie w pieniądzach (merx). Przedmiotem umowy mo­gły być tutaj, podobnie jak w przypadku użyczenia, jedynie rzeczy niezu­żywalne, indywidualnie oznaczone. Lokator, oprócz udostępnienia rzeczy konduktorowi, miał także obowiązek utrzymywania jej w stanie nadają­cym się do użytku przez cały okres najmu. Konduktor mógł się tego do­magać, podobnie jak wynagrodzenia za szkody, które poniósł w związku z tym, że rzecz była wadliwa i nie mógł z niej korzystać, za pomocą actio conducti. Lokator ponosił także ryzyko przypadkowej utraty rzeczy.

    Najem dzieła

    Locatio conductio, podobnie jak emptio venditio, rodziła zobowiązanie dwustronne równoczesne (synallagmatyczne) oparte na dobrej wierze, chronione za pomocą dwóch skarg - actio locati i actio conducti.

    Podobna cecha, jaką mają oba kontrakty: sprzedaz i najem to zapłata ceny w pieniądzach (cena ta przy najmie nazywała się merx) , Natomiast świadczenie strony przeciwnej może polegać na daniu rzeczy w używanie, wykonaniu usługi lub świadczeniu pracy. Gaius podkreślając bliskość sprzedaży i najmu, wyjaśnia, że niekiedy można mieć wątpliwości, czy mamy do czynienia z jednym, czy z drugim kontraktem. Istotne elementy: oddanie rzeczy w używanie/praca/obrubka rzeczy, zapłata, porozumienie co do dwóch pierwszych elementów.

    Najem dzieła (locatio conductio operis) - polegał na zobowiązaniu wyko­nawcy dzieła (conductor) do wykonania oznaczonego dzieła dla zamawia­jącego (locator). W zamian za to lokator był zobowiązany zapłacić usta­lone wynagrodzenie w pieniądzach. Konduktor zwalniał się z zobowią­zania dopiero z chwilą doręczenia lokatorowi wykonanego dzieła, nie zaś z chwilą jego wykonania. Dlatego też, jeśli wykonane dzieło uległo zniszczeniu przed jego wydaniem, odpowiedzialność za jego utratę ponosił konduktor, chyba że nastąpiło to w wyniku siły wyższej. Niektóre kategorie wykonawców dzieła (np. krawiec, czyściciel odzieży) ponosiły ponadto szczególne ryzyko utraty materiału, ponieważ były zobowiązane do custo­dia. Odpowiadały one nawet za przypadkową utratę powie­rzonego materiału.

    Najem należał do kontraktów dwustronnie zobowiązujących zupełnych, korzyści z niego miały obie strony, dlatego odpowiadały za omnis culpa.

    Najem pracy.

    Najem pracy (Iocatio conductio operarum) - polegał na zobowiązaniu pracownika (locator) do świadczenia pracy na rzecz pracodawcy (conduc­tar). W zamian za to conductor był zobowiązany płacić okresowo wyna­grodzenie w pieniądzach. Lokatorowi należało się wynagrodzenie także wówczas, gdy z przyczyn od siebie niezależnych nie mógł świadczyć pra­cy, choć zgłaszał taką gotowość (np. nie dostarczono na czas narzędzi lub Warunki atmosferyczne uniemożliwiały wykonywanie pracy).

    Zlecenie:mandatum.

    Początki mandatu jako kontraktu konsensualnego są przedmiotem sporów w nauce prawa rzymskiego. Dla jednych mandatum wywodziło się z najdawniejszego zarządu majątkiem rodowym przez prokuratora. Dla innych mandat był instytucją wywodzącą się ze zwyczajów handlowych świata śródziemnomorskiego, odrębną od prokury.

    W okresie prawa klasycznego mandatum było kontraktem, w którym zleceniobiorca (mandatarius) zobowiązywał się na prośbę zleceniodawcy (mandans) wykonać nieodpłatnie określoną czynność prawną lub faktyczną.

    Czynność, której dotyczył mandat, musiała leżeć w interesie dającego zlecenie lub w interesie innych osób. Nie mogła ona jednak leżeć wyłącznie w interesie przyjmującego zlecenie, gdyż tego rodzaju przypadek był traktowany jedynie jako udzielenie niewiążących dobrych rad. Mandat rodził zobowiązanie dwustronne oparte na dobrej wierze. Przyjmuje się, że było to zobowiązanie dwustronne nierównoczesne dochodzone przez mandansa (w przypadku niewykonania lub nienależytego wykonania zlecenia) za pomocą actio mandati directa. Mandatariusz dochodził zwrotu kosztów poniesionych przy wykonywaniu zlecenia oraz zwolnienia ze zobowiązań zaciągniętych w związku z wykonywaniem mandatu za pomocą

    actio mandati contraria.

    Mandatariusz powinien wykonywać zlecenie w ściśle ustalonych granicach. Przekroczenie tych granic powodowało, że nie mógł on wystąpić z actio mandati contraria. Przedmiotem mandatu mogły być czynności wymagające kwalifikacji intelektualnych (np. usługi świadczone przez lekarza lub adwokata). Mogło być nim też zawarcie czynności prawnych, np. kupno nieruchomości, dokonanie poręczenia za cudzy dług, prowadzenie spraw innej osoby, a także polecenie udzielenia kredytu osobie trzeciej, zwane mandatum qualificatum.

    Rzymski mandat nie łączył się (tak jak ma to miejsce w mandacie współ­czesnym) z pełnomocnictwem do działania ze skutkiem bezpośrednim dla man­dansa. Mandat tworzył jedynie wewnętrzny stosunek pomiędzy stronami kon­traktu. Mandatariusz występował na zewnątrz we własnym imieniu, będąc jedynie zastępcą pośrednim mandansa. I tak np. w przypadku zlecenia do na­bycia nieruchomości nabywcą był zleceniobiorca, który z kolei był zobowią­zany do przeniesienia własności rzeczy na zleceniodawcę.

    Mandat opierał się na wzajemnym zaufaniu stron. Stąd też zobowiązanie z mandatu gasło przez śmierć jednej ze stron. Zasądzenie zleceniobiorcy z actio mandati directa powodowało (poza obowiązkiem zapłacenia odszkodowania) również infamię. Zleceniobiorca nie mógł żądać wynagrodzenia z tytułu po­dejmowanych czynności. Mógł natomiast przyjąć po wykonaniu mandatu do­browolnie ofiarowane mu wynagrodzenie, zwane honorarium (było ono jed­nak ograniczone do pewnej górnej wysokości ustalonej przez lex Cincia de donis et muneribus z 204 r. p.n.e.). Dopiero w okresie pryncypatu dopuszczo­no dochodzenie honorarium w postępowaniu kognicyjnym.

    Kontakty nienazwane:

    Rzymski system kontraktowy z biegiem czasu odchodził stopniowo od zasady nominalizmu kontraktowego. Przejawiało się to W udzielaniu zaskarżalności niektórym nowym umowom (nova negotia), któ­re nie mieściły się w ramach dotychczasowych kontraktów nazwanych. Te różniące się w swej istocie zobowiązania zostały zebrane przez glosatorów i zaliczone do jednej nowo utworzonej kategorii "kontraktów realnych nienazwanych" (contractus reales innominati).Innym przejawem odchodzenia od zasady nominalizmu było przyznani zaskarżalności niektórym nieformalnym umowom czy to na podstawie praw pretorskiego (pacta praetoria), czy też, w okresie późniejszym, na podstawie konstytucji cesarskich (pacta legitima).

    Kontrakty realne nienazwane" stanowiły w rzeczywistości rozwinięcie rzymskich synallagmatycznych kontraktów konsensualnych. W przeciwieństwie jednak do kontraktów nazwanych odpowiedzialność w kontraktach nie­nazwanych opierała się na idei, że umowa o spełnienie świadczenia wzajem­nego rodziła zobowiązanie dopiero po spełnieniu świadczenia przez jedną ze stron. Dlatego też łączy się je głównie z kontraktami realnymi. Ponieważ świadczenie jednej ze stron było spełnione już w momencie zawiązania kon­traktu (było to warunkiem powstania zobowiązania), więc obowiązek wyko­nania świadczenia ciążył już tylko na jednej stronie. Stąd też zobowiązania te miały charakter jednostronnny

    Początkowo spełnienie świadczenia przez jedną ze stron i niewypełnienie świadczenia wzajemnego stwarzało jedynie możność stosowania skargi o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia. Mogła być też stosowana actio doli, względ­nie pretorska actio in factum. .'

    Ostatnim etapem powstawania odpowiedzialności za contractus reales innominati było wprowadzenie powództwa o wypełnienie świadczenia wzajemnego. Skarga ta, zwana actio praescriptis verbis, mogła prowadzić do zasiedzenia odszkodowania za niewykonanie świadczenia wzajemnego. Pogląd w doktrynie prawa rzymskiego co do czasu powstania tej skargi są podzielane: zdaniem jednych istniała ona już w prawie klasycznym, zdaniem innych została wprowadzona dopiero w prawie justyniańskim.

    W prawie justyniańskim "kontrakty realne nienazwane" zostały zaliczono do czterech schematów:

    l) przeniesienie własności rzeczy w zamian za przeniesienie własności innej rzeczy: "daję, abyś dał" (do ut des); ,

    2) przeniesienie własności rzeczy w zamian za wykonanie jakiejś czynności faktycznej (do ut lacias);

    3) wykonanie pewnej czynności faktycznej w zamian za przeniesienie własności (facio ut des);

    4) wykonanie pewnej czynności faktycznej w zamian za wykonanie innej czynności (facio ut lacias).

    Dzięki contractus reales innominati można było stworzyć ochronę najroz­itszych stanów faktycznych, które nie mieściły się w ramach właściwych kontraktów nazwanych. Wśród kontraktów realnych nienazwanych o większym znaczeniu można przykładowo wymienić:

    l) zamianę (permutatio), zaliczaną do schematu do ut des. Kontrakt ten spełniał podobną funkcję jak kupno-sprzedaż. Przez Sabinianów był traktowany jako rodzaj kupna-sprzedaży. Prokulia­nie takiej łączności nie widzieli.

    2) kontrakt estymatoryjny (aestimatum), który można zaliczyć do różnych schematów. Kontrakt ten, będący zaczątkiem współczesnej umowy komi­su, polegał na oddaniu innej osobie rzeczy oszacowanej w celu jej sprze­daży. Otrzymujący rzecz powinien, w przypadku sprzedaży rzeczy, uiścić uzgodnioną kwotę. W razie niedokonania sprzedaży powinien zwrócić rzecz;

    3) ugodę (transactio), zaliczaną do schematu facio ut facias. Kontrakt ten polegał na wzajemnej rezygnacji przez strony ze swych spornych roszczeń;

    4) w prawie justyniańskim starano się pod schemat kontraktów nienazwa nych podciągnąć sztucznie również precarium. Ta konstrukcja nie bardzo jednak odpowiada istocie rzymskiego precarium

    Pacta:

    Dalsze rozszerzenie rzymskiego systemu kontraktowego wiązało się z przyznawaniem zaskarżalności nieformalnym porozumieniom (pacta). "Gołe poro­zumienie" (pactum nudum) nie rodziło w prawie rzymskim samoistnej skargi. W prawie archaicznym były spotykane pacta, które mogły stanowić o wyłą­czeniu odpowiedzialności deliktowej. Inne pacta, np. stoso­wane przy ustanawianiu służebności, były połączone ze stypulacjami, które dopiero stwarzały obowiązek prawny. Zawarta w edykcie pre­torskim zapowiedź uznania zawartych porozumień nieformalnych (pacta conventa servabo), o ile nie są one sprzeczne z zasadami uczciwości i przepisami prawa, nie prowadziła do udzielania skargi w oparciu o pactum, lecz mogła jedynie stanowić podstawę udzielenia zarzutu procesowego (exceptio pacti). Pewną skuteczność mogły uzyskać tzw. pacta adiecta, czyli umowy dodawane do kontraktów dobrej wiary w chwili ich zawierania. Pacta adiecta modyfikowały treść kontraktu nazwanego, do którego zostały dodane, a tym samym wpływały na zakres obowiązków i uprawnienień stron będących przedmiotem rozpoznania na podstawie powództwa z danego kontraktu. Prawo pretorskie uznało z biegiem czasu zaskarżalność (przez udzielenie actio in factum) niektórych nieformalnych porozumień, wyraźnie przewidzianych.w edykcie pretorskim. Wśród tzw. paktów pretorskich (pacta praetoria) wymiema się zazwyczaj:

    1) nieformainą umowę o wypełnienie zobowiązania już istniejącego, zWaną constitutum debiti. Mogła ona dotyczyć zapłaty swojego własnego długu (constitutum debiti proprii) - stanowiła wtedy umocnienie istniejącego mię­dzy stronami zobowiązania przez wprowadzenie, obok skargi dotychczas już istniejącej dodatkowej pretorskiej, zwanej actio de pecunia constituta. Umowa ta mogła również dotyczyć zapłaty cudzego długu (constitutum debiti alieni) - stanowiła wtedy rodzaj zobowiązania dodatkowego, zbli­żonego w skutkach do poręczenia;

    2) receptum argentarii, czyli nieformalne oświadczenie bankiera gwarantu­jące pokrycie długu jego klienta wobec osób trzecich. W przypadku nie­wywiązania się przez bankiera z przyjętego obowiązku zabezpieczenia pre­tor udzielał przeciwko bankierowi skargi, zwanej actio recepticia. W czasach justyniańskich receptum argentarii zbliżyło się w skutkach do constitutum debiti alieni;,

    3) receptum nautarum, cauponum, stabulariorum, czyli nieformalne oświadczenie złożone przez właścicieli statków, zajazdów i stajen gwarantują ich zwiększoną odpowiedzialność za przedmioty wniesione przez podróżnych. Powodowało ono, oprócz normalnej (opartej na winie) odpowidzialności z tytułu locatio conductio, również odpowiedzialność za wszelkie przypadki zniszczenia rzeczy, także spowodowane przez siłę wyższą (vis maior). Odpowiedzialność ta została następnie ograniczona do przypadkowej utraty rzeczy (custodia).Pretor udzielał poszkodowanemu skargi, zwanej actio de recepto;

    4) nie formalna umowa o złożenie dobrowolnej przysięgi w postępowaniu iure (pactum de iureiurando). Niedotrzymanie takiej umowy mogło powodować actio de iureiurando lub exceptio iurisiurandi.

    Również konstytucje cesarskie rozszerzały rzymski system kontraktów wprowadzając ochronę procesową rozlicznych porozumień nieformalnych. Wśród tych tzw. pacta legitima wymienia się:

    l) nieformalną umowę o ustanowienie posagu (pactum dotale), której zaskarżalność została wprowadzona w roku 428 przez cesarzy Teodozjusza II i Walentyniana III;

    2) nieformalną umowę darowizny (donatio), której zaskarżalność wprowadził dopiero Justynian w 531 r. Uznanie skuteczności tego rodzaju porozumienia zobowiązującego do nieodpłatnego przysporzenia majątkowego stanowiło znaczny krok naprzód w porównaniu do darowizny klasycznego prawa rzymskiego, którą można było zrealizować jedynie przez akt rozporządza­jący lub przyrzec za pomocą kontraktu werbalnego;

    3) nieformaIną umowę o powierzenie prywatnemu arbitrowi rozstrzygnięcia sporu między stronami (compromissum). W prawie klasycznym warun­kiem skuteczności takiego pactum były wzajemne stypulacje kary umow­nej za niedotrzymanie umowy. W prawie poklasycznym (od konstytucji cesarzy Arkadiusza i Honoriusza z 395 r.) dochodzenie kary umownej za niedotrzymanie umowy kompromisu nie było uzależnione od zawarcia sty­pulacji. Wprowadzone przez Justyniana w 529 r. przysięgi stron i arbitra zostały w 539 r. zniesione. Jedynym sposobem dochodzenia compromis­sum stała się znów kara umowna.

    Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia.

    Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia (negotiorum gestio) było pierwszym zobowiązaniem ,jakby z kontraktu" wymienionym w Digestach i w Instytucjach justyniańskich. Określenie negotiorum gestio występowało w źródłach wielokrotnie jako określenie wszelkiej działalności polegającej na prowadzeniu cudzych spraw, także wówczas, gdy była ona podejmowana na podstawie kontraktu zlecenia . W znaczeniu technicznym negotiorum gestio oznaczało zajmowanie się cudzymi sprawami bez uzyskania zlecenia od zainteresowanego. Chodziło tu przede wszystkim o prowadzenie spraw osoby nieobecnej lub zmarłej.Prowadzenia cudzych spraw przez negotiorum gestora powinno być podejmowane w interesie zastąpionego (dominus negotii) i dla niego użyteczne (a przynajmniej użytecznie zaczęte). Dobrowolne podjęcie się prowadzenia cudzych spraw zobowiązywało gestora do ich zakończenia. Negotiorum gestor powinien starać się zawiadomić dominus negotii o prowadzeniu jego spraw, w przypadku potwierdzenia dominus negotii nie mógł kwestionować użyteczności działania gestora. Negotiorum gestio tworzyło zobowiązanie podobne do zlecenia: było to zobowiązanie dwustronne nierównoczesne, dobrej wiary, dochodzone przez ldominus negotii za pomocą actio negotiorum gestorum directa. Negotiorum gestor, w przypadku poniesienia nakładów lub szkód, mógł stosować negotiorum gestorum contraria. Pozycja gestora była słabsza niż mandatariusza, dominus negotii mógł bowiem kwestionować użyteczność działań, co mogło prowadzić do zwolnienia dominus negotii ze zobowiązań względem gestora. Zasądzenie z actio negotiorum gestorum directa, inaczej niż w przypadku octia mandati i actio tutelae directa, nie prowadziło do infamii.

    Bezpodstawne wzbogacenie:

    Ostatnim z wymienionych w Digestach i Instytucjach Justyniana zobowiąniem z, „jakby z kontraktu" jest zobowiązanie powstałe ze spełnienia nienależnego władczenia (solutio indebiti). Jest to jedyny przypadek zobowiązania quasi ex contractu. W przypadku świadomego przyjęcia nienależnego świadcze­nia mogła wchodzić w grę actio furti. Natomiast, gdy przyjmujący nienależne świadczenie był w błędzie, można było przeciwko niemu stosować wynikającą quasi ex contractu skargę, zwaną condictio indebiti. Zobowiązanie z tytułu przyjęcia nienależnego świadczenia było zbliżone do zobowiązania z tytułu pożyczki. Było to zobowiązanie jednostronne, ścisłego prawa.

    Możliwość żądania zwrotu nienależnego świadczenia służyła jako wzór do wykształcenia odpowiedzialności za szeroko pojęte przypadki bezpodstawnego (niesłusznego) wzbogacenia. W doktrynie prawa rzymskiego określa się te przypadki mianem condictiones. Używanie tego terminu stwarzać może blędnie utożsamienie stosowanej w tych przypadkach skargi z terminem występu­jącym na oznaczenie skarg in personam, których przedmiotem było ściśle ozna­czone świadczenie pieniężne lub innych rzeczy, określonych co do gatunku. Prawo rzymskie nie stworzyło - jak to ma miejsce w prawach współczesnych- generalnej koncepcji odpowiedzialności za bezpodstawne wzbogacenie. Znało natomiast poszczególne przypadki, które uzasadniały stosowanie skarg (condictiones) o odzyskanie bezpodstawnego wzboga­cenia. Były to przykładowo:

    - condictio ob rem dati oraz condictio causa data causa non secuta, stosowane przy kontraktach realnych nienazwanych;

    - condictio ob turpem causam, stosowana w przypadku przyjęcia przyspo­rzenia w celu powstrzymywania się od działania haniebnego lub wykonywania obowiązku prawnego. Dający tego rodzaju świadczenie mógł żądać jego zwrotu, chyba że i jego działanie byłoby haniebne (np. danie łapówki sędziemu);

    - condictio furtiva, stosowana przeciwko złodziejowi, którego majątek powiększył się o wartość uzyskaną ze sprzedaży rzeczy skradzionej, możność stosowania tej skargi konkurowała z możliwością stosowania rei vindicatio;

    - condictio sine causa lub condictio ob iniustam causam, stosowane w przypadku wypełnienia zobowiązania, które było pozbawione podstawy prawnej lub opierało się na przyczynie wprawdzie ważnej wedle ius civile, a ocenianej negatywnie przez prawo pretorskie.

    W rozmaity sposób starano się wyjaśnić podstawę wyodrębnienia zobowiązań ,Jakby z kontraktów". Rozpatrując poszczególne stany faktyczne zaliczanych do ,jakby kontraktów" nie można znaleźć żadnego wspólnego kryterium wyodrębnienia z kontraktów. Przy solutio indebiti istnieje wola obu stron wywołania skutku prawnego, lecz odwrotnego niż to nastąpiło w rzeczywistości przy pozostałych "jakby kontraktach" istnieje wprawdzie wola wywołania określonych skutków prawnych, ale brak wyrażenia tej woli przez obie strony w chwili zaciągania zobowiązania.

    Pojęcie i podział deliktów prawnych.

    Drugim obok kontraktów źródłem powstania zobowiązań były - według systematyki przyjętej przez Gaiusa w Instytucjach - delicta (odpowiednik dzisiejszych "czynów niedozwolonych", traktowanych jako podstawa odpowiedzialności cywilnej), czyli przestępstwa prawa prywatnego. Rodziły one odpowiedzialność sprawcy w postaci obowiązku zapłaty kary prywatnej, płaconej na rzecz poszkodowanego lub, w niektórych przypadkach na rzecz każdego, kto wystąpił ze stosowną skargą. W odróżnieniu od odpowiedzialności z kontraktów i z ,jakby kontraktów", gdzie celem skargi było uzyskanie jedynie odszkodowania za poniesioną szkodę, w przypadku odpowiedzialności deliktowej celem skargi było uzyskanie od sprawcy zapłacenia kary pieniężnej (actiones poenales). Z karą tą mogło się wiązać również i odszkodowanie (actiones mixtae).

    Przestępstwa w prawie rzymskim były traktowane w dwojaki sposób: jeśli godziły w interesy ogółu (wchodziły w zakres ius publicum), podlegały sankcji publicznoprawnej realizowanej przez władzę państwową. Tego rodzaju czyny przestępne określano mianem zbrodni (crimen). Czyny przestępne godzące bezpośrednio w interesy osobiste i majątkowe poszczególnych osób (wchodzące w zakres ius privatum) były traktowane jako przestępstwa prawa prywatnego - delictum. Dochodzenie odpOwiedzialności za te ostatnie przestępstwa pozostawiano samym poszkodowanym.. Kara prywatna (poena privata) zasądzana w procesie wytoczonym sprawcy deliktu przez poszkodowanego przechodziła na rzecz tego ostatniego. Sankcją, którą rodziło popełnienie przestępstwa prywatnego (delictum), było więc powstanie stosunku zobowiązaniowego między sprawcą a poszkodowanym. Zobowiązanie to było chronione za pomocą skutecznej jedynie wobec dłużnika actio in personam.

    Sankcje, które dotykały sprawcę deliktu, podlegały daleko idącym prze­mianom. W okresie ustawy XII tablic występowały jeszcze przykłady stosowania zemsty prywatnej i prawo odwetu (talio). Stopniowo jednak eliminowano możność stosowania tych środków, wprowadzając zamiast nich określone stawki kar pieniężnych, płaconych przez sprawcę na rzecz poszkodowanego (poena). W okresie cesarstwa z systemem kar prywatnych zaczął konkurować system odpowiedzialności publicznoprawnej, realizowanej w procesie kognicyjnym. Odpowiedzialność taką zaczęto dopuszczać w przypadkach, w których poprzednio występowała jedynie odpowiedzialność prywatna.

    We współczesnych podręcznikach prawa rzymskiego przyjmuje się na ogół rozróżnienie między delicta privata i crimina publica. Zagadnienie to jednak nie było tak oczywiste w źródłach prawa rzymskiego. Termin delictum był niejednokrotnie używany też i w znaczeniu przestępstwa prawa publicznego. Używany był również termin maleficium, który występował zamiennie z ter­minami delictum i crimen.

    W źródłach prawa rzymskiego nie występowało ogólne pojęcie deliktu. Gaius w Insty­tucjach wymienia przykładowo cztery stany faktyczne zaliczane do zobowią­zań, których źródłem są czyny niedozwolone zwane deliktami. Tymi stanami faktycznymi są: kradzież, rabunek, zniewaga oraz zniszczenie lub uszkodze­nie cudzej rzeczy .

    Kradzież

    W historii prawa rzymskiego furtum jako delikt przechodziło długą ewolucję. Przestępstwo to uregulowane było już w ustawie XII tablic. Występuje ono tam w dwóch rodzajach:

    l. "Kradzież jawna" (furtum manifestum ) - wedle ustawy XII tablic była prze­stępstwem karanym karą publiczną. Człowiek wolny schwytany na gorą­cym uczynku podlegał karze chłosty, a następnie był oddawany pod wła­dzę poszkodowanego. Złodzieja schwytanego na gorącym uczynku nocą albo z bronią w ręku można było zabić na miejscu po uprzednim wezwaniu świadków. Prawo pretorskie złagodziło odpowiedzialność za furtum manifestum, wprowadzając zamiast kary publicznej prywatną karę pieniężną, płaconą po­szkodowanemu, w wysokości czterokrotnej wartości skradzionej rzeczy (quadruplum).

    2. "Kradzież niejawna" (furtum nec manifestum). Ustawa XII tablic przewidywała w takim przypadku karę prywatną w wy­sokości podwójnej wartości rzeczy skradzionej (duplum). Odpowiedzialność w takiej wysokości utrzymało też i prawo pretorskie, udzielając przeciwko złodziejowi penalnej skargi in duplum.

    b) Furtum w prawie klasycznym

    W źródłach klasycznego prawa rzymskiego kradzież (furtum) była określana jako wszelkie "nieuczciwe dotknięcie cudzej rzeczy w celu osiągnięcia z tego korzyści albo przez zabór] samej rzeczy, albo przez jej używanie, albo posiadanie".

    Klasyczna rzymska koncepcja kradzieży jest znacznie bardziej pojemna niż definicja współczesna. Słowo contrectatio, występujące w definicji Pau­lusa, oznacza "dotknięcie", "zetknięcie się", "wejście w kontakt" z cudzą rze­czą. Kradzieżą było zarówno "dotknięcie" połączone z zaborem cudzej rzeczy (furtum rei), jak i tzw. furtum usus oraz furtum rei suae, określane też jako furtum possessionis, czyli kradzież posiadania. W pojęciu furtum mieściło się rów­nież świadome przyjęcie nienależnego świadczenia oraz zniszczenie dokumentu świadczącego o istnieniu jakiegoś uprawnienia. W szerokim ujęciu rzym­skiej kradzieży mieściły się takie dzisiejsze przestępstwa przeciwko mieniu.

    Contrectatio musiała nastąpić wbrew woli uprawnionego do wytoczenia actio furti. Nie wystarczało więc samo przekonanie sprawcy, że działa wbrew woli tamtego. Contrectatio stanowiła element przedmiotowy prze­stępstwa kradzieży. Do powstania odpowiedzialności wymagane były jednak dodatkowe elementy, takie jak: zły zamiar (dolus), polegający na celowym nieuczciwym działaniu sprawcy (contrectatio fraudulosa), mającym na celu osiągnięcie zysku (lurci faciendi gratia)

    Czynnie legitymowanym do wniesienia skargi przeciwko złodziejowi (ac­tio furti) był w prawie klasycznym nie tylko właściciel, lecz również i inne osoby, w których interesie było utrzymanie rzeczy w dotychczasowym stanie. Były to osoby zobowiązane do szczególnego strzeżenia rzeczy, których odpowiedzialność obejmowała tzw. custodia. Zasądzenie kary prywatnej na rzecz powoda w procesie przeciwko złodziejowi opiewało na dwukrotną lub czterokrotną wartość skradzionej rzeczy.

    c) furtum w prawie poklasycznym. W prawie poklasycznym - zgodnie z ogólną tendencją wprowadzania kar publicznych zamiast dotychczasowej odpowiedzialności prywatnoprawnej - po­ważniejsze rodzaje kradzieży, były ścigane w drodze cognitio extra ordinem i zaczęły być traktowane jako zbrodnie karane karą publiczną

    (crimina extraordmarza).

    Niezależnie od grzywny złodziej musiał wydać rzecz skradzioną właścicielowi.

    Rabunek, rapina.

    Rabunek (rapina) stanowił kwalifikowaną formę popełnienia kradzieży, tj. kradzież przy użyciu siły. Ustawa XII tablic nie przewidywała specjalnej odpowiedzialności wobec rabusia. Niepokoje społeczne w okresie końca republiki rzymskiej spowodowały wprowadzenie przez pretora specjalnej skargi, zwanej actio vi bonorum rapitorum, stosowanej przeciwko temu, kto dokonał kradzieży z zastosowaniem przemocy. Skarga ta przewidywała karę prywatną (in quadruplum) płaconą pokrzywdzonemu przez rabusia. Skarga ta mogła być stosowana tylko w cią­gu roku od popełnienia przestępstwa. Po tym okresie można było - wedle Gaiusa - stosować przeciwko rabusiowi jedynie pretorską skargę in simplum (na jednokrotną wartość rzeczy). Poszkodowany mógł jednak po tym okresie występować również z cywilną actio furti nec manifesti, in duplum

    Bezprawne wyrządzenia szkody, Damnum iniuria datum.

    Był to delikt polegający na bezprawnym uszkodzeniu bądź zniszczeniu rzeczy. Niektóre tego rodzaju wypadi były uregulowane już w ustawie XII tablic (actio de arboribus succissis, os fractum) , ale kompleksowo przestępstwo to zostało uregulowane w lex Aquilia z roku 286.p.n.e. Był to jeden z pierwszych plebiscytów po lex Hortensia i zapewne miał na celu ochronę majątków plebejuszy przed bezprawnym niszczeniem ich przez patrycjuszy.

    Rozdział pierwszy i trzeci lex Aquilia regulował odpowiedzialność za zniszczenie i uszkodzenie cudzego majątku. Rozdział drugi traktował o bezpodstawnym umorzeniu wierzytelności przez adstypulatora.

    Rozdział pierwszy regulowano bezprawne zabicie cudzego niewolnika lub zwierze domowe z należące do kategorii pecus (res mancipi). Rodział trzeci traktował o bezprawnym zranieniu niewolnika i zwierząt -pecus- o zabiciu i zranieniu innych zwierząt oraz uszkodzeniu lub zniszczeniu cudzych rzeczy.

    Na podstawie rozdziału I sprawca szkody i odpowiadał za najwyższą wartrość zabitego niewolnika lub zwierzęcia, jakąmiał on w ciągu roku poprzedzającego zabicie. Przy szkodzie określonej w rodziale III wyrok opiewał na najwyższą wartość rzeczy uszkodzonej, jaką miała ona w ciągu 30 dni przed uszkodzeniem. Kara podlegała podwojeniu, gdy sprawca w procesie bronił się przez negację.

    Rozdział drugi dotyczy szkody wyrządzonej w cudzym majątku - damnum.

    Wymogiem zastosowania lex Aquilia było:

    Roszczenie odszkodowawcze przysługiwało pierwotnie tylko właścicielowi kwirytarnemu uszkodzonej rzeczy, a wysokość szkody określano wyłącznie według wartości rzeczy, a nie według interesu, jaki miał poszkodowany w tym, by rzeczy nie utracić.

    Pretor i juryści klasyczni stworzyli na kanwie lex Aquilia rozwinięty i spój­ny system odpowiedzialności za szeroko pojęte szkody majątkowe:

    l. Prawo pretorskie przez udzielanie actio ex lege Aquilia utilis lub actin in factum umożliwiło rozciągnięcie odpowiedzialności również na przypadki, gdy sprawca oddziaływał na uszkodzoną rzecz jedynie w sposób pośredni lub przyczynił się do powstania szkody przez zaniecha­nie. Musiało to mieć jednak związek przyczynowy i wyrządzoną szkodą.

    2. Na gruncie interpretacji ustawy akwiliańskiej została wykształcona zasa­da winy jako przesłanki powstania odpowiedzialności sprawcy za wyrzą­dzoną szkodę. Początkowa odpowiedzialność obiektywna, której można było uniknąć jedynie przez wykazanie prawnego działania sprawcy, stała się teraz odpowiedzial­nością opartą na winie sprawcy (odpowiedzialność subiektywna).

    3. Udzielanie przez pretora actio utilis umożliwiło, w prawie klasyczny rozciągnięcie odpowiedzialności ex lege Aquilia na te przypadki, w których właściciel poniósł szkodę nie przez zniszczenie jego rzeczy, ale przez to, że utracił nad nią faktyczne władztwo.

    4. Znacznemu rozszerzeniu uległo rozumienie pojęcia wartości rzeczy. Pier­wotną zasadę obliczania tylko rynkowej wartości rzeczy zniszczonej lub uszkodzonej zastępowano oszacowaniem (aestimare) rzeczywistej szkody (interesse), jaką poniósł poszkodowany na skutek zniszczenia lub uszko­dzenia rzeczy, wliczając w to również lucrum cessans .

    5. Odpowiedzialność z lex Aquilia mogła być również stosowana w przypad­ku szkód majątkowych wynikłych z uszkodzenia ciała osoby wolnej.

    6. Pretor rozszerzył również zakres osób legitymowanych czynnie do wniesienia skargi opartej na lex Aquilia. Obok pierwotnej skargi, przysługującej jedynie właścicielowi kwirytarnemu, została dopuszczona pretorska actio in factum, udzielana właścicielowi bonitarnemu i niektórym innym osobom władającym rzeczą (np. użytkownik, dzierżawca).

    Zniewaga, iniruia.

    W dosłownym znaczeniu iniuria to działanie niezgodne z prawem. Mając taki szeroki zakres przestępstwo to obejmowało bezprawne zachowanie się dość zróżnicowane pod względem natury. Godziło ono w nietykalność osobistą, godność ludzką, a takżę swobodępewnych działań. Ustawa XII tablic wyodrębniałą trzy odrębne stany faktyczne iniurii:

    1)membrum ruptum- ciężkie okaleczenie połączone z utratą części ciała. W takich przypadkach, jeżeli strony nie uzgodniły odszkodowania, sprawca podlegał karze talionu.

    2)os fractum- złamanie kości; ustawa przewidywała tu sztywną kwotę odszkodowania 300 asów, gdy poszkodowany był osobą wolną, połwę tego. gdy był niewolnikem.

    3) czynne naruszenie nietykalności cielesnej, zagrożone karą wynoszącą 25 asów.

    Pretor precyzuję samo pojęcie inurii. Według niego delikt ten polegał na zamierzonym i sprzecznym z prawem, nieuszanowaniem cudzej osobowości za pomocą czynów lub słów. Czyn ten powodował zatem szkodę albo natury fizycznej albo moralnej. W tym ostatnim przypadku czyn przynosił ujmę dobremu imieniu, bądź ujmę na honorze ofiaru.

    W okresie niepokojów politycznych i społecznych, jakie miały miejsce pod 320 koniec republiki (za Sulli), została wydana w r. 81 p.n.e. lex Cornelia de iniuriis. Wprowadzała ona, obok odpowiedzialności opartej na prawie pry­watnym, odpowiedzialność kryminalną za: uderzenie (pulsare), wychłostanie (verberare) i najście domu (domum introire). Odpowiedzialność kryminalna nabierała coraz większego znaczenia w okresie cesarstwa. Możność stosowa­nia za takie same czyny dwóch różnych reżimów odpowiedzialności - w dro­dze procesu prywatnego lub publicznego - wiązała się ze skomplikowanym i niezmiernie istotnym dla prawa rzymskiego problemem konkurencji skarg. Zastosowanie reżimu odpowiedzialności kryminalnej wyłą­czało możność stosowania skargi deliktowej .

    l) edykt De convicio przewidujący odpowiedzialność tego, kto sprzeczniez dobrymi obyczajami obraził słownie (convicium - oznacza "krzyk", "zło­rzeczenia", "lżenie") inną osobę;

    2) edykt De adtemptata pudicitia przewidujący odpowiedzialnosć za obrazę obyczajności przez zaczepianie, molestowanie lub natrętne chodzenie w miej­scu publicznym za kobietą dobrych obyczajów (materfamżlias) lub młodzień­cem. Odpowiadało się nawet za samo zaczepienie osoby im towarzyszącej.Pretorska actio iniuriarum mogła być stosowana nie tylko przez samąznieważoną osobę, lecz również przez pater familias za zniewagi wyrządzo pozostającym pod władzą potomkom oraz żonie. Mąż mógł stosować actio iniuriarum z tytułu zniewag wyrządzonych żonie niezależnie od tego, czy pozostawała ona, czy też nie, pod mężowską władzą (manus). W przypadku zniewag wyrządzonych niewolnikom actio iniurarum mogła mieć zastosowa­ nie tylko wtedy, gdy zniewaga ta była dokonana publicznie, w sposób oczy­wisty w celu znieważenia właściciela niewolnika.

    W przypadku oddalenia skargi w procesie z actio iniuriarum uniewinnio­ny miał prawo wytoczyć przeciwko oskarżycielowi contrario iniuriarum iu­dicium, domagając się zapłaty l /l O wartości żądania pierwotnego pozwu.

    Actio iniuriarum była skargą penalną. Podobnie jak w innych skargach penalnych, możność jej stosowania gasła w chwili śmierci sprawcy. Różniła się ona jednak od innych skarg penalnych tym, że gasła ona również w chwili śmierci poszkodowanego. Należała do tzw. actiones vindictam spirantes ("skargi dyszące zemstą").

    Zobowiązania jak gdyby z deliktów.

    Rzymskie prawo klasyczne, jak też prawo justyniańskie, nie wydzieliło ,jakby deliktów" jako wyodrębnionej kategorii. Cechy charakterystyczne wyróżniające ,jakby delikty" - jeżeli były wymieniane - dotyczyły zawsze określonego stanu faktycznego, a nie całej grupy.

    W tekstach przekazanych w kodyfikacji justyniańskiej wymienione są czte­ry zobowiązania jakby z deliktu: iudex qui litem suam fecit, effusum vel deiectum, positum aut suspensum oraz execitores navis aut cauponae aut stabuli de damno aut furto.

    Iudex qui litem suam fecit. Sędzia który przy rozstrzyganiu sporu naruszył swoje obowiązki, narażając w tne sposób jedną ze stron na szkodę majątkową, czynił niejako spór swoim własnym. Powództwo które wynikało z tego quasi deliktu, przysługiwało którejkolwiek ze stron, miało na celu wynagrodzenie szkody. Sędzia odpowiadał nie tylko w wyniku udowodnionego mu dolus, ale także w wyniku wykazania się brakiem roztropności (inprudentia).

    Effusum vel deietum. Szkoda wyrządzona wylaniem, albo wyrządzeniem czegoś przez okno, stanowiła podstawę do odpowiedzialności z lex Aquilia. Pretor przyznał poszkodowanemu actio de effusis vel deiectis przeciwko osobie zajmującej mieszkanie - habitato- w którym sprawca przebywał. Przy szkodzie materialnej zasądzenie opiewało na duplum wyrządzonej szkody. Przy zranieniu człowieka wolnego wysokość odszkodowania zależała od uznania sędziego. Zabicie człowieka wolnego wskutek wylania lub wyrzucenia czegoś z mieszkania zagrożone było karą pieniężną w kwocie 50.000 secersów. Kwoty tej mógł domagać się każdy - actio popularis- kto mając zdolność procesową zamierzał w ciągu roku wnieść powództwo przeciwko osobie odpowiedzialnej.

    Positum aut suspensum. Spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa na drogach publicznych, przez wystawienie lub zawieszenie czegoś na budynku pociągało za sobą odpowiedzialność sprawcy w kwocie 10.00 sestersów. Pretor przyznawał powództwo ,actio de positio vel suspenso, każdemu, actio popularis, kto mając zdolność procesowy zamierzał je wnieść przeciwko sprawcy zagrożenia.

    Odpowiedzialność właścicieli statków oberży statku lub stajni. Niezależnie od ryzyka jakie ponosił na podstawie receptum za przypadkową utratę rzeczy odpowiadał na podstawie pretorskiej actio in fatum odpowiadał z tytułu uszkodzenia lub kradzieży rzeczy klienta dokonanej przez własnych pracowników. Skarga opiewała na podwójną wartość.

    Delikty prawa pretorskiego.

    Prawo pretorskie, niezależnie od przekształcania właściwej odpowiedzial­ności deliktowej, której początki wiążą się z archaicznym ius civile, wykształ­ciło kilka innych przypadków odpowiedzialności za czyny niedozwolone. Są to tak zwane przestępstwa prawa pretorskiego. Wymienia się wśród

    nich: metus, dolus, Jraus creditorum, servi corruptio.

    - metus. W dawnym rzymskim ius civile pobudki dokonywania czynności prawnej nie miały znaczenia dla jej ważności. Dlatego też czynność za­warta pod wpływem zagrożenia mogącego oddziaływać na psychikę jednostki składającej określone oświadczenie woli (vis compulsiva) rodziła skutki praw­ne. Oświadczenie takie w prawie cywilnym (przywiązującym znaczenie bardziej do woli wyrażonej niż do woli wewnętrznej) rodziło skutki prawne, zgodnie z zasadą "gdybym miał swobodę działania, nie chciałbym, jednak zmuszony, chciałem [oświadczyłem mą wolę]" .Dopiero prawo pretorskie wzięło w obronę poszkodowanego prze;;; czyn­ność prawną zawartą pod wpływem metus. W edykcie pretor zapowiadał: "Co zostanie zawarte pod wpływem strachu, tego nie uznam" . Edykt ten został wprowa­dzony około roku 80 p.n.e. przez pretora Oktapwiana.

    Dłużnik pozwany w procesie z czynności dokonanej pod wpływem melis mógł bronić się za pomocą zarzutu,zwanego exceptio quod metus causa.. Natomiast ten, kto poniósł już szkodę na skutek czynności zawartej pod wpływem metus, mógł zwrócić się do pretora o udzielenie restitutio in integruj lub pretorskiej skargi, zwanej actio quod metus causa. Actio quod metus causa była skargą penalną, którą mógł uzyskać poszko­dowany lub jego dziedzice przeciwko sprawcy szkody (ale nie przeciwko jego dziedzicom). Skarga ta prowadziła do zasądzenia na czterokrotną wartość (in quadruplum) szkody wyrządzonej przez zastosowanie groźby (metus) dla zmu­szenia drugiej strony do zawarcia przynoszącej mu szkodę czynności praw­nej. Pozwany mógł, przez dobrowolne wyrównanie szkody przed wydaniem wyroku, uwolnić się od zasądzenia in quadruplum. Penalna actio quod metus causa mogła być stosowana jedynie w ciągu roku od ustania zagrożenia. Po roku pretor mógł udzielić

    aclio in factum, w której wyniku zasądzenie mogło opiewać jedynie na wartość, o jaką pozwany się wzbogacił.

    W okresie poklasycznym i justyniańskim nastąpiła zasadnicza przemiana odpowiedzialności penalnej z metus. W prawie justyniańskim pierwotna skar­ga czysto penalna przybrała charakter skargi mieszanej, łaczą­cej element kary z odszkodowaniem.

    - Dolus, określany zazwyczaj zwrotem dolus malus, był traktowany jako "wszelka chytrość, zdrada, podstęp, przedsięwzięte dla podejścia, zdrady lub oszu­kania innej osoby". Dolus nie miał w prawie cywilnym (podobnie jak metus) znaczenia dla ważności czynności prawnej.

    Prawo pretorskie brało jednak w obronę zagrożonego przez dolus, przy­znając mu - podobnie jak w przypadku metus - zarzut procesowy (exceptio doli). Poszkodowanemu przez dolus pretor mógł udzielić również specjalnej skargi. Skarga ta mogła być udzielona jedynie w przypadku ostatecznym, gdy nie było możliwości uzyskania innej ochrony prawnej.

    Actio doli, którą wprowadził w roku 66 p.n.e. pretor Aquilius Gallus, była skargą penalną, przyznawaną poszkodowanemu lub jego dziedzicom, przeciw­ko sprawcy szkody wyrządzonej na skutek dolus. Jako skarga penalna nie mogła być stosowana przeciwko dziedzicom sprawcy szkody. Zasądzenie opiewało na wysokość wyrządzonej szkody (in simplum) oraz pociągało za sobą infamię. Penalna actio doli mogła być stosowana w ciągu roku od powzięcia wiadomości o podstępie drugiej strony lub osoby trzeciej. Po roku pretor mógł udzielić actio in factum, która nie była skargą infamującą.

    --Gorszenie cudzego niewolnika (servi corruptio) mogło polegać na niekorzystnym wpływie na jego psychikę. W takich przypadkach pretor mógł udzielić panu niewolnika penalnej skargi, zwanej actio servi corrupti. Przesłanką odpowiedzialności był zły zamiar (dolus) gorszyciela oraz rzeczywiste zgorszenie niewolnika. Sprawca był zasądzany na podwójną wysokość zmniejszenia wartości zgorszonego niewolnika.

    - Wśród przestępstw prawa pretorskiego wymieniane jest podejmowanie przez dłużnika aktów uszczuplających jego majątek w celu uniemożliwienia egzekwowania przez wierzyciela swych należności (fraus creditorum). Wie­rzyciele mogli zaczepić skuteczność takich rozporządzeń początkowo za po­mocą restitutio in integrum lub specjalnego interdyktu skierowanego do osoby, która świadomie nabyła majątek od upad­łego dłużnika. W prawie justyniańskim została wprowadzona actio Pauliana. Skarga ta mogła być stosowana wobec osób, które odniosły korzyści z nie­uczciwych rozporządzeń majątkiem przez dłużnika. Pozwany przy przyspo­rzeniach odpłatnych powinien być świadomy intencji pokrzywdzenia wierzy­ciela. Przy przysporzeniach darmych odpowiadał on nawet wtedy, gdy był w dobrej wierze. Zagadnienie fraus creditorum łączy się również z postępowaniem egze­kucyjnym w procesie.

    Sposoby umocnienia zobowiązań.

    Umocnienie zobowiązań określane jest terminem intercessio. Intercessio oznaczała tak zabezpieczenie rzeczowe , jak też osobowe, to jest stworzenie dodatkowego zobowiązania, w którym osoba trzecia, zwana ręczycielem, zobowiązywała się spełnić świadczenie w miejsce dłużnika.

    Rzeczowe formy umocnienia zobowiązań były dokonywane przez oddanie wierzycielowi rzeczy należącej do dłużnika lub innej osoby. W najdawniej­szym prawie rzymskim zabezpieczenie to było dokonywane przez przeniesie­nie na własność wierzyciela przedmiotu, który miał zabezpieczyć wykonanie zobowiązania przez dłużnika. Tego rodzaju powiernicze przeniesienie własności na wierzyciela stanowiło bardzo silne zabezpieczenie praw wierzy­ciela. Zastaw ręczny (pignus) był pierwszym rodzajem zabezpieczenia, będącym ograniczonym prawem na rzeczy cudzej. Ustanowienie zastawu ręcznego doko­nywało się przez wydanie rzeczy wierzycielowi bez przeniesienia własności. Pignus, niezależnie od jego funkcji zabezpieczającej, tworzył również zobo­wiązanie między dającym i otrzymującym przedmiot zastawu Ostatnią wreszcie formą zabezpieczenia rzeczowego był zastaw umowny, zwany hipoteką.

    Osobowe formy zabezpieczenia zobowiązań miały ten skutek, że obok dłużnika za jego zobowiązanie odpowiadała wobec wierzyciela również inna osoba, zwana poręczycielem. Najbardziej typową formą poręczenia w prawie rzymskim było poręczenie dokonywane za pomocą kontraktu werbalnego. Do ustanowie­nia zabezpieczenia mogły służyć: sponsio, fidepromissio, fideiussio. Sponsio mógł dokonać tylko obywatel rzymski. Sponsio i fidepromissio służyły do umocnienia tylko zobowiązań słownych i nie przechodziły na dziedziców przyrzekającego. Fideiussio służyła do umocnienia wszystkich zobowiązań, również naturalnych, a w późniejszym czasie nawet deliktowych, i była dziedziczna. Zobowiązanie poręczyciela było zobowiązaniem akcesoryjnym, to znaczy, że trwało ono tak długo, jak długo istniało zobowiązanie podstawowe. Odpowiedzialność poręczyciela nie mogła być większa niż odpowiedzialność dłużnika głównego. Poręczyciel, który pełnił świadczenie, mógł domagać się od dłużnika głównego zwrotu kosztów na podstawie kontraktu zlecenia. Podobne skutki jak poręczenie miały niektóre pacta praetoria, to jest constitutum debiti alieni oraz receptum argentarii , a także manda­tum qualificatum.

    Szkoda majątkowa jej przyczyny, stypulacje kary umownej.

    Warunkiem odpowiedzialności było powstanie rzeczywistej szkody majątkowej (damnum emergens). Musiała ona dać się wyrazić w pieniądzach. Wartość szkody była ustalana w oparciu o zwyczajną wartość rynkową uszkodzonej lub nienabytej rzeczy (verum rei pretium). Nie można było natomiast ustalać wartości szkody na podstawie wartości rzeczy w subiektywnym odczuciu poszkodowanego (tzw. pretium affectionis). Do określenia wartości poniesionej szkody można była natomiast doliczyć zysk, którego poszkodowany nie osiągnął.

    Wysokość zasądzanego odszkodowania zależała od oceny sędziego. Przy zobowiązaniach ścisłego prawa sędzia był ściśle związany otrzymaną od preto­ra instrukcją, zawartą w formułce procesowej.j. Przy zobowiązaniach opartych na dobrej wierze sędzia miał możność miarkowania zasądzanego odszkodowania na podstawie zasady dobrej wiary i sprawiedliwości.

    Zwłoka wierzyciela i dłużnika.

    Na zakres odpowiedzialności mogła też wpływać zwłoka dłużnika lub wierzyciela (mora). Zwłoka miała miejsce w przypadku niewykonania zobowią­zania w terminie. Mogła ona pociągnąć za sobą modyfikację świadczenia.

    Zwłoka dłużnika (mora debitoris) występowała wówczas, gdy dłużnik nie wypełniał, z przyczyn od niego zależnych i zawinionych, zobowiązania w chwi­li, gdy stało się ono wymagalne. W przypadku zobowiązań bez ustalonego terminu spełnienia świadczenia dłużnik popadał w zwłokę W momencie we­zwania go przez wierzyciela do spełnienia świadczenia (interpellatio). W przy­padku zobowiązań z ustalonym terminem spełnienia świadczenia sam upływ tego terminu stawiał dłużnika w zwłoce.

    Przy zobowiązaniach powstałych z czynów niedozwolonych (delictum) obowiązywała zasada, że dłużnik od samego początku powstania zobowiąza­nia deliktowego znajduje się w zwłoce.

    Zwłoka powodowała zaostrzenie odpowiedzialności dłużnika. Odpowia­dał on również za siłę wyższą (vis maior), chyba że udowodnił, iż szkoda powstałaby nawet wtedy, gdyby spełnił świadczenie w terminie. Ponosił też ryzyko przypadkowej utraty rzeczy i był zobowiązany do płacenia odsetek (usurae). Odsetki za zwłokę mogły być początkowo zasądzonejedynie w przy­padku należności ze zobowiązań dobrej wiary. W prawie justyniańskim moż­ność zasądzenia odsetek za zwłokę była możliwa nie tylko przy zobowią­zaniach dobrej wiary. Zwłoka dłużnika powodowała tzw. perpetuatio obligo­tionis ("uwiecznienie zobowiązania"), co miało ten skutek, że zobowiązanie dłużnika będącego w zwłoce trwałoby nadal, nawet jeżeli świadczenie rzeczy oznaczonej według cech indywidualnych byłoby niemożliwe do wykonania bez winy dłużnika. Zasadę tę wyraża paremia: mora debitoris perpetuat obli­gationem ("zwłoka dłużnika utrwala zobowiązanie").Niekorzystne skutki zwłoki dłużnika kończyły się z chwilą, gdy zaofero­wał on wierzycielowi opóźnione świadczenie. Jeśli wierzyciel nie chciał tego świadczenia przyjąć, sam popadał w zwłokę.

    Novatio.

    Innym sposobem wygaśnięcia zobowiązana, była jego przemiana w nowe zobowiązanie, czyli odnowienie (novatio). Do dokonywania novatio służyły kontrakty werbalne i kontrakt literalny. Skutek nowacyjny miało również dokonanie litis contestatio w procesie, w którym stosowano cywilną actio in personam.Celem novatio mogło być stworzenie między tymi samymi osobami no­wego zobowiązania zamiast dotychczas istniejącego. Mogło to być wygodne dla stron, gdyż ułatwiało dochodzenie zobowiązania.Aquilius Gallus, jurysta z I w. p.n.e., ułożył formularz służący do umorzen­ia kilku długów i stworzenie w ich miejsce jednego zobowiązania ze stypu­lcji (stipulatio Aquiliana). Novatio mogła również spowodować zmianę jednej ze stron stosunku zobo­wiązaniowego (novatio inler novas personas). Ten rodzaj nowacji spełniał fukcje - niedopuszalnego, w zasadzie, w prawie rzymskim - przejęcia długu lub cesji wierzytelności. Novatio tworząc zupełnie nowe zobowiązanie za­miast dotychczasowego, miała jednak ten niekorzystny skutek, że powodowała wygaśnięcie praw zabezpieczających dotychczasowe zobowiązanie w postaci zastawu lub poręki.

    Potrącenie.

    Potrącenie, czyli wzajemne zaliczenie długów i wierzytelności (compen­satia), nie stanowiło w prawie rzymskim sposobu wygaśnięcia zobowiązania nawet jeżeli nadawały się one do potrącenia. Potrącenie mogło być dokonane przez strony na skutek zawarcia stosownego kontraktu (najbardziej nadawały się do tego celu stypulacje nowacyjne). Potrącenie mogło też być dokonane przez sędziego w procesie, na skutek podniesienia zarzutu przez pozwanego. Początkowo zarzut ten mógł być uwzględniony jedynie przy skargach dobrej wiary. Warunkiem dokonania potrącenia przez sędziego była wymagalność obu wierzytelności i ich jednorodzajowość.

    Jedynie bankier (argentarius) - występując przeciwko swojemu klientowi - oraz nabywca majątku w postępowaniu egzekucyjnym - dochodząc wierzytelności upadłego dłużnika - musieli sami przed wniesieniem sprawy dokonać potrącenia ewentualnych wzajemnych wie­rzytelności przeciwnika. Niedokonanie takiego potrącenia, czyli żądanie w pro­cesie więcej niż wynosiło saldo wzajemnych wierzytelności, prowadziło do przegrania sprawy, na zasadzie zarzutu zwanego plus petitio (żądanie więcej niż się należy).

    Reskrypt cesarza Marka Aureliusza wprowadził exceptio doli przeciwko wszelkiemu niewłaściwemu działaniu wierzyciela, który nie doko­nał potrącenia wzajemnych żądań, jakie miał wobec niego pozwany (chodziło tu zarówno o skargi in personam, jak i in rem). W procesie formułkowym sędzia mógł jedynie, na podstawie zarzutu pozwanego, oddalić całość żądania powoda (nie mógł zasądzić na saldo). Możliwość oddalenia pozwu powodo­wała, że wierzyciele obawiali się (podobnie jak bankierzy i bonorum empto­res) wytaczać procesy bez uprzedniego potrącenia wzajemnych należności stron.

    W procesie kognicyjnym została rozszerzona możliwość uwzględniania w wyroku potrącenia wzajemnych należności stron.

    W prawie justyniańskim dokonanie potrącenia zostało uzależnione od iden­tyczności podmiotów, ważności i wymagalności należności, ich jednorodza­jowości oraz łatwości ich udowodnienia. Sporne jest, czy kompensacja w pra­wie justyniańskim następowała ipso iure (a sędzia musiałby ją uwzględnić z urzędu), czy też jedynie na skutek żądania zainteresowanej strony.

    Zmiana podmiotów w stosunku obligacyjnym.

    Zmiana dłużnika mogła nastąpić w prawie rzymskim jedynie przez dokonanie novatio inter novas personas. Nowy dłużnik przyrzekał w drodze stypulacji wierzycielowi świadczyć to, co winien był dłużnik dotychczasowy. W ten sposób gasło zobowiązanie a zamiast niego powstawało nowe. Zmiana wierzyciela mogła nastąpić rów­nież w sposób pośredni przez ustanowienie zastępstwa procesowego in rem suam. Zastępca procesowy, który miał nabyć wie­rzytelność, otrzymywał od wierzyciela zezwolenie zatrzymania dla siebie wy­egzekwowanego od dłużnika świadczenia. Osiągano to za pomocą formułki pretorskiej z przestawionymi podmiotami. Był to jednak spo­sób niewygodny, a ponadto pozycja zastępcy procesowego była do chwili dokonania litis contestatio niepewna, gdyż wierzyciel mógł odwołać upoważ­nienie zastępcy do wytoczenia procesu. W okresie poklasycznym nabywca wierzytelności mógł otrzymać do jej dochodzenia, już we własnym imieniu, actio utilis suo nomine. Była to skarga, wzorowana na skardze przyznanej reskryptem Antonina Piusa nabywcom spadku o dochodzenie wierzytelności wchodzących w skład nabytej przez nich masy spadkowej.

    Przelewem albo cesją, nazywamy dziś przeniesienie wierzytelności z dotychczasowego wierzyciela (cedenta) na drugą osobę (cesjonariusz) mocą zawartej między nimi umowy. Umowa ta wywoływała skutek rozporządzający nawet bez wiedzy dłużnika.

    Sposoby umorzenia zobowiązań ogólna charakterystyka.

    Tak jak prawa rzeczowe cechuje stosunkowo długa żywotnośc, tak zobowiązania mają ze swej natury charakter efemeryczny. Społeczno- ekonomiczny cel każdego zobowiązania tkwi bowiem w spełnieniu świadczenia przez dłużnika, czyli w jego wykonaniu, a skoro cel został osiągnięty zobowiązanie umarza się z mocy prawa.

    Umorzenie zobowiązania w prawie rzymskim mogło nastąpić na podstawie ius civile, a jego skutek następował wówczas ipso iure, z chwilą powstania przyczyny umorzenia, albo też na podstawie prawa pretorskiego. W takim jednak wypadku skutek niweczący zobowiązanie następował dopiero z mocy zarzutu procesowego ispo exceptionis. Dopóki dłużnik nie skorzystał z exeptio w procesie, dopóty pozostawał w stosunku obligacyjnym z wierzycielem. Do sposobów umorzenia według ius honorarium - zalicza się pactum de non ptendo, a tradycyjnie także kompensację. Pozostałe metody umorzenia następują według ius civile: (zwolnienie z zobowiązania, wykonanie zobowiązania, nowacja)

    Uwolnienie ze zobowiązania.

    W najdawniejszym prawie rzymskim samo wykonanie świadczenia -solutio- nie powodowało umorzenia świadczenia. Dłużnik był odpowiedzialny tak długo, dopóki nie przedsięwzięto, w formie przepisanej, czynności będącej odwrotnym aktem -contarius actus- w stosunku do tego, który spowodował powstanie odpowiedzialności dłużnika. Zobowiązanie zaciągnięte per aes et libram umarzano w ten sposób , że dłużnik po odważeniu odpowiedniej ilości kruszcu przez trzymającego wagę w obecności 5 świadków ogłaszał wyzwolenie z długu. Po wprowadzeniu w Rzymie pieniądza bitego faktyczne zaspokojenie wierzyciela dokonywało się już poza tym aktem formalnym , a pod wpływem ius gentium to zaspokojenie miało w odniesieniu do zobowiązania moc umarzającą. Odtąd solutio per aes et libram stała się zapłatą symboliczną i służyć miała, za zgodą wierzyciela, wolnieniu dłużnika z długu, nawet bez spełnienia świadczenia.

    Zobowiązania powstałe z kontraktów werbalnych umarzano za pomocą acceptilatio. Polegała ona wymianie pytań i odpowiedzi między dłużnikiem dłużnikiem wierzycielem. Także i tu umorzenie mogło nastąpić niezależnie od świadczenia. Aby w ten sposób umorzyć jakiekolwiek inne zobowiąznia, aniżeli werbalne, rzeba było najpierw przez nowacyjnę zamienić je na zobowiązanie stypulacyjne, a następnie umorzyć przez acceptilatio.

    Aquilius Gallus wynalazł formułkę, przy której zastosowaniu poprzez jedną stypulację przeprowadzono nowację wszelkich stosunków obligacyjnych między dwoma podmiotami, następnie umarzano je jedną akceptacją (stipulatio Aquiliana).

    Dopóki któraś ze stron w kontrakcie konsensualnym nie spełniła świadczenia, zobowiązanie mogło być umorzone przez porozumienie stron (mutuo dissensu).

    Wykonanie zobowiązań.

    Pod wpływem ius gentium, samo świadczenie zaczęto uznawać za podstawę do uwolnienia dłużnika od odpowiedzialności. Wykonanie zobowiązania przez dłużnika to solutio, zwane przy długach pieniężnych zapłatą. Dłużnik niekoniecznie musiał sam wykonać zobowiązanie, chyba że chodziło o świadczenie zależne od osobistych kwalifikacji dłużnika. Za zgodą wierzyciela mógł też dłużnik, zamiast tego, co było przedmiotom długu, świadczyć coś innego (datio in solutuum). Dłużnik winien świadczenie spełnić do rąk wierzyciela w miejscu umówionym, ale mógł też wykonać zobowiązanie do rąk osoby przez wierzyciela upoważnionej do przyjęcia świadczenia.

    Osobą upoważnioną nie tylko do przyjęcia ale również do domagania się spełnienia świadczenia był też adstipulator. Dłużnik za pomocą stypulacji przyrzekał jakieś świadczenie wierzycielowi, wierzycielowi obok niego przyrzekał jakieś świadczenie ze skutkiem umarzającym wierzytelność, wierzytelność nawet mógł przez acceptilatio zwolnić dłużnika z długu, bez konieczności świadczenia z jego strony. Jeśli uczynił to ze szkodą dla wierzyciela głównego, odpowiadał na podstawaie lez Aquilia, a w prawie późniejszym na podstawie stosunku zlecenia.

    Wina- pojęcie stopienie. Zasady odpowiedzialności zawinionej.

    Podejmując działanie bezprawne podmiot będzie mógł być pociągnięty do odpowiedzialnośći, jeśli spełnione zostaną cztery podstawowe wymogi: naruszona zostanie norma prawna, w sposób przez działającego zawiniony, powodując szkodę w cudzym majątku, przy czym między szkodą i działaniem musi istnieć związek przyczynowy.

    Definicji winy Rzymianie nam nie przekazali. Na ogół winę -culpa- rozumie się naganny stosunek subiektywny jakiegoś podmiotu do jego obowiązku zachowania się, wynikającego z normy prawnej, zasad słuszności albo treści stosunku prawnego, jaki łączy go z innym podmiotem. Miernikiem winy jest stopień. Dawne prawo rzmyksie znało tylko dwa stopnie winy: dolus i culpa. Dolus to zły zamiar, albo też podstęp. Polega na świadomym zachowaniu sięjakiegoś podmiotu w celu wyrządzenia drugiemu szody, jest to najwyższy stopień winy.

    Przy culpa sprawca, ani skutków nie znał, ani nie przewidywał, chociaż znać i przewidywać powinien skutki swego zachowania. Jest to zatem wina nieumyślna, pojmowana przez prawników klasycznych jako zaniedbanie przez osobę dopowiedzialną pewnych reguł staranności-dilligenta- do jakiej zobowiązani są wszyscy wszyscy i to bez względu na to czy przewidują ujemne skutki swego zachowania, ale lekkomyślnie sądzą, że ich unikną, jak i wówczas, gdy skutków w wyniku niedbalstwa nie przewidzieli chociaż mogli i powinni przewidzieć.

    Juryści rzymsy wyróżnili ze względu na różne postaci przejawiania się niedbalstwa:. Kryterium oceny stanowi zachowanie każdego człowiek, bądź przezornego gospodarza, bądź sprawcy szkody. (culpa lata, culpa levis, culpa in concreto)

    Culpa lata- grube niedbalstwo, polegała na skrajnym zaniedbaniu staranności , jakiej zwykło się oczekiwać od przeciętnego człowieka.

    Culpa levis- to niższy topień winy, polegała na lżejszym zaniedbaniu staranności, jakiej zwykło się oczekiwać od abstrakcyjnie pojmowanego wzorca dobrego gospodarza.

    cupla in concreto- dłużnik winny jest wtedy, gdy zajmując się ochroną cudzych intersów nie przejawia takiej staranności jaką wykazuje on wobec spraw własnych.

    Darowizna.

    donatio to nieformalna umowa, na której podstawie jedna ze stron -darczyńca- zobowiązywała się za zgodą drugiej strony -obdarowanego- kosztem swego majątku dokonać na jej rzecz przysporzenia pewnj korzyści majątkowej.

    Darowizna więc była umową, albowiem obdarowany musiał ją przyjąć. zalicza się do pacta legityma. Od umowy darowizny jako czynności zobowiązującej, odróżnić należy wykonanie tejże umowy, które odbywa się przez czynność rozporządzającą. Ta ostatnia polega na ogół n przeniesieniu własności dokonywanym w formie mancipatio, traditio, albo polegała na umorzeniu długu.

    Darowizna jest czynnością bez podłoża ekonomicznego. Nic więc dziwnego, że w prawie rzymskim nie była popierana. Istniało wiele ograniczeń takich nieodpłatnych przysporzeń majątkowych.

    Lex Cinica z 204 r. p.n.e. zabraniała darowizn ponad pewną wysokość na rzecz osób obcych - w celu zablokowania łapówkarstwa. Zakazem objęte były też darowzny między małżonkami. Z początkiem dominatu utrudniano darowizny przez wprowadzenie obowiązku tzw. insynuacji, czyli ujawnienie aktu w rejestrze. Brak insynuacji unieważniał darowiznę.

    Zobowiązanie z deliktów osób alieni iuris. Odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez zwierzęta.

    odpowiedzialność noksaln nazywa się odpowiedzialność pater familias za delikty popełnione przez osoby alieni iuris. Osoba poszkodowana mogła wystąpić ze skargą wobec osobie której podlegał sprawca. Od tej odopowidzialności mógł się on uwolnić przez wydanie poszkodowanemu sprawcę czynu w drodze mancypacji (noxae datio)

    odpowiedzialność za szkody majątkowe wyrządzone przez zwierzęta (actio de pauperie). Wywodziła się ona z ustawy XII tablic i przewidywała odpowiedzialność właściciela zwierzęcia czworonożnego (quad rupes), które wyrządziłoby komuś szkodę. Właściciel zwierzęcia był zo­bowiązany do wynagrodzenia szkody wyrządzonej przez czworonoga, ale mógł się uwolnić od odpowiedzialności przez wydanie zwierzęcia poszko­dowanemu (noxae dalio). Odpowiedzialność ta została rozwinięta w edyk­cie pretorskim, w rubryce zatytułowanej si quadrupes pauperiem fecisse dicetur;

    Zobowiązania z kontraktów osób alieni iuris.

    W świetle ius civile osoba sui iuris nie odpowiadała za długi kontraktowe osoby alieni iuris. w wyniku działań osób alieni iuris mogło dojść tylko do przysporzenia korzyści majątkowych osoby sui iuris. By zmienić tą sytuację z pomocą przybył pretor, udzielając w określonych przypadkach skargi przeciw bądź to właścicielowi bądź pater familia skargi:

    1. actio de peculio- w przypadku wydzielenia niewolnikowi majątku do samodzielnego zarządzania -peculium- właściciel odpowiadał do wyskości peculium. Mógł jednak najpierw potrącić swe własne wierzytelności (prawo dedukcji), a dopiero potem spłacić wierzycieli według kolejności zgłoszeń.

    2. actio tributoria- w przypadku ustanowienia peculium przeznaczongo na cele handlowe, jeśli niewolnik bądź osoab alieni iuris zaciągnęła zobowiązanie przekraczające wartość peculium, właściciel powinien podzielić to peculium proporcjonalnie co do wierzytelności między wierzycieli.

    3. actio quo iussu - w przypadku czynności prawnych zawartych przez niewolnika lub osobę alieni iuris iuris osobą trzecią na polecenie właściciela, odpowiadał on do pełnej wysokości zaciągniętego zobowiązania.

    4. actio de rem verso- jęslil w wyniku zawartej przez niewolnika lub osobę alieni iuris powiększył się majątek właściciela, odpowiadał on do wyskości przysporzenia.

    5. actio exercitoria- za zobowiązanie zaciągnięte przez niewolnika lub osobę alieni iuris ustanowioną kapitanem statku odpowiadał właściciel w pełnej wysokości, o ile zobowiązanie mieściło się w granicach ustanowienia (praepositio).

    6. actio institoria- również w przypadku ustanowienia niewolnika kierownikiem przedsiębiorstwa handlowego , bądź osobę alieni iuris, właściciel odpowiadał w pełnej wysokości za zobowiązanie zaciągnięte przez niewolnika/osobę alieni iuris mieszczące się w granicach ustanowienia -praepositio.

    Obowiązek strzeżenia

    W klasycznym prawie rzymskim odpowiedzialność obiektywna występo­wała jedynie wyjątkowo. Przykładem odpowiedzialności obiektywnej może być odpowiedzialność z tytułu custodia, czyli wynikająca z obowiązku szczególnego strzeżenia rzeczy, do czego był zobowiązany np. komodatariuisz, zastawnik, krawiec, któremu klient powierzył materiał do uszycia togi. osoby te odpowiadały nawet za przypadkową utratę rzeczy. W zakresie odpowiedzialności pozakontraktowej odpowiedzialnośćobiektywna została wprowadzona przez pretora effusum vel deiectum.

    Prawo justyniańskie dążyło do wyeliminowania reliktów odpowiedzialno­ści obiektywnej. I tak np. dawną odpowiedzialność za custodia zastąpiono tzw. culpa in custodiendo.

    Biorący w użyczenie miał prawo używać rzecz zgodnie z umową lub z naturalnym jej przeznaczeniem. Nie miał prawa pobierania pożytków, które rzecz mogła przynosić. Był zobowiązany zwrócić tę samą rzecz w stanie niepogorszonym. Zwrot rzeczy uszkodzonej był traktowany jako brak zwrotu. Był też zobowiązany do strzeżenia rzeczy z zachowaniem pełnej staranności (odpowiadał za omnis culpa). Jako zobowiązany do szczególnego strzeżenia rzeczy (custodia) odpowiadał za jej przypadkową utratę.

    Szkoda majątkowa.

    Szkoda to naruszenie interesu wierzyciela, który wyraża się w jego prawie podmiotowym chronionym przez porządek prawny. Może to być uszczerbek uszczerbek majątku wierzyciela, ale w równym stopniu uszczerbek uszczerbek innych dobrach, tak materialnych, jak i niematerialnych podlegających ochronie.

    Obowiązek wyrównywania szkody był w prawie rzymskim bardzo zróżnicowany i zależał od podstawy odpowiedzialności dłużnika. Mógł on obejmować kowtę obiegową wartości rzeczy albo też jej wielokrotność. Obowiązek uiszczenia odszkodowania obejmować mógł nie tylko wrot poniesionej przez wierzyciela szkody rzeczywistej, zwanej damnum emergens, lecz również utracony zysk, zwany lucrum cessans, jaki przypadłby wierzycielowi, gdyby mu szkody nie wyrządzono.

    Podmioty zobowiązań.

    Zobowiązanie ma dwie strony. Jedna strona to prawo wierzyciela do domagania się od dłużnika określonego zachowania się. Podmiot tej strony to wierzyciel. Strona druga to obwiązek dłużnika do spełnienia świadczenia zwanym długiem. Podmiot po tej stronie to dłużnik.

    W każdym zobowiązaniu musi wystąpić przynajmniej jeen dłużnik i jeden wierzyciel. Jeżeli jednak po którejkolwiek ze stron stosunku obligacyjneg wystąpi więcej osób, stosunek ten może przybrać rózne kształty, może być zobowiązaniem: podzielonym, solidarnym biernym, solidarnym czynnym.

    Rozdział X:

    Actio- pojęcie i znaczenie.

    Możność wytoczenia procesu cywilnego zależy dziś od istnienia określo­nego uprawnienia podmiotowego, które zainteresowany realizuje w przysłu­gującym mu powództwie.

    Powództwo jest podstawowym pojęciem występującym w procesie cywil­nym tak rzymskim, jak i współczesnym. We współczesnym procesie cywil­nym powództwo jest traktowane jako wniosek zgłoszony przez powoda do sądu o przeprowadzenie procesu cywilnego przeciwko wskazanej osobie, zwanej pozwanym. Wniesienie powództwa jest uzależnione od istnienia określonego roszczenia (skonkretyzowanego uprawnienia podmiotowego opartego na przepisach prawa przedmiotowego), które ma być zrealizowane w postępowa­niu procesowym-spornym.

    Prawo rzymskie nie znało ścisłego rozróżnienia prawa materialnego i pro­cesowego. Rzymski termin actio (w niniejszym opracowaniu używany jest zamiennie termin skarga) odpowiada dzisiejszemu powództwu. Inaczej jed­nak, niż w prawie współczesnym, rzymskie powództwo (actio) nie musiało wynikać z wyraźnie określonego uprawnienia podmiotowego znajdującego swe podstawy w przepisach ius civile. Pretor opierając się na swoim imperium mógł udzielić skargi także w sytuacji, w której prawo cywilne nie przewidy­wało ochrony. Prowadziło to do wykształcenia nowych instytucji prawnych należących do zakresu ius honorarium. Stąd też w prawie rzymskim termino­logia procesowa była często używana zamiennie z terminologią oznaczającą uprawnienia materialnoprawne.

    Tennin actio występował w przypadku, gdy między stronami dochodziło do sporu. Odpowiadał on dzisiejszemu powództwu w postępowaniu spornym (procesowym). Tzw. postępowanie nieprocesowe/niesporne mogło być reali­zowane przez pretora w drodze ochrony pozaprocesowej.

    Klasyfikacja powództw.

    Znaczenie podziałów skarg.Przy ogromnej (teoretycznie nieograniczonej) liczbie możliwych formułek procesowych wielkie znaczenie musiało mieć dla rzymskich prawników wy­odrębnienie z mnogości skarg pewnych grup o wspólnych cechach zasadni­czych. Klasyfikacje skarg (actiones) dokonywane według określonych kryte­riów miały też ogromne znaczenie praktyczne. Spośród wielu występujących w źródłach prawa rzymskiego podziałów skarg można tu wspomnieć o czterech najważniejszych:

    1.Actiones in rem - actiones in personam

    Kryterium tego podziału (występującego już w najdawniejszym prawie rzym­skim) stanowił charakter prawa, które podlegało ochronie. Actiones in rem służyły do dochodzenia prawo charakterze władczym nad rzeczami i osobami (jak np. własność, spadek, ograniczone prawa rzeczowe, władza ojcowska, władza mężowska). Actiones in personam przysługiwały wierzycielowi. Mogły być one stoso­wane wyłącznie przeciwko określonej ospbie, tj. przeciwko dłużnikowi. Prktyczne konsekwencje tego podziału dla procesu wiążąe się z litis contestatio. Następowało w przypadku actiones in personam wygaśnięcie pierwotnego zobowiązania i tym samym niemożność dochodzenia ponownego wierzytelności

    2.Skargi cywilne (actiones civiles) - skargi pretorskie (actiones honorariae).

    Kryterium tego podziału stanowiła podstawa udzielania ochrony prawnej. Skargi cywilne były udzielane przez pretora na podstawie uprawnień, któ­rych ochronę przewidywało ius civile (actionem competere). Przysługiwały one podmiotowi prawa, gdy zostały spełnione przesłanki przewidziane przez ius civile. Udzielana na ich podstawie formułka była in ius concepta. Ochrona w przypadku skarg pretorskich opierała się na imperium pretora. Chociaż były one przewidziane w edykcie, to ich udzielenie w konkretnej sytuacji zależało od decyzji urzędnika jurysdykcyjnego, który taką "skargę dawał" (actionem dari). Granica pomiędzy tymi rodzajami skarg zacierała się, z reguły ochro­na pretorska przemieniała się z biegiem czasu w ochronę opartą na ius civile. W okresie cesarstwa zresztą sam podział na ius civile i ius honorarium był utrzymywany już tylko siłą tradycji.

    3.Skargi ścisłego prawa (stricte iuris) iuris skargi dobrej wiary (actiones bonae fidei)

    Kryterium tego podziału stanowiła granica swobody sędziego przy roz­strzyganiu spraw.

    Przy skargach stricti iuris sędzia był zobowiązany trzymać się ściśle treści formułki, a ewentualne zarzuty pozwanego musiały być wysunięte przed pre­torem w postępowaniu in iure i zamieszczone w formułce w postaci exceptio. Zawarta w formułce skarg dobrej wiary klauzula dobrej wiary (ex bona fide) upoważniała sędziego do brania pod uwagę przy wyrokowaniu wszyst­kich okoliczności, które mieściły się w pojęciudobrej wiary. Klauzula ta stanowiła niejako generalną exceptio, a pozwany mógł swe zarzuty wysuwa również w fazie postępowania przed sędzią (in iudicio).

    4.Skargi odszkodowawcze (actiones rei persecutoriae) - skargi penalne (actiones poenales)

    Kryterium tego podziału stanowił cel stosowania skargi. Celem skarg od­szkodowawczych (actiones rei persecutoriae) było pokrycie poniesionej szko­dy; celem skarg penalnych (actiones poenales) - wymierzenie kary prywat­nej. Niektóre skargi mogły spełniać podwójną funkcję (tzw. aetiones mixtae). Aetiones poenales nie mogły być stosowane wobec dziedziców sprawcy. Mogły być jednak stosowane przez dziedziców poszkodowanego. Actiones rei perseeuto­riae mogły być - z reguły - stosowane również wobec dziedziców pozwanego.

    Omawiany podział skarg miał wielkie znaczenie w procesie formułkowym, w którym z jednego zdarzenia prawnego można było dochodzić swych upraw­nień za pomocą różnych konkurujących lub kumulujących się ze sobą skarg. Niemożność stosowania powództw konkurujących miała miejsce w przy­padku, gdy zachodziła identyczność celu stosowania skargi z tej samej pod­stawy faktycznej. Uważano wtedy, że występuje identyczność przedmiotu spo­ru, co powodowało, że konsumujące skutki litis contestatio w jednej skardze rozciągały się również na pozostałe. Skutki te powstawały z mocy samego prawa lub poprzez zastosowanie exceptio rei iudicatae vel in iudicium deductae.

    Zastosowanie jednej ze skarg konkurujących uniemożliwiało późniejsze zastosowanie innej skargi o tym samym celu. Było to zgodne z zasadą, że nie można o to samo procesować się po raz drugi (ne bis in idem). W przypadku różności celu skarg, wynikających z jednego zdarzenia praw­nego, można było stosować równolegle (kumulować) skargi o różnym celu.

    5. Inne podzialy skarg

    l. Actiones privatae, czyli skargi, które mogły być wnoszone jedynie przez osoby, którym uprawnienie takie przysługiwało ze względu na stosunek prawny, którego były stroną lub naruszenie przysługującego im prawa wład­czego (np. skarga wytaczana przez pożyczkodawcę przeciwko pożyczko­biorcy; skarga wytaczana przez właściciela o wydanie rzeczy); actiones populares, które mógł wnosić każdy z obywateli (np. actio de positis aut suspensis).

    2. Actiones perpetuae, czyli skargi wieczyste, które mogły być wnoszone bez ograniczenia w czasie (od Teodozjusza II wszystkie skargi przedawniały się po 30 latach); actiones temporales, które można było wnosić jedynie w czasie oznaczonym. Należały do nich skargi oparte na ius honorarium,

    udzielane przez pretorów i edylów kurulnych.

    Wymienione powyżej podziały skarg nakładały się na siebie.

    Dwufazowość postępowania, istota,geneza, funkcja.

    Geneza postępowania podzielonego jest przedmiotem gorących sporów w nauce prawa rzymskiego. Jedni badacze upatrują przyczyn jego rozwoju we wzrastającej liczby spraw spornych, która miała zmusić urzędników wczesno­republikańskich (zapewne konsulów) rozpatrujących początkowo w całości spory między obywatelami rzymskimi, do przekazywania samego rozstrzyg­nięcia sędziom obywatelom. Rozwój postępowania podzielonego w sprawach prywatnych byłby zatem wyrazem zmniejszania zakresu kompetencji władzy państwowej, związanego z przejściem państwa rzymskiego od ustroju kró­lewskiego do republikańskiego. Inni, przeciwnie, uważają, że postępowanie podzielone powstało na skutek wzmocnienia ingerencji władzy państwowej w stosunki prywatnoprawne między obywatelami. Według tej koncepcji spo­ry prywatne były początkowo rozstrzygane w drodze pomocy własnej lub przez arbitra, na którego działanie nie miała żadnego wpływu władza państwowa, co jednak nie leżało w interesie państwa. Dlatego też przygotowanie procesu od strony prawnej (faza postępowania in iure) powierzono urzędnikom (ma­gistratus).

    Pierwsze stadium, zwane in iure, odbywało się przed urzędnikiem spra­wującym jurysdykcję w sprawach prywatnych. Urzędnikiem takim był początkowo jedynie pretor miejski (praetor urbanus), któremu pod­legało sądownictwo między obywatelami rzymskimi oparte na ius civile (qui ius inter cives dicit). W okresie późniejszym jurysdykcję, na podstawie ius honorarium, sprawowali również inni urzędnicy: pretor dla pe­regrynów (praetor peregrinus) oraz zajmujący się porządkiem na targowi­skach, edylowie kurulni (aediles curules). Funkcje pierwszej fazy postępowania (in iure) były różne w procesie le­gisakcyjnym i formułkowym. W pierwszym pretor - po wysłuchaniu formuł legis actiones wypowiadanych przez strony i w oparciu o ocenę ich formalnej poprawności - wyrażał zgodę na oddanie sprawy do rozstrzygnięcia sędziemu prywatnemu (iudex) lub takiej zgody odmawiał. Strony wiodące spór musiały z kolei wyrazić zgodę na osobę sędziego. W procesie formułkowym rola pre­tora była bardziej aktywna. Uczestniczył on, wraz ze stronami, wprzygo­towaniu formułki. Udzielenie ochrony procesowej (dare actionem. compete­re actionem) lub jej odmowa (denegare actionem) zależały już nie tylko odaspektów formalnych, ale opierały się również na ocenie prawnej lub faktycz­nej zasadności żądania.

    Drugie stadium postępowania, zwane in iudicio lub ap ud iudicem, odby­wało się przed sędzią prywatnym, którego zadaniem było merytoryczne roz­strzygnięcie sporu. Był to najczęściej sąd jednoosobowy. Do prowadzenia nie­ których spraw powoływano specjalne sądy kolegialne. Byli to: recuperatores (początkowo wyznaczani do rozstrzygania spraw należących do jurysdykcji pretora dla peregrynów oraz w sprawach z niektórych deliktów prawa pry­watnego), decemviri stlitibus iudicandis (orzekający w sporach o wolność), centumviri (orzekający w niektórych sporach o nieruchomości oraz w spra­wach spadkowych).

    Powództwo prawa pretorskiego.

    Ochrona w przypadku skarg pretorskich opierała się na imperium pretora. Chociaż były one przewidziane w edykcie, to ich udzielenie w konkretnej sytuacji zależało od decyzji urzędnika jurysdykcyjnego, który taką "skargę dawał" (actionem dari). Granica pomiędzy tymi rodzajami skarg zacierała się, z reguły ochro­na pretorska przemieniała się z biegiem czasu w ochronę opartą na ius civile. W okresie cesarstwa zresztą sam podział na ius civile i ius honorarium był utrzymywany już tylko siłą tradycji. W formułkach skarg cywilnych występo­wało powołanie się na ius civi/e (słowa ex twe Qujritium w formule skargi in rem; słowa dare, facere, praestare, oportere w formule skargi in personam).

    Wśród skarg pretorskich można wymienić: actiones utiles, actiones ficti­ciae, skargi z przestawieniem podmiotów w formułce (transpositio) oraz ac­tiones in factum. Trzy pierwsze nawiązywały do uprawnień chronionych przez ius civile. Dlatego też, pomimo że ich udzielenie opierało się na imperium pretora, stosowane na ich podstawie formułki procesowe były zaliczane do formulae in ius. Były to:

    I) actiones utiles (skargi analogiczne), które miały odniesienie do unormo­wań istniejących już w ius civile. Pretor udzielał actio utilis wówczas, gdy brakowało jednej z wymaganych przez ius civile przesłanek odpowiedzial­ności. Przykładem actio utilis mogło być udzielenie przez pretora skargi z ustawy akwiliańskiej w sytuacji, gdy brak było, wymaganego przez usta­wę, działania bezpośredniego sprawcy - colpore corpori;

    2) actiones ficticiae (skargi oparte na fikcji), które miały podobny skutek jak actiones utiles. Umożliwiały one udzielenie skargi dzięki przyjęciu fikcji, iż zostały spełnione wymogi przewidziane w istniejących już unormowa­niach prawnych. Przykładem takiej skargi opartej na fikcji może być actio Publiciana, czy skarga udzielona dziedzicowi pretorskiemu (bonorum possessor) z przyjęciem fikcji, że jest on dziedzicem (an heres sit);

    3) skargi z przestawieniem podmiotów w formułce (transpositio), które polegały na podaniu w condemnatio nazwiska innej osoby niż ta, która występowała w intentio jako powód lub pozwany. Tego rodzaju skarga umożliwiała zmianę osoby dłużnika lub wierzyciela bez potrzeby dokony­wania odnowienia zobowiązania (novatio). Była też udzie­lana dziedzicowi pretorskiemu (bonorum possessor) lub nabywcy majątku upadłego dłużnika (bonorum emptor - por. Nb. 400) w przypadku, gdy procesowali się oni z wierzycielami lub dłużnikami swych poprzedników.

    Wyłącznie na imperium pretora opierały się actiones in factum - skargi, za pomocą których pretor chronił jakiś stan faktyczny, który nie znajdował żadnego odniesienia w unormowaniach ius civile. Udzielał on wtedy skargi opartej nie na prawie, lecz na samym fakcie, który był opisany w treści for­mułki (formula in factum). Podstawą udzielenia tych skarg były zdarzenia które - nie będąc chronione na podstawie ius eivile - powinny jednak, zdaniem pretora, uzyskać ochronę ze względu na zasady słuszności (aequitas).

    Apelacja

    Od wyroku w postępowaniu kognicyjnym istniała możność odwołania się do sądu wyższej instancji. Odwołanie to, zwane apelacją (appellatio), nastę­powało przez złożenie żądania ponownego rozpoznania sprawy, sędziemu do protokołu lub w piśmie, zwanym libellus appellationis.

    Sędzia, którego wyrok został zaskarżony, był zobowiązany przekazać akta sprawy, wraz z jej pisemnym zreferowaniem (litterae dimissoriae), sędziemu wyższej instancji.

    W postępowaniu przed sędzią wyższej instancji strony mogły wysuwać i powoływać nowe okoliczności, jak również wysuwać nowe żądania. Sąd nie był związany granicami apelacji. Dopuszczalna była także zmiana wyroku na niekorzyść apelującego (reformatio in peius).

    Złożenie apelacji wiązało się z dużym ryzykiem majątkowym dla apelują­cego. Początkowo przegrywający w postępowaniu apelacyjnym musiał płacić wygrywającemu czterokrotną wartość przedmiotu sporu. Konstantyn wpro­wadził karę utraty połowy majątku. Justynian wprowadził jedynie obowiązek zwrotu zwykłych kosztów postępowania.

    W zasadzie apelacja była dopuszczalna do dwóch instancji. W przypadkach nadzwyczajnych można było jednak wnieść supplicatio do samego cesarza. Restitutio in integrum, środek nadzwyczajny wywodzący się z prawa pre­torskiego, stał się w procesie kognicyjnym sposobem zaczepienia wyroków nieważnych.

    Wyrok niezaskarżony lub taki, co do którego apelacja nie została uwzględ­niona, był traktowany jako prawomocny i podlegał wykonaniu.

    Wyrok.

    Bieg postępowania przed sędzią (apud iudicem) nie był sformalizowany. Sędzia tak w procesie legisakcyjnym, jak i formułkowym musiał jednak trzy­mać się ściśle upoważnienia zawartego w litis contestatio. Ocena zebranych w procesie dowodów zależała od uznania sędziego, który na podstawie własne­go rozeznania mógł im dać wiarę lub nie (swobodna ocena dowodów, kontra­dyktoryjność). Wyrok wydany przez sędziego prywatnego był ostateczny i nie podlegał zaskarżeniu w trybie instancyjnym. Dla strony prze­grywającej wydanie wyroku (iudicatum) stwarzało obowiązek jego wykonania. Wynikające z wyroku zobowiązanie, określane jako iudicatum lub fudi­catum facere oportere, powstawało na miejsce zobowiązania wynikającego z litis contestatio (condemnari oportere).

    Wyrok w postępowaniu kognicyjnym był odczytywany na publicznym posiedzeniu sądu. Treścią wyroku mogło być nie tylko zasądzenie pieniężne, lecz również zasądzenie na wydanie rzeczy. Strona przegrywająca była zobowiązana zwrócić wygrywającemu koszty procesu.

    Ochrona pozaprocesowa- interdykty.

    Interdykty były nakazami lub zakazami pretora wydawanymi na prośbę osoby zainteresowanej. Interdykty nakazujące zwrot były nazywane interdyktami restytutoryjnymi (interdieta restitutoria). Interdykty zabraniające jakiegoś dzia­łania były nazywane prohibitoryjnymi (interdieta prohibitoria). Gaius pisze o jeszcze jednej grupie interdyktów, których celem był nakaz okazania rzeczy (interdieta e.xhibitoria). Ten podział interdyktów jest.przedstawiony przez Gaiu­sa jako najwazniejszy, na pierwszym miejscu.

    W Instytucjach Gaiusa występują jeszcze inne podziały interdyktów, je­den z nich to podział na interdykty: adipiscendae, retinendae i recuperandae possessionis. Odnosił sie on jedynie do interdyktów związa­nych z posiadaniem.

    Inny podział opierał się na liczbie adresatów, do których interdykt był skie­rowany: interdicta duplicia były skierowane do kilku osób (np. interdykt nakazujący obu stronom zachowanie aktualnego posiadania rzeczy), interdicta simplicia skierowane do jednej tylko osoby (np. interdykt nakazujący wydanie posiadania rzeczy zabranej siłą).

    Udzielając interdyktu pretor przyjmował stan faktyczny podany przez wnio­skodawcę. Warunkiem skuteczności interdyktu była prawdziwość wszystkich zawartych w nim przesłanek. W przypadku gdy osoba, do której interdykt był skierowany, nie godziła się z zawartymi w nim stwierdzeniami, mogło dojść do procesu z interdyktu. Podstawy prowadzenia takiego procesu są przed­miotem sporów. Najbardziej typową podstawą prowadzenia procesu z inter­dyktu była zawarta przed pretorem stypulacja (sponsio): dawała ona możność wytoczenia procesu o ustalenie, czy przesłanki wydania interdyktu były uzasadnione, i zasądzenia przewidzianej w stypulacji kwoty pieniężnej. Celem procesu z interdyktu było stwierdzenie, czy interdykt był zasadny, czy nie. Zapadły w procesie z interdyktu wyrok nie różnił się od wyroku w zwyczaj­nym procesie. Dawał on możność ubiegania się o udzielenie przez pretora powództwa o wykonanie interdyktu, którego słuszność została stwierdzona w postępowaniu per sponsiones. Inaczej przebiegało postępowanie w przy­padku, gdy osoba, do której skierowano interdykt, nie zgadzając się z jego treścią występowała o wyznaczenie arbitra. Arbiter ten, z upoważnienia pre­tora, rozstrzygał o słuszności interdyktu. Umieszczona w formułce tej skargi clausula arbitraria dawała możność, w przypadku uznania interdyktu za słu­szny, dobrowolnego wykonania interdyktu, przed ostatecznym zasądzeniem pieniężnym.

    Interdykty miały w prawie rzymskim niezmiernie szeroki zakres stosowa­nia. W znanych nam źródłach występuje prawie przypadków stosowania interdyktów. Jedną z najwcześniejszych dziedzin stosowania interdyktów była ochrona naruszonego lub zagarniętego posiadania rzeczy. In­terdykty mogły tez słu:żyć np. do: ochrony dziedziczenia opartego na prawie pretorskim (interdictum quorum bonorum); ochrony węzła małżeńskiego (interdictum de uxore exhibenda ac ducenda); ochrony wierzyciela w przypadku umniejszenia majątku przez dłużnika (in­terdictum fraudatorium) lub w przypadku zabezpieczenia go zastawem umownym (interdictum Salvianum). Interdykt mógł również służyć do zmuszenia pozwanego do wdania się w spór w procesie o wydanie rzeczy nieruchomej (interdictum quem fundum).

    Resitutio in integrum

    Przywrócenie do stanu pierwotnego (restilutio in integrum) było decyzją pretora niweczącą skutki prawne jakiegoś aktu prawnego lub wyroku, jeżeli ich utrzymywanie było krzywdzące dla określonej osoby. Pretor mógł stoso­wać restilutio in integrum, m.in. w takich przypadkach, gdy brak doświadcze­nia życiowego osoby sporządzającej akt prawny (minores), dokonanie aktu pod wpływem groźby (metus), podstępu (dolus) lub błędu (error). Można było również domagać się stosowania przez pretora restitutio in integrum w przypadku poniesienia straty przez osobę, która była nieobecna z uwagi na sprawy publiczne.

    W okresie procesu kognicyjnego restitutio in integrum przekształciła się w środek procesowy zwyczajny służący do zaczepiania nieważnych wyroków.

    Ochrona pozaprocesowa - stypulacje i missiones

    Stypulacje pretorskie były kontraktami werbalnymi zawieranymi przed pre­torem, z jego nakazu i za pomocą ustalanych przez niego słów (verba). Rodziły one normalną ochronę procesową. Zawarcie stypulacji pre­torskiej mogło dawać podstawę do wszczęcia procesu z interdyktu. Mogły tez one służyć pretorowi do stworzenia ochrony procesowej w sytuacjach, gdy taka ochrona nie była przewidziana przez prawo.

    Missiones były decyzjami pretora wprowadzenia pewnej osoby w posia­danie konkretnej rzeczy lub całego majątku innej osoby. Cel stosowania mis­siones był różny. Mogły one służyć np.: jako wstęp do przeprowadzenia egze­kucji majątkowej; do zmuszenia do wdania się w spór; do zabezpieczenia przed grożącą szkodą, która mogła wyniknąć, np. przez zawa­lenie się budowli sąsiada.

    Formułka procesowa - zwyczajne części składowe.

    Pośród części zwyczajnych formułki można wyróżnić takie, które musiały występować w każdej formulce, oraz takie, które występowały tylko w nie­których typach formułek, w zależności od rodzaju actio. Do pierwszej grupy należały nominatio oraz intentio:

    Nominatio była wyznaczeniem sędziego prywatnego, który był zobowiązany do rozpatrzenia sprawy. Umieszczano ją przed innymi częściami formuł­ki. Wyznaczenie sędziego było dokonywane w formie imperatywnej: iudex esto ("niechaj sędzią będzie...").

    Intentio jest określona przez Gaiusa jako "ta część formulki, w której powód zawiera swoje :żądania". W intentio actio in personam były wymienione osoby wierzyciela i dłużnika oraz opis świadczenia, którego niewykonanie stanowiło przedmiot sporu. W przypadku gdy przedmiotem zobowiązania było np. świadczenie określonej kwoty pieniężnej, intenio była ściśle oznaczona (intentio certa); gdy przedmiotem było inne świadczenie niż pieniężne lub odszkodowanie za niewykonanie zobowiązania, występowała intentio incer­ta. W intentio actio in rem wymienione było jedynie nazwisko powoda oraz opis przysługującego mu uprawnienia władczego nad rzeczą lub osobą, które­go naruszenie było podstawą wytoczenia procesu.

    Zazwyczaj intentio występowała łącznie z condemnatio. Jedynie w skar­gach działowych i tych, których celem było ustalenie istnięnia określonego prawa, intentio nie była połączona z condemnatio. Te ostatnie skargi były nazywane prejudycjalnymi (praeiudicium). Stronie żądającej przeprowadze­nia procesu nie chodziło tu o uzyskanie zasądzenia pieniężnego. Wytoczenie procesu miało na celu ustalenie istnienia lub nieistnienia między stronami spornego uprawnienia. Za pomocą skarg prejudycjalnych można było stwier­dzić np., czy ktoś jest dziedzicem określonego spadkobiercy, czy jest osobą wolną lub czy jest wyzwoleńcem określonej osoby.

    Częściami zwyczajnymi występującymi tylko w niektórych rodzajach formułek były: demonstratio, condemnatio, adiudicatio.

    Demonstratio jest określona przez Gaiusa jako "ta część formułki, którą umieszcza się na początku, by przedstawić sprawę, co do której toczy się postępowanie". Demonstratio występowa­ ła głównie w formułkach z intentio incerta.

    Condemnatio jest określona przez Gaiusa jako ta część formułki "w której udziela się sędziemu władzy do zasądzenia albo uwolnienia".

    Wyrok w procesie formułkowym mógł opiewać w zasadzie jedynie na pieniądze (condemnatio pecuniaria). Stąd też w condemnatio była wymienio­na bądź ściśle oznaczona kwota pieniężna (condemnatio certa), bądź też było w niej zawarte upoważnienie do zasądzenia na kwotę, którą sędzia uzna za stosowną w danej sprawie (condemnatio incerta). W skardze in rem i w niektórych skargach in personam przed condemnatio znajdowała się klauzula arbitralna lub restytutoryjna (clausula arbitraria vel restitutoria). Upoważniały one sędziego, aby przed wydaniem ostatecznego wyroku nakazującego zapła­tę stwierdził, czy powód ma rację. Był to tzw. wyrok wstępny (praeiudicium), który umożliwiał pozwanemu wykonanie świadczenia przed wydaniem osta­tecznego orzeczenia, bez narażania się na niekorzystne skutki związane z za­sądzeniem na podwójną wartość szkody lub infamią w przypadku skarg in personam, albo też wynikające z określenia przedmiotu sporu w chwili litis contestatio, w przypadku skarg in rem ustalenie równowartości przedmiotu sporu w pieniądzach było dokonywane według oszacowania do­konanego przez powoda. .

    Adiudicatio była częścią formułki, "w której zezwala się sędziemu na przy­sądzenie rzeczy którejś ze spierających się osób". Takie przysądzenie rzeczy w naturze mogło mieć miejsce np. w postępowaniu o podział majątku spadkowego (actio familiae erciscundae) lub o zniesienie współwłasności (actio communi dividundo), względnie w sporze o wytycze­nie granic (actio finium regundorum). W skargach tych (w odróżnieniu od typowych powództw, gdzie chodziło jedynie o stwierdzenie istniejącego i przy­sługującemu powodowi prawa) rozstrzygnięcie sporu mogło się łączyć z ko­niecznością modyfikacji istniejących stosunków prawnych przez sędziego. Znosząc np. współwłasność, zmieniał, ksrhował on prawa przysługujące stronom (np. przyznawał prawo własności wspólnego niewolnika jednemu ze współ­właścicieli, pozbawiając tym samym prawa własności innych).

    Nadzwyczajne części składowe formułki procesowej.

    W formułkach, oprócz części zwyczajnych, mogły występować części nadzwyczajne, umieszczane w interesie pozwanego lub powoda. Były to exceptio oraz praescriptio.

    Exceptio - czyli zarzut procesowy - była stosowana w interesie pozwanego. Exceptio dawała pretorowi możność przeciwdziałania krzywdzącym stronę pozwaną skutkom, które mogły wyniknąć z rygorystycznego stosowa­nia norm ius civile. Gaius tak uzasadnia potrzebę udzielenia ekscepcji w for­mułce procesowej: "Często zdarza się bowiem, że ktoś ponosi odpowiedzial­ność według ius civile, lecz byłoby niesłuszne zasądzenie go w postępowaniu sądowym"

    Zarzuty procesowe mogły paraliżować definitywnie skuteczność żądania powoda. Były one określane jako exceptiones peremptoriae lub perpetuae. Zastosowanie takiej exceptio i udowodnienie przez pozwanego podstaw jej udzielenia - uniemożliwiało raz na zawsze wydanie wyroku zasądzającego. Większość spotykanych zarzutów należała do tego rodzaju (np. exceptio doli,exceptio rei iudicatae vel in iudieium deduetae, exeeptio paeti w przypadku nieformalnej umowy darowującej zapłatę długu). W niektórych przypadkach możność udzielenia zarzutu procesowego była ograniczona w czasie. Stoso­ wano wtedy exceptiones dilatoriae lub temporales, które jedynie odracza możliwość wystąpienia z procesem przez powoda (np. exceptio pacti w przypadku nieformalnej umowy odraczającej zapłatę długu). W odpowiedzi na udzieloną pozwanemu exceptio powód mógł prosić o umieszczenie w formułce replicatio stanowiącej ustosunkowanie się do za­rzutu pozwanego. Tego rodzaju zarzuty mogły być ponawiane w postaci du­plieatio (w interesie pozwanego) oraz triplicatio (w interesie powoda).Umieszczenie w formułce exceptio lub replieatio, zgodnie z zasadą, że "ciężar dowodu spoczywa na tym, kto z danego faktu wywodzi skutki praw­ne, a nie na tym, który zaprzecza", wiązało się z koniecznością udowodnienia faktów podniesionych w exeeptio lub replieatio przez jej inicjatora.

    Praescriptio mogła występować jako praeseriptio pro reo, która spełniała tę samą rolę co exceptio. Mogła też występować jako praeseriptio pro actore, czyli zastrzeżenie na korzyść powoda. ZastrzeżeNie to (umieszczone przed intentio) umożliwiało powodowi dochodzenie części jego wierzytelności bez obawy utraty możliwości dochodzenia pozostałej części. Praesciptio była sto­ sowana w przypadku skarg, gdy dochodzono części wymagalnego zobowiązania pieniężnego, lub powództw z intentio ineerta, gdy przedmiotem roz­poznania była jedynie część dochodzonego świadczenia. Stosowanie tego rodzaju zastrzeżenia wiązało się z konsumpcyjnym skutkiem litis contestatio.

    In ius vocatio. Editio actiones.

    Nakłonienie pozwanego do stawienia sie przed urzędnikiem jurysdykcyjnym w celu przeprowadzenia pierwszej fazy procesu było pozostawione wy­łącznie powodowi. Formalne wezwanie pozwanego do stawienia się w okre­ślonym terminie przed urzędnikiem (in ius vocatio) było aktem o charakterze prywatnym. Na samym początku ustawy XII tablic znajdowały się słowa: Si in ius vocat ito (Kto zostanie wezwany do stawienia się przed urzędem wy­konującym sprawiedliwość, niechaj tam idzie). Po dokonaniu takiego wezwa­nia pozwany miał obowiązek natychmiastowego stawienia się przed pretorem. Początkowo powód mógł zastosować przemoc fizyczną wobec pozwanego, który nie uczynił zadość temu obowiązkowi. Pozwany mógł również dać po­wodowi zabezpieczenie, ze przyjdzie do pretora w ustalonym terminie. Za­bezpieczenie to następowało przez wyznaczenie ręczyciela, zwanego vindex .Ustawa XII tablic zawierała przepis, ze dla obywatela posiadającego majątek (adsiduus) ręczycielem mógł być tylko obywatel o takich samych przymio­tach; natomiast dla proletariusza, o ile był on już obywatelem, dręczycielem mógł być każdy obywatel. Niekiedy możliwe było też ustanowienie za­bezpieczenia pieniężnego w formie stypulacji (vadimonium). Jeżeli przedmio­tem sporu było prawo władcze nad osobą lub rzeczą (prawo chronione Za pomocą actio in rem), pozwany miał obowiązek przynieść lub przyprowadzić przedmiot władania do urzędu pretora.

    W procesie formułkowym przed złozeniem formalnej in ius voeatio po­wód był zobowiązany poinformować pozwanego o zamiarze wytoczenia mu procesu (editio aetionis). W przypadku nie zgłoszenia się pozwanego do urzę­du pretora powód mógł uzyskać od pretora specjalną skargę o zapłacenie kary prywatnej lub też zezwolenie na zajęcie całego majątku pozwanego (missio). Edykt pretorski przewidywał ograniczenia możliwości stosowania in ius vocatio wobec pewnych kategorii osób oraz złagodzenie rygorów jej stosowania.

    Strony procesowe, ich zastępcy i pomocnicy.

    Występujące w procesie strony określane są mianem powoda i pozwanego. W terminologii prawa rzymskiego powód nazywany był actor, pozwany reus. Powód spełnia w procesie: jest on stroną wykazującą inicjatywę co do rozpoczęcia postępowania procesowego. Aby doszło do postępowania procesowego, musi on pozwany odmó­wić wypełnienia wysuwanego przez powoda żądania. Przesłanką występowania w charakterze strony jest posiadanie zdolności procesowej i legitymacji procesowej.

    Zdolność procesowa (czyli możność występowania w procesie) zależała w Rzymie od posiadania zdolności do czynności prawnych. Stąd też wynikało ograniczenie zdolności procesowej osób niedojrzałych (nie­zależnie od płci) oraz dojrzałych kobiet (aż do początków pryncypatu). Zdolność procesowa zależała też od status libertatis. civitatis i familiae. Zdolności procesowej pozbawieni byli niewolnicy. W procesie legisakcyjnym, opartym na ius civile, mogli brać udział tylko obywatele rzymscy i Latyno­wie. Peregryni uzyskali zdolność procesową dopiero w procesie formułko­wym, wywodzącym się z ius honorarium. Zdolność procesowa osób alieni iuris ulegała stopniowemu rozszerzaniu.

    Legitymacja procesowa (czyli uprawnienie do występowania w charakterze strony w konkretnej sprawie) zależała w Rzymie od tego, czy osoba występująca jako powód (legitymacja czynna) lub pozwany (legitymacja bierna) mogła występować w takim charakterze na podstawie konkretnego stosunku prawnego (np. legitymowanym czynnie do wniesienia skargi wydo­bywczej był właściciel rzeczy, zaś legitymowanym biernie w tym procesie był aktualny posiadacz rzeczy).

    Po stronie powoda lub pozwanego mogła występować wielość podmio­tów. Taki przypadek jest nazywany współuczestnictwem procesowym. W archaicznym procesie rzymskim brak było możliwości prowadzenia procesu przez zastępcę procesowego. Z biegiem czasu (poczynając od procesu formułkowego) zaczęła się wykształcać możność występowania w procesie zastępców stron. Zastępcami tymi byli: ustanawiany w sposób fonnalny przed sądem cognitor oraz działający na podstawie nieformalnego zlecenia której­kolwiek ze stron procurator.

    Każda ze stron mogła też korzystać z mówców sądowych zwanych advocati lub patroni, pełnili rolę doradcy. Adwokat pełnił swe funkcje bezpłatnie.

    Proces kognicyjny - zmiany w porównaniu z procesem formułkowym

    Najbardziej charakterystyczną cechą postępowania kognicyjnego, odróżnia­jącą je od dawnych trybów postępowania, była odmienna pozycja sędziego. W procesie kognicyjnym sędzia był urzędnikiem reprezentującym cesarza - naj­wyższą władzę w państwie. Osoba sędziego zaczęła dominować nad stronami procesu. Postępowanie nie dzieliło się już na dwie fazy, lecz przebiegało w cało­ści przed właściwym dla danej sprawy sędzią lub osobą przez niego delegowaną.

    W procesie kognicyjnym zmienił swój charakter pozew. Jego doręczenie było dokonywane przez stronę powodową z upoważnienia sędziego, a później przez urzędnika sądowego. Zmieniła się też rola dawnej litis contestatio. Przestała być ona aktem dającym sędziemu możność wyrokowania w sprawie. Litis contestatio stała się jedynie momentem nawiązania sporu, od którego zaczynała się jego za­wisłość (lis pendens). Miała ona ten skutek, że po jej dokonaniu nie można było wytoczyć drugiego procesu o to samo roszczenie. Przedmiot sporu i jego wartość był ostatecznie ustalony w chwili dokonania litis contestatio. W związku ze zmianą charakteru litiis contestatio sędzia mógł, w przypadku nieobecności pozwanego, wydać wyrok zaoczny.

    Sędzia, wydając wyrok, nie był skrępowany treścią formułki. Wyrokował on na podstawie dowodów również powołanych z urzędu, co było niemożli­we w kontradyktoryjnym procesie formułkowym, gdzie sędzia rozpatrywał jedynie dowody przedstawione przez strony. Sędzia był natomiast, odmiennie niż w procesach dawnych, coraz bardziej związany określoną procedurą prze­ prowadzania postępowania. Sędziego zaczynają również wiązać zasady oceny środków dowodowych. W procesie kognicyjnym wyrok nie musiał opiewać (jak to było w proce­ sie formułkowym) na pieniądze. Mógł on również nakazywać wydanie rzeczy lub spełnienie określonego świadczenia niepieniężnego. Od wyroku sędziego-urzędnika strona mogła złożyć odwołanie (appella­tio) do sądu wyższej instancji. Najwyższą instancją był sąd cesarski.

    Zmienił się tryb postępowania egzekucyjnego. Traci ono swój dotych­czasowy charakter egzekucji prywatnej, której rozpoczęcie było uzależnione od dokonania nowego pozwu. Pojawiają się urzędnicy egzekucyjni (apparito­res, officiales), którzy egzekwują prawomocne wyroki. Stosowanie egzekucji personalnej zostaje ograniczone. Egzekucja majątkowa traci coraz bardziej swój generalny charakter. Formą dominującą egzekucji staje się egzekucja na części majątku, dokonywana przez distractio bonorum. Pojawia się też moż­ność egzekwowania wyroku opiewającego na wydanie konkretnej rzeczy. Pomimo wymienionych zasadniczych różnic między dawnym postępo­waniem zwyczajnym a procesem kognicyjnym, ten nowy tryb postępowania zachował wiele cech formalnych i terminologię procesu zwyczajnego. Było to -typowym dla prawa rzymskiego - przejawem przemian instytucji prawnych przy zachowaniu dotychczasowej formy i terminologii.

    Legis actio per manus iniectionen. Dalsze fazy egzekucji osobistej.

    Inną, prawdopodobnie naj starszą skargą legisakcyjną in personam, była legis actio per minus iniectionem. Należała ona do najbardziej typowych actio­nes in personam. Mogła służyć do dochodzenia zobowiązań wynikających z wyroków sądowych (iudicatum) oraz niektórych uprzywilejowanych wie­rzytelności (np. z najdawniejszej pożyczki dokonywanej przy pomocy spiżu i wagi - nexum - ; z zapisu testamentowego - legatum per dam­nationem - ; z niektórych deliktów), które stwa­rzały obowiązek określany zwrotem damnas esto. Tę podstawę wszczęcia legis actio per manus iniectionem określa się jako damnatio.

    Powód - wierzyciel dokonywał, przed pretorem, nałożenia ręki na osobę dłużnika (manus iniectio). Akt ten stanowił symbąliczne wzięcie dłużnika we władanie przez wierzyciela. Wierzyciel wypowiadał jednocześnie uroczystą formułę stwierdzając, iż dokonuje nałożenia ręki na dłużnika z powodu nie­wywiązania się przez niego z obowiązku, który na nim ciążył z mocy wyroku (iudicatum) lub z mocy jakiejś innej uprzywilejowanej wierzytelności (dam­natio).

    Po dokonaniu manus iniectio pretor zezwalał wierzycielowi na zabranie dłużnika do swego domu w celu przeprowadzenia egzekucji na jego osobie. Jeżeli nikt nie uregulował długu za dłużnika, wierzyciel mógł go sprzedać w niewolę poza obręb Rzymu (trans Tiberim). Początkowo wierzyciel mógł prawdopodobnie nawet zabić dłużnika, a kilku wierzycieli mogło podzielić si.ę jego ciałem (partes secanto). W okresie późniejszym nastąpiło postępowania wobec dłużników. I tak. np. lex Poetelia (z roku 326 p.n.e.)­ łagodziła sposób postępowama wobec uwięzionego dłużnika zakazując nakładania mu kajdan.­ Jezeli dłużnik kwestionował zasadność dokonania na jego osobie maanus iniectio mógł poprosić życzliwą mu osobę trzecią (vindex) o odtrącenie ręki wierzyciela (manum depellere) i doprowadzenie do wdania się w spór z wierzyclelem. W pewnych przypadkach, gdy podstawą wszczęcia manus Iniectio była damnatio, odtrącenia ręki wierzyciela mógł dokonać samdłużnik. W przypadku odtrącenia ręki dochodziło do litis contestatio i wyznaczenia sędziego prywatnego. Zadaniem sędziego w tym procesie było roz­strzygnięcie kwestii, czy manus iniectio była zasadna. Vindex lub dłużnik doprowadzający do sporu ryzykował, w przypadku przegrania procesu, zapłatę podwojnej wartości przedmiotu sporu (duplum). W przypadku przegrania sporu przez wierzyciela, który by bezzasadnie wszczął postępowanie per manus intionem, był on zobowiązany zapłacić przeciwnikowi równowartość przedmotutu sporu.

    Pomoc własna.

    Podobnie jak w innych społeczeństwach pierwotnych, tak i w najdawniejszych czasach rzymskich jedynym sposobem realizacji praw prywatnych była tzw. pomoc własna. Jej przejawy spotyka się nawet dzisiaj w postaci obrony koniecznej, dopuszczalnej również w Rzymie w myśl paremii vim vi repellere licet. Pomoc własna w najdawniejszych czasach spełniała zapewne rolę pozytywną, ale niosła z sobą również niebezpieczeństwo anarchii, stanowiąc zagrożenie ładu społecznego. Dlatego też, mimo iż w niektórych przypadkach była ona w Rzymie dopuszczalna, prawodawca jeszcze w czasach cesarstwa musiał walczyć z innymi jej przejawami. Dowodem tego jest słynne decretum divi Marci (cesarza Marka Aureliusza) o utracie wierzytelności dochodzonej z pominięciem drogi sądowej oraz konstytucja cesarzy Walentyniana, Teodozjusza i Arkadiusza o utracie prawa własności dochodzonej w ten sam sposób. Prawo odmawiało też ochrony posiadaczowi, który nabył władztwo faktyczne nad rzeczą przy zastosowaniu przemocy.

    Nic więc dziwnego, że w miarę wzrostu znaczenia organizacji państwowej, władza zaczyna ograniczać pomoc własną zastępując ją pomocą państwa. W taki to sposób doszło w Rzymie do wykształcenia się procesu sądowego, w którym obywatel rzymski mógł dochodzić swych roszczeń, a jeśli te okazały się uzasadnione, mógł je realizować nawet poprzez egzekucję, której przeprowadzenie państwo rzymskie w pełni gwaran­towało. Było to zatem zwycięstwo praworządności nad dzikim bezprawiem.

    W świetle źródeł rzymskich najstarszym sposobem dochodzenia roszczeń jest tzw. sądownictwo zwyczajne, ordo iudiciorum privatorum.

    W rozwoju historycznym przechodziło ono przez dwa stadia. Pierwszym z nich jest znany już w ustawie XII tablic proces legisakcyjny. Mimo że dość wcześnie, bo już prawdopodobnie w III w. p.n.e., pojawił się proces drugi, zwany formułkowym, to jednak aż do lex Aebutia (ok. 130 r. p.n.e.) Rzymianie w zasadzie korzystali z legis actiones. Dopiero wymieniona ustawa udostępniła proces formułko­wy do rozstrzygania wszelkich sporów, w których obie strony były obywatelami rzymskimi. Ten dualizm systemów postępowania sądowego utrzymał się aż do roku 17 p.n.e., kiedy to przez uchwalenie leges Iuliae iudiciariae zniesiono w zasadzie proces legisakcyjny.

    Condemnatio pecuniara, actiones arbitrae.

    Actiones arbitrariae - skargi arbitralne, z dodatkowym upoważnieniem dla sędziego. W formułce actio arbitraria pretor umieszczał między intentio a condemnatio klauzulę arbitralną: neque nisi arbitrio tuo restituetur (exhibebitur), jeśli zgodnie z twą oceną nie zwróci względnie nie okaże, zasądź. Klauzula uzależniała zatem zasądzenie pozwanego od tego, czy na wezwanie sędziego (arbitrium, arbitratus) nie wyda on spornej rzeczy lub nie okaże jej dobrowolnie powodowi. Miała na celu ochronę interesów powoda, który zmierzał do odzyskania rzeczy albo do jej okazania. Ze względu bowiem na condemnatio pecuniaria pozwany mógł być w procesie formułkowym zasądzony nie na wydanie (okazanie) rzeczy, lecz jedynie na kwotę pieniężną. Jeśli pozwany nie usłuchał arbitrium sędziego, ten zasądzał od niego kwotę pieniężną, ale mogła ona znacznie przewyższać wartość rynkową przedmiotu sporu. Wartość tę określał powód, potwierdzając oszacowanie przysięgą (iusiuran­dum). Do skarg tych należały wszystkie actiones in rem, które w intentio formułki zawierały sformułowanie rem AiAi esse (o ile rzecz należy do powoda), a nadto niektóre actiones in personam, jak: np. actio doli, actia quod metus causa, actio redhibitoria.

    Czasem do ochrony jakiegoś uprawnienia prawo przewidywało dwa lub więcej powództw. Była to tzw. konkurencja powództw. W takim przypadku powód miał możliwość wyboru jednego z nich, ale tylko do momentu litis contestatio.

    Postępowanie apud iudicem

    Postępowanie przed sędzią (apud iudicem) musiało zakończyć się z upływem pewnego okresu od momentu litis contestatio, jeśli proces nie miał być umorzony bez możliwości wydania wyroku końcowego. Okres ten dla iudicium legitimum wynosił 18 miesięcy, a dla iudicium imperio continens - sięgał końca kadencji urzędnika jurysdykcyjnego instruującego dany proces.

    Zadaniem sędziego (lub sędziów) było ustalenie stanu faktycznego na podstawie dostarczonych przez strony dowodów i wydanie na tej podstawie wyroku stosownie do treści formułki. W zakresie obowiązku przeprowadzenia dowodu (onus probandi) przestrzegano na ogół zasady, iż obciąża on tego, kto twierdzi, a nie tego, kto zaprzecza. W myśl tej zasady powód udowadniał prawdziwość intentio, pozwany zaś prawdziwość exceptio). Pod względem ciężaru dowodu pozwany traktowany był jak powód.

    Środkami dowodowymi, jakimi posługiwały się strony, byli przede wszystkim świadkowie (dowód najstarszy), a nadto dokumenty, opinie biegłych, oględziny czasem również przesłuchanie stron. Przeprowadzone dowody sędzia oceniał w sposób zupełnie nieskrępowany i wydawał wyrok (sententia). Ogłaszał go ustnie, bez konieczności podawania motywów uzasadniających jego stanowisko. W sprawach dla niego niejasnych mógł uchylić się od obowiązku wydania wyroku, a wtedy sprawę przekazywano innemu sędziern (translatio iudicii).

    Wyrok był prawomocny od chwili ogłoszenia. Prawomocność oznacza, iż w tej samej sprawie między tymi samymi stronami po raz drugi proces toczyć się nie może, bez względu na to czy wyrok jest zasądzający, czy uwalniający pozwanego, a nadto, że stronom nie przysługiwały przeciw wyrokowi żadne zwyczajne środki prawne. Tylko wyjątkowo (np. w przypadku udowodniem przekupstwa sędziego albo sfałszowania dowodów) pretor mógł środkiem nadzwyczajnym wyrok skasować, przywracając stan poprzedni (restitutio in integrum) Inną namiastką apelacji była revocatio in duplum.

    Organy ochrony prawnej, strony, zastępstwo, pomoc

    W czasach monarchii wymiar sprawiedliwości spoczywał zapewne w rękach króla, przed którym proces cywilny toczył się od początku aż do wydania wyroku. W miarę rozwoju państwa rzymskiego liczba spraw sądowych wzrastała tak dalece, iż zaszła potrzeba upoważnienia innych osób do przeprowadzania pewnych czynności proce­sowych. Ponieważ wymiar sprawiedliwości odgrywa w każdym państwie niepoślednią rolę, władcy państwa rzymskiego zapewnili sobie możliwość wpływania na tę dziedzinę działalności państwowej, rezerwując sobie prawo decydowania o dopusz­czalności każdego procesu i wpływu na jego przebieg. Najbardziej zaś czasochłonne w procesie postępowanie dowodowe przekazano po prostu mianowanej osobie, która. ponadto wydać też musiała wyrok końcowy. Taka była zapewne przyczyna ukształto­wania się w rzymskim procesie zwyczajnym dwufazowości postępowania. Faza pierwsza, zwana in iure, odbywała się nadal przed przedstawicielem władzy państwo­wej78, faza druga natomiast, zwana apud iudicem, toczyła się przed mianowanym sędzią prywatnym.

    Po upadku monarchii osobą, w której gestii znajdował się wymiar sprawiedli­wości, czyli iurisdictio, był konsul. Po roku 367 p.n.e. władza jurysdykcyjna przechodzi w ręce pretora, a więc magistratury, której Rzym tyle zawdzięcza w dziedzinie rozwoju tak instytucji procesowych, jak i prawa materialnego. Poza czuwaniem nad przebiegiem procesu w jego pierwszej fazie (tzw. instruowanie procesu), pretor udzielał również ochrony pozaprocesowej, a nieodzowny był także jego udział przy dokonywaniu niektórych czynności prawnych. Do pretora należał też nadzór nad sprawowaniem opieki.

    W roku 242 p.n.e. w związku z intensywnym rozwojem rzymskich kontaktów z obcokrajowcami, powołano urząd pretora dla peregrynów, sprawującego jurysdyk­cję w sporach, w których przynajmniej jedną ze stron był nieobywatel rzymski.

    Spory wynikłe na tle transakcji targowych instruował (w fazie in iure) edyl kurulny. Na prowincji jurysdykcję wykonywał namiestnik prowincjonalny.

    Druga faza postępowania (apud iudicem), w której następowało rozstrzygnięcie procesu, toczyła się przeważnie przed sędzią jednostkowym, zwanym iudex, w niektó­rych przypadkach arbiter. Sędziego takiego wybierały zgodnie strony procesowe, początkowo spośród osób wpisanych przez pretora na specjalną listę (album iudicum selectorum), później zaś spośród nieposzlakowanych i dojrzałych obywateli rzymskich.

    Proces jaki toczył się: a) między obywatelami rzymskimi, b) przed sędzią jednostkowym i c) w mieście Rzymie lub w jednomilowym jego okręgu, określany był jako iudicium legitimum. Jeśli natomiast brak mu było jednego z trzech powyższych znamion - określano go jako iudicium imperio continens.

    Procesowi rzymskiemu nie były obce również sądy kolegialne. Spory instruowane przez pretora dla peregrynów rozstrzygali rekuperatorzy w liczbie 3 lub 5, sądy decemwiralne (lO-osobowe) rozstrzygały prawdopodobnie spory o wolność, a sądy centumwiralne (lOS-osobowe) - spory o spadki.

    Jeżeli procesujące się strony inaczej nie uzgodniły, to właściwym do rozstrzygania ich sprawy był na ogół sąd miejsca zamieszkania pozwanego (właściwość miejscowa), w myśl zasady actor sequitur forum rei. W sporach o rzecz właściwym miejscowo mógł być również sąd położenia rzeczy jako forum rei sitae. Spory na targowiskach, jak już wspominano, nadzorowane były wyłącznie przez edyla kurulnego (właściwość rze­czowa). O organizacji sądownictwa w cognitio extra Ordonem. W okresie dominatu wymiar ten jest już zorganizowa­ny hierarchicznie, a wykonuje go aparat administracji państwowej. Nastąpiło zatem stopienie się dwóch funkcji państwowych: administratio i iudicatio. Na czele tej drabiny stoi oczywiście cesarz. W jego imieniu wydawane są wszystkie wyroki sądowe, tak przez podległych mu urzędników, jak i ich delegatów. Z tego tytułu każdy obywatel miał teoretycznie prawo zwrócić się do cesarza z prośbą o rozstrzyg­nięcie jego sporu, a jeśli nie czynił tego bezpośrednio, sprawa jego mogła trafić przed trybunał cesarski drogą odwołania (apelacji) od wyroków sądów niższej instancji. Ponieważ obowiązywała wówczas zasada, iż princeps legibus solutus est1, przeto zmieniła się radykalnie istota rzymskiego wymiaru sprawiedliwości. O ile poprzednio w procesach sędzia wyrokując stosował jedynie istniejące normy prawne, o tyle obecnie wyrok wydany w imieniu cesarza normę tę kształtuje. Istniejący porządek prawny jest jedynie zbiorem wytycznych do działania sądu, które w każdym konkretnym przypadku mogą być przez sąd cesarski zlekceważone.

    Na czele hierarchii w aparacie wymiaru sprawiedliwości obu stolic (Rzym, Konstantynopol) stali prefekci miejscy (praefectus urbi). Każdemu z nich podlegał vicarius, praefectus annonae i praefectus vigilum, a w sprawach fiskalnych dwaj rationales (sacrarum largitionum i rei privatae). W prowincjach sąd sprawował praeses (rector) prowincji, albo jego zastępca, vicarius. Mniejszej wagi sprawy rozpatrywał tu defensor civitatis. Każdy z wyżej wymienionych urzędników władny był swe kompe­tencje w zakresie wymiaru sprawiedliwości przekazać osobie przezeń powołanej, zwanej iudex pedaneus (i. datus. i. delegatus, i. specialis), a także wybranym przez strony arbitrom, których zatwierdzał kompetentny urzędnik. W kwestiach wątpli­wych każdy sędzia mógł skorzystać z porady prawników, zwanych adsessores.

    Posiedzenia sądu mogły się odbywać w każdy dzień z wyjątkiem świąt (diesferiarum), ale już nie publicznie, jak w procesie formułkowym, lecz w pomiesz­czeniach zamkniętych.

    Condemnatio

    Condemnatio była alternatywnym upoważnieniem sędziego do zasądzenia albo uwolnienia pozwaanego. Jej cechą charakterystyczną było to, że opiewała zawsze na pewną określoną (condemnatio certa) bądź nieokreśloną (cond. incerta) kwotę pieniężną (condemnatio pecuniaria), i to nawet wówczas, gdy proces toczył się o rzecz. Powód, któremu zależało na odzyskaniu samej rzeczy, a nie kwoty pieniężnej tytułem surrogacji, mógł posłużyć się skargą arbitralną i w związku z tym żądać od pretora umieszczenia w formułce tzw. klauzuli arbitralnej. Na mocy tej klauzuli sędzia, który w wyniku postępowania dowodowego doszedł do przekonania, że rzecz należy się powodowi, wzywał pozwanego do dobrowolnej restytucji tej rzeczy. Jeśli wezwanie to okazało się nieskuteczne, powód szacował rzecz według własnej oceny, uwzględniając również wartość subiektywną (tzw. pretium affectionis), a sędzia zasą­dzał pozwanego (który utrzymywał się przy rzeczy spornej) na zapłacenie powodowi kwoty pieniężnej w wysokości nie przewyższającej sumy szacunkowej. W dużym stopniu wątpliwe jest to, czy zasada ferowania wyroków opiewających na kwotę pieniężną znana była już w procesie legisakcyjnym, a zwłaszcza przed rokiem 337 p.n.e. (przypuszczalna data wprowadzenia w Rzymie pieniądza bitego). W procesie formułkowym przetrwała ona do końca i jeśli jej nie uchylono, to chyba dlatego, że z wyroku opiewającego na pieniądze obie strony mogły być zadowolone: pozwany, że utrzymał się przy rzeczy, na której mu zależało, a powód, że otrzymał za nią ekwiwalent, którego by nigdy nie uzyskał w wyniku zwyczajnej sprzedaży.

    Postępowanie in iure. Litis contestatio

    Postępowanie sądowe rozpoczynało się od prywatnego wezwania pozwanego przez powoda do stawienia się przed pretorem, in ius vocatio. W myśl ustawy XII tablic wezwany miał obowiązek stawienia się (si in ius vocat, ito). Jeżeli wezwany nie uczynił zadość żądaniu powoda, wolno go było w zasadzie doprowadzić przed pretora siłą (prawnie dozwolona pomoc własna). Także osoba trzecia, zwana w takim przypadku windeksem, mogła dać gwarancję, iż pozwany stawi się w terminie późniejszym, albo też pozwany w postaci odrębnej umowy (vadimonium) przyrzekał zapłacić powodowi pewną kwotę pieniężną na wypadek niestawienia się.

    Wzywając pozwanego do sądu, powód powinien poinformować go o rodzaju pretensji (pozasądowa editio actionis), a w obecności pretora winien powtórzyć tę samą informację (procesowa editio actionis), wskazując na actio, z której chciałby uczynić użytek. Wiemy już, iż proces mógł się toczyć tylko wówczas, gdy powód otrzymał od pretora jakąś actio i dlatego o jej udzielenie musiał on wnosić (postulatio actionis). Pretor po wysłuchaniu stron albo jej udzielał (datio actionis), albo też odmawiał ochrony procesowej (denegatio actionis). Poprzez denegatio actionis pretor mógł nie dopuścić do wdrożenia postępowania, o którym z góry było wiadomo, iż nie ma szans powodzenia w fazie apud iudicem. Mógł więc pretor w ten sposób przeciwdziałać pieniactwu albo też paraliżować skuteczność przestarzałych norm prawa cywilnego. W przypadku denegatio actionis powód mógł odwołać się (intercessio) do innego pretora lub konsula, w celu zmiany decyzji pretora negatywnie ustosunkowanego do sporu, bądź też mógł próbować uzyskać skargę po objęciu stanowiska przez nowego pretora. Pretor przyznawał skargę albo na podstawie ustawy, albo na podstawie przysługującego mu imperium. W tym pierwszym przypadku sąd rozpatrujący takie powództwo zwał się, jak już wiemy, iudicium legitimum, w przypadku drugim - iudicium imperio continens.

    Pozwany mógł przed pretorem uznać roszczenia powoda. Akt taki zwał się confessio in iure. Postępowanie kończyło się wówczas w fazie in iure, a confessio zastępowała wyrok i stanowiła tytuł egzekucyjny. Ujemne konsekwencje pociągał też za sobą brak jakiejkolwiek obrony ze strony obecnego w fazie in iure pozwanego (indefensio). Kres dalszemu postępowaniu kładła też przysięga, złożona w obec­ności pretora, iusiurandum in iure. Pozwany przysięgał, że roszczenie nie istnieje i taka przysięga zastępowała wyrok oddalający powoda z jego żądaniem. Powód natomiast przysięgał, że roszczenie istnieje, co równoznaczne było z wyrokiem zasądzającym. Przysięgę składała tylko jedna strona, a czyniła to niechętnie, bowiem za krzywoprzysięstwo rzymskie prawo karne przewidywało wyjątkowo surowe kary.

    Gdy przedmiotem sporu była jakaś rzecz, pozwany nie miał obowiązku wdania się w spór, musiał jednak sporną rzecz wydać powodowi. W innych przypadkach, jeśli, pozwany nie chciał wdać się w spór, musiał zaspokoić pretensję powoda.

    Rezultatem całokształtu czynności uczestników postępowania w pierwszej fazie było ustalenie treści formułki, którą pretor przekazywał powodowi. Uwieńczeniem tego postępowania było jednak wręczenie jej przez powoda pozwanemu (edere iudicium) i przyjęcie jej przez tego ostatniego (accipere iudicium). W ten sposób strony ugruntowywały spór i dawały wyraz swej aprobacie co do wymienionego w formułce sędziego oraz zasad, według których nastąpić miało rozstrzygnięcie sporu. Akt ten kończył postępowanie in iure i zwał się litis contestatio. Był on o tyle istotny, że z nim związany był cały szereg skutków prawnych.

    Wśród nich najistotniejszym była konsumpcja skargi w myśl zasady, iż dwa razy w tej samej sprawie te same strony procesować się nie mogą (bis de eadem re ne sit actio). Nową próbę w tym kierunku paraliżował pretor albo z urzędu (przez dene. gatio actionis), albo uzupełniając formułkę specjalnym zarzutem procesowym. jeśli: l) iudicium jest legitimum, 2) wniesiona skarga jest in ius concepta i 3) skierowana jest in personam, to konsumpcja skargi następowała ipso iure. Przy braku jednego z tych wymogów, a więc: l) w iudicium imperio continens, albo gdy 2) wnoszona skarga opierała się na fakcie, czy wreszcie 3) skarga miała charakter rzeczowy, konsumpcja skargi następowała dopiero wtedy, gdy pozwany ponownie o to samo roszczenie podniósł przeciw powodowi zarzut, iż w sporze już raz miała miejsce litis contestatio (exceptio rei in iudicium deductae), albo że spór został już rozstrzygnięty wyrokiem (exceptio rei iudicatae).

    W czasie ferowania wyroku moment litis contestatio był dla sędziego istotny taki z punktu widzenia ustalania stanu faktycznego, jak i stanu prawnego, gdyż one stanowiły podstawę wyroku. Przerwie ulegał też bieg terminu przedawnienia takich powództw, których skuteczność była ograniczona w czasie (actiones temporales).

    Legis actio sacramento.

    Jak już wspominano, proces legisakcyjny jest najstarszym procesem prywatnym. Nazwa jego pochodzi stąd, iż postępowanie toczyło się wyłącznie na podstawie ustawy (legis actio). Można więc było w nim dochodzić ochrony tylko takich praw, które przewidywane były w obowiązujących ustawach. Stąd wąski zakres jego zastosowania. Postępowanie w obu fazach toczyło się ustnie, a w fazie pierwszej, in iure, strony musiały wygłaszać ściśle przewidziane formuły. Jakakolwiek pomyłka w ich wypowiedzi prowadziła do przegrania procesu przez stronę, która pomyłkę popełniła. Na tym polegał skrajny formalizm tego procesu. Był on nadto kosztowny, co znajdowało swój wyraz w utracie przez stronę przegrywającą sacramentum, przy zastosowaniu legis actio sacramento (zob. poniżej).

    Proces legisakcyjny znał 5 sposobów postępowania, tzw. modi lege agendi, z czego trzy służyły do przeprowadzania postępowania sądowego, a dwie do przeprowadzenia egzekucji.

    W rozstrzyganiu sporów posługiwano się najczęściej wspomnianą legis actio sacramento, a to dlatego, że jak powiada Gaius, miała ona charakter ogólny. Służyła zarówno dochodzeniu praw związanych z władztwem powoda nad rzeczą lub osobą (traktowaną jak rzecz), i wówczas nosiła miano legis actio sacramento in rem, jak i do dochodzenia roszczeń o charakterze zobowiązaniowym wówczas zwała się legis actio sacramento in personam. Nazwa tej legis actio pochodzi stąd, że obie strony procesowe, po wypowiedzeniu wspomnianych formułek, wzywał się nawzajem do ustanowienia sacramentum, które stanowiła pewna kwota pieniężnej (50 asów - przy wartości przedmiotu sporu poniżej 1000 asów, oraz 500 asów przy wartości przedmiotu sporu od l000 asów wzwyż), deponowana przez strony w świątyni, jako swego rodzaju zakład. Spór przechodził następnie do fazy ap iudicem, w której sędzia rozstrzygał, czyje sacramentum jest słuszne. Strona przegrywająca spór traciła sacramentum na rzecz świątyni, a jeśli był to pozwany, musiał ponadto zaspokoić pretensję powoda i to pod rygorem egzekucji prowadzonej pomocą legis actio per manus iniectionem.

    Egzekucja majątkowa uniwersalna.

    W procesie formułkowym egzekucję osobistą (prowadzoną na osobie dłużnika) stosowano wyjątkowo. Zastąpiła ją w zasadzie egzekucja majątkowa, ale uniwersal­na, jako że skierowana była na cały majątek dłużnika. Wdrażano ją na podstawie odrębnego powództwa zwanego actio iudicati. W przypadku zakwestionowania przez pozwanego przed pretorem zasadności egzekucji (infitiatio), mogło dojść do ponownego zbadania sprawy, ale pod rygorem zasądzenia pozwanego, w przypadku nieuzasadnionej inficjacji, na podwójną wartość przedmiotu sporu (revocatio in duplum). Aby tego uniknąć, pozwany musiał uznać roszczenie powoda wynikające z actio iudicati, a to dawało podstawę do wprowadzenia powoda w cały majątek dłużnika (missio in bona). Przy większej liczbie wierzycieli wybierali oni tzw. magistra bonorum który miał egzekwowany majątek sprzedać w drodze licytacji (venditio bono rum). Kupował go bonorom emptor, który wpłacał wierzycielom ustalone kwoty i wchodził w całokształt stosunków prawnomajątkowych po dłużni­ku, z ograniczeniem odpowiedzialności za jego długi.

    Do egzekucji majątkowej uniwersalnej dopuszczał na ogół tylko taki dłużnik, którego długi przewyższały aktywa majątkowe. W przeciwnym razie mógł on sam sprzedać część swego majątku, by zaspokoić pretensje wierzycieli.

    Od czasów Augusta dłużnik, który stał się niewypłacalny nie z własnej winy, mógł sam dobrowolnie oddać majątek w celu zaspokojenia wierzycieli (cessio bonorum). W takim wypadku traktowano go o tyle łagodniej, że pozostawiano mu środki niezbędne do życia (beneficium competentiae), nie podlegał związanej z normalną egzekucją ujmie dla czci obywatelskiej (infamia) i nie można było go poddawać egzekucji osobistej. W odniesieniu do osób stanu senatorskiego, osób niedojrzałych i chorych umysłowo wykształciła się zasada przeprowadzania egzekucji tylko na części ich majątku, wystarczającej na zaspokojenie pretensji wierzycieli (distractio bonorum). Ten typ egzekucji, zwanej egzekucją majątkową syngularną, stał się w procesie kognicyjnym normalnym sposobem egzekwowania wszelkich roszczeń. W toku egzekucji dłużnik mógł też podejmować czynności określane w źródłach jako działanie in fraudem creditorum. Tym ostatnim przychodził w takich przypadkach z pomocą pretor udzielając od I w. p.n.e. - przeciw osobom trzecim interdictum fraudatorium. Interdykt ten miał na celu wydobycie od osób trzecich uzyskanych od dłużnika przysporzeń majątkowych. Pretor w takich przypadkach dokonywał również restitutio in integrum. W kompilacji justyniańskiej celom tym służyło tajemnicze co do swej genezy powództwo, znane powszechnie pod nazwą skargi pauliańskiej (actio Pauliana). Czynności dłużnika miały tylko wówczas cechy fraudacyjne, jeśli: l) dłużnik był niewypłacalny i miał tego pełną świadomość (consilium fraudis), a w przypadku skierowania środka przeciwko osobie trzeciej, 2) jeśli ona wiedziała (scientiafraudis), że dłużnik wyzbywa się majątku, działając na szkodę wierzycieli. Osoba trzecia działająca w dobrej wierze odpowiadała tylko w takim wypadku, jeśli z majątku dłużnika otrzymywała coś nieodpłatnie. Bezpraw­nemu uszczupleniu majątku dłużnika przeciwstawiało się prawo pretorskie i dlatego uczestniczenie w akcie fraudacyjnym klasyfikuje się jako delikt prawa pretorskiego. Środki służące do jego ochrony były skuteczne tylko w okresie roku.

    Ograniczenie władzy sędziego

    Najszybciej uporali się Rzymianie z potrąceniem w iudicium bonae fidei. Tu żądanie powoda nie uwzględniające wzajemnej pretensji pozwanego, powstałej z tego samego stosunku prawnego (ex pari causa), uznano dość wcześnie za sprzeczne z bona fides. Upoważniono więc sędziego do brania pod uwagę wzajemnej wierzytelności pozwanego w wyroku końcowym, który mógł opiewać na saldo wynikające z rozli­czenia obu wierzytelności. Jeżeli wierzytelność przeciwstawiona do potrącenia była wyższa od dochodzonej przez powoda, sędzia wydawał wyrok uwalniający pozwane­go w całości.

    W iudicium stricti iuris kompensacja dotycząca zawsze roszczeń z różnych tytułów prawnych (ex dispari causa) była pierwotnie dopuszczalna tylko w dwóch przypad­kach. Bankier (argentarius) pozywając swego klienta o należne sobie świadczenie musiał uwzględnić swoje zadłużenie wobec klienta i wnosić powództwo tylko o saldo (agere cum compensatione). Nawet minimalne przekroczenie tego salda narażało go na przegranie całego procesu wskutek plus petWo (nadmierne żądanie). Przypadek drugi, to powództwo nabywcy masy upadłego dłużnika (bono rum emptor), domagają­cego się świadczenia od dłużników bankruta. Wzajemne pretensje tych dłużników uwzględniał sędzia, zasądzając ich na kwotę wynikającą z końcowego rozliczenia ich wzajemnych wierzytelności (agere cum deductione). .

    Punktem zwrotnym w historii kompensacji był reskrypt Marka Aureliusza, poświęcony kompensacji roszczeń stricti iuris w procesie formułkowym. Pretor z mocy tej konstytucji udzielał pozwanemu, który miał wzajemną pretensję do powoda, exceptio doli. Zarzut ten chronić go miał przed żądaniem powoda, który nie chciał uwzględnić jego wzajemnej pretensji i wnosił powództwo o całe roszczenie. Sędzia uwzględniając kompensację musiał wydać wyrok uwalniający pozwanego w całości. Nie miał możliwości dokonania rozliczenia wzajemnych pretensji stron i przysądzenia kwoty końcowej, wynikającej z takiego rozliczenia. Stała temu na przeszkodzie konstrukcja formułki procesowej, stosowanej w procesie formułkowym. Obawa przed utratą całego roszczenia wykształciła praktykę, zgodnie z którą powód po reskrypcie Marka Aureliusza postępował tak, jak to czynił dotychczas bankier: sam redukował swe żądanie o wysokość zadłużenia wobec pozwanego i wnosił powództwo na kwotę wynikającą z końcowego rozliczenia wzajemnych pretensji.

    Przy ex fide bona magistratura nie określała kwoty, na jaką miała opiewać condemnatio, lecz ustalenie jej pozostawiała w gestii sędziego. Orzeczenie sędziego miało się opierać nie tylko na normach prawnych, lecz miało uwzględniać również zasady słuszności i, dobrej wiary, w przeciwieństwie do actiones stricti iuris, w których sędzia winien się ściśle trzymać wytycznych zawartych w formułce. Stąd władza sędziego była w iudicium bonae fidei znacznie bardziej rozległa niż w iudicium stricti iuris. Do tego rodzaju skarg w okresie pryncypatu należały powództwa z kontraktów konsensual­nych i realnych (z wyjątkiem pożyczki), a nadto actio tutelae (tutela), actio fami!iae erciscundae, actio negotiorum gestorum (negotiorum gestio), actio communi dividundo, actio praescriptis verbis, actio rei uxoriae, hereditatis petitio.

    Od Augusta działalność uczonych prawników rzymskich (iuris periti) staje się bezpośrednio źródłem prawa, a to przez kreowane przezeń ius publice respondenci. Był to nadawany niektórym prawnikom przywilej udzielania odpowiedzi na zapytania w kwestiach prawa, z mocą wiążącą dla organów państwowych. Sędzia np. miał, wówczas swobodę wyboru między rozstrzygnięciami autoryzowanych jurystów, jeśli w poglądach swych prawnicy nie byli zgodni.

    UZUPEŁNIENIE

    Status libertatis-Według Gaiusa najważniejszym podziałem w prawie osobowym był podział na wolnych i niewolników. Zatem pierwszym i nieodzownym elementem zdolności prawnej według prawa rzymskiego była wolność. Niewolnik (servus) nie był trakto­wany jako podmiot l S9, lecz jako przedmiot prawa 160. Jeśli właściciel niewolnika zmarł, nawet nie pozostawiając dziedziców, niewolnik nie uzyskiwał wolności. Nie uzyskiwał jej także w wypadku ucieczki (fugitivus). Niewolnik nie mający właściciela był rzeczą niczyją (res nullius) i jako taki mógł być przedmiotem zawłaszczenia (occupatio). Nie mógł zatem niewolnik być właścicielem, ani wierzycielem, ani też być I podmiotem w sferze prawa familijnego, nie mógł pozywać ani być pozywanym. Właściciel miał wobec niewolnika prawo życia i śmierci (ius vitae ac necis) J 61. W świadomości Rzymian natura czyni człowieka osobą wolną. Nikt bowiem nie przychodzi na świat ze zgiętym karkiem. Jeśli jednak jest on niewolnikiem, to albo za sprawą ius gentium, albo z mocy ius civile. Myśl tę wyraził Ul pian 162, a powtórzył ją Justynian.

    Jako istota myśląca (instrumentum vocale - narzędzie mówiące) niewolnik wchodził oczywiście w rozmaite stosunki społeczne, które w odniesieniu do człowieka wolnego traktowane by były jako stosunki cywilnoprawne, ale z uwagi na brak pełnej zdolności prawnej niewolnika traktowano je jako stosunki faktyczne pożycie niewolnika z niewolnicą, a nawet z osobą wolną, nie było uznawane za małżeństwo, lecz za stan faktyczny zwany contubernium. Dzieci zrodzone z takiego związku były również niewolnikami i stanowiły własność tego, kto był właścicielem ich ma­tki-niewolnicy. Dziecko niewolnicy to partus ancillae. Po kontrowersji wśród jurys­tów ostatniego wieku republiki zwyciężył w rzymskim prawie pogląd, w myśl którego partus ancillae nie był traktowany jako pożytek (fructus). Zasada ta miała zastosowanie w wypadku, gdy dziecko urodziło się w czasie kiedy matka, obciążo­na służebnością użytkowania (ususfructus), znajdowała się w cudzym władaniu. Kierowano się tu zapewne humanitaryzmem, polegającym na tym, aby po wygaśnięciu użytkowania matka mogła - wracając do właściciela zabrać ze sobą,

    dziecko. Właściciel niewolnika mógł mu przekazać część swego majątku w zarząd, jako tzw. peculium, ale majątek ten oraz uzyskiwane z niego pożytki stanowiły własność właściciela niewolnika. Peculium to sprytnie pomyślana instytucja materialnej zachęty dla niewolnika do wydajniejszej pracy na rzecz pana. Często bowiem zawierał niewolnik ze swym panem układ, iż uzyska wolność, jeśli pomnoży peculium do określonej wysokości. Od Marka Aureliusza takie przyrzeczenie stało się nawet zaskarżalne. Nierzadko zdarzało się, iż właściciel sprzedając niewolnika przekazywał go wraz z przydzielonym mu peculium, co podnosiło wartość rynkową obu składników majątkowych. Również wszystko to, co niewolnik nabył od osób trzecich z mocy bezwzględnie obowiązującego prawa stawało się własnością właściciela. To' samo dotyczyło wierzytelności. Jedynie za długi zaciągnięte przez niewolnika od powiadał on w zasadzie osobiście, ale były to tzw. zobowiązania naturalne, gdyż wierzyciel nie mógł dochodzić ich wykonania na drodze sądowej. W wyniku działania niewolnika właściciel mógł się wzbogacić, ale nie mógł zubożeć. Jedynie za szkody wyrządzone przez niewolnika osobom trzecim odpowiadał właściciel (tzw odpowiedzialność noksalna), ale mógł się od tej odpowiedzialności uwolnić przez wydanie niewolnika poszkodowanemu (noxae deditio). Za zobowiązania zaciągnięte przez niewolnika w wyniku czynności dozwolonej właściciel odpowiadał wyjątkowo jeśli istniały ku temu specjalne powództwa.

    l) Actio de peculio., 2) Actio tributoria, 3) Actio de in rem verso, 4) Actio quod iussu, 5) Actio exercitoria i institoria.

    We wszystkich powyższych przypadkach niewolnik odpowiadał na podstawie ius civile, oczywiście w sposób naturalny, czyli bez możliwości pozwania go do sądu. Do tej odpowiedzialności dodał pretor odpowiedzialność właściciela, a środ­Idem st~żącym do jej realizacji były formułki z przestawionymi podmiotami. W ich intentio wymieniał pretor niewolnika jako dłużnika, a w condemnatio - właściciela jako odpowiedzialnego za ten dług. Niewolnictwo to oczywiście jedna z najbardziej haniebnych i ponurych kart w historii rodziny człowieczej. Różne oczywiście mogą być formy ograniczania wolności ludzkiej, czyli panowania jednego człowieka nad drugim. Możemy je obserwować również we współczesnych odmianach zniewalania człowieka, a w staro­żytności występowały one tylko ze szczególniejszą jaskrawością. Praca niewolnika eksploatowanego przez właściciela stanowiła tam przecież podstawę całego systemu społeczno- gospodarczego.

    O sytuacji niewolników decydowało w dużym stopniu prawo popytu i podaży. Kiedy liczba niewolników w pierwszych wiekach państwa rzymskiego była niewielka, traktowano ich, jako przedmiot ogromnej wartości (res mancipi), znacznie humani­tarniej aniżeli w wiekach późniejszych. U zarania państwowości rzymskiej niewolnik wchodził do tzw. familia i oceniany był jako wydajna siła robocza. Duży popyt a mała podaż określały jego wartość ekonomiczną. Kiedy jednak liczba niewolników gwałtownie wzrosła, spadła też ich cena. Stało się to głównie wskutek zwycięskich wojen prowadzonych w ostatnich latach republiki. Z przekazów historycznych dowiadujemy się, iż po drugiej wojnie punickiej (218-202 p.n.e.) sprzedano w niewolę 50000 Kartagińczyków, a po zwycięstwie nad Epirem (168 p.n.e.) Emiliusz Paulus sprzedał już 150000 jeńców wojennych. Mariusz po bitwie pod Aqua Sextia (101 p.n.e.) sprzedał w niewolę 80000 Teutonów" a w rok później, po bitwie pod Vercelle z kolejnym szczepem germańskim - 60000 Cymbrów. Rekord w tej mierze pobił Cezar sprzedając do Rzymu ponad milion Gallów. O rozmiarach handlu niewolnikami świadczy też informacja Strabona (ok. 68 p.n.e.-20 r. n.e.), iż w jednym z największych centrów handlu niewolnikami w świecie antycznym, na wyspie Delos, dzienna sprzedaż niewolników dochodziła do 10000. Liczby te obrazują rozwój systemu niewolniczego wraz ze wzrostem potęgi państwa rzymskiego.

    Trudno dzisiaj ustalić liczebność populacji niewolniczej całego starożytnego państwa rzymskiego, stąd podawane dane są tak rozbieżne. Według jednego szacunku w pierwszym wieku przed n.e. liczba niewolników wynosiła 13-14 milionów na 6-7 milionów wolnych, według innego natomiast szacunku liczba niewolników wynosiła 2,5 miliona na 4,5 miliona wolnych. ';

    Wobec tak gwałtownego wzrostu liczby niewolników ich położenie pogorszyło się :v sposób zdecydowany. Jako przedmioty własności nie podlegali oni pierwotnie żadnej ochronie prawnej. Dopiero w okresie pryncypatu zaczęto z mocy konstytucji cesarskich ograniczać skrajne znęcanie się właścicieli nad niewolnikami 171. Normy te jednak porównać można jedynie do dzisiejszych przepisów o ochronie zwierząt.

    Niewola powstawała głównie przez:

    I) Wzięcie w niewolę nieprzyjacielską w wyniku działań wojennych. Tracił wolność także obywatel rzymski, który popadł w taką niewolę. Jeśli jednak z niej powrócił, odzyskiwał wszystkie te prawa, które miał poprzednio, na zasadzie ius postliminii. Gdy natomiast zmarł w niewoli, przyjmowano fikcję, że zmarł w momencie dostania się do niewoli, a więc jako osoba wolna było to niezbędne po to, by np. zachować ważność pozostawionego przez niego testamentu.

    2) Urodzenie się z matki niewolnicy. Dziecko jednak, zrodzone z matki, która w czasie ciąży chociażby przez moment była wolna, rodziło się wolne 173, w myśl tendencji do popierania wolności (favor libertatis).

    3) Sprzedaż w niewolę trans Tiberim niewypłacalnego dłużnika.

    Niewola gasła przez wyzwolenie, manumissio.

    Jurysprudencja i jej wpływ na tworzenie państwa-Jeden z odcinków swojej działalności prawodawczej, w okresie, w którym sejm korzystał z władzy legislacyjnej, zapadło ok. 200 uchwał senatu, ale dla prawa prywatnego znaczenie miało zaledwie kilkanaście. Wszystkie one pochodzą z I albo II w. n.e. paktów naukowego podejścia do prawa rzymskiego szukać należy już w okresie archaicznym, u pontyfików (kolegium kapłańskie), ktorzy byli znawcami nie tylko prawa boskiego (fas), lecz również prawa świeckiego (ius). CI jednak swą wiedzę prawniczą otaczali nimbem tajemniczości. Ich, monopl miał podobno przełamać Flavius ok. 304 r. p.n.e., podając do wiadomości publicznej zbiór formuł procesowych. Kiedy w połowie III w. p.n.e., pierwszy plebejski pontifex maximus Tiberius Coruncanius rozpoczął nauczanie prawa i udzielanie porad prawnych, sekularyzacja wiedzy prawniczej stała się faktem dokonanym.

    Działalność tak pontyfików, jak i pierwszych prawników, świeckich szła zasadniczo w trzech kierunkach, a mianowicie: l) cavere - tj. układania formuł i klauzul czynności, tak istotnych w najstarszym obrocie prawnym, 2) respondere udzielania odpowiedzi na zapytania w kwestiach prawnych, oraz 3) agere -,układania formuł procesowych, którymi strony musiały się posługiwać w toku najstarszego procesu sądowego. Przejawem aktywności jurystów była też interpretacja ustaw, zwłaszcza ustawy XII tablic, dzięki czemu udało się wzbogacić ~system prawa o nowe instytucje, przy poszanowaniu ugruntowanych pryncypiów. Według Pomponiusa, prawnika rzymskiego z II w. n.e. (interesującego się historią prawa), kolebką rzymskiej literatury prawniczej (cunabula iuris) było napisne (ok. r. 200 p.n.e.) w trzech częściach (tripertita) dzieło Sextusa Aeliusa Paetusa. Właściwe jednak podwaliny pod prawo cywilne (fundaverunt ius civile) stworzył zdaniem Pomponiusa, nieco później trzej prawnicy, Manilius, Brutus i Publius Mucius Scaevola. Prawnicy ci pod wpływem kultury greckiej starali się usystematyzować, prawo i przyoblec je w szatę artystyczną. Jednak największe zasługi położył w tym względzie najwybitniejszy prawnik tego okresu, syn ostatniego z trzech wymienionych, Quintus Mucius Scaevola, autor prawa cywilnego w 18 księgach zawierających prawdopodobnie pierwszy, w pełni usystematyzowany wykład prawa cywilnego. Cała plejada prawników republikańskich, do których, spośród wybitni szych należał jeszcze Sulpicius Rufus, przyjaciel Cycerona, określana jest przez ich następców mianem Veteres (dawni). Dzięki ogromnemu znawstwu, prawnikom tym udało się rozwiązać szereg kwestii i zinterpretować prawo prywatne, a przez stałei dostosowywanie go. do potrzeb socjalnych i ekonomicznych Rzymu stworzyć rzeczywiste podwaliny pod nowy okres w jurysprudencji rzymskiej, zwany okresem klasycznym.

    Od Augusta działalność uczonych prawników rzymskich (iuris periti) staje się bezpośrednio źródłem prawa, a to przez kreowane przezeń ius publice respondenci. Był to nadawany niektórym prawnikom przywilej udzielania odpowiedzi na zapytania w kwestiach prawa, z mocą wiążącą dla organów państwowych. Sędzia np. miał, wówczas swobodę wyboru między rozstrzygnięciami autoryzowanych jurystów, jeśli w poglądach swych prawnicy nie byli zgodni. Prawnicy .dokonywali stale interpretacji legalnej prawa, w dzisiejszym rozumieniu tego terminu. Wywierali oni także bezpośrednio duży wpływ na powstające prawo, będąc często członkami rady przybocznej cesarza (consilium principis). Z kancelarii cesarskiej wychodziły liczne konstytucje z mocą prawa ogólnie obowiązującego, a udział prawników w ich przygotowywaniu był znaczny. Z biegiem czasu wykształciła się praktyka, że sędziowie rozstrzygający spory sądowe opierali swe de­krety na opiniach jurystów, przedstawianych w publikowanych przez nich dziełach naukowych.

    Główne kierunki działalności .pisarskiej jurysprudencji to komentarze do prawa cywilnego, do edyktu pretorskiego albo do obu tych działów prawa. Owoce praktyki opiniodawczej były również przedmiotem odrębnych publikacji. Pisali oni także prace monograficzne oraz podręczniki do nauki prawa, zwane instytucjami. Z wyjątkiem podręczników, przyjęta przez prawników metoda przedstawiania poglądów prawniczych to kazuistyka, w której przedmiotem rozstrzygnięcia jest określony przypadek, wyjęty z praktyki (casus). Jego rozstrzygnięcie daje podstawę do uogólnień. Nie ma jednak wątpliwości, że problemy prawne zawarte w poszczególnych kazusach rozstrzygali prawnicy stosując ustalone i obowiązujące normy. Normy te miały charakter abstrakcyjny i składały się właśnie na system prawa rzymskiego. System ten, podobnie zresztą jak każdy inny, podlegał określonej ewolucji. Znajdo­wała ona swój wyraz w nowych przypadkach, które, jako kazusy, były przedmiotem analizy jurystów na podstawie tych nieskodyfikowanych zasad. Tak w najogólniej­szych zarysach przedstawiał się mechanizm rozwoju prawa rzymskiego poprzez działalność uczonych prawników rzymskich.

    Ta wszechstronna działalność prawników pozwoliła Pomponiusowi przeciwsta­wić prawu stanowionemu prawo, które jako nie pisane oparte zostaje na samej tylko interpretacji uczonych.

    W historii jurysprudencji pierwsze półtora wieku pryncypatu znamionują spory (prawdopodobnie w kwestiach mniejszej wagi) między powstałymi z początkiem I w. n.e. dwiema szkołami prawniczymi, Prokulianów i Sabinianów. Założycielem I autorytetem dla pierwszej z nich był świetny prawnik, o poglądach republikańskich, Labeo, dla drugiej natomiast mniej błyskotliwy prawnik, popierający jedynowładz­two Capito.

    W okresie poklasycznym prawotworcza działalność cesarzy tak dalece przytłaczała swobodę w głoszeniu poglądów, że okres ten mija pod znakiem upadku jurysprudencji jako czynnika prawotwórczego. Nagromadzona w poprzednich wieka literatura prawnicza, w której ścierały się licze poglądy jurystów, stwarzała dużo łopotów sędziemu, który na podstawie tej literatury miał ukształtować swój pog] co do prawa, jakie ma być zastosowane do ustalonego przezeń stanu faktycznej Aby w miarę możliwości ujednolicić orzecznictwo, podjęto próbę uporządkowaniu tzw. prawa dawnego (ius vetus). Po pierwszych reformach Konstantyna Wielkiego 'tym odcinku, na szczególną uwagę zasługuje wydana w roku 426 n.e. przez Walentyniana III, władcę państwa zachodniorzymskiego, słynna Konstytucja raweńska zwana też ustawą o cytowaniu. Ta druga nazwa pochodzi stąd, że ustawa zezwala "cytować" w sądzie jedynie dzieła pięciu wybitnych prawników z okresu klasyczne Gaiusa, Papiniana, Paulusa, Ulpiana i Modestyna. W myśl tej konstytucji sędzia związany prawnym rozstrzygnięciem tych jurystów, za którym opowiadała większość z nich. Przy równości głosów decydował pogląd Papiniana. W pozostałych przypadkach sędziemu pozostawiano swobodną decyzję. Konstytucja raweńska w roku 438 włączona została do Kodeksu teodozjańskiego i zmodyfikowana o tyle, że odtąd można było respektować poglądy również innych prawników, jeżeli na dzieła ich pow6ływał się którykolwiek z wyżej wymienionych pięciu prawników. Przez włączenie ,do Kodeksu teodozjańskiego, rozciągnięto moc obowiązująch Konstytucji raweńskiej również na wschodnią część państwa rzymskiego.

    !Teodozjusz II nosił się z zamiarem generalnego uporządkowania bogatej twórcz ości naukowej prawników rzymskich, ale przedsięwzięcia tego nie udało mu s~ zrealizować. Uczynił to dopiero w sto lat później Justynian, który najcenniejsze fragmenty dzieł prawników rzymskich zebrał w jednej z trzech części swej kodyfikaci zwanej Digesta albo Pandectae.

    Wśród licznych zasług, jakie jurysprudencja położyła na polu rozwoju prawa rzymskiego, na szczególne podkreślenie zasługuje ta, iż powstały w wyniku działania tak wielu czynników prawotwórczych system prawa udało się prawnikom rzymskm oddac kunsztownej obróbce, wzbogacić o nowe I postępowe elementy, w rozwiązania zaskakujące wręcz swą pomysłowością i oryginalnością. Jurysprudencji udało się też scalić całe prawo w jeden zwarty system odpowiadający potrzebom obrotu gospodarczego. A system ten dzięki nieprzeciętnej wręcz pomysłowości jurystów rzymskich, skonstruowany został o wiele kunsztowniej i w sposób bardziej zwarty aniżeli jakikolwiek inny system prawa w państwach antycznych. Na tym głównie zasadza się wielkość jej zasług, które przyczyniły się do nieśmiertelności stworzonego przez prawników dzieła.

    14



    Wyszukiwarka

    Podobne podstrony:
    Prawo rzymskie 2009 2010 prezentacje
    Spadkowe Wiewiorowski 2, Studia, I ROK, I ROK, II SEMESTR, Prawo rzymskie, Szympanse i bajery
    Lektury spadkowe, Studia, I ROK, I ROK, II SEMESTR, Prawo rzymskie, Szympanse i bajery
    Paremie zima 2013, WPIA, Prawo Rzymskie
    PRAWO RZYMSKIE spadkowe (1), I SEMESTR
    Prawo rzymskie - prawo osobowe, prawoznawstwo, polskie prawo konstytucyjne, Logika i wykładnia prawa
    Prawo Rzymskie 12 2010
    Prawo Rzymskie 12 2010
    WYKŁADY Prawo rzymskie do 9
    Prawo Rzymskie) 11 2010
    ArsLege prawo rzymskie podrcznik
    Prawo rzymskie cz II Proces cywilny
    2.OSOBY-zdolnosc, PRAWO RZYMSKIE skrypty prawo I rok
    kobieta, Prawo, Prawo rzymskie, Prawo osobowe
    1a-.Starożytność, PRAWO UŁ, I rok, Prawo rzymskie
    źródła prawa rzym notatka, Publiczne prawo rzymskie
    Prawo rzymskie cz III prawo osobowe z czynnościami prawnymi

    więcej podobnych podstron